FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Posiedzenie Siódme
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Senat » Posiedzenie Siódme
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Pią 21:17, 09 Cze 2006    Temat postu: Posiedzenie Siódme

Wszyscy senatorowie, którzy nie brali aktualnie udziału w jakiejkolwiek misji dyplomatycznej bądź nie byli zajęci w żaden inny sposób, zostali natychmiast wezwani na nadzwyczajne posiedzenie senatu. Otworzyć je miał sam Kanclerz Palpatine wygłaszając przemowę i zarządzając minutę ciszy ku pamięci ofiar rzezi jaka dokonała się na Neimoidii...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Palpatine
Kanclerz Republiki



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pią 22:50, 09 Cze 2006    Temat postu:

Palpatine już podczas zebrania rady wojennej układał w głowie plan swego przemówienia przed senatem. Musiał działać szybko, aby opinia publiczna utwierdziła się co do jego bezstronności i szybkości działania. Jako przywódca Republiki zająć musiał oficjalne stanowisko w sprawie rzezi na Neimoidii. Całe wystąpienie transmitowane miało być na żywo w HoloNecie.

- Panowie, Panie, Senatorowie Galaktycznej Republiki. Przemawiam do was jako przywódca, ale także zwykły obywatel. Zapewne każdy z was słyszał już raporty z bitwy o Neimoidię i rzezi jaka później się tam dokonała. Tak, planeta ta była pod kontrolą naszego przeciwnika. Nie można jednakże dzielić niewinnych cywili na obozy. Jesteśmy dżentelistotami, musimy pamiętać o rudymentarnych zasadach jakimi winna kierować się Republika, jakimi powinna kierować się każda cywilizowana istota. Należy pamiętać, że Neimoidianie żyli w demokracji a Federacja Handlowa była niegdyś pokojowo nastawioną organizacją. Działo sie tak dopóki do władzy nie doszedł despota, Wicekról Gunray. Nie możemy oceniać więc całej rasy według grupy jednostek. - Rozpoczął polityk po raz kolejny tego dnia, przybierając niebywale pochmurną, iście teatralną minę.

- Aby uratować nasze oddziały uwięzione na planecie-stolicy Federacji, wysłano flotę pod dowództwem Admirała Jana Dodonny. Ten doświadczony oficer pokonał separatystyczną armadę a następnie dokonał ewakuacji wojsk z powierzchni planety. Potem jednak, stała się rzecz tragiczna. Otóż, wydawałoby się, ten odpowiedzialny człowiek wydał rozkaz zbombardowania powierzchni... celem ataku miały być fabryki o znaczeniu strategicznym. Jednakże ten dzielny dowódca nie uwzględnił zgromadzonych w miastach niewinnych Neimoidian. Odnieśliśmy zwycięstwo... jednakże jakim kosztem? Czyżby życie kilkudziesięciu milionów istnień było ważniejsze od posunięć strategicznych? - Kanclerz był poruszony, a przynajmniej chciał aby go za takiego uważano. Trzeba było mu jednak przyznać, że był doskonałym aktorem co czyniło go jeszcze bardziej przekonującym politykiem...

- Odłóżmy na bok animozje i podziały. Uczcijmy pamięć milionów istot jakie zginęły podczas tego niechlubnego momentu na karcie naszej historii.- Oznajmił, po czym spuścił głowę. Tego samego oczekiwał od reszty zgromadzonych w olbrzymiej sali senatu, posłów.

Tak wyglądał początek nadzwyczajnej sesji galaktycznego senatu. Za chwilę miał pojawić się pełny program obrad, ułożony na podstawie wniosków złożonych do kancelarii.

Made by Toth


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Sob 23:25, 17 Cze 2006    Temat postu:

Kiedy chrząknięcia zaczęły przerywać przydługawą minutę ciszy senatorka Are'ial postanowiła się wypowiedzieć. Ubrana w białą, obcisłą suknię przybyła przed chwilą do sali, ponaglona wiadomością barona.

Strategia polityczna jej nie obowiązywała - więc mogła się wypowiadać zgodnie z rozsądkiem i własnymi przekonaniami.

- Przepraszam, panie kanclerzu, jeśli można - Powiedziała. - Dlaczego mamy obwiniać admirała Dodonne o zbrodnię wojenną? O ile mi wiadomo prowadzimy wojnę - Powiedziała sarkastycznie. - Wiem także, że pan Dodonna jest naszym najlepszym dowódcą - nie sądze by miał do rozważenia inne wyjście. Jeśli Republika ma zakończyć wojnę na drodze militarnej to honor odłóżmy na bok.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Nie 8:51, 18 Cze 2006    Temat postu:

Przedstawicielka Tarkina przejrzała jeszcze raz instrukcje senatora i również zabrała głos.
-Nie możemy odłożyć na bok honoru, jednak walka z nieludzkim przeciwnikiem wymaga specjalnych środków. Nie możemy obwiniać admirała Dodonny, ani komandora Rhadego, o to, że działając w zgodzie z interesem Republiki zniszczyli główne centra produkcyjne Neimoidi. Neimoidianie powinni byli przewidzieć, co może się stać w momencie, w którym przystąpili do konfederacji, oraz umieszczając centra produkcji militarnej tak blisko gęsto zaludnionych obszarów cywilnych. Sektor Seswenna jest za uniewinnieniem, oraz wyróżnieniem tytułem bohaterów Neimoidi, wraz z przywróceniem na poprzednio zajmowane stanowiska.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Garm Bel Iblis
Senator Corelli



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Nie 21:35, 18 Cze 2006    Temat postu:

Loża Corelli wysunęła się do przodu. Tym razem nie mówił Eld Kerhn, ale sam bel iblis. A konkretniej, jego przekaz holograficzny.
-Panie Kanclerzu, szanowni zgromadzeni. Nie znam wszystkich szczegółów tej sprawy, ponieważ jak zapewne zdajecie sobię z tego sprawę, przebywałem spory czas odizolowany od wydarzeń ze świata zewnętrznego. Jednak i do mnie dotarły wieści o śmierci kilkunastu milionów cywili. I muszę przyznać, że wśród przedstawicieli neutralnych systemów, nie wywołały one napływu ciepłych uczuć w kierunku Republiki. Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Ludzie, którzy wcześniej postrzegali nas jako obrońców prawa i demokracji, w chwili obecnej uważają nas za zbrodniarzy i nie widzą żadnej różnicy pomiędzy nami, a naszym wrogiem. Nie muszę chyba mówić, jaki to ma wpływ na trudność misji dyplomatycznych. I nie musze przekonywać, jak zareagują włądze neutralnych sektorów, na to iż osobę odpowiedzialną za śmierć cywili nazwaliśmy bohaterem..
Jednak zanim wyrażę swoje zdanie, chciałbym poprosić Admirała Dodonnę aby zdał dokłądną relację przed senatem z tego co się stało. Nie możemy kogoś osądzać bez dania mu prawa do obrony.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Pon 17:38, 19 Cze 2006    Temat postu:

W czasie obrad obecna była jak zwykle wysłanniczka ze sztabu ciągle-jeszcze-admirała Dodonny - pani kapitan Auris Azatm. Nie była dziś w zbyt dobrym humorze co łatwo mozna było wyczytać z jej twarzy, ale nic dziwnego gdyż w pełni popierała działania admirała i nie mogła zrozumieć jak ktoś ze zgromadzonych tu istot może chcieć skazywać go tylko za to, że zrobił wszystko co mógł by wojna nie dotknęła ich samych.
Zarządzenie chwili ciszy tylko jeszcze bardziej ja rozdrażniło. Neimodianie wiedzieli co ryzykuja występując przeciw republice i teraz zobaczyli czym jest wojna. Flota miała teraz przepraszać, że zrobiła bałagan na wrogiej planecie?
Na szczęście pierwsze wypowiedzi polityków troche uspokoiły kobietę, a na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu.
~~ Przynajmniej został tu ktoś kto ma rozum... ~~
Bel Iblis jednak wydawał się podchodzić neutralnie. Kapitan Azatm była przygotowana na taką sytuację. Platforma, z której obserwowała obrady wysunęła sie do przodu.
- Admirał Dodonna przebywa aktualnie na pokładzie "Fist of the Republic". W każdej chwili możemy sie jednak z nim połaczyć i jesli kanclerz uzna, że powinien to przedstawi swoją wizje tego co stało sie nad Neimodią szanownemu senatowi - pani kapitan musiała wysilic całą swoją wole by w jej głosie nie było słychać pogardy gdy wypowiadała ostatnie słowa.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Palpatine
Kanclerz Republiki



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 17:35, 20 Cze 2006    Temat postu:

Loża Alderaanu cierpliwie czekała na swoją kolej. W końcu, gdy przyszła na nią pora, wysunęła się do przodu a głos zabrał Wicekról Bail Organa.
- Jeśli mamy odsunąć na bok honor, za nic mieć ogólnogalaktyczne konwencje i zabijać miliony cywili pod pretekstem działań wojennych, to Alderaan nie zamierza przyłożyć do tego ręki. Nie do takiej Galaktycznej Republiki dołączyliśmy milenia temu i nie w imię takiej instytucji zamierzamy umierać. - Po chwili przerwy dodał jeszcze.
- Alderaan potępia nikczemne zbrodnie najwyższych oficerów WARu oraz postuluje o ich natychmiastowe zawieszenie i ukaranie. - Wypowiedział się w imieniu pacyfistycznie nastawionej planety jej przedstawiciel.

Na balkonie planety Orto i kilku innych z nim sąsiadujących wybuchła wrzawa. Niebieskoskóry senator Htot Pont, wyrażający emocje poprzez subtelne drgania trąby, rzucił gniewne spojrzenie senator systemu Rahab, po czym postanowił wyrazić swoje zdanie.
- Czy to nie oczywiste dlaczego system Rahab jest za uhonorowaniem tych dwóch przestępców? Baron Vissan, sprzedaje uzbrojenie dla floty i łączą go z oskarżonymi powiązania biznesowe. To pewne, że będzie usiłował bronić swych sprzymierzeńców. - Oznajmił zdenerwowany kosmita, podrygując nerwowo swym długim, błękitnym nosem.

[link widoczny dla zalogowanych]

Kanclerz słuchał uważnie wypowiedzi przedstawicieli poszczególnych systemów zasiadających w repulsorowych lożach. Kiedy jednak przemówiła podwładna głównodowodzącego WARu, Palpatine został zmuszony do reakcji.
- Aby móc właściwie analizować daną sytuację należy zapoznać się wpierw ze wszystkimi faktami. Tylko w ten sposób mozemy pozostać najbliżej obiektywnej opinii. Proszę połączyć się z Admirałem Dodonną. - Odpowiedział, spoglądając na swą prawą rekę, Masa Ammedę, który zajmował się sprawami administracji i komunikacji na posiedzeniach senatu.

Made by Toth


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Wto 18:07, 20 Cze 2006    Temat postu:

Senatorka Are'ial chłodnym i ostrym niczym sztylet głosem odparła zarzuty:

- Krzyczeć pan potrafi, ale słuchać już nie bardzo - Rzuciła głosem który, gdyby miał moc sprawczą rozerwałby pociesznego ortolanina na kawałki.
- Nie jesteśmy za uhonorowaniem dowódców odpowiedzialnych za bitwe nad Nemoidią. Jednak zawieszenie ich za wybranie JEDYNEJ możliwej opcji mija się z sensem.

A co do zarzutów - jak do tej pory WFR nie wybrała żadnego z naszych produktów. Jeśli chodzi o kontrakty państwowe to jedynie Malaster zdecydował się zakupić nasze okręty. Może gdyby to nie senatorowie tacy jak pan, tylko dowódcy WFR-u decydowali o doborze uzbrojenia to wygrywalibyśmy kontrakty, ale JEDYNIE dzięki jakości usług.

Następnie zwróciła się do Baila Organy:
- Wicekrólu, rozumiem pana postawę. Skoro pana planeta jest ostoją pacyfizmu, to dlaczego nie zostawi pan wojny w spokoju i pozwoli toczyć ją tym, którym naprawdę zalerzy na Republice.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Wto 18:28, 20 Cze 2006    Temat postu:

Wszystkie rozmowy nagle zamilkły bo oto nad stanowiskiem kanclerza pojawił sie holograficzny obraz głowy admirała Dodonny powiekszonej tak by widzieli ja wyraźnie wszyscy zgromadzeni. Twarz Jana emanowała spokojem niezwykłym jak dla kogoś kto musi odpowiadać za zbrodnie wojenne jak to okreslano.
-Witam przedstawicieli szanownego senatu.
Po tym zdaniu nastapiła chwila ciszy. Wreszcie jednak zaczął swą przemowę.
- Jesli dobrze zrozumiałem to senat a także niektórzy Jedi oskarżają mnie i komandora Rhadego o masowe mordy na Neimodianach. W praktyce chodzi o wydanie ograniczonego, zaznaczam ograniczonego rozkazu Base-Delta-Zero. Ci, którzy mieli coś wspolnego z flotą... - wydawało sie, czy Dodonna usmiechnął sie ironicznie mówiać te słowa? -... wie, że rozkaz ten oznacza pełnoskalowe bombardowanie orbitalne w wyniku, ktorego wiekszość inteligentnego zycia na powierzchni zostaje zmieciona. Przypomne więc, że na Neimodii namierzone zostały głowne ośrodki przemysłowe i tylko one zostały zbombardowane. Dodam, że wczesniej komandor Rhade proponował poddanie sie ostrzegając o konsekwencjach odrzucenia ultimatum... na otwartym kanale. Wiadomośc mogł więc odebrać każdy neimodianin. Czasu było wystarczająco dużo by można było sie oddalić od zagrożonego obszaru. Oczywiście nikt z rzadu Neimodii nie przejmował sie tym gdyż zamknięci byli w swych twierdzach. Jeśli jednak chcemy sie postrzymać od zabijania cywili to co możemy atakować? Budynki, które łaskawie nakażemy im wczesniej opuścić? A jęsli nie zechca to wzruszyć ramionami i isć prosić mieszkańców innego? Szanowni senatorowie... to jest wojna. Nikomu jeszcze nie udało sie prowadzić jej bez ofiar wśród cywili. Oni niestety gina zawsze i o ile nie znajdziemy bardziej cywilizowanej metody rozwiazywania sporów to beda goneli zawsze. Może Jedi twierdzą inaczej, ale nie ma czegoś takiego jak humanitarna wojna.
oskarżacie mnie o śmierć tych istot? Dobrze. Przyjmuje. Ale wole to co zrobilem niż gdyby za kilka miesięcy droidy wytworzone w tych fabrykach miałyby siać spustoszenie na jakimś innym świecie. Bo tak to wygląda. Zawsze ktoś będzie poszkodowany. To prawo wojny. Pytanie tylko, kto to będzie? My czy oni?
Flota iak i armia są bariera jaka pozwala narazie wiekszości zwykłych obywateli odciąć sie od bezpośredniej walki. Dzieki naszemu działaniu wiekszość mieszkańców republiki nie jest muszona chwytać za blastery by chronić swoją ojczyznę. Mają nas. My jesteśmy jedyna rzecza która ich odgradza od sił Konfederacji. Naszym zadnaiem jest ochrona tych istot. Jesli do tego wymagane jest byśmy zabijali przedstawicieli przeciwnej stronie to zrobimy to... zrobimy to aby nie musieli tego robić zwykli obywatele.
Choć żal mi tych wszystkich żyć to powiem szczerze - wydałbym ten rozkaz po raz kolejny gdyby pozwolono mi jeszcze raz podjąć decyzję. Nie żałuje tego. Robie to do czego mnie przygotowano - walczę za Republikę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Wto 18:55, 20 Cze 2006    Temat postu:

Senatorka z Rahabu była pod wrażeniem obrony Dodonny.

Szybko postanowiła oznajmić poparcie - poprzez głośne oklaski.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Wto 18:56, 20 Cze 2006    Temat postu:

Shayla zabrała głos jako pierwsza
-Te słowa, człowieka, który poprowadził siły Republiki do świetnego zwycięstwa, oraz wykazał się wszystkimi przymiotami właściwymi dowódcy, powinny wystarczyć za wszystko. Czy można powiedzieć więcej? Nie, nie można. Ze słów admirała Dodonny wynika, że uszanowano wszystkie uświęcone obyczaje wojenne, oraz prawa istot cywilizowanych, zanim przystąpiono do działań „ostatecznych”. Były one jedynymi słusznymi środkami wiodącymi do celu jakim jest pokonanie konfederacji. Zastanówmy się czy mamy prawo oskarżać o ludobójstwo admirała Dodonnę? Nie. Czy popełnił błąd wydając rozkaz? Nie. Czy coś mogło wyglądać inaczej? Nie. Admirał Dodonna w pełni odczuł ciężar podejmowania decyzji, dlatego sektor Seswenna podtrzymuje swoje stanowisko.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Garm Bel Iblis
Senator Corelli



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Wto 19:54, 20 Cze 2006    Temat postu:

Bel Iblis wysłuchał obrony Dodonny, po czym powiedział:
-Z relacji tej wynika, że Nemoidianie zostali ostrzeżeni i mieli wystarczająco dużo czasu na ewakuację. Dlatego też nie zamierzam popierać wyciągania konsekwencji wobec admirała. Natomiast muszę się z całą stanowczością sprzeciwić honorowaniu go za wydanie tego rozkazu. Mimo wszystko admirał jest odpowiedzialny za śmierć milionów istot, i choć rozkaz był wydany słusznie, nie możemy zamieniać żałoby w święto..
W chwili obecnej musimy skupić się na tym, co zrobić aby nie zrazić do siebie neutralnych oraz członkowskich światów. Konfederacja ma swoją propagandę, a rządy nie znają wszystkich szczegółów tej tragedii. Dlatego też skłonne są winić za ten okrutny czyn nas, a nie rząd Nemoidii.
Panie Kanclerzu, Admirale, Szanowsni zgromadzeni. Wnioskuję aby nagrania z okrętów zawierajace rozmowę z przedstawicielami rządu Nemoidii oraz informację o ostrzale i daniu szansy na ewakuację wysłać do wszystkich biur prasowych, mediów oraz rządów planet. Dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Wto 22:53, 20 Cze 2006    Temat postu:

Debata trwała. Do głosu zgłaszali się kolejni senatorowie. Reprezentanci światów Republiki przedstawiali swój punkt widzenia na zajścia nad Neimodią. Ku zaskoczeniu polityków takich jak Bail Organa, postępek admirała Dodonny miał wielu obrońców. Do tej pory nie przemawiało jednak wielu spośród reprezentantów zasłużonych planet – fundatorów Republiki. Nie licząc Garma Bel-Iblisa i wicekróla Organy, przemawiali nowicjusze tacy jak Rahab, albo militaryści z Eriadu. Na środek ogromnej Sali senatu wypłynęła loża reprezentantów Chandrilli, jednego z dostojnych Światów Środka. Przy pulpicie loży stała smukła kobieta ubrana w biel. Z jej postaci bił majestat i łagodność zarazem. Wielu senatorów, mimo jej młodości, darzyło Mon Mothmę wielkim szacunkiem. Kobieta zanim przemówiła uważnie zlustrowała galerię Senatu zatrzymując się dłużej na reprezentantce Rahab a potem Eriadu – gubernatorze Tarkinie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Wreszcie Mothma przemówiła. Nie mówiła głośno, mimo to jej głos przykuwał uwagę:

- Tysiące lat temu, grupa planet połączonych wspólnym losem i wartościami, podjęło decyzję o utworzeniu związku z jednym rządem, jedną izbą deputowanych i jednym świętym kanonem zasad. Wartości te były im drogie, bowiem świadczyły o wysokim poziomie rozwoju kulturowego i cywilizacyjnego światów na których powstały i którym umożliwyły chwalebny wzrost i rozwój. Planety te postanowiły, że od momentu utworzenia ich związku, reguły te będą regulowały ich postępowanie względem siebie i tych wszystkich planet, które nie zdecydowały się przystąpić do tej dobrowolnej federacji. Do najważniejszych spośród wspomnianych przeze mnie zasad zaliczono: pochwałę pokoju i pokojowego prowadzenia polityki i handlu, szlachetność i łagodność postępowania, wolność wypowiedzi i swobodnej dyskusji, która miała stać się podstawą rozstrzygania sporów, zastąpić oręż, lub przynajmniej sprawić, że inteligentne istoty będą sięgały po broń w ostateczności. Wartości te zakładały wysoką wartość współczucia i szlachetności w postępowaniu. Ci, którzy utworzyli Republikę, bo o niej mowa,byli pełni wiary, że przeciwnik ma prawo się mylić i nawet wtedy, kiedy zostanie pokonany, zasługuje na szacunek i szansę ujrzenia swego błędu. Dawniej wierzono, że Republika, wtedy jeszcze nie galaktyczna, choć słusznie roszcząca sobie prawo do tego przymiotnika, będzie niosła jasną pochodnię postępu, kultury, cywilizacji i będzie wskazywać dobrą drogę tym wszystkim, którzy pragną odmienić swój los. Credo Republiki opierało się na nieustannej trosce o wszystkich jej obywateli, zarówno tych, którzy głęboko wierzyli w jej racje, jak i tych, którzy błądząc odwracali się do niej plecami.

Mon Mothma zamilkła na chwilę ze smutkiem spoglądając na miejsca niegdyś zajmowane przez reprezentantów Federacji Handlowej.

- Dziś Ci wszyscy, którzy zasiadają na tej sali, powinni okryć się żałobą. Powinni odczuwać podwójny żal. Po pierwsze szereg światów z naszej własnej winy zwątpiło w tę ideę jaką była Republika i wstąpiło na drogę wątpliwej krucjaty, której podstawą jest niewiara w możliwość odbudowy Republiki taką jaką była niegdyś. Niedawno zawiedliśmy po raz drugi, udowadniając, że odchodząc mieli słuszność. Oto bowiem Jan Dodonna, który nie zrozumiał w czym leży jego błąd, jedną swoją decyzją wymazał miliony istnień powołując się na konieczność pola bitwy. Przed chwilą mieliśmy okazję wysłuchać przemówienia człowieka, który jest głuchy i ślepy, który nie rozumie czego powinien bronić. Admirał Dodonna, który wraz z podległymi mu oficerami powinien być ucieleśnieniem tego na czym oparto Republikę, przyznał nad Neimoidią rację tym wszystkim, którzy wierzyli w słuszność opuszczenia Republiki. Admirał Dodonna nie jest tylko sprawcą masowego mordu na niebywałą skalę. Admirał Dodonna zabił ideę. Zamiast bronić tego do obrony czego został powołany, zhańbił nie tylko siebie, ale unurzał we krwi nas wszystkich.

Senator Mothma raz jeszcze spojrzała na loże zajmowane przez reprezentantów systemów pochwalających działania admirała.

- To co widzę na tej sali, to czego słucham przeraża mnie. Oto bowiem mam wrażenie, że Ci, którzy tak żarliwie zapewniają nas o swej woli walki za Republikę i jej zasady, zatracili się! Obawiam się, że nie rozumieją oni tego na obronę czego się powołują. Jak przekonać separatystyczne światy, że popełniły błąd przyłączając się do szaleństwa, które rozpętał Dooku? Czy Neimoidianie widząc straszliwy obraz dymiących zgliszcz i porozrywane ciała rodaków ujrzą w Republice przyszłość? Czy uwierzą, że pokój przyniesie spokój i wolność od cierpień i śmierci? Czy może przekonaliśmy ich, ze pokój będzie miał gorzki posmak krwi ich ziomków, matek, ojcow i braci, a jego spokój będzie spokojem pobojowiska pełnego martwych ciał i zdruzgotanej nadziei!? Zapytam zatem: co jest celem tej wojny? Czy kompletna anihilacja błądzących, którzy nie wierząc w możliwość naprawy Republiki, porzucili wszelką nadzieję opuszczając ją? A może ustanowienie trwałego pokoju, opartego na galaktycznej zgodzie, na dążeniu do zgody, która będzie zalążkiem odnowy Republiki? Czy fundament nowej Republiki ma zostać oparty na ciałach zabitych Neimoidian, Geonosian, Muunów czy Sullustan? Co takie państwo będzie miało wspólnego z tym pokojowym związkiem, wierzącym, że rozwój, światło i cywilizacja powinny być miernikiem powodzenia Republiki? Czy symbolem władzy płynącej z Coruscant ma być żołnierz-klon ostrzeliwujący osiedla pełne niewinnych? Właśnie taką Republikę reprezentuje admirał Dodonna. To państwo strachu i pychy, nie dopuszczającej do siebie myśli o tym, że można się mylić, że podjęta akcja mogła być nieuzasadniona. Wiem, że nie o taką Republikę walczymy, wiem, że walka, którą podjęlismy jest słuszna, jednak wojnę tę musimy prowadzić w sposób zgodny z zasadami na których opiera się Republika! Nie można dopuścić do tego, żeby dowódcy wojsk Republiki zapomnieli, że mają być reprezentantami porządku, prawa i harmonii. Oto bowiem Republika. Ci z którymi walczymy są dziećmi Republiki, opuszczając ją podjęli ciężką decyzję, wiele z planet, które dokonały tego dramatycznego wyboru, uczyniło to dlatego, że Republika pogrążywszy się w proceduralnych sporach i jałowych dyskusjach zapomniała o nich, o ich problemach, o niesprawiedliwości, która zagościła w stosunkach między planetami. Hrabia Dooku zajął niszę, która powstała w wyniku postępującej atrofii Republiki. To właśnie Republika powinna pochylić się w trosce nad problemami tych światów, zapewnić im ochrone i opiekę jakiej wymagały, tymczasem uwiąd postępuje. Jego nowa twarz ma oblicze Jana Dodonny, to obraz arogancji i pychy. Człowiek powołany do reprezentowania wartości Republiki zawiódł nas wszystkich, ale najbardziej tych, którzy gorąco pragneli wierzyć, że może się ona zmienić, że to nie Konfederacja jest jedynym lekarstwem na ich bolączki.

