FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Mroczny ratunek
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Mroczny ratunek
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Nie 20:07, 04 Wrz 2005    Temat postu: Mroczny ratunek

GRACZE: Anakin Skywalker, Obi-wan Kenobi
GM: wasylij, a potem Ragnus


Padawan Skywalker leciał swoim Delta-7 Aethersprite w hiperprzestrzeni. Od wylotu z Geonosis, gdzie Mistrz Yoda dał mu pozwolenie na podróż, by pomóc Sayi Solaris, Anakin nie przerywał lotu. Ale wiedział że niedługo będzie musiał, myśliwcowi kończyło się paliwo. Świergoty R-2 znowu przybrały na sile, astromech mówił, że w końcu muszą wyjść z hiperprzestrzeni i skierować się na jakąć planetę, by zatankować, a teraz zbliżają sie do Onderon.

Anakin nie chciał opóźniać swojej misji, wiedział, czuł, że Sayi grozi wielkie niebezpieczeństwo, musiał, poprostu musiał dolecieć na czas. Ale bez paliwa....
- Dobra R-2 wylądujemy szybko na Onderonie i zatankujemy, byle szyko musimy zdąryć.
Myśliwiec wyskoczył z hiperprzestrzeni. Kilka nowych koordynatów i Aethersprite, znowu znalazł sie w hiperprzestrzeni zmierzając na Onderon.

Po krótkim locie Anakin wyprowadził myśliwiec znowu z nadprzestrzeni w systemie Onderon. Minął księżyc Dexun, dostał pozwolenie na lądowanie i skierował maszynę do głównego portu kosmicznego na planecie. Po kilkudziesięciu minutach, Anakin pewnie posadził maszynę na lądowisku.
Odsunął owiewkę kokpitu i szybko zeskoczył na płytę ladowiska. Wyjął mocą R-2, który zajął sie sprawdzaniem myśliwca. Teraz gdzie ja zapłace za postój i skąd wezmę paliwo. Anakin obejrzał sie w kierunku dużego budynku Centrali Kontroli Lotów, rozmyślając. Po chwili z jego zadumy wywały go znajome słowa:

- Witaj mój Padawanie.....

**********

Mistrz Obi-Wan Kenobi, wyruszył z Coruscant, gdy tylko Rada wyraziła zgodę na to by mógł dołączyć do swego ucznia. Był bardzo zaniepokojony wybrykami Anakina na Geonosis, jego zachowanie świadczy po części o mistrzu, który go szkoli. Trzeba go było szybko znaleźć, ale dokąd polecieć. Skywalker napewno poleciał na Telos. Tam powinno się udać Kenobiemu go przechwycić. Ale czuł w mocy... czuł że powinien wybrać inny kirunek. Moc mu podpowiadała, że musi dotrzeć do Skywalkera wcześniej. Popatrzył na mapę galaktyki, wiedział że Skywalker weźmie bezpośrednią drogę na Telos z Geonozis, pewnie nie pomyśli, że okrężna droga szybkimi, znanymi szlakami kupieckimi, będzie troszeczkę szybsza, ale to niewielka różnica czasu.

Obi-Wan leciał i myślał, analizując, w końcu postanowił zdać się na moc, jak zawsze i wybrał kurs na Onderon. Mysliwiec połączył sie z pierścieniem i skoczył w hiperprzestrzeń. Podróż nie była długa. W końcu uzyskując zgodę Kenobi wylądował w głównym porcie kosmicznym planety, teraz należało czekać.....

