FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Odzyskac Nadzieję
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Odzyskac Nadzieję
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Pią 12:50, 09 Mar 2007    Temat postu: Odzyskac Nadzieję

GM: Woland
Gracze: Anakin Skywalker, Gilad Pellaeon, CC-1119 Appo

Mistrz Yoda dreptał spokojnie obok najbardziej niecierpliwego padawana w całym Zakonie. Ostatnie przygody powinny nauczyć go bardziej panować nad emocjami. Mimo, ze Moc jest wielkim sprzymierzeńcem, lepiej jej nie nadużywać. Niewygodne wnętrze krążownika konsularnego było najmniejszym zmartwieniem małego Mistrza, skoncentrowanie WFR nad Coruscant skutecznie powstrzymywała Republikę przed podjęciem zdecydowanych działań mających zakończyć wojnę. Yoda instynktownie wyczuwał rękę Sithów w całym przedsięwzięciu, jednak nie mógł uczynić nic. No, prawie nic. Anakin zdołał w zaskakującym tempie powrócić do zdrowia, jednak rany w jego psychice mogły być znacznie głębsze… Zranionej duszy nie uleczy bacta, tutaj mógł pomóc tylko czas, padawanowi trzeba było dać zajęcie. A i nadarzała się ku temu okazja.
-Zastanawiasz się po co ja wezwałem ciebie tu, hmmm? Musimy wykonać operację cichą, a na celu mającą zajęcie jednej z planet Konfederacji Hrabiego Dooku. Nad Kuat skierowałem okręty grupy mhmmm klony już na pokłady wchodzą. Silną grupę zebraliśmy w tej godzinie czarnej. Tobie Rada postanowiła dowództwo armii tej powierzyć. Silna to grupa, sześćdziesiąt cztery tysięcy żołnierzy pod swoje rozkazy dostaniesz. Klony to będą i Auxilia majora Sterna. Silne jak na nasze możliwości obecnie też otrzymasz wsparcie w przestrzeni..mhmmm. Zrobić to musisz szybko i bez czasu straty. Siły wroga Mon Calamari, lub Dac jak wolą się teraz sami zwać, mogą im z odsieczą przybyć. Mhmmm, za chmurami ukryta przyszłość jest. Wiele może się zdarzyć. Na radach starszych polegaj i mądrości doświadczenia słuchaj bo drugi raz możesz tyle szczęścia nie mieć. Moc nie lubi się powtarzać tworząc cudy.
Krążownikiem szarpnęło lekko przy wyjściu z nadprzestrzeni.

Oczom Anakina ukazały się potężne stocznie Kuat. Wielki pancernik typu Mandator manewrował niezdarnie próbując zmieścić się pomiędzy dwiema liniami cywilnych frachtowców. Znacznie sprawniejsze Acclamatory grzecznie czekały na swoją szanse unosząc się ponad pierścieniem doków. Delta odcumowała od kadłuba i pomknęła w stronę majestatycznie płynącego okrętu.

*****

Komandor Pellaeon na swój flagowiec wybrał „Kryata”, jeden z niewielu Acclamatorów, które pamiętały czasy bitwy o Genosis 7 miesięcy wcześniej. Za nim miała podążyć inne okręty zespołu. Sytuacja wydawała się jasna Tarkin kierował swojego najbardziej zaufanego oficera z priorytetową misją. Rozkaz jaki przyszedł szyfrowanym połączeniem z kwatery głównej był jasny i lakoniczny-„Opanować Metalorn”. Nowo powołana do życia Grupa „P” miała spacyfikować obronę kosmiczną stolicy Unii Technokratycznej i umożliwić wysadzenie desantu mającego na celu opanowanie planety. Wydzielone siły nie były zbyt wielkie, jednak obawiające się ataku separatystów na światy środka dowództwo wolało trzymać lwią cześć swoich sił na orbitach głównych planet.
Kapitan Denn Wessex oderwał się od pulpitu gdzie wyświetlano na bieżąco dane odnośnie załadunku klonów. Wszystkie cztery desantowce grupy miały otrzymać pełny komplement żołnierzy. Ściskając w ręku kubek z gorącą herbatą oparł się o szybę mostka. Przestrzeń cofnęła się jakby i pojawiły się dwa kolejne okręty. Wessex wywołał szybko Pellaeona, który czekał w hangarze na młodego Jedi-Anakina Skywalker.
-Komandorze, „Arrow Of Hope" i „Ka'rta Tor" właśnie przybyły. Są już wszyscy.
-Dobrze, niech zaczną ładować Auxilię.
-Tak jest, już im przekazuję.

Szybko i sprawnie wywołany mostek „Ka’rta Tor” potwierdził przyjęcie wiadomości. Kapitan wrócił do przerwanej herbaty.

*****

Delta z gwizdem przemknęła obok dwóch zbliżających się desantowców. Zdecydowanie przypominały coś Anakinowi. Jednak dopiero kiedy przeczytał napis na burcie jednego z okrętów i zauważył świeżo zamalowane ślady po remoncie przypomniał sobie gdzie je widział po raz ostatni. Niesławna bitwa z Dooku, kiedy to Anakin i Obi Wan pozwolili Sithowi uciec z pokładu jednego z tych okrętów. Załogi nie pałały do nich miłością, obydwa okręty z trudem dowlokły się do bazy.
-Wielka odpowiedzialność spoczywa na twoich ramionach, w Jedi wiarę przywrócić masz.
Słowa Yody wciąż rozbrzmiewały mu pod czaszką. R2D2 cichutko zapiszczał. Jeden z pilotów z „Arrow of Hope” wyciągnął go z unoszących się w przestrzeni resztek skrzydeł Delty. On tez miał złe przeczucia. Tymczasem myśliwiec zbliżył się do hangaru „Kryata”.

*****

Grupa „P” w pełnym skaldzie prezentowała się niezwykle okazale. Cztery 700-metrowe Acclamatory Mk. I otoczne dwoma niezwykle szybkimi okrętami typu Rancor i poprzedzone niszczycielem torpedowym Hyperion. Powoli kończyły załadunek zapasów i sprzętu. Pellaeon miał już okazję poznać większość okrętów zespołu i na wskroś znał ich wady i zalety.

