FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Testy na Rubieżach
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Misje Separatystów » Testy na Rubieżach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 21:01, 21 Mar 2009    Temat postu: Testy na Rubieżach

GRACZE: Sora Bulq, Tol Skorr
GM:: Ragnus

Aktualne zadanie zdecydowanie nie wykorzystywało całego potencjału jaki drzemał w w współtwórcy Vaapadu. Był on przede wszystkim wojownikiem i jego rolą było nawracanie ślepych Jedi na słuszną stronę tego konfliktu albo pomoc w trwałym zespoleniu się z Mocą. Jednak zamiast tego hrabia wysłał go w pobliże Kamino, planety na której poniósł wraz z Ventress swoją klęskę miesiące temu. Później na domiar złego został złapany przez Jedi i gdyby nie pomoc Skorra jego misja stałaby się niewykonalna. Od tamtego czasu pomimo prób nie odzyskał jeszcze zaufania i musiał cierpliwie czekać na dobrą okazję ku temu..

Tym razem wespół ze swoim zbawcą z Coruscant został wysłany na Hypori niedawno zaatakowaną planetę w celu odbycia testów nowej broni Separatystów. Walcząc nad Neimoidą Sora widział jak wielką potrzebą jest ulepszenie dostępnych myśliwców. O ile Konfederacja miała olbrzymią przewagę liczebną podczas starć lotnictwa to ilość strąconych Vulturów przypadających na klony przypadała już często w dziesiątki. To miało się jednak zmienić za pomocą ulepszonych myśliwców.

Wyposażone w znacznie wydajniejszy obwód logiczny i silniejszy nadajnik miały mieć operowania z znacznie większą skutecznością niż jego poprzednik. Zamiast torped energetycznych pobierających moc z ogniw zamontowano wyrzutnię torped protonowych, które były mniej groźne dla tarcz okrętów przeciwnika, ale znacznie skuteczniejsze podczas ostrzeliwania pancerza czy też podczas pojedynków z innymi myśliwcami. Kosztem trybu pojazdu kroczącego wzmocniono pancerz, zamontowana generator pola oraz jeszcze mocniejsze silniki czyniąc go najszybszym myśliwcem w galaktyce. Cena była oczywiście odpowiednio wyższa, ale wyprodukowanie sztucznego mózgu jest ciągle niebotycznie tańsze niż wyszkolenie pilota zdolnego poradzić sobie z takimi obciążeniami.

Na Hypori stocznie wyprodukowały 12 prototypowych eskadr, która tylko czekały na możliwość przetestowania ich w odpowiednich warunkach. Zgodnie z wolą hrabiego Sora miał zająć się tym osobiście. Do tego celu mógł przeznaczyć 2 zdobyczne eskadry V-19. Niestety były one bez żywych wkładów, dlatego też upadły Jedi musiał wymyślić jak rozwiązać ten problem. Do pomocy miał jeszcze tylko swojego wybawcę Skorra, ale jak wynikało z komunikatu dowódcy garnizonu na powierzchni jeden z upadłych Jedi będzie musiał opuścić tereny stoczni, celem udania się do podziemnego kompleksu garnizonu przy fabrykach droidów.

- Sir, udało się nam przywrócić przytomność dwóm klonom ze strąconego przez nas ARC-170 tuż przy granicy sektora 5 godzin temu. Pilot niestety nie przeżył, jednak ani nawigator ani strzelec nie zdają sobie sprawy jaki los spotkał pozostałych dwóch klonów. Obaj odmawiają jakiejkolwiek współpracy, ich stan zdrowia nie pozwala na zastosowanie jakichkolwiek środków chemicznych, są zbyt wyczerpani. Będziemy potrzebować pomocy jeśli mamy z nich wyciągnąć konkretne informacje.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tol Skorr
Ciemny Jedi



Dołączył: 18 Kwi 2007
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


 Post Wysłany: Sob 15:36, 28 Mar 2009    Temat postu:

Pośpiesznie założona baza przez separatystów była jednym z wielu przykładów prowizorycznych konstrukcji wymuszonych przez wojnę. Obóz, w którym mieszkał Tol znajdował się na obrzeżach bliżej nieznanego ciemnemu Jedi miasta. Osiedle doznało tak olbrzymich zniszczeń, że większość personelu, łącznie z niektórymi dowódcami, żołnierzami, czy szpitalem polowym mieszkało w szybko skonstruowanych namiotach. Skorr jednak nie narzekał na nocleg, spało mu się dobrze, ale nie była to rzecz której oczekiwał po tej misji najbardziej. Chciał działać. Ale na razie nie było mu to dane. Sora Bulqa naradzał się ze sztabem dowodzenia, co czynić dalej. A Tol musiał czekać na rozkazy. Leżąc na pryczy przykryty kocem, ogrzewającym go w zimnych nocach, Tol wspominał szczegóły poprzedniej misi.

RETROSPEKCJA

Prawie pół roku wcześniej...

Tol bał się natknąć się na patrol policji Coruscantskiej, ale na szczęście interwencja nie dotyczyła kantyny Blasterowe Błyskawice. Gdy byli już na zewnątrz, Tol zatrzymał się przed chłopcem.

- Wyczuwam w Tobie olbrzymi potencjał chłopcze.. Potencjał Mocy.

Szok i przerażanie mieszały się w oczach chłopca, który nie mógł zrozumieć skąd ten starzec w masce mógłby wiedzieć takie rzeczy. W końcu odezwał się zmieszanym tonem.

- Przykro mi panie, ale nie wiem o co ci chodzi. Muszę wracać do pracy, czekają na mnie obowiązki.

- Chcę kupić kantynę.

Oczy chłopca rozwarły się jeszcze bardziej.

- Dam za nią ok. 100 tysięcy kredytów, chodź nie wydaje mi się aby była tyle warta. Zainicjuj spotkanie ze swoim pracodawcą. Omówimy szczegóły. Można mnie zastać w hotelu "Pod Banthą". Pamiętaj chłopcze, wciąż uważam, że drzemie w tobie nieodgadniony potencjał...

Nagłe wycie syren policyjnych przerwało rozmowę. Abey Lloyds odwrócił się by zobaczyć jak dwóch opryszków wsadzano do promu, gdy się obejrzał Tola już nie było.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Śro 11:51, 01 Kwi 2009    Temat postu:

Sora słysząc informacje o złapaniu zwiadowców Republiki wiedział, że musi coś z tym jak najszybciej zrobić. Jednak przede wszystkim musiał zająć się nowym typem myśliwców. Ultranowoczesna broń mogła przechylić szalę kilki najbliższych bitew różnych kampanii Konfederacji, ale bez znajomości ich wad dowódcy nie mogli wiedzieć jak je skutecznie wykorzystać. Nie pozostawało mu nic innego jak tylko polecić przesłuchanie klonów swemu towarzyszowi.

Próba bezpośredniego połączenia przez komunikator nie przyniosła rezultatów, najwidoczniej ciągle były problemy z transmisją danych na powierzchnię. Po kolejnej próbie udało się jednak porozumieć z dowódcą bazy, pochodzącym z Geonosis kapitanem Azz-Rytem:

- Dowódco proszę poinformować akolitę Skorra by niezwłocznie udał się do przetrzymywanych klonów oraz rozpoczął ich przesłuchanie.
- Tak panie.


Pełen obaw o swoje życie jak podczas każdego kontaktu z upadłymi Jedi dowódca skinął głową dwóm droidom B-1 by szły za nim po czym skierował się do namiotu Skorra. Przez całą drogę myślał jak rozpocząć rozmowę z władającym Mocą wojownikiem. Do tej pory nie widział jeszcze na własne oczy, ale zdążył zasłyszeć co mroczni Jedi czynili z oficerami kiedy zostali przez nich zdenerwowani.

Po 10 minutach marszu po skalistym podłożu z naniesionym z północnej pustyni piaskiem dotarł do swojego celu. Spróbował najpierw delikatnie zastukać w drzwi okazałego namiotu wojskowego. Nie słysząc odpowiedzi poczuł nieprzyjemne mrowienie przebiegające po szczątkowym odwłoku. Nie mógł jednak zbyt długo zwlekać. O ile orientował się w hierarchii Jedi to Bulq był wyżej postawiony niż Skorr i to jego rozkazy były ważniejsze. Ta wiedza nie mogła go oczywiście uratować przed niefortunnie wywołanym gniewem.

Postanowił zatem szybko wejść bez pozwolenia powołując się na Sorę i od razu przejść do rzeczy nie dając czasu do namysłu. Z takim postanowieniem otworzył szeroko drzwi, wszedł w miarę pewnym krokiem. Dopiero drugi rzut jego owadzich oczu pozwolił zlokalizować Tola na łóżku:

- Witaj potężny mistrzu Skorr. Przysyła mnie mistrz Bulq z zadaniem dla Ciebie. W kompleksie dowodzenia znajdującym się w korytarzu podziemnym pomiędzy naszymi fabrykami przetrzymywani są dwaj sklonowani szpiedzy Republiki. Nasz pan polecił mi przekazać Tobie byś rozpoczął najszybciej jak to możliwe ich przesłuchanie i wydobył informacje dotyczące ich zadania.

Kiedy litania dobiegła końca Geonosianin poczuł pomimo przyzwyczajenia do takiego klimatu dziwną suchość w swoim gardle.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tol Skorr
Ciemny Jedi



Dołączył: 18 Kwi 2007
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


 Post Wysłany: Czw 23:20, 09 Kwi 2009    Temat postu:

Tol szybko zerwał się z łóżka i pomaszerował z Geonosianinem do celi w której przetrzymywani były klony. Skorr nie lubił robić za komisarza od przesłuchań, ale znał się na robocie i wiedział co zrobić, aby wydobyć potrzebne informacje. Były Jedi mijając kolejne korytarze, zamyślił się nad obecną sytuacją w Galaktyce. Nie ma wątpliwości, że po wynalezieniu wirusa sytuacja obu stron się wyrównała. Mimo to nie wierzył, że to właśnie ten wynalazek da Konfederacji zwycięstwo. Był pewien, że szybciej czy później Republikańscy naukowcy odkryją antidotum.

<b>RETROSPEKCJA</b>

Tol siedział naprzeciwko Hiuse'a Moliera, znanego senatora Republiki. Obaj skryci pod kapturami swych tunik, przypominali pustynnych Jawów. Dzięki dokładnym namiarom na odpowiednie osoby na Coruscant, Tolowi udało się zorganizować spotkanie z szacownym oligarchom dzięki wielu łapówkom, więc zamierzał w pełni wykorzystać czas jaki poświęcał mu Hiuse. Zwłaszcza, że miał asa w rękawie.

- Tak jak wspominałem. Potrzebne mi są wszelkie plany architektoniczne świątyni Jedi, łącznie z wszelkimi zabezpieczeniami, itd.

Senator uśmiechnął się i spojrzał Tolowi w oczy.

- Miałem nadzieje na poważne spotkanie. Te dane są ściśle tajne, nawet sam Palpatine nie ma do nich dostępu...

Skorr przymknął powieki, po czym zbliżył się jeszcze bardziej do twarzy senatora. Teraz dzieliło ich najwięcej kilkanaście centrymetrów, więc mógł wyszeptać swoją kwestie.