Mijały godziny, Mistrz Kenobi czekał w spokoju, ufał w moc i wiedział, że Skywalker przybędzie, po pewnym czasie w oddali ujrzał lądującą Deltę-7. Nie było innego sposobu jak sprawdzić. Pozedł szybkim krokiem na lądowisko gdzie musiał wylądować myśliwiec. Moc nie zawiaodła go i tym razem, nigdy tego nie robi, w oddali już widział Anakina, który mocą wyjmował R-2 z myśliwca. Obi-Wan podrzedł do zamyślonego, patrzącego się na Centrum Kontroli Lotów swojego ucznia:
- Witaj mój Padawanie.....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brasidas dnia Wto 12:43, 18 Paź 2005, w całości zmieniany 3 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Gość







 Post Wysłany: Nie 20:19, 04 Wrz 2005    Temat postu:

-Mistrz Obi Wan, co ty tu robisz? -Anakin wydawał się zakłopotany, po chwili kontynuował -skąd wiedziałeś, że tu wyląduję? Z reszta nieważnie, musze zatankować i ruszać w dalsza droga, czas mnie nagli mistrzu! Każda sekunda jest dla mnie ważna.
Skywalker nie dal swojemu mistrzowi wydusić ani jednego słowa, od razu popędził do budynku, w którym znajdowała się kontrola lotów.
-Zdążę, musze zdążyć powtarzał w myślach Skywalker, po kilku sekundach znalazł się w budynku...
 Powrót do góry »
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 21:41, 04 Wrz 2005    Temat postu:

Obi-Wan popedził za swoim uczniem.
- Anakin! Uspokuj się! Skup myśli i opanuj Moc. juz raz popełniłeś błąd, nie zapominaj o walce z Dooku. To przez twój brak opanoawnia i cierpliwości przegralismy wówczas. A teraz chodxmy do kontroli lotów. jeszcze nie jest za późno.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Gość







 Post Wysłany: Pon 14:49, 05 Wrz 2005    Temat postu:

-Ach tak? Więc twierdzisz mistrzu, ze to moja wina? Nie zapominajmy, ze ciebie zranił jako pierwszego, a ja nie przegrałem tylko...Nie odniosłem sukcesu, ale to nie jest porazka- w glosie Anakina można było wyczuć, ze drwi sobie trochę z mistrza-
-Masz racje mistrzu, im szybciej zatankuje to tym szybciej jestem w stanie jej pomóc!
 Powrót do góry »
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 21:11, 05 Wrz 2005    Temat postu:

- Gdybys nie rzuciał sie od razu, tylko byśmy zaatakowali wspólnie to może cos by wyszło, ale teraz nie czas na takie spory. zatankuj i szybko lecmy na pomoc twojej przyjaciółce. Ja także wyczuwam jakieś niebiezpieczeństwo.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Wto 10:34, 20 Wrz 2005    Temat postu:

Podróż hiperprzestrzenna dłużyła się dla obu Jedi. Wkońcu jednak, obie Delty wyskoczyły nad przestrzenią Telos.

Planeta stanowiła zadziwiający widok. Nad zielonymi połaciami widocznych z kosmosu lasów i niebieskimi plamami mórz i oceanów, orbitowały szczątki gigantycznej metalowej konstrukcji. Tysiące kilometrów kwadratowych zdezelowanych stelaży, nieużywanych od dawna stacji przeładunkowych i kwater mieszkalnych, było jedynymi pozostałościami po starożytnej stacji Citadel, która niegdyś odbudowała ekosystem planety, zniszczony podczas jakiejś dawno zapomnianej wojny.

Jedi wiedzieli, że stolicą rodu Solaris, rządcącego rodu na Telos. jest położone na północnej półkuli miasto Ciruun. Tam należało się skierować, chociaż nie mieli pewności, czy tam znajdą Sayę...

