FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Wojna szarpana
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Konfederacji » Wojna szarpana
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Pon 20:11, 26 Wrz 2005    Temat postu:

[off]Niestety Grievous ma rozwalony kmp to narazie poprowadzimy przygodę bez niego[/off]

- Zrozumiałem Tabmo, oddziały lądowe już w drodze, znakomita robota, Wysłać dwie fregaty do bombardowania miasta, mogą nawet wejść w atmosferę dla skuteczniejszego wsparcia. Tabmo masz pozwolenie na zniszczenie frachtowca, wysyłam za nim również jedną fregatę. Masz go unicestwić zanim ucieknie stąd!!!!!
Okręt wroga uciekał w kosmo9s kiedy osiągnął orbitę załoga spostrzegła pościg Tabmo. Błyskawicznie skierowali się w strnę stoczni orbitalnych, tych gzie nie toczyła się jeszcze walka. Tabmo musał wybierać czy podążyć za nim w morderczy labirynt.

[off]Możesz pisać swoją walkę z tym frachtowcem i unikami od golanów. Żadnych myślwców nie ma. Ale nie niszcz okrętu wroga Wink[/off]

**********
Ekipa ratunkowa wyleciała tuż po tym jak Adam wylądował na okręcie. Prom skierował sie w kierunku wskazamnym przez Marbanda. Po kilkunastu minutach skierował się z powrotem ku okretowi. Adam z niecierpliwością spoklądał na lecący prom, szybko skierował się na lądowisko do którego zmierzał Ekipa ratunkowa majac nadzieję że jego przyjaciel nadal żyje.

Po chwili był na miejscu a prom właśnie wylądował i był rozładowywany. Droidy medyczne szły w kierunki turbowindy razem z noszami repulsorowymi na ktorych leżał osmolony człowiek. Marband podszedł do nich i spojrzał na ranną osobę. To był jego boczny, miał pół twarzy spalonej i całej we krwi, miał oderwaną prawą noge do kolana i nie miał dłoni, ale nadal oddychał i był przytomny, spojrzał na Adama jednym okiem usmiechając sie lekko.
- Zro..zrooobiliśmy... t..to prawda?.. zrrobiliśmy?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Wto 16:59, 27 Wrz 2005    Temat postu:

Tabmo całkowicie otworzył przepustnice i ignorując rosnące przeciążenie ruszył w pogoń za frachtowcem. Ten opuścił już atmosferę i kierował się w stronę ostatniego bastionu Fondor’u – kompleksu stoczni. C’zwar przeklął siarczyście, jakby nie wystarczało im, że wkrótce będzie lecieć na rezerwie paliwa, to jeszcze ma pakować się pomiędzy cztery stacje orbitalne? Być może o to chodziło uciekinierom, aby odstraszyć ewentualną pogoń, jednak na pewno nie wiedzieli, że ten pilot uwielbia misje teoretycznie samobójcze. Uśmiechając się z satysfakcją Kapitan leciał dalej, zmniejszając odległość dzielącą go od celu.

Minutę później celownik na HUD’zie zmienił barwę na czerwoną i rozległ się przeciągły pisk. Tabmo wcisnął spust i wystrzelił pocisk udarowy, następnie poczekał aż wyrzutnia się przeładuje i wystrzelił ponownie. To powinno być na tyle, pomyślał i rozluźnił się obserwując lot rakiet do celu. Jednak w tym momencie obudziły się działa stacji Golan. Kanonada ognia skierowana przeciwko pociskom wyeliminowała je zanim dotarły do celu, a następnie skierowała się w miejsce gdzie powinien być pościg. Tabmo natychmiast wprowadził swój myśliwiec w dziki taniec, ten sam, który wykonywał w systemie Lok. Nos maszyny poruszał się losowo w różne strony, zupełnie bez żadnego ładu, a na dodatek pilot co chwila zmieniał ciąg silników, raz gwałtownie przyspieszając, a innym razem zupełnie stając w miejscu. Artylerzyści z stacji obronnych zupełnie nie byli w stanie trafić tak zwinnego celu, który dodatkowo zaskakiwał ich każdym swoim ruchem.

