FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
"CISS Bluźnierca"
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Opowiadania » "CISS Bluźnierca"
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nightclaw
Gość







 Post Wysłany: Pią 18:16, 27 Sty 2006    Temat postu: "CISS Bluźnierca"

W przestrzeni kosmicznej przelatują kolejne kryształy zamarzniętej cieczy koloru jasno-żółtego, obijają się o napis na poszarpanym kadłubie jednostki typu Recusant, litery napisu, lekko zamazane brązowym pyłem i rysami tworzą słowa „CISS Bluźnierca”. Poszycie fregaty przybrało lekko brązowawy kolor, pozostałości po lodowo skalnym pyle z pola asteroid, niezliczone wgniecenia to pamiątki po skalnych bryłach. Jednostka Konfederacji została zmuszona do strategicznego odwrotu. Brała udział w małej potyczce pomiędzy separatystami a republiką. Musiała ulec potędze dział dwóch Acclamatorów. Bliźniaczy statek – „CISS Banita”, również biorący udział w potyczce, już nigdy nie stanie do walki. Jego szczątki są rozrzucone parę parseków stąd. Niefortunnie dla „Bluźniercy”, w skutek zamieszania powstałego podczas ucieczki, okręt wykonał skok prosto w pole asteroid.



***


Przez okrętową szybę mostku wygląda w ciemną toń kosmosu postać ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej, na piersi widnieje blaszka z nazwiskiem – Blighter. Na twarzy postaci maluje się niezadowolenie. Grymas zdenerwowania połączony z bezsilnością.
- Proszę połączyć mnie z technikami.
Rzekła majestatyczna osoba.
- Kapitanie, obawiam się że to niemożliwe, próbuje ich wywołać od co najmniej godziny.
Dobiegła odpowiedź, drgający przez strach dźwięk z wnętrza przedziału dowodzenia.
- Czy na tym przeklętym okręcie coś działa ? Spróbuj za pomocą osobistych komunikatorów, albo sam coś wymyśl !
Z irytacją rzekł kapitan i odwrócił swój wzrok od szyby, w stronę krzątających się ludzi na mostku.
- Poruczniku, w razie nawiązania już tego kontaktu z przedziałem technicznym, przekaż informacje o kolejnym wycieku paliwa. Nie mam zamiaru dłużej oglądać tych bryłek za szybą. Niech połatają wreszcie wszystkie te dziury.
Dodał zażenowany kapitan. Nałożył na głowę czapkę z separatystycznymi insygniami i skierował się do drzwi na końcu mostkowego korytarza. W chwili gdy naciskał guzik otwierający mechanizm magnetyczny drzwi rozległa się komenda lekko nadgorliwego żołnierza, pełniącego funkcję pierwszego oficera.
- Baaaaaczność!!! Kapitan okrętu schodzi!
Dowódca okrętu skinął dłonią na krzyczącą osobę i rzekł.
- Teraz pan ma szansę pobabrać się w tym gównie. Idę się przespać. I mam nadzieję że tym razem nie obudzi mnie fałszywy alarm. Spocznij oficerze!
Kapitan wyszedł. Za jego plecami pierwszy oficer zasalutował.
- Tak jest kapitanie Blighter.