Poprzez Moc, Anakin czuł zagrożenie. Nie bezpośrednio sla nich, ale dla jego przyjaciółki...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Gość







 Post Wysłany: Wto 16:40, 20 Wrz 2005    Temat postu:

-Mistrzu- odezwał się Anakin-Musimy się pospieszyć, mam corazto gorsze przeczucia
Przez mysli anakina przelatywale same czarne mysli
-Nie stracę jej tak jak swoją matkę mówił do siebie
-R2 przygotuj się do wejścia w atmosferę
Robot zapiszczał, że zaakceptował polecenie.
Anakin poraz ostatni spojżał na planetę przed wejściem w atmosferę
 Powrót do góry »
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Wto 21:20, 20 Wrz 2005    Temat postu:

Obi-Wan także czuł zagrożenie, jednakże nie tak wielkie jak jego Padawan, gdyż nie był bliżej związany z była Jedi.
- Ok Anakin, przygotowujemy sie do lądowania. Bądź czujny. Nie wiadomo co nas tam spotka.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Czw 15:03, 22 Wrz 2005    Temat postu:

Miasto Ciruun było bogatą i dużą aglomeracją, położoną pośród gęstych lasów Telos. Strzeliste budynki, położone w centrum, kontrastowały tutaj z otaczającymi je dzielnicami fabrycznymi i niewysokim budownictwem dzielnic mieszkalnych. Największą budowlą, w Ciruun był pałac Solarisów, który teraz jawił się jako najwyższa i najdonioślejsza konstrukcja w mieście.
Jednak sytuacja nie wyglądała dobrze. Z pałacu i kilku budynków wokół niego unosiły się słupy dymu. Wszędzie nad nimi latały gaszące pożary statki pożarnicze.
Koło myśliwców Jedi pojawiło się nagle kilka chmurnych wozów. W radiu dało się słyszeć poddenerwowany głos jednego z pilotów:

-Kim jesteście? Kolejni Jedi? Nastąpiła sytuacja kryzysowa. Miasto zostało zaatakowane wczorajszej nocy. Lećcie za nami, zostaniecie odeskortowani do pałacu. Książę pewnie będzie oczekiwał waszej pomocy...

****

Kiedy Delty Anakina i Obi-Wana osiadły na jednym z pałacowych lądowisk, Jedi mogli być świadkami zniszczeń wyrządzonych całemu budynkowi. Niektóre ze ścian nosiły ślady uderzeń turbolaserowych! Wszędzie wokół walały się sterty gruzu i widać było wyrwy w murach.

Do Jedi podszedł szybkim krokiem trzęsący się ze strachu człowiek w bogatych ale osmolonych szatach.

-Czcigodni Jedi! Wi-witajcie w pałacu rodu Solaris. Je-jestem majordomusem księcia Anhara So-solaris. Co-co tu robicie?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Gość







 Post Wysłany: Czw 15:23, 22 Wrz 2005    Temat postu:

Anakin był podenerwowany i to było słychać w jego glosie
-Szukamy Saye Solaris gdzie ona jest? I co tu się działo? Kto was zaatakował? Odpowiadaj!- Skywalker był bardzo zdenerwowany, wyczuwał, ze cos się z nią stało i będzie trzeba szybko działać(najpierw działać później myśleć)
-Zanim Książę zdarzył odpowiedzieć Anakin się zwrócił do Obi Wana
-Co o tym wszystkim myślisz? Ktoś chyba dotarł przed nami...
 Powrót do góry »
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Pią 15:31, 23 Wrz 2005    Temat postu:

Majordomus pobladł i powiedział:

-Panna Saya...została porwana czcigodni Jedi! Stało się to wczorajszej nocy, podczas ataku. Jednak nie traćmy czasu. Książę będzie chciał się z wami natychmiast zobaczyć. Chodźcie za mną.

Po tych słowach odwrócił się i pośpiesznym ruchem ręki wskazał na Jedi, by za nim ruszyli.

*****

U końcu wędrówki pełnymi przepychu korytarzami, trafili do dużej , wystawnej sali. Tutaj przy stole widać było siedzącego starszego mężczyznę. Miał na sobie wystawny mundur i paradną, staroświecką szablę przy boku. Gładził swoje brwi szybkimi ruchami ręki a jego twarz wyrażała wielkie zdenerwowanie. Obok niego stała piękna czarnowłosa kobieta, która delikatnie masowała jego barki.
Kiedy Jedi weszli do komnaty, człowiek ten odprawił swoją towarzyszkę i spojrzał się surowo na przybyszy.
Majordomus zatrzymał się i po oddaniu głębokiego ukłonu powiedział:

-Mój Panie. Ci Jedi właśnie przybyli do pałacu. Czcigodni goście, oto przed wami jest książę Anhar Solaris, władca Telos i ojciec Sayi.

