FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Za wolność!
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Za wolność!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Pią 0:18, 17 Lis 2006    Temat postu: Za wolność!

Gracze: Tabmo C'zwar, Ryco Stern, Serra Keto, Fyne Syne, Plo Koon, Varth Lokkur, Sevor Kuat
MG: Żbik

"There are more bulk freighters here than fleas on a bantha, Threepio!"
—Luke Skywalker

Nubia 0606:0606 - gmach dowodzenia

- Witaj Majorze Ster, pańskie spotkanie jest na 3 piętrze sala konferencyjna 312. - młoda około dwudziesto paroletnia dziewczyna z uśmiechem skierowała dwóch wojskowych do odpowiedniej sali. Miała opaloną twarz i regulaminowo spięte i przycięte włosy. Nowy mundur Floty doskonale na niej leżał. Bardzo dobrze leżał - Majorze? - głos dziewczyny wyciągnął go z zadumy nad wszystkimi zaletami floty. Oficer WARu coś zamruczał i razem z kapitanem C'zwar skierowali się w stronę windy.

Budynek w którym się znajdowali dopiero od niedawna pełnił funkcję sektorowego centrum dowodzenia WARu. Kiedyś miesciła się tu instytucja związana z współpraca kulturalną między rasami, jednak w czasie Wojen Klonów priorytety ulegały zmianie, i to znacznie. Wedle nowych założeń Nubia dzięki swemu dogodnemu położeniu miała stać się ważnym punktem wypadowym do działań w rejonie Colonies. Z obserwacji oficerów wynikało że gmach stawał się centrum galaktycznych piękności bowiem z naprzeciwka nadchodziłą niebieskoskóra Twilekanka, ubrana zgodnie z moda swej rasy w kilka rzemieni i skrawków materiału. Przy biodrach miała miecz świetlny. Niestety jakiś oficer noszący insygnia porucznika sił lądowych już ją dopadł i zaoferował swoją "pomoc"

Tymczasem oficerowie dotarli do poszukiwanej sali 312 w środku było już około 20 osób, ale miejsca było jeszcze dość dla kolejnych gości. Prawie się spóźnili, gdyż jakiś starszy oficer wyjaśniał podstawowe założenia planu:
- ... Światynia Zakonu Jedi, zapewniłą nas że odwrócą uwagę sił ochrony planety, tak że frachtowce z agentami będa mogły legalnie i spokojnie wylądować. Niestety nie znane mi są szczegóły ich planu, jednak jak zapewnili zajmą patrolowce przez dwie godziny, zatem powinniśmy dać rade. W momencie lądowania dowodzenie przejmuja Major Stern oraz Kapitan C'zwar... o właśnie przybyli. Panowie, streście założenia misji i jej planowany przebieg - po czym sam usunął się na bok dając miejsce nowo przybyłym. Trzydzieści dziewięć oczu skupiło się na dwóch postaciach.

***

Corusant 0606:0530 - Światynia Jedi

Na holoprojektorze tańczyły drobne punkciki symbolizujace rożne statki i myśliwce, ruchowi niebieskich świateł towarzyszył spokojny głos Mistrza Seasee Tina
- Plan jest prosty, naszym celem jest odwrócenie uwagi od lądujących na planecie frachtowców z ciężkim sprzętem, oraz Komandosami, jednak to tylko jedno z założeń. Równie ważne jest zablokowanie lub opóźnienie produkcji stacji oribitalnej. Siły jakimi dysponujemy są niezwykle skromne, jednak muszą nam wystarczyć.
W pierwszym etapie dwie lekkie korwety wyskocza najbliżej planety jak sie da i z ich hangarów zaczna wylatywać myśliwce typu Mynock, które dzięki uprzejmości Senatora Garma oraz CSD będą wspierać naszą misje. Zaraz po nich pojawią się nasze Delthy-7, w sumie 4 eskadry. Naszym zadanie będzie osłona cieżkich myśliwców przed myśliwcami ochrony planetarnej. Tymczasem korwety zaczna się wycofywać na granice studni grawitacyjnej i najszybciej jak się da dokonają skoku. W momencie gdy Mynocki opróżnią swoje magazynki pojawi się Fregata Enigma, która ogniem swoich dział osłoni odwrót naszych maszyn. Eskadry żółta i zielona mają jednak zatrzymywac w dalszym ciągu wrogie myśliwce, a następnie schronic sie w atmosferze. Delty to jedne z najszybszych myśliwców, zatem pościg nie będzie zagrożeniem. Na planecie naszym zadaniem będzie odnalezienei ruchu oporu, oraz wspieranie ich działąń zarówno przed jak i w trakcie lądowania sił głownych. Jakies pytania?

- rogaty Jedi spojrzał po zebranych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Żbik dnia Śro 19:17, 31 Sty 2007, w całości zmieniany 3 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pią 13:29, 17 Lis 2006    Temat postu:

Stern odchrząknął lekko i postarał się przynajmniej zapomnieć o "majestacie" floty, który zauważył wchodząc do budynku. Nie było to łatwe jednak znaczną ilość par oczu wpatrzonych w dwóch mężczyzn sprawiła, że szybko zebrał się w sobie.

- Plan z założenia jest prosty. Aktualnie zaplanowana została akcja dywersyjna w stoczni na Fondorze. Zadaniem moim i Kapitana C'zwara będzie narobienie chaosu i zamieszania i ewentualne uszkodzenie stoczni. Kapitan będzie miał za zadanie przetransportować mnie oraz grupe komandosów na powierzchnię planety. Tam na miejscu zabezpieczymy wszelkie materiały niezbędne do przeprowadzenia misji. Idąc dalej Kapitan będzie musiał znaleźć jakis sposób, abyśmy wspólnie mogli dostać sie do stoczni orbitalnej. Pokładam nadzieję w jego inwencję twórczą. W odpowiednim momencie przejmę dowodzenie. Na pokładzie stoczni postaramy sie obezwładnić personel oraz zająć, zarówno główne jak i zapasowe centrum dowodzenia.

Mówiąc to Stern przypomniał sobie piekielny ostrzał i zaciętą obronę separatystów na stacji Golan II. Obrazy zniknęły tak samo szybko jak sie pojawiły.

- C'zwar będzie miał za zadanie pilnować obwodu autodestrukcji przed separatystami. Nie musze przypominać, że wróg jest zdeterminowany, aby zniszczyć nasze siły i na pewno będzie sądził, że to duża operacja. Stąd potrzeba zabezpieczenia naszych istnień poprzez ochronę obwodu. Kiedy narobimy wystarczająco dużo zamieszania, myślę, że wróg będzie zamierzał sprowadzić w rejon naszej akcji flotę. Do tej pory będziemy daleko od Fondoru. Osiągniemy przez to :
- niepotrzebne przemieszczenie floty wroga w rejon fondoru
- ewentualne uszkodzenie stoczni, które narazi wroga na koszty naprawy
Sugestie ? Pytania? Propozycje? Ktokolwiek?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Serra Keto
Padawan



Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Aquaris

 Post Wysłany: Pią 21:18, 17 Lis 2006    Temat postu:

Serra w milczeniu przyglądała się holoprojekcji oraz z uwagą słuchała słów mistrza, które miał do przekazania. Misja dość trudna, lecz nie do niewykonania, podstawą jest dobry plan, ten był już zapewniony. Kiedy mistrz skończył obmawianie planu dziewczyna dość niepewnie zaczęła

-Mistrzu, a, co jeżeli siły broniące planetę są większe? Flota zostanie rozniesiona w pył nim zdążymy cokolwiek zdziałać.
Drugą sprawą jest liczebność wojsk lądowych, przydałyby się jakieś przybliżone informacje, czego możemy się spodziewać...