Grupa Desantowa:
- Uderzeniowy Okręt Desantowy typu Acclamator Mk. I: „Kryat”
- - 2 Eskadry Myśliwców typu V-19 „Torrent”
- - 16 tys. klonów (182-gi Legion; Dowódca CC-1002, 7-my Legion; Dowódca CC-1003)
- Uderzeniowy Okręt Desantowy typu Acclamator Mk. I: „Republic”
- - 2 Eskadry Myśliwców typu V-19 „Torrent”
- - 16 tys. klonów (41-szy Legion; dowódca CC-1004 „Gree”, 501-szy Legion; dowódca CC-1119 „Appo”)
- Uderzeniowy Okręt Desantowy typu Acclamator Mk. I: „Arrow Of Hope"
- - 2 Eskadry myśliwców typu „Cloakshape”
- - 16 tys. spadochroniarzy Auxilia (1-sz Dywizja Powietrzno-Desantowa; Dowódca Major Thin) ze sprzętem
- Uderzeniowy Okręt Desantowy typu Acclamator Mk. I: „Ka'rta Tor"
- - 2 Eskadry myśliwców typu „Cloakshape”
- - 16 tys. spadochroniarzy Auxilia (2-ga Dywizja Powietrzno-Desantowa: Dowódca Pułkownik Darpen) ze sprzętem

Grupa Eskortowa:
- Niszczyciel torpedowy typu „Hyperion”: "Fire's Path"
- - 2 Eskadry Myśliwców typu V-19 „Torrent”
- Fregata Eskortowy typu Rancor: "Rancor"
- - 1 Eskadra Myśliwców typu N-4
- Fregata Eskortowy typu Rancor: "Mynock"
- - 1 Eskadra Myśliwców typu N-4
- 1 Skrzydło Uderzeniowe „Scar's Boys” (dowódca Porucznik Sheela "Scar" Greenlox)
- - 4 Eskadry myśliwców typu „Mynock”


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Woland dnia Pią 19:18, 09 Mar 2007, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Pią 14:17, 09 Mar 2007    Temat postu:

Do Pellaeona podeszli dowódcy legionów 7, 41, 182 oraz 501. Pellaeon znaj jedynie dwóch ostatnich ale zdawał sobie sprawę, że wszyscy są doskonałymi oficerami.
-Tak ? -Zapytał Pellaeon.
-Uznaliśmy, że powinniśmy czekać razem z panem, sir ! -odezwał się Appo.
-Ten jetti jest prawdziwym verd-przyłączył się Gree.
Jedynie Appo i Gree znali podstawy języka Mando a Pellaeon dopiero się ich uczył. Jednak sprawiało mu to wielka frajdę.
Za ich plecami oddziału kompani Accra z Czterdziestkijedynki zaczeli swoją rytualną pieśń wojenną Dha Werda Verda . Pellaeon drugi raz w życiu to wiedział i znowu poczuł ogromną sympatię do klonów.
-Kiedy przyleci komandor Skywalker chciałbym Appo abyś uważał na siebie. Anakin Skywalker ma to do siebie, zresztą jak każdy jedi wpadać w tarapaty.
Appo, dowódca 501-go miał okazję współpracować z wybrańcem na Geonosis.
-Mam nadzieję, że ta bitwa przyniesie nam kote-westchnął cicho Gree.
-Albo kyr'am-odpowiedział mu dowódca 182-go, CC-1002.
Cała piątka wybuchła śmiechem.

Po chwili myśliwiec Anakina znalazł się na tyle blisko hangaru, że Pellaeon i czwórka klonów odeszła na chwilę na bok. Poczekali aż wyląduje i podejdzie się do nich.
Pellaeon odwrócił na chwilę głowę i zobaczył przez moment porucznik Greenlox która jak zwykle ubrana w swój czerwony kombinezon majstrowała coś ze swoim myśliwcem. Po chwili i ona się odwróciłą i ich spojrzenia zetknęły się. Uśmiechnełą się ciepło i ... z całej mocy uderzyła kluczem w coś co prawdopodobnie była do niedawna uszczelką. Było gdyż siła uderzenia zniszczyła maleńkie urządzenie i w tym samym momencie kokpit zamknął się. Szczęśliwa "Scar" jak wołali na nią jej piloci odetchnęła z ulgą i skierowała się w kierunku następnej maszyny. Nie rozumiejąc jej słów gdyż moc silników myśliwca Anakina sprawiła, że komandor jedynie dostrzegł ruch warg i gestukulacje rękami które miały pewnie znaczyć "co robisz bałwanie". Jego spojrzenie ponownie wróciło na myśliwiec jedi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Sob 5:52, 10 Mar 2007    Temat postu:

Skywalker zakończył procedurę lądowania, wciągnął głęboko powietrze. No tak, pomyślał, wracamy do pracy.
Wbrew cynicznemu komentarzowi, jaki zdążyła stworzyć młodzieńcza jaźń chłopaka, padawan cieszył się z faktu, iż wreszcie wyrwano go ze stanu bezczynności.
Co więcej, wiązał z nadchodzącym zadaniem niemałe nadzieje. Po raz pierwszy będzie brał udział w prawdziwej operacji wojskowej. I to jako dowódca. Słowo "komandor" połechtało i tak już mocno rozbudowane ego młodzieńca.
Yoda potraktował go jak pełnoprawnego rycerza. Siły Republiki musiały mieć naprawdę poważne tarapaty, skoro Zakon pozwalał uczniowi wyruszyć samemu. Bez mistrza.
A właśnie. Ciekawe, co w danej chwili robił Obi- Wan...
Bez wątpienia brodate oblicze mentora skrzywiłoby się niemiłosiernie, gdyby ten tylko wiedział, cóż czeka Anakina.
"Arrow of Hope"...
Skywalker postanowił traktować złośliwośc losu jako okazję do rewanżu.

Uśmiechnął się pod nosem.
Czy tak powinien się zachowywać poważny dowódca?
Poprosił R2 o otwarcie kokpitu. Nie spiesząc się wyszedł z myśliwca, rozejrzał uważnie, jakby oceniając wielkość hangaru. Grupę osób czekających na jego przybycie dostrzegł już wcześniej, teraz jedynie zależało mu na czasie, aby dokładnie poukładać chaotyczne myśli.
Wsadził dłonie w rękawy szaty i ruszył do "komitetu powitalnego".
Czuł się nieco dziwnie, taki świeży i pełen energii. Wręcz nie na miejscu. Przez starannie przycięte, krótkie włosy (za wyjątkiem symbolicznego warkoczyka), czysty ubiór, dwutygodniowy wypoczynek (podczas to którego nie krępował się korzystać ze wszelkich znanych Galaktyce technologicznych udogodnień), swobodę w ruchu wreszcie, zdawał się raczej synem gubernatora, aniżeli wojownikiem. Rozpieszczonym, nieodpowiedzialnym.
Miał wyrzuty sumienia, zarówno przez wzgląd na okoliczności powrotu na Coruscant, jak i z samej możliwości dostąpienia tego, o czym bez wątpienia marzyło obecnie wielu Jedi.
Zastanawiał się, czy oficerowie, z którymi będzie miał okazję zamienić zaraz kilka słów, zgłębili raport o ucieczce Dooku. Jeśli tak, potrzeba będzie sporo pracy, by odbudować reputację. Zarówno osobistą, jak i całego Zakonu.

Padawan skupił się na chwili obecnej.

Mimowolnie wyłapał falę, będącą skutkiem ognistego temperamentu kobiety krzątającej się przy myśliwcach. Jesli podczas akcji wykaże się równie silną impulsywnością, całość może wyglądać dość ciekawie.
Następnie pozwolił sobie skorzystać z chłodnego, majestatycznego wręcz spokoju i opanowania piątki ludzi tuż przed nim. Podobne wyciszenie wpływało kojąco na zmysły. Wibracje klonów były jednostajne, bliźniaczo podobne do siebie. Aura dobrze zbudowanego mężczyzny przebywającego wśród nich, zdawała się dużo bardziej skomplikowana.

