FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Geonosis - Kopce
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Geonosis - Kopce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Wto 22:36, 09 Sie 2005    Temat postu: Geonosis - Kopce

GRACZE: Mace Windu, Saesee Tiin, Faith Sedaya



Ryk Knonierki był ledwo słyszalny, w potwornym hramidrze walki. Bitwa o Geonosis trwała juz wiele godzin, ale mimo przewagi jaką zyskała tajemnicza armia klonów, daleko było do zwycięstwa. Droidy nie czują zmęczenia, ani strachu, mogą walczyć ciągle, bez odpoczynku. Jednak to nie armia droidów była problemem i kluczem do zwycięstwa. Armie Federacji Handlowej zaczęły już uciekać, wielkie statki odrywać się z powierzchnie planety i odlatywac jak się by mogło wydawać zbawczy kosmos. Jednak na ziemi potęzni wojownicy Geoneziańscy, nadal trwali i walczyli. Dlatego mistrzowie Windu i Tiin, wraz z młoda padawanka Sadaya, oderwali się od zgiełku bitwy i teraz zmierzali kanonierką w nieznanym kierunku.
W dole widac było ogrom sił republiki i separatystów które za wszelka cenę próbowały zniszczyc się nawzajem. Strzały blasterów miesząły sie z wybuchami od artylerii i jednostek obu stron. W powietrzu mysliwce Geoneziańskie próbowały osłąniać odwrót floty Konfederacji. Wszędzie trwała bitwa i chaos i własnie w tym zamieszaniu kanonierka mknęła ku centrum władzy Geonoziańskiej - Kopcom, gdzie ukrywa się Poga Mniejszy. Przelatując przez gęstą zasłonę ognia przeciwlotniczego kanonierka zbliżyła się do olbrymiego czerwonego kopca z piasku, najerzonegio wrotami i bateriami dział.

- podchodzimy do lądowania Sir - powiedział pilot klon do Mistrza Windu.
Już po chwili kanonierka zawisła tuż nad niewielkim lądowiskiem, wykutym w olbrzymiej półce skalnej. Jedi zeskoczyli na jej powietrzchnię a kanonierka szybko wzbiła się w powietrze i odleciała. Przed Jedi znajdowały się wielkie wrotado wnętrza kopca, które niemal na rozkaz się otworzyły i zza nich ku trójce Jedi ruszyły droidy bojowe otwierając ogień.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brasidas dnia Pią 16:43, 02 Wrz 2005, w całości zmieniany 6 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Saesee Tiin
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Iktotch

 Post Wysłany: Wto 22:46, 09 Sie 2005    Temat postu:

- Uwaga! - krzyknął Mistrz Tiin widząc nadchodzących wrogów. Użył Mocy i pchnął pierwszy nadchodzący szereg droidów. Później zapalił miecz i rzucił się w wir walki...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Saesee Tiin dnia Wto 22:50, 09 Sie 2005, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Wto 22:49, 09 Sie 2005    Temat postu:

Świst miecza przecinającego powietrze. Purpurowe ostrze zaświeciło gotowe do obrony i ataku. Mistrz Windu ruszył biegiem w strone droidów machając mieczem. Nie były to ataki, jedynie rozgrzewka, w biegu użył force pusha by droidy powpadały na siebie. Na niedobitki rzucił się z mieczem. Sam nie myślał nad atakami, Vapaad był impulsywny, pełen emocji. Miecz był tak szybko, że ciężko było go zauważyć, jednak było widać efekty jego działania...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faith Sedaya
Padawan



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z tajemnych zakątków galaktyki

 Post Wysłany: Śro 16:38, 10 Sie 2005    Temat postu:

Przewijające się w zawrotnym tempie obrazy toczącej się w dole bitwy koncentrowały na sobie skupiony wzrok młodej dziewczyny. Pełne powagi spojrzenie dużych, szarych oczu przyglądało się chaosowi, jaki od kilku godzin miał miejsce na Geonosis, a wzburzony z wysiłku włożonego w walkę oddech powoli stawał się coraz bardziej miarowy. Hałas eksplozji i świst laserowych promieni cichł jednak w miarę oddalania się transportera od serca bitwy, jednak napięcie na twarzy padawanki nie znikało ani na chwilę. Gdy Faith Sedaya rozglądała się po wnętrzu kanonierku, widziała tylko dwóch wielkich Mistrzów Jedi i przez to tym mocniej tylko pogłębiała całą swą koncentrację. Sam Mistrz Yoda przydzielił ją do tej misji i choć nie mogła ukrywać, iż obecność członków Rady wprawiała ją w niejakie onieśmielenie, wiedziała, że zrobi wszystko co w jej mocy, by jak najlepiej wywiązać się w ich oczach z tego zadania. A przy okazji zaczerpać tyle wiedzy, ile tylko będzie to możliwe.
Kanonierka podeszła do lądowania i w sekundy później dla młodej padawanki rozpoczął się pierszy etap misji. Nie zaskoczył ją widok droidów bojowych - niewidzialnym ruchem dłoni aktywowała miecz i gdy tylko z rękojeści z sykiem wysunęło się żółte ostrze, pewnie ruszyła do boju. Odbiła nadlatującą w jej stronę wiązkę prosto w jej właściciela, i otwierając się na każdy podszept Mocy, w skupieniu zajęła się eliminowaniem atakujących ją droidów. Trzymała się przy tym z tyłu, by nie wchodzić w paradę walczącym mistrzom - zajęła się swoją częścią, bo wiedziała, że nie było jej po co szarżować.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Śro 18:00, 10 Sie 2005    Temat postu:

Klingi mieczy świetlnych poruszały się błyskawicznie, parując strzały blasterowe i zadając ciosy. Wydawałoby się, że olbrzymia masa droidów bez problemu zniszczy trójkę Jedi. Jednak było to myślenie pozorne. Szeregi droidów padały pod ciosami śmiertelnego tańca Rycerzy. Dla Jedi oczywiste było, że droidy nie zostały wysłane by ich zabić, lecz po to by opóźnić ich działanie, a to oznaczało że sa na dobraj drodze.
Tym bardziej musieli się pospieszyć.
Walka już dobiegała końca, wszędzie było widać poucinane części robotów. Dwaj mistrzowie jak w tansie niszczyli wszystko na sewj drodze. Młoda padawanka trzymała się z tyłu by czyniąc swoja powinnośc, własnym rytmem pokonac wroga.

Nagle z chmur wyleciała płonąca kanonierka. Spadając z ogromną prędkością w dół, uderyła kraniec lądowiska, własnie w miejsce, gdzie młoda Padawanka Sedaya walczyła z trzema droidami. Uderzenie wraku spowodowało oderwanie kawałka półki skalnej, która razem z kanonierką poleciała w dół do zasłoniętegego pyłami dna. czyzby to miłby byc koniec młodej Jedi?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Śro 18:07, 10 Sie 2005    Temat postu:

Ze strachem spojrzał na miesjce gdzie przed chwilą znajdowała się mloda padawanka. Warknął, a raczej krzyknął z gniewu który na chwile narodził się w jego sercu, gniew nie skierowany na jego kompanów jednak na droidy i kanonierke, jednak chwile potem go zdusił, był mistrzem Jedi, nie mógł sobie pozwolil na gniew-Mistrzu Tiin! Ratuj ją! To twoje priorytetowe zadanie, ja poradze sobie z droidami.- nie mówił nic więcej, ale w miał nadzieje, że wszystko było w porządku, chciał sam się rzucić na pomoc, ale pamiętał o zadaniu. Życie młodej Faith leżało w rękach mistrza jedi, oby sobie poradził. Mistrz Windu nie zamierzał zwlekać, ktoś chciał go spowolnić, a on nie mógł na to pozwolił. Potężną falą mocy odepchnął reszte droidów i kierowany wolą mocy biegł by wykonać powierzoną mu misje...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faith Sedaya
Padawan



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z tajemnych zakątków galaktyki

 Post Wysłany: Czw 17:26, 11 Sie 2005    Temat postu:

Buczenie miecza świetlnego, sprawnie i sukcesywnie niszczącego napierające na nią droidy, wypełniało uszy Faith, jednak dziewczyna nawet nie zdawała sobie z tego hałasu sprawy. Całe jej ciało poruszało się zgodnie z tym, co podpowiadała jej Moc, wszystkie zmysły były idealnie dostrojone do jej podszeptów, nie było ruchu ani myśli, która mogłaby okazać się dla młodej padawanki przeszkodą. Roboty może i się nie męczyły, ale też nie myślały jak żywe istoty, a przede wszystkim nie były otwarte na działania Mocy. A to była przewaga, której nie należało lekceważyć.
Kolejny droid upadł właśnie bezwładnie na powierzchnię lądowiska, kiedy nagły podszept Mocy ostrzegł Faith przed niebezpieczeństwem. Jednym błyskawicznym spojrzeniem za siebie dziewczyna dostrzegła lecącą w jej stronę płonącą maszynę, ale było już za późno na ucieczkę! Mimo tego, że jej serce na sekundę zabiło mocniej, nie straciła panowania nad sobą - nie mogła! Wciąż musiała uważać na to, by nie trafiła jej laserowa wiązka - zaczęła biec, by strącić jeszcze droida, ale wtedy ogromna siła uderzenia zwaliła ją z nóg. Gorący oddech płomieni uderzył ją w plecy, a półka skalna w zastraszającym tempie zaczęła się zawalać i nie było czasu na myślenie! Dziewczyna poczuła, że siła grawitacji bezlitośnie zaczęła ciągnąć ją w dół i sięgnęła ku Mocy - jeszcze nie było za późno, jeszcze widziała przed oczami wrota do wnętrza kopca, jeszcze mogła... teraz! Zwiększając zasięg i siłę skoku odbiła się od spadającej powierzchni, czując Moc przepływającą przez każdą komórkę jej ciała - ten jeden skok dzielił ją od stabilnej platformy...!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Pią 19:52, 12 Sie 2005    Temat postu:

Sytuacja wydawała się beznadziejna. Wydawałoby się, że nikt nie może przezyć takiego uderzenia. Młoda padawanka wydawałoby sie że jest już stracona. Jedna Jedi ti nie zwykli ludzie, kiedy nie ma już nadziji oni mówią na przekór losowi i walczą do ostatka. Faith, z całych sił wybiła sie ze spadającej półki i skoczyła ku zbawczemu lądowisku, gdzie Mistrz Windu i Tiin nadal walczyli.

Mimo iż skok był potężny, odległośc do pokonania astronomiczna. Wyciągnięta ręka padawaniki była już tuż tuż, stałej platformy i życia. Już wydawąłoby się że się uda gdy minimalnie o milimetry ręka nie zdołała schycić zbawienia. W umyśle Seday od razu błysnęlą myśl o koncu, i kiedy jej ciało zaczęło spadać ku wiecznej ciemności, silna ręka schwyciała jej nadgarstek.
- Mam cię Sedayo - nad przepaścią Mistrz Tiin w ostatniej chwili wyrwał padawnkę śnmierci, szybko schwycił jej drugą rękę i wciągnął na lądowisko, gdzie stał i walczył Mistrz Windu

Walka na lądowisku dobiegła końca,a Jedi nie tracąc czasu szybko ruszyli do środka. We wnętrzu kopca panował półmrok. Wszędzie było wiele przejść do istnego labiryntu tuneli. Jedi kierując się mocą ruszyli jednym z nich. Zachowywali się cicho wiedzieli, że wróg na nich czeka, że zaskoczenia nie będzie. Jednak wroga nie było. Jedi biegli niekończącymi sie tunelami nie napotykajac żadnych przeszkód, żadnych droidów i Geonosian nie było widać.

Po długim biegu w końcu wbiegli do dużego okrągłego pomieszczenia. Było to centrum dowodzenia Separatystów na Geonosis, to tutaj powinien byc Paglle Mniejszy, wódz Geonosian. Ale nikogo w centrali nie było. Panowała cisza, rozpraszana tylko przez szybkie oddechy Jedi i miarowe tikanie głownego komputera Separatystów na Geonosis, który nadal był na chodzie. Jedi zaczęli sie rozglądać zastanawiając jak znaleźć Paglle Mniejszego.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pią 20:25, 12 Sie 2005    Temat postu:

-Padawanko Faith, poszukaj w komputerze jakich wiadomosci jakie moglyby sie przydac, my z mistrzem Tiin'em go poszukamy- Mistrz Windu począł zagłębiać się w moc, patrzył oczami ale nie nimi widział. Starał się odnaleźć te słabą energie emanującą z tak tchórzliwej i słabej istoty. Wyczuwał mistrza Tiin'a Padawanke Sedaye. Jednak starał się wyczuć coś więcej, nie ograniczał się tylko do tego pomieszczenia, powoli otwierał się na większe połacie terenu, stara sie go wyczuć. Jeśli mu się to uda rzuca się za nim w pościg dzięki mocy przyspieszenia...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faith Sedaya
Padawan



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z tajemnych zakątków galaktyki

 Post Wysłany: Pią 22:06, 12 Sie 2005    Temat postu:

Krawędź platformy, która symbolizowała dla Faith życie, rosła w jej oczach z coraz mniejszą prędkością i dziewczyna niemal straciła oddech, gdy uświadomiła sobie, co to dla niej oznaczało! Instynktownie sięgnęła jeszcze ku Mocy, jednak w momencie, gdy poczuła w żołądku nieprzyjemny skurcz wiedziała już, że nieuchronnie spadała na spotkanie śmierci! Nie zdołała nawet dotknąć palcami nieregularnej krawędzi urwanej półki skalnej i nie było już nic, co mogło...!
Głośny oddech wydarł się z gardła młodej padawanki, gdy czyjaś ręka chwyciła ją nagle za nadgarstek. Gwałtowne szarpnięcie prawie wyrwało jej ramię z barku, ale nie czuła już, że spadała! Zanim minął pierwszy szok, tysiące myśli przebiegło jej przez głowę, i dopiero po krótkiej sekundzie zorientowała się, że patrzyła prosto w napiętą z wysiłku twarz Mistrza Tiina! Nie śmiała się uśmiechnąć - uratował jej życie, jednak sytuacja daleka była do radowania się. Pewnie uchwyciła dłonie Mistrza i jak tylko była w stanie, pomogła mu wyciągnąć się na platformę, odciążając go z części jej ciężaru. Uklękła na duralbetonowej powierzchni i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że w jednej dłoni kurczowo ściskała rękojeść miecza świetlnego. Szerzej otworzyła oczy - z szoku, z zaskoczenia, z nagłej fali strachu, która przebiegła jej po plecach. Nie mogła stracić tej broni... Blasterowy strzał wyrwał ją z zadumy - Mistrz Windu wykańczał właśnie resztki droidów, nie było czasu do stracenia...
- Dziękuję, Mistrzu Tiin. Powinnam była bardziej uważać - wydusiła pokornie, wciąż z trudem łapiąc oddech, ale mimo tego sprawnie podniosła się na nogi. Choć mięśnie paliły ją od środka, pobiegła za dwoma Jedi, łagodząc ból delikatnym działaniem Mocy, dokładnie tak, jak uczono ją na ćwiczeniach. Uspokoić oddech mogła jednak dopiero wtedy, gdy po długim błądzeniu krętymi korytarzami dotarli do jakiegoś konkretnego pomieszczenia. Zatrzymując się, Faith omiotła spojrzeniem obszerną salę, a pustka i cisza, jakie panowały w środku, aktywowały jakiś alarm z tyłu głowy dziewczyny. Centrum dowodzenia było zupełnie puste - nawet jeśli Paglle Mniejszy spodziewał się szturmu, to posunięcie wydawało się conajmniej podejrzane. Nie było żadnej osłony, żadnej obrony, żadnego cichego zaskoczenia... Faith nie chciała jednak sprzeciwiać się poleceniu Mistrza - może to wcale nie była pułapka...?
Szybkim krokiem podeszła do komputera, jednak zanim zabrała się za grzebanie w jego jego danych, jeszcze raz obejrzała się za siebie. Po krótkim siłowaniu się z myślami, zapytała cicho... nieśmiało:
- Mistrzu, czy to nie dziwne, że jest tu tak pusto? Jeśli Paglle Mniejszy spodziewał się nas tutaj, mógł zdążyć uciec i przygotować pułapkę...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Saesee Tiin
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Iktotch

 Post Wysłany: Sob 18:38, 13 Sie 2005    Temat postu:

- Też wydaję mi się to dziwne - stwierdził Saesee - chociaż Poggle to tchórz. Najprawdopodobniej uciekł, by zaszyć się gdzieś z resztą dowództwa Separatystów. Myślę, że powinniśmy skontaktować się z Mistrzem Yodą i zapytać co zrobić w tej sytuacji...

[off] Przepraszam, że tak długo mnie nie było...[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Sob 21:26, 13 Sie 2005    Temat postu:

-Skoncentruj się na mocy Faith, ucieka, jest przerażony, nie może myśleć nad pułapkami, jednak nie możemy teraz za nim biec na oślep. Spróbuje odnaleźć go w mocy i wtedy za nim podążymy. Zawartość komputera też może okazac się ważna dlatego sprawdź ją dokładnie- mistrz koncentrował się coraz bardziej. Napewno się bał a takiej mocy nie da się ukryć wyczuje go i rzuci się w pogoń...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Sob 22:11, 13 Sie 2005    Temat postu:

Padawanka Faith Sedaya, szybko podeszła do głównego komputera Separatystów na Geonosis. Szybko przekonała sie, że został zablokowany, przez uciekającego wroga. Zaczęła sprawdzać czy uda się obejśc zabezpieczenie, ale równie szybko okazało się że jakiekolwiek próby włamania się, doprowadzą do przeciążenia terminalu. Ale Faith nie traciła nadziei, sprawdziła czy jakieś systemy nie są objęte zabezpieczeniami. Po chwili szukania, trafiła na coś, co wywołało pierwszy usmiech na jej tważy, od przybycie na tą planetę.

