FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Niespodziewany atak
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Konfederacji » Niespodziewany atak
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pors Tonith
Admirał KNS



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Muunilinst

 Post Wysłany: Nie 15:02, 01 Kwi 2007    Temat postu: Niespodziewany atak

GRACZE: Pors Tonith
GM: Woland


Grupa Admirała:

- 7 Fregat Klanu Bankowego (Munificient) "Son of Doom", "Moonlight" „Serpent" , „Suffering" , „Demolisher", „Kat'gar", "Yyy'garen"
- - 52 Eskadr droidów-myśliwców Vulture
- - 10 Droid bomber
- - 4 Sabaoth starfighter
- 4 Niszczyciele Gildii Kupieckiej (Recusant) " "Defiance", "Freedom" "Dominator II", Revenge"
- 2 Statki Federacji Handlowej (Lucrehulk) " „Goldeneye"„Collector"
- 1 Providence(mod) " „Niewidzialna Ręka"
- 4 Sabaoth Destroyery " „Stargazer", „Sentinel", "Sands of War", "Shock Wave"
- - 120 000 Droidów Bojowych
- - 30 000 Super Droidów Bojowych



Czterogodzinna podróż z Muunilinst upłynęła bez żadnych problemów. Wyliczając odpowiednio czas wylotu admirał znalazł się w punkcie zbiorczym zaledwie pięć standardowych minut po pojawieniu się floty. Szybka wymiana kodów pozwoliła poprawnie zidentyfikować niewielki prom wyprodukowany przez Unię Technologiczną. Zaraz po tym statek obrał kurs na dowodzonego przez Gefa Tjolora Munificenta „Moonlight”.

Duma wypełniała serce starszego Muuna, gdy przelatywał pomiędzy kolejnymi statkami potężnych okrętów. Siła ognia jaka została tutaj skupiona była zdecydowanie zbyt silna na cel, który został wybrany, ale skoro były tak blisko żal było je odsyłać do domów. Nawet jeśli nie załogi nie będą miały możliwości walczyć nabiorą większych umiejętności w nawigacji.

W końcu ukazał się kadłub „Moonlight”, jednej z wielu jednostek Klanu Bankowego, które teraz walczyły o wolny handel w całej galaktyce. Wysunięty kołnierz już czekał aż pilot transportowca podprowadzi umożliwiając przesiadkę. Admirał wstał i wyprostował się, na całe szczęście transportowiec Klanu Bankowego był tak zaprojektowany, że przeszło dwumetrowa istota mogła przechodzić przez każde drzwi bez niebezpieczeństwa uderzenia o nie głową. Każde z trzech pomp krwi jego organizmu mocniej zabiło w momencie połączenia. Wielka szansa w końcu nadeszła.

Niestety rękaw nie był już przystosowany dla tak wysokich osobników przez co nowy dowódca wszedł na pokład fregaty lekko pochylony. Prostując się po raz kolejny ujrzał zapierający dech w piersiach widok. W pierwszych rzędach stali oficerowie „Moonlight”, dalej technicy i mechanicy. W pustej przestrzeni ładowni zgromadzono chyba wszystkich żywych członków załogi. Jakby tego nie było dość za nimi aż do najdalszych ścian ciągnęły się hologramy pozostałych osób z floty. Pors rozpoznawał wszystkich kapitanów, podczas podróży miał dość czasu by zapoznać się z ich aktami, dalej stała cała masa istot z każdego zakątka galaktyki. Ten obraz zadawał kłam stwierdzeniom, że tylko ludzie nadawali się do odpowiedzialnych funkcji. Może tak było w skorumpowanej Republice, ale na pewno nie w Konfederacji Niepodległych Systemów, gdzie przedstawiciel każdej rasy mógł dokonać czegoś wielkiego. Idee związku handlowego nie uznającego ksenofobii była wielkim dziełem życia hrabiego Dooku. Pomimo, że był człowiekiem i wielkim mistrzem Jedi poświęcił wszystko dla spychanych przedstawicieli mniejszości.

Tak rozmyślając zauważył, że komandor Tjlor podnosi rękę do salutu. Zaraz po nim to samo uczyniła cała obecna w pomieszczeniu załoga, a po nich przekazy holograficzne z pozostałych okrętów. Każde z trzech serc Ponitha po raz kolejny przepełniała duma, oddał salut i obejrzał się po tym imponującym pokazie wyszkolenia wojskowego. Może nie uczestniczyli w wielu bitwach dotychczas, ale tak wielu z nich ochraniało szlaki handlowe przed piratami, że ciężko było myśleć o nich jako o nowicjuszach:

- Witam na pokładzie „Moonlight” admirale – odezwał się komandor – cała flota jest gotowa na pańskie rozkazy
- Nie wątpię w to komandorze, ale będziemy musieli jeszcze spędzić kilka godzin w tym punkcie przestrzeni przygotowując się do ataku. Mam nadzieję, że sala konferencyjna jest przygotowana. Chciałbym omówić z wszystkimi kapitanami plan działania.
- Tak, oczywiście.


Idąc razem szybkim tempem mijali te wszystkie istoty gotowe walczyć za ideologię hrabiego. Na końcu pomieszczenia znajdowały się duże wrota za którymi było przejście do głównego korytarza na okręcie. Stamtąd przy wykorzystaniu windy dotarli w końcu do sali konferencjnej gdzie czekały już holowizerunki pozostałych dowódców okrętów tego zgrupowania.

Pierwszy odezwał się Neimoidianin Rak Dott z mostka Niewidzialnej Ręki, byłego statku flagowego tego zgrupowania:

- Panie admirale, może zdradzi pan nam w końcu jaki będzie cel naszej wyprawy i dlaczego Niewidzialna Ręka nie jest okrętem dowodzenia. To jest najlepszy okręt w całej flocie.
- Trafił pan w sedno komandorze. Jednak tam gdzie się udajemy nie będziemy potrzebować takiej siły ognia. Pański okręt nawet nie będzie użyty w przestrzeni wroga. Nasz cel to Agamar
- CO? Generał Grievous chciał za pomocą tej floty atakować...
- Wiem co chciał atakować mój poprzednik. Jednak chyba mogę się z nim nie zgodzić
- Ale.. to niedorzeczność panie admirale
– odezwał się przedstawiciel Sulis Vana, kapitan Hass Ludar, dowodzący Sabaothem Sands of War. – Na tej planecie nic nie ma. Mieszkańcy tego systemu to imbecyle, co nam da zajęcie planety, której mieszkańcy są bohaterami wszystkich kawałów o półgłowakch?
- Cieszę się, że takie jest wasze zdanie, dżentelistoty. Jeśli moi oficerowie nie wpadli na pomysł zaatakowania tego systemu szansa, że odkryją to nasi przeciwnicy jest jeszcze mniejsza. Nie mam teraz czasu tłumaczyć dokładnie moich motywów, zresztą nie jest to niezbędne do wykonania zadania. Aktualnie trwa transfer droidów z Goldenye na Collectora. Nie musimy zabierać wszystkich sił i część zostanie pozostawiona w obwodach.

Po przyciśnięciu guzika na mapie flota widocznie się podzieliła. Większa część z okrętów przestała świecić na niebiesko i zaznaczyła się na zielono. Dzieląc całą flotę w następujący sposób:

Niebiescy:
- 3 Fregaty Klanu Bankowego (Munificient) "Son of Doom", "Moonlight" „Serpent"
- 2 Niszczyciele Gildii Kupieckiej (Recusant) "Defiance", "Freedom"
- 1 Statek Federacji Handlowej (Lucrehulk) „Collector"
- - 16 Eskadr droidów-myśliwców Vulture
- - 10 Droid bomber
- - 4 Sabaoth starfighter
- - 70 000 Droidów Bojowych
- 2 Sabaoth Destroyery " „Stargazer", „Sentinel"
- - 6 Eskadr droidów-myśliwców Vulture

Zieloni:
- 4 Fregaty Klanu Bankowego (Munificient) „Suffering" , „Demolisher", „Kat'gar", "Yyy'garen"
- 2 Niszczyciele Gildii Kupieckiej (Recusant) "Dominator II", Revenge"
- 1 Providence(mod) „Niewidzialna Ręka"
- 2 Sabaoth Destroyery "Sands of War", "Shock Wave"
- - 6 Eskadr droidów-myśliwców Vulture
- 1 Statek Federacji Handlowej (Lucrehulk) „Goldeneye”
- - 50 000 Droidów Bojowych
- - 30 000 Super Droidów Bojowych
- - 24 Eskadr droidów-myśliwców Vulture

- Do systemu wskoczy tylko grupa niebieska. Nie przewiduję by większe siły były potrzebne. Pozostałe statki rozdzielą się według oddzielnych rozkazów i będą patrolować przestrzeń wokół Agamara. Głównym zadaniem będzie przechwytywanie wszelkich statków próbujących uciec. Cała akcja powinna pozostać w największej tajemnicy, jeśli to się uda Republika nawet nie dowie się co się tutaj dzieje. Jeśli natomiast dowiedzą się to nie będę wiedzieli , że nasze siły są dużo większe niż będzie to wynikało z raportu. Agamar leży na tyle daleko od szlaku, że trzeba wykonać dwa skoki. Możliwe są tylko trzy drogi, na każdej w punktach bliższych systemu zostanie rozdzielona grupa zielonych.

