FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Posiedzenie Siódme
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Senat » Posiedzenie Siódme
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Śro 15:46, 21 Cze 2006    Temat postu:

Przedstawicielka Tarkina prychnęła pogardliwie i wcisnęła przycisk prosząc o głos. Po chwili jej platforma wysunęła się na środek.
-Jako przedstawicielka sektora Seswenna i planety Eriadu, która została zaatakowana przez bezduszne droidy federacji, jestem zdania, że cała ta dyskusja podąża w kierunku, który może kosztować Republikę zbyt wiele. Sektor Seswenna nie ma nic więcej do powiedzenia.
Po chwili również i ona opuściła salę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Czw 16:23, 22 Cze 2006    Temat postu:

Debata wydawała się zaotrzać. Demonstracyjna dymisja komandora Rhade bynajmniej nie uspokoiła sytuacji. Do głosu zapisywali się kolejni senatorowie. Kolejnym mówcą był Doman Beruss, senator reprezentujący sektor Illodia. Jego głos był ważny, gdyż dwadzieścia planet, zamieszkanych przez przedstawicieli ludzkiej kultury illodyjskiej, ze względu na znaczną potęgę ekonomiczną stanowili siłę, której nie należało lekceważyć. Senator Beruss blisko przyjaźnił się z Bailem Organą, zatem w momencie w którym szykował się do zabrania głosu, kierując swoją platformę ku centrum hali Senatu, ze strony stronnictwa militarystów dało się słyszeć gwizdy, krzyki i nieprzychylne Berussowi komentarze. Ten jednak nie zrażony nieprzyjaznym przyjęciem rozpoczął przemowę:

[link widoczny dla zalogowanych]

- Panie kanclerzu, senatorowie. Padło do tej pory wiele ciężkich oskarżeń. Nie zamierzam inepotrzebnie podgrzewać atmosfery, bo Republia nie potrzebuje teraz podziału i kłotni a jedności. W obliczu wojny powinniśmy działać solidarnie i doprowadzić kryzys neimoidiański do końca tak szybko jak to możliwe. Mon Mothma postawiła ciężkie zarzuty sugerując jednocześnie kwalifikację czynu, którego dopuścił się Dodonna i Rhade. Cóż, szanuje zarówno Mon Mothmę, jak i jej przedmówcę Baila Organę z Alderaanu. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, również senatorowi Rautharowi i jego wysokości ... Beruss usiłował przypomnieć sobie i wymówić imie władcy Squibów, jednak wobec klęski szybko dokończył: królowi Skor II, że oskarżenie o zbrodnię przeciwko cywilizacji jest zastrzeżone dla najstraszliwszych czynów. Ostatnimi, którzy musieli się zmierzyć z tym oskarżeniem, byli Sithowie, którzy rozpętali galaktyczną wojnę...

Słysząc słowa Berussa, część pacyfistycznych senatorów podniosło protest, najwyraźniej ta cicha rehabilitacja działań oficerów floty nie przypadła im do gustu.

- Pozwólcie mi dokończyć! Dlatego uważam, że zanim wytoczymy najcięższe działa, musi się zebrać komisja, która oceni zasadność oskarżenia. Wnoszę o ustalenie składu komisji i jak najszybsze ustalenie jej mandatu jak i ostatecznej daty rozpatrzenia przez nią sprawy. Trwa wojna! Nie mamy czasu na przeciągające się parlamentarne spory, stąd proponuję aby to Najwyższy Kanclerz, korzystając z nadzwyczajnych komptencji, które uzyskał od tei izby, ustalił skład komisji, tak aby uniknąć konfliktu między frakcjami w senacie. Wierzę w mądrość kanclerza i uważam to rozwiązanie za najpraktyczniejesze i optymalne w naszej sytuacji.

Umiarkowany wniosek Berussa znalazł chyba akceptację zebranych. Pacyfiści wierzyli, że z łatwością udowodnią przekroczenie kompetencji przez Dodonnę i Rhadego, z drugiej strony Militaryści byli przekonani, że Najwyższy Kanclerz mając na uwadze powodzenie na frontach wojny nie pozwoli skazać tak cennych dowódców i wybierze odpowiedni skład komisji. Po sali Senatu coraz donośniej słychać było wzbierającą falę oklasków dla Domana Berussa. Była to chwila jego sukcesu, która jednocześnie umacniała Kanclerza, który miał kolejną okazję do zastosowania specjalnych uprawnień.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Czw 20:09, 22 Cze 2006    Temat postu:

Młody lord Heydmar z Tion z trudem oderwał się od rozmowy ze swoją młodą i uroczą asystentką. Prawde mówiąc przedstawiciel Hegemonii nie wiedział czy kobieta posiada wiedzę niezbędną do wykonywania szeregu czynności biurowych u boku senatora, jak jednak zdołał się w ciągu kilku ostatnich dni przekonać potrafiła o wiele więcej niż przekładać dokumenty z jednej sterty na drugą. Tymczasem musiał myśleć o Republice i losie Hegemonii! Jego loża ponownie wysunęła się ze swojego stanowiska i młodzy człowiek pownie przemówił:

[link widoczny dla zalogowanych]

- Pan senator Beruss ma rację, powołajmy komisję, która dokładnie zbada sprawę incydentu nad Neimoidią. Niech Najwyższy Kanclerz w swej mądrości rozstrzygnie kto powinien zasiąśc w komisji. To rozwiązanie faktycznie zaoszczędzi nam mnóstwo cennego czasu...

Senator odruchowo spojrzał na młodą kobietę siedzącą tuż obok, Mimowolnie jego wzrok zbłądził w dosyć obszerne wycięcia dekoltu...

- Jednak w czasie w którym komisja będzie zajmować się zbadaniem okoliczności zajść nad Neimoidią, ktoś musi dowodzić flotą. Wiem, że Jedi to doskonali generałowie i dzięki swoim umiejętnościom wspaniali stratedzy. Uważam jednak, że nie powinniśmy rezygnować z budową profesjonalnego korpusu oficerskiego. Zgłaszam kandydaturę gubernatora Tarkina na nowego, wojskowego dowódcę Floty Republiki! TO doskonała kandydatura, która świetnie wypełni lukę po admirale Dodonnie, chwilowo nieosiągalnym z powodu wysuniętym przeciwko niemu zarzutów!

ZAdowolony z siebie młody senator wierzył, że zaskarbi sobie wdzięczność wpływowego reprezentanta Eriadu. Co więcej w sytuacji w której armia została pozbawiona dowódcy, on Heydmar dał jej nowego!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Palpatine
Kanclerz Republiki



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 8:58, 28 Cze 2006    Temat postu:

Senatorowie zadawali się być zgodni co do konieczności zbadania sprawy przez komisję, co więcej chcąc uniknąć walk frakcji, postanowili oddać werdykt co do jej składu w ręce Najwyższego Kanclerza. Palpatine uniósł rękę dając rozdyskutowanym delegatom Senatu znak, że przemówi. Interwencja Massa Ameddy nie była konieczna. Sala ucichła i kanclerz przemówił:

- Szanowni deputowani! Powierzoną mi odpowiedzialność uformowania komisji senackiej traktuję jako wielki zaszczyt. Korzystając z poszerzonych uprawnień pamiętam, że zaszczyt ten, choć chlubny, jest konsekwnencją toczącej się wokół nas wojny. W moim wyborze, będę się zatem kierował myślą, która przyświeca nam wszystkim - doprowadzić do jak najszybszego końca niszczący Galaktykę konflikt! Ogłaszam przerwę! Spotkamy się wieczorem, kiedy ogłoszę skład komisji, która zbada zasadność działań podjętych przez admirała Jana Dodonnę i komandora Telemachusa`Rhade.

Sesja Senatu została przerwana. Deputowani zaczęli opuszczać swoje loże rozchodząc się do swoich biur, apartamentów czy licznych coruscańskich restauracji. Wielu z nich rozmawiało w niewielkich grupach. Senator Heydmar z Tion zawzięcie konferował z Rautharem z Corroth a Mon Mothma odeszła wraz z Bailem Antillesem i Fang Zarem, wymieniając uwagi na temat zaistniaej sytuacji. Palpatine jeszcze chwilę znajdował się w swej loży przyglądając się senatorom, którzy z taką ufnością powierzali mu kolejne zadania. Nic zresztą w tym dziwnego, wierzyli przecież, że jest silnym przywódcą, którego Republika tak potrzebuje. Kanclerz nie zamierzał zawieść ich zaufania. Jego loża została wycofana do znajdującego się poniżej senackiej rotundy roboczego gabinetu Palpatine'a.

