FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
W paszczy lwa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » W paszczy lwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Śro 12:42, 14 Cze 2006    Temat postu:

Pellaeon rozgladal sie nie zwracajac uwagi.
-Gubernatorze Tarkin, skoro na pankim okrecie flagowym bedzie wielu cywili, bo tak mozna ich nazwac, i to zielonych w walce prosze uwzglednic oddzial klonow zeby wyslac na okret. Powiedzmy 500 klonow powinno wzmocnic ochrone statku. A i naszych sil to zbytnio nie uszczupli. -Tarkin zastanawial sie wlasnie, ale Pellaeon nie dawal za wygrana.
-Sierzant Chax to wspanialy zolnierz. Moze przejac dowodztwo nad oddzialem i chronic panski okret flagowy, sir. -i kiwnal reka w strone klona ktory podbiegl.
-Sierzant CT-98/C medluje sie na rozkaz, sir -i stanal w pozycji jaka klon nazwalby zasadiczno spocznij.
-Generalnie Chax. -i odwrocil sie w strone klona, ktory w czerwonych paskach na zbroi wygladal rewelacyjnie. Pellaeon sam doradzil mu taki kolor. Noi zielona ranga sierzanta mieszala oba kolory w piekny sposob. -Ma do dyspozycji 50 zolnierzy. Kazdy z nich byl na Neimoidi i co niektorzy rowniez na Geonosis. Wzmocnimy jego oddzial i wyslemy go razem z panem. Nie zawiedzi ani pana ni Republiki.
-Jestesmy armia jednego mezczyzny sir, ale mezczyzny odpowiedniego do tego zadania. -zasalutowal. -Nie zawiedziemy Republiki.
-Taa, i wygraderuj sobie jeszcze na zbroi serduszko i godlo republiki.- wybuchnal lekkim smiechem komandor. Spojrzal na klona ktoremu pomysl chyba przypadl do gustu. -Ja zartowalem.
-Tak, sir. Naturalnie Sir.- klon odszedl za pozwoleniem Tarkina rozmyslalac co by tu namalowac na zbroi, bo pomysl Pellaeona wydawal sie dobry.
-I co pan na to Gubernatorze ? Tacy zolnierze wzmocnia nie tylko sile ogniowa zalogi Molodha ale poprawia ich morale.- Pellaeon wyszczerzyl zeby w zwycieskim gescie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Śro 18:45, 14 Cze 2006    Temat postu:

Tarkin spojrzał na komandora surowo, nie lubił żadnych dodatków do mundurów i zbroi. Mundur jest wizytówka żołnierza, a nie pokazem galaktycznej mody.
-Spokojnie komandorze. Wezmę z grupy, która leci z Genesis 1 tys. klonów. To najbardziej doświadczone jednostki i dlatego roztasuję 5 tys. na okrętach mojej grupy. Krążownik jest doskonale przygotowany do walki, dodatkowo przenosi kolejną porcję moich droidów bojowych. Nie docenia pan tez ludzi Molodha, oni potrafią bić się twardo, to w większości byli najemnicy. Może pan również wydać CT-98/C, czystą zbroję sierżanta? Zbroja jest standardowa i taka ma pozostać. Dowolność jest tylko w jednostkach specjalnych.
*******
Horn spokojnie skonsultował odpowiedź z dyspozycjami pozostawionymi przez Tarkina.
-Generale Grevious, jestem przedstawicielem rządu Eriadu. Senator Tarkin obecnie znajduje się na posiedzeniu Senatu, gdzie trwa dyskusja co do poddania Eriadu, dokładnie warunków na jakich się to odbędzie. Jednak Senat nie jest sprawnym ciałem, prosimy o przedłużenie rozejmu do czasu zakończenia obrad w tej sprawie, co powinno nastąpić w najbliższych dniach.
Wiadomość został sprawnie wysłana do floty orbitującej wokół Eriadu. Po chwili Horn zaczął nagrywać kolejną.
-Poruczniku Jula, proszę wycofać Acclamatory za planetę w okolice drugiego Golana i przystąpić do natychmiastowych napraw. Drugi Golan ma zaprzestać próby wychodzenia zza planety i zacząć się ukrywać. Załoga Zadziornego ma opuścić pokład poza niewielką grupą, która wyprowadzi okręt w pole ostrzału drugiego Golana. Myśliwce wycofać w zasięg ognia korwety i czekać na rozkazy. Na planecie zarekwirować wszystkie statki handlowe i obsadzić je droidami z Eriadu Computers. W razie rozpoczęcia ataku, wykorzystać do taranowania desantowców. Koniec przekazu


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Śro 22:01, 14 Cze 2006    Temat postu:

-Alez Gubernatorze, czerwone pasy na zbroi swiadcza tylko ze jednostki sa doswiadczone. Prosze pamietac, ze mamy do czynienia z klonami to jednak to ludzie w przecienstwie do robotow -i zrobil grymas twarzy. bo nie przepadal za nimi. -A Chax wykazuje sie wieksza niz inni, pomyslowoscia. Z tego co slyszalem z raportow na Coruscant niektore klony wykazuja wieksza wole, prawie jak ich pierwozrow. Wiem, ze tak nie powinno byc ale kloniarze nie sa doskonali. Zreszta nikt nie jest. Mimo iz wojsko mamy swietnie, slyszal pan co mowia o tych zbrojach ? Ze jedynie ladnie wygladaja, ale nie daja prawie zadnej ochrony. -spojrzal w glab statku gdzie znajdowaly sie kwatery klonow. -Sadze, ze zolnierzem bedzie lepiej wiedziec, ze nie mamy nic przeciwko malowaniu zbroj. I nie tylko jednostki specialne maja do tego prawo. Wszyscy walcza -dodal cicho- i umieraja tak samo. Wiec niech zachowaja swoje znaki. A co do panskiego pomysly zeby wziasc wiecej wojska to naturalnie pochwalam. Nie bylem pewien w jakich graniach mam sie poruszac -wybuchnal smiechem Pellaeon bo przypomnialo mu sie iz wiekszosc wojska bedzie znajdowac sie w jego grupie acclamatorow. A prawda mowiac prawie cale wojsko tam bedzie.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Czw 9:05, 15 Cze 2006    Temat postu:

Tarkin uśmiechnął się widząc zaangażowanie Pellaeona.
-Zbroja nie jest doskonała to fakt, ale dostępna i tania. Do tego chodzi dokładnie o tę czerwień, może to wprowadzać zamęt, bo ten kolor jest już zarezerwowany dla innej rangi. A teraz wybaczy pan, ale do przylotu na miejsce zbiórki floty chciałbym się chwilę przespać.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Czw 9:17, 15 Cze 2006    Temat postu:

-Alez dobranoc Gubernatorze -Pellaeon usmiechnal sie bo wiedzial, ze Chax i jego chlopcy zatrzymaja paski. Mieli ladnie wygladac na misji dyplomatycznej a teraz beda robic za mynocki na strzelnicy. Ale jak umierac to przynajmniej dobrze ubranym. -Clif, skoro nikogo nie ma, powiedz mi do jasnej cholery skad wziales Rezerwe Whyrena - i caly szczesliwy schowal kilka butelek do torby na bagaze i kazal zaniesc do swojego gabinetu.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Czw 21:47, 15 Cze 2006    Temat postu:

Mace stał jeszcze chwilę na mostku po czym powiedział :

Przepraszam panów, ale czeka mnie trudne zadanie do wykonania. Pójdę więc do przydzielonego mi pomieszczenia i odpoczne trochę. Jakby co to tam mnie szukajcie. - I udał się do swojej kajuty.

Gdy otworzył drzwi Hanharr medytował. "Zaiste mądry jedi - pomyślał uśmiechając się w duchu. Usiadł obok wookiego krzyżując nogi. Podniósł się lekko nad ziemię, trenując tym także swoje umiejętności władanie Mocą.

" Mam nadzieje że misja się powiedzie. Złapanie generała bardzo osłabiłoby separatystów. Hmm zrobie w tym kierunku wszystko co w mojej mocy." - Spojrzał w strone padawana - ''Razem napewno się uda''- i medytował dalej.

Jakieś dwie godziny później ułorzył się do snu, tak aby po 12 godź. pocwiczyć walkę mieczem i aby znów pójść spać.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Czw 22:06, 15 Cze 2006    Temat postu:

Major był znużony , poprzedzająca misja okazała się nadzwyczaj wyczerpująca dlatego jednym z celów jakie Stern sobie wyznaczył było wypoczęcie przed udaniem się w bój. Koja w jego pomieszczeniu była mało wygodna, jednak major przywykł nawet do gorszych miejsc spoczynku. Aby zapobiec ponownemu zakuwaniu się w zbroje , zdjał tylko te elementy które pozwalały łatwo założyc się z powrotem. Leżąc na koi ściskał w dłoni magazynek karabinu szturmowego i przesuwał kciukiem od jego góry do dołu. Odkąd pamiętał lubił coś mieć w dłoni czy to zapalniczkę czy to marker, cokolwiek co pozwoliłoby mu przenieść uwagę, chwilowo uciec od czegoś stresującego lub nieuniknionego. W tym wypadku było to jedno i drugie. Myśli majora wirowały.

- A co jeśli się nie uda? A co jeśli mi się coś stanie? Czy nie stanę przed trudnym wyborem? A może wszystko pójdzie gładko? Oni tam na nas czekają.... czekają żeby.... Nie, nie wszystk zostało nalężycie zaplanowane, misterny plan sukcesji nad separatystami, prężnie dziłające trybiki wojennej machiny Republiki. Nie, coś jest nie tak..... Przestań, wszystko będzie dobrze...

