FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Brudna Wojna
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Brudna Wojna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Wto 14:40, 27 Lut 2007    Temat postu: Brudna Wojna

MG: Woland
Gracz: Ryco Stern

Misja wywiadowcza oderwała majora Sterna od tego czy winien zająć się na początku… Od uporządkowania spraw Auxilia, ochotniczej formacji wspomagającej Wielka Armię Republiki. Bazująca na Tartarusie formacja poważnie ucierpiała kiedy najpierw jej gorący orędownik, komandor Rhade opuścił szeregi sił Republiki, a później kiedy jej dowódca pułkownik Abm Mako zginął w nieszczęśliwym wypadku krótko po bitwie o Eriadu.

Prom powoli zaczął podchodzić do lądowania na specjalnym lądowisku w samym centrum bazy na Tartarusie. Szary pojazd z sykiem hydrauliki osiadł na rozgrzanej, stojącym w zenicie słońcem, platformie. Kilku oficerów w oliwkowych mundurach podbiegło do opadającej powoli rampy, żeby przywitać nowego dowódcę Auxilia-majora Sterna. Dotychczasowy dowódca bazy, porucznik Fernix pospiesznie meldował o stanie wyszkolenia poszczególnych oddziałów, oraz o zgromadzonych rezerwach sprzętu i zaopatrzenia. Na szczęście te nudną biurokratyczną gadaninę zagłuszył ryk przelatującej nad głowami oficerów kanonierki. Baza żyła pełnią życia, która silnie kontrastowała ze znajdującym się na platformie wrakiem promu, w którym prawdopodobnie zginał Mako… Prawdopodobnie bowiem jego ciała nigdy nie odnaleziono… Widząc zainteresowanie szczątkami do przodu wysunął się niski mężczyzna w mundurze kapitana floty.
-Majorze Stern, kapitan Glater z Wojskowej Służby Śledczej. Oddelegowano mnie do pomocy w śledztwie w sprawie wypadku promu pułkownika. Jeśli zechciałby mi pan przeznaczyć popołudniem godzinkę zaprezentowałbym wyniki śledztwa. Mam chyb…
Kolejna kanonierka zagłuszyła kapitana, który uważał chyba, że przekrzyczał ryczący silnik, bowiem cofnął się na swoje miejsce.
-Tędy proszę, pański gabinet znajduje się w tym murowanym budynku na końcu pasa. Na zapleczu jest pańskie mieszkanie.
Trzy myśliwce Naboo przemknęły w kluczu defiladowym nad głowami trzymających kurczowo czapki wojskowych. Porucznik Fernix przyspieszył kroku.

Budynek sprawiał całkiem przyjazne wrażenie. Mur pokryty farba ochronną wznosił się na kilka metrów ponad ziemię kryjąc znajdujący się pod nim wielopoziomowy kompleks. Biuro pułkownika było tak czyste, że sprawiało wrażenie sterylnego. Jedynym ożywiającym je elementem byłą wypchana głowa jakiegoś egzotycznego zwierzęcia wisząca na wprost wejścia, dokładnie nad biurkiem. Przy drzwiach prężył się wyciągnięty niczym struna kapral.
-To pański ordynans, kapral Naag, pełnił tę samą rolę przy pułkowniku i spisywał się zadowalająco.
Fernik z trudem wydukał tę skromną pochwałę. Zdążył się przyzwyczaić do roli dowódcy bazy, a tymczasem znowu miał nad sobą władzę… Takie przycięcie samodzielności zwiastowało częste spięcia pomiędzy oficerami. Oficerami, którzy ustawienie w szeregu czekali na pozwolenie odmaszerowania.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 19:11, 27 Lut 2007    Temat postu:

Zmysły Sterna starały sie ogarnąc całe to przywitanie, które zorganizowano na jego przybycie. Pomimo dosyć wysokiej rangi jaką miał nie przywykł do takiej "pompy". Porucznik Fernix dotychczasowy dowódca sprawiał wrażenie człowieka, który doskonale wie co robi. Wyrachowany, służbista na dodatek wydawać by sie mogło niezadowolony z obecności Majora.
Na widok grupy oficerów wyprężonych i stojących na baczność. Stern skinął ręką na znak, że mogą spocząć.

