FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Ścieżki Marbanda
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum » Ścieżki Marbanda
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Marband
Gość







 Post Wysłany: Czw 21:48, 01 Wrz 2005    Temat postu: Ścieżki Marbanda

„Cholera... Nie działa....” Młody pilot mocno się denerwował, kolejne systemy myśliwca N-1 odmawiały współpracy. Ha, można by pomyśleć, że słowo denerwował oznacza ot zwykłe nerwiki, jakie codziennie przeżywa pilot startując i lądując, tym razem jednak tak nie było, a właściwszym słowem na określenie uczuć pilota N-1 było przerażenie i strach graniczący z paniką. Silniki podświetlne zaczęły szwankować wkrótce po tym jak opuścił przestrzeń republiki, a tylko cud sprawił, że doleciał na tym rzęchu tu gdzie był teraz. W dali pilot mógł już dostrzec pojedyncze budynki portu kosmicznego, ale jego robot astronawigacyjny piszczał coraz bardziej nerwowo. Czujniki nie działały już od kilku dni, systemy uzbrojenia były niesprawne od czasu startu, a stery coraz oporniej reagowały na wysiłki pilota. Człowiek starał się utrzymać jakoś w ryzach coraz bardziej szalejący myśliwiec, a serie komunikatów o awariach zasypywały wszystkie ekraniki. „Silniki wyłączone zostaną za 90 sekund” Zaczął migać uprzejmie jeden z ekraników, a robocik gwizdnął przeciągle, jakby żegnając się z tym światem. Jakby nie było dość kłopotów nagle systemy komunikacji uznały, że zadziałają.
- Tu kontrola lotów do niezidentyfikowanego myśliwca klasy N-1, podaj swoje dane i cel podróży.
- Tu myśliwiec szkoleniowy Szary-456 z 1 grupy szkoleniowej Republiki. Proszę o pozwolenie na lądowanie. – Wykrzyczał pilot jednocześnie chcąc utrzymać kurs na lądowisko.
- Tu kontrola lotów do niezidentyfikowanego myśliwca klasy N-1, podaj swoje dane i cel podróży.
- Ja nie mogę.... – Jęknął pilot. Kontrola go nie słyszała, system komunikacji też musiał paść.
- Tu kontrola lotów, to jest ostatnie... – Głośne buczenie zagłuszyło kontrolera z planety. Miły kobiecy głos wyraźnie kojarzący się z starszą instruktor Jerris (wszyscy kadeci podkochiwali się w urodziwej brunetce, która prowadził zajęcia z taktyki w akademii) poinformował
- Awaria silników. Automatyczne odłączenie mocy za 3...2...1... Silniki wyłączone. – Maszyną zaczęło trząść niemiłosiernie. Na szczęście dysponowała ona jeszcze odpowiednią prędkością i wysokością. Pilot zaczął delikatnie sterować , niczym szybowcem. Wreszcie jakimś cudem dotarł nad lądowisko i zaczął podchodzić do lądowania. Zdenerwowany zauważył, że działka laserowe są wycelowane w jego maszynę, a na płycie lądowiska czeka komitet powitalny. Pilot cicho odmawiał modlitwę, a kiedy skończył z całej siły nacisnął hamulce. Myśliwiec zaczął zwalniać. Hamulce zadziałały. Maszyna podskakiwała na płycie lądowiska, aż w końcu niemal ryjąc dziobem w ziemie i koziołkując zatrzymała się. Roztrzęsiony pilot w mundurze kadeta republiki wyskoczył z maszyny tylko po to, by odkryć, że nie jest tu wcale bezpieczny. Na płycie czekało 10 androidów z wycelowanymi w niego blasterami i humanoidalnym oficerem. Porozumieli się bez słów. Po 10 minutach pilot siedział na krześle w pustym pokoju. Nie nakarmiono go, choć czuł się straszliwie głodny. Czekał i ziewał, choć wiedział, że ktoś go obserwuje. W końcu do sali wszedł oficer. Człowiek. Okrążył więźnia, jakby chciał się mu przyjrzeć. Potem usiadł sobie na krześle w kącie pokoju, którego wcześniej pilot nie widział. Obaj mężczyźni milczeli. Pierwszy cieszę przerwał oficer.