Podszepty własnego ja nie dawały mu spokoju jednak po dość długim śnie obawy odeszły daleko. Jedyne co nie podobało się mu to to, że tym razem nie mógł liczyć na wsparcie Hicksa. W przerwach między odpoczynkiem major przechadzał się po pokładzie, zaglądając w różne zakamarki okrętu. Stern mial nawet wrażenie, że jeśli będzie tak chodzil i chodził to wydepcze w durastalowym pokładzie niezły wyłom.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Pon 19:41, 10 Lip 2006    Temat postu:

Noran Raynor stał z założonymi rękoma na plecach wyczekując wyjścia z nadprzestrzeni. Niecałe pięć godzin na rozkaz nowo mianowanego głównodowodzącego floty Mace’a Windu miał zaprzestać swojej działalności nad Geonosis. W gruncie rzeczy wielką niewiadomą był fakt powołania nowej osoby na stanowisko admirała Dodonny. Dowódca z Chandrilli był uzdolnionym i szanowanym przywódcą w grę musiały wchodzić jakieś gierki Jedi. Ale co mógł zrobić zwykły kapitan, tylko podporządkować się rozkazom. Kazali bombardować to bombardował, potem kazali przestać to przestał. Jedyne co mu się nie podobało to niedokończenie zadanie. Nie lubił niedokończonych zadań ani ucieczek. Żołnierz powinien walczyć jak tylko może. Zabrakło tylko tych kilkunastu godzin do zlikwidowania zagrożenia ze strony Geonosian, ale ktoś go wysłał w sam środek planet separatystów. „Mam nadzieję, ze pozwolą mi wrócić i dokończyć anihilację. Za dużo klonów straciło tam życie byśmy mogli pozwolić Geonosianom żyć dalej. To zagrożenie musi zostać zlikwidowane tak szybko jak tylko możliwe”.

Rozmyślenia przerwał brzęczyk informujący o dotarciu w punkt zbiorczy. Wszystkie trzy okręty wyprodukowane w stoczniach Kuat wyłoniły się w idealnym szyku delta. Na przedzie „Omen” dysponujący największą siłą a po jego bokach trochę z tyłu „Negocjator”oraz „Pacyfikator”.

- Jak sytuacja poruczniku?
- Żadnych problemów kapitanie. Zgodnie z założeniami jesteśmy pierwsi. Niedługo przybędą pozostałe siły.


Oczywiście nikt nie raczył im powiedzieć jakie to siły. Bezpieczeństwo jest przecież znacznie ważniejsze niż poinformowanie kapitana, czemu ma zaprzestać swoich działań.

- Panie kapitanie, wykrywam dwa niezidentyfikowane obiekty
- Co?
- To myśliwce. Nie poruszają się.
- Nakierować nasze skanery i wypuścić Torrenty. Nie pozwólcie im uciec.
- To... nie będzie potrzebne. Mam odczyt. Te statki pochodzą z floty obronnej Eriadu.
- Co one tu robią? Skierować się natychmiast w ich stronę. Musimy ściągnąć tych chłopaków na pokład.
- Tak jest, sir.


Czas potrzebny na ustawienie się i ściągniecie tych pojazdów na pokład kapitan wykorzystał by przedostać się do hangaru. Po kilku minutach na pokład zostały wciągnięte dwa urządzenie, które kiedyś mogły być nowoczesnymi Z-95. Mogły ponieważ to co technicy oglądali bardziej przypominało kupę metalu niż pojazd zdolny do lotów konwencjonalnych, nie mówiąc o podróżowaniu w nadprzestrzeni. Ślady trafień ciężko by było policzyć na palcach obu rąk. To, że te maszyny jeszcze się nie rozpadły było istnym cudem. Pieerwsza maszyna straciła aż trzy silniki, wyrzutnia rakiet była pusta, a jedno z działek calkowicie uległo stopieniu. Transszyba była całkowicie osmalona. Druga maszyna nie prezentowała się lepiej. Co prawda silniki nie uległy uszkodzenie, ale potężny cios z góry praktycznie rozerwał kabinę pilota. W jaki sposób ta osoba zdołała wejść i wyjść z nadprzestrzeni pozostanie zagadką. Mógł to być komputer lub przypadek, w każdym razie pilot podobnie jak maszyna już nigdy nie da rady polecieć.

- Przygotujcie ambulatorium i tnijcie tego drugiego, jego pilot może jeszcze żyć.
- Już kończymy przygotowywać sprzęt.

Po otwarciu kabiny kilku z techników uznało, że niepotrzebnie to zrobiono. Swąd spalenizny szybko rozniósł się po hangarze. Masa, która leżała w środku w niczym nie przypominała człowieka. Twarz, ręce, nogi i tułów była zwęglone. Po włosach czy oczach nie pozostało nawet wspomnienie. Na całym sprzęcie było widać ślady po niekontrolowanych uderzanie dłońmi. Nawet laik bez przeprowadzenia dokładnych badań mógł stwierdzić, że pilot zginął paląc się żywcem i nie mogąc pokonać morderczego żywiołu.