- Zdaje sobie z tego sprawe. Dlatego odnalazłem coś co należy do ciebie... Twoją konkubine... Zapłacenie Czarnemu Słońcu za jej życie kosztowało mnie sporo pieniędzy

Molier był w szoku, szukał Rodianke już dobre kilka miesięcy. Widocznie jednak nie miał aż takie dojścia w światku przestępczym jak jego rozmówca. W takim wypadku nie miał wyboru, jej życie było warte każdej sumy. Nawet za cene jego kariery czy odsiadki w więzieniu.

- Umowa stoi. Załatwie ci te dokumenty, ale wpierw chce się widzieć z dziewczyną.

Tol skinął na stojącego nieopodal Abeya Lloydsa, chłopca którego wolność kupił wraz z kantyną "Blasterowe błyskawice". Młody Padawan posłusznie przytargał kochanicę senatora przed jego oblicze. Chwila w której jej i jego oczy się spotkały trwała dosłownie moment.

- Wystarczy - rzekł Tol - Zabierz ją z powrotem. Za tydzień o tej samej porze - zwrócił się do polityka - i dobrze ci radzę, nie zawiedź mnie!

Groźne spojrzenie Tola mówiło samo za siebie.

<b>TERAŹNIEJSZOŚĆ</b>

Skorr stał naprzeciwko więźniów. Od dwóch klonów oddzielały go kraty. Były Jedi zamierzał 'przesłuchać' ich szybko i sprawnie.

- Kapitanie, wybieramy się na pole do gry. Przygotuj wszelki potrzebny ekwipunek.

Kapitan skinął i uśmiechnął się lekko - chodź cżłowiek mógłby to odebrać za grymas - wiedział co się świeci. Robili to już ze Skorrem nie raz. Klatka otworzyła się i ciemny Jedi w asyscie kilku droidów oraz więźniów pomaszerował na obrzeża obozu. Gdy przybyli na miejsce wszystko było już gotowe. Klony widziały kilka robotów wyposażonych w najdziwaczniejsze z egzotycznych broni jakie mogliby sobie wyobrazić oraz wielki plac za którym rozprzestrzeniały się stepy.

- Widzicie te wzgórza? - zaczął Tol - Za nimi jest obóz Republiki. Wasi ziomkowie. Zagramy w grę. Jej zasady są proste, biegniecie ile macie sił w nogach, jak uda wam się uciec, wolność stoi przed wami otworem.

Tol sarkastycznie uśmiechnął się wymawiając słowo 'wolność'.

- Zaczynami. Ty pierwszy - rzekł do żwawszego.

Klon na początku nie bił się z myślami, ale ponaglany w końcu zaczął biec jak opętany. Wtedy maszyny rozpoczęły swoje zadanie. Najdziwaczniejsze bronie; włócznie, kusze, pociski leciały w strone klona. Oczywiście nim ubiegł 15 metrów kilka z nich uderzyło w jego kończyny. Gdy klon leżał i zwijał się w bólu, Tol podszedł kilka metrów i od niechcenia rzucił mieczem w blecy biedaka. Śmierć przyszła natychmiastowo.

- Ty bydlaku - wykrztusił z siebie drugi z jeńców. Na co Tol odwrócił się i stanął przed jego obliczem.

- To jak. Będziesz gadał, czy spróbujesz swoich szans?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tol Skorr dnia Czw 23:24, 09 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 11:36, 14 Kwi 2009    Temat postu:

Powierzchnia Hypori

- Sam spróbuj swojego szczęścia – odparł klon. – Tak czy inaczej czeka mnie śmierć, więc pozwól mi biec i będziesz miał mnie z głowy.

Tol lekko zaśmiał się do siebie słysząc te wieści:

- Zgadza się, czeka Ciebie śmierć. Niemniej tylko od Ciebie zależy, jaka to będzie śmierć. To, co przed chwilą widziałeś to obiecana nagroda. Błyskawiczna krótka śmierć, bezbolesna. Szybko dołączysz do pozostałych braci.

Klon popatrzył z nieukrywaną dumą na upadłego Jedi, zastanawiając się jak istota tak podobna do Mistrzów Yody czy Kenobiego, niewiele starsza od Skywalkera mogła upaść tak nisko. Zdradzić własnych przyjaciół, swoich braci i siostry w Mocy. Dla tego klona mroczny akolita był nikim:

- Nie chcesz mówić, co? Dobrze, mamy mnóstwo czasu. Pozwól, że trochę się zabawimy. W końcu pękniesz, każdy pęka.

Kiwnięciem głowy nakazał przejść zwykłego droidowi do dzieła. B-jedynka podeszła do klona i przytrzymując głowę jedną ręką uderzyła metalowym kantem drugiej w polik. Klon nawet nie wydał dźwięku bólu, wypluł tylko dwa złamane zęby razem z krwią i odrzekł:

- Nawigator CT-13/41-4518.
- Hardy jesteś. Zobaczymy co powiesz na prostą sztuczkę. Mamy mnóstwo czasu, a ja znam mnóstwo sztuczek. Będę Ci je pokazywał po kolei, aż mi się nie znudzi.


Tol lekko zachichotał, po czym przymknął oczy. Skoncentrował się i zaczął zespajać z Mocą, cały swój gniew przeciwko zakonowi, przeciwko republice skierował teraz przeciwko jednemu pojedynczemu żołnierzowi. Już po chwili wyczuwał dokładnie jego pewność siebie, jego wiarę. Wiedział, że musi ją złamać i już miał pomysł jak to zrobić. Najpierw odszukał jego prawe oko, wyciągnął przed siebie dłoń i zaczął lekko zaciskać palce w odległości metra od głowy klona. Jednocześnie zaczął się sycić jego przerażaniem, które narastało z każdą sekundą tortury.

W końcu zacisnął błyskawicznie dłoń w pięść, równocześnie doprowadzając do zmiażdżenia oka nawigatora.

- Aaaaaaaaaaaaaarghhh
- Widzę, że jednak nie jesteś taki twardy. To jak powiesz mi, jakie było wasze zadanie.


Klon początkowo nie odpowiedział. Podniósł do góry swoją okaleczoną głowę. Z oczodołu wypływała jeszcze maź wewnątrzgałkowa zmieszana z odrobiną krwi. Pojedyncze krople spadały na podarty kombinezon lotniczy niczym czarne łzy:

- Naw..nawigator CT- trzy…CT- trzynaście czterdzię….

Tol szybko uniósł rękę tak by dotykiem Mocy zamknąć szczękę klona. Zgrzyt zębów o zębów był dla niego słyszalny, ale inne osoby w pobliżu usłyszały tylko jeszcze głośniejszy krzyk bólu.

- Chciałbyś się przebiec, no nie. Nie bój się pozwolę Ci, dostaniesz szybką śmierć, ale najpierw wyspowiadasz się ze wszystkiego, co wiesz.

Klon spróbował coś powiedzieć, ale zamiast słów z jego ust wydobył się bulgot powstały podczas poruszania językiem w zalanych krwią ustach. Wywołując tylko rozbawienie u Skorra. Zamknął on oczy i zaczął szukać małych naczyń krwionośnych ciała swojej ofiary. Było to niezwykle trudne teraz, a wręcz niemożliwe podczas walki, ale w końcu mu się udało. Rozłożył błyskawicznie dłoń doprowadzając do pęknięcia kilku naczyń krwionośnych w stopie. Przyłożona siła była zbyt duża, Tolowi brakowało wprawy w tak delikatnych operacjach w wyniku czego zgruchotał również całe śródstopie. Wypływająca krew zaczęła poruszać kawałki kości, które naciskając na nerwy doprowadziły do nowej fali ogromnego bólu. Bólu, na jaki nigdy nikt nie został przygotowany. Nawigator poderwał głowę do góry i próbował krzyknąć, ale zamiast tego Tol usłyszał jeszcze głośniejszy bulgot:

- Szybko, wypłuczcie mu usta, nie chcemy przecież by utopił się we własnej krwi, ja mam jeszcze tyle sztuczek do pokazania.

Droid posłusznie wykonał jego rozkaz, ale zanim Skorr zdążył kontynuować swoje tortury jego ofiara ze spuszczoną głową wycharczała:

- Hy…hypori
- Widzisz jakie to było łatwe
- Do…do-bij mnie.
- O nie, nie. Za Twój upór należy Ci się coś lepszego. Droidzie przygotujcie dla niego zbiornik z Bactą, gdy dojdzie do siebie z miłą chęcią będę kontynuował naszą rozmowę. Powiadomcie też Mistrza Bulq, że Republika szykuje ponowny atak na Hypori, musimy być gotowi. Ja muszę opracować plan obrony planety na wypadek desanatu


Tol udał się do głównej kwatery dowodzenia i wyświetlił sobie na mapie pozycje dostępnych jednostek. Holograficzny obraz od razu zapełnił się schematami przeróżnych regimentów ułożonych koło dwóch bram obozu, zarówno północnej prowadzącej na pustynię jak i wschodniej wychodzącej na kamienisty częściowo zaminowany grunt. Poprzednim razem Republika atakowała od północy i jej ciężki sprzęt, którzy ugrzązł w piaskach do dzisiaj mógł straszyć. Wtedy KNS wygrało, a teraz do konstrukcji obronnych dołączył wysoki i potężny mur wraz z wieżyczkami przeciwlotniczymi. Nie sposób było przewidzieć co się stanie tym razem.

[link widoczny dla zalogowanych]

Przestrzeń nad Hypori

Współtwórca Vaapadu wprowadzał w życie opracowane wcześniej sposoby przetestowania drugiej generacji najpopularniejszych myśliwców KNS. Zgodnie z przewidywaniami niektóre spośród ich cech okazywały się mocno zawyżone w porównaniu do dokumentacji technicznej. Jednak i tak okazywały się godnym następcą wersji pierwszej. Prawdziwym testem można było tak naprawdę tylko nazywać warunki bojowe.

Przebywający w kokpicie swojego myśliwca również uczestniczył w mających się ku końcowi testach. Pozostało tylko kilka szczegółów do sprawdzenia, gdy jednocześnie zaczął o sobie informować niewielki alarm oraz nadszedł komunikat z Recusanta:

Sir, z nadprzestrzeni wyszła właśnie grupa uderzeniowa Republiki. Nie jest to duże zgrupowanie i nasze Golany powinny sobie poradzić przez jakiś czas. Niestety ich torpedy mają większy zasięg niż nasze turbolasery. Będziemy potrzebować pomocy, jeśli nie chcemy pozwolić na zniszczenia naszej infrastruktury. Właśnie staramy się nawiązać kontakt z generałem Disperdusem. Do jego przybycia musi pan pokierować naszymi myśliwcami.

Zapowiadała się ciężka przeprawa. O ile wszystkie trzy Acclamatory były raczej desantowcami niż okrętami liniowymi to nie można było lekceważyć w ten sposób lecącego na przedzie Venatora. Jego burtowe działa należały do jednych z najpotężniejszych w całej galaktyce ustępując tylko tym montowanym na Munificentach. Jednak tak naprawdę to jego główną siłą były olbrzymie hangary. Całość zgrupowania zamykał pojedynczy stosunkowo lekki Carrack dysponujący nad wyraz silnymi tarczami jak na taką jednostkę.

