FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Za wolność!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Za wolność!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 21:07, 29 Lis 2006    Temat postu:

Stern na czas kontroli stałi udawał, że szoruje pokład ładowni. W pewnym momencie nie wytrzymał uchylił chuste założoną na twarz. W desperackim akcie poszukiwania choć odrobiny siwerzego powietrza wział głęboki wdech. Wydech nei nastapił, lecz obfity womit składający się z oficerskiego śniadania. Kilkanaście minut później już na pokładzie statku, major siedział zmieszany i bladu na twarzy. Pomimo, że znosił już różne zapachy to okazało się silniejsze od niego. Przynajmniej ten przemytnik dotrzymał swojej części umowy. Major miał wrażenie , a raczej pewność, że cały śmierdzi małżami.

- Nie ma co zrobiłbym prawdziwą furore wśród kalamarianek! Sarkazm w tm stwierdzeniu dało się łatwo wyczuć.

Lądowanie na powierzchni przebiegło sprawnie i bez żadnych przygód. Nim cała grupa się obejrzała stali na lądowisku a ich sprzęt stał obok doku ładowniczego statku.

- A więc panie kapitanie C'zwar, zdajmy się na pana instynkt. Co teraz?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Nie 16:43, 10 Gru 2006    Temat postu:

Tabmo był wdzięczny mocy gdy usłyszał, że inspekcja się skończyła. Frachtowiec na którym się znajdowali podchodził już do lądowania w Fondor City – stolicy planety. Po chwili wraz ze Sternem stanął na płycie lądowiska. Miasto nie przypominało innych osiedli na tej uprzemysłowionej planecie. Architektura była raczej dobrego gustu, a tu i ówdzie można było zauważyć kilka roślin. Jednak ślady po niedawnej inwazji Konfederacji były wciąż widoczne. Wiele drapaczy chmur, widocznych z kosmoportu wciąż stało w rozsypce po bombardowaniu planetarnym. Pozbawione iglic, pełne wypalonych dziur i o osmalonych ścianach, przypominały mieszkańcom miasta co może ich spotkać jeśli sprzeciwią się rządom Hrabiego Dooku. Na szczęście nie wszyscy dali się zastraszyć. Tabmo już wcześniej współpracował z tutejszym ruchem oporu, pomogli mu wtedy wykraść pewien specyficzny okręt. Wyglądało na to, że ci ludzie znowu mogli okazać się pomocni. Tylko jak się z nimi skontaktować. Wiedział o kilku z ich kryjówek, być może warto by je odwiedzić. Te rozmyślania przerwał mu Stern.

- A więc panie kapitanie C'zwar, zdajmy się na pana instynkt. Co teraz?

Corellianin postanowił postąpić zgodnie z sugestią majora i zdał się na swój nos. Po pierwszym wciągnięciu powietrza jego zmysły wręcz zwariowały. Ale przynamniej wiedział, co jest aktualnie najważniejsze.

- Teraz majorze, rozejrzymy się za jakimś hotelem, z łazienką. Coś mi mówi, że po pobycie w tej ładowni śmierdzimy gorzej niż nie jeden Gamoreanin pod żarem bliźniaczych słońc Tatooine.


Tabmo kątem oka wychwycił jakiś ruch za plecami. Odwrócił głowę aby ujrzeć jednego z ludzi Terrika zmierzającego w ich kierunku. Już po chwili przystał obok nich. W dłoni trzymał niewielką sakiewkę, która wręczył Sternowi.

- Kapitan Terrik życzy powodzenia. W środku znajdą panowie klucz do dwóch pokojów wynajętych w hotelu na obrzeżach kosmoportu, a także kartę magnetyczną do magazynu w którym są wasze „makrele”.

Twi’lek odszedł tak szybko jak przeszedł. Słońce chyliło się już ku zachodowi. Frachtowiec za pewne pozostanie w kosmoporcie na noc, wszak każdy szacowny przemytnik nie odleci z pustą ładownią.

- To o jedną sprawę mniej. W takim razie najlepiej jeśli od razu udamy się do hotelu i zostawimy nasze rzeczy. Potem się zobaczy, powiem szczerze, że chętnie wybrałbym się do jakiejś kantyny na partyjkę sabaka. Zasięgnąć języka i trochę rozejrzeć się po okolicy. No i trzeba sprawdzić ten magazyn.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 20:03, 12 Gru 2006    Temat postu:

- Myślę , że jeśli mamy sie gdzieś udać to wspólnie. Rozdzielanie się nie jest dobrym pomysłem. Chyba, że w pełni ufasz tym przemytnikom. Do magazynu podszedłbym z rezerwą. Śmiem podejrzewać, że mogą tam być nie tylko "makrele". Partyjka Sabbaca byłaby miłą i relaksująca odmianą. No i odświerzyć by się przydało.

Mówiąc to Stern mlasął z niesmakiem łapiąc chaust powietrza. Obaj mężczyźni lekkim krokiem udali się w stronę hotelu. Drzwi magnetyczne rozsunęły się z sykiem, a oczom republikanów ukazał się wątpliwej jakości pokój. Pomimo swojej jakości i wątpliwego pochodzenia wyposażenia, było to wystarczające miejsce na wypoczynek dla każdego żołnierza oraz dla osób, które szukały totalnego zacisza. Można było tutaj robić praktycznie wszystko , a z pewnościa nikt by się tym nie zainteresował. Miało to zalety ale i wady. Po zmyciu z siebie całego brudu i smrodu Stern wciąż miał wrażenie jakby cuchnął makrelami. Mimo tego oczekiwał na korytarzu przed wejściem do pokoju na C'zwara. Kiedy ten zjawił się z ust Sterna wydobyło się kolejne pytanie:

- Kantyna czy magazyn? Co najpierw? Ja obstawiam za magazynem. Pierw obowiązki potem przyjemność. A mam nadzieję, że nie zapomniałeś wziąść ze sobą swojego przyjaciela?

Mówiąc to Major uśmiechnął się przelotnie prezentując pistolet blasterowy ten sam, który miał na statku przemytników.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Pon 21:04, 18 Gru 2006    Temat postu:

Fondor - okolica stoczni (27 minuta)

Szala zwycięstwa zaczeła się zwolna przechylać na stronę Konfederacji, kolejne okręty zmierzały w stronę stoczni, by tym lepiej zabezpieczyć kluczową dla Fondoru konstrukcje. Również kolejne eskadry Vulture i Nantexów wyrównywały szanse na polu myśliwców, jednak ciągle przewaga jakościowa pojazdów Jedi była oczywista.