Keto powiedziała to, co jej ciążyło, czuła się trochę lepiej, wzrok innych skupił się teraz głównie na niej a nie oto jej chodziło, jednak wiedziała, czym taka wyprawa może się skończyć, wielu zginęło z powodu zbyt małej liczbie wojsk sojuszniczych i to nie tylko jedi, ale głównie klonów, którzy zostali wysłani w zbyt małych ilościach, lub nie zostały wzięte pod uwagę inne czynniki.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Pią 22:16, 17 Lis 2006    Temat postu:

Tabmo nieświadomie podrapał się po kilku dniowym zaroście słuchając Sterna. On trochę inaczej zapamiętał plan Pellaeona niż jego kolega z piechoty. Ale na razie nie było kłócić się o, w sumie drobne, detale, ponieważ założenie było to samo – zdobyć stocznie na Fondorze. Zdobyć stocznie…heh, jak to prosto brzmiało. Szkoda tylko, że większość pomysłów, w starciu z rzeczywistością wymagało dużych zmian. Jednak i na to na pewno będą jeszcze mieli czas. Kapitan skrzyżował ręce na piersiach i czekał cierpliwie, aż Major skończy przedstawiać zarys operacji.

- Uch Majorze, wydaje mi się, że musiał pan lekko przysnąć w czasie odprawy na radzie. Komandor Pellaeon z tego co pamiętam planował odbicie Fondoru z rąk separatystów, a nasza grupa miała sprawić, że n i k t – na te słowo padł szczególny nacisk – nie pozbawi stoczni zdolności produkcyjnych, czy też aktywuje mechanizmy auto-destrukcji. Tak czy inaczej, najpierw musimy dostać się na powierzchnię planety.

Nad holoprojektorem umieszczonym w środku prowizorycznej sali odpraw wyświetlił się obraz planety. Był on uzupełniony o najnowsze dane wywiadowcze, z naniesionymi położeniami stacji orbitalnych i domniemaną lokalizacją statków, którym powierzono zadanie ochrony systemu.

- Z tego co przed chwilą słyszeliśmy, Jedi zapewnią zajęcie dla obrony planety, abyśmy mogli bez większych problemów wylądować, razem z innymi cywilami w popłochu uciekającymi z strafy walki. Mnie natomiast ciekawi, jaki jest obecnie status tarcz planetarnych. W trakcie ataku Generała Grievousa zostały one uszkodzone i bardzo zdziwiło mnie, że gdy niedawno uciekałem z Fondoru, nie odnotowałem żeby je naprawiono. Tak czy inaczej, po wylądowaniu trzeba będzie działać szybko. Neimoidianie wbrew powszechnej opinii nie są głupi i szybko zorientują się, że ten atak miał na celu odwrócenie ich uwagi od czegoś co równocześnie się działo w systemie. Mam nadzieje, że uda nam się ponownie nawiązać kontakt z ruchem oporu. Byłoby to wielkim ułatwieniem jeśli chodzi o cała operację, ponieważ zapewne są oni zdolni przewieźć nas na teren stoczni. Być może konieczne będzie, abym przedostał się tam na kilka dni przed samym szturmem, aby dobrze rozeznać się w układzie korytarzy i szybko zabezpieczyć układy autodestrukcji…albo dokonać ich sabotażu. I tutaj liczę na nakłonienie ruchu oporu, aby wsparli mnie i komandosów Majora Sterna. To chyba wszystko, jeśli chodzi o mój aspekt tej operacji…

Czepcie się Banthy, nie odpisze wam tak szybko


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 1:07, 18 Lis 2006    Temat postu:

Po chwili pewien oficer podszedł bliżej konsoli i przycisnął guzik. Wokół zebranych zaświeciła się błekitna poświata i po sekundzie obraz stał sie wyraźny. Przedstawiał hologram głownodowodzącego Wielkiej Floty Republiki.
-Witam moim drodzy. Bardzo mi przykro, że nie ma mnie tam z wami. Wiem jednak, że poradzicie sobie gdyż gdyby tak nie było, nie wybrałbym was do tej misji. -przerwal.
Widać było, że nagranie zostało stworzone wcześniej, gdyż obraż był wspaniałej jakości.
- Moge wam jedynie życzyć szcześcia. Udanych łowów i niech moc bedzie z wami.- ostatnie słowa znikneły wraz z obrazem.
Oficer skłonił się lekko i odszedł.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 12:55, 18 Lis 2006    Temat postu:

- Kapitanie proszę pamiętać, że założeniem misji jest przejęcie stoczni owszem. Jednak wkontakcie z wrogiem plany ulegają rewizji. Oby wszystko poszło gładko wręcz podręcznikowo. Choć szerze wątpie, że zdołamy odbić stocznie. Jeśli już nazwałbym to tworzeniem gruntu pod przejęcie stoczni.

Major uśmiechnał się zadowolony, że jego współpracownik ma głowę na karku. Stern przysiadł na przydzielonym mu miejscu i poprosił kapitana o dane na temat tarczy systemowych.

Jakie tarcze? Kilka miast ma kopułki, ale takiej jednej dużej to jeszcze nie ma.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Syne Fyre
Rycerz Jedi



Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Calibop

 Post Wysłany: Sob 15:24, 18 Lis 2006    Temat postu:

Mistrz Thin rozrysowując plan ułożony przez Głównodowodzącego nie mówił tylko do padawanki Keto. Prócz tej dwójki także trzeci Jedi został wyznaczony do tego zadania. Rycerz rasy Calibop zdołał w końcu przekonać swojego byłego mistrza, że może już przyłączyć się do walki o wolność Republiki. Prawie pół roku, po stracie własnego ucznia w przestrzeni nad Geonosis, spędzonych głównie na medytacjach oraz zapoznawaniu się z odpowiednimi danymi przywróciło mu spokój ducha:

- Padawanko, nie musisz się tym przecież przejmować. Nasze siły mają tylko przez jakiś czas odwracać uwagę. Jeśli wróg okaże się zbyt silny odwrót nie będzie dużym problem. Korwety są dość szybkie i wystarczająco zwrotne by uciec z niemalże dowolnej pozycji.
- Mistrzu jeśli mogę coś zasugerować. Nie widzę potrzeby tak pośpiesznej ucieczki Marudera oraz Mandragory. Śmiem zasugerować, że będzie to dość niewskazane. Nasz przeciwnik do głupców nie należy, zdołał to wszak udowodnić podczas tej wojny już kilka razy.


Rycerz specjalnie nie wymieniał porażek z nazwy. Lekkie ich przypomnienie mogło przyczynić się do zmiany myślenia, jednocześnie nie zmniejszając morale. Rany po Eriadu były ciągle zbyt świeże:

- Jeżeli dostarczyciele myśliwców, opuszczą system zaraz po wypuszczeniu myśliwców ich dowództwo może zacząć coś podejrzewać. Ja na ich miejscu kazałbym tylko wzmocnić ochronę systemu uniemożliwiając lądowanie jakichkolwiek transportowców. Lepiej by cała akcja wyglądała na szybki atak. „Enigma” powinna pojawić się wcześniej, będą już wtedy wiedzieć, że to nie inwazja tylko niewielkie uderzenie i raczej nie powiążą tego z transportowcami. By to uwiarygodnić „Świt” musi pozostać jak w systemie i namierzyć wrogą jednostkę. Posłuży to jako wabik, kiedy tylko wyskoczę Maruder prześle nam odpowiednie koordynaty. Wykorzystamy je, by odpalić wszystkie torpedy w dwóch salwach we wskazany okręt. Nie sądzę, ze uda się go zniszczyć, ale na pewno wyślemy go do stoczni. Sumując to z wynikiem ataku myśliwców na jedną z budowanych jednostek na pewno zatrzymamy w ten sposób ich produkcję na jakiś czas. Po przesłaniu nam danych obie jednostki obrócą się i uciekną. „Enigma” położy ogień zaporowy umożliwiający ucieczkę myśliwcom, cała reszta potoczy się zgodnie ze wstępnymi ustaleniami.

