FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Wrand Hettir
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum » Wrand Hettir
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wrand Hettir
Kapitan



Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Dantooine

 Post Wysłany: Pią 15:48, 04 Sty 2008    Temat postu: Wrand Hettir

Wrand Hettir
Kapitan, Łowca nagród, pirat, prawie Mandalorianin

Walka: 7

- Walka wręcz: 5

- Broń biała: 5

- Broń blasterowe lekka: 5

- Broń blasterowa ciężka: 3

Pilotaż: 5

- Małe i średnie jednostki powietrzne: 8

- Duże jednostki powietrzne: 1

- Niebojowe jednostki lądowe: 2

- Bojowe jednostki lądowe: 3

Taktyka: 5

- Małe odziały lądowe: 7

- Małe oddziały powietrzne: 5

- Armia: 1

- Flota: 1

Dyplomacja: 1

Wpływ: 0

***************
Gotówka: 20 K+70 k/miesiecznie

Mienie:: 0 KC

Status majątkowy: Najemnk stale opłacany przez Konfederację bez problemów finansowych.

Posiadłości:
Mocno uszkodzony Carrack „Gayiyli”, aktualnie niesprawny. Trochę przydatnej broni osobistej.

Historia

Wrand Hettir był wściekły, choć oczywiście nie dawał po sobie tego poznać. Był teraz wszakże oficerem Konferedacji Niezależnych Systemów i nie mógł pozwalać sobie na wszystko to co kiedy uprawiał szlachetny zawód pirata, a czasami łowcy nagród. Dopiero kiedy wszedł do hangaru gdzie czekała pozostała siódemka jego eskadry wycedził przez zęby:

- Chakaar.

Od dawna nie uważał się za Mandolarianina, ale stare nawyki pozostawały. Żaden z jego ludzi nawet nie usłyszał tego, ale widząc gorejące gniewem oczy nie raczyli zadań pytania, każdy zamiast tego wrócił co chwili sprzed kilku dni. Jak żywe stały przed nimi obrazy ostatniej sprawy ku chwale KNS, co prawda cała ta sprawa nic a nic ich nie obchodziła, ale żołd był wypłacany należycie, a prócz tego po odsłużeniu roku ten zawszony admirał obiecał im zwolnienie z kontraktu i oddanie wyremontowanej „Gayiyli”.

Okręt pomimo, że z doborową załogą okazał się zbyt słaby by stawić czoła Munificentowi osłanianemu przez prototypowego Sabaotha. Walka, która się wtedy wywiązała była wyrównana właśnie dopóki Sab nie wyskoczył z nadprzestrzeni, załoga nie zareagowała dość szybko i salwa torped utkwiła w rufie Carracka, wyłączając go z działań na dość długi czas. Przerobiony okręt miał możliwość przenoszenia 4 ciężkich Morningstarów, ale nawet one wraz z podróżującymi zawsze w nadprzestrzeni eskadrą Headhunterów nie mogły odwrócić losów bitwy. Gdyby nie olbrzymia waleczność jaką wykazali się podczas tego starcia prawdopodobnie cała załoga zginęłaby, ale ktoś wziął pod uwagę zarówno jego zdolności taktyczne jak i sprawność pilotów w prowadzeniu swoich maszyn. Gdyby nie wsparcie z Munificenta nic by nie zostało, ten fakt dał szansę dowódcy i kilkoro z jego ludzi zaciągnięcie się na 12 miesięcy do służby za KNS. Nikt z nich nie miał wyboru, więc postanowili to uczynić, wyższy niż zwykły żołd dawał im możliwość uzbierania pieniędzy niezbędnych do napraw, a możliwość atakowania później celów wyznaczonych przez Konfederację też mogła ułatwić żywot pirata.