Całe zgrupowanie wyszło w pewnej odległości od studni grawitacyjnej tak by móc od razu razić Golany. Jednak od czasu poprzedniego ataku na Hypori zastosowano nowe rozmieszczenie wojsk. Prócz umocnień na powierzchni teraz wokół obu stoczni orbitowało aż pięć stacji Golan wypełnionych myśliwcami. Samotny Recusant zawieszony pomiędzy nimi pełnił funkcję centrum dowodzenia. Dodatkowe eskadry Sępów były gotowe w każdej chwili do startowania z powierzchni. To wszystko było bardzo ciasno skupione na dość niskiej orbicie tworząc wzajemnie nakładające się strefy będące w zasięgu ognia. Nawet w przypadku przejęcia kontroli nad stacją sąsiednie mogły błyskawicznie zniszczyć utraconą jednostkę. Całość obrony domykał potężny superlaser zamontowany na księżycu. Broń dalekiego zasięgu była jednym z asów jakim dysponowały siły obronne Hypori. Niestety aktualnie flota Republiki znajdowała się poza zasięgiem tej broni.

[off] Możesz opisać testy, ilość myśliwców w przestrzeni pozostawiam do Twojego uznania[/off]

Dark Vengence, orbitujący nad Geonosis

Generał prowadząc swoje badania nad możliwościami Ryllu dotarł do ciekawych informacji, których wcześniej nie brał pod uwagę. Otóż okazywało się, że z Rylotha eksportowana była tylko jedna postać przyprawy. Na samej planecie natomiast występowała w niewielkich ilościach w okolicach czynnych wulkanów w płynnej postaci pod powierzchnią ziemi. Pojedyncza porcja jaką zdobył na jednym z Twi’lekańskich więźniów nie starczyła nawet na rozpoczęcie testów. Wyglądało na to, że więcej tej substancji trzeba będzie zdobyć w celach badawczych w jak najszybszym czasie. Jeśli ta druga postać okazałaby się jeszcze skuteczniejsza w profilaktyce i nie powodowała skutków ubocznych powstałych podczas spalania Ryllu wirus mógłby stać się bezużyteczny. Jedyną szansą by temu przeciwdziałać było przejęcie całkowitej kontroli nad ojczystą planetą Twi’leków.

Sama postać po spaleniu utrzymywała się we krwi docierając do każdej komórki i działając na poziomie genetycznym wprowadzała tymczasowe zmiany, które powstrzymywały działanie wirusa. Lekarstwo okazywało się tak samo niezwykłe jak sama broń, ale miało wielokrotnie mniejszą skuteczność. Zadaniem Disperdusa było utrzymanie tego stanu rzeczy albo wprowadzenie niezbędnych modyfikacji do wirusa, jeśli to jeszcze było możliwe bez utraty jego cudownie morderczych właściwości.

Wyglądało na to, że to zadanie będzie musiało trochę poczekać. Dokładnie 5 dnia kolejnego miesiąca wojny musiał na jakiś czas przemienić się z naukowca-niszczyciela światów w oficera pokazującego jak rozszarpywać wrogie okręty. Przyszedł czas na odstawienie precyzyjnego skalpela na brutalny turbolaser.

- Sir, nasza placówka na Hypori została zaatakowana ponownie przez siły Republikańskie.
- Jakie siły tym razem?
- 3 Acclamatory, Venator oraz Carrack. Nie te siły są jednak najważniejsze, nad planetą trwają testy jedynych prototypów myśliwców typu SuperVulture, a w bazie na powierzchni znajdują się ich plany konstrukcyjne. Nie możemy pozwolić na to by dostały się w ręce wroga. Pański zwierzchnik nakazuje pomoc obrony planety oraz zapewnienie, ze ta technologia nam nie przepadnie.
- Kiedy będziemy gotowi do skoku.
- Jesteśmy w tej chwili na dogodnych koordynatach do skoku, jednakże wydają się one trochę niekorzystne. Mamy na takie właśnie sytuacje przygotowane już zawczasu różne scenariusze lotów. Generał pozwoli, że przedstawię je.


Adiutant wsunął datakartę do czytnika i nad projektorem pojawiła się momentalnie holograficzna mapa planety Hypori oraz jej księżyca:

- Najkrótsza trasa doprowadzi nas do tego punktu zaznaczonego na czerwono, jesteśmy w stanie przelecieć tę odległość w ciągu 20 minut. Druga z możliwości jest znacznie trudniejsza do zrealizowania. Możemy spróbować przelecieć pomiędzy planetą, a księżycem by zaatakować wroga z flanki. Przewidywalny czas to 30 do 40 minut, istnieje jednak prawdopodobieństwo wyrwania nas przez studnię jednego z tych ciał niebieskich. Ostatnia możliwość to dwa mikroskoki. Pozwolą nam wyjść na rufie tych okrętów, ale lot w przypadku Munificentów zajmie 60 minut, Dark Vengence potrzebowałby aż 90 minut na taki lot. Niestety obrót okrętu po mikroskoku jest bardzo czasochłonny. Jakie rozkazy? Korzystamy z gotowego planu, czy chce pan wykonać inny manewr?

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

- 1 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Geonosis
Dowódca grupy: generał Disperdus
Skład grupy:
-- Munificient Mirash -- Legion 13B
-- Munificient Sa'rak -- Legion 13C
-- Recusant Freedom -- Legion 13D
-- Lucrehulk Dark Vengence-- 48x Vulture -- 12x bomber -- 6x Nantex – 15. Korpus mobilny, Legion 13A
-- 1 Pinassa Hybris - zmodyfikowany -- 2x Nantex

Siły Hypori:

1 Recusant Hypori I
Golan I ]-- 2x Vulture
Golan II -- 2x Vulture
Golan III -- 2x bomber
Golan IV -- 2x Scarab
Golan V -- 2x Scarab
Po 5 Vulurów I SuperVulturów na każdej stoczni

Powierzchnia
1 Eskadra Nantex
1 HyporiańskaBrygada Mieszana
1 HyporiańskaBrygada Artyleryjska
W każdej fabryce 1 Brygada Piechoty z stosunkiem droidów 2000 BD 8000 SDB

Księżyc:
Planetarny Turbolaser, broniony przez 4 eskadry Vulture i mały garnizon piechoty


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sora Bulq
Ciemny Jedi



Dołączył: 20 Wrz 2005
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wawa...

 Post Wysłany: Czw 20:43, 16 Kwi 2009    Temat postu:

Przestrzeń kosmiczna - System Hypori

Słońce malowniczo oświetlało zbliżającą się planetę, gdy prom z gośćmi podchodził do lądowania na platformie w stoczni orbitującej nad nią. Ta opuszczona i niezamieszkała przez nikogo planeta stała się jedną z ważniejszych dla Konfederacji, gdyż właśnie na niej została zorganizowana baza produkcyjna zaopatrująca wojska Separatystów w roboty i myśliwce.

Zamyślony Weequay spoglądał przez iluminator na zbliżające się lądowisko, normalnie ukryte za wrotami. Dlaczego został tu wysłany? Czyżby Hrabia aż tak bardzo stracił do niego zaufanie, że chciał, aby dopilnował testów nowego myśliwca? To było zadanie dla techników, a nie dla niego. Sora doskonale zdawał sobie sprawę, że po wpadce na Kamino jego pozycja została poważnie nadwyrężona. Ale to? To było upokorzenie. W dodatku wysłał z nim jego "wybawcę" z Coruscant. Jakby potrzebował niańki. Obrzucił niezbyt przyjaznym spojrzeniem siedzącego obok człowieka. Był mu wdzięczny za pomoc w ucieczce i wiedział, że bez niego nie byłoby to możliwe, ale ... nie potrzebował opiekuna.

Na wspomnienie tych kilku tygodni, jakie spędził w Świątyni po schwytaniu, zimna nienawiść wypełniła myśli i uczucia Ciemnego Jedi. Niby byli tacy wspaniałomyślni, że pozwolili mu żyć, ale chcieli mu odebrać połączenie z Mocą. Chcieli, żeby był jak wszyscy inni. Zamiast go po prostu zabić. Najgorsza i najbardziej okrutna kara dla kogoś, kto zaczął odkrywać nowe aspekty Mocy. Pamiętał, jak przeszedł przez strach, przerażenie, zobojętnienie do zimnej i głębokiej nienawiści. Nienawiści do Jedi, wspaniałych obrońców Galaktyki, którzy bez mrugnięcia okiem wydali wyrok gorszy od śmierci.

Lekki wstrząs i szum powietrza poinformował pasażerów, że wylądowali ...

####################################################################

Kwatera gościnna Sory Bulq

Ciemny Jedi chodził po swojej kwaterze, jak dzikie zwierzę zamknięte w klatce. Jak, do diabła, miał wykorzystać przechwycone V-19 bez załóg? Najlepiej by było zapewnić im załogi, ale pojmanie żywych klonów pilotów graniczyło z cudem. Czyżby to była metoda, aby się go ostatecznie pozbyć? I jeszcze ci zwiadowcy. Na szczęście nadal był wyżej od Tola w hierarchii, więc wysłał go, aby wyciągnął informacje z klonów, zaś sam zaczął układać plany testów.

Po długich godzinach w samotności miał w końcu zarys planu, który pozwoliłby mu na pojmanie odpowiedniej ilości pilotów, ale wymagałoby to zaangażowania dość poważnych sił, a głównodowodzący Generał zapewne nie zechce oddelegować okrętów wojennych tylko po to, aby wziąć do niewoli kilka klonów. Nie pozostało nic innego, jak przeprowadzić testy środkami, które miał do dyspozycji na miejscu. Sięgnął do interkomu i połączył się z dowódcą bazy.

- Niech pan wezwie inżynierów odpowiedzialnych za projekt nowego myśliwca. Za pół godziny chciałbym się z nimi spotkać w sali konferencyjnej. Mam do nich kilka pytań.

- Oczywiście. Za pół godziny. - w głosie można było wyczuć lekkie napięcie i jakby obawę.

#####################################################################

Sala konferencyjna

W sali konferencyjnej, przed holoprojektorem, człowiek w białym fartuchu opowiadał o szczegółach technicznych nowego myśliwca. Za jego plecami widać było projekcję z symulacji, które dowodziły przewagi nowego rozwiązania nad starym. Sora przyglądał się temu w milczeniu. Początkowe założenia nie wytrzymały zderzenia nawet z symulacjami komputerowymi, a co będzie, gdy przyjdzie pora na loty próbne? Zawsze rozwiązanie wygląda wyśmienicie ... w teorii. Dopóki nie zostanie wdrożone i sprawdzone w praktyce.

Szef zespołu projektantów zakończył swój referat i obraz za nim zgasł. Weequay wyprostował się lekko w fotelu.

- Dobrze. Jak widzę symulacje nie są tak optymistyczne, jak założenia. Czy przeprowadzono już jakieś próby w locie? - z tym pytaniem zwrócił się do dyrektora stoczni.

- Nie. Zgodnie z zaleceniem Hrabiego czekaliśmy na pana. - padła odpowiedź.