Admirał musiał na chwilę przerwać swoje tłumaczenie. Sięgając po filiżankę z herbatą przyglądał się uważnie twarzom oficerów. Widać było po nich, że nie zgadzają się z celem wyprawy, ale jednocześnie każdy skupiał się na całym planie by jak najpełniej wypełnić rozkazy. Mówiąc, że nie ma czasu na tłumaczenia nagiął trochę prawdę. Wytłumaczenie było dziecinnie proste, ale trzeba było myśleć innymi kategoriami niż wojskowi. Muun przez ponad połowę swojego życia uczestniczył w przeróżnych transakcjach. Giełda, wolny rynek, umowy handlowe, bankowe oraz zależności pomiędzy nimi wszystkimi nie miały dla niego żadnych tajemnic. W jego mniemaniu wojna to nie tylko wybudowanie statku i wyposażenie go w załogę. Później trzeba było wyżywać jednostkę, zapewnić jej energię oraz wszelkiego rodzaju fundusze. Wojna sama w sobie potrafiła napędzić gospodarkę, ale w pewnych stadiach prowadzenia wojen gospodarka sama w sobie była dość niestabilna.

Planując atak na Agamar admirał nie myślał jakie korzyści otrzyma KNS, ale jakie straty spowoduje to w Republice. Planeta sama w sobie nie przedstawiała praktycznie żadnej wartości, poza źródłem nieskończonej liczby dowcipów oczywiście. Leżąca na uboczu, bez jakiegokolwiek przemysłu ofiarowywała tylko żyzne pola. Pola, które żywiły wiele planet galaktyki. Już sama blokada spowodowałaby olbrzymie szkody, ale blokady bywały nieskuteczne jak dowodził przykład sprzed 10 lat. Zajęcie planety albo zabranie jej tej jedynej funkcji zmusiłoby Republikę to poszukiwania innego źródła pożywienia dla setek tysięcy klonów. Wyrywając jedno ogniwo nie można było zniszczyć całego mechanizmu, ale można było uszkodzić choć jedną część. Nawet jeśli to ogniwo było tak słabe jak Agamar to podtrzymywało nićmi zależności dużo ważniejsze punkty takie jak Kuat czy Corusant. By jednak tak myśleć trzeba było mieć rozległe doświadczenie, którego nie brakowało oczywiście admirałowi. Uderzanie w słabe punkty nie raz w przeszłości pozwoliło mu przejmować mniejsze przedsiębiorstwa, zasiewać nowe nici zależności umieszczając w centrum Bank Integalaktyczny. Przez setki lat Muunowie stali się wręcz ekspertami w zakulisowych, finansowych rozgrywkach galaktyki. Teraz jeden z nich mógł wynieść to na wyższy pułap. Z jakim efektem czas miał dopiero pokazać.

- Grupa niebieskich od razu po wskoczeniu do systemu rozpocznie całkowite zagłuszanie łączności. Da nam to kilka dodatkowych godzin, które Republikanie będę musieli poświęcić na zorientowanie się, że stracili łączność. Początkowo awaria na pewno będzie zrzucona na stację przekaźnikowe holonetu, sprawdzenie przez odpowiednie ekipy zwykle trochę trwa. Loty z centrum będą i tak trwały najmniej 7 godzin, łącznie powinniśmy mieć 10 godzin na zajęcie tej planety, a to aż nadto. Stąd moja dodatkowo uwaga do grupy zielonej, nie chciałbym by siły wpadły na akcję ratunkową Republiki. Po 5 godzianach opuszczą panowie szlaki i przygotują się do wskoczenia do systemu gdyby zaszła taka potrzeba. Zawsze może się zdarzyć, że pojawią się przypadkowe siły w układzie, wolałbym mieć wtedy w zanadrzu trochę sił. Jeśli nic się nie stanie spotkamy się w tym miejscu za 12 standardowych godzin. Jakieś pytania?

Rak Dott otworzył dwukrotnie usta, ale żadne słowo nie wydobyło się z nich. Wtem nadszedł kolejny komunikat:

- Wymiana jednostek pomiędzy oboma Lucrehulkami zakończona panie admirale.
- Dziękuje. Proszę przygotować koordynaty nadprzestrzenne dla wszystkich okrętów zgodnie z rozkazami 23-GT. Powinny być już w systemach każdego okrętu. Za 15 minut rozpoczynamy lot w nadprzestrzeń.


[off]Kolejna część później[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pors Tonith
Admirał KNS



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Muunilinst

 Post Wysłany: Nie 21:12, 01 Kwi 2007    Temat postu:

Koniec końców wszystkie statki ustawiły się na odpowiednich wektorach i przyspieszyły do nadświetlnej. Z tego miejsca było trochę ponad godzinę na Agamar, ale pośpiech nie był wskazany i dlatego przygotowana trasę do pokonania w przeciągu dwóch godzin. Ten czas Pors poświęcił w całości na przygotowanie przemówienia jakie zamierzał wygłosić zaraz po pojawieniu się nad planetą.

Po rozdzieleniu się obu grup w punkcie tranzytowym czas zaczął płynąć jeszcze szybciej. Stawiając wszystko na jedną kartę jaką było doświadczenie podczas trudnych negocjacji mógł wiele zadać pierwsze użądlenie wielkiej Republice. Dobrym wyjściem byłoby przy okazji byłoby umocnienie pozycji Konfederacji w regionie, ale nie było to niezbędnym punktem do uznania misji za udaną.

- Właśnie wyszliśmy z nadprzestrzeni. Systemy blokady łączności włączone. Wszelkie transmisje są przechwytywane przez nasze systemy telekomunikacyjne. Jeśli nie mają sprzętu najwyższej klasy nie ma możliwości, aby coś się przedarło.
- Dziękuje poruczniku. Proszę ustawić szerokopasmowe zestawienia połączenia typu nadawczego w kierunku planety. Będę sam przemawiał.


Rozpoczynając przemowę Muun nadał swojemu głosu ciepły przyjemny głos. Chciał wzbudzić zainteresowanie oraz sprawić by jego słowa przedstawiały realne marzenia sporej części z mieszkańców.

- Mieszkańcy Agamaru nastał dla was szczęśliwy dzień!
Dzisiaj Konfederacja Niepodległych Systemów wyciąga do was przyjacielską dłoń, za pomocą której możecie zrzucić jarzmo starej skorumpowanej Republiki! Nie przybyliśmy tutaj aby z wami walczyć, przybyliśmy aby dać nadzieję wszystkim mieszkańcom waszej pięknej planety. Od wielu stuleci Agamar zajmował się produkcją żywności dla planet centrum, a co z tego miał? Nic! I to jest wielkim utrapieniem waszego świata. Zamiast pomagać w rozwoju Republika nakłada coraz wyższe podatki zmniejszając wasze dochody. My oferujemy was wstąpienie do organizacji opartej na wolnym handlu, dodatkowo jesteśmy w stanie zaoferować niskooprocentowane kredyty pozwalające na ulepszenie waszej planety. Przez pierwsze miesiące całość zysku planety będzie wykorzystywana na rozwój waszej infrastruktury. Wszystko czego oczekujemy w zamian to zerwanie wszelkich stosunków z Republiką. Zastanawiacie się czemu głosząc hasła wolnego handlu nie chcemy byście utrzymywali kontaktów z tym tworem.[i] - głos zmienił się z ciepłego na pełnego bólu i udręki. – [i]Słowa nie są w stanie przekazać tego tak jak obraz.