- Kim jesteś ? – To podstawowe pytanie zadane w taki prosty sposób wyprowadziło z równowagi młodego pilota. Zaczął mówić.
- Adam Marband. Kadet Adam Marband.
- Adamie... Opowiedz mi o sobie, co tu robisz....- Chłopak mimo, że nie specjalnie miał ochotę na mówienie całej historii, poczuł, że potrzebę, aby wypłakać się właśnie temu człowiekowi. Powie mu wszystko postanowił. Ale czy było to jego postanowienie, czy coś mu nakazało tak myśleć.
- Urodziłem się gdzieś w systemach centralnych. – Zaczął mówić. Choć sam nie wiedział czemu zaczyna od tego właśnie momentu, zamiast opowiadać właściwej historii. – Moi rodzice zajmowali się przewozem towarów, mieli swój okręt i przerzucali ładunki z systemu do systemu. Nigdzie właściwe nie zagrzali miejsca, ale pomimo tych trudności starali się stworzyć dla mnie dom. Nie wychodziło im to za bardzo, gdyż ich praca poważnie zajmowała im czas. Kiedy zajęci byli ja zajmowałem się oglądaniem historii o bohaterskich pilotach, odwadze, walce z kosmicznymi piratami. Podobne zainteresowania pobudzał jeszcze wuj, brat matki, który był pilotem. Dowódcą eskadry myśliwców Republiki. Słuchałem jego opowieści z wypiekami na twarzy i za wszelką cenę chciałem łatać i być taki jak on. Nie było zatem dla nikogo zaskoczeniem gdy zgłosiłem się do Akademii Floty Republiki by zostać pilotem myśliwca. Pilnie uczyłem się i starałem, by kiedyś móc latać w eskadrze wujka, a może kiedyś sam dowodziłbym taką eskadrą. Wybuchła jednak wojna. Pewnego dnia do akademii przyjechał mój wujek. Mówił, że przybył się pożegnać, że musi odejść. Kiedy zapytałem czy wysyłają go z eskadrą gdzieś do walki, on smutno zaprzeczył powiedział, że odchodzi. Na moje pytanie dlaczego to robi, odpowiedział: „Tak trzeba”. W Akademii potem opowiadano, że nie wrócił do swej eskadry, że jego tropem wyruszyli już agenci republiki. Oskarżano go o zabójstwa i podłożenie bomb oraz zdradę, gdyż według krążących plotek, mój wujek dołączył do Separatystów. W Akademii zaczęły się dla mnie straszne dni. Koledzy podśmiewali się ze mnie, unikali, a niektórzy otwarcie nazywali mnie zdrajcą. Wykładowcy, którzy do tej pory chyba mnie lubili, nabrali większego dystansu. Sytuacja stawała się nie do zniesienia. Aż w końcu parę dni temu... Podczas lotu ćwiczebnego zaprogramowałem komputer i uciekłem. Uciekłem by odnaleźć swego wuja i by spełnić swe marzenia, walczyć tam gdzie on, po stornie którą on obrał, bo on nie mógłby wybrać strony, która nie ma słuszności.
- Jak się nazywa ? – Odezwał się oficer.
- Kto?
- Jak to kto? Ten twój wujek.
- Thomas Stevenson. Pułkownik.
- Cóż chłopcze. Pułkownik Stevenson zginął jakieś dwa tygodnie temu w walce z siłami Republiki. – Chłopak zrobił wielkie oczy, a następnie na jego policzkach pojawiły się pierwsze łzy.
- Chce wstąpić do waszej armii... Chce latać myśliwcami, chce pomścić wujka...- Powiedział Marband. Potok łez został niemal natychmiast opanowany, a chłopak mimo drżących rąk wydawał się spokojny.
- O tym nie ja decyduje. – Odrzekł oficer. Po chwili opuścił pokój. Zaraz weszły do środka dwa androidy i odprowadziły Marbanda do celi.