- Rozumiem. Przygotować do lotów testowych eskadrę nowych modeli i 3 eskadry aktualnych. Mają mieć wyłączone uzbrojenie, a całość danych i wyniki walki mają być analizowane na statku dowodzenia. Wiem, że macie tu 2 eskadry Torrentów. Mają zostać wyposażone w układ nadzorujący z nowych modeli. Dwa mają zostać dostosowane dla mnie i mojego pomocnika. Mam nadzieję, że już wiecie, jak są zbudowane i na co je stać? - to było raczej stwierdzenie faktu, niż pytanie, więc nie zaskoczyło Sory skwapliwe kiwanie głowami ze strony inżynierów. Zresztą za chwilę sam się o tym przekona. - Dysponujemy danymi z wielu bitew, więc zmodyfikujcie oprogramowanie jednostek sterujących, które włożycie do Republikańskich myśliwców, aby uwzględniały taktykę stosowaną przez klony. Testy zostaną przeprowadzone w trzech fazach. Walka nowych modeli ze starymi. Zaczniemy od walki jeden na jeden. Później będziemy dodawać przeciwników, aż nowy przegra. To samo dla walk eskadr. Później przeprowadzimy testy ze zdobycznymi V-19 wyposażonymi w układy sterowania nowych Vulturów. Macie kilka zapasowych, jak sądzę. A na końcu osobiście sprawdzę, jak się zachowują nowe rozwiązania. Testy zaczynamy za 6 godzin i do tego czasu wszystko ma być gotowe do prób. - zauważył, że szef stoczni ma zamiar zaprotestować, ale zgasił go uważnym ... a nawet zbyt uważnym spojrzeniem. - Wykonać. Hrabia oczekuje wyników jak najszybciej i nie przyjmie do wiadomości żadnych tłumaczeń.

Wiedział, że 6 godzin to bardzo napięty termin, ale był do zrealizowania. A on nie zamierzał już tracić czasu. Hrabia oczekiwał wyników testów. I to szybko.

- Komendancie, zabezpieczcie stroje zwiadowców. Mogą się jeszcze przydać. Sprawdźcie też ich sprzęt komunikacyjny. Może uda wam się złamać ich zabezpieczenia. I przekażcie panu Skorrowi, że ma do mnie dołączyć na orbicie, jak tylko zakończy przesłuchanie. Jego Torrent będzie na niego czekał.

#####################################################################

Przestrzeń kosmiczna - orbita Hypori

Rój świetlistych punkcików uwijał się wokół siebie, jakby ktoś włożył kij w mrowisko. Kilkanaście myśliwców kręciło pętle i beczki w symulowanej walce. Sora zza sterów swojego myśliwca obserwował poczynania nowych rozwiązań. W lotach bojowych nie wypadły nawet źle, choć zużycie paliwa było jeszcze większe niż w pierwowzorach. Mówiąc szczerze, to wyniki testów wypadły całkiem dobrze. Lepsze opancerzenie i osłony powodowały, że nowe myśliwce były o wiele bardziej odporne na ostrzał przeciwnika, zaś zrezygnowanie ze zmiennej konfiguracji i dzięki temu usztywnienie konstrukcji umożliwiało poddanie jej dużo większym przeciążeniom, co pozwoliło zachować zwrotność przy dużo większej szybkości.

Jeden po drugim punkciki gasły i w końcu pozostały tylko nowe myśliwce. Sora miał już zarządzić przejście do następnej fazy testów, w których w końcu miały zostać użyte przebudowane na tę okazję, zdobyczne Torrenty, gdy otrzymał informację o wrogiej armadzie.

- Przerywamy ćwiczenia. Alarm bojowy dla wszystkich jednostek! Wszystkie myśliwce biorące udział w testach mają natychmiast mieć odblokowane uzbrojenie. Supervultury i te, które mają poniżej 30% paliwa wracają do bazy na dotankowanie.

Najwyraźniej będzie możliwość sprawdzenia nowego rozwiązania w pełnych warunkach bojowych. I to szybciej, niż się ktokolwiek spodziewał.

- Załadujcie do zdobycznych Torrentów po dwie głowice od torped protonowych z Recusanta. Mają być gotowe jak najszybciej. - jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, nie będzie już potrzebował tych maszyn do testów, a mogły spełnić inną, o wiele bardziej pożyteczną rolę. Teraz była pora na ruch przeciwnika ...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Disperdus
Prawie jak Toster



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Xelo IV

 Post Wysłany: Pią 0:29, 24 Kwi 2009    Temat postu:

Dark Vengence, orbitujący nad Geonosis

Komplikacje. Choć Konfederacja Niepodległych Systemów oferuje Disperdusowi wielkie możliwości, to nie jest w stanie całkowicie docenić jego genialnego umysłu. Kwestie tak przyziemne jak finansowanie czy zaopatrzenie obiektów do badań wstrzymywały prace nad jego błyskotliwą bronią. To było niedopuszczalne. Czyżby Separatyści sami próbowali utrudnić sobie życie, stawiając konwencjonalne metody walki przed rewolucyjnymi i podstępnymi zarazem zabiegami? Oczywiście droidy były tańsze od każdego klona, niemniej nie oznaczało to, że należy je tysiącami tracić. Być może ktoś wyliczył, że to mimo wszystko jest to oszczędniejsze rozwiązanie niż pokrywanie kosztów wielkiego przedsięwzięcia szalonego naukowca. Problem polegał na tym, że olbrzymie armie droidów nie gwarantowały wcale zwycięstwa, podczas gdy realizacja programu wirusa mogła doprowadzić do ostatecznego tryumfu nad Republiką. Generał zaczynał się zastanawiać, czy dla Radnych kredyty stały się ważniejsze od pokonania wroga. Biorąc pod uwagę skalę konfliktu, nie mogło być mowy o zwyczajnym zakończeniu. Traktaty i zawieszenia broni nie wchodziły w grę. Co zaś zrobią wszechmocni potentaci stając oko w oko z plutonem klonów? Chyba nie będą liczyć na przekupność przeciwnika?

Disperdus musiał odłożyć swe przemyślenia na później. Sprawy bieżące były bardziej naglące. Może odnosząc standardowe zwycięstwo zwróci na siebie wystarczająco wiele uwagi, by przedstawić swe argumenty dotyczące badań. Tak, to najrozsądniejsze rozwiązanie. Należało więc skupić się na pokonaniu przeciwnika. Umysł generała błyskawicznie chłonął wszystkie informacje. Jego adiutant, specjalnie przygotowany droid B-1, przedstawiał dane tak szybko jak mógł. Wymienił też wszystkie konwencjonalne rozwiązania zaistniałej sytuacji. Wybór wydawał się oczywisty. Mikroskoki, choć najbardziej czasochłonne, umożliwiały przejęcie inicjatywy i zadanie druzgocącego i precyzyjnego ciosu. Kolejnym czynnikiem przemawiającym za tą opcją, był fakt, że wyjście z nadprzestrzeni w oznaczonym czerwonym punktem miejscu, rzucało okręty Disperdusa bardzo daleko od serca bitwy. Dotarcie do nieprzyjacielskich sił zajęłoby mniej więcej tyle samo czasu, co wykonanie dwóch mikroskoków. Tak czy inaczej, grupa uderzeniowa mogła więc związać walką flotę przeciwnika najwcześniej w ciągu półtorej godziny. Pozostawało liczyć, że osoba odpowiedzialna za obronę dotrwa do tego czasu, a przynajmniej zabezpieczy cenne supermyśliwce.
- Wykonać dwa mikrokoki i uderzyć od strony rufy. Niech myśliwce będą gotowe do startu w ciągu pół minuty od wyjścia z nadprzestrzeni. Skoncentrować pierwsze salwy na Carracku i Venatorze. Natychmiast połączyć się z siłami obronnymi planety. - Polecenia były konkretne, generał wiedział czego chciał. Odpowiednie założenia nie zawsze jednak wystarczały. Starcie z rzeczywistością bywało brutalne. Generał zaś wyczuwał podstęp, siły republikańskie były zdecydowanie zbyt małe. Siły planetarne, mając odpowiedniego dowódcę, powinny same poradzić sobie w takiej sytuacji. Szykowano coś jeszcze. Cyborg postanowił przedsięwziąć kroki, które uniemożliwią spełnienie się jego najgorszych obaw. Jeśli to fałszywy alarm, to nic się nie stanie, w końcu ostrożność nikomu jeszcze nie zaszkodziła.

- Wysłać zakodowane rozkazy na planetarny turbolaser. Niech będą przygotowani na desant nieprzyjacielskich komandosów, być może także Jedi. Zabezpieczyć personel organiczny, powitać ewentualnych intruzów dekompresją. Jeśli sytuacja byłaby krytyczna, wysadzić całą instalację w powietrze. Taka broń w rękach Republiki jest nie do przyjęcia. - Generał rozsiadł się w fotelu dowódcy. Tak, poza nagłym przybyciem posiłków wroga, próba przejęcia turbolasera była jedyną potencjalną niespodzianką. O ile na przybycie dodatkowych sił przeciwnika nie miał wpływu, o tyle mógł odpowiednio zabezpieczyć się przed ciosem w plecy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Disperdus dnia Pią 0:30, 24 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 15:01, 25 Kwi 2009    Temat postu:

[off] Wybaczcie za jakość, ale jestem po ciężkiej imprezie pożegnalnej[/off]

Koordynaty były już dużo wcześniej przygotowane, więc tylko niewielka korekta położenia dzieliła siły Disperdusa od przyspieszania do nadświetlnej. Kiedy tylko nadszedł komunikat odebrania wiadomości od dowódcy potężnego turbolasera okręt był gotowy do skoku w nadprzestrzeń. Pierwszy skok był stosunkowo krótki raptem 25 minut. Drugi miał potrwać 5 razy krócej, ale pomiędzy oboma flota musiała wykonać prawie pełny zwrot i to było największym spowolnieniem całej odsieczy:

- [/i]Wszystko gotowe do skoku, sir. Za 25 minut podczas manewru obrotu będziemy mogli nawiązać łączność z mistrzem Sorą jeśli zajdzie taka potrzeba oraz kontrolować sytuację w przestrzeni Hypori
- Wykonać skok.
- Roger, roger[/i]

------------------------------------------------------------

Okręty Republiki powoli ruszyły wchodząc w zasięg studni grawitacyjnej. Na samym środku formacji przemieszczał się groźny Venator mając po swoich burtach pozostałe okręty. To z jego hangarów wylatywał istny sznur maszyn. Radary konfederacji na Hypori I co chwila musiały aktualizować dane. Z samych Acclamatorów wyleciało po 24 Torrentów, a przeszło drugie tyle opuściło największy republikański lotniskowiec. W gąszczu tych wielozadaniowych myśliwców pojawiły się także pojedyncze ARC-170 w sile dwóch eskadr. Same myśliwce nie wyrywały się do przodu tylko utworzyły ochronny parasol wokół swoich macierzystych jednostek czekając na nowe rozkazy albo możliwość otwarcia ognia.

Myśliwce użyte do testów wracały na stocznie w celu szybkiego podładowania zasobów energii, wszystkie pozostałe były gotowe startować na rozkaz upadłego Jedi. On sam siedział w zdobycznym V-19 i musiał zdecydować jak rozegrać nadchodzące minuty. Zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami jego 8 myśliwców nadawało sygnał zniszczonej nad Fondorem republikańskiej formacji True Silvers, która wcześniej dała się mocno we znaki. Jeśli dowódca zgrupowania okazałby się bardzo nierozsądną istotą można go było łatwo wyprowadzić w pole.

- Tak jest mistrzu Bulq. Uzbrojone republikańskie myśliwce będą gotowe do startu za 10 minut. Jakieś dodatkowe rozkazy? Przepraszam dowódco...mamy nowe kontakty...w pobliżu księżyca wyszła druga identyczna z pierwszą grupa. Jeden z ich okrętów znalazł się w zasięgu naszego działa, rozpocząć namierzanie czy poczekać aż więcej okrętów będzie w zasięgu?

