FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Braterstwo [ Anakin i Obi-Wan]
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Świątynia Jedi » Braterstwo [ Anakin i Obi-Wan]
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Sob 22:44, 11 Kwi 2009    Temat postu:

- Tak, mistrzu. Może to kwestia sumienia, które szuka desperacko wszelkich usprawiedliwień. Ale... zawsze jest ale- oczy Jedi rozszerzyły się i wyglądały, jakby były gotowe do skoku w nadprzestrzeń, lśniąc błękitem, który wręcz raził naiwnością młodzieńca. Anakin wiedział, że Kenobi to bystry mężczyzna. I, że jego milczenie jest prawdopodobnie oznaką niezłomnej cierpliwości, nie zaś braku wiedzy i ułomnej percepcji. Jednakże temat był zbyt kruchy, by móc go przedstawić ot tak, przy posiedzeniu w knajpie. Zbyt wiele od niego zależało.
Na wspomnienie o Qui-Gonie Anakin, jak zwykle poddał się chaosowi tysięcy myśli. Wszystkie były nieuporządkowane.
- Nigdy nie poddawałem w wątpliwość twej mądrości- zaczął dyplomatycznie- Nigdy też, tak naprawdę, nie wątpiłem, że nauki Jedi i liczne zakazy Świątyni zostały stworzone na bazie doświadczeń setek pokoleń. I teraz, mając świadomość tej wiedzy, powiedz mi, mistrzu... co mam o tym sądzić? Rada nie chciała mnie w Zakonie. Gdyby nie upór Qui-Gona i twój własny, nie zostałbym Jedi. Gdyby nie osąd jednej osoby, która nie zgodziła się z powszechnie przyjętymi regułami, całe moje życie wyglądałoby inaczej. Wielokrotnie powtarzałeś o Żywej Mocy i o tym, że powinniśmy iść za jej wolą. Czyż nie jestem osobą, która jak mało kto, ma podstawy by rozumieć, czego chce żywa Moc? Qui-Gon uważał, ze rozumie ją lepiej od Mistrzów w Radzie. To dlatego sam w niej nie zasiadał. Robił po prostu to, co uważał za słuszne. Ty także byłeś gotów na wiele poświęceń, byle tylko spełnić jego wolę. Brałeś pod uwagę, że mogli Cię wtedy wyrzucić z Zakonu?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anakin Skywalker dnia Sob 22:47, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 22:53, 11 Kwi 2009    Temat postu:

- Bardziej byłem zajęty tym co działo się wokół i wypełnieniem mojej obietnicy niż myślą, że mogę zostać wyrzucony z Zakonu. Musisz wiedzieć Anakinie, że jedi nie wyrzucają kogoś ze swoich szeregów lekką ręką. Właściwie to częściej sami członkowie opuszczają Zakon aniżeli są z niego wykluczeni, a nawet wtedy mogą wrócić. A co do woli Mocy, wcale nie wiem, czy ja i Qui-Gon postąpiliśmy tak jak oczekiwała od nas Moc, prawie codziennie udowadniasz Anakinie, że tak było i głęboko w to wierzę, ale pewności nie będę miał nigdy. Dlatego, nie powinieneś tak łatwo osądzać Radę za ich wątpliwości. Nikt nigdy nie kwestionował twojego talentu. Nie spieraliśmy się czy jesteś godzien zostania jedi, zmartwieniem Rady było raczej to, czy Zakon zdoła cię wyszkolić w tak późnym wieku. Mistrzowie są mądrzy, wiedzą, że jeden błąd w treningu tak utalentowanej osoby, może mieć straszne skutki, nie tylko dla niej, ale i dla całej Galaktyki. Myślę, że Rada obdarzyła mnie wielkim zaufaniem pozwalając mi cię szkolić.- Obi-Wan zamilkł, nie wiedział co jeszcze może powiedzieć Anakinowi.

