FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Wendeta - Eriadu II (Solo i Tarkin)
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Wendeta - Eriadu II (Solo i Tarkin)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Pon 23:15, 03 Kwi 2006    Temat postu: Wendeta - Eriadu II (Solo i Tarkin)

Gracz: Tarkin
GM: Żbik
czas: jak nie ma Solo, do 135 dnia wojny.

Niczym pająk w centrum sieci Tarkin czekał w swoim gabinecie skąd śledził wszystkie inspirowane przez niego akcje. Śmiałka w bagnach Dagonbah, Porucznika Solo na Malastre a ostatnio i Horna na Ryloth.
Co chwila zerkał też nerwowo na kalendarz nie mogąc się doczekać przybycia wsparcia jego floty w postaci niszczyciela Hyperion.

Do tego za oknem świeciło słońce co sprawiało że nawet szary miejski krajobraz Eriadu zyskiwał na uroku. Jednak jak zawsze w takich chwilach musiało się zdarzyć cos psującego harmonie i spokój...

- Panie Gubernatorze - na holoprzekaźniku ukazała się twarz jednego z licznych pracowników, jedna z pańskich fabryk eksplodowała...
- Jak to możliwe?
- Do końca nie wiemy, prawdopodobnie udało się sprawcom podłożyć bombe, a następnie zbiec, przesłuchujemy obecnie pracowników, jednak sami nie wiemy czy to przyniesie efekty
- rozmówca był chyba tak samo zdenerwowany jak jego pracodawca. Bo w końcu kto mógł się ośmielić zaatakować tak poteżną rodzine?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Żbik dnia Śro 23:51, 05 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Wto 6:28, 04 Kwi 2006    Temat postu:

Tarkin, aż podniósł się z fotela i uderzył z całym rozmachem pięścią w stół, który zadrżał. Wściekłość, aż kipiała w żyłach.

-Zaangażować do poszukiwań wojsko, niech przeczesują całą okolice, od domu do domu i zbiorą wszystkich podejrzanych. Na wypadek próby ucieczki, myśliwce mają być w powietrzu, chociaż…..-Tu Tarkinowi przypomniało się, że umiejętności Jedi pilotujących Delty mogą okazać się bezcenne w czasie poszukiwań-Zwróć się do Jedi, z prośbą o włączenie do poszukiwań. Obrona przeciwlotnicza ma prawo strzelać do każdego startującego bez pozwolenia statku. A wszystkie są uziemione. Wykonać. A i sprowadź speców od przesłuchań, tym razem zero litości

Tarkin opadł na fotel.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Wto 20:29, 04 Kwi 2006    Temat postu:

Tarkin przeglądał się w wypolerowanych szybach kancelarii, kiedy jeden zastępca Horna wszedł do gabinetu i lodowatym głosem powiedział:

-Sir, mamy podejrzanego. Wszystko jest gotowe do rozpoczęcia przesłuchania. Na razie odmawia przyznania się.
-Doskonale, byłbym rozczarowany gdyby się przyznał. Czy wszystko jest przygotowane tak jak prosiłem?
-Tak jest, sir.
-Dobrze, zaraz przyjdę.


Mało kto wiedział, że pod starym gmachem znajdowały się ogromne podziemia, które Tarkin wykorzystywał na wiele sposobów, między innymi jak niezwykle wygodną salę przesłuchań. Złapany człowiek leżał na stole przypięty do jego stalowej ramy. Tuz obok krążył kulisty robot w czarnej obudowie. Ten zimny specjalista wykonałby pracę szybko, jednak Tarkinowi się nie spieszyło. Podszedł do srebrnego stolika, na którym leżały rzędy wypolerowanych narzędzi. Po chwili małymi drzwiczkami wszedł mężczyzna w czarnym mundurze armii Eriadu. Przestawił się niezwykle krótko:

-Sierżant Kepert, jednostka egzekucyjna armii Eriadu. Melduję się na rozkaz.
-Doskonale. Proszę przystąpić do dzieła.


O istnieniu jednostki egzekucyjnej wiedziało niewielu. Sama jednostka liczyła tyko 40 ludzi, jednak zostali oni wybrani przez gubernatora osobiście i byli gotowi wykonać każde zadanie. Ich wyposażenie nieznacznie różniło się od standardowego, a zewnętrzną oznaka były czarne mundury z piszczelami na patkach kołnierza. Czarne oficerki stuknęły wraz z bezszelestnym salutem. Po chwili ciszę lochów rozdarł głośny krzyk, kiedy jedna z igieł zagłębiała się w ciało przesłuchiwanego. Igła posuwał się powoli wbijając się w kolejne silnie unerwione punkty. Tarkin otworzył teczkę z raportem oficera, który ujął podejrzanego.

-Więc przybywasz z Belsavis? Piękna planeta, szczególnie z mostka okrętu wojennego. Jak tam remonty?
-Podnosimy się powoli zez niszczeń, ty….-
Tu przerwał mu potężny okrzyk bólu, kiedy kolejna igła zajmował swoją pozycję.
-Czego szukaliście na Eriadu, czemu kręciliście się wokół fabryki, która jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, krótko po tym wyleciał w powietrze?
-To… był….tylko….przypadek….-wydyszał
-A ja nie wierzę w przypadki. Gdzie jest twój kompan?
-Nie….wiem…..
-A szkoda. Ale my pomożemy ci sobie przypomnieć.