Śmiały rajd dwóch eskadr cieżkich myśliwców na Munificienta przyniósł połowiczny sukces. Mimo ognia krążących wokół Vulture, oraz obrony przeciwlotniczej fregaty udało im sie nie tylko dotrzeć do celu, ale i dzięki niezwykłej jak na warunki koordynacji i determinacji wystrzelić kilkanaście torped w stronę dziobu okrętu, dokładnie w miejsce gdzie znajdowało się superdziało, dokładnie na chwilę przed spodziewanym strzałem. Nagromadzona w reaktorach moc nie miała wówczas innego ujścia jak wewnętrzne systemy statku, tym samym broń, która mogła zniszczyć fregate Jedi obróciła swe ostrze w stronę jednostki macierzystej, powodując wiecej zniszczeń i zakłóceń niż cała salwa torpedowa mniejszej fregaty. W blasku eksplozji superdziało zamilkło i musiały minąć długie dni remontów nim odzyska dawną sprawność.
Jednak każdy sukces ma swoją cene, a tym razem pilotom przysżło zapłacić cene najwyższą. Wykonywali swoje zadanie nie zważając na obrone wroga, ani na własne bezpieczeństwo, wiedzieli jak wiele od nich zależało i jak na klony przystało wykonywali rozkazy do końca, nawet ogień z wieżyczek nie mógł powstrzymać kolejnych fal niezwykle szybkich Vulture. Jeden po drugim myśliwiec gasł po krótkiej eksplozji, czasem pilotom udawało się ewakuować, jednak i wówczas czekały na nich Sępy, które zgodnie ze swym programem eliminowały jeńców strzałem z lasera lub rozcinając własnymi skrzydłąmi.
Nawet odsiecz Torrentów i Delt nie mógła odmienic losu cięższych maszyn, gdyż eskadry przechwytujące miały własn eproblemy gdy same ugrzezły w walce z coraz to kolejnymi eskadrami wroga, które do tego zdawały się nie miec limitu, co było zrozumiałe w przypadku obrony tak ważnej planety jaką był Fondor.

Było jasne, że bitwa należała do myśliwców, to one stanowiły trzon siły uderzeniowej Republiki i to one musiały obronić pozycje Konfederacji i na tym polu słudzy Dooku musieli uznać wyższość Armii Jedi. Nie tylko za sprawą sukcesu w centrum, ale przedewszystkim z racji postępów Delt na skrzydłach, po żażartej walce lewe skrzydło zostało oczyszczone z mimo wszystko ustępujacych Jedi Nantexom, również na prawym Delty dominowały, a nawet skłoniły siły KNS do wycofania się. Zaledwie półtora eskadry przetrwało z pierwotnych 4 Geonozjan. Jednak na prawym skrzydle już wkrótce miały się połączyć z kolejnyi czterema, które opuściły hangary Lucrehulka a teraz najwyraźniej miały zadanie przesądzić o losie Delt. Mogło budzić zdziwienie, że mimo manewru Nantexów Jedi nie ścigali wroga zbyt uparcie, jakby się wachali, który z celów był najwazniejszy.

Tymczasem w centrum sytuacja była ustabilizowana, nacierające dwie eskadry Torrentów natrafiły na ochronę stoczni i choć stosunek sił sugerował przewagę Konfederacji to walka jeszcze na dobre się nie rozpoczeły.

Więksi bracia myśliwców toczyli bój w sposób mniej spektakularny, Fregata Jedi ustawiłą się na wprost do lewoskrzydłowych Golanów, jednocześnie z pomoca drugiej osi silników manewrowych starając się ustawić w lini z Munificientem oraz trzecim Golanem. Manewr był niezwykle trudny, ale przynajmniej w cześci się udał. Podłużna fregata w momencie skierowania dziobu na stacje, stanowiłą stosunkowo niewielki, a do tego poruszający się cel na skraju zasięgu. To ustawienie uniemożliwiało jednak również ostrzał stacji, jednak Jedi znaleźli godny cel w postaci Munificienta, który zwłaszcza po zakłóceniach spowodowanych atakiem myśliwców stał się bardziej wrazliwy na ogień. Prawoburtowa salwa rakiet i turbolaserów rozbijała się o osłony okrętu Separatystów, jednak ogień był zbyt mały by przełamać niewidzialną bariere.
Za to nawet ten napór musiał wystarczyć, by skłonic oficerów do wycofania statku, prawdopodobnie by zrobić miejsce dla coraz liczniejszych okrętów ochrony planetarnej.

***

Pokład Enigmy

Taktyka zdawała się przynosić efekty, Golan mimo wszystko czynił ograniczone straty i kto wie czy właśnie Rycerz Jedi nie uratował statku i znajdujących się na nim ludzi (a także wielu innych ras) Jednak ich przyszłość ciągle nie była jasna, co najmniej jedna z jednostek Separatystów zdawałą się dysponowac całkiem dużą prędkością, tym samym mogła jeszcze zmienić bieg wydarzeń.
Niepokoić mogła śmierć wielu klonów atakujących Munificienta, zadanie wykonali z właściwa sobie precyzją, jednak sami poniesli straty gdy Syne nie mógł nic zrobić. Nawet pozostali Jedi mieli związane ręce, gdyż tocząc walkę z szybkimi Nantexami nie mogli zbyt śmiało wspomóc walczących w centrum. Dopierow ciągu ostatnich minut udało im się oczyścić pole.
Myśli ptakopodobnej istoty przerwał komunikat od Mistrza Seasee Tiina:
- Rycerzu Syne, zdaje się, że uzyskaliśmy przejściową przewagę na skrzydłach, jeśli mamy dostać się na planete to teraz jest najlepsza okazja. Pojawiają się kolejne eskadry wroga i z każda chwilą zwłoki sytuacja stanie sie trudniejsza - w komunikacie tym było sporo racji, jednak taka decyzja mogła zaważyć na losie Torrentów, jak zwykle decyzja spoczywąła w piórach i skrzydłach Syne Fyne.

***
Raporty:
- Mynocki odstrzeliły super działo, jednak zostały zalane przez Vulture.
- Delty na lewym skrzydle dokonały masakry, droga wolna.
- Delty na prawym skrzydle zadały spore straty, przeciwnik się wycofuje, droga wolna
- Torrenty walcza w centrum, są w defensywie.
- LH, 700m, 300m lecą w stronę miejsca zdarzęń.
- Fregata jest w skrajnym zasięgu Golana straty rzedu 20%, oraz dział Munificienta (zwykłych ciężkich) rzędu 20%
- Munificient sie wycofuje, jednak jeśli się obróci może zadać więcej strat.