Mothma z wielkim smutkiem w głosie kontynuowała:

- Jedi powiadają, że Moc, która nas wszystkich otacza, w której znajdujemy początek i gdy dopełnią się nasze dni koniec, ma dwa oblicza, dwie strony. Ci wszyscy, którzy władają Mocą, a którzy wykorzystują ja dla własnej korzyści, pragnąc sławy, bogactwa, lub jedynie zaspokajając swą pychę poczuciem władzy, lub nawet wierząc, że wykorzystując ją osiągną dobry rezultat – przechodzą we władanie wyniszczającej Ciemnej Strony Mocy. Senatorzy Republiki, obawiam się, że zasada ta odnosi się do wszystkich istot stworzonych przez Moc. Oto bowiem człowiek niegdyś wielki, godny najwyższego szacunku – admirał Dodonna upadł, a wraz z nim w cieniu pogrążyła się część tego Zgromadzenia, które niegdyś słuszne było uważane za ostoję wolności i najwyższej etyki. Czyn straszny, postępek niegodny Republiki oto znajduje wśród Was pochwałę! Chandrilla nie będzie jednak milcześ tam gdzie trzeba krzyczeć broniąc wolności i podstaw naszej Republiki. Z największym smutkiem i żalem zgłaszam oficjalny wniosek o odebranie admirałowi Dodonnie dowództwa i postawieniem go w stan oskarżenia o popełnienie zbrodni przeciwko cywilizacji.

Senator z Chandrilli zamilkła, a wraz z jej ostatnimi słowami cała sala. Tysiące delegatów nie mogło uwierzyć w to co się stało. Oto padły słowa niesłyszane w Senacie od Wielkiej Wojny Sith. Cisza trwała tylko chwilę. Kilka sekund potem hala Senatu wyglądała jakby wrzucono do niej dziesiątki bomb. Senatorowie zaczęli szeptać, krzyczeć skandować, domagać się natychmiastowego udzielnia im głosu. W jednej części sali można było usłyszeć głośne protesty pełne oburzenia, w innych lożach wystąpienie senator Mothmy zostało nagrodzone gorącymi oklaskami. Znowu inni senatorowie nie mogąc uwierzyć co się właśnie stało patrzyli tępo w przstrzeń lub nerowowo rozmawiali ze soba. Było pewne, że pełne powagi przemówienie powszechnie szanowanej senator Chandrilli wywoła poruszenie i lawinę wydarzeń która może wstrząsnąć Republiką. Zgłoszony wniosek z pewnością nie tylko wywróci porzadek obrad do gory nogami, a co więcej może doprowadzić do złamania rozwijającej się kariery admirała Dodonny.

Mas Amedda nie mógł sobie poradzić z wrzawą, która wybuchła na sali. Tymczasem Najwyższy Kanclerz ze spokojem i zaciekawieniem wpatrywał się w białą postać Mon Mothmy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Faeton dnia Śro 16:00, 28 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Wto 23:28, 20 Cze 2006    Temat postu:

- Pani senator! - wzmocniony głos Dodonny zagłuszył na chwilę kłutnie na sali - Wartości, które przyświecały twórcom Republiki są piękne... nie da sie jednak ich odnieść do czasu wojny. Gdyby wszystko wyglądało tak jak Pani Senator przedstawia to my, żołnierze, nie bylibysmy potrzebni. Tymczasem stało się. Wojna Klonów trwa. Wróg już unosi miecz do ciosu. Czy podniesiemy swój i uderzymy? Czy może będziemy stać i wierni chwalebnym zasadom zginiemy? Jaką decyzję podejmuje Republika? Jaką?
Jeśli chcemy walczyć o to by nie nastał czas rządów Separatystów, którym chodzi tylko o ich własne zyski to walczmy. A jezeli nie to... przepraszam. Przepraszam, że zadziałałem wbrew Republice i nie poddałem się odrazu.
- w ostatnich słowach admirała słychać było gorycz.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Wto 23:38, 20 Cze 2006    Temat postu:

Telemachus Rhade nadal w stopniu komandora Wielkiej Floty Republiki został na polecenie kanclerza doprowadzony na obrady senatu. Bez broni przybocznej i z nieodzownym od pewnego czasu strażnikiem czekał przed salą obrad wysłuchując przemówień senatorów. Wrzawa po przemówienia senatorki z Chandrilli w końcu uspokoiła się i wprowadzono komandora na platformę która wysunęła się do przodu.
- Komandor Rhade. Dowódca "Eternity of Pain", oficer odpowiedzialny za wykonanie rozkazu ostrzału Neimodi.
Podniosła się tumult, jedni klaskali inni gwizdali lub krzyczeli. Trwało to przez chwilę niczym pozwolono przemówić Telemachusowi, on sam obserwował to z maską obojętności na twarzy.
- Kanclerzu, senatorowie. Wygłoszono tu dopiero co piękne przemówienie, pełne podniosłych słów, idei oraz wizji. Zawarte to zostało w równie pięknych słowach i jest doprawdy ... naiwne.
Ostatnie słowo spowodowało kolejny wybuch na "trybunach" , kiedy ucichł komandor kontynuował.
- Senatorka Chandrilli przedstawiła swój punkt widzenia nie mający nic wspólnego z rzeczywistością. W galaktyce toczy się wojna ... WOJNA !. To nie są jakieś niuanse przyjęć czy zakulisowe spiski do jakich państwo zapewne przywykliście, to jest brutalna i krwawa walka. MY żołnierze nie jesteśmy obrońcami, to Jedi są tarczą republiki i jak ostatnie zdarzenia pokazały tarczą postrzępiona, dziurawą i cienką. Żołnierze są ostrzem miecz którym nie głaszcze się przeciwnika tylko ... ZABIJA. Do tego zostaliśmy wyszkoleni, do zabijania na tysiąc sposobów każdej formy życia znanej w galaktyce. Nad Neimodią daliśmy przeciwnikowi szanse poddania się, sam dwukrotnie ponawiałem ten apel, w wyniku nadciągających posiłków konfederacji byliśmy zmuszeni do wyeliminowania potencjału produkcyjnego planety ... i to zrobiliśmy.
Rhade spauzował na chwilkę i zaczerpnął powietrza.
- By zadość uczynić pani senator proponuje wprowadzenie na nowo Reformy Russan i rozwiązanie Wielkiej Armii Republiki, Wielkiej Floty Republiki oraz Auxilli jako organizacji zbrodniczych których celem jest zabijanie wrogów. Zaiste nikt nie będzie chciał walczyć za Republikę ani pod jej sztandarem jeżeli za zabicie wroga będzie skazywany za morderstwo. Ja osobiście żądam jeżeli admirał Dodonna zostanie postawiony przed sądem postawienie też mnie, moich oficerów, ich podwładnych oraz konstruktorów i stoczniowców którzy wybudowali okręty na których walczymy. A mój okręt przebudować na statek pokoju i miłości na których pokładzie senator Mon Motha będzie prowadzić konfederatów na drogę światłości ... o ile któryś jej nie poderżnie pierw gardła !.
Ostatnie słowa wypowiedział stanowczo za głośno dając ponieść się nerwom.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 8:22, 21 Cze 2006    Temat postu:

Ledwo umilkły słowa pysznego komandora na środek senckiej Sali wpłynęła kolejna loża. Jej pasażerem był siwowłosy reprezentant planety Corroth. Meynar Rauthar był doświadczonym człowiekiem, który w ciągu swojego długiego życia spędził wiele lat w siłach obronnych swojej planety. Wiedział zatem czym jest służba wojskowa i jak powinny wyglądać powinności żołnierza i ich wykonanie:

[link widoczny dla zalogowanych]

- Doskonale! Popieram wniosek komandora Rhade, mam nadzieje, że już niedługo zdegradowanego majtka Rhade, zdegradowanego i skazanego prawomocnym wyrokiem sądu! Nie może być tak, że ludzie którym powierzyliśmy zaszczytne obowiązki żołnierskie zachowują się niczym barbarzyńcy i zacinają się w uporze, uparcie twierdząc, że nie zrobili nic złego!

Rauthar spojrzał gniewnie na Rhadego i wskazując go palcem twardo powiedział:

- Zgadzam się z senator Mothmą! To wina takich ludzi jak ten tutaj! Sam byłem żołnierzem. Brałem udział w wielu bitwach. Dosłużyłem się stopnia generała, jednak nigdy w czasie służby nie przyszło mi do głowy poświęcić tylu cywilnych istnień. Jesteście panowie nie tylko hańbą dla sił zbrojny Republiki ale udowodniliście też, że jesteście dyletantami, którzy nie wiedzą jak prowadzić wojnę! Oto kim jesteście – zbrodniarzami niegodnymi nosić munudurów, którzy o żołnierce nie mają pojęcia.

Senator z Corroth podparł się pod boki i kontynuował wywód.

- Corroth dało Republice wielu doskonałych Jedi , dyplomatów i żołnierzy. Od dawien dawna służyliśmy Republice wierząc, że jest to najlepsza forma rządów jaki można opracować i z sukcesem wdrożyć w życie. Wszyscy chcemy tę wiarę zachować, jednak tacy ludzie jak Jan Dodonna i Telemachus Rhade tę wiarę podkopują! Nie dlatego, że nie wierzymy już w Republikę! Dlatego, że nie wierzymy, że barbarzyństwo ma zastąpić te wartości o których mówiła Mon Mothma, a z których przed chwilą kpił ten żądny krwi komandorzyna. Mylą się Ci, którzy twierdzą, że żołnierze to bezmyślne maszyny do zabijania! Nigdy nie było tak i mam nadzieje, że mimo wszystko nie będzie, że Republika popełniając zbrodnie będzie się powoływała na wyższą konieczność. Nie można bronić Republiki postępując niegodnie, sprzecznie z zasadami żółnierskiego honoru, który nakazuje humanitarne traktowanie ludności cywilnej i jeńców. Komandor Rhade powiedział, że skoro on i jego zwierzchnik są krytykowani powinniśmy rozwiązać Siły Zbrojne i poddać się Konkfederacji.


Rauthar zamilkł na chwilę, po czym uśmichnął się szyderczo i jadowicie:

- Mylicie się panowie! To z was zrezygnujemy! Nie zamierzamy się poddawać Separatystom, bo w przeciwieństwie do was wiemy czego bronimy, wiemy jakie są wartości Republiki! NIkt na tej sali, nie oskarża Sił Zbrojnych jako takich, to nie one jako całość dopuściły się zbrodni, lecz wy dwaj! Proszę nie próbować zasłaniać się armią, bo tylko udowadnia pan, że nie dość, że nie ma honoru to i odwagi aby stawić czoła zarzutom. To pan wykonał rozkaz, który doprowadził do zagłady milionów cywilnych mieszkańców Neimoidii, nie flota, nie armia, nie oddziały Auxilli, tylko jeden człowiek. Pan! Telemachu Rhade, z rozkazu swojego zwierzchnika - admirała Dodonny! Zatem proszę się nie obawiać komandorze Rhade, nie zamierzamy ścigać Sił Zbrojnych, bo wierzymy, że to nie one są naszym problemem, a co najwyżej dwóch niedojrzałych oficerów, którym młodzieńcza walka na pięści pomyliła się z wojną w imieniu Republiki. Wysoki Senacie! Popieram wniosek Mon Mothmy i uzupełniam go o postawienie w stan oskarżenia komandora Rhade, jako odpowiedzialnego za bezpośrednie wykonanie rozkazdu przeprowadzenia planetarnego mordu! Niech sąd wojskowy rozstrzygnie o winie obu oficerów!