-Jedi...Co tutaj robicie?-Odezwał się książę.
-Jeśli szukacie mojej córki to jesteście za późno! Tej nocy do pałacu wdarli się szpiedzy. Jakimś cudem zdołali przeniknąć przez ochronę i porwać moją córkę. Mieli popleczników- pałac został zaatakowany przez dwa statki wojenne a oni w całym zamieszaniu zdołali nam umknąć. Zaskoczyli nas...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 0:28, 11 Lis 2005    Temat postu:

Obi-Wan zastanowił się chwilę. Spróbował uzyć Mocy do odnalezienia zaginionej, jednakze coś mu w tym przeszkadzało. Bez pewnych informacji nic nie zdoła zddziałać. Zapytał wiec:
- Czy Wasza Wysokość podejrzewa kogoś? A może porywacze pozostawili jakies ślady?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pon 23:17, 14 Lis 2005    Temat postu:

Podczas, gdy Anhar Solaris zastanawiał się nad odpowiedzią dla Mistrza Kenobiego, Anakin wysłał Obi-Wanowi porozumiewawcze spojrzenie, tak jakby wiedział, gdzie szukać zaginionej Jedi.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Wto 15:54, 15 Lis 2005    Temat postu:

Książę Anhar przykrył swoją twarz rękoma po czym skazał dwóm Jedi miejsca przy stole, naprzeciw niego. Po chwili pojawili się słudzy, niosący puchary z intensywnie pachnącymi trunkami.

Solaris przez długi czas nie odpowiadał, wkońcu jednka rzekł:

-Wybaczcie mi mój stan i to, że nie zostaliście podjęci jak zwyczaj mojego rodu nakazuje. Ale...to, co się zdarzyło, to prawdziwa tragedia. Połowa mojego pięknego miasta leży w ruinie. Tysiące ludzi zginęło wczorajszej nocy podczas tego zdradzieckiego ataku, a moja córka...i to wtedy, gdy myślałem, że wreszcie do nas wróci. Że zajmie należyte jej miejsce...

Anhar znów popadł w niemalże stan załamania. Drżącą ręką sięgnął po puczar z trunkiem i pociągnął dużego łyka.

-Musicie wybaczyć mojemu panu.- Odezwała się czrnowłosa piękność, stojąca dotychczas dotychczas za Anharem.
-Nazywam się Himaa Anres. Być może będę w stanie odpowiedziać na wasze pytania bardziej szczegółowo. Książę powinien odpocząć. Niestety nie wiemy kto mógł stać za wydarzeniami ostatniej nocy, jednak nie ulega wątpliwości, że napastnikom chodziło od początku o Sayę Solaris. Według nas, to całe piekło zaczęło się w momencie, gdy ich plan jej porwania nie powiódł się tak, jak pewnie sobie to zaplanowali. Wteedy zniszczyli miasto i dużą część pałacu, a nasi strażnicy okazali się niestety bezsilni...

-Onasi! To te przeklęte bękarty Onasi!- Krzyknął Anhar, zrywając się na równe nogi.
-Kto inny mógłby zadać mi taki cios?! Kto inny zazdrości Solarisom władzy i kto inny byłby tak bezlitosny?! To napewno oni!!

