FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Ostatnia Nadzieja
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Ostatnia Nadzieja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Nie 18:36, 18 Wrz 2005    Temat postu: Ostatnia Nadzieja

GRACZE: Aiden Taan
GM: Brasidas


Porucznik Taan był w kantynie, pijąc i czekając bezczynnie na zadanie. Kantyny na okrętach nie były tak dobre jak na planetach, ale równie dobrze zabijały nudę, której było wystarczająco dużo. Od kilku tygodni jego Eskadra była bezczynna. coprawda miał zadanie z nowymi których dostał na miesjce poległych kolegów, ale szkolenie ich nie było najleprzym i najciekawszym zadaniem jakie miał w życiu.

Po chwili komunikator porucznika zapiszczał, Taan odruchowo sięgnął po nego i właczył:
- Poruczniku Taan, pańska Eskadra za 10 mnut ma byc w pokoju odpraw nr. B12. Bez odbioru.
Czyzby miał nastąpić koniec tej parszywej nudy i powrót do zabawy?
W kantynie było 7 pilotów pozostałych musiał znaleźć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brasidas dnia Nie 23:47, 16 Paź 2005, w całości zmieniany 3 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Nie 19:24, 18 Wrz 2005    Temat postu:

Aiden odłożył komunikator do kieszonki przy pasku i dokończył drinka. Odłożył pustą szklankę na ladę i rzucił kilka kredytów barmanowi. Wstał ze swojego stołka i podszedł do siedzącego niedaleko Rhycen'a.

-"Rhyce zwołaj resztę."- powiedział do przyjaciela.
-"Znowu symulator?"- padło pytanie
-"Nie, tym razem coś poważnego. Osiem minut, sala odpraw B12. Ja zgarne klony, Ty reszte."- dodał Porucznik i skierował sie do wyjścia.

Po drodze do turbowindy wyciągnął komunikator i wydał rozkaz, aby obaj piloci-klony, przydzieleni do eskadry Truesilver jako zastępstwo strat po bitwie pod Lok, zgłosili się do sali odpraw.

Do tej pory jeszcze razem nie latali, choć wyniki symulatorów były obiecujące. Klony były doskonale zdyscyplinowane i miały niesamowitą skuteczność. Brakowało im jednak najważniejszego elementu - inicjatywy.


Eskadra spotkała się przed wejściem do sali odpraw B12. Aiden, który przyszedł pierwszy, poczekał na swoich podwładnych. Razem weszli do pomieszczenia i zajeli wyznaczone miejsca.
 Powrót do góry »
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Pon 18:00, 19 Wrz 2005    Temat postu:

Kiedy wszyscy już byli w sali, zostało tylko znowu czekać. Szepty ludzi, zdradzały ich domysły dlaczego tutaj są. Od zdań: Pewnie ruszymy na Sullust, aż do kolejne nudne cwiczenia, albo poprostu dowództwu sie nudzi i postanowili że my ponudzimy się z nimi. Tylko klony siedzilay cicho nic nie mówiąc. Jakby odseparowane.

W końcu drzwi do sali sie rozsunęły i do pomieszczenia wszedł Kapitan Zax, dowódca, jednostek lotniczych okrętu. Wszyscy wstali na bacznosć.
Zax podszedł do znajdującego się przed pilotami terminala i wystukał coś na nim.
- Spocznij, mam dziś małe zadanie dla was, wiem że na to czekaliście, ale nie badzcie aż tak szczęśliwi.
Po sali przebiegły odłosy...szczęścia. Tak piloci Taana byli szczęśliwi jak dzieci, że może ruszą do akcji i moze również w niej.... zginą.

Tymczasem kapitan kontynuował.
- Przed kilkoma godzinami otrzymaliśmy dziwny sygnał, który mógł zostać wysłany z Fondoru. Mówię mógł, ponieważ na to wskazują czujniki, ale nie można być tego pewnym.
Kapitan wystukał coś na monitoże i po chwili piloci usłyszeli wiadomość:

" Fond...kłopoty...zekaźniki...Przyjąłem...wysyła...4 Eskadr...se..G4...łuszają...problemy z łącznością..."

Kapitan wyłączył przekaz i właczył holograficzny obraz Fondoru:

[link widoczny dla zalogowanych]

- Fondor bronią 4 Stacje Golan I, $ Dreadnaughty i 2 Invinible Dreadnaughty, około 6-8 Eskadr. Są to dane z przed wojny, więc stare i pewnie mylne, zwłaszcza że wiemy o zakupach jakie robił rząd fondoru. Planeta była członkiem unii Technokratycznej, ale po wybuchu wojny, ją porzucili, rząd jest pro Republikański.

- Sygnał jaki usłyszeliście może być wezwaniem o pomoc, w wyniku ataku piratów lub Separatystów, może być też sygnałem od jakiegoś statku, frachtowca lub pirackiego, może również być pułapką. Waszym zadaniem będzie sprawdzenie, która z tych możliwości jest prawdziwa. Polecicie kursem bezpośrednim na Fondor, z między skokiem w sektorze G4. Możliwe że to ten sektor o którym mowa w przekazie, ale bardziej prawdopodobne że jednak to zupełnie inne miejsce. Za wiele map i swoich sektorów robią wszystkie planety w Galaktyce.

- Wyjdziecie w sektorze G4, sprawdzicie go i jeżeli nic nie znajdziecie wyruszycie na Fondor. i zbadacie sytuację tam. To misja zwiadowcza, uniknąć walki i wykrycia za wszelką cenę, ale piorytetem jest odkrycie prawdy o przekazie. Musimy wiedzieć czy Fondor jet pod atakiem.

- Jakieś pytania?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Wto 13:59, 20 Wrz 2005    Temat postu:

Aiden wstał ze swojego miejsca.

-"Na początek jedno"- powiedział -"Co za cymbał wymyślił wysyłanie eskadry myśliwskiej przez pół galaktyki na misje zwiadowczą?"- dodał -"Od tego jest wywiad, bądź specjalnie szkolone i wyposażone jednostki."-
-"Pewnie jakiś biurokrata, który nigdy nie siedział w kokpicie myśliwca"- wtrącił się Rhycen -"Nie wie co to znaczy siedzieć kilka godzin w ciasnej kabinie, nie mogąc zmienić pozycji, a oczekuje, że przelecimy stąd na Fondor? Chyba go poje..."- samą końcówkę wymruczał pod nosem.
Aiden spojrzał na swojego zastępce.-"Spokojnie Rhyce."- odwrócił się ponownie do Kapitana Zax'a. -"Jeśli naprawdę nie znajdzie się nikt inny do wykonania tego zadania to polecimy."- gdy piloci Truesilver usłyszeli te słowa, zaczeli jęczeć i narzekać. -"Jednak stawiam dwa warunki."- dodał ostrym tonem, ucinając wszelkie rozmowy -"Wszystkie nasze maszyny zostaną przemalowane tą specjalną czarną farbą, tak jak moja do bitwy pod Lok. A dwa, to ja układam plan zwiadu od G4 do Fondor i to JA decyduje co tam zrobimy. Z resztą nawet jeśli się nie zgodzicie na drugi warunek to nie będziecie mieli nas jak tam kontrolować."- Aiden skończył swoją przydługą wypowiedź i usiadł. "Co za kretynizm, najpierw ta biurokracja a teraz to." pomyślał czekając na odpowiedź Kapitana.
 Powrót do góry »
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Śro 13:03, 21 Wrz 2005    Temat postu:

Kapitan spokrzał na ludzi piorunującym wzrokiem.
- Ten cymbał, biurokata, ktorego pojebało to głownodowodzacy WAR Mistrz Yoda i głównodowodzący flotą Admirał Dodonna. Więc trochę więcej szacunku TrueSilver!!!!! Jak nie znacie powodów to nie macie krytykować!!! Jesteście żołnierzami, waszym obowiązkiem jest wykonywanie rozkazów.!!!

Kapitan przestał krzyczeć, na zdziwionych pilotów eskadry, popatrzył na nich wrogo, ale już sie uspokoił.
- Wysłanie Eskadry jest spowodowane specyfiką zadania. To może być płapka, możliwe, że w sektorze G4 lub na Fondorze znajdziecie coś co będzie wymagało reakcji zbrojnej. Nie mówąc, że wysyłanie 12 myśliwców zwiększa szansę powrotu przynajmniej jednego z was z informacjami. Naprawdę nie wiemy co tam zastaniemy, może jeżeli Fondor jest pod atakiem, pomożecie w ewakuacji przywódców, czy ratowaniu statków. Ponadto jeżeli jest to płapka cała Eskadra ma wieksze szanse przetrwania, większe niż kilka Acclamatorów.

- Na koniec, pod Lok wykonaliście podobne zadanie wzorowo i dowódctwo o tym pamięta, jeżeli jest ktoś kto może dowiedzieć się co tam sę dzieje i wyjść z tego cało, to wierzę że jesteście to wy chłopcy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Śro 15:49, 21 Wrz 2005    Temat postu:

Aiden podniósł się znów z miejsca poirytowany sposobem, w jaki Kapitan kręcił.


-"Czy Pan Kapitan nie widzi, że przeczy własnym słowom? To jest żałosne. Najpierw Pan mówi"- Aiden przez chwile dobierał słowa z pamięci -" "uniknąć walki i wykrycia za wszelką cenę" a teraz, że napotkamy coś co może wymagać reakcji zbrojnej i mamy pomagać w ewakuacji. Jak mamy to robić? Podstawiać się pod lufy okrętów Separatystów zasłaniając im cywilne frachtowce uciekające z Fondoru?"- przerwał na chwile, zeby się opanować -"Naszym obowiązkiem jest wykonywanie rozkazów - to fakt, ale nie wtedy gdy są bezmyślne i na dodatek sprzeczne ze sobą! Dla mnie liczy się dobro mojej eskadry Panie Kapitanie. Dołączyliśmy tu z własnej nieprzymuszonej woli. Nie jesteśmy zdyscyplinowanymi Klonami, które pójdą walczyć bez mrugnięcia okiem niczym..."- Aiden w ostatniej chwili powstrzymał się od wypowiedzenia słów: "mięso armatnie" -"Stąd nasze wątpliwości. Sprecyzujcie rozkazy, albo jak już mówiłem - dajcie mi swobodę działania po osiągnięciu celu. Zapewniam, że nie zrobię nic, co by naraziło na szwank pozycję polityczną Republiki. Nie zrobię też nic, żeby narazić moją eskadrę. Dlatego postawiłem te dwa warunki."- już miał usiąść i poczekać na "tyrade" Kapitana, gdy postanowił coś dodać -"Poza tym to nie jest sytuacja podobna do Lok. Tam mieliśmy swobode działania i operowaliśmy niedaleko od floty. Tu musimy pokonać pół galaktyki w ciasnym myśliwcu. Czy tak trudno zrozumieć, że część z nas będzie zbyt wyczerpana żeby logicznie myśleć czy operować myśliwcem?"- Siadajac, Aiden zauważył, że wszyscy piloci Truesilver przyznają mu rację, w milczeniu kiwając głowami.
 Powrót do góry »
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Pią 9:55, 23 Wrz 2005    Temat postu:

- Poruczniku nie przecze własnym słowom. Misja polega na zwiadzie. Głównym celem jes dowiedzenie się co się dzieje na Fondorze. Powiedziałem, że macie unkiac walk i to prawda, nie chcę byście widząc pierwszego leprzego przeciwnika od razu na niego nacierali. Jak tylko możliwe starajcie się być nie wykryci. Ale jeżeli znajdziecie sie w sytuacji kiedy walka może przynieść wiecej korzyści, możecie sie jej podjać. Poruczniku jak sami widzicie macie swobodę działań. To od pańskiej decyzji będzie zależeć czy i kiedy będziecie walczyć.

- Podałem wam tylko wytyczne, plan lotu i sposób przeprowadzenia rozpoznania zostawiam wam. Jednak zarówno sektor G4 i Fondor ma być zbadany, chyba że bedziecie mieli wymagane informacje wcześniej. Wiem że nie lubicie takich misji, ale jeżeli Separatyści atakują Fondor, to zapewniam was nie będziecie mieli łatwo. Jeżeli atak jest prawdziwy to wynika z tego, że Konfederaci starają się zapobiec jakimkolwiek przekazom informacji i wezwań o pomoc ze strony Fondoru. Dlatego wasza obecność tam jest dla was bardzo niebezpieczna, Sepki będą chciali pozbyć sie wszelkich jednostek zwiadowczych. Dla nich każdy dzień opónienia reakcji Republiki to zwycięstwo. Dlatego uważajcie na siebie.


Kapitan spojrzał na twarze zebranych.
- Jeżeli nie macie pytań to udajcie siedo maszyn, już na was czekają.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Pią 20:31, 23 Wrz 2005    Temat postu:

Aiden pozwolił sobie na lekki uśmieszek. "Prawie o to mi chodziło" pomyślał. Podniósł się ze swojego miejsca i kiwną służbiście głową do Kapitana.

-"To wszystko co chciałem wiedzieć, Sir."- powiedział i odwrócił się do swojej eskadry. -"Słuchajcie Truesilvers. Lecimy na bardzo ciężką misję więc potrzebuje Was przytomnych po osiągnięciu celu. Dlatego żadnych, powtarzam - żadnych, środków nasennych, czy nieregulaminowego jedzenia. Dostaniemy standardowe racje żywnościowe i to nam musi wystarczyć. Zabierzcie przydziałową broń ręczną, jeśli to zasadzka, to może się przydać. To wszystko."- zakończył krótką przemowę. Piloci ruszyli w stronę wyjścia. Aiden zatrzymał jeszcze na chwile Rhycen'a.