Senator przyglądając się w dalszym ciągu Rhademu, dodał:

- Oczywiście odsunięcie tych dwóch od spraw floty jest czymś oczywistym. Mój kolejny wniosek dotyczy przekazania pełnej kontroli nad Armią Jedi, jak widać przedwcześnie zabraliśmy się do tworzenia korpusu oficerów. Ci, którzy przynieśli wstyd Republice nie są godni dowodzić jej siłami.


Loża senatora Rauthara powróciła na swoje miejsce pośród oklasków i okrzyków. Mass Amedda znowu miał problem z ucieszenie wrzawy. Debata trwała i najwyraźniej się zaostrzała!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Faeton dnia Śro 9:09, 21 Cze 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 8:55, 21 Cze 2006    Temat postu:

Oto przemówiło wieloletnie doświadczenie. Senat jednak zmieniał się, zasiadało w nim wielu delegatów popierających bezwzględną walkę z Separatystami. Często względy osobiste brały przewagę nad racjonalną oceną wypadków. Tak było w przypadku kolejnego Senatora, reprezentanta Hegemonii Tion: Haydmara, trzeciego lorda Tion. Syn hegemona otrzymał od ojca i brata, walczących z Separatystami o Raxus Prime, misję reprezentowania Hegemonii w Senacie. Heydmar ucząc się dyplomacji, chciał jednocześnie kontynuowania wojny z Konfederacją, jak i zaskarbić sobie względu senatorów planet galaktycznego centrum.

[link widoczny dla zalogowanych]


- Dostojni Deputowani Republiki! Chylę czoła przez tym szacownym Zgromadzeniem! Przyjmijcie pozdrowienie z toczonej wojną Hegemonii Tion! Oto bowiem Separatyści nieustannie zagrażają naszemu bezpieczeństwu. Zbuntowane Raxus Prime odrzuciło wszystkie propozycje powrotu na łono Hegemonii i Republiki!


Młody człowiek zawiesił głos rozglądając się po sali Senatu, wiele kobiet, również ta seksowna twi’lekanka z loży pirata z Rahab przyglądała mu się z zaciekawieniem. Heydmar doprawdy wspaniale prezentował się w swoim galowym mundurze!

- Wysłuchaliśmy tutaj wielu doniosłych przemówień. Jak rozumiem zarysował się między senatorami konflikt!? Zapewniam senatorów Mothmę i Rauthara o swoim najwyższym szacunku. Zgadzam się z nimi, że wojna pozbawiona kręgosłupa moralnego zamienia się w prymitywną bijatykę. Równie dobrze moglibyśmy walczyć na noże, a po zwycięstwie, zamiast ofiarować pokonanym możliwość honorowej kapitulacji, poderżnąć im gardła. Ja jednak nie wierzę, że tak powinni postępować żołnierze Republiki.....

Heydmar zrobił krótka pauzę, zerkając jednocześnie czy jego słowa zrobiły wrażenie na jednej kruczowłosej piękności z orszaku jednego z senatorów...chyba Ghormann...

...Jednak obawiam się, że mimo mojej całkowitej zgodności z opiniami wyrażonymi przez senator Mothmę i Rauthara, oskarżenie Dodonny i Rhadego o zbrodnie przeciwko ludności byłoby przedwczesne. Nie pochwalam ich uczynku i sądzę, że nie należało tak srogo karać Neimoidian za ich zdradę. Oczywiście trudno będzie teraz zaprowadzić na Neoimoidii jakąs skuteczną okupację. Myślę, że na widok żołnierzy Republiki Neiomoidianie rozszarpali by ich nie zwracając uwagi na własne życie. Nie mogę się jednak przyłączyć do wniosku Chandrilli i Corroth. W imieniu Heremonii Tion zgłaszam propozycję zdegradowania obu oficerów. Dodonny do stopnia wiceadmirała a komandora Rhadego do stopnia kapitana. Nie sądze aby w warunkach tej narzuconej wojny moglibyśmy pozwolić sobie na utratę tych dwóch oficerów. Jednocześnie jednak nie uważam aby dowodzenie w polu było przeznaczeniem admirała Dodonny czy komandora Rhadego. Dziękuje za uwagę.

Młody senatora wracając na własne miejsce przyglądał się pięknym kobietom zasiadającym w lożach senatorskich, nie wiedząc jednak, że chcąc zadowolić wszystkich, nie zadowoli się nikogo. Senatorowie byli zmieszani, propozycja Heydmara była całkowicie pośrodku.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 9:46, 21 Cze 2006    Temat postu:

Kolejnym mówcą był wielki zwolennik Republiki, przywódca i król Skor II Ebareebaveebeedeee. Niski Squib był porośnięty niebieską sierścią, jego bystre zółte oczy uważnie przyglądały się zgromadzonym senatorom. Niska postać lecąć ku środkowi hali senackiej strzygł uszami wyłapując szczegóły toczonych rozmów. Słuch Squibów był niezwykle czuły, stąd Jego Wysokość był całkiem niźle poinformowany...choć nigdy nie starał się celowo podsłuchiwac.

Mass Amedda musiał przekrzykiwać senatorów:

- Spokój! Uciszcie się! Głos ma reprezentant Skor II, Jego Królewska Wysokość Ebareebaveebeedeee.

Amedda mimo wieloletniej praktyki w Senacie, wymawiając ostatnie sylaby imienia króla wyraźnie się zawachał. Doprawdy słyszął różne imiona, w tym jednak przypadku niemal doznał klęski...Amedda zastanawiał się jak brzmi zdrobnienie królewskiego imienia.

[link widoczny dla zalogowanych]

-Dziękuję panie kanclerzu za dopuszczenie do głosu! Zacząła niebieska postać – Przyjaciele! Reprezentanci Republiki! Debatujemy dzisiaj tutaj nad niezwykle ważką sprawą, która może nas wzmocnić, albo przechylić szale zwycięstwa na stronę Konfederacji Niepodległych Systemów. Oto od nas zależy los nie tylko dwóch ludzi, ale również przyszłość Republiki. Codziennie Republikę opuszczają dziesiątki planet, bądź to deklarują neutralność lub przyłączając się do Separatystów. Ruch w drugą stronę, ku mojej rozpaczy jest o wiele mniejszy. Nie będę was szanowni koledzy i koleżanki zapewniał o mojej wierze w Republikę, bo pomimo poszkodowania Skor II w warukach handlu nie tylko na rzecz Federacji Handlowej, ale również na rzecz Światów Środka, pozostaliśmy w Republice. Ufamy bowiem, że cywilizowane istoty powinny rozmawiać zamiast do siebie strzelać! Konfederacji nie podzielają tego punktu widzenia. Działa przemówiły.