Po kilku godzinach delegaci wrócili na ostatnie posiedzenie tej sesji. SPotkanie miało być krotkie, bowiem kanclerz po namyśle miał ogłosić decyzję odnośnie składu komisji mającej zbadać postępowanie oficerów floty nad Neimoidią. MAss Amedda ogłosił rozpoczęcie obrad:

- Senatorowie, proszę o spokój, rozpoczynamy obrady. Zgodnie z przyjętymi wnioskami, kanclerz ogłosi skład komisji ds. zbadania zasadności i prawnej legalności czynów admirała Dodonny i podległych mu oficerów floty w czasie bitwy o Neimoidię. NIe przewiduje się dyskusji po ogloszeniu składu komisji. Po raz pierwszy komisja zbierze się za dwa dni od momentu ogłoszenia, zostaną jej przekazane wszystkie materiały dotyczące działań floty w rejonie Neimoidii. Komisja będzie mogła przesłuchiwać świadków, jednak skupi się na osobie admirała Dodonny, który stawi się na jej posiedzenie po zapoznaniu się komisji z przekazanymi materiałami. Komisja zdecyduje czy należy postawić admirałowi zarzuty, orzeknie też o co Senat oskarży admirała. Odpowiedni wniosek zostanie skierowany do Senatu, który będzie mógł zastosować prawo łaski wobec admirała. Ostatecznym terminem zamknięcia prac komisji jest jeden miesiąc, aczkolwiek sądzimy, że prace nie będą trwaly tak dlugo.

Amedda zrobił krótką przerwę, sala ucichła gotowa na słowa kanclerza. Wicekanclerz zapowiedział jego mowę:

- Senatorowie, kanclerz Palpatine:

- Mass Amedda przedstawił zakres działalności komisji. Mi przypada obowiązek przedstawienia jej składu. Starałem się dokonać słusznego wyboru, który zapewi komisji skuteczność, szybkość i fachowość działania. Zdecydowaliśmy się powołać komisję aby skrócić czas rozstrzygnięcia w sprawie działań floty. Zatem czas jej prac będzie krótki a skład nieliczny. W imieniu Senatu proszę o wzięcie udział w pracach komisji ds. zbadania działań floty w rejonie Neimoidii następujących senatorów: Giddeana Danu z Kuat, Domana Berussa z Illodii, Heydmara, czwartego lord Tiona przedstawiciela Hegemonii Tion, Meynara Rauthara z Corroth, Orn Free Taa z Ryloth oraz przedstawicieli sektora corelliańskiego i Saswenna - w zastępstwie za nieobecnych senatorów Bel Iblisa i Tarkina. Jestem pewien, że żaden z wymienionych senatorów nie odmówi Republice i zajmie swoje miejsce w komisji. Jednocześnie osobiście zobowiązuje admirała Dodonnę do stawienia się na każde wezwanie komisji w celu przesłuchania...

Palpatine przerwał na chwilę, po czym dokończył przemowę:

- Drodzy delegaci, mam nadzieję, że komisja przybliży nad do poznania prawdy. Musimy pamiętać, że stała się rzecz tragiczna, a my musimy posiąść wiedzę na temat jej kulisów. Los admirała Dodonny a po części również i floty składamy na barki członków komisji. Tworząc korpus oficerski mieliśmy nadzieję, że tchniemy w ten sposób ducha Republiki w szeregi wojska. Działania te, podjęte wobec szczupłości zasobów kadrowych Departamentu Sprawiedliwości od początku poczytywaliśmy za słuszne. Wierzę, że jest tak nadal i zapewniam flotę, armię i jej oficerów, że Senat nie utracił wiary w ich działania! Podrkeślam to z całą stanowczością, pamiętając jednocześnie, że nawet w czasie wojny Siły ZBrojne Republiki nie mogą zapominać o zasadach tożsamych dla istot cywilizowanych. Obecny kryzys jest dla nas próbą i jestem pewien, że z pomocą komisji Republika wyjdzie z niej zwycięsko!

Palpatine skończył, a jego ostatnim słowom towarzyszył oszałamiający aplauz. Niewielka grupa senatorów zachowywała wstrzemięźliwość. Skład komisji wskazywał na dążenie przewodniczącego senatu do polubowanego załatwienia sprawy. Co prawda znalazł się tam przedstawiciel Kuat, znany z raczej ostrożnego podejścia do wojny i samego kanclerza, jak i wielki przeciwnik Dodonny Meynar Rauthar z Corroth, jednak pozostali, może z wyjątkiem Heydmara z Tion, należeli do frakcji militarystów. Mimo to niektórzy pacyfiści wierzyli, że wobec dowodów i faktów, nawet niektórzy z nich, tacy jak Orn Free Taa czy Ask Aak ulegną prawdzie i zagłosują za postawieniem Dodonnie ciężkich zarzutów. Sesja dobiegła końca. Wkrotce miały rozpocząć się obrady komisji specjalnej. Zgodnie z zapowiedzią Ameddy i samego kanclerza miały być szybkie i doprowadzić do rozwiązania sprawy admirała Dodonny.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Sob 15:37, 01 Lip 2006    Temat postu:

W końcu przemówił do tej pory milczący głównodowodzący WAR i Mistrz Jedi Yoda. Nadal był w szoku słysząc słowa wielu z przedstawicieli systemów. Nadal nie umiał uwierzyć w słowa tak wielu, którzy uważali się za członków Galaktycznej Republiki. Choć niektórzy również umieli przywrócić wiarę w stojącego na glinianych nogach kolosa. W nich Yoda upatrywał ratunek dla chwiejącej się ku upadkowi Republice. Jak do tego mogło dojść? 20 000 lat tradycji i niezmiennych ideałów, zaprzepaszczone w kilka godzin. 20 000 lat…

- Wiele ciężkich słów tu padło. Wiele bezdusznych osądów. Wielu mówi o tych czasach, że inne od minionych są. Że wojna teraz jest. Tak wojna w galaktyce, ku naszemu smutkowi, panuje. Ale zmian tu nie widzę. Wojny Klonów nie pierwszym konfliktem, w jaki Galaktyczna Republika, w ciągu swej olbrzymiej historii brała udział. Nie pierwszy i nie ostatni. Wojna taka sama zawsze jest. O władzę i wpływy, korzyści i ideały w nich chodzi. O zabijanie, obronę i zmuszanie. Ale walczyć na kilka sposobów można. Separatyści zdradę, podstęp, mord, zastraszanie i ciemność wybrali. Republika zawsze w jasności, w obronie: sprawiedliwości, demokraci i wolności stała. W ciągu tych wszystkich wojen, stanowisko Republiki nigdy się nie zmieniło. Bronić życia obywateli, zniszczyć wroga, który siłą stara się prawa obywateli odebrać. Współczucie okazać tym, którzy pod tyranią ciemiężeni są, i tym, którzy w nią wierzą. Wojna nie zmieniła się. Republika wiele konfliktów toczyła i nigdy do zbrodni się nie przyłożyła. Zawsze mimo najcięższych godzin jej egzystencji współczucie wrogowi okazać umieliśmy. Na tym różnica miedzy nimi a nami polegała. My nie ciemiężymy, my bronimy. Nie władza a sprawiedliwość i wolność naszym celem jest. Nigdy mimo wielu wojen tych ideałów nie porzucono. A teraz tak wielu o wojnie mówi jakby innych metod potrzebowali. Jakby ideały, w jakie wierzy tak wielu nieważnymi były. Te ideały nas od wrogów zawsze odróżniały, one jasność wyznaczają. Walczyć, ale współczucie i łaskę pokonanym okazać, walczyć w obronie, z systemem i tyranami, nie tymi, którzy w ich władaniu są. To przez 20 000 lat Republice wychodziło. A teraz tak wielu w obliczu kolejnej wojny nie umie zrozumieć. Da się walczyć i wygrywać te ideały utrzymując. Da się skutecznie opór stawiać, w sercu dobro a nie zło zachować. Nasi pradziadowie radę dawali, czemu my w obliczu próby nie umiemy? Czy tylko kilku z nas nie umie? To, że wróg zbrodnie popełnia, żadnym usprawiedliwieniem naszych nie jest. To my i tylko my je czynimy. Nie nam prawo dane by karać. Nie nam prawo dane by wyroki wykonywać. Przeciw tyranom, nie światom wojnę toczymy. Przeciw ciemności, a walka z ciemnością nigdy podobnej ścieżki nie wymaga. Na jasności przyszłość musimy budować, by jakakolwiek przyszłość istniała. A w jasności wyjątków od dobrego postępowania nie ma.

- Wojna krwawa jest, ofiar, odwagi, poświęcenia i honoru wymaga. Żołnierz nie łupieżcą, a obrońcą jest. Nie mordercą, mimo iż zabijać wrogów musi, ale nigdy cywil wrogiem nie był, zawsze poza konfliktem pozostać musi. To zadanie żołnierza jest. Nigdy o tym zapomnieć nie możemy, bo gdy to zrobimy takimi samymi szumowinami, co nasi wrogowie będziemy. I usprawiedliwienia ani przed sobą, ani przed innymi i przed naszymi przodkami i Mocą mieć nie będziemy.