Pierzasty Jedi zanim dokończył wyrażanie swojej opinii naniósł na mapę odpowiednie dane. Wedle jego zamysłu fregata musiała wyskoczyć w innym miejscu niż pierwsza grupa zwiększając szansę unieszkodliwienia przeciwnika. Cała symulacja zakończyła się wybuchami we stoczni oraz znacznymi uszkodzeniami wybranego w sposób losowy Munificenta:

- Przy takim rozwoju zdarzeń, moim zdaniem Konfederacja nie będzie w stanie domyślić się prawdziwego przeznaczenia naszej grupy. Chyba każdy na ich miejscu będzie myślał, że to był tylko i wyłącznie atak destabilizujący.
- Mistrzu chciałbym spytać o jeszcze jedno sprawę. Rozumiem, że będziesz dowodził nalotem myśliwców. Chciałbym tylko wiedzieć czy wracasz później z nami czy lądujesz na planecie razem z pozostałymi rycerzami. Jeśli będziesz wracał prawdopodobnie będziesz musiał przylecieć na „Enigmę”, nasi przeciwnicy z tego co mi wiadomo już dwukrotnie niszczyli obręcze hiperprzestrzenne. Podobnie mogą postąpić i teraz.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Nie 12:45, 19 Lis 2006    Temat postu:

- Ależ jak najbardziej zdaje sobię z tego sprawę Majorze. W końcu priorytetem jest uniemożliwienie wrogowi skorzystania z mechanizmów samodestrukcji, a nie opanowanie całej konstrukcji. Natomiast wracając do tematu tarczy, przed inwazją wojsk Konfederacji cała planeta była zabezpieczona przed intruzami z kosmosu. Niestety, albo stety, ja...k - Tabmo znowu prawie się zapomniał. Nie sądził, żeby wszyscy tu obecni dysponowali dostęp do tajnych informacji, do których zaliczał się fakt jego służby w KNS - się dowiedziałem został on zniszczony. W czasie mojej osattniej ucieczki z Fondoru nie odnotowałem, aby planeta była chroniona przez równie potężne pole siłowe. Dlatego sądze, że separatyści postawili na zabezpieczenie wyłącznie ośrodków swojej władzy, pozostawiająć duże obszary bez osłony energetycznej.

Kapitan skinął głową dając znać oficerowi prowadzącemu odprawę, że i on już skończył, po czym zajął miejsce obok Majora Sterna.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Pon 0:00, 20 Lis 2006    Temat postu:

Jumus 0706:1725 - Port Kosmiczny

Jumus, jedna z ważniejszych planet sektora Korelliańskiego, może nie tak ważna jak centrum grupy planet, jednak dla niektórych było to tylko zaletą. Zwłaszcza dla tych, którym nie w smak była wnikliwa kontrola CorSecu, czy uwaga jaką ostatnimi czasu poświęcono Corelli ze względu na trwajace tam niepokoje. Bezpieczna przystań dla każdego, niezależnie od zamiarów i pochodzenia.

Dwóch podróżnych przechodzało się po płycie jednego z wielu lądowisk, na pierwszy rzut oka wydawali się być podróżnymi jakich wielu, jednak było coś takiego w ich sposobie poruszania się, nawet w akcencie co przywodziło na myśl Geonosis, Neimoidie, oraz dziesiatki światów na których WAR prowadził operacje.
- Jesteś pewien, że to tu?-
- Tak nam powiedzieli i bez nerwów, przecież jesteśmy zwykłymi załogantami, szukajacymi statku
- Jasne i szukamy zwykłego statku, który nas zabierze na Fondor, takiego jak ten... - przystaneli przed około 50 metrowym frachtowcem o topornej nieco kwadrattowej formie
- Racja, stanowisko 66 to tu - nagle rampa zadymiła i ze zgrzytem zaczeła się spuszczać na oficerów. W środku był jakiś dostojnie wyglądający brodaty mężczyzna w nowiutkiej kurtce prosto z Aldeeranu, oraz palący egzotyczne cygaro, otaczało go 4 marynarzy, widząc zaskoczenie na twarzach gości zapytał:
- No co, to że jestem szmuglerem, nie znaczy, że musze być barbarzyńcą

***

Fondor 0806:0909 - orbita

Czy można było mu zaufać? To pytanie gnębiło część załogi przez cały lot. Jak zapewniłiał wywiad, był to sprawdzony człowiek, niemalże ich agent. Dzięki niemu udało się wydostać kilku szpiegów z Thyffery, a także pozyskać neico Bacty nieoficjalnymi kanałami. A teraz miał pomóc w przerzuceniu komandosów na powierzchnie Fondoru. Tylko czy tym razem nagroda za wydanie szpiegów Separatystom nie będzie większą pokusą niż oferta WARu. Nie mogli tego wiedzieć. Tak samo jak nie można było miec pewnosci, czy ich plan w pełni się powiedzie.
Pozornie wsyzstko było przygotowane, fałszywe dowody tożsamosci, dokumentacja długotrwałej służby na statku dla komandosów, wreszcie dobrze zabezpieczona broń. Sposób transportu broni chyba był najdziwniejszy, kilkaset sztuk karabinów, granatów i innego sprzętu zamrożonego pośród makreli z Dac. Czy to wystarczy aby zmylić celników KNSu. Nie wiedzieli. Nic nie wiedzieli, prócz tego, że ich misja była śmiertelnie niebezpieczna. Ale musieli się na to godzić. W imię wolności.

Ich statek dawno juz wyskoczył w docelowym systemie, a teraz powoli zmierzał w strone planety, zgodnie z planem za chwilę miała się rozpocząć akcja Jedi. Ale to był tylko Plan, a ten jak wiadomo zawsze jest pierwszą ofiarą wojny, z głośników na całym statku rozległ się głos kapita:
- Panowie i panie, prosze poprawic makijaż i pozapinać kołnierze, za chwilę będziemy mieli gości na pokładzie w postaci celników. Przygotujcie się

***

Fondor 0806:0900 - obrzeża systemu - pokład RSF "Enigma"

3...2...1... - łącznościowiec mimochodem odliczał sekundy do połączenia z wysłaną wcześniej korwetą klasy Maruder. Wiedział, że już za chwile malutki mostek zatętni życiem, strumienie danych będą spływać w olbrzymim tępie by dowodzący akcja generał jedi Syne Fyre mógł równie szybko dostosować rozkazy do zmieniających się jak w kaleidoskopie sytuacji. A w tym kluczową role odgrywał oficer łączności, który musiał wybrać to co najważniejsze z gąszczu danych. Losy bitwy były w jego rękach, tak jak w rękach całej załogi.