***

Mapka

[link widoczny dla zalogowanych]

***

Jednostki Republiki

- 4 eskadry Delt na skrzydłach po dwa, nieco zmniejszony skład.
- grupa Mynocków prawie nie istnieje (8 sztuk, otoczone)
- 2 eskadry Torrentów rozpoczeły walkę
- 2 korwety bezpieczne
- 1 Fregata dziobem do golana, straty osłon 40% /15min (06)

Jednostki Konfederacji

- 5,5 esk Nantexów na prawym skrzydle komasują się
- 8,5 esk Vulture, 2 esk Nantex w centrum walczą z torrentami
- Golany zgodnei z mapką, LH, 300m i 700m
- Munificient mocno uszkodzony dziób, straty w uzbrojeniu, osłonach.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Syne Fyre
Rycerz Jedi



Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Calibop

 Post Wysłany: Czw 11:42, 21 Gru 2006    Temat postu:

Kolejna bitwa o Fondor. Centrum wydarzeń.

Zaledwie kilkanaście minut temu pilot AHJ-1101 otrzymał rozkaz by lecieć w kierunku ostrzeliwanego Munificenta i wspomóc walkę rycerzy Jedi z Nantexami. Skuteczne ostrzelanie wielkiego liniowca przez jego braci w Mynockach znacząco wpłynęło na te plany. Dowodzący obroną planety rozkazał wycofać zarówno Nantexy jak i fregatę klanu bankowego, zabierając tym samym cel do ostrzelania. Brak rozkazu odwrotu nakazywał dowódcy wyszukać nowe zadanie dla obu eskadr. Kierując się zdobytą wiedzą taktyczną podczas długiego szkolenia na Kamino zwrócił wszystkie dwadzieścia cztery maszyny w największe skupisko wroga, dokładnie tam gdzie o przetrwanie walczyły resztki z republikańskich bombowców:

- Przygotować torpedy. Kiedy zbliżymy się na wystarczająca odległość odpalamy je w geonosiańskie myśliwce.

Nie musiał nic więcej dodawać. Jego braciom wystarczyło kilka słów by dalej mogli już rozumieć się bez elementu werbalnego. Żaden z nich nie był odczuwał potrzeby rzucenia jakiś słów w eter tak jak czynili to często niedoświadczeni osobnicy. Pojedyncze kliknięcia komunikatorów wystarczały zupełnie by przekazać przyjęcie rozkazów.

Kolejne sekundy upłynęły na wpatrywaniu się w błyskawicznie malejące cyfry na wyświetlaczu. W końcu czterdzieści osiem torped opuściło wyrzutnie nakierowując się od razu na wybrane cele. Wróg nie miał praktycznie żadnych szans w starciu z tak zgraną falą. Niemalże żadne uniki nie mogły pomóc tym osobnikom przetrwać tej walki, tylko i wyłącznie najlepsi z nich mieli szansę na przeżycie tego uderzenia. Coraz to kolejne rozbłyski informowały o skuteczności działania. Nawet jeśli komuś udawało się zmylić pocisk, inteligentne systemy dokonywały autodestrukcji wywołując niszczycielski podmuch bądź też próbowały schwytać nowy cel.

- Trzymać szyk. Po przelocie obok Vulturów rozdzielić się i utworzyć kordon ochronny dookoła mynocków. Bez szarżowania, zajmować się tylko pewnymi celami i uważać na swoje tyły.

Dowódca nie wypowiedział dlaczego tak chce zrobić. Słowa podczas walki kosmicznej były zbędne. Rozkojarzyły, blokowały łączność, która mogła być potrzebna do czegoś innego. Instruktorzy wpoili im to podczas setek godzin na symulatorach. Teraz kupowali czas tak potrzebny podczas tego napadu. Skromne siły nie miały jednakże większych szans i każdy z nich wiedział, ze równocześnie ma małe szanse na powrót. To także wpojono im dużo wcześniej, stworzeni by służyć i ginąć za Republikę nie kwestionowali swojego losu. Niektórzy tak jednak nie myśleli...

Enigma

Rycerz odetchnął z ulgą. Słowa, który wypływały z jego ust zdawały się nieprzerwanym bezmyślnym potokiem, ale były to starannie przemyślane decyzji. Nie miał może tak dużego doświadczania jakie było niezbędne podczas starć na froncie, ale podobnie jak klony nadrabiał to teorią. Bez takich stać jak te nie miał szans na zdobycie odpowiedniej wiedzy by coraz lepiej móc później planować posunięcia:

- Przygotować się do odwrotu. Zadanie spełnione. Cała moc w silniki manewrowe, ograniczyć energię w uzbrojeniu. Przeciwnik i tak jest poza zasięgiem naszych dział. Przygotować się na większa częstotliwość strzałów z Golana, po każdym trafieniu proszę o przekierowanie mocy tam gdzie zaistnieje niebezpieczeństwo przebicia osłon. Musimy wytrzymać tutaj jeszcze tylko niespełna dziesięć minut.

Zaraz po tym połączył się z pilotem AHJ-1101:

- Żołnierzu doceniam twój wysiłek w ratowaniu towarzyszy broni, ale przez to możecie stracić zbyt wielu z grupy ratunkowej. Mimo to pochwalam pański wybór, proszę dać tym pilotem te brakujące siedem.. nie już tylko sześć minut. Nie zezwalam jednakże na pościg za przeciwnikiem jeśli miałoby to zbliżyć was zanadto do dział ich stacji. Nie pozwólcie przede wszystkim na przedostanie się wrogich myśliwców w naszą stroną, potrzebujemy jeszcze kilku minut i będziecie mogli wracać.
- Zrozumiałem, generale.


Syne uśmiechnął się w duchu. Znów za bardzo rozgadał się podczas wykonywania rozkazów, to co przekazał dowódcy mógł zawrzeć w kilku słowach, a nie tylu zdaniach. Adrenalina wydzielana podczas bitwy miał niestety wpływ na jego zachowanie. Trening odchodził w dal, a na jaw wydostawały się wszystkie cechy jego rasy. Chcąc o tym jak najszybciej zapomnieć przełączył komunikację bezpośrednio na częstotliwość Jedi:

- Przepraszam za zwłokę mistrzu w odpowiedzi, nie czas jednak teraz się z tego tłumaczyć. Uważam, że macie bardzo zbyt małe szanse na dotarcie do planety. Nowe cztery eskadry oraz ten LH, stanowią zbyt duże zagrożenie. Wytrzymajcie jeszcze cztery minuty w walce z nową falą Nantexów, po czym dokonajcie jednego przelotu przez centrum bitwy. Wasze obręcze są ciągle bezpieczne. Jeszcze jedno, to nie jest prośba mistrzu, ale rozkaz dowodzącego ta operacją. Pozostali Jedi będą musieli wystarczyć. Bez odbioru

- Mistrzu Koon, musicie sami przedostać się na planetę. Dwie eskadry to mniej niż zakładał plan tego zadania, ale nie mogą posłać na pewną śmierć tylu rycerzy. Wy macie drogą wolną, do zobaczenia na spokojnym niebie
– pozdrowił tradycyjnym pożegnaniem swego ludu. Dopiero po chwili ciszy dodał jeszcze – Niech Moc będzie z Wami.