-Proszę się uspokoić panie.-Himaa powiedziała delikatnie i położyła ręce na ramionach Solarisa.
-Ksiązę mówi tutaj o rodzie Onasi- konkurencyjnym rodowi Solarisów do władzy. Jednakże nawet jeśli mieli motyw, nie mamy żadnych dowodów...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Wto 19:39, 15 Lis 2005    Temat postu:

Anakin Skywalker spojrzał w oczy księciowi Anharowi, poczym rzekł:
- Drogi władco planety Telos, nie śmiałbym cię o cokolwiek oskarżać, ale nie jest mi tajemnicą, że jesteś powszechnie oskarżany o konszachty z Radą Separatystów. Separastów których tropimy i zabijamy - Anakin bardzo mocno wymówił ostatni wyraz i kontynuował - Nie chce mi się wierzyć, że planeta o takiej renomie jak Telos nie posiada zwiadowców, którzy mogliby na czas ostrzec mieszkańców przed atakiem piratów, zwłaszcza w czasach tak niebezpiecznych. Co do napastników. Powiem szczerze, że jeszcze nigdy nie widziałem, aby piraci zaatakowali jakąkolwiek planetę. Nie sądzę też, aby maczali ręce w porwaniu Jedi. Chyba, że ktoś ich wynajął. Ktoś bardzo potężny... Oczywiście, w żadnym wypadku nie śmiałbym ci nie wierzyć o książę, ale musisz być świadom, że jesteś jednym z podejrzanych.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Śro 19:11, 16 Lis 2005    Temat postu:

Anhar z niedowierzaniem spojrzał się na młodego Jedi, po czym wstał nagle z krzesła i ryknął:

-Jak śmiesz mnie podejrzewać o cokolwiek?! Czy nie widzisz jaka tragedia spotkała mnie, mój ród i moje miasto? Kto ci dał prawo do takich słów, szczeniaku Jedi?!!

Solaris zachwiał się na nogach i przez chwile wyglądało na to, że upadnie, jednak znajdująca się za nim Himaa zręcznie podtrzymała go. Książe uspokił się momentalnie i masując ręką czoło powiedział:

-Ja...ja nie mam czasu, ani ochoty by użerać się z takim traktowaniem. Muszę was zostawić...

Po chwili z pomocą sług pałacowych Anhar udał się w stronę jednego z pokrytych gruzami korytarzy, znikając Jedi z widoku. Stojąca przed nimi Himaa odezwała się uspokajającym tonem:

-Jeszcze raz musicie wybaczyć mojemu panu. Ufam, że ostatnie wydarzenia zmęczyły nas wszystkich i popchnęły do powiedzenia słów, które mogłyby być obraźliwe...Książe napewno życzy sobie byście zostali i kontynuowali swoją pracę...gdyż chcecie znaleźć porywaczy, czyż nie?

Himaa odechnęła głęboko i po rozejrzeniu się po pobliskich gruzach, kontynuowała:

-W takim razie jestem do waszyj dyspozycji. Jeśli chcecie, mogę was zakwaterować w jaimś dogodnym miejscu. Lub oczywiście pomóc w śledztwie...Bitwa rozgrywała się w całym zachodnim skrzydle pałacu, może tam znajdziecie jakieś ślady. Możemy również przyjżeć się miejscu, gdzie mieszkała Saya, kiedy ją porwano. Jeśli chcecie, możecie również spojrzeć na wszystkie raporty, dotyczące bitwy nad miastem, zwiadu i domniemań naszych żołnierzy. Mistrzowie Jedi, proszę za mną...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 22:00, 16 Lis 2005    Temat postu:

Podążając za Himaa Obi-Wan i Anakin oddalili się od niej. Mistrz spytał Padawana:
- Co sądzisz o tej całej sprawie? Naprawdę sądzisz, że Solaris jest w to zamieszany? Jeśli tak to dlaczego? Poza tym, nie reaguj w ten sposób. Raz, że jest to niegrzeczne a my jesteśmy przede wszystkim dyplomatami a dwa, że jeśli to co powiedziałeś jest prawdą, oznajmiłeś nieprzyjacielowi nasze przemyslenia.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Czw 0:13, 17 Lis 2005    Temat postu:

Anakin uśmiechnął się.
- Drogi Mistrzu, jeśli Solaris jest faktycznie w coś zamieszany, to będzie teraz próbował skontaktować się ze swoimi poplecznikami. Wystarczy mieć go na oku...
W każdym bądź razie, niezależnie od moich podejrzeń powinniśmy wybadać wszystkie tropy. Nadal nie mamy żadnych dowodów, a bez nich nic nie jesteśmy wstanie zrobić. Powinniśmy również się udać do tego Onasiego. Być może jego punkt widzenia dostarczy nam nowych informacji. Co do naszej misji. Przede wszystkim mamy znaleźć Saye, a jak to zrobimy, to już nasza sprawa. Pewnie, gdyby Qui-Gon tu był, poparłby mnie -
Anakin posęp przez chwilę, jakby był nieobecny przez pewien czas - Jak sądzisz, czy Saya żyje? Nie wyczuwam jej obecności...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Czw 12:31, 17 Lis 2005    Temat postu:

Kiedy Jedi rozmawiali, odwróciła się w ich stronę Himaa. Służebnica wyciągnęła datapad i spoglądając na niego ruszyła znów przed siebie, mówiąc:

-Jak widziecie po zniszczeniach jesteśmy już w zachodnim skrzydle pałacu. Piraci zdołali przedprowadzić desant lądownikami z tamtego hangaru.

Całe otoczenie wokół Jedi było zdewastowane. Wszędzie walały się góry gruzów. Przez gigantycznych rozmiarów dziury i szczeliny w ścianach i suficie, wiał przenikliwy wiatr. Z wielu miejsc dochodziły odgłosy ludzi, gaszących pożary.

Sam wskazany przez Himaę hangar, był także poniszczony. Na ścianach w środku i na korytarzach przylegających, widać było niezliczone ślady blasterowej walki. Grodzie hangaru były rozsadzone od zewnątrz. Wyglądało na to, że piraci otworzyli sobie drogę torpedą protonową...

-Nasze siły wykrywania nie dostrzegły nikogo na czas...Po tym co powiedziałeś mistrzu Jedi,- Himaa spojrzała się na Anakina.- faktycznie wydaje się to dziwne. Zanim straż pałacowa i milicja miejska zdołała się zorientować, miasto było już ostrzeliwane przez dwa okręty. Klasy Dreadnought i Marauder, jak wskazują nasze dane.

Himaa ruszyła dalej, prowadząc Jedi wgłąb zgliszczy. Po chwili oddalili się znacznie od hangaru. Tutaj zniszczenia były o wiele mniejsze. Ślady wskazywały na walkę o wiele mniejszej ilości osób, niż poprzednio.

-Jesteśmy już obok pokoju, skąd porwana została Saya. Proszę rozejrzyjcie się wewnątrz.

Jedi wkroczyli do środka przestronnego i wystawnego pokoju, który teraz nosił na sobie ślady walki. Były tutaj poprzewracane meble i potłuczone szkła z wychodzących na balkon okien.

Zaskakujący był pewien fakt. Wyglądało na to, że walki w sąsiedztwie pokoju Sayi były o wiele mniej intensywne, niż te wokół hangaru. Tak jakby atak tutaj odbywał się w o wiele bardziej ostrożny sposób...

Na podłodzę lśnił jakiś niezidentyfikowany obiekt. Po bliższym przyjżeniu się, Jedi odkryli, że był to fragment jakiegoś przezroczystego kryształu, wielkości ludzkiego kciuka. Kryształ wyglądał na odłamany od większej części jakiegoś urządzenia...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Czw 22:32, 17 Lis 2005    Temat postu:

Anakin podniósł ów przedmiot z podłogi, przewracając między palcami i próbując go rozpoznać. Nic nie przychodziło mu na myśl, co to może być. Skywalker rozejrzał się po pomieszczeniu. Coś mu tu nie pasowało:
- Nimoo, Saya była dobrym rycerzem Jedi, znającym świetnie fechtunek. Jak to się stało, że nie powaliła ani jednego napastnika? Nie widzę ciał ani śladów krwi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Mroczny ratunek
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group