Systemy rejestracji kamer, nadal były dostępne i funkcjonowały nabieżąco. Padawanka szybko przeszukała cały system i znalazła w końcu Paglle Mniejszego, szybko kuśtykającego wraz z dwoma Geonosianami, jednym z tuneli kopca. Szybkie sprawdzenie danych nakresliło jej sytuację. Przywódca Geonosian kierował się do lądowiska, ukrytego w kopcu, gdzie znajdował się mały nieuzbrojony statek, którym najwidoczniej chciał uciec. Co najgorsze Paglle, był diabelnie blisko tego zbawczego dla niego hangaru.

Faith szybko streściła mistrzom sytuację, jak również to, że z tego terminalu, niestety nie może przeciwdziałać zamieżeniom Paglle Mniejszego. Mistrz Windu już wcześniej wyczulił się na moc szukając przywódcy Geonosianskiego, kiedy usłyszał wieści od padawanki, jeszcze bardziej pogrążył się w mocy, szukając wyjścia. I moc odpowiedziała, nie poraz pierwszy fantastyczna i żadka umiejętnośc Maca Windu pomogła w ciężkiej sytuacji. Było wiadome, że nie zdołają dogonić Paglle Mniejszego, ale Moc pokazała Windu punkt przełomu pozwalający przeszkodzić Geonosiańskiemu przywódcy w ucieczce. Niedaleko stąd znajdował sie niewielki pokoik z dzesiątkami generatorów, moc wskazywała na jeden, który był odpowierdzialny za wrota hangaru.

-Nie traćmu zatem czasu- powiedział Mistrz Tiin. który wcześniej bezskutecznie próbował połączyć się z Mistrzm Yodą, przeczuwając komplikacje.
Bohaterowie ruszyli szybko na przód, kierowani przez Mistrza Windu.
Po kilku zakrętach trafili do kolejnego niewielkiego, okragłego, spowitego w ciemnościach pomieszczenia. Ostrzeżeni przez moc szybko stanęli, czujnie się rozglądając. Po chwili w górze zobaczyli wojownika Geonosiańskiego tzrymającego w ręku jakieś urządzenie podobne do detonatora. Z uśmiechem na ustach wcisnął guzik i zniknął w otworze wentylacyjnym w ścianie. Natomiast wokół Jedi, przez chwilę słychac było przynajmniej kilkanaście krótkich dzwięków, sygnalizujących uaktywnienie się min. Jedi wydawałoby sie byli w potrzasku. Byli po środku okragłego pomieszczenia, otoczeni przez niewidoczne, mordercze miny.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Nie 13:23, 14 Sie 2005    Temat postu:

Przez chwile mistrz jedi był pewien, że wszystko się uda. Ten bieg poprzez korytarze, punkt przełomu miał nastąpić tu i teraz. Jednak Paglle Mniejszy nie był uciekającą sarną, przemyślał jak zaskoczyć wilka. Sytuacja była naprawdę nieciekawa, można było probować swoich sił i unikać min wczuwając się w moc by ona prowadziła, jednak to naraziło by innych. Na takie poświęcenie nie można sobie pozwolić. Mace zaczął się nerwowo rozglądać starał się namierzyć każdą minę. Uspokoił się po chwili i skoncentrował, wiedział, że tylko dzięki temu uda im się stąd wydostać, zaufać mocy. Jeszcze nie wszystko stracone, wszędzie jest punkt przełomu, coś co zawsze mu pomagalo i wiedział, że tym razem go nie zawiedzie. Można było się rzucić do tego otworu wentylacyjnego, ale podejżewal, iż było to zbyt łatwe przewidzenia i napewno czekała tam jakaś pułapka. -Jeśli macie jakieś dobre pomysły to właśnie przyszedł na nie czas- powiedzial spokojnym głosem do dwójki. Sam czekał na odpowiedź od mocy. Gdyby był w tym pomieszczeniu sam zapewne by zaryzykował i skoczył w otwór co mogło by się okazać głupie, ale wiedziałby, że ryzykuje własne życie, a tak...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Saesee Tiin
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Iktotch

 Post Wysłany: Nie 13:56, 14 Sie 2005    Temat postu:

- Jeśli macie jakieś dobre pomysły to właśnie przyszedł na nie czas - powiedział Mistrz Windu. Sytuacja była bardzo trudna.
Saesee skupił się i otworzył na Moc. Wróg był daleko, ale może jeszcze go dosięgnie... Tak! Miał dostęp do umysłu wojownika. Spróbował użyć Wpływu, aby zmusić przeciwnika do rozbrojenia min. Czuł, że Geonosjanin wymyka mu się spod kontroli. Usiłując cały czas utrzymać z nim telepatyczny kontakt poprosił w Mocy Windu i Sedayę o pomoc.
Jeśli nie uda się - pomyślał Tiin - może to być koniec naszej misji...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faith Sedaya
Padawan



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z tajemnych zakątków galaktyki

 Post Wysłany: Nie 22:29, 14 Sie 2005    Temat postu:

Odpowiedź Mistrza Windu na wątpliwości dziewczyny sprawiła, że na twarzy Faith pojawił się wyraźny gest zdziwienia - zmarszczyła brwi i przez krótką chwilę wydawało się, że chciała coś powiedzieć. Zawsze uczono ją, że wszystkie przeczucia mają swoje źródło Mocy, wierzyła więc, że to właśnie Moc podpowiedziała jej, by odczuła posunięcie Paglle'a Mniejszego jako podejrzane. Tymczasem Mistrz Windu powiedział jej, by skoncentrowała się na Mocy. Czy w takim razie Moc podszepnęłaby jej coś innego niż to, co już jej zasugerowała? Patrząc na skupionego Mistrza, młoda padawanka postanowiła jednak o nic nie pytać - to nie był czas na to pobieranie nauk i dziewczyna doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Pewnie podeszła do komputera i zgodnie z poleceniami, zajęła się wyciąganiem z niego danych. Nie zrażając się blokadami, już po chwili miała dokładny obraz tego, gdzie znajdował się Paglle Mniejszy.
Szybki rozwój następnych wydarzeń poprowadził ją wraz z Mistrzami do ciemnego pomieszczenia - dzięki wyostrzonym Mocą zmysłom bez większych przeszkód widziała wnętrze tego miejsca. Z równie wielką łatwością dostrzegła też postać Geonozjanina. Gwałtowny oddech Faith przyspieszył jednak jeszcze bardziej, gdy bezbłędnie uświadomiła sobie, co zamierzał...! Rozejrzała się wokół, gdy do jej uszu zewsząd zaczęły docierać ciche popiskiwania aktywowanych min. Co teraz?, przeszło jej przez myśl. Czy Moc pozwoli nam dostrzec śmiercionośne urządzenia?
Wtedy poczuła nagłe zafalowanie Mocy - to Mistrz Tiin prosił o wsparcie. Nie namyślając się nawet, bo pokładając w nim całkowite zaufanie, odpowiedziała na jego wezwanie i z całych sił i całej swojej koncentracji skupiła się na uciekającej osobie Geonozjanina...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Nie 23:11, 14 Sie 2005    Temat postu:

Jedi połączyli siły i zespolili się mocą razem z Mistrzem Tiin. Szybko odnaleźli uciekającego wroga i dotarli do jego umysłu. Wojownik Geonosiański stawiał nadzwyczajny opór, dopiero polączone siły trójki Jedi, poczęły przełamywać jego barierę. Bohaterowie czuli w mocy jak, powoli jego palec zbliża sie znowu, do małego zdalnego detonatora. Pot szybko pojawił się na czołach Bohaterów, od tego wysiłku, nikt nie spodziewał się, że Geonosianin będzie tak bardzo odporny na perswazję mocy. Jednak nieubłaganie zbliżała się chwila jego klęski.

Po chwili wokół Jedi dało się usłyszeć kilkanaście pisków sygnalizujących zdeaktywowanie się min. Pozostawiając Geonosianina w krótkim oszołomieniu, Bohaterowie nie czekali i rzucili się do korytarza, prowadzącego do generatorów. Gdy ledwo dobiegli do zbawczego tunelu słyszeli ponowną aktywację min. Jedi popatrzyli się na siebie i ruszyli dalej. Wiedzieli, że nie mają czasu do stracenia. Paglle Mniejszy jest pewnie już przy statku.

Kierowani przez Mistrza Windu, Jedi wbiegli do olbrzymiego pomieszczenia wypełnionego dziesiątkami małych generatorów. Mistrz Windu jednak sie nie zatrzymywał, punkt przełomu był dla niego doskonale widoczny. Wkońcu zatrzymali sie przed niewielkim niepozornym generatorku, który jak zapewniał Mace Windu, był odpowiedzialny za wrota lądowiska. Nie czekając Mistrz Tiin szybko podłożył ładunek wybuchowy i gdy tylko Jedi byli, w bezpiecznej odległości zdetonował. Z generatora pozostały szczątki.