***



Silny wstrząs targnął całym okrętem.
- Cholera!
Krzyknął zdenerwowany kapitan podnosząc się z metalowej i zimnej podłogi. "Czy nigdy się nie wyśpię?" Zapytał sam siebie. Zdjął z krzesła przewieszoną schludnie marynarkę. "Powinni zakładać jakieś pasy bezpieczeństwa w tych kojach" Zażartował do siebie swoim przerażająco mało śmiesznym poczuciem humoru. "Co ci technicy znów zmajstrowali?" Wreszcie założył na siebie nienagannie czystą kapitańską marynarkę. Kolejny wstrząs. Z małego biurka spadło na metalową posadzkę pudełko rozpryskując się na kilkanaście kawałków.
- Co jest do jasnej cholery ?!
Ponownie wrzasnął kapitan łapiąc się zręcznie małej metalowej rury. Metal nie wytrzymał jednak przeciążenia masą kapitana i pękł powodując upadek dowódcy. Poważnie już zdenerwowana postać podparła się rękoma i wstała, podnosząc przy okazji holodysk, zawartość dopiero co rozbitego pudełka. Kapitan odtworzył zapis, popatrzył na niego chwilę i pogrążył się w zadumie wspominając nagraną rodzinę. Chwilową stagnację przerwał kolejny wstrząs, tym razem lżejszy od pozostałych. "Coś musi się dziać, i znając życie, coś niedobrego". Wywnioskował. Wsunął pamiątkę po rodzinie do kieszeni marynarki, nacisnął przycisk i wyszedł na główny korytarz ciągnący się przez całą długość nieszczęśliwego okrętu. Dookoła biegali podenerwowani i zajęci żołnierze i droidy salutując dowódcy. Blighter skierował się na mostek. Co jakiś czas w całym okręcie gościła ciemność, skutek uszkodzeń systemu napięcia. Podczas drogi kapitan zastanawiał się „Dlaczego prześladuje mnie pech ? Dlaczego ten okręt jest taki felerny ? Dlaczego mam tak bardzo tępych podwładnych ? Dlaczego uciekając przed tamtymi Acclamatorami wykonaliśmy skok w asteroidy ?” Kapitan odetchnął i zapiął do końca guziki marynarki. „ W końcu DLACZEGO znów coś się dzieje ? Czy może być gorzej ?.... Pewnie może....”. Myślał dalej niezadowolony kapitan.


***


Tymczasem na mostku pierwszy oficer uśmiechał się szyderczo patrząc na obraz z kamery, a na nim idącego kapitana majstrującego przy swojej kurtce, pogrążonego w słodkiej nieświadomości.
- Przygotuj kapsułę, wprowadź do niej koordynaty i sprawdź czy wszystko działa, mam nadzieje że zobacze wielką kulę ognia.
Rzekł do komunikatora półszeptem, puścił przycisk rozmowy i schował urządzenie do kieszeni. Następnie rozejrzał się wokół. Wszyscy nerwowo starali się utrzymać statek w przestrzeni, nie było nikogo nudzącego się. Ale spostrzegawczy oficer dostrzegł że jeden, a właściwie jedna z nawigatorów okrętowych, nerwowo i podejrzanie odwróciła wzrok. Cały czas najprawdopodobniej przyglądała się dziwnej rozmowie oficera przez prywatny komunikator. Oficer zaniepokoił się tym. Postanowił sprawdzić, nie mógł pozwolić na choćby najmniejsze uchybienie w wykonaniu swego niecnego planu.
- Pani Curtis !
Rzekł głośno w stronę podejrzanej kobiety idąc w jej stronę. Ta odgarnęła włosy z oczu, i umieściła niesforny kosmyk za swym uchem, znanym kobiecym gestem. Udała że nie słyszy, że jest pogrążona w żmudnych obliczeniach, lewą dłonią schowała jakąś kartkę papieru a na niej notatki za stanik. Pierwszy oficer dotarł do nawigatorki rzekł z lekką nutą sarkazmu w głosie:
- Porucznik Curtis, przepraszam że przeszkadzam, ale chciałbym wiedzieć za jaki czas możemy dokonać skoku.
- Panie oficerze.....
Kobieta spojrzała na rozmówcę.
- .... przy tych warunkach niemożliwy jest skok.
Dość ładna kobieta o niebieskich oczach i włosach koloru blond rzekła beznamiętnie, a jej słowa podkreślił kolejny wstrząs targający okrętem od rufy aż po dziób.
- Tarcze na poziomie 30%. Na drugiej eskadra myśliwców zidentyfikowanych jako V-19 Torrent w liczbie około 30 sztuk. Pięć jednostek zostało rozpoznane jako bombowiec NB1. Całkowita siła naszej obrony 50 droidów myśliwskich.
Rozległ się monotonny, metaliczny dźwięk z głośnika na mostku. W tym samym momencie magnetyczne drzwi otworzyły się i wszedł dowódca „Bluźniercy”.
- Co tu się dzieje ?
Zapytał z wściekłością.
- Dlaczego nikt mnie nie obudził ?
Dodał strasznie zirytowany kapitan.
- Kapitanie, nadal jeszcze jesteśmy w obszarze asteroid, stąd te wstrząsy, na domiar złego atakują nas, pierwszego oficer zakazał przeszkadzać panu we śnie, kapitanie.
Poinformował dowódce jakiś szeregowy żołnierz siedzący za małą konsolą. Pierwszy oficer w międzyczasie pochylił się nad nawigatorką i szepnął nieludzkim głosem przesyconym sarkazmem:
- Potem pogadamy, pani porucznik, ...
Kobieta wymierzyła siarczystego policzka oficerowi.
- Wysłać resztę maszyn do walki z tymi podłymi republikanami.
Kapitan głośno wydał rozkaz.
- Oficerze Tenpenny, proszę do mnie !
Kolejny rozkaz który został szybko wykonany, parę sekund później zdenerwowany dowódca zdarł oznaczenia oficerskie z ramion dotychczasowego zastępcy.
- Zostaje pan zdegradowany i aresztowany za niekompetencję i błędne decyzje w dowodzeniu.
- Nie może pan.....
Sykliwy głos sprzeciwu nic nie zmienił.
- Właśnie to zrobiłem !
Blighter podjął decyzję, wiedział że może mieć przez to problemy, ale procedury często były omijane wśród separatystów. Dawny oficer dał się skuć dwóm super droidom. „Oto moje poświęcenie, moja zemsta... kapitanie.... będziesz żałował.... żałował wszystkiego”. Te słowa bębniły w głowie dawnego pierwszego oficera Tenpenny’ego. Uśmiechnął się swym szyderczym uśmiechem i zwrócił wzrok w stronę nawigatorki, która z pogardą przypatrywała się sytuacji. Droidy wyprowadziły więźnia z mostka.


