FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Test
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Konfederacji » Test
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Śro 22:36, 12 Kwi 2006    Temat postu: Test

GRACZE: Rec'dra'nuruodo
GM: Ragnus


Rec'dra'nuruodo stał na mostku jednego z dwóch Sabaoth Destroyerów. Była to praktycznie nowa jednostka o niewypróbowanej jeszcze wcześniej skuteczności. Co prawda pojawiła się już nad Geonosis, ale tam nie zdążyła się sprawdzić w walce. Dopiero miesiąc temu rozpoczęto produkcję tych maszyn na większą skalę. Niewielki niszczyciel był stosunkowo tani, potężnie uzbrojony i opancerzony. Również jego zwrotność i prędkość nie wymagała poprawek, przynajmniej tak wynikała z danych dostarczonych przez inżynierów. Co z tego było prawdą a co tylko zachwalaniem miał sprawdzić nowy kapitan Floty Konfederacji Niepodległych Systemów.

Od chwili gdy obcy znalazł się w znanej przestrzeni minęło już kilkanaście tygodni. Prawie połowę tego czasu spędził poza konfliktem. Już od ponad sześciu tygodni nosił insygnia kapitańskie, a ciągle nie miał możliwości wykazania się. Dowództwo nieprzerwanie nie ufało mu, ale prawdą było, że nie miało podstaw by od razu bezgranicznie mu zaufać. Nawet teraz podczas misji, które nie była zadaniem czysto militarnym był pod stałą kontrolą. Pułkownik Kok Ranith, rdzenny mieszkaniec Muunlist, miał o nim nie za wysokie mniemanie. Prawda tak wyglądała, że w razie uchybień Ranith natychmiast miał przejąć dowodzenie nad „Stargazerem” i towarzyszącym mu „Sentinelu”. Od początku wyprawy starszy Muun nie odezwał się ani jednym słowem do Recdrana. Jedynie jego adiunkt czasem zapisywał w notatniku drobne uwagi.

Do obecnej chwili nie było jeszcze okazji by cokolwiek spartaczyć. Wejście w nadprzestrzeń nie wymagała jakiś specjalnych zdolności. Przez ostanie trzydzieści godzin podróż mijała spokojnie, co prawda jednak dłużyła się niemiłosiernie, ale taka była cena oszczędzania na jakości hipernapędu. Silniki klasy trzeciej były zbyt przestarzałe jak na jednostkę wojskową. Mając silniki pierwszej klasy dotarliby od celu cały dzień wcześniej, a tak ciągle czekało na nich jeszcze sześć godzin lotu. Dopiero za ten czas mieli mieć okazję ujrzeć system Perave z jego słynną Arkanią oraz omijaną przez wielu Rachnorr. Zgodnie z danymi wywiadu to na tej drugiej miała miejsce kryjówka jednej z wielu band piratów skutecznie ograniczających wpływy członków Konfederacji. Niecałe trzy godziny lotu do skrzyżowania Perlamiańskiego szlaku z Droga Hydiańską dawały bardzo dużo pola do popisu. Oczywiście pokonanie tej trasy przez Sabaothy było aż trzy razy dłuższe.

W hangarach okrętów czekały po trzy eskadry Vulturów. Stosunkowo małe ładownie nie pozwalają na zebranie dużego oddziału droidów. Po 500 B-1, 200 B-2 i 30 droidek dawały siłę pozwalającą obronić okręt przed abordażem, ale samemu za wiele nie mogły zawalczyć. Podczas tego testu dowództwo nie oczekiwało walk o bazę piratów, zadaniem było tylko przetestowanie możliwości Sabaothów. Podczas symulacji wszystko działało nad wyraz dobrze. Potężne tarcze dawały maksymalną ochronę, baterie turbolaserów przy odpowiednim namierzeniu powinny rozrywać każdą wroga jednostkę. Wedle danych wywiadu dowódca piratów na Rachnorr był równie odważny co głupi. Prawdopodobnie widząc niewielkie Sabaothy zaatakuje je. Wtedy powinno być za późno na ucieczkę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Pon 12:56, 01 Maj 2006    Temat postu:

Podróż mijała spokojnie. Wszystkie systemy pozostawały sprawne. Żadnych awarii bądź niedoborów mocy. O ściśle określonym czasie oba statki wyskoczył w systemie Perave niedaleko prawdopodobnej kryjówki piratów. Po zuchwałym ataku na Sullust zgodnie z życzeniami wysoko postawionych osób. Wszelkie grupy piratów działające aktualnie na niekorzyść Konfederacji miały zostać przykładnie ukarane. Ku ostrzeżeniu przyszłych grup. Dodatkową korzyścią takiego działania był wzrost poparcia u mieszkańców nękanych planet.