Dopiero odlatując z okrętu flagowego ktoś zadał kłopotliwe pytanie:

- Wrand, kto uzupełni nasze straty? W ósemkę nie stanowimy wystarczającej siły ognia.
- Pół roku...pół roku tu służymy, a oni te di’kuty ciągle nam nie ufają. Może i słusznie gdybym wiedział, gdzie jest reszta naszej załogi już dawno bym zerwał ten kontrakt. Mieliśmy tyle lotów bojowych, że już mi się mieszają, a oni teraz chcąc nas uzupełnić o jakiś śmierdzących żółtodziobów.
- To co dalej.
- Nic mamy, dwa tygodnie przerwy przed następną misją, udajemy się do jakiegoś centrum szkoleniowego w celu uzupełnień, prócz tego dostaniemy do dyspozycji także rozwojową wersję naszych myśliwców. Jakieś Defendery, dość podobne do naszych starych Morningstarów. Prócz tego teraz oficjalnie jestem kapitanem dowodzącym dwoma eskadrami.
- To chyba dobrze? Czyli jednak okazują się honorowi, ufają nam.
- Co oni wiedzą o honorze...


- Honor mój synu jest tym co nas wyróżnia od pozostałych społeczności. Pomaga zacieśniać więzy członkami poszczególnych klanów...

Strzał, który oddał młody Warand’ika był bezbłędny. Zanim młodzieniec miał nauczyć się używać broni blasterowej jego ojciec pragnął by zaznajomił się ze bronią nieenergetyczną, stąd zaledwie 8-latek próbował teraz ponownie napiąć olbrzymią kuszę. Nie usłyszał słowa pochwały, nie doznał żadnego gestu świadczącego o aprobacie, jego ojciec nawet na chwilę nie przerwał swojego wywodu.

- ....jest pomnikiem naszej kultury. Pokazuje kim naprawdę są Madalorianie. W chwilach potrzeby to honor i odwaga pomaga nam zachować jedność, dzięki nim przetrwaliśmy tyle tysiącleci. Władcy galaktyki wielokrotnie się zmieniali. Konflikty Jedi z ich oponentami trwały nieprzerwanie od wielu pokoleń, dając nam możliwość brania udziału w epickich bitwach. Nie jesteśmy już tak silni jak dawniej, ale ciągle istniejemy i będziemy istnieć tak długo jak będą trwały nasze rodziny. Chodź, na dzisiaj już wystarczy.
- Buir?
- Tak, Ad’ika?
- Czy ja też kiedyś będę wyglądał tak jak ty
– prócz słów ojciec wychwycił tak jak zawsze lekki syk?.
- Aliit iru'shya tal'din. Musisz zawsze o tym pamiętać. Ja jestem człowiekiem, ty należysz do rasy, która już prawie wymarła. Sami na siebie mówiliście Dashade, ale nie zawracaj sobie tym głowy. To nie krew czyni z Ciebie Mandalorianina, ale Twój sposób życia.

Warand nigdy nie stał się pełnoprawnym wojownikiem swej społeczności. Tuż przed osiągnięciem odpowiedniego wieku jego klan został zaatakowany przez niewiadomego przeciwnika, ze wszystkich osobników tylko on jeden przeżył. Nigdy nie dowiedział się kto stał za atakiem, nigdy też więcej nie spotkał już innych Mandalorian ani tym bardziej członków swego klanu. Zamiast tego dołączył do bandy piratów, umiejętności walki wraz z gorącą gadzią krwią umożliwiły mu błyskawiczny awans na przywódcę. Po tym jak pożarł swego poprzednika, nikt nigdy nie kwestionował jego władzy. Nie było też potrzeby, Hettir dbał o swoich ludzi, dając im wiele okazji do dania upustu swemu gniewowi.

Po sześciu wspólnych latach szukania okazji do zaspokojenia nienasyconego głodu krwi w końcu przegrał. Dumny wojownik został sługą Konfederacji opłacanym żołnierzem, nie wiedział jeszcze wtedy, że tym sposobem cały czas wypełnia swoje dziedzictwo. Jego ludzie stali się jego nowym klanem, dlatego nie potrafił ich opuścić. Walcząc w bitwie nie za sprawę, ale za pieniądze kontynuował długą tradycję Mandalorian. By być prawdziwie uznanym za spadkobiercę brakowało mu tylko odpowiedniej zbroi i oddania się w służbę Mandalorowi. Czy miało to się stać nikt nie potrafił przewidzieć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wrand Hettir dnia Pią 15:48, 04 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum » Wrand Hettir
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group