-"Śmigaj do kwatery, zgarnij datapad i zgraj mapę Fondor'u. Będzie jeszcze jedna odprawa w hangarze."- powiedział szeptem. Rhycen kiwnął głową na znak zrozumienia. Obaj piloci skierowali się w stronę swoich kwater.



Aiden wpadł do swojej kwatery i podbiegł do szafki. Przegrzebał się przez warstwe prywatnych ciuchów i wygrzebał spod nich stary pas, z którym się nie rozstawał, gdy był najemnikiem. Odpiął swój wojskowy pasek i zastąpił go starym. Dzięki niemu a dokładniej, dzięki ukrytej kieszonce, w której znajdował się nóż do rzucania, udało mu sie kiedyś wyjść cało z ciężkiej sytuacji. Aiden upewnił się, że nóż jest na swoim miejscu, po czym zabrał komunikator i ruszył do wyjścia. Zatrzymał się w połowie drogi i wrócił do szafki znów grzebiąc w ciuchach. Postanowił wziąść jeszcze kaburę na blaster. Aiden nie mógł jej przypiąć odrazu, bo mogłaby przeszkadzać w czasie lotu. Przewiesił ją przez ramie i bez dalszych opóźnień wybiegł z kwatery. Na korytarzu czekał już na niego Rhycen.

-"Gotowy?"- zapytał -"Czekam już od dwóch minut."- dodał.
-"Nie gadaj tylko biegnij"- odparł Aiden biegnąc do najbliższej turbowindy. Rhycen biegł tuż obok niego.



Gdy tylko znaleźli się w hangarze, Aiden przywołał do siebie swoich pilotów. Dziewięciu ludzi nachyliło się nad swoim dowódcą. Tylko klony stały z tyłu, w pozycji zasadniczej.

-"Po raz drugi wysyłają nas na misje, podczas której będziemy mogli liczyć jedynie na siebie."- zaczął Aiden. Piloci w milczeniu przytakneli głowami zgadzając -"Po raz drugi wywiążemy się z postawionego przed nami zadania. Lot będzie dosyć długi. Tuż po wejsciu w nadprzestrzeń postarajcie się zdrzemnąć, później może już nie być okazji. Naszym pierwszym celem jest sektor G4. Osobiście wątpie czy cokolwiek tam znajdziemy, musimy być jednak gotowi na wszystko. Gdy tylko wyskoczymy z nadprzestrzeni macie złamać formacje i natychmiast przejść do wykonywania uników. Nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek straty na tym etapie misji."- Aiden przerwał na chwilę wypowiedź żeby wziąść od Rhycen'a datapad. -"Naszym głównym celem jest Fondor. Niestety jest wielce prawdopodobne, że zanim tam dolecimy Separatyści zdąrzą się już uporać z obroną planetarną."- Aiden wyświetlił mapę systemu i podał pierwszemu z brzegu pilotowi do przejżenia -"Jak widzicie Fondor otacza sześć księżyców. Wykorzystamy je, aby dostać się jaknajbliżej planety pozostajac niezauważonym. Reszte ustalimy już na miejscu."- Gdy datapad wrócił do Aiden'a, ten wyłączył urządzenie i oddał Rhycen'owi. Spojrzał po wszystkich swoich pilotach -"To nasza pierwsza prawdziwa walka u boku Klonów. Przekonamy się, czy wszystkie symulowane walki, które przerobiliśmy na coś się przydadzą. Pora do maszyn Panowie."- Aiden klasnął w dłonie i ruszył do swojego myśliwca.

"Znowu razem skarbie. Pokażemy im na co nas stać." wymruczał pod nosem wspinając sie na podstawioną drabinkę. Maszyny były już gotowe, a technicy zadbali o procedury przedstartowe. Aiden zdjął z ramienia kaburę i umieścił ją w skrzynce za fotelem pilota, upewniając się jednocześnie, że blaster jest naładowany. Usiadł na fotelu pilota i przypiął się. Pstryknął przełącznikiem komunikatora otwierając kanał eskadry.

-"Zgłaszać gotowość"- rzucił
-"Tu Czwórka. 100%"- odezwał się pierwszy klon
-"Zielony."- powiedział Rhycen.
-"100%."- Aiden domyślił się, że to drugi klon. "Czyżby przestał być "sztywny"?" zastanowił się.
-"Gotowy do drogi!"- odezwał się Dziewiątka.

Reszta eskadry też potwierdziła gotowość do drogi. Aiden zmienił częstotliwość na kontrole.

-"Kontrola, mówi Truesilver 1. Jesteśmy gotowi do startu."-
-"Rozumiem Truesilver. Macie zgode na start. Powodzenia."- odpowiedział mu spokojny głos.

Aiden przesłał energię do repulsorów, podrywając do góry swoją maszynę. Uniósł ją na półtora metra i przesłał pozostałą część energii do silników powoli przyśpieszając. Wrota hangaru były otwarte. Po chwili Truesilver 1 minął pole siłowe utrzymujące atmosfere wewnątrz hangaru i znalazł się w kosmosie. Nim wyleciały wszystkie myśliwce, Aiden miał chwile czasu, żeby przyjrzeć się rozświetlonej kuli Coruscant. Odczekał aż eskadra ustawi się w formację i sprawdził koordynaty skoku. Jeszcze raz spojrzał na tarczę planety i dopiero wtedy dokonał skoku, a razem z nim, pozostałych jedenastu pilotów eskadry Truesilver. Aiden spojrzał na chronometr. "Pora na drzemkę" powiedział sam do siebie i zmienił troche pozycję, żeby było mu "wygodniej", jesli to wogóle możliwe w kabinie myśliwca. Wkrótce zapadł w płytki sen...
 Powrót do góry »
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Pon 2:41, 26 Wrz 2005    Temat postu:

Lot trwał kilka godzin i przebiegał bez problemów, jeżeli oczywiście brakiem problemów nazwać ciągłe kąśliwe uwagi względem dowódctwa, które wymyślali piloci eskadry.
- Nie nie nie, mówie wam przeciaganei pod kilem, bez skafandra ochronnego. Najlepiej pod kilem Dreadnaughta, jest dłuugi.
- I to ma być śmieszne Rhycen, ja bym zrobił inaczej. Jest jedna taka planetka na zewnętrznych rubierzach, niedaleko Bakury. Planeta to Endor. Na jego księżycu, który cały jest porośnięty lasami, żeyje pewna prymitywna rasa miśków.[/i] - zaczął siódemka.
- Co miśków o czym ty mówisz? - piątka spytał
- Misków nigdy nie miałeś pluszowego misia jak byłeś mały. No wiesz taki fajny z uszami plastikowym nosem, włochty, do przytulania. Co jest rodzice cie nie kochali czy co?
- Żeby tylko nie kochali.
- wtrącił ósemka.
- Wiem co to jest miś, ale o co ci do jasnej cholery chodzi?
- To przecież mówie, gdybyś nie gderał i mi nie przeszkadzał to byś wiedział


I czas mijał na wielu innych rozmowach.
- I co Rhycen jak randka z tą fajną Twi'lekkanką
- Lepiej nie pytaj
- Co ?
- Miała kumpla, ochroniarza.
- No i ? Co za problem, załatwić jakiegoś chloptasia?
- Problem byłże to nie byłtaki tam chloptaś tylko Wooki, który miał wobec tej Twi'lekkianki dług honorowy, niestety zapomniala wspomnieć o tym wcześniej.
- No i?
- No i kiedy tylko pocałowałem ją, włochacz sie wkurzył i zaczoł mnie ganiać po całej kantynie i ulicach Coruscant, jak mnie dorwał to prawie mi ręki nie urwał. Przeklęta bestia, po tym straciłem ochotę na randke. Rada jak sie umawiasz za lalunią spytaj sie jej czy nie ma wookiego długiem honoru.