Fregata "Enigma" była jedną z bardziej niezwykłych jednostek, zakupiona spontanicznie ze składek różnych systemów, jako pomoc dla zmagającego się z piractwem Eriadu. Obsadzona nie przez klony, lecz przez ochotników z wielu światów. Wreszcie budowana w innej filozofii niż główna flota WARu. Stosunkowo mały statek, szybki i o dużej sile ognia, jednak o słabym pancerzu. Prawie nieprzydatny w starciu z większymi jednostkami jak Fregata typu Muunificient. Jednak gdy trzeba było szybko uderzyć, zadać jak największe straty a potem szybko się wycofać? O skuteczności tej taktyki miały zadecydować najbliższe godziny.

Wokół głównego statku czaiły się cztery eskadry myśliwców stworzonych dla Jedi - Deltha7. Wszystkie pilotowane przez członków zakonu, również przez takie słąwy jak Saesee Tiin i Plo Koon. Wreszcie pojawił się sygnał z Marudera. Chwilę później drobne punkciki Delth znikły by pojawić się w pobliżu dwóch korwet.

- Jesteśmy gotowi do skoku, Generale - zameldował nawigator. Jeśli tylko będzie taka potrzeba Fregata mogła wejść do akcji jednak teraz wszystko było w rękach Rycerza Jedi.

***

Mapka:

[link widoczny dla zalogowanych]

Siły:

- 4 eskadry Delt7 (Plo Koon, Serra Keto, Lockhur)
- 2 korwety świt i mandragora
- - 2 eskadry Mynock na pokładzie

- Enigma (Syne Fyre) w oddaleniu
- - 2 eskadry Torrentów


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Syne Fyre
Rycerz Jedi



Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Calibop

 Post Wysłany: Pon 19:02, 20 Lis 2006    Temat postu:

”Enigma”. Mostek

Generał podobnie jak i pozostali oficerowie na mostku „Enigmy” lustrował dokładnie mapę. Czas miał działać na ich korzyść i nie mogli teraz tej przewagi utracić. Decyzje, które miały zapaść w ciągu kilku najbliższych minut decydowały o sukcesie bądź porażce całej misji:

- Zmiana planów – przemówił niezwykle melodyjnym głosem młody dowódca. Wiedział, że przećwiczony scenariusz ma większą szansę sukcesu, ale on dojrzał nową okazję. Uspokajając rytm organizmu szybko analizował rzeczywistą sytuację by zacząć następnie pośpiesznie wdawać rozkazy.

- Niech obie korwety natychmiast wypuszczą myśliwce. – Równocześnie na mapie zaznaczał kierunki nalotów – prześlijcie te wytyczne, to najbezpieczniejsza z możliwości.

Nie musiał dodawać dlaczego. Wielkie jeszcze niezidentyfikowane jednostki musiały posiadać obronę przeciwlotniczą. Lot w ich pobliżu byłby zbyt niebezpieczny, zupełnie inaczej przedstawiała się natomiast sytuacja w przypadku wszystkich stacji Golan. Jak każdy oficer także Calibop doskonale zdawał sobie sprawę z ich możliwości ochronny przed liniowcami. Liczne turbolasery oraz wyrzutnie torped protonowych mogły pozwolić powstrzymywać liczną flotę przez dłuższy czas. Dzięki Mocy nie miały żadnej ochrony przeciwlotniczej.

- Mają mniej myśliwców w tym rejonie niż się spodziewaliśmy, niech Jedi zajmą się najszybciej jak tylko się da tymi Nantexami. Nasze bombowce przez kilka pierwszych minut powinny być bezpieczne. Dopiero później niech zajmą się ich ochroną

Jednostka schowana za Golanami była zbyt daleko, by w początkowej fazie zagrozić myśliwcom typu Excalibur oraz Mynockom. Większe niebezpieczeństwo mogło nadjeść z drugiej jednostki. Zgodnie z wytycznymi skanerów był to niszczyciel typu Recusant, choć brak wystarczającej ilości danych uniemożliwiał uwiarygodnienie tej decyzji.

- Obie korwety natychmiast po wypuszczeniu wszystkich myśliwców mają zawrócić i rozpocząć oddalać się od studni grawitacyjnej, nie będziemy potrzebować skanerów Marudera.... Kapitan Drake pewnie się domyśli już jaki mamy zamiar, proszę przekazać by nie pozwolił ustawić się tym olbrzymom dziobom w jego kierunku. Nie wytrzyma zbyt długo takiego ostrzału.
- Nawigator, proszę przygotować mini skok o długości około pół minuty na wektor [1,3,0]. Chce mieć te koordynaty zanim ostania wiadomość dotrze na „Świt”. Ustawić zegar na.... dwadzieścia pięć minut i rozpocząć odliczanie.
- Przekażcie też dane dotyczące skoku kapitanowi, nie chciałbym tracić pół godziny po skoku na odszukanie kontaktu. Jego ludzie będą mogli tym samym łatwo obliczyć gdzie się znajdziemy. Separatyści nawet jeśli przejmą to wszystko i tak nie domyślą się skąd będzie mógł nadejść drugi atak. Wprawdzie wątpie by tak szybko zareagowali, ale lepiej mieć więcej niż jedno zabezpieczenie.


Sekundy powoli mijały, ale nic nie mogło przyspieszyć działań załogi. Byli tylko ludźmi i mieli wiele ograniczeń. Dodatkowo służyli aktualnie pod Jedi. Niestety w przeciągu całej tej wojny nie zasłużyli jeszcze oni na szacunek we flocie. Syne miał nadzieję, że po tym zadaniu to wszystko ulegnie zmianie. Tworząc więź pomiędzy dowódcą i załoga można było uzyskać duże lepsze efekty. Ci specjaliści byli wybitni na skalę galaktyczną, ale ciągle brakowało im spoiwa. Dość nagłe polecenie wyruszenie nie dało taktyki nawet czasu na zapoznanie się z imionami wszystkich tu obecnych.

- Dane przesłane. Na Fondorze rozpoczęli wykonywanie rozkazów.
- Skok obliczony, sir.
- Wejść w nadprzestrzeń, przygotować się na trudności przy wyjściu.


Tak krótkie skoki nie były niczym dobrym dla kadłuba okrętu. Bardzo duże przeciążenia czynione krótko po sobie mogły w wyniku dłuższego czasu stosowania takiej strategii doprowadzić do zmęczenia materiału. Jednak dowódca miał szansę nie tylko uszkodzić okręt budowany w stoczni. Jeśli dobrze pojął sytuację w przestrzeni, Recusant, jeśli to był on, rzuci się w pogoń za obiema korwetami. Ich kapitan domyśli się, że korwety musza czekać na myśliwce i postawi sobie za cel zniszczenie transportu, ignorując myśliwce w pierwszej fazie. Niestety nie wiedział, że w miejscu w którym wyskoczyły przed chwilą Delty pojawi się niedługo wielce groźna fregata. Po drugim skoku znajdą się na wprost jego boku, jeśli salwa torped zostanie odpowiednio odpalona rozerwą ten niszczyciel na pół. Gorzej, jeśli Separatyści mieli jeszcze inne jednostki o długości ponad tysiąca metrów, o znacznie lepszej obronie burtowej.

To samo miejsce. 30 standardowych sekund później

- Wyszliśmy.
- Proszę o meldunek z Fondoru.
– sam generał spojrzał w tym czasie na malejące liczby.
- Rozpocząć obrót na wektor [-3,-3,0]. Proszę o przygotowanie skoku pozwalającego wyjść w sektorze J-16. Kiedy ten zegar pokaże zero chce się pojawić w dokładnie w tym miejscu.

