FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
The Republic #14
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Holonet Daily » The Republic #14
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Śro 15:09, 25 Mar 2009    Temat postu: The Republic #14

421 Dzień Wojny klonów!

Dla The Republic mówi wasz najwierniejszy korespondent wojenny Den Dhur.

Wiele planet na Rubieżach jest na skraju buntu. Fale protestów przetoczyły się przez takie planety jak: Ukio, Melida, czy Belderone i wielu innych.
Mieszkańcy protestowali przeciwko użyciu wirusa przez Konfederację i niemożność Republiki w zabezpieczeniu populacji przed tym zagrożeniem. Mieszkańcy domagali się zwiększenia garnizonów i sił broniących ich planet. Posłuchajmy jednego ze świadków:

"Żądamy bezpieczeństwa, Republika nie zdołała zapewnić ochrony setkom tysięcy cywilnych ofiar wirusa. Kto nam zagwarantuje, że my na Rubieżach nie będziemy następni? To linia frontu, jesteśmy jednych z ostatnich planet lojalnych Senatowi tak daleko od Coruscant. Ale jeżeli Republika chce naszego poparcia, to MUSI zapewnić nam bezpieczeństwo! Wzywamy Senat oraz Kanclerza, a przede wszystkim Zakon Jedi. Gdzie jesteście, kiedy wirus szaleje mordując niezliczone rzesze obywateli? Czemu, jeszcze nic nie uczyniono w jego zwalczeniu? Na co idą nasze podatki? Przecież powinna być jakaś szczepionka już dawno temu! "

Nastroje są podobne wszędzie. Przed budynkami administracji republikańskiej zebrały się setki tysięcy mieszkańców. Doszło do starć ze służbami porządkowymi są ranni.

Przypomnijmy. Podczas kilku ostatnich bitew, jak na przykład Agamarze, wypuszczona broń biologiczna przez Separatystów, przedostała się do populacji cywilnej, zabijając setki tysięcy niewinnych istot. Wirus miał być jedynie bronią na oddziały zbrojne Republiki, jednak masowe użycie spowodowało, że całe miasta wymarły. Wołania o pomoc humanitarną śle wiele ofiar tej przerażającej broni.

KNS zaprzecza, że wirus mordujący cywili jest ich pochodzenia. Zapewniają, ze stworzyli jedynie broń, która działa na klony. Ich unikalny kod genetyczny jest niemożliwy, do wystąpienia u kogokolwiek. Przedstawiciele Separatystów uważają, że to działania wywiadu Republiki, który poświęca tysiące osób, aby zrzucić winę na Konfederację.

W innych wiadomościach

Na Coruscant trwają pierwsze posiedzenia Komisji Śledczej, która ma n celu zbadać, czy ostatnie klęski WAR są wynikiem przecieków tajnych informacji w dowództwie. Z kolei samo WAR broni się, mówiąc o przeciekach w senacie. Jedno jest pewne sam Kanclerz Palpatine dał specjalne uprawnienia Komisji. Nastepnie wydał rozporządzenie, aby działała szybko, sprawnie i nadzwyczaj rzetelnie. Jak Kanclerz powiedział wczoraj:

"Ostatnią rzeczą, jaką Republika potrzebuje w tych tragicznych czasach, są bezpodstawne oskarżenia wspaniałych dowódców i żołnierzy, walczących o nasze dobro. Jeżeli doszło do zdrady, muszą o tym świadczyć niepodważalne dowody."


Tymczasem Komisja już zaczęła od bardzo kontrowersyjnych decyzji. W oświadczeniu możemy czytać, że został przedłożony senatowi wniosek, o natychmiastowym wstrzymaniu wszelkich operacji ofensywnych WARu, póki śledztwo nie dobiegnie końca. Jak napisano w uzasadnieniu:
"Republiki nie stać na kolejny Agamar. Jeżeli ktoś zdradzi, to musimy przyjąć, że każdy nasz obecny ruch jest znany Separatystom."

Tymczasem najnowsze sondaże przeprowadzone na Coruscant, mówią o drastycznym spadku poparcia i wiary w WAR oraz Zakon jedi. Nadal dane utrzymują się na wysokim poziomie, ale jest to pierwszy tak znaczący spadek w sondażach od początku wojny. Agamar i klęski na Rubieżach doprowadziły do zwątpienia w zwycięstwo milionom.

Dla Holonet Daily mówił Den Dhur.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brasidas dnia Śro 15:11, 25 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 20:49, 24 Kwi 2009    Temat postu:

Dodatek #1 do The Republic #14

Pomiędzy kolejnymi wydaniami wiadomości o dziejach w pangalaktycznej federacji światów zamigotał obraz młodziutkiej, niezwykle wdzięcznej i stosunkowo skąpo odzianej Twi’Lekanki, słynnej na wielu kanałach rozrywkowych Sap’hony. Ulubienica wszelkich mediów, pogodna dziewczyna przyciągała uwagę nawet największych przeciwników popkultury. Jej cięty, acz z reguły dość mało wyszukany humor wprawiał w dobry nastrój, a aparycja zapewniała zawsze dużą liczbę odbiorców.
Spontanicznośc Sap’hony, czy też Sapi, jak pozwalali sobie ją niektórzy nazywać, była czymś orzeźwiającym na tle nudnych, suchych i zdystansowanych, na siłę obiektywizowanych relacjach przeciętnych dziennikarzy.

Dziewczyna nabrała tchu, przewróciła oczami, demonstracyjnie pokazała datapad, na którym wyświetlała się spora ilość tekstu w Basicu.
Mówiąc, gestykulowała żywo, ze szczerym entuzjazmem.

- Nieoficjalny konkurs na najlepiej ubranego obywatela Republiki powoli dobiega końca. Z typowanych ostała się jedynie śmietanka naszej federacji.
Przypomnijmy- rozgrywany w dwóch kategoriach: na najbardziej elegancką obywatelkę oraz na najschludniejszego obywatela, konkurs był pomysłem redaktorów The Republic, którzy pozwolili sobie również przedstawić w holonecie listę osób biorących w nim udział. Przez blisko miesiąc czasu mieliście, drodzy widzowie, prawo głosowania, wybierając spośród ponad pięciuset najbardziej rozpoznawalnych twarzy Republiki. Za oddane głosy dziękujemy, tym bardziej, że ich liczba była dla nas miłym zaskoczeniem. To bardzo budujące, że nawet w tak trudnych czasach nasz postawiony na fundamentach demokracji dorobek kulturowy jest w stanie funkcjonować. Wojna wojną, ale Galaktyka nie może przecież stać w miejscu.
Oto i pretendenci do tytułu najlepiej ubranej pary.


Wizerunek Sapi zmalał, na pierwszy plan zaczęły kolejno wyskakiwać zdjęcia.


W kategorii obywatelka:



Prawdziwa dama, często wita w Galaxies Opera House. Nie dziwi nas zatem, że jej kreacje są zawsze wyszukane. Od siebie dodam, choć może nie powinnam, że Koyi Mateil jest faworytką naszego konkursu. Łączenie międzyplanteranych konwencji z wzorcami strojów kobiecych na Ryloth daje niezwykłe efekty, nieprawdaż?




Zupełnie niespodziewana kandydatura, wszak stroje Jedi nie cieszą się popularnością na salonach. Tym, co zapewniło Mistrzyni Galli odpowiednią ilość głosów było tradycyjne nakrycie głowy z Tholoth. Jak widać można pogodzić funkcjonalność z elegancją.




Była królowa, obecna senator sielankowego Naboo. Przy takim życiorysie jest się skazanym na sukces. Ponoć senator Padme zmienia fryzury co najmniej dwa razy na dzień, a jej garderoba jest warta tyle co średniej wielkości statek. Popularny na Naboo jedwab Cyrene robi wrażenie.



W kategorii obywatel:



Nasz poczciwy Kanclerz potrafi poruszać nie tylko mowami w Senacie. Według stu osiemdziesięciu trzech sondaży przeprowadzanych równocześnie na wiodących stacjach holonetu jest uznawany za najlepiej ubraną dżentelistotę wszechczasów. Skromny, acz zawsze schludny. Stonowane barwy idealnie odzwierciedlają jego łagodne usposobienie.




Tannon Praji budzi zazdrość niejednego polityka. Pan Praji nie żałuje sobie i w miejscach publicznych i w domach mody, bez skrępowania wybiera Nanojedwab z Corelli nawet na najbardziej błahe uroczystości. Co to dodać, nawet Hrabia Dooku nie mógłby sobie pozwolić na pewne z ekskluzywnych dodatków z szafy naszego konkursowicza.





Charyzma Baila Organy jest już przysłowiowa. Urok tego mężczyzny tkwi ponoć w jego uśmiechu. Według naszych badań jednak to prosty, nadający się na każdą okazję strój przysparza mu sympatyków. Pan Organa, najwyraźniej nic nie robiący sobie ze specjalistów od wizerunku. wytycza własne trendy pseudo- uniformowe. Co złośliwsi uważają, iż Senator po prostu lubi samemu pilotować repulsorowce, a do tego obszerne szaty się nie nadają.



W międzyczasie, za sprawą licznych zgłoszeń od odbiorców The Republic, doszła także trzecia kategoria w naszym konkursie, która została już rozstrzygnięta.
Oto i nieszczęsna zwyciężczyni:





Delva Racine, uchodząca w pewnych niszowych środowiskach za wizjonerkę w świecie mody, została wskazana jako najgorzej ubrana osoba pośród znanych w mediach postaci. Jej wzorowane na kulturach Zewnętrznych Rubieży kreacje, mocno zacofane, nierzadko celowo prowokujące, nie zjednały sobie wystarczającej ilości potencjalnych nabywców. Może, gdyby zdjęła wreszcie te gogle, dostrzegłaby, iż pół Galaktyki kręci z niesmakiem nosem na jej wybryki. Pytana o skandalistkę Koyi Mateil tylko uśmiechnęła się z politowaniem:
„ Delva obiera własne ścieżki. Nie krytykuję jej, ale sądzę, że powinna czasami spojrzeć w lustro.” The Republic przyklaskuje temu eufemistycznemu, fachowemu komentarzowi: Dobrze powiedziane, pani Mateil. Dobrze powiedziane.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sap'hona dnia Sob 15:53, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 15:30, 25 Kwi 2009    Temat postu:

Dodatek #2 do The Republic #14

Gorące nowości.

*
Tysiąc to już coś.

- Mamy potwierdzenie od naszego dziennikarza z Nal Hutta. Córka niesławnej Gardulli, Decca Besadii Diori, właśnie przekroczyła wagę jednej tony. Innymi słowy, dobiła do masy uchodzącej wśród jej hermafrodytycznego społeczeństwa za „ zdrową”. Życzymy dalszych sukcesów, pani Decca. Redaktorzy The Republic postanowili wysłać prezent z okazji jubileuszowego tysiąca kilogramów. Kosz słodkości wkrótce trafi w pani ręce. Smacznego.

Sap’hona puściła oko w stronę widzów, podśmiechując się pod nosem.

*
Wiecznie żywy?

- Cięcia, rezygnacje, tajemnicze awanse i niejasna sytuacja w kwestii zwierzchnictwa to już norma zarówno w Wielkiej Armii jak i we Flocie Republiki.
Przypomnijmy błyskotliwą karierę pewnego oficera.




- Kolejno Kapitan, Komandor, Admirał, Głównodowodzący Wielkiej Floty. Przed kilkoma miesiącami złożył rezygnację pomimo licznych sukcesów i dobrych stosunków z Zakonem Jedi. Powody tej rezygnacji nie są znane do dziś. The Republic obecnie prowadzi…

Tu Sapi zrobiła konspiracyjną minę i zakryła sobie demonstracyjnie usta palcami lewej dłoni

- Prowadzi śledztwo, jakie też motywacje kierują tym oficerem. Wiadomo przecież, że od niedawna Gilad Pellaeon, ponownie jako Admirał, aktywnie działa w szeregach naszych sił zbrojnych. Doprawdy, można się w tym wszystkim pogubić.
Opinia publiczna jest podzielona. Z jednej strony powrót zdolnego dowódcy spotyka się z entuzjazmem, z drugiej, co uważniejsi obserwatorzy pamiętają, ze to właśnie od chwili rezygnacji Pellaeona losy Wojny obróciły się na korzyść Konfederacji.
Apelujemy, nie zostawiaj nas tym razem, Admirale. Republika potrzebuje bohaterów na pełen etat, a nie okresowych.


*
Opamiętajcie się! Tymi droidami dowodzi… droid.


- Nasz stały komentarz: Twarze Konfederacji Niepodległych Systemów, czyli cała prawda o Separatystach.

Sapi demonstracyjnie odsunęła się od wyświetlonej sylwetki generała.
Pochylone i wymodelowane na kształt rodem z taniego horroru, ociekające krwią litery przypominające jako żywo kończyny bojowych droidów, układały się w złowrogi i dość trudny do odczytania napis:

Generał Grievous.


- Oto głównodowodzący siłami Separatystów. Droid, do tego, jak podają rzetelne źródła, z wadliwym oprogramowaniem. Początkowo mający być tajną bronią przeciwko Zakonowi Jedi, szybko piął się po szczeblach kariery w Konfederacji. Sukces zapewniły mu wyjątkowe okrucieństwo i brak zahamowań typowych dla istot żywych.
Grievous to powłoka wykonana z najtwardszych stopów, która kryje esencję doktryny Konfederatów. Osiągnąć cel za wszelką cenę. Nie ma własnej osobowości, a tysiące elektronicznych impulsów przepływających w jego obwodach, niby krew pulsująca w żyłach i tętnicach prawdziwych istot, służy mu za parodię procesu myślowego.
Wyjątkowo niebezpieczny, nieprzewidywalny, stanowi zagrożenie dla całego dorobku cywilizacyjnego w znanej Galaktyce. Nie posiada własnej woli, stanowi ledwie narzędzie skorumpowanych przywódców KNS, żądnych władzy i zysków materialnych. To za jego metalicznymi plecami chowają się tchórzliwi Neimodianie, chciwi przedstawiciele Klanu Bankowego czy wreszcie największy zdrajca ukochanej Republiki- Dooku.
Nie zna litości, dlatego też nie może liczyć na takową ze strony bojowników o demokrację- zdolnych oficerów Wielkiej Armii i Wielkiej Floty Republiki. Ponoć jedynym zachowaniem, które Grievous jest w stanie przejawiać, naśladując zachowania żywych dżentelistot, to akt tchórzostwa. Nie uderza tam, gdzie może przegrać. Nie wykazuje się odwagą, poświęceniem ani szacunkiem względem podwładnych. Poniekąd symbolizuje całe KNS: jest sztuczny, ograniczony i nastawiony na destrukcję.
Nie przebiera w środkach, byle tylko wygrać kolejną bitwę. Metaforycznie można rzec, że pluje na wszelkie umowy o konwencjonalnych sposobach walki. Wróg zarówno Republiki jak i wszelkich istot myślących.



*
Król na wygnaniu.




- A teraz przyjemniejszy temat. A na pewno skupiający się na kimś ciekawszym. Baron Vissan z systemu Rahab może sobie dopisać kolejny tytuł do wszystkich szlacheckich prefiksów w swym eleganckim mianie. Ze względu na szeroką działalność na rzecz Republiki, zamożny arystokrata otrzymał honorowy stopień Komandora Republiki. Liczne fanki barona trzęsą kolanami i mdleją masowo na ulicach Coruscant. Zresztą nie ma się co dziwić. Twarz barona pasuje bardziej do prezentacji popularnych stron holonetu, niż do wojennego grymasu zaciętego wojaka.


Sap’hona wzięła się pod boki, przygryzła dolną wargę.

- Skoro już przy tym jesteśmy. Już niedługo będziecie mieli państwo okazję poznać naszego przystojniaka nieco lepiej, albowiem planowany jest z nim wywiad. Faceci w mundurach co prawda nie są zbyt wylewni, jednak moja w tym głowa, by Baron otworzył się na Galaktykę.
Przede wszystkim zaś poruszymy kwestię majątku Barona i jego planów na przyszłość w świetle ostatnich tragedii.
Bądźcie państwo z nami. Już niedługo kolejny reportaż małej Sapi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sap'hona dnia Pią 0:05, 29 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 13:48, 26 Kwi 2009    Temat postu:

Dźwięki Wszechświata.


- Stosunkowo mało znany zespół, występujący dotychczas jako Evar Orbus i Jego Galaktyczne Jękowce wybił się ostatnio na listach przebojów ze swym nowym kawałkiem: Jedi Rocks.
Członkiem zespołu jest wirtuoz Nalorgonu, Max Rebo, słynący z tego, iż pracuje za skromne wynagrodzenie. Po prawdzie, często żąda w zamian za swój talent jedynie wyżywienia. Prawdziwy artysta.
Już dziś fani na Odległych Rubieżach wołają na Jękowce Max Rebo Band. Zespół ponoć planuje z tego powodu zmienić swoją nazwę, by stać się lepiej rozpoznawalnym.
Oto i próbka tego szalonego jizzu. Chwila dla naszych odbiorców.


Obraz rozmył się tysiącem barw, słychać muzykę.

Jedi Rocks!

Tekst:

"Koo nee tang, na' na' na', ah lawah. Koo nee tang!"

"Cha tung ee-ma chay-choo raun ta-nee-ee-choo."

"Ee-ma chay-choo raun."

"Ko-nee nan-kee chong noy khan chay-chee-kum, oooh. Chee ka koo-ja oo pa-pa chee-ka-nang kee hey."

"Chee-ka nang kee hey."

"You bang ris-pa ka may wang pee-ya nay. Yeeaa!"

"Oo-la-wang choo koo-chee-kee-pa-tie tan-ga ris-pa ta ya lee oh. Yo! Ahh! Yal-lie!"

"Ee-ma tsa-ka-moo nan-kee say yal-lee oo ya see, poe no!"

"Na-too pa."

"Chun-kee sal-la ma-na na-too pa."

"Zai ya la."

"Hay koo-ma zai ya la."
"Do koo chee."

"Hoy hat-chi doo-k..."


- Dodajmy, że zespół stale występuje na Tatooine. Jak dotąd nieprzewidywana jest koncertowa trasa międzyplanetarna. A szkoda.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sap'hona dnia Nie 19:11, 26 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 17:15, 27 Kwi 2009    Temat postu:

Rozstrzygnięcie Konkursu!

*
- Konkurs rozstrzygnięty. Odpowiadamy na apel tysięcy odbiorców The Republic, by przyspieszyć ogłoszenie szczęśliwej pary zwycięzców.


- Koyi Mateil od dziś uchodzi za najelegantszą obywatelkę Republiki.
Według naszych prognoz jej farbowane Lekku będą teraz biły popularnością nubiańskie ozdoby bazowane na motywach roślinnych. W świecie mody to swoista rewolucja.
Młoda żona diuka Teta z systemu Koros, poinformowana o wyniku konkursu, nie udzieliła komentarza przez wrodzoną skromność, ale dała jednoznacznie do zrozumienia, iż jej radość nie ma końca. Pytana o jej obecne plany wyznała w tajemnicy, że zajmuje się układaniem harmonogramu na jedną z największych galowych uroczystości, jakie widziała Galaktyka: organizuje zbliżające się z wolna urodziny męża. Trzysetne!




- Diuk Teta nie zdradza sekretu, w jaki sposób utrzymuje dobrą kondycję mimo upływających lat. Ale my, The Republic, nie mamy wątpliwości. To zasługa jego żony. Energiczna koyi nie pozwala się nudzić Duikowi.
Z niecierpliwością czekamy na galę i raz jeszcze gratulujemy pani Mateil. Jako ciekawostkę mogę dodać, że w sondażach zaraz za Koyi była Padme Amidala, niegdysiejsza królowa Naboo. Kandydatura Mistrzyni Jedi Adi Galli, zgonie z przewidywaniami, została daleko w tyle. Cóż, jak widać Moc nie ma wpływu na wizerunek.


*
- Pierwsze miejsce wśród mężczyzn przysługuje… najsprawniejszemu politykowi, najwierniejszemu strażnikowi Republiki i zarazem wzorcowi tak licznych cnót, że musiałabym spędzić kilka godzin na antenie, by je wszystkie wymienić. Wielki Kanclerz Palpatine bije na głowę rywali.
Posłuchajmy wypowiedzi zacnej głowy państwa.




„ Co mogę powiedzieć? Jestem starszym mężczyzną z kilkoma przyzwyczajeniami. Lubiłem tradycyjne stroje z Naboo i lubię je dalej. Są zarazem bardzo funkcjonalne. A tak, szczerze, nigdy nie zwracałem uwagi na to, by wypadać na tle otaczających mnie znakomitości jakoś szczególnie. Myślę, że więcej w tym zasługi pracowników mojej kancelarii, niż mojej. To oni zwracają mi uwagę, kiedy jakaś fałda szaty ułoży się niesymetrycznie. Chyba zatem im należy się nagroda. Jakkolwiek przyjmuję zaszczytny tytuł i wiążące się z nim obowiązki. Dziękuję obywatelom Republiki, dziękuję redaktorom kanału, Tobie, młoda damo, przypomnij proszę imię… ach, Sap’hona. Bardzo ładne. Gratuluję zarazem pani Mateil. A teraz proszę wybaczyć, obowiązki.”



- Wróciliśmy do studia. Zapracowany człowiek z tego naszego Kanclerza, widać to gołym okiem. Ale, uściśnięcie jego dłoni to przeżycie, proszę mi wierzyć. Z troski o Wielkiego Kanclerza oraz korzystając z sytuacji, wysłaliśmy mu zaproszenie, by w towarzystwie laureatki, pani Mateil, spędził jedno popołudnie w restauracji umiejscowionej w Bloku Republiki 500. W której konkretnie, niestety powiedzieć nie mogę. Należy się naszej parze nieco prywatności i wytchnienia od mediów. Czekamy więc na odpowiedź Kanclerza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sap'hona dnia Pon 17:26, 27 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 15:39, 29 Kwi 2009    Temat postu:

5 minut autotematyki.


*

Galaxy Trader- Handlarz kłamstwem.


- Czyli w holo o holo. Zaczniemy od sprostowania nieświeżej już informacji, którą rozpowszechniały swego czasu stronnicze Media. Przypomnijmy.


Cytat:
Kolejny Jedi wyeliminowany.

*
Jedi, plaga naszego pięknej galaktyki, tak samo jak Republika przesiąknięci są chęcią władzy i biurokracją. Nie dostrzegają innych możliwości i innych doktryn poza swoimi, które nie zmieniły się od setek lat a co za tym idzie są archaiczne. Na szczęście hrabia Dooku, niedawny Jedi dostrzegł wiele prawd.

Właściwie dlaczego poruszamy temat śmierci Jedi, przecież ginie ich codziennie setki, w różnych miejscach. Ale tym razem osoba Jedi przykuwa naszą uwagę. Jest to Anakin Skywalker, bohater niby bez strachu, tak jak nazywa go HoloNet. Jak widać nie ma w tym ani krztyny prawdy, strach był mu bardzo bliski gdy hrabia Dooku i jego poplecznicy kończyli jego nędzny żywot.

Skywalker w próbie heroicznego bohaterstwa próbował wedrzeć się na okręt Konfederacji, nawet udało mu się. Tam jednak zastał hrabiego i bitwa zagorzała na dobre. Miecze spotkały się wielokrotnie, atak za atak, blok za blok. Podczas walki Skywalker krzyczał i groził, że zabije Dooku i wszystkich radnych. Hrabia próbował ukazać mu swój punkt widzenia, ale młody Jedi nic nie robił sobie z próby nawiązania z nim kontaktu. Z każdym rozsądnym słowem Dooku, Skywalker atakował coraz mocniej większą furią i gniewem (czy tego uczą Jedi swoich padawanów? Podobno nie ma emocji dla Jedi.), Skywalker jest, a raczej był totalnym zaprzeczeniem ich doktryn i nauk. Nawet nie próbował nawiązać rozmowy z przedstawicielami Konfederacji, w jego oczach widać było jedynie chęć zemsty i zabicia wszystkich zebranych.

W końcowym stadium bitwy gdy Skywalker był już obezwładniony, hrabia zaproponował mu swoje nauki i odkrycie nowych prądów mocy, ten jednak splunął na ziemię mieląc w ustach przekleństwa, posyłał hrabiego do piekła. Dooku chciał oszczędzić młodego Jedi, ale jego nienawiść była tak wielka, że gdy hrabia odwrócił się, młody padawan powstał i próbował zabić Dooku gołymi rękami, na szczęście jeden z zebranych powstrzymał napastnika i zadał mu ostateczny cios. Tak o to odchodzi jeden z najbardziej znanych Jedi Wojny Klonów. W hańbie i pogardzie.