- Poruczniku dziękuję za powitanie. Na początek chciałbym zaznaczyć, że nie przybyłem tu, aby pozbawiać pana statusu. Co prawda ja pełnię rolę dowódcy nie pan, co nie znaczy, że obejdę się bez pana. Jest pan ważnym i integralnym elementem machiny wojennej. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie układała się owocnie.
Następnym razem proszę, aby jakiekolwiek znaczące wydarzenia odbywały się bez żadnej pompy, wróg może nasłuchiwać, a co gorsza być tutaj obecny.
Za 2 godziny pragnąłbym obejrzeć wrak promu wraz z kapitanem Glaterem. Prosze również o przekazanie mi planów dnia, obowiązków i codziennych zajęć pułkownika Mako. Muszę je przestudiować. W tym momencie to by było na tyle, widzimy się za 2 godziny.


Porucznik Fernix skinął głową i zasalutował do majora po czym oddalił się pośpiesznie wraz z resztą oficerów obecnych podczas rozmowy. Stern pozostał sam ze swym ordynansem.

- Na co się gapisz? Spocznij, nie potrzebuje spiętego żołnierzna czy kompanii reprezentacyjnej. Umówmy się tak ty zwracasz się do mnie Stern ja do ciebie Naag. Jeśli już będziemy przestrzegać regulaminu to tylko w obecności innych.
To powiedziawszy Stern uśmiechnął się szelmowsko i klepnął młodego kaprala po ramieniu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Wto 19:34, 27 Lut 2007    Temat postu:

Kapral skurczył się w sobie, był widocznie przyzwyczajony do zupełnie innego rodzaju stosunków służbowych.
-To ja zaparzę herbatę i przyniosę dokumenty przygotowane przez kapitana.
Kapral zasalutował lekko i prawie całkowicie nieregulaminowo, szybko się adaptował widać, i zniknął w otwartych drzwiach wiodących na zaplecze do mieszkania majora. Wrócił stamtąd po kilku minutach z kilkoma datapadami.
-Raport kapitana i opinia techników. Niestety pułkownik miał mało uregulowany tryb dnia. Wstawał z pierwszą trąbką o 5 rano tutejszego czasu, wiem bo sam go zawsze budziłem. Pił mocną kawę i dwie godziny zajmował się papierkową robotą. Potem jeśli nic nie wpadło robił lotne inspekcje. Nikt o nich nie wiedział… Robili je na szybko.
Z mieszkania dobiegł odgłos elektrycznego czajnika.
-Ja zaparzę herbatę.
Stern zagłębił się w lekturę raportu.

Cytat:
Raport Nr 23/1/12
Dotyczy oględzin wraku promu orbitalnego klasy Super-Corellian i szczątków jego załogi.
Prom Super-Corellian:
-Prom nie odniósł żadnych dodatkowych uszkodzeń poza tymi spowodowanymi upadkiem z pewnej wysokości określonej przez ekspertów na 11 km.
-Zainteresowanie porucznika Tanagra (ekspert z Naboo) wzbudziła naderwana rurka doprowadzania tlenu do systemu ciśnieniowego kabiny i kokpitu. Zgodnie z jego opinią powinna być nieuszkodzona.
-Zanotowano brak dwóch zasobników ratunkowych.
-Na jednej ze ścian wewnętrznych zanotowano ślad po strzale z blastera, jednak brak pewności, czy okopcenie nie jest wynikiem pożaru jaki wybuchł w tej części promu po katastrofie.

Zwłoki:
-Obrażenia zwłok były nietypowe. Brak zewnętrznych obrażeń wskazujących na walkę. Rozległe obrażenia wewnętrzne wywołane przez nieokreślone przyczyny.
-Zidentyfikowano wszystkie zwłoki bez problemów, wyjątkiem były zwłoki sierżant Marie Obode z Tartarus (zaciąg. wiosna tego roku) które nie mogły zostać zidentyfikowane nawet genetycznie.
-Nie odnaleziono zwłok pułkownika Mako.


Na dworze huknął grom, a nieba koloru ołowiu posypały się ciężkie krople deszczu. Do gabinetu wszedł przemoknięty do suchej nitki Glater.
-Sir, przenieśliśmy wrak do hangaru. Mój odkryty gravimobil czeka przed budynkiem.
Akcent na odkryty wyraźnie wskazywał na największą obecnie troskę śledczego…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 20:59, 27 Lut 2007    Temat postu:

Deszcz, słońce, śnieg, mgła cokolwiek by nie było byli wojskowymi, a obowiązki musiały zostać wypełnione.