Zadanie nie było całkowitym sukcesem, ale to musiało wystarczyć. Już wkrótce Fondor będzie wolny, może dzięki pozostawieniu grupy Jedi oraz ludzi z wywiadu przejęcie planety nie będzie tak krwawe jak ostanie bitwy o Eriadu oraz Cato Neimoidię. Dzięki przeskalowaniu systemu Fyre dysponował dużą ilością pożytecznych danych. Wolał jeszcze nie ryzykować z przesyłaniem ich bezpośrednio teraz do komandora Pellaeona. Bezpieczniej było dokonać choć mikroskoku i z stamtąd przesłać informacje mająca ułatwić opracowanie jak najlepszego planu misji ratunkowej.

[off] Mapa chyba nie jest potrzebna. Jeśli tak to mogę zrobić.[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Sob 0:45, 06 Sty 2007    Temat postu:

Fondor (40 minuta)

Lewe skrzydło

Mistrz Koon wysłuchał zmiany w planach z właściwym sobie spokojem, było do przewidzenia, że w tak śmiałym planie nie wszystko pójdzie zgodnie z zamiarami Świątyni.
- Postaramy się kontynuować nasza misje, obyśmy szybko znowu się spotkali. Niech Moc będzie z Tobą Rycerzu Syne. - odpowiedział i już przekazał polecenia reszcie oddziału, choć dla nich bitwa prawie się skończyło to najbliższe tygodnie mogły okazać się czasem ciężkiej próby. Szczęśliwie myśliwce Konfederacji zostały obrócone w pył, albo kłębiły się w centrum bitwy, zatem dla nich droga była wolna. Na pełnej prędkości Delty 6 mknęły w stronę planety, a potem pojazdy jeden po drugim znikały w atmosferze wywołując słaby błysk rozgrzanego metalu.

Bitwa Centralna

Rycerze z prawego skrzydła zgodnie z poleceniem ruszyli na pomoc Mynockom i Torrentom, choć te zdawały sobie całkiem nieźle radzić, gdyż wypuszczona przez nie salwa torped połączona z późniejszym ostrzałem laserowym niemal natychmiast rozgromiła Nantexy, a dalsze uderzenie Delt dokonało sporych strat wśród Vulture. Jednak ich sytuacja nie była oczywista, za myśliwcami Jedi przyleciały Nantexy, również z stacji Golan zaczeły wysypywać się kolejne maszyny i choć na razie trzymały się one z daleka w pewnej odległości to zagrożenie było więcej niż realne. Droidy natomiast najwyraźniej wyczerpały swe akumulatory lub były temu bliskie bowiem zaprzestały ataków i zaczeły kierować się w stronę stacji bojowych. To dało chwile na zabezpieczenie kilku ocalałych Mynocków.

Enigma

- Tak jest Generale, cała wstecz i moc na osłony - Republikański oficer potwierdził salutem otrzymanie rozkazu i zaczął wprowadzać odpowiednie komendy w terminalu kontrolnym. Moc musiałą stać po ich stronie, bowiem jak dotąd Fregata trzymała się dość dobrze, ostrzał z Golana i Superdziała naruszył co prawda osłony, jednak straty nie były poważne. Do czasu. Okręt lekko zadrżał, na pytający wzrok pierzastego Jedi porucznik floty wyjaśił:
- To drugi Munificient, właśnie znaleźliśmy się w jego zasięgu. Jego Superdziało jest na prawde potężne. Na szczęście przy tej odległości i naszym ruchu nie będzie mu łatwo trafić. - rzeczywiście kolejny wstrząs nastąpił dopiero po 10 minutach, kiedy Fregata powoli wychodziłą z zasięgu Golanów, co prawda te nadrabiały różnice odległości coraz lepszym celowaniem i spowolnionym tempem strząłów, jednak istniałą szansa że mogli przynajmniej ich salwy nie będa zabójcze.
Nie można było natomiast przewidzieć zachowań Munificienta, jeśli zwyczajem Konfederacji wielki okręt będzie stał w miejscu to mogli mu utknąć, jednak jeśli spróbował by pogoni, mógł utrzymać dystans na tyle długo by zniszczyć jednostkę Syne Fyne.
- Generale, wykryliśmy kolejną jednostkę wroga - powiadomił operator skanerów - Na lewym skrzydla zza stacji Golan wyłonił się okręt o długości około 300 metrów. Parametry wskazują, że jest to jednostka użyta już nad Eriadu. Bardzo szybka, bardzo niebezpieczna. Jeśli będziemy sie cofać na pewno nas dogoni. - spojrzał jeszcze raz na siatke z migajacymi punktami symbolizujacymi okręty
- Jest jeszcze coś, najwyraźniej Konfederaci chcą użyć przeciw nam wszystkie okręty jakie mają w systemie. Również LH oraz Rendill Dreadnought zbliżają sie w nasza strone. - ostatnie słowa wypowiedział z nieukrywanym strachem, każda chwila mogła okazać się ich ostatnią. Po kolejnych salwach Golanów osłony ostatecznie odmówiły posłuszęństwa, i już tylko pancerz chronił ich przed ewaporacją, a kadłub nie był największą zaletą jednostki. Po raz kolejny od decyzji Jedi zależało ich życie, i to jeszcze bardziej niż dotąd.



***

Mapka:
[link widoczny dla zalogowanych]

***
Jednostki Republiki
2 eskadry Delt na lewo bezpiecznie i bez przeszkód leca w stronę planety.
2 eskary Delt oraz 1 eskadra Torrent walczą w środku, odnieśli przejściowe zwycięstwo, jednak są już zmęczeni, a nowa fala 8 eskadr Geonozjan może być nie lada wyzwaniem
Fregata O0/K9 ostrzeliwana przez:
- 2 Stacje Golan ostrzał niecelny ale mają dużo okazji do trafienia spadek rzędu 40% w sumie
- Munificient uszkodzony działa burtowe spadek rzedu mniej niz 10%
- Superdziało nowego Muminka trudno oszacować
Jednostka porusza się na wstecznym z prędkością 0,5 heksa. Znajduje się 5 heksów od granicy opuszczenia sysemu.