Postać w samym centrum, wąsacz o surowych rysach twarzy, musiała być bez wątpienia Pellaeonem. Anakin niewiele słyszał o błyskotliwym oficerze. Jedyne plotki, które miał okazję poznać, były wyjątkowe przychylne. W podobnych sytuacjach żałował swej ignorancji. Archiwa obfitowały przecież w jeden z najbogatszych zbiorów informacji w Galaktyce. Każdy, nawet uczniowie, mogli z nich korzystać w dowolnej chwili. Anakin robił to wyjątkowo rzadko.
Zatrzymał się w stosownej odległości przed swym nowym wspólnikiem, zaszeleścił szatami. Wykonał formalny ukłon w dość nieformalny sposób, zbadał lodowato- błękitnymi oczyma piątkę mężczyzn, ciesząc się w duchu, gdyż wśród klonów znajdował się poznany jakiś czas temu "Appo". To właśnie dowódca pięćset pierwszego legionu nauczył Anakina szacunku dla osób "nieczułych na moc".
- Komandor Skywalker- przedstawił się teatralnie. Celowo nie wymienił swego tytułu w Zakonie. - Pan musi być bez wątpienia Giladem Pellaeonem. Cieszę się, że to właśnie pańska osoba będzie sprawować opiekę nad naszą operacją.

Dlaczego wszelkiego rodzaju formalności są takie nudne?
Podniósł nieco głowę. Zmarszczył brwi. Stwierdził, że przecież nikt nie każe rezygnować mu z poczucia humoru.
- Wierzę, że dowiezie nas pan w jednym kawałku, komandorze.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 10:09, 10 Mar 2007    Temat postu:

Pellaeon skrzywił wąsą co dla nieznajomego mogłoby zostać uznane za zniesmaczenie, jednak w głebi ducha komandor się uśmiechnął i był pewien, że jedi to wyczuł.
-Komandor Pellaeon. Dowódca tego co można nazwać Flotą Republiki. -uważał, że w ostatnim czasie jego flota poniośła za dużo strat. Ta bitwa miała to odmienić. Dla tego zakon przydzielił tej operacja najbardziej znanego jedi.Po za Yodą i Windu mówiąc szczerze. Kiedyś słyszał taka anegdotę na temat Obi Wana i Skywalkera ale uznał, że sam jeden jedi wystarczy mu za legion klonów. Co prawda, wszędzie tam gdzie się pojawiał dochodziło do dużych strat ale w większości odnoszono zwycięstwa.Po za Dooku.
-Komandora Appo pan zna. -machnął niedbale ręką w kierunku klona który jedynie skinął głową.
-Oto dowódca Czterdziestkijedynki, komandor Gree, oraz dowódcy Siódemki i Stoosiemdziesiątkidwójki. -cała trójka w tym samym momencie skinełą głową.
-Przejdę do konkretów gdyż nie mamy czasu, żeby go marnować. Moja flota uda się do PZ, z którego dokonamy ataku na jedną z planet Separatystów. Naszym zadaniem jest likwidacja sił separatystów na danym obszarze jak i opanowanie powierzchni planety. Oboje jesteśmy specialistami i w tym się nie oszukujmy. Moje zadanie jest proste. Zniszczyć wrogie siły na orbicie i ustawić się do ostrzeliwania planety. Natomiast pańskim -podkręcił wąsa lekko.-Zająć powierzchnie. Jest pan jedi więc nie będe panu przedstawiał kto jest zły i należy wyelminować a kto niewinny i kogo należy oszczędzić.
Chwycił komunikator i skontaktował się z dowódca okrętu.
-Kapitanie Wessex, kiedy wszystkie okręty zgłoszą gotowość należy wykonać skok do PZ.Nie czekać na moją decyzję, ma pan wolną ręke byle nie przeciągać tego w nieskończoność.-mruknął cicho.
-Tak... jest... -usłyszał w odpowiedzi.
Spojrzał na Jedi i wskazął ręką turbowindę.
-Mam niedaleko przygotowaną salę konferencyjną. Tam odbedziemy dyskusję na temat wszystkiego czego nie powiedzieli nam te Di'kuty z wywiadu.
Klony uśmiechneły się na to słowo. Często ich życie zależało od informacji wywiadu. I często te informacje, niestety dla nich-nie sprawdzały się., Więc skoro dowódca floty nazywał przedstawicieli wywiadu, kretynami to był z niego swój chłop.
-Więc ruszajmy, zresztą zajmie nam to chwilę więc możemy ustalić jedno. W tej operacji nie ma bohaterów. Jeśli wygramy to dobrze, jeśli przegramy to wszyscy a to źle. Republika poniosła ostatnio wiele klęsk.
Nie dodał, że w wiekszości z nich uczestniczył. Eriadu....Sullust..... . Chciał to wymazać z pamięci.
-Tym razem zwyciężymy. Poprostu nie mamy innego wyjścia.-jego wąsy znów zafalowały co było dowodem jak wiele komandor do tej pory przeszedł. Był jednym z bardziej doświadczonych oficerów floty. Ale każda operacja do jakiej przystępował niosła za sobą wielkie ryzyko.
Po chwili cała grupa wolnym krokiem ruszyła do turbowindy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
CC-1119 Appo
Komandor Klonów



Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Klonownia na Kamino

 Post Wysłany: Sob 13:42, 10 Mar 2007    Temat postu:

Jest zdenerwowany - pomyślał Appo, kiedy szli do turbowindy - Chociaż po ostatnich stratach jego floty nie można się temu dziwić. Spojrzał na pozostałe klony. Trzeba jednak przyznać, że umie to ukrywać - uśmiechnął się lekko. Tamtych oszukał, nie zdają sobie sprawy jak bardzo go boli strata tylu statków. Tylko Gree może mieć jakieś pojęcie o tym, reszta nie ma takiego doświadczenia - rozmyślał dalej. Rzadko mieli kontakt z takimi dowódcami, nie mieli okazji do zapoznania się z reakcjami takich ludzi jak komandor Pellaeon. Kątem oka spojrzał na nich raz jeszcze. Oby się nauczyli, inaczej będziemy mieli niedługo nowych dowódców siódemki i stosiedemdziesiątkidwójki.

Wyszli z turbowindy i ruszyli korytarzem do sali konferencyjnej. Teraz Appo szedł zaraz za Skywalkerem.

Dobrze, że on tu jest - pomyślał. Po przeżyciach na Geonosis wiedział, że ktoś taki jak Skywalker jest bardzo przydatny w przejmowaniu planety. Wiedział też jednak, że sam Jedi nic nie zdziała w takiej misji bez wsparcia w postaci klonów. Same klony jednak miały o wiele mniejsze szanse na zwycięstwo bez pomocy Zakonu, choć było to oczywiście możliwe. Uśmiechnął się pod nosem. Tak, dla klonów nic nie jest niemożliwe. Wykonają swoje zadanie nawet za cenę ogromnych strat. Nic ich nie może powstrzymać.

