FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Kaelis Ra
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Skończone misje » Kaelis Ra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 20:27, 01 Kwi 2007    Temat postu: Kaelis Ra

Przeskok do pierwszego punktu tranzytowego trwał dłużej niż zakładano. Po raz pierwszy odpalany hipernapęd miał jeszcze swoje humory i wymagał dokładnej kalibracji. Nie był to szczególnie uciążliwy problem, poślizg czasowy wynosił tylko czternaście minut lecz mimo to był więc należało mu zaradzić. Mechanicy dosyć szybko odkryli przyczynę rozregulowania systemu i jak tylko okręt pojawi się w realnej przestrzeni wprowadzą niezwłocznie niezbędne poprawki. Większy problem wynikł kiedy Navcom mocno zdziwił się kiedy minął zakładany przez jego zegar czas pobytu w hiperprzestrzenni a okręt nadal pozostawał w niebieskim tunelu. Tak się tym zdenerwował że podniósł alarm, zaraz skrzętnie uciszony przez nawigatorów co poczytał sobie za ignorowanie problemu i ponowił alarm. Okazało się że łącze wymiany danych nie działa poprawnie i w chwili wejścia w hiperprzestrzeń powoli przestawało przesyłać dane z silników do Navcomu. Powód był tak frywolny że aż niepoważny, źle skręcona splotka poluzowała się i w wyniku wibracji towarzyszącej przeskokowi poluzowała się w gnieździe, potem na skutek grawitacji wysuwała się aż całkiem wypadła. Znalezienie usterki potrwało dwie godziny, naprawa dwie minuty.
Lista mniejszych i większych awarii była długa, poczynając od źle działających filtrów powietrza w sekcji nr VI na rufie po zepsuty automat do stynkofu w kambuzie. Szczególnie ten ostatni doprowadził przepracowanych mechaników do szewskiej pasji. Jeszcze niepełna załoga skrzętnie omijała zachmurzone oblicza mechaników stąpających ciężko po pokładach z hydrokluczami w rękach. Szczyt osiągnięto kiedy zmęczony i zdenerwowany inżynier zaczął tłuc kluczem zaklinowany pocisk w wyrzutni nr. II, trzech załogantów i postawny ogniomistrz drugiej klasy musiało go przytrzymać niczym się uspokoił. Cóż statek nie dawał się tak łatwo obłaskawić a tempo w jakim go zbudowano niestety wymuszało pewne awarie.

Kapitan stał w pomieszczeniu DC ( Damage Control ) opierając się o gródź, znudzonym wzrokiem wpatrywał się w główny ekran kontrolny. Na nim przedstawiono graficzną sylwetkę jednostki, w kilkunastu punktach migały czerwone światełka wskazujące awarię albo wadliwe działanie urządzeń. Co jakiś czas czerwone światełko zamieniało się na zielone, wtedy też zbawczą zieleń przybierała cała sekcja okrętu, albo żółć kiedy nadal pozostawały pewne rzeczy do naprawy. Monotonnym było to że każdy zielony punkt który pojawiał się na ekranie równoważył czerwony w innej części okrętu. Niemal cała załoga ślęczała nad instalacjami elektrycznymi, szynami przesyłu danych, kablami doprowadzającymi energię, automatami i wiele, wiele innych. Nie wszyscy z nich mieli wyszkolenie odpowiednie do tej pracy ale każdy robił to co mógł by doprowadzić okręt do stanu użyteczności.
Jeden z oficerów czuwających nad działalnością ekip naprawczych podniósł rękę do osadzonego w jego uchu komunikatora, kiwnął głową i odwrócił się do Rhadego.
- Panie kapitanie. Mostek.
Telemachus podniósł rękę i nacisnął odpowiedni przycisk na własnym komunikatorze, do tej pory był on wyłączony.
- Tak ?
- Sir. dwie minuty do wyjścia.
- Zrozumiałem, pełen skan pasywny, miejcie oczy szeroko otwarte. Będę w centrali AEGIS*.
- Tak jest.
Kapitan bez słowa by nie przeszkadzać i tak już mocno zajętym ludziom opuścił DC i skierował swoje kroki ku dziobowi. Tam bliżej śródokręcia mieściło się serce okrętu, centrum kontroli bojowej. Panował tu półmrok rozświetlany blaskiem licznych ekranów, zasiadający przed nimi operatorzy byli chyba najważniejszym organicznym składnikiem jednostki. Czuwali nad bezpieczeństwem wykrywając, klasyfikując i śledząc wszystkie obiekty w trzy strefowym obszarze dozoru ”Nightbringera”. Nadzór na tym pokojem ekranów pełnił drugi oficer.
- Sir.
- Raport.
- Śledzimy pojedynczą kometę, nic więcej. Obszar jest pusty i bezpieczny.
- Dobrze, niech mechanicy zaczną naprawiać hipernapęd. Na wszelki wypadek rozgrzejcie zapasowy do krótkiego przeskoku.
- Tak jest.
Kiedy drugi zaczął wydawać odpowiednie rozkazy Rhade przeszedł kilka kroków do głównej konsoli interpretacji danych.
- Panie Sijumi.
- Dzieńdobry kapitanie.
- Jak nowe stanowisko ?
- No na pewno się tu nie opale, chyba że od blasku monitora.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko.
- Czyżby nie był pan zadowolony z awansu ?
- Tego nie powiedziałem kapitanie, mam takie zabawki jakich zazdrościć mi może każdy chłopak w okolicy.
- Proszę ich tylko panie Sijumi nie popsuć, sporo kosztowały.
- Się wie kapitanie.
Sijumi przypominał trochę Rhadego jeszcze trzy, cztery lata temu. Przeżycia i sama wojna jednak postarza, Telemachus nigdy nie sądził że będzie czuł się tak staro w obecności pełnego entuzjazmu chłopaka. Rozmyślanie przerwał mu drugi oficer.
- Sir. naprawy w toku. Jeśli można chciałbym przetestować synchronizację cewek Railguna.
- Oczywiście drugi, proszę kontynuować.
Oficer odwrócił się do stanowisk kontrolnych po prawej stronie pomieszczenia i wydał podniesionym głosem polecenie.
- Test synchronizacji cewek Reilguna.
Dwóch operatorów zaczęło wodzić palcami po konsolach swoich kokpitów. Na głównym holoekranie pojawiła się graficzna sylwetka okrętu, po chwili wydzielił się z niej obszar gdzie umieszczono broń.
- Pobór mocy w normie.
- Linia przesyłu energii aktywna i stabilna.
- Rozgrzewanie cewek.
Aktywowanie takiej broni jak Railgun chwile trwało, mimo że jej budowa była bardzo prosta to przygotowanie jej do strzału zabierało kilka minut.
- Cewki naładowane, gotowość do rozruchu testowego za 5 ... 4 … 3 … 2 … 1 … aktywacja .
Przez uzwojenie Railguna popłynęła dokładnie określona w dokładnie wyznaczonym czasie dawka energii. Gdyby w lufie znajdował się pocisk uległby ekstremalnemu przyspieszeniu wywołanego przez pole magnetyczne generowane przez impuls energii przechodzący przez cewki. Wszystko pięknie wedle specyfikacji, rzeczywistość jest trochę inna.
- Wahanie mocy w cewce nr.14, przerwanie testu.
Energia odpłynęła z cewek, system ponownie stał się martwą nieożywioną i niestety niedziałającą maszynerią.
- Drugi ?
- Zbieramy dane sir.
Nie trwało to długo, niczym oficer skończył mówić na ekranie pojawiły się informacje. Człowiek wpatrywał się w nie przez chwilę.
- Wygląda na to że cewka nr.14 nie jest poprawnie zamocowana albo ma źle podłączone zasilanie. Kiedy rozpoczęliśmy sekwencję startową nie utrzymała stabilnego przepływu i załamało się pole magnetyczne. Komputer zauważył też drobne wahania w polu integracyjnym szyn.
- Jak drobne ?
- Odchylenie rzędu kilku stopni, nic poważnego ale trzeba poprawić.
Pole integracyjne szyn było niezmiernie ważnym elementem działa, tak samo jak trzy szyny generują pole magnetyczne działające na pocisk generują przy tym też siłę działającą na nie same. Może to prowadzić do odkształceń a nawet zerwania szyny, jeżeli pole zawodzi broń staje się niebezpieczna dla użytkownika. Wczesne wykrycie tego problemu zaprocentuje w przyszłości.
- Sir. o ile można chciałbym wykonać test aktywnych stacji namiarowych póki przebywamy w tym miejscu.
- Dobrze, do momentu opuszczenia tego obszaru może pan je testować drugi do woli. Ja skieruje się do kambuzu i sprawdzę czy nasi dzielni mechanicy naprawili automat stymkofu.
- Tak jest sir. jeżeli naprawili to mam prośbę o kilka kubków dla moich ludzi.
- Oczywiście drugi.
Rhade uśmiechnął się i opuścił centralę. Wąskimi korytarzami ruszył do kambuza.