***

Jednostki Konfederacji
Stacje Bojowe przeważnie strzelają do Fregaty,
Munificient uszkodzony, obrócił się bokiem i strzela z ciężkich turbolaserów (uszkodzony super działo, dziób)
LH zbliżył się do stacji
Drugi Munificient bardzo szybko pojawił sie w rejonie walki strzela z superdziała Turbolaserowego do Fregaty
Sabaoth oraz Dreadnought przybliżyły się.
7esk Vulture wycofuje się
8,5 eskadr Nantex koncentruje się w przed stacjami.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Syne Fyre
Rycerz Jedi



Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Calibop

 Post Wysłany: Pon 15:23, 08 Sty 2007    Temat postu:

Enigma

W odróżnieniu od załogi mostka Jedi nie czuł strachu. Nawet gdyby przegrana byłaby przesądzona, wiedział, że nie może poddać się temu uczuciu. Strach pozwalał wyzwolić ukryte pokłady energii, ale cena często bywało zbyt duża za tą dodatkową siłą. Używanie zwykłych istot strachu nie niosło za sobą wielkich konsekwencji, co najwyżej organizm ulegał wyczerpaniu. W przypadku Jedi było to znacznie groźniejsze, przestraszony rycerz mógł łatwo zapomnieć o naukach i tradycjach zakonu. Oddając się obawie przed upadkiem mógł sięgnąć po niespożyte siły jeszcze głębiej. W samo centrum swojej istoty, uwalniając mroczne moce nad którymi nie sposób było zapanować. Tak zrobiło wielu przed nim, niektórzy świadomie jak Kun, inni jak starszy z braci Qel-Droma przez przypadek wpadali w objęcia Ciemnej Strony Mocy.

To aktualnie w najmniejszym stopniu nie dotyczyło dowódcy z Calibopu. Wszystkie ruchy przeciwnika były oczywiste i jeszcze nie zagrażały bezpośrednio załodze „Enigmy”. Owszem ryzyko z każdą chwilą ulegało zwiększeniu, ale ciągle zdawało się być pod kontrolą. Nie chcąc by ten stan uległ drastycznym zmianom Syne nie czekał długo z nowymi rozkazami:

- Odwołać natychmiast wszystkie myśliwce. Mam nadzieję, że...

Pytanie zostało przerwane przez potężny wstrząs. Lekka budowa ciała dowódcy uniemożliwiła mu zachowanie równowagi. Pomimo rozpaczliwej próby zachowania kontroli nad środkiem ciężkości swego ciała Fyre uderzył w panel sterowania i następnie osunął się na pokład. Momentalnie znalazł się przy nim ten sam porucznik z którym przed chwilą rozmawiał.

- Sir, straciliśmy lewoburtowe emitery osłon. Mamy tylko resztki tarcz, nie wytrzymamy jeszcze. Musimy skakać natychmiast.

Rycerz w swoją odpowiedź włożył tyle ciepła, odwagi oraz poczucia bezpieczeństwa ile tylko mógł. Panika była ostatnim czego potrzebował, a przestraszeni ludzie zbyt często trafiają w nią:

- To dobry okręt z dobrą załogą. Wytrzyma jeszcze trochę. Poczekamy aż myśliwce wrócą, dopiero wtedy skoczymy. Przekażcie kapitanowi Drake, że zabierze ze sobą V-19. My czekamy tylko na załadunek Mynocków. Jak tylko ostatni z nich wleci do hangaru wykonujemy mikroskok.
- Tak jest.


W następnej minucie padły całkowicie generatory tarcz. Obracając się na wektor umożliwiający jak najszybsze opuszczenie przestrzeni Fondoru generał musiał wystawić na cel wroga silniki swojej fregaty. Gdyby obracał się w druga stronę, na pewno byłyby one bezpieczniejsze, jednakże szansa na dotrwania reszty okręty potwornie zmalałaby.

- Nasze silniki są narażone na bezpośredni ostrzał.

Syne nie wiedział co począć z tym oficerem. Wcześniej wedle raportów nie sprawiał nigdy problemów, ale teraz jego nastrój mógł udzielić się pozostałej części załogi. Nie wiedział, czy go zostawić czy bezwarunkowo zdjąć wprowadzając jeszcze większy chaos. Zamiast tego próbował lekko rozładować napiętą atmosferę.

- Nie potrzebujemy już silników manewrowych, musimy tylko troszczyć się o hipernapęd, a ten jest jeszcze dość bezpieczny.
- Tak, ale...
- Nie ma żadnego „ale” poruczniku. To pan mógł być na miejscu tamtych pilotów, czy chciałby by ktoś pana zostawił. Potrzebują tylko jednej minuty i my ją damy.


Pościg

Gdy tylko z pokładu fregaty dotarła do AHJ-1101 wiadomość o zakończeniu rozkazu myśliwce zaprzestały walk. Przesyłając całą dostępną moc w silniki zaczęły błyskawicznie oddalać się od zagrożonej strefy. Nantexy były w standardowych warunkach były nieznacznie wolniejsze od Torrentów, ale w tej sytuacji musiałby wyłączyć wszystkie systemy by dorównać prędkością uciekającym jednostkom. Pomimo jednak, że pogoń wydawała się bezcelowa praktycznie wszystkie myśliwce nie zaprzestały walk. Jakże gniew dowódcy separatystów musiał być wielki, skoro wydawał teraz takie rozkazy. Poświęcenie całej floty na ściganie jednej fregaty i kilku myśliwców mogło się zemścić bardzo okrutnie. Atak z drugiej strony planety nie napotkałby wręcz żadnego oporu. Szkoda, że nikt z dowództwa nie pomyślał o tym wcześniej.

W końcu myśliwce znalazły się w zasięgu hangarów, jeden po drugim wlatywały do niego. Puste magazynki i wymęczenie jakie malowało się na twarzach mogło wskazywać na poprawnie wykonanie misji. Udało się co prawda uszkodzić jednostkę i zatać duże starty wrogim myśliwcom, ale stocznia pozostała nienaruszona. Straty Republikanów były również niemałe, tylko połowa z Jedi dała radę dotrzeć do planety. Zupełnie niewiadomy był status frachtowca z tajnymi agentami.