Dwa stosunkowo niewielkie Sabaothy wyskoczyły blokując drogę ucieczki z Rachnorr. Wróg mógł przeczekać bombardowanie lub ruszyć do ataku. Jak miały pokazać najbliższe minuty wybrał tą drugą możliwość. Z powierzchni planety wystartowały dwie korwety produkcji Republic Sienar Systems. Marudery były powszechnie stosowane podczas napadów. Stosunkowo tanie, o bardzo dobrych osiągach przyczyniały się do uwielbienia ich przez piratów. Tym samym powodując ich występowanie w praktycznie każdych zakątkach galaktyki. Prócz niech jako osłona leciała zbieranina przeróżnych ogólnodostępnych myśliwców. Główną część stanowiły popularne Toscany wspomagane przez C-73. Prócz nich skanery rozpoznały także 4 CloakShapy oraz 3 Z-95. W sumie dwadzieścia cztery maszyny.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Rec'dra'nuruodo
Gość







 Post Wysłany: Wto 21:27, 02 Maj 2006    Temat postu:

Chiss uśmiechnął się lekko. Czas zobaczyć, co to maleństwo potrafi. Użycie Sępów byłoby wysoce nietaktowne. Przynajmniej na razie.
Rec'dra'nuruodo nie lubił "nieuprzejmego" ataku.
Wolał najpierw pokazać przeciwnikowi mały pokaz swojej potęgi.
- Strzelać w korwety...na razie wstrzymujemy się z wypuszczeniem Sępów.- rozkazał.
 Powrót do góry »
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 21:52, 02 Maj 2006    Temat postu:

.......................PLANETA...........
..........................M.......M.........
.................1ek Tos......Reszta...
...............................................
...............................................
...............................................
........................S.........S..........

reszta: 3*Z-95; 4*CloakShapy 5*C-73

Cztery statki zbliżały się do siebie ostrzeliwując tylko i wyłącznie za pomocą dziobowych laserów. Znacznie lepsze systemy celownicze oraz wyszkolona załoga wspomagana przez nowoczesne oprogramowanie pozwalała celnie razić wrogie okręty. Większość ze strzałów wylądowała w migocących osłonach.

Nie równoważyło to jednak dziobowej siły ognia Maruderów. Maszyny te były przystosowane do ataków bezpośrednich. Wyjątkowo szybkie i niebezpieczne, dlatego większość z uzbrojenia znajdowała się z przodu korwety. Oczywiście ich artylerzyści nie byli nawet w połowie tak skuteczni jak Separatyści mimo to wiele laserowych wiązek trafiło w tarcze „Sentinela”. Piraci nie mieli szans w długim ostrzale dlatego musieli zadać pierwszym ciosem jak najwięcej zniszczeń. Pierwsze chwile pokazywały, że częściowo udało im się to. Póki co myśliwce wroga nie korzystały z maksymalnej prędkości i trzymały mniej więcej równy szyk. W każdej chwili mogły jednak przyspieszyć i zacząć ostrzał najeźdźców.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Rec'dra'nuruodo
Gość







 Post Wysłany: Wto 21:59, 02 Maj 2006    Temat postu:

Chiss pogładził oparcie swojego fotela i rozkazał.
- Wypuścić Eskadrę Sępów, kontynuować ostrzał...celujcie w ich baterie turbolaserowe, a myśliwce niech zaatakują od dołu obie korwety.
Rec'dra'nuruodo wydawał się pewny swego. Widać jego plan nie dopuszczał możliwości porażki.
 Powrót do góry »
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 22:36, 02 Maj 2006    Temat postu:

W końcu myśliwce wroga przyspieszyły. Z-95 oraz CloakShapy zaczęły namierzać "Sentinela” za pomocą komputerów pokładowych. Piątka C-73 nie posiadała torped dlatego tylko przygotowała się do obrony ewentualnego zagrożenia wymierzonego w myśliwce. Posyłając zupełnie niepotrzebnie nieliczne promienie laserowe w potężne osłony Sabaotha. Ciągły ostrzał ze strony podwójnych turbolaserów zaczął powoli przynosić skutki. Dziobowe tarcze niszczyciela zaczęły szybko migotać. Miały jeszcze zapas energii, ale przy takiej wymianie ognia mogły zbyt długo nie wytrzymać.

