FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zemsta Jedi
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Misje Republiki » Zemsta Jedi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Czw 11:35, 14 Maj 2009    Temat postu:

Myśliwiec kiffarskiego Jedi gnał przez próżnię na złamanie karku, prowadząc po eskadrze zwinnych myśliwców i cięższych szturmowików. W kabinie pilota Vos w skupieniu obserwował wyświetlacz taktyczny i nasłuchiwał komunikatów, przygotowując się do natarcia na umocnienia separatystów na księżycu. Ćwiczenia relaksacyjne Jedi pozwoliły mu osiągnąć spokój i otworzyć się szerzej na przepływ Mocy.

Nadlatujące od strony ugrupowań wroga Torrenty okazały się nienastawione wrogo - przynajmniej na razie nie otworzyły ognia do jednostek Republiki. Jednak chwilę później Kiffar znowu poczuł coś chłodnego i nieprzyjemnego w brzuchu - sępy, które ścigały Truesilvery, miały zamontowane generatory tarcz. Na dodatek przewyższały liczebnie związane z nimi walką siły Republiki. A żeby tego było mało, dowodził nimi były mistrz Jedi, a obecny poplecznik hrabiego Dooku, Sora Bulq.

Vos nie zmienił rozkazów swojej grupy, jednak nadał krótki komunikat "Bądźcie w pogotowiu|". Wielka okrągła skała zaczęła rosnąć w oczach Jedi, gdyż znajdowali się już w połowie drogi między grupą Rothana a księżycem. Klony zapewne chciały pomóc swoim braciom w bitwie przy stacjach Golan, ale karność i trening nie pozwoliły im wyrazić swoich pragnień. Mieli swoje rozkazy i je wykonywali.

Tymczasem Quinlan pilnie śledził sytuację na ekranie taktycznym. Separatyści zdobywali coraz większą przewagę. Jedi otworzył się jeszcze bardziej na Moc, gdyż był coraz mniej pewien, czy dobrze postępuje. Moc nie dała jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale napełniła go sprzecznymi uczuciami, które wystarczyły do podjęcia decyzji. Jedi otworzył szerzej oczy, bowiem przez ostatnie kilka chwil były one zmrużone, niemal zamknięte. Pstryknął komunikatorem i wywołał swoje dywizjony.

- Lance, Nożyce, zmiana rozkazów. Na mój znak zwrot o 90 stopni na sterburtę. Teraz.

Grupa dwudziestu pięciu maszyn płynnie, ale dynamicznie weszła w ciasny łuk, nie zmniejszając prędkości. Teraz tuzin trzypłatowych Torrentów i tuzin pękatych ARC-170, prowadzone przez trójkątną Deltę-7, pędziły w stronę szybko przemieszczających się metalicznych kształtów i błyskawic krążących między nimi, niosących zniszczenie. Nagle myśliwiec Adi Gallii zniknął z wyświetlacza taktycznego, jednak Vos nadal wyczuwał jej jasną obecność w Mocy. A w jej pobliżu jakby orbitującą plamę ciemności, którą zapewne musiał być Sora Bulq. Ten, który prawdopodobnie był drugim Sithem. Chwilę później głośnym echem w Mocy odbiła się śmierć mistrzyni Gallii. Łapiąc oddech, Vos ponownie włączył komunikator, tym razem na częstotliwości grupy Rothana.

- Do wszystkich myśliwców grupy pierwszej, wzywam natychmiastowe posiłki na pozycję 035-174. Wrogimi siłami dowodzi Sora Bulq, powtarzam, były Jedi Sora Bulq, obecnie uczeń hrabiego Dooku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Quinlan Vos dnia Czw 12:58, 14 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Czw 14:11, 14 Maj 2009    Temat postu:

Nie jest dobrze, pomyślał Skywalker. Rozkojarzenie w podobnym momencie mogło go kosztować zbyt wiele. Zresztą… do Sitha z nim. Robił za „ bohatera bez strachu”, bardziej się przejmował podległymi żołnierzami. Nie wybaczyłby sobie śmierci klonów z powodu jego nieuwagi. Sytuację uratował Jetiitat.
Ale istotnie, nie było dobrze.
- Szkielet planu pozostaje. Dralshtsad wplątujemy się w walkę kołową. Wyznaczyć wstępne cele i zastosować przyspieszone pięć faz. Żadnych szaleństw ataku czołowego. Iiviintsad wykorzystuje nas do zatrzaśnięcia klasycznej pułapki. Połowa eskadry zmienia kierunek lotu i odbija do góry. Wejdźcie w sępy pod kątem 45 stopni. Oprogramowanie powinno nakazać im się rozdzielić i wystawić na nasz strzał- chyba, dodał, ale już nie na głos- Hukaattsad trzyma się z tylu. Pilnujecie kanonierek. Rozniesiemy sępy, ale to nie my się w tej walce liczymy, tylko siły desantowe. Mogą próbować się przedrzeć każdym kosztem, w końcu to roboty. Wykorzystamy to. Przepuścimy wam część wprost na wyloty działek.
Rozkazy rozeszły się po myśliwcach niby neuronowe impulsy w organizmie Bitha.
Piękna wizja, którą miał sposobność przed chwilą doświadczyć wywoływała poczucie… wstydu? Nie, to chyba złe słowo. Raczej wyrzutu sumienia spowodowanego zaniedbaniem obowiązku. Tym obowiązkiem była skromność i kodeks Jedi.
Na szczęście teraz już się skupił.
Trzydzieści sekund do kontaktu topniało niby lodowiec z Hoth porzucony na środku Morza Wydm Tatooine. Adrenalina wypełniła ciało padawana, mieszając się z Mocą, którą chłopak przyzwał i skierował wprost do swych żył. Podziałało jak silny stymulant, wyostrzyło zmysły.
Ciche życzenie przemknęło Anakinowi przez głowę, gdy na ekranie taktycznym dostrzegł lecącego obok Tapa i jego trzy eskadry. Niech Moc będzie z tobą.

Skończywszy planować ogólną taktykę, postanowił się nieco wykazać.
- R-2, dwie torpedy na torze kolizyjnym w polu rażenia maszyn sępów- wyrzucił jednym tchem, a zdolny Astromech nie tracąc czasu na piski przygotował obliczenia.
- Zaczynamy!
Z typową dla siebie gwałtownością, a wręcz pewnym nieokrzesaniem, Anakin wykonał Lazurowym Aniołem sus w bok, niebezpiecznie blisko jednego z V-19. Młynkując po sferze o ciasnym promieniu, by nadać wystrzeliwanym torpedom rotacyjny tor wystrzelił protonówki jedną za drugą. R2- D2 wykonał obliczenia, ale Skywalker nie polegał wyłącznie na nich. Łączył matematyczny geniusz Astromecha z instynktem potęgowanym przez szkolenie Jedi. Jakkolwiek ufał swojej intuicji, potwierdzenie jego umiejętności w postaci cyfr wyświetlanych na ekranie przyprawiały go o dumę. Torpedy, wedle zamysłu, powinny się zderzyć w ciasnym szyku sępów, pochłaniając eksplozją kilka maszyn. Zawsze jakaś przewaga na starcie.
Anioł wrócił do poprzedniej pozycji, niby nigdy jej nie opuszczając.

[off] drugi post walki po poście Tapa. Postanowiłem to rozbić, by lepiej się zgrać i nie godmoddować. [off/]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 11:07, 17 Maj 2009    Temat postu:

Kenobi patrzył jak eskadra Tap-Nar-Pala zatrzymuje się przed księżycem wyraźnie ignorując rozkazy. Nim jednak zdążył zwrócić się do łącznościowca o ponowne nadanie rozkazu wyczuł drgnienie w mocy. Nagle cały manewr niezidentyfikowanych myśliwców stał się jasny. Sora znów przysparzał Zakonowi i Republice problemów, umysł Kenobiego wrócił na chwilę do procesu w którym uczestniczył. Cień zwątpienia pojawił się na twarzy jedi. Czy postąpił wtedy słusznie głosując za oszczędzeniem Sory i odseparowaniem? Być może Anakin miał rację wnioskując o śmierć dla tak zaciekłego wroga? Odpowiedź na te pytania przyszła szybko. Gdyby wyrok sądu za jakim głosował rzeczywiście został wykonany nie walczyliby tutaj z dawnym fechtmistrzem Zakonu Jedi. Sora nie zasługiwał na śmierć, a życie bez kontaktu z Mocą, dla kogoś kto raz jej zaznał było znacznie gorszą karą.

Jego rozmyślania przerwał nagły zanik światełka w Mocy. Ogień mistrzyni Gali zgasł. Zaraz potem poczuł kolejny cios. Krzyk setek istot, niesłyszany przez kogokolwiek innego na mostku. Obi-Wan schylił się nad ekranem taktycznym starając się ukryć, że w istocie pochyla się z bólu. Zobaczył jak kropka oznaczająca "Chains of Justice" na ekranie taktycznym zaczęła intensywnie pulsować. Właśnie z walki na bliżej nieokreślony czas zniknął drugi pod względem siły okręt jego floty. Emocje, których nie czuł od lat na moment, nie dłuższy od kilku nanosekund zatańczyły w jego umyśle. Gniew, chęć zemsty, poczucie bezsilności szybko zostały odegnane. Ale samo już ich pojawienie się dodatkowo obciążyło Kenobiego.

- Nic się nie stało.- powiedział jedi wbrew sobie, bardziej do załogi mostku niż do kapitana.- Natychmiast nawiążcie łączność z "Chains of Justice", chcę wiedzieć jak przebiega ewakuacja. Poza tym jeśli to możliwe niech przedstawią dane o obecnych możliwościach manewrowych okrętu.- kapitan skinął głową.
- A co z myśliwcami generale?- na twarzy kapitana "Saltatora" można było dostrzec współczucie, na pewno nie chciał być teraz na miejscu Kenobiego.
- Połączcie mnie bezpośrednio z generałem Sei'Crą.- zwrócił się do łącznościowca.
- Połączenie aktywne generale.
- Mistrzu Sei'Cra, przejmuje pan dowodzenie nad myśliwcami, proszę stopniowo wycofywać się w kierunku sił myśliwskich mistrza Vosa, postaram się upewnić, że udzielą wam wsparcia.- jedi nie przejmował się w tej chwili kodami wywoławczymi, połączenie było prywatne, bezpośrednio do myśliwca Sei'Cry, jeżeli Separatyści odczytają wiadomość to i tak będą wiedzieć do kogo jest kierowana.
- Tak jest mistrzu Kenobi.- Kev nie wdawał się w dyskusje, trudno się dziwić, nie był teraz w sytuacji do odbywania dłuższych rozmów.

- Przejdźcie na częstotliwość naszych sił, chcę by wszyscy z naszej grupy mnie słyszeli.- teraz nadszedł czas na udzielenie reprymendy. Kenobi nie wiedział, czy atak eskadry Tap-Nar-Pala na turbolaser rzeczywiście opóźniłby kolejną salwę i pozwolił większej liczbie załogi ocaleć. Ale nie wiedział tego z jednego powodu, ponieważ padawan czy to ze strachu czy z arogancji nie wykonał tego rozkazu. Obi-Wan miał zamiar odbyć poważną rozmowę z Tap-Nar-Palem, jeżeli obaj przeżyją tę bitwę, ale odwoływanie padawana z pola bitwy nie było najlepszym pomysłem, wprowadziłoby ty tylko dodatkowy chaos. Zdecydował się na nieco inne rozwiązanie.
- Gotowe generale- w głosie klona było słychać zdziwienie, ale mimo to wykonał rozkaz.
- Jedi sześć, czemu nie wykonałeś rozkazu? Ty i twoja eskadra przechodzicie pod dowodzenie Dralsh 0, każdy kolejny akt niesubordynacji będzie potraktowany z całą surowością. Czy wyraziłem się wystarczająco jasno?- to było dobre rozwiązanie na tę chwilę, jeżeli Tap-Nar-Pal znów nie będzie wykonywał rozkazów, Skywalker wyda rozkaz podkomendnym niezdyscyplinowanego padawana. Obi-Wan ufał w to, że Anakin nawet pomimo całej swojej niezależności, nigdy nie zdecyduje się niepotrzebnie narazić na szwank swoich towarzyszy broni, na pewno nie ze strachu, tak jak zrobił to Tap-Nar-Pal.

Skończywszy ten wywód nie czekając nawet na odpowiedź, jedi znów otworzył usta.
- Połączcie mnie z drugą grupą.
- Tak jest, sir.
- Admirale czy myśliwce z grupy Ryloth toczące walkę sektorze o współrzędnych 13,15, mogą liczyć na wsparcie sił myśliwskich z grupy Rothana? Obawiam się, że długo nie są w stanie samodzielnie wiązać sił myśliwskich wroga. Zarządziłem ich stopniowy odwrót w kierunku eskadr jedi siedem. Jeżeli z pańskiej grupy nadleci wsparcie to być może zdołają zaatakować myśliwce Separatystów z flanki.

Obi-Wan znów zwrócił się w kierunku załogi mostka "Saltatora".
- Co z danymi odnośnie lokalizacji turbolasera na księżycu? Mamy jakieś odczyty? Jeżeli tak, przekażcie dane desantowi.- Obi-Wan zmierzył wzrokiem klona siedzącego przy stanowisku obsługi skanerów. Wciąż czekał na dane o które poprosił wcześniej.

Rozkazy zostały wydane, teraz jedi mógł czekać tylko na ich wypełnienie i wynik, aż znów będzie musiał zmodyfikować je zgodnie z potrzebą.
Miał chwilę czasu na zastanowienie się nad swoimi błędami, nie miał wyrzutów co do decyzji o wcześniejszym skoku, straty jakie mogłaby ponieść pierwsza grupa nim dotarłby z posiłkami prawdopodobnie przechyliłyby na szali wartość strat poniesionych przez "Chains of Justice". Miał do siebie pretensje o przedwczesne wydanie rozkazów myśliwcom do ataku, należało skoordynować te działania z drugą grupą, wtedy siły myśliwskie byłyby wyrównane i być może mistrzyni Galia nie straciłaby życia, a przynajmniej nie tak wcześnie podczas bitwy, gdy wszyscy jeszcze tak bardzo jej potrzebowali. Kolejnym błędem było pozostawienie ochrony "Chains of Justice" w rękach Tap-Nar-Pala. Samo pozostawienie w odwodzie eskadry było jak widać dobrym pomysłem, natomiast wydanie tego rozkazu padawanowi którego zwyczajnie nie znał okazało się brzemienne w skutkach. Obi-Wan mógł tylko pluć sobie w brodę, że nie wydał tego rozkazu eskadrze Anakina.

Jedi nie zadręczał się błędami, chciał jedynie wyciągnąć z nich wnioski, tak by więcej ich nie popełnić. Miał nadzieję, że jego obecne działania przyniosą lepsze skutki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Obi-Wan Kenobi dnia Pon 17:07, 18 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 11:33, 23 Maj 2009    Temat postu:

Pellaeon stał w miejscu z kamienną miną. Sytuacja z każdą chwilą stawała się coraz bardziej ... skomplikowana. Niestety na niekorzyść jego sił. Meldunki obu mistrzów Jedi sprawiały wrażenie, że starali zachować resztki złudzeń, że sytacja wygląda źle ale będzie lepiej. Pellaeon też zachował taka nadzieje, ale niedawał po sobie tego poznać. Wyglądał raczej, że jeśli tak dalej będzie wyjdzie w skafandrze i sam rzuci się na myśliwce wroga.
-Do wszystkich pozostąłych grup myśliwskich, startować natychmiast.
Podszedł bliżej technika z obslugi sensorów by sprawdzić co dzieje się z myśliwcami Jedi.
-Przekażcie mistrzowi Vos, że leci do niego wsparcia natomiast odpowiedz dla mistrza Kenobiego ... powiedzcie mu, że może liczyc na pomoc myśliwców.
Zrobił w tył zwrot i spowrotem pomaszerował na przód okrętu.
- A tego golana.. rozerwać na strzępy. -wskazał palcem punk w oddali. I tak pewnie nie wskazał odpowiedniego celu ale i tak wszysc zrozumieli.
Najważniejszym elementem tej bitwy nadal pozostało zniszczenie wszystkich stacji i wrogiego niszczyciela.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 22:59, 23 Maj 2009    Temat postu:

Walka w przestrzeni księżyca nie trwała zbyt długo. 4 eskadry zwykłych Vulturów nie stanowiły wyzwania dla 6 eskadr V-19. Dodatkowo sztuczka z torpedami wykonana przez komandora zaowocowała trzema zestrzeleniami na samym początku pojedynku. Lekko zaskoczenie byli podopieczni drugiego komandora, który nie wydał ani jednego rozkazu przed rozpoczęciem walki po prostu kierując się w nią licząc, że klony podążą za nim. Oczywiście podążyły, ale chaos szybko wkradł się w ich szeregi zbierając niepotrzebne ofiary wojny.

Pomysły Anakina pozwoliły natomiast błyskawicznie uzyskać przewagę nad zwykłymi droidami. Jedynym mankamentem ataku od góry była ucieczka jednego klucza poniżej Dralshtsad. Wszystkie 4 maszyny wyszły w ten sposób na czystą pozycję strzelecką namierzając kanonierki. O ile pierwsza salwa na całe szczęście nie trafiła to kolejna musiała już zniszczyć przynajmniej jeden z transportowców. Na miejscu zjawili się jednakże niezawodni Hukaattsad 5 oraz 6 pozbywając się zagrożenia.

Po kilku minutach zaciętej walki było już po wszystkim. Podczas walki kołowej Dralsh 8 został zestrzelony. Strata ta bolała serce dowódcy, ale znacznie gorzej musiał czuć się Tap-Nat-Pan, który stracił po 3 pilotów z każdej swojej eskadry. Widząc taki pogram w stosunkowo łatwej walce podopieczni Anakina nie zamierzali nawet kryć swojej wdzięczności, że trafili pod jego dowództwo. Nie czas było na rozmyślenia, ponieważ Saltator w tym momencie przekazał koordynaty wykrytego działa.

W przestrzeni kosmicznej pozostałości sił Galii rzuciły się do ucieczki w kierunku pozycji mistrza Vosa. Kiffarski z małym rozbawieniem zobaczył, że jego przeciwnik próbuje tej samej sztuczki z podszywaniem się pod eskadry V-19. Jego gniew jak i pusta w pozostałych myśliwcach, prawdopodobnie sterowanych przez droidy, były łatwo wyczuwalne. Wszystkie cele zostały oznaczone, a dane przekazane pozostałym pilotom. Szansa na rewanż za śmierć Adi mogła nadążyć się już za parę chwil.

Kiedy tylko siły myśliwskie wyszły na czystą pozycję strzelecką, uciekające Torrenty rozstąpiły się gwałtownie umożliwiając świeżym siłom zestrzelenie zdradzieckich maszyn. Niestety od przyjacielskiego ognia padł jeden z Torrentów, ale wszystkie V-19 prócz jednej ostatniej byłego Jedi zostały zestrzelone. Zanim Vos choćby pomyślał o polowaniu na byłego przyjaciela zaczęły na nich spadać fale Separatystycznych myśliwców: Scaraby, zwykłe Vultury, nowe ulepszone. To wszystko zaatakowało agresywnie zaliczając raz po raz celne zestrzelenia. Gdy sytuacja zaczynała stawać się beznadziejna Quinlan usłyszał głos z charakterystycznym bothańskim akcentem:

- Chyba zostawicie trochę dla nas, mistrzu Vos? Jakie rozkazy?

Nowe dwanaście eskadr, nie tylko wyrównało szansę pojedynku, ale co więcej jak się zdawało przechyliło szansę na zwycięstwo na korzyść Republiki. ARC-170 ostrzelały ze swoich torped całe skupiska maszyn sterowanych przez AI zbierając obfity plon. Jednak wtedy pod naporem sił wroga nie utrzymały szyku i cała formacja poszła w rozsypkę. ARC nie nadawały się do typowej walki myśliwców i kolejne punkty zaczęły błyskawicznie znikać.

Ucieszenie artylerzyści nie musieli długo czekać na możliwość postrzelania po nowym rozkazie Pellaeona. Venator oraz Acclamator II praktycznie od razu zaczęły ostrzał, ze swoich turbolaserów. Resolute dysponował głównymi bateriami oczywiście na burtach, a nie jak Solaris na dziobie, jednak jego wiązki energii były równie ważne. Tuż zanim pozostałe Acclamatory przyłączyły się do walki odezwały się turbolasery Golana. Biorąc na cel Pacyfikatora pewnie ich artylerzyści liczyli na uszkodzenie najsłabiej bronionej jednostki. Po kolejnych minutach do walki przyłączył się kolejny Golan celną salwą torped wystrzeloną w Solaris. Artylerzyści tego okrętu zdołali zniszczyć 2 pociski, ale pozostały 3 uderzyły w tarcze powodując spadek ich natężenia. Od razu po torpedach zaczął się też ostrzał artyleryjski od Golana wspomaganego przez Recusanta i wiązki energii zaczęły latać regularnie w obie strony.

Kiedy reszta myśliwców zameldowała o opuszczeniu hangarów admirał usłyszał wstępny raport:

- Za 10 minut z tego Golana nic nie pozostanie, już teraz został poważnie uszkodzony. Myślę, że możemy zacząć obrót w kierunku kolejnej stacji i dokończyć zniszczenia za pomocą baterii burtowych. Akurat po obrocie nasze torpedy będą gotowe do wystrzelenia. Musi pan jednak wybrać odpowiedni cel.
- Sir, Solaris melduje utratę 40% tarcz. Pacyfikator ma się nawet gorzej, stracili już 50%, ale ostrzał osłabł i nie powinni utracić więcej. Rozkazy?


Obi-Wan obserwował całą sytuację na ekranie taktycznym. Jego myśliwce ponosiły ciężkie straty, zwłaszcza ARC, ale sytuacja wyglądała na opanowaną. W ciągu następnych 3 minut siły komandor Scar miały dołączyć do walki przechylając szalę całkowicie na stronę Republiki:

- Sir, za 20 minut znajdziemy się w skutecznym zasięgu naszych torped. Wchodzimy w zasięg Golanów czy zatrzymujemy się w bezpiecznym rejonie i rozpoczynamy ostrzał aż nie zostaną zniszczone.
- Chains of Justice donosi o kolejnym trafieniu! Mają wyciek atmosfery w kilkunastu miejscach. Generatory sztucznego przyciągania w połowie sekcji przestały działać. Uzbrojenie sprawne w 60%, silniki 50%. Okręt został opuszczony przez większość załogi, dryfują aktualnie w kapsułach ratunkowych. Nie stracimy tych żołnierzy.

Tuż przed strzałem Anakin oraz Tap dolecieli do wielkiego działa. Obok niego znajdowało się 6 wieżyczek przeciwlotniczych, jednak żadna nie otworzyła ognia w kierunku nadciągających eskadr. Coś było nie tak:
- Dowódco. Wykrywam silne zakłócenia elektryczne...to działo jest chronione przez pole siłowe.

Jak na zawołanie powietrze lekko zamigotało na znak opuszczenia pola i wiązka energii pomknęła pomiędzy pilotami w kierunku Acclamatora II. Nim ktokolwiek zdążył pomyśleć pole siłowe znów broniło działa.

- Generator do tego pola, jest tuż obok działa, jeśli go zniszczymy pozbędziemy się tej przeszkody. Możemy wlecieć w pole i odpalić szybko torpedy, damy radę.
- Nie damy Iiviin 2. Widzisz te baterie laserów? Jak tylko ktoś przeleci przez pole siłowe to one go sprzątną nim zdąży choćby nacisnąć spust. Komandorze, jakiś inny pomysł.


Podczas planowania ruchu, działo zaczęło się obracać. Acclamator II musiał uciec z zasięgu albo przeciwnik widząc tyle kapsuł uznał, że nie ma sensu kontynuowania ognia. Przynajmniej nie zanosiło się na to by Chains of Justice został mocniej uszkodzony, ale jeśli Anakin z Tapem szybko nie zadziałają to kolejne okręty mogły zostać ostrzelane.


Dowódca Floty: Najwyższy Generał Jedi Adi Galia
- 1 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Rothana
Dowódca grupy: Admirał Pellaeon
Dowódca myśliwców: Komandor Scar
Dowódca wojsk lądowych: Generał Jedi Quinlan Vos
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Pacyfikator --- ---Legiony 1,2 --- Tarcze 50% --- poz 2
-- Acclamator Mk. I: Star Defender --- --- Legiony 3,4 --- poz 2
-- Acclamator Mk. II: Solaris --- 0,5 Legionu 8 ---- Tarcze 60%--- poz 1
-- Venator: Resolute --- ---0,5 Legionu 8 --- poz 1
-- Carrack P-Lot: Beuty --- poz 1
-- Myśliwce: 6xV19 --- 4xARC-170
---- 1. Korpus Liniowy(Legiony 1-4 )
---- 2. Korpus Ciężki( Legion 8 )

- 2 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Ryloth
Dowódca grupy: Generał Jedi Obi-Wan Kenobi
Dowódca myśliwców: Najwyższy Generał Jedi Adi Galia
Dowódca skrzydła ARC-170: Generał Jedi Kev Sei'Cra
Dowódcy 3 Eskadr V-19: Komandor Anakin Skywalker, Komandor Tap-Nar-Pan Komandor Danyawarra
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Gra'tua Cuun --- --- Legiony 13,14--- poz 5
-- Acclamator Mk. I: Agrael --- --- Legiony 15,16--- poz 5
-- Acclamator Mk. II: Chains of Justice --- 0,5 Legionu12--- Tarcze 0% Uzbrojenie 60%Silniki 50% Kadłub 50% ---
-- Venator: Saltator --- --- 0,5 Legionu 12--- poz 4
-- Carrack Jon: Maestro--- poz 4


---- 3. Korpus Liniowy (Legion 12 )
---- 4. Korpus Mobilny (Legiony 13-16 )

The Kocioł:
Vos 1xARC, 1xV-19 <- głónowodzący tej zbieraniny
3xV19(Komandor Flynn Kybo)
3xV19(Komandor Danyawarra)
3xARC-170(Kev Sei'Cra),
+Scar (13 V-19 i 1 ARC-170)

Księżyc
-- 3xv19(Komandor Tap-Nar-Pan), 3xv19(Komandor SKywalker) (10V-19 straconych)

[link widoczny dla zalogowanych]

[off]
Podsumowanie walki myśliwców:
Straciliście 3 ARC i 2 V-19. Zestrzeliliście 5 różnych eskadr. Siły jakie pozostały to ich 14 różnych eskadr przeciwko Waszym 7 V-19, 4 ARC oraz posiłkom od Gila w postaci 13 V-19 i 1 ARC-170[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pon 12:08, 25 Maj 2009    Temat postu:

Niebieska Delta wyminęła szczątki myśliwca droidów. Niezbyt groźny odłamek sępa odbił się od osłon myśliwca, podryfował w kosmos. Stan techniczny Lazurowego Anioła był dobry, podobnie jak eskadr komandora. Skywalker poczułby dumę, gdyby nie zamartwiał się tak życiem, a raczej śmiercią dziewięciu klonów pod dowództwem Tap-Nar-Pala. Rozumiał, że nie w każdej sytuacji da się uniknąć strat, ale brak jakiejkolwiek sensownej taktyki ze strony towarzysza z Zakonu był dla niego jak cios w twarz. Do całości doszła śmierć jego własnego podkomendnego, co w efekcie odbiło się na Stwórcy części winnym R2- D2.
Mały droid nie piszczał przez jakiś czas, po tym, jak Anakin na niego krzyknął bez wyraźnego powodu.
- Osłony spisują się doskonale- oznajmił pojednawczo do astromecha. To nie na Artoo był w istocie zły.- Ich pobór energii nie gryzie się z silnikami, ani uzbrojeniem. Dobra robota, maluchu.
Pochwalił Hukaatsad na kanale ogólnym, gdy ci uratowali transportowce. Dodało mu to otuchy.
Krótki odcinek czasu, kiedy zakończyli walkę kołową, a nim dotarli do osłony księżyca pozwolił padawanowi dokładnie przyjrzeć się sytuacji reszty sił Dwóch Grup Uderzeniowych Pierwszej Floty Republiki na mapie. Sekundy te ciążyły komandorowi Skywalkerowi. Winił Tap-Nar-Pala za pilotów, dalej gnębiła go kwestia Chains of Justice. Anakin mógł sobie jedynie wyobrażać reakcję Obi-Wana na stratę okrętu. A co, jeśli ofensywa będzie musiała zostać odwołana? Zostawią załogę dryfującą w kapsułach ratunkowych na pastwę robotów Konfederacji? Anakin uznał, że znaczną część akcji ochrony kanonierek mają za sobą. Rola myśliwców była teraz ograniczona, poza tym, wydawało mu się, że nie potrzebował ich aż tak dużej liczby. A jeden zabłąkany myśliwiec Separatystów mógł wystrzelać słabo chronione kapsuły.
- Hukaat 2 oraz 3, wracacie do Chains of Justice. Szybki patrol okolic kapsuł. Jeśli znajdziecie coś, co umknęło skanom: rozwalić- klony trzasnęły komunikatorami i wykonały zwrot swymi maszynami.

Śmierć członkini Rady Jedi niosła się nadal echem po jaźni Skywalkera. Będąc zajętym, nieświadomie odrzucił bodźce Mocy z zewnątrz. Kiedy tylko mógł wziąć głębszy oddech ciemność otumaniła jego myśli. Gdzieś daleko od padawana, w pobliżu ognika Mistrza Vosa majaczyło coś oślizgłego, wiło się w przestrzeni jak wąż, żerowało na Mocy. To coś pochłonęło Adi Gallię, zwiększając zarazem rzucany przez siebie cień. Nanochwila wystarczyła, aby uczeń Kenobiego skojarzył wibracje z Mistrzem Bulq. Kiedy Anakin widział go po raz ostatni, podczas sądu Rady Jedi, Sora emanował dzikością godną drapieżnika, ale dzikością mimo wszystko okiełznaną. W towarzystwie wielu mistrzów Zakonu towarzysząca mu ciemna strona ginęła przytłoczona jasnością, była ledwie skazą. Teraz energia Sory mogła się śmiało równać z przeciwstawną aurą Quinlana Vosa, była intensywna, zdawać by się mogło, że pulsowała czymś zniecierpliwiona. Drań się już nawet nie maskował. I zabił jednego z nielicznych pilotów w Galaktyce, których Skywalker podziwiał. Anakin w ogóle nie mógł w to uwierzyć, by ktoś zdołał pokonać Adi Gallię w walce myśliwców. Nie ją, pilotującą Deltę. Nie wierzył również w to, by ktokolwiek zdołał zestrzelić jego samego, i tylko aroganckie przeświadczenie o tym, że jednak jego umiejętności biły talenty mistrzyni Galli pozwoliły mu uchować się przed uczuciem strachu. Pycha stała się jego tarczą.
Tarcza księżyca dla odmiany zezłościła go nie na żarty. Po meldunku o obecnych wieżyczkach turbolaserowych nakazał swoim eskadrom zwiększyć nieco dystans od działa. Myśliwce Republiki krążyły nad polem ochronnym jak padlinożerne ptaki nad konającym, ale nadal zbyt groźnym na otwarty atak zwierzęciem. Kolejne pomysły na rozwiązanie sytuacji przemknęło mu przez głowę, a gdy tylko zyskiwały status zbyt szalonych bądź za mało szalonych na realizację, wypierały je inne. Mógł odstawić kanonierki na księżycu, którego nazwy nawet nie znał, w dużej odległości od działa i tym samym uniknąć ostrzału wież. Problem polegał na tym, że nie znał skutecznego zasięgu rażenia wrogich turbolaserów i jeśli profilaktycznie kanonierki wylądowałyby w odległości dającej sto procent pewności na sukces, piechurzy mogliby dotrzeć do działa zbyt późno. Bezpośredni atak odrzucił od razu. Straty byłyby krytyczne. Najchętniej sam by zaryzykował i wleciał pod tarczę. Lufy baterii przeciwlotniczych bez wątpienia miały wyjątkowo skuteczny czas reakcji, ale były sterowane przez komputer. Sztuczna inteligencja nie mogła się według Anakina mierzyć z żywą Mocą. Nawet logika podpowiadała, że jeśli ktokolwiek miał spróbować, to on, jako jedyny dysponujący osłonami. Mimo wszystko, opanował chęć robienia za herosa. Znalazł inne rozwiązanie.

Połączył się z kanonierkami.
- Tu Dralsh 0, tarcza uniemożliwia nam zlikwidowanie wieżyc turbolaserowych, a co za tym idzie- desant jest jeszcze niewykonalny. Nie jesteśmy w stanie pozbyć się ochrony przeciwlotniczej naszą siłą ognia. Potrzebuję zdalnie detonowanego ładunku wybuchowego zdolnego wysadzić generator tarczy. Podłożę go z zewnątrz i zamocuję prowizorycznie, więc musi być naprawdę silny. Wypuśćcie go w przestrzeń w pobliżu mojego myśliwca. Następnie wycofajcie się na bezpieczną odległość. Żadnych pytań.

Padawan zawisł maszyną w jednym miejscu, przełączył częstotliwość komunikacji na kanał swoich eskadr.
- Dralshtsad, Hukaattsad, Iiviintsad, zachowajcie dystans, nie wlatywać pod tarczę. Jeśli się uda, za chwilę ją zlikwiduję. Wasze rozkazy są następujące: macie namierzyć wieże i przygotować plan ataku. Turbolasery są bez wątpienia zautomatyzowane i mogą zacząć ostrzał gdy tylko tarcza zniknie. Nie zbliżać się do nich. Dystans jest naszym atutem, z obecnej odległości możemy wymanewrować uniki. Skoordynujcie działania z Jedi 6 i jego myśliwcami. Dralsh 1, jesteś odpowiedzialny za zgranie z sojusznikami. Nie żałować rakiet, transportowani żołnierze muszą dostać się do działa jak najszybciej.

Jakby na potwierdzenie jego słów, działo zaczęło się obracać. Skywalker początkowo sądził, że zasięg potężnej broni ogranicza się do Chains of Justice. Teraz był pewien, że jest znacznie większy. Przecież Separatyści nie zaprzestaliby ostrzału uszkodzonego Acclamatora, gdyby nie mieli możliwości trafienia w inne cele. Prawdopodobnie cała grupa Kenobiego była teraz zagrożona.
- Sir, przewidywany czas do ataku?
- Dam wam znak, Jetiitat
- odpowiedział lakonicznie.
Wypuszczony w próżnię przez klony ładunek wybuchowy trafił pod namiary sensorów sterowanych przez R-2.
Lazurowy Anioł 2 podleciał nieznacznie, ustawił się dziobem do księżyca. Anakin po raz ostatni przełączył pasmo komunikacyjne, a później je wyciszył, potrzebując możliwości skupienia się na tym, co zaplanował.
- Jedi 6, bądź gotów do ataku na wieże przeciwlotnicze. Nie możemy sobie pozwolić na opóźnienie, a potrzebujemy waszych rakiet.

***

Anakin Skywalker zdjął z głowy słuchawkowy zestaw comlinku, wyprężył się, jakby pazur Rancora dźgnął go w plecy. Wystawił obie dłonie przed siebie, prawie dotykając szyby kokpitu z transparastali. Zagęścił Moc jak roztwór, nasycił ją do granic swych możliwości i poczuł w głowie, że robi mu się słabo. Mniej więcej tak to działało. Zakłócał dla własnych potrzeb pole Mocy, które w zwyczajowej formie miało konkretną konstrukcję. Częstokroć robił to niepotrzebnie, ale teraz usprawiedliwiał go obowiązek. Obi-Wan pewnie będzie wściekły, jeśli to wyczuje. Anakin w tym tygodniu wywołał zakłócenia chyba ze cztery razy. Z czego raz po prostu przyzywając do ręki leżący ledwie metr obok hydroklucz.
Z jego rąk wyleciała niewidoczna wiązka, podobna do wiązki ściągającej okrętów. Nie miała ograniczeń w materii, przenikała ciała stałe, próżnię, organizmy. Tak naprawdę nawet nie była wiązką, była bezpośrednim połączeniem jaźni chłopaka z przedmiotem. Uchwyciła dryfujący w przestrzeni pakiet ładunków wybuchowych, a uczeń Jedi miał wrażenie, że właśnie położył komuś rękę na ramieniu. Przesunął rozcapierzone palce w kierunku księżyca, a bomba podążyła zgodnie z jego wolą. Opuszczał ją wprost na generator tarczy, gdy przez głowę przemknęło mu zabawne porównanie: czuł się jak operator turbowindy. Pospieszył się, co zaowocowało pewnymi przerwami w kontroli nad torem lotu bomby. Ale jej nie wypuścił. Zacisnął powieki, gdy kolejna fala słabości i mdłości przypomniały, iż Moc bywa kapryśnym sprzymierzeńcem. Odcięty od wszelkich wrażeń zmysłowych, pośród ciszy i braku obrazów, był jakby kimś więcej, niż, zwykłym śmiertelnikiem. Wzrok nie był mu dalej potrzebny, nie przy takich odległościach. Podłożył ładunek do generatora bazując na samej Mocy. Pakiet przygotowany przez klony przeleciał przez pole siłowe, był zbyt mały by zwrócić uwagę wież przeciwlotniczych. Anakin zastanowił się w duchu, czy sterowana podobnie torpeda też byłaby skuteczna. Doszedł do wniosku, że to bardzo możliwe.
- Wyślij im sygnał do detonacji- poprosił astromecha cichym głosem, trąc czoło ze zmęczenia i zakładając ponownie comlink na głowę. Ręce wróciły na stery, wszyscy czekali gotowi do ataku.


Post został pochwalony 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 12:30, 30 Maj 2009    Temat postu:

Obi-Wan przyglądał się walce myśliwskiej, gorąco żałował, że w tej bitwie nie ma mistrza Oppo Rancisisa, jego medytacja bitewna pozwoliłaby na ograniczenie strat i walka zostałaby rozstrzygnięta na korzyść Republiki znacznie szybciej. Mimo wszystko szala zwycięstwa powoli przechylała się na ich stronę. Podległe mu okręty miały w końcu wziąć udział w ostrzale Golanów, teraz musiał podjąć decyzję jak to zrobią. Mogli kontynuować swój lot w kierunku wrogich stacji, w ten sposób szybciej połączyliby się z drugą grupą i prawdopodobnie szybciej zniszczyliby Golany korzystając także z turbolaserów. Z drugiej strony flota poniosłaby kolejne straty, co przy obecnej sytuacji zmniejszyłoby już i tak skromne możliwości walki z konfederacką odsieczą, której przybycia jedi był pewien.

Drugą opcją było pozostanie poza zasięgiem Golanów i spokojny ostrzał stacji za pomocą torped. To rozwiązanie zapewniało chwilowe bezpieczeństwo flocie i możliwość dogonienia ich przez "Chains of Justice". Do niebezpieczeństw tego rozwiązania należało to, że być może nie zniszczą sił wroga przed przybyciem odsieczy a nieznajomość zasięgi księżycowego turbolasera, pozwalała sądzić, że zgrupowanie Ryloth wciąż będzie ostrzeliwane.

- Generale jaka jest pańska decyzja?- kapitan, którego imienia Kenobi wciąż nie mógł sobie przypomnieć wydawał się zniecierpliwiony.
- Pozostaniemy poza zasięgiem Golanów i będziemy prowadzić ostrzał torpedami.- Obi-Wan uznał, że lepiej zaryzykować kolejne salwy z turbolasera, które wcale nie musiały mieć miejsca, aniżeli pewną walkę ze stacjami Golan.
- Poinformujcie mnie kiedy "Chains of Justice" nas dogoni. Ponadto chcę by z każdego okrętu wyznaczono grupy naprawcze, niech stanowią 1/6 całego personelu inżynieryjnego. Niech kapitan "Chains of Justice" zamelduje jacy specjaliści są najbardziej potrzebni i zgodnie z jego meldunkiem każdy kapitan ma przygotować odpowiednią grupę. Czy dysponujemy odpowiednimi jednostkami do transportu takich grup i zebrania ewakuowanych z "Chains of Justice"?- Kenobi nie czekał na odpowiedź kapitana "Saltatora" i meldunki od łącznościowca, poczuł coś co sprawiło, że na chwilę utracił głos.

Anakin znów używał mocy w nieco "niekonwencjonalny" sposób, a to nie zwiastowało niczego dobrego. Kenobi musiał wiedzieć co skłoniło padawana do takich działań i miał nadzieję, że nie była to niechęć do wyciągnięcia ręki po przedmiot leżący kilka metrów od niego.
- Dralsh 0 melduj o sytuacji na księżycu. Czy będzie w stanie opanować turbolaser?- jedi spojrzał raz jeszcze na ekran taktyczny, pozytywna odpowiedź na jego pytanie byłaby w końcu pierwszym światełkiem nadziei w całej tej bitwie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Nie 20:22, 07 Cze 2009    Temat postu:

[off] Uzgodnione z Mistrzem Gry [/off]

***

Padawan odebrał wiadomość od mistrza, lecz nie mógł od razu odpowiedzieć.
Miał zajęte ręce. Dosłownie.
Eksplozja nie była duża, na pewno nie tak spektakularna jak ostrzał superdziała w Chains of Justice. Ale zrobiła swoje. Wprawne oko mogło dostrzec, jak ledwie załamujące się na polu siłowym światło wraca do zwyczajowej postaci. Tarcza superdziała straciła zasilanie.
Dla eskadr Anakina i Tap- Nar- Pala był to sygnał do ataku. Sześć wieżyczek plot rozpoczęło z razu zasypywać myśliwce nieprzerwanym ogniem. Formacje Dralsltsad, Hukaattsad, Iviintsad oraz resztek sił drugiego padawana się rozsypały. Piloci ratowali swoje życie, manewrując pomiędzy kolorowymi wiązkami energii. Nie było mowy o jakimkolwiek szyku, przestrzeń nad księżycem zamieniła się w istny kocioł. Aż dziw, że maszyny nie powpadały na siebie w ogólnym chaosie gwałtownych zrywów, piruetów, młynków, nurkowań i wszelakich znanych figur wymijania.
Nie wszystkim się niestety udało. Lecz straty i tak były o wiele mniejsze niż te, które drużyna Skywalkera poniosłaby w przypadku bezpośredniego natarcia. Jakkolwiek nieomylne w kwestii obliczeń, wieże sterowane przez komputer nie były w stanie razić skutecznie na dystans, który obrał komandor Jedi. Delta tańczyła z gracją pomiędzy laserami, prowokująco to się zbliżając, to oddalając.
Rakiety z V-19 stek, posyłane konsekwentnie w lufy przeciwlotniczych zabudowań w końcu unieszkodliwiły zagrożenie. Anakin krzyknął radośnie, niczym szaleniec, gdy jeden z ostatnich boltów musnął jego statek. Gdyby było to bezpośrednie trafienie, chłopak zapewne by zginął. Lub przynajmniej stracił osłony. Ale był zbyt młody, by się tym przejmować.
Rzucił okiem na wykres. Tarcze Delty były sprawne w osiemdziesięciu siedmiu procentach. Niezły wynik.
- Eskadry Jedi 6* niech lecą do głównej bitwy. Poradzimy sobie- rozkazał.
Przesłał na kanonierki sygnał do rozpoczęcia desantu i szybkie rozkazy. Następnie przeszedł na pasmo Saltatora.
- Wybacz, mistrzu, były drobne problemy. Małe bum i wszystko w normie.
Komandor Skywalker zmierzył wzrokiem opadające na powierzchnie księżyca LAAT. Wszystkie cztery sztuki robiły to jednocześnie. Stu czterdziestu czterech świetnych żołnierzy miało za chwilę ruszyć do akcji.
- Cztery plutony pod dowództwem Rexa zaraz zaczną złomowanie. Niestety nie wziąłem wyjściowego stroju, więc im nie potowarzyszę. Księżyc nie ma atmosfery. Przewiduję, że zdążymy przejąć działo przed kolejnym strzałem- w gruncie rzeczy było to kłamstwo. Anakin wcale nie był pewien swych słów. Na podstawie częstotliwości strzałów mniej więcej wiedział, kiedy turbolaser pośle kolejną niszczycielską wiązkę. Jednak fakt, że działo zmieniło kierunek strzału dawało mu nadzieję.- Podjąć próbę zniszczenia mogę z moimi myśliwcami w każdej chwili. Jeśli grupa szturmowa się nie wyrobi, dokonamy ostrzału. Jeśli pozwolisz, mistrzu, zajmę się ratowaniem twoich okrętów.

***

Skończył meldunek, obniżając lot. Widział, jak metalowe, boczne osłony kanonierek się otwierają. Kompania klonów rozpoczęła działania.
Tak jak można było się spodziewać, z bunkra wychynęły B1. Cała masa. Mrowie blaszaków, których Separatyści produkowali w zatrważających liczbach. Właśnie temu miała służyć cała akcja militarna na Hypori. Zmniejszyć potencjał Konfederacji. Droidy o szkieletowych sylwetkach i bardzo charakterystycznych, podłużnych głowach wybiegły z budynku. Za każdym jednym, który ukazywał się oczom Anakina wyrastały trzy kolejne. Trafniej wydawałoby się użyć słowa „ zapora”. Lub „ mur”.
Żołnierze z pięćset pierwszego legionu zaczęli więc to, co potrafili robić najlepiej. Masowe złomowanie. Ręce, głowy, nogi i korpusy robotów, zazwyczaj nadtopione i sypiące iskrami, wystrzeliły we wszystkich kierunkach. Celność B1 była tragiczna. Tak jak ich pseudo sztuczna inteligencja. Jednakże w sytuacji, w której fala żelastwa dysponowała wielokrotnie większą liczbą karabinów E-5, niż klony rąk, ani celność ani intelekt nie miały znaczenia. Salwa droidów mogąca powstrzymać rozpędzonego Reeku, zbierała żniwo wśród klonów.
Skywalker zaklął, jednym z tych zwrotów, których używał jeszcze w warsztacie Watto.
- To za długo trwa- rzucił do R2, zręcznie manewrując drążkiem sterowniczym.
Delta obniżyła lot jeszcze bardziej, osłony wydały zgrzyt w zetknięciu z księżycową powierzchnią. Myśliwiec obrócił się do droidów, a klony, rozumiejąc, co się szykuje, dokonały taktycznego odwrotu z linii strzału.
Padawan, przypominając sobie chwilę, kiedy jako dzieciak wleciał N1 na pokład okrętu Federacji Handlowej podczas blokady Naboo, rozpoczął kanonadę prosto w bezbronne B1. Cztery działka marki Taim & Bak zmiotły przeciwników, następnie nieprzerwaną serią rozgrzały drzwi bunkra do czerwoności i wreszcie przetopiły metal, dając klonom śliczne, okrągłe i wręcz zapraszające wejście.
- Rex, prosiłbym o pośpiech- poinformował grzecznie przez komunikator- Wskakujcie do środka. namierzcie panel kontrolny działa, zapobiegnijcie kolejnemu strzałowi. Daję wam na to dosłownie dwie minuty, a potem zacznę myśleć nad atakiem z zewnątrz. Informujcie o sytuacji.
Anakin zwiększył pułap, zawisł maszyną nad klonami.
- Rex, jeśli się nie wyrobicie, to słowo daję, chyba wlecę tam moim statkiem.





[off] * - Ponieważ nie wiem, czy sam Jedi 6 przetrwał, Anakin zwraca się ogólnie do dowódcy, a nie konkretnie do Tapa. [off/]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Śro 20:22, 24 Cze 2009    Temat postu:

Fortel nie podziałał drugi raz - gdy umykające Torrenty rozwinęły się niczym parasol kilkadziesiąt metrów od formacji, na szpicy której pędził Vos, ścigające je fałszywe myśliwce dostały się pod grad boltów z działek republikańskich maszyn. Klony-piloci podziwiali generał Gallię za jej kunszt pilotażu, mądrość i skuteczność na polu bitwy. A teraz mistrzyni nie żyła, zaskoczona przez brudny podstęp separatystów. Ta wściekłość sprawiła, że ich ostrzał był zabójczo skuteczny. Z rzezi ocalał tylko dzięki Mocy lider formacji fałszywych Torrentów.

- Nożyce Pięć, osłaniaj mnie. Gonię lidera - zakomunikował Kiffar, po czym wszedł w ciasny łuk, kierując się za gwałtownie manewrującym wrogim Torrentem. Jego pilot był godnym przeciwnikiem - skręcał, lawirował, jego kombinacje półbeczek, półpętel i bardziej skomplikowanych figur sprawiały, że trafienie go graniczyło z niemożliwością. Sposobem znanym tylko użytkownikom Mocy Bulq unikał zarówno Jedi Siedem i jego skrzydłowego, jak i pozostałych maszyn, które bez rozkazu włączyły się do pościgu. Jednak jego sytuacja była coraz beznadziejna. Mistrz Vos cierpliwie kopiując manewry przeciwnika nakierowywał się coraz precyzyjniej na jego szóstą godzinę, aż wreszcie komputer celowniczy zapikał, potwierdzając czystą linię strzału. Mam cię mruknął pod nosem Kiffar i już miał wdusić przyciski zwalniające spust działek laserowych swojej Delty, kiedy komlink rozbrzmiał rozpaczliwym krzykiem jego skrzydłowego.

- Trafili mnie ARGHHHHhhh... *trzask* - tak brzmiały ostatnie słowa Nożyc Pięć, po których rozpętało się piekło. Na formację myśliwców Republiki spadły niczym młot liczne maszyny wroga - Scaraby, Sępy, Sępy z tarczami - dziesiątki śmiercionośnych droidów z zamontowanym napędem podświetlnym i morderczymi działkami laserowymi. Eksplozja maszyny Nożyc Pięć[i], która leciała w ciasnej formacji na prawo i w tył od Delty [i]Jedi Siedem potrząsnęła zwinnym myśliwcem, zmieniając jego kurs, przez co stracił namiar na Torrenta Bulqa. Bolty z działek laserowych, które ułamek sekundy wcześniej zostały uwolnione przez kiffarskiego Jedi, poszybowały w pustkę.

Quinlan nie miał czasu na ocenę sytuacji, musiał szybko pikować, żeby uniknąć nadlatującej chmary droidów. Gwałtownie manewrując zaczerpnął siły z Mocy, aby móc skutecznie dzielić uwagę między pilotowaniem a sprawdzaniem ekranu taktycznego. Od razu poczuł gasnące ogniki kolejnych pilotów-klonów, przegrywających nierówną walkę z maszynami. Znikające czerwone punkty na wyświetlaczu, oznaczające myśliwce Republiki, potwierdzały to, co czuł. Sytuacja wydawała się coraz bardziej beznadziejna, jednak po regulacji wyświetlacza na szerszy zakres pola walki pojawił się promyk nadziei. Nadciągały posiłki. Moment później potwierdził to znajomy głos mistrza Sei'Cry.

- Chyba zostawicie trochę dla nas, mistrzu Vos? Jakie rozkazy? - spytał beztrosko Bothanin. Vos nawet nie miał siły strofować go za tak niefrasobliwe podejście w takich okolicznościach, poza tym cieszył się z przybycia odsieczy. A zwłaszcza z jej liczebności, a co za tym szło, siły ognia.

- Lance, Nożyce, wszystkie pozostałe myśliwce obecnie atakowane - przegrupowanie na pozycji 264-196. Przekierować zasilanie z uzbrojenia i tarcz do silników, wzmocnić tylne deflektory, trzymać formację. Rozproszyć się na mój znak - rozkazał Jedi, po czym unikając ognia przeciwnika skierował się na podany wektor, dopasowując prędkość do maksymalnej, jaką mogły osiągnąć podległe mu maszyny. Torrenty wysunęły się na przód formacji niedobitków, prowadząc za sobą cięższe ARC-170, dymiące z silników i głośno rzężące od zbyt wysokich obrotów jednostek napędowych. Z boku formacji pędziła aerodynamiczna Delta Vosa. Maszyny trzymały się na tyle ciasno, że ścigające je droidy-myśliwce nie mogły przebić się przez wzmocnione tylne tarcze, jak również nie mogły zauważyć zasłoniętych sił mistrza Sei'Cry lecących im naprzeciw. Ograniczone oprogramowanie maszyn Separatystów nie ostrzegło ich przed tym i jakby chcąc wyświadczyć przysługę siłom Republiki, gnając w pościgu zmniejszał odległości między sobą, tworząc coraz ciaśniejszy zbitek metalu, obwodów i paliwa. Kiedy już uciekinierzy znajdujący się na czele formacji mogli bez trudu określić kolor astromecha na ARC nadlatujących z naprzeciwka, Vos wydał szybką komendę.

- Teraz! - rzucił, po czym odbił ostro w górę i skorygował. Pozostałe uciekające maszyny rozwinęły się jak olbrzymie mięsożerne kwiaty z Felucii, dając możliwość ognia siłom bothańskiego Jedi. Moment po tym w stronę formacji Separatystów poszybowały liczne torpedy fotonowe, wystrzelone bez namierzania, w linii prostej. Manewr ten nie przyniósł jednak zamierzonego skutku, czyli całkowitej anihilacji droidów. Trafienia uniknął Torrent Sory Bulqa, który już raz w tej bitwie wywinął się z podobnej sytuacji, jak również część maszyn, która zdążyła uciec z kursu razem z nim. Pomimo tego, że równowaga sił przedstawiała się już o wiele korzystniej dla Republiki, nieprzystosowane do walki kołowej ARC-170 zaczęły zaliczać straty pod naporem zwrotnych droidów-myśliwców.

- Mistrzu Sei'Cra, wykorzystajmy zwinność naszych maszyn - powiedział Vos do komlinka - Próbujmy ściągnąć na siebie jak największe ilości droidów-myśliwców. Nie jesteśmy tak łatwym celem, jak ARC-170, które w międzyczasie będą miały możliwość namierzenia ścigających nas skupisk torpedami. Jeśli będą się one poruszały zbyt szybko, mogą je namierzyć Torrenty i przekazać dane telemetryczne ARCom - przedstawiał swój pomysł Kiffar - W obecnej sytuacji konwencjonalne środki nam nie pomogą - skończył.



[off]Sorry za tak długi czas oczekiwania.[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 16:16, 25 Sie 2009    Temat postu:

Zamysł Kenobiego by dokonywać napraw podczas bitwy był bardzo śmiały. Kapitan Jargo słuchał dowódcy z lekkim niedowierzaniem by w końcu odpowiedzieć:

- Tak, sir. To jest możliwe, ale abyśmy my mogli wysyłać naszych ludzi będziemy musieli ograniczyć naszą prędkość. Dodatkowo przeprowadzenia tak skomplikowanych napraw będzie wymagało wyłączenia większości systemów na „Chains of Justice”. Uzyskanie choćby nieznacznej poprawy wymaga praktycznie godzin pracy. Owszem, dodatkowi inżynierowie mogliby to przyspieszyć, ale i tak potrzebowaliby pewnie koło godziny pracy by był jakikolwiek sens ich rozpoczynania.

Teraz okręt był sprawny i mógł zarówno przemieszczać się jak i prowadzić ograniczony ostrzał. W razie potrzeby mógłby też uciec w nadprzestrzeń na zapasowym hipernapędzie. Naprawy mogłyby podnieść jego wartość bojową, ale to Kenobi musiał wybrać czy może pozwolić sobie na taki zabieg.

Tylko gdzieniegdzie pojedyncze droidy próbowały powstrzymać atak klonów na bunkier. Większość została już zezłomowana za pomocą sztuczki padawana Jedi. Słysząc rozkaz dowódcy Rex tylko uniósł rękę by niedbale zasalutować, a następnie zaczął gnać co sił w nogach w kierunku bunkra wykrzykując rozkazy do poszczególnych plutonów. Z kokpitu wyglądało to bardzo malowniczo. Biel zbroi była niczym morska fala zbliżająca się z każdą chwilą do celu. Kiedy pierwsi żołnierze znaleźli się już w środku Anakin z niepokojem zauważył, że działo przestało się obracać. Zaraz potem usłyszał nieciekawe meldunki klonów:

- Na moją matkę! To droideki, będzie ciężko kapitanie.
- Przecież my nie mamy matki sierżancie.
- Zamknąć się i dawać granaty jonowe.


Anakin z niepokojem obserwował chronometr. Jego podwładni walczyli już ponad minutę w kompleksie obsługi działa. Chciał dać im jeszcze dość czasu by zdołali przejąć działo i następnie użyć go przeciwko spodziewanym posiłkom separatystów. Równocześnie cały czas on i jego piloci dokonywali nalotów na działo. W każdej chwili przynajmniej cztery myśliwce były gotowe do odpalenia swoich rakiet. Po pustym nalocie piloci od razu odbijali, a z innej strony nadlatywał już inny klucz. Wystarczyło jedno słowo by ładunki z torped opuścił wyrzutnię.

Wtem niespodziewanie działo ożyło po raz kolejny. Olbrzymia dawka energii w przeciągu ułamku sekund dosięgła grupę Kenobiego. Czy był to błąd w obliczeniach czy może zaważyło coś innego, ale wiązka przeleciała pomiędzy Gra'tua Cuun a Agrael by trafić w Saltatora. Część żołnierzy miała problemy z utrzymaniem równowagi po tym ciosie, ale tarcze wytrzymały przyspieszony i słabszy energetycznie strzał. Znacznie silniejsza osłona niż w przypadku Acclamatora oraz większa odległość od celu spowodowała tylko nieznaczny spadek tarcz. Nim Obi-Wan poprosił jeden z klonów już meldował:

- Spadek tarcz o 20 procent, sir. Jeśli skierujemy rezerwy mocy w generatory tarcz i nic nas nie ostrzela to w przeciągu kwadransa powinniśmy przywrócić tarczom pełnię sił. Nie powinno to się odbić na naszej prędkości.

Walczące o każdy korytarz klony w bunkrze na całe szczęście cały czas zbliżały się do sterowni. Ku zadowoleniu Rexa ich straty były mniejsze niż początkowo można było założyć. Przed samym wejściem za prowizoryczną barykadą stało jeszcze 20 Super Droidów oraz pozbawiony anteny dwarf spider droid. Frontalny atak mógł zakończyć się poważnymi stratami, dlatego Rex poświęcił chwilę na zawołanie ciężkiego sprzętu. Jeszcze przed upływem ultimatum komandora pocisk uderzył w barykadę uszkadzając bądź niszcząc 4 droidy. Pozbycie reszty było już tylko dziecinnym spacerkiem.

- Sir, melduję, że jesteśmy przy wzmocnionych drzwiach sterowni. Musimy jednak ściągnąć ładunki wybuchowe a następnie wycofać się by je bezpiecznie zdetonować. Szkoda, że nie mamy jak pan uniwersalnego otwieracza do drzwi.

Dowcipna wypowiedź została przerwana przez krzyk innego klona:

- Kapitanie, blaszaki uzbrajają ładunki wybuchowe to może oznaczać tylko...
- Odwót!


Przez wrota do bunkra zaczęli momentalnie wybiegać żołnierze sklonowanej armii, gdy potężna eksplozja zatrzęsła całą okolicą. Anakin widział jak walące się skały przygniatają wybiegających klonów oraz zamykają drogę ucieczki tym, którzy przeżyli w środku.

Admirał Pellaeon milczącym skinieniem głowy zgodził się na obrót i dalszą walkę. Kiedy tylko Venator skończył obrót i przemówiły jego potężne burtowe działa Golan zaczął błyskawicznie przypominać złom. Wykonując ten manewr osłabiony poprzednim ostrzałem Acclamator mógł schować się za tarczami okrętu flagowego i rozpocząć powolny proces przywracania sprawności tarcz. Również „Pacyfikator” częściowo schował się za „Star Defender”, ale w tym przypadki nie udało się dokonać pełnego zakrycia.

Całość grupy ruszyła dalej przyjmując głównie na świeże tarcze wiązki wystrzeliwane przez dołączające się do walki Golany. Po krótkim ostrzale pierwszy Golan w końcu rozpadł się na części, a mostki zostały powiadomione o załadowaniu nowej porcji potężnych behemotów do wyrzutni. 16 pocisków pewnie pomknęło uderzając w cel. Lekkie tarcze tylko zamigotały i od razu padły, a część uzbrojenia została w jednej chwili zniszczona. Niestety przed tym atakim Golan zdołał wystrzelić swoje torpedy, które dosięgły Resolute. Uderzenie nie było silne i systemy zauważyły tylko nieznaczny spadek mocy. Ważniejsza była wiadomość, że możliwe jest już rozpoczęcia desantu. Czy to wchodząc w atmosferę czy wypuszczając tylko kanonierki sklonowana armia mogła zacząć przystępować do swojego zadania. A’den wraz z podopiecznymi mógł już tylko czekać na odpowiedni rozkaz by ruszyć do walki.

Rycerze Jedi byli w tym czasie zajęci walką z myśliwcami konfederacji. Pomysły mistrza Vosa były zadziwiająco skuteczne. Pierwszy manewr z manewrem zaczerpniętym z feluciańskiej flory znacznie polepszył stosunek sił, dodatkowo spadające na Vultury niczym piraniożuki V-19 dowodzone przez komandor Scar skutecznie rozbiły formacje Konfederacji. Ze stosunku jeden do jeden błyskawicznie Republika uzyskała dwukrotną przewagę. Straszną cenę podczas pierwszego manewru ponieśli piloci ARC, ale dalej ich sytuacja uspokoiła się. Korzystając z danych Torrentów bezpiecznie oddalili się wystrzeliwując tylko od czasu do czasu pociski.

Nieliczne siły Separatystów rozciągały walkę na coraz większą przestrzeń, niebezpiecznie zbliżając ją w kierunku okrętów drugiej grupy. Wtedy Danyawarra raczej wyczuła niż zobaczyła myśliwiec Sory. Porzuciła pogoń za zmodyfikowanymi Sępami i przesyłając całą moc uzyskała prędkość przewyższającą bezpieczne wartości:

- Dan, co Ty robisz. Opanuj się – zabrzmiał głos komandora Kybo.
- To morderca, mistrzyni Galii. Dopadnę go i usunę z tej galaktyki.
- Dziecko, nie rób tego. Nie podążaj ścieżką zemsty, bo sprowadzi Ciebie na Ciemną stronę i nie pozbędziesz się Sory, ale zajmiesz jego miejsce.
- Nie czas na kazania mistrzu Kev. Mam spokojny i jasny umysł, nie chcę zemsty. Chcę go po prostu zabić by on nie zrobił tego nigdy więcej. Bez odbioru.
- Flynn, ochraniaj ją.


Młoda pilotka Jedi ani jednak myślała czekać na wsparcie. Szybko zostawiła w tyle swoich skrzydłowych, a sama uspokoiła myśli i oddech. Czuła wolę Mocy i poddawała się jej tak, że jej ręce praktycznie bez udziału świadomości prowadziły szybką Deltę. Po krótkim pościgu dopadła zdrajcę zakonu i posłała serię ze swoich działek. Po trafieniu w jeden z silników, przebiegły uśmiech satysfakcji pojawił się na jej obliczu.

- Teraz Ciebie mam.

Nim jednak nacisnęła spust po raz drugi Bulq wykonał ostry zwrot i odbił pionowo w górę w porównaniu do płaszczyzny ich poprzedniej linii lotu odsłaniając dwa zmodyfikowane Vultury sklejone do siebie plecami i obracające się wokół wspólnej osi. Uśmiech zniknął z twarzy padawanki zastąpiony przez przerażenie, gdy wszystkie 8 działek zaczęło wystrzeliwać energię tworząc wokół niej śmiercionośny kokon, z którego nie było ratunku. Sama też wystrzeliła, ale tarcze pochłonęły strzały z jej działek na sekundę przed tym jak wszystkie maszyny uległy zniszczeniu w zderzeniu.

- NIEE!
- Konfederacja w odwrocie, pozostało im niespełna dwadzieścia myśliwców. Wygraliśmy to starcie, wy Jedi walczycie lepiej niż mogłabym sądzić.


Zameldowała komandor Scar.

- Ale swoją lekkomyślną przyjaciółkę będziecie opłakiwać później. Siły pozostające do tej pory pomiędzy Golanami ruszają na pierwszą grupę, jeśli nie mają żadnych niespodzianek to nie powinien to być groźny atak, ale nie wiemy czy Separatyści nie trzymają jeszcze czegoś w zanadrzu. Nasze siły są rozproszone na bardzo dużym obszarze. Myśliwcom kończy się zapas torped. Żadna eskadra nie ma kompletu stanu. Musimy przegrupować się by walczyć dalej, mistrzu Vos prosimy o dokładne rozkazy

Dowódca Floty: Generał Jedi Obi-Wan Kenobi
- 1 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Rothana
Dowódca grupy: Admirał Pellaeon
Dowódca myśliwców: Komandor Scar
Dowódca wojsk lądowych: Generał Jedi Quinlan Vos
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Pacyfikator --- ---Legiony 1,2 --- Tarcze 40% --- poz 2
-- Acclamator Mk. I: Star Defender --- --- Legiony 3,4 --- poz 2 --- Tarcze 70 %
-- Acclamator Mk. II: Solaris --- 0,5 Legionu 8 ---- Tarcze 70%--- poz 1
-- Venator: Resolute --- ---0,5 Legionu 8 --- poz 1 --- Tarcze 80%
-- Carrack P-Lot: Beuty --- poz 1
-- Myśliwce: 6xV19 --- 4xARC-170
---- 1. Korpus Liniowy(Legiony 1-4 )
---- 2. Korpus Ciężki( Legion 8 )

- 2 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Ryloth
Dowódca grupy: Generał Jedi Obi-Wan Kenobi
Dowódca myśliwców: Generał Jedi Quinlan Vos
Dowódca skrzydła ARC-170: Generał Jedi Kev Sei'Cra
Dowódcy 3 Eskadr V-19: Komandor Anakin Skywalker, Komandor Tap-Nar-Pan Komandor Flynn Kybo
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Gra'tua Cuun --- --- Legiony 13,14--- poz 5
-- Acclamator Mk. I: Agrael --- --- Legiony 15,16--- poz 5
-- Acclamator Mk. II: Chains of Justice --- 0,5 Legionu12--- Tarcze 0% Uzbrojenie 60%Silniki 50% Kadłub 50% ---
-- Venator: Saltator --- --- 0,5 Legionu 12--- poz 4 --- Tarcze 80%
-- Carrack Jon: Maestro--- poz 4


---- 3. Korpus Liniowy (Legion 12 )
---- 4. Korpus Mobilny (Legiony 13-16 )

The Kocioł:
Dowódcy: Vos, Kev Sei’Cra, Scar, Flynn Kybo
Siły: 4xARC-170, 16 V-19

Księżyc
-- 2xv19(Komandor Tap-Nar-Pan)- orbita
3xv19(Komandor SKywalker) - powierzchnia

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 20:29, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Kenobi ze spokojem wysłuchał uwag kapitana. Miał jeszcze dużo do nauczenia się w kwestii dowodzenia bitwą kosmiczną. Uśmiechnął się do kapitana w przyjazny sposób.
- Dziękuję za te uwagi kapitanie. Proszę w takim razie zignorować moje rozkazy dotyczące wysłania inżynierów na "Chains of Justice". Rozumiem, że zebranie w obecnej chwili ewakuowanych, również nie jest możliwe bez przerwania akcji bojowej?- na twarzy Obi-Wana pojawił się cień smutku. Pozostawienie rozbitków samym sobie, wcale mu się nie podobało.
- W istocie, sir.- kapitan skinął głową i zmarszczył czoło.
- W takim razie, rozkazy dotyczące zebrania ewakuowanych również proszę zignorować.

Wstrząs jaki przerwał Kenobiemu tę rozmowę zaskoczył go, działo miało znacznie większy zasięg niż się tego spodziewał, na szczęście Separatyści zbytnio pośpieszyli się z jego użyciem. Jedi wysłuchał klona meldującego o statusie okrętu. Zanim Obi-Wan mógł podjąć decyzję, musiał uzyskać informacje o postępach sił na księżycu.

- Połączcie mnie z Dralsh 0, a eskadrze Jedi 6 przekazać rozkaz wsparcia pozostałych eskadr w centrum.- łącznościowiec zaczął przygotowywać połączenie z Anakinem i przekazał rozkazy Tap-Nar-Palowi.
- Połączenie gotowe, sir.
- Dralsh 0 jak wygląda sytuacja? W jakim czasie zdobędziecie cel?- Obi-Wan wiedział, że jego padawanowi może być trudno odpowiedzieć na te pytania, ale chciał wiedzieć czy użycie rezerw energii jest rzeczywiście konieczne. Wolał je zachować do nawiązania walki z Golanami, szczególnie jeżeli działo nie będzie już miało okazji wystrzelić.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pon 21:19, 14 Wrz 2009    Temat postu:

Cała akcja jakby straciła na wartości. Targające działem eksplozje zasypały gruzami zarówno klony, jak i plany Anakina by użyć superbroni przeciw Konfederacji. Fakt, unieszkodliwili potężny atut przeciwnika, ale czas, który musieli na to poświęcić oraz śmierć dobrych żołnierzy były niewspółmierne w ocenie padawana do zysku. Oczywiście jako komandor mógł z dumą zameldować swemu dowódcy, że zadanie zostało wykonane. I tak też zrobił.

- Tu Dralsh 0. Cel nie zostanie zdobyty z prostego powodu, został zniszczony przez wroga. Droidy dokonały autodestrukcji działa. Ocena sytuacji: broń separatystów nie nadaje się do użytku, nasze siły są z tej strony bezpieczne. Posprzątam tu i wracam na pozycję bojową.

Skywalker popatrzył z zainteresowaniem na gigantyczne, metalowe szczątki walające się z finezją po bezatmosferycznej powierzchni księżyca. Separatyści nie próżnują, stwierdził. Idą do przodu z technologią, a jeśli mają więcej takich zabawek w całej Galaktyce, to nasza flota wpadła w poważne tarapaty. Jednocześnie młodzieniec z miejsca uznał, że urządzenie miało bardzo ograniczone możliwości. Pech chciał, iż flota Kenobiego weszła w zasięg działa, jednakże dopiero zamontowanie podobnego technologicznego monstrum na dużym okręcie niosłoby prawdziwe zniszczenie. Niewykluczone, wnioskował chłopak, że Konfederacja szykuje nam podobny wybryk.

Poza tym, zastanawiająca była sama taktyka droidów. Ta również zdecydowanie została ulepszona. Anakin myślał o bojowych droidach jako o chodzącym złomie, którego celność strzelaniu wynosi mniej niż dziesięć procent. W jego wyobrażeniu oddział klonów potrafił obrócić w pył batalion produkowanych przez Federację Handlową słomiaków B1. Tymczasem sztuczna inteligencja armii Konfederacji robiła postępy. Liderzy Separatystów stawali się coraz bardziej bezwzględni… i coraz skuteczniejsi. Roboty były w stanie ocenić sytuację i wykonać rozkaz, który ktoś im nadał w wypadku utraty kontroli nad bronią: rozwalić i odebrać tym samym życie tylu żołnierzom wroga, ilu się da. Czy była to zwykła kalkulacja komputerowa? Czy też działo od początku miało charakter pułapki- wabika odciągającego część sił podczas natarcia na fabryki?
Klasyczne metody Jedi musiały zostać zreformowane, jeśli ta wojna miała zostać wygraną przez Republikę. Potrzeba było czegoś, co pchnęłoby Najwyższą Radę do aktywniejszego działania.

Padawan przełączył komunikator, zwrócił się do klonów. Ani słowem nie skomentował wydarzenia. Nie widział ku temu większego sensu. Tym bardziej w sytuacji, w której sam był poza akcją, robiąc jedynie za obserwatora.
- Zmarnowaliśmy dość czasu…- przerwał, gdy gdzieś w oddali zgasł ( następny w tej bitwie) ognik Jedi. Nie potrafił poznać, kto zginął, odległość i brak zestrojenia z tą osobą to uniemożliwiały. Ale czuł w głowie pustkę, echo po niegdysiejszej obecności użytkownika Mocy. Kolejny, pomyślał ze smutkiem.- Rex, kierujesz akcją ratunkową klonów uwięzionych w ruinach. Rannych przenieść do kanonierek. Zostawiam wam jeden myśliwiec na wszelki wypadek. Resztę, niestety, muszę zabrać.

Wyznaczył Dralsh 9, byłego skrzydłowego Dralsh 8, który stracił partnera w ostatnim starciu z Sępami do osłony żołnierzy na księżycu. Poderwał myśliwiec, ruszył, najpierw wolnym, jonowym tempem, a później coraz szybciej.

- Dralshtsad, zmieniacie klucz z dwunastki na dziesiątkę, wychodzę ze składu i ponownie jestem tylko wsparciem. Hukaattsad, Iiviintsad, lecicie za nami zgodnie z całym planem działania
.

Anakin ustawił kurs bitwy kołowej myśliwców. Przyspieszyli, wyciągając z silników tyle, ile się dało, lecz nie dość, by przegrzać systemy. Oby tylko nie było za późno dla Vosa…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 13:07, 18 Wrz 2009    Temat postu:

- Przyjąłem Dralsh 0. Masz pozwolenie na powrót do walki.- Kenobi przyjął meldunek Anakina ze spokojem, zdobycie działa Separatystów nie miało tak wielkiego znaczenia, jego wyeliminowanie z walki w zupełności wystarczało. Obi-Wan postanowił pozostawić rezerwy mocy na później, teraz należało się skupić na eliminacji Golanów.

- Kapitanie w jakim czasie będziemy na pozycjach do rozpoczęcia ostrzału najbliższego z Golanów?- Obi-Wan zadając pytanie kapitanowi rozejrzał się po mostku, atmosfera wydawała się być spokojna, stopniowo wychodzili z początkowych trudności. Pomimo tego, że eskadry myśliwskie toczyły ciężkie walki, załoga Saltatora nie czuła się zagrożona, tylko salwa z działa na chwilę zachwiała tym poczuciem bezpieczeństwa, ale informacja o jego zniszczeniu szybko uspokoiła marynarzy.

Kenobi sięgnął po Moc, nigdy nie był mistrzem medytacji bitewnej, ale to nie jej chciał użyć. Starał się tylko emanować spokojem i determinacją, licząc na to, że jego otoczenie będzie podatne na tę drobną sugestię Mocy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Nie 23:12, 08 Lis 2009    Temat postu:

Słabnące tarcze okrętów były czynnikiem decydującym w podjęciu decyzji. Admirałowi Republiki stanął obraz bitwy sprzed kilku miesięcy. Nieprzyjemny chłód przeniknął z góry do dołu cały jego kręgosłup na wspomnienie tysięcy klonów, którzy zginęli w przestworzach Eriadu. Wiedział, że nie może na to pozwolić na powtórzenie tamtych wydarzeń. Nawet jeśli lądowanie miałoby odbywać się pod ciężkim ostrzałem musiał dać klonom prawo do walki, a nie bezsensownej śmierci:

- Poinformujcie pozostałych kapitanów naszej grupy o rozpoczęciu desantu na Hypori zgodnie z założeniami mistrza Vosa. Postarajcie się też poinformować naszego mistrza Jedi, że może eskortować kanonierki w swoim myśliwcu by od razu na powierzchni przejąć dowodzenie. Scar poradzi sobie z dowodzeniem resztą myśliwców.
- Tak, jest sir.
- Admirale, pierwsze kanonierki zaczęły opuszczać hangary Resolute
- Dobrze, przydzielcie im eskortę świeżych Torentów, a Scar z jej ludźmi ściągnijcie do nas.


Widok kilkudziesięciu kanonierek wylatujących równym szykiem z lotniskowca był widokiem iście majestatycznym. Cały sznur maleńkich transportowców był niczym przedłużenie samego Venatora. Przez najbliższe kilkadziesiąt sekund cały obraz sprawiał wyobrażenie żywego organizmu wypuszczającego swoje wici do ataku. Widok z mostka Acclamatorów był jeszcze bardziej imponujący zważywszy na kilkukrotnie potężniejszy kontyngent wojsk naziemnych i środków do ich transportu.

- Separatyści wysłali resztkę swoich maszyn na nasze pozycje.
- Odciągnijcie ich od LAATów, chronić nasze kanonierki za wszelką cenę
- Recusant zmienia swoje położenie, nie wiemy co chce osiągnąć tym manewrem. Część myśliwców, które przetrwały walkę leci wprost na niego, zakładamy..
- Że będzie chciał opuścić przestrzeń Hypori. Nie mamy jednak teraz środków by się lepiej przyjrzeć. Mamy swoje zadania, które muszą zostać wykonane w pierwszej kolejności.
- Myśliwce ignorują nasze kanonierki i ...skupiają się na ARC-170. Zniszczyły już trzy maszyny, ale ponoszą ciężkie straty.


Skala mikro wokół pierwszej grupy aż kipiała z nowych wydarzeń, ale skala makro całych wydarzeń nie zostawała za nią daleko w rozwoju. Ogień turbolaserowy wymieniany pomiędzy okrętami, a Golanami co rusz rozbryzgiwał się na tarczach okrętów posyłają elektrony energii w każdy możliwy kierunek. Równocześnie zniszczone już tarcze drugiego Golana przepuszczały wszystkie celne strzały i były zatrzymywane dopiero przez jedne z najpotężniejszych pancerzy galaktyki. W wyniku zderzenia zamiast rozprysku energii odłupywane były atomy pancerza osłabiające z każdą chwilą jego strukturę.

W międzyczasie komandor Scar kończyła przekazywać polecenia swojego dowódcy. Bothanin następnie przekazał je dalej do pilotów ARC by skierowali się do grupy Obi-Wana w celu uzupełnienia zapasów paliwa i pocisków. Natomiast mistrz Vos wraz z resztką swoich Torrentów skierował się w stronę planety by osłaniać lądowanie regimentów piechoty. Sama Scar rzuciła się w nowy wir walki na przypadkową zbieraninę myśliwców polujących na przetrzebione już ciężki myśliwce Republiki. Jej błyskawiczny powrót znacząco zatrzymał masakrę lekko ociężałych jednostek, ale nie uchronił od stracenia pierwszej dwunastki.

Jeszcze zanim Kev zbliżył się do Venatora jego dowódca kapitan Jargo zameldował, że właśnie wychodzą na pozycje strzeleckie. Gotowe od dłuższego już czasu pociski pomknęły w kierunku trzeciego Golana. Czy był to przypadek czy zrządzenie Mocy uderzenie zostawiło po sobie poważniejsze zniszczenia niż ostrzały poprzednich Golanów przez admirała Gilada. Kolejna salwa musiała zmieść z przestrzeni tą stację, ale to dowódca decydował czy jego siły mają aż tyle czasu by czekać 20 minut na przeładunek broni.

Osłabiony pancerz drugiego Golana w końcu nie wytrzymał i rozleciał się pod naporem czystej postaci energii. Pellaeon mógł odetchnąć z ulgą, do tej pory nie stracił żadnego okrętu, a straty pośród myśliwców były ciągle do przyjęcia. Co prawda kapitanowie obu Acclamatorów już meldowali problemy z tarczami, ale w tym tempie powinny wytrzymać jeszcze kilka minut. Największym zagrożeniem był teraz sterburtowy Golan i Recusant. Dowódca wiedział, że jeśli nie chce stracić swoich desantowców musi dokonać roszady wszystkimi swoimi okrętami tak, aby to najlepiej zabezpieczony Venator przyjmował na siebie większą część ostrzału. Aby tego dokonać Acclamatory musiały nieznacznie przyspieszyć, a sam Venator natychmiast usunąć się z ich drogi biorąc kierunek na przedostatniego Golana i uciekajacego Recusanta.

Taki manewr powinien dać przynajmniej tyle czasu by umożliwić choć kilku regimentom desant na powierzchni. Inni dowódcy mogli się nie zgadzać z filozofią Koreliańczyka, ale dla niego najważniejsi byli ludzie, cel, a dopiero na ostatnim miejscu stawiał sprzęt. Najchętniej od razu rozkazałby wejść Acclamatorom w atmosferę, ale przez jakiś czas ich wyrzutnie były niezbędne w przestrzeni. Może po zniszczeniu kolejnego Golana Jedi Kenobi czy Vos zezwolą mu na zwolnienie z walki desantowców.

Anakin odlatujący z księżyca zostawiał uwięzionych klonów bez wsparcia ciężkiego sprzętu, ale mógł mieć nadzieję, że jego żołnierzom wystarczy tlenu w uszczelnionych zbrojach na całą akcję ratunkową. I tak nie mógł w tej chwili zrobić samodzielnie nic więcej:

- Zrozumiałem sir – odparł mu Rex. – Zrobię wszystko co tylko mogę, by nie zostawić tu ani jednego z braci.

Prowadząc swój myśliwiec Skywalker odruchowo skierował się w miejsce gdzie wcześniej miał dziwną wizję, ale tym razem już niczego nie poczuł. Gdy dotarł w pobliże zgrupowania myśliwców, pozostali Jedi kończyli już pospieszną reorganizację.

LAATy osłaniane przez kilka spośród V-19 gładko weszły w atmosferę. Po niemalże pionowym locie w dół błyskawicznie znalazły się w pobliżu docelowych pozycji. Dopiero wtedy mistrz Vos zauważył nadciągające z patrolu nad południowymi górami myśliwce typu Vulture. Cztery eskadry nie stanowiły wielkiego zagrożenia, ale stwarzały realne zagrożenie utraty kilku bądź kilkunastu kanonierek, na co nie mógł sobie pozwolić. Zwłaszcza na tym etapie rozgrywki:

- Majorze A’den zmieniamy koordynaty lądowania, szukajcie jakiegoś bezpieczniejszego miejsca w górach na północ od naszych aktualnych pozycji. Nie możemy pod żadnym pozorem wyładować żołnierzy na równinie by powtórzyć to co się działo podczas ostatnich walk.
- Generale Vos, mamy kolejny problem. Blaszaki dobrze wykorzystały czas od ostatniej bitwy i otoczyli się potężnym murem. Skanery wykrywają mnóstwo wieżyczek przeciwlotniczych. Próba desantu przy samym murze skończy się masakrą.
- Rozumiem i podtrzymuję rozkazy. Szukamy bezpiecznego miejsca na północ od aktualnej pozycji, później zastanowimy się gdzie dokonywać zrzutu dla uzupełnień. Przygotowanie i zabezpieczenie artylerii to priorytet.


[link widoczny dla zalogowanych]

Dowódca Floty: Generał Jedi Obi-Wan Kenobi
- 1 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Rothana
Dowódca grupy: Admirał Pellaeon
Dowódca myśliwców: Komandor Scar
Dowódca wojsk lądowych: Generał Jedi Quinlan Vos
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Pacyfikator --- ---Legiony 1,2 --- Tarcze 40% --- poz 2
-- Acclamator Mk. I: Star Defender --- --- Legiony 3,4 --- poz 2 --- Tarcze 40 %
-- Acclamator Mk. II: Solaris --- 0,5 Legionu 8 ---- Tarcze 80%--- poz 1
-- Venator: Resolute --- ---0,5 Legionu 8 --- poz 1 --- Tarcze 60%
-- Carrack P-Lot: Beuty --- poz 1
-- Myśliwce: 6xV19 --- 3xARC-170
---- 1. Korpus Liniowy(Legiony 1-(3,4); 2-(2,3,4) 3-cały, 4-cały )
---- 2. Korpus Ciężki( Legion 8-1,2,4)

Scar z 6 V-19

- 2 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Ryloth
Dowódca grupy: Generał Jedi Obi-Wan Kenobi
Dowódca myśliwców: Generał Jedi Quinlan Vos
Dowódca skrzydła ARC-170: Generał Jedi Kev Sei'Cra
Dowódcy 3 Eskadr V-19: Komandor Anakin Skywalker, Komandor Tap-Nar-Pan Komandor Flynn Kybo
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Gra'tua Cuun --- --- Legiony 13,14--- poz 5
-- Acclamator Mk. I: Agrael --- --- Legiony 15,16--- poz 5
-- Acclamator Mk. II: Chains of Justice --- 0,5 Legionu12--- Tarcze 0% Uzbrojenie 60%Silniki 50% Kadłub 50% ---
-- Venator: Saltator --- --- 0,5 Legionu 12--- poz 4 --- Tarcze 90%
-- Carrack Jon: Maestro--- poz 4


---- 3. Korpus Liniowy (Legion 12 )
---- 4. Korpus Mobilny (Legiony 13-16 )

The Kocioł:
Dowódcy: Vos, Kev Sei’Cra, , Flynn Kybo, Tap-Nar-Pan
Siły:, 12x V-19 – przegrupowują się
+ 3xv19(Komandor Skywalker)
4xARC-170 wróciły do hangaru



Hypori
[link widoczny dla zalogowanych]
Regiment piechoty 1-1
Regiment piechoty 1-2
Regiment piechoty 2-1
Regiment artylerii 8-3


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 19:59, 09 Lis 2009    Temat postu:

Kenobi uważnie przyglądał się holoprojekcji pola bitwy, wydawało się, że sprawy zaczynały przybierać korzystny obrót dla Republiki. Niezwykle udana salwa torped, która poważnie osłabiła Golana wprawiła generała jedi w osłupienie. Obi-Wan nie spodziewał się, że republikańska salwa zada tak poważne obrażenia, sądząc po minie kapitana Jargo, Kenobi nie był sam.

Pośpiech admirała Pellaeona i ostatni sukces jego własnej grupy zmusił Kenobiego do zrewidowania swojej taktyki. Jego grupa uderzeniowa musiała włączyć się do walki bezpośredniej i możliwie szybko przystąpić do desantu. Obi-Wan nie miał zamiaru pozwolić by generał Vos i jego oddziały walczyły w niepełnym składzie. Unieszkodliwienie wrogich fabryk było priorytetem.

- Proszę przekazać rozkaz do wszystkich okrętów naszego zgrupowania kapitanie Jargo: Kontynuować lot na obecnym kursie, strzelać bez rozkazu gdy tylko znajdziemy się w zasięgu.- jedi pogładził się prawą dłonią po brodzie, zastanawiając się co powinien jeszcze zrobić.
- Tak jest sir.- Jargo skinął głową i podszedł do łącznościowca. Kenobi poszedł w jego ślady i zwrócił się do klona.
- Proszę również nadać pytanie o status dla "Chains of Justice".- klon i kapitan przystąpili do nadawania rozkazów.

Gdy tylko skończyli, kapitan Jargo odwrócił się do Obi-Wana.
- Kapitanie, kiedy skrzydło mistrza Sei'Cry będzie gotowe?- Kenobi postanowił włączyć bombowce do ataku na Golana. W końcu, wydawało się, że zagrożenie ze strony wrogich myśliwców zniknęło. Czas był już najwyższy by użyć ARC-170 do bombardowania stacji.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Wto 18:27, 10 Lis 2009    Temat postu:

- Spójrzmy, jak to wygląda...- komandor przyjrzał się ekranowi taktycznemu, niewiele uwagi poświęcając trzymaniu drążka sterowniczego. Właściwie
Sytuacja w w głównym kotle wydawała się zwiastować sukces Republice. Pellaeon i Vos mogli być z siebie dumni. Siły Obi-Wana z wolna dążyły do połączenia z drugą grupą... całość nabrała optymistycznego wyrazu. Mogło być lepiej, jasne, zawsze mogło być lepiej. Ale w obecnej sytuacji należało się cieszyć z każdego małego sukcesu.
Rozpoczął się desant, a bojowe platformy miały już niedługo ulec pod naporem ognia floty.

Anakin nie czuł się dobrze z myślą, że zostawił na księżycu swych żołnierzy. Była to jednak cena, jaką musiał zapłacić. Tak też, wmawiał sobie, postąpiłby każdy dobry dowódca. Każdy?
Którykolwiek mistrz Jedi zrobiłby to samo? Trudno było sobie wyobrazić Yodę postępującego w podobny sposób. Z drugiej strony logika podpowiadała, iż nawet wiekowy mistrz byłby skłonny zaryzykować życie kilkunastu żołnierzy by ratować kolejnych. To całe zamieszanie wokół osobowości Anakina, wokół jego, według wielu, ' zbyt zdystansowanego' podejścia do reguł zakonnych... to chyba nie była tak naprawdę kwestia dobrych i złych wyborów. Skywalker postępował częstokroć jak każdy pełnoprawny rycerz. To po prostu przypadek, zrządzenie losu i zwykła złośliwość Mocy, że właśnie jego osoba była ciągle stawiana przed trudnymi decyzjami bez "dobrych" rozwiązań.

Kierował się ze swoimi eskadrami w stronę resztek wrogich myśliwców, ale sam nie wiedział, ile jest w tym sensu. Kenobi w sumie nie wydał konkretnego rozkazu, kazał tylko wrócić do walki.
Anakin zmienił nieznacznie kurs, nakazując powtórzyć manewr podległym klonom.
- Będziemy osłaniać bombowce atakujące Golany.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anakin Skywalker dnia Wto 21:02, 10 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 18:41, 14 Lis 2009    Temat postu:

Kapitan Saltatora był zbyt zajęty wydawaniem dalszych rozkazów oraz nadzorowaniem ich wykonywania, ale podesłał swojego adiutanta by sprawdził informacje o które prosił nowy dowódca floty. Podobnie jak i kapitan Jargo ten żołnierz nie odniósł żadnych ran w tej wojnie i jego twarz wyglądała identycznie jak twarz dowódcy. Obi-Wan nie mógł nawet dopatrzeć się różnic w wieku obu żołnierzy. Tylko dzięki podpowiedziom Mocy mógł zauważyć subtelne różnice pomiędzy obydwoma:

- Sir, właśnie odebraliśmy komunikat z Chains of Justice. Ich stan jest stabilny, wszystkie systemy, które nie uległy zniszczeniu pracują już pracować z maksymalną dla siebie mocą. Ich inżynierowie zdołali przywrócić częściową sprawność systemom celowniczym. Jakiekolwiek dalsze naprawy wymagają wycofania jednostki. Jedyne co można naprawić w przestrzeni to generatory tarcz, ale to potrwałoby przynajmniej 3 godziny i musieliby wyłączyć większość układów.
- Co z ARC?
- W hangarach panował niemały chaos. Część z maszyn, które przyjęliśmy do siebie pochodzą z Resolute. Na całe szczęście szybko uporana się z tym i myśliwce będą gotowe do lotu za około 3 minuty.


W tym samym czasie okręty Republiki już mogły zacząć razić ze swoich turbolaserów uszkodzonego Golana. Artylerzyści stacji oczywiście nie zamierzali pozostać dłużnymi i wzięli sobie na cel Agrael. Początkowo Acclamator w ogóle nie odczuwał ostrzału, ale po uderzeniu torpedami tarcze mało wydajne tarcze zaczęły szybko maleć. Sam Golan nie miał prawa nawet się przez nie przebić, ale przeciążone układy obronne mogły dać o sobie znać później w bardziej krytycznej sytuacji.

Po zniszczeniu drugiego Golana Pellaeon mógłby odetchnąć z ulgą, gdyby nie oddalający się Recusant wraz z kolejną stacja nie wzięli razem na cel jego Acclamatora. Tarcze Star Defendera zostały unicestwione zanim ktokolwiek mógłby podjąć jakieś kroki zapobiegawcze. Zaraz po tym pierwsze strzały zaczęły trafiać w pancerz, nadwątlając jego strukturę.

Corellianin wolał nie myśleć jak to zostanie opisane w kronikach wojskowych. Miał pomysł na ocalenie załogi okrętu, ale nie był on prosty do wykonania. Ucieczki z pola rażenia nawet nie brał pod uwagę. Nie miał czasu na odpowiednie manewry pod ciężkim ogniem. Nie mógł też zastosować kolejnej, wedle Gilada tylko jedno rozwiązanie miało jakiekolwiek szanse powodzenie. Gdy prosił o łączność z dowódcą Star Defendera najbliżsi z jego otocznia słyszeli w jego głosie niesamowity ból:

- Kapitanie Razor na nic więcej nie przydacie się w tym starciu i to koniec waszej walki w tym systemie. Zejdziecie na niską orbitę w okolice pozycji mistrza Vosa i przeprowadzicie szybki rozładunek wojska. Potem okrążycie planetę i dołączycie do sił mistrza Obi-Wana. 4 eskadry Torrentów będą Was osłaniać.
- Zrozumiałem sir, ale nie wiemy czy taki plan jest wykonalny. Mamy wyciek z reaktora i błyskawicznie tracimy energię. Jeżeli wejdziemy zbyt głęboko nie będziemy w stanie utrzymać okrętu w atmosferze i grawitacja ściągnie nas na powierzchnie. Jeśli będziemy nad górami stracimy okręt.
- Rozumiem, nie miałem tych informacji jeszcze. W takim razie lądujcie na równinie z dala od pozycji Separatystów. Na odkrytym terenie mogą mieć zbyt dużą przewagę liczebną byście byli w stanie nawiązać walkę. Może tym manewrem uda się zmusić ich do podzielenia sił, wtedy będzie wam łatwiej.
- Przyjąłem. Star Defender bez odbioru.
- Połączcie mnie z Beauty.
- Tak jest,..połączenie gotowe.
- Kapitanie mam dla Was nowe zadanie. Symulujcie pościg za Recusantem. Waszym prawdziwym zadaniem jest jednak ochrona Star Defendera, postarajcie ustawić się pomiędzy nim, a Golanem. Ostrzelajcie też Golana drugą burtą, może uda się Wam przebić ich tarcze zanim Resolute oraz Pacyfikator oraz Solaris wyjdą na pozycje strzelecki. Dostaniecie na wszelki wypadek 4 esakdry V-19 do dowolnego użytku.
- Zrozumiałem, przystępujemy do zadania.
- Admirale, zestrzeliliśmy już wszystkie myśliwce wroga. Straciliśmy jednak w tej walce łącznie 30 myśliwców.
- Ile mamy jeszcze ARC?
- Dokładnie 30.
- Przekażcie dowodzenie nad nimi generałowi Sei'Cra . Niech generał Obi-Wan zdecyduje jak je użyć.


Podczas gdy łącznościowiec starał się nawiązać łączność z Saltatorem, kanonierki LAAT wlatywały do hangarów okrętów by zabrać następnych klonów i przyspieszyć umacnianie sił mistrza Vosa, który kończył rozstawianie artylerii i przygotowywał się do rozpoczęcia ostrzeliwania fortyfikacji oraz wieżyczek przeciwlotniczych.

Pozostała trójka komandorów Jedi otrzymała komunikat od pełniącej obowiązki dowódcy myśliwców, doświadczonej komandor Scar:

- Wiem, że nie prawdopodobnie nie byliście do tego szkoleni Jedi, ale mam dla Was zadanie. Większość eskadr została już porozbijana i dowodzenie nimi to prawdziwa masakra. Od tej chwili każdy z Was będzie musiał dowodzić 60 maszynami. Skywaler, jeśli mnie czujniki nie mylą to masz najniższe straty. Zostajesz dowódcą Waszego skrzydła.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dowódca Floty: Generał Jedi Obi-Wan Kenobi
- 1 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Rothana
Dowódca grupy: Admirał Pellaeon
Dowódca myśliwców: Komandor Scar
Dowódca wojsk lądowych: Generał Jedi Quinlan Vos
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Pacyfikator --- ---Legiony 1,2 --- Tarcze 40% --- poz 2
-- Acclamator Mk. I: Star Defender --- --- Legiony 3,4 --- poz 2 --- Tarcze 0 %Pancerz 70% Uzbrojenie 80%
-- Acclamator Mk. II: Solaris --- 0,5 Legionu 8 ---- Tarcze 80%--- poz 1
-- Venator: Resolute --- ---0,5 Legionu 8 --- poz 1 --- Tarcze 60%
-- Carrack P-Lot: Beauty --- poz 1 – Tarcze 80%
---- 1. Korpus Liniowy(Legiony 1-(3,4); 2-cały 3-2,3,4), 4-cały )
---- 2. Korpus Ciężki( Legion 8-1,2,4)

Myśliwce:
5xV19 --- 2,5 xARC-170
Scar z 6 V-19

- 2 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Ryloth
Dowódca grupy: Generał Jedi Obi-Wan Kenobi
Dowódca myśliwców: komandor Anakin Skywalker
Dowódca skrzydła ARC-170: Generał Jedi Kev Sei'Cra
Dowódcy 5 Eskadr V-19: Komandor Anakin Skywalker, Komandor Tap-Nar-Pan Komandor Flynn Kybo
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Gra'tua Cuun --- --- Legiony 13,14--- poz 5
-- Acclamator Mk. I: Agrael --- --- Legiony 15,16--- poz 5 – Tarcze 40%
-- Acclamator Mk. II: Chains of Justice --- 0,5 Legionu12--- Tarcze 0% Uzbrojenie 70%Silniki 50% Kadłub 50% ---
-- Venator: Saltator --- --- 0,5 Legionu 12--- poz 4 --- Tarcze 90%
-- Carrack Jon: Maestro--- poz 4


---- 3. Korpus Liniowy (Legion 12 )
---- 4. Korpus Mobilny (Legiony 13-16 )

The Kocioł:
Dowódcy: Kev Sei’Cra, , Flynn Kybo, Tap-Nar-Pan
Siły:, 12x V-19
+ 3xv19(Komandor Skywalker)
4xARC-170 wróciły do hangaru



Hypori - Vos
[link widoczny dla zalogowanych]
Regiment piechoty 1-1
Regiment piechoty 1-2
Regiment piechoty 3-1
Regiment artylerii 8-3


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 17:17, 15 Lis 2009    Temat postu:

Jedi kiwnął głową. Nadszedł czas by w końcu przebić się do planety i rozpocząć desant.
- Dobrze, proszę im przekazać rozkaz ataku na ostrzeliwanego przez nas Golana.
- Tak jest, sir!- adiutant w pośpiechu odszedł od Kenobiego by przekazać rozkazy.

Obi-Wan przyjrzał się raz jeszcze ekranowi taktycznemu. Sytuacja na polu bitwy nie wzbudzała jego entuzjazmu, ale w jego sercu kiełkował umiarkowany optymizm. Emanując pewnością siebie, Kenobi powoli podszedł do stanowiska łączności.
- Połącz mnie ze Skywalkerem.- klon bez słowa przystąpił do wykonania rozkazu i uniosła kciuk na znak, że połączenie zostało ustanowione.

- Dralsh 0, powierzam ci osłonę ARC-170. Pozostawiam to w twojej gestii, komandorze, jakie siły do tego przeznaczyć. Bez odbioru.- słowa Kenobiego zabrzmiały szorstko nawet w jego własnych uszach. Miał wrażenie, że jego padawan może poczuć się zbesztany. W istocie Obi-Wan był bardzo zadowolony z zachowania swojego padawana. Anakin na każdym kroku zachowywał się lojalnie wobec swoich podkomendnych, a jednocześnie był ostoją dyscypliny, której zabrakło niektórym z pozostałych padawanów, z tragicznym skutkiem.

Jedi sięgnął mocą w stronę Anakina, starając się przekazać mu wszystko, czego nie mógł przekazać słowami. Duma, zadowolenie, zachęta do dalszej walki. Obi-Wan miał nadzieję, że więź łącząca ucznia i mistrza, pozwoli Anakinowi odebrać to przesłanie.

Kenobi raz jeszcze zwrócił się w stronę łącznościowca.
- Połącz mnie z dowódcami Gra'tua Cuun i Agrael.
- Tak jest, generale.- po chwili połączenie było gotowe.
- Panowie, obierzcie kurs na planetę i przygotujcie się do desantu. W miarę możliwości kontynuujcie ostrzał Golana.- nie czekając na odpowiedź jedi odnalazł wzrokiem kapitana Jargo i skinął na niego by ten podszedł. Klon bez zbędnych ceregieli stanął przed Obi-Wanem w pełnej gotowości.

- Kapitanie Jargo, Saltator i Maestro mają osłaniać Gra'tua Cuun i Agrael podczas ich manewru, przed potencjalnym atakiem drugiego Golana. Proszę również wydać dyspozycje dla dowódcy znajdującego się na naszym pokładzie Legionu 12, niech wyznaczy grupę uderzeniową zdolną przejąć drugiego Golana.- Obi-Wan przerwał by klon miał czas przemyśleć jego rozkazy. Jedi nie ukrywał, że oczekiwał, od lepiej wyszkolonego w tej materii klona, wykazania ewentualnych minusów wydanych przez generała rozkazów.

Wątpliwości, co do tego czy jedi słusznie pełnią, taką a nie inną rolę w tej wojnie, znów pojawiły się w głowie Obi-Wana. Kenobi szybko je przegnał, nie mógł sobie pozwolić, by w środku bitwy, jakakolwiek część jego uwagi nie była poświęcona wykonaniu zadania.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Wto 14:13, 24 Lis 2009    Temat postu:

- Zupełnie jak nad Tynną- szepnął do siebie Anakin, wysłuchawszy nowych rozkazów. – Dobra, Asie. Nie łam się, wystarczy improwizować.

Chłopak z dezorientacją ogarnął wzrokiem chmary torrentów za szybą kokpitu. Miał teraz dowodzić bezpośrednio pięcioma eskadrami z tego bałaganu, a kolejną setką zarządzać na poziomie taktycznym. Niby jak?! Sto pięćdziesiąt myśliwców, chyba tylko komputer byłby w stanie się w tym nie pogubić. Nawet za pośrednictwem Mocy nie dało się poukładać sobie tego wszystkiego w głowie. Za duże prędkości, zbyt wiele zmiennych, ciągły ruch, mrowie meldunków.
Tak właśnie wyglądał chaos prawdziwej bitwy. Zawsze tak to się kończyło. Przy pewnej ilości strat organizację szlag trafiał, trzeba było wyznaczać dowódców w polu, nierzadko wybierając osoby, które średnio się na stanowisko nadawały.

W gruncie rzeczy, mimo wielu przeciwników tego rozwiązania, Jedi byli na swoim miejscu w armii i flocie. Ich szybka kariera i szarże wojskowe, które otrzymywali dosłownie z biegu, mogły się nie podobać zawodowym żołnierzom i ‘ prawdziwym’ oficerom, ale ciekawe, kto z tych krzykaczy byłby teraz w stanie zająć miejsce trójki padawanów i nie dostać obłędu. Kto z nich mógłby zareagować równie szybko, co wychowanek Świątyni na wszelkie zmiany sytuacyjne?

Nie byli przeszkoleni? Dobre sobie. Nikt nie mógł zostać w pełni wyszkolony do czegoś takiego. Oczywiście, wiedza z zakresu wojskowości była niezbędna, ale równie często liczyły się proste, prymitywne wręcz czynniki, jak panowanie, refleks, zwykła zdolność do kombinowania. Nie można było walczyć z maszynami na drodze zawodów w logice. Trzeba więc było wygrywać nielogicznie. A Jedi byli w tym dobrzy.

- Reorganizacja, maluchu- Skywalker zwrócił się do R2, jedną ręką trzymając drążek sterowniczy, drugą stukając w klawiaturę z wprawą godną hakera.- Numeruj eskadry, pierwsza piątka moja, druga Tap-Nar-Pala, trzecia Kybo. Załaduj częstotliwości obu padawanów i wszystkich dowódców eskadr, meldunki bezpośrednio na comlink. Ekran!

Ciągi cyfr wyświetliły się przed oczyma ucznia Kenobiego zaraz obok zarysu pola bitwy. W międzyczasie mistrz przesłał własne wytyczne. Koordynator z Saltatora wysłała też informację o planowanym abordażu na Golanie.

- Sumuj- rozkazał spokojnie astromechowi, bo jego percepcja nie wyrabiała z ilością różnokolorowych punkcików. Fakt, że czerwień jednostek wroga gwałtownie stopniała bardzo podnosiła na duchu. R2 D2 posłusznie wyświetlił w lewym dolnym rogu specjalną legendę wraz z dokładną liczbą myśliwców Konfederacji w zasięgu republikańskich skanów.

- Teraz Golany- zarządził Skywalker. Schematy bojowych platform oświetliły jego twarz, zalewając kokpit pomarańczową poświatą. Jasnoniebieskie kontury na monitorze symulowały energetyczne tarcze, a czarne strzałki- punkty krytyczne, przez które V19 miały szansę się przebić, by wyrządzić monstrualnym maszynom prawdziwe szkody.

Problem leżał w… fakcie, że stacje bojowe, jak sama nazwa wskazywała, były stacjami. Obrona przeciwlotnicza Golana, pod warunkiem optymalnej obsługi, mogła zrobić miazgę z eskadry ARC-170. Torrenty z powodzeniem nadawały się do wplątywania sępów w walkę kołową i tym samym ochrony bombowców, ale jak osłonić ARC przed p-lotem stacji? Ściągać na siebie ogień? Niby sensowne, niestety graniczące z samobójstwem w przypadku innych maszyn niż delty. Jedi mogli sobie pozwalać na szalone wiry, klony już niekoniecznie.
Rzecz jasna była jeszcze kwestia stosunku ilości do potencjalnych strat. Skrzydło Keva bez wątpienia obróci w pył wszystko, co stanie mu na drodze. Straty, wszystko było kwestią strat. Padawan znienawidził to słowo.
Miał takie chwile, podczas których mógł uchodzić za starego weterana oraz takie, gdy kompletnie nie nadawał się na wojskowego. Każdy oficer liczył się ze stratami, bo gdyby kierował nim ciągły lęk, nie mógłby podjąć żadnej akcji. Anakina, na krótko co prawda, ale dopadał nieraz paraliż wynikający z lęku przed poświęceniem choćby jednego żołnierza. Tak, jakby, kierowany jakimś pokręconym zmysłem estetycznym, nie chciał zaburzać idealnej konstrukcji podległej mu armii czy floty. Jak gdyby sam fakt wpychania się w walkę był czymś z góry niewłaściwym, bo wprowadzał zamieszanie rażące zmysły. W przypadku Skywalkera była to podwójna porażka. Klęska Jedi i oficera.
A wystarczyło przecież nie myśleć. Heh. Szczęśliwi, którzy mogą działać bez refleksji.

- Bip driiiiiii!!!
- zaalarmował R2.
- O co cho…- Anakin urwał. W zamyśleniu nie tylko nie odpowiedział na wszystkie testowe połączenia kanałów, ale niemal przegapił ostatnie kilkanaście sekund do kontaktu. Nadal nie wysłał schematu postępowania podległym ludziom.
- Dzięki, przyjacielu- zaczął serię trzaśnięć komunikatorem w odpowiedzi do zniecierpliwionych dowódców.
- Bip.
- Masz u mnie przegląd.
- Di!!!
- droid był wyraźnie ucieszony.

***

- Tu Dralsh 0- zaczął z przyzwyczajenia, choć ten kryptonim stracił zastosowanie, skoro sama eskadra Dralshtsad otrzymała teraz numer.- Formować nowy szyk, podział wyświetla się na waszych ekranach. Eskadry szósta do dziewiątej, czyli Tapa, to przednia zapora bombowców. Lecicie na załamanie karku przed ARC na Golana, ściągacie jego systemy namierzania i się wycofujecie po sferze, nim zacznie porządny ostrzał. Za wami zaczynają akcję bombowce z dziesiątką. Powinno dać im to trochę czasu, nim plot przestawi się na nowy cel. Trochę. Powtarzacie do skutku, chyba, że odniesiecie zbyt duże straty. Eskadry jedenaście do piętnaście, ostrzał plotu i wciąganie w walkę kołową pozostałych nielicznych myśliwców wroga. Moje jeden- trzy mają specjalne zadanie. Cztery do pięć służą wam za wsparcie, padawani, po jednej na głowę. Wydawajcie rozkazu podług zmiennej sytuacji. Dobrać sobie partnerów ze skrzydła ARC, atakujcie z różnych stron, ale w jeden cel, koncentrując siłę ognia. Pamiętajcie, to nie wy macie rozwalić tę stację, tylko bombowce. Nie grajcie zuchów. Macie na to za małą siłę rażenia. Niech Moc będzie z Wami.

- No i ze mną też- dodał pod nosem. Ogólne instrukcje wydane, została jeszcze jego prywatna akcja.
- Eskadry jeden do trzy, załadować rakiety.

Indywidualny plan był oparty na prostej matematyce. Trzy eskadry, trzydzieści sześć sztuk V19 plus delta w zanadrzu. Razy dwie wyrzutnie, to dawało siedemdziesiąt dwie rakiety na raz. Rakiety przeciw myśliwcom, ale zawsze rakiety, nawet, jeśli nie porównywalne siłą rażenia z torpedami.

- Słyszałem o kilku sytuacjach, gdy próbowano użyć tego manewru- powiedział do swych klonów- i zawsze kończyło się to kiepsko. Chodzi głównie o synchronizację, żołnierze. Bądźmy pierwszymi, którzy przejdą do historii jako ci, którzy z powodzeniem zastosowali nova flare. Nie interesują was bombowce, reszta eskadr ani nawet cała ta bitwa. Liczy się Golan przed nami i jego generator tarcz. Zaznaczony na ekranie punkt, to potencjalny fragment martwego pola, nie pytajcie, skąd wiem. Nazwijmy to intuicją. Chcę, aby w ten punkt uderzyły siedemdziesiąt dwie wasze rakiety, przy opóźnieniu góra pół sekundy. Rozumiecie, czego oczekuję? Świetnie. Na mój znak. Zawrót! Pozycja! Namierz!...


Trzydzieści sześć torrentów podążyło za migotającą deltą, a ich piloci ze zniecierpliwieniem nałożyli kciuki na spusty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anakin Skywalker dnia Śro 0:52, 02 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Nie 22:51, 06 Gru 2009    Temat postu:

Przeszło dwieście myśliwców pod dowództwem komandora zaczęło ustawiać się zgodnie z rozkazami. Początkowy chaos i nieład nad wyraz szybko przeistoczył się w zgrabną formację. Pomimo, że wiele myśliwców leciało teraz w eskadrach składających się z dwóch bądź trzech wyjściowych, sklonowani piloci potrafili szybko zgrać się ze swoimi braćmi.

Każda pojedyncza maszyna z tego tworu była czymś niezwykłym. Każda z nich tworzyła jedną dwójkę, która z kolei stanowiła połowę klucza. Trzy klucze przemieniały się w eskadrę, a kilka eskadr w całe skrzydło. Piloci z najbardziej oddalonych od siebie skrzydeł już nie byli w stanie dostrzec się za pomocą wzroku i mogli polegać tylko na przyrządach. Niemniej każdy z nich wiedział, że jego brat nie zawiedzie i wykona rozkazy. Wykonanie rozkazów było dla nich świętością. Żaden nie wyobrażał sobie dezercji, czy jawne sprzeciwienie się dowódcy. Tylko działając zgodnie z planem wyższego szczebla mieli szansę osiągnąć sukces.

Każdy z nich był też gotów działać na własną ręką gdyby otrzymał takie polecenie. Począwszy od weteranów pamiętających Geonosis aż do żółtodziobów, którzy dopiero opuścili Kamimo, wszyscy byli doskonałymi pilotami. Oni nie tylko urodzili się i wychowali by latać, oni byli wręcz do tego stworzeni już na poziomie genetycznym. Specjalne zmiany i staranna selekcja tworzyła super pilotów, którzy nie poradziliby sobie za dobrze na polu walki, ale nadrabiali to niesamowitym refleksem i odpornością na przeciężenia.

Gdy Skywalker skończył już swoje wywody jeden z kapitanów odezwał się tylko do niego, nie chcąc otwarcie podważać autorytetu dowódcy:

- Komandorze, Golany nie mają ochrony przeciwlotniczej
- Co?
- To ciężkie wielkie stacje najeżone turbolaserami, pokryte bodajże najgrubszym pancerzem w galaktyce. Żeby nie osłabiać ich konstrukcji zrezygnowano z plota
- Trudno, rozkazy bez zmian. Atakujemy.


Podczas tej krótkiej wymiany zdań kapitan Jargo nadzorował manewry wielkich jednostek. Wszystkie cztery zbliżały się w dalszym ciągu do planety, ale desantowce zmieniły wektor podchodzenia tak, aby przyspieszyć wejście w atmosferę. Wraz ze zmniejszającą się odległością rosła celność artylerzystów. Wiązki energii wymieniane pomiędzy stacja a rylothańską grupą przecinały przestrzeń. Pomiędzy te niszczycielskie promienie powoli zaczęły wlatywać myśliwce Republiki, aby szybko dokończyć misję zniszczenia. Tap-Nar-Pal już szykował się do wykonania zaplanowanych manewrów, gdy jedna z wiązek wystrzelona przez Saltatora przeleciała zaledwie 4 metry od jego myśliwca i uderzyła w Golana. Wydawało się to nieprawdopodobne, ale Cerańczyk mógłby przysiąc, że to właśnie ten strzał przebił się przez pancerz i trafił w reaktor. Wyzwolona przy tym uderzeniu energia zaczęła rozprzestrzeniać się po całej uszkodzonej stacji szybciej niż ktokolwiek mógł się spodziewać. W końcu osłabione łączenia atomowe nie wytrzymały i wypuściły czystej postaci niszczycielską siłę z Golana razem z metalowymi drobinami przypominając tym samym granat odłamkowy. Trzech pechowych pilotów V-19 nawet nie zdążyło zareagować gdy drobiny przebijały ich myśliwce. Pozostali zaczęli wykonywać szaleńcze uniki aby nie dosięgła ich niszczycielska siła. Lecący dalej pod dowództwem Bothanina żołnierze Wielkiej Flory Republiki nie musieli podążać za Tapem i zaczęli wymijać zniszczona doszczętnie stację po dużym łuku.

- Tu nie ma żadnych myśliwców wroga, straciłem 6 pilotów podczas tych manewrów, ale możemy działać dalej. Anakin, co atakujemy?
- Bez imion komandorze. Zmieniamy cel na stocznię...rozkazy bez zmian.


Niczym nie zagrożona armada zbliżyła się do stoczni, gdzie można już było zauważyć zarysy nowobudowanego okrętu i przystąpiła bezkarnie do dzieła zniszczenia. Z jednej strony myśliwce ARC wraz z finalizującymi atak Torrentami pod osobistym dowództwem Skywalkera wysadziły niemalże pół stoczni. Spadające z drugiej strony myśliwce rothańskiej grupy dokonały mniejszych zniszczeń, ale skutecznie wstrzymały produkcję drugiego doku. Sama stocznia nie została zniszczona, ale aby przywrócić jej możliwości produkcyjne na pewno trzeba zainwestować mnóstwo czasu i kredytów.

Zbliżający się powoli do powierzchni planety Star Defender miał już spore problemy z zasilaniem. Uszkodzony kadłub i narażony na potworne tacie podczas wchodzenia w atmosferę co prawda wytrzymywał te wszystkie testy, ale nie można było tego powiedzieć o reaktorze. Pomimo przekierowania każdej odrobiny do repulsorów, te nie wytrzymały by na wysokości około 150 metrów odmówić posłuszeństwa. Dziób jednostki momentalnie opadł, a siła przyciągania dokonała reszty. Uzbrojenie żołnierzy wypadało ze specjalnych szafek. Mocowania ciężkiego sprzętu puszczały uwalniając tony żelastwa aż wszystko ucichło po niesamowicie silnym uderzeniu w brunatno-żółty glob.

Obi-Wan obserwując ekran taktyczny został poinformowany przez marszałka Ge’tala, że odział abordażowy jest gotowy do szturmu na stację Golan.

- Musimy zadbać jedynie o zdjęcie tarcz z tej stacji i zapewnić osłonę myśliwców. Niestety LAATy są zbyt powolne i pomimo braku ochrony przeciwlotniczej, sprawny artylerzysta jest w stanie zestrzelić nadlatującą kanonierkę. Odział 160 klonów powinien poradzić sobie z tym bez problemu. Mam w 13 Legionie bardzo zdolnego kapitana, który upora się dość szybko. Prosimy o zgodę na wylot kanonierek.

W słowo marszałkowi wszedł jednak dowódca okrętu:

- Sir, radzę raz jeszcze przemyśleć ten nalot. Mamy już załadowane torpedy i możemy je w dowolnej chwili odpalić w Golana. Jesteśmy też w jego zasiągu i czas jaki damy obrońcom może poważnie nadwerężyć nasze tarcze.
- Moi ludzie błyskawicznie zdobędą ten cel, nie ma powodów do obaw. Generał już chyba podjąć decyzję, czyż nie?
- Mamy wiadomość od drugiej grupy, sir. Meldują, że ich Carrack nawiązał walkę z kolejnym Golanem, a reszta grupy właśnie wchodzi na pozycje by wystrzelić kolejną porcję torped. Niestety stracili łączność z uszkodzonym Acclamatorem, prawdopodobnie rozbił się o powierzchnię przy próbie lądowania. Nie mają żadnego kontaktu z okrętem. Pacyfikator po wystrzeleniu torped też będzie mógł wejść w atmosferę, podobnie jak nasze Gra'tua Cuun i Agrael. Zwłaszcza ten drugi musi się pośpieszyć. Dowódca już zameldował, że ich tarcze zostały miejscowo przebite i zaraz padną całkowicie.
- Przyszła też wiadomość od marszałka A’dena z powierzchni Hypori. Rozstawili już sprzęt i rozpoczęli ostrzeliwanie fortyfikacji obronnych. Separatyści nie odpowiedzieli do tej pory ogniem, ani nie nawiązali bezpośredniego kontaktu z wyładowanym wojskiem. Niestety kolejny zrzut kanonierek został zaatakowany przez Nantexy, stracili kilkanaście maszyn.


Słuchając natłoku tych wszystkich informacji generał Kenobi musiał błyskawicznie podejmować właściwe decyzje. Dodatkowo oficerowie armii i floty niezbyt ufali w umiejętności swoich braci i każdy z nich wolał polegać na sobie niż pozwolić by los żołnierzy spoczywał w innych dłoniach. Każdy z nich spoglądał na ostatniego Golana przez pryzzmat własnego szkolenia i doświadczenia. Starając się to wszystko pojąć Obi-Wan jako pierwszy na okręcie wyczuł nagłą zmianę sytuacji. 5 szarych punktów pojawiło się na holoprojektorze taktycznym. Zanim jednak Jedi zdołał jakkolwiek to skomentować na mostku zawyły alarmy:

- [/i]Niezidentyfikowane jednostki w sektorze G14. 5 dużych okrętów, różnych typów. Próbujemy złapać ich tran....to Separatyści. Wyskoczyli na tyłach grupy Rothana..jak oni to zrobili?
- Nie ważne jak żołnierzu, ważne, że zrobili i musimy się tym teraz zająć. Nawiązać łączność z admirałem Pellaeonem.[/i]

Przerwał wywód młodszego oficera kapitan Jargo spoglądając na Obi-Wana w oczekiwaniu na genialny pomysł godny sławy rycerza Jedi.

[off] Obi, możesz dowolnie odgrywać Gilada i wydawać rozkazy jego okrętom. Ani jeśli chcesz to w punktach możesz zaproponować co ma robić Vos, chyba, że on napisze posta wtedy ja Twoje punkty po prostu wyedytuję[/off]

[link widoczny dla zalogowanych]

Dowódca Floty: Generał Jedi Obi-Wan Kenobi
- 1 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Rothana
Dowódca grupy: Admirał Pellaeon
Dowódca myśliwców: Komandor Scar
Dowódca wojsk lądowych: Generał Jedi Quinlan Vos
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Pacyfikator --- ---Legiony 1,2 --- Tarcze 40% --- poz 2
-- Acclamator Mk. I: Star Defender --- --- Legiony 3,4 --- status nieznany
-- Acclamator Mk. II: Solaris --- 0,5 Legionu 8 ---- Tarcze 80%--- poz 1
-- Venator: Resolute --- ---0,5 Legionu 8 --- poz 1 --- Tarcze 60%
-- Carrack P-Lot: Beauty --- poz 1 – Tarcze 50%
---- 1. Korpus Liniowy(Legiony 1(4); 2-cały 3(2,3,4), 4-cały )
---- 2. Korpus Ciężki( Legion 8-(1,2,4))
LAATów: 160 (60 potrzeba na piechote, 120 na wszystko inne)


Myśliwce:
5xV19 --- 2,5 xARC-170
Scar z 6 V-19

- 2 grupa uderzeniowa
Miejsce stacjonowania: Ryloth
Dowódca grupy: Generał Jedi Obi-Wan Kenobi
Dowódca myśliwców: komandor Anakin Skywalker
Dowódca skrzydła ARC-170: Generał Jedi Kev Sei'Cra
Dowódcy 5 Eskadr V-19: Komandor Anakin Skywalker, Komandor Tap-Nar-Pal Komandor Flynn Kybo
Skład grupy:
-- Acclamator Mk. I: Gra'tua Cuun --- --- Legiony 13,14--- poz 5
-- Acclamator Mk. I: Agrael --- --- Legiony 15,16--- poz 5 – Tarcze 20% Kadłub90%
-- Acclamator Mk. II: Chains of Justice --- 0,5 Legionu12--- Tarcze 0% Uzbrojenie 70%Silniki 50% Kadłub 50% ---
-- Venator: Saltator --- --- 0,5 Legionu 12--- poz 4 --- Tarcze 80%
-- Carrack Jon: Maestro--- poz 4
LAATów: 174 (4 na księżycu) (60 potrzeba na piechote, 120 na wszystko inne)

---- 3. Korpus Liniowy (Legion 12 )
---- 4. Korpus Mobilny (Legiony 13-16 )

The Kocioł:
Dowódcy: Kev Sei’Cra, , Flynn Kybo, Tap-Nar-Pal, Komandor Skywalker
Siły:, 14.5x V-19
4xARC-170

Hypori - powierzchnia
[link widoczny dla zalogowanych]
Regiment piechoty 1-1
Regiment piechoty 1-2
Regiment piechoty 1-3 80%
Regiment piechoty 3-1
Regiment artylerii 8-3


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Misje Republiki » Zemsta Jedi
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group