Doszli do sali. Wchodząc jeszcze raz powtórzył w myślach - Nic.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Nie 11:45, 11 Mar 2007    Temat postu:

Sala konferencyjna na „Kryacie” była niewielka, jednak jak na potrzeby zespołu Pellaeona wystarczała całkowicie. Szereg holoprzekaźników zamontowanych wzdłuż długiego stołu pozwalał na utworzenie bezpośredniego połączenia ze wszystkimi dowódcami w zespole. U szczytu stołu, tuż obok dużego holoprojektora stał siwowłosy mężczyzna w mundurze majora wywiadu. Na kołnierzu nosił złote liście kampanii troikeńskiej i robił wrażenie zaprawionego w boju weterana. Potężnie zbudowany z pewnością wyróżniał się wśród innych oficerów wywiadu. Machina Isarda byłą jedną z najskuteczniejszych w Galaktyce, jednak zasady doboru pracowników były dość pogmatwane…
Major chrząknął skupiając na sobie uwagę wszystkich, nawet niesfornego padawana. Oficer odsunał się od wykonanego z kashyykańskiej sosny stołu konferencyjnego i zajął miejsce za wysokim pulpitem zaopatrzonym w kilka mikrofonów i przełącznik holoprzekaźnika, który po chwili zaczął wyświetlać wybrany fragment Galaktyki.
-Witam panów, jestem major Gulfren z wywiadu Republiki. Mam wam przedstawić dane zebrane przez nasz wywiad odnośnie planety Metalorn-stolicy Unii Technokratycznej.
-Po pierwsze musimy zrozumieć, ze mimo pełnienia funkcji stolicy, planeta ta nie jest najważniejszą z planet Unii, znacznie większe znacznie ma chociażby Skako. Stąd wniosek, że planety bronią jednostki tyłowe i rezerwowe. Dla powodzenia całej akcji kluczowe jest również zauważenie, że planeta ta leży na dalekim zapleczu naszego frontu i jest dość znacznie oddalona od głównych ośrodków i baz przeciwnika.

Gulfren zrobił efektowną pauzę.
-Rozumieją więc panowie, że dzięki działaniu w oparciu o nasze własne bazy.
W Wyświetlanym materialne czerwienią rozbłysł symbol Rahabu.
-Zebraliśmy dość szczegółowy materiał. Obrona w przestrzeni nie należy do imponującej. Powinna ograniczyć się do dwóch-trzech Lekkich Niszczycieli Gildii Kupieckiej klasy „Recusant”, około dwudziestu eskadr myśliwców Vulture i trzech do czterech stacji Golan I orbitujących wokół planety. Po jednej stronie nie powinno być ich naraz więcej niż dwie.
-Lepiej wygląda sytuacja na ladzie, gdzie spodziewamy się około 30 tys. droidów B-1 i nielicznych słabo wyszkolonych oddziałów samoobrony. Na naszą niekorzyść działa teren. Planeta pokryta jest gęstymi lasami. Stąd skierowano tutaj legion komandora Gree, specjalistów od walki w takim terenie.

Klon delikatnie się uśmiechnął słysząc swoje imię i wyraźnie dźwięczącą w głosie majora pochwałę.
-Przeciwnik nie spodziewa się ataku i nie będzie przygotowany do jego odparcia. Kontrakcja nie będzie na pewno szybka, Metalorn nie ma raczej co liczyć na posiłki z Dac, lub Muunilist. Obie planety same obawiają się naszego ataku. Jakieś pytania?
Major wyciągnął zza obudowy pulpitu kubek z jakąś dymiącą cieczą i pociągnął solidny łyk.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Nie 12:03, 11 Mar 2007    Temat postu:

Pellaeon uśmiechnął się lekko. Zaledwie dwa golany po jeden stronie. To dawału mu powodu do zadowolenia. Na Sulluscie spotkał się praktycznie z czterema narazi i doskonale wiedział jak to się skończyło.
-Rozumiem. Sądze, że powinniśmy ruszać jaknajwszcześniej. Im dłużej to siedziemy tym szybciej separatyści mogą domyślić się, że kilka okrętów zniknęło z Kuat.
Kiwnął w stronę majora dziekując mu za przybycie.Reszte omuwią we własnym gronie. Poczekał kiedy major opuści sale i wtedy przemówił do zebranych.
-Komandorze Appo, Komandorze Skywalker. Będe mieć dla was zadanie. Chciałbym abyście dokonali abordażu obu golanów i przejeli je. Będziemy ich potrzebować kiedy siły separatystów przybędą na odsiecz więc wolałbym je w stanie nie uszkodzym praktycznie. Mogę je co prawda zniszczyć ale wtedy musiałym skupić się na nich a wrogie okręty mogły by pokrzyżować mi plany. Dlatego ja zajmę sie okrętami wroga a wy -spojrzał na obu -zajmiecie stacje golan. Dowodzić będzie Komandor Skywalker, po nim jest Appo. Do udziały wyznaczam trzy kompanie z 501go. Jeśli macie jakieś pytania to teraz, gdyż musze przygotować flote do ustawienia odpowiedniego szuku a potem...-spojrzał za iluminator.--No cóż, potem wchodzimy w nadprzestrzeń.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
CC-1119 Appo
Komandor Klonów



Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Klonownia na Kamino

 Post Wysłany: Nie 13:08, 11 Mar 2007    Temat postu:

Trzy kompanie... Ta myśl nie dawała mu spokoju. Trzy kompanie na dwie stacje Golan... Batalion na dwie stacje... Mam bardzo złe przeczucia - pomyślał. Tylko czemu? Ostatnim razem miał takie przeczucia na Geonosis, zaraz przed ostrzelaniem ich przez zamaskowane roboty... Ale ta misja nie powinna sprawić aż takiego kłopotu... Chyba, że...

To pułapka...

- Czy mamy informacje ile osób i jaki sprzęt znajduje się na stacjach, sir?-zapytał się zdenerwowanym głosem. Jeśli to pułapka, to nasze sondy powinny wykryć dodatkowe służby, zwłaszcza żołnierzy, na stacji takiej jak Golan - jeśli tak, to proszę o dokładne dane, abym mógł się im przyjrzeć podczas podróży, sir. Na szczęście będzie z nami komandor Skywalker - pomyślał. Jedi potrafią wyczuć zagrożenie. Chociaż... on jest jeszcze młody, może mu się nie udać, zwłaszcza jeśli będzie tam...

Nie, to niemożliwe - ta myśl trafiła go jak grom. On jest daleko stąd, zajęty innymi sprawami. Po prostu robię się przewrażliwiony - uśmiechnął się w myślach. Tak... przewrażliwiony...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez CC-1119 Appo dnia Nie 13:19, 11 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Nie 13:14, 11 Mar 2007    Temat postu:

Pellaeon chwile zamyślił się.
-Standartowa załoga stacji golan. Nie powinni spodziewać się naszego ataku wiec prawdopodobnie nie wzmocnili sił na stacjach.
Nie wspomniał o tym, że jeśli myśliwce rzucą sie na oddziały abordażowe w czasie abordażu dojdzie do masakry. Miał nadzieję, że Torrenty dadzą im odpowiednia osłonę ale nic więcej nie mógł zrobic.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
CC-1119 Appo
Komandor Klonów



Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Klonownia na Kamino

 Post Wysłany: Nie 13:35, 11 Mar 2007    Temat postu:

Standardowa załoga... - w myśli Appo od razu zaczęły pojawiać się różne warianty ataku. Jego mózg zwiększył obroty. Standardowa załoga... na pewno nic niespodziewanego się nie stanie. Załatwimy szybko robotę i napijemy się czegoś aby to uczcić - uśmiechnął się pod nosem. Taaak... ale najpierw załatwimy jeszcze parę wrogich okrętów, w końcu będziemy mieli dwie stacje Golan, a to jednak coś. A jeśli chodzi o drogę, to komandor Pellaeon na pewno zapeni nam bezpieczną podróż. Zawsze zapewnia...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Nie 15:52, 11 Mar 2007    Temat postu:

Pellaeon spojrzał na dowódce 501go. Przeniósł wzrok na nastęnych dowódców aż zatrzymał się na jedi.
-Czy ma pan jakieś pytania komandorze Skywalker ?-zapytał Pellaeon. Co prawda nie spodziewał się pytań ale wołał zaspokoić swoją ciekawość.
Jeśli nie bedzie miał pytań grupa będzie mogła ruszyć. A to było najważniejsze. W końcu wrócą do działań. W końcu Republika zwycięży.
Teraz tylko, żeby cała operacja pozostała w tajemnicy. Nic więcej nie było potrzebne ani jemu ani jego grupie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Nie 18:19, 11 Mar 2007    Temat postu:

Anakin skinął tylko głową, że rozumie. Widzą taką zgodność Gulfren wyłączył projektor.
-Skoro nie ma do mnie więcej pytań, pozwolą panowie, że opuszczę pokład. Życzę powodzenia.
Oficerowie skinęli głowa. Gulfren złożył notatki i zasalutował sucho komandorowi. Po czym spokojnym krokiem opuścił salę i ruszył do hangaru gdzie czekał jego prom. Jeszcze jakiś czas słychać było jego kroki, jednak po chwili i one umilkły. Przez wycięty w ścianie bulaj zebrani mogli swobodnie obserwować jego odlot w stronę powierzchni Kuat. Po kolei rozłączali się dowódcy poszczególnych okrętów. Widocznie wszyscy ufali Pelleaonowi, albo nie mieli nic do powiedzenia. Pierwsze było znacznie bardziej optymistyczne. Powstałą cisze przerwały dopiero dzwonki alarmu hiperprzestrzennego.
-Panie komandorze, jesteśmy gotowi do skoku. Skok za 5 minus 1
Pellaeon wcisnął potwierdzenie odebrania rozkazu. Po chwili okrętem szarpnęło. Stalowy kolos wchodził w hiperprzestrzeń.

****

„PZ” pod tą lakoniczną nazwą kodową krył się całkowicie pusty i odległy od wszystkich szlaków handlowych obszar kosmosu, gdzie w spokoju przegrupowywała się flota Republiki. Okręty przygotowywały się do nadchodzącej bitwy. Stalowe mastodonty z trudem manewrowały na minimalnej prędkości. Wszyscy byli na swoich stanowiskach czekając na ostatni rozkaz. Rozkaz wyruszenia. Dla nieuważnego obserwatora okręty nagle jakby się cofnęły, one jednak rozpoczęły bieg do ostatecznego celu - planety Metalorn. Ostatnie zniknęły dysponujące najwydatniejszym napędem Acclamatory. Plan był dopięty w ostatnich nawet szczegółach i już za chwilę miało się okazać jak wyjdzie jego realizacja.

****

Metalorn, niezwykła planeta porośnięta gęstymi lasami z bogatym przemysłem ukrytym pod powierzchnią. Stolica Unii Technokratycznej, pozbawiana jednak stopniowo znaczenia na rzecz rodzinnej planety przywódcy Unii – Skako. Wg. danych wywiadu niezbyt silnie broniona, jednak wiadomo, że wywiad lubi się mylić…

Oczom załogi mostka pierwszego Acclamatora który opuścił hiperprzestrzeń ukazał się całkowicie zaskakujący widok. Wydawało się, że jednostek przeciwnika jest mniej niż donosiły raporty… Samotny Recusant nie spodziewał się ataku i na gwałt podnosił osłony rozpaczliwie manewrując by wyjść z niewygodnej dla siebie pozycji patrolowej wokół planety. Obydwa Golany, rozsunięte po przeciwnych krańcach orbity, na pełnej prędkości orbitowały w stronę samotnego niszczyciela starając się zapewnić wątłemu kadłubowi Recusanta osłonę swoich potężnych tarcz. W przestrzeń wyleciały eskadry myśliwców, kilka opuściło też powierzchnie planety. Ku zdziwieniu Republikan na ich spotkanie wyleciały całkowicie nieznane im myśliwce pilotowane o fenomenalnym stosunku przyspieszenia do prędkości. Kilka eskadr znajomo wyglądających myśliwców Vultur pędziła ile mocy w bateriach na spotkanie przeciwnika. W tym samym momencie ostatnie myśliwce opuszczały przepastne hangary jednostek komandora i zajmowały swoje pozycje na polu walki. Mynocki wspaniałym łukiem ominęły mostek „Kryata” i ustawiły się za murem własnych myśliwców. Klony były zdyscyplinowane, część pilotów pamiętała bitwę o Sullust i to, że te ciężkie i pokraczne maszyny będą rozpaczliwie potrzebowały osłony mniejszych myśliwców. Instynktownie więc im ją zapewniali.


[link widoczny dla zalogowanych]

Grupa Desantowa:
- „Kryat” : 100/100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- „Republic:” 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- „Arrow Of Hope": 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- „Ka'rta Tor": 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)

Grupa Eskortowa:
- "Fire's Path" 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- "Rancor" 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- "Mynock" 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)

- 4 Eskadry myśliwców typu „Mynock” -100% stanu

-1 Eskadra V-19 -100%
-2 Eskadra V-19 -100%
-3 Eskadra V-19 -100%
-4 Eskadra V-19 -100%
-5 Eskadra V-19 -100%
-6 Eskadra V-19 -100%

-1 eskadra Cloakshape -100%
-2 eskadra Cloakshape-100%
-3 eskadra Cloakshape-100%
-4 eskadra Cloakshape-100%

-1 Eskadra N-4-100%
-2 Eskadra N-4-100%


Przeciwnik

L6-Recusant Nieuszkodzony
L5-Nieznane Myśliwce-Pełny Stan
J7-Nieznane Myśliwce-Pełny Stan
J8-Nieznane Myśliwce-Pełny Stan

F12-Golan I Nieuszkodzony
E12-Vulure-Pełny Stan
F11-Vulure-Pełny Stan
G11-Vulure-Pełny Stan

S5-Golan I Nieuszkodzony
S4-Nieznane Myśliwce-Pełny Stan
R5-Nieznane Myśliwce-Pełny Stan
T4-Vulure-Pełny Stan
T5-Vulure-Pełny Stan


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Nie 18:47, 11 Mar 2007    Temat postu:

Pellaeon nie wierzył w to co widział. Tylko jeden okręt i zaledwie 2 golany oddalone od siebie. To było coś.... czego się nie spodziewał.
Coś .... co mogło oznaczać pułapke. Ale niemógł nieskorzystać z takiej okazji jaką dali mu separatyści.
Przyglądał się całej sytuacji. Jeden golan oddalony od drugiego. Nie trzeba było ich nawet niszczyć. Miał pod ręka najlepszego Jedi w zakonie oraz najbardziej elitarne oddziały klonów. Gdyby tak....
-Technik, zagłuszyć ich. Wszystkie komunikaty, transmisje wszystko... zagłuszać ich. Nie mają tutaj floty, a nikt nie wie, że tu przylecieliśmy. Nie mogą przesłać niczego ani niczego odebrać. Wykonać.
Technik natychmiast zaczał dostrajać swoją konsole.
-Poruczniku Clif !! -wywował swojego adiutanta.
Ten podbiegł szybko do niego.
-Sir ?
-Powiadom porucznik Greenlox aby zaatakowała ten okręt i go zniszczyła. Przydzielić jej odpowiednią eskortę.
Porucznik szybko przez komunikator powiadomił wszystkie eskadry i ruszyły przed siebie.
-Poinformuj ją również, że kiedy nasze okręty znajdą sie w odpowiedniej odległości odpalimy torpedy więc, niech odleci natychmiast po otrzymaniu rozkazu. Szkoda by jej piękne włosy choć troszkę by się przypaliły.
Porucznik skinął głową i powtórzył to również.
-Kapitanie Wessex, niech Ko'rta Tor wyłaczy się z szyku i razem z Rancorem i Mynockiem skierują się temu południowemu golanowi. Jedi Skywalker oraz komandor Appo wraz z oddziałem klonów dokonają abordażu. -Wessex dziwnie zareagował jednak wykonał rozkaz.
-Kryat, Arrow of Hope i Republic natychmiast całą naprzód. Kiedy znajdziemy się w odległości w której nasze torpedy dosięgną wroga ?
-Dokładnie za...-zaczął kapitan.
-Nie ważne, i tak musimy doleciec do niego szybciej aniżeli obróci się do nas i użyje swojego działa. Cała naprzód i szykować celowniki.
Wessex chciał odejśc ale spojrzał na iluminatory. Na prawo od nich znajdował się jeszcze jeden golan.
-A co z tym północnym golanem ? -zapytał.
-Nim zajmiemy się później. Ale uważajmy na te myśliwce. Niech Fire's Path i dwie eskadry myśliwców chronią naszą flankę.

Zaczynało się robić ciekawiej. Tym razem nie tak jak nad Eriady czy Sullust, udało mu się zaskoczyć wroga. Naprawdę zaskoczyć. I zaistaniała realna szansa na zwycięstwo.

-Prosze przekazać Komandorowi Appo i Skywalkerowi powodzenia. Od nich zależy ilu dzisiaj żołnierzy straci życie. Muszą zając tego Golana bez uszkadzania go zabardzo. Może być potrzebny.
W myślach dodał cicho, że ten drugi golan również może być potrzebny kiedy nadejdą wrogie posiłki. A co do tego nie miał wątpliwości.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
CC-1119 Appo
Komandor Klonów



Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Klonownia na Kamino

 Post Wysłany: Nie 20:15, 11 Mar 2007    Temat postu:

W końcu. Okazja do polepszenia opinii o sobie i o swoim oddziale. Po ostatnich stratach dobrze by było już nikogo nie stracić. - rozmyślał Appo. Taak... nikogo... Wiedział, że jest to prawie niemożliwe, aby żaden z jego podwładnych nie zginął w takim ataku, ale miał taką nadzieję.
- Sprawdzić uzbrojenie - rozkazał. Po kolei zgłosił gotowość każdy klon z jego oddziału. Wiedział, że to tylko formalność, wiedział, że każdy z batalionu, którym dowodził w tej misji, jest na tyle doświadczony, iż zdążył już wszystko sprawdzić. Inaczej nie byliby w pięćsetpierwszym - uśmiechnął się pod nosem. Jesteśmy jednymi z najlepszych, to nasz obowiązek. Chociaż po tylu zabitych... - zamyślił się znowu. Nie przywiązywał większej wagi do życia jego podwładnych, a jednak nie mógł zapomnieć swoich dawnych towarzyszy i martwił się trochę o swój oddział.
- Pamiętajcie, nie wolno nam uszkodzić stacji... Przynajmniej nie za bardzo. Ma być zdolna do użytku, inaczej odniesiemy porażkę, zrozumiano?
Potwierdzili chórem. Tak, są gotowi do walki. Nic więcej nie trzeba im mówić - pomyślał Appo. Gotowi jak zawsze. Za iluminatorem zobaczyli rozbłysk eksplozji - działa Ko'rta Tor właśnie unicestwiły kolejny myśliwiec wroga. Tak... - dokończył myśl - gotowi by zabić.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pon 17:49, 12 Mar 2007    Temat postu:

Major Gulfren nie podobał się zbytnio chłopakowi. O użyteczności wywiadu i pewności informacji, które dostarcza, krążyły już humorystyczne opowieści, bijące na łeb na szyję te o Jawach. Anakin wiedział, że pozyskanie jakichkolwiek danych dotyczących wroga jest niezwykle trudne, ale i tak nie czuł respektu do rosłego mężczyzny.
Ciężko szanować kogoś, kto na wojnie miast chwycić za karabin spędza całe dnie przy komunikatorze. Rozumiał- każdy pomaga na swój sposób. Ale mimo wszystko… jakoś dokonania każdego pojedynczego szeregowca na froncie zdawały się o wiele bardziej… obrazowymi?

***

Obowiązek prowadzenia tak licznej liczby żołnierzy od początku nieco niepokoił Anakina. W świątyni co prawda uczono pewnych zagadnień taktycznych, ale nigdy rzecz jasna pod kątem wojennym. Obi –Wan też nie wykształcił nigdy w swym uczniu umiejętności dowódcy. Czasami Skywalker miał wrażenie, że fakt, iż to Jedi stoją na czele Republikańskiej armii nieco mija się z celem.
Czy powinien podać dokładne instrukcje klonom? Doszedł do wniosku, że to niemożliwe panować nad kilkudziesięciotysięcznym oddziałem. Jedynym, co mogło mu pomóc to rozwinięta intuicja. Musi się na nią zdać. No i miał Appo…
Żołnierza posiadającego imię. Nie tylko numer.

Przejęcie stacji bardziej pasowało Anakinowi. Miał nadzieję, że będzie dobrą rozgrzewką przed piekłem, jakie go czeka na planecie. Pomoże zapoznać się z metodami klonów, a zarazem pokaże im jak działa Skywalker. Dostanie stosunkowo mały oddział, co pozwoli w pełni wykorzystać zamiłowanie niesfornego padawana do szybkości.

Zastanawiał się poważnie nad zasięgnięciem rady kapitana „Kryata”. Bez wątpienia doświadczenie Pellaeona mogłoby się przydać. Nie zrobił tego jednak. Nie mógł przecież pokazać, że nie do końca jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Powinien sam uwierzyć w słuszność tego, co robi.
Wreszcie- chyba zwykła duma nie pozwalała przyznać się do jakiejkolwiek niewiedzy.
Kiwnął tylko głową.
Całość wyszła dość profesjonalnie…

***

Anakin zamknął oczy i za pomocą zmysłów dostępnych jedynie dla nielicznych, ujrzał prowadzoną w gwiezdnej przestrzeni inicjację batalii.
Pellaeon nie próżnuje…
Wyczuł ulgę, jaka zawsze następuje podczas nadejścia czegoś długo wyczekiwanego. Ulgę oznaczającą koniec zniecierpliwienia i podenerwowania. Być może były to emocje samego Gilada. Może dowolnego pilota, czy oficera. A może nawet ich wszystkich. W każdym razie zdawały się silne.
Cząsteczki Mocy zawirowały, gdyby nie otworzył oczu mógłby wejść w zbyt głęboki trans, co nie podziałałoby zbyt pozytywnie na jego samopoczucie.
Jak to mówił Obi- Wan? „ Mam złe przeczucia?”. Cóż, stwierdził radośnie w duchu padawan, ja ich nie mam.