Porucznik Ram'al Zak dowódca "Sentinela" z niepokojem patrzył na malejące cyfry wyświetlane za pomocą obrazów holograficznych. Podobnie jak i wielu innych oficerów nie zapałał miłością do obcego w armii Konfederacji. Nie dość, że przylazł sobie taki nie wiadomo skąd to otrzymał na samym starcie stopień kapitana i dowództwo nad własną grupą. "Lepiej niech pokaże, że aprawdę na to zasłużył, bo ta sytuacje podoba mi się coraz mniej z każdą chwilą" - nawet bez pozwolenia starszego stopniem nie mógł kichnąć. Teraz Muun mógł tylko czekać na nowe rozkazy.

Zgodnie z zaleceniem dowódcy hangary Stargezera zaczęły opuszczać myśliwce. Okręt był przystosowany do przenoszenia jednej eskadry i tylko niewielkie rozmiary Vulturów oraz brak pilotów pozwalał zabrać ich trzy razy więcej. Rozmiary nie miały jednak wpływu na prędkość wysyłania maszyn w przestrzeń. Odpowiedź wroga była natychmiastowa. Hangary obu maszyn opuściły po trzy nowiutkie myśliwce typu IRD-a. Najwidoczniej wcześniejsze maszyny musiały startować z powierzchni, a nie wylecieć z hangarów. W związku z tym na pokładach korwet ciągle mogło czekać wsparcie tej przedziwnej zbieraniny wszelakich myśliwców. Ile ich tam było ciężko było osądzić. Komputery Vulturów wysłały prośbę o potwierdzenie rozkazu. Nowe myśliwce zmieniały nieznacznie siły i atak mógł okazać się dość niefortunny w skutkach.

Ostrzał z dział turbolaserowych ciągle nie powodował zniszczeń u wroga. Póki co wszystkie trafienia były przejmowane przez pola ochronne. Oczywiście pola siłowe obu Maruderów były znacznie słabsze niż tarcze wytwarzana przez generatory Sabaothów, jednakże ich wspólny ostrzał spowodował znaczny ubytek u „Sentinela”. Aktualnie ta ostania jednostka miała już dość mocno ostrzelana tarcze. Istniała możliwość ich znacznego wzmocnienia, ale to wymagało odcięcia części energii do silników oraz uzbrojenia.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Rec'dra'nuruodo
Gość







 Post Wysłany: Śro 23:04, 03 Maj 2006    Temat postu:

Rec'dra'nuruodo wyprostował się.
- W porządku...myślę, że dość już tych uprzejmości względem piratów...-następne zwrócił się do dowódcy "Sentinela". - Poruczniku, proszę wzmocnić osłony "Sentinela" i odciąć całe uzbrojenie. Następnie proszę spokojnie lecieć w stronę wroga., tak jakby pan chciał ich wszystkich staranować i wypuścić eskadrę Sępów...niech dopilnują, że żaden myśliwiec wroga nie przeleci pod, ani nad nami.
Po kilkunastu sekundach Chiss zwrócił się do reszty załogi.
- Proszę wysłać sygnał do Sępów, które już wypuściliśmy, żeby rozbijały się o główny iluminatory Maruderów. Przechodzimy do ostrej ofensywy. - rzekł spokojnie ,a następnie dodał jakby dla wyjaśnienia.
- Piratom będzie zależało na życiu i przypuszczam, że kiedy zaczniemy lecieć, by ich staranować zaczną się cofać.... i może przy odrobinie szczęścia zderzać się ze sobą....
 Powrót do góry »
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Czw 13:30, 04 Maj 2006    Temat postu:

.......................PLANETA...........
...............................................
............................Ma....Mb.......
............................1......2..........
................................3..............
........................Sa....3...Sb.......