- Przygotujcie im honorowy pogrzeb. Ale najpierw spróbujcie wydobyć wszelkie informacje dlaczego znaleźli się w takich sytuacji. Czekam na raport w swojej kajucie

O dziwo czarne skrzynki spełniły swoją funkcję wyśmienicie, dzięki czemu już po 30 minutach Noran oglądał zapis z przebiegu bitwy:

********************
- Dwójka co oni robią?
- Mam złe przeczucia
- Cisza na kanale, chłopcy. To jeszcze nie koniec walki. Ciągle mamy szansę wytrzymać do powrotu. To zawieszenie broni jeśli nie zostanie przerwane może pozwoli nam wrócić za parę godzin na pokładzie.”Skazańca”
- Marzenia.
- Jedynka co tam się dzieje, Separatyści zmieniają pozycję.
- A co w tym dziwnego. Mają przewagę, my już ustaliliśmy to co mieliśmy i teraz możemy tylko czekać.
- „Łaziki” dostałem nową informację. Przygotować się do ponowienia walki.
- Co?
- Cisza. Masz swoje rozkazy dziewiątka.
- Nie mamy z nimi szans.
- Nie ty o tym decydujesz
- Dowódco, Golan otworzył ogień do tego uszkodzonego Munificenta.
- To nasz cel, przygotować torpedy. Zabierzmy ten pomiot Huttów ze sobą. „Dusk” jak wasza sytuacja?
- Złożyliśmy z obu eskadr dwanaście myśliwców.
- To dobrze. W sumie mamy 22 maszyny, przeciwko głupim robotom. Damy radę.


Dowódca nie dodał ile jest jednostek wroga. Takie informacje mogłyby zbyt ostudzić zapał. Komputer był jednak nieubłagany. Stosunek 1 do 5 nigdy nie był korzystny. Nawet przy przewadze technologicznej.

Zapis kolejnych kilku minut nie był ważny dla dowódcy „Negocjatora”. Myśliwce razem z pomocą „Skazańca”, „Judicatora” i „Golana” zadały znaczne uszkodzenia Munificentowi. Przy przewidywalnych stratach zestrzelili sami dodatkowo kilka maszyn wroga.

Sytuacja zmieniła się jednak dość szybko. Wymęczone tarcze Acclamatora w końcu ostatecznie padły. Ogień z ciężkich turbolaserów trzech Munificentów przeorał kadłub desantowca. Reaktor stał się zbyt niestabilny wysadzając w parę chwil najpotężniejszy statek Republiki w tych okolicach. Wtedy do walki ruszyły dwa niezidentyfikowane statki. Ich ostrzał zaczął razić raz po raz Marudera, ale o dziwo tarcze nie puściły. Po zniszczeniu Acclamatora Konfederaci rozdzielili swoje siły, jednakże komputery myśliwców nie zdołały zapisać odpowiednich danych z tego rejonu przestrzeni.

- Dowódco Lurehulk wypuszcza nowe maszyny
- Co to jest tym razem?
- Nie sposób stwierdzić, jesteśmy zbyt daleko. Nie mogę uzyskać połączenia z żadnych z naszych okrętów
- Robimy swoje.
- Dowódco Łazików, tego tam jest ponad sto.
- Uspokój się, nic tam nie zdziałamy. Odesłane CloakShape’y może coś wezmą ze sobą
- Tu szóstka. Wróg wysyła przeciwko nam jakieś nowe myśliwce.
- Jeśli one też są tak potężne jak te nowe staki...
- Siódemka, nie żyje. Podobnie czwórka i piątka.
- Aaaaaaaaa
- Dopadli mnie...
- Uciekaj na wek....<wybuch>
- Dusk jak sytuacja?
- Dowódca nie żyje, tu piątka. Zostały nam 4 maszyny. Poprawka trzy.
- Odbij
- Nie mogę, stery się zacięły. Powiedzcie mojej dziewczynie, że ją...
- Wynosimy się stąd. Nic więcej nie zdziałamy. Wariant ucieczki z planety numer 3. Ćwiczyliśmy go już wszyscy.
- Dusk was osłaniają. Nie mamy i tak hipernapędu. To był honor walczyć z wami


Ekran pokazywał zwrot ostatnich trzech Z-95 i dwóch V-19. Na całe szczęście przeciwnik nie docenił małej grupy, albo przecenił swoje myśliwce i wysłał tylko jedną eskadrę w pościg. Tak jak można było się spodziewać oba ostanie Torrenty szybko zawróciły by kupić trochę czasu. Dzięki poświęceniu dwójki klonów komputery dokonały pomiarów i mogły rozpocząć skok. Dosłownie w ostatnich sekundach kilka z promieni trafioło w uszkodzone i tak maszyny:

- Pożar w kokpicie
- Dowódco?
- Spokojnie, niegroźny, już uruchamia system gaszenia. Na wszelki wypadek ustaw automatyczne wyjście.
- Na miłość starego Tarkina. Mam pękniętą transszybę. Może wytrzyma
- A niech to, oberwałem w hipernapęd. Lecicie beze mnie.
- Żegnaj Riggs. Skok.