W tym momencie zaczęto transmisję obrazów ze zbombardowanych przez Republikę planet. Wybrano oczywiście najbardziej drastyczne sceny by wzbudzić zarówno współczucie jak i strach przed bestialstwem jakiego dopuściła się Republika. Po skończonej transmisji zapadła minuta ciszy. Głos kończący ją wydał się teraz zimny jak transtal, zdolny przecinać praktycznie wszystko:

- Zastanawiacie się czemu wam przesłaliśmy te obrazy. To dzieło Republiki, ale każdy kto jej służy jest współodpowiedzialny. To Agamar dostarczył żywność żołnierzom stacjonującym na machinach wojennych odpowiedzialnych za śmierć setek milionów istnień [i]– kolejna modulacja i Tonith znów przemawiał jak przyjaciel. – [i]Nie mamy jednak tego wam za złe. Nie odpowiadacie za błędy Republiki. To nie wy pociągnęliście za spust [i]– ostania zmiana musiała robić największe wrażenie. Teraz miał mówić z maksymalną wyższością na jaką było go stać. –[i] Ale wy daliście im sposobność, żeby to zrobić, a Konfederacja nie pozwoli by jej planety były atakowane. Wszystkie planety należące do związku mogą czuć się bezpieczne, każda zbrodnia przeciwko nim będzie pomszczona. Nie rozróżniamy tutaj czy ktoś jest od początku czy od dwóch godzin, każda planeta wstępuje z takimi samymi prawami.

Teraz zapauzował dając czas na wstępne przemyślenie:

- Konfederacja wyciąga przyjacielską dłoń. Tak samo postąpiliśmy w przypadku Dac i spójrzcie dzisiaj na tę planetę. Dynamiczny rozwój, sojusz dwóch ras, co jest czymś niespodziewanym od wielu pokoleń. Nie radzimy wam jednak odtrącać tej dłoni, bo może przemienić się ona w karzącą pięść. Rząd planety ma godzinę na udzielenie odpowiedzi, jeśli jej nie otrzymamy będziemy zmuszeni z wielkim bólem na naszych wszystkich sercach zneutralizować zagrożenia, dla wolnych od biurokratycznej i skorumpowanej Republiki planet Konfederacji, jakie obecnie stanowi rząd Agamaru.

Przekaz został wyłączony tak nagle jak się pojawił. Teraz należało tylko czekać. Godzina była wystarczającym czasem by ustawić odpowiednio okręty i przygotować się do bombardowania.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Wto 13:54, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Holoprzekaźnik aktywował się z delikatnym sykiem i oczom Porsa ukazała się poorana zmarszczkami twarz starego człowieka.
-Jeśli naprawdę wyciągacie ku nam rękę, przekażcie nam kilka promów, żebyśmy mogli zebrać Radę Starszych wszystkich osiedli Agamaru i podjąć decyzję, bez promów zajmie to nam wiele dni… Prosimy tylko nie róbcie nam krzywdy, jesteśmy pokojowym ludem.
Nie wydawało się by starzec kłamał, jednak liczyła się każda minuta, zbieranie Rady mogło zająć sporo czasu, później doszłyby jej obrady… Jednak bez jej sankcji przyłączenie Agamaru nie będzie miało prawnego uzasadnienia i będzie tylko kolejnym barbarzyńskim najazdem. Stojacy za Muunem oficer sztabowy warknął do agamarczyka.
-Ile wam to zajmie?
-Z waszymi promami 2-3 godziny, jeśli naszymi środkami 3 dni…

Oficer zakrył ręką mikrofon.
-W gruncie rzeczy mamy wolne promy, tylko wciąż marnujemy czas…
Starzec czekał z proszącym wyrazem wzroku…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pors Tonith
Admirał KNS



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Muunilinst

 Post Wysłany: Wto 16:34, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Zuchwałość starca zupełnie zaskoczyła admirała. Zdecydowanie pomylił się co do ludzi na tej planecie. Legendy o ich głupocie zdecydowanie nie dorastały do prawdy:

- Udzielimy wam pomocy. Nie jesteśmy barbarzyńcami, dbamy tylko o dobro wszystkich członków Konfederacji. Powiem więcej nie tylko użyczymy wam promów, ale również wspaniałą salę konferencyjną na pokładzie naszej fregaty. Jest wystarczająco pojemna by pomieścić całą waszą radę. Sądzę, że razem dojdziemy dużo szybciej do konsensusu.
- Do czego panie?
- Do porozumienia. Razem z promami wyślemy myśliwce obronne, aby nic nie stało się waszym przywódcom.


Muun uwielbiał takie gierki słowne. Starzec chciał kupić jak najwięcej czasu by Republika zdołała otrzymać wiadomość i przybyć jak najszybciej, ale nie mógł wiedzieć, że wszelka łączność była zablokowana. Same komunikaty, które miałby być wysyłane były przechwytywane przez najnowocześniejsze systemy telekomunikacyjne całej galaktyki. W przeciwieństwie do prostych systemów nie tylko zatrzymywały wiadomość, ale również nadawały fałszywe potwierdzenie przesłania jej do celu. Tym sposobem, jeśli by spróbowali wysłać wiadomość mogliby żyć tylko złudną nadzieją. Pors miał jednak nadzieję, że nikt nie będzie aż tak głupi. Pozbycie się członków rady na jego okręcie nie byłoby najszczęśliwszym rozwiązaniem, ale wierzył, że wybór tego pomieszczenia pozwoli znacząco skrócić rozmowy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Czw 18:17, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Promy z delikatnym szumem repulsorów uniosły się znad stalowego pokładu fregaty i po chwili zniknęły w otwartych drzwiach hangaru. Admirał obserwował to wszystko z centrum kontroli przestrzeni, stojący obok niego droid wydawał się lekko zdezelowany, co chwil wydobywały się z niego piski i dziwne odgłosy. Nagle ze środka maszyny wydobył się snop iskier, a jakaś substancja wylała się na konsoletę momentalnie zapalając się od jednej z iskier. Pors w ostatnie chwili odskoczył unikając wystrzelonej kończyny. Jego pierwszy oficer z przepraszającym uśmiechem podszedł do niego i zaczął otrzepywać przykurzony mundur.
-Przepraszam sir, od czterech miesięcy nie było tutaj przeglądu. Cały czas jesteśmy w linii.
Tonith skinął mu głowa na znak zrozumienia i ruszył w stronę swojej nowej kajuty. Czekało go kilka godzin oczekiwania na przybycie delegacji Agamarczyków, a potem negocjacje z tymi przygłupami, chociaż starzec wydawał się bystrzejszy niż mogło się wydawać. Wyraźnie próbował udawać głupszego niż był w rzeczywistości.

Nie wiem co chcesz robić przez te kilka godzin, jak nic to daj znać na gg


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pors Tonith
Admirał KNS



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Muunilinst

 Post Wysłany: Pią 23:01, 06 Kwi 2007    Temat postu:

Nie było najmniejszego sensu oczekiwać na przybycie członków rady na pokładzie mostka:

- Komandorze Tjlor proszę informować mnie o jakichkolwiek zmianach sytuacji. Kiedy pierwszy prom zbliży się do nas proszę przywitać gości. Sam spotkam się z nimi dopiero w sali konferencyjnej.
- Tak jest, admirale
– odpowiedział i zasalutował nie czekając długo na oddanie gestu przez przełożonego.

Będąc z powrotem w swojej kajucie wypróbowywał w pamięci różne kombinacje przeprowadzenia negocjacji. Agamar musiał być odcięty od Republiki, ale dostarczanie żywności nie było jedynym powodem. San Hill uważał, że planeta leży zbyt blisko Muunilinst by pozostawać od niej niezależna. Miał w tym sporo racji, dlatego zbombardowanie byłoby tylko półśrodkiem, natomiast skłonienie do współpracy zamykało ręce senatowi.

Czas spotkania zbliżał się nieubłaganie, chcąc zająć umysł czymś innym admirał wywołał holograficzną mapę. Wszystkie okręty zajęły już swoją pozycję i kończyły obracać się tak by móc bez problemu opuścić system. Jedynie „Collector” pozostawał w zasięgu studni grawitacyjnej, ale było to niezbędne by mógł wypuścić eskadry bombowców. Wszystkie inne okręty miały w pamięci koordynaty skoków i w każdej chwili mogłyby w razie potrzeby opuścić przestrzeń rolniczej planety.