1 - 6*Z-95 6 IRD 4 Toscany
2 - 6*Z-95 5 IRD 3 Toscany
3 - 3*Z-95; 4*CloakShapy oraz 5 Vulturów
Sa - Stargazer
Sb- Sentinel
Ma - Maruder z dziurą
Mb - Maruder z osłabionymi tarczami

Druga eskadra Vulture’ów przyłączyła się do bo potyczki o przestrzeń nad Rachnorr. Zaraz po wypuszczeniu sił technicy zaczęli przekierowywać energię z uzbrojenia dział do dziobowych tarcz. Przesyłanie energii trwało niestety zbyt długo. Namierzone torpedy opuściły wyrzutnie myśliwców i prócz kilkunastu laserowych boltów także 14 torped leciało w kierunku okrętu. Zaraz po wystrzeleniu broni doleciały do nich myśliwce z „Sentinela”, ale C-73 dobrze spełniały swoje zadanie. Związują walkę droidy piloci ci dali odpowiednio dużo czasu swoim towarzyszom. W niewielkim odstępie myśliwce wystrzeliły kolejną salwę po czym rozproszyły szyk.

Prawie wszystkie torpedy trafiły celu. Tylko dwie z nich zostały przechwycone przez myśliwce Konfederacji oraz druga para przeleciała nad statkiem. Pierwsze razem z laserami zdjęły w końcu na krótką chwilę tarcze. Cztery z torped uderzyły w dziób niszcząc całkowicie oba przednie turbolasery oraz uszkadzając kadłub statku. Powietrze szybko zaczęło uciekać zagrażając całej załodze. Na szczęście druga salwa nie była już tak groźna. Naładowane tarcze powstrzymały wszystkie osiem torped, pozostałe zostały już wystrzelone pod ostrzałem i tym razem aż sześć z rakiet odleciało w pustkę kosmosu. Kolejne dopływy energii ustawiły tarcze na 50%, ale dalszy ostrzał mógł doprowadzić do niestabilnej sytuacji generatorów i w konsekwencji do ich wybuchu. Przód statku już teraz wymagał generalnego remontu, oczywiście Sabaothy to nie tylko dziób, zgodnie z myślą inżynierów zostały zaprojektowane do zupełnie innego prowadzenia walki.

Myśliwce w tym czasie zawiązały walką Sępy. Szybkie i zwrotne przewyższały praktycznie pod każdym względem starutkie C-73. Wszystkie pięć spośród maszyn zostało albo znoszonych albo trwale wyłączonych z tej walki. Oczywiście Separatyści nie zniszczyli ich bez własnych strat. Trzy myśliwce zostały zniszczone przez C-73 oraz dwa kolejne przez wracające z ostrzału „Sentinela” HeadHuntery.

Pomysł z atakiem samobójczym był całkiem niezłym rozwiązaniem taktycznym. Uszkodzone tarcze powinny nie wytrzymać uderzenia maszyn i następne powinny wbić się prosto w iluminatory. Jednak dopiero co wypuszczone IRD-y nie były zwykłymi myśliwcami. Bardzo szybkie, dość wytrzymałe oraz posiadające osłony umożliwiły im wygrać w pierwszym natarciu. Zanim Sępy doleciały do celu zostały solidnie ostrzelane przez nie oraz Toscany. Same odpowiadały ogniem, ale ich ostrzał nie był już tak celny. Zgodnie z zaleceniami komputerów pokładowych większość mocy obliczeniowej pochłaniały obliczenia odpowiednich uników. Grupa atakująca pierwszego straciła 3 maszyny oraz sama zniszczyła dwa z Toscanów oraz uszkodziła jedną IRD-ę. Druga grupa straciła 4 pojazdy, ale zniszczyła trzy Toscany oraz unicestwiła jedną IRD-ę w efektownym zderzeniu. Tuż przed dotarciem do osłon wszystkie Sępy odpaliły torpedy energetyczne. Grupie pierwszej praktycznie udało się przebić. Dwa z ostanich Vulturów roztrzaskały się o tarcze, ale ostatni wyrwał spory kawałek kadłuba statku. Druga grupa nie miała takie szczęścia. Oba myśliwce zdołały tylko obniżyć tarcze w tej części statku do 10%.

Lot „Sentinela” w kierunku maruderów nie zmienił znacząco sytuacji. Dowódca piratów musiał uznać to za blef i rozkazał kontynuować ostrzał bardzo mocno uszkodzonego już dziobu. Przebicie się przez nadwyrężone tarcze mogło skończyć się tragicznie dla załogi Sabaotha. Hangary opuściły także już na pewno ostanie statki. Najpierw wyleciały 3 kolejne IRD-y, na koniec po 6 jeszcze groźniejszych HeadHunterów. Na ekranach pojawił się obraz z zadymionego pomieszczenia. W tle za plecami rozmówcy strzelały snopy iskier. Dowódca okazał się przedstawicielem dość rzadkiej rasy Codru-Ji. Ani dowódca „Stargezara” ani „Sentinela” nie widział nigdy wcześniej żadnego z nich:

- Bądźcie przeklęci, pomioty Huttów. Czerwone wilki nigdy się wam nie poddadzą. Zanim nas pokonanie zabierzemy wielu waszych do grobu. Po śmierci będziecie nam usługiwać aż do końca świata.