C’zwar pomimo utrudnienia jakim był ostrzał, nie zaprzestał pogoni za frachtowcem, cały czas zmniejszając dystans jaki dzielił go od celu. Wiedział, że za chwile ostrzał osłabnie, ponieważ oblężeni obrońcy raczej nie będą ryzykować przypadkowego trafienia w swoją jednostkę. Rzeczywiście, gdy Separatysta zbliżył się na odległość jednego kilometra od celu, ogień jakby osłabł. Ponieważ wykonując te wszystkie skomplikowane manewry, nie dało rady utrzymać celu w środku celownika, Tabmo przełączył broń na lasery. Odczekał jeszcze chwilę, aż jego myśliwiec zbliży się bardziej, a potem otworzył przerywany ogień. Zielone promienie laserów raz po razie przecinały czerń kosmosu i następnie rozbijały się na tarczach frachtowca, który mimo, iż próbował uników, był po prostu zbyt ociężały. Tarcze frachtowca słabły szybko, C’zwar natomiast ciągle utrzymywał zimną krew, i z zabójczą precyzją pociągał za spust. Wreszcie jeden ze strzałów pilota trafił w kadłub, odrywając od niego elementy opancerzenia. Kolejne strzały nie zatrzymywały się na już nie istniejących tarczach, tylko uderzały kadłub, odrywając z niego fragmenty poszycia.

Wydawało się, że wszystko jest już prawie rozstrzygnięte, gdy myśliwiec Separatysty nagle się zatrząsł. W kabinie rozbrzmiały syrena ostrzegawcza, a na jednym z monitorów wyświetliła się informacja, że tarcze zanikły. C’zwar poderwał gwałtownie maszynę w górę, następnie odpadł na lewo i wykonał zwrot o czterdzieści pięć stopni. Kapitan, zły na samego siebie, że pozwolił sobie na dekoncentracje i trafienie zabłąkanym strzałem z turbolasera, spojrzał na lewą burtę. Kilka centymetrów od owiewki kabiny nie było śladu po poszyciu kadłuba, tylko wystawało kilka poprzepalanych kabli…. Tabmo zaklął i wprowadził myśliwiec w korkociąg, następnie ruszył ponownie za frachtowcem, mając nadzieje, że żaden z tych kabli nie odpowiadał za nic ważnego…

[off]wracamy do starej dlugosci postow Razz[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Czw 0:58, 29 Wrz 2005    Temat postu:

Wskaźnik paliwa był już nisko, jeszcze ok 25 minut lotu i Tambmo będzie na rezerwie(czyli kolejne mak 20-30 minut lotu), cóż wystarczająco by dorwać ten statek. Kapitan separatystów przyjrzał się dokładniej frachtowcowi. Typ...Gh-44 Fondoryjska robota, jach lub lekki frachtowiec zależy kto co lubi. Nie, nie Gh-44, coś podobnego ale nie GH-44, ten jest zmodyfikowany i ma ...działka obronne!!!!! Wczesniej schowane teraz otworzyły niespodziwany ostrzał, więc to frachtowiec trafił myśliwiec Tabmo!!!!

Po chwili zarówno fondoryjski statek jak i myśliwiec separatstów wyszli z obszaru stoczni orbitalnych i oddalali się od palnety. Tabmo wiedział, że nie ma dużo czasu, więc ryzykując niebezpieczne zbliżenie się do wroga zaszarżował posyłając wiazki laserów we wroga. Jednak nim mogły dolecieć do celu Frachtowiec Fondoryjski skoczyłw hiperprzestrzeń.
Czujniki zdążyły wykryś kierunek skoku. Znajdujący się niedaleko drogi stąd sektor G4, hmm znajome.

Tabmo już zawracał myśliwiec kiedy w komunikatorze pojawił się głos Generała Grievousa.
- Kapitanie Tabmo masz udać się za tym frachtowcem i go zniszczyć, wierzę, że ma pan koordynaty. Wiem, że masz mało paliwa, ale TEN FRACHTOWIEC NIE MOŻE UCIEC I POWIADOMIĆ REPUBLIKI!!!!! TO ROZKAZ!!!! Przekaż koordynaty fregacie "Profit", uda sie z tobą, jeżeli skończy ci sie paliwo podbierze cię. A teraz wykonać. Grievous out.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Sob 13:15, 01 Paź 2005    Temat postu:

Zostało mu paliwa na około godzinę lotu w przestrzeni. Tabmo szybko dokonał obliczeń i nie był zadowolony z wyniku. Wygląda na to, że aby wydostać się z systemu G-4 będzie musiał wylądować na jakimś statku, przy założeniu, że nie będzie więcej komplikacji

-„Profit”, zgłasza się C’zwar, przesyłam wam koordynaty do systemu G-4, tylko nie ociągajcie się za bardzo z tym skokiem. Do zobaczenia za parę minut.