Wyjście z nadprzestrzenie za 15 minut.... wyjście z nadprzestrzeni za 14 minut 45 sekund.... wyjście z nadprzestrzeni za 14 minut 30 sekund....

******************
Reszty nikt już nie musiał oglądać. Każdy widz był w stanie wyobrazić sobie te 15 minut z życia obrońców Eriadu. Dzielnie walczyli zabierając ze sobą koło trzydziestu maszyny, nie licząc wcześniejszych zestrzeleń. Urządzenie rejestrujące nie zapisało jednak tych danych, albo utraciło w wyniku zniszczeń. Nie miało to oczywiście znaczenia. Planeta była prawdopodobnie już podbita i tylko szybki odwet w tę paszczę lwa mógł pomścić dzielnych pilotów. Pilotów, którzy nie wahali oddać życia i walczyć najlepiej jak umieli z silniejszym przeciwnikiem. Gdyby nie flota systemowa Eriadu padłoby dużo szybciej. Gdyby nie smutek z powodu ofiar mogłoby to być powodem do dumy dla pomysłodawcy..

- [i]Może dobrze, że mnie odwołali z Geonosis. Tutaj będę bardziej potrzebny. –
powiedział Raynor sam do siebie i połączył się z łącznościowcem.
- Przesłać te nagrania do punktów w których Pellaion będzie wyskakiwał. Powinien to otrzymać i móc przeanalizować byśmy od razu po jego przybyciu skakali do systemu. Czy udało się ustalić jak długo te myśliwce tutaj dryfowały.
- Nie, kapitanie. Przesyłam dane do stacji na przecięciu szlaku Corelliańskiego i drogi Hydiańskiej. Komandor otrzyma je za 1 niespełna godzinę. Licząc od teraz przybędzie tutaj za około 5 godzin.
- Dobrze. Teraz musimy już tylko czekać.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Pon 23:08, 10 Lip 2006    Temat postu:

Pellaeon, wyspal sie. Choc sen trwal zaledwie dwie godziny. Zapial mundur i ruszyl w kierunku drzwi. Po drodze chwycil czapke oficerska i zalozyl ja w marszu. Na korytarzu mijali go klony z oddzialu Chaxa. Usmiechnal sie krzywo, na widok czerwonych pasow na korpusie i ramionach. Naszczescie nie zaslanialy kolorow stopni jakimi postanowiono odrozniac klony. Wiec Tarkin odpuscil odmalowanie zbroi kazdego klona.
Komandor wkroczyl w koncu na mostek wahadlowca. Poza Clifem i czlonkami wachty, reszta spokojnie spoczywala w swoich kwaterach.
-Jak dlugo jeszcze ?-zwrocil sie szbyko do Clifa.
-Troszke mniej, niz piec godzin, sir !-odparl Clif sprawdzajac konsole.
-To oznacza, ze pierwsza grupa juz wyskoczyla ?
-Tak, sir.-porucznik zawahal sie -Powinni tam byc od parunastu minut .
No coz, Pellaeon usiadl spokojnie na krzesle kapitanskim.
-Jak zostana dwie godziny sprowadzacie Tarkina. -spojrzal na wchodzacego Chaxa. -A ty Chax, przypomnij naszym Jedi, ze za piec godzin wychodzimy z nadprzestrzeni.
Pellaeon spojrzal na taktyki separatystow z bitwy nad Neimoida i Geonusis. Pora zaglebic sie w psychike wrogow. Moze jakies dziela sztuki uda mu sie zdobyc. Juz od akademi jakos zaczal sie tym interesowac. Choc nie mial zielonego pojecia czy kiedys bedzie mu to potrzebne. Jednak uratowalo mu to zycie, wiec postanowil sie zaglebic. Wlasnie na hologramie wyskoczyly dwa dziela sztuki Neimoidian, ktorych nigdy wczesnej nie widzial. Dziwne, sa z przed epoki 120 roku ery Republiki. Po chwili zapomnialem o przebywajacych tutaj osobach i zaglebial sie w historie neimoidian.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Sob 16:45, 15 Lip 2006    Temat postu:

Tarkin przeciągnął się szeroko, drzemka pomogła mu na powrót zebrać myśli. Zaczął łączyć dane otrzymane od komandora Stevensona z tym co widział nad Belsavis. Okręt o szerokości 1 km, szerokości, nie długości. Bezsprzecznie był to ten podwójny dysk, względnie jego seryjna wersja. Tarkin wyświetlił wszystkie posiadane dane na jego temat i jeszcze raz przypomniał sobie jak zakończyło się spotkanie z tym dziwacznym okrętem. Słabym punktem tych okrętów było połączenie dysków, gdzie znajdowały się silniki. W tym momencie rozważania gubernatora przerwało wejście jednego z klonów.
-Sir, otrzymaliśmy zapis z myśliwców, które zdołały wycofać się znad Eriadu. Niestety obaj piloci nie żyją. Proszę oto zapis.
Tarkin wyprosił klona ruchem ręki i zaczął studiować to co otrzymał. Strata pilotów nie zmartwiła go w najmniejszym stopniu, bardziej zabolała go strata maszyn, które mogłyby się ponownie przydać. Jeden z Munificentów jest poważnie uszkodzony, a to oznacza, że jest podatniejszy na atak. Trzeba doszlifować ostanie założenia planu. Wilhuff założył kurtkę munduru i poprawiwszy ją wyszedł do komandora Pellaeona.
-Witam komandorze. Musimy dopracować ostatnie szczegóły bitwy. Nie podoba mi się to, że siły separatystów rozdzieliły się na dwie grupy. Trudno, nie mamy dokładniejszych danych, dlatego poprzednie rozkazy pozostają w mocy. Nie mamy wyjścia, musimy zaryzykować i podjąć grę. Przy kolejnym skoku proszę przekazać na „Omen”, że mają przekazać zapis na pokład wszystkich okrętów, razem z podziałem zadań. Chcę, żeby każdy wiedział co ma robić. Nie ma miejsca na zbędne zamieszanie. Niech pozbawione torped okręty rozpoczną ich pobieranie od tych z pełnym zapasem. Pierwsza salwa ma być możliwie największa. Kolejne mają być odpalane przy dużej pewności trafienia, względnie mają być poprawką na cele nietrafione pierwszą salwą. Proszę również przekazać na Coruscant informację o bohaterskim oporze sił Republiki na Eriadu, wraz z dopiskiem, że Republika nie zapomni swoich bohaterów i całym kompletem tego typu frazesów. Opór Eriadu ma zostać nagłośniony jako heroiczny opór garstki przeciwko tysiącom. Przekażcie to najpierw pani Page-Tarkin. Ona będzie wiedziała jak odpowiednio to przedstawić.
Tarkin usiadł odchodząc od urzędowego tonu.
-A teraz komandorze, jestem ciekaw co pan szczerze myśli o całej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy i czy ma pan coś do zaproponowania?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 17:11, 15 Lip 2006    Temat postu:

Tak, jest -i skinal reka w strone technika. -Slyszelicie rozkaz Gubernatora. Poifnormowac dowodce ''Omena'' o nowyc wytycznych. -podniosl sie i ruszyl do drugiego oficera. Wzial od niego notatnik i wpisal polecenie. ''Naglosnic obrone Eriadu przez Sily Obrony Planetarnej''-Page Tarkin. -Wyslac to natychmiast jak bedzie mozliwosc.
-wrocil na swoj fotel. Spojrzal na Tarkina.
-Sadze o tym wszystkim jedno, Gubernatorze. Wrog ma przewage, a to zle. Pewnie wiedza, ze lecimy a to jeszcze gorzej. Ale wiekszoscz nich to droidy a to calkiem niezle. -na te slowa zaloga mostka wubuchnela smiechem. Nawet Tarkin lekko sie usmiechnal -Mamy ze soba Jedi ktorzy jak to mowia ''Niech moc bedzie z toba''. Ale ja dodatkowo wole zaufac torpeda protonowym, ktore mamy zamiar wyslac do sepkow. Dopoki nie dolecimy na miejsce i na wlasne oczy sie nie przekonamy co tam sie dzieje, planu raczej nie radze zmieniac. Natomiast plany wojskowe maja to do siebie, ze w roznych sytuacjach musza sie zmieniac. Mam nadzieje ze tego jednak modyfikowac nie bedziemy -i usmiechnal sie krzywo -Wiec, niech Moc i Torpedy beda z nami Gubernatorze. -po mostku ponownie slychac bylo wybuchy smiechu. Pellaeon jedynie usmiechnal sie widzac, ze morale nadal jest wysokie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Sob 20:19, 15 Lip 2006    Temat postu:

-Bardzo wiele będzie zależeć od celności pierwszej salwy i tego kto pierwszy się wstrzela. Na szczęście ma pan rację, żaden głupi droid nie jest lepszy od naszych artylerzystów. Trzeba przyznać, że załoga Judicatora spisała się doskonale uszkadzając tego Munificenta, powinno to nam pozwolić na szybkie zakończenie sprawy z tym okrętem. Zastanawiają mnie również te cztery nowe okręty. Dwa pasują do charakterystyk okrętu spotkanego nad Belsavis, zaś pozostałe dwa nie wydają się bardzo groźne. Nie były przecież mimo wielu trafień w stanie przebić się przez osłony Maraudera. Swoją drogą, przydałoby się sprawdzić co się dzieje wokół Eriadu, ale wysłanie maszyny zwiadowczej jest niestety ryzykowne…
Tarkin oparł się wygodniej i spojrzał na komandora.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Nie 22:00, 16 Lip 2006    Temat postu:

W "kajucie" jedi panowała cisza i spokój, oboje leżeli. Można by rzec że czarnoskóry mistrz nawet drzemał kiedy do pokoju wszedł żołnierz-klon.

- Komandor kazał powiadomić panów że za 5 godzin będziemy na miejscu.