Pirat przeraźliwe zawył. Wycie to bardziej przypominało głos wilka niż dźwięk mogący być wydany przez humanoida. Na to wezwanie w tle rozległy się gromkie wiwaty.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 9:17, 10 Cze 2006    Temat postu:

Utrata eskadry, przy zadaniu takich niewielkich strat nie służyła dobrze tej misji. Muun jednak ciągle czekał z podjęciem decyzji o przejęciu dowodzenia. Konfederacja potrzebowała oficerów, zwłaszcza po stracie nad Neimoidią, a odbieranie dowodzenia nigdy nie wpływało dobrze na zarówno na kapitanów jak i żołnierzy.

Bodźcem, który zmienił los tej bitwy była wiadomość z peryferyjnego systemu Rhen Var. Wedle jakieś naukowca z tego głazu w ich stronę zmierzały dwa Acclamatory z najważniejszą osobą galaktyki na pokładzie:

- Odwołać wszystkie ocalałe myśliwce. Wycofujemy się stąd.

Spojrzenia były załogi były nieco zdziwione, ale nikt nie spierał się z doświadczonym dowódcą. Statki rozpoczęły manewr nawracania, ostrzeliwując wroga w tym czasie z bocznych turbolaserów. Ich tarcze w końcu padły, ale nie było czasu i środków na kontynuowanie tej walki. Strata choćby jednego działa czy kolejnego myśliwca mogła przesądzić o próbie odbicia Dooku.

- Wszystkie maszyny a hangarze
- Wykonać skok.
- Hahaha... uciekają. Pokonaliśmy feder...


Dalsze słowa zostały urwane niczym obcięte przez miecz świetlny. Jeszcze tu wrócę by porachować się z wami – myślał Pułkownik. Tuż po wejściu w nadświetlną Kok Ranith podszedł do kapitana Rec'dra'nuruodo:

- Jeśli nie ma pan żadnych sugestii jest pan wolny. Może pan oczywiście zostać tutaj w charakterze obserwatora. O tym co działo się w tamtym systemie porozmawiamy później. Mamy teraz ważniejszą bitwę do wygrania.

Po krótkim locie mała grupa wyłoniła się w pustce kosmosu. Przecięcie dwóch szlaków nadprzestrzennych było jedynym miejscem gdzie mogli spotkać się z wrogiem. Nie było szans na posiłki, to będzie krótka bitwa od której będzie wiele zależeć.

Załogi przystąpiły do usuwania szkód. Ale uszkodzenia dziobu Sentinela były na tyle poważne, że maszyna ta potrzebowała pobytu w stoczniach by odzyskać pełną skuteczność bojową. Może to i lepiej, dzięki temu można zastawić na wroga pułapkę. Nie wiedzą o tej konstrukcji i mogą nas wziąć za cel jakiś piratów. Wystarczy tylko do ostatniego momentu wyczekać z aktywacją systemów obronnych i naładowania dział.

Dwie godziny później każdy znał już swoją rolę w tym przedsięwzięciu. Oba Acclamatory wyskoczyły niedaleko Sabaothów, tylko 60 sekund lotu dzieliło oba statki od skutecznej odległości. Zaraz wszystko się wyjaśni:

- Śmierć lub chwała na zawsze.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 2:14, 23 Wrz 2006    Temat postu:

- Pułkowniku Acclamatory nas wywołują. Zdaje się, że uszkodzenia „Sentinela" mogą nam pomóc
- Przełącz obraz na główny ekran, jako odpowiedź mają mieć tylko szumy.
- Tak jest, sir.


Na ekranie taktycznym odległości szybko zmniejszały się. Jeszcze tylko piętnaście sekund dzieliło od możliwości otwarcia ognia. Jako szkoda, że żaden ze statków przeciwka nie może zostać zniszczony. Dopóki hrabia jest tam trzeba czekać, jedynie co można zrobić to osłabić ich oraz przygotować się do abordażu.