*

- Pamiętacie, drodzy odbiorcy ten przekaz? Opłacani przez przywódców Konfederacji, teoretycznie niezależni redaktorzy Galaxy Trader buńczucznie pozwolili sobie na paszkwil. Może i uszłoby im to płazem, wszak każdy ma prawo do antypatii, jednak okłamywanie odbiorców jest niezbitym dowodem jednego- braku szacunku wobec milionów istnień przed odbiornikami.
Zatem, specjalnie dla państwa, The Republic pozwoli sobie na prezentację rzetelnych informacji dotyczących młodego padawana. Zaginiony w akcji, Anakin Skywalker, obecnie bohater Republiki, dla co poniektórych rozstrojonych sensorów i starczego wzroku nadal martwy, wrócił do aktywnego działania w Siłach Zbrojnych Republiki blisko osiem miesięcy temu, o czym wie każde dziecko na terenie naszej federacji! Pod okiem jednego z największych Mistrzów Zakonu, Obi-Wana Kenobiego, młodzieniec nadal walczy w pierwszej linii o sprawiedliwość.
Apelujemy do odbiorców Galaxy Trader- z całym szacunkiem- dżentelistoty, przemyślcie dokładnie, komu zawierzacie i czyj przekaz dociera do waszych odbiorników. Nie mamy na celu nikogo obrażać, ale przydałoby się kilku droidom zaktualizować program przyzwoitości.




*

Republika smutna, ale nadal twórcza.

- Wychwyciliśmy z holonetu pirackie nagranie anonimowych twórców, działających pod wspólnym pseudonimem „ Republika”.

Nagranie

- Ciężkie czasy nastały, nikt temu nie przeczy. Ale, nawet w obliczu galaktycznego kryzysu, nawet pod ostrzałem, nasi obywatele dźwigają się na wyżyny intelektualne, moralne i duchowe. Ponoć tylko głodny artysta może tworzyć. Dziękujemy zatem temu „ Panu, potrafiącemu się kulturalnie wysławiać”. Dziękujemy, że Pana droidy do nas strzelają. Jesteśmy poruszeni Pana manierami, Hrabio. Gdyby jeszcze można tak ograniczyć się do pozowania elegancją bez konieczności przyprawiania o traumę rodzin na setkach planet. Gdyby tak dało się świecić szlachetną siwizną nieco mniej brutalnie… cóż… myślenie życzeniowe.
The Republic powtarza za „ Republiką”, z nami cała Republika Galaktyczna. Gdzie są nasi przyjaciele? Jeśli obudziły się ich sumienia, to nie jest jeszcze za późno. Zawsze mogą wrócić. Nie dajcie się pożreć instytucjonalizmowi Konfederacji.


*

Coś lekkiego.

- Na pożegnanie, nowy adres dla wszystkich stałych odbiorców. Nie zawiedliście nas do tej pory, wierzymy, że wszelkie wychwycone przez Was ciekawostki będą nadal do nas wpływać. Przewidywane nagrody, wywiady i publikacje dla najciekawszych wolnych strzelców wspomagających The Republic. Informujemy także, że będziemy próbować dojść do Hrabiego Dooku. Liczymy, że osoba powszechnie uznawana za człowieka o arystokratycznych manierach nie odmówi wolnym mediom.

Wiadomość do The Republic


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 14:47, 04 Maj 2009    Temat postu:

Tajemnicza Jedi ratuje sytuację.



- Placówka naukowa na planecie Manpha ( Odległe Rubieże), na długo przed wybuchem Wojny przekształciła się w kolonię, w której ludzie zdolni byli koegzystować w trudnym klimacie dzięki pomocy Shawda Ub. Niegdysiejsi naukowcy, zafascynowani bagnistym krajobrazem Manpha postanowili nie wracać do Światów Jądra, odnajdując na łonie dzikiej natury spokój ducha.
Przed kilkoma miesiącami spokój ten został zakłócony przez pojawienie się dziwacznego stworzenia, nie widniejącego w żadnych archiwach republikańskich uniwersytetów.




- Bestia mająca blisko pięćdziesiąt metrów wysokości, dotychczas uśpiona, przez wieki kryła się pod powierzchnią planety. Została nieświadomie zbudzona przez kolonistów. Okazując się istotą nie dysponującą nawet szczątkową inteligencją, poczęła siać destrukcję, obracając w pył kolejne wioski i miasta Shawda Ub. Według rodowitych mieszkańców planety jest to mityczny Król Bagien. Przekazywane w tradycji ustnej historie Shawda Ub mówią o wielkim potworze, którego zadaniem jest ochranianie planety przed obcymi.
Z relacji kolonistów wynika, iż sytuację uratowała Mistrzyni Jedi, której miana niestety nikt nie poznał.
Ponoć stanęła na drodze olbrzymiego potwora, który pędził w szale prosto na teren kolonii. Król Bagien zatrzymał swoją szarżę i stał przed mikroskopijnym podług niego obliczem Jedi przez wiele godzin. Według świadków Mistrzyni nie odezwała się ani słowem, nie wykonała też żadnego gestu. I nie ustąpiła z drogi.
Król Bagien, uspokojony, wrócił na podmokłe tereny i dosłownie zapadł się pod ziemię. Prawdopodobnie zapadł w kolejny sen, do czasu, gdy lud Shawda Ub będzie potrzebował jego pomocy. Koloniści opuścili Manpha. Na podstawie ich spójnych relacji byliśmy w stanie dokonać portretu pamięciowego bezimiennej Jedi.