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ragnus dnia Sob 15:04, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tol Skorr
Ciemny Jedi



Dołączył: 18 Kwi 2007
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


 Post Wysłany: Sob 12:11, 02 Maj 2009    Temat postu:

Tol Skorr rozmyślał. Jego myśli obiegały całą poprzednią misję. Kiedy to prawie pół roku siedział na Coruscant planując, knując i opracowując sposób by wykraść holocrony z siedziby zakonu Jedi. W między czasie wsiąkł w światek przestępczy na planecie tak głęboko, że tubylcy zaczęli nazywać go 'Człowiek w masce' [jako, że rzadko odkrywał swoje oblicze]. Gdyby Ciemny Jedi miał zrachować wszystkie pieniądze wydane na tą akcję szpiegowską okazało się, że mógłby sobie za to kupić jakiś biedny system w Odległych Rubieżach. Ale gra była warta świeczki - w końcu wszystko się opłaciło - udało się wykraść holocrony, uwolnić Sorę i przede wszystkich.. ośmieszyć Radę Jedi. Upokorzyć ich na ich własnym terenie. Skorr jednak najbardziej docenił skutek uboczny całej akcji, swojego nowego Padawana - nastoletniego chłopaka Abeya Lloydsa, ktorego wyciagnal z niewoli u Hutta. Obecnie mlodzian, ukrywany skrzętnie przed Dooku, czekał na niego na Nar Shadda, w tajnej kwaterze Skorra, którą kupił sobie za pieniądze, dane mu po ostatniej misji.

Geonosianski kapitan, stanął przed Tolem. Jego obecność sugerowała pojawienie się nowych rozkazów.
- Panie Skorr. Sora Bulqa prosi pana aby dołączył pan do niego.

'Ach tak, Sora'-pomyślał-'Mój drogi przyjaciel z Akademii, którego skórę musiałem ratować..


Tol spojrzał na monitor, który przedstawiał rozstawienie obu flot w przestrzeni kosmicznej. Skorr miał spore wątpliwości, czy Separatystom uda się chrzest bojowy nowych jednostek. Z doświadczenie wiedział, że wprowadzenie nowej broni do wojny jest o tyle dobre, co ryzykowne. Potrzeba czasu zanim dowódcy Konfederacji opracują dokładną taktykę, z której będą korzystać Vultury. Zresztą w sumie Tola nie interesował wynik tej bitwy. Nie zamierzał nawet się do niej przyłączać, ryzykując swoje życie. Wiedział też, że od wyniku tej bitwy może zależeć kariera a może nawet życie Sory. Jeśli okaże się nieudacznikiem, Dooku będzie chciał się go pozbyć.

- Panie...
[- Powiedzcie Sorze, że zabezpieczam teren w razie desantu i dołączę do niego po bitwie. Aha, i znajdźcie mi jakiś bezpieczny bunkier i.. drogę ewakuacji. Tak na wszelki wypadek..


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 18:29, 02 Maj 2009    Temat postu:

Naprzestrzeń

- Sir zaraz wyjdziemy z nadprzestrzeni - usłyszał Disperdus. - Nawiązać łączność z siłami ...dowódcy Bulq zaraz po wyskoczeniu czy woli pan nie wzbudzać szansy wykrycia naszych komunikatów

************************************

Hypori - przestrzeń

Sora obserwował zbliżanie się pierwszej grupy sił republikańskich. Myśliwce wroga były do tej pory wręcz przyczepione do Acclamatorów i nie było sensu ryzykować walki przy nikłych szansach na zwycięstwo, ale wyglądało na to, że nowa okazja nadarzyła się sama. Pierwsza grupa jak można było przypuszczać szykowała się przypuszczenia ataku za pomocą ciężkich torped. Wystrzelone z maksymalnej odległości nie narażały okrętów na ogień Golanów, ale umożliwiały zestrzelenie.

Z drugiej nowej grupy wyłoniła się olbrzymia fala myśliwców i zaczęła szybko oddalać od głównych sił pozostawiać w obwodzie tylko nieliczne eskadry. Bez ryzyka wpadnięcia w ogień działek przeciwlotniczych mógł ruszyć na nowe siły i wypróbować zarówno swoje umiejętności jak i swoich nowych myśliwców. Żeby uśpić wroga zdecydował się poświęcić dwa zwykłe Sępy własnoręcznie je zestrzeliwując podczas powrotu w celu uzupełnienia zapasów paliwa. Następnie jego V-19 rzuciły się do udawanej ucieczki, a w pogoń za nimi ruszyły SuperSępy z pełnymi generatorami. Prócz nowych eskadra cała przestrzeń pomiędzy Golanami zaroiła się od myśliwców gotowa wykonać każdy rozkaz dowodzącego obroną.

Wiarygodna ucieczka nie mogła odbyć się bez kolejnych ofiar. Pierwszy V-19 został zestrzelony przez działka Recusanta. Następnego rozerwały działka myśliwców, ale strata tych maszyn opłaciła się błyskawicznie gdyż usłyszał wywołanie na ogólnym kanale. Głos, który pamiętał doskonale należał do mistrzyni Adi Galii jednej z najlepszych pilotów zakonu, ale Sora wiedział, że jest lepszy. Dodatkowo w grę wchodziła przewaga zaskoczenia. Śmierć Galii na pewno byłaby dobrze odebrana przez Dooku, to była jego szansa na powrót do łask.

– Do eskadry identyfikowanej się jako Truesilver, potwierdźcie swoją tożsamość oraz skierujcie się w stronę okrętów republiki. My zajmiemy się waszym ogonem.

Mistrz Bulq nie mógł sobie pozwolić na taki manewr, prędzej czy później jego tożsamość zostanie odkryta tak jak i fakt, że w pozostałych V-19 nie ma organicznej załogi. Niemniej mógł dobrze zaplanować walkę jego 4 eskadr przeciwko 48 nadciągającym V-19 z pojedynczą deltą.

Równocześnie dowódca księżycowego działa turbolaserowego rozpoczął namierzanie jednego z Acclamatorów i uwolnił potężną dawkę energii zaliczając bezpośrednie trafienie:

- Trafiony Acclamator widocznie zwolnił, jest na naszej łasce. Jeszcze dwa bądź trzy strzały i uda nam się go całkowicie zniszczyć - brzmiał krótki, acz treściwy meldunek.

Kolejna komunikat miał swoje źródło już z bliższych okolic:

- Informujemy, że pozostałe V-19 zostały wyposażone w torpedy. Czekamy na dalsze rozkazy

[link widoczny dla zalogowanych]

[off] Masz dowolność w zniszczeniu nadciągających 4 eskadr V-19 i jednej Delty, ale pamiętaj o realnych stratach własnych.[/off]
*********************************************

Hypori - powierzchnia

- Sir, całe centrum dowodzenia znajdujące się pod kompleksem fabryk to jeden wielki układ schronów. Są w stanie wytrzymać każde bombardowanie planetarne. Odpowiednie środki transportu na wypadek ewakuacji są również przygotowane. Mam jednak nadzieję, że do niej nie dojdzie. Te fabryki dostarczają każdego miesiąca kilka tysięcy Super Battle Droidów to dlatego Republika po razu drugi próbuje je zniszczyć. Mamy nadzieję, że uda się panu sprawnie pokierować obroną.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ragnus dnia Sob 18:33, 02 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Czw 9:56, 14 Maj 2009    Temat postu:

Republikanie wzięli sobie do serca zagrożenie ze strony turbolasera. Najpierw skierowali ku niemu trzy eskadry Torrentów, początkowo oddalających się od nowej grupy, później tyleż samo z osłony uszkodzonego Acclamatora. Całość grupy uzupełniały kanonierki LAAT oraz jedna eskadra ARC i jednego eskadra V-19. Dowódca obrony superbroni poderwał swoje 4 eskadry Vultury w nadziei, że zyska czas na jeszcze jeden strzał.

Po kilkunastu minutach manewrów pierwsza grupa Republiki w końcu znalazła się w maksymalnym zasięgu wyrzutni swoich olbrzymich torped. Wszystkie były już uzbrojone, a cel został starannie wyznaczony artylerzystom. Pozostało tylko wydać rozkaz i w 16 wyrzutniach miał zostań uruchomiony zapłon silników tych prawdziwych potworów. Na znak dany przez dowódcę wszystkie pociski jednocześnie ruszyły na spotkanie swojego nieuniknionego przeznaczenia.

Zaprojektowane do siania zagłady już niejednokrotnie udowodniły swoją przydatność w tej wojnie.. Celne trafienia umożliwiały wręcz rozrywanie Munificentów czy Recusantów chirurgicznymi pociągnięciami. Z Golanami sprawa wygląda trochę inaczej, zwarta konstrukcja zmuszała do uderzenia przynajmniej kilkunastoma rakietami zanim stacja zostałaby zniszczona.

Gdy tylko pociski minęły, unoszące się w końcu zidentyfikowane myśliwce, miały czystą drogę ku swemu celu. Oczywiście Separatyści ani myśleli czekać bezczynnie aż dopadnie ich potężna salwa. Wystrzelona z takiej odległości nie narażała okrętów na ostrzał, ale same pociski już tak. W połowie drogi momentalnie pojawiła się prawdziwa zapora z turbolaserowego ognia. Dwa z wystrzelonych pocisków zostały przez nią permanentnie zatrzymane, teraz niemożliwością było postawienie drugiej tak ścisłej zapory, ale obrońcy mieli w zanadrzu jeszcze swoje wyrzutnie z których postanowili skorzystać. Lecące w równym szyku torpedy Republikan niosły olbrzymią moc destrukcji w sobie, ale równocześnie stanowiły łatwy cel dla artylerzystów Golana. Z pomocą swoich 5 torped udało im się zestrzelić 2 kolejne przyjmując na siebie raptem 12.

- Status?
- Poważne uszkodzenia, znaczna część broni nie działa, ale trzymamy się. Druga taka salwa na pewno nas zniszczy.
- Ewakuować zbędny personel.


Dowódca Recusanta spoglądał na plan bitwy. Na ekranie taktycznym widział 13 eskadr V-19 z jedną ARC koło pierwszej grupy oraz po 6 eskadr obu typu, które oderwały się od drugiej grupy, ale zostały w obwodzie i nie zaatakowały SuperSepów. Republika popełniła błąd i wiedział jak go wykorzystać:

- Zostawić w obwodzie 10 eskadr Vulturów. Cała reszta ma natychmiast ruszyć za mistrzem Bulq i wyczyścić przestrzeń z tych ARC-170.

Dokładnie 30 sekund wcześniej Adi Galia i jej klony zbliżyły się do uciekających V-19 Sory. Uciekające Torrenty by nie wzbudzać podejrzeń nie otworzyły ognia, nie wystrzeliły żadnych pocisków przelatując tylko obok wroga jednocześnie zezwalając Republikanom otwarcie ognia do nadciągających Vulturów. Pomimo sporej odległości sklonowani piloci wiedzieli już z licznych doświadczeń jak powinni ostrzelać przeciwka. Jednak celne trafienia nie zakończyły się zniszczeniami, gdyż cała energia była pochłaniana była przez tarcze. W tym samym momencie ulepszone sępy rozpoczęły ostrzał zaliczając cztery proste zestrzelenia, a w paśmie komunikacyjnym wszyscy pozostali usłyszeli ponury głos:

- Witaj ponownie o potężna członkini rady, a może powinienem powiedzieć żegnaj mistrzyni.
- Mistrz Bulq.