- Niech pan prowadzi kapitanie Glater jestem tuz za panem.
Naag herbate możesz wziąść w termosie przyda się na pewno, chodź tutaj ruchy żołnierzu!.


Deszcz niestety padął intensywnie i nawet krótka przejażdzka sprawiała, że nie zostawała na żadnej z istot sucha nitka. Herbata okazała się remedium na przemoczenie. Roztrzaskany prom reprezentował sobą tragedię, która się rozegrała. Coś w całej sprawie nie podobało się majorowi. Stern zabrał się za oględziny promu, trzymając jednocześnie datapad z ustawioną rejestracją głosu.

- naderwana rurka doprowadzania tlenu do systemu ciśnieniowego kabiny i kokpitu wskazuje na sabotaż, celowe działanie. Utwierdzam się w tym przekonaniu ze względu na odnotowanie braku dwóch zasobnikow ratunkowych. Ślad po strzale z blastera jest niewątpliwie spowodowany przez broń przyboczną jednego z oficerów. Proszę zwrócić uwagę na mocne osmalenie kadłuba wokoło tego punktu. Reszta tej powierzchni ma słabe bądź umiarkowane opalenia. To musiał być strzął z blastera.
Nietypowe obrażenia zwłok wskazują na to, że agresor dysponował nadnaturalnymi możliwościami.... Nie, nie nie, mocami.... Być może kotakt ze światynią jedi pozwoli nam dowiedzieć się coś więcej na ten temat. Jeśli chodzi o zwłoki Sierżant Obode myślę, że to ona była strzelcem, sprawcą tego śladu i to dlatego spotkał ja los równie okropny jak nie okropniejszy do reszty. Jeśli to ona była strzelcem wyznaczyć ja do pośmiertnego odznaczenia. Brak zwłok pułkownika Mako prowadzi do wniosku, że dokonano obdukcji, porwania. Jeśli ktoś chciałby go zabić to nie bawiłby się w zabieranie zwłok. Status pułkownika oznaczyć jako zaginiony w akcjii.


Gorąca herbata, którą zabrał ze sobą Naag, sprawiła, że wszyscy trzej mężczyźni poczuli się lepiej. W ciszy popijali herbatę i zastanawiali się nad całą sytuacją.

- Kapitanie Glater czy ma pan coś do dodania? Cokolwiek myśl, trop? Zauważył pan coś jeszcze?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Śro 19:39, 28 Lut 2007    Temat postu:

Glater faktycznie wydawał się zamyślony, jakby nieobecny.
-Tak majorze jest jedna sprawa, która mnie zastanawia. Zwrócił pan uwagę na brak dwóch zasobników, jednak brakuje tylko jednej osoby… To prom pułkownika, jednostka ściśle strzeżona na ziemi, a do tego na tyle mała, że uniemożliwiająca ukrycie się gdzieś mordercy-zamachowca. Moim zdaniem ten ktoś musiał się dostać na pokład legalnie… Istnieje nikłe prawdopodobieństwo, że lista pasażerów przy kontroli przed odlotem nie zawierała wszystkich nazwisk, ba, podejrzewałem cos takiego… Tego dnia w jednostce była grupa dziennikarzy, ktoś mógł dogadać się z załoga promu i zapłacił za ciche przeszmuglowanie go na pokład, żeby zrobić zdjęcia z królewskiej perspektywy… To tylko sugestia, ale może warto by sprawdzić listę osób, które tego dnia pojawiły się w bazie.
Dudniący wciąż o stalowy dach deszcz znalazł w końcu gdzieś ujście i po chwili na podłodze powstała szybko rozszerzająca się kałuża… Galter niespokojnie poruszył nosem, czuł znajomy zapach…
-Majorze…to BENZYNA
Faktycznie duszące opary benzyny przenikały już całe pomieszczenie. Obaj oficerowie rzucili się do ucieczki, jednak major zanotował kątem oka Bolt, który przebił szybę hangaru i uderzył w środek kałuży. Buchnęły płomienie, jednak szybka reakcja kapitana uratowała ich od odcięcia w płonącym hangarze. Skuleni i ukryci za stojącym na luźnym biegu gravimobilu słyszeli tupot nadbiegającego patrolu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 20:18, 28 Lut 2007    Temat postu:

- Ten sukinsyn wciąż tu jest, musimy go dostać za wszelką cenę. Obecność tego kogoś naraża nie tylko nas na straty, ale całą formację!