- Od dziś tradycja Shawda Ub mówi o uśpionym Królu Bagien i jego Pani, która przybywa z Gwiazd ilekroć potwór zostanie przedwcześnie wybudzony z letargu. Właśnie tak powstają legendy, moi mili.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sap'hona dnia Pon 14:48, 04 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 14:16, 13 Maj 2009    Temat postu:

O czym śnili przez 600 lat?

Wzruszająca historia dwojga Bithów poruszyła Galaktykę od Rubieży po Światy Jądra.

Patrolowiec sprzątaczy odnalazł w okolicach Togori zagubiony statek, którego kod identyfikacyjny według historyków pracujących w archiwach Coruscant liczył sobie prawie sześć stuleci. Jak to się stało, że nikt go nie znalazł przez ten czas? Statek dryfował na mało uczęszczanym szlaku i umykał wszelkim skanom. Tylko pracowitym czyścicielom przestrzeni jego pasażerowie zawdzięczają życie.

Inżynier technik koordynujący pracę czyścicieli komentuje:

- Mieliśmy go pociąć na części i wrzucić do zgniatarki, tak jak robimy ze wszystkimi śmieciami. W końcu taka nasza praca. Szlak nie był uczęszczany, ale od czasu do czasu wypuszczamy się dalej, by posprzątać większe kawałki mogące stanowić niebezpieczeństwo dla podróży nadświetlnych. Dodam, może mało skromnie, że w naszym rejonie liczba wypadków jest jedną z najniższych w całej Galaktyce. A wie pani, ile tego szmelcu w trakcie wojny się nazbierało? Nic, tylko nam podrzucają wraki do ***** nędzy.

Tknięty intuicją, jeden z czyścicieli przestrzeni kosmicznej postanowił rozejrzeć się po wnętrzu znaleziska. Mimo, że skany nie wykryły żadnych form życia zorganizowano szybką akcją przeszukania statku.

Relacja:
- No, bo my... bo ja się martwiłem, że tam może ktoś być, co nie? Bo to był większy śmieć niż sprzątamy zazwyczaj i ten... i trochę też po prawdzie szkoda go było tak na złom, bo przecież... No, kredyt podświetlną nie lata i dobrze jest wykorzystać szansę.

Przechodząc do rzeczy: na statku znaleziono dwie komory stazy, w których pogrążona w letargu była dwójka Bithów. Mężczyzna i kobieta. Z zapisków dziennika pokładowego wiemy, że byli to kochankowie. Znamy również ich imiona: Ro i Ju oraz nazwisko: Tango. W szalonym akcie namiętności, postanowili uczynić swoją miłość potężniejszą od śmierci i wbrew woli rodziców spędzić ze sobą całą wieczność- dosłownie. Niestety nie znamy ani punktu startowego ani celu podróży. Wiadomo jedynie, że po serii kilkudziesięciu skoków hipernapęd uległ przeciążeniu. Co więcej, zakochana para międzygwiezdnych podróżników przewidziała, że kiedyś może zostać odnaleziona i zostawiła nagranie, w którym poprosiła, by nie budzić ich z letargu, a jedynie zaprogramować nową serię skoków i poddać statek naprawie. Doprawdy, dla niektórych może się to wydawać szalone, lecz nie brakuje i takich, którzy uznali ideę za piękną.
Na Coruscant trwała dyskusja, czy władze Republiki mają prawo do przerwania stazy Bithów. Z technicznego punktu widzenia jest to jak najbardziej wykonalne. Historycy uważają, że Tango i ich relacje będą świetnym i rzetelnym źródłem, zaś prawnicy podnoszą protest: skoro para zostawiła nagranie z wyrazem woli to należy traktować je jako testament, inaczej dojdzie do pogwałcenia praw obywatelskich.

W ostatecznym rozrachunku wygląda na to, że Tango ruszą dalej w podróż.
Kilka wpływowych obywatelek ze stolicy, wzruszonych tą piękną historią, zatrudniło najlepszych znawców konstytucji. Różne propozycje przedstawiano przed konstytucyjnym trybunałem, wreszcie wywalczono dla holonagrania status aktu notarialnego. Statek pary Tango poddano naprawie, nazwano go od nazwiska Bithów i uznano wraz z pasażerami za dzieło sztuki. Muzeu Coruscańskie sprawuje nad nim formalną opiekę. Prawdopodobnie lada dzień ruszy dalej.

Jedna z anonimowych obywatelek Republiki, która wyłożyła sporą sumę na remont, zdradziła nam powód swego zaangażowania w sprawę:

- Patrzyłam na nich i zastanawiałam się... o czym mogli śnić przez te sześćset lat. Kiedy zrozumiałam, że bez wątpienia jedno śni o drugim, popłakałam się.

Ro i Ju staną się symbolem wartości ponadczasowych dla całej Republiki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sap'hona dnia Śro 15:46, 13 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 23:37, 14 Sie 2009    Temat postu:

Cisza w eterze. Jaki następny krok Konfederacji?