Tylko tyle zdołała wyszeptać córka polityków z Corelii nim zdradziecka seria z Torrenta uszkodziła jej antenę nadawczą. Mistrzyni Jedi nie zamierzała jednak poddawać się tak łatwo w tej walce, w końcu nie na darmo uchodziło za jednego z najlepszych pilotów do zakonu. Nikt inny tak dobrze nie znał Delt jak ona. Sama testowała je od samego początku i to zgodnie z jej uwagami były na przestrzeni tych wszystkich ostatnich lat modyfikowane.

Odziały klonów szybko otrząsnęły się zarówno ze spotkania z nowym typem myśliwca jak i z pozbawiania łączności z dowódcą rozpoczynając to co umieli najlepiej. Pozostając w ścisłej formacji pomagali sobie nawzajem prowadząc niemalże wyrównaną walkę. Musieli jednak zwracać uwagę na 6 krążących pomiędzy nimi V-19, które wprowadzały bardzo dużo zamieszania w ich szykach. To wszystko składało się na to, że uzyskali przewagę, którą bardzo powoli, ale nieustannie powiększali. Na 3 zestrzelonych klonów Republika odpowiadała tylko dwoma celnymi trafieniami, a z takim stosunkiem nie mieli możliwości wygrania tej potyczki. Zaraz miało też nadciągnąć wsparcie przypieczętowujące zwycięstwo Konfederacji

Jakby w oderwaniu od tego wszystkiego toczył się zażarty pojedynek obu wrażliwych na Moc osób. Przestając się ukrywać Sora w końcu mógł dać upust swojej nienawiść. Już po pierwszym dotyku Mocy jego przeciwnik musiała wiedzieć, że łatwiej jest oswoić Rancora niż nawrócić współtwórcę Vaapadu na Jasną stronę. Ta wiedza sprawiła, że oboje skupili się na samej walce ufając Mocy i pozwalając by to ona kierowała ich ruchami. Szalone manewry obu pilotów były niemożliwe do wykonania dla większości śmiertelników, ale dla tej pary były raczej rozgrzewką przed finałem. Oba myśliwce splecione ze sobą mistyczną więzią bardziej przypominały taniec z Mon Calamari aniżeli morderczą walkę na śmieć i życie. Co i rusz pojedyncze wiązki laserowe przelatywały obok maszyny przeciwnika w tym istnym oku cyklonu pomiędzy pozostałymi myśliwcami zajętymi sobą. Galia nie mogła wiedzieć, jakie rozkazy swoim myśliwcom wydał Sora, ale na pewno nie wykorzystywał ich do walki przeciwko niej. W wyniku tego ten pojedynek przypominał bardzo szermierczy popis. Mistrzowie Shien również w kokpicie myśliwców stosowali filozofie tej szkoły walki. Styl lotu Weequaya był jednak naznaczony przez Vaapad. Bardziej dziki i zanurzony w Ciemnej Stronie był trudniejszy do zanalizowania niż perfekcyjny, płynny ruch wywodzących się z harmonijnego opanowania piątej formy przez Coruscankę.

W końcu jednak czy to przez umiejętności czy wolę Mocy seria z działek Torrenta rozerwała Deltę na strzępy. Sora mógł być dumny zabił jednego z trzech najlepszych pilotów, ale walka nie była jeszcze wygrana. Dwie eskadry Torrentów wciąż latały wokół będąc doskonałym punktem wyjściowym do zwabienia w pułapkę kolejnych Jedi, którzy gdzieś tu jeszcze byli.

W międzyczasie kolejny perfekcyjnie wycelowany bolt pomknął tuż obok nadlatujących V-19 zaliczając drugie trafienie w Acclamatora i rozrywając kadłub majestatycznej jednostki. Teraz jej dowódca nie miał innego wyboru jak zarządzić pełną ewakuację. Stopione i poskręcane części jego okrętu i tak wypluwały co chwila ze swoich wnętrzności zwłoki członków załogi, którzy kilka chwil wcześniej próbowali uporać się z usterkami.

[link widoczny dla zalogowanych]

5 minut świetlnych stąd grupa z Geonosis wyszła z nadprzestrzeni:

- Sir rozpoczynamy manewr obracania. Munificenty będą gotowe za około 40 minut, ale Dark Vengeance potrzebuję około godziny. Myśliwce będą gotowe do ruszenia zaraz po naszym przybyciu.

Na powierzchni Hypori Tol nie miał właściwie nie do zrobienia w tej chwili. Siły były rozstawione i tylko czekały na przybycie Republiki, on sam z nudów mógł co najwyżej powtórzyć sobie plan ucieczki


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sora Bulq
Ciemny Jedi



Dołączył: 20 Wrz 2005
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wawa...

 Post Wysłany: Pią 18:24, 22 Maj 2009    Temat postu:

Sora czuł wypełniającą go wściekłość, która dawała mu siłę. Czerpał z niej i kierował nią wzmacniając jego połączenie z Mocą. Ta, którą tak wytrwale ścigał całkowicie zasługiwała na jego silne i prawdopodobnie nieodwzajemnione w pełni uczucie, gdyż była jedną z Rady, która kilka miesięcy wcześniej wydała na niego wyrok. I to jak nieludzki. Chcieli odciąć go od Mocy. To było najgorsze kalectwo, na jakie mogli go skazać. Gorsze nawet od śmierci. A oni jeszcze śmieli chełpić się swoim humanitaryzmem. Bo przecież go nie zabili. Końcowy błysk wybuchu, w którym została unicestwiona Delta z Jedi na pokładzie, sprowadził na Sorę silną falę satysfakcji z dokonanej zemsty. Przynajmniej jedna z nich zapłaciła za swój "humanitaryzm".

Nie było jednak czasu na rozkoszowanie się tym uczuciem, gdyż wokół wrzała bitwa. Co prawda nowe SuperVultury zaskoczyły atakujących, ale dość szybko walka stała się dość wyrównana. Po tym wstępie Republika bez wątpienia opracuje odpowiednią taktykę przeciwko nim. Tym niemniej można było uznać, że testy wypadły pomyślnie. Pozostała jeszcze jedna rzecz do sprawdzenia. Przełączył komunikator na zabezpieczony kanał do łączności z centrum dowodzenia.

- Dowódco, pora na ostatni test. Wytypujcie jedną eskadrę i przerwijcie komunikację z nią. Sprawdzimy o ile lepsza jest zaimplementowana AI w nowych Sępach. Wszystkie dane mają zostać zebrane do przeanalizowania ... - laserowy bolt z blastera pokładowego wciąż walczących minął jeden ze stateczników o centymetry, gdy Sora wiedziony przeczuciem szarpnął ster w prawo wprowadzając swój myśliwiec w korkociąg, robiąc unik przed atakującym go, jednym z ocalałych Torrentów. Dzięki dość niespodziewanemu manewrowi atakujący minął go minimalnie i na chwilę znalazł dokładnie na wprost działek. Sora natychmiast wyrównał i nie czekając na potwierdzenie od komputera o uchwyceniu namiaru celu nacisnął spust. Śmiercionośne smugi energii pomknęły w kierunku celu. Osłona rozbłysła, pochłaniając energię pierwszych strzałów, ale nie mogła jej w całości zneutralizować. Jeden z pocisków trafił w silnik i po chwili widowiskowy fajerwerk wykwitł w przestrzeni. Szybki rzut oka na radar pozwolił stwierdzić Sorze, że chwilowo nic mu nie zagraża. - ... później. - dokończył zdanie.

Uwagę Ciemnego Jedi przykuły dwie eskadry, które leciały w jego stronę i w stronę których zaczęły się kierować resztki towarzyszących Mistrzyni Jedi Torrentów. Musiał tam być następny Jedi dowodzący atakiem. Zaś biorąc pod uwagę lekką obstawę, którą zabrał ze sobą musiał to być ktoś uznający się za lepiej wyszkolonego od Adi. Być może sam Mace.

Sora wyszczerzył drapieżnie zęby w parodii uśmiechu na wspomnienie swojego starego przyjaciela, z którym doskonalił najnowszy i najtrudniejszy do opanowania styl walki mieczem świetlnym. Tylko, że on zrobił krok dalej niż jego współpracownik i sięgnął w głąb siebie, co było najpełniejszym wyrazem nowego stylu. Windu zaś pozostał wierny zasadom Zakonu Jedi. Głupiec. Co prawda wolałby się spotkać z nim w pojedynku i wziąć rewanż za upokorzenie, którego doznał, ale jeśli Generał Republiki zginie w pojedynku w przestrzeni, nie będzie to miało znaczenia.

- Kontynuować natarcie w kierunku głównego zgrupowania myśliwców wroga. Wszystkie Torrenty robią odwrót trzymając się przeciwnika, udają siły Republiki i mają być celem ataku Vulturów. Torrenty uzbrojone w głowice protonowe mają czekać na mój rozkaz. I proszę przekazać dowódcy obsady działa na księżycu, że w wypadku zagrożenia przejęciem kontroli przez siły Republiki, ma być ono tak uszkodzone, aby nie można było z niego strzelać przez co najmniej 24 godziny. I spróbujcie mi namierzyć kanał, na którym porozumiewają się klony. - wydał dyspozycje Sora i skierował się wraz innymi, wciąż walczącymi Torrentami w kierunku osamotnionej grupy V-19 i ARC-170. Po drodze od niechcenia strącił jednego z Vulturów, który nawinął mu się akurat pod blastery. Zaś cały czas wypatrywał odmiennego kształtu myśliwca Jedi wśród zbliżających się jednostek wroga. Gdyby udało mu się strącić jeszcze jednego przedstawiciela znienawidzonego Zakonu, Hrabia bez wątpienia byłby bardzo zadowolony ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sora Bulq dnia Nie 22:46, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 22:57, 23 Maj 2009    Temat postu:

W przestrzeni kosmicznej pozostałości sił Galii rzuciły się do ucieczki w kierunku dwóch nowych eskadr. Pozostałe myśliwce Sory leciały na tyle blisko nich by zastosować tę samą sztuczkę co w przypadku Adi Galii. Jednak zanim nadarzyła się ku temu sposobność Weequay wyczuł kolejnego mistrza. Nie był to co prawda Mace, ale inny Jedi dobrze znany Sorze. Quinlan Vos we własnej osobie zdecydował się w końcu dołączyć do walki, a nie tylko wykonywać swoje misje szpiegowskie.

Niespodziewanie uciekające Torrenty rozstąpiły się gwałtownie umożliwiając świeżym siłom zestrzelenie maszyn zdobytych przez Konfederację. W ogólnym zamieszaniu zestrzeliły co prawda jedną swoją maszynę, ale tylko Sora zdołał umknąć zasadzce przygotowanej przez Vosa. Jego los mógłby nawet w tej chwili się zakończyć, gdyby nie nadciągnięcie reszty eskadr. Przewaga Konfederacji była niepodważalna, maszyny Republiki znikały praktycznie co kilka sekund z radarów, ale w końcu mistrz Bulq wyczuł, że łatwa zabawa się kończy.