Wiadomość wyświetlona przez komputer nawigacyjny mówiła, że koordynaty do skoku zostały już obliczone. Tabmo pojrzał jeszcze raz za siebie, gdzie dwie fregaty wchodziły w atmosferę Fondoru, ostrzeliwując powierzchnie planety ze swoich ciężkich turbolaserów. Za nimi leciały wojska inwazyjne, aby zająć osłabione bombardowaniem miasto, natomiast reszta okrętów zajęła pozycje tak aby uniemożliwić komukolwiek opuszczenie terenu stoczni, oraz wejście do systemu.

C’zwar z pewnymi oporami pociągnął za dźwignię napędu nadprzestrennego. Myśliwiec gwałtownie przyśpieszył, gwiazdy zmieniły się w długie linie, a pilot miał nadzieje, że żaden z uszkodzonych przewodów na lewej burcie nie był odpowiedzialny za przepływ paliwa…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Czw 15:30, 06 Paź 2005    Temat postu:

Lot nie trwał długo, raptem kilkanaście, minut. Po tym okresie myśliwiec Tabmo wyszedł z hiperprzestrzenni. Gwiazdy się znowu rozmyły i wróciły do normy. Tabmo wyszedł w sektorze G4. dość duży sektor składający się z dwóch oddzielonych od siebie polem asteroid części. Nim sensory dały odczyty Tabmo już widział oddalający się powoli statek Fondoru. Okręt był w ciężkim stanie ale się jeszcze trzymał, nawet odzyskał trochę tarcz, choć raptem na kilkanaście procent.

Sensory dały pełny obraz sytuacji. W pasie asteroid i za nim myśliwiec nic nie wykrywał, jednak nie oznaczało to, że nic tam nie ma. Asteroidy dają znakomitą osłonę. Przed myśliwcem konfederaty był oddalający się frachtowiec, który szykował się do następnego skoku, który zapewne odbędzie się za kilka minut. Natomiast za Tabmo….

Pilot niemal zamarł. Od chwil wyjścia z hiperprzestrzenni minęły raptem sekundy, a już Separatysta wiedział, że jest w dużych tarapatach, za myśliwcem Tabmo była wroga maszyna, która już zauważył konfederat i ruszała do ataku. Tabmo szybko spojrzał na odczyty identyfikacyjne, myśliwiec typu B-19 Torrent, o znajomych…znajomych malowaniach.

[off]No to walka tabmo, znasz procedure Wink[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Generał Grievous
Generał Separatystów



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Kantyny

 Post Wysłany: Czw 19:13, 06 Paź 2005    Temat postu:

[off]Chcialbym powiadomic tylko ze wrocilem Very Happy [/off]

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Czw 22:47, 06 Paź 2005    Temat postu:

Tabmo nie miał czasu żeby ocenić sytuacje. Nie miał czasu żeby jakoś zareagować. Jedyne, co zdołał zrobić to wzmocnić tylną tarcze myśliwca. Wróg przyspieszył posyłając pierwsze wiązki. Sekundę później myśliwiec Tabmo zatrząsł się od trafienia. Republikanin przestał przyśpieszać utrzymując stałą, dość sporą, odległość za przeciwnikiem, jednocześnie ograniczającąc Separatyście pole manewru, jak i sobie szanse na trafienie. Gdyby Separatysta zechciał gwałtownie hamować, Republikanin zdążyłby go załatwić rakietami i jeszcze zmienić kurs. Natomiast próba nawracania myśliwca wystawiałaby Tabmo wprost pod lufy Torrent'a, nie dając mu nawet szansy na oddanie strzału.

