FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Retrospekcja: Pierwsza wyprawa detektywistyczna
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Zgrywa » Retrospekcja: Pierwsza wyprawa detektywistyczna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Wto 21:14, 28 Lut 2006    Temat postu: Retrospekcja: Pierwsza wyprawa detektywistyczna

Nie wpływa na wydarzenia ROTE !!
Prowadzący-Mace
Gracze: Hanharr,Samuel,Marks,Mace




Courscant.Jest kilka dni po wybraniu Wookiego Hanharra na padawana mistrza Windu.Pierwsze trningi mają już za sobą.Hanharr właśnie siedzi w ich wspólnym pokoju i trenuje troszke swym mieczem.Po chwili drzwi komnaty otwierają się,Wookie dostrzega w nich swojego mistrza.
-Chodź Hanharr, przespacerujemy się-Urwał nagle i wskazał padawanowi żeby usiadł co zrobił także on.
-Ostatnio,Holonet podaje sprawe pewnego zniknięcia.Nie wiedzą gdzie jest ta osoba, wiec myśle że taka wspolna mała wyprawa bedzie dobrym punktem przelomu wspólnej współpracy.Czy masz na ten temat jakieś sugestie?- Mówiac to podparł głowe ręką i czekał na odpowiedź padawana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mace Windu dnia Nie 13:02, 05 Mar 2006, w całości zmieniany 5 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Wto 23:15, 28 Lut 2006    Temat postu:

Samuel zmierzał właśnie ku pokojowi, gdzie oczekiwać miał go Mistrz Windu, a także jego padawan, uważający miecz za narzędzie Jedi.
Przyczyną tego, iż Samuel musiał udać się na misję wraz z Mistrzem, do którego nie pałał zbytnią sympatią, było to, że Tholme tak chciał. To miało być jego szkolenie, ech…
Samuel domyślał się, że Tholme albo chce się go pozbyć, albo mu się nudzi i ma jakąś zachciankę, albo chce zobaczyć jak Samuel się zachowa…Samuel mógł iść na misje, byle tylko nie musiał robić nic przeciwnego swym przekonaniom. Nawet jeśli Windu będzie mu groził różnymi rzeczami (np. odłączeniem od Mocy), to będzie dalej stawiał na swoim.

Po chwili już Samuel dworsko kłaniał się Mistrzowi Windu i Hanharrowi.
- Mistrzu Windu, Mistrz Tholme powiedział mi, iż czeka mnie wielki honor współpracowania z Tobą, Mistrzu, a także z padawanem twym, Hanharrem. Niestety…Mistrz nie wtajemniczył mnie w sekrety owej misji, aczkolwiek to miało zapewne leżeć w twojej mocy, Mistrzu.
Maska Samuela jak zwykle sprawowała się dobrze…miał nadzieje, że te wszystkie słówka, wypowiedziane z tym szacunkiem, z pewną nieśmiałością, te wszystkie gesty, pozwolą mu zachować pozory jakiegoś szacunku do Windu.
Którego jakoś wcale w głębi serca nie czuł…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Wto 23:32, 28 Lut 2006    Temat postu:

Gdy kolejny padawan wszedł do komnaty mistrz jedi wstał i przywitał go."Jak zwykle nie w pore" - pomyślał.
-Samuelu twoje sztuczki dyplomacji nie robią na mnie wiekszego wrażenia więc poprostu usiądź,sluchaj i myśl - mam nadzieje że to umiesz robić-"Rycerze Jedi są coraz bardziej arogandzcy" - wspomniał słowa mistrza Yody.Wskazał padawanom po ich wspólnym przywitaniu żeby usiedli i sam usiadł.
-Tak jak już mówiłem Hanharrowi, będziemy prowadzić swoje małe śledztwo.Zaginął człowiek,postać nie wychylająca się poza swoją prace i nie znana nikomu wyższej rangi.Mam już kilka pomysłów gdzie można znaleść ślady czegokolwiek i jak rozwikłać tę zagatkę -Przerwał-Gdzie on jest? I co było powodem jego zniknięcia.Jestem ciekaw jakie są wasze pomysły-Oglądnął się po uczniach,czekał na odpowiedź którą on sam już znał - ale w końcu na tym polegało szkolenie jedi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gość








 Post Wysłany: Śro 15:42, 01 Mar 2006    Temat postu:

Hanharr samotnie przebywał w pokoju i ćwiczył walkę swoim mieczem. Wypad, parada, atak - powtarzał te ruchy walcząc z niewidzialnym przeciwnikiem. Mimo wszytko pojedynek z cieniem to nie to samo co walka z żywym przeciwnikiem...no i pokonanie cienia, a to raczej niemożliwe, to żaden honor. Po chwili Jedi wyłączył miecz i podszedł do stojącej w koncie pokoju skrzyni, pogrzebał tam chwile i wydobył z jej czeluści starego robota ćwiczebnego. Jednak nim zdążył go włączyć, co i tak pewnie by się nie udało z powodu stanu urządzenia, do komnaty wszedł Mace Windu. Wooki ukłonił się i usiadł obok swego Mistrza, a ten pokrótce wyjaśnił mu na czym polegać będzie ich misja. Juz miał odpowiadać gdy przez drzwi przeszedł Samuel Silverword, Padawan ,z którym miał okazję porozmawiać jakiś czas temu. Po obowiązkowym powitaniu, Windu od razu przeszedł do rzeczy. Ponowie wysłuchawszy istoty ich zadania Padawan powiedział:
-A więc...Kim dokładnie jest ten zaginiony ?Gdzie pracował, co robił ?Jak wyglądał ?Albo wyglądała. To powinno nam pomóc na początku. I tak w ogóle to dlaczego akurat tej osoby będziemy szukać ? W dzisiejszych ,niespokojnych przecież, czasach tak wiele jest niewyjaśnionych zaginięć. -tu przerwał na chwilę aby zaczerpnąć powietrza i kontynuował- A poszukiwania, według mnie, powinniśmy zacząć od miejsca jej zniknięcia, ewentualnie tam gdzie pracowała, powinniśmy popytać o nią przyjaciół i bliskich. Hanharr zakończył i jedyne co mu pozostawał to czekać co powiedzą pozostali.
 Powrót do góry »
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Śro 18:12, 01 Mar 2006    Temat postu:

Windu przywitał go, dokładnie tak jak Samuel przewidział. Po raz kolejny pokazał, czemu Samuel go "niezbyt lubi". Miał straszną ochotę odgryźć się czarnemu mistrzowi, ale nie było dla niego wyzwaniem powstrzymać się przed czymś takim.
Nie, nie, Samuel nie będzie się produkował dla Windu.
Kazał mu usiąść...Samuel osobiście zazwyczaj wolał sobie spokojnie stać, a nie siedzieć (jedna z dziwactw jego byłego mistrza, która przeszła na Samuela)...ale co tam, zrobi co mu mistrz każe. Musi pokazać Tholme'owi, że potrafi przeżyć tą misje i nieokazać Windu braku szacunku...ale to taaakie trudne będzie...

Gdy Windu kazał im myśleć (Samuel zastanawiał się, czy to przypadkiem dlatego, że sam niepotrafi), Samuel postanowił tylko ewentualnie uzupełnić braki w wypowiedzi Wookie'ego.

- Również uważam, że powinniśmy spojrzeć na najbliższe otoczenie owego zaginionego. Ale nie w sposób jaki patrzą zwykli ludzie, tylko w jaki patrzą Jedi. Dzięki Mocy, jesteśmy w stanie zrozumieć i zauważyć więcej, niż przeciętna istota, czyż nie Mistrzu Windu? Szczególną uwagę winniśmy zwrócić na to, czy nie miał wrogów-są ludzie, którzy w swej manii posiadania jak najwyższego stanowiska mogą posunąć się do porwania, lub czasem nawet i morderstwa. Może więc ktoś uznał, że usunięcie tego biedaka, ewentualnie biedaczki, może pomóc mu w osiągnięciu wyższej rangi?
Lub też, może był to jakiś szpieg, który starał się pozostać szarym, niewyróżniającym się człowieczkiem, a gdy zdobędzie co zdobyć chciał, umknąć w ciemności...
A może owy biedaczek targnął się na własne życie z powodu jakichś silnych, zbyt trudnych dla niego do opanowania emocji? Może z powodu zgubnej miłości do kobiety, zrobił coś czego zrobić niepowinien...

