FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
W paszczy szaleństwa.
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » W paszczy szaleństwa.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Pią 17:06, 19 Sie 2005    Temat postu: W paszczy szaleństwa.

GRACZE: Kit Fisto, Quinlan Vos
GM: wasylij


Mistrzowie Jedi Quinlan Vos i Kit Fisto odebrali wiadomość od Mistrza Yody:

-Z wielką radością was witam przyjaciele i cieszę się, że z prób początków tej wojny obronną ręką wyszliście. Jak wiecie zapewne wraz z jej wybuchem, do wszystkich Jedi poza Świątynią się znajdujących, sygnał by powrócili został nadany. Większość odpowiedzieć już zdołała, jednak są i tacy, którzy albo go nie odebrali, albo ślad wszelki zaginął po nich.

Jednakże od jednago z nas wiadomości żadnej od długiego czasu nie mamy. Co gorsza sygnały do nas docierają, że do grona Separatystów Hrabiego Dooku mógł przystać...Gdy tylko me myśli w jego stronę wędrują, ciemną stronę mocy wyczuwam i niepokoi mnie to.

Ten Jedi Gama Koth się nazywa. Już od dłuższego czasu widać było, że ze swoimi demonami walkę prowadzi, jednak zanim ktokolwiek z nas dotrzeć do niego zdołał, wojna wybuchła. Musicie spróbować go odnaleźć Mistrzowie. Odnależć i na Jasną stonę go sprowadzić.

Wybrałem ciebie Mistrzu Fisto, gdyż misja trudną zapewne będzie a ty jednym z najlepszych szermierzy w Świątyni jesteś. Ciebie, Mistrzu Vos wybrałem ,gdyż znakomicie jako szpieg się sprawdzasz a misja zasięgania informacji w różnych miejscach wymagać może.

Gama Koth widziany był ostatnio na księżycu przemytników Nar-Shadaa. Jednak jakie sprawy tam załatwiał i z kim się kontaktował, nie wiemy.

Niech Moc będzie z wami, przyjaciele.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Pią 17:34, 19 Sie 2005    Temat postu:

Quinlan Vos wysłuchał do końca wiadomości od mistrza Yody i popadł w krótką zadumę. Słowa niewielkiego Jedi o próbie, którą wszyscy rycerze muszą przejść z powodu wybuchu wojny, wstrząsnęły nim. Jeszcze głębiej dotknęła kiffarskiego Jedi wiadomość o Jedi, który opuścił szeregi Zakonu i poddał się zgubnemu wpływowi Ciemnej Strony Mocy.

Raz albo dwukrotnie obiło mu się o uszy nazwisko Gamy Kotha. Perspektywa Jedi odchodzących od jasnej ścieżki i stających przeciw Republice była zatrważająca. Quinlan postanowił, że muszą razem z mistrzem Fisto użyć wszelkich możliwych środków, aby powstrzymać ten proces już w zarodku.

- Nie mamy czasu do stracenia, mistrzu Fisto. Natychmiast zasięgnę informacji u moich miejscowych kontaktów na Coruscant, czy nie wiedzą, w jakim kierunku odleciał Koth. Rozpuszczę też wici do szpiegów w dalszych systemach, czy ktoś z nich nie natrafił na jakikolwiek ślad renegata Jedi. Dam znać jak tylko będę coś wiedział. Niech Moc będzie z tobą, mistrzu Fisto.

Szybkim krokiem opuścił jedną z komnat Świątyni Jedi, zbiegł po schodach i niebawem dotarł do swojego obdrapanego, nierzucającego się w oczy ścigacza, zaparkowanego przy jednym z bocznych pomostów wielkiej budowli. Gdy tylko ruszył, uruchomił swój komlink i wybrał częstotliwość Khaleen Lentz, jego bliskiej przyjaciółki i współpracowniczki. Jego oczom ukazała się pomniejszona sylwetka zgrabnej kobiety o ciemnoróżowych, długich włosach i przenikliwych, ciemnych oczach.