- Mam nadzieję że to załatwi sprawę- powiedział mistrz Tiin
- Jest tylko jeden sposób by się tego przekonać, musimy szybko się tam dostać - odpowiedział Mistrz Windu
Młoda Faith Sedaya, z głównego terminalu Separatystów, dowiedziała się którędy się dostać do tajnego lądowiska Separatystów. Jedi szybko ruszyli dalej, kierowani jej wskazówkami.

Ladowisko było już blisko a Jedi już czuli przed sobą zblizającego się Paglle Mniejszego. Po chwili jednak bohaterowe się zatrzymali w zdumieniu. stali w wejściu dużego i długiego pomieszczenia, przed nimi daleko było widac wrota do lądowiska. Ale pomiszczenie w którym się teraz znajdowali było bardzo ciekawe. Wszędzie po obu stronach drogi były olbrzymie durastalowe klatki dla Acklayów. Olbrzymich sześcionogich owadzich potworów. Większośc była pusta, ale w kilku jeszcze było widać monstra. Momentalnie ich wzrok spczął na jednej z klatek, która była wyłamana, szybko się okazało że nie jst jedyną. Jedi popatrzyli się niepewnie na siebie, ruszjąc powoli dalej. Nagle do Jedi dotarło udeżenie mocy ostrzegające ich przed atakiem. Z mroków pomiędzy klatkami rzuciły się na Bohaterów olbrzymie, wygłodniałe trzy Ackley'e. Z jego ust toczyła się im piana, odnurza były pokryte zakrzepłą krwią ofiar, nadszedł czas na kolejny posiłek!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pon 1:16, 15 Sie 2005    Temat postu:

Trzy gady, Paglle nie był głupi, kolejny raz pokazał, że nie jest zwykłym uciekającym przestraszonym zwierzęciem. -Jak widać każdy ma swojego, do roboty, a potem po Paglle- Spojrzał troche niespokojnie na Faith, padawanka, napewno sobie poradzi. Jednak nie dawało mu to spokoju. Ale teraz miał na głowie wlasnego potworka do zabicia. Przesłał subtelne zawirowanie mocy które miało dodać jej otuchy i wiary we własne siły. Nagle świsnął miecz swietlny do jego ręki, byl to już wyuczony odruch, to było tak naturalne jak oddychanie. Odgłos wlączanego miecza był teraz tylko echem w tym pomieszczeniu. Sześć nóg, ten potwór był jednym chodzącym punktem przelomu. W umyśle Mace'a kreowal się obraz gdy zabijał potwora, wpierw odciął jego nogi następnie głowę. Vapaad, to nie był tylko styl walki mieczem, to stan umysłu któremu teraz Mistrz Windu uległ teraz. Szybkim i mocnym susem znalazł się przy potworze, ostrze niemal odrazu zatopiło się w gadziej nodze, gdy wychodziło z drugiej strony Mistrz poczuł ulge, wiedział, że balansuje na granicy ciemnej i jasnej strony mocy, ale teraz ulegal instynktom. Postanowił nie wykańczać odrazu potwora ale pokazać mu wyższość, zasada pierwsza "Kiedy idzie wielki pies, małe pieski schodzą mu z drogi" i teraz ukazywał kto tu jest wielkim psem. Miecz zachowywał się jak blyskawica, znikal i pojawiał się w zastraszającym tępie, był jak macki które oplotly i pozbawiły nóg gada. Potwór upadł i głowe miał na wysokości głowy Mace -Nie ma śmierci, jest moc- uśmiechnął się po czym ukończyl życie gada jego punktem przełomu, na podłoge z lekkim chlapnięciem spadła głowa gada. Postanowił sie nie wtrącać do walki innych, dał im szanse sie wykazać, jednak bacznie obserwował Faith, wierzył w nią, napewno jej się uda, ale jeśli nie zawsze bylby gotów rzucić się na pomoc...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faith Sedaya
Padawan



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: z tajemnych zakątków galaktyki

 Post Wysłany: Wto 10:40, 16 Sie 2005    Temat postu:

Sukces w dotarciu do umysłu geonozjańskiego wojownika, chociaż tylko w minimalnej części będący jej udziałem, uradował Faith do tego stopnia, że na jej zmęczonej i mokrej od potu twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Ani na moment jednak nie pozwalając, by jej własne odczucia były powodem opóźnienia misji, padawanka bez słowa ruszyła biegiem za dwoma mistrzami. Przez cały czas nie przestawała trzymać się z tyłu, żeby w żaden sposób nie przeszkodzić w skupieniu któremukolwiek Jedi - dopiero, gdy przed jej oczami stanął terminal komputera, przejrzała jego dane, chcąc tym samym przyspieszyć proces ostatecznego zatrzymania Paglle'a Mniejszego. Choć tym razem nie uśmiechnęła się z wyników swoich działań, serce dziewczyny cieszyło się, że okazała się tak przydatna. Pokierowała więc dwójkę mistrzów w kierunku lądowiska, jednak nie przypuszczała, że na ich drodze stanie jeszcze jedna przeszkoda. Zatrzymała się gwałtownie, nie chcąc wpaść na mistrzów, i starając się zapanować nad ciężkim oddechem, sięgnęła ku Mocy - tylko w niej zawsze mogła bezinteresownie szukać wsparcia.
Ostrzeżenie, jakie Moc przekazała zmysłom Faith nie było ani za późne, ani za wcześne - pojawiło się w samą porę, by dziewczyna mogła zdać sobie sprawę z nagłego ataku, jak i po to, by zdążyła uskoczyć, unikając tym samym rozszarpnięcia przez ostre szpony gada. Pewnie stanęła na ugiętych nogach i nawet nie wiedziała, kiedy w jej dłoni pojawił się zapalony miecz świetlny. Mistrz Windu rzucił się na pierwszego Acklaya - na Faith właśnie zmierzał następny! Starając się znaleźć w głowie jakiekolwiek informacje na temat tych zwierząt, dziewczyna uciekła się jedynie do obrony. Przypomniała sobie, że Acklaye miały przynajmniej dwie słabe strony - okolice szyi oraz praktycznie całkowity brak pancerza, jednak obie te wady z powodzeniem rewanżowały długie kończyny. To nimi należało zająć się najpierw, jednak... to nie będzie takie proste.
Młoda padawanka skupiła się na Mocy - pozwalając jej kierować wszystkimi swoimi zmysłami, zaatakowała na początek jedną kończynę wielkiego gada. Nie pozwalając, by jakikolwiek atak ze strony Acklaya mógł ją zaskoczyć, wprawnymi i szybkimi ruchami całego ciała zatopiła się w pojedynku na śmierć i życie...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Śro 12:49, 17 Sie 2005    Temat postu:

Troje Jedi spojrzeli na trupy pokonanych przez siebie bestii. Wydawało się, że jeszcze brzmią w całej sali echa tej walki. Okrzyk bojowy Mace'a Windu, kiedy rzucił się na pierwszego z potworów. Odgłos cięć mieczem świetlnym gdy Faith Sadaya zasypywała Ackleya gradem ciosów. I głuche pęknięcia pancerza monstrum zabijanego przez mistrza Tiina.

Po chwili złapania oddechu, Jedi ruszyli dalej, w kierunku hangarów, gdzie ukrywał się Poogle Mniejszy- władca Geonosis. Wszyscy mieli nadzieję, że czas jest po ich stronie i uciekinier nie zdołał znależć innej drogi do wolności, niż zamknięte przez nich drzwi hangarowe.

W końcu dotarli do Ogromnego pomieszczenia, gdzie nieopodal swego myśliwca stał Poogle. Otaczało go czterech geonozjańskich wojowników, którzy na sam znak pojawienia się Jedi unieśli swoje blastery soniczne. Sam Poogle natomiast, wyciągnął w ich stronę rękę z trzymanym w niej małym metalicznym obiektem i zakrzyknąl w swoim owadzim języku.

-K K pri jeeta Jeedai! K'n ta chrrr p'k n'tan kk chee'to'a k ruuti na k'oja n't'ptan ka wa na k'chut!
<Nie ruszać się Jedi! Całe pomieszczenie zostało zaminowane. Trzymam w ręku detonator, który pośle nas wszystkich do naszych bogów! Hrabia Dooku mówił mi wszystko o Republikańskich więzieniach-wolę zginąć niż być torturowany przez Jedi!>

Troje bohaterów rozejrzała się po pomieszczeniu. Faktycznie wyglądało na to, że wszędzie wokół rozmieszcznone zostały ładunki wybuchowe. Sam rzut okiem na rozszalałe oblicze Geonozjanina mówił im, że jest on gotowy zrobić to o czym krzyczał.

Było absolutnie konieczne by Poogle podpisał traktat pokojowy, inaczej jego wojownicy zaszyci w katakumbach mogliby bronić się jeszcze przez lata. Jednak teraz życie i jego i ich znajdowało się w niebezpieczeństwie. Nadszedł chyba czas na agresywne negocjacje...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Geonosis - Kopce
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group