***
 Powrót do góry »
Nightclaw
Gość







 Post Wysłany: Pon 2:48, 20 Lut 2006    Temat postu:

Kapitan Blighter pogrążony we wściekłości przyglądał się jak jego droidy-myśliwce opuszczały fregatę i leciały na spotkanie z jednostkami republikańskimi które zbliżały się od rufy Recusanta. Nagle wzrok Blightera przykuł mały obiekt przemieszczający się z dużą prędkością, obiekt zostawiał za sobą długą jasnoniebieską łune z silnika. Wyglądał całkowicie jak...
- Kapitanie, okręt opuściła właśnie kapsuła ratunkowa, skany wskazują na to że znajdują się w niej dwie żywe istoty.
Rozległ się beznamiętny głos jednego z członków załogi. Kapitan z grymasem zdumienia na twarzy odwrócił się od mostkowej szyby. Wtem drzwi na pokład dowodzenia otworzyły się z łoskotem, ukazał się w nich oficer niższej rangi. Stał tak przez chwilę w podziurawionym mundurze. Na jego twarzy nie ukazywały się żadne emocje. W ociekającej krwią dłoni trzymał odbezpieczony karabin blasterowy, najpewniej przed chwilą używany. Zapanowała cisza na mostku, wszystkie pary oczu w tym kapitańskie utkwiły w żołnierzu.
- Oficer Tennpenny...
Powiedział ranny żołnierz ostatnim tchem i upadł na metalową posadzkę okrętu kończąc swe życie.

***

- Oficerze, ciasna ta kapsuła...