Chłopak siedział tam już od trzech godzin. Wciąż liczył, że może go nakarmią. Liczył również, że zaraz przyjdzie ktoś i powie, że to wszystko jest snem, że jego wuj żyje, a on leży właśnie w swej kwaterze. Nic takiego nie nastąpiło.
 Powrót do góry »
Hrabia Dooku
Sith



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Serenno

 Post Wysłany: Pią 9:54, 02 Wrz 2005    Temat postu:

*Dooku wszedł do kompleksu więzienego i stanoł przed cela przybysza*

-Otwierać-powiedział do strażnika-Chce porozmawiać z więźniem

*Strażnik usłuchał*

-Witaj Marband nazywam się Hrabia Dooku jest przywódcą separatystów. Mam dla Ciebie propozycje pracy u mnie czy chiałbyś ??


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Adam Marband
Gość







 Post Wysłany: Pią 9:59, 02 Wrz 2005    Temat postu:

Marband przyjrzał sie przybyszowi dokładniej. Pierwszą rzeczą jaką zauważył było to, że nie przyniesiono mu jedzenia. Potem kiedy się zreflektował ta mysl go przeraziła. Myślał najpierw o jedzeniu, a potem dopiero o życiu. Oto stał przed nim legendarny Dooku. Człowiek, którego imię jest przeklinane po tysiąckroć na planetach Republiki. I cóż mówi do niego ów Dooku.... Proponuje mu prace, a on mysli tylko o jedzeniu. Marband przełknął ślinę i lekko drżącym głosem odpowiedział
- Jak najbardziej ekcelencjo (Czy tak nalezy zwracać się do takiego kogoś?). Cóż chcesz abym zrobił?
 Powrót do góry »
Hrabia Dooku
Sith



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Serenno

 Post Wysłany: Pią 10:09, 02 Wrz 2005    Temat postu:

-Dobrze-Dooku się uśmiechnoł-Narazie odwiedz naszego kwatermistrza. Doprowadz się do stanu używalności, ubierz się, uzbroj, zjedz i staw się u mnie jak tylko to zrobisz.

*Wychodząc dodał*

-Spędzisz dużo godzin na lataniu i ćwiczeniu. Chce Ci przydzielić dowódctwo nad paroma statkami... ale o tym później.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Adam Marband
Gość







 Post Wysłany: Pią 10:42, 02 Wrz 2005    Temat postu:

Dooku zniknął, a wraz z jego zniknięciem do celi powróciła jasność (oczywiście taka jasność jaka mogła być w celi, właściwe nie jasność ale ciemność, ale taka jakaś jaśniejsza..). Drzwi zostawiono otwarte, zatem Marband wstał i wyszedł. Przemierzał kolejne sale szukając kantyny. Najpierw zjeść.... Mijał kolejne punkty kontrolne, korytarze, nieustannie będąc zaczepianym przez strażników (Munduru pilota Republiki nie widzieli?). W końcu doszedł do wielkich drzwi z napisem Kwatermistrzostwo. „Cóż, zatem najpierw zajmijmy się ubrankiem i sprzętem”. Kwatermistrz burkliwy podoficer w wieku około 50 lat ( na szczęście człowiek, jakbym zobaczył któregoś z tych owadów, to bym się brzydził dotknąć podawanych rzeczy), dopasował Marbandowi mundur. Tym razem był to oficjalny (jeśli były takie) strój pilota. Ponadto Marband złożył zapotrzebowanie na nowy myśliwiec (kiedy składał zapotrzebowanie kwatermistrz tylko jęknął, powiedział coś o tym, że to nie piloci składają zapotrzebowania). Swoja broń boczną, którą odzyskał po niesprawiedliwym i nieuzasadnionym pobycie w celi włożył do pachnącej świeżością kabury. Potem zapytawszy o drogę do kantyny udał się by spożyć dawno wyczekiwany obiad. Wieczorem, wypoczęty odprasowany (okazało się, że przydzielono mu kwaterę, czyżby Dooku nie był taki wredny jak o nim mówią) udał się do sali rady, by spotkać się ponownie z postrachem Republiki.
 Powrót do góry »
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum » Ścieżki Marbanda
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group