W końcu eskadra był niemal u celu podruży sektor G4. Piloci przygotowali się i gdy zaczęło się odliczanie nerwowo czekali na wszelkie możliwości.
Po chwili cała Eskadra TrueSilver wyszła z hiperprzestrzeni w sektorze G4. Zgodnie z zaleceniami Taana, piloci zaczęli robić uniki, ale po chwili kiedy dostali odczyty z czujników uspokoili lot.
- Czysto żadnych oznak wroga. Hmm, ale to tylko część sektora. Przed nami pole asteroid, za nim nie mam odczytów, więc teoretycznie może być wszystko. - Zakomunikował Rhycen taanowi. Po chwili inni piloci zaczeli dodawać swoje uwagi.
- Ta powiem ci geniuszu że w tym przeklętym polu asteroid moze być połowa floty Separatystów ukryta.
- Taa jakby nie mieli co do roboty tylko wysylać połowe floty za nami
- Wątpie byśmy ach tak ich wkurzyli zeszłym razem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Wto 12:22, 27 Wrz 2005    Temat postu:

Podróż miała się ku końcowi. Aiden obudził się na godzinę przed osiągnięciem celu. Chciał się przeciągnąć ale w ciasnej kabinie nie było na to dość miejsca. Sięgnął do schowka, wyciągnął opakowanie z racją żywnościową i zabrał sie do jedzenia. Jadł podobne racje już wiele razy ale i tak nie był w stanie sie do nich przyzwyczaić. Były kompletnie bez zapachu i smaku, ot papka pełna substancji odżywczych. Przynajmniej tak mówili. Po "posiłku", choć trudno to było tak nazwać, Aiden napił się wody i rozpoczął sprawdzanie wszystkich systemów. Musiał być pewny, że wszystko jest jak należy. Spojrzał na chronometr - zostało 30 minut. Wiedziąc, że nie może już usnąć, Aiden poprostu siedział i czekał.


Wyście z nadprzestrzeni odbyło się zgodnie z planem. Wszyscy piloci rozpoczeli wykonywać uniki, jak się okazało na marne. Sensory wykazały ze sektor G4 był czysty.

-"Czysto żadnych oznak wroga. Hmm, ale to tylko część sektora. Przed nami pole asteroid, za nim nie mam odczytów, więc teoretycznie może być wszystko."- zakomunikował Rhycen Taan'owi. Po chwili inni piloci zaczeli dodawać swoje uwagi.
-"Ta powiem ci geniuszu że w tym przeklętym polu asteroid moze być połowa floty Separatystów ukryta."-
-"Taa jakby nie mieli co do roboty tylko wysylać połowe floty za nami"-
-"Wątpie byśmy ach tak ich wkurzyli zeszłym razem."-
-"Dobra, skończyć tę paplaninę."- w końcu odezwał się Aiden -"Mamy tu zadanie do wykonania. Płaty bojowe w pozycji spoczynkowej, wprowadzić do komputerów nawigacyjnych kurs na Fondor. Wy zostajecie na obrzeżach pola asteroid, ja wlecę i troche się rozejrzę. W razie problemów, natychmiast skakać. Zrozumiano?"- piloci przyjęli rozkaz i zajęli się wykonywanem go.

Aiden przełączył płaty do pozycji bojowej. Dzięki temu pracowały wszystkie 3 silniki - myśliwiec był szybszy i bardziej manewrowy. Bez chwili wahania wleciał obręb pola asteroid. Pilot był całkowicie skoncentrowany na wykonywaniu uników. Najmniejsze okruchy poprostu odbijały się od tarcz, ale kolizja z większymi skałami mogła się skończyć tylko w jeden sposób - śmiercią. Aiden spojrzał na sensory, choć szczerze wątpił, czy cokolwiek mogło się tu schować, planując zasadzkę na zwiadowców WAR.

[off]Bras - myśliwce nie mają urządzeń, które pozwalałyby im się komunikować w nadprzestrzeni. Tylko okręty wojenne mogły to robić.[/off]
 Powrót do góry »
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Czw 0:41, 29 Wrz 2005    Temat postu:

Manewry przez pole asteroid było ciężkie ale dla dowódcyTrueSilver tylko ciekawym odejściem od rutyny. Wsztscy piloci z niecierpliwościa czekali na powrót lidera lub jakikolwiek kontakt radiowy. Pole asteroid poza wymuszeniem manwrowania nie przekawiało żadnych oznak wrogości. Czujniki myśliwca ani oczy Taan nie wykryły nigdzie śladów wroga.

Wkońcu Taan wyszedł po drugej stronie sektora, nadal był oczysto. Nagle sensory myśliwca wykryły masę wychodzącą z hiperprzestrzeni przed Aidenem. Pilot zdąrzył usłyszeć ze reszta eskadry za pasem asteroid też coś wykrywa.

Po chwili z hiperprzestrzeni wyszedł niewielki statek. Był dziwnej konstrukcji chyba fondoryjskiej, GH-44? Mały podłużny okręt taraktowany jako jacht lub frachtowiec. Choć nie był to dokładnie GH-44, był do niego bardzo podoby ale zmodyfikowany i lepiej uzbrojony w dwie podwójne obrotowe wierzyczki. Statek był w strasznym stanie. Tarcze dawno mu już padły, a w kilku miejscach widac było dziury po trafieniach, jeden silnik był całkowicie niesprawny, a z okolic mostka buchał ogień.
- Tu rządowy jacht "Ostatnia Nadzieja" do kogokolwiek, pomocy, jesteśmy atakowani, jezeli ktoś nas słyszy pomocy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Śro 19:20, 05 Paź 2005    Temat postu:

-"Pestka"- mruknął pod nosem Aiden, gdy znalazł się po drugiej stronie pasa asteroid. Co prawda musiał troche zmniejszyć temperaturę w kokpicie, żeby się nie spocić, ale obawiał się, że pole będzie trudniejsze do przebycia. Zbyt mała gęstość pola i niewielkie prędkości asteroid znacznie ułatwiły zadanie. -"Następnym razem z zamkniętymi oczyma"- powiedział sam do siebie i pozwolił sobie na szeroki uśmiech. Pstryknął komunikatorem otwierając kanał do swojej eskadry.

-"Truesilvers, sektor czysty. Możemy kontynuować..."- chciał dokończyć zdanie, ale nagle czujniki wykryły lecący przez nadprzestrzeń obiekt.
-"Mam coś na sensorach"- wtrącił Rhycen.
-"Ja też."- odparł Aiden.

Statek wyskoczył z nadprzestrzeni nieopodal myśliwca Aiden'a. Komputer wskazał, że to zmodyfikowany GH-44. Szybko napłynął też pierwszy raport o uszkodzeniach jednostki. Były one dość rozległe - brak tarcz, uszkodzenia kadłuba, zniszczony jeden z silników. Jednostka nadała wiadomość na kanale ogólnym.

-"Tu rządowy jacht "Ostatnia Nadzieja" do kogokolwiek, pomocy, jesteśmy atakowani, jezeli ktoś nas słyszy pomocy."-

Aiden przez chwilę zastanawiał się co robić. "Czy to możliwe, żeby mnie nie wykryli? Uszkodzenia muszą być bardziej rozległe niż podał komputer." pomyślał. Upewnił się czy kanał do reszty eskadry jest nadal otwarty. Był.

-"Truesilvers, wyliczyć koordynaty do dwóch mikroskoków. Punkt docelowy - moja obecna pozycja. Wykonać natychmiast."- rozkazał
-"Zrozumiałem. Będziemy za pare chwil."- usłyszał odpowiedź Rhycen'a.

Aiden przełączył się na kanał ogólny.

-"Tu Porucznik Taan, dowódca Truesilver Squadron, WAR. Jesteśmy tu by pomóc. Proszę podać kto Was atakuje i jakimi siłami. Po przekazaniu danych, natychmiast skaczcie dalej. Prześlijcie mi koordynaty następnego skoku, po walce do Was dołączymy."- powiedział spokojnym głosem.

Czekając na odpowiedź Aiden przyśpieszył i zbliżył się do frachtowca żeby mu się dokładniej przyjżeć. Widać było, że opuszczając Fondor frachtowiec stoczył nierówną walkę i ledwo udało mu się ją przetrwać. "Mają szczęście" pomyślał Porucznik "trafili akurat na nas". Jego eskadra za moment wyskoczy po tej stronie pasa i będzie gotowa do udzielenia pomocy.

Aiden wpadł na ciekawy pomysł. Wyświetlił na komputerze dokładny punkt wyskoku uszkodzonego frachtowca. Ewentualny pościg nie mógł być precyzyjny przy wyliczaniu punktu wyjścia, wiedząc jednak, że na drodze jest pas asteroid zapewne wyskoczą w tym miejscu licząc, że właśnie tu dorwą swoją ofiarę. "Miło będzie znaleźć się za ich plecami" Aiden uśmiechnął się po czym skierował maszynę do punktu, w którym GH-44 wskoczył do sektora. Postanowił przelecieć jeszcze kawałek, aby mieć pewność, że nie wpadnie w środek formacji wroga. Reszta eskadry, która pojawi się tuż przy frachtowcu, będzie mogła go eskortować do czasu wykonania skoku, a potem wziąść w przeciwników w kleszcze.
 Powrót do góry »
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Czw 15:47, 06 Paź 2005    Temat postu:

- Dzięki mocy, Republikanie!!!!!! Nie mamy sensorów, więc nie mogliśmy cię wykryć poruczniku. Jesteśmy maszyną dyplomatyczna z Fondoru. Naszą planetę zaatakowali Separatyści, prawie już zniszczyli naszą flotę obronną. Musimy dostać się na Coruscant i prosić WAR o pomoc w ratowaniu naszego świata. Ponadto mamy informacje, które mogą być bardzo ważne dla Republiki. Nie wiemy czy nadal nas ścigają, ale atakował nas myśliwiec Separatystów, boimy się, że może być za nami. Podajemy koordynaty, za kilka minut skaczemy w haiperprzestrzreń. „Last Hope” out.

Frachtowiec zaczął się oddalać od miejsca szykując się do skoku, jeżeli szczęście dopisze ucieknie nim przybędą Separatyści, o ile przybędą. Za kilka chwil powinni wyjść ponadto pozostali piloci Truesilver. Ale nim to jednak nastąpiło przed myśliwcem Taana pojawiła się pojedyncza maszyna Unii Technokratycznej, o znajomych oznaczeniach. Plan Aidena zadziałał znakomicie był dokładnie na ogonie wrogiej maszyny, jednak pilot Separatystów, zadziałał bardzo szybko i zauważył Aidena. Jednak porucznik nadal ma olbrzymią przewagę dzięki swej sprytnej dedukcji.

[off]No to walka na zasadach jakie doskonale znasz Wink[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Czw 22:53, 06 Paź 2005    Temat postu:

"Mam Cię!"- powiedział sam do siebie Aiden, lekko zdziwiony, że z nadprzestrzeni pojawił się tylko jeden myśliwiec, na dodatek uszkodzony. Co prawda Ci z frachtowca wspominali, że są ścigani przez pojedyńczy myśliwiec, ale Aiden uznał to za zwykłe przejęzyczenie. Komputer wyświetlił dane przeciwnika. Był to ten sam pilot, z którym zmierzył się w czasie bitwy o Lok.
- Właśnie wpadłeś po same uszy. Czas na rewanż. mruknął i pozwolił sobie na drapieżny uśmiech.

Gwałtowne przyśpieszenie i lekka korekta kursu sprowadziły myśliwiec Aiden'a za rufę wykonującego gwałtowne uniki przeciwnika. Pierwszy strzał trafił przeciwnika, ale lasery nie przeładowały jeszcze tarcz. Aiden przestał przyśpieszać utrzymując stałą, dość sporą, odległość za przeciwnikiem, jednocześnie ograniczającą mu pole manewru, jak i sobie szanse na trafienie. Gdyby Separatysta zechciał gwałtownie hamować, Aiden zdążyłby go załatwić rakietami i jeszcze zmienić kurs. Natomiast próba nawracania wystawiała przeciwnika wprost pod lufy Torrent'a, nie dając mu nawet szansy na oddanie strzału.

Aiden żałował, że nie może wyłączyć sprzężenia działek i strzelać tylko z jednego na raz. W ten sposób zyskałby na szybkostrzelności. Po powrocie na Coruscant, będzie musiał zadbać o tę drobną modyfikację.

Zdając sobie sprawę, że przeciwnik jest dość dobry by uniknąć rakiet, Aiden nie próbował ich nawet używać. Ignorował też nieustannie zmieniający się kolor celownika. Tylko Jedi wykorzystujący Moc, żeby poprawić swój refleks mógł sobie pozwolić na precyzyjne strzelanie. Aiden poprostu wprowadził swojego V-19 w luźne beczki i często korygując kurs oddawał strzały w stronę swojej ofiary. Sądząc po obecnych uszkodzeniach, potrzebował raptem dwóch kolejnych trafień, żeby wyłączyć przeciwnika z "gry".