To wszystko nie miało jednak teraz znaczenia dla dowódcy. Pocierając obite podczas upadku skrzydło radował się widząc jak pierwsze trzy Delty korzystając z pierścienia opuszczają ten system. Zaraz po tym otrzymał meldunek o lądowaniu pierwszego Mynocka. Co kilka sekund tracił kontakt z kolejnymi Jedi, podczas walki takie zdarzenia bolały, ale tym razem radowały. Zamiast śmierci piloci byli już bezpieczni.

- Ostatni Mynock na pokładzie, V-19 są poza zasięgiem i zbliż...
- Wykonać skok.


Skok trwał niespełna pięć sekund, ale pozwolił uciec. Dłuższe wyczekiwanie mogło ściągnąć Nantexy na fregatę, a tego nikt nie chciał. Bez wsparcia myśliwców szansa utraty okrętu była znaczna. Teraz pozostawało tylko poczekać na przylot obu korwet i udanie się zgodnie z rozkazem głównodowodzącego na Kuat. Sama Enigma potrzebowała kilku dni napraw, a gdzie indziej te czynności mogły zostać spełnione niż w największym kompleksie stoczniowym całej znanej galaktyki.

- Kapitanie przejmuje pan okręt. Udaję się do swojej kajuty, proszę powiadomić mnie kilka minut przed przylotem na Kuat. Chciałbym być podczas wychodzenia z nadprzestrzeni.
- Rozkaz generale.


Rycerz był wymęczony, ciągle skupienie w Mocy, wlewania pokładów wiary w załogę mocno nadwerężyło jego siły. Udając się do specjalnie przystosowanej kajuty nie myślał o niczym innym jak kilku godzinach medytacji na wygodnej grzędzie.


***

I w ten oto sposób misja stała się tylko losami Ryco i Tabmo


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Śro 1:38, 31 Sty 2007    Temat postu:

Porucznik Tabmo po dłuuuuższej chwili odpowiedział:
-Lepiej sprawdźmy magazyn, sprawdzimy czy wszystko jest w porządku i dopiero będziemy mogli się napić... albo pograć - dodał gdyż wiedział jak bardzo jego kompan jest spragniony Sabacca.

Interesujący ich magazyn nie był łatwy do odnalezienia, znajdował się w mniej zamożnej dzielnicy starego kosmoportu, gdzie zamiast aspirujących do późnego rokoko budynków znajdowały się zwykłe bloki w jakich żyła biedniejsza część społeczeństwa. W końcu jednak udało im się trafić na miejsce. Tabmo wstukał kod aktywujący drzwi i te po dłuższej chwili i z większym sykiem niż powinny otworzyły sie. W środku panowała ciemność. Sprawdzili jeszcze raz czy adres sie zgadza, wszystko było w porządku. Weszli do środka.

Przez wejście wpadałało na tyle dużo światła, że można było poruszać się bez obawy że się na coś wpadnie, a było na co, bowiem pomieszczenie było zawalone różnymi pudłami, a gdzieś w snopie światła stał nawet lekko przestarzały speeder. Nagle w hali rozległo się kliknięcie i drugi snop tym razem syntetycznego światła spadł z góry zdradzając w ten sposób obecność trzeciej osoby.
- Panowie czegoś szukają? - zapytała postać w basicu, jej głos był nieco dziwny, intonacja tworzyłą złudzenie, że każde słowo wypowiadane jest oddzielnie, jakby tworzyło oddzielny fragment tylko przypadkiem tworzący całe zdania. Tajemniczości dodawał punktowy blask, który choć niezwykle jasny to tworzył cienie na twarzy czyniąc ja trudniejszą do rozpoznania.
- My w sprawie ostatniego transportu, makreli z Mon Calamari - starszy człowiek zamruczał coś i odpowiedział w swój nieco syntetyczny sposób - weryfikacja przebiegła pomyślnie, procedura w toku - w tej samej chwili wrota przez które weszli zamkneły się tym razem zgrzytając głośno, rachunek światła wyrównały kolejne lampy, które wytyczyły ścieżkę pośród ładunków
- Proszę za mną - odwrócił się powoli i poszedł wzdłuż wyznaczonej scieżki, jego krok był sztywny jakby kulał na obie nogi - przesyłka została rozmnożona i zabezpieczona, zostałą przykryta mniej interesującymi ładunkami, zgłosić się można prawie w każdej chwili jednak lepiej uzgodnić to wcześniej. - wreszcie dotarliście do kupki skrzyń z której wyraźnie wybrano kilka aby mozna było się dostać do środka. Starzec odbezpieczył klamry i uchylił wieko, wyczuliście delikatną woń morza i jego darów, lecz w środku znajdowała się najprawdziwsza broń i inny sprzęt.
- Na tym kończy się moje zadanie, podejrzewam, ze mają Panowie wiele do zrobienia więc nie będe was zatrzymywał.

***
[off] Jak chcesz mozesz coś napisać, ale ja jeszcze nie skończyłem, jak będe miał wene pociagne dalej [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 20:11, 31 Sty 2007    Temat postu:

Stern uspokoił się odrobinę. Magazyn do tej pory nie dawał mu spokoju. Spodziewął się zasadzki, pułapki, problemów. Tutaj wydawało się, że wszystko poszło jak po maśle. Wszystko płynnie, łatwo, nawet bardzo łatwo. Zazwyczaj to oznaczało kłopoty, dlatego też Major zachowywał czujność. Kiedy mężczyźni dotarli do skrzyń prócz znanego juz im zapachu ukazała się ich prawdziwa zawartość. Broń wszelkiej maści: standardowe, specjalistyczne, małe, duże, poręczne i mniej poręczne blastery i karabinki blasterowe. Dłoń Majora sięgneła po krótki karabinek blasterowy ze składaną kolbą. Konstrukcja i gabaryty pozwalały nosić go przy sobie, dlatego mężczynza za długo nie myśląc zaopatrzył się w jedna sztukę.

Major zwrócił się do gospodarza tego magazynu:

- Odnośnie odbioru towaru, to przyjdziemy tutaj jeszcze raz bądź dwa razy . Mogą to być "palące" okoliczności, ale chyba do takich przywykłeś. W miare możliwości oraz rzyczliwości postaramy się nie sprowadzać Ci na głowę kłopotów. Szanujemy osoby nam pomagające i potrafimy sie im odwdzięczyć.