[link widoczny dla zalogowanych]

1 - Sabaoth Destroyer „Stargazer” 3 Eskadry droidów-myśliwców Vulture
2 - Sabaoth Destroyer „Sentinel" 3 Eskadry droidów-myśliwców Vulture
3 - Fregata Klanu Bankowego (Munificient) „Moonlight"
4 - Fregata Klanu Bankowego (Munificient) „Serpent"
5 - Fregata Klanu Bankowego (Munificient) „Son of Doom"
6 - Niszczyciel Gildii Kupieckiej (Recusant) „Defiance
7 - Niszczyciel Gildii Kupieckiej (Recusant) „Freedom"
8 - Statek Federacji Handlowej (Lucrehulk) „Collector"
16 Eskadr droidów-myśliwców Vulture
10 Droid bomber
4 Sabaoth starfighter
70 000 Droidów Bojowych


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Sob 11:29, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Pierwsze promy ze starszyzną kończyły procedurę dokowania. Po minach przedstawicieli Agamaru widać było, że ogrom jednostki Konfederacji robi na nich właściwe wrażenie. Bystre oko Porsa wypatrzyło w tej grupie starca, z którym rozmawiał, krótko po przybyciu. Od rozpoczęcie operacji minęły już trzy godziny. Ostatnie dwa promy sygnalizowały przybycie za dwanaście minut. Wydawać by się mogło, że wszystko idzie doskonale, zbyt doskonale jak dla trzeźwo myślącego osobnika. Grupa obdartusów głośno komentując nowe dla nich otoczenia weszła do ogromnej sali konferencyjnej fregaty, która pełniła również rolę biura dowódcy eskadry. Bogato udekorowane ściany zdradzały artystyczne zamiłowania gospodarza. Na przybyłych podziałało to w sposób porażający. W całym swoim, niekrótkim przecież, życiu nie widzieli tylu przedmiotów zbytku, a już na pewno nie zgromadzonych na tak małej przestrzeni. Delegat jednej z biedniejszych wiosek niewprawnie zaczął zdejmować buty nie chcąc widocznie zabrudzić dywanu zaścielającego podłogę pomieszczenia. Tylko poznany już starzec nie stracił rezonu i śmiało wysunął się przed swoich towarzyszy.
-Prosimy, żebyś teraz w obecności nas wszystkich przedstawił swoją ofertę, bo nie wszyscy z nas mieli okazją ją poznać.
Bezczelnie patrząc w oczy Munna agamarczyk nawet nie skrzywił się kiedy wbiło się w niego wściekła spojrzenie adiutant admirała.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pors Tonith
Admirał KNS



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Muunilinst

 Post Wysłany: Sob 12:14, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Muun uśmiechnął się chytrze ukazując pełne szczękę ostrych jak brzytwy zęby.

- Poruczniku proszę połączyć mnie z nadlatującymi promami. Niech słyszą każde słowo, które tutaj padnie. Chcę by przylecieli z już wyrobionym zdaniem by ograniczyć czas potrzebny na podjęcie decyzji
- Gotowe.
- Dziękuje.


Następnie zwrócił się do zebranych gości. Podczas przemowy jego wzrok powoli przesuwał się po wszystkich zebranych. Patrząc im głęboko w oczy, chciał sprawić by poczuli się jeszcze bardziej nieswojo.

- Dobrze wiecie jakie macie możliwości. Możecie skorzystać z łaskawej możliwości wstąpienia do Konfederacji i uzyskać wszystkie prawa na równi z pozostałymi członkami. Jako nowy członek możecie nawet liczyć na większe względy. Jeśli odrzucicie ofertę zostaniecie potraktowani jak piraci i terroryści, którymi niewątpliwie jest Republika. Czemu Agamar jest taki biedny? Na pewno nie raz zadawaliście sobie to pytanie. Wysokie opodatkowanie szlaków zabiera wam przeszło połowę przychodów. Pieniądze, które wam się należą za ciężką pracę waszych ludzi trafiają do biur polityków na odległych planetach.
- Stanęliście dzisiaj przed wielką szansę nie tylko dla was, ale również waszych dzieci, wnuków i kolejnych pokoleń. Przez wiele najbliższych lat będzie się mówić o dzisiejszym dniu i tylko od was zależy jakie słowo będą używane przy omawianiu tego zdarzenia. Wybór pozostawiam wam, dzięki łączności możecie porozumiewać się z promami. Odpowiedź chcę poznać po tym jak zbierze się tutaj cała wasza rada.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Pon 12:13, 16 Kwi 2007    Temat postu:

Muun z lubością wpatrywał się w nieskażone myślą czoła mieszkańców Agamaru, nie było szansy, żeby ci głupcy wydedukowali co kryje się za ofertę Konfederacji. Cały obrazek zepsuł jednak upierdliwy staruch, który znowu wysunął się przed innych.
-Wspomniałeś o korzyściach… Co chcecie dać Agamarowi, że liczycie na nasza uległość? My mamy długa listę żądań. Chcemy promy dla każdej wioski, wózki repulsorowe dla starych i niedołężnych radnych, chcemy anteny dla Holonetu na każdym dachu, zresztą oto nasze postulaty…
Starzec wepchnął w ręce osłupiałego adiutant datapad. Oczy rozszerzały się czytającemu wprost proporcjonalnie do czasu jaki upływał. Miejscowa rada nie wysunęła postulatów natury ekonomicznej, czy politycznej…. Oni chcieli luksusu, byle szybko…
Zanim Pors zdążył sformować odpowiedź rozległ się dźwięk alarmu bojowego. Głośna syrena buczała przeraźliwie, kiedy członkowie załogi zajmowali swoje miejsca.
-Admirale. Samotny myśliwiec typu Delta-7 wszedł na orbitę. Sir, jest poza pasmem zagłuszania….
Oficer zaczął manipulować gałką urządzenia.
-Nadaje, poza system… Nie możemy sprawdzić co.
W tym samym momencie w stronę bordowego myśliwca zmierzała eskadra Vulturów. Jedi widząc, że nie ma szans na ucieczkę odczepił swój myśliwiec od pierścienia i z werwą ruszył do ataku. Bez trudu wpadł pomiędzy napastników i zaczął po kolei usuwać Vultury. Jednak przeciwnicy mieli przewagę liczebną i doskonale wykorzystali czas jaki Jedi stracił na odczepienia myśliwca. Delta dała radę zniszczyć trzy atakujące maszyny, jednak po chwili otrzymała trafienie w silniki i ułamek sekundy później była już tylko kula ognia.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pors Tonith
Admirał KNS



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Muunilinst

 Post Wysłany: Wto 16:38, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Tego było zdecydowanie za wiele. Ten Jedi zachowując się jak bohater tanich holofilmów zamiast sprowadzić nadzieję przyczynił się do porażki planety, którą chciał bronić:

- Wypuścić 4 eskadry bombowców, każdej ma towarzyszyć jedna eskadra sępów. Cele wedle uznania, pierwszeństwo mają prymitywne lotniska. Kolejny lot za 30 minut. – Rozkazy które mówił adiutant natychamist przekazał na mostek. Stamtąd przekazano je na „Collectora" i od razu zaczęto wcielać w życie.

- Co do pana. Uważam, że powinniśmy przenieść naszą rozmowę w inne miejsce.
- Nidzie się nie ruszam
– w głosie starca było zbyt wiele dumy. Nawet dwa Battle Droidy unoszące broń nie zmieniły ani o jotę jego postawy. Zamiast zacząć błagać o litość wyciągnął dłoń i oba roboty poszybowały.
- To Jedi! – wykrzyknął przerażony adiutant. Starzec nic nie powiedział, tylko szybkim ruchem wysunął z rękawa cylindryczny obiekt.

Myśląc o potrzebie wzmocnienia ochrony na wypadek przed kolejnym takim zdarzeniem Pors wcisnął odpowiedni kod na komunikatorze. Rozkaz miał piorytet nad wszystkimi innymi i już teraz wiedział, że cztery droideki zmierzały z maksymalną prędkością w kierunku sali konferencyjnej. Co prawda trzy następne droidy nadawały się tylko na złom, ale nie były niezastąpione. Chwalebne chwile starca miały okazać się już wkrótce jego ostatnimi.