Czas, który wybrał na wyskoczenie zdawał się być odpowiedni jeśli chodzi o pojawienie się obok tajemniczej jednostki. Do tego momentu bombowce powinny zakończyć swoje zadanie i będą już mogły wracać. Gdyby atak okazałby się nieskuteczny w przypadku zbyt długiego pobytu w przestrzeni fregaty SF-76 olbrzymi okręt KNS miałby zbyt duże możliwości na unicestwienie jedynej szansy na ratunek dla tych odważnych pilotów. Pilotów, którzy lecieli w samą paszczę potwora. Stojąc na mostku generał czuł dla nich podziw, żałując równocześnie, że nie może im towarzyszyć. Wszyscy z nich mieli swoje zadania do wypełnienia. Każde było jednakowo ważne dla powodzenia planu przygotowanego przez komandora Pellaeona.

Nic już teraz nie pozostało z ciszy jaka panowała jeszcze dwadzieścia minut temu na pokładzie fregaty. Praktycznie każdy dokonywał niezbędnych obliczeń bądź pomiarów. To nie prawda, że wojny wygrywają tylko wielcy taktycy w sztabach. Tu w tej chwili wiele zależało od sprawności tej załogi. Najmniejszy błąd choćby kilku z nich mógł przesądzić o wszystkim. Nie chcąc marnować więcej czasu dowódca wydał ostatni rozkaz:

- Przygotować wszystkie wyrzutnie torped. Wielce prawdopodobne, że będziemy mogli wystrzelić wszystkie z nich zaraz po wyłonieniu się z nadprzestrzeni. Dwie salwy, pierwsza większe, z sześciu ma za zadanie zachwiać pracę ich tarcz. Szczerze wątpię by mieli tarcze burtowe na 100% mocy, raczej rezerwy wykorzystają by szybciej lecieć za korwetami. Druga salwa ma być wymierzona dokładnie w słabe punkty konstrukcyjne. To nasza największa szansa. Niech piloci szykują się do wylotu, szacunkowy czas na zezwolenie do startu dwadzieścia trzy minuty.

Dopóki nie umilkł Fyre tak na dobrą sprawę nie do końca zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo się rozgadał. Wewnętrzna potrzeba wyrzucania multum słów na minutę była jedną z kilku pozostałości po jego dziedzictwie. Jego ziomkowie byli bardzo wygadani i nie mógł nic z tym poradzić. Z uśmiechem wspomniał chwilę gdy jego gadulstwo doprowadzało do szału medytującego mistrza. Drugie dziedzictwo było bardziej rzucające się w oczy i szybciej zostało tym samym zauważone przez załogę. Zastanawiał się teraz jak bardzo zdziwili się oficerowie „Enigmy” widząc jego bose szpony. Wszelkie obuwie, które produkowano dla ptakowatych było zbyt niewygodne by spokojnie go używać. Lepiej się czuł bez zbędnego krępowania. Niestety oczywiście miało to dość negatywny wpływ na uszy najbliższych osób, ale Syne starał się jak tylko mógł za bardzo nie drapać metalowej podłogi długimi pazurami.

[link widoczny dla zalogowanych]

[off] w Poście pisałem o dwóch różnych eskadrach bombowców tak jak jest to zaznaczone w pierwszym poście tej misji. Jeśli mamy jednak samy Mynocki to przepraszam i proszę o korektę.[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pon 22:57, 20 Lis 2006    Temat postu:

Sternowi w zupełności odpowiadała luźna atomosfera na pokładzie statku. Mógł zachowywać się luźniej, co nie oznaczało, że nie był spięty. Wizyta celników mogła skończyć się na wiele niemiłych sposobów. Do tego te makrele. Oby łyknęli spreparowane dokumenty i byli służbistami rutyniażami do bólu.

- Oby celnicy nie byli amatorami makrel i owoców moża. Prychnął żartobliwie Major, zanosząc się szelmowskim uśmiechem.

Udawanie załogantów statku na którym się znajdowali miało w sobie coś z ulotnej przygody. Przebrania, historyjki odnoszące się do pracy, wszystko to wyglądało bardziej na zabawę, jarmark, a nie jak operacja wojskowa. Stern pomimo, ze nie znał wcześniej C'zwara pokładał z nim spore nadzieje. Z tego co słyszał, drzemały w świeżo mianowanym Kapitanie spore pokłady kreatywizmu. W głębi duszy liczył, że mężczyzna te będzie miał całe jego pokłady.

- Kapitanie ma pan jakieś pomysły w razie zaognienia się sytuacji w trakcie kontroli? Ja proponuję, aby w chwili ataku, kiedy celnicy będą na pokładzie zabrać ich ze sobą na powierzchnie pod pretekstem ich bezpieczeństwa. Może wtedy łatwiej będzie przedostać się na powierzchnie?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Wto 19:28, 21 Lis 2006    Temat postu:

Tabmo zmlnął pod nosem przekleństwo w starocorelliańskim. Dopiero co wrócił z ładowni statku, gdzie pomagał kilku ludziom kapitana ustawić skrzynie z kontrabandą w sposób nie rzucający się w oczy. Mógł on nawet uchodzić za swego rodzaju autorytet. Bądź co bądź niewielu przemytników miało okazje nabrać doświadczenia w Służbie Ochrony Corelli. Tak czy inaczej, miał nadzieje na pół godzinną drzemkę, a tu figa. Jak zwykle - złe typy wszystko popsuły.

- Mam pewne wątpliwości co do pańskiego pomysłu. Taka propozycja może tylko wzbudzić podejrzliwość celników. Wiem coś o tym. Być może udawanie paniki było by lepszym powodem na awaryjne lądowanie na planecie, nawet z naszymi gośćmi na pokładzie, ale to z kolei wymaga trochę umiejętności aktorskich. – Tabmo podrapał się po brodzie zastanawiając nad innymi rozwiązaniami – Jednak na pewno nie powinniśmy podejmować żadnej decyzji bez konsultacji z kapitanem. W końcu to jego jednostka.

C’zwar podszedł do iluminatora i spojrzał na majaczącą w oddali stację Golan. Przypominała mu poprzednią próbę ominięcia zabezpieczeń Konfederacji. Z grupy uderzeniowej przeżył tylko on i Rhycen. Miał nadzieję, że tym razem będą mieli więcej szczęścia. Na duchu podnosiła go wiedza o przewadze jaką posiadał nad celnikami. Jako były funkcjonariusz CorSecu znał wzorce którymi się będą kierować w swoim zachowaniu, mógł starać się przewidzieć ich ruchy. Na potrzeby tej misji postanowił również nie golić się. Mimo iż był pewien, że udanie sfingował swoją śmierć, zawsze istniało ryzyko, że ktoś rozpozna w nim człowieka, który niegdyś był Kapitanem KNS.

- Dużo będzie zależeć od tego ile ładunków już dziś sprawdzili. Jeśli całą masę, zapewne bardziej będą oczekiwać końca służby niż sprawdzanie naszego ładunku, nie powinni sprawiać kłopotów. Dam panu jedną radę majorze Stern. Jeśli nigdy wcześniej nie przemycał pan kontrabandy, lepiej będzie jeśli będzie pan się trzymać z boku odgrywając rolę jaką wyznaczył dla pana kapitan tego frachtowca. Niech pan nie unika wzroku tych celników, ponieważ wzbudzi to tylko niepotrzebne podejrzenia i odpowiada spokojnie na jakiekolwiek pytania spokojnie i powoli, bez pośpiechu.

