FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
W paszczy lwa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » W paszczy lwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Czw 12:24, 03 Sie 2006    Temat postu:

W końcu długa podróż zakończyła się. Teraz niespełna 15 minut dzieliło grupę ratunkową od przestrzeni Eriadu. Ciężko było jednak określić czy wróg pozostawił cokolwiek do ratowania. Flota Republiki nie była rozproszona tylko zgrupowana w centrum galaktyki. W wyniku takiej strategii zebranie potrzebnych sił dało przeciwnikowi około jedenastu godzin na panoszenie się w systemie, a to nie był koniec. Do powrotu „Death” brakowało jeszcze dwóch godzin. Siły przysłane przez Molodh Indrustial miały się pojawić za około 6 do 8 godzin. Najgorsza jednak była zwłoka na największe okręty. Trzy potężne krążowniki lecące z Kuat potrzebowały jeszcze czterdziestu godzin na przylot do systemu. Jeśli Separatyści postawili na walkę zaczepną zdążą na pewno już uciec. Mogło się także okazać, że bez ich pomocy siły Republiki wlecą prosto w pułapkę. Głównodowodzący musiał podjąć ciężko decyzję. Czy czekać z ratunkiem i pozwolić ginąć kolejnym osobom takim jak piloci dwóch Z-95 czy zebrać większe siły i próbować jednym ciosem zgnieść grupę inwazyjną.

W każdym razie do przylotu najbliższych sił można było odpowiednio przygotować siły do wyznaczonych zadań. Okręty z Geonosis zdążyły uzupełnić część zapasów korzystając ze sprzętu przywiezionego przez resztę Acclamatorów.

Cała flota ustawiła się na odpowiednim wektorze i tylko jeden rozkaz dzielił ją od wskoczenia w nadprzestrzeń. Większość żołnierzy słysząc nowiny o heroicznej walce aż rwała się do ruszenia z odsieczą i nieczekania na posiłki. Ufali jednak na tyle swoim dowódcom, że zapał był praktycznie utrzymany na stałym poziomie cały czas.

[off] Proszę o rozpiszę – które statki biorą klony, które myśliwce. Nazwy statków w statystykach wojennych są
- 7 Uderzeniowych okrętów desantowych typu: "Acclamator"
- 3 Ciężkie Krążowniki typu: "Acclamator II"
- 14 Eskadr myśliwców typu: V-19 Torrent
- 88 000 Klonów
[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Czw 15:21, 03 Sie 2006    Temat postu:

Pellaeon przechadzal sie w koncu po mostku jednego z Acclamatorow ktore przybyly. Dalo sie odczuc napieta atmosfere. Zolnierze az rwali sie do walki. Moze po za Sternem, ktory nadal byl pesymista. Pellaeon w pewnym stopniu tez nim byl ale nie pokazywal tego po sobie. Teraz czul jak trudna bedzie decyzja podjeta przez Tarkina. On ja znal. Beda czekac na wszystkie okrety. Beda musieli wytrzymac jeszcze czterdziesci godzin na Eriadu. Czy wytrzymaja ? - wciaz padalo takie pytanie w jego umysle.
Spojrzal na zolnierzy. Klony wykonaja kazdy rozkaz. Bez wachania i marudzenia. Bez zbednych opini i komentarzy. Byla to ich najwieksza zaleta. Ale i najwieksza wada. Pokiwal smutno glowa i dalej spacerowal krecac sie tu i uwdzie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Czw 16:42, 03 Sie 2006    Temat postu:

Tarkin chwilowo ulokował się na pokładzie „Omena”, jednego z najsilniejszych obecnych już okrętów. Tarkin klął cicho obserwując ekran, na którym wyświetlone były przewidywane czasy przybycia kolejnych sił. Eriadu musiało utrzymać się o własnych siłach jeszcze 40 godzin, nie mógł zaryzykować, nie aż tak bardzo. Cała operacja była ryzykowna, ale bez wsparcia potężnych okrętów była szaleństwem. Okręty desantowe nie wygrywają bitew, nie przy takim stosunku sił. Mściła się krótkowzroczna decyzja rozbicia floty na mniejsze oddziały, po raz kolejny brakowało silnego odwodu mogącego przejść do natychmiastowego kontruderzenia. Pozostawało tylko przydzielić maszyny do okrętów, oraz rozlokować oddziały szturmowe. Tarkin odwrócił się do swojego flagowego komandora.
-Proszę odebrać raporty co do zakończenia przeładunku torped i proszę rozpocząć przemieszczanie oddziałów. Docelowy rozmieszczenia ma pan zapisane tutaj.
Tutaj Tarkin wręczył oficerowi datapad. Sam podszedł do szyb mostka i obserwował manewrujące okręty.
________________________________________________

Fregaty Acclamator Mk II
„Omen” – 4 eskadry V-19 Torrent, 4 tys klonów
„Gold Spear” – 4 eskadry V-19 Torrent, 4 tys klonów
„Sky Warrior” – 4 eskadry V-19 Torrent, 4 tys klonów

Desantowce szturmowe Acclamator Mk I
„Baru’lok” – 2 eskadry V-19 Torrent, 10 tys klonów
„Star Defender” – 15 tys klonów
„Maradent“ – 15 tys klonów
„Heokrates” – 10 tys klonów
„Kryat” – 11 tys klonów
„Negocjator” – 10 tys klonów
„Pacyfikator” – 5 tys klonów


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wilhuff Tarkin dnia Sob 12:18, 05 Sie 2006, w całości zmieniany 4 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Czw 21:24, 03 Sie 2006    Temat postu:

Windu wraz ze swoim uczniem byli w kwaterze gdy doszła do nich informacja o tym, że są już na miejscu.

- I co Hanharze myślisz o naszym połorzeniu ? Chodzi mi oczywiście o chęć zgarnięcia generała separatystów podczas desantu ? Ciekawi mnie jak oceniasz swoje siły, zwłaszcza po incydencie z Sorą, czy aby wszystko jest w porządku ?

Wooki czuł w głosie mistrza zatroskanie. Windu uwarzał zadanie za trudne i cały pobyt na statku przygotowywał się do niego. Ma nadzieje na to, że operacja się powiedzie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Pią 19:20, 04 Sie 2006    Temat postu:

Wooki nie przepadał za długimi podróżami w hiperprzestrzeni, strasznie mu się dłużyły nawet pomimo ciągłych medytacji i wielu godzin snu. Tu po prostu za mało się działo! Choć pod skórą czuł, że tę nudę wynagrodzi mu abordaż. Czuł lekki strach przed ta akcją, wydawała się niewykonalna, a w najlepszym przypadku teoretycznie niewykonalna. Choć...mieli ze sobą Moc, sprzymierzeńca potężniejszego niż cała armia droidów...jednak nie dawało mu to spokoju. Wszytko mogło pójść nie tak...Mimo swoich wątpliwości starał się zachować pogodny nastrój, przynajmniej w tych chwilach, w których nie spał i nie medytował, czyli bardzo, bardzo rzadko. Wreszcie dotarli...Ale Padawan przeczuwał, że sobie tu jeszcze poczekają, w końcu na miejscu była tylko niewielka część sił Republiki...Hanharr siedział samotnie na swojej pryczy, gdy do kajuty wszedł Mistrz. Jedi przywitał go kiwnięciem głowy i opuścił ją wbijając wzrok we własne stopy. Przez chwilę słuchał co Mace ma mu do powiedzenia, a wreszcie rzekł:
-Ma co do tego złe przeczucia. Słyszałem, że nasz przeciwnik jest potężnym wojownikiem, przebiegłym na dodatek. Nie wydaje mi się aby to było łatwe zadanie...wydaje mi się bardzo trudne, wręcz niewykonalne. Ale pokładam wiarę w Moc i Kodeks Jedi, bo w Republikę...ona nie jest juz taka sama, ale będę jej służył dopóki będzie to robił Zakon Jedi.-przerwawszy na chwilę jakby zastanawiał się nad tym co właśnie powiedział- A potyczka z Sorą...pokazał mi jak wiele musze się jeszcze nauczyć...Zwyczajnie mnie zmotywowała.-znów chwilowa przerwa-Mistrzu, spotkałeś już tego Generała Separatystów? Wiesz o nim coś więcej?- Wooki spojrzał na swego nauczyciela oczekując odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pią 19:53, 04 Sie 2006    Temat postu:

Windu pomyślał "ale jestem głupi" i w kącikach jego ust pojawiło się coś, co było cieniem dawnego uśmiechu.

- Nawet ja się muszę jeszcze nauczyć, spokoju. W tym całym rozgardiaszu nie powiedziałem Ci o potyczce na Neimoidii. Tam spotkałem gen.Grievousa. To on porwał Mistrza Halcyona którego mamy iść odbić.

Czarnoskóry mistrz przerwał by wziąść głęboki oddech i mówić dalej :

Pamiętaj przyjacielu, bądź zawsze otwarty na Moc i słuchaj jej podszeptów. Wtedy, gdy mogłem uratować Halcyona zagłuszyłem ją chęcią dorwanie Separatysty. Klony w około mnie zginęły a ja musiałem poradzić sobie z wieloma przeciwnościami. Wiem że Grievous jest tchórzem, z Neją nie walczył sam, miał ze sobą droidów strażników. Jeżeli Separatysta pozostanie w walce z nami szans, mamy go. Jeżeli jednak będzie miał jakiś kompanów dajemy mu pole do popisu. Proponuje więc żebyśmy wpierw zajęli się, w miarę możliwości oczywiście, tym co go otacza. Albo zajmiemy się tym razem albo któryś z nas.

Mace pozwolił sobie na chwilę zadumy i przemyślenie tego co powie do niego uczeń.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pią 20:01, 04 Sie 2006    Temat postu:

Stern dokonywał standardowej inspekcji pośród klonów. Pomimo, że każdy był identyczny to zdecydowana większość lubiała zabrać ze soba dodatkowy sprzęt.

- To ci nie będzie potrzebne żołnierzu. rzekł Stern wskazując palcem na rację żywnościową i uśmiechając się kąśliwie. - Kiedy zamierzasz to zjeść??

- Umm Sir ja poprostu zabieram ze soba standardowe wyposażenie, a nie chciałem pozostawiać żadnego wolnego slotu.

- Zabierz więc dodatkowy granat, będzie użyteczniejszy. To się tyczy was wszystkich więcej granatów lub amunicji. Zostawiać wszystko co będzie zbędne w warunkach walki na wrogim okręcie. Dodatkowo poluzujcie odrobine pancerze,albo zostawcie zbędne warstwy tak aby nie krępowały tak ruchów. Na okręcie dostając zazwyczaj dostaje się serie więc warstwy wyściółkowe pancerza nie zdają sie na wiele.

Klony posłuchały rad majora po czym w grupkach przeglądały ogólne założenie desantu oraz taktywki walki dla poszczególnych oddziałów. Stern przechadzał się po hangarze i próbował zabić jakoś nudę, która go dopadała. Stymkof to by się przydało przeszło mu przez myśl. Po czym udał się do mesy w poszukiwaniu tego trunku.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Sob 12:37, 05 Sie 2006    Temat postu:

Przeładunek żołnierzy przebiegał sprawnie, Tarkin odstawił na chwilę filiżankę i usiadł w miękkim fotelu zajmującym dużą cześć niezbyt obszernej kajuty admiralskiej na „Omenie”. Ostatnie poprawki planu dokonywane na 40 godzin przed bitwą były już tylko kosmetycznymi zmianami. Szybkie wywołanie komandora Pellaeona.
-Komandorze, proszę przekazać na Turell jak tylko przybędzie. Ma skierować się na orbitę Kelliadu. Ma wyjść ukryty za planetą i po wyciszeniu rozpocząć skanowanie systemu Chcę znać położenie sił separatystów wokół Eriadu. W te punkty wyprowadzimy flotę. Niech nie transmituje danych stamtąd tylko wraca i przekaże je dopiero tutaj. W razie zagrożenia ma od razu wracać.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 12:58, 05 Sie 2006    Temat postu:

Pellaeon usmiechnal sie. Madra zagrywka. Okret nie w pelni republikasnkiej floty wyskoczy i nawet jesli ktos go zauwazy to nie bedzie nic podejrzewal. Zwykly zwiad tot co. Zatrzymal sie na chwilke i rozjerzal sie mostku gdzie obecnie przebywal.
-Slyszales ? Wyslij wiadomosc jak tylko Turell sie pojawi. -powiedzial najblizszemu oficerowi lacznosci jakiego zauwazyl obok komputera.
Po chwili komandor szybko skierowal sie do kwatery admiralskiej i po krotkiej chwili, troche bezceremonialne wszedl do srodka.
-Przepraszam, ze przeszkadzam ale czy nie uwaza pan, ze okrety desantowe powinni postawic nacisk glownie na tarcze. Gdyby skierowac cala moc z turbolaserow na tarcze moglibysmy wytrzymac dluzszy ostrzlac podchodzac blizej wrogich okretow. Co pan sadzi o tym ?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Sob 15:14, 05 Sie 2006    Temat postu:

Tarkin nie lubił jak ktoś wpadał bez pukania do jego kwater, ale nie miał ani czasu ani chęci zwracać komandorowi na to uwagi.
-Nie, nie sądzę. Dzięki danym z Turella w oparciu o posiadane mapy i dane postaram się wyprowadzić flotę możliwie blisko przeciwnika i po salwie torpedowej od razu mam zamiar przejść do walki ogniowej. Pańskie okręty wykonają ciekawy manewr, przeniesiemy walkę na inną płaszczyznę. Obróci pan swoje okręty o 90 stopni na burtę. Tak, że lufy burtowych turbolaserów skieruje pan prosto w górne partie okrętów przeciwnika, podobnie druga grupa złożona z desantowców będzie celować w partie dolne. Przy wyłączeniu silników przeciwnika i dzięki prędkości Acclamatorów pozwoli to nam na szybkie uszkodzenie okrętów przeciwnika. Za wszelką cenę musi pan unikać walki burta w burtę. W takiej sytuacji ogromne pole do popisu będą miały również torpedy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Śro 20:14, 09 Sie 2006    Temat postu:

Pellaeon spojrzal z politowaniem na Tarkina. Ten manewr ma szanse powodzenia jesli, a nie kiedy jego okrety zbliza sie do okretow wroga.
-No coz, pojde i przemysle to dokladnie. Nie chcialbym sie pomylic -zasalutowal i wyszedl. Skierowal sie do kwatery, gdzie zamierzal sie z tym przespac. Uznal to za szalenstwo. Gdyby nie dyscyplina zaczal by wrzeszczac na holu
-Wariat, Wariat -naszczescie dyscyplina wziela gore.
Otworzyl drzwi i polozyl sie. Tym razem przysnil mu sie koszmar. Koszmar nad Eriadu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Pią 12:29, 01 Wrz 2006    Temat postu:

Grupa ratunkowa stawała się coraz bardziej kompletna. W ciągu niespełna ośmiu godzin pojawiły się wszystkie trzy statki wyprodukowane przez Molodh Industries. Pierwszy oczywiście był najnowsza zabawką gubernatora Tarkina, ciągle bez chrztu bojowego, niszczyciel Hyperion. Dowodzony przez komandora Fostera miał udać się na Coruscant i brać udział w wyprawie na Bothawui, ale w związku z atakiem na Eriadu został zawrócony w okolicach Malastare. Dysponując hipernapędem tylko drugiej klasy dopiero teraz udało mu się wrócić w okolice planety.