Kepert w tym momencie wziął do ręki mały nożyk i zaczął podrywać paznokcie przesłuchiwanego. Ten wył z bólu, jednak konsekwentnie odmawiał przyznania się do winy i wydania kompana. Tarkin podszedł do sierżanta i szepnął mu tylko na ucho dwa słowa

-Do skutku

Kepert skinął i po chwili potężna pięść zmiażdżyła nos przesłuchiwanego. Jęki odbijały się echem w ciemnych korytarzach, kiedy Tarkin spokojnie przeglądał wiele kondygnacji wyżej kolejne spływające raporty. Nienagannie wyprasowany mundur doskonale współgrał z lodowatym spojrzeniem. Był pewien, że dowie się czego chce, wszystko jest tylko kwestią czasu i przesłuchującego. A Kepert był najlepszy, ten szmugler, bo do tego się przyznał, przypomni sobie wszystko co trzeba. A wtedy zemsta będzie tylko kwestia dni…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Wto 21:14, 04 Kwi 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Tarkin patrzył na miasto z przstronnego balkonu pałacu gubernatora. Czekał. Gdzies w podziemiach trwało przesłuchanie a może już się skończyło?
Na balkon wszedł inkwizytor:
- Jeśli można... - przystanął nie chcąc przerywać Gubernatorowi być możę ważnych przemyśleń, jednak ten skinął zapraszająco. Zachęcony podszedł.
- Ma Pan racje Gubernatorze, tu jest znacznie przyjemniej niż w lochach. Ale żeby ktoś mógł bez strachu cieszyć się wolnością, my musimy wykonywać tą mniej zasczytną robote... - najwyraźniej przesłuchanie natchneło go do przemyśleń -
- Przyznał się, to jego grupa podłożyła bombe w fabryce, miała to być forma zemsty za atak na Belsavis, wskazał następnych, nasi ludzie ich już poszukują. Czy zamierza Pan uderzyć na Belsavis?
O tak ewaporowanie tej beznadziejnej planetki było czymś czego Tarkin z całych sił pragnął, jednak gdyby tylko miał czym:
- Nie jesteśmy w stanie, chociaż stanowimy ostatni przyczółek Republiki w sektorze, nasze siły to niewiele więcej jak Acclamator, który i tak jest na Malastre, podziurawiony Rendil w hangarach CECu. Jedynie kanonierke i korwete mamy na miejscu, jednak nie ma co liczyć na wygraną nawet z piratami...
- Jest jeszcze Fregata Kanclerza, również rada burmistrzów oferuje pomoc, konkretną pomoc: Marudera z hangarem Z95, oraz Carracka klasy I. Ale tylko na czas ekspedycji karnej...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Żbik dnia Śro 9:32, 05 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Wto 21:28, 04 Kwi 2006    Temat postu:

Tarkin zamyślił się, to była zawsze jakaś szansa działania. Jednak pomoc rady burmistrzów zapewne ma polityczne podłoże.

-Dobrze, weźmiesz kilku ludzi grupy E[off Egzekucyjnej /off] i znajdziesz mi niepozorny frachtowiec, najlepiej YT-1300, załadujesz go elektroniką ze składów. Poleca jako rozpoznanie. Nie mają się angażować w walkę, tylko rozejrzeć się w sile obrony i w tym co stacjonuje na orbicie. Mają informować mnie na bieżąco, zgodnie z kodem, dla postronnych powinno to brzmieć jak połączenie z centralą handlową. A co do pojmanych teraz sabotażystów, rozstrzelać. Wykonać natychmiast

Stuknęły buty, a Tarkin powrócił do obserwowania widoku za oknem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Śro 6:19, 05 Kwi 2006    Temat postu:

Minęło kilka dni i Tarkin wybrał się na inspekcje małej floty Miast Eriadu. Niewielki kadłub Carracka zwracał uwagę swoimi nieforemnymi kształtami, które jednak kryły masę niespodzianek. Na zewnętrznych prowadnicach widać był pięć myśliwców , a turbolasery szczerzyły swoje paszcze. Tuż za Carrackiem stała korweta Marauder. O połowę mniejsza od krążownika była jednak równie dobrze uzbrojona. W hangarach okrętu kończono załadunek eskadry Z-95. Myśliwce lśniły nowa farbą, podobnie jak wnętrze jednostek. Tarkin wszedł na mostek Carracka i okręt ciężko podniósł się z ziemi, po chwili dołączyła do niego reszta floty. Carrack prowadził szyk, tuz za nim posuwał Marauder, a zamykał idąc równolegle do siebie Cr-80 i kanonierka. Po chwili okręty wyszły na orbitę i zaczęły przygotowywać się do skoku/ Ookręty weszły w nadprzestrzeń, aby wyskoczyć tuz pod Belsavis. Po chwili dołączyła do nich spóźniona fregata.

Zanim do tego doszło, na Belsavis przybył zespół rozpoznawczy, korzystający z zarekwirowanego frachtowca YT-1300, jednak poza meldunkiem o dotarciu na miejsce, zespół uparcie milczał. Tarkin spisał go na straty, jednak żałował, że musi wykonać całą akcje bez rozpoznania.
Na wszelki wypadek wszystkie okręty miały być w gotowości do wykonania skoku na Eriadu, w każdej chwili mógł paść taki rozkaz.