Ebareebaveebeedeee zacisnął niewielkie dłonie wyposażone w krótkie szpony na barierce swojej loży. Senator Skor II, który zwykle przemawiał w imieniu Squibów wpatryrwał się w swojego króla niczym w obraz bóstwa. Monarcha cieszył się wielkim szacunkiem. Król kontynuował:

-Skor II dumnie pozostaje w Republice wierząc w jej ideały i wierząc, że osiągniemy sukces pokonując tych Separatystów, którzy odmówią rozmów, a tych, kórym dyplomacja nie jest obca, przekonamy argumentami. CI, którzy pragną walki dostaną ją! Jednak Republika nie może powielać prymitywnych metod walki bezdusznych droidów Federacji. Jestem rozczarowany postawą komandora Rhadego i admirała Dodonny, którzy poczynali sobie na forum tego Senatu w sposób wielce arogancki. Panom się chyba coś pomyliło. Zamiast przemyśleć swoje postępowanie w obliczu wielkiej krytyki, panowie fundują nam spektakl fanfaronady. Atakujecie obaj podstawy na których opiera się ta Republika. Doprawdy czegoś takiego dawno nie widziałem. Doświadczenie nakazuje mi sądzić, że zaraz usłyszymy, że to nie arogancja a troska o Republikę, a Ci, którzy tego nie rozumieją niech lepiej zamilkną i pozwolą prowadzić wojnę tym, którzy rozumieją jej prawa! Zaatakowaliście już panowie nie tylko czcigodnych Jedi, ale również Mon Mothmę, która o Republice wie znacznie więcej niż wy dwaj! Więcej pokory! Więcej pokory! Nikt tutaj nie zamierza odsądać od czci i wiary wojskowych, jednak wielki kredyt zaufania jakim ich obdarzamy nie oznacza pełnej bezkarności. Niedługo dojdzie do tego, że pan admirał i komandor wkroczą na salę z dymiącymi blasterami stwierdzając, że senatorowie, którzy nie znają się na prowadzeniu wojny, powinni rozjechać się do domów i zająć się własnymi sprawami. Nie panowie oficerowie, nie będzie wojskowej dyktatury w Republice! Wielce się mylicie jeżeli sądzivcie, że fałszywą retoryką odzierania Jedi i senatorów z prawa do głosu w sprawie wojny, osiąfniecie sukces!

Oczy króla zwęziły się do wąskich szparek. Monarcha obrzucił salę senatu surowym spojrzeniem. Squib zakończył:

- Żałuje, ale przyłączam się do wniosku Mothmy i Rauthara. Ci oficerowie nie są godni zaufania. Zawiedli Republikę i co wiecej ich oczy pokryte są mgłą niezrozumienia. Nie tylko nie okazali skruchy, ale i odgrażali się Jedi i senatorom, powątpiewając w ich kompetencje do prowadzenia wojny. TO niemal uzurpacja! Sprawą Dodonny i Rhadego powinien zając się Sąd Polowy. Zanim jednak do tego dojdzie, proponuję powołać senacką komisję, która zbada zasadność zarzutów. Komisja powinna obradować krótko, tak aby nadmiernie nie przeciągać sprawy i żebyśmy mięli tę ponurą aferę jak najszybciej za sobą. Sprawiedliwość musi być zdecydowana i szybka! To nam wszystkim obiecał kanclerz Palpatine obejmują urząd dziesięć lat temu. Dziękuję za uwagę!

Ebareebaveebeedeee z szacunkiem pochylił głowę przez kanclerzem i senatem i zasiadł na specjalnym krześle zamontowanym dla niego na niewielkim podwyższeniu na środki spodka senatora Skor II.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Śro 10:24, 21 Cze 2006    Temat postu:

Rhade patrzył z obrzydzeniem na senatorów, podważali to co zostało mu wpojone od dzieciństwa. Wojna była nieodzownym elementem życia i osoba która twierdziła że życie w pokoju jest jedyną słuszną drogą żyła w świecie marzeń. W akademii Tartarusa uczono go zabijać wrogów wszędzie i w każdy możliwy sposób, wpajano strategie walki, jednym z jej elementów było niszczenie zaplecza wroga. To co tutaj słyszał było ujmą dla setek lat doświadczeń i nauk wojennych a Telemachus nie miał zamiaru brać udział w tej szopce.
Stał w milczeniu patrząc gdzieś w dal i myśląc, w końcu sięgnął do swojego kołnierza i odpiął dystynkcje oficerskie. Z piersi odczepił baretki i symbol republiki, wszystko to położył przed sobą i uruchomił konsole na której zamieścił informację dla samego kanclerza.
- Składam rezygnacje ze służby w flocie republiki i odchodzę z jej szeregów. Jeżeli mam być sądzony to tylko na mojej ojczystej planecie przez moich rodaków, jestem ochotnikiem i mam do tego prawo. Insygnia mojego stanowiska pozostawiam w loży.
Wysłał wiadomość, odwrócił się i opuścił sale zgromadzeń. Nieodłączny strażnik w milczeniu podążył za byłym oficerem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Śro 15:15, 21 Cze 2006    Temat postu:

Are'ial już niemal krzyczała ostrym, lekko zachrypniętym głosem:
- SENATOROWIE! Spójrzcie, jak Republika traci jednego z najlepszych dowódców. Jego czyn nie był chwalebny, ale jakie inne miał wyjście?

Czy nie wiecie jak walczą separatyści? Posyłają do walki droidy, budowane w zniszczonych przez komandora fabrykach. A kto walczy po naszej stronie? Klony! Żywe istoty, które niektórzy z was, nobliwych obrońców życia mają za zwykłe hodowlane psy bojowe! Co mogli zrobić Admirał Dodonna i komandor Rhade? Pozostawić fabryki by produkowały droidy? Ich twórców, ktrórzy zginęli na Nemoidii nikt nie stawiał pod sąd za zbrodnie, którymi było mordowanie naszych oddziałów! Senat posunął się zbyt daleko w swojej hipokryzji! - Rzuciła i gdy tylko jej platforma wróciła na miejsce, senatorka Rahabu opuściła salę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Senat » Posiedzenie Siódme
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group