Postanowił przez chwilę niemówić nic więcej. Wolał mieć pewność, że Windu zrozumiał co miał do powiedzenia, nie będzie mu przecież tłumaczył...
Choć sam nieuważał do końca, że miłość jest takim zgubnym uczuciem, to wiedział iż niektórzy tak sądzili, między innymi właśnie Rada Jedi, więc postanowił udawać że również tak sądzi...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Śro 18:34, 01 Mar 2006    Temat postu:

Windu wsłuchiwał się z uwagą na pomysły jakie dawali padawanowie.
Obie wypowiedzi były bardzo słuszne i ich autorzy spostrzegawczy.
-Oboje dobrze myślicie, pierwszą rzeczą jaką zbadamy bedzie dom ofiary, nie powiem wam jakiej był płci ani rasy-tego wszystkiego dowiecie się na miejscu z poszlak.Pomysł z nieudaną miłościa odpada - policja porzeczesała teren wokół budyknu - nie znaleźli ciała.Wy będziecie głównymi detektywami tego śledztwa, ja będę się przyglądał waszym poczynanią i oceniał je - a w razie kłopotów pomagał.-Wstał ze swojego siedzenia i ruszył w kierunku drzwi.
-Idziemy.Tak jak jesteśmy teraz,żadnej zwłoki.-nie odwracając się wskazał ręką żeby poszli za nim.

Przeszli całą akademie Jedi, weszli do taksówki i po chwili znaleźli się na platformie budynku który był mieszkaniem zaginionego.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Czw 19:06, 02 Mar 2006    Temat postu:

Oto miejsce zamieszkania owej tajemniczej istoty.
Oto miejsce, w którym znajdą część elementów owej układanki.
Oto miejsce, w którym zawiodła nauka, zawiodła technika...
Oto miejsce, gdzie niezawiedzie Moc.
- Więc jesteśmy na miejscu, Mistrzu? No cóż...ja proponowałbym powoli zbadać każe miejsce, szukając najmniejszego śladu-nie tylko przy użyciu naszych normalnych zmysłów, ale także i tych uzyskanych potęgą Mocy. Następnie można byłoby pogrzebać w rzeczach zaginionego...być może tam znajdzie się coś interesującego, coś co powie nam więcej o nim samym? W końcu, łatwiej będzie nam szukać tej istoty, jeśli będziemy dysponować zapleczem informacyjnym...
Samuel wczuł się w Moc. Szedł powoli, starannie badając Mocą i wzrokiem wszystko wokół-szedł ku mieszkaniu, ku jego wnętrzu, ale gdyby znalazłby coś interesującego, zatrzymałby się i zbadał to dokładniej...
A jak nie, to lazłby dalej.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Czw 21:42, 02 Mar 2006    Temat postu:

Hanharr razem z Windu i Samuelem opuścił komnatę. Wszyscy trzej udali się do głównego wyjścia ze Świątynia, a potem, gdy tylko złapali taksówkę, pojechali do domu tajemniczego zaginionego. Droga trochę trwała gdyż „ulice” Coruscant były jak zwykle pełne różnych pojazdów, kierowcy pędzili przed siebie, niejednokrotnie, na łeb na szyje ryzykując życie byleby tylko dostać się do celu jak najszybciej. Wooki lubił czasem poprzyglądać się jak ci szaleńcy ryzykują tak wiele aby zyskać tak niewiele. Teraz jednak nie interesował go to całkowicie gdyż jeden z takich wariatów mógł wpaść na ich pojazd, a po drugie w małej i ciasnej taksówce było mu cholernie niewygodnie. Wiercił się na tylnym siedzeniu nie mogąc, a mimo to w żaden sposób nie mógł znaleźć komfortowej pozycji. Podróż dłużyła mu się niesamowicie ale wreszcie dobiegła końca. Jedi z trudem wygramolił się z pojazdu i przeciągnął się z ulgą. Obrzucił spojrzeniem miejsce gdzie mieszkała zaginiona osoba i ruszył powoli w jego stronę. Idąc powiedział:
- A tak w ogóle, to kiedy ten ktoś zniknął ? I w jakich okolicznościach ?- spojrzał w stronę Mace`a – Czy tego też mamy się dowiedzieć sami Mistrzu ?Sądzę ,że powinniśmy też zamienić kilka słów z jego najbliższymi, a teraz ,przy okazji, z sąsiadami. W końcu powinniśmy wiedzieć o nim jak najwięcej. Padawan skończył i zauważył ,że są już parwie na miejscu. No to do roboty.- pomyślał.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Czw 21:50, 02 Mar 2006    Temat postu:

Idąc do mieszkania zaginionej istoty Jedi rozmawiali na temat poszukiwań.
-Oboje dobrze myślicie,nie spodziewałem się po was takiej błyskotliwości.Samuelu już wiem dlaczego Tholm Cię tak chwali.Słusznie mój uczniu,wszystko co mówisz zbadamy.Osobnik zaginął jakieś dwa tygodnie temu i jak mówie - cieła do dziś nie znaleziono.Chodźmy więc do mieszkania tego osobnika.-Powiedział windu i wszyscy trzej ruszyli korytarzami do owego mieszkania.