[ Brak obrazu, sam głos]
( Niech to Bantha, Rurtku, kto tu jest odpowiedzialny za porządek w tym studio, co? Od dwóch dni jest tu taki pierd****, że kur** tylko dlatego, że od ostatniego programu pokazujecie mnie od cycków w górę, nikt z widzów jeszcze tego nie zauważył. Normalnie muszę stawiać szeroki krok by nie wleźć w to gó***. To nie jest, ku*** „ coś załatwię”, Rurtku. Niech ktoś, kto się poczuwa do minimum odpowiedzialność za The Republic weźmie i to posprząta, bo to ja kur** odpowiadam za to, co pokazujemy miliardom odbiorców. Nie wiem czym to jest upierd*****. Jakąś farbą czy czymś. Powiedz Bolanowi, że tak się nie da do ku**** nędzy pracować. CO? Jestem na antenie? Zaje*****)

[ Sap’hona, studio, jakiś Ugnaught, prawdopodobnie Bolan, uwija się ze sprzętem czyszczącym]

Witam kochane dżentelistoty. Niestety, i tym razem The Republic nie jest w stanie przybliżyć Wam, drodzy, odbiorcy, stanu z linii frontu. Jak państwu wiadomo, straciliśmy kontakt ze wszystkimi informatorami. Przyczyną jest najprawdopodobniej zawodna jak widać technika, lecz dopiero dokładniejsze badanie wskaże, czy The Republic nie padło ofiarą sabotażu Konfederacji. Jesteśmy zatem odcięci od wszelkich nowinek co do losów wojny. W zamian za to oferujemy powtórkę dotychczasowych relacji w formie krótkiego, manierowanego na film akcji pokazu holoprojekcyjnego.
Bawcie się dobrze jako kibice Wielkiej Armii Republiki i Zakonu Jedi.

[ Sap’hona znika, na kanale puszczony zostaje film. Pełna patosu muzyka staje się tłem dla obrazu zwycięskiej armii klonów. Eksplozje, świst świetlnego miecza, głowa droida wpada na kamerę. Komandor klonów w lśniącej, białej zbroi daje znak swym oddziałom do ataku. Dziesiątki dział artylerii oddają salwę. Nagły skok widoku, oddalenie, przestrzeń kosmiczna. Potężny Acclamator obraca w pył lotniskowiec Providence. Samotny myśliwiec stawia czoła eskadrze Vulturów. Kolejne oddalenie. Słychać fragment Calamariańskiej opery. Etc, etc…]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 12:26, 30 Paź 2009    Temat postu:

Co zrobimy z klonami?

Czy zastanawialiście się, drodzy obywatele, jak będzie wyglądała nasza galaktyka już po wojnie? Jaki plan mają władze, jak senat chce rozwiązać kwestię galopującej militaryzacji? Co się stanie z armią i flotą, kiedy już Konfederacja podpisze akt kapitulacji? Czy Rycerze Jedi dobrowolnie zrzekną się swych przywilejów? Czy armia zostanie rozwiązana?
I najbardziej zagadkowa sprawa... co się stanie z klonami?

Zadaliśmy to samo pytanie jednemu z wybitnych oficerów republikańskiej armii, specowi od klonów, który brał udział w programie szkolenia komandosów. Oto wypowiedź Kala Skiraty.


- Klony mają rację bytu tak długo, jak długo w Galaktyce trwa wojna. Kiedy dobiegnie ona końca, ich egzystencja przestanie mieć sens. Zostali niemal zaprogramowani do walki. Jak pani myśli, czym mogą się zająć? Trafić do korpusu rolnictwa? Nie nadają się nawet do służb porządkowych czy policyjnych. Są wyszkolone w zabijaniu, sianiu totalnej destrukcji. Nie mają dość woli, by móc się przestawić na inną specjalizację. Okres pokoju będzie oznaczał koniec ich egzystencji. Ignoranci w Senacie myślą, że wszystko rozwiązuje fakt przyspieszonego procesu starzenia biologicznego. Najwyraźniej zapominają o kolejnych dorastających generacjach. Te obecnie walczące na froncie mają przed sobą jeszcze góra dwie dekady. Ale ostatni klon zginie ze starości za jakieś trzydzieści pięć, czterdzieści lat. Niby co Republika zamierza do tego czasu z nimi zrobić? Odebrano im niezależność, mogą działać tylko pod wojskową dyscypliną, mając jasno określone cele... rozkazy. Droidy można przeprogramować albo w ostateczności dezaktywować. Ale to są żywe istoty, do cholery! Chce pani poznać moją opinię? Te skurczybyki z Senatu wyślą pod koniec wojny wszystkie klony na samobójczą akcję. Albo wprowadzą ustawę odbierającą klonom prawa obywatelskie, prawo do życia i pozbędą się ich tak, jak Kaminoanie pozbywali się nieudanych egzemplarzy. Republika, droga pani, ma problem. Konkretniej kilka ładnych milionów problemów. A raczej będzie go miała najpóźniej za cztery lata, bo taką górną granicę dają specjaliści na zakończenie Wojen Klonów. Choć moim zdaniem skończy się ona szybciej.

*
Zapraszamy do wypowiadania się na naszych holoforach, komentując problematykę klonów i ich przyszłości. A tu mała ciekawostka- pewna grupa artystów napisała piosenkę o palącym nas zagadnieniu. Przedstawia wizję raczej pesymistyczną, niestety.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Holonet Daily » The Republic #14
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group