FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Wywiad z Obo Rinem
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Holonet Daily » Wywiad z Obo Rinem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sap'hona
Dziennikarz Holonet Daily



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 21:47, 29 Kwi 2009    Temat postu: Wywiad z Obo Rinem

Obo Rin i jego dzieło.

- Witam. Mam przyjemność prezentować, ba, być częścią fenomenalnego wydarzenia w sferze intelektualnej, jakim jest publikacja pracy młodego i do dziś nieznanego nikomu Sapientologa. Witam pana, panie Obo Rin w naszym studio.

Witam panią i wszystkich odbiorców.

- To dziś. Dziś rusza premiera. „ Gwiazdy po gwieździe” ukaże się za kilka godzin w holonetowych sklepach, wypełni po brzegi nasze serwery, będzie dostępna w formie czytnikowej i, co dość niezwykłe, nawet w postaci interaktywnych nagrań. Proszę nam najpierw nieco ogólnie opowiedzieć o tytule i pana osobie. Bum na pana prace zaczął się ledwie przed kilkoma tygodniami. Skąd to całe zamieszanie?

„ Gwiazda po gwieździe”, pani reporter, to wydarzenie samo w sobie. Pewne środowiska intelektualne wystawiły nad wyraz krytyczną opinią na temat mojej pracy, co przysporzyło mi, nie ukrywajmy, rozgłosu. Zna pani to powiedzenie, które funkcjonuje pół żartem w środowiskach rozrywkowych…?

- Nie ma czegoś takiego jak zła sława?

Ha, dokładnie. Początkowo nie miałem zamiaru obnosić się ze swoją naukową pracą. To był fragment szerszych badań, które prowadziłem na rzecz prywatnej uczelni, Księżycowego Uniwersytetu z wydziałami na kilku Światach Jądra. Dorabiam tam jako wykładowca.

- Co pan wykłada?

Sentientologię, oczywiście. Prowadzę też koło Wolnych Badaczy Mocy.

- Wolnych?

Wolnych od Świątyni, haha. Na nasze badania Jedi nie mają wpływu, za co dziękować Mocy, że sobie tak zadrwię. Choć, może nie powinienem. Jocasta Nu, Mistrzyni ze Świątyni na Coruscant udostępniła mi część archiwów Zakonu na potrzeby mych badań, za co chciałbym jej w właśnie teraz podziękować.

- Zatem dziękujemy pani Jocaście.

Mistrzyni. Oni [Jedi- przyp. Sapi] wolą, kiedy ich tytułować Mistrzami.. Jednocześnie pozdrawiam Mistrza Plo Koona, który raz mnie ze wspomnianej Świątyni wyrzucił.

- Nadal nie powiedział pan zbyt wiele o premierze.

Ach, racja. Wiele osób się dziwi, że Sapientolog napisał traktat socjologiczny. Moim jedynym argumentem jest: głupcem ten, kto uważa, że „ Gwiazda po gwieździe” podlega tak ścisłej klasyfikacji. Skupiłem się głównie na badaniu społeczeństw naszej Galaktyki, fakt, jednak łatwo dostrzec w mej pracy także elementy z pogranicza historiozofii, biologii, zwykłej psychologii czy wreszcie wspomnianych badań nad Mocą. Właściwie… wszystkiego jest w takim samym stopniu. Nic nie przeważa.

- Czy jest jakaś nazwa na taką naukę?


O Mocy? Nie, nie ma. To jedna z najbardziej abstrakcyjnych dziedzin. Czy mi się wydaje, czy znów wróciliśmy do dywagacji o Jedi?

- Słusznie. To może coś o samej treści „ Gwiazdy…”?

Chętnie. Po pierwsze chcę z góry odeprzeć zarzut o rasizm. Ten traktat nie jest badaniem sapientologicznym, nie zgłębiałem się w nim w pochodzenie poszczególnych gatunków zamieszkujących naszą Galaktykę ani o naturze ras jako takiej. Owszem, miałem zamiar pracować nad czymś podobnym, ale zrezygnowałem ze względu na sprzeczne informacje ze źródeł. Brak mi uporządkowanej wiedzy, jakiegoś wyznacznika, wzorca. Myślę, że będę w stanie coś takiego stworzyć za… nie przymierzając, dwadzieścia lat. Może wcześniej. Moje prywatne poglądy są powszechnie uważane za kontrowersyjne, dlatego w obecnej publikacji z nich zrezygnowałem. „ Gwiazda po gwieździe” opowiada więc przede wszystkim o wpływie różnych kultur na jednostkę, o zmianach środowiskowych.

- Wiele treści pan poświęcił na podróże międzygwiezdne.

