FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Szóste posiedzenie rady
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Rada Jedi » Szóste posiedzenie rady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Pią 19:36, 12 Maj 2006    Temat postu: Szóste posiedzenie rady

Skład Rady
- Mistrz Yoda
- Mistrz Windu
- Mistrz Vos
- Mistrz Koon
- Mistrz Kenobi


Do pomieszczenia powoli wszedł Mistrz Yoda. Pierwszy raz od dawna w komnatach posiedzeń znajdowała się większość rady Jedi. Jednak było to niewielkie pocieszenie dla wiekowego gnoma. Wiadomości jakie musiał przedstawić pozostałym członkom, były mrożące krew w żyłach. Niestety, wojna się rozprzestrzeniała, pochłaniając kolejne tysiące, w tym coraz większą ilość Jedi. Szeregi zakonu malały, tak jak cichły szmery w Świątyni na Coruscant.

Yoda podszedł do swojego fotela i usadowił się wygodnie. Kiwnął lekko głową na powitanie pozostałym dwóm członkom, którzy byli obecni w komnacie: Mistrz Vos i Koon. Dwa pozostałe fotele szybko wypełniły się niebieskawymi holograficznymi postaciami Mistrza Kenobiego i Windu, którzy nadal byli na swoich misjach daleko od domu.

- Witam was przyjaciele. Mam nadzieję, że Moc was w godzinach próby nei opuszcza. Zwłaszcza ty mistrzu Kenobi, byś do zdrowia jak najszybciej wracał. Szóste posiedzenie Rady otwieram. Wiele… przykrych spraw do omówienia mamy. Mądrość Rady o nich zdecydować będzie musiała. Najważniejszym tematem spotkania, zaginięcie Mistrza Halcyona. Niedawno do ambasady Republiki z neutralnego systemu wiadomość od Separatystów dotarła. Generał Grievous w pojedynku na Neimoidii, Mistrza Halcyona pokonał i do niewoli wziął. Teraz słysząc wiadomości o Aurry Sing przez Mistrza Vosa schwytaniu, wymianę proponuje. Morderczyni w zamian za naszego brata Jedi. Jeżeli Rada odmówi, Nejaa Halcyon, zabity zostanie.

- Druga sprawa tym niemniej morowa jest. Tej wiadomości wysłuchajcie:


-
Cytat:
Nadawca: Kapitan Acclamatora „Negocjator” Noran Raynor stacjonującego nad Geonosis
Rodzaj wiadomości: Tajna
Odbiorca: Głównodowodzący Jan Dodonna. W przypadku braku odpowiedzi jego zastępca. Wiadomość jest oczywiście również dostępna kanclerzowi orz mistrzowi Yodzie.

Na ekranie było widać twarz młodego trzydziestoletniego kapitana. Pomimo starań nie udawało mu się ukryć zdenerwowania. Za jego postacią bylo widać wielki pośpiech oraz zdenerwowanie:

- Kapitan Raynor dowodzący Negocjatorem. Dwa dni temu na Geonosis wybuchły drobne zamieszki. Myśleliśmy, że uda nam się je opanować. Jednak wymknęły się spod kontroli. Nasze siły zostały zaatakowane przez latających Geonozian samobójców. Atakują nas obwieszeni ładunkami wybuchowymi. Prócz tego wiele z garnizonów zostało zaatakowanych przez droidy bojowe Federacji Handlowej. Przed godziną straciliśmy łączność z planetą. Straty oceniamy na tysiąc zabitych klonów oraz ponad dwa tysiące rannych.

Zanim powiedział następne zdanie przełknął ślinę. Pojedyncze krople potu pojawiły się na zmarszczonym czole:

- