FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Ostrze wbite w serce
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Ostrze wbite w serce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 21:01, 14 Mar 2007    Temat postu:

Obi-Wan szybko rozejrzał się po pomieszczeniu, fakt iż znajdują się w wąskich korytarzach, był przewagą taktyczną, lecz nie wiadomo do końca ilu sabotażystów kroczyło w korytarzu przed którym stali. Obi-Wan szybko myślał. Słowa Kev'a miały sens.

Misja - zabić/powstrzymać sabotażystów. Właśnie nadarzyła się okazja by próbować to zrobić, lecz Mistrz wolał mieć pewność że uda mu się to zrobić, a nie szanse. W przestrzeni prawdopodobnie trwa bitwa, więc mają szanse się prześliznąć i uciec... Obi-Wan jednak zyskał ważna informacje, wie że ma do czynie z Sorą, jednym z najpotężniejszych mrocznych jedi, oraz wyczuł kobietę... Myśli szybko przeszły przez głowę Obi-Wan'a i pojawiła się jedna postać Asajj Ventres... Nie będzie łatwo...

-Musimy się wycofać, lepiej idźmy korytarzem w który pobiegły klony. W tym miejscu nie ma za bardzo co liczyć na pokonanie naszych przeciwników... Zbliżają się... Szybko-

Mistrz Kenobi szybkim krokiem udał się w korytarz, w którym przed chwilą zniknęły klony, puszczając przed sobą Rycerza Jedi. Niestety nie ma innego wyboru samotni i na dodatek tutaj nie mieli zbytnich szans na schwytanie sabotażystów. Jednakże Obi-Wan chciał by ktokolwiek pognał w ich kierunku.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Czw 15:53, 15 Mar 2007    Temat postu:

Było jednak za późno na ucieczkę. Jedi musieli stawić czoła nieznanemu. Co gorsza to nieznane było w gruncie rzeczy całkiem nieźle rozpoznawalne i zbliżało się szybko, zdecydowanie zbyt szybko. Ciemna strona promieniowała z rzęsiście oświetlonego korytarza tak mocno, że wydawać się mogło, że za chwilę zza rogu wypadnie z głośnym wyciem, wymachująca mieczami banda Sithów. Nic takiego się jednak nie stało. Z głębi korytarza wysunął się przód komory klonującej spaarti, tuż za tym lewitującym, zapewne dzięki pomocy Mocy, obiektem ostrożnie z namysłem wysunęli się mroczni Jedi. Prowadził ich doskonale znany przybyszom Sora Bulq, niegdyś jeden z największych mistrzów Zakonu, teraz drugi Sith, uczeń hrabiego Dooku. Unicestwienie go lub pochwycenie byłoby ogromnym sukcesem Zakonu Jedi, pozwoliłoby może na odbudowe nadszarpniętego zaufania jakie gdzieniegdzie tliło się w sercach obywateli Republiki. Dla Kenobiego nie było to pierwsze zetknięcie ze złem ucieleśnionym, obecnym i niebezpiecznym. Miał już watpliwą przyjemność zetknąć się z hrabia Dooku w walce, najpierw na Genosis, potem w czasie niesławnej potyczki w drodze powrotnej z Dac. Co gorsza za każdym razem Dooku uchodził bezpiecznie. Nie mógł pozwolić uciec Sorze, mógł albo zginać próbując go zatrzymać, albo faktycznie zatrzymać. Nie było już trzeciej drogi, nie mógłby sobie potem spojrzeć w oczy. Kev za to był spokojny, futrzane ręce zaciskały się raz za razem na rękojeści miecza który buczał nerwowo. Przeciwnicy tez aktywowali swoją broń, w takiej walce decydowała tylko sprawność i umiejętności wojowników. Kenobi z przerażeniem przyjrzał się mieczowi trzymanemu przez jednego z mrocznych, wysokiego mężczyzny w czarnej masce. Nawet we śnie rozpoznałby te broń. Miecz Anakina….

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kev Sei'cra
Rycerz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bothawui

 Post Wysłany: Sob 17:11, 31 Mar 2007    Temat postu:

Kev poczuł, jak jeży mu się futro. "Niedobrze" - pomyślał - "za dużo ich." Ale liczba przeciwników mogła być dla nich przeszkodą. Ściany korytarza ograniczały pole manewru.* No i ta komora klonująca... musiała być dla nich ważna, nie ciągali by jej bez powodu...
Bothanin poprawił ręce na rękojeści miecza. Wydawało mu się, że fioletowa klinga buczy niespokojnie... a może to jego samego ogarniał niepokój? Kev odetchnął, nakazując sobie spokój. Przyszedł mu do głowy pewien pomysł... Cofając się powoli spojrzał na mistrza Kenobiego. W oczach doświadczonego Jedi dostrzegł błysk zrozumienia. Bothanin cofnął się o kolejny krok, przygotowując się do działania...