Do walki dołączyło 6 kolejnych eskadr V-19 oraz tyleż samo ARC, co więcej pomiędzy nimi leciało trzech kolejnych Jedi. Nie byli to mistrzowie, prawdopodobnie nawet nie rycerze, ale stanowili zarówno zagrożenie jak i łakomą zdobycz. Walka była niezwykle wyrównana i zbierała podobne żniwo po obu stronach. Szczególnie cieszyć mogło zestrzelenie 3 eskadr typu ARC, które nie były przystosowane do walki myśliwców, ale stanowiły olbrzymie zagrożenie dla Golanów czy okrętów. Niestety od północnej grupy odłączyła się olbrzymia grupa myśliwców i zmierzała na pozycję Sory. Teraz obrona tamtych okrętów została raczej symboliczna, ale chcąc upolować kolejnych Jedi Sora musiał się liczyć z ciężkimi stratami.

Równocześnie pod odesłaniu myśliwców Republikańskie okręty w końcu weszły w zasięg Golanów rozpoczynając z nimi wymianę ognia. Po kilku minutach do tej kanonady dołączył Recusant. Najbliższe decyzje obu stron musiały być kluczowe dla wyniku tego starcia. Niedługo miały przybyć siły z Geonosis, ale do tego czasu należało utrzymać pozycje by nowe siły nie wpadły wprost pod działa turbolaserów.


The Kocioł:
4 sztuki Delt
20xV19
5xARC-170

Przeciwko:
1 sztuka V-19
8 SuperSepów
2x Vulture
2x bomber
2x Scarab

[link widoczny dla zalogowanych]

[off] Strąciliście 3 ARC i 2 V-19. Tracąc 1 SuperSępa 2 Vultury, 2 Scaraby[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tol Skorr
Ciemny Jedi



Dołączył: 18 Kwi 2007
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


 Post Wysłany: Nie 9:49, 24 Maj 2009    Temat postu:

R E T R O S P E K C J A

Tol Skorr siedział przy stole w swoim hotelowym pokoju. Pomieszczenie było całe zagracone rożnymi mapami, planami, urządzeniami i broniami. Wokół stołu siedziało także 2 opryszków oraz Whiisp zwany „Karmazynowym Zabójcą”. Wpierw Tol zaczął mówić do bliżej nieznanych rzezimieszków.

- Witam was. Rozpoczynamy operację 'koń trojański'. Zgromadziłem was tu, ponieważ według naszego wspólnego znajomego Kiva Glisiena, jesteście najlepsi w swoim fachu. Wasze zadanie z pozoru jest proste, jednak zważywszy na nieprzewidziane komplikacje jakie się mogą zdarzyć, nigdy nic nie wiadomo. Musicie jedynie dostarczyć pakunek, który leży na moim łóżku do centrum placu dziedzińcowego w Świątyni Jedi. Tak wiem, brzmi to okropnie - Jedi i ich magiczne sztuczki. Nie musicie się jednak o nic martwić, wybrałem idealny dzień na realizację naszego planu. Jutro rano ma posiedzenie Rada Jedi, na dodatek większość Jedi jest na misjach daleko od Coruscant. To będzie właśnie nasza okazja. Świątynia generalnie jest niedostępną laikom twierdzą, ale zapewniam was, że Jedi też czasem muszą się widywać z szarymi obywatelami. Powodów może być wiele. Płacenie podatków, zakup nowych statków, a nawet ofiary dobrowolnych darczyńców. Dzięki naszemu wspólnemu przyjacielowi - senatorowi Hiuse'owi Molier - udało mi się zdobyć 2 przepustki na dziedziniec świątyni. Dalej tylko iść mogą tylko Jedi, ale to nic. Waszym zadaniem jest jedynie nie wzbudzając podejrzeń dostarczyć pakunek na ów plac. Tam w opisanej dokładnie instrukcji (którą wam daję) jest godzina spotkania z moim łącznikiem, odbierze on pakunek i na tym wasza rola się kończy. Pamiętajcie, musicie być tam punktualnie. To wszystko, możecie odejść.. Aha, ponieważ będziecie przenosić pakunek, daję wam również papiery co on zawiera. To na wszelki wypadek jakby jakiś Jedi się do was przypałętał.

Tol doskonale wiedział co jest w owej paczce. Była to bomba o sile rażenia 0,01 kiloton, wystarczająca by zmieść cały dziedziniec w powietrze. Bomba oczywiście została wykradziona z arsenału wojsk Republiki. Jednak nie niszczenie świątynie było głównym celem Tola. Były nim holocrony... Okazuje się, że Sithowie mieli doskonałe pojęcie co się dzieje w świątyni. To wszystko dzięki Anakinowi Skywalkerowi, zdolnemu młodzieńcowi, który jako młody uczeń zabijał czas naprawiając stare roboty. Pech chciał, że kilka z nich miało wbudowane holokamery. Dlatego też Tol doskonale wiedział, gdzie są ukryte holocrony. A na dodatek miał pomocnika, swój nowy nabytek - byłego Padawana Abey Lloydsa. Dwóch kolesi udało się już załatwić, czas przejść do następnego.

- Witam cie, Karmazynowy Zabójco. Jak sie pewnie domyślasz nasi przejaciele to tylko przynęta, minutę przed wybuchem bomby, jaką zapakowałem do tamtej walizki skontaktujesz się anonimowo z władzami Republiki i poinformujesz o potencjalnym zamachu na Świątynię Jedi oraz Senat Galaktyczny. O ile wybuchowi na dziedzińcu nie będą wstanie zapobiedz, o tyle będą się starali ewakuować gmach Senatu. Pech chciał, że okurat w tym czasie będą głosowane ważne ustawy kompetencyjne dla Kanclerza i cały budynek będzie wypełniony po brzegi. Gdy już to zrobisz, podlecisz swoim statkiem pod mały parking nieopodal Świątyni Jedi. Wszystko masz opisane w elektronicznym notatniku, tutaj. Musisz być tam idealnie 15 minut po wybuchu. Będziesz czekał na mnie, gdy się pojawię odlecimy z planety. Nie martw się o formalności, mamy pozwolenie w tym czasie odlecieć z Coruscant. To tyle, dziękuję ci, chciałbym jeszcze porozmawiać z kimś. Wyjdź, proszę.

Łajdak wyszedł z hotelu, a po jego wyjściu do pokoju przyszedł młody Lloyds.

- Witaj, mój młody przyjacielu. Nadchodzi czas naszego małego rewanżu na Rycerzach Jedi. Widzisz ten hologram? Gmach Świątyni ma wiele ukrytych przejść o to jedno z nich, odkryłem je jeszcze jak sam byłem Rycerzem Jedi. Można się dzięki nim niepostrzeżenie dostać do ogrodów. Niestety przejdzie przez niego tylko osoba o niewielkich rozmiarach. Dlatego wyślę tam ciebie. Gdy już będziesz w środku, prawdopodobnie większość Jedi uda się na dziedziniec. Jednak strzeż się, Jedi strażnicy są czujni i będą chcieli cię zabić jeśli wykryją co knujemy. Przede wszystkim uważaj na Cina Dralliga i jego uczni. Mają w tym czasie jakiś turniej, ale nigdy nic nie wiadomo. Podejrzewam, że archiwum jest szczerzone przez znaczne liczbę Jedi Brutes, będziesz ich musiał jakoś obejść. Z tego co się dowiedziałem od Jocasty Nu holokrony są ukryte gdzieś w centrum rotundy, nieopodal Wielkiego Holokronu. Nie zostały jeszcze zabezpieczone w Komnatach Holokronów, ponieważ Jedi nie zbadali ich potencjału. To nasza szansa. Aby się do nich dostać musisz wpisać tylko ten szyfr. Nie martw się o jego autentyczność, dostałem go od samego Hrabiego Dooku. Gdy zdobędziesz Holokrony biegnij do parkingu, o tu. Tam się spotkamy. Powodzenia. Jesteś bardzo zdolny i wiele się nauczyłeś przez te kilka tygodnie ode mnie. Jestem pewien, że ci się uda. Powodzenia

No to wszyscy. Mimo tego, co Skorr powiedział swojemu uczniowi, był pewien że mu się nie uda. Liczył, że chłopak wykradnie Holokrony, ale był równie pewien że nie ucieknie z całego kompleksu. Tol będzie musiał zająć się tym sam. Był jeszcze jeden sposób, żeby przedostać się do Świątyni. Hangary. Co miesiąc przylatywała ekipa mechaników, robiąca przegląd stojących tam maszyn. Tol zapłacił szereg łapówek, aby zmienić termin przylotu na jutro i żeby zdobyć papiery jednego z robotników. Kiedy w akademii rozpocznie się chaos, Skorr wykorzysta to i pomoże chłopcu w ucieczce.

Plan był bardzo śmiały. Ale najlepszy jaki Tol mógł wymyślić. Jutro wszystko wyjdzie 'w praniu'.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tol Skorr dnia Nie 10:21, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Pon 22:25, 09 Lis 2009    Temat postu:

1. Do walki w kotle Repy rzuciły więcej sił i zyskując przewagę odnieśli zwycięstwo.
2. Sora zdołał jeszcze strącić jedną Deltę z bliżej niezidentyfikowanym Jedi
3. Jedi wraz z klonami przypuścili atak na działo księżycowe, ale nie zdołali go zdobyć. Zostało zniszczone przez dowódcę
4. Republikanie zdołali zniszczyć już 2 Golany i ostrzelali trzeciego.
5. Sora wraz z 4 ostatnimi SuperSępami schornił się na Recusancie i wycofuje się z pola bitwy
6. Republikanie stracili około połowy kontyngentu myśliwskiego, jeden ich okręt jest poważnie uszkodzony. Wiele ma niewielkie uszkodzenie spowodowane wymianą ognia z Golanami.

[link widoczny dla zalogowanych]


Tol co chwila wracał wspomnieniami do wydarzeń sprzed przeszło pół roku i w ogóle nie interesował się przebiegiem bitwy nad planetą. Co więcej podobnie traktował oglądanie holograficznej mapy powierzchni. Dopiero komunikat od jednego z B-1 wyrwał go z zadumy:

- Dowódco, nasz patrol Droidów Sępów natknął się na kanonierki typu LAAT i osłaniające je myśliwce typu V-19 prowadzone przez samotną Deltę. Podczas krótkiej walki udało się zmusić siły Republiki do zmiany celu lotu, ale nie zestrzelono żadnej z kanonierki. Sądząc po ilości maszyn można założyć desant w sile maksymalnie 1 Legionu gdzieś w górach na wchód od naszej pozycji. Jakie rozkazy?

Na mapie ustawionej na środku centrum dowodzenia pojawił się krąg o średnicy kilku kilometrów z prawdopodobnym miejscem lądowania wrogich sił. 1 Legion nie miał szans w starciu z pełnym Korpusem Konfederacji, ale tyle wojska wystarczało na ufortowanie małego skrawka ziemi i przygotowanie terenu pod większy desant.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tol Skorr
Ciemny Jedi



Dołączył: 18 Kwi 2007
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


 Post Wysłany: Czw 0:56, 12 Lis 2009    Temat postu:

Komunikat nie brzmiał radośnie. To nie było to czego Tol oczekiwał. A więc Sora zawiódł, kolejny raz. Nie potrafił pokonać floty Republiki, nie potrafił obronić działa księżycowego, nie był wstanie nawet skutecznie przeciwdziałać jednostkom desantowym. Sytuacja była poważna i wymagała odważnych kroków. Jego adiutant czekał na rozkazy.