W tym momencie Flo przyniosła długo oczekiwane dania, jedi od razu zabrał się do swojego steku. Był zwyczajnie głodny, poza tym chciał na chwilę oderwać wzrok od Skywalker'a.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Sob 23:38, 11 Kwi 2009    Temat postu:

Anakin uważnie analizował każde słowo mentora. Logika wypowiedzi Kenobiego biła jego argumenty, wyrzucane przecież głównie pod wpływem emocjonalnego podejścia, na głowę. I zdawał sobie z tego sprawę. Mimo wszystko, nawet w Zakonie, wszelkie nauki o Mocy opierały się nie tylko na racjonalizmie, a wręcz faworyzowały intuicję i to, co niepojęte. Co ulotne, co miało być według niektórych słynną Żywą Mocą, kwintesencją tej mistycznej siły i wytycznymi ścieżki Jedi.
- Nie wyobrażam sobie nikogo innego, mistrzu, kto podołałby naszym przygodom- Skywalker wsadził do ust drobny kawałek ciasta. teraz szukał porozumienia z Obi-Wanem, bo, choć w pewien sposób został uspokojony i zarazem czuł wielki, jeśli nie respekt, to podziw i sympatię dla swego mentora, uznał, że jego wyznania muszą poczekać na lepsze czasy.

- Opowiedz mi proszę o tych, którzy odeszli z Zakonu. Dlaczego to zrobili? Wiem, że popiersia w archiwach przedstawiają dwudziestu mistrzów, którzy się na to zdecydowali. Jest wśród nich także Dooku. Czy to nie daje jednoznacznego obrazu, czym jest opuszczenie naszych szeregów? Mistrz Windu do samego końca tkwił w przekonaniu, że Dooku to filozof, a nie morderca. Potrzebował niezbitych dowodów. A kiedy je otrzymał, nie pozostało mu nic, poza przyznaniem się do błędu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 23:54, 11 Kwi 2009    Temat postu:

- Hrabia Dooku przez wiele lat był przykładem wzorowego jedi. Często był surowy, ale zawsze sprawiedliwy. My, Anakinie, jesteśmy... Trudno mi znaleźć inną analogię... pod pewnymi względami jego potomkami. Mistrz Qui-Gon zawsze go szanował, ale nie zawsze się z nim zgadzał. Pytasz czemu tak trudno było dostrzec kim się stał? Wielu jedi dzieliło jego zwątpienie w Republikę, wielu go szanowało i sądziło, że właśnie to zwątpienie i śmierć Qui-Gona skłoniła go do tego. Być może właśnie tak było, ale nikt nie dostrzegł jednego czynnika. Ciemnej strony. Nie wiem, czy Dooku doszedł do tego sam, czy nie, wiele wskazuje na to, że ktoś go wyszkolił, ale faktem jest, że Zakon nie był w stanie dostrzec całego obrazu w tej kwestii.- Kenobi sięgnął po kolejny kęs steku, chwilę go przeżuwał, by w końcu połknąć.

- Nie wiem wiele o pozostałych ze "Straconej dwudziestki", ale wiem, że odejście z Zakonu nie zawsze równa się przejściu na ciemną stronę. Często odejście nie oznacza nawet zaprzestania bycia jedi, niektórzy potrzebują samotności. Są też i tacy, którzy jedi już być nie chcą i wybierają normalne życie. Niewiele mogę ci powiedzieć o tym co skłania do odejścia, w końcu nie jestem jednym z nich.- jedi uśmiechnął się do padawana- Ale proszę cię o jedno Anakinie, jeśli kiedykolwiek będziesz chciał opuścić Zakon, jeżeli będziesz miał co do tego wątpliwości. Porozmawiaj o tym ze mną lub z mistrzem Yodą.- Kenobi sięgnął po kolejny kęs.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Nie 19:55, 12 Kwi 2009    Temat postu:

- Gdybym to zrobił, to tak, jakbym wzgardził ofiarą Qui-Gona- Anakin nie nadał tym słowom formy pytającej, ale też nie było to stwierdzenie.
Sam nie wiedział, czy byłby kiedykolwiek opuścić Zakon. Raczej nie. Marzenie o zostaniu najwspanialszym Jedi w historii, jeszcze z dziecięcych lat, jakkolwiek niepoważne, nadal tkwiło głęboko w jego duszy.
- Granice, pomiędzy tym, co dobre, co złe... one zdają się teraz zatarte, mistrzu. Świątynia przestrzega przed Ciemną Stroną. Republika przed Separatystami. A co z Jedi, którzy dołączyli do Dooku? Bądź rozważają, czy to zrobić? Nie możemy być pewni, że oni wszyscy zatracili się w Ciemnej stronie. Co z tymi, którzy po prostu uznali Konfederację za lepsze rozwiązanie? Będą naszymi wrogami, nawet, jeśli wierzą w te same idee co my? Wyobrażasz sobie, mistrzu, byśmy skrzyżowali kiedyś miecze w innych okolicznościach, niż trening?
Anakin zasępił się.
- Rada upoważnia nas do sądzenia innych, ale nie pozwala nam decydować o nas samych. Właściwie dziwi mnie, że Stracona Dwudziestka nie jest straconą dwusetką. Jeśli ktoś złamał zasady naszego Zakonu, to nie będzie miał lepszej okazji niż Wojny Klonów, by mu to uszło na sucho, nieprawdaż?
Skywalker złapał się na tym, że jego myśli i słowa ponownie weszły na niebezpieczny tor.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anakin Skywalker dnia Nie 19:57, 12 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 22:00, 15 Kwi 2009    Temat postu:

- Być może tak będzie Anakinie. Nikt nigdy nie mówił, że wojna to rzecz prosta, że zawsze ściera się w niej dobro i zło. Dlatego wojna nie jest drogą jedi. Walczymy z konieczności. Obaj dobrze wiemy, że pomimo tego co Konfederacja przedstawia w swojej propagandzie, w istocie stoją za nią ludzie którzy zupełnie do tego nie przystają. Separatyści mówią o korupcji w Senacie, podczas gdy głównymi przywódcami Separatystów są właśnie ci, którzy korumpowali, tacy jak Gunray. Mówią o zwiększeniu niezależności poszczególnych systemów, podczas gdy takie organizacje jak Klan Bankowy czy Unia Technokratyczna dążą do podporządkowywania sobie kolejnych światów za wszelką cenę. Wreszcie mówią, o tym, że jedi przestali być stróżami pokoju i sprawiedliwości, a sami przewodzeni są przez upadłych jedi, posługujących się Mocą tylko po to by zdobyć władzę i podporządkować sobie innych, często metodami o których powiedzenie "niesprawiedliwe" jest bardzo łagodne.- Obi-Wan wziął do ust ostatni kęs steku i popił go kafą.

- Wierzę, że pomimo wszystkich wad Zakonu i Republiki, stoimy po właściwej stronie Anakinie. Być może z tej wojny wyjdzie na końcu coś dobrego, być może zarówno Republika i Zakon wyjdą z niej odświeżone, gotowe by przyznać się do błędów i znów uwierzyć w wartości zgodnie z którymi zostały stworzone. Może te wszystkie ofiary będą miały jakiś sens.- Kenobi znów spojrzał w okno, chciał wierzyć w to co mówi, w pewnym stopniu mu się to udawało, ale wątpliwości nadal pozostawały gdzieś głęboko w nim.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Czw 21:22, 16 Kwi 2009    Temat postu:

- Nigdy nie wątpiłem, że jesteśmy po dobrej stronie, mistrzu. To znaczy... konkretnie: my dwaj- zaczął Anakin dyplomatycznie. A później zaczął ripostę.
- Z drugiej strony, Wojna pokazała także i te aspekty republiki, o istnieniu których nie mieliśmy pojęcia. My, Jedi, my, Republika. Senat, którego działania nie są w stanie podeprzeć się na przestarzałych prawach. Gdyby nie Kanclerz, pewnie nikt nie odważyłby się powołać nawet armii. Zakon głoszący paradoksalne nauki o wyższości negocjacji... aktywnie angażujący się w wojnę. Kruchość systemu ekonomicznego, bezsilność, a wręcz zależność wobec samowładców jak Huttowie.
Anakin zdawał się wyrzucać kolejne przywary Republiki z cichą satysfakcją.
- Aczkolwiek podzielam twój optymizm. Dzieje się zarazem coś dobrego. Kanclerz Palpatine zdaje się odpowiednio ukierunkowywać ten bałagan. Ufam mu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 13:22, 26 Kwi 2009    Temat postu:

- Myślę, że nieco przeceniasz dokonania kanclerza i nie doceniasz tych senatorów, którzy nie dali się skorumpować i dla których nadal są drogie ideały Republiki, mój drogi padawanie.- Kenobi spróbował się uśmiechnąć, nie wyszło mu to. Relacja Anakina i kanclerza niepokoiła go, przyjaźń jedi z politykami zwykle kończyła się niezadowoleniem z obu stron.
- Sądzę również, że przesadzasz ze znaczeniem reform Palpatine'a. Podczas gdy ty widzisz ułatwienie i uchylenie procedur, ja widzę postępującą koncentrację władzy w rękach jednostki. Pomimo tego jak wygląda Senat, wierzę w to, że byłby w stanie sprawnie operować podczas wojny i że część dodatkowych uprawnień kanclerza, nie jest niezbędna do prowadzenia skutecznych działań.- Kenobi starał się by jego wypowiedź nie zdenerwowała zbytnio Anakina, jego uczeń wciąż był młody i chociaż nie chciał tego przyznać, łatwo przypisywał wielkość ludziom, których cenił, niekoniecznie zasłużenie.

- Ale nie rozmawiajmy już o polityce Anakinie. Chciałbym się dowiedzieć, jak oceniasz swoje umiejętności w posługiwaniu się Mocą. Myślę, że warto wrócić do twojego treningu, a twoja opinia pomoże mi dostosować się do potrzeb.- Obi-Wan uśmiechnął się szeroko do Anakina, miał nadzieję, że padawan równie chętnie podejdzie do tematu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Nie 19:05, 26 Kwi 2009    Temat postu:

Anakin planował stanąć w obronie Kanclerza, nawet kosztem uczynienia dialogu z mistrzem nieco mniej poufałym. Jednak, Kenobi, niczym wytrawny wędkarz, rzucił zanętę daleko od poprzedniego tematu. Anakin połknął haczyk i byłby się nim udławił, gdyby tylko nie popił soku. Pokraśniał, zupełnie zapomniał o osobie Palpatine'a i z razu zaczął przechwałki. Liczył zarazem naiwnie, że mentor podejdzie do jego oceny refleksyjnie z równym optymizmem.
Ostatecznie Obi-Wan, mimo całej przyjacielskiej otoczki ich relacji, był sędzią zdolności młodzieńca, nauczycielem i wychowawcą.
- Czuję... czuję, mistrzu, jak z dnia na dzień mój kontakt z Mocą się nasila. Odbieram sygnału od wszystkich żywych istot z większą częstotliwością, a intuicja niemal nigdy mnie nie zawodzi. Mógłbym zarabiać na Zewnętrznych Rubieżach jako wędrowny kuglarz, przepowiadający przyszłość. Kiedy miewam wizje, sprawdzają się. Kiedy włączam miecz, mając zamknięte oczy, to tak, jakby ktoś odpalił w mojej głowie silniki repulsorowe Acclamatora. Kiedy się skupiam, otoczenie, ziemia, powietrze, nawet to pomieszczenie, zdają się płynąć. Być jak gęsta ciecz, w której wszyscy poruszają się mozolnie, niezgrabnie. Wolno. Bardzo wolno. Tak wolno, że aż mnie to nudzi.
Skywalker wziął wdech.
- Mogę o Tobie tylko pomyśleć i w jakiś sposób wiem, gdzie się znajdujesz. Tak znalazłem Cię w archiwach-Anakin sam nie wiedział, jak ująć w słowa to, co odczuwa każdego dnia.
- Nie tak dawno składałem młodzikowi w Świątyni zepsuty model ścigacza. Nigdy w życiu nie widziałem tego typu maszyny, a dopasowanie części i prowizoryczne zastąpienie uszkodzonych fragmentów zajęło mi sekundy.
Padawan bynajmniej nie odczuwał typowego dla innych osób zażenowania, wyliczając swoje talenty. Można nawet uznać, ze był egocentrykiem. Lubił udowadniać swoją wyjątkowość.
- Są i niepokojące rzeczy. Nie zawsze udaje mi się skoncentrować. Nie mogę medytować. Korzystam z Mocy szybko, odruchowo, często bez zastanowienia. Efekt jest lepszy, niż przy wzorcowym skupieniu. Czuję, jakby było mi duszno. Odnoszę wrażenie, że mógłbym przesunąć całą planetę samą myślą. Wybić ją z orbity, pozbawić grawitacji, zgasić jej słońce i zapalić je na nowo. Potem pojawia się wstrętne uczucie bezsilności. Tak, jakby istniała jakaś nienamacalna blokada. Nie wiem, w czym ona tkwi, czym jest, mistrzu. Ale kiedy ją znajdę, pozbędę się jej bez wahania. Mam nadzieję, że trening mi w tym pomoże