*- skoro już o tym mowa to jak szeroki jest ów korytarz?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 11:40, 02 Kwi 2007    Temat postu:

Obi-Wan dobył szybko miecza, blask niebieskiej klingi obijał się w jego pełnych spokoju oczach. Mieli przewagę liczebną... Obi-Wan zmarszczył lekko czoło, starał się wyczuć nastroje i możliwe ruchy przeciwnika. Po chwili wymienił spojrzenia z Bothaninem, po czym przyjął pozycje obronną czekając na ruch przeciwnika. W głowie Mistrza Kenobiego i Kev'a pojawiła się ta sama myśl, ten sam plan... Popatrzył na kontener na Sore, a na końcu przypatrzył się rękojeści miecza jednego z Mrocznych Jedi, teraz już miał 100% pewność że był to niegdyś miecz Anakina... Zmierzył go wzrokiem... Kenobi czekał...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Wto 13:47, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Kev cofnął się jeszcze jeden krok i razem z Kenobi spróbował przyciągnąć do siebie komorę, jednak Sora wyczuł jego zamiar i skutecznie uniemożliwił, dajać Jedi równocześnie zajęcie w postaci swoich dwóch sługusów. Trandoshain i człowiek w zbroi ruszyli na Keva, zaś Sora uderzył na Kenobiego. Pojedynek Obiego z Sorą, przypominał dawne ćwiczenia w Świątyni na Coruscant, wydawało się, że za chwilę Yoda przerwie go i wyśle ich z misją ratowania pokoju… Jednak nie, Sora był złem zagrażającym pokojowi, na Kenobim spoczywała wielka odpowiedzialność, pokonać Sitha…Kiedy Mistrz walczył z Mistrzem, Kev z trudem parował ciosy dwóch mrocznych Jedi. Jeden z nich wysoki Trandoshanin próbował w chaosie dekapitować bothanina, jednak instynkt i Moc były szybsze. Gadzi przeciwnik padł z klatką piersiową przebitą ostrzem Keva. Drugi przeciwnik zamachnął się, jednak w tym samym momencie w jego plecy trafiła wiązka z blastera. Zaskoczeni przeciwnicy spojrzeli w górę. Na linach, przez dziurę w dachu do środka dostawały się klony. Zdecydowanie odbiegały wyglądem od innych klonów jakie do tej pory spotkali. Ich zbroje nosiły niebieskie symbole, a w pasie mieli przewiązane tradycyjne mandaloriańskie kamasy. Prowadzący klon skinął Kenobiemu i wraz ze swoimi towarzyszami otworzył ogień do ostatniego z mrocznych Jedi. Człowiek w masce bez trudu odbijał strzały klonów mieczem Anakina. Kenobi z trudem unikał ostrza Sory, a mroczny Jedi zbliżał się wyraźnie w stronę walczących…

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kev Sei'cra
Rycerz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bothawui