Przeciwnik tuż po początkowym trafieniu, poderwał myśliwiec i wprowadził statek w korkociąg, dzięki gwałtownym zmianom prędkości i kursu udawało mu się uniknąć trafień. Przez krótką chwilę Separatysta kierował się w kierunku frachtowca, jednak szaleńczy pościg z Aidenem zmusiły go do walki z Republikaninem. Pilot myśliwca Separatystów wyszedł z ruchu wirowego i ustawił maszynę pod kątem 45 stopni, po czym odwrócił ciąg, obracając się w stronę przeciwnika. Jednak nie udało mu się wywieść w pole Republikanina, który szybko wrócił na jego ogon. Wróg przyśpieszył, spróbował zakołysać lekko myśliwcem, po czym odpaść na lewo, ponownie ograniczyć ciąg do jednej trzeciej i zakończyć manewr ciasną beczką. Jednak i tym razem nic z tego. Aiden przewidując zamiary wroga ciągle utrzymywał się jego ogona posyłając kolejne wiązki laserowe. Jednak doskonałe wyszkolenie i doświadczenie przeciwnika pozwoliło mu unikać trafień. Tymczasem frachtowiec coraz bardziej oddalał się w od miejsca potyczki, korzystając z okazji, że jego prześladowca znalazł się w trudnej sytuacji.

Mając nóż na gardle Separatysta musiał w końcu zmienić swoją taktykę. Wróg zanurkował w dół otwierając przepustnice do połowy, następnie obracając maszynę po wokół własnej osi poderwał w górę równocześnie pochylając w lewo. Aiden pozwolił sobie na jeszcze pół beczki ustawiając sobie przeciwnika "na górze" i jednocześnie zwolnił mocno pchając drążek. Wyrobił się w ciasnym zakręcie i znalazł się nad przeciwnikiem zasypując go wiązkami, który znów ostro manewrował byle tylko nie dać się trafić. Aiden wiedział, że rozstrzygnięcie tej nierównej walki to tylko kwestia czasu.

Wróg, mimo iż zauważył szybko Taana nad sobą i wykonał kilka skutecznych uników, nie mógł z tej sytuacji wyjść bez szwanku. Wtedy też się stało. Tarcze na myśliwcu separatysty zabłysnęły i zgasły, po podwójnym trafieniu, jakie zaliczył Aiden. Kolejne trafienia wejdą już w kadłub i cieniutki pancerz, który tak naprawdę nie jest wstanie wytrzymać bezpośredniego trafienia z działka laserowego. Nie mając wyboru pilot separatystów gwałtownie przyśpieszył i rozpoczął szereg różnych, losowych skrętów, zmian pułapu i ciągu w celu wyprowadzenia Republikanina w pole. Jednak wszystkie próby były skazane na niepowodzenie. Reszta była już sprawą zamkniętą. Aiden przełączył się na rakiety i ustawił wybuch przy zbliżeniu. Po ponad minucie wiernego odtwarzania manewrów separatysty i odrobinie szczęścia, ramki celownika w końcu zabłysły czerwienią. Aiden odpalił rakiety i przełączył się ponownie na działka, posyłając kilka salw nad myśliwcem przeciwnika. Rakiety nieubłaganie zbliżały się do celu. Wróg w ostatniej chwili wykonał ciasny skręt i mimo iż odległości kilku metrów pociski wybuchły to nie zdołały zniszczyć wroga. Separatysta miał więcej szczęścia niż można było się spodziewać, jednak wybuch poważnie uszkodził wrogi myśliwiec, powodując, że stał się już prawie nie sprawny do walki. Aiden zbliżył się jeszcze trochę i chciał wykończyć swojego przeciwnika dwiema salwami z działek laserowych...kiedy w komunikatorze zatrzeszczał głos przeciwnika:

- Tabmo C’zwar do pilota myśliwca Republiki. Nie mam zamiaru dłużej ciągnąć tej farsy, poddaje się. Tej walki nie jestem w stanie wygrać, a odwagi zbyt mało mam, aby ginąć w pościgu za pojedynczym GH-44.


Post został pochwalony 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Pią 20:52, 07 Paź 2005    Temat postu:

Myśli. Głupie. Dziwne. Niewłaściwe. Gorsze i lepsze. Niepotrzebne myśli przepływajace przez głowę z niesamowitą szybkością. Analizowane i odrzucane. I tak w kółko. Czas jest przy nich nieistotny. Kilka prostych słów potrafi spowodować spore zamieszanie i zmusić człowieka do największego wysiłku umysłowego. "Świadkowie". Tak. To słowo sporo zmieniało w całym rozumowaniu. Problem był złożony, ale rozwiązanie było już blisko. "Moralność", "Zaufanie", "Świadkowie", "Więzień", "Misja". Z tych słów powstawał plan...


Aiden zwolnił gwałtownie. Musiał zatrzymać się jeszcze przed maszyną swojego... "więźnia". Latał już od dwudziestu lat i jeszcze nigdy się z taką sytuacją nie spotkał. To było coś zupełnie nowego, ciekawego, a zarazem "trudnego". Odetchnął głęboko i powrócił do swojej zimnej dokładności. Przełączył uzbrojenie na rakiety i zablokował namiar na celu. Chciał mieć pewność, że to nie pułapka, dlatego nie zbliżył się zbyt bardzo.

W końcu zdecydował się odpowiedzieć.

-"Mówi Porucznik Taan. Dość ciekawe rozwiązanie Panie Czwar"- Aiden starał się wypowiedzieć to nazwisko dobrze, ale mu nie wyszło -"Ma Pan natychmiast wyłączyć silniki i uzbrojenie. Mam nadzieję, że Pański kombinezon pozwala na pobyt w próżni, bo czeka Pana przesiadka na 'Last Hope'"- dodał i pstryknął komunikatorem nawiązując łączność z frachtowcem.

-"Pościg już nie stanowi zagrożenia, ale mam do Was prośbę. Mam tu..."- Aiden urwał na chwile szukając właściwego słowa -"Jeńca. Chciałbym, żebyście go zabrali na pokład. Skoro się poddał, nie mogę Go tak poprostu dobić."- "A już napewno nie przy świadkach" pomyślał -"Mam zamiar zaufać, że zdecydujecie się utrzymać go przy życiu, aż do przylotu do najbliżej placówki Republiki. Wyślę z Wami kilku pilotów jako eskortę."- Aiden czekał na odpowiedź rozmyślając.

Będzie musiał rozdzielić swoje siły. Misja nie została jeszcze wykonana.
 Powrót do góry »
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Czw 21:13, 13 Paź 2005    Temat postu:

-"Bardzo oryginalne rozwiązanie poruczniku Tan. Wydaje mi się, że gdyby nie to, że jesteśmy po przeciwnych stronach w tej bitwie, polubiłbym pana. Nie ma to jak pobyć się kłopotliwego więźnia wysyłając go na statek, którego omal co nie zniszczył dziesięć minut wcześniej."- Aiden skrzywił się lekko, gdy usłyszał jak obcy przekręcił jego nazwisko. -"Poruczniku Tan, mój kombinezon jak najbardziej jest przystosowany do spacerków. Jestem gotowy do przejścia na „Last Hope". Tylko radze porządnie zabezpieczyć ten frachtowiec bo nie mam zamiaru umrzeć z resztą jego załogi…Mam nadzieje, że rozumiesz co mam na myśli."- znowu to samo. Aiden nie znosił, gdy przekręcano jego imię lub nazwisko. Jeśli się kiedyś spotkają twarzą w twarz, to Aiden będzie musiał "delikatnie" wyjaśnić mu "subtelną" różnicę.