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 21:15, 10 Maj 2009    Temat postu:

Kenobi zignorował pierwszą część wypowiedzi Skywalkera, chociaż znał dobrze swojego padawana to nie był pewny czy byłby w stanie rzeczywiście odsiać prawdę od przechwałek, jego uwagę przyciągnęły ostatnie zdania wypowiedziane przez Anakina.
- Anakinie, masz ogromny potencjał. Nikt tego nie kwestionuje, natomiast problem stanowi kontrola nad tym potencjałem.- Obi-Wan uśmiechnął się zachęcająco do Skywalkera, tak jakby chciał przyciągnąć mocniej jego uwagę do swoich słów.
- Wiem, że w dużym stopniu korzystasz z Mocy instynktownie. Przez długi czas ignorowałem to. Być może zbyt długo.- uśmiech znikł z twarzy Kenobiego.
- Takie użycie Mocy jest z pewnością użyteczne na początku drogi, gdy nie znasz jej w pełni, gdy musisz przyzwyczaić się do jej wszechobecności. Jednakże od pewnego momentu należy skupić się bardziej na technice. Zupełnie tak jak z nauką pływania, na początku musisz wejść do wody, poczuć ją i przyzwyczaić ciało do obecności w nowym środowisku, ale żeby rzeczywiście nauczyć się pływać musisz poznać technikę.

- Mam nadzieję, że nie zwlekałem zbyt długo i że nie przegapiłem odpowiedniego momentu.- Kenobi spojrzał prosto w oczy Anakinowi szukając iskry zrozumienia.
Mistrz jedi podniósł prawą rękę na tyle wysoko by rękaw nieco zsunął się po niej. Sięgnął po kubek i sprawdził czy jest w nim chociaż odrobina kafy. Gdy tylko przekonał się, że nie może liczyć na kolejny łyk ciepłego napoju, wznowił wywód.
- Anakinie, wiem, że przywykłeś do tego, żeby przełamywać bariery. Przywykłeś do narzucania swojej woli, Mocy. Musisz jednak pamiętać, że my jedi mamy podążać za wolą Mocy a nie własną. To jak postrzegasz Moc wpływa też na to, jak starasz się rozwiązywać problemy. Siłą, wolą jak Boma starający się przebić głową bramę. To droga ciemnej strony a nie jasnej. Jedi powinien stawiać czoła wyzwaniom za pomocą swojego intelektu i odpowiedniego użycia swoich talentów z finezją i sprytem. A jeżeli nie jest w stanie pokonać bariery, to powinien ją ominąć tak jak strumień opływa kamień gdy stanie na jego drodze. Rozumiesz co chcę powiedzieć Anakinie? Tylko gdy to pojmiesz i zaakceptujesz będziemy mogli rozpocząć kolejny etap twojego szkolenia.- Obi-Wan patrzył na młodego ucznia z nadzieją, Skywalker musiał w końcu zrozumieć, że jego rolą nie jest narzucenie swojej woli galaktyce a współistnienie w niej z innymi istotami w harmonii, dla wspólnego dobra.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pon 23:52, 11 Maj 2009    Temat postu:

- Staram się rozumieć, mistrzu- zapewnił zgodnie z prawdą- Staram się. I to nie jest tak, że próbuję za wszelką cenę górować nad żywą Mocą. Nie chcę jej stale zmuszać do posłuszeństwa. To niewykonalne, jeśli trzymać się jednocześnie ścieżki Jedi. Przestrzegam kodeksu. Czerpię wolę także ze skupienia. Jednakże, czy to nie właśnie instynkt jest przejawem świadomości Mocy? Czy to nie ona podpowiada, co jest słuszne? Podążam za moją intuicją.
Anakin położył łokieć na stole, przyłożył dwa palce do skroni i oparł policzek na dłoni, umieszczając kciuk pod brodą. W tej pozycji, wyglądając niczym sfrustrowany dzieciak, rysował kontrast pomiędzy dwójką Jedi. Pomiędzy spokojnym Obi-Wanem, a jego zagubionym wychowankiem. Mentor ważył słowa i kierował je umiejętnie do uszu chłopaka, ten zaś wszystko widział przez swój dość ograniczony pryzmat dotychczasowych, ubogich w porównaniu z Kenobim doświadczeń.
- Nie chcę być tylko interpretatorem. Nie chcę uważać siebie samego za narzędzie, a tak się czasami dzieje. Nie chcę tego, a jednak. Podobne myśli narzucają się same. I wtedy im przeciwdziałam.
Westchnął, zazdroszcząc w duchu mentorowi spójności poglądów. Nie bał się nawet, że Kenobi wyczuje te emocje. Rzadko bywał szczery w stosunku do kogoś innego niż Padme i chwile takie jak ta przynosiły swoistą ulgę.
- Ponad to wszystko... martwię się, mistrzu. Martwię, że nie spełnię twoich oczekiwań. Że spełnię jedynie swoje i będzie mi z tym dobrze. Walczymy o te same idee, korzystamy z tej samej siły, z Mocy. Czy to źle, że robimy to w różny sposób? Szanuję Twoje Soresu, bo z samego obserwowania, jak władasz klingą, nauczyłem się improwizować i wymyśliłem wiele technik do mego stylu. Czy z Mocą nie jest podobnie? Chcę się uczyć, by być lepszym Jedi. By być... silniejszym. By móc wreszcie lepiej wykonywać swoje obowiązki. Poświęciłem wszystko, aby strzec Republiki, a słyszę co chwilę, że to nadal za mało. Dziwisz się, że brak mi cierpliwości? Wszyscy powtarzają, że mam rzadki talent, a nikt poza mną nie chce go w pełni wykorzystać. To właśnie podcinanie skrzydeł jest powodem braku roztropności. Gdybym miał możliwość większego decydowania o swoich losach, nie musiałbym stale wychodzić naprzeciw Zakonowi Jedi
Niebieski oczy młodzieńca skryły się na chwilę za powiekami.
- Szanuję tradycję i kodeks. Chcę, abyś mnie uczył. Uważam, że rozumiem wystarczająco. Więcej, niż Rada Jedi zakłada. Jeśli nie przyznasz mi racji, pokiwam głową, zdając się na twoją mądrość, bo Tobie, jako jednemu z nielicznych, ufam. Nawet, jeśli się z Tobą nie zgodzę, to nadal będę ufał i wierzył, że chcesz jak najlepiej. W Świątyni mówią, mistrzu, że nie ma szkolenia wystarczającego by przygotować kogoś na Wojny Klonów. Moim zdaniem byłem dzięki twym naukom wystarczającą gotów, by się podczas tej wojny nie pogubić, a nawet wykazać.
Wyprostował się, jakby chcąc nadać swoim słowom więcej powagi.
- Nie korzystam z Mocy dla własnej korzyści. Nie uważam jej również jedynie za środek do celu, ale za zjawisko godne szacunku. To, że chcę nauczyć się nią jak najlepiej władać jest dowodem, że mam świadomość własnych zdolności. Bez niej cały potencjał zostałby zmarnowany. Chcę się jedynie doskonalić. Dlaczego Zakon się tego boi? Niemal każdy Mistrz z Rady miał styczność z ciemną stroną. Niektórzy jawnie zbłądzili, ale to właśnie mnie wystrzegają się najbardziej, jakbym był chodzącym nieszczęściem. W Mocy znajduję ukojenie przy wszystkich przeciwnościach. I powtórzę, chcę, aby twoje nauki uczyniły ze mnie Jedi.
Padawan spojrzał nauczycielowi prosto w oczy, szukając w nich jakichkolwiek oznak niezadowolenia lub aprobaty.
- Ćwiczyłem przez dziesięć lat, a kiedy w arogancji uwierzyłem, że był to czas rozwoju, Dooku rozwiał moje marzenia jednym cięciem- Odruchowo rozprostował palce protezy- Spędziłem więc kolejne miesiące na treningu, ufny, że był to wypadek. Nie wymierzyłem sił i po raz kolejny zapłaciłem. Nie rozmawialiśmy o tym, co się stało po Dac, nieprawdaż? Nie było okazji, mistrzu. Był akolita, był Sora Bulq, w którego sądzie później uczestniczyłem. I były świetlne miecze. Jeden mój, drugi czerwony, chcący pozbawić mnie głowy. I wielkie obietnice. Wystarczyło powiedzieć krótko " tak". Nie zrobiłem tego. Nie wahałem się ani sekundy. I przegrałem. Spędziłem więc kolejne tygodnie intensywnie ćwicząc, zaraz po wielu dniach w pojemniku z Bactą. I teraz wiem, że był to czas dobrze wykorzystany. Jeśli kiedykolwiek miałem dość woli, by stać się prawdziwym Jedi, to właśnie od czasu Dac.
Na koniec młodzieniec uśmiechnął się po swojemu.
- Ostatecznie zawsze mogę cię opłynąć i dojść do wszystkiego samemu. Wiesz, na wypadek, gdybyś okazał się wyjątkowo ciężkim głazem w rzece. Masz swoje lata. Ale, tak sądzę, we dwóch raźniej.
Skywalker zmrużył jedno oko. Choć minę miał beztroską, wiedział, że od obecnej decyzji Kenobiego będzie wiele zależeć. Ale powiedział prawdę, tak, jak ją widział.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anakin Skywalker dnia Wto 0:40, 12 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 22:43, 25 Maj 2009    Temat postu:

Kenobi roześmiał się. Pomimo tego, że nie zgadzał się w pełni ze swoim padawanem, czuł, że są sobie znowu bliscy. To było uspokajające uczucie, niemalże przyjemne.
- Z pewnością jeżeli się postarasz to opłyniesz nie tylko mnie, ale i wszystkich pozostałych Anakinie.- Kenobi uśmiechnął się ciepło do ucznia.
- Co do twojej opinii na temat przejawiania się poprzez instynkt woli Mocy, nie mogę się z tobą w pełni zgodzić. Owszem, czasem się tak dzieje, gdy jesteśmy otwarci na otaczający nas wszechświat, panujemy nad emocjami i wyciszamy pragnienia. Gdy jesteśmy najbliżej, jak to tylko możliwe za życia, jedności z Mocą. Ale czy wtedy rzeczywiście masz do czynienia z instynktem? Myślę, ze Moc zajmuje jego miejsce, spycha na drugi plan i dlatego wydaje nam się, że to nasz instynkt nas prowadzi. Dlatego, tak bardzo staram się wpoić ci, Anakinie, ostrożność w stosunku do twoich przeczuć, czasem zbytnia pewność w to, że osiągnęliśmy już dostateczny stan zbliżenia do Mocy, może nas zgubić.- jedi starał się by jego głos brzmiał rzeczowo, właściwie nie przekazywał teraz uczniowi wiedzy usankcjonowanej przez Zakon, tylko własne przemyślenia na ten temat. Miał nadzieję, że w ten sposób pobudzi Skywalker'a do refleksji i stworzenia własnej spójnej wizji.