- Standardowa ochrona stacji Golan to ledwie kilkudziesięciu żołnierzy - instruował klony. Na dobrą sprawę, bez wątpienia żołnierze znali schematy. Ale Skywalker chciał im przekazać coś, czego nie mogli ich nauczyć na Kamino. Moralność. Jednakże, kiedy już zaczął mówić, poczuł, że w duszy kłóci się sam ze sobą. Musi odzyskać dobre imię. Nawet, jeśli będzie to oznaczać nagięcie kodeksu. To wojna. A na wojnie nie ma czasu na zadawanie pytania „poddajesz się?”
- I na dobrą sprawę tylko ta ochrona stanowi dla nas zagrożenie. Instrukcje są proste: całkowita likwidacja. Separatyści nie krzykną przed strzałem „ Rzućcie broń”, więc i wam nie radzę.
Anakin zastanowił się przez ułamek sekundy.
- Większość załogi stacji to ludzie nieuzbrojeni. Tak czy inaczej- jeśli będą stawiać opór, są wrogami. Zajmujemy pomieszczenie z panelem sterowania, odpowiednik okrętowego mostka. Appo, wyznacz kogoś do nawigacji. Poza tym- znasz swój oddział lepiej niż ja, więc nie krępuj się z tej wiedzy korzystać.
- Ograniczamy straty. Naszym głównym zadaniem jest dalej zajęcie planety, tutaj tylko pomagamy flocie. Unieszkodliwiamy stację do czasu, kiedy będzie możliwość obsadzenia stanowisk strzelców naszymi ludźmi. Z tego, co wiem, jesteście najlepsi, i tego też będę oczekiwał.

Nie musiał nawet spytać czy wszystko jest jasne. Na żadne uwagi nie liczył, bądź liczyć nie chciał. Był Jedi, żądał, aby wszyscy mu zaufali. Plan zdawał się dobry.
Skupionym wzrokiem przejechał po klonach z wyznaczonych trzech kompanii. „ batalion Skywalkera”, jak nazwał w myślach podległych Appo żołnierzy, był gotów.
Para oczu młodzieńca spoczęła na hełmie komandora
Anakin przystawił do ust komunikator.
- Grupa abordażowa gotowa. Proszę nam zapewnić miły, wolny od wstrząsów przelot, komandorze Pellaeon. Wie pan, podobny do tych ekskluzywnych rejsów na Naboo.- nazwa rodzimej planety Padme wyrwała mu się zupełnie przez przypadek. Stwierdził, że musi nad sobą bardziej panować.
Uśmiechnął się nikle do Appo.
- Och, byłbym zapomniał.- powiedział, zrzucając z ramion niepraktyczny podczas akcji płaszcz. Został w samej, czarnej tunice. Poprawił jeszcze rękawicę, skrywającą protezę dłoni.
- Nie dajcie się zabić. To rozkaz.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
CC-1119 Appo
Komandor Klonów



Dołączył: 09 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Klonownia na Kamino

 Post Wysłany: Pon 22:54, 12 Mar 2007    Temat postu:

Najlepsi... - zamyślił się Appo, spoglądając na swój oddział. Zatrzymał wzrok na niedawno przydzielonych mu członków 501-ki, którzy zastąpili poległych towarzyszy. Jeszcze nie całkiem... ale to się niedługo zmieni. Włączył interkom zamontowany w hełmie na minimalną głośność - nie chciał przeszkadzać innym członkom załogi statku.
- CA-1008, mianuję Cię nawigatorem w tej misji. Po rozpoczęciu abordażu będziesz nas prowadził przez ten labirynt korytarzy. - rozkazał, na co ten odpowiedział mu cichym potwierdzeniem. Od początku wiedział kogo wybrać - znał dokładnie umiejętności każdego ze swoich podwładnych. W ciągu ostatnich misji zawsze wybierał CA-1008 na nawigatora, gdy było to potrzebne. Jest w tym najlepszy - pomyślał Appo.

Poza tym, z jakiegoś powodu szczególnie lubił tego klona. Nie, to za mocne słowo - pomyślał, zastanawiając się dlaczego tak się stało. To pewnie przez jego numer - równo 111 mniejszy - uśmiechnął się pod nosem. Może ta liczba okaże się szczęśliwa. Dolatywali już do stacji. Wiedział, że już każdy z jego klonów rozważył wiele wariantów ataku. Są gotowi do misji - pomyślał spoglądając na nich. Był pewien, że gdyby mógł przejrzeć przez ich maski, z pewnością zobaczyłby na twarzach podwładnych wielką koncentrację. Wiedział, że nie ma sensu w ponownym przypominaniu im o poszczególnych ich zadaniach. Przypomniał sobie jednak jeszcze ostatni rozkaz Skywalkera.
- I ostatnia rzecz - dodał, mówiąc do swojego batalionu - pamiętajcie ostatni rozkaz komandora Skywalkera - zmienił to głosu na zdeterminowany, lecz chłodny i, wbrew temu co czuł, pozbawiony jakichkolwiek pozostałych emocji - nie wolno wam zginąć.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Wto 18:04, 13 Mar 2007    Temat postu:

Acclamatory wyraźnie przyśpieszyły obierając wskazane kursy. Tylko „Kar’ta Tor” odłączył się do głównej grupy kierując się na samotnego Golana na południu. W jego trzewiach przygotowywały się kanonierki mające dowieźć grupę Skywalker do celu.

Mostek „Kar’ta Tor”
Za oknami mostka rozgrywała się pierwsza cześć dramatu, jednak obsada mostka zachowywała kamienny spokój. Klony nie znały uczucia zdenerwowania na widok bitwy, wyhodowano je jako super żołnierzy, których żywiołem była bitwa. Dawna obsada złożona z „normalnych” ludzi z pewnością okazywałaby chociaż zaniepokojenie, ale po ostatnich akcji ze Skywalkerem i Kenobim niewiele z niej pozostało. Julias Narn przeżył i to samo w sobie stanowiło osiągnięcie. Lśniący nowiutka farbą mostek wyglądał wtedy jak po przejściu huraganu…
-Panie kapitanie, nasza prędkość jest zdecydowanie za niska, jesteśmy wspaniała tarczą strzelniczą. Jeśli wejdziemy w zasięg Golana dadzą radę nas unicestwić zanim my nawiążemy równą walkę ogniową.
-Nie planujemy walki CK-2110, mamy trzymać się poza zasięgiem Golanów i wysadzić Jedi z 501-szym.
-Rozumiem. Jednak nasza prędkość wciąż jest zdecydowania zbyt niska by efektywnie wykonać zadanie.
-To wyłączcie osłony, nie wygląda na to by ktoś miał do nas strzelać.