Tabmo miał jednak wrażenie, że Ryco Stern jest lepszym aktorem niż przeciętny żołnierz piechoty. Poza tym było dużo prawdopodobieństwo, że oficerowie celni będą Neimoidianami, a dla nich twarz każdego człowieka wyglądała pewnie tak samo.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 18:35, 22 Lis 2006    Temat postu:

- Ależ kapitanie uciekanie wzrokiem to pierwszy sygnał, że ktoś ma coś do ukrycia. Już lepiej nachalnie się przyglądać lub zerkać pogardliwym wzrokiem. Mam troszkę doświadczenia w tym polu. Byłem świadkiem przesłuchań gwiezdnych piratów. Albo uciekali wzrokiem, albo udawali nadmiernych twardzieli. Z niczym nie można przesadzić. Mogę przyjąć dowolną rolę: ładowniczego, ochroniarza, lub oficera łącznościowego.

Mówiąc to Stern spoglądał prosto w oczy kapitanowi, który do niedawna przyglądał się mu wnikliwie. Major zaśmiał się w duchu, że tacy już są oficerowie wywiadu.

- To jak zabijemy resztkę czasu do kontroli celnej? Rzucił niespodziewanie major.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Varth Lokkur
Rycerz Jedi



Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 14:37, 25 Lis 2006    Temat postu:

Lokkur wyleciał z Marudera wraz ze swoją eskadrą i od razu skierował się w stronę nantexów. Zawsze lubił bitwy ale nie umiał sobie jeszcze dobrze radzić. Cóż trzeba ćwiczyć. Bez tego nigdy nie nauczę się pożądnie latać. Poczuł to znajome napięcie towarzyszące każdej okazji do oberwania i mobilizujące go do szybkiego działania. Varth postanowił, że na razie nie będzie oddzielał się od eskadry, ale też nie będzie leciał w ścisku. Tylko tego brakowało żeby nas eskadra nantexów zaskoczyła blisko siebie. Utrzymując tempo kompanów odleciał trochę w lewo. Po chwili dojrzał eskadrę wroga. Ustawił pełną moc, odbił od swojej eskadry i ostrzelał wroga z flanki, po czym wykorzystując szybkość swojego myśliwca powrócił na swoje miejsce w formacji. Zobaczył jak dymiący myśliwiec wroga wpada w korkociąg i po chwili wpada na drugiego nantexa. Gdy wraz z eskadrą znalazł się w zasięgu strzału zanurkował i zaatakował przeciwnika od dołu niszcząc kolejną maszynę.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Varth Lokkur dnia Nie 21:15, 26 Lis 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Nie 1:51, 26 Lis 2006    Temat postu:

C’zwar spojrzał ze zdziwieniem na Ryco. Nie bardzo wiedział co odpowiedzieć ponieważ pytanie było dość zaskakujące. Do tej pory był przekonany, że jak przyjdzie co do czego to kapitan frachtowca przyjdzie i wytłumaczy im jak to wszystko zaplanował. Jednak ten przemytnik, który wyraźnie chełpił się tym, że nie zachowuje się jak przeciętna szumowina z Nar Shadda raczej się do tego nie kwapił.

- W normalnych warunkach nie miałbym nic przeciwko partyjce Sabaka, jeśli oczywiście uprawia pan hazard. Niestety, według kapitana za chwilę będzie tu dość tłoczno – Tabmo nie musiał dodawać, że chwila to pojęcie bardzo względne, Stern jako oficer WARu miał zapewne wiele okazji, żeby się o tym przekonać – Dlatego zastanawiałem się nad tym, czy nie przejść się do szefa tego całego interesu i dowiedzieć się jakiż to genialny plan wymyślił…o ile go w ogóle ma. Do Sabaka możemy wrócić gdy będziemy już na planecie i przez tydzień będziemy musieli sobie cicho siedzieć, i czekać.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pon 20:39, 27 Lis 2006    Temat postu:

- Trafna uwaga, przejdźmy się do naszego szemranego gospodarza i zapytajmy co też obmyślił. Lepiej dla niego żeby miał coś dobrego dla nas w zanadrzu.

Mówiąc to Stern poklepał się po połach poszarpanej kurtki którą miał na sobie. Odchylił lekko kurtkę i pokazał C'zwarowi zawartość dodatkowej kieszeni. Kieszonkowy blaster był koniecznością, a zarazem prawem w wielu kręgach. Tylko głupiec oddawał się w ręce przemytnika nie dysponując ewentualnym zabezpieczeniem. Jeśli zrobi się gorąco Major nie zamierzął tanio oddac swojej skóry. Stern kiwną głową w kierunku miejsca, w którym znajdował się kapitan tej maszyny i stoickim powolnym krokiem ruszył w tamtym kierunku.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Pon 22:39, 27 Lis 2006    Temat postu:

Fondor - przestrzeń (15 minut po ataku)

Choć Republika nie dysponowała wielkimi siłami, to ochrona planetarna Konfederacji nie zamierzał lekceważyć tego ataku, dziesiątki myśliwców typu Vulture opuszczało hangary stacji Golan I oraz stoczni, tworząc zaporę nie do przebycia dla myśliwców Republiki. Jednak te nie zamierzały atakować stoczni lecz broniący jej statek i gwałtownie skręciły obierając kurs na statek unoszący się obok samotnej stacji Golan I. Myśliwce Vulture starały się przeszkodzić im w tym jednak zaledwie 3 eskadry znalazły się w zasięgu grupy szturmowej. I choć nieraz jedna z Republikańskich maszyn kończyła lot w krwawej eksplozji to zbliżały się nieuchronnie do swego celu. Jednak piloci musieli mieć świadomosć, iż co innego dolecieć do celu, a co innego powrócić do bezpiecznych hangarów.

Tymczasem grupa Delt6 na skrzydłąch całkowicie dominowała nad 8 eskadrami Nantexów, choć myśliwce Konfederacji uchodziły za jeden z szybszych i zwrotniejszych w ich armii, to nie były godnym przeciwnikiem dla maszyn pilotowanych przez Jedi, te choć pozbawione sensorów oraz skomplikowanych aparatur czyniły olbrzymie spustoszenie w szeregach wroga i już dwie eskadry Geonozjan odeszły w niepamięć.

Wielki okret separatystów ustawił swoje super dział na wektorze ucieczki dwóch korwet Republiki i odpalił pierwszą salwę. Jednak potężny promień był tym razem niecelny i o kilkaset metró minął uciekajace w popłochu statki. Cierpliwa załoga nie zamierzała przestawać i przygotowywała się do kolejnego strzału.

Nagle sytuacja na polu walki stała sie jeszcze bardziej złożona, gdy na granicy skoku pojawiła się nowa 400-metrowa jednostka Republiki, która zaraz po opuszczeniu Hiperprzestrzeni odpaliłą salwe samonaprowadzajacych sie rakiet w stronę wielkiego okrętu, było ich ledwie 10 i niezbyt potężnych, więc nie stanowiły zagrożenia dla osłon statku, gdyby te tylko były w ustawione na pełnej mocy. Stało się jednak inaczej i pierwsze torpedy zakłóciły na chwilę pracę osłon, tak że kilka torped mogło przelecieć przez bariere, gdyby jeszcze nie pośpiech w jakim oddano strzał oraz ochrona przeciwlotnicza statku, salwa mogła by przynieść zaskakujace rezultaty. Tym razem jednak skończyło się na pobieżnych zniszczeniach. Zaraz jednak do ataku dołączyły dwie tajemnicze eskadry, które nie zważajac na własne straty penetrowaly swymi torpedami kadłub gigantycznej jednostki. A z hangarów fregaty Republiki wylatywały kolejne mysliwce i leciały w stronę głównego miejsca walk.