Zareagował, wręcz instynktownie, podrywając nos maszyny w górę i wprowadzając statek w szaleńczy korkociąg. Kątem oka zauważył ruch wieżyczki frachtowca. Tabmo ograniczył ciąg do jednej trzeciej mocy i pchnął wolant w lewo, udało mu się uniknąć strzałów, który przeszyły przestrzeń w miejscu gdzie powinien się znajdować. Niestety na jego ogonie siedział prawdziwy as, dla którego powtórzenie jego manewrów nie było takim wyzwaniem jak dla przeciwników znad Fondor’u. Wróg poprostu wprowadzał swojego V-19 w luźne beczki i często korygując kurs oddawał strzały w stronę swojej ofiary. C’zwar stanął w obliczu wyboru, albo poleci za frachtowcem i zapewne zginie trafiony przez V-19 czy GH-44, lub stanie twarzą w twarz z republikaninem. Wybrał to drugie.

Pilot wyszedł z ruchu wirowego i ustawił „Shadow Hunter’a” pod kątem 45 stopni, po czym odwrócił ciąg, obracając się w stronę przeciwnika. Jednak nie udało mu się go wywieść w pole, Republikanin szybko wrócił na jego ogon. Tabmo przyśpieszył, spróbował zakołysać lekko myśliwcem, po czym odpaść na lewo, ponownie ograniczyć ciąg do jednej trzeciej i zakończyć manewr ciasną beczką. Jednak i tym razem nic z tego. Czarny V-19 był w o wiele lepszym stanie, a jego pilot nie był w ciągłej walce od kilku godzin, w przeciwieństwie do Separatysty, i nic nie wskazywało na to żeby zamierzał mu odpuścić. Tarcze myśliwca Unii ledwo się trzymały od nawałnicy laserowej kierowanej w jego stronę, C’zwar jakimś cudem udawało się uniknąć jak na razie wszystkich, ale nie mogło to trwać wiecznie. Wróg potrzebował tylko dwóch trafień by zdjąć tarcze myśliwcowi Separatysty, a bez nich myśliwiec Tabmo był łatwy do zniszczenia. Tymczasem frachtowiec coraz bardziej oddalał się w od miejsca potyczki, korzystając z okazji, że jego prześladowca znalazł się w trudnej sytuacji.

Tabmo spróbował jeszcze jednego sposobu na zmianę ról. Zanurkował w dół otwierając przepustnice do połowy, następnie obracając maszynę po wokół własnej osie poderwał drążek sterowniczy w górę równocześnie pochylając go w lewo. Pomagał sobie przy tym pedałami steru, aby zmniejszyć promień skrętu. C’zwar zerknął na monitor u góry, wyświetlający obraz za jego rufą i odetchnął zadowolony, że nigdzie nie było widać Torrent’a. Problem polegał na tym, że republikanin pozwolając sobie na jeszcze pół beczki ustawił się sobie przeciwnika "na górze" i jednocześnie zwolnił mocno pchając drążek. Wyrobił się w ciasnym zakręcie, dzięki czemu wyszedł nad myśliwcem Tabmoi zaczął zasypać maszynę separatysty kolejną lawiną laserowych promieni. Mimo iż Tabmo szybko się otrząsnął z zaskoczenia i zdołał uniknąć kilka pierwszych strzałów nie mógł uniknąć wszystkich. Kapitan zatrząsł się wraz ze swoim myśliwcem, gdy jego myśliwiec nagle został trafiony od góry. Tylne tarcze zostały przeciążone, a w kokpicie z konsoli posypały się iskry. Nie mając wyboru pilot separatystów gwałtownie przyśpieszył i rozpoczął szereg różnych, losowych skrętów, zmian pułapu i ciągu w celu wyprowadzenia Republikanina w pole. Jednak nic się nie udawało, tymczasem wróg jakimś cudem zdołał namierzyć mimo rozpaczliwych prób Tabmo rakietami i odpalić dwie z nich. W ostatniej chwili wykonując ciasny skręt i dzięki temu że pociski były ustawione na zbliżenie Maszyna Tabmo przetrwała wybuch, jednak myśliwiec ledwo co już się trzymał. Mimo, że prędkość reakcji C’zwar’a była osłabiona po wydarzeniach znad Fondoru, po których nie miał okazji jeszcze odpocząć, to wciąż był w stanie logicznie myśleć. Wiedział, że tej walki nie jest w stanie wygrać, a jej kontynuowanie to najlepsza droga do śmierci. Przełączył komunikator na szerokie pasmo:

- Tabmo C’zwar do pilota myśliwca Republiki. Nie mam zamiaru dłużej ciągnąć tej farsy, poddaje się. Tej walki nie jestem w stanie wygrać, a odwagi zbyt mało mam aby ginąć w pościgu za pojedynczym GH-44.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Nie 14:20, 09 Paź 2005    Temat postu:

Wrogi myśliwiec zwolnił gwałtownie. Republikanin przełączył uzbrojenie na rakiety i zablokował namiar na celu, na... Tabmo!!!. Wróg nie zbliżał sie zabardzio apewne bojąc sie płapki. Po chwili w komunikatorze Tabmo usłyszał głos:

- Mówi Porucznik Taan. Dość ciekawe rozwiązanie Panie Czwar. Ma Pan natychmiast wyłączyć silniki i uzbrojenie. Mam nadzieję, że Pański kombinezon pozwala na pobyt w próżni, bo czeka Pana przesiadka na 'Last Hope'- dodał i pstryknął komunikatorem nawiązując łączność z frachtowcem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Nie 14:51, 09 Paź 2005    Temat postu:

Strach i panika. Te dwa uczucia od razu zagościły w umyśle Tabmo mimo, że nigdy się do nich nie przyznawał. To on niemalże zniszczył „Last Hope”, teraz miał tam postawić nogę. Myśli w jego głowie skupiały się tylko na jednym, w jaki sposób go zabiją. Skatują go łomami? A może po prostu strzał z blastera w serce albo głowę? Istniała też możliwość, że wyrzucą go w przestrzeń bez kombinezonu próżniowego Jednak już po chwili wybuchnął śmiechem, śmiechem człowieka który nie przejmuje się o swoje życie.

-Bardzo oryginalne rozwiązanie poruczniku Tan. Wydaje mi się, że gdyby nie to, że jesteśmy po przeciwnych stronach w tej bitwie, polubiłbym pana. Nie ma to jak pobyć się kłopotliwego więźnia wysyłając go na statek, którego omal co nie zniszczył dziesięć minut wcześniej.

W końcu przestał się śmiać. Klamka zapadła. Już od momentu gdy wszedł do tego systemu był martwy, teraz od niego zależało tylko w jaki sposób zamierza zginąć i kiedy to nastąpi. W przestrzeni nie ma dziś już żadnej szansy, na frachtowcu może jeszcze kilku dorwie zanim go zabiją. Upewnił się, że jego wibroostrze wciąż jest przypięte do pasa. Nagle w jego umyśle zaświtała zupełnie nowa myśl, inna od wszystkich, która dawała mu większe szanse na przeżycie…lub na śmierć

-Poruczniku Tan, mój kombinezon jak najbardziej jest przystosowany do spacerków. Jestem gotowy do przejścia na „Last Hope”. Tylko radze porządnie zabezpieczyć ten frachtowiec bo nie mam zamiaru umrzeć z resztą jego załogi…Mam nadzieje, że rozumiesz co mam na myśli.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Nie 15:05, 09 Paź 2005    Temat postu:

Tymczasem na Fondorze.

Grievous stał na mostku swego okrętu. Po chwili podszedł do niego kapitan Dorday z meldunkiem.
- Okręty z Munilist właśnie dołączyły do nas Generale tak samo jak z Thyffery. Tutaj są dotychczasowe straty w przestrzeni kosmicznej. Zniszczone zostały dwie fregaty Munificient, kolejna jest uszkodzona. Ponadto uszkodzony jest jeden LH i Recusant. Straciliśmy 3 Eskadry Geonozian i ! Vulture, w ogólnym rozrachunku.

- Ponadto dostałem meldunek z Fondor City. Inwazja posuwa się powoli naprzód. Dwie fregaty pomagają w szturmie, ale wróg wycofał siew większości do tuneli pod powierzchnią. W mieście broni się pałac, chroniony tarczami, co uniemożliwia skuteczne bombardowanie, za mało dział by przeładować tarcze. Jakie rozkazy Sir?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Generał Grievous
Generał Separatystów



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Kantyny

 Post Wysłany: Wto 22:03, 11 Paź 2005    Temat postu:

-Wszystkie działa niech zaatakują pałac. Wzmocnić siłe, tylko nie roznieście tego w pył. Trafiać by przeładować tarcze. Musimy szybko zdobyć tą planete... -po chwili Generał Grievous dodał
-Przygotować mi połączenie na całą planete, niedługo przekaże swoje przemówienie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Generał Grievous
Generał Separatystów



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Kantyny

 Post Wysłany: Czw 21:59, 13 Paź 2005    Temat postu:

-Generale połączenie przygotowane prosze mówić -w tym momencie Grievous podszedł do separatysty. Podszedł do ekranu monitora, wyprostował się i zaczął mówić
-Drodzy Fondorczycy apeluje do was o rozwagę, jeżeli nadal będziecie się nam przeciwstawiać będziemy zmuszeni użyć mocniejszego arsenału. Nie chcemy was zniszczyć doszczędnie, jeśli będziecie współpracować możecie wyjść na tym lepiej niż sobie dotychczas radziliście. Zapewnimy wam wszystkiego czego zapragniecie. Jedynym warunkiem jest tylko kapitulacja z waszej strony oraz dostęp do niektórych stoczni na waszej planecie. Mam nadzieje, że władze przemyślą to wszystko i odpowiedzą jak najszybciej. - w tym momencie transmisja została zakończona.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Czw 23:00, 13 Paź 2005    Temat postu:

-Doskonale. W takim razie proszę opuścić kabinę myśliwca. Załatwiłem z załogą frachtowca bezpieczny przelot. Choć nie gwarantuję, że będzie przyjemny. Porucznik Taan, wyłącza się- A więc teraz już nie ma odwrotu. Tabmo nie uważał za potrzebne odpowiedzieć Republikaninowi. W jego głowie teraz trwała analiza czy to co mówił porucznik było prawdą. Jego w jego głosie nie dało się wyczuć fałszu, jednak nie mógł być pewien. Zresztą co to za różnica, pomyślał, on mógł mówić to co usłyszał od kapitana „Last Hope”, a on mógł powiedzieć co tylko chciał. Upewnił się, że jego wibroostrze bezpiecznie spoczywa w jednej z kieszeni kombinezonu, gotowe do użycia.

Pozostała mu ostatnia rzecz do zrobienia. Podłączył swój datapad do komputera pokładowego i rozpoczął kopiowanie wszystkich haseł i kodów dostępu jakie były w pamięci jednostki. Nowopowstały plik zabezpieczył hasłem, w przypadku podania złego ciągu cyfr i znaków wszystkie dane miały ulec natychmiastowemu skasowaniu. W trakcie kopiowania C’zwar wykorzystał oczekiwanie aby starannie skontrolować czy jego strój jest szczelny, przykładając dużą uwagę do strefy gdzie hełm łączył się z resztą kombinezonu. Tlenu powinno mu wystarczyć na około pół godziny pobytu w przestrzeni, a frachtowiec znajdował się jedynie kilka minut lotu od niego. Odłączył datapad i schował go do drugiej kieszeni w kombinezonie. Aktywował komlink wbudowany w jego hełm.

-Poruczniku Tan, rozpoczynam „manewr” podejścia do „Last Hope”, proszę uprzedzić załogę frachtowca-
swoją wypowiedź ograniczył do minimum, nie uważał, że więcej informacji będzie potrzebne jego dawnemu przeciwnikowi, szczególnie nie miał zamiaru wspominać nic o datapadzie, który miał być jego ubezpieczeniem.

Ostatni raz rozejrzał się po kokpicie, po czym otworzył jego owiewkę. Wygrzebał się z pasów mocujących i ostrożnie opuścił swój fotel. Starając się aby nie utracić kontaktu z kadłubem wędrował wzdłuż niego tak, aby znaleźć się w najdogodniejszej pozycji do odepchnięcia w stronę „Last Hope”. W tym momencie bardzo żałował, że to nie jest porządny kombinezon typu Zero-G, wyposażony w silniczki rakietowe. Sekundę później odepchnął się z całej siły w kierunku śluzy frachtowca…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Sob 10:53, 15 Paź 2005    Temat postu:

Podróżz do "Last Hope" nie trwała długo, śluza była już otwarta i Tabmo miał ją na wyciagnięcie ręki. W tym momencie kapitan ujarzał, kilka kilometrów stąd, wychodzace inne myśliwce klasy Torrent.