* - Advanced Electronic Guidance Information System


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 13:58, 15 Kwi 2007    Temat postu:

Droga do kambuza zajęła kapitanowi więcej czasu niż powinna. Powód był prosty, Rhade wybrał dłuższą trasę by rozejrzeć się po okręcie i doglądać napraw. Nogi zaniosły go prosto na pokład artyleryjski gdzie stały w milczeniu działa pulsacyjne. Wybór tego rodzaju broni strzeleckiej był kontrowersyjny w świecie gdzie turbolasery miały niezachwianą pozycję od tysięcy lat. Ale na tym statku nic nie było zwyczajnego, każdy as w rękawie był na wagę złota. Działa pulsacyjne były wynalazkiem starym jak świat i chyba jednym z najbardziej destrukcyjnym. Ironicznie siły zbrojne wielu planet ich nie używały ze względu na ich moc destrukcyjną. Rhade do końca nie rozumiał tego toku myślenia ale każdy absurd z tym związany był mu na rękę. Ręczna broń pulsacyjna, znacznie mniejsi kuzyni ogromnych dział wchodzących w skład uzbrojenia "Nightbringera" była zakazana na większości światów. Emisja energii z tej broni powodowała dotkliwe obrażenia i ekstremalny ból. Działa pulsacyjne operowały na tej samej zasadzie ale w innym środowisku. Wymagały dostarczenia prawie 1050 terawatów energii oraz stałego dopływu plazmy doprowadzanej z samych reaktorów statku. Niestety zasięg był ograniczony do 150 kilometrów, było to podyktowane rozpadem samowytwarzającego się pola stabilizującego plazmę przy wystrzale. Duża energia pocisku powodowała bardzo szybkie zanikanie tego pola. Niewielki zasięg rekompensowała siła ognia, z odległości 100 kilometrów pocisk potrafił wgryźć się w stal okrętową na grubość 44 metrów. Pancerze z durastali były penetrowane na prawie 18 metrów. Z bliska salwa dział pulsacyjnych po prostu robiła z nieprzyjacielskiego okrętu sito. Jeden z inżynierów budujących okręt zapytał się Telemachusa dlaczego akurat ten egzotyczny rodzaj broni wybrał. Odpowiedź była prosta, turbolasery wymagają do skutecznego działania dostaw gazu tibanna a ich moc nie ma nawet porównania do siły ognia dział pulsacyjnych. Oczywiście turbolasery są prostsze, bardziej niezawodne, maja większy zasięg. Jednak Rhade nie miał zamiaru toczyć długich pojedynków artyleryjskich, chciał sprawy załatwiać szybko i w miarę skutecznie. Dlatego potrzebował broni która mu to zapewni.
Mężczyzna stanął obok jednego z dział, surowość konstrukcji robiła wrażenie. Mimo skomplikowanego układu chłodzenia oraz oporopowrotników działo było prostą konstrukcją. Ale kiedy się zepsuje będzie trzeba te wszystkie elementy rozebrać na części pierwsze by sprawdzić co jest nie tak. Zawsze jest jakaś cena do zapłacenia.
Sześć dział, po trzy na burtę. Stały schowane w kadłubie gotowe w każdej chwili wypalić przez teraz szczelnie zamknięte furty działowe. Broń stacjonarna która wymagała operowaniem całym okrętem by uzyskać optymalny kąt ostrzału. Ale niech bogowie mają w opiece tych którzy będą po przeciwnej stronie lufy.
Opuścił pokład artyleryjski w dobrym nastroju, przegląd śmiercionośnego arsenału zawsze poprawiał Rhademu humor. Co jakiś czas mijał go załogant lub ich grupka, za każdym razem wyprężali się na baczność i stawali plecami do ścianek. Telemachus kiwnięciem głową oddawał salut i szedł dalej. To było coś o czym wielu kapitanów tylko marzy, zdyscyplinowana załoga.
W kambuzie zatrzymał się tylko na chwilę by wziąść kubek stymkofu i przekazać by dostarczono tego samego napoju do centrali bojowej. Następnie przeszedł kilka pokładów dalej do ambulatorium. Tutaj nadal w odżywczej kąpieli spoczywał pułkownik Mako. Był on chyba głównym ładunkiem jaki mieli dostarczyć na Tartarusa, twardy oficer mimo ciężkich ran nadal trzymał się życia. Był chyba zbyt uparty na to by umierać albo zbyt pałał zemstą do swoich prześladowców. Tak czy siak jak tylko wylądują przekażą pułkownika pod opiekę TDF które bez zbędnych tłumaczeń przekażą go komu trzeba. Komunikator w uchu kapitana zapiszczał delikatnie, mężczyzna podniósł rękę do góry i włączył kanał komunikacyjny.
- Kapitan.
- Sir. tu pierwszy, hipernapęd skalibrowany. Możemy skakać.
- Doskonale, wykonać.
- Aye, aye sir.
Przez głośniki okrętu popłynęła wiadomość.
- Uwaga załoga, przygotować się do wejścia w hiperprzestrzeń.
Po niecałej minucie przez pokład przeszło wyczuwalne drżenie a towarzyszące temu lekkie uczucie przyspieszenia dało znać że jednostka znalazła się w hiperprzestrzeni.