- Sir, złapali się. Nie podnieśli tarcz, uzbrojenie w głównej mierze mają wyłączone. Prawdopodobnie będą próbowali wysłać prom jak już znajdziemy się odpowiedniej odległości.
- Doskonale
– Muun pokazał pełne uzębienie, nie kryjąc zadowolenia. Poszło im dużo łatwiej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
- Na mój sygnał wypuścić myśliwce, podnieść nasze tarcze oraz rozpocząć ustawiania się burtą do przeciwnika. Bierzemy pierwszy okręt za cel.
- Cel w zasięgu
- Przystąpić do wykonywania rozkazów. Ognia ze wszystkich dział burtowych. Tarcze pełna moc. Zablokować wszelką łączność, nie dajmy im szans na ściągniecie posiłków.


Jak na upartego przeciwnik całkowicie ignorował „Stargezera” próbując wykorzystać uszkodzenie drugiego Sabaotha. Na całe szczęście bardzo duża przewaga prędkości oraz zwrotności pozwalała unikać większości strzałów.

- Vultury na pozycji.
- Wystrzelić torpedy protonowe oraz dać sygnał do myśliwców. Niech strzelają torpedami energetycznymi. Zmieciemy im osłony.


Prosty manewr przerósł najśmielsze oczekiwania. Cała lawina pocisków wystrzelona z myśliwców spowodowała olbrzymie zakłócenia energetyczne. Wróg co prawda zestrzelił jedną z czterech torpedę, uniknął trafienia przed drugą, ale dwie ostatnie uderzając wyrwały olbrzymie połacie pancerza. Przez najbliższe kilka minut, dowódcy wszystkich czterech jednostek, musieli ufać swoim artylerzystom. Republikanie nie mogli jednak wiedzieć, że ich starania już były skazane na niepowodzenie. Niszczyciele KNS były pod każdym względem lepsze od desantowców.

- Republikanie wypuścili V-19 wraz z dwoma deltami.
- Wezwać myśliwce do ochrony statków. Zniszczmy ich za pomocą turbolaserów. Mechanik jak status?
- Wszystko w pełni gotowe, trochę gorsza sytuacja jest na „Sentinelu”. Utracili już prawie 80% pola. Ich dziób jest w poważnym zagrożeniu.
- Prześlijcie im rozkaz czy schowali się za naszymi polami. Nie ma potrzeby narażać statku. I tak nie możemy kontynuować ostrzału pierwszego celu. Przygotować się do walki z druga jednostką.


Dwa okręty przeciwko jednemu nie zwiastowały nic dobrego. Szczęśliwie cel pierwszy stracił praktycznie możliwość prowadzenia walki i tylko sporadyczne strzały muskały tarcze „Stargezera”. Natomiast szaleńczy ostrzał celu drugiego był niczym nieprzerwany. Już po paru minutach także i ta jednostka zostanie praktycznie wyłączona z działań. Spadek tarcz poniżej połowy wydawał się bez znaczeniadla pułkownika. Sabaothy okazywały się idealnymi okrętami do walki z Acclamatorami. Ich test przebiegł nad wyraz pomyślnie. Zniszczenie Maruderów byłoby zbyt proste i o niczym by nie przesądziło, jednak dzięki temu co się teraz tutaj działo nie były już potrzebne żadne nowe badania. Wszelkie zapiski będą musiały być jak najszybciej dostarczone do dowództwa.

- Odwołać myśliwce, niedługo ogniwa energetyczne ulegną wyczerpaniu.
- Tak jest.
- Przygotować salwę torped do wystrzelenia w drugi cel.
- Jesteśmy namierzani.
- Zdążymy pierwsi wystrzelić, bez paniki.
- Ta-aak, jest.


Torpedy niszczyciela trafiły tuż po wystrzeleniu pierwszej torpedy desantowca. Strzały uczyniły teraz dużo mniejsze spustoszenie, ale i tak okręt nadawał się do dłuższego pobytu w doku. Pojedyncza torpeda przeciwnika trafiła w tarcze zdejmując je już zupełnie. Nie to było jednak najważniejsze. Właśnie stało się coś bardzo dziwnego, coś co zadziwiło nawet tak doświadczonego dowódcę jakim był Kok Ranit.

- Pułkowniku, dzieje się coś dziwnego. Przeciwnik wypuścił LAATy.
- Który okręt?
- Ten ostrzelany,
- Sprawdźcie połączenia
- ... sir, otrzymaliśmy dziwny kod. Jeden z LAATów podaje się za hrabiego Dooku.
- Weryfikacja, natychmiast.
- ..już... potwierdzona.
- Przesłać nowe rozkazy myśliwcom. Wszystkie pozostałe sztuki mają utworzyć dwie nowe eskadry i zająć się chronieniem wybiórczo wybranych kanonierek.