Odsunąwszy się na bezpieczną odległość sam połączył się z mostkiem:

- Delta na orbicie i Jedi na pokładzie, nie wróży powodzeniu naszej misji. Jeśli w trakcie wykonywania nalotu nie uda się przekonać rady do przejścia na naszą stronę opuścimy ten system. Do tego czasu ogłaszam pełną gotowość bojową. Przesunąć „Collectora” bliżej granicy studni, pierwsza fala i tak została wypuszczona.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Nie 12:01, 22 Kwi 2007    Temat postu:

LH powoli przesuwał się osiągając wyznaczoną przez admirała pozycję, w tym samym momencie Jedi walczył desperacko o życie. Pierwsza droideka nie zdążyła się rozstawić kiedy błękitne ostrze przeorało jej pancerz. Następne były jednak poza zasięgiem miecza i spokojnie, z precyzją właściwa maszynom, rozpoczęły skoncentrowany ostrzał. Jedi sprawnie odbijał strzały kierując je w stronę admirała jednak jego obrona nie mogła trwać wiecznie. Kolejne strzały były odbijane coraz rozpaczliwiej, Jedi wiedział, ze z tego nie wyjdzie. Jeden z Boltów przeleciał obok głowy admirała trafiając kryjącego się obok kapitana fregaty, który padł na pokład z cichym jękiem. To był jednak ostatni popis przeciwnika. Bolty rozdarły szatę rzucając starcem o ścianę i zbijając na miejscu. Miecz wypadł z martwej dłoni i potoczył się po pokładzie pod nogi Porsa.

Kiedy na mostku flagowego okrętu trwała nierówna walka, eskadry droid bomberów wlatywały w atmosferę Agamaru z wyraźnym rozkazem. Jednak stało się coś czego admirał nie przewidział, zbieranina myśliwców najprzeróżniejszych typów wpadła w środek ciasnej formacji siejąc zniszczenie. Niewielka eskorta szybko uległa przeciwnikowi. Na każdego droida przypadała jedna maszyna przeciwnika. Przekaz ukazywał też kilka Delt-7. Charakterystyczne maszyny, będące wizytówką zakonu dokonywały cudów. Dopiero zmiana priorytetów celu bombowców pomogła opanować sytuację i oczyścić niebo z republikańskich maszyn. Nie zmieniało to faktu, że eskadra Vulturów prawie przestała istnieć, a bombowce były solidnie przetrzebione. Nalot wchodził w decydująca fazę. Lotniska przestawały istnieć, a jedyny port planety miał poważnie zmienioną architekturę…

Pors powoli przywracał pracę na „Moonlight” do normy. Od pojawienia się Delty minął kwadrans. Ciekaw kto miał odebrać sygnał… Spokój jaki zapanował przerwał alarm hiperprzestrzenny, coś przygotowywało się do wyjścia z hiperprzestrzenni. Wszystkie okręty przygotowały się do skoku na wypadek pojawienia się wroga. Jednak zamiast spodziewanych klinowatych okrętów Republiki pojawiły się znane kształty Munificenta i Recusanta. Dwa okręty powoli zbliżyły się w stronę eskadry Porsa.
-Admirale, nadają poprawnym kodem rozpoznawczym. Nadają też sygnał o problemach z nadajnikami. Sygnał jest…poprawny. Wszystko w porządku sir.
Nie wszystko było poprawnie. Korzystając z zamieszania wywołanego pojawieniem się dwóch okrętów do systemu wkradł się niepożądany gość. Acclamator z dziwną kulista nadbudową powoli przygotował się do mikroskoku wewnątrz systemu. Alarm nie zdążył dobrze zawyć kiedy na skanerach rozbłysł czerwony punkt oznaczający wrogi okręt. W tym samym momencie działa Munificenta i Recusanta otworzyły ogień do flankowego okrętu eskadry Porsa. Zaskoczenie było całkowite.
-Skakać, skakać.
Okręty szarpnęło do przodu, jednak pozostały w miejscu.
-Cholera, to interdictor….
Chwilę wcześniej obok Acclamatora pojawiły się mniejsze jednostki noszące nieznane Porsowi oznaczenia.
-Sir, ten dziwny okręt na flance wrogiej grupy to okręt, który przyczynił się do zniszczeni konwoju nad Metalornem, bazy na Rhen Var i brał udział w obronie Rahabu. To Rhadeeeee….
Nazwisko, które od kilku miesięcy powtarzała cała Galaktyka sprawiło, że co mniej odważni członkowie załogi Porsa zbledli. Nie było co liczyć na litość…
-Sir kolejny okręt wychodzi z hiperprzestrzeni.
Faktycznie na flance zespołu Porsa pojawił dziwny okręt i rozpoczął namierzanie, co skrupulatnie odnotowały systemy fregat. Na mostkach zawyły syreny.

[link widoczny dla zalogowanych]

1 - „Stargazer” 100/100/100/100
2 - „Sentinel" 100/100/100/100
3 - „Moonlight" 100/100/100/100
4 - „Serpent" 100/100/100/100
5 - „Son of Doom" 100/100/100/100
6 - „Defiance 60/90/100/100
7 - „Freedom" 100/100/100/100
8 - „Collector" 100/100/100/100

W Atmosferze:
3 Eskadry Droid Bomberów 28 maszyn
1 Eskadra Vulture 3 maszyny


Przeciwnik
1 – Munificent 100/100/100/100
2 – Recusant 100/100/100/100
3 - Okręt “Rhadego” 100/100/100/100
4 – Dziwna fregata na bazie Maraudera “A” 100/100/100/100
5 – Dziwna fregata na bazie Maraudera “B” 100/100/100/100
6 – Dziwna fregata na bazie Maraudera “C” 100/100/100/100
7 – Dziwny okręt na flance 100/100/100/100
8 – Acclamator 100/100/100/100


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pors Tonith
Admirał KNS



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Muunilinst

 Post Wysłany: Czw 18:12, 17 Maj 2007    Temat postu:

Sytuacja w ciągu zaledwie 15 sekund uległa diametralnej zmianie. Prosta nic nie znacząca misja wpadła w pułapkę. Nikt nie wiedział o celu tej wyprawy, wniosek był tylko jeden. Republika przygotowywała atak na Muunilinst, ale na to nie było dowodów. Kapitanowie zwrócą się przeciwko swojemu dowódcy, to samo zrobi Dooku. Pors już w tym momencie był martwy. Teraz tylko kwestią czasu było, minuty jego długiego i owocnego życia były policzone. Żałował tylko, że w swojej finałowej roli tak szybko zawiódł. Nie zamierzał jednakże tanio sprzedać skóry. Wolał zginąć tutaj na polu walki niż podczas tortur hrabiego:

- Łączność!
- Tak, sir?
- Sprawdźcie kodowe bazy danych. I ustalcie co to za statki. Z tego co wiem, Republika nie przejęła ich zbyt wiele. Jak wyciągniecie nazwy włamcie się do głównego rdzenia i wyłączcie wszystkie systemy. W pierwszej kolejności uzbrojenie oraz podtrzymywania życia.
- Otworzyć szyfrowane łącze do wszystkich naszych sił.
- Już...
– łącznościowiec pocił się niewymiernie, ale palce latały po klawiaturze jak nigdy wcześniej –... gotowe
- Wypuścić natychmiast wszystkie myśliwce typu Vulture. Eskadry z Sabaothów mają zdjąć tarcze temu Acclamatorowi. Natomiast te z Collectora mają przechwycić torpedy. Za wszelką cenę. Jeśli jakieś zostaną niech atakuję ten dziwny statek na naszej burcie i zdejmą mu tarcze. Jeśli to będzie w ogóle wykonalne wypuścić bombowce pod osłoną Sabaothów.
- Skanery. Sprawdzić co to za maszyna, spróbujcie odkryć jakieś cechy charakterystyczne i ustalić kto ją zbudował. Porównać z danymi dostępnymi w naszej bazie. Prześlijcie te dane na najbliższą stację przekaźnikową. –
W myślach natoamist już widział co będzie jeśli specjaliści nie zdołają ustalić jak Republika opanowała technikę wchodzenia tak głęboko w studnię grawitacyjną. Jeśli zamontują to na wszystkich okrętach to wojna będzie przegrana. Wywiad technologiczny zawiódł na całej lini.
- Już zaczynam zbieranie informacji, przetworzenie może trochę potrwać.
- Nieważne. Połączyć mnie z pułkownikiem Ranithem.
- Połączenie ze Stargazerem nawiązane.
- Pułkowniku, przed wami ciężkie zadanie. Dużo trudniejsze niż wtedy kiedy uratowaliście hrabiego Dooku z rąk Republikan niedaleko Arkanii. Namierzcie studnie grawitacyjne tego Acclamatora, nie wchodźcie w jego zasięg dopóki to nie będzie niezbędne. I w tym momencie uruchomcie dodatkowe generatory tarcz. Nie chcę was stracić
– powiedział, ale tylko w myślach dodał przyjacielu.
- Tak jest, admirale. Stargazer i Sentinel spełnią swoją zadanie. To... nie...
- Nie teraz pułkowniku. Kiedy indziej o tym rozmówimy.
- Reszta floty cała naprzód. Burtowi artylerzyści jeśli mogą to strzelać bez rozkazu. Dziobowe turbolasery nakierować na rzeźnika z Neimoidii i rozpocząć ostrzał jak tylko znajdzie się w zasięgu.