 Post Wysłany: Śro 12:00, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Kev skorzystał z chwili wytchnienia. Dwójka pozostałych przeciwników skupiła swoją uwagę na mistrzu Kenobim. W normalnej sytuacji Bothanin ściągnął by na siebie ich uwagę. Może nawet sprowokował do ataku szydząc z uśmierconego Trandoshanina. Nie było to zachowanie godne Jedi ale Kev uważał, że kiedy walka już wybuchła należało się skupić na pokonaniu przeciwnika a nie roztrząsaniu, czy sposób w jaki się to robi przystoi Zakonowi czy nie.
W normalnej sytuacji Kev zachowałby się brawurowo, może nawet głupio by wytrącić przeciwnika z równowagi.
To nie była normalna sytuacja. To nie byli normalni przeciwnicy.
Ale nawet Sora Bulq musiał w trakcie walki skoncentrować się na przeciwniku. Teraz poświęcał uwagę Obi-Wanowi a nie...
Kev skupił się na zbiorniku spaarti. Sięgnął po Moc by posłać go na przeciwnika - ale nie Sorę - tego mógłby się spodziewać - ale na zamaskowanego wojownika który zbliżał się do walczących.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 16:11, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Obi-Wan był w pełni skoncentrowany na swoim przeciwniku. Wtargnięcie oddziału klonów w znacznym stopniu zwiększyło szanse na zwycięstwo. Mistrz Kenobi kontratakował, starał się zbytnio nie odsłaniać, bardziej próbował walczyć tak by Sora znalazł się w położeniu między młotem a kowadłem, pomiędzy (Obim a Wanem:P) Mistrzem Jedi, a grupką klonów. Gdyby mu się udało, walka praktycznie byłaby przesądzona. Mimo wszystko w głowie jedi krążyła jedna przewodnia myśl "wygrać, albo zginąć", nie było innej możliwość...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Sob 11:48, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Zanim Kev zdążył wcielić swój zamiar w życie, w ręku tajemniczego Jedi w masce błysnęło drugie ostrze. Dzierżąc teraz dwa miecze nieznajomy znacznie sprawniej odbijał strzały klonów. Szybko jednak przeszedł do ataku. Z niezwykłą prędkością wybił się do przodu i cisnął mieczem w stronę Keva i klonów w tym samym momencie biegnąc prosto na nich i wymachując drugim ostrzem. Bothanin uskoczył przed wirującym błękitem i uderzył boleśnie o ścianę. Dwa klony nie miały jednak tyle szczęścia. Miecz przetopił się przez hełmy pozostawiając paskudne rany. Ostatni z komandosów oddali pożegnalne strzały za przeciwnikiem, który czmychnął do hangaru. Na polu walki pozostał tylko Sora, który wciąż próbował przebić się przez bezbłędną obronę Kenobiego. Klony ustawiły się wokół walczących z groźnie podniesioną bronią. Kenobi mógł mieć poczucie dobrze spełnionego obowiązku, zdołał utrzymać kontakt z przeciwnikiem do czasu odwrócenia się kolei walki całkowicie na jego korzyść…

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 11:21, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Kiedy wszystko wyglądało (prawie) tak jak chciał Mistrz, zwycięstwo było bliskie. Jednakże Sory nie można było lekceważyć, Obi-Wan wciąż będąc w postawie obronnej, zachowując czujność, spojrzał na swego przeciwnika. Po czym powiedział.

-Przegrałeś... Twoja pozycja jest stracona, Twój pachołek Cię opuścił, a reszta poległa, co zrobisz? -

Po czym powiedział do dowódcy klonów.

-Przekaż informacje innym oddziałom by zablokowały jakiekolwiek możliwe drogi ucieczki z tej planety, wszystkie myśliwce mają być obstawione i nie dać nikomu uciec, nawet jeśli mielibyście zniszczyć wszystkie silniki w statkach.-

Klon użył swego komunikatora i szybko przekazał informacje innym oddziałom na tej planecie.

Sora przed sobą miał przygotowanego na każdą możliwość Obi-Wan'a, a w jego plecy mierzyły celne oka klonów.

-Kev, bądź czujny jakby chciał uciec-

Kenobi czekał na ruch Sory, nie chciał go zabijać, dopóki nie będzie do tego zmuszony. Klony były gotowe pociągnąć za spust, jeśli Sora zaatakuje Mistrza Jedi bądź spróbuje uciec, natomiast Obi-Wan był gotowy zaatakować gdy przeciwnik spróbuje ucieczki, zaatakowania klonów lub Kev'a, bądź odbicia strzałów z blastera.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Obi-Wan Kenobi dnia Nie 15:06, 08 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kev Sei'cra
Rycerz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bothawui

 Post Wysłany: Nie 15:04, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Bothanin zebrał się spod ściany o którą uderzył. W pierwszej chwili chciał udać się w pogoń za zamaskowanym wojownikiem jednak polecenie Obi-Wana osadziło go na miejscu. Zbliżając się do oto czonego Sory poświęcił sekundę by przykucnąć przy parze klonów ranionych rzuconym mieczem i sprawdzić ich stan. Następnie dołączył do kręgu otaczającego Sorę Bulqa, ustawiając się za jego plecami. Trzymał pewnie miecz w dłoni, w każdej chwili gotów by uderzyć na przeciwnika gdyby ten próbował się przebić.
-To koniec, Bulq. Poddaj się - powiedział fałszywie pogodnym tonem. Nie miał zamiaru lekceważyć takiego wojownika.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Woland
Game Master



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Turek Stadt

 Post Wysłany: Wto 17:29, 10 Kwi 2007    Temat postu:

Sora deaktywował miecz.
-Macie mnie, ale wiele wam to nie da.
Obi odetchnął z ulgą. W tym samym momencie Kev odbierał transmisję z pokłądu "Sun Warriora". Tajemniczy myśliwiec opuścił orbitę Kamino wraz z dwoma osobami na pokładzie.

Ot taki słaby mi finisz wyszedł, ale to efekt postswiatecznego osłabienia. Wieczorkiem dopiszę wam bonusy do statsów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Ostrze wbite w serce
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group