Plan był prosty, po wyjściu z nadprzestrzeni i zauważeniu przeciwnika, Fregat i Marauder miały zając się zwalczaniem celów w przestrzeni, które już się tam znajdowały. Wesprzeć miały je N-1 swoimi torpedami. Z-95 wraz z kanonierką i Torrentami miały zająć się myśliwcami przeciwnika, a później miały do nich dołączyć N-1. W tym samym czasie Carrack i Cr-80 miał angażować wszystkie jednostki próbujące dołączyć do starcia. Na wypadek zagrożenia porażką wszystkie okręty miały być gotowe do skoku na Eriadu. Plan był gotowy i powoli zaczynał wchodzić w życie.

[off]Możesz usunąc obrazek bo strasznie rozciąga okienko?[/off]
[off] Obrazek usunięty, z mysliwcow miasta maja prawie wszystko Toscan, Cloakshape, Z95, T73, Naboo...Ważna rzeczy: Carrack i Maruder nie sa twoje a nawet nie podlegają tobie, należą do Burmistrzów (próby przejęcia skończy się buntem) czasami mogą ich użyczać np w przypadku napaści, więc się nie przyzwyczajaj

Skoki wewnątrzsytemowe, wrew temo co robią gracze nie jest to takie łatwe. Im bliżej gwiazdy tym większe ryzyko, że skok zakończy się np w jej wnętrzu. Do tego precyzją hipernapędu wynosi "w granicach jednego ukłądu"
]


[off]Nie planowałem skoków blikso planety, w wypadku ryzyka proazki wieję dalej w przestrzeń, w razieczego eliminując to co mnie goni, jezli uda się rozdzielić siły wroga to jest dobrze i robię drugie podejście do planety, jak nie, to skok i jestem w domu Smile , daj info co tam spotkam na pw[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Czw 21:03, 06 Kwi 2006    Temat postu:

Mała flota konsekwentnie zmierzała w kierunku planety, dookoła większych statków krążyły myśliwce, gotowe w każdej chwili zneutralizować pirackie myśliwce, troche niepokoiła mała ilość Torrentów, jednak piraci nie powinni uzupełnić swych sił w tak krótkim okresie. Co dawało pewne nadzieje.

W końcu nie niepokojona przez nikogo flota Tarkina i Porucznika Solo zajeła stanowiska na orbicie Belsavis. W eterze jednak panowała Cisza.
- Tu SF Enigma poddajcie sie albo użyjemy siły... - nadał przez komunikator porucznik Stevenson. Jednak jego propozycja pozostałą bez odzewu.
Na mostku Fregaty przedstawił Solo swóją opinie o sytuacji:
- Mam złe przeczucia
- To może być pułapka, wyślijcie 3 myśliwce na planete jako zwiad
Zgodnie z rozkazem Torrenty opusłiły główną formacje i błyskawicznie wleciały w Atmosfere, przez kilka minut łączność z nimi została przerwana, jednak co dowódcy przyjeli z ulgą potem zaczeli relacjonowac sytuacje na planecie
- Sensory nie wykryły jednostek wroga...na razie. Kierujemy się w stronę głównego miasta... - znowu zapadła pełna niepokoju cisza, chyba po raz pierwszy brak reakcji artylerii przeciwnika budził tak wiele niepokoju
- Gubernatorze, Poruczniku jesteśmy nad miastem Piratów, a raczej nad tym co z niego zostało, nasza aparatura nie jest precyzyjna jednak odczyty wskazują iż cały teren był silnie bombardowany, większość bunrów jest zniszczona, teren po lądowiskach jest pełen wraków, agrokopuły sa zniszczone. Całość terenu jest pokryta kilucentymetrową warstwą śniegu. Jakie rozkazy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Żbik dnia Pią 17:39, 07 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Pią 16:37, 07 Kwi 2006    Temat postu:

Tarkin spojrzał zdziwiony na oficerów stojących na mostku, coś było zdecydowanie nie tak. Na szczęście okręty przenosiły grupę robotów szturmowych, zabranych na wszelki wypadek. Tarkin spojrzał na widoczną planetę.

-Do wszystkich jednostek lądujemy, wykonać.

Przy wchodzeniu w atmosferę okrętem szarpnęło. Po chwili oczom zebranych ukazał się, coraz większy obraz, obraz pustki. Budynki leżały w gruzach przykryte cienka warstewką śniegu. W oczy rzucały się porozrzucane wraki, pogięte stalowe szkielety hangarów, porozrzucane resztki statków. Ktoś uderzył na Belsavis dużymi siłami, niszcząc dokładnie całe miasto i wszystko co się w nim znajdowało. Po chwili okręty dotknęły zaśnieżonej płyty lądowiska. Drzwi otworzyły się z hukiem i na płytę zeszły roboty szturmowe. Tuż za nimi zeszło kilku oficerów ubranych w futrzane kurtki. Bliżej budynków czekała już grupka z innych okrętów, na czele której stał porucznik Solo. Tarkin podszedł do nich, uważnie rozglądając się po otoczeniu. Gdzieniegdzie czuło się zapach spalenizny, a poskręcane metalowe konstrukcje głucho wznosiły swoje ramiona ku niebu. Tarkin odchylił kaptur kurtki i spojrzał na Solo.

-Panie poruczniku, jak pan sądzi, co tu się stało? Bo moim zdaniem, nie tylko my przylecieliśmy im podziękować, jednak ktoś miał dużo lepsze środki ku temu. Sierżancie, roboty po trzy, z każdą trójką 10 ludzi z bronią. Niech przeczeszą teren, meldować o wszystkim.