Wróg skorzystał tymczasem z chwilowej nieobecności myśliwców i praktycznie wszystkie Torrenty atakowały systemy napędowe „Sentinela”. Działa myśliwców, nie były groźne, ale w końcu któreś z torped udało się celnie trafić uszkadzając ważny podzespół. Stało się jasne, że wspólne manewry zostały zakończone i zaraz ostrzał znów przeniesie się na pozbawionego tarcz i części kadłuba sojusznika.

- Mam pomysł, udajemy, że chcemy przyjąć LAATy. Musielibyśmy otworzyć hangary zbytnio narażając się tym krążącym deltą i V-19. W ostatniej chwili kanonierki rozdzielą się na dwie grupy i polecą na „Sentinela”. My będziemy musieli tu pozostać i posprzątać. Nie możemy pozwolić by choćby jedna z nich wróciła na Acclamatora.

Część z kanonierek została unieszkodliwiona przez myśliwce, ale wtedy do walki przyłączyły się Vultury. Z pełnymi zapasami, bez oznak zmęczenia górowały nad ostatnimi pojedynczymi Torrentami. Plan pułkownika nabierał coraz bardziej realnych kształtów. LAATy schowały się pomiędzy oba Sabaothy i dały radę za dokować. „Sentinel” nie musiał czekać na nic dłużej. Od razu przystąpił do zwrotu i po parunastu minutach pozostawił samotnego „Stargezera” w nierównej walce.

*********************

Hrabia był wolny. Mała kochana Saya, idealnie wyczuła okazję do wyzwolenia swojego nowego mistrza. Zaraz po uszkodzeniu za pomocą torped na okręcie zapanował taki chaos, że bez problemu przedostała się z tymczasowej kajuty do bloku więziennego. Tam przy pomocy miecza świetlnego Dooku błyskawicznie otworzyła odpowiednią celę.

Dalej wydarzenia toczyły się jeszcze szybciej. Solaris musiał odejść by nie wzbudzać podejrzeń, jeśli Moc była z nią tego dnia przeżyje tę bitwę by móc dostarczać ciekawych informacji na temat samego zakonu oraz senatu. Tak, ta misja udała się praktycznie całkowicie. Nie dość, że Dac przyłączyła się praktycznie bez wystrzału to jeszcze teraz szpieg został umieszczony tak blisko jak to tylko było możliwe.

Po rozstaniu Dooku skorzystał z wiedzy jaką nabył kryjąc się pod imieniem Darth Tyrannus. Klony nie miały przed nim żadnych sekretów, w końcu jak na ironię to on je osobiście zamawiał przeszło dziesięć lat temu. Wszelkie zakodowane rozkazy gotowe na użycie znaly tylko dwie osoby w całej galaktyce. Mistrz i uczeń.. Większość z nich była przygotowana na później, gdy dokona się czystka, ale cześć była użyteczna teraz. Oczywiście, żaden z klonów które usłyszą słowa hrabiego nie przeżyje najbliższych godzin, ale czy miało to jakiekolwiek znaczenie?

Osłaniany przez klony były Mistrz Jedi bez problemu dotarł do hangaru. Dopiero tam zaczęły się pierwsze problemy. Nie sposób było kontrolować wszystkie klony, nie wszystkie miały zaprogramowane wszystkie rozkazy. Zbyt łatwo było o pomyłkę. To właśnie doprowadziło do pierwszej walki na śmierć i życie pomiędzy :”dziećmi” Jango. Gdy sytuacja już wyjaśniała się na korzyść Dooku, w hangarze pojawił się kolejny mistrz Jedi. Nautolanin Kit Fisto był uznawany za jednego z najlepszych szermierzy zakonu. Ku zmartwieniu hrabiego poświęcił się on jednak pierwszej formie. Umiejętność odbijania strzałów uratowało mu wprawdzie życie na arenie, ale w walce z mistrzem Makashi był bez szans. Cały ten pojedynek był raczej zabawą niż wyzwaniem. Hrabia poczekał na odpowiedni moment, nie chciał zabijać Jedi. Jedi byłi przydatni, byli też jego rodziną i każdy powinien mieć szansę ujrzeć to całe zło Republiki. Korupcję, biurokrację, teraz można było nawet wykorzystać masowe morderstwo. Fisto był jednak zbyt zaopatrzony w zielonego gnoma by dopuścić do rozumu prawdę.