Załoga „Death” aż rwała się do ruszenia z kontrofensywą. Byli już teraz prawdopodobnie jedynym latającym statkiem z załogą złożoną z mieszkańców Eriadu. Zaraz po przylocie okrętu oczywiście udał się na „Omen” gdzie zapoznał się z planami. Jako jedna z najwierniejszych Tarkinowi osób, nie podważał w żadnym miejscu jego planu. Były oficer sztabu marynarki całkowicie zgadzał się z planem dowódcy. Sam tylko od razu ruszyłby do ataku, ale rozumiał potrzebę czekania na zwiad systemu oraz posiłki z Kuat.

Po kolejnych trzech godzinach w końcu pojawiły się wsparcie z Corelli. Prototypowy Battlecruiser ”Defender” dowodzony Ketrella. Oficer ten był zaufanym człowiekiem Derena Modloha, teraz na życzenia starego przyjaciela miał wspomóc walkę o Eriadu. Razem z tym potężnym krążownikiem pojawił się również skonstruowany z pomocą barona Vissana niszczyciel Turel. Druga jednostka także była nową konstrukcją, ale już zdążyła przejść większość testów i była gotowa do walki. Zgodnie z zaleceniami Tarkina w kilka minut po przybyciu na punkt zbrojny wskoczyła w nadprzestrzeń i udała się na Eriadu.

Nim minęły dwie godziny na biurku przed Wilhuffem spoczywał raport z wyprawy.

W systemie nie ma sprawnych okrętów republiki. Z całej floty obronnej pozostał tylko jeden Golan. Wszystkie okręty wroga znajdują się w studni grawitacyjnej planety, jednakże bardzo szybko mogą ją opuścić i uciec z systemu. Dzioby tych statków są skierowane na najbezpieczniejszy punkt wyjścia ze szlaku handlowego na którym się znajdujemy. Wskoczenie do systemu z tego miejsca i salwa w silniki jest niewykonalna. Skupisko nad planetą tworzą dwa Lucrehulki zasłonięte przez 3 Munificenty. Patrząc ze strony planety na lewo od nich znajdują się szczątki pozostałe po stoczonej bitwie. Właśnie pomiędzy tymi wrakami oraz wyżej opisanym zgrupowaniem znajduje się Golan. Dwa nieznane statki, które wskoczyły z pierwszą grupą patrolują przestrzeń na granicy studni grawitacyjnej. Dokładne ustalenie ich pozycji wydaje się niemożliwe, ale w trakcie zwiadu znajdowały się na linii prostej będącej przedłużeniem odcinka planeta-golan. Nie udało zlokalizować się dwóch okrętów, które przybyły wraz z drugą grupą wroga.

Wzrok Tarkina mimowolnie skierował się na chronometr. Od otrzymania wiadomości o ataku minęło już ponad dwadzieścia godzin, a nie była to nawet połowa czasu obliczonego dla przylotu Dreadnoughów. Jeszcze trzydzieści godzin Separatyści będą mogli sobie siedzieć w systemie bez żadnych obaw. Ten czas można było wykorzystać na optymalizację planu ataku. Dysponując rozmieszczeniem sił można było dużej lepiej przygotować koordynaty skoku. Jedynie pozycja wprowadzała trudności. Obliczenia skoków wprost do studni grawitacyjnej są bardzo trudne i nie trudno w nich o błąd.