- Wielu o bombardowaniu fabryk wspomina. Tak tylko na jeden szczegół uwagi nie zwracają. Neimoidia piękną i zieloną planetą jest. Trzy olbrzymie miasta większość populacji zamieszkuje. Przemysł w nich wybudowany został. Fabryki nie na uboczu, na odległej równinie były, a w centrach miast, wśród cywilnych obiektów, w śród domów, szkół i szpitali. W śród zwykłych istot, które żyć tak jak my pragnęło, których tylko część poczynania Separatystów popierała. Fabryki bombardowanie, cywili się okazało. Nikt na uwagi nie zwrócił, iż nie tylko silę przemysłową niszczycie się będzie, ale również niezmierzone połacie cywilnej przestrzeni. Budynki, w których żywe istoty zamieszkiwały. Dwadzieścia milionów to wynik, jaki Republika na swym sumieniu posiada. A Republika to my wszyscy. Wszyscy, którzy wierzą w jej istnienie i jej ideały. Ale wina zwłaszcza na naszych, jako jej przedstawicieli, spada. Na mnie jako głównodowodzącego, na was jako senatorów. Odejść od tej zbrodni nie możemy, ukryć również. Odwiecznym tradycjom i ideałom precz byśmy mówili. Największa hańbę od stworzenia tego sojuszu przeżywamy, krew, która na naszych dłoniach na zawsze pozostanie, mimo iż my rozkazu nie daliśmy. Czy jeszcze bardziej winę chcecie pogłębić prawdę zakopując i plecami do tych milionów zamordowanych się odwracając? Od sprawiedliwości uciekając?

- Zakon Jedi 20 000 lat temu poprzysiągł Republiki bronić. Organu, który na straży tak wspaniałych ideałów po dziś dzień stał. Jeżeli od prawdy się odwrócicie i wszystkie te ideały do śmieci wyrzucicie, rezygnację z funkcji głównodowodzącego WAR złożę i Radzie Jedi wniosek o wycofanie Jedi z wojny przedłożę. Nie szantaż to jest, acz skutki naszych czynów, protest przed tym co na naszych dłoniach jest. Protest przed podobnymi czynami w przyszłości, przed prawdy zatajaniem i jej bagatelizowaniem. A jak kolejnych błędów mamy ominąć, skoro teraz tak wielu wniosków wysunąć nie chce, żadnej nauki z tej katastrofy pobrać nie pragnie? Jedi mocy służą, Moc to życie, całe życie w Galaktyce, jakie istnieje, i jej lojalność ponad wszystko jesteśmy winni. Republikę kocham, ale tą, która przez naszych przodków założona została, pełna ideałów, za które oddać życie wszyscy gotowi byli. Ja po dziś dzień jestem, a wy? A ofiara zawsze tą cięższą drogą jest, nigdy tą łatwiejszą, którą na Neimoidii admirał Dodonna i Komandor Rhade wybrali. Mord, zamiast sprawiedliwości, honoru, odwagi i ofiary.

- Klony swe obowiązki znają i ofiarnie swe życie oddać w każdej chwili gotowi są. Jedi również, nawet w obronie wroga i jego cywili. Teraz dowódców potrzebujemy, którzy tym samym swym żołnierzom oddać umieją. Którzy sami siebie ofiarnie w obronie ideałów, na których Republikę zbudowano, umieją.

- Waszemu sumieniu i pamięci o naszych dziadach, decyzje pozostawiam. Czy potworami, czy obrońcami nazywać nas będą? Czy w obronie Republiki stajemy, czy nowego organu, który to miano tak bezcześci?


Yoda zamilkł, jeszcze chwile patrząc na pozostałych. Szkoda ze tak wielu wyszło nim mógł coś powiedzieć, ale czy naprawdę by to zmieniło? Zapewne nic, z resztą do wszystkich zapewne jego słowa i tak dotrą, zbyt wielu nadal całe spotkanie nagrywało. Po zebraniu senatu czas na wystąpienie w mediach nadejdzie. Yoda miał umysł pełen obaw o losy Republiki. Wiedział, ze odejście Jedi z wojny jej klęsce się równa. 80% oficerów WAR to Jedi. Ale Mocy służenie poprzysiągł, a to obronę życia oznaczało. Inaczej postąpić nie mógł. Najgorsze było to, że Dooku w tej chwili triumfował. Jego słowa o korupcji i bezduszności Republiki, która zbrodnicza się stała, teraz prawdy więcej niż kiedykolwiek w sobie zawierały. Wiele planet, od Republiki odejdzie, wiele do wroga przystąpi. Czasu i zbrodni się cofnąć nie da. A najgorsze, że nie była to jedyna, jakiej rozkaz wydał Admirał Dodonna.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Senat » Posiedzenie Siódme
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group