Pilot zaczął się zastanawiać nad ostatnimi słowami separatysty. Z początku odebrał je jako groźbę, ale dotarło do niego, że to nie miałoby sensu. "Chyba nie porywałby się sam na całą załogę?" myślał. Wtedy też zdał sobie sprawę o co chodziło. To nie była groźba, a ostrzeżenie. "Dzięki" mruknął i skinął głową oddając separatyście niemy salut. Spojrzał na chronometr starając sie ocenić ile czasu mu pozostało do przybycia posiłków separatystów. "Muszę działać szybko."

-"Doskonale. W takim razie proszę opuścić kabinę myśliwca."- odpowiedział separatyście -"Załatwiłem z załogą frachtowca bezpieczny przelot. Choć nie gwarantuję, że będzie przyjemny. Porucznik Taan, wyłącza się."- z początku nie chciał mu o tym mówić, ale postanowił, że przynajmniej w ten sposób się "odwdzięczy" za ostrzeżenie. Będzie musiał upewnić się, że załoga "Last Hope" zrozumiała. Na wszelki wypadek, wyjaśni też swoim pilotom, że "zdrada" karana jest śmiercią. Będą wiedzieli co ma na myśli.

Narazie jednak pozostawał na miejscu z palcem przygotowanym, by w każdej chwili nacisnąć spust. Po odesłaniu "Last Hope" i odpędzeniu posiłków separatystów, będzie musiał jeszcze podjąć decyzję co zrobi z myśliwcem separatysty. Już teraz wiedział, że to będzie trudna decyzja.
 Powrót do góry »
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Sob 9:58, 15 Paź 2005    Temat postu:

- Tu "Last Hope", oczywiście poruczniku, pomożemy jak tylko możemy, z checią "ugościmy" naszego opresora. Rozpoczynamy manewr podejścia.
Po chwili " Last Hope" zbliżył się do mysliwca Separatysty i znieruchomiał.

W tym samym momencie odezwał się więzień:
-Poruczniku Tan, rozpoczynam „manewr” podejścia do „Last Hope”, proszę uprzedzić załogę frachtowca. -Aiden widział przez owiewkę, jak kokpit wrogiego myśliwca się otworzył i w kierunku śluzy frachtowaca, poszybował człowiekj w kombinezonie próżniowym.

W tym samym momencie z hiperprzestrzeni wyszła Eskadra Truesilver i dało się słyszeć w komunikatorze potwierdzenie udanego skoku. Pilot wrogiego myśliwca właśnie zniknął w śuzie "Last Hope", kiedy komputer Aidena zapiszczał ostrzegawczo: coś dużego wychodziło z hiperprzestrzeni.

Ledwo Aiden spojrzał na wskazania komputera do sektora weszła fregata klasy Munificient a w komunikatorze rozległ się droidyczny głos:
- Tu fregata Konfederacji Niepodległych Systemów, "Profit" do wszystkich statków w systemie: wyłaczyć silniki i poddać się, nie będziemy powtarzać dwa razy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Wto 13:06, 18 Paź 2005    Temat postu:

-"Tu "Last Hope", oczywiście poruczniku, pomożemy jak tylko możemy, z checią "ugościmy" naszego opresora. Rozpoczynamy manewr podejścia."- wyraźniej zaakcentowane słowo "ugościmy" mogło oznaczać tylko jedno - separatysta będzie katowany przez spragnioną zemsty załogę frachtowca. Z powodów czysto zawodowych Aiden nie mógł do tego dopuścić.
-"Chyba nie wyraziłem się dość jasno. Jeśli spadnie mu choć włos z głowy, potraktuje to jako zdradę Republiki. Mam nadzieję, że nie muszę przypominać jak karana jest zdrada."- Aiden pozwolił, żeby jego słowa ociekały jadem. Co prawda nie miał zamiaru niszczyć tego frachtowca, ale jego załoga nie mogła być tego pewna. Separatysta właśnie wyskoczył z kokpitu i mocnym odbiciem skierował się w stronę czekającego frachtowca. Porucznik po raz kolejny zastanowił się co zrobić z opuszczonym myśliwcem. Przełączył uzbrojenie na lasery przygotowując się do strzału gdy z nadprzestrzeni wyskoczyła reszta jego eskadry.

-"Kawaleria przybyła"-
zakomunikował Rhycen.
-"Troche za późno. Pozbyłem się już gościa."- odpowiedział Aiden.
-"Cały Ty. Nigdy nie zostawiasz nic dla nas."-
-"Dobra, nie jesteśmy tu na pogaduszkach. Podzielimy się na dwie grupy, jedna odeskortuje "Last Hope", a ja poprowadzę drugą na Fondor."-

Aiden myślał nad przydziałem poszczególnych pilotów, gdy komputer zapikał, dając znać, że za moment coś wyskoczy z nadprzestrzeni. Tak też się stało. Fregata klasy Munificient. "Separatysta uprzedzał o posiłkach, ale fregata?" Aiden był zaskoczony.

-"Tu fregata Konfederacji Niepodległych Systemów, "Profit" do wszystkich statków w systemie: wyłaczyć silniki i poddać się, nie będziemy powtarzać dwa razy."-
zakomunikował jakiś droid. Aiden żałował, że nie ma doczynienia z "żywym" przeciwnikiem. Przynajmniej mógłby mu powiedzieć, żeby się "wypchał". Aiden otworzył kanał do "Last Hope":

-"Mam złe nowiny. Przybyła fregata separatystów. Sugeruję skierować się do placówki WAR na Bassadro. Zostawicie tam więźnia i otrzymacie eskortę aż do Coruscant. Porucznik Taan wyłącza się."- pstryknął przełącznikiem komunikatora by tym razem mieć łączność z eskadrą.

-"Dobra chłopaki. Płaty do pozycji bojowej. Atak taki jak przy odwrocie z Lok. Tym razem jednak nie dobijamy. Jeden przelot wzdłuż kadłuba. Gdy będziemy po przeciwnej stronie - skaczemy na Fondor. Przesyłam dane."- Aiden przesłał dokładną pozycję wyjścia w systemie Fondor - nieopodal czwartego ksieżyca-kopalnii. Nie przybyli tu by walczyć z tą fregatą. Poza tym i tak zdąży nadać raport, zanim by ją zniszczyli.