- Wpierw proszę skontaktować się z dowództwem na Recusancie w celu otrzymania dalszych rozkazów. Wiadomość ma być oczywiście zaszyfrowana. Wyślijcie także do wrogów informacje, że jeśli nie wycofają swoich sił niewinnych jeńców czeka zagłada. Następnie proszę wszcząć alarm bojowy i wydać rozkazy do dowódców poszczególnych regimentów. Wszystkie jednostki mają wycofać się do wnętrza bazy. Gdy to nastąpi proszę wysłać do wrót wejściowych ekipę inżynierów i zaminować je. Przygotować grupę bojową środek na atak z zachodu z gór. Przygotować piechotę na desant z powietrza. Ustawić artylerie w kierunku linii wroga. Niech ostrzeliwują ich pozycje. Repulsory oraz sprzęt ciężki niech będą gotowe na ewentualny desant większymi jednostkami transportowymi. Wtedy zmiotą je z powierzchni ziemi. Wszelkie dokumentacje, pliki komputerowe, datapady związane z naszymi technologiami ukryć w najbardziej niedostępnym miejscu bazy. Tam też przetransportować jeńców.

Tol na chwilę zawiesił głoś. Zastanawiał się co dalej. Ewakuacja nie wchodziła w grę. Baza odgrywała zbyt wielką rolę. Nie wierzył też w możliwość szybkiego kontrataku.

- Chcę mieć wykaz żywności i wody oraz szacunkowe obliczenia na ile nam starczy ekwipunku oraz amunicji. Wysadzić wszelkie statki transportowe dające możliwość ucieczki. Bronimy swoich pozycji do ostatniego żołnierza!

Tol przygotował sobie nabój z trucizną koło zęba i obserwował holograficzną mapę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tol Skorr dnia Pią 15:38, 13 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Nie 13:40, 15 Lis 2009    Temat postu:

Pomimo, że zagrożenie desantu istniało już od dłuższego czasu dowódca bazy dopiero teraz zdecydował się na wydawanie odważnych rozkazów. Czasu do pierwszej wymiany ognia było bardzo mało, ale morale nie tyczyły się armi droidów dzięki czemu polecenia były wykonywane tak samo sprawnie jak byłyby w każdej innej okoliczności.

Szybkie wycofanie wojska wewnątrz murów na pewno dawało szansę do dłuższego prowadzenia walki obronnej. Z drugiej strony dawało też okazę Republikanom do sprowadzenia wojska i lepszego rozeznania się w terenie przed atakiem. Ten bonus miał zniwelować ostrzał artyleryjski pozycji wroga. Niestety bez dokładnego rozpoznania, gdzie w górach przeciwnik się ukrył ostrzeliwanie nie miało wielkich szans powodzenia.

- Sir, nasza artyleria zajmie pozycję dogodną do rozpoczęcia ostrzeliwania przybliżonego miejsca lądowania wroga za 12 i pół minuty. Większość jednostek już schowała się w murach naszego kompleksu i przygotowuje się do obrony przed każdym możliwym atakiem. Jak na razie nie dostaliśmy odpowiedzi od wrogów, sami nie rozpoczęli też jeszcze ostrzału. Nie znamy ich sił ani dokładnych pozycji. Przygotowałem też raport o naszych zapasach, pozwolę go wyświetlić na ekranie:

Kod:
Żywność dla organicznej załogi: dwa tygodnie
Zapas gazu Tibana: 6 dni nieprzerwanej wymiany ognia
Źródła energetyczne dla droidów: ponad dwa miesiące
Części zamienny do robotów: nielimitowane


- Mamy połączenie z Recusantem. To sam mistrz Bulq panie.
- Tol, mamy tu duże problemy. Wyprowadzam Recusanta z przestrzeni Hypori i wrócę w myśliwcu, ale dołączę do walki kiedy tylko pojawią się siły Disperdusa. Tracimy 3 Golana, ale mój okręt zdołał poważnie uszkodzić jednego z ich Acclamatorów. Wygląda na to, że będą próbować wejść nim na niską orbitę. Wykorzystaj rozważnie swoje myśliwce. Disperdus powinien przywieść dodatkowe wsparcie. Kiedy wyjdzie już na tyłach Jedi szybko przebije się przez nich i przeprowadzi desant droidów. Twoim głównym zadaniem jest zabicie Jedi wszystkich Jedi, którzy tylko dotkną swoimi stopami powierzchnię planety.


Przestrzeń: [link widoczny dla zalogowanych]
Powierzchnia: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tol Skorr
Ciemny Jedi



Dołączył: 18 Kwi 2007
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


 Post Wysłany: Nie 14:36, 29 Lis 2009    Temat postu:

Tol Skorr chwile myślał, po czym wydawał następne rozkazy.

- Dobra, Nantexy niech atakują potencjalne miejsce lądowania wroga. Wszystkie! W razie czego podpiąć do nich ładunki wybuchowe, niech wysadzają wrogie jednostki w powietrze same sobą. Podobnie zrobić z droidami niszczycielami, gdy wróg otoczy nasze mury, niech przedostaną się przez niezaminowane luki wentylacyjne i niech odpalają ładunki gdy będą blisko wroga. Strzelajcie do większych zgrupowań wojsk, kilka żołnierzy to dobry cel, dla jednego szkoda amunicji. Podczas ataku Nantexów zwiększyć napór artylerii.

Gdy Tol skończył jego geonosiański adiutant spojrzał ze zdziwieniem:

- Mamy wysadzać własnie jednostki?!

- Tak jest żołnierzu. To jest wojna. Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni... Darth Bane gdy podbijał Galaktykę rzucał na śmierć miliony kobiet i dzieci świadomie i z lekkim sercem – historia widzi w nim tylko wielkiego przywódce. Walczymy o Konfederacje i o naszego wodza - Count Dooku. Nie będziemy się liczyć ze stratami w sprzęcie i jednostkach! Jeśli będzie trzeba zmiotę tą całą bazę z powierzchni planety...

Po skończonym monologu sylwetka Ciemnego Jedi stała się jeszcze bardziej mroczna.

- Wykonać rozkazy!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 18:21, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Roger, roger.

Odparł tylko droid typu B-1 wymalowany w żółte barwy dowódcy, służący za osobistego adiutanta Tola. Manewry wewnątrz bazy obserwowane na holomapie wyglądały nad wyraz perfekcyjnie. Niczym w koreliańskim zegarku małe trybiki ustawiały się tak, aby spełnić polecenia dowódcy.

- Sir, Republikanie zaczęli ostrzeliwanie naszych konstrukcji obronnych. Aktualnie to nie jest silny ogień, ale jeśli będzie ciągły i metodyczny pozwoli im to za kilkanaście bądź kilkadziesiąt minut przebić się przez te konstrukcje. Ich strzelenia z wnętrza gór uniemożliwia skuteczną lokalizację. Nasza artyleria już zajmuje pozycję do ostrzeliwania gór, ale bez namiarów możemy tylko ostrzelać ich na ślepo licząc na szczęście albo po kolei ostrzelać poszczególne sektory. W drugim przypadku na pewno będziemy w nich trafiać, ale ze znacznie mniejszą skutecznością.

Zanim Tol mógł podjąć decyzję na podstawie wywodu droida OOT-23 bądź własnej intuicji spostrzegł na mapie atak Nantexów na kanonierki typu LAAT. Zgodnie z jego zaleceniami, Geonosianie samobójcy dokonali spustoszenia pośród sił desantowych. Sami stracili wszystkie myśliwce, ale straty jakie zadali miały spowolnić tempo inwazji i dać tym samym więcej czasu do przygotowania skutecznej pułapki.

- Sir, republikański okręt o którym wspominał dowódca Bulq jest już na niskiej orbicie. Według naszych pomiarów odniósł dość poważne uszkodzenia podczas bitwy...Jego reaktory zostały przeciążone..okręt spada..

Droid nie musiał nic więcej mówić. Co prawda, aby zobaczyć ostatni lot Acclamatora Tol musiał oddalić mapę, ale dzięki temu zobaczył niewielki punkcik wbijający się kilometry od ich bazy. Wysokość z jakiej spadł nie była zbyt wysoka, ale na pewno przebywające na okręcie klony musiały mocno ucierpieć. Jeśli jednak było inaczej i straty okazałyby się mniejsze to pojawiało się zagrożenie walki na dwóch frontach.

- Z nadprzestrzeni wyszła flota Geonosis, mają na pokładzie mnóstwo wojska z tamtejszych fabryk teraz psy Jedi zrozumieją jacy byli głupi wracając tutaj.

Pomimo, że droid typu B-1 miał stosunkowo prosty układ logiczny to ten model zdawał się aż promieniować osobowością, która nienawidziła Jedi.


[link widoczny dla zalogowanych]

1 HyporiańskaBrygada Mieszana
1 HyporiańskaBrygada Artyleryjska
W każdej fabryce 1 Brygada Piechoty z stosunkiem droidów 2000 BD 8000 SDB

[link widoczny dla zalogowanych]

- 1 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Geonosis
Dowódca grupy: generał Disperdus
Skład grupy:
-- Munificient Mirash -- Legion 13B
-- Munificient Sa'rak -- Legion 13C
-- Recusant Freedom -- Legion 13D
-- Lucrehulk Dark Vengence-- 48x Vulture -- 12x bomber -- 6x Nantex – 15. Korpus mobilny, Legion 13A
-- 1 Pinassa Hybris - zmodyfikowany -- 2x Nantex

Siły Hypori:

1 Recusant Hypori I
Golan I -- Nie ma tarcz
Golan V --

[off]
Zgryw
Golan na dole jest cały i zdrowy, na górze nie ma tarcz. Wszystkie okręty Repów są ostrzelane, ale w różny sposób. Tyle wiesz. Jeśli chcesz to możesz w punktach.opisie wydwać rozkazy, jeśli nie to nie Wink[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tol Skorr
Ciemny Jedi



Dołączył: 18 Kwi 2007
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5


 Post Wysłany: Pią 19:43, 11 Gru 2009    Temat postu:

Tol Skorr był kawałem drania. Jednym z największych w galaktyce. Jego siła charakteru w połączeniu z wpojoną mu od dziecka dyscypliną i wręcz ideologiczną determinacją w dążeniu do celu tworzyła zabójczą mieszankę. Ten zabijaka jakich mało miał wrodzone instynkty mordercze, które musiał długo skrywać przed Jedi. Teraz nareszcie może pokazać na co go stać.

- Dowódco. Gdy dojdzie do bitwy nie chcą mieć żadnych jeńców. Powtarzam - ZADNYCH! Kontynuować ostrzał i zaminowywanie fortyfikacji. Wyślijcie do Disperiusa raport o naszych zniszczeniach oraz dokładne miejsce lądowania jednostek wroga. Czy przetransportowano już jeńców? Jeśli tak proszę zaminować cele, bomby będą rozbrajały się dla podanego hasła. Jedi czeka niespodzianka. Jeśli wojska wroga dotrą do wnętrza bazy rozpocząć kasowanie danych z naszych komputerów. Nie chcę aby nasze tajemnice wpadły w ręce wroga...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tol Skorr dnia Pią 19:44, 11 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Misje Separatystów » Testy na Rubieżach
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group