Mace skinął głową a oficer wyszedł z pokoju. Mieli jeszcze 5 godzin na przygotowanie. Jedi postanowił tego czasu nie zmarnować. Wstał, włączył miecz ustawiając go na najsłabszy promień i wykonał kilka prostych uderzeń i bloków. Powoli jednak zaczął się rozpędzać i wykonywać to bardziej finezyjne i skomplikowane ruchy. Musiał być w świetnej formie, zadanie jakie miał do wykonania było trudne, a do tego musiał pamiętać że nie pójdzie tam sam. Ale skrycie marzył o tym żeby spotkać i schwytać generała separatystów.
Po niespełna półtorej godziny treningu machania mieczem, jedi nastawił swoją broń tak, by klinga miała poprzednią moc i usiadł na ziemi. Chciał wyczyścić swój umysł z wszelkich niepotrzebnych myśli aby już teraz skupić się na Mocy i zadaniu. Postanowił medytować godzine - i tak też zrobił. Po takiej dawce ćwiczeń był przygotowany na wszystko, jego umysł i duch były czyste a ciało sprawne.
W końcu wyszedł ze swojej "kajuty" i ruszył na mostek.

- Jak obecnie wygląda sytuacja - Zapytał w 2.5 godziny po przysłaniu do niego oficera.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Nie 23:16, 16 Lip 2006    Temat postu:

Pellaeon rozmawial z Tarkin kiedy na mostek wkroczyl mistrz Jedi. Zwiezle zapytal sie o sytuacje. Pellaeon, usmiechnal sie. Widac bylo iz nie przywykl do dlugich lotow w nadprzestrzeni. Nic nie moglo sie zmienic w locie, a informacje do Pellaeona i Tarkina mogly dojsc jedynie na przystankach do dokonania nowych skokow, gdyz wlasnie conajmniej kilkunastu skokow potrzeba bylo z Coruscant na punkt zborny ''Bacta''.

-Mistrzu Windu, nic sie nie zmienilo. Wlasnie rozmawiamy o ostatecznej strategi. Moze i pan dolozy wlasne zdanie.-przerwal bo akurat w tej chwili podszedl do niego oficer i podal komunikator. -Przepraszam na chwile. -odszedl na bok pare metrow. -Tu Pellaeon. Taak ? -przerwal i obrocil sie w kiernku Tarkina. -Dlaczego dopiero teraz mnie o tym informujecie ? -padla niezrozumiala odpowiedz. Po chwili komandor wylaczyl komunikator i wrocil do Gubernatora i jedi.
-Dostalismy informacje te informacje z ''Omena'' razem z raportem o pankich Z-95 ale dopiero teraz technicy za zauwazyli gdyz nie bylo nadana jako pilna. Powinniscie sami to zobaczyc. - Gestem reki zaprosil obu do najblizszego terminala gdzie zaladowano wiadomosc. Po chwili pojawia sie na ekranie.

Poszukiwany komandor Telemachus Rhade, oficer Wielkiej Floty Republiki, zostaje uznany za dezertera i zbiega z aresztu nałożonego na niego w związku z rozpoczęciem prac Specjalnej Senackiej Komisji ds. Zbadania Zasadności Działań Floty w Rejonie Neimoidii. Niniejszy list gończy uprawnia i zobowiązuje każdego obywatela Republiki do okazania organom ścigania wszelkiej pomocy, niezbędnej do schwytania i doprowadzenia zbiega przed oblicze sprawiedliwości. Komandor Rhade nie dopełniwszy formalności związanych z odejściem z wojska i wysunięciem wobec niego zarzutów, samowolnie oddalił się z wyznaczonego miejsca pobytu. List gończy stanowi jednocześnie ogłoszenie dla Gildii Łowców Nagród. Wyznacza się nagrodę 200 tysięcy kredytów za doprowadzenie lub wskazanie Żandarmerii Wojskowej Wielkiej Armii Republiki komandora, lub miejsca jego pobytu. Jednocześnie zaznacza się, że jakakolwiek pomoc zbiegowi podlega karze do 10 lat wiezienia.

Dowództwo Wielkiej Floty Republiki


Pellaeon spojrzal na obu swoich towarzyszy i czekal na jakas reakcje.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pon 21:31, 17 Lip 2006    Temat postu:

Mistrz jedi na wiadomość która nadeszła zmarszczył brwi.

- Komandor tylko pogarsza swoją sytuacje. Myśle jednak że ktoś mysiał pomóc mu w ucieczce - pytanie tylko kto ?! Ale to nie nasza sprawa - skupmy się na obecnym zadaniu. A co do strategii - każdy ma swoje zadanie, głównodowodzącym tej akcji jest gubernator. My mamy zająć się abordażem. Jeżeli miałyby miejsce jakieś komplikacje - prosze o powiadomienie mnie.