Powiedziała przestraszona istota w okularach i o zmierzwionej fryzurze. Siedziała skulona w kącie i trzymająca jakieś małe, tajemnicze urządzenie.
- Milcz Carl, ciesz się że żyjesz. Odpal ładunki nr. 3 i 4!
Wydał rozkaz oficer Tenpenny, obwiązując drobne zadrapanie jakąś szmatą, ślady po przed chwilą stoczonej potyczce z dwoma driodami i żołnierzem.
- Ale...
Dało się słyszeć niezwykle cichy i przestraszony głos sprzeciwu.
- Odpal JE!!!
Powiedział głośniej Tennpenny wyraźnie podniecony i spojrzał przez mały iluminator, zwrócił swój wzrok na fregatę kapitana. W tym czasie Carl wystukał jakąś krótką sekwencję na tajemniczym urządzeniu będącym nadajnikiem sterującym zapalniki ładunków.
=tiiiiiiiiiiiit= =tiiiiiiiiiiit=
Dało się słyszeć wysoki dźwięk, a po nim drugi. Złośliwie uśmiechniętą twarz Tennpeny'ego oświetliły łuny dwóch wybuchów rozświetlających przestrzeń kosmiczną wokół Recusanta. Eksplozja dosłownie rozerwała rufowy przedział silnikowy rozrzucając odłamki na kilkaset metrów wokół. Fala uderzeniowa wstrząsneła całym okrętem, dotarła wreszcie i do lecących droidów-myśliwców niszcząc je.
- Doskonale Carl, przygotuj pozostałe dwa ładunki.
Powiedział Tennpenny i po chwili zaśmiał się przerażającym śmiechem.

***

Wybuch rzucił kapitana na kolana, podobnie jak wszystkich stojących na mostku. Zgasło światło i zapanowała cisza, przerywana tylko świszczącymi oddechami pozostałych przy życiu członków załogi. Część straciła przytomność, inni umarli na miejscu przygnieceni spadającymi rurami bądź innym złomem. Dookoła tańczyły cienie rzucane przez szczątki mostkowego sprzętu. Cienie te tworzyły rozmaite kształty potęgujące grozę i ból. Kapitan Blighter był świadom tego że okrętu nie da się już uratować. Usłyszał nad swoją głową złowieszczy chrobot czegoś łamiącego się, spojrzał w górę. Na kablu dostarczającym energię wisiał ciężki kawał żelastwa, najwyraźniej przewód długo nie wytrzyma... po paru nerwowych sekundach pekł... Kapitan zamknął oczy, gdy je otworzył przez ciemność dostrzegł że żelastwo nadal nad nim wisi, na jakimś innym kablu dotychczas niewidocznym. Odetchnął z ulgą... Trzask!... Cięzki metalowy przedmiot spadł, roztrzaskując czaszkę kapitana powodując jego natychmiastowy zgon.

***

- Carl...
Tennpeny spojrzał na swojego pachołka z okrutnym wyrazem twarzy.
- ...odpal jedynkę i dwójkę.
Rozkazał i spojrzał z powrotem na fregatę... a raczej na dryfujący w przestrzeni wrak.
- Przecież tam nikt nie przeżył...
Odparł smutny Carl. Oficer utkwił w przestraszonym mężczyźnie swój świdrujący wzrok. Carl spotkał się z tym spojrzeniem, zamknął oczy i wystukał sekwencję. Tennpenny z szyderczym śmiechem obserwował jak przednia część fregaty klasy Recusant zamienia się w bezkształtną masę odłamków i części.

***

- Tu dowódca Boltów, do każdego z pilotów....
Rzekł do komunikatora niezwykle zdziwiony pilot V19 Torrenta.
- ....najwyraźniej separatyści sami się zdetonowali....
Mówił coraz bardziej zdumiony.
- ...kurs z powrotem! Misja eee... WYKONANA!
Wydał rozkaz i zawrócił swą maszynę robiąc półpętle w przestrzeni.
- Bolt 1 zrozumiałem... bez odbioru.
- Bolt 2 przyjąłem...
Pozostali z członków eskadry potwierdzili komunikat i wykonali rozkaz zawracając do bazy.

***

W ciemnej toni kosmosu przelatuje spory kawałek metalu, oderwany od kadłuba, strasznie poszarpany na bokach i zabrudzony, ale przez brudny pył można ujrzeć litery tworzące napis - "CISS Bluźnierca".
 Powrót do góry »
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Opowiadania » "CISS Bluźnierca"
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group