FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Mroczne leże na słonecznym Tatooine.
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Mroczne leże na słonecznym Tatooine.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Nie 19:43, 25 Wrz 2005    Temat postu:

Ubesianin skoczył na mistrza Fisto, błyskawicznie zadając ciosy. Kit zwarł się z nim w walce, parując i unikając cięć. Ostrze przeciwnika musiało być pokrytę warstwą cortosis, gdyż wytrzymywało zwarcia z mieczem świetlnym Jedi.

Fisto przez pierwszych kilka ciosów pozostawał w defensywie, spychany w kierunku najbliższej ściany. Siła ataku napastnika zaskoczyła go w pierwszych chwilach walki. Jednak w końcu, odczekawszy na dogodną chwilę, przeszedł do ofensywy. Odbił się stopą od ściany, do której był już prawie przyparty i wyskakując w powietrze, przelaciał nad przeciwnikiem, zadając cios na odlew.

Powietrze napełniło się z zapachem palonego ciała a o ziemie stuknął upadający miecz Ubesianina, wraz z jego odciątą ręką.

Ubesianin spojrzał się na dymiący ochłap mięsa, będący jeszcze przed chwilą jego ramieniem, po czym wyciągając zza pleców kolejne ostrze wyryczał okrzyk bojowy.

-Hrrrrrraaaaaa!!

"Cóż, może nie to międzygalaktyczny mistrz szermierki, ale furia z którą atakuje, daje mu dużą siłę."-Pomyślał Kit, przygotowywując się do odparcia kolejnej rozszalałej szarży...

*****

Miecz Quinlana poszybował w powietrzu, trafiając po ułamku sekundy przeciwnika. Miotacz przez niego trzymany, dosłownie wyparował w wybuchu ogniwa energetycznego a miecz Vosa wrócił do ręki swojego posiadacza.

-To bolało Jeedai! Niedobrze dla ciebie.- Wysyczał zabójca, trzymając się za zranioną od eksplozji blastera dłoń.

Zupełnie nie spodziewanie, napastnik wyskoczył z nadludzką prędkością w stronę Jedi. Vos zdążył zadać cios mieczem i zranić przeciwnika po boku, jednak ten wylądował na nim i używając ciężaru swojego ciała przewrócił go na ziemię.

-Nierosssądne Jeedai! Nie denerwuj mnie więcej! Leż spokojnie podczasss gdy zassmakuję twojej zupy!

Quinlan spojrzał na twarz przeciwnka. Jego oczy zrobiły się krwistoczerwone i pełne...dziwnego hipnotycznego uspokojenia. Mistrz Jedi leżał na ziemi zdrętwiały, nie mogąc wykonać ruchu. Wtem na policzkach zabójcy pojawiły się małe szparki, z których zaczęły się wysuwać dwie cienkie macki, zmierzające do twarzy Vosa...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Nie 20:22, 25 Wrz 2005    Temat postu:

[off]Chyba chodziło o Anzata, nie Ubese, kolego. Razz [/off]
[off] EDIT:wasylij Jeden to Anzat a drugi Ubese, kolego Razz [/off]
[off] EDIT:Quin Kurde fakt, sorka. Smile Spałem dzisiaj 2 godz w nocy, więc pomyłujtie, gospodin.[/off]

Quinlanowi stanęły przed oczami wspomnienia śmierci jego rodziców. Zginęli oni właśnie z ręki Anzatów, tych wrednych mózgopijców, tych pasożytów, tej plagi! Niegodnej życia! W oczach Kiffara pojawiła się furia, a jego ręce, pomimo otępienia, powędrowały w stronę szyi obcego i mocno się na niej zacisnęły.

- Giń! Giń, morderco! ZEMSTA!

Puściły wszelkie hamulce i Jedi (czy aby na pewno?) poderwał się i zacisnął zęby na szyi napastnika. Gryzł ze wszystkich sił rękami okładając go po głowie. Zatracił się w tym zupełnie, gubiąc poczucie czasu. Ciemna Strona nie była już blisko - była w nim.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Pon 12:17, 26 Wrz 2005    Temat postu:

Quinlan przeturlał się ze swoim przeciwnikiem pod ścianę, lądując na nim i z rykiem zaciskając ręce na jego gardle. Anzat rozpaczliwie starał się bronić, jednak jedynym co mógł zrobić było bezsilne wpatrywanie się na Vosa przerażonymi oczyma.

Uścisk zwężył się a zabójca zaczął przeraźliwie charczeć. Po chwili jego oczy powędrowały do góry a jego ciało zwiotczało. Umarł z wyrazem niemego strachu i zdziwienia.