Nim zdążył skończyć nadbiegł patrol. Żołnierze rozproszyli się po okolicy rozstawiająć się takm aby przyległy tern byłobserwowany. Dowódca patrolu podszedł do mokrych i skulonych mężczyzn i szybko zasaultował zgłaszając gotowość do przyjęcia rozkazów.

- Sierżancie natychmiast macie odciąć kompleks przyległy do hangaru. Zatrzymać każdą osobę, która wychodzi z tej części budynku. Nigo tam nie wpuszczać poza mną Glaterem bądź Naagiem. Ruchy! I do cholery ugasić ten cholerny pożar!

Stern czuł wciąż zapach benzyny , dyskomfort pogłębiał klejący sie do ciała mokry mundur.

- Kapitanie Glater musimy przejrzeć skład załogi promu tego felernego dnia oraz przesłuchać oficerów, którzy układali ten grafik. Zobaczymy co mają do powiedzenia bądź co zaobserwowali. Dokopiemy się też kto tego dnia przybył do bazy! Dodatkowo chcę meldunki ze stacji nasłuchowych z tamtego dnia. Jeśli nasze czujniki nie zarejstrowały nic sczególnego skontaktujemy się z TDF na pewno nam pomogą. A i jeszcze jedno, lepiej zacznijmy przy sobie nosić od tej pory broń...Miał pan cholernie dobry refleks, uratował nas pan...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Sob 15:53, 03 Mar 2007    Temat postu:

Kapitan skinął głową odruchowo wciąż kuląc się za zapewniającym względne bezpieczeństwo pojazdem. Kanonierka ze sprzętem przeciwpożarowym zaczęła kołować nad płonącym hangarem dogaszając jego resztki. Woda rozlewała się strugami po otaczającym gruzowisko terenie. Mały oddział przeczesywał każdy budynek w promieniu skutecznego strzału, jednak nigdzie nie było żywego ducha. Żołnierze Sterna znaleźli tylko jeden namacalny dowód bytności zamachowca-nowiutki karabin snajperski ze specjalistycznym celownikiem. To nie była broń amatora, na taki oręż stać było tylko najlepszych w swoim fachu.

Dopiero w biurze major mógł odetchnąć spokojnie. Słońce przebłyskiwało zza coraz rzadszych chmur odbijając się do mokrego asfaltu. Kapitan Glater spokojnie przechadzał się po pokoju przeglądając raporty wartowników z feralnego dnia. Nagle uderzył się ręką w czoło.
-Jak mogłem to wcześniej przegapić? Do bazy tego dnia weszły 23 osoby, a wyszły 22. Gdzieś w przeciągu 4 godzin dzielących początek przyjmowania prasy, a wypadek, kiedy usunięto ich z terenu bazy, zaginęła jedna osoba. Neda Re, dziennikarka „Gońca Tartarusiańskiego”. Młoda, przybyła tutaj rok temu z Coruscant na gotową posadkę. Trzeba będzie sprawdzić czy wciąż tu jest…
-Sprawdzałem też odczyty naszego nasłuchu i podesłane wyniki naszych przyjaciół z sił Tartarusa, ale niestety cisza, żadnych podejrzanych transmisji, nieautoryzowanych przekazów, kompletnie nic. Może warto byłoby sprawdzić dane kosmoportu…


Czy choroba, czy zdrowie-MG zawsze na posterunku Wink


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 9:52, 07 Mar 2007    Temat postu:

- Wysłać oficerów informacyjnych do kosmoportu. Chcę na biurku mieć dossier i dane dotyczące dziennikarzy, którzy weszli tamtego dnia na teren bazy. Dodatkowo zapisy z kamer przy wejsciu. Spróbojemy wykluczyć poszczególne osoby, może uda nam się sporządzić portret pamięciowy naszego intruza. Karabin snajperski wezmiemy na oględziny, może nasz gość pozostawił jakieś ślady.