Gdy tylko do hangaru wbiegł Obi-Wan wykorzystując zbyt śmiały atak Kita Dooku postanowił skończyć to wszystko. Nie przyjął uderzenia na miecz tylko przepuścił je tuż obok tułowia. Następnie szybo obrócił rękę i przejechał swoją klinga po broni przeciwnika. Ruch skończył się dopiero gdy dłoń Nautolanina spadła wraz z zaciśniętymi palcami na metalową podłogę. W tym momencie jeden cios dzielił zielonego mistrza od zjednoczenia się z Mocą. Podobnie jak parę miesięcy temu podczas walki z mistrzem Tholmem także teraz darował życie pokonanemu. Wbił tylko miecz w prawy obojczyk olbrzymi zadając ból, nie stwarzając jednocześnie zagrożenia dla życia. Szybko go wyszarpnął i pozwolił ciału bezwładnie osunąć się na ziemię:

- Witam Cię ponownie mistrzu Kenobi. Żałuję, że nie możemy skorzystać z okazji i skrzyżować naszych mieczy, ale czas mnie już goni. Nie będziesz miał mi za złe jeśli skorzystam teraz z waszych transportowców i udam się na zewnątrz.

Nie czekając na odpowiedź wskazał on na kilkunastu klonów, którzy bezwolnie ruszyli za Sithem w kierunku LAATów. Na przedzie tej dziwnej kolumny lewitował nieprzytomny Fisto szurając swoimi głowoogonami po podłodze.

Przyjaciel Jedi nie chciał jednak pozwolić zabrać ciała. W niewoli nawet ktoś taki jaki Fisto mógłby stracić wiarę i skończyć jak Sora Bulq. Kenobi wszystkimi siłami próbował powstrzymać od zabrania ciała. Na przekór wszelakim przeciwnością udało mu się to. Kit Fisto został uniesiony wyżej i szybko zaczął lecieć w kierunku przyjaciela. Jednak w połowie drogi Dooku poświęcił więcej siły by powstrzymać przed zabraniem zakładnika. Nie mogąc jednak przeznaczyć całej uwagi Nautolanin coraz bardziej oddalał się od byłego Mistrza.

Sith postanowił wykorzystać inne przedmioty jednocześnie popuszczając chwyt Kita. W kierunku Kenobiego zaczęły lecieć z różnych stron 4 ciała klonów w pełnych zbrojach. Fisto już był bardzo blisko, gdy Obi-Wan pomagając sobie Mocą wyskoczył by go złapać. W locie oba ciała miękko spotkały się ze sobą. Kolejnym jego zamiarem było odepchnięcie nadlatujących bezwładnych ciał, ale hrabia mu w tym przeszkodził. Niewielki metalowy przedmiot uderzył go w tył głowy i tymczasowo ogłuszył:

- Jakie to proste. A Qui-Gon tak wysoko Cię cenił.

Tylko tyle usłyszał Mistrz Jedi. Zaraz po tym spadł ciężko na ziemię nadwerężając nie wyleczone jeszcze do końca kończyny. Na całe szczęście będący w dużo gorszym stanie Fisto wylądował na nim nie doznając kolejnego uszczerbku na zdrowiu. Następnie 4 ciężkie zbroje przygniotły obu mistrzów nie dając im szans do działania przez najbliższe minuty.

Wskazane klony sprawnie zajęły miejsca za sterami. Co prawda niektóre z kanonierek nie nadawały się już do lotu, jednakże z hangaru umierającego Acclamatora wyleciały 63 kanonierki typu LAAT....

********************

Kilkanaście godzin później na pokładzie „Sentinela”:

- Ekscelencjo, za 10 minut wrócimy do normalnej przestrzeni w przestworzach Muunlist.
- Dziękuje kapitanie. Rozumiem, że ciągle nie mamy wieści o drugim niszczycielu
- Niestety, osłaniali nasz odwrót i nawet nie wiemy czy udało im się wskoczyć do nadprzestrzeni. W ciągu najbliższej godziny wszystko się wyjaśni.
- Dziękuje, proszę przygotować łączność hiperprzesrzenną zaraz po wyjściu. Muszę omówić z generałami wiele spraw. Pod moją nieobecność wiele się wydarzyło
- Tak jest.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Konfederacji » Test
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group