Kiwnął głową i ruszył spowrotem do przydzielonego mu pomieszczenia.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Śro 8:48, 19 Lip 2006    Temat postu:

Tarkin odprowadził Jedi wzrokiem, kiedy ten zniknął za ścianą zaczął spokojnie mówić odwracając się równocześnie do Pellaeona.
-Nie powiem, żeby decyzja komandora Rhadego mnie zaskoczyła, on został skazany zanim rozpoczął się proces. Jestem tylko ciekaw kto pomógł mu opuścić budynek Senatu i Coruscant. Podejrzewam, że skierował się na planetę neutralną, gdzie będzie mógł ukryć się przed pościgiem, zapewne powrócił na swoją ojczystą planetę, gdzie jest bohaterem narodowym i gdzie każdy obywatel będzie go chronił. A co pan sądzi komandorze?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Śro 10:37, 19 Lip 2006    Temat postu:

Pellaeon spojrzal na Tarkina. Zawsze szanowal Rhadego ale to co zrobil bylo nie do wybaczenia.

-No coz, Gubernatorze. To co ja sadze jest nie istotne. Natomiast uwazam, ze komandor powinien byc scigany i doprowadzony przed wymiar sprawiedliwosci. Swoja ucieczka pograza Flote a kto smie rzucic cien na nas, to sam obedre go ze skory.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wilhuff Tarkin
Komandor Republiki



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 860
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Eriadu

 Post Wysłany: Śro 12:10, 19 Lip 2006    Temat postu:

Tarkin metodą małych kroczków zbliżał się do prawdziwego celu rozmowy, jako polityk doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak ważna może to być wiedza, szczególnie jeżeli chciałby przejąć kontrolę nad WFR. Zajęcie odpowiedniej pozycji w tym sporze może mu przysporzyć zwolenników, lub zaciekłych wrogów.
-Czyli dochodzimy do fundamentalnego dla tej dyskusji pytania, czy komandor postąpił źle? Czy wojna prowadzona takimi metodami ma sens? I co pan uważa o udziale admirała Dodonny w całym zdarzeniu?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Śro 14:01, 19 Lip 2006    Temat postu:

Pellaeon przygladal mu sie uwaznie. Czy postapil zle? To bylo pytanie dreczace go od zakonczenia operacji nad Neimoidia.

-Gubernatorze. Czy bombardowanie bylo sluszne czy to nie zalezy odemnie. Jesli dostalbym taki rozkaz, wykonalbym go. Jedyne co uwazam ze zle, to postepowanie komandora. Brak checi wziecia na siebie odpowiedzialnosci. A patrzac na jego postepowanie, ludzie widza postepowanie calej floty. Jesli Admiral Dodonna jest czlowiekiem honoru, a wiem, ze jest to on odpowie przed Senatem. Musi to zrobic, zeby zmyc hanbe z Floty. -odparl i odwrocil wzrok z tarkina. Przeniosl go na pustke kosmosu. Mimo iz lecieli w nadprzestrzeni, on zamiast blekitnych smug widzial oczami gwiazdy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 16:46, 19 Lip 2006    Temat postu:

Stern po dość długim śnie w swej kwaterze, wciąż targany złymi przeczuciami postanowił zobaczyć co się dzieje na mostku. Przechodząc w pobliżu panelu turbowind, usłyszał rozmowę dwóch członków personelu.

- Słyaszałeś? Mówią, że mamy dezertera komandora Rhade.

- No to nieźle choć spodziewałem się podobnego obrotu spraw!

- To był pewniak jak dla mnie, że w senacie aż wrze. Politycy powinni się zająć polityką a nie ingerować w sprawy wojska tak głęboko jak w tym wypadku. To sprawiło, że zdezerterowali nie widzieli innego rozwiązania bo go nie było. Potrafią kłapać dziobami , a powinni służyć w jednostkach liniowych wtedy ich zdanie na temat wojny i postępowania naszych żołnierzy było by coś warte.

Drugi z mężczyzn przytaknął, a Stern w głębi ducha podzielał każdą myśl żołnierza który głośno wypowiedział swe zdanie.

Poirytowany wszedł na mostek podchodząć do Tarkina i Palleona.

- Panowie to niewybaczalne do czego doprowadziła ta banda biurokratów, tracimy wspaniałego w wojennym rzemiośle dowódcę. Oczywiście nie umniejszam waszego kunsztu, ale pamiętajmy , że nie możemy być wszedzie równocześnie. To kompletny idiotyzm co się dzieje. Wojna to nie najlepszy czas na biurkokrację, spory proceduralne i procesy. Rozsądnym byłoby poczekać do jej zakończenia, a nie powodować wewnętrzne rozłamy. Z tego co usłyszałem jest nawet nagroda za Rhadego!!!??!!! Choćbym miał go spotkać to nie kiwne palcem, aby go ująć, zbyt dużym szacunkiem go daże. A znam go odrobinę gdyż to z jego ręki objąłem funkcję dowódczą w powietrzno desantówce. Jestem zniesmaczony całą ta farsą i nie omieszkam wyraźić swojego niezadowolenia po powrocie ,o ile wrócę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » W paszczy lwa
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 5 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group