Chwilę potem Serapratysta był w śluzie, która się błyskawicznie zamknęła i wyrównano w jej wnętrzu ciśniene i atmosferę. Po chwili drzwi do wnętrza "Last Hopę były otwarte, a do środka weszły trzy osoby. Kapitan i dwóch szeregowców w klasycznych Fondoryjskich mundurach.
Oficer przemówił, w tym samym momencie co żołnierze zaczynali mierzyć w Tabmo ze swoich blasterów:
- Witam na "Last Hope" cieszymy się, że mogłeś do nas dołączyć. - krzywy i złowieszczy uśmiech pojawił sie na twarzy kapitana - To będzie ciekawa podróż. Chyba nie musze przypominać, że jeden fałszywy ruch gnido, a będziesz miał w ciele więcej dziur niż zdołasz policzyć. Wszyscy na pokładzie pragną cię rozwalić i tylko prośba Republikanina trzyma nas w jakotakich ...ryzach - za mna śmieciu.

W tym momencie po okęcie rozległ sie alarm:
- Kapitanie, wrogi okręt wyszedł z hiperprzestrzeni, przesyłają wiadomość:
- Tu fregata Konfederacji Niepodległych Systemów, "Profit" do wszystkich statków w systemie: wyłaczyć silniki i poddać się, nie będziemy powtarzać dwa razy.

*********

Czekanie na okręcie flagowym Grievousa, na odpowiedź rządu fondoryjskiego, wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Jednak w końcu po dłużączych się minutch, kapitan Dorday obrucił się do Generała i powiedzial podnieconym głosem:
- Otrzymujemy przekaz z planety, chyba to nasza odpowiedź generale. Przełączam natychmiast.

Wszyscy zamarli w ciszy i podnieceniu, czekając na nieuniknione. Na ekranie pojawił się obraz siwego starego człowieka, w bogatym stroju, jego twarz była pokryta cała zmarszczkami. Przedstawiciel rządu planety spojrzał sie na Grievousa i powiedział smutnym głosem:

- Otrzymaliśmy pańskie ultimatym Generale. Powiem od siebie, że Separatyści nie mają za krzty honoru i łaski dla byłego czlonka Unii Technokratycznej. Jesteśmy neutralną planetą, a wy pogwałciliście wszystkie prawa jakie obowiązują w Galaktyce. Zabiliście miliony ludzi i szczerze nie wierze w wasze zapewnienia. Z przykrościa musze jednak...przyjąć wasze ultimatum. Poddaje Fondor pod waszą...okupację. Zawieszenie broni nastąpi z naszej strony za 10 minut, wszystkie moje jednostki zdadzą broń. Mam nadzieję, że dotrzymacie swoich warunków i już nikt nie będiz musiał ginąć na Fondorze, za dużo krwi przelano w ostatnich godzinach.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Generał Grievous
Generał Separatystów



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Kantyny

 Post Wysłany: Wto 19:01, 18 Paź 2005    Temat postu:

-Wspaniale... – widać było, że Grievous był zadowolony i usatysfakcjonowany wygraną
-Nie powinni mocno się stawiać. Zostawić tu kilka dobrych oddziałów wojska aby powstrzymywać bunty. Mamy kolejne ważne zadanie do wypełnienia. Przygotowywać się do odlotu, flota ma być w pełni sprawna więc naprawić uszkodzenia. – żołnierze jedynie zasalutowali i odeszli od razu biorąc się do pracy. Nagle zjawił się oficer Dorday
-Generale Hrabia Dooku zwołał zebranie rady. Proszę za mną. – oficer wskazał ręką strone w którą się udali. Po drodze wziął wykaz strat i czym prędzej udał się do przekaźników holonetowych. Usiadł w wygodnie, widać było, że jest troche zaskoczony. Nie mineły 3sec gdy wszystkie postacie były widoczne. Byli to Hrabia Dooku, Generał Visper, Sora Bulq i Trebor Awruk. Hrabia powiadomił o założeniach spotkania, jako pierwszy miał mówić Grievous
-Proszę zaczynać Generale. – ręka wskazała na Grievousa, który w tym samym momencie powstał. Widać było, że Dooku nie jest zadowolony.
/off/ Dalszy ciąg w wątku zebrania rady /off/


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Konfederacji » Wojna szarpana
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group