- Witaj, Khaleen. Mamy robotę - powiedział z uśmiechem.
- Niech zgadnę, wysłali cię na poszukiwania tego dzieciaka Jedi, któremu znudził się Kodeks?
- Skąd o tym wiesz?
- spytał mrużąc oczy - Chyba nie chcę wiedzieć - dodał i lekko się skrzywił.
- Chyba tak. - odpowiedziała, szeroko uśmiechając się - Zdążyłam uruchomić nasze kontakty w kilku systemach. Tobie zostawiłam poszukiwanie informacji tutaj, na Coruscant. Radzę ci dokładnie sprawdzić logi odlotów w największych kosmoportach. Jedi, który ledwo wyrwał się ze Świątyni, z pewnością korzystałby z najprostszej drogi.
- Jak zwykle masz rację. Dzięki. Daj znać, jeśli czegoś się dowiesz.
- Jasne.
- uśmiechnęła się tajemniczo i przerwała połączenie.

Quinlan, zadowolony z dotychczasowego obrotu spraw, obrał kurs na kosmoport znajdujący się najbliżej Świątyni Jedi. Zaparkował przy jednym z wielu tylnych wyjść dla personelu technicznego i cicho wślizgnął się do środka. Jeśli chciałby dotrzeć do głównego terminala przylotów i odlotów, musiałby się przedrzeć przez kilka pięter, prawdopodobnie dobrze pilnowanych, a potem wyeliminować całą obsługę wieży kontrolnej. Jednak istniały przecież terminalowe zapasowe i serwisowe, podłączone do tej samej sieci co główny komputer kosmoportu, co dawało możliwość włamu. Po paru ładnych latach w branży Vos miał pewne doświadczenie slicerskie, więc udał się na poszukiwanie jakiegoś niepilnowanego terminalu komputerowego.



[off]Myślę, że to dobry moment, aby admin stemperował trochę mój zapał. Wink[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Pią 20:31, 19 Sie 2005    Temat postu:

W Nautolianinie można było wyczuć smutek gdy Mistrz Yoda opowiadał o Kothcie. Zadanie nie było proste, jednak mocna była wiara mistrza Fisto ze przy wspołpracy jego i mistrza Vosa zadanie zostanie wypełnione. Gdy Jego nowy partner wyszedł rozogniony z sali, Fisto wymienił spojrzenia z mistrzem Yodą. Powszechnie znany był zapał i umiejętności nazwijmy to "szpiegowskie" mistrza Vosa. Nautolianin wiedział ze na razie niewiele może zrobić. Jeżeli gdzies był jakis slad Gamy Kotha to znjadzie go Mistrz Vos. W końcu, bez słowa mistrz Fisto ukłonił sie i wyszedł. Udał się do hangaru gdzie zagadnął nadzorującego droida.
-Potrzebny jest statek. Szybki i pospolity, nie rzucający się w oczy. Najlepiej w dobrym stanie technicznym. Musi pomieścic trzy osoby. Niech będzie gotowy w każdej chwili, nie wiadomo kiedy będziemy musieli wyleciec.
Robot potwierdził przyjecie polecenia. Kit Fisto odwrocił sie na piecie i udał sie do archiwow. Musiał dwiedziec sie czegos o tym Gama Kothcie. Informacje które posiadał był niezwykle skromne.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Pią 23:52, 19 Sie 2005    Temat postu:

W pogrążonych w ciemnościach labiryntach osiemnastego kosmoportu, Quinlan Vos odszukał w końcu terminal, zdatny do realizacji jego planu.
Znajdował się on głęboko w tunelach serwisowych lądowisk dla transportów publicznych.
Po kilku chwilach manipulowania przy starych i lekko zardzewiałych przełącznikach, terminal w końcu zapalił się i zaczął wyświetlać potrzebne Vosowi informacje.

-Wygląda na to, że Koth faktycznie korzystał z tego kosmoportu. Wsiadł na statek wiozący robotników na Bothawui. Ale czego on mógł tam szukać?- Cicho powiedział do siebie mistrz Jedi.
-Chwila. Dalej jest raport o wysłanym z tego statku sygnale o pomoc...Zostali zaatakowani przez piratów nieopodal Lannik! Nikt nie ocalał albo wszyscy trafili w niewolę...Kontakt został zerwany, czyżby Koth podzielił los całego statku?