Tak. Uważam to za fascynujące, jak skoki w nadprzestrzeń zmieniają mentalność.
Oczywiście mam tu na myśli nie tylko sam akt skoku, ale przede wszystkim konsekwencje naszych możliwości komunikacyjnych.
W traktacie podzieliłem, upraszczając, inteligentne byty na trzy typy. Istoty międzygwiezdne, półkosmiczne i planetarne. Planetowcy to wszyscy, którzy urodzili się na danej planecie i nigdy jej nie opuszczą. Według wielu prymitywnych kultur tylko takie osoby mogą czuć przywiązanie do jakiegoś systemu wartości. W pracy wykazałem kilka argumentów, które przemawiają za tą tezą. Dalej, byty półkosmiczne to osoby zamieszkujące głównie Światy Jądra i Wewnętrzne Rubieże. Latają od planety do planety, nadal czując się w jakiś miej lub bardziej silny sposób związani z rodzimą planetą. Zebrałem wiele dowodów, że półkosmiczni są bardziej skłonni do zmian mentalnych, podatni na manipulacje czy wreszcie częściej obierają ścieżkę występku. Takie są statystyki na próbie, skład której liczył dwieście tysięcy osób. Ostatnia grupa to międzygwiezdni. Osoby, które nie spędzają życia na konkretnej planecie, ale są w stałym ruchu. Odwiedzają Odległe Rubieże, żyją czasami na statkach, słowem: dużo podróżują. Zupełnie odmienna mentalność.


- Doprawdy?

Tak. Przedstawiciele tej samej rasy o podobnym rysie psychologicznym, a należący do różnych utworzonych przeze mnie grup są zupełnie innymi istotami. Międzygwiezdni łatwo się adaptują do wszelkich środowisk, częściej popadają w zachwyt nad florą czy fauną planety. Ale są to odczucia niestabilne, łatwo się nimi nudzą. Oczywiście te trzy grupy to ledwie cień zawartości publikacji. Sam wyodrębniłem ich prawie siedemset. Opisałem pięćdziesiąt, bo na więcej czasu nie starczyło.

- Czy to nie sprawia, ze pana dzieło jest… tendencyjne?

Pani reporter raczy żartować. W Galaktyce liczącej plus minus czterysta miliardów gwiazd i zamieszkanej przez dwadzieścia milionów gatunków istot rozumnych nie da się wykonać jakiejkolwiek pracy naukowej, która nie byłaby tendencyjna.

- Zawarł pan również w traktacie elementy beletrystyczne.

Kilka. Przykład z chłopcem pochodzącym z pustynnej planety…

- Jak Tatooine?

U mnie to było Ryloth. Ale coś w tym guście. Ważne, by klimat planety był skrajny. Zatem, mamy takiego chłopca, opuszcza on w wieku koło dziewięciu, dziesięciu lat rodzimą planetę. Po kolejnych dziesięciu jest już zupełnie inną osobą, nierzadko z patologią osobowości wynikająca z niemożności odnalezienia się niegdysiejszego planetowca w grupie międzygwiezdnych. Starałem się zgłębić kolejne stadia jego rozwoju. Ot, taka ciekawostka dla dzieciaków, by „ Gwiazda…” stała się bardziej przystępną lekturą.

- Trochę jak bajka pod publikę.

Tak wyszło.

- Napisał pan cały rozdział o Jedi.

Nie przepuści mi pani, co, pani reporter?

- Proszę mi mówić Sapi.

W porządku, Sapi. Nie przepuścisz mi?

- Nie. Redaktorzy kazali mi zapytać.

Nie lubię Jedi. To kolejna rzecz, na którą wszyscy się dziwią. Zbyt często myli się sympatię z zainteresowaniem. Interesuję się Zakonem, ale samych Jedi nie lubię. W każdym razie, tak, poświęciłem im cały rozdział, bo są dobrym obiektem badań. Zaskakują i funkcjonują w Galaktycznym społeczeństwie, choć każdy naukowiec, badacz, jak ja, uważa, że to niemożliwe. Teoretycznie nie są do tego przystosowani, a radzą sobie nad wyraz dobrze. Tak dobrze, że psują mi wszystkie statystyki. I nie tylko mi. Wiec są interesujący.

- Ponoć nie lubi pan też nauk ścisłych.

Bzdura. Uwielbiam je. Może dlatego, że nie bardzo je rozumiem. Do dziś nie potrafię wytłumaczyć jak działa hipernapęd. Tego typu anegdotki wyciągają moi krytycy, by podważyć wiarygodność badań.

- Może jeszcze coś o traktacie.

Będzie dostępny w postaci holonagrań, zapisków w Basicu, wywiadów, danych statystycznych, wszystko połączone w przejrzystej formie.

- Tylko w Basicu?

Niby trwają prace translatorskie, ale kto tam wie te droidy protokolarne. Jak dla mnie mogą być tylko w Basicu. Przecież to język naszej galaktyki.

- Nie poruszył pan a to w ogóle tematu klonów.

„ Gwiazda po gwieździe” z założenia miała być całkowicie apolityczna. Chcę, aby równie chętnie zgłębiali ją naukowcy Konfederacji, co nasi. Kolejny powód, dlaczego zalano mnie falą oszczerstw. Cóż… jakoś to zniosłem. A, kto wie, może Konfederacja zaoferuje lepsze wynagrodzenie? Człowiek nauki nie może się ograniczać jakimiś granicami kreślonymi przez międzygwiezdnych i ich politykę. Rancor im mordę lizał.

- Ostatnie pytanie. Liczy pan na duży dochód?

Liczę, że nie będę bardzo stratny. Koszty procesów, które mnie czekają zapewne ogołocą mnie ze wszystkich zysków.

- Powodzenia zatem na Sali sądowej. Dla The Republic, Obo Rin i Sap’hona. Panie i panowie: " Gwiazda po gwieździe już za chwilę stanie się dziełem powszechnie dostępnym"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sap'hona dnia Śro 21:51, 29 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Holonet Daily » Wywiad z Obo Rinem
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group