- Anakinie, sam fakt, że martwi cię czy spełnisz moje oczekiwania, jest dla mnie już powodem do dumy, niektórzy jedi nie zważają na opinię pozostałych, w swej arogancji sądząc, że pozostali nie dostrzegają tego co oni i nie są w stanie osiągnąć tego co oni. Taka była droga Dooku, taka była droga Sory. Musisz pamiętać o tym, że techniki jakich używamy, sposób pożytkowania naszych umiejętności nie jest bez wpływu na nas samych. Wielu sądziło, że będzie użytkować techniki oparte na ciemnej stronie w służbie dobra i nie odbije to się na nich samych. Z tego co wiem, mylili się. Pamiętaj Anakinie, maksyma "cel uświęca środki" jest dobra dla polityków, nie dla jedi.- Obi-Wan przerwał na chwilę by złapać oddech. Patrzył w oczy Skywalker'a poszukując chociaż cienia zrozumienia. Ta lekcja była zbyt ważna by ją zignorować. Przez chwilę jedi zastanawiał się, czy wybrał odpowiednie miejsce. Rozejrzał się po barze, klienci byli tak samo zaaferowani swoimi sprawami, jak wtedy gdy mistrz i uczeń przekroczyli próg.

- Mówisz, o tym, że masz wrażenie dystansu Rady w stosunku do twojej osoby. Musisz jednak pamiętać, że jesteś dla Rady naprawdę ważnym uczniem, tak ważnym, że bardziej niż w stosunku do innych nie chcą popełnić błędu. Stąd ten dystans, wolą trochę się oddalić i ostrzec, niż popełnić chociaż jeden błąd w szkoleniu osoby o takim potencjale. Anakinie, jeżeli kiedykolwiek przeszedłbyś na ciemną stronę, to tego skutki odczułaby cała galaktyka. Wiem, że teraz nie dopuszczasz takiej myśli, ale kiedyś możesz stanąć w sytuacji, z której nie będziesz widział innego wyjścia. Myślę, że temu chce zapobiec Rada i właśnie dlatego w ten sposób do ciebie podchodzą. Zwróć na to uwagę gdy znów odniesiesz wrażenie, że mistrz Windu lub mistrz Yoda chcą cię ograniczyć lub krytykują cię w twojej opinii zbyt surowo.

- A w kwestii szkolenia, co innego mogę ci powiedzieć niż to, że rozwijamy się przez całe nasze życie? Chociaż mam tytuł rycerza, to od dnia gdy go otrzymałem, wcale nie przestałem uczyć się z mniejszą częstotliwością niż wtedy gdy byłem padawanem. Zmienił się tylko sposób nauki. Teraz doświadczenie czerpię nie tylko z moich działań ale i z twoich Anakinie. Mam nadzieję, że kiedyś będziesz w mojej sytuacji. To naprawdę wyjątkowa rzecz.- jedi uniósł kącik ust w nieco ironicznym uśmiechu.

- A teraz chyba nadszedł już kres teoretyzowania, powinniśmy wrócić do twojego treningu, padawanie. Dosyć już się obijałeś przez te ostatnie miesiące.- Obi-Wan roześmiał się na cały bar, zwracając uwagę pozostałych gości. Jakiś rodianin zaklął pod nosem po huttyjsku. Klienci powoli zwrócili wzrok z powrotem na swoje talerze.

Kenobi uniósł rękę i zamachał na Flo, zrozumiałym w całej galaktyce gestem.
- Poprosimy rachunek.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Świątynia Jedi » Braterstwo [ Anakin i Obi-Wan]
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group