Major w odrobine niedbały sposób zasalutował dziwacznemu mężczyźnie i rzucił na odchodne:

- Oczywiście liczymy na pełną dyskrecję i do tego samego się zobowiązujemy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Nie 22:21, 04 Lut 2007    Temat postu:

Fondor - Kosmoport
[link widoczny dla zalogowanych]


- Panie Anderson, życzymy miłego pobytu na naszej planecie - droid o kobiecej twarzy i długich blond włosach wykrzywił maskę, bo do uśmiechu mimice było jeszcze daleko i oddał porucznikowi Sevor Kuat karte ID. Oczywiscie była fałszywa, jednak podróbka Corelliańskich papierów była na tyle wysokiej klasy, że nawet aparatura Federacji Handlowej nie zdołała wykryć podstępu. Agent w służbie Republiki przybył na Fondor.

Gdy znalazł się poza lotniskiem złapał pierwszą lepszą taksówkę i kazał zawieźć sie do jakiegokolwiek hotelu, pierwsze dni zawsze musiały być cichsze aby oswoić sie z miastem i upewnić, ze cały oddział przybył na planete bez przeszkód. Nie działał sam, przeciwnie, prócz niego na planete w różnych miejscach, różnymi sposobami i o różnych porach, tak by nikt nie znalazł między nimi związku. Dopiero po kilku dniach mieli się zebrać w stolicy. Punktem kontaktowym miała być kantyna "Uśmiech Hutta", miejsce jakich wiele, z pewnością nie budzące zainteresowania lokalnych włądz i o to im chodziło.



Słońce zachodziło i stolica Fondoru przybrała nieco krwawej barwy, kto wie czy nie była to zapowiedź przyszłych wydarzeń. Sevor jeszcze nie stał wysoko w hierarchi WAR jednak i on słyszał plotki i spekulacje, miał też swój spryt i wiedział, że planeta zamieszkałą przez częściowo przychylną ludnosć, posiadajaca liczne bogactwa minerałów a do tego z rozwiniętym przemysłem stoczniowym na pewno znajduje się w orbicie zainteresowań głównych decydentów. W obliczu tego faktu troche trudno było wytłumaczyć rozkazy jakie otrzymał, jednak nie był osobą od spekulacji tylko od działania. Jeszcze było za wcześnie. Przypomniał sobie rozkazy:


1. Razem z resztą grupy wylądować na planecie.
2. Nawiązać łączność z agentami Ryco oraz Tabmo (posiadają zapasy broni)
3. Jeśli konieczne nawiazać kontakt z lokalnym ruchem oporu
4. Przekazać grupie T&R nowe rozkazy:
"Stocznia orybitalna ma zostać wysadzona w powietrze a nie zdobyta, sama zaś grupa ma się ewakuować z orbity a potem z planety na własną ręke"


To co Kanclerz i Jedi planowali było zagadką. Ale czy miało to jakiekolwiek znaczenie?

***

[off]
Sevor Kuat wchodzi do gry, na razie nie masz nic szczególnego do zrobienia. Zainstaluj się, możesz opisać jakieś pierwsze spotkanie z członkami grupy uderzeniowej, a opisz swoją postać i jakiś jej profil moralny zeby Ryco wiedział o co chodzi.
Do ryco:
- Ja mam 4 misje na głowie i do tego adminke + uspokajanie narwanych graczy, wiec dopiero po tygodni panikuj ze nie ma posta.
[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sevor Kuat
Porucznik Republiki



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kuat

 Post Wysłany: Wto 7:47, 06 Lut 2007    Temat postu:

Fondor - Miasto

Sevor szybko rozlokował się w hotelu. Nie miał zresztą wielu bagaży, jedynie parę zmian ubrań, trochę kredytów, zawsze mógł użyć anonimowego konta. Jego dokumenty wskazywały iż jest byłym pracownikiem stoczni Kuat, w stopniu technika. Zamierzał to wykorzystać. Jednak po kolei. Najpierw usiadł do terminalu komputerowego i polecił wyświetlić witrynę stoczni Fondor, przeglądając ją szukał ewentualnych opcji zwiedzania, tak wielkie firmy często by zwiększyć swój prestiż i zadziwić potencjalnych klientów urządzały wycieczki.

Mając już odpowiedz ruszył na spacer po mieście. Odszukał "Uśmiech Hutta", kantyna jakich wiele. Ruszył dalej, korzystając z informacji wywiadu starał się znaleźć miejsce kontaktu z ruchem oporu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 18:50, 07 Lut 2007    Temat postu:

Opuszczenie magazynu okazało się równie łatwą sprawą co wejście do niego. Obowiązki obowiązkami... one zostały jak narazie spełnione. Naturalnym było to, że należy zażyć lokalnych klimatów, wypić jedną bądź dwie szklaneczki przyjemnego trunku i powęszyć odrobinkę. Major miał mały plan poszukać w lokalnej kantynie "Uśmiechnięty Hutt" kogoś kto dałby szansę przedostania się do stoczni w ramach szansy na zatrudnienie czy to w ramach technika czy to ochroniarza. W głębi ducha major cieszył się, że na Fondorze wojskowy republiki był praktycznie anonimowy, gdyż tylko drugi republikanin by go rozponał, albo wróg mający nadzwyczajne wyczucie i dane szpiegowskie.
Pozytywnie nastrojony major przemirzał lokalne uliczki i po niedługim marszu trafił przed wejście kantyny. Wielki neon z przesadnie uśmiechniętym Huttem zdobił wysokie drzwi.

- To ma być uśmiech Hutta? To wygląda raczej na zmarszczkę!

Wymamrotawszy to pod nosem Stern wszedł do kantyny i zamówił lokalne piwo wraz z przekąską. To był znak, że zapomniał o ładowni frachtowca przemytniczego którym tu dotarł. Sącząc piwo rozglądał sie po bywalcach lokalu......