Choć bitwa toczyła sie na ograniczonym obszarze to wydarzenia w okolicach stoczni wpłyneły na całą orbitę, jeden z patrolowców Separatystów opuścił swoje stanowisko i zajmował nowe koło dwóch Golanów. Część sił patrolowych pilnowało aby żaden z cywilnych frachtowców nie zbliżył się zbytnio do stoczni, a zamiast tego kierowano wszystkie na drugą stronę planety. Te skwapliwie z tego korzystały, bowiem cokolwiek miało się wydarzyć, żaden z kupców nie chciał wówczas znaleźć sie w przestrzeni.

***
Mapka (niestety rozwiązanie pośrednie)

[link widoczny dla zalogowanych]

***
Raporty:
- Trwa walka 8 eskadr nantexów oraz 4 eskadr Delt6, nantexy przegrywaja z kretesem, 2 eskadry stracone, jedi utracili pojedyncze sztuki.
- Mynocki przedarły się do okrętu, nie posiada on rozbudowanej ochrony lotniczej, w walkę wdały się Vulture co spowodowało duże straty. Naliczono około 8 eskadr tychże maszyn. na razie koncentrują sie one na ochronie stoczni
- Wystrzelono torpedy, niestety ostrzał okazał się mało skuteczny gdyż: nie było czasu dobrze wycelować, torpedy nie są zbyt potężne, ochrona przeciwlotnicza zniszczyła kilka sztuk. Kolejna salwa już za 15 minut.
- Delty6 porzuciły pierścienie w przestrzeni.
- Fregata wroga dysponuje co najmniej 10 wyrzutniami czołowymi średnich torped okrętowych. Skan w toku.
- 2 eskadry Torrent lecą i lecą, w następnej turze mogą zaatakować cokolwiek.

(jak byś chciał coś jeszcze to na PW)

***
Siły separatystów:
- 1 krążownik klasy Dreadnaught (nic nie robi)
- 1 Fregata Klanu Bankowego (Munificient) (pobieznie uszkodzony)
- 1 Sabaoth Destoyer (leci do stoczni)
- - 6/8 eskadr nantexów
- - 8,5 Eskadra droidów Vulture
- LH (stoi i się patrz)
*3 Golany
Stocznia

***
Siły nasze:
- 2 korwety Mandragora i Maruder (uciekaja)
- 1 eskadra Mynock typu (bombarduje Muminka, walka z Vulture wyrównana)
- 2 eskadry Torrent (lecą na Muminka strzelaja do Vulture)
- 4 eskadry Dealt6 (niszczą Nantexy)

***
Post dla grupy specjalne już wkrótce


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Syne Fyre
Rycerz Jedi



Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Calibop

 Post Wysłany: Wto 19:48, 28 Lis 2006    Temat postu:

Wszystkie pióra dosłownie w jednej chwili oklapły. Jedi miał tylko nadzieję, że jego rozpacz nie zostanie odczytana przez pozostałą część załogi, w gruncie rzeczy dość nieprawdopodobne było by ktoś znał na tyle Calibopów by odgadł nastrój dowódcy. Jeśli jednak ktoś to zdoła odczytać morale musiałoby drastycznie wpaść.

Dopiero po kilku sekundach rycerz otrząsnął się z zadumy. To co tu się stało było tragedią. Jedi zignorowali jego wyraźny rozkaz udania się po kilku minutach walki z pomocą dla bombowców. Owszem po jego skoku nie udało się odzyskać łączności i nie przesłał wyraźnych słów. Liczył jednak, że mistrz Tinn będzie wiedział, że taka przewaga szybkich maszyn wroga jest zbyt groźnych dla powolnych Mynocków. Jedi mieli jak najszybciej ruszyć za Mynockami, by wspomóc ich atak, odciągając tylko w początkowej fazie Nantexy. Niestety rycerz przecenił tez zdolności swych przyjaciół pilotów, dysponujących potężnym sojusznikiem jakim jest Moc zdołali tylko zniszczyć dwadzieścia maszyn. To dawało wynik trochę ponad jednej maszyny na minutę.

- Sir przywróciliśmy łączność.
- Dziękuje, nigdy więcej skoków w ciemno, gdybyśmy widzieli, że to Munificent...


Nie czas był jednak na rozczulanie. Mynocki były już praktycznie historią, piloci musieli wiedzieć, że wpadli w pułapkę bez wyjścia. Pozbawieni ochrony Delt na pewno przeklinali swój los, jednak żaden z nich nie pomyślał o zdezerterowaniu. I tak kompletni nic by to nie dało, Vultury zbyt szybko mogły ich dopaść. Każdy z pozostałej dwunastki przy życiu pilotów chciał najpierw wystrzelić wszystkie torpedy we wrogi okręt.

- Obrócić okręt o 30 stopni i rozpocząć ostrzał Munificenta z dział burtowych, pamiętając o unikaniu ich dział. Wykorzystajmy przewagę zwrotności i prędkości. Proszę o uruchomienie licznika z czasem sygnalizującym gotowość drugiej salwy. Chce być powiadomiony o tym na 5 minut przed gotowością. Zmierzcie częstotliwość strzałów z tych superdział w ciągu najbliższych dziesięciu minut. – dwa ostanie rozkazy były wyraźnie zaakcentowane. Te dane wydawały się w tej chwili niezbędne dowódcy. Przy tam niewielkim obrocie maszyny, nie mógł skorzystać ze wszystkich dział, ale łatwiej później można było ustawić się do wystrzelenie pocisków.

- V-19 niech ruszą i pomogą grupie Delt koło fregaty. Salwa torped powinna przyspieszyć niszczenie tych myśliwców z Geonosis. Potem niech wspomogą ich przy ataku na ten okręt Mają trzynaście minut na jak największe osłabienie ich osłon.

Nic więcej nie mógł zrobić. Na chwilę bieżąco nie mógł zrobić niestety nic więcej. Wiele teraz zależało od prędkości niszczenia maszyn. Fyre mógł jedynie poprosić o większe wsparcie swych przyjaciół ze świątyni:

- Mistrzu Tinn, czas na was. Walka z Natexami trwa zbyt długo, spróbujcie przejść wraz z nimi bliżej w kierunku Munificenta. Musicie dać Mynockim jeszcze kilka minut. Sami za moment też otrzymacie pomoc. Pozostałe Delty raczej nie zdołają do was dołączyć, niech powstrzymują jeszcze przez kilka chwil Nantexy oraz pobliskie Vultury, a potem mogą uciekać na planetę.

Młody dowódca miał okazać się wykazać. Pokazać, że Jedi zasługują na szacunek a przegrał zanim pojawił się w systemie. Może gdyby nie utracił kontaktu z Maruderem zdołałby lepiej pokierować atakiem, teraz należało dać kilka minut by odwrócić uwagę oraz skakać ratując to czego wróg nie zdołał zniszczyć. Zrezygnowany z niepokojem spoglądał na kolejne minuty tego starcia.

Plan na kolejne minuty był dość niekonwencjonalny, ale nic innego nie przychodziło do ptasiego mózgu. Ostrzał z torped myśliwców powinien znacząco osłabić tarcze Munificenta. Wtedy gotowa salwa torped odpalano prosto w dziób okrętu będzie mogła doprowadzić do utraty stabilności potężne ogniwa energetyczne. Super działa potrzebowały czasu na zmagazynowanie energii, chirurgiczne uderzenie dawało szanse rozerwania przodu statku. W każdym bądź razie miał być to ostatni zryw, dłużej będzie ciężko się utrzymać skromnym siłom.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Wto 22:13, 28 Lis 2006    Temat postu:

Fondor - okolice stoczni (16 minuta)

Sytuacja wydawała się rozwijać pomyślnie. Torrenty rzuciły się na resztki Nantexów, a skrajne dwie eskadry Delt na Vulture. Teraz wystarczyło już tylko czekać aż Enigma się obróci... Nagle przez ptasi umysł Jedi przemkneły zdarzenia, obrazy tego co miało się wydarzyć. A może tylko mogło?