Roboty ruszyły ciężko z miejsca i zaczęły posuwać się w stronę wylotów ulic. W powietrzu wciąż unosiły się myśliwce, obserwując z powietrza postępy grup poszukiwawczych, gotowe wesprzeć je ogniem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brian Solo
Porucznik Republiki



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Korelia / Wastelands ;]

 Post Wysłany: Nie 13:49, 09 Kwi 2006    Temat postu:

Solo jeszcze raz rozejrzał się po okolicy.
- Cóż, chyba faktycznie komuś nie przypadli do gustu. Jeszcze nie tak dawno, może kilka dni temu ktoś zrobił tutaj niezłą rozwałkę, mszcząc się na tubylcach, albo próbował coś ukryć.- widząc brak zrozumienia, albo po prostu zaciekawienie na twarzy gubernatora, kontynuował- Cóż, budynki leżą w gruzach, statki to wraki, ale proszę się zastanowić. Budynki nie były kosztowne, statki pewnie nawet nieoderwały by się od płyty lądowiska, a jak na razie żadnych ciał nie znaleźliśmy. Możliwe, że poprostu sfingowali swoją śmierć i upadek, aby móc w spokoju kontynuowć swoją działalność. Nawet te olbrzymie kopuły zniszczyli, ale niebyłyby już im potrzebne. Wiem, że to brzmi absurdalnie i może nawet głupio, ale w naszej sytuacji nie powinniśmy wykluczać żadnej opcji. W końcu, jak to mówią: wróg często ginie przez pewność siebie i niedocenienie przeciwnika. No, czy jakoś tak.
Następnie Brian zaczął obchodzić najbliższą okolicę. Gdyby znaleziono jakieś świeże zwłoki, to by wykluczyło teorię porucznika. Solo nie sądził, że w piratach byłoby tyle zwierzęcych i nieludzkich uczuć, by dla wiarygodności rozrzucić wokół zwłoki piratów poległych w niedawnej akcji porucznika...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Nie 15:27, 09 Kwi 2006    Temat postu:

Tarkin z zaciekawieniem słuchał teorii porucznika i musiał przyznać, że miała sens.

-Tak, możliwe, że ma pan rację poruczniku, jednak mamy jeszcze co najmniej dwóch podejrzanych. Separatyści i dom Vandron, jedni mściliby się za atak na swoje posiadłości, drudzy próbowaliby wyeliminować konkurencję, która wyrosła im pod bokiem. Lord Vandron jest do nas w miarę przyjaźnie ustosunkowany, i w drodze powrotnej możemy złożyć mu wizytę. Na pewno dowiemy się czegoś ciekawego. Jego agenci przeczesują w poszukiwaniu celów cały sektor i zapewne zarejestrowali coś co nas zainteresuje.

Tu Tarkin przerwał przyglądając się porozbijanym statkom i okrętom na płycie lądowiska. Kilka wyglądało na kompletne wraki, jednak kilka większych wyglądało na najwyżej mocno uszkodzone. Flota potrzebowała wszystkiego co może latać. Kilkanaście myśliwców stało nadpalonych w końcach lądowiska, zaś w centrum płyty widać było kilka transportowców i lekkich okrętów. Tarkin odwrócił się do swojego pierwszego oficera.

-Poruczniku, proszę wysłać techników do tych jednostek, najlepiej z ochroną. Niech sprawdzą, czy któryś z tych okrętów nadaje się do użytku. Reszta niech ściągnie myśliwce na środek.-tu odwrócił się ponownie do porucznika Solo-Pozwoli pan, ze załaduję te myśliwce na pokład Enigmy? Ma największą powierzchnię ładunkową, a one będą transportowane, a nie przygotowywane do lotu. Jestem również ciekaw, czy ma pan pomysł jak wyrwać stąd inne wraki, jestem otwarty na wszystkie sugestie.

[off]Jestem otwarty na kązdy pomysł, promień sciagający nie byłby zły, ale chyba nie będzie to działało w hiperprzestrzeni. Swoją droga, kocham Belsavis, zawsze zabieram pamiątki Smile [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Nie 23:23, 09 Kwi 2006    Temat postu:

Jednak ambitne plany zagospodarowania wraków zostały przerwane przez pojawienie się nowej postaci. Ubrana była w granatowy mundur z czarnym pasem obwieszonym zasobnikami, na plecy opadał czerwony płasz, jednak najbardziej charakterystyczny był granatowy hełm*. Chwila zaskoczenia jednak szybko mineła gdy Gubernator uświadomił sobie że przed odlotem zatwierdzał nowe mundury gwardzistów, jego przypuszczenia potwierdził sam przybysz:

- Gubernatorze, znaleźliśmy coś co powinno Pana zainteresować... - zaintrygowani Porucznik z Tarkinem podążyli za zwiadowcą. Mijali kolejne ruiny, aż doszli do dawnej kopuły, zaskakujące że z powietrza wydawała się taka niewielka, gdy tymczasem na lądzie kilkusetmetrowa konstrukcja budziłą co najmniej aprobate. Jednak wszystko to było zniszczone, potężne pylony strzaskane, co jakiś czas dostrzegali między gruzem martwe ptaki i inne drobne zwierzęta. Jednak ich cel musiał być dalej, gdyż ich przewodnik nieustannie prowadził ich nie chcąc zdradzic co ich czeka.