Dwie godziny puźniej statek opuścił błekitny tunel i spowrotem pojawił się w realnej przestrzeni. Na granicy rozdzielczości kamer widniał glob który każdy z członków załogi "Nightbringera" zwał domem, planeta Tartarus. Po prawie siedmiu miesiącach Rhade powracałdo ojczyzny, towarzyszyły temu różne sprzeczne uczucia. Mimo to cieszył się z powrotu, zapomniał już prawie jak pachnie niefiltrowane powietrze.
Okręt powoli zbliżał się do granicy perymetru wykrywania systemu obrony planetarnej. Sieć sensorów wytworzyła fałszywy obraz sensoryczny, na ekranach w centrum kontroli lotów pojawił się znacznik statku zupełnie innego niż rzeczewiście. Po minucie przez kanał komunikacyjny nadpłyneło formalne pytanie.
- Frachtowiec AA-9 numer identyfikacyjny RFT-00673-TYO-919 podaj cel przylotu.
Kapitan Tigh, drugi oficer Telemachusa wykorzystał teraz swoje doświadczenie z okresu służby w centrum kontroli.
- Tu frachtowiec "Sungem", lecimy z ładunkiem żywności i nawozów dla osady Aprak na południowym krańcu kontynentu. Mamy kod upoważnienia UT-955629/AR9.
Ostatnie liczby i cyfry kodu grały tu istotną rolę. AR9 to część kodowa jaką przekazał bosman Zim Rhademu, był to kod pozwalający na wlot w atmosfere Tartarusa kiedykolwiek zechcą. Został on przekazany Zimowi przez członka rady panującej Tartarusa, nieme przyzwolenie na przylot kapitana do ojczyzny. Rodacy uważali Telemachusa za bohatera i mieli głęboko gdzieś nakaz Republiki schwytania Rhadego. Mściciel Tartarusa był postacią za którą Tartarusianie oddali by bez wachania życie, pamięć o masakrze jaką dokonali Neimodianie była głęboką niezabliźnioną raną w całym społeczeństwie. Każdy kto choć troche nasycał chęć zemsty całęgo narodu był uważany za bohatera.
- Frachtowiec "Sungem" tu kontrola lotu, masz pozwolenie na wlot w atmosferę. witamy na Tartarusie.
Obsługa sprawdziła kod upoważniajacy, nie skierowała okrętu do jedynego portu dla gości spozaplanety. "Nightbringer" mógł wylądować w każdym miejscu planety bez problemu.
- Ster, kurs na wchodnie wybrzeże.
- Aye. aye.
W chwili wejścia jednostki w atmosferę w północnej fortecy polarnej do akcji weszłą grupa wyselekcjonowanych ludzi. Bez słowa zapakowali się do kilku wahadłowców i razm z kilkoma transportowcami atmosferycznymi wystartowali w podanym im chwile wcześniej kierunku. Nikt nie odezwał się słowem a kontrolerzy lotów na chwile zainteresowali się kropkami na suficie kiedy konwój oderwał się od lądowiska i pomknął na południe.

Ciemny kadłub zawisł nad granicy wielkiego lasu. Z wnętrza mechanicznego cielska wysuneły się podpory i z brzęczeniem repulsorów statek powoli opadł na podłoże. Elementy podwozia zagłębiły się w gruncie i po chwili "Nightbringer" ustabilizował się. Uzwojenie repulsorowe przestało pracować i ponownie zapanowała cisza zmącona wcześniej przez lądujący statek. Ogromny kadłub dzieliło od powierzchni gruntu niecałe osiem metrów, pozwalało to na swobodne opuszczenie wind przez które załoga mogła opuścić pokład. Pierwsze raczej ostrożne kroki na ziemi planety postawili ludzie z bronią których zadaniem było zabezpieczenie perymetru. Wspierały ich autmoatyczne działka Interceptor Grid przekwalifokowane chwilowo na broń wsparcia.
Kiedy wszyscy rozstawili się na pozycjach z wnętrza zaczęli powoli wychodzić załoganci i oficerowie. Wśród nich był Rhade, jak tylko opuścił windę zaczerpnął głęboko powietrza. Wypełniał je zapach lasu i trawy, coś zupełnie innego od sterylnego powietrza wewnątrz okrętu. Kucnął i przycisnął rękę do podłoża, nabrał trochę ziemi na palce i rozsmarował ją lekko po dłoni. Tak, był nareście w domu.
Rozmyślania te przerwał dochodzący z tyłu syk serwomotorów działek IG. Jak za pomocą magii wszystkie skierowały swoje lufy na północ. Przez komunikator nadeszła informacja.
- Panie kapitanie, czujniki wykryły osiem zbliżających się obiektów ... podały kod wywoławczy.
- Przyjaciele, włączyć radiolatarnie.
- Tak jest.
- Obiekty wysłały sygnał zwrotny i zmieniły kurs. ETA 8 minut.
- Zrozumiałem, dziękuje.
Po określonym czasie na horyzoncie pojawiły się transportowce w towarzystwie wahadłowców. Błysnęły kilka razy światłami pozycyjnymi i podeszły do lądowania niedaleko "Nightbringera". Jak tylko pierwszy z wahadłowców dotknął podłoża wyskoczył z niego przysadzisty oficer. Kilkoma susami doskoczył do miejsca w którym stał Rhade i wyprężył się na baczność.
- Panie kapitanie, porucznik Darut melduje się na rozkaz.
- Spocznij. Co mi pan poruczniku przywiózł ?
- Grupa ochotników i zaopatrzenie sir. oraz wiadomość od marszałka Diennesa sir.
- Dziękuje poruczniku ... natychmiast zacząć rozładunek.
Oficer trzasnął butami i pobiegł w kierunku transportowców.
- Pierwszy.
- Tak sir. ?
- Zajmijcie się załadunkiem.
- Aye sir.
- Drugi, zajmijcie się zakwaterowaniem nowoprzybyłych. Ja będę w swojej kajucie.
- Tak jest.
Kilkanaście minut później Rhade siedział w swoim fotelu odsłuchując holonagranie. Na stole przed nim pojawiła się jakby wyciosana z kamienia twarz marszałka.
- Kapitanie Rhade. Niestety nie mogę się z panem spotkać osobiście, ubolewam nad tym faktem. Uściśnięcie ręki jednego z najdzielniejszych synów swego narodu poczytywałbym sobie za zaszczyt. Znałem pańskiego ojca i jestem pewien że byłby z pana wielce dumny kapitanie, pańskie czyny świadczą o panu lepiej niż moglibyśmy przypuszczać. Każdy zabity Neimodianin jest jak miód na serce naszej nacji zaspokajać chęć zemsty. Proszę pamiętać że zawsze jesteśmy gotowi pana kapitanie wspierać, cały naród stoi za panem. Proszę przyjąć moje najszczersze jak i całej rady życzenia pomyślności i pomyślnych łowów.
Telemachus zawsze darzył marszałka Diennesa szacunkiem i jego słowa były wyjątkowo miłe. Do informacji był dodany pakiet danych jakie TDF uzyskało przechwytując komunikaty Auxilli. Mało to po koleżeńsku ale informacja jest potęgą i TDF nigdy nie marnowało okazji do jej zdobycia. W większości były to standardowe dane wywiadu oraz jedna ciekawostka, coś się kroiło nad Agamarem.
Kiedy zakończono załadunek Rhade wezwał swojego pierwszego oficera i pokazał mu dane wywiadu.
- Duża aktywność w systemie Agamaru. Koncentracja sił Konfederacji i Republiki, chyba szykuje się tam jakaś bitka.
- Wygląda na to że konfedzie zajęły Agamar albo przynajmniej zablokowały planetę. Chyba chcą wciągnąć republikan w bitwę.
- Możliwe, chyba warto się tam przelecieć i zaklepać sobie pierwsze miejsce na widowni.
- Bez walki ?
- To ich bitwa, nie nasza. Poczekamy, obejrzymy, sprawdzimy czy nasze układy biernego maskowania dobrze funkcjonują.
- Taki mały test w warunkach polowych, czemu nie.
- A więc kierunek Agamar.
- Jak tylko przyjmiemy resztę ochotników, kazałem zgromadzić się całej załodze przed okrętem. Trzeba przywitać nowych i wygłosić jakieś przemówienie.
- Tom, nie przesadzasz ?
- Tradycja Telu, pamiętaj o tradycji. Okręt pierwszy raz rusza do akcji, należy mu się.
- Ehhh.... prowadź.
Kiedy obaj wyszli z windy stanieli przed równymi szeregami całej załogi "Nightbringera". Z kilku skrzynek zrobiono podwyższenie z którego miał przemówić kapitan. Ustawieni sekcjami razem z oficerami dowodzącymi ludzie patrzyli na Rhadego, on sam w otoczeniu oficerów dowodzących stanął na podwyższeniu, przednim poniżej stał bosman Zim.
- Załoga obecna, wszyscy sir.
Telemachus zaczerpnął powietrza i zaczął mówić.
- Słuchajcie panienki, galaktyka ma kłopoty, więc polecimy tam zabierając ze sobą najbardziej zabójczą maszynę kiedykolwiek zbudowaną. Posiadamy siłę ognia o jakiej wielu tylko marzy. Tylko w jednym celu, obrony naszej ojczyzny. Jesteśmy pierwszą i ostatnią linią obrony … oczekuje i żądam, waszego pełnego poświęcenia, cokolwiek poniżej tego … trzeba było zaciągnąć się do Republiki.
Wśród szeregów dał się słyszeć śmiech.
- To mój okręt, i proszę tylko o to byście dotrzymywali mi kroku a jeżeli nie możecie, to dziwne uczucie którego doznacie z tyłu waszych spodni, będzie moim butem w waszej dupie.
- Panie Zim !?
- Tak sir. ?
- Jest pan świadom nazwy tego statku, prawda panie Zim ?
- Bardzo świadom sir. !
- Nosi dumną nazwę prawda panie Zim ?
- Bardzo dumną sir. !
- Reprezentuje wspaniałych ludzi. ?
- Bardzo wspaniałych ludzi sir. !
- Żyjących na wspaniałej planecie ?
- Wspaniałej sir. !
- W całej galaktyce panie Zim ?
- W całej galaktyce sir. !
- Co to za nazwa panie Zim ?
- NIGHBRINGER sir !
- Co mówimy ?!
- Naprzód Night !
- ROLL TIDE !!!
- Bosmanie, załoga na pokład.
- Aye, aye sir. ! … załoga sekcjami na pokład marsz !!!