Nic więcej, prócz czekania, nie mógł zrobić. Nawet nie mógł wezwać posiłków, gdyż od razu na ich rufie pojawiłyby się Acclamatory przeciwnika. A musiały tutaj być, skoro zgodnie z przypuszczeniami była to grupa szykująca się do ataku na rodzinną planetę Tonitha. Siły w systemie Agamara były zbyt niewielkie na przeprowadzenie inwazji.

Tonith sięgnął do swojego munduru i spojrzał na zasobnik baterii swojego podręcznego blastera. „Żywcem mnie nie wezmą” – pomyślał ponownie wlewając dużą porcję herbaty z dianogii w zaschnięte gardło.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Sob 12:03, 26 Maj 2007    Temat postu:

Każdy fragment opisuje 6 min (tyle trwa ta runda) na danym fragmencie, nie jest to zapis chronologiczny, wydarzenia dzieją się symultanicznie)

Wschodni fragment pola bitwy
12 ogromnych jak frachtowce torped pomknęło ku zgrupowaniu floty KNS. W tym samym momencie ogromne hangary LH opuściło 15 eskadr Vulturów. Droidy z poświęceniem próbowały zatrzymać torpedy, samobójczo rozbijając się o ich osłonięte tarczami kadłuby. Udało im się zatrzymać tylko jedną z 7 torped wymierzonych w najbardziej odległy cel… Pozostałe 11 torped rozerwało się dokładnie w celu. Bliższy Munificent zamienił się w ledwo trzymający się kupy wrak, który szybko został dobity przez turbolasery dziwnej jednostki. Druga fregata nie potrzebowała takiej pomocy, dostała ogromny ładunek, który rozerwał ja na kawałki.

Kiedy torpedy zmierzały ku swojemu celowi Delty aktywnie włączyły się w walkę z myśliwcami, które próbując przechwycić torpedy stały się łatwym celem.

Vultury, które przetrwały pierwsze starcie ruszyły na pełnej prędkości w stronę fondorskiej jednostki aby zgodnie z rozkazem odpalić torpedy energetyczne, jednak Delty dały radę je przechwycić i spowolnić ich ruch. W tym samym momencie tuż za torpedowcem pojawiły się znajome kształty dwóch jednostek typu Acclamator, a do walki z Vulturami włączyły się kolejne republikańskie maszyny, tym razem 6 eskadr V-19.

Grupa Rahabu
Okręt Rhadego szybko rozpoczął zbieranie informacji o najbliższej jednostce przeciwnika kiedy obydwa Sabaothy rzuciły się w szaleńczej szarży prosto na zgrupowanie barona. Hangary obydwu okrętów opuściły eskadry Vulturów. 72 droidzie myśliwce na pełnej prędkości, ignorując całkowicie ogień plot okrętów Rahabu, pomknęły w stronę niezdarnie manewrującego Negocjatora. Sabaothy zgodnie z rozkazem przełączyły część energii na dodatkowe osłony, spowolniło to jednak znacznie ich ruch, oraz pozbawiło możliwości użycia większości uzbrojenia. Co gorsza Stargazer wszedł nieopatrznie w zasięg burtowych dział zdobycznego Munificenta. Burtowa artyleria fregaty ożyła bombardując osłony niszczyciela ogniem turbolaserowym. Co 30 sekund, z precyzją najlepszego alderańskiego zegarka, bolty uderzały w osłony niszczyciela. Rhade nie zwlekając przyłączył się do dzieła zniszczenia, wystrzeliwywując salwę torpedową prosto w nadciągającego od dziobu przeciwnika. Ogień Munificenta wystarczyłby do zniszczenia większego okrętu toteż Sabaoth był praktycznie bez szans, zdemolowany kadłub chroniony resztkami osłon ledwo trzymał się kupy. W tym czasie drugi wciąż zbliżał się do „Negocjatora”.

Vultury w tym czasie starły się z V-19 broniącymi rozpaczliwie dostępu do Interdictora, jednak znikoma ilość republikańskich myśliwców nie pozwoliła zatrzymać droidów, które odpaliły setki torped energetycznych prosto w trójkątny kadłub Acclamatora.

Kiedy w wyniku ataku znikały osłony Immobiliazera na granicy studni pojawił się kolejny uczestnik bitwy, trzeci Acclamator. Szybko z jego hangarów wysypały się eskadry V-19 i z pełną prędkością ruszyły, aby dołączyć do walczących z vulturami bliźniaczych maszyn. Dodatkowe posiłki dla Republiki zmieniły sytuację Vulturów, które coraz gorzej radziły sobie w walce z klonami. Musiały unikać nie tylko liczniejszych już Torrentów, ale także coraz celniejszego ognia plot interdictora.

Jednak Rhade miał własne problemy, Moonlight wziął go na cel swojego superdziała. Pierwszy strzał liznął ledwo osłony, ale drugi siedział w celu. Osłony ledwo trzymały się kupy.

Południowo-zachodni kraniec pola bitwy
Wrogie okręty, Munificent i Recusant, położyły ogień na stojącego na flance Recusanta. Połączony ogień dwóch silnych okrętów szybko zamienił samotny niszczyciel w martwy wrak. Obydwa „konie trojańskie” przeniosły po chwili swój ogień na Moonlight, ostatnią fregata KNS na orbicie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Własne
1 - „Stargazer” 5/10/10/20 (osłony/pancerz/uzbrojenie/silniki)
2 - „Sentinel" 100/100/100/100
3 - „Moonlight" 70/90/95/100
4 - „Serpent" Zniszczony
5 - „Son of Doom" Zniszczony
6 - „Defiance Zniszczony
7 - „Freedom" 100/100/100/100
8 - „Collector" 100/100/100/100

Myśliwce
6 esk. Vulture 50 maszyn Grupa Sabaothów
15 esk. Vulture 130 maszyn

W Atmosferze:
3 Eskadry Droid Bomberów 28 maszyn
1 Eskadra Vulture 3 maszyny


Przeciwnik
1 – Munificent 100/100/100/100
2 – Recusant 100/100/100/100
3 - Okręt “Rhadego” 60/80/80/90
4 – Dziwna fregata na bazie Maraudera “A” 100/100/100/100
5 – Dziwna fregata na bazie Maraudera “B” 100/100/100/100
6 – Dziwna fregata na bazie Maraudera “C” 100/100/100/100
7 – Dziwny okręt na flance 100/100/100/100
8 – Acclamator 0/95/100/100
9 – Acclamator 100/100/100/100
10 – Acclamator 100/100/100/100
11 – Acclamator 100/100/100/100

Myśliwce:
3 esk. V-19 30 maszyn Grupa Immobilaizera
1 esk. Myśliwców Rahabu 12 maszyn
4 esk. Delt 46 maszyn
6 esk. V-19 69 maszyn Grupa Fondorska


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pors Tonith
Admirał KNS



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Muunilinst

 Post Wysłany: Sob 14:53, 26 Maj 2007    Temat postu:

Bitwa była już przegrana. Należało ratować to co tylko można było.

- Każcie Stargezerowi odpalić wszystkie torpedy w Rhadego i zarządzić ewakuację statku. My dokończymy to dzieło za pomocą naszych dziobowych dział. Jeśli damy radę użycie burtowych do ostrzału tych jednostek. Choć wolałbym żebyście doprowadzili do wyrzucenia atmosfery z okrętu. Niech giną w mękach.