Stern mówiąc to gładził się po brodzie, a jego wzrok utkwił na plakacie rekrutacyjnym do Auxilli.

- Mam jeszcze jeden pomysł na przyłapanie naszej "dziennikarki" ale zdradze go jak już będziemy mieli portret pamięciowy.....Tak to iście szatański plan... Stern uśmiechnął się ironicznie i rozsiadł w fotelu. Po chwili zatopił się w przeglądanie raportów i stanu osobowego jednostki.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Sob 11:07, 10 Mar 2007    Temat postu:

Kapitan wyciągnął zza paska elektroniczny notes i zapisał wszystkie dyspozycje.
-Obawiam się, ze to potrwa, stosunkowo dużo czasu zajmie prześwietlenie dziennikarzy, ale już teraz mogę panu powiedzieć majorze, że większość z nich to ludzie, którym udzielono dostępu do bazy po zbadaniu ich przeszłości przez wywiad Republiki. Nieprawdopodobne byłoby wręcz, żeby ci ludzie prześlizgnęli się przez tę sieć i agenci Isarda nie wyłapali chociażby niezapłaconego mandatu.
-Łatwiejsza wydaje się sprawa karabinu, niewiele takich sprzedaje się ostatnio. Znam ten model. To mandaloriańska wersja DC-15 z celownikiem laserowym. Produkowany tylko na zamówienie. Do jutra powinniśmy mieć dane od producenta.

Oficer chwilę pomachał ręką oparzoną od gorącego kubka. Odczytał też nowa wiadomość, która przyszła na jego komunikator.
-Wyciągi przylotów z kosmoportu są już w przygotowaniu. Jutro powinniśmy mieć więcej danych. Podsumujmy co mamy obecnie.
-Młoda kobieta, Neda Re weszła na teren bazy i u pilotów promu pułkownika wybłagała, lub kupiła prawo do sfilmowania manewrów z powietrza. W powietrzu ogłuszyła pilotów uszkodziła przewody i zabiła osoby towarzyszące pułkownikowi. Tylko Marie Obode sięgnęła po broń, ale nie dało to rezultatu. Opuściła prom z porwanym pułkownikiem w kapsułach i uciekła. Teraz ktoś pozbawił nas głównego materiału dowodowego. To ma sens, widzę tylko jeden problem. Z moich informacji wynika, że Neda jest wątła osobą, która nie przeszła żadnego szkolenia w walce wręcz. A pułkownik Mako, cóż był dosyć postawnym mężczyzną. Podobnie jego towarzysze. To mi nie pasuje do całości.

Glater siorbnał zbyt gorąca herbatę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 18:38, 13 Mar 2007    Temat postu:

- Kapitanie dzisiaj już niczego nie dokonamy, nalezy nam się przerwa. Poczekamy na dane z kosmoportu oraz analizę karabinka. Proszę pamiętać, że nawet niepozorna osoba może być śmiercionośna. Pozory mylą. Być może ona włada mocą. Zaskoczenie jest pierwszorzędną bronią. Materiał dowodowy nam juz niepotrzebny. To czego się chcieliśmy dowiedzieć juz mamy. Musimy się zastanowić jak zwabić naszą intruzkę w sidła. W międzyczasie - spoczynek i oczekiwanie na dane. Acha jeszcze jedno kontrolować każdą kobietę przy wejściu na teren bazy. Cała baza ma być zabezpieczona patrolami. Zwiększymy liczbę wartowników i ruchomych patroli. Po przekazaniu tych dyspozycji mamy wolne, przynajmniej do rana, dlatego zapraszam na szklaneczkę czegoś mocniejszego .... koreliańskiego. Z pewnością pomoże się to pozbyć stresu dnia dzisiejszego.
To rzekłszy Stern wskazał na podręczny bagaż, który przywlókł tutaj ze sobą. Większą część zawartości bagażu, prócz munduru polowego i dwóch blasterów, stanowiły niewielkie zapasy procentowego trunku.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Śro 17:27, 14 Mar 2007    Temat postu:

Kapitan odsunął kieliszek ręką.
-Nie pije na służbie…
Szybko jednak zreflektował się, że stawia sam siebie w dosyć niekorzystnym świetle. W wojsku nigdy nie lubiano purytan.
-Poza tym, jeśli naprawdę jesteśmy w niebezpieczeństwie to wolę mieć pewną rękę i widzieć jednego zamachowca niż cały Legion.
Glater zaśmiał się, ale wymuszony śmiech nikogo by nie przekonał.
-To ja już pójdę. Nie ma po co dalej tracić czasu. Przesłucham taśmy z przesłuchań załogi bazy i na jutro sporządzę skrót. Do widzenia majorze.
Drzwi za kapitanem nie zdarzyły się na dobre zamknąć kiedy głowę wstawił w nie znajomy kapral.
-Stern, przygotowałem kwaterę i łóżko. Po tylu wrażeniach pewnikiem będziesz wolał trochę odpocząć.
Nagg wydawał się zdecydowanie zbyt idealnym ordynansem. Pamiętał o wszystkim i wszystko potrafił przewidzieć. Cóż w gruncie rzeczy żyć nie umierać. Pozostawało tylko skorzystać z jego zapobiegliwości i spokojnie się wyspać. Od czasu wyjazdu części żołnierzy z misją na Metalorn w bazie zrobiło się zdecydowanie ciszej po zmroku.

Moja interwencja na magiczne słowa-"Otworzył oczy i zwlekł się z łóżka" Smile, teraz masz trochę wolnego na poerpegowanie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 22:29, 21 Mar 2007    Temat postu:

Stern położył się na swoim miejscu. Łóżko nie było szczytem marzeń, ale dla żołnierza było aż nadto wygodne. Zapobiegawczo Stern postawił po swojej prawej stronie krzesło a na jego oparciu przewiesił kaburę z blasterem. Dla pewności po wyjściu Naag'a zastawił drzwi wieszakiem tak, aby słyszeć jeśli ktokowiek będzie chciał wejść do jego kwatery. Leżąc w podkoszulku do "zaprawy" podłożył lewą rękę pod głowę, a w prawej dzierżył piersiówkę z syntetycznym alkoholem. Smakował identycznie jak ten oryginalny lecz był odrobinę słabszy. Trochę zdziwiła go postawa Glatera. Ale jak zdążył się nie raz przekonać zdarzają się i służbiści. Czasem to dobrze, czasem źle. W przypadku Glatera zaliczłą się raczej do tej pierwszej kategorii. Major starał się zebrać myśli i poukładać kawałki rozsypanej układanki. W głębi duszy miał nadzieję że intruz w bazie nie jest kimś władającym mocą. W głębi duszy wiedział też, że zapewne nie będzie miał tyle sczęścia.

- Zobaczymy co przyniesie jutro. Mruknął i zamkął oczy.

Około 7 nad ranem Stern powoli zwlókł się z łóżka powlókł sie ogolić. Poranna toaleta skończyła się standardowym ceremoniałem czyli przygotowaniem munduru. Wolnym krokiem Stern udał się do biura. Mężczyzna był ciekaw co znajdzie w raportach Glatera.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Pon 16:50, 26 Mar 2007    Temat postu:

Glater wydawał się w doskonałym humorze, wyglądało na to, że znalazł coś co uważał za niezwykle ważne.
-Mamy producenta karabinu. To drobna manufaktura na Nar Shadaa. Na wewnętrznej stronie kolby był znak firmowy. Nasi ludzie odwiedzili miłego starszego pana i mamy osobę, która zakupiła blaster. Jakkolwiek nie zabrzmiałoby to dziwnie-karabin był własnością Marie Obode. Co ciekawsze jeden z oficerów będąc na przepustce był pewien, ze widział ją w jakimś ciemnym zaułku. Co prawda daleki był od trzeźwości, ale…
-Tego dnia do kosmoportu przybył tylko jeden frachtowiec z ładunkiem owoców z Naboo. Nic specjalnego, gdyby nie fakt, ze importerem jest firma produkująca obwody elektroniczne. Moi agenci postarają się to zbadać. Może to zwykły przemyt, a może coś ważniejszego.