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sevor Kuat
Porucznik Republiki



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kuat

 Post Wysłany: Śro 19:47, 07 Lut 2007    Temat postu:

Jakiś czas później, po spacerze po mieście Sevor wrócił do hotelu. Szybko skorzystał z modułu odświeżającego po czym ubrał szary kombinezon, na który narzucił nieco ciemniejsze poncho, pod którym ukrył kaburę z wibroostrzem. Przed wyjściem sięgnął jeszcze do torby podróżnej po saszetkę z lekami. Odszukał środek na ból głowy, a raczej specjalne tabletki mające chronić go przed działaniem alkoholu, pokryte cieniutką warstwą środka przeciwbólowego. Tak przygotowany ruszył w miasto. Dla niepoznaki wstąpił do paru innych barów zamawiając to tu to tam po drinku albo piwku. Jako piątą knajpkę odwiedził Uśmiech Hutta... Nieco chwiejnym krokiem wszedł do środka. Obrzucił pozornie nieprzytomnym wzrokiem wnętrze baru i zlokalizował paru pasujących kandydatów. Na razie jednak postanowił usiąść przy barze i dać umówiony sygnał. Zamówił retsa, rozpylonego z lodem a do tego talerz kalamariańskich szprotek. Mieszanka która mogła doprowadzić tylko i wyłącznie do jednego: miłej randki z sedesem znajdującym się zdecydowanie zbyt blisko twarzy. Tak też się stało, po pół godziny Sevor dość przytłumionym głosem przeklinał dbałość o czytośc w Umiechu...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 20:00, 07 Lut 2007    Temat postu:

Stern kończył właśnie posiłek, przeżuwał ostatek pysznego steku z banthy. Posiłek można było uznać za udany. Popijając po małym łyku miejscowe piwo stwierdził, że mogliby je importować na Coruscant. Rozważania przerwał młody mężczyzna, który lekko chwiejnym jakby symulowanym krokiem wszedł do lokalu i zamówił .... KALAMARIAŃSKIE szprotki. Był to albo głupiec, albo głupiec pokroju Sterna, który władował się w to samo zadanie co on. Kalamariańskie żarcie nie było zbytnio lubiane przez humanoidy więc major jakby nigdy nic przysiadł się obok i jakby od niechcenia zerknął w talerz sąsiada. Pociągając duży łyk piwa rzekł niedbale:

- Albo za dużo pan wypił, albo ma pan bardzo specyficzne podniebienie, albo istnieje trzeci powód.....

W tym momencie mężczyzna przestał mówić. Potrząsnął kuflem mieszając lekko jego zawartość i wpatrując się w złocisty trunek.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sevor Kuat
Porucznik Republiki



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kuat

 Post Wysłany: Czw 16:05, 08 Lut 2007    Temat postu:

Kiedy obcy mężczyzna podszedł do niego w barze, Sevor uśmiechnął się w duchu. Udało mu się bez większych problemów złapać kontakt. Teraz należało przenieść się w jakieś inne miejsce.

-Być może był jakiś inny powód, lecz może najpierw przyjacielu, nim porozmawiamy pomożesz mi się przewietrzyć? Mam wrażenie, że kalamariańskie szprotki szykują się do opuszczenia mojego żołądka...

Nie czekając na odpowiedz Sevor ruszył lekko zataczającym się krokiem w kierunku wyjścia...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Czw 19:03, 08 Lut 2007    Temat postu:

Major lekko zdziwił się otwartością młodego mężczyzny. Choć z drugiej strony jak juz o czymkolwiek rozmawiać to z dala od gawiedzi. Przed lokalem była uliczka w sam raz na takie własnie okoliczności. Pomimo wszystkiego Stern cieszył się, że zabrał ze sobą "przyjaciela" z magazynu. Mały i poręczny pomyślał wsuwając dłon pod kurtkę i poklepywując karabinek.

- Przy odrobinie szczęscią nie przyda się za szybko. Stern odchrząknął i po paru chwilach ruszył za amatorem kalamariańskich szprotek, tak, aby nie budzić żadnych podejrzeń.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sevor Kuat
Porucznik Republiki



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kuat

 Post Wysłany: Czw 19:40, 08 Lut 2007    Temat postu:

Sevor zataczając się kluczył chwilę między kontenerami na śmieci w alejce na tyłach lokalu. Prowadziła ona w kierunku pustego podwórza na tyłach Uśmiechu i kilku innych okolicznych pawilonów. Przed ostatnim zakrętem odwrócił się i pokiwał głową wskazując w kierunku podwórza. Następnie zniknął za nim. Oceniając w myślach tępo w jakim podążał za nim mężczyzna wyjął z pochwy pod ponchem wibroostrze. Kiedy jego zdaniem mężczyzna powinien znaleźć się tuż za rogiem, wynurzył się gotów do zadania ciosu. Wysyczał przez zęby tylko jedno słowo:
-Mynock
Czekał na odzew który powinien brzmieć Pełzak Kablowy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Czw 22:31, 08 Lut 2007    Temat postu:

- Pełzak kablowy. Rzekł nieśpiesznie major wychodząc zza zaułka z prawą dłonią w wewnętrznej części kurtki oraz rozglądając się dookoła.
Uliczka stanowiła dogodne miejsce do obrony przed ewentualnym atakiem, ale kiedy wróg przewyższałby siłą republikanów byłaby to śmiertelna pułapka.

- Masz jakieś wieści od naszych, albo dodatkowe dyrektywy? Hmmm widzę Cię chyba po raz pierwszy. Hmm To nic to nic nasza kadra szybko się zmienia, ludzie przychodzą i odchodzą. Miejmy nadzieję, że żaden z nas nie ściągną na siebie niepotrzebnej uwagi, to byłaby ostatnia rzecz na której by nam zależało.

Mężczyzna stał chwilkę po czym przechylił głowę lekko w lewo drapiąc się po skroni i wypalił:

- Proszę wybaczyć mi nietakt Stern, Major Stern. Rzekł mężczyzna wyciągając prawa dłoń w geście przywitania.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sevor Kuat
Porucznik Republiki



Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kuat

 Post Wysłany: Pią 10:25, 09 Lut 2007    Temat postu:

Mężczyzna schował wibroostrze pod poncho po czym wyciągnął rękę aby odwzajemnić gest:

-Porucznik Sevor Kuat. Istotnie przynoszę nowe rozkazy. Stocznia ma zostać wysadzona a następnie mamy jak najszybciej ulotnić się z tego systemu.

Sevor westchnął w tym miejscu lekko.

-Sam nie wiem, czy to czyni nasze zadanie łatwiejszym czy też trudniejszym...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pią 10:36, 09 Lut 2007    Temat postu:

- Ehhh, nie wiem co dzieje się w dowództwie, ale od początku założeniem tej operacji było wysadzenie stoczni. Przejęcie jej miało być dezorientacją, podejrzewaliśmy, że mamy "kreta" w szeregach, stąd całe zamieszanie. Do tej właśnie chwili wydawało mi się, że tylko ja wiem jaki jest prawdziwy cel. Ale pal licho dowództwo co by nie było zamierzam wykonać misję. Skoro misja przestała być aż tak tajna myślę że należałoby się udać w jakiejś bardziej ciekawe miejsce i rozmówić się na spokojnie. Mój hotel znajduje się kilka przecznic stąd, w poblizu jest też magazyn zaopatrzeniowy. W hotelu jest również kapitan C'zwar. Najprawdopodobniej węszy po okolicy więc go nie zastaniemy.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Za wolność!
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group