Aiden przyśpieszył i skierował się w stronę fregaty, co chwile zmieniając kurs.
 Powrót do góry »
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Śro 14:44, 19 Paź 2005    Temat postu:

Tuż po wejściu fregaty do sektora, Aiden wykrył krótki przekaz, z frachtowaca fondoryjskiego do…wroga:
-Tutaj kapitan Tabmo C’zwar do fregaty „Profit”. Znajduje się teraz pokładzie GH-44, zamknięty w ładowni. Ludzie, którzy mnie przetrzymują w każdej chwili mogą namierzyć ten sygnał, więc będę się streszczał. Kapitanie, musicie pozwolić, aby ten frachtowiec opuścił ten system ze mną na pokładzie, jest to cześć planu Hrabiego Dooku. Pozwólcie uciec frachtowcowi GH-44, musicie przy tym sprawić wrażenie, że staracie się go zniszczyć. I zapomnijcie, że ta rozmowa miała miejsce, od tego zależy powodzenie planu Hrabiego. C’zwar kończy przekaz.

Pierwsze chwile po sygnale, fregata wroga…nie robiła nic. „Last Hope” przesłał szybki komunikat:
- Zrozumieliśmy Bassadro, dziękujemy.
Gdyby Munificient zadziałał szybko od wejścia, Aiden nie mógłby nic zrobić. „Last Hope” zostałaby zniszczona, ale jednak, fregata Separatystów nie zaatakowała, choć bez wątpienia się szykowała, czyżby przekaz zadziałał, a to oznaczało, że mieli kogoś ważnego w rękach.


Tymczasem pozostali piloci zgłaszali po kolei gotowość do ataku, i ruszali na wroga. Frachtowiec dzieki zyskanemu czasowi wszedł w hiperprzestrzeń. A Eskadra Truesilver ruszyła na wroga, który już otworzył chaotyczny ogień zaporowy. Błyski strzałów z fregaty jednak padały daleko i żaden z pilotów nie miał problemów z dotarciem do fregaty i krótkiego ataku. Piloci True silver zasypywali wroga wiązkami laserów celowali w wieżyczki i mostek okrętu. Jednak „Profit” miał włączone tarcze i strzały powoli je zdejmowały. Jednak atak nie mógł wyrządzić żadnych większych szkód, w przeciwieństwie do Lok, tutaj nie było „Gwardiana”. Atak Truesilver zakończyli rajd na rufie okrętu i nawet zauważyli kilka małych wybuchów. Potem…potem gwiazdy się rozmyły i czekał już tylko Kondor.

Lot nie był długi, po około 0 minutach Eskadra wyszła z hiperprzestzreni, za 4 księżycem Fondoru, księżycem zaklasyfikowanym jako Nallastia, zamieszkały przez niewielka społeczność kolonistów, nie należących do Republiki. Wszędzie panował spokój, sensory nie pokazywały żadnych oznak bandytów. Truesilver jednak wyszli tak blisko księżyca, że teraz glob zasłaniał im widok na to, co się dzieje po jego drugiej stronie, gdzie był Fondor. Sensory nie wykrywały duże zanucenia koło Fondoru i nie mogły się przebić przez nie by dać sensowny obraz sytuacji. Jednak znakomicie działały po tj stronie Nallastii.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Śro 18:56, 19 Paź 2005    Temat postu:

Gdy tylko Tabmo zakończył swój przekaz Aiden poczuł się... zdradzony. Myślał, że miał z separatystą dżentelmeńską umowę, a tymczasem był to tylko element jakiejś rozgrywki. Czy od początku liczyli na "słabość" Aidena i to, że raczej weźmie wieźnia, niż go zabije? No cóż, skoro tego właśnie chcieli to niech myślą, że im się udało. Gdy tylko misja zostanie skończona Aiden osobiście odprowadzi separatyste na jeszcze jeden "spacer" w próżni. Tym razem, nie będzie żadnych kombinezonów.

Frachtowiec potwierdził kurs do placówki WAR na Bassadro po czym wykonał skok. Dzięki przechwyceniu transmisji od Tabmo, Aiden wiedział jakim cudem to się wogóle udało. Poczuł narastającą w nim złość i wypełniającą go energię. Miał chęć coś zniszczyć i wiedział, że może to łatwo zrobić. Cel miał przed sobą. Fregata właśnie rozpoczęła żałośnie nieskuteczny ostrzał. "Tylko na to was stać? Droidy." ostatnie słowo wypowiedział z pogardą. Splunąłby gdyby nie fakt, że siedział w kokpicie myśliwca. Przekręcił odrobinkę ustawienia kompensatora przyśpieszenia, zmniejaszając jego moc. To pozwoli mu odczuwać skutki wykonywanych manewrów.

Eskadra właśnie ustawiała płaty w pozycji bojowej i przygotowywała się do ataku na fregatę. Aiden zapomniał im powiedzieć, żeby oszczędzali rakiety, ale teraz nie było to już istotne. Co prawda bez torped protonowych, nawet cała eskadra nie miała wielkich szans na zniszczenie fregaty, ale może przynajmniej uda się ją uszkodzić. Odpalone rakiety zostawiły za sobą krótkie smugi. Szybko ustawiły kurs na cel - mostek fregaty. Wybuchły gdy tylko zetknęły się z tarczami fregaty. Ekspolzja była imponująca. Może, gdyby obsada mostka była żywa to by się przestraszyła. Aiden przyśpieszył i kierując się od dziobu okrętu ku jego rufie zasypywał go lawiną laserowego ognia. To samo robiła cała eskadra w różnych punktach "Profitu". Zbliżając się do rufy, Aiden zmienił położenie płatów i uruchomił hipernapęd.

Chronometr wskazywał 28 minut i 36 sekund podróży, gdy komputer oznamił, że pora opuścić nadprzestrzeń. Aiden zdąrzył ochłonąć i opanować nerwy. Nigdy wcześniej nie pozwalał by emocje brały górę nad logiką, dlatego dziwił go ten "szał". "Starzeje się" pomyślał.

Nallastia - 4ty księżyc Fondoru, zamieszkany przez niewielką społeczność górników-kolonistów zajmował niemal cały widok z kabiny pilota. Truesilvers przybyli do Fondoru i zameldowali gotowość do wykonania ostatniego etapu misji. Sensory wykryły zakłucenia koło Fondoru. Jeśli do tej pory ktoś miał jakieś wątpliwości co do inwazji planetarnej to teraz wszystko stało się jasne. Aiden wyłożył swoim pilotom plan działania. Mieli przelecieć tuż nad powierzchnią księżyca, co uniemożliwi separatystom wykrycie ich myśliwców. Oczywiście Porucznik doskonale zdawał sobie sprawę, że z tej pozycji sam też zbyt wiele nie wykryje, ale chciał zapewnić sobie i swoim ludziom bezpieczny przelot i zbliżenie się do sił wroga. Po drugiej stronie księżyca, wraz z trzema myśliwcami swojej eskadry, zwiększy pułap by zebrać dokładniejsze dane i podjąć decyzję co do dalszego działania.
 Powrót do góry »
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Ostatnia Nadzieja
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group