W pełni zorganizowane i sprawne szeregi po kolei zaczęły zajmować miejsce w windach i na podnośniku ładowni po czym niknęły w głębi okrętu. Kapitan zszedł z podwyższenia i podszedł do stojącego przy wahadłowcu porucznika Daruta.
- Poruczniku, proszę przekazać najwyższe wyrazy szacunku marszałkowi. Oraz moje podziękowania za wsparcie.
- To dla mnie zaszczyt sir.
- Do zobaczenia poruczniku.
- Pomyślnych łowów sir.
Półgodziny później czarny kadłub oderwał się od podłoża i szybkim szacie opuścił atmosferę planety. Nawigatorzy obrali kurs na Agamar, Navcom obliczył współrzędne skoku i "Nightbringer" ponownie zniknął w błękitnym tunelu. Pozostawił za sobą ojczyznę latających na nim ludzi oraz pokiereszowane ciało pułkownika Mako które miało szybko trafić do szpitala północnej fortecy polarnej.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Pią 17:41, 20 Kwi 2007    Temat postu:

Tuż za ostatnią planetą systemu Mirgoshir do realnej przestrzeni powróciła ciemna sylwetka okrętu. „Nightbringer” pojawił się na najdalszym wektorze wyjścia jaki tylko mógł obliczyć Navcom. Wszystko po to by pozostać ukrytym dla oczu niepowołanych osób, w tym wypadku floty Konfederacji. Na mostku okrętu, głęboko w swoim fotelu siedział kapitan. Złączył ręce przed sobą przeplatając palce, wpatrywał się w centralny ekran jednocześnie co chwile zerkając na dwa mniejsze ekrany zawieszone pod sufitem koło jego fotela.
- Raport.
- Wyszliśmy na obliczonych współrzędnych, czekam na raport z CIC*.
Minęło kilka sekund kiedy napłynęły pierwsze informacje.
- Brak innych jednostek, brak śladów jonowych, zero aktywności komunikacyjnej. Ostatnia planeta zasłoniła nasze wejście do systemu.
- Zrozumiałem, przejść na DEFCON* 2.
- Aye, aye DEFCON 2.
Oficer taktyczny wcisnął przycisk oznaczony cyfrą dwa na pięciocyfrowej konsoli. Głośniki okrętu ożyły odtwarzając nagranie.
- Uwaga cała załoga, okręt przechodzi na DEFCON 2.
Po tym nastąpił trzykrotnie powtarzany sygnał dźwiękowy. Od teraz każdy na pokładzie wiedział że znajdują się w potencjalnie niebezpiecznym obszarze i jest wysokie prawdopodobieństwo konfliktu.
- Opuścić tłumiki ciągu, cisza na okręcie.
Na dwie ogromne dysze silników napędu głównego opadły specjalne tłumiki. Uniemożliwiały zauważenie poświaty wydobywającą się z dysz i wytłumiały emisje jonów. Redukowało to prędkość statku o połowę ale zapewniało skryte prześlizgiwanie się przez przestrzeń nie narażając się na wykrycie. Kadłub był doskonale izolowany więc tak zwana „cisza na okręcie” oznaczała tyle co wyłączenie zbędnych urządzeń elektronicznych. Każde takie urządzenie emitowało pole elektryczne które mogło zdradzić położenie statku.
- Tłumiki na miejscu, procedura wyciszania zakończona.
- Kurs na pole asteroid wewnątrz systemu, ustawić nas na wprost planety.
- Aye, aye.
Nie pozostawiając za sobą prawie śladu mroczny okręt ruszył po wyznaczonej trajektorii. Dotarcie do odpowiedniej pozycji zajęło mu prawie osiem godzin. Operatorzy systemów wykrywania w CIC bacznie śledzili swoje ekrany, klasyfikowali i wprowadzali do pamięci głównego rdzenia wszystkie dane jakie zebrały ich stanowiska. Kolejne dwie godziny zajęło ostrożne manewrowanie w polu asteroid by znaleźć się po przeciwnej stronie.
Kiedy okręt opuścił pas oficer taktyczny podał szybki meldunek.
- Sensory wykryły obiekty na orbicie Agamaru, prawdopodobnie jednostki Konfederatów.
- Dziękuję, nawigator znajdźcie mi ładny kamyczek na granicy pola, chce mieć dobry widok na obszar zajmowany przez separatystów.
Przez kilka kolejnych minut główny nawigator próbował znaleźć odpowiednią asteroidę. W końcu wyszukał jedną nadającą się w sam raz, obraz przekazał na jeden z bocznych ekranów.
- Tutaj, ma minimalny dryf i jest wystarczająco duża by nie przejmować się że nas wykryją.
- Doskonale. Ster ?
- Tak sir ?
- Posadźcie okręt w jednym z kraterów na wprost planety. W cieniu jeśli można.
- Aye sir.
I ponownie upłynęło sporo czasu niczym ”Nightbringer” delikatnie osiadł w kraterze, niewielki obłok pyłu jaki uniósł się w wyniku dotknięcia powierzchni przez podwozie jednostki został z powrotem przyduszony do podłoża polem repulsorowym.
Rhade wstał i zdał mostek pierwszemu poczym sam udał się do CIC. Wszedł do zaciemnionego pomieszczenia i odczekał chwile aż oczy dostosują się do panującego tu półmroku rozświetlanego tylko przez ekrany. Przeszedł kilka kroków i stanął obok swojego drugiego oficera, kapitana Tigha.
- Jak to wygląda.
Tigh odwrócił się w kierunku Telemachusa i kiwną głową by podeszli do głównego ekranu gdzie widniała projekcja taktyczna okolicy.
- Ciągle zbieramy dane ale nakreśliliśmy już w miarę klarowny obraz.
Na ekranie widniał obszar przestrzeni w jakim się znajdowali razem z planetą Agamar. Na granicy jej głównego obszaru masy grawitacyjnej widniało kilka punktów.
- Szacujemy liczebność przeciwnika na osiem jednostek. Stoją w szyku obronnym skierowanym w jednym kierunku, najwyraźniej spodziewają się gości. Te dwie jednostki w awangardzie to prawdopodobnie Sabaothy, twarde maluchy. WFR kilka razy miał z nimi nieprzyjemność, są wystarczająco wredne by rozwalić w pojedynkę Acclamatora i wystarczająco szybkie oraz zwrotne by uciec przed zbyt silnym przeciwnikiem. Do tego według danych są aż nieprzyzwoicie odporne, oznaczyliśmy je jako Bravo 1 i Bravo 2. Kiedy odpalą swoje silniki zapiszemy ich sygnaturę napędu to da nam pojęcie o nich jeżeli jeszcze kiedyś się spotkamy.
W większości przypadków wrogie okręty pozostają anonimowe, ale wprowadzanie unikalnych charakterystyk każdej jednostki do bazy danych pozwala na późniejszą ich identyfikacje.
- Na flankach trochę wysunięte do przodu formacji stoją dwa Recuscanty. Oznaczone jako Alpha 1 i Alpha 2 . Środek formacji składa się z trzech Munificientów, oznaczone jako Sierra od 1 do 3. Na tyłach całej formacji stoi pojedynczy Lucerhulk, prawdopodobnie przewiózł oddziały okupacyjne sepków oraz zapewnia wsparcie myśliwskie, oznaczyliśmy go jako Gamma 1.
Za obydwoma mężczyznami odezwał się inny głos, jeden z operatorów stacji sensorycznej zaczął mówić podniesionym głosem.
- Emisja napędu na granicy atmosfery … duże zagęszczenie … pojedyncze ślady. Prawdopodobnie małe obiekty … szacowana liczba … 100.
Na ekranie natychmiast pojawiły się nowe symbole.
- Identyfikacja.
- Brak dokładnych danych, większa grupa obiektów porusza się zwartą szykiem, prędkość i emisja energii wskazuje na Bombowce. Kilkanaście słabszych sygnałów, prawdopodobnie grupa eskortująca.
Przeciwnik wysyła tak liczną grupę bombową na powierzchnie planety, było to co najmniej dziwne. Na pewno nie leciały tam by coś bombardować, znacznie prościej było by dokonać ostrzału z orbity. Może to było przebazowanie sił, niewykluczone że Konfederacja chciała zbudować na Agamarze wysuniętą bazę swojej floty.
- Czy odbieramy sygnały innych grup myśliwców lub bombowców w okolicy ?
- Nie, zero ruchu ani emisji energetycznych czy komunikacyjnych. W obecnej chwili tylko my i separatyści jesteśmy w obszarze koło planety.
- Komunikacja między okrętami ?
Tigh odwrócił się tym razem w kierunku jednej z konsolet. Zasiadający przed nią człowiek wpatrywał się przez jakiś czas w wykresy na ekranie niczym odpowiedział na pytanie Rhadego.
- Cisza w eterze … moment … słaba wymiana fal między Gamma 1 a Sierra 2.
- Pasmo ?
- Krótki zasięg, niemożliwe do podsłuchania.
Z powrotem obaj mężczyźni zaczęli przyglądać się wykresowi na ekranie. Telemachus analizował różne możliwości jakie mogły mieć miejsce, wiedział że niedługo może zrobić się gorąco i starał się przewidzieć wszelkie problemy. Robił to choć wiedział że jest to niemożliwe, zawsze była jakaś niespodzianka. Tigh wrócił do swoich obowiązków a kapitan po kilkunastu minutach bez słowa opuścił pomieszczenie. Idąc do swojej kajuty przekazał przez komunikator gdzie go szukać, chciał w spokoju usiąść i zastanowić się co dalej.
Obsada CIC tym czasem bacznie obserwowała okolice wyłapując wszelkie nieścisłości.

* - Combat Information Center
* - Defense Readiness Condition


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 14:17, 22 Kwi 2007    Temat postu:

Rhade nigdy nie był specem w dziedzinie obrony, dlatego zachowanie Konfederatów zdziwiło go do tego stopnia że postanowił przejrzeć kilka podręczników jakie mu dostarczono na pokład. Miał całkiem pokaźną biblioteczkę podręczną w swojej kajucie, aktualnie siedział na fotelu zagłębiony w jednej z książek historycznych próbując znaleźć podobny manewr jaki wykonał niedawno przeciwnik. Jego jak na razie bezowocne poszukiwania przerwała informacja z CIC.
- Sir. coś zaczyna się chyba dziać.
- Zrozumiałem, zaraz przyjdę.
Zakładka zaznaczył miejsce gdzie przerwał lekturę i opuściwszy swoją kajutę udał się do CIC. Ponownie chwila minęła niczym oczy przyzwyczaiły się do panującego półmroku. Kiedy źrenice rozszerzyły się wystarczająco Telemachus podszedł do głównego ekranu przy którym stał kapitan Tigh.
- Co jest ?
- Gamma 1 zmienił pozycję, przesunął się do przodu ustawiając się blisko za Sierra 2.
- Hipoteza ?
- Możliwe że …
Rozważania obu oficerów przerwał podniesiony głos jednego z kontrolerów.
- Kontakt ! … dwie jednostki właśnie wyszły z hiperprzestrzenni na prawej flance zgrupowania Konfederatów.
- Identyfikacja !.
- Fregata typu Munificient i lekki niszczyciel typu Recuscant … oznaczam jako Sierra 4 i Alpha 3.
Kolejny kontroler zabrał głos, tym razem ze stanowiska monitorowania komunikacji.
- Zagęszczenie komunikatów, nowe jednostki wysłały kody identyfikacyjne.
- Możemy je podsłuchać ?
- Krótkie wiązki, pasmo szyfrowane … nie, moment …
Człowiek wpatrywał się uważnie w ekran swojego stanowiska.
- Coś tu niegra, zbyt dużo transmisji … chyba nie spodziewali się tych posiłków.
Telemachus spojrzał na główny ekran. Separatyści są zbyt dobrze zorganizowani by zdarzały im się takie wpadki.
- Nowy kontakt ! … ponowne wyjście z hiperprzestrzenni, pojedyncza jednostka.
Co do … ?
- Identyfikacja !
- Brak, statku niema w naszej bazie danych, nadaje kod identyfikacyjny Wielkiej Floty Republiki.
- Pozycja ?
- Lewa flanka zgrupowania … mamy odczyt jego systemu namierzania, opromieniował Sierre 2 i 3.
A więc zaczęło się, Republika ruszyła do walki.
- Siatka taktyczna !
Główny ekran momentalnie podzielił się na heksową siatkę z dokładnymi wykresami położenia i kierunku lotu wszystkich jednostek.
- Kolejny kontakt, szturmowy okręt desantowy typu Acclamator. Wyszedł na wprost przeciwnika.
Meldunki padały z różnych stanowisk, każde było przypisane do określonego systemu wykrywania i klasyfikacji.
- Liczne kontakty, cztery jednostki wyszły w szyku obronnym z hiperprzestrzenni, osłaniają Acclamatora. Trzy fregaty typu Sephirot i „Shas’o Kais”.
Rhade uniósł zaskoczony głowę i odwrócił się w kierunku z którego padł meldunek.
- Potwierdzić.
- Potwierdzam identyfikacje, to okręty z Rahabu.
To było zaskoczenie, kapitan nie sądził że baron Vissan będzie brał udział w takiej operacji.
- Acclamator emituje silne zakłócenia grawitacyjne, wykryto anomalię.
Kapitan Tigh do tej pory obserwujący ekran uniósł do góry jedną z brwi.
- Pole interdykcyjne ?
- Tigh ?
- To chyba pole interdykcyjne … zakłócają generatorem cienia grawitacyjnego hiperprzestrzeń uniemożliwiając odskok. Zasięg pola ?!
Kontroler wpatrywał się w ekran.
- Ustabilizowało się w niewielkiej odległości od okrętu, za przeproszeniem sir. ale to chyba pierdnięcie interdykcyjne bo pole to na pewno nie jest.
Tigh spojrzał na kontrolera karcącym wzrokiem ale nie zareagował nieregulaminowane sformułowanie.
- Emisja energii z Sierra 4 i Alpha 3 … okręty otworzyły ogień do Alpha 2.
- Co ?!
Rzeczywiście rzekome posiłki separatystów teraz otworzyły ogień do jednego z Recuscantów. A więc to były zdobyczne okręty obsadzone teraz przez Republika, ta fregata to zapewne jednostka którą jeszcze zdobyto nad Neimodią.
- Czy wykryto nowe kontakty ?
- Nie, brak nowych odczytów.
Czyżby Republika wysłała tylko tą garstkę okrętów by przełamała blokadę separatystów ? Na razie Rhade stał przed ekranem wpatrując się w siatkę taktyczną i wysłuchując kolejnych meldunków. Sytuacja zaczynała być interesująca.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Pon 21:24, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Sytuacja rzeczywiście zaczynała być interesująca, szczególnie kiedy można ją było obserwować z daleka. Siatka taktyczna doskonale obrazowała pole walki w dwóch wymiarach, jednak by rozszerzyć swój punkt widzenia potrzeba było obrazu w trzech wymiarach. Do tego służyła sfera holograficzna umieszczona po środku pomieszczenia, na ruchomym stanowisku kontrolował ją porucznik Sijumi. Obrotowa prowadnica pozawalała mu bez problemu spoglądać na obraz pod różnymi kątami zapewniając stały dostęp informacji. Rhade co raz zerkał na hologram by zobrazować sobie dokładnie to co widział na ekranie. Kolejne meldunki stale napływały.