[link widoczny dla zalogowanych]
Fioletowa strzalka to kierunek w jakim bedziecie mniej wiecej ustawieni po wyjsciu z hipera

Pierwsza linia pokazuje bezpieczne wyjscie z hipera - możecie dokladnie określić miejsce gdzie wyjdziecie. Druga daje dodatkową korzyść czyli wyjście poza zasięg dział Munificentów.
Przy skoku bliżej planety mogą powstać różnice w zamiarach i efektach.
Zasięg studni to 4 heksy, nie licząc tych częściowo należąych do planety zaznaczony na pomarańczowo. Możecie próbować pojawić się dosłowanie wszędzie, pamiętając o kierunku lotu i coraz większym niebezpieczeństwie przy zbliżaniu się do planety - różne rzeczy dzieją się po wskoczeniu w studnię.
Na 1 heksa wchodzi do 5 jednostek przy ekstremalnym zaciśnieciu szyków. Bez problemu mieszczą się 3 statki powyżej 600 metrów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Sob 8:32, 02 Wrz 2006    Temat postu:

Położenie przeciwnika oznaczało, że spodziewa się uderzenia z jednego tylko kierunku, niestety obecne położenie utrudniało atak z jakiegokolwiek innego.
-Panowie mamy tutaj bardzo nieprzyjemną sytuację-połączenie z kapitanami poszczególnych okrętów było wolne od zakłóceń-Przeciwnik trafnie przewidział kierunek naszego ataku i skupił wszystkie siły w ten sposób, że każdy nasz atak prędzej czy później załamie się w ogniu dziobowych dział fregat nieprzyjaciela. Co gorsza musimy zakładać, że padło również Eriadu, inaczej przeciwnik nie ryzykowałby pozostawienia go za plecami, podobnie podejrzewam, że ostatnia stacja Golan została opanowana przez przeciwnika. Rozważałem możliwość wyjścia za jego pozycjami, ale niestety nasze okręty są mniej zwrotne i musielibyśmy się przegrupowywać pod ogniem przeciwnika. Jednak Generał Grevious popełnił błąd zakładając, że możemy wyjść tylko z jednego kierunku. Skoro nasza misja ratowania Eriadu straciła priorytet szybkości w związku z upadkiem oporu możemy sobie pozwolić na wolne rozegranie tej partii na naszą korzyść. Przeskoczymy system i wyjdziemy w głębokiej przestrzeni, gdzie nieprzyjaciel nie będzie mógł nas zauważyć, chodzi tutaj o pozycję mniej więcej odpowiadającą naszej obecnej tylko po drugiej stronie systemu Eriadu. Tam ustawimy flotę w szyku bojowym. Czyli dwóch rzutach operacyjnych. Pierwszy lekki ma za zadanie torpedami unieruchomić przeciwnika, oraz wykonać dalsza część wcześniej opracowanego planu A bez zmian. Głównym celem jest eliminacja głównych sił wroga. Drugi rzut przybędzie Kika minut po pierwszym, będzie to związane z gorszą klasą hipernapędu na Drednotach, ich celem będzie wsparcie ogniem burtowym Acclamatorów pierwszego rzutu i dokończenie dzieła zniszczenia. Pierwszą grupę poprowadzi komandor Pellaeon, ja poprowadzę drugą z pokładu krążownika liniowego. Tam również zainstaluje się sztab operacji desantowo-abordażowej prowadzonej przez mistrza Windu i Hanharra, sztabem pokieruje major Stern. Czy są jakieś pytania?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pon 19:03, 04 Wrz 2006    Temat postu:

Stern spoglądał przez iluminator zamyślony. Patrząc w iluminator pod odpowiednim kątem można było obserwować odbicia wnętrza mostku. Major odwrócił się założył prawą rękę na karku i rzekł spokojnie:

- A więc wyjście z drugiej strony systemu opóźni też abordaż. Plan pozostanie desanty na okręty wroga pozostaje niezmieniony, jednakże w pana gestii będzie leżało wydanie rozkazu do abordażu po odpowiednim przygotowaniu przedpola. Sztabem moge pokierować, ale w pewnym momencie będę robił to na odległość... o ile to możliwe chce wziąść udział w walce.