Admirał spojrzał na holograficzną mapę przestrzeni. Vultury zajmując Delty i V-19 to była szansa dla bombowców:

- Przenieść walkę myśliwców w pobliże jednostki z Fondoru. Jak tylko będzie okazja wystrzelić salwę torped. W tym czasie bombowce pod osłoną naszych najlepszych myśliwców niech przypuszczą nalot na ten okręt. Jak wszystko zostanie zgrane w czasie, Sabaothy pozwolą dotrzeć bombowcom wtedy jak padną tarcze po ostrzale z torped energetycznych.
- Admirale, Sentinel na linii.
- Kapitanie Rec'dra'nuruodo macie wolną drogę, odpalajcie torpedy w krążownik przechwytujący, postrzelajcie trochę z turbolaserów w Rhadego i jak tylko będziecie mogli skaczcie do punktu zbiorczego. Niech Wasze myśliwce odciągają od Was ogień koncentrując się na walce z wrogimi myśliwcami.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Heru-Ur
Game Master



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Wto 22:01, 12 Cze 2007    Temat postu:

Przestrzeń co raz rozbłyskiwała kolejnymi eksplozjami, wypalony wrak lekkiego niszczyciela „Defiance” dryfowała powoli w kierunku fregaty „Moonlight”. Po pewnym czasie pewnie stanie się zagrożeniem kolizyjnym ale jak na razie w swojej ostatniej posłudze pomagał bratniej jednostce. Poharatany kadłub niszczyciela zasłonił prawie w całości fregatę, jednostki republiki by ostrzelać „Moonlight” musiały strzelać przez wrak który mimo całkowitej bezbronności swoją masą stawiał tymczasową zaporę. Co chwile potężne bolty energii wyrywały z jego poszycia coraz to nowe stopione kawałki konstrukcji, mimo to „Defiance” dawał ciągłą osłonę.

Dawało to też szansę admirałowi Tonithowi ujść cało z tej przegranej walki, na jego rozkaz w ostatnim akcie walki skierował ogień swojej jednostki na niewielki okręt Rahabu. Pierwsze strzały mocno nadwyrężyły tarcze nieprzyjaciela i zmusiły go do gwałtownych manewrów. Tym samym przeciwnik wyszedł z ograniczonego pola ostrzału dziobowych baterii fregaty. Niema jednak tego złego co by na dobre nie wyszło, wykonując ten manewr przeciwnik utworzył wolny korytarz dla „Sentinela” który teraz mógł w każdej chwili opuścić pole bitwy.

„Stargazer” nie mógł jednak wykonać rozkazu admirała, chęci im nie brakowało, tego co zabrakło to możliwości. Obie wyrzutnie torped były wyłączone z akcji i niestety niezdolne do jakiegokolwiek działania. Kapitan Sabaotha podjął jedyną słuszną decyzję, nakazał natychmiastowe opuszczenie okrętu przez pozostałych przy życiu załogantów. Samemu włączył system autodestrukcji by choć właściwie całkowicie już zniszczony okręt nie dostał się w ręce nieprzyjaciela i popędził do kapsuły. Po chwili od ginącej jednostki oderwało się kilka kapsuł, tuż za nimi wstrząśnięty licznymi wewnętrznymi eksplozjami rozpadł się kadłub „Stargazera”.

Drugi z sabaothów wykorzystując okazję odpalił swoje torpedy w republikańskiego interdictora i skierował część swoich baterii w kierunku niewielkiej jednostki Rahabu. Żaden ze strzałów jej nie dosiągł, torpedom się jednak bardziej poszczęściło. Zanikające pole interdykcyjne zostało znokautowane pojedynczym trafieniem, jedna z torped przelatując tuż nad poszyciem zmodyfikowane Acclamatora trafiła bezpośrednio w kopułę generatora grawitacyjnego. Dla już mocno szwankującej maszynerii było to o jedno trafienie za dużo, systemy bezpieczeństwa zareagowały natychmiastowo odcinając moc od urządzenia. Na tyle szybko by nie rozwaliło całego konglomeratu ale na tyle wolno by zdążyły eksplodować przekaźniki mocy przy kopule. Podsycony tlenem jęzor ognia wystrzelił przez wyrwę w pustkę przestrzeni oznajmiając tym samym koniec istnienia pola interdykcyjnego. Okręty konfederacji zostały wyzwolone z jarzma sztucznie generowanego pola grawitacyjnego.

Po drugiej stronie pola bitwy toczyła się zażarta walka między hordą droidzich myśliwców a republikańskimi Torrentami. Wśród tych ostatnich krwawe żniwo zbierały elitarne myśliwce Sabaoth, te pilotowane przez żywe istoty maszyny były o niebo większym zagrożeniem niż droidy, klony odbierały tą lekcję w bardzo niemiły sposób. Wśród ostrej wymiany ognia nawet prowadzone przez jedi Delty zaczynały ponosić straty, ich lekkie maszyny były niszczone pojedynczymi strzałami w chaosie waki. Niejeden z tych strzałów padł z republikańskiej lufy.

W morderczej walce udało się konfederatom zepchnąć republikan w stronę Acclamatorów, było to chwilowe zwycięstwo, ponieśli przy tym tak duże straty że ich linia była na granicy załamania. Wypełnili jednak zadanie wyznaczone im przez admirała, wybili wyrwę w republikańskim parasolu ochronnym, wyrwę przez którą miały przebić się nadciągające bombowce. Przeciwnik zobaczył je w ostatnich chwili, do tej pory pozostawały ukryte pod zasłoną zagłuszania z fregat separatystów. Niemała rolę odegrały też ogromne ilości szczątków które unosiły się wokół walczących. Rebeliancki kapitan dostrzegł zagrożenie kiedy było już za późno, Bombery weszły w swój skuteczny zasięg rażenia i odpaliły potężną salwę torped prosto w tajemniczą jednostkę która sprawiła tyle problemów konfederackiemu zgrupowaniu. Republikanin otworzył ogień dosłownie ze wszystkiego na pokładzie by postawić nieprzenikalną zaporę przeciwko nadlatującym torpedom. Jak okazało się dysponował on bardzo skutecznym systemem obrony i jego baterie utworzyły nieprzenikalną barierę energii, przynajmniej tak sądził kapitan atakowane jednostki. Niestety nawet tak zaawansowane systemy obronny mają swoje granice kiedy są zmuszone zatrzymać tak ogromną ilość pocisków. Więcej niż połowa przerwała się przez zaporę i dosięgła celu. Tarcze okrętu rozbłysły od trafień, poszczególne sekcje uległy fluktuacjom przez które przeniknęły kolejne nadlatujące pociski. Jedna z wierz turbolaserowych jednostki trafiona trzema pociskami eksplodowała z ogromna siłą, to samo spotkało znaczną część prawo burtowych baterii plot. W wielu miejscach nastąpiły eksplozje wtórne, okręt pochylił się na burtę z symptomami licznych pożarów wewnętrznych. Mimo to nadal odpowiadał ogniem niszcząc osiem bombowców kiedy te wykonywały zwrot po odpaleniu pocisków. Maszyny te teraz zataczały krąg szykując się do kolejnego ataku który jednak mógł skończyć się dla nich tragicznie bo właśnie w tym momencie pękła linia myśliwców konfederacji.

Pojedynczy lekki niszczyciel, jedyny o dziwo okręt który nie został ostrzelany od początku bitwy powoli kierował się ku otwartej przestrzeni. Jego kapitan nie otrzymawszy rozkazów podjął decyzję na własną rękę i nakazał otworzenie ognia z baterii w kierunku przeciwnika. Kilku maruderów kręcących się za główną linią konfederackich myśliwców szybko padło łupem baterii plot niszczyciela, kiedy tylko załamała się linia powstrzymująca napór republikan, Recuscant dał ognia ze swoich turbolaserów. Uzyskał tym chwile czasu dla maszyn które chciały by się wycofać w kierunku Lucerhulka.

Na ekranach wszystkich jednostek admirała Tonitha pojawiła się zbawcza informacja.
- Zanik Pola Interdykcyjnego. Okręt gotowy do skoku.

By nie rozciągać w nieskończoność post jest w wersji fabularnej. Straty podliczone zostaną puźniej, w skrócie stan okrętów znacie, wasz korpus myśliwski prawie nie istnieje. Ragu prosiłeś o możliwość posta przed odskokiem, proszę więc cię bardzo. {Her-Ur}

Btw: W miare szybki bym mógł razem z twoja reakcją napisać posta republikanom.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pors Tonith
Admirał KNS



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Muunilinst

 Post Wysłany: Wto 22:36, 12 Cze 2007    Temat postu:

Kiedy tylko bombowce dokonały nalotu było już wiadomo, że nie zdołają zniszczyć nieznanej jednostki. Jedyne co zapewnił admirał to wysłanie jej na kilka tygodni do doków remontowych. Jeśli był to prototyp to uszkodzenie będzie trudno naprawić, jeśli to była seryjna maszyna nie miało to znaczenia czy poważnie ją uszkodzi czy zniszczy kompletnie:

- Odwołać myśliwce. Wszystkie okręty dokonać awaryjnego skoku. "Moonlight" czeka aż "Collecor" będzie gotów. Wysłać transportowce po załogę "Stargezera".
- Admirale, nie zdołamy..
- Wytrzymamy. Bez nich wszyscy byśmy zginęli i jesteśmy im to winni. "Moonlight" i "Collector" nie opuszczą przestrzeni dopóki nie zbierzemy wszystkich kapsuł.
- Tak jest, sir.