W końcu zeszli w głąb licznych tuneli oplatających miasto piratów, co jakis czas mijali patrole gwardzistów w asyście mechów, by dotrzeć do celu, a może raczej kresu podróży. Wpierw poczuli, przejmujący zapach rozkłądu, Porucznik Solo lekko zielony odsunął się od wlotu wielkiej skalnej komnaty. Feres dzięki systemom hełmu wydawał się nieporuszony, przynajmniej fizycznie, gdyż refleksy latarki nie pozwalały odgadnąć wyrazu jego twarzy. Tarkin przytknąwszy nasączoną chuste do nosa, polecił:
- Więcej Światła - kilka droidów zapaliło swe halogeny by oświetlić katakumby, W olbrzymiej sali w rzędach spoczywali dawni mieszkańcy Belsavis. Mrok nie pozwolił ocenić rozmiaru jaskini, jednak z wypowiedzi Ferensa wynikało iż znaleziono kilkaset ciał. Każde staranie ułożone, obok najczęściej były jakieś drobne przedmioty jak blaster czy datapad, czasami astro narzędzia. Jak w grobowcu...

Chwile póżniej
Major Ferens za zgodą Tarkina jak najszybciej oddalił się od grobowca, nie lubił takich miejsc, ponoć to przynosiło pecha. Aby jak najszybciej pozbyć się odoru śmierci rozsunął przód hełmu. Mimo całej swej użyteczność zbroja tylko zniekształca obraz świata Myślał, gdy coś zwróciło jego uwagę. Pośród bieli krajobrazu spstrzegł szaro-zieloną plame. Jednym przyciskiem aktywował przednią osłona by w przybliżeniu dojrzeć... człowieka. Natychmiast nadał przez komunikator.
Poruczniku Solo chyba znaleźliśmy ocalałego pirata - jednak gdy tylko to powiedział, obserwator znikł pośród skał...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Pon 7:21, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Tarkin wyszedł z katakumb, rozumiał majora Ferensa, te miejsca nie były zbyt miłe. Tuż za nim podążyły roboty bojowe, porucznik Solo rozmawiał jeszcze z kilkoma gwardzistami, kiedy zatrzeszczał komunikator gubernatora. Od razu rozpoznał głos Ferensa, zaciekawiła go jednak treść przekazu. Ktoś żywy mógł rzucić światło na całą sytuację. Pędem rzucił się do centrum dowodzenia, po chwili stał nad holomapą terenu. W powietrzu pozostawały jeszcze trzy V-19 i cztery Cloakshapy.

-V-19, skierować się do kwadratu B-2, poszukiwać żywych ludzi. Wysyłam w tamten rejon 4 roboty szturmowe i 30 gwardzistów. Wspierać poszukiwania z powietrza. Odbiór.
-Zrozumiałem sir, już tam lecimy.


Po chwili roboty znowu zagłębiły się w uliczki Belsavis, a za nimi podążali żołnierze w standardowych białych zbrojach, będących prawie dokładną kopią zbroi klonów, jednak produkowaną na Eriadu, co zaowocowało większą jej mechanizacją. Tarkin odwrócił się i omiótł plac, na środku stały smętnie popalone myśliwce, na oko 6 starszych Z-95, 1 nowszy i 12 Cloakshapów, kilka Tocsanów, starszych nikt nie zbierał. Technicy patrzyli na niego pytająco.

-Ładować co się da, a te statki które są w najlepszym stanie połatać na tyle żeby mogły dolecieć do Eriadu w jednym kawałku. Biegiem, nie wiem ile mamy czasu. Zostawcie cywilne, skupcie się na wojskowych

Po chwili technicy rozpierzchli się, a roboty pozostawione na lądowisku brutalnie zaczęły ładować myśliwce do ładowni Enigmy. Gięły skrzydła Z-95, a Cloakshapy układały jeden na drugim, jednak maszyny mieściły się zostawiając jeszcze miejsce. Po chwili do Tarkina podbiegł jeden z techników.

-Sir, z większości okrętów nici, ale dwa Maraudery są tylko ciężko uszkodzone [off] to te z poprzedniej misji[/off], możemy je naprawić. Sprawdzamy resztę, ale nie sądzę, żeby były coś warte.
-Kiedy sprawdzicie wojskowe i doprowadzicie do użytku te Maraudery przejdźcie do cywilnych, chcę miec wszystko co może latać na Eriadu, a robot załadują Maraudery resztą myśliwców, które jeszcze stoją na lądowisku, wszystkich, nie ważne w jakim stanie.
-Tak jest sir.


Wszystko ruszyło od nowa.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Pią 10:36, 14 Kwi 2006    Temat postu:

- Przyjąłem, bez odbioru - odpowiedział Ferens i poprzez komunikator wydał dodatkowe rozkazy swojemu oddziałowi, po czym zaczął biec w strone miejsca gdzie widział obserwatora, tymczasem nad głową już krążyły myśliwce podając kierunekw którym podąrzał mieszkaniec: - Majorze, obiekt jest w sektorze 1138, zszedł do podziemia i straciliśmy go z oczu Major dotarł do szczeliny w ziemi, w której ponoć zniknął uciekający, na miejscu było już kilku zwiadowców na śmigaczech oraz roboty.
- Niech roboty pilnują terenu, a reszta schodzi ze mną - po czym zagłebił się w otchłań. Ogarneła go ciemność jednak jeden przycisk sprawił że z jego hełmu wysuneły się małe diodowe latarki które oświetiły przestrzeń. Kolejna jaskinia, wyczulone sensory zarejestrowały kroki w jednym z korytarzy - Tędy - i puścił się biegiem w nieznane, by po krótkim biegu dotrzeć do dziewczyny, która ciężko dysząc opierała się o ściane jaskini - Stój - ubrana w gruby skafander zrezygnowała z dalszego oporu i zgodnie z poleceniami Majora udała się z nimi na pwoierzchnie.