Quinlan jeszcze przez chwilę trzymał Anzata w uścisku, by wkońcu puścić go i ciężko dysząc spojrzeć na swoje zakrwawione, od bezmyślnego tłuczena w przciwnika, ręce...

W tym samym czasie, mistrz Fisto walczył nadal z przeciwnikiem, jedynie oględnie śswiadomy tego, co stało się z jego towarzyszem...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Pon 12:39, 26 Wrz 2005    Temat postu:

Wściekłość Vosa zaczynała się ulatniać, gdy dostrzegł mistrza Fisto walczącego z drugim bandytą. Bez zastanowienia ruszył do ataku, przywołując do siebie miecz. Wziął szeroki zamach i machnął na odlew, nie zwracając uwagi na nic innego, byle tylko zadać cios i to bolesny.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Pon 15:23, 26 Wrz 2005    Temat postu:

Kit Fisto widzaiał nadbiegającego Vosa i zatakował razem z nich. Dwoch ciosów nie zablokuje. Nautolianin widział wyraz twarzy Quinlana. Bardzo mu się on nie spodobał. Sprawa była poważna. Ale najpierw ten nacpany jednoręki bandyta.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Śro 14:31, 28 Wrz 2005    Temat postu:

Walka potoczyła się szybko. Kit Fisto zablokował kilka pierwszych ciosów napastnika i po chwili obbił jego klingę w prawą stronę, po czym uskoczył na lewo. Rozszalały Ubesianin, pchany swoim pędem nabił się prosto na miecz świetlny szarżującego Quinlana.

Vos pozwolił by martwy już przeciwnik zsunął się na ziemie i ciężko oddychając wyłączył miecz świetlny.

Kit spoglądał się na swojego towarzysza z zaniepokojeniem. Wystarczyło spojrzeć na jego rozszalałe ze wściekłości oczy, by wiedzieć, że zbliżył się niebezpiecznie blisko Ciemnej Strony...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Śro 17:50, 28 Wrz 2005    Temat postu:

Kit Fisto spojrzał na krew sciekającą po twarzy Vosa. Spojrzał w obce mu oczy. Osłaniał się przeciw gniewowi i nienawiści z nich bijącymi..
-Vos, coś ty zrobił? Ten gniew w tobie, on jest tak silny.... Dałeś porwać się fali emocji, które przerwały wieloletnią tamę. Poczułem to. Jedno wspomnienie, jeden obraz zniszczył Jedi. Zagryzłeś go, zachowałeś się jak zwierze. Oszalałe dzikie zwierze. Byłeś nim. Uznałeś że abstrakcyjna zemsta jest ważniejsza niż wszytkie nauki które pobrałeś.
Kit Fisto spojrzał smutno na swojego towarzysza.
-Uspokój się. Musimy kontynuować misję. Poźniej natomiast... Podejmiesz decyzję i oddasz się w ręce rady. Opowiesz jej co sie stało, co czułeś, i co o tym myślisz teraz, a ona podejmie decyzję. Mistrzu Vos.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Śro 17:56, 28 Wrz 2005    Temat postu:

Vos nadal nie mógł uspokoić oddechu. Spojrzał na czyniącego mu wykłacy Nautolanina. Jak śmie? Co wie o mojej przeszłości? - pomyślał. Wiedział jednak też, że musi stłumić gniew. Rada. Jedi. Zakon. Misja. Wziął kilka głębokich wdechów i postarał się, żeby z jego oczy nie rzucały wściekłych spojrzeń. Otarł twarz rękawem płaszcza Jedi i nie patrząc w oczy mistrza Fisto powiedział:

- Skupmy się na naszej misji. Poszukajmy tej zdradzieckiej kupy mięsa, musi odpowiedzieć za ten podstępny atak.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Czw 17:43, 29 Wrz 2005    Temat postu:

Kit Fisto

O nie mistrzu.
-Teraz usiądziesz i pomedytujesz. Powod twojego wybuchu nie ma żadnego znaczenia. Nie znam go i nie chce znać. Tylko że to nie istotne. Jesteś Jedi. Nie możesz tak wybuchać, niezależnie od powodów. Zetrzyj krew z twarzy, na Moc! Usiądz. Przodem to twojego przeciwnika. Patrz na niego. Na tego którego zagryzłeś. Jak zwierze. I uspokoj się, przyznaj sie samemu sobie do winy, i wtedy bedziemy kontynuować misję. Chce towarysza Jedi, a nie towarzysza dzikiego mordercę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Czw 18:19, 29 Wrz 2005    Temat postu:

Vos posłał Nautolaninowi nieprzeniknione spojrzenie, po czym bez słowa usiadł wpatrując się w zwłoki tego, co kiedyś było Anzatem. Próbował wymusić u siebie poczucie winy, złego uczynku - ale nie potrafił. Czuł, że zrobił to, co było słuszne - ten drobny bandyta mógł zabić jeszcze wielu ludzi, wysysając z nich 'zupę', a Jedi ukrócił jego nędzne życie - więc czego tu żałować? Owszem, morderstwo było złem samym w sobie, ale było przecież w słusznej sprawie - a dokonane środkami takimi, jakie akurat były pod ręką.

Siedział, nie widząc za bardzo celu w bezczynnym wpatrywaniu się w kłębek ciała, krwi i wyrwanych mięśni. Zaczęła w nim wzbierać frustracja. Znacząco spojrzał na Nautolanina, pytając z groźbą w głosie:

- Czy możemy już iść dalej, mistrzu Fisto?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Czw 21:37, 29 Wrz 2005    Temat postu:

Kit Fisto pokręcił głową smutno.
-Dobrze, Mistrzu Vos, chodzmy.
Mistrz Fisto ruszył korytarzami trzymając cały czas wzrok na towarzyszu. Trzymał dystans.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jabba the Hutt
Hutt. Władca Tatooine



Dołączył: 11 Sie 2005
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Przestrzeń Torunia

 Post Wysłany: Nie 22:30, 02 Paź 2005    Temat postu:

Jedi nie musieli iść długo. Byli w połowie korytarza, gdy zza zakrętu, jakieś 10 metrów dalej, wyłonił się pierwszy z ochroniarzy. Widząc skradajacych się Jedi, wydał cichy sygnał i stanął przy ścianie, podnoszac nieco blaster, lecz nie kierując go bezposredniow stronę przeciwników. Zaraz pojawiła się następna dwójka, podobnie jak poprzedni zajmująca pozycje po obu stronach korytarza, z karabinami w dłoniach. Choć czujni, nie wydawali się szczególnie spięci, zupełnie jakby nie spodziewali się ataku.
Za ochroniarzami pojawił się w końcu sam Jabba. Przyjrzał się Jedi z lekkim zdziwieniem. U jego boku kustykał nieodłączny robot-tłumacz.
- Kuba te boli ta ne tebe u waka teze ne dore? <Zdecydowaliście się jednak opuścić pokój i przyłączyć do zabawy?> - spytał Jabba. - Tani dena te dago, kanema wate de hago ja. Dene maho te da na kago, gane wa tebe ne kogo tade do kago dade. <Może zainteresuje was, że zdobyłem pewne informacje. I nawet nie sprzedam ich drogo, biorąc pod uwagę przysługę jaką wyrządzicie mi pozbywając się tego drania.>
Jabba uśmiechnął się zadowolony, jakby całkowicie nieświadomy tego, że przed chwilą walczyliście o zycie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Wto 12:56, 04 Paź 2005    Temat postu:

Vos powoli cedził słowa przez zęby, niemal niewidocznie drżąc z irytacji.

- Lepiej, żeby te informacje okazały się pomocne, ty kupo mięsa...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jabba the Hutt
Hutt. Władca Tatooine



Dołączył: 11 Sie 2005
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Przestrzeń Torunia

 Post Wysłany: Wto 14:12, 04 Paź 2005    Temat postu:

- Pewien jestem, iż okażą się nawet bardziej niż pomocne, pomiocie nieczystości Wookiech - odparł dobrodusznie Jabba, a droid na biężąca tłumaczył jego słowa. - Ale nie rozmawiajmy w korytarzu - wskazał na salę z której wyszliście, tam gdzie sie spotkaliście wcześniej. - Powiem tylko, że odnalazłem statek którego szukaliście. Jego załoga okazała się całkeim rozmowna, gdy ją do tego ... zachęcono - szeroki uśmiech na twarzy Jabby wyraźnie wskazywał jakich środków użyto do przekonania owej załogi.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Wto 14:22, 04 Paź 2005    Temat postu:

Kit Fisto krocząc korytzarzem przd Jabbą zapytał:
-A zakładnicy? Znaleźluiście ich na statku?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jabba the Hutt
Hutt. Władca Tatooine



Dołączył: 11 Sie 2005
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Przestrzeń Torunia

 Post Wysłany: Śro 19:27, 05 Paź 2005    Temat postu:

- Nie, zapewne są już na Nar Shadaa - odparł Jabba, wchodząc do sali. - A co tu się stało? - jego oczy rozszerzyły sie w zaskoczeniu, widząc martwych zamachowców.
Jeden z ochroniarzy zaraz podskoczył do trupów i odwrócił je na plecy, sprawdzając przy okazji czy na pewno są martwi. Jabba zaklął obrzydliwie widząc twarz Anzata.
- To potwierdza moje podejrzenia. Ten Anzat nazywa się Heed Nesk i jest zabójcą pracującym dla Garundy. Garunda Hutt ma ten swój handelek niewolnikami na Nar Shadaa - czyli tam, gdzie według moich informacji trafiają wasi drogocenni zakładnicy z porwanych statków. I gdzie załoga poszukiwanego przez was statku - stojącego teraz w kosmoporcie w Anchorhead - została podobno zwerbowana przez Hutta nazywającego siebie "Pustynnym Władcą". Te akurat informacje macie ode mnie za darmo - Jabba skrzywił się przy tych słowach. - Jeśli chcecie wiedzieć coś jeszcze, będzie już was to kosztowało. Atak w moim własnym pałacu, co za bezczelność! - mruknął wściekle, przeklinając przy tym Garudę kilkakrotnie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Wto 10:50, 11 Paź 2005    Temat postu:

Vos był już chłodny i opanowany. Zmrużonymi oczami mierzył Jabbę. Gdy gangster skończył swoją przemowę, Quinlan stwierdził, że czas odpowiedzieć.

- To wiele wyjaśnia. Powiedzmy, że wierzymy ci na słowo, że to nie ty nasłałeś tych bandziorów. - i zwrócił się do drugiego Jedi - Chyba nie mamy już czego tu szukać. - a Mocą przekazał uczucie, w którym jednoznacznie dawał do zrozumienia, że najchętniej opuściłby mury tego siedliska Ciemnej Strony.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Czw 20:50, 13 Paź 2005    Temat postu:

- Wyruszymy więc na NarShaada. Wyjdziemy z tego... pałacu, Jabba, a ty nawet palcem nie kiwniesz, co najwyżej pomachasz nam sowją kikutowatą rączką na pożegnanie. W zamian za to postaramy się powstrzymać poszarpane nerwy i nie okaleczyć zbyt wielu grubych robali w tej sali. A ty powiesz nam o tym Gerundzie, Garundzie, czy jak mu tam tyle ile wiesz. I to kompletnie za darmo.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jabba the Hutt
Hutt. Władca Tatooine



Dołączył: 11 Sie 2005
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Przestrzeń Torunia

 Post Wysłany: Pią 16:34, 14 Paź 2005    Temat postu:

- Nie próbuj mnie straszyć, Jedi - Jabba spojrzał z głęboką pogardą na Kita Fisto. - Wiem, że żaden z was nie umiałby zaatakować bezbronnej istoty, żaden nie umiałby nawet przyglądać się temu bezczynnie. Jesteście na to zbyt słabi; cały wasz Zakon jest zbyt słaby. Bezwzględność to domena silnych. Takich jak ja - odwrócił się wyniośle od swych rozmówców.
Jakby na dany znak strażnicy schowali swą broń. Hutt otoczony nimi ruszył do wyjścia, obejrzał się jednak raz jeszcze.
- Ponieważ zaatakowano was tutaj, pozwolę wam bez przeszkód opuścić ten pałac i planetę. Nie liczcie jednak, że dowiecie się ode mnie czegoś więcej o Garudzie. Chyba że za to zapłacicie. A co do niego samego - radzę być ostrożnym i załatwić to dyskretnie bądź zdobyć bardzo przekonujące dowody. Jaki by nie był i co by nie zrobił, Garuda wciąż jest Huttem - jego oczach błysnęła złośliwa satysfakcja. - A Republika nie chce przecież wojny z Huttami.
Po tych słowach Jabba wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Nie 14:58, 16 Paź 2005    Temat postu:

Wszystko, co miało zostać powiedziane, pomiędzy dwojgiem Jedi, a Jabbą zostało powiedziane. Mistrzowie Fisto i Vos mieli teraz inne cele do osiągnięcia. Pełni niepokoju i wzburzeni ostatnimi wydarzeniami, opuścili pałac Hutta.

[off] Misja kontynuowana w "W paszczy szaleństwa". Rozmowa zostanie wykasowana wkrótce z tego forum.[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Mroczne leże na słonecznym Tatooine.
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group