Stali przed drzwiami, Mistrz Windu wstukał kod odtwierający drzwi i weszli wszyscy razem.Wszystko w pokoju było mizernie poukładane, na podłodze nic nie leżało co świadczyło o pedantyczności osobnika.Tylko półki w biurku stojącym w kącie pokoju były pootwierane a dokumenty w nieładzie wskazywały niedawne urzytkowanie.Na ścienach pokoju wisiały głowy istot z różnych planet, oraz rodiańskie typy broni jak palnej tak i białej,na małych kolumnach rzeźby których struktura i materiał z czego były zrobione wskazywały na bardzo drogie.W pokoju stału jeszcze dwie wielkie szafy oraz stół z trzema krzesłami.Były jeszcze dwa pokoje.
Wszyscy troje poczuli mocne zaburzenia mocy - była w tym pomieszczeniu czwarta osoba posługująca się mocą.
-Cisza !! Nie jesteśmy tu sami!!- Powiedział Mace i polecił padawanom ukrycie swojej obecności w mocy i sprawdzenie jednego pokoju,a w tym samym czasie on sprawdzi drugi.
-Uważajcie! - Polecił i skierował się w pokój po lewej za to jego toważysze poszli w prawe drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Marks
Gość







 Post Wysłany: Pią 0:46, 03 Mar 2006    Temat postu:

Marks buszował po kuchni szukając wskazówek. Jednak cały czas coś mu nie pasowało w tym pomieszczeniu. Może była to lodówka wypchana zielenino, a może czystość, brak jakikolwiek pozostałości po posiłkach. Wszystko było pochowane i poukładane. Marks wolnym krokiem rozglądając się po pomieszczeniu podszedł do jakiegoś dziwie wyglądającego urządzenia. Szczerze mówiąc niemiał pojęcia co to jest i do czego służy, jedyne co zauważył to że niebyło podłączone do żadnego zasilania. Szczerze mówiąc to pomieszczenie coraz mniej mu się podobało. Miał wrażanie że ktoś tu szybko posprzątał i to niedawno.
Przysiad na chwile na niskim, trójkątnym, metalowym stole a następnie powoli jeszcze raz przewrócił wzrokiem po pomieszczeniu.
Ale bezguście. W swoim długim życiu nie widziałem tak czystego mieszkania. Aż nie chce mi się wierzyć że tu mieszkał mężczyzna. A może przed zniknięciem wysprzątał dokładnie dom?” – pomyślał wzdychając.
Nerwowo sięgnął do kieszeni szybkim ruchem wyjmując z niej papierosa. Następnie zaczął obszukiwać płaszcz w pogoni za zapalniczko.
-Gdzie ja ją mogłem wsadzić. A tu jest.- wymamrotał pod nosem, a następnie przypalił papierosa.
Nie zdążył wziąć nawet bucha, przeszkodziło mu w tym pojawienie się w budynku trzech Jedi. Spojrzał w kierunku drzwi a jego zmysły wykryły dwie postacie zbliżające się w jego stronę. Wziął bucha i trochę znudzony podchodami a raczej człapaniem do drzwi Jedi w stał i ustał w oknie tyłem do drzwi.
 Powrót do góry »
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Pią 23:11, 03 Mar 2006    Temat postu:

Trzej Jedi weszli do budynku, pokonali kilka zakrętów w ciemnych korytarzach, dotarli do turbowindy i wyjechali na wyższe piętro. Windu wystukał kod otwierający jedne z wielu drzwi, niczym nie wyróżniające się spośród wielu w tym budynku. Padawan obrzucił spojrzeniem pomieszczenie ,w którym się znaleźli. Wszystko było w idealnym porządku, nigdzie nawet pyłka -A więc pedant,- na ścianach wisiały trofea i bronie ,za pomocą których prawdopodobnie je zdobyto, bronie były ewidentnie rodiańskie –być może Rodianin, być może myśliwy, a być może bardzo nadziany osobnik i myśliwy z niego żaden. Za tym drugim domysłem przemawiał dodatkowo fakt ,że w całym pokoju rozstawione były rzeźby, dziwne i ,na oko, drogie, prócz tego piękne meble również nie wyglądały na najtańsze. W rogu pomieszczenia stało „wyflaczone” biurko, psuło ono idealną harmonie w pokoju. Hanharr już miał ruszać w jego stronę gdy wyczuł w Mocy czyjąś obecność. Zgodnie z poleceniem Mistrza ukrył swoja obecność w Mocy i najciszej jak umiał, a to wychodziło mu lepiej niż ukrywanie się w Mocy, ruszył razem z Samuelem do pomieszczenia z prawej strony. W powietrzu wyczuł ostry zapach dymu papierosowego. Był zupełnie pewien, że ktoś jest w…kuchni jak się po chwili okazało. Odwrócony tyłem do drzwi, przy oknie stał jakiś mężczyzna. Wooki nawet nie silił się na skradanie, wiedział ,że jeśli ten ktoś potrafi posługiwać się Mocą i tak go wyczuje. Zamiast tego powiedział bezbarwnym i zupełnie spokojnym głosem:
- Witam. Co pan tu robi panie…? Celowo używał takich oficjalnych słów. Nie wiedział z kim ma do czynienia ,a lepiej było najpierw to zbadać i nie zrazić przy tym rozmówcy. Zobaczymy, zobaczymy…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Pon 20:33, 06 Mar 2006    Temat postu:

Niezła chata.
Samuelowi całkiem się podobało mieszkanie zaginionego-tak tu czysto…
Sam Samuel zawsze starał się utrzymać porządek, niezbyt dobrze czułby się żyjąc w bałaganie-niestety, został do tego zmuszony…bo jak inaczej można nazwać świat pogrążony w wojnie domowej?
Osoba, która zamieszkiwała to miejsce była zapewne bogata-mało kto mógłby sobie pozwolić na takie luksusy…Nie zajmowała ponoć żadnego ważnego stanowiska? To jak, do cholery, mogła mieć w posiadaniu tak drogie przedmioty…?
Choć mieszkanko ogólnie wywarło na młodym Jedi pozytywne wrażenie, to była jedna rzecz która mu się ni trochę nie podobała.
Broń.
Narzędzia destrukcji, narzędzia mordu…ten „ktoś” był jak widać fanem „sportów myśliwskich”. Ble. Samuel zawszy myślał o nich jak o barbarzyńskim mordzie.
Ale całkiem niedawno ktoś tutaj się zabawiał…ktoś, kto czegoś szukał!
Czyżby ktoś jeszcze tu buszował…?
Samuel nie musiał długo się zastanawiać.
Sygnał w Mocy był odpowiedzią na TO pytanie…
Bez słowa wykonał polecenie czarnego Jedi.
Nie skradał się. Nie, to nie miało sensu-nie był, jak Tholme, mistrzem kamuflażu.
A skoro nie może przeciwnika zaskoczyć…
Szedł dostojnie, starając się wywrzeć wrażenie mniej więcej takie, że jest pewny tego co czyni-i że nikt mu w tym nie przeszkodzi.
I po chwili znalazł się w pomieszczeniu razem ze swym włochatym kolegą (będzie mu musiał kiedyś zasugerować, że częstsze kąpiele i użycie kilku perfum to nic złego)
Co prawda, nie mógł pierwszy się odezwać, bo ów włochacz był ździebko szybszy, ale nic straconego…
- Dokładnie, drogi panie, cóż pan tutaj robi? Nie wydaje mi się, by żaden „przeciętny i szary człowiek” szukałby czegoś tutaj…a szczególnie nie ktoś, kto włada Mocą. Ale jestem pewien, że jest pan mądrym człowiekiem i chętnym do współpracy, prawda? W końcu, jest szanowny Pan obdarzony zapewne bystrym umysłem…który zapewne już wywnioskował, że współpraca przyniesie korzyści…na pewno więcej korzyści, niż ewentualna odmowa.
Jedi mówił tonem nieznoszącym sprzeciwu. Mówił w sposób, który sprawiłby, że duża część normalnych ludzi bez sprzeciwu wykonałaby polecenie. Mimika twarzy, postawa Samuela również pokazywała, że ewentualna odmowa raczej jest nie do przyjęcia. Cóż, można było się w niej dopatrzyć nawet nieco arogancji i pewności siebie.
Ale to wszystko było maską…maską doskonale wyćwiczoną, maską którą Samuel zakładał na twarzy kiedy i gdzie chciał, jeśli była mu tylko potrzebna, a odkładał gdy nie było już potrzeby jej noszenia.
Pod pozorem arogancji i pewności siebie, Jedi szybko poszukał wzrokiem drzwi, okien…ogólnie wszystkiego, co mogło być przydatne w ucieczce nieznajomego.
Bo choć ów nieznajomy władał Mocą, to Jedi raczej nie był…a w Mocy jeno Sith może dorównać Jedi. Żaden z domorosłych sztukmistrzów nie może w arkanach Mocy mierzyć się z potęgą Jedi.
Już po „przeskanowaniu” pomieszczenia, Samuel dodał z lekkim uśmiechem na twarzy.
- I błagam pana…niech pan nie pali. Palenie szkodzi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pon 21:25, 06 Mar 2006    Temat postu:

Marks patrzył w strone wejścia aż nie weszli doń dwaj Jedi - nie mógł określić rangi tych twóch ale z nauk mistrza wiedział że zawsze chodziło ich dwóch - Mistrz i uczeń.Nie podobał mu się ton jakim zwracał się do niego ludzki przedstawiciel zakonu jedi, jak równierz nie podobała mu się sytuacja w której się znajdował - musiał wybierać - współpraca albo walka z tymi dwoma.


Dwaj młodzi Jedi przeszli przez drzwi i zobaczyli postać paląca papierosa i stojącą przy oknie - była to kuchnie - standardowe wyposarzenie nic szczególnego - tylko że wszystko dobrej marki - w koncie stał robot który najwyraźniej służył mieszkańcowi tego lokalu.Obaj Jedi nie czuli strachu to tego człowieka który był tu z nimi - może dlatego że było ich dwóch a on sam,może dlatego że kilka ścian dalej był Mistrz Windu - poprostu się go nie bali i oboje myśleli że chłopak ma teraz dość wielki problem.
Oboje w duchu postanowili że sami się zajmą tą osobą i nie będą wołać mistrza Windu.Zaczeli rozmowe - teraz czekali na reakcje nieznajomego.Po chwili usłyszeli zgrzyt i syk miecza świetlnego - czyżby mistrz miał kłopoty??!! - "poradzi sobie - chyba nie na darmo ma takie szacunek wielu Jedi w zakonie" i dalej wrócili do czekania na odpowiedz.


Mistrz Windu przeszedł przez drzwi, wszedł do skromnej sypialni - było w niej tylko łóżko,ale też mistrz czuł coś niezwykłego.Usiadł sobie na łóżku pozwalając mocy by przez niego przepłyneła.Było tak jak myślał - jest tu ukryte przejście.Wstał spokojnie i ruszył w kierunku ściany za którą było tajemne pomieszczenie.Próbował wszelkimi sposobami otworzyć te drzwi ale się nie dało,znowu pozwolił mocy na działanie - wby otworzyć te drzwi trzeba było wymówić polecenie głosowe.Włączył miecz i szybkim ruchem zniszczył urządzenie odpowiedzialne za sprawdzenie głosu - drzwi się otworzyły.Wszedł pomieszczenie nie było zbyt duże ale do małych też nie należało - rozejrzał się po pomieszczeniu przeszedł dlugie biórko i rozejrzał się po całym pokoju - było tu mnóstwo różnych trucizn,różnej maści nabojów i jeszcze więcej broni niż było w "przedpokoju" i zbroje które mogły go chronić w czasie danej akcji oraz kilka robotów bojowych.Jedi chwycił za zbroje i wnet w mocy poczół że jest w niebezpieczeństwie.Włączył miecz świetlny i odbił dwa zbiżające się ku niemu laserowe wiązki- zobaczył przed sobą trzy droidy ćwiczebne które strzelały do niego.Wtedy jeden z nich włączył kolejne dwa roboty bojowe które szybko zebrały broń i zaczeły równierz strzelać do Mace'a.Mace odbił wiązke laserową w strone droida który przysporzył mu najwiecej problemów - włączył dwa roboty- i zniszczył go.Jednym cieńciem miecza zniszczył kolejne dwie latające kulki a w tym czasie jeden z robotów uruchomił jakiąś wielką maszyne w kształcie pająka która stała pod zasłoną w jednym z kątów pomieszczenia.Mace urzył mocy by zniszczyć dwa słabsze roboty - roztrzaskały się o ściane pomieszczenia.Wtedy robot - pająk zacząl strzelać z dwóch dział które miał wbudowane lecz mistrz jedi z łatwościa je odbił.Nagle z otworu który miał symbolizować otwór gębowy buchnął ogień paląc płaszcz Jedi.W pośpiechu go ściądnał i pograżając się w Vapaad wyskoczył i wbił miecz w głowe pająkowi.Pokój był ''W nieporządku" ale nie na tyle żeby był zdemolowany.Mace zdał sobie sprawe że roboty nie miały usunąć dowody - tylko intruza.Otrzepał się ze skraków dawnego płaszcza i wyłaczył miecz.Chciał jeszcze poszperać tutaj i czekać aż przyjdą towarzysze.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Marks
Gość