Recusant nie musiał czekać i skoczył zaledwie kilka sekund później, podobnie jak Sabaoth kiedy został namierzony przez przechwytującego Acclamatora. W tym czasie ostrzał przeciwników z każdą minutą nasilał się. Kolejne systemy na fregacie były wyłączane po to by utrzymać osłony. W kilkunastu miejscach chwilowo były przebijane, ale na szczęście wiązki nie zdołały poważnie uszkodzić kadłuba. Kilka minut później nadszedł meldunek:

- Wszystkie myśliwce zdolne do lotu na pokładzie. Potrzebujemy jeszcze dwóch minut na zebranie ostatnich czterech kapsuł, ale nasze osłony padną za pół minuty.

Admirał nie tyle odpowiedział, co wycedził przez zęby:

- Czekamy.
- Straciliśmy osłony. Sekcja ósma płonie. Uszkodzne turbolasery na lewej burcie... prawa burta też obrywa, pożary..wewnątrz okrętu..


Z jednej konsolety trysnął snop iskier zabijając na miejscu obsługującego ją Neimoidianina. Z pożaru zaczęły wylatywać kłęby gryzącego dymu. Automatyczny system gaszenia nie zadziałał, a nikt nie mógł poświęcić nawet chwili by ugasić pożar tradycyjnymi metodami.

- Sekcja ósma płonie.. siódma, trzecia i jedenasta również.. Napęd podświetlny uszkodzony, 80% sprawności i drastycznie spada. Zaraz stracimy możliwości manewrowania.
- Odciąć dopływ powietrza, przygotować się do skoku..
- Zebraliśmy ostanie kapsuły.
- Wykonać skok.


Oba okręty ciężko uszkodzone wskoczyły do nadprzestrzeni. Na mostku rozległy się wiwaty, ale admirał ich nie rozumiał. Poniósł straszliwą klęskę, wręcz za darmo oddał przeciwnikowi okręty.. samemu nie niszczyć ani jednej jednostki. Stracił dwa Munificenty, Recusanta i Sabaotha nie zadając praktycznie żadnych strat. Doskonale zdawał sobie sprawę co musi teraz zrobić:

- Kapita... - w porę opamiętał się, przypominając, że przecież kapitan został pocięty przez rycerza Jedi, którego sam zaprosił na pokład. - Poruczniku przejmuje pan mostek. Po wyskoczeniu z nadprzestrzeni dowodzenie nad flotą przejdzie w ręce komandora Dotta. Ja udam się teraz do swojej kajuty.
- Tak jest, sir.


Pors szedł bardzo wolno, nie chciał trafić do małego gabinetu, ale musiał to zrobić. Taka była kolej rzeczy. Nie żałował swoich decyzji, ale każdy musi płacić za to co zrobił bądź też otrzymać należytą zapłatę. Mimo, że był jednym z najbogatszych Muunów nie było go stać na to.

Wszedł do kajuty i usiadł przed rejestratorem mowy. Zamierzał sporządzić natychmiast stosowny raport, ale w końcu uznał, żę to bezcelowe. Tak samo jak pisanie listów do rodziny. Zamiast tego wyciągnął swój blaster. Po sprawdzeniu czy jest ustawiony na maksymalną moc włożył lufę w usta tak by strzał w jednej chwili przepalił rdzeń. Zamknął oczy. Całe życie przeleciało nagle przed oczyma, nie chciał jego kończyć. Blaster wysunął się lekko z ust, gdy wróciła wizja ostatniej godziny. Tak ostatniej myślał, pociągając za spust...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Heru-Ur
Game Master



Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 14:42, 29 Lip 2007    Temat postu:

Dopiero po godzinie do kajuty admirała zajrzał jego adiutant z raportem dotyczącym stanu okrętu. Kiedy zobaczył swojego przełożonego stanął niezdolny wydusić z siebie choćby słowa. Trwał w tym stanie może kilka minut niczym powolnym krokiem podszedł do ciała admirała, w jego ręce nada spoczywał blaster. Adiutant ostrożnie wyjął broń z ręki Tonitha i wyciągnął baterię, broń położył na stojącym obok stoliku i uruchomił komunikator.
- Porucznik Pasch do kapitana.
- Tu kapitan.
- Mógłby pan zejść do kabiny admirała ?
- Oczywiście, zaraz będę.
Tymczasowym kapitanem fregaty był jeden z oficerów mostka w randze porucznika, po kilku minutach ten tymczasowy dowódca okrętu wszedł do kajuty admirała. Kiedy zobaczył ciało sięgnął odruchowo do kabury z blasterem, jednak szybko rozpoznał że rana nie jest świeża a pozatym adiutant admirała był przez cały czas na mostku.
- Co się stało ?
- Nie wiem, chyba nie mógł znieść porażki.
Oficer uruchomił swój komunikator.
- Kapitan do ambulatorium.
- Tu ambulatorium.
- Lekarz do kajuty admirała, dowódca jest ranny.
Adiutant spojrzał na oficera, przecież admirał bynajmniej nie był ranny tylko martwy. Lekarz który przybył niedługo potem miał tą samą ocenę sytuacji, doskonale przy tym orientował się w jaki sposób Tonith zginął.
- Palnął sobie w łeb.
- Nie panie doktorze, zmarł od rany odniesionej w czasie bitwy.
Medyk z adiutantem popatrzyli na kapitana, miał on zacięta minę i chyba wiedział dokładnie co robił.
- Doznał obrażeń wewnętrznych od bliskiej eksplozji i zmarł z powodu …
Kapitan nie był medykiem, nie wiedział co dokładnie mogło spowodować śmierć admirała, zdanie dokończył sam lekarz pokładowy.
- Zatoru głównej tętnicy, oraz krwawienia wewnętrznego.
Kiedy ocalałe jednostki dotarły nad Muunilinst do kwatery głównej Konfederacji wysłano wiadomość że admirał Pors Tonith zginął śmiercią bohatera w czasie bitwy nad Agamarem dowodząc do ostatniej chwili zgrupowaniem floty Konfederacji z mostka swojego okrętu niczym zmarł w wyniku odniesionych ran. Jego bohaterska postawa uratowała wielu dzielnych marynarzy Konfederacji od niechybnej śmierci z rąk niecnych republikan którzy zastawili tak zdradziecką pułapkę na okręty admirała. Konfederacja potrzebowała teraz bohaterów, choćby i martwych.

Bilans strat był wysoki, niewiele brakowało by zgrupowanie separatystów uległo kompletnemu rozbiciu. Prawie wszystkie okręty wymagały natychmiastowej naprawy.
Lekki niszczyciel „Defiance” utracony z całą załogą.
Fregata „Serpent” utracona z całą załogą.
Fregata „Son of Doom” utracona z całą załogą.
Niszczyciel „Stargazer” zniszczony, część załogi udało się ewakuować.
Fregata „Moonlight” ciężko uszkodzona spędzi w doku co najmniej miesiąc niczym będzie mogła wrócić do linii. 4 Punkty stoczni i 200 kc
Niszczyciel „Sentiniel” odniósł lekkie uszkodzenia i w ciągu jednego do dwóch dni wróci do pełnej sprawności bojowej. 1 punkt stoczni i 20 KC
Lekki niszczyciel „Freedom” nieuszkodzony może zostać natychmiast skierowany do innych zadań.
Lucerhulk „Collector" nieuszkodzony może zostać natychmiast skierowany do innych zadań.
Korpus myśliwski praktycznie przestał istnieć, do hangarów Lucerhulka powróciło tylko dwie eskadry sępów i dwie eskadry sabaothów. Na szczęście odwrót przetrwało aż dziesięć eskadr bombowców.

Tak oto zakończyła się Bitwa nad Agamarem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Konfederacji » Niespodziewany atak
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group