Glater bez pytania przystawił się do śniadania majora.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 20:12, 31 Mar 2007    Temat postu:

- Dobra robota musze przyznać, brawo, ale to nie uprawnia jeszcze pana do mojego śniadania. Czy nie uczono was co znaczy szacunek dla dowódcy? Może to i brzmi pompatycznie, ale o ile pamiętam kiedy chciałem przenieść naszą znajomość na mniej formalny grunt, pan odwrócił sie na pięcie i ulotnił się. Może miał pan swoje powody , może nie lubi pan syntetycznej whisky, albo alkoholu w ogóle. To jestem w stanie wybaczyć, ale obecna postawa jest niezbyt zadowalająca. Jeśli ma pan ochotę naśniadanie wystarczy zapytać, a jestem w stanie zorganizować coś jeszcze.
Po śniadaniu odwiedzimy kosmoport, odwiedzimy również importerów owoców z naboo. Może będą mieli jakieś dojrzałe i soczyste owoce dla nas.... Jeśli nie dostaniemy nic satysfakcjonującego lub nie będą chcieli współpracować damy im również owoce.... znaczy się nabijemy im "śliwy" na głowach.

To rzekłszy major odsunął lewą dłonia talerz od Glatera, a poprzez komunikator poprosił o drugą porcję dla niezbyt taktownego oficera.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Wto 14:00, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Glater wstał i zasalutował.
-Nie, dziękuję za śniadanie, muszę wracać do swoich obowiązków. Każę przygotować Speeder i eskortę, oraz powiadomię władze Tartarusa o całej akcji. Bez tego mogliby nas wyrzucić z tych baz.. Odmeldowywuje się.
W drzwiach oficer minął się z Naggiem niosącym kolejną tacę ze śniadaniem. Ordynans kiedy tylko upewnił się, ze za oficerem zamknęły się drzwi przyciągnął sobie krzesło.
-Glater to śliska gnida. Z tego co wiem donosił na Mako na Coruscant, stąd mieliśmy kilka kontroli. Chce ciężko awansować najłatwiej to zrobić wystawiając czyjąś dupę do odstrzału. Odstawiał chłopakom różne numery. Potrafi być wredny i niebezpieczny.
Nagg wyciągnął paczkę papierosów i pytająco skierował ja do Sterna.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 19:41, 03 Kwi 2007    Temat postu:

- A wydawał się do niedawna całkiem w porządku, służbista i pedant. Dzięki za fajkę. Jakoże Glater nie będzie jadł może ty się poczęstujesz? To donosicielstwo z lekka mnie niepokoi. Ktoś kto chce za wszelką cenę awansować może posuąć się niebezpiecznie daleko w swoich staraniach. Generalizując jeśli mógłbys po cichutku zdobyć dla mnie akta Glatera byłbym wdzięczny. Zerkniemy co też za przeszłość ma nasz przyjaciel.

Stern zapalił papierosa, głęboko zaciągnął się tytoniowym dymem, aby po chwili zrobić głęboki pełen ulgi wydech.

- Jak Glatera odbierają podkomendni? Do pewnego momentu był w porządku, od chwili kiedy po służbie kategorycznie odmówił "brudzia" zmienił się. Teraz przystawiał się do śniadania i kiedy go z lekka za to zrugałem poczuł się pewnie urażony. Tak właściwie oprócz akt Glatera, poproszę do siebie jednego z sierżantów z kompanii zwiadowczej. Twoja uwaga okazała się cenniejsza niż myślisz. Może na całą sprawę spoglądaliśmy ze złej strony?

Stern strzepnął popiół do popielnicy i uśmiechnął się do Naaga.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Czw 18:04, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Nagg pociągnął łyk gorącej kawy.
-Z aktami Glattera jest problem. On nie jest oficerem Auxili… Przysłał go tu sam Isard, żeby pilnował czy wszystko jest jak być powinno, podobno to jego karne przeniesienie po tym jak zawalił sprawę z rozbiciem jakiejś dużej szajki pirackiej jeszcze w Siłach Sądowniczych. Przez jego błąd podobno ktoś zginął, było o tym głośno. Mako kiedyś opowiadał i utkwiło mi w pamięci. Czyli innymi słowy nici z akt pana oficera bo nie podlega pod pańską jurysdykcje, a każda prośba o akta zostanie mu przekazana, coś jakby dostał ostrzeżenie, prawie jak strzał w powietrze. W jednostce z nikim nie rozmawia, nawet mieszka w mieście… Strasznie się wywyższał przed oficerami, powtarzał, ze „on tu jest tylko przelotem, lada chwila wezwą go na Coruscant”, ale minęło kilka miesięcy, a on jak siedział tak siedzi….Wszyscy maja go szczerze dosyć, ale nikt nie ma odwagi mu tego powiedzieć… Co do sierżanta proponowałbym starszego sierżanta Cipriano z drugiej kompanii. Niestety większość doświadczonych ludzi poleciało na Metalorn…
Zdusił peta w popielniczce i jednym kęsem odgryzł połowę artystycznie zrobionej kanapki.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Czw 19:53, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Stern po raz kolejny zaciągnął się i energicznie zrobil wydech. Gabinet okryła powłoczka dymu tytoniowego i wszechobecny charakterystyczny zapach.