 Post Wysłany: Wto 18:17, 07 Mar 2006    Temat postu:

Marks odwrócił się w stronę mówiących do niego osób. Ujrzał dwoje Jedi. Po wypowiedzi wnioskował że mistrzem musi być wooki choć niezbyt był do tego przekonany. „A może było to dwóch padawanów. Pożyjemy zobaczymy.”- przeleciało mu przez głowę. Wiedział że człowiek był na pewno padawanem wskazywał na to jego styl wypowiedzi, w pewnym momencie przeszło mu przez myśl że może być nawet ograniczony umysłowo padawanem. Marks zauważył że człowiek zaczął się rozglądać. „Pewnie myśli że będę uciekać. Może by go tak usmażyć. Albo może jednak nie, wysłano mnie z misjo i ona jest najważniejsza. Na rozrywki przyjdzie czas później.”- pomyślał Marks spoglądając na Jedi.
-Co pan tu robi?! Bardzo dziwne pytanie. Jeżeli prowadzicie dochodzenie to samo co wy. Chociaż dziwi mnie że rade Jedi zajmuje się takimi sprawami. Myślałem że raczej uganiacie się za separatystami.- powiedział Marks z uśmiechem.
-Myślę że to powinno wam starczyć za odpowiedź a do tego nie chce mi się tracić czasu na wasze pytania.-dodał.
Wypowiedź Marksa przerwały odgłosy strzałów.
[off]ok. Mace.[/off]


Ostatnio zmieniony przez Marks dnia Wto 19:15, 07 Mar 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Wto 19:07, 07 Mar 2006    Temat postu:

[off]spoko Marks tylko : nie wiedziałeś o Windu i nie wiedziałeś o tamtym pomieszczeniu ... Ale fajnie myślisz o Samuelu RazzRazz[/off]

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Sob 14:38, 11 Mar 2006    Temat postu:

Och. Człowiecze nie był skory to współpracy...
Jaka szkoda.
Samuel nie przejmował się strzałami. Pewnie czarny Mistrz sobie sprowadził na łeb kłopoty, to niech sobie z nimi radzi. W końcu skoro jest mistrzem, to coś musi umieć robić...chyba.
Niech on sobie radzi ze strzałami, a młodzi Jedi sobie poradzą z tym człowieczkiem.
O tak.
- Nie tobie rozumieć posunięcia Rady, panie. To, co robimy, to tylko i wyłącznie NASZ interes. Przy czym, my mamy "prawo" tu być...współpracujemy z Republiką. Intrygujące jest jednak, co pan tutaj robi? Prowadzi śledztwo na własną ręke, zapewne. Szkoda tylko, że tak niechętnie pan chce z nami podzielić się swoją wiedzą...nadal uważam, że lepiej dla pana byłoby jednak podjąć z nami współprace. Ba, nawet nalegam, by pan ją podjął.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Sob 21:12, 11 Mar 2006    Temat postu:

Hanharr zmierzył spojrzeniem mężczyznę, nie wyglądał on na kogoś hmmm… praworządnego. A jego odpowiedź tylko przekonała Wookiego, że jego domysły były ,choć po części, słuszne. Jednak nim Jedi zdążył coś powiedzieć, Samuel już snuł swój wywód. Nagle usłyszał kilka wystrzałów i syk miecza świetlnego, w pierwszej chwili chciał złapać za miecz i iść sprawdzić co się dzieje, ale szybko porzucił taką opcje, w końcu Mistrz nie bez przyczyny nazywany jest najlepszym szermierzem Zakonu. Ostatecznie po prostu pozostał na miejscu jak gdyby nigdy nic dalej słuchając co mówi jego towarzysza. Ostanie zdanie jego wypowiedzi zabrzmiało jak…groźba. Dość dobrze zawoalowana ale jednak pozostająca groźbą. Padawan ospale ruszył do przodu i wysunął sobie krzesło, usiadł na nim ciężko ,wysunął nogi do przodu i spojrzał w oczy rozmówcy.Brakuje mi tylko fajki.- pomyślał. Mimo to nie poprosił o nią, zamiast tego powiedział:
- Rada Jedi zajmuje się wieloma sprawami… Separatyści to tylko jeden z nich.- odpowiedział zupełnie bez uśmiechu- Niestety, bardzo mi przykro, ale nie starcza mi Twoja odpowiedź. Kto Cię wynajął ? Bo na oficera śledczego to Ty mi nie wyglądasz… Raczej na najemnika. Jeśli się mylę to mnie oświeć. Mimo iż wyglądał na całkowicie odprężonego był gotowy do ataku w każdej chwili, nie spuszczał tajemniczego człowieka z oczu. Nie wolno lekceważyć żadnego przeciwnika, szczególnie, że ten na nowicjusza nie wyglądał.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Marks
Gość