Reka kapitana powędrowała w stronę przycisku wywołującego maszynownię.
-Zwiększyć obciążenie reaktora do 105%
Kapitan wygodnie rozparł się w skórzanym fotelu ukrytym za pulpitem.
-Kurs 120 stopni, cała naprzód.
- Jest 120 stopni, jest cała naprzód.

Okręt pędził z prędkością jakiej nie osiągał od prób stoczniowych, wciąż jednak dużo wolniej od swojego młodszego brata-fregaty Acclamator Mk. II.
-Powiadomcie Skywalker, że może startować kiedy uzna za stosowne, ale niech pamięta o myśliwcach.

Główne pole bitwy
Myśliwce obu stron pędziły w swoją stronę z maksymalna prędkością. Po chwili niewielkie maszyny starły się w straszliwym i bezpardonowym boju. Grupa pilotowanych myśliwców separatystów z pełną prędkością przeleciała za linię Torrentów, te jednak jeszcze raz zaprezentowały swoją fenomenalną zwrotność, ciasnym zwrotem wychodząc na tyły uciekającego przeciwnika. Po chwili obie eskadry ugrzęzły w zaciętej walce kołowej, w której ciężej uzbrojone Torrent z czasem zaczęły uzyskiwać niewielką przewagę.

Znacznie lepiej szło grupie walczącej z Vulturami. Sępy chociaż zdecydowanie szybsze od nowych myśliwców znacznie gorzej radziły sobie z przeważającymi liczebnie myśliwcami Republiki. Nawet stareńkie Cloakshape dawały sobie jakoś rade, chociaż to one ponosiły największe straty. Droidy z premedytacją wybierały wolniejsze i mniej zwrotne myśliwce i co chwilę czerń przestrzeni znaczyły kolejne małe wybuchy oznaczające śmierć jakiegoś Republikańskiego pilota. Na szczęście dla zespołu Pellaeona klony w Torrentach nie spały. Eskadry Vultur topniały dosyć szybko, a nowe maszyny nie dochodziły na pole walki z przepastnych hangarów LH. Po raz kolejny okazywało się, że jedynym ratunkiem dla droidów była miażdżąca przewaga liczebna.

Na południu N-4 przyjęły swoich przeciwników huraganowym ogniem na długim dystansie. Ulepszone od czasów bitwy o Naboo nienajgorzej radziły sobie z powstrzymywaniem przeciwnika. Jednak daleko było im do finezji Torrentów, które co chwila wysyłały kolejne Sępy na wieczny patrol. Klony były lepiej przygotowane niż ochotnicze oddziały Auxili, jednak chłopcy majora Sterna robili co mogli by zdobyć miano Asa. Sytuację konfederackich myśliwców pogarszał fakt zbliżania się dwóch fregat Rancor, które radziły sobie z myśliwcami lepiej nawet od osławionych Carracków.

Mostek „Fire’s Path”
-Kapitanie, przy Golanie wciąż pozostaje jedna eskadra Vulturów.
-Dobrze, niech nasze eskadry wysuną się bardziej do przodu i przygotują do przechwycenia w razie jakiejkolwiek zagrywki z ich strony.

Hyperion nie miał zbytniej szansy na pokazanie swoich możliwości. Ten ofensywny okręt miał zapewnić osłonę flanki. Kłóciło się to z celami projektowymi tego szybkiego torpedowca.

Mostek „Kryata”
Pellaeon mógł z dumą obserwować to co działo się tuż przed nim. Wykorzystując przewagę liczebną jego eskadry wyżynały w pień myśliwce Konfederacji. Jedynym zmartwieniem był coraz szybciej obracający się Recusant, jednak tuż przy nim były już „Mynocki”
-Kapitanie, porucznik Greenlox prosi o zgodę na rozpoczęcie bombardowania Recusanta.
Po raz pierwszy plan powiódł się praktycznie w 100%. Komandor mógł być dumny z siebie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Grupa Desantowa:
- „Kryat” : 100/100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- „Republic:” 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- „Arrow Of Hope": 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- „Ka'rta Tor": 0/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)

Grupa Eskortowa:
- "Fire's Path" 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- "Rancor" 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)
- "Mynock" 100/100/100/ (osłony/pancerz/silniki/uzbrojenie)

- 4 Eskadry myśliwców typu „Mynock” -100% stanu

-1 Eskadra V-19 -100%
-2 Eskadra V-19 -100%
-3 Eskadra V-19 -97%
-4 Eskadra V-19 -80%
-5 Eskadra V-19 -70%
-6 Eskadra V-19 -85%

-1 eskadra Cloakshape -100%
-2 eskadra Cloakshape-100%
-3 eskadra Cloakshape-65%
-4 eskadra Cloakshape-50%

-1 Eskadra N-4-85%
-2 Eskadra N-4-80%


Przeciwnik

L6-Recusant Nieuszkodzony
L5-Nieznane Myśliwce-64%
J7-Nieznane Myśliwce-75%
J8-Nieznane Myśliwce-70%

F12-Golan I Nieuszkodzony
E12-Vulure-20%
F11-Vulure-70%
G11-Vulure-Pełny Stan

S5-Golan I Nieuszkodzony
S4-Nieznane Myśliwce-Pełny Stan
R5-Nieznane Myśliwce-Pełny Stan
T4-Vulure-50%
T5-Vulure-40%


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Wto 18:17, 13 Mar 2007    Temat postu:

Pellaeon pokiwał głową. To co widział sprawiło mu przyjemność. Jego plan sprawdzał się dokładnie.
-Przekazać jej, aby posłała ten okręt na żyletki. -komandor podkręcił wąsa. Robił tak, tylko w przypadku wielkiego zadowolenia. A teraz był zadowolony.
-Niech, Ko'rta Tor uważa na tego Golana. I niech postarają się pozostać po za zasięgiem tak długo jak się da.
Kiwał głową. Do zwycięstwa pozostało tak nie dużo. Ale do porażki jeszcze bliżej. Nie mógł być pewien ostatecznego wyniku dopóki bitwa się nie skończy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Wto 19:42, 13 Mar 2007    Temat postu:

" Nie wolno wam zginąć". Sposób, w jaki Appo powtórzył żart zdawał się zarazem pełen wzniosłości, ale i groteskowy. Oni naprawdę potraktowali to jako polecenie, pomyślał Anakin, nie wiedząc, czy roześmianie się jest aby na miejscu.
Klony były niepojętymi towarzyszami. Chłopak starał się je traktować jak zwykłych żołnierzy. Normalnych ludzi. Sytuacje, jak ta przed chwilą, przypominały mu, że jednak ma do czynienia tylko z efektem biologicznego procesu. Sztucznego, nienaturalnego. Jakkolwiek kopie Jango nie byłyby podobne do swego pierwowzoru- pozostaną kopiami.
Zresztą... może to i dobrze.

Ta wojna robiła się coraz dziwniejsza.

- Jesteśmy gotowi.- zniecierpliwił się Anakin. Chciał to już mieć za sobą.- Startujemy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Wto 19:49, 13 Mar 2007    Temat postu:

Na rozkaz Anakina wyleciały kanonierki z oddziałem desantowym. Pellaeon widział to przez boczny iluminator.
-Przydzielić im mocną eskortę. Niech postarają dowieść się jak najwięcej naszych ludzi całych i zdrowych.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Odzyskac Nadzieję
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group