- Wykryto odpalenie, niezidentyfikowana jednostka WFR odpala torpedy w kierunku Sierra 2 i 3. Naliczono 10 ... nie, 12 pocisków. Wszystkie pierwszej klasy.
Nowy okręt odpalił zdumiewającą ilość ciężkich torped, muszą go uważnie obserwować. Ta nowa jednostka dysponuje sporą siłą ognia jak na swoje rozmiary. Kapitan spojrzał na hologram, widniały na nim niewielkie znaki obrazujące lecące torpedy. Śledził je wzrokiem aż przecięły swój kurs z fregatami konfederacji.
- Bezpośrednie trafienia, tarcze Sierry 1 i 2 zanikły. Sierra 2 przechyla się na lewą burtę, znamiona pożarów wewnętrznych. Sierra 1 zwalnia, odpadają od niej elementy poszycia, widoczna dehermetyzacja. Oba okręty znalazły się pod ostrzałem turbolaserowym. Można spisać je na straty sir.
Zaskakująco szybko, fregaty typu Munificient są jednymi z lepszych okrętów wojennych w galaktyce. Tak szybka ich eliminacja jest doprawdy zaskakująca.
Na siatce taktycznej pojawiły się dwa nowe symbole.
- Kolejne kontakty, dwa okręty ... identyfikacja w toku ... fregaty typu Acclamator II.
Wsparcie regularnych sił WFR w toku.
- Ustawiły się po bokach niezidentyfikowanej jednostki, opromieniowały Gamme 1.
Na ekranie wokół Acclamatorów pojawiły się licznie nowe znaczniki, eskorta myśliwska.
- Wielokrotne wyjścia z hiperprzestrzeni ... strasznie hałasują sir.
Tylko jeden rodzaj napędu robił tyle hałasu i Rhade doskonale wiedział jaki.
- To pierścienie hipernapędu, wielcy jedi przybyli.
Ostatnie słowa dodał ironicznym tonem.
- Około 50 maszyn, z hangarów okrętów wylatują nowe maszyny. V-19, sporo ... około 8 pełnych eskadr.
Dziwne zawsze konfederaci mieli przewagę w myśliwcach, jak widać role się odwróciły. Baron Vissan też miał zakosztować walki.
- Bravo 1 i 2 obrały kurs na okręt interdykcyjny. Wypuszczają myśliwce, 72 maszyny ... Sępy.
Kapitan Tigh spojrzał na ekran.
- Rozpędzają się na Acclamatora, chyba chcą go wyłączyć z akcji. Stanowi przeszkodę jeżeli zechcą się wycofać.
Telemachus miał to samo zdanie, dla konfederatów eliminacja interdyktora była priorytetem.
- Zobaczymy jak sobie z tym nasz baron poradzi.
Obserwowali wskazania sensorów, Sabaothy weszły w skuteczny zasięg ognia republikan. Zostały momentalnie zasypane ogniem przez zgrupowanie Rahabu i Acclamatora, wyraźnie koncentrowali ogień na okręcie oznaczonym jako Bravo 1. Na efekt nie trzeba było długo czekać.
- Tarcza Bravo 1 zanikła, mocno obrywa po kadłubie ... liczne eksplozje.
Los tego statku był już przesądzony.
- Bravo 1 odpada na burtę, stracił zasilanie i dryfuje. Republikanie przenoszą ogień na Bravo 2.
Wymiana ciosów trwała bezustannie, samotną szarże Sabaotha przerwało pojawienie się nowego gracza.
- Nowy kontakt, przy zgrupowaniu barona z hiperprzestrzeni wyszedł kolejny okręt. Szturmowy okręt uderzeniowy typu Acclamator. Opromieniował Bravo 1 ... odpalenie, cztery pociski.
Celowniczy republikańskiej jednostki nawet nie musieli się wysilać, odpalili swoje torpedy z najbliższej odległości. Kiedy te przecięły kurs Sabaotha prawie rozerwały go na strzępy. Nadtopione szczątki poleciały w każdym kierunku. Jednak okręt wykonał zadanie, choć za cenę własnego zniszczenia.
- Pole interdykcyjne zanika, udało im się zakłócić działanie generatora studni grawitacyjnej.
Faktycznie pole które do tej pory blokowało ucieczke konfederatom zaczynało zanikać. Rhade skwitował tą samobójczą szarżę z podziwem.
- Odważne sukinkoty.
Mimo tych aktów szaleńczej odwagi bitwa była dla konfederatów przegrana. Ekran pokazywał jak Alpha 2 jest niszczony skomasowanym ogniem ze zdobycznych republikańskich jednostek. Kiedy przypomina już tylko wypalony wrak oba okręty przenoszą ogień na Sierre 3. Mimo ewidentnego widma śmierci separatyści nie poddawali się.
- Liczne emisje silników od strony Gammy 1 ... całe roje.
Na ekranie zrobiło się aż czerwono od nowych znaczników.
- Nie jesteśmy w stanie określić typu, ogromne zgrupowanie małych maszyn ... komputer szacuje ilość na około 370 . Cała horda ... kierują się na nieznaną jednostkę WFR.
A więc konfederaci w ostatnim tchnieniu chcą pokazać zęby, zobaczymy czy są wystarczająco ostre.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Czw 14:50, 10 Maj 2007    Temat postu:

Ostatni akt sztuki która zakończyła się klapą w wykonaniu separatystów. Nic ciekawego chyba już się nie wydarzy, jedna strona zmasakrowała drugą. Głównym celem pobytu „Nightbringera” w tym miejscu było przetestowanie układów biernego maskowania i systemów wykrywania. Oba konglomeraty urządzeń spisały się na medal, okręt pozostał niezauważony a czułe zestawy sensorów pasywnych dostarczały cennych i klarownych informacji. Rhade przypatrywał się jeszcze przez chwile wymianie ciosów między przeciwnikami, potem skupił się na czym innym. Wzrokiem wytyczył nowy kurs a w głowie obliczył wszystkie dane potrzebne by skrycie opuścić ten obszar. Kiedy skończył uniósł rękę do osadzonego w uchu komunikatora i lekko nacisnął jeden z trzech przełączników. Każdy z nich odpowiadał za inny kanał, łączności z mostkiem, łączności z centralą bojową i kanał ogólny.
- Pierwszy.
- Tak sir. ?
- Odbijamy. 15 procent mocy silników, kurs 1-9-3 prosto za drugi księżyc planety. Kiedy nas zasłoni wykonamy skok hiperprzestrzenny do układu …
Mężczyzna podszedł do konsoli czujników nawigacyjnych i włączy mapę astrograficzną dla tego sektora. Znalazł odpowiedni system.
- … układu Ytru.
- Zrozumiałem.
Kapitan Tigh podszedł do Rhadego i w milczeniu czekał aż dowódca wyjaśni mu swoje zamiary.
- Wystarczy tego widowiska Tom, czas wziąć się do roboty.
- Nie czekamy do końca ?
- To już jest koniec, zostało tylko posprzątać wraki. Przetestowaliśmy twoje zabawki i czas użyć ich w bardziej bojowy sposób.
- W porządku, będziemy monitorować obie strony i damy znać gdyby jakimś cudem zainteresowali się nami.
- Ostrożności nigdy za wiele co Tom ?
- Mam zamiar umrzeć we własnym łóżku otoczony gromadką wnuków Tel.
Rhade uśmiechnął się i poklepał przyjaciela po ramieniu.
- Jeśli opatrzność da.
Poczym ruszył by obserwować całą operacje z kapitańskiego fotela. ”Nightbringer” powoli uniósł się na repulsorach opuszczając powierzchnię asteroidy. Bez zbędnego hałasu emitując tylko szczątkowe promieniowanie jonowe z silników ruszył wyznaczonym kursem. Kiedy nad Agamarem toczyły się nadal walki, czarny okręt wchodził w wiszący między obiema grupami przeciwników księżyc. Zatrzymał się na krótką chwilę by nagle przyspieszyć i zniknąć niezauważony przez nikogo w błękitnym tunelu hiperprzestrzenni.
Układ Ytru był kiedyś domem dla sennej osady górniczej ale od wielu lat nie było w nim żywej duszy. Kiedy zasoby na ubogiej planecie wyczerpały się górnicy przenieśli się dalej a nic nie znaczący zbiór planet pozostawiono swojemu losowi. Jedyną rzeczą którą była regularnie odwiedzana przez automatyczne jednostki inspekcyjne była niewielka podstacja holonetu. Wbudowana w niewielką asteroidę została przeholowana na wysoką orbitę całego układu i tam pełniła swoją służbę od co najmniej dwóch setek lat. To też miejsce wybrał Rhade by podłączyć się do sieci holonetu i sprawdzić najnowsze wieści. Okazało się też że na jednym z ukrytych kont jest dla niego zaszyfrowana wiadomość z Tartarusa. Człowiek jak zidentyfikowano, powiązany z republikańskim wywiadem prosił o kontakt. Co ciekawe nie żądał ani nie rozkazywał jak to zazwyczaj mają tacy ludzie w zwyczaju ale prosił. Podał przy tym swoje namiary. Zaintrygowało to do tego stopnia Rhadego że postanowił dowiedzieć się w jakim celu ta osoba zadała sobie tyle trudu by się z nim skontaktować. Jeszcze tego samego dnia wysłał przez kilka różnych podstacji odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Sob 19:55, 19 Maj 2007    Temat postu:

Na okręcie obowiązywał DEFCON 3, standardową dla działań bojowych trzy wachtowa zmiana ustąpiła dwu wachtowej. Niektórzy spali, głównie ludzie z centrali bojowej którzy ostatnie godziny spędzili wpatrując się w monitory i z dosłownie paranoidalną przezornością wytężając swoje zmysły. Kilku mechaników wisiało w przestrzeni w towarzystwie droidów sprawdzając tłumiki ciągu, niedaleko nich inna grupka droidów inspekcyjnych sprawdzała dno okrętu w poszukiwaniu potencjalnych uszkodzeń od bliskiego przebywania przy asteroidzie. W sekcji przeznaczonej dla pilotów trwały ćwiczenia na symulatorze. Przyglądało się temu kilku załogantów. Reszta albo zajmowała się zwyczajowymi czynnościami mającymi na celu utrzymanie w pełnej sprawności okrętu albo poszła za przykładem operatorów z centrali i też poszła spać. Jedynie w kambuzie praca trwała w najlepsze, kucharze i pomocnicy przygotowywali śniadanie dla całej załogi. Mimo że było do niego jeszcze sporo czasu to jednak musieli wykarmić sporo gęb. Rhade jak i inni Tartarusiańscy oficerowi przyzwyczajony był do trzydziesto sześciu godzinnej wachty. Dlatego zamiast spać razem z wyższymi oficerami od kilku godzin debatował w swojej kajucie. Przedmiotem narady była niedawno zawarta umowa oraz sposób jej jak najlepszego spełnienia, po kilkugodzinnej burzy mózgów opracowano w miarę klarowny plan poczynań na najbliższy okres.
Kiedy opuszczali kajutę kapitańską gong okrętowy oznajmił porę na śniadanie. Tak jak każdy pozostający poza wachtą Telemachus wraz z pierwszym i drugim oficerem ruszyli do kambuza. W dzisiejszym menu rolę głównego dania grały steki z nerfa i zupa rybna. Jeśli ma być się szczerym pożywienie stojące o kilka klas wyżej niż proteinowa breja jaką podają na okrętach Wielkiej Floty Republiki. Potrawy popijane sokiem owocowym i mocnymi porcjami stymkofu umilane były niezobowiązującą rozmową co jakiś czas przerywaną śmiechem. Morale stało wysoko, ludziom podobało się nowe otoczenia i niemały wkład miało w tym menu kambuza. Szef kucharzy był dobrotliwym grubaskiem który z godnym podziwu namaszczeniem przyrządzał najwymyślniejsze potrawy z najprostszych składników. Kambuz był też jedynym miejscem gdzie zwykli załoganci mogli swobodnie zachowywać się w obecności starszych stopniem. W zwyczajowych okolicznościach odgradzała ich bariera szarży i kontakty były czysto profesjonalne a uprzejmości wychodziły tylko ze strony oficerów. Kiedy Rhade zjadł swoją porcję przydzielony do obsługi stolika oficerskiego załogant zabrał talerze, kapitan podszedł do blatu oddzielającego kuchnie od jadalni kambuza i pogratulował kucharzom doskonałej potrawy. Ci z uśmiechem pokiwali głowami na znak podziękowania i z większym zapałem zajęli się przygotowywaniem drugiej tury posiłków dla schodzącej właśnie wachty.
Kiedy kapitan w końcu zasiadł w fotelu kapitańskim na mostku oficer wachtowy podał mu raport. Grupy inspekcyjne zakończyły prace a cały okręt był gotowy do podróży. Kiedy Rhade zapoznał się ze wszystkimi wiadomościami kiwnął głową pierwszemu oficerowi. Ten podszedł do konsoli nawigacyjnej i cichym głosem podał współrzędne nawigatorowi. Ten wprowadził cyfry do navcomu, czekał około czterech minut niczym automat podał mu trasę lotu razem z punktami tranzytowymi. Odwrócił głowę w kierunku pierwszego oficera, ten skinął głową. Operator uniósł niewielką szybkę znad niebieskiego przycisku i wdusił go. Przez głośniki okrętu popłynęła znajoma wiadomość.
- Uwaga załoga, przygotować się do wejścia w hiperprzestrzeń.
Motywator zaskoczył i otworzył przed okrętem niewielką wyrwę w rzeczywistości, nagłe przyspieszenie i "Nightbringer" znalazł się w hiperprzestrzeni.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Czw 20:56, 24 Maj 2007    Temat postu:

Zewnętrzne Rubieże. Sektor Seswenna. Układ Eriadu.

Taktyczny okręt bojowy "Nightbringer". Centrum bojowe.

- Sir. transmisja danych, kodowanie Alpha.
Kapitan Tigh przeszedł do konsoli łączności wezwany przez obsługującego ją operatora.
- Deszyfrować.
Krótki rozkaz i oficer uniósł rękę do komunikatora by połączyć się z mostkiem. Odpowiedź nadeszła natychmiastowo.
- Mostek.
- Transmisja z zewnątrz.
- Zrozumiałem, poinformuje kapitana.
Po kilku minutach próg centrali bojowej przekroczył kapitan Rhade.
- Drugi ?
- Dostaliśmy właśnie szyfrowaną transmisje ... kod Alpha.
Jedyną reakcją mężczyzny było lekkie zmrużenie oczu.
- Deszyfracja ?
- W toku.
- Jak skończą przynieś do sali odpraw.
Drugi kiwnął głową, kapitan obrócił się i wyszedł z centrali. Poziom wyżej wszedł do niewielkiego pomieszczenia z dużym stołem, po chwili wszedł też do niego kapitan Tigh z datapadem. Rhade wziął nośnik danych i zasiadł w fotelu, czytał przez kilka minut.
- Widzę że jesteśmy od specjalnych pouczeń.
- Czyli ?
- Mamy przechwycić konwój wojskowy wiozący istotne dla wysiłku wojennego dane.
- Konwój ?
- Marne słowo ... na pewno dane są przewożone na okręcie wojennym. Nic stu procentowego ale to chyba jedna z tych fregat które walczyły nad Metalronem. Wywiad nadał im kod "Sabaoth".
- Gdzieś już słyszałem tą nazwę.
- Ja tam jej nie kojarzę. Ale z tego co widziałem to twarde skurczybyki ... z danych jakie nam dostarczono każdy z nich jest w stanie zaatakować Acclamatora Mk.I i go bez większych problemów pokonać.
- Małe twardziele.
- Co lepsze, mogą być dwa.
- Z całym szacunkiem ale nie widzi mi się śmierć w ogniu walki ... przynajmniej nie w tej chwili.
- Ta, mi bynajmniej też. Dlatego dostaliśmy ten mały bajer.
Rhade obracał w dłoni cylinder danych.
- A to jest ?
- Magiczny klucz przyjacielu ... magiczny klucz do wszystkiego co RNI ma.
- Wszystkiego ?
- Aye. Każdy statek i każdy pracownik jest na skinienie palca naszego ... co prawda tylko na to zadanie ale miła perspektywa.
- Więc co mamy za magicznymi drzwiami ?
- Sprawdźmy.
Kapitan wcisnął klucz do gniazda na stole, do tej pory sprawiająca wrażenie zwykłej ściany powierzchnia zamieniła się w ekran. Wyświetlił się na nim skład sił RNI, skromnych sił.
- Powiedziałbym że ten klucz jest przereklamowany.
- No niewielki wybór ale bierzemy co dają.
- Dwa niszczyciele patrolowe i trochę drobnicy ?
- Niech pomyśle.
Telemachus złączył palce obu rąk i wpatrywał się w spis sił. Układał w głowie plan, zbierał wszystkie dostępne mu klocki i układał je w pożądaną strukturę. Powoli, bez pośpiechu, dokładnie i skrupulatnie.
- Skąd rusza ten "konwój" ?
Tigh spojrzał do datapadu.
- Xagobah.
- Hmmmmm... pokaż mi mapę okolicy.
Spis sił RNI zastąpiła mapa astronawigacyjna. Rhade szukał wzrokiem odpowiedniego miejsca na wprowadzenie w życie swojego planu.
- Ten układ w sektorze 34-22-D ... powiększ go.
Wybrany układ zajął cały ekran. Był to niezamieszkały system bez godnych wzmianki surowców. Nie odwiedzany i pewnie nie zaszczycany nawet złym słowem.
- To będzie nasz punkt zborny, wyznacz współrzędne na orbicie ostatniej z planet układu. Wyślij informacje szyfrowaną kodem Alpha i potwierdzona tym kluczem.
Telemachus wyciągnął cylinder kodowy z gniazda i podał go Tighowi.
- Oba niszczyciele i eskadra Mynocków mają się tam stawić jak najszybciej. Mają zabrać na pokład pełen komplet Goblinów dla Mynocków i pluton ARC.
- Komandosi ? będziemy brać ich abordażem ?
- Spróbujemy ... wywiad twierdzi że ich eskorta myśliwska jest znikoma i tylko okręt eskortujący ma je na pokładzie. Ten drugi bez jest naszym celem.
- A co z naszym obecnym zadaniem ?
- Zostawimy jedną z trzech naszych dron ... osiądzie na księżycu i będzie nasłuchiwać.
- Wydam odpowiednie rozkazy.
- Dobrze, poczekamy aż drona osiągnie pozycje i skaczemy.
Obaj oficerowie rozeszli się do swoich zadań. Rhade kiedy wszedł na mostek wziął na stronę swojego pierwszego oficera, kapitana Mancuso i pokrótce wytłumaczył co zostało postanowione. Ten w milczeniu wysłuchał wszystkich informacji i na koniec kiwnął aprobująco głową.
W ciągu godziny drona znalazła się na powierzchni księżyca Eriadu i zaczęła prowadzić nasłuch. Była zbudowana podobnie jak "Nightbringer", rozbudowane systemy biernego maskowania pozwalały jej niepostrzeżenie dostawać się tam gdzie większy obiekt by zwracał na siebie uwagę. Miała też kilka innych przydatnych opcji które miały się niedługo przydać. Okręt jak tylko upewniono się że drona znajduje się na swoim miejscu wskoczył w hiperprzestrzeń kierując się do punktu spotkania z siłami RNI.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Skończone misje » Kaelis Ra
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group