 Post Wysłany: Nie 20:37, 12 Mar 2006    Temat postu:

Marksowi nie podobało się jak Jedi się do niego zwracali. Z tego co pamiętał z nauk mistrza to najbardziej wbiło mu się jedno padawani i dzieci głosu nie mają. Czyżby tak wiele się zmieniło od czasów jego szkolenia? Marks spojrzał na Jedi i zaczął się zastanawiać:
Bym się i przedstawił, ale nie wiem czy powinienem. Wyglądają mi na takich którzy łatwo ulegają ciemnej stronie mocy, a do tego wyczuwam w nich wyraźno chęć oberwania po głowie. Mistrz Yoda nie informował mnie o osobnym śledztwie, a do tego takie sprawy to moja działka. Pewnie nudziło im się i postanowił poszukać sobie zajęcia i oczywiście zapomnieli poinformować o tym rady. Jak zwykle nie umieją dopilnować padawanów i teraz pewnie będę musiał ich niańczyć.
Marks odgarnął ręko swoje włosy do tyłu a następnie sięgnął po papierosa mówiąc:
-Przykro mi najemnikiem nie jestem i nie działam na własną rękę a więc spuście trochę z tonu. Co do tego co tu robie, to wykonuję swoją prace. Co do tego dla kogo pracuje to można powiedzieć że pracuje na rzecz republiki. A teraz wy mi wytłumaczcie co tu robicie nie poinformowano mnie o jakimkolwiek innym śledztwie dotyczącym tej sprawy, a do tego jak tu weszliście?-
 Powrót do góry »
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Nie 21:14, 12 Mar 2006    Temat postu:

Po chwili do pomieszczenia wszedł mistrz Windu.Rozglądnął się po pomieszczeniu po czym opuścił wzrok na nieznanym nikomu przypyszu.
-hmm Marks - dawano Cię nie widziałem.Co Cię tu sprowadza.-Odwrócił się w kierunku padawanów i mówił dalej.
-Marks był Jedi,ale gdy jego mistrz zmarł uciekł ze świątyni i chyba się gdzieś najął.Słyszałem że obecnie pracujesz dla Republiki.Ale mistrz Yoda mi nic nie wspominał żebyś miał razem z nami prowadzić to śledztwo.Hm - niespodzianka.Chyba że się myle.-Wszyscy co tam byli zauważyli że mistrz ma lekko spoconą twarz oraz brakowało na nim płaszcza.
-Chodźmy dalej więc.-Doszli do "laboratoriu". Mistrz pozwolił całej trojce się rozejrzeć po pomiszczeniu i ocenić je.

Była tam masa rozbitych probówek niektóre pełne trucizn inne puste.Różne bronie,także nowe- szkice.w szafkach uczniowie znaleźli dokumenty o różnych firmach produkujących broń oraz o takich co dawały poszukiwanemu powody do użycia jej.Były też zbroje ochronne oraz oprócz rupieci po robotach oraz zwęglonej szaty Maca trzy nie uruchomione droidy - co ciekawe jednym z nich był niszczyciel.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Marks
Gość







 Post Wysłany: Czw 22:38, 16 Mar 2006    Temat postu:

-Uciekł ze świątyni? Ja trochę inaczej to pamiętam, ale widać nie wszystkim jest dane wiedzieć. Niektórzy nadal żyją w ciemnocie.- roześmiał się Marks.
-Mi też nie mówił że będę miał was na głowie, a zresztą może się na coś przydacie.-Marks przerwał wypowiedź gdy poczuł zapach spalenizny.
-Dobra który nie przestrzegał zasad?- mówił kierując się za Windu.
Mam nadzieje że nie będzie mnie traktował jak padawana bo już nim nie jestem. A nie mam ochoty użerać się z wszystkowiedzącym, matkującym mistrzem.” – myślał rozglądając się po pomieszczeniu do którego zaprowadził go Windu.
Marks był trochę zły bo sądząc po wyglądzie pomieszczenia Jedi niemieli doświadczenia w takich sprawach.
-No i z czego mam odciski ściągać? Czy nie możecie trochę uważać na swoje czyny. Bo przecież mamy go znaleźć a zacieranie śladów w niczym nam niepomoże.-
 Powrót do góry »
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Zgrywa » Retrospekcja: Pierwsza wyprawa detektywistyczna
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group