Mężczyzna z nieskrywaną ciekawością spoglądał na reszte zebranych czekając na reakcje i sugestie. Jeśli to co mówił Tarkin zostanie zrealizowane, to wróg zostanie kompletnie zaskoczony wejściem do systemu z drugiej strony. Plan zaczynał się krystalizować i stwarzać coraz większe szanse na pełne powodzenie. Pierwszy raz od dłuższego czasu Stern miał optymistyczne myśli. Pesymizm pomagał mu zawsze trzymać się w ciężkich chwilach, bo przecież zawsze mogło pójść gorzej niż zazwyczaj było. Unikał tym także optymizmu, który nie jednego już zgubił. Major zawsze twierdził, że nadmiar optymizmu zaciera trzeźwość oglądu sytuacji Nie zmieniało to faktu, że długie czekanie nie działało pozytywnie, ani na jego zołądek , ani na myśli.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Pon 20:17, 04 Wrz 2006    Temat postu:

Tarkin oparł dłonie na koniuszkach palców i spojrzał w swoje odbicie w wypolerowanym na błysk blacie.
-Uważam majorze Stern, że operacja będzie potrzebowała doświadczonego dowódcy, który będzie mógł pokierować nią z zewnątrz, ale skoro pan nalega nie widzę przeszkód, aby dołączył pan do oddziału szturmowego zaznaczam przy tym jednak, że nie uważam tego za rozwiązania korzystne dla całości tej fazy operacji. Myli się pan również sądząc, że to ja wydam rozkaz do abordażu. Jestem oficerem marynarki, na dodatek będę znajdował się w pewnej odległości od sił przeznaczonych do szturmu zaokrętowanych na Acclamatorach, dlatego podjęcie tej decyzji pozostawiam w gestii Mistrza Windu, który dowodzi tą częścią naszych działań, nie będę również wtrącał się w jej przygotowania, które również pozostawiam osobom bardziej kompetentnym ode mnie w tych sprawach. Czy są jeszcze jakieś pytania?
Tarkin spojrzał na wiszący na ścianie zegar, wykonane z hartowanej stali wskazówki powoli odmierzały ostatnie godziny separatystów, wskazując równocześnie na początek nowego rozdziału w jego życiu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 10:13, 05 Wrz 2006    Temat postu:

Główny nawigator na "Omenie" podporucznik Reg Kaz'Vir przeglądał plany dostarczone przez załogę Turela oraz proponowane poprawki gubernatora. Może Ci na górze znali się na dowodzeniu, układaniu zasadzek, ale o podróżach w nadprzestrzeni musieli mieć dużo mniejszą wiedzę niż sądzili:

- Przepraszam, ze się wtrącam, ale pan gubernatorze zaproponował wejście bezpośrednio w studnię grawitacyjną Eriadu. Z tego co mi wiadomo Acclamatory w swojej prawie półrocznej historii nigdy nie dokonywały takich skoków.. Również nikt jeszcze nie przeprowadzał takich testów ani symulacji. Taki wlot do systemu będzie niesamowicie trudny przez kilkanaście, może kilkadziesiąt, kilometrów będziemy musieli nawet poruszać się w studni. Jeśli przy zetknięciu z nią nie zostaniemy wyciągnięci to i tak niewiadomo czy statki wytrzymają ten przelot i wyjście tak blisko samej planety. Nie mówiąc o szyku, który na pewno się załamie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Wto 13:47, 05 Wrz 2006    Temat postu:

Tarkin obrzucił go lodowatym spojrzeniem.
-I nie planujemy tego testować, na dostarczonych przez pana mapach zaznaczono tylko kierunek wyjścia nie pozycję. Flota wyjdzie możliwie najbliżej wroga, ale bez zbędnego ryzyka. Wyprowadzimy okręty blisko granicy studni, będzie to wymagało niezwykle dokładnych obliczeń dokonanych przez nawigatorów, ale w końcu podobno są najlepsi w całej WFR.

[off]Jakbyś podrzucił mapkę z południową częścią, mógłbym zaznaczyc położenie poszczególnych okrętów, a tak zaznaczyłem tylko kierunek Smile (wiem, jestem leniwy jak diabli)[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 18:08, 05 Wrz 2006    Temat postu:

- Gubernatorze mój bezpośredni udział w akcji będzie zależał od okoliczności i tego co w danej chwili uznamy za stosowne. Faktem jest, że akcją dowodzić powinien ktoś z pewnej odległości i z pewnym doświadczeniem. Czas pokaże wcześniej czy później jaka będzi emoja rola....

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Wto 19:38, 05 Wrz 2006    Temat postu:

Mace'a wyrwał z medytacji głos za drzwiami i pukanie do nich. Jedi wstał, podszedł do drzwi i otworzył je.

-Sir, melduje że za kilka chwil wszystko się zacznie.
- Dziękuje Ci, zaraz przejdę się na mostek.-
zamknął drzwi.

Ruszył w kierunku Hanharra i zaczął :

- Zaraz nadejdzie czas młody padawanie, przygotowywaliśmy się dużo i rzetelnie. Niech Moc ma nas w swojej opiece.
Przerwał, ściągnął płaszcz, rzucił go na łóżko i mówił dalej :
- Udam się teraz na mostek żeby ocenić z resztą sztabu obecną sytuacje. Możesz iść ze mną albo odpocznij jeszcze. - po czym wyszedł.

Przemierzał korytarze statku zastanawiając się jak cała operacja będzie wyglądać. Wszedł na mostek w chwili w której dwaj dowódcy rozmawiali na temat operacji. Właśnie usłyszał o kwestii dowodzenia szturmem.

Gubernatorze, majorze Stern. Jak sytuacja i ile jeszcze będziemy czekać ? Z całym szacunkiem gubernatorze, ale jak widzi Pan możliwość kierowania takiej operacji na kilku statkach CIS'u przez jedną osobe będącą tutaj ? Myśle żeby do każdej grupy abordażowej dołączyć kilku pilotów mogących latać tymi ich statkami. Wydaje mi się to najbardziej sensowne. Major stern kierowałby jedną grupą a mój uczeń i ja atakiem na okręt flagowy separatystów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Wto 20:11, 05 Wrz 2006    Temat postu:

Tarkin zaskoczony nie zorientowaniem Jedi odwrócił się delikatnie.
-Mistrzu Windu obawiam się, że twój zapał i chęć do walki zostaną wystawione na dodatkową próbę. W chwili obecnej oczekujemy na pozostałe okręty zespołu, aby po ich przybyciu i wykonaniu kilku manewrów dopiero wejść do systemu utrzymując odpowiedni wektor ataku. Sprawa dowodzenia jest banalna, potrzebny jest dowódca, osoba doświadczona, która pokieruje całością operacji, w oparciu o plany okrętów, oraz dzięki znajomości położenia poszczególnych oddziałów wykorzysta ich wzajemne pozycje możliwie najefektywniej. Pomysł prowadzenia tych jednostek jest jednak zbyt abstrakcyjny, prowadzenie takiej jednostki wymaga sztabu ludzi znających się na rzeczy, a tych niestety nam brakuje. Sadzę jednak, że umiejętności klonów wystarczą do utrzymania okrętów na orbicie do czasu zakończenia bitwy i obsadzenia jednostek załogami Republiki. W ogniu walki jednakowoż nie możemy narażać się na stratę wykwalifikowanych oficerów i marynarzy. Co do ataku na statek flagowy pozostaje nam liczyć na Moc, która pozwoli ci Mistrzu Windu, mam oczywiście taką nadzieję, zlokalizować generała Greviousa.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » W paszczy lwa
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 6 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group