Później
Gubernator Tarkin zajmował się powtórnym wykorzystaniem surowców gdy major Feres i porucznik Solo przesłuchiwali uwięzioną, ta bez emocji odpowiadała na ich pytania:

- Nazywam się Razor Ockhama, tak tu się urodziłąm, całe życie spędziłam na tej planecie. Jednak nasz świat musiał zostać przeklęty, gdyż 4 tygodnie temu najechały nas bewzględne wojska Gubernatora Tarkina i Republiki, a 3 tygodnie później równie okrutne siły Konfederacji. To oni intensywnym bombardowaniem zniszczyli sfery. Garstka z nas ocalałą w schronach, ci przeżyli, a potem pochowali tych którzy zostali straceni. Nie, nie zaprowadze was do schronu. Możecie mnie torturować, jednak nie chce zdradzić mego ludu, zaprzepaścić ich nadziei na przeżycie i spokój od waszych konfliktów...

Major Feres zwrócił swój hełmofon w strone Porucznika i choć szkło ochronne przesłaniało wszelką mimike zwiadowcy, Brian był pewien iż miał on uniesione pytająco brwi...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Pią 12:28, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Tarkin odbierał holoraport od Ferensa, czyli te zniszczenia były dziełem Konfederacji, jak podejrzewał. Jednak kilka elementów układanki wciąż nie pasowało do układanki. Po pierwsze, skoro tydzień po uderzeniu na Belsavis zostało ono zniszczone przez siły Dooku, to w jaki sposób sabotażyści pojawili się na Eriadu wysadzając JEGO fabrykę. I czemu tu do cholery jest tak mało śniegu? Przez tak długi czas wszystko powinno leżeć pod śniegiem. Trzeba uzyskać te informacje. Tarkin sprawnie wskoczył do najbliższego ścigacza i w eskorcie 4 robotów udał się do majora Ferensa. Kiedy zobaczył dziewczynę, ta plunęła mu w twarz wykrzykując coś o jakimś hurtowym pomiocie. Tarkin skwitował to jak zwykle celnie.

-Zawsze jesteś taka czarująca. Mam propozycję dla przywódcy ocalałych. Zaprowadzisz mnie do niego, albo zrównam powierzchnie Belsavis cal po calu z ziemią. Daję wam szansę ocalenia i bezpieczeństwa ze strony Republiki. Zaprowadzisz mnie do niego?

Spojrzał jej w oczy, żałując, że nie ma przy sobie Jedi.

Na płycie lotniska

Norr de’Sea jeden z techników Tarkina ciężko pracował przy jednym z uszkodzonych Marauderów, po którejś z kolei próbie zaskoczony zobaczył, że w korytarzu zapaliło się elektryczne światło. Udało mu się uruchomić reaktor. Po chwili wnętrze okrętu rozbrzmiewało krokami ludzi z załogi Carracka, którzy przygotowywali go do rundy testowej. Poobijany kadłub podniósł się ociężale i powoli zaczął przesuwać się w powietrzu. Towarzyszył temu okrzyk radości z ziemi, gdzie pozostali męczyli się z drugą korwetą. Marauder lekko wylądował, a klapa otworzyła się z hukiem. Dowodzący akcją porucznik zaczął zaganiać ludzi do pracy.

-Szybciej, lądować na pokład złom, to jest myśliwce. Szybko. A ty.-zwrócił się do Norra-Dostaniesz premię i tydzień urlopu.

Norr podskoczył z radości gotowy wycałować swojego szefa.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brian Solo
Porucznik Republiki



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Korelia / Wastelands ;]

 Post Wysłany: Pią 15:43, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Po chwili namysłu Brian odpowiedział na nieme pytanie majora Ferensa:
- Niestety mylisz się dziewczyno. Siostrzenica gubernatora może została w jednym z tych schronów, a my będziemy musieli się upewnić, że jej tam nie ma. Powiesz nam wszystko, czy tego chcesz, czy nie. Najpierw spróbójemy po dobroci, jednak jeżeli dalsze przekonywanie ciebie nie będzie miało sensu, damy tobie jakiś środek. Ale najpierw na spokojnie: nasz atak na waszą planetę był uzasadniony, ktoś brutalnie wtargnął na Eriadu, wyrżnął ochroniarzy i uprowadził siostrzenicę gubernatora Tarkina.- Brian mówił dalej, jakby tłumaczył małemu dziecku- Potem, dowiedzieliśmy się, że właśnie tutaj może znajdować się siostrzenica i jej porywacze. Dlatego przeprowadziliśmy akcję, jednak to nie my wystrzeliliśmy pierwsi, tylko tutejsi piraci i reszta tego ścierwa, które jest chorobą galaktyki.
Przerażona dziewczyna spojrzała na Briana jak na psychopatę. A on dalej, beznamiętnym tonem mówił:
- Wiesz, byłem tu na dole, kiedy syreny zawyły, a twoi ziomkowie zrobili sobie polowanie na mnie i moich ludzi. Myśleli, że im się uda, ale to ich trzeba było chować, nie mnie. Pamiętam, jak jeden z piratów, nie znam chyba tej rasy, został trafiony w oko blasterowym boltem z broni mojego człowieka.- Kolejne słowa porucznik wykrzyczał nagle, waląc pięściami o stół dzięlący go od schwytanej- Jego mózg się ugotował, a cała głowa pękła, znacząc sobą wszystkie ściany dookoła, więc jeżeli nam nie powiesz po dobroci, gdzie są schrony, to sami je znajdziemy, ale wtedy zrobimy z ich mieszkańcami to samo, co stało się z tamtym piratem!!!
Oczy dziewczyny napłynęły łzami.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Pon 22:14, 17 Kwi 2006    Temat postu:

Dziewczyna zakryła ręką oczy z których płyneły łzy, jednak nie na długo gdyż po chwili zdecydowanym głosem oznajmiła: NIE - Przez chwile zastanawiałam sie czy przypadkiem nie należy was wesprzeć w walce z Konfederacją, jednak teraz już wiem, nie ma znaczenia czy pomożemy którejść ze stron, obydwie są takie same, tak samo bezwzględne i gotowe na wszystko by zawladnąć niepodległymi państwami, nie pomogę wam póki mam siły i świadomość, a nawet jeśli wydrzecie ze mnie tą informacje siłą, będzie to kolejna zbrodnia za którą kiedyś odpowiecie... - dziewczyna każde zdanie wypowiadała coraz głośniej, lecz nagle jej wypowiedz przerwał odległy grzmot i niespodziewany wstrząs ziemi. - Co to było do Hutta? zapytał major Feres, jednak nikt nie był w stanie udzielić odpowiedzi, za to wiele stało się jasne gdy na horyzoncie pojawiły się obłoki czarnego dymu wydobywającego sie wprost z jednego z licznych wulkanów. Po zboczach spływąły pierwsze strugi lawy... Jednak po chwili wstrząsy ustały i jedynie jeszcze bardziej ciemne niebo przypominało o niedawnych ekscesach.

Tymczasem komunikator Tarkina zabrzęczał a gdy właściciel rozpoczął przekaz z głosników rozległ się nieco zdenerwowany głos:

- Gubernatorze, wstrząsy okazały się niegroźne nikt nie został ranny, jednak nie mamy sprzetu by stwierdzić czy był to jednorazowy wstrząs czy jedynie zapowiedź większych wybuchów, jednak nie to powinno nas martwić, jednostki które pozostały na orbicie zameldowały o pojawieniu sie nowej jednostki, jest ona zbyt daleko aby cokolwiek powiedzieć o jej typie czy przynaleźności, jednak jedno jest pewne: To wielki statek, gdyż inaczej zostałby wykryty tak wcześnie. Jak na razie nie odebraliśmy żadnych sygnałów...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Wto 7:08, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Tarkin rozejrzał się po i odetchnął głęboko mroźnym powietrzem. Wybuch wulkanu nie był, aż taki groźny, jednak, gdyby tej niezidentyfikowanej jednostce, którą podejrzewał o wrogie zamiary, udało się zaskoczyć jego sił na ziemi, konsekwencje byłyby opłakane. Należało działać jak najszybciej się da. Plan powstał błyskawicznie i należało go tylko wprowadzić w życie. Tarkin podniósł swój komunikator i lodowatym, jak powierzchnia Belsavis, głosem zaczął wydawać rozkazy.
-Wszyscy na lądowisko, zaczynamy procedurę ewakuacyjną. Przygotować maszyny do walki. Marauder i myśliwce niech wyjdą na orbitę i zrobią dokładniejsze rozpoznanie. Wykonać.
-Zrozumiałem, zaczynam sir.

Tarkin odwiesił komunikator i oparł się o ścianę. Należało się teraz zająć mniej ważnymi sprawami. Oderwał się od ściany, otrzepał kurtkę munduru i spojrzał w bezczelnie uśmiechniętą twarz dziewczyny.
-Wy dwaj-zwrócił się do dwóch żołnierzy stojących leniwie pod ścianą-Zaniesiecie ją na pokład fregaty. A teraz, ruszamy na lądowisko. Roboty w pogotowiu bojowym, broń w gotowości. Możecie odpocząć, ale dopiero jak dotrzemy na Eriadu. Za mną.
Niewielki konwój ruszył w stronę lądowiska, w powietrzu kręciły się trzy torrenty, które jako jedyne myśliwce, które pozostały w atmosferze, by ochraniać konwój.
-Poruczniku Solo, co pan sądzi o tej całej sytuacji. Piraci, którzy kryją się po pieczarach. Separatyści, którzy zdobywają planetę i ja opuszczają i teraz jeszcze jakiś duży statek zbliża się w tę stronę. Coś tu śmierdzi. Zgadza się pan?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brian Solo
Porucznik Republiki



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Korelia / Wastelands ;]

 Post Wysłany: Wto 8:30, 18 Kwi 2006    Temat postu:

- Tak... Nie sądzę, by Separatyści nagle się rozmyślili, ale z pewnością mamy tutaj spory problem. Lepiej dla nas, żeby się nie pojawił w niedogodnej nam sytuacji.- Solo odparł na pytanie gubernatora.
Faktycznie cała sytuacja zdawała się małosensowna, zwłaszcza, że Separatyści nie mieli w zwyczaju porzucać ledwo co zdobytych planet. Chyba, że przylecieli tutaj, aby coś znaleźć, natomiast niczego nie znaleźli...
Solo po chwili namysłu zwrócił się w stronę Tarkina:
- Gubernatorze, potrzebujemy dokładnych danych na temat tej planety. Co tu się znajduje i ile. Może w tym celu warto wykorzystać skanery, by przesondowały glebę? Wtedy moglibyśmy się dowiedzieć o lokacjach pod nami bez pomocy tej dziewczyny. Być może Separatyści tylko przeszukali planetę i się wynieśli, to by tłumaczyło wiele o ich porzuceniu planety.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Wto 10:01, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Tarkinowi wyraźnie spodobał się pomysł porucznika. Można by spróbować tylko chwilowo pojawił się poważny problem.
-Doskonały pomysł, tylko najpierw musimy upewnić się, co leci w naszą stronę. Być może Separatyści właśnie postanowili wrócić. Wtedy bylibyśmy w niezłych opałach. Ma pan pomieszczenia więzienne na Enigmie? Trzeba zamknąć tę dziewczynę, żeby nie próbowała uciec.
Tarkin sięgnął po komunikator i wywołał Maraudera.
-Jesteście już na orbicie?
-Nie sir.
-Jak tylko wejdziecie na orbitę nadacie dwie wiadomości. Pierwszą na ten zbliżający się okręt. Treść wiadomości: Tu Siły Zbrojne Republiki, podajcie swoją nazwę i cel podróży, dezaktywujcie swoje osłony i uzbrojenie i podążajcie lądowisko C. Drugą na Eriadu, mają ją natychmiast przekazać na Coruscant. Kolonia na Belsavis zniszczona przez siły Konfederacji, większość urządzeń zniszczona całkowicie. Brak obecności wroga. Tylko do diaska pospieszcie się.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Sob 0:25, 22 Kwi 2006    Temat postu:

Na lądowisku trwała pośpieszna ewakuacja z powierzchni, roboty bojowe które asystowały w przeszukiwaniach w równych rzędach wchodziły po platformie gdy tymczasem dwie niemal zniszczone korwety klasy Maruder i jedna całkiem sprawna już wznosiły się w powietrze.

Gubernator Tarkin razem z Porucznikiem Solo byli już na mostku Fregaty gdy z głośników dobiegł długo oczekiwany raport:
- Gubernatorze, ludzie i sprzęt załadowani na pokład. Zarówno Fregata jak i Lekki Krążownik są gotowe do startu. Otrzymaliśmy też obraz z Marudera Eriadu sygnał jest dostępny na holoprojektorze. - Jak na zawołanie nad holoprojektorem ukazał się trójwymiarowy obraz trzech Maruderów, pod spodem była też widoczna nieudana projekcja powierzchni planety. Statki powoli opuszczały atmosfere, jednak wtedy pojawiły się też małe modele myśliwców.
- To Headhuntery... - rozpoznał statki któryś z oficerów. Kilka eskadr tych maszy najwyraźniej zmierzało w strone wynurzających się Maruderów - Udało się wysłać wiadomosć na Eriadu, a także odebraliśmy odpowiedź z przybyłego statku:

- Witaj Gubernatorze, nareszcie się spotykamy, choć przyznam, ze nie jest to moment, który planowałem. Jestem jednak pewien, że nie będzie to robić ządnej róźnicy.
Rozbawiły mnie żądanie, jakie śmiecie stawiac zważywszy na wasza sytuacje. Jednak dobre wychowanie zobowiązuje do odpowiedzi, a przede wszystkim przedstawienia się: jam Jest Tsar Ress, zapewne niewiele to wyjaśni ale też i nie musi. Niestety opuścić osłon ani dezaktywować uzbrojenia nie możemy, gdyż dopiero jesteśmy w trakcie uruchamiania systemów bojowych naszego statku. Również drugiemu życzeniu nie jestem w stanie uczynić zadość, gdyż mój statek jest zbyt duży by wylądować na tak żałosnym lądowisku, a raczej tym co z niego zostało. Jeśli chodzi o cel podróży to pierwotnie miałem zamiar, jedynie sprawdzić czy Konfederacja odpowiednio zajeła się szmuglerami z Belsavis. Oczywiście, w momencie spotkania z zacnym Gubernatorem plany uległy drobnej zmianie. Tylko nie myśl, iż zamierzamy się poddać, przeciwnie oczekuje że to TY Gunernatorze się poddasz. Choć oczywiście pozostawiamy pewien wybór. Mozesz Gubernatorze oddać sie w nasze ręce i ocalić statki i załoge, dodatkowo w ten sposób nareszcie spotkasz siostrzenice, której tak uparcie poszukiwałeś, ale możesz też odmówić. Wtedy... WSZYSCY ZGINIECIE. Masz 10 minut zanim moje myśliwce przerobią korwety na kosmiczny złom, wykorzystaj je dobrze...
- na mostku zapadła długa cisza, kątem oka Porucznik dojrzał wyniki skanowania krętu: nieznana klasa, ponad kilometr średnicy, niewiadomo liczba hangarów, dział... całkowita niewiadoma, jedynie złych zamiarów Tsara mogli być pewni...



Obrazek rozciąga ale następny post powinnien przeskoczyć do kolejnego arkusza


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Wendeta - Eriadu II (Solo i Tarkin)
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group