- Jeśli "pan oficer" mieszka w mieście to jest to nawet na rękę. Będziemy mięli zadanie dla starszego sierżanta Cipriano. Myślę, że będzie można liczyć na dyskrecję i profesjonalizm. Starszym sierżantem nie jest się bez powodu, szczególnie wśród zwiadowców. Powęszymy sobie u Glatera w mieszkanku.
A teraz z innej beczki Naag, jak radzisz sobie z bronią? Mam co do twej osoby pewne plany.


Stern uśmiechnął się tajemniczo w kierunku kaprala zdziwionego niespodziewanym pytaniem. Ten wpatrywał się w majora nie mogąc rozgryźć o co może mu chodzić.

- Nie masz się co obiawiać nie zamierzam wysyłać cię na pierwsza linię co to to nie. Kiedy skończy się tutaj cały ten bajzel ze śledztwem i Glaterem przyjrzymy się twoim kwalifikacjom bo wydaje mi się, że ktoś pomija dobrych ludzi przy awansie. Ale temu przyjrzymy się potem. Pewnie chciałbyś się wyrwać z fuchy ordynansa. Szczególnie, że jestem tutaj na czas śledztwa i zapewnie nie dłużej. A usługiwać Glaterowi cóż nawet separatystom bym tego nie życzył. Jeśli możesz nawiąż łączność z Cipriano, porozmawiamy z nim. [/i]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Sob 11:42, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Nagg nerwowo zaczął wiercić się w krześle na zakamuflowaną obietnice awansu.
-Dziękuję sir, znaczy Stern.. Cirpriano jest w sąsiednim baraku, razem ze swoimi ludźmi, mają dzisiaj dzień wolny. Wrócę z nim za kilka minut.
Ordynans zerwał się z fotela i pędem ruszył w strone drzwi. Zanim Stern zdążył skończyć śniadanie stał przed nim poorany bliznami jak pola Corelli mężczyzna w mundurze sierżanta Auxili. Przyjął postawę zasadniczą i z ręką u daszka przedstawił się.
-Starszy Sierżant Cirpriano, 2 Kompania, 1 batalionu, 1 Pułku Powietrzno-Desantowego. Pan mnie wzywał Sir?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 15:54, 07 Kwi 2007    Temat postu:

- Dokładnie sierżancie wzywałem. Mamy patową sytuację w bazie jak zapewnie wiecie. Niepokojące wieści docierają do mych uszu, a dotycza one Kapitana Glatera. Co prawda nie nalezy on do Auxilli, ale ma zbyt wielkie ambicje na awans. To mnie niepokoi. Udało mi sie ustalić, że mieszka poza terenem naszej bazy. Chciałbym prosić o przysługę, oczywiście nikt poza nami tutaj obecnymi nie ma pojęcia o tym. Przejdę do sedna sprawy. Chciałbym, aby pan sierżancie, śledził po służbie Glatera do miejsca jego zamieszkania. Kiedy nad ranem będzie wybierał się do bazy chciałbym, abyś hmmm włamał się do jego kwatery i przeszukał ją w poszukiwaniu dokumentów, ciekawostek czegoś co mogłoby rzucić światło na jego osobę i niezdrową chęc do awansu. Liczę na wspołpracę i dyskrecję. Chciałbym sie przekonać czy Glater jest do końca po naszej stronie. Jeśli pan odmówi nie będę miał tego za złe, bo takie zadanie to duże ryzyko.

Stern założył ręce za plecami i wyczekująco oczekiwał na odpowiedz doświadczonego sierżanta.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Brudna Wojna
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group