Dotąd ciche Golany ustawiły swoje działa na Fregate Republiki, jedna po drugiej salwy rozcinały czerń kosmosu by trafić w niewielki statek. Siła ognia była olbrzymia. Promienia przechodziły przez osłony i uderzały w metalowy kadłub siejąc zniszczenie

Nagle wizja urwałą sie tak nagle jak się pojawiła.

Fondor - druga strona (w czasie ataku)

- Kapitan? - jeden z załogantów zastanowił się przez chwilę - jeśli nie ma go na mostku, to pewnie jest w swojej kajucie, w sumie możecie do niego pójść, choć i tak na czas wizyty naszych gości wyjdzie by osobiście ich "przywitać" - po czym wrócił do swych obowiązków, którymi w czasie oczekiwania na policje było rozgrywanie partii Sabaka.

Oficerowie poszli w strone kajuty kapitańskiej, a gdy dotarli pod nieco obdrapane dzwi uszłyszeli dobiegająca ze środka muzykę. Terik okazywał się być również melomanem i to takim, który preferował muzyke która przywodziął na mysl widmowe okręty oraz nawiedzone stacje kosmiczne. Nagle gra się skończyła i w kilka sekund drzwi się rozsuneły z sykiem.
- A tu jesteście - w ustach brodatego mężczyzny jak zawsze tkwiło cygaro o egzotycznym zapachu - Czas zacząć nasze przedstawienie, idźcie jak najszybciej na dolny pokład... a i lepiej zmieńcie ubrania na najgrosze jakie macie - uśmiechnął się niezbyt przyjaźnie.

Posłusznie zeszli tam gdzie kazali i już na drabinie w dół przywitał ich obrzydliwy smród wydobywający się z dolnej ładowni. Zapach przywodził na myśl zgniłe ryby i był kwintesencją tego co większość ludzi uważa za obrzydliwe. Czekajacy na nich Druo o twarzy przewiazanej szmatą przywitał ich z ulgą i radością:
- No wreszcie, zadanie jest proste musicie zejść na dół hehe i udawać, że sprzątacie, lepiej zawiąźcie sobie czymś twarze bo inaczej nie da sie wytrzymać - co mówiąc sam seledynowy na twarzy pognał w kierunku łazienki. Pomyśleli "Czego nie zrobi się dla Republiki"

Tymczasem Booster na bardziej reprezentacyjnych poziomach rozpoczynał swoje przedstawienie. Kilku Fondorczyków w barwach Konfederacji właśnie weszło na pokład, miny mieli nie tęgie. Dotarły bowiem do nich wieści o ataku przewazajacych sił wroga i za bardzo nie chciało im sie pozostawać w strefie zagrożenia. Gdy tylko rezejrzeli się po pokładzie, który na ta okazję został odpowiednio pobrudzony i pouszkadzany Kapitan rozpoczął swoje przedstawienie:
- Witam Szanowne władze na naszym skromnym statku, mam nadzieje że nasz towar nie będzie budził zastrzeżeń, niestety w czasie wyskoku mielismy mała awarię i część chłodni straciła energię. Trwają ciągle prace nad usuwaniem szkód i zapachu
- Pokażcie karte ładunku... Kalamariańskie Małże... kto to będzie jadł? Dobra dosyć tego pokaż Pan ładownie i kończmy z tym bo nas Republika zastanie - zgodnie z planem udali się na dół, Booster przezornie nabrał odpowiednio wcześniej powietrza, za to policjanci nie byli tacy sprytni. Zbledli, pozielenieli i sami troche zaczeli przypominać nieświeże małże.
- W środku jest jeszcze dwóch ludzi, wezwać ich?
- Nie nie trzeba, wszystko macie w porządku... no prawie. Możecie lecieć, tylko...gdzie tu jest łazienka... - po czym z twarzą koloru świeżo skoszonej trawy pognał tam gdzie i Kanclerz chadza piechotą. Pierwsza bariera została pokonana.

***

[of]]Ok czas na porządny godmoding. Lądujecie no i robicie to co tam sobie chcecie robić. jak będziecie chcieli zrobić coś specjalnego to dajecie deklaracje albo czekacie na posta. Rzeczy które na pewno możecie zrobić to:
- Wylądować
- Znaleźć hotel
- Pojsc do Kantyny
- zbunkrować gdzieś broń z ładowni
- jesli wymyslicie przekonujacy sposob mozecie sie skontaktowac z Ruchem Oporu albo agentami Republiki (znaczy jakies hasła i te sprawy)
i takie tam

Syne - chamska podpowiedź, ale masz Sense na 3 więc ci się należySmile
[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Syne Fyre
Rycerz Jedi



Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Calibop

 Post Wysłany: Śro 17:37, 29 Lis 2006    Temat postu:

Rycerz chwycił się za głowę i wyglądał jakby zaraz miał się przewrócić. Wizja, która go dotknęła była bardzo realistyczna. Od dawna tak wyraziście nie był w stanie widzieć jednej z dróg przyszłości. Cała ta misja od początku nie układała się po jego myśli, a teraz taki błąd ujawniony tylko i wyłącznie dzięki Mocy.

Ciągle podtrzymywany przez swojego adiutanta Syne spoglądał na ekran z wyświetlonymi jednostkami w przestrzeni. Przez jego umysł przewijały się teraz wszystkie możliwości próbując odszukać jakiekolwiek rozwiązanie pozwalające pozostać w systemie jeszcze przez jakiś czas.

Nie był dowódca szukającym chwały, wolałby wycofać się ułożyć lepszy plan i zaatakować zupełnie inny świat. Musiał jednak wypełnić swoje zadanie, nie musiał zadać wielkich strat, ale jego obowiązkiem było sprawić by dowódca separatystów na tym świecie nawet nie pomyślał o uniemożliwieniu przedostaniu się ludzi na powierzchnię:

- Obróćcie nas o dodatkowe piętnaście stopni. Musimy być ustawieni na wprost do tych Golanów, inaczej będziemy zbyt dużym celem. Proszę zminimalizować moc tarcz na lewej burcie oraz rufie. Również uzbrojenie nie będzie nam potrzebne z lewej strony, przekierujcie rezerwy na brawą burtę i ślijcie od razu wprost w Munificenta. Cała moc na przednie oraz prawoburtowe tarcze. Jeśli to możliwe, kapitanie proszę nas utrzymywać na linii prostej będącej przedłużeniem położenia Golana i fregaty. W ten sposób te dwa odległe będą miały mniejszą szansę by nas trafić, a ten pobliski nie będzie mógł strzelać bez narażenia sojuszniczej jednostki. Zdaję sobie sprawę, że te manewry będą dość trudne, ale musimy zrobić co w naszej mocy by utrzymać się tutaj jeszcze dwadzieścia minut.

Kiedy skończył mówić znów stał samodzielnie uporczywie wpatrując się w ekran i czekając na rozwinięcie wydarzeń w przestrzeni tej złowrogiej planety. Nowe położenie musiało opóźnić druga salwę z torped, ale jednocześnie zwiększało ilość nergii wysyłanej z każdą chwilą w kierunku tarcz fregaty. Jednak czy to starczy Syne Fyre miał dopiero się dowiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Za wolność!
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group