Rozważania Quinlana przerwał dźwięk komunikatora. To była Khaleen.

-Vos? Mam troche informacji o tym twoim Jedi...Ale nie jest tego dużo.- Powiedziała.
-Wezmę, co masz.- Odpowiedzał mistrz Jedi rozgląając się wokół i sprawdzając, czy jest napewno sam.
-Koth chyba faktycznie przystał do Separatystów, ale przedtem widziano go na Nar-Shadaa. W towarzystwie niejakiego Garundy Hutta, który nawiasem mówiąc para się piractwem i handlem niewolnikami. Ma on swoją siedzibę w sektorze rodiańskim na księżycu przemytników.
-Hmm, wygląda na to, że wszystko się zgadza...- Pomyślał Vos.

*****

W tym samym czasie w Świątyni Jedi, Kit Fisto oglądał statek, który dla niego przygotowano.
-To republikańska korweta dyplomatyczna, ale bardzo zmodyfikowana mistrzu. Została przemalowana z konsularnej czerwieni na stalową szarość i wyposażona w podwójne tarcze i działka laserowe. Linia kadłuba została zmieniona, by przypomiała typowe frachtowce. Mam nadzieję, ze spełni pańskie oczekiwania.- Odezwał się stojący obok Kita droid obsługujący lądowisko.
-Będzie musiała wystarczyć.- Odparł Fisto.

Nautolanin jeszcze raz powtórzył sobie w pamięci informacje, które odnalazł w archiwach.

Gama Koth pochodzi z rasy Falleen. Już od najmłoszych lat szkolenia odznaczał się ambicją i niespokojnym duchem...hmm niebezpieczna miesznka. Jego mistrzem został Amaro Sirk- Człowiek z Fondoru. Przez kilka ostatnich lat razem z Kothem wykonywali serię misji na zewnętrznych rubieżach. Jednak pół roku temu mistrz Sirk zginął. Gama doniósł, że został on zabity w potyczce ze szmuglerami przyprawy na Dantooine, ale jego ciała nigdy nie znaleziono. Zaraz po tym Koth zaczął się dziwnie zachowywać. Był agresywny i impulsywny. Aż w końcu jakieś dwa miesiące temu zaginął...

Szkoda, że Rada nie przyjżała się jego sprawie wcześniej, ale było tyle ważnych spraw na głowach wszystkich. Być może udałoby się temu wszystkiemu zapobiec. Ale jeszcze może nie jest za późno...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Sob 1:53, 20 Sie 2005    Temat postu:

Dzięki, Khaleen. Wynagrodzę ci to przy najbliższej okazji. - powiedział Vos, lekko się uśmiechając.
Chociaż raz mógłbyś dotrzymać tej obietnicy. Bez odbioru. - odparła kobieta z wyrzutem.

Nie mając już nic do roboty w kosmoporcie, kiffarski Jedi wyszedł z kosmoportu tą samą drogą, którą przed paroma momentami przedzierał się w poszukiwaniu terminalu komputerowego. Wsiadł do śmigacza i natychmiast ruszył w stronę Świątyni Jedi. Połączył się z mistrzem Fisto, aby zdać raport z tego, co udało mu się dowiedzieć. Gdy zobaczył sylwetkę Nautolanina, skłonił głowę i zaczął mówić:

Zdobyłem cenne informacje, mistrzu Fisto. Wiem, że Gama Koth odleciał z Coruscant na transportowcu zmierzającym na Bothawui, jednak po drodze, w systemie Lannik, napadli ich piraci. Tyle przynajmniej mówi wersja oficjalna. Natomiast z zaufanego źródła wiem, że faktycznie Koth przeszedł do obozu Separatystów, a niedawno widziano go na Nar-Shaddaa, w otoczeniu Hutta Garundy. Myślę, że naszym pierwszym celem powinien być właśnie przemytniczy księżyc. Jestem w drodze do Świątyni, omówimy to w hangarze. - po tych słowach Kiffar przerwał połączenie i dodał gazu.

Tym razem doleciał do kładki znajdującej się tuż przy hangarach Świątyni, wyskoczył ze śmigacza i szybkim krokiem ruszył wielkim pomieszczeniem, w którym gdzieniegdzie porozstawiane były myśliwce Delta-7, jak również inne statki. Jego uwagę przykuła matowoszara korweta, wyraźnie zmodyfikowana i dozbrojona. Co więcej, nieopodal niej mistrz Fisto dyskutował z droidem technicznym. Quinlan bez zwłoki poszedł w tym kierunku i zagadnął:

Zakładam, że dostałeś moją wiadomość, mistrzu. Skoro mamy już statek, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy ruszyli?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Sob 11:00, 20 Sie 2005    Temat postu:

-A nie chcesz pomedytować w spokoju dla odmiany, Mistrzu Vos? Nautolianin usmiechnął się szeroko i gestem wskazał korwete.
-Nienajgorszy sprzet dostaliśmy. Dokładnie taki jakiego potrzebujemy.
Nautolianin usiadł w fotelu pierszego pilota i od razu przystąpił do kalibracji przyrządów.
-A więc NarShadaa, Mistrzu Vos? Można sie było tego spodziewać. Statek poderwał się z sykiem i hukiem a mistrz Fisto wprawnymi rękami wyprowadził go z hangaru i pomknął w przestrzeń.[/i]
Nieruchome oczy Nautolianina slizgały się po przyrządach.
-Podsumujmy to co wiemy. Odkopałem historią Gamy. Falleenczyk był uczniem mistrza Sirka. Wykonywali misje na zewnętrznych rubieżach, aż, jakies dwa lata temu na Dantoine mistrz Sirk zginął w nie dokońca jasnych okolicznosciach. Dwa miesiące temu zniknął. A dalszy ciąg przynajmniej poniekąd znamy od ciebie.
Kilka uderzen w rozmaite przyciski.
-Bedziemy wchodzic w nadprzestrzen... Problem z tą misją polega na tym że charakter i usposobienie Gamy Kotha nigdy nie było zbyt... poprawne. Obawiam się że gdy już tak wszczepił się w struktury separatystów i pod ich wpływem zmienił strony to przywrocenie go Jasności może byc zadaniem... trudnym. Miejmy nadzieje ze nie niemożliwym. Jeśli jednak nie uda nam się... należy potraktować go jako Sitha i wroga republiki. Nautolianin spochmurniał.
-Jest jednak też drugie dno. Polityczne. Jeżeli sprawa będzie brudna i z ofiarami, to nieprzychylni zakonowi, a sa tacy, wykorzystają całą sprawę brutalnie i bez spkrupułow. Niech moc nam sprzyja.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Sob 16:37, 20 Sie 2005    Temat postu:

Mistrzowie Jedi lecieli w hiperprzestrzeni od parunastu długich godzin. Nagle wydarzyło się coś nieoczekiwanego: Radio korwety wyświetliło sygnał od pobliskiego niezidentyfikowanego statku. Sygnał przebił się przez hiperprzestrzeń, co musiało oznaczać, że jednostka, która go nadawała była bardzo blisko. Jednak wiadomość była bardzo mało czytelna i pełno było w niej trzasków i przerw.

-<trzask>ktoś nas słyszy?!...<trzask>taj transportowiec cyw<trask>ny "Achernon". Zostaliśmy zaatakowani p<trzask> piratów na koor...atach 4.38.4.32.2 <trzask>nieopodal Mimban! Proszę o <trzask> moc...Czy ktoś nas <trzask>..........

Coś mówiło Mistrzom Jedi, że ten atak może mieć jakiś związek ze sprawą którą się zajmują. A poza tym czy zostawiliby cywilny frachtowiec na pastwę piratów?...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Nie 14:05, 21 Sie 2005    Temat postu:

Vos w cichym skupieniu wysłuchał trudnej do zrozumienia przez trzaski wiadomości, odwrócił się do mistrza Fisto i powiedział:

Chyba nie możemy tego tak po prostu zostawić. Jeżeli nie zaszkodzi to naszej misji i zbytnio nas nie opóźni, to mamy obowiązek zająć się tą sprawą. Decyzja należy oczywiście do ciebie, mistrzu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Nie 16:40, 21 Sie 2005    Temat postu:

Reakcja Mistrza Fisto była natychmiastowa. Z szarpnięciem fregata Jedi wyskoczyła z hiperprzestrzeni. Kolejnych kilka przycisków, i już Kit Fisto skanował przestrzen w poszukiwaniu "Acherona". Gdy tylko udało mu sie złapac sygnał od razu zaczął pedzic w jego kierunku nadając jednoczesnie:
-Do załogi Acherona, ty Republikańska Korweta Dyplomatyczna "Radiance", spieszymy wam z pomocą!
Mistrz Fisto uznał ze nierozsądnie bedzie przyznac sie do bycia Jedi. Zwłaszcza ze byli na misji incognito.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Śro 19:34, 31 Sie 2005    Temat postu:

Jedi szybko uchwycili sygnał "Acherona", komputer równie szybko wyliczył kordynaty krótkiego skoku hiperprzestrzennego. Jedi nie czekali, błyskawicznie gwiazdy się rozmyły a statek mknął ku "Acheronowi". podróż trwała raptem kilka minut.

Kiedy zmodyfikowana republikańska korweta wyszła z hiperprzestrzeni, oczom Jedi ukazał się Palący się "Acheron" i napastnicy którzy przyczynili się do tego. "Acheron" to niewielki statek pasażerski mogacy przewozić kilkudziesięciu pasażerów. Atakowały go dwa Coreliańskie frachtowce typu YT-1300. "Acheron" się palił. Jeden z pirackich frachtowców był przycumowany do statku pasażerskiego, druga jednostka coreliańska pilnowała czy nikt nie przeszkadza, lub nie widzi napastników.

Ledwo Jedi zdołali ocenić sytuację. A patrolujący YT-1300 skierował się z pełną moca na korwete. W komunikatoże było słychac tylko:
- zginiecie za wtrącanie sie w sprawy pustynnego władcy.
Maszyna napstników otworzyła ogień z dwóch wierzyczek. Czerwine strzały zaczęły przelatywać koło statku Jedi, a niektóre wiązki udeżać w osłony.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Śro 20:14, 31 Sie 2005    Temat postu:

- Wskakuję do wieżyczki obronnej. Kieruj ich pod moje lufy, mistrzu Fisto. - szybko powiedział Vos i ruszył pędem do górnej wieżyczki z poczwórnym działkiem laserowym.

Od zimnej pustki kosmosu dzieliła go transpastalowa osłona i niewidoczne pole tarcz ochronnych. Objął drążki sterownicze, usadowił się w fotelu strzelca, założył słuchawkomikrofon interkomu i zameldował Otwieram ogień. Od razu namierzył komputerem celowniczym agresywny frachtowiec YT-1300. Była to jedna z najnowszych maszyn ze słynnej serii koreliańskich frachtowców YT. Dobrze opancerzona, uzbrojona w jedną, wierzchnią wieżyczkę obronną i jeden laser strzelający do przodu, stanowiła trudnego przeciwnika - chyba że wiedziało się, jakie ma słabe punkty. Posłał pierwsze salwy, nie czyniąc zbytnich uszkodzeń, ale dając do zrozumienia, że srebrna fregata nie jest bezbronna.

- Mistrzu Fisto, postaraj się tak manewrować, żebym mógł strzelać w spód ich rufy, tuż przed silnikami.

Wiedział, że tam tarcze są nieco słabsze, gdyż muszą 'oplatać' bardzo chropowatą i nieregularną powierzchnię, a pod niezbyt grubą warstwą durastali znajdowały się zbiorniki chłodziwa. Jeśli udałoby się je rozszczelnić, wyciek spowodowałby zmniejszenie dopływu mocy i przeciwnik musiałby zrezygnować z uzbrojenia, napędu, albo tarcz.

Quinlan nieustannie posyłał poczwórne bolty energii we frachtowiec, a gdy tylko manewry nautolańskiego pilota na to pozwalały, w skupieniu mierzył i trafiał w spodnią część rufy YT-1300, pozwalając, aby Moc czyniła jego strzały bardziej precyzyjnymi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Śro 20:30, 31 Sie 2005    Temat postu:

Kit Fisto już przy pierszych strzałach zaczął ostro manewrować. Pilot wrogiego frachtowca był niezły. Ale Fisto był lepszy. No i był Jedi. Robił wszystko żeby utrzymywać się poza zasięgiem przedniego lasera, ograniczyć szanse trafienia z wieżyczki. No i jeszcze prowokować jak najlesze sytuację dla mistrza Vosa. Kosmiczna gimnastyka.
-Mistrzu Vos, mamy mało czasu! trzeba jak najszybciej pomóc pasażerom Acherona.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Śro 21:28, 31 Sie 2005    Temat postu:

Statki pochłonęła walka manewrowa. Pilot YT-1300, z początku mysląc że na przeciwko ma nowicjuszy, szybko po paru trafieniach dowiedział się, że przed soba ma nie lada wyzwanie, może nawet niemożliwe. Jednak YT nie odstępował ani na krok, choć manewry Kita Fisto uniemożliwiały mu strzelanie z przednich laserów, to wierzyczka dość często trafiała w cel. Jednak równie szybko przekonał się że nie tylko pilici byli niespodzianką. Skromna korweta maiła podwójnee tarcze. Przerażony pirat zaczął robić coraz większe błędy.

Kit Fisto coraz to wymanewrowywał go i wychodził na pozycje umożliwiającą Vosowi strzały w spód statku, za jedym z kolejnych wiązek Mistrza Jedi, z Coreliańskiego frachtowca zaczęło wyciekać chłodziwo. Tarcze przeciwnika padły momentalnie. Wróg przerażony zaczął manewrować w panicznej ucieczce. Kolejne strzały z korwety trafiły w YT, precyzyjne salwy Vosa zniszcyzły napęd frachtowca, po chwili w komunikatorze pojawił się głos

- Poddaje się ścierwa, ale nic ze mnie nie wydusicie.
- O to na pewno Qaresh - w komunikatoże pojawił się inny gardłowy głos.
Sensory nagle wykryły dwie torpedy protonowe wystrzelone z drugiego YTktóry oderwał sie od "Acherona". Torpedy mknęły na poddający się statek, nie było czasu na reakcje inną niż unik, który Fisto wykonał niemal natychmiast.

Wielki wybuch zniszczył uszkodzonego YT-1300, pozostały jedynie mniejsze lub większe szczątki, kabina dowodzenia przeleciała tuż obok kanonierki, ledwo co nie trafiając w silniki. Drugi YT nie czekał, szybko skoczył w hiperprzestrzeń, zostawiając Jedi na pobojowisku.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Czw 6:39, 01 Wrz 2005    Temat postu:

Vos, widząc, co się dzieje, ze zrezygnowaniem zdjął z siebie aparaturę interkomu, wyszedł z wieżyczki i podążył do sterowni statku. Wchodząc, stwierdził:

- I tyle ich widzieliśmy, mistrzu Fisto. Myślę, że czas wywołać "Acherona".

Usiadł na fotelu drugiego pilota, włączył komunikator na uniwersalnej częstotliwości i zaczął nadawanie.

- Transportowiec "Acheron", tu korweta "Radiance". Czy ktoś z was jest na pokładzie? Jaki jest wasz stan? Powtarzam...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Czw 13:20, 01 Wrz 2005    Temat postu:

W oczach Kita Fisto odbijały się silniki rozkręcające coraz większą prędkość. I wrogi statek wskoczył w nadprzestrzeń. Zniszczył swoich towarzyszy. Uśmiech mistrza Jedi wywołany potyczką, pojedynkiem z wrogiem zniknął natychmiast. Zabił towarzysza. Pewnie nawet bez mrugnięcia okiem. Ludzie strzelają do siebie, nie mogą spojrzec sobie w oczy, celują w statek, nie w człowieka. I nie myślą o załodze. Kit Fisto pomyślał - a gdybyśmy nie przylecieli? Może nikt by nie zginął? To piraci. Ale czy zasłuzyli na śmierć? Jedi czekał na odzew Acherona, zaciskając pięści, pragnąc dobrych wieści.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Czw 18:07, 01 Wrz 2005    Temat postu:

- Transportowiec "Acheron", tu korweta "Radiance". Czy ktoś z was jest na pokładzie? Jaki jest wasz stan? Powtarzam... - Mistrz Vos ciagle ponaglał swoje zapytanie.
- Transportowiec "Acheron", tu korweta "Radiance" odbór, "Acheron" słyszycie mnie?
Jednak w komunikatorze panowała cisza, nikt na "Acheronie" nie odpowiadał. Czy to możliwe, że wszyscy nie żyją, czy są tam wogóle jacyś rozbitkowie, a może tylko zniszczono im komunikator. Mysli i mozliwości krążyły w myslach Jedi. Nadal obaj mieli to dziwne przeczucie, że sprawa "Acherona" poprowadzi ich bliżej ku ich misji.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Pią 11:13, 02 Wrz 2005    Temat postu:

- Myślę, że powinniśmy zadokować z Acheronem i sprawdzić, czy ktoś przeżył.

Vos szybko rzucił okiem na wskazania sensorów, które pokazywały, że odległość od Acherona jest niewielka i można zacząć manewr dokowania z górnym włazem frachtowca.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kit Fisto
Mistrz Jedi



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Glee Anselm

 Post Wysłany: Pią 16:16, 02 Wrz 2005    Temat postu:

Mistrz Fisto był gotowy do połączenia statków. Miał jednak nadzieję że będą mogli chociaż zapowiedzeć komuś swoje przybycie. Radiance zaczął powoli zbliżać się do Acherona, w tym czasie Nautolianin ponownie wywołał Acherona
-Acheron, tu Radiance, zbliżamy sie i bedziemy dokować, jeśli nas słyszycie to wiedzcie ze już idziemy wam z pomocą.
Korweta Jedi rozpoczęła przyłączanie się do Acherona.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Pią 21:19, 02 Wrz 2005    Temat postu:

Korweta Jedi szybko i sprawnie podleciała do górnej śluzy na "Acheronie". Po kilku delikatnych manewrach Kit Fisto delikatnie zadokował do statku pasażerskiego. W komunikatorze nadal było słychać tylko przeraźliwą cisze. Jedi podeszli pod śluze. Spojrzeli się niepewnie na siebie i mistrz Vos otworzył przejście. para buchneła w twarz Jed. Kiedy powoli się rozwiała, w dole ujrzeli.... Ciemnośc i cisze.

Wzroki Vosa i Fisto znowu się spotkały, wiedzieli, że mają podobne obawy co do "Acherona", nie bali się niebezpieczeństwa, lecz tego że wszyscy zostali zabrani w niewole lub co gorsze...... nie żyją, choć tak naprawde co jest gorsze?
Nie było wyboru trzeba było sie przekonać. Jedi ruszyli w dół drabinką.
Huk od skoku Vosa na pokład "Acherona" niemiłosiernie przerwał cisze panującą na statku. Po chwili dało sie słyszeć drugi odgłos. Cóż jeżeli ktoś jest na okręcie już wie że tu są przybysze. Czy to ważne, jeżeli ktoś tu jeszcze jest, nie będzie z nim problemu, prawda?

Korytaż był ciemny, wszędzie widac było ogrom poniszczonego sprzętu, co chwila skądś widać było lecące iskry od zniszczonej maszyneri. W powietrzu dało się wyczuć smród dymu od wybuchów i ognia, który gdzieś się jeszcze płonie. Wszędzie widać było strzały, hmmm czyli załoga się broniła. To dawało niewielką iskierkę nadziei, zwłaszcza że nigdzie nie widzieli ciał.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Sob 14:15, 03 Wrz 2005    Temat postu:

- Spróbujmy wyciągnąć jakieś informacje z tego pobojowiska. Użyję mojej zdolności czytania wydarzeń z przedmiotów.

Vos przymknął oczy w skupieniu i dotknął pokiereszowanej ściany pokładu, na którym się znajdował. Jego oczom ukazały się obrazy...

[off]...i tutaj pole do popisu dla GMa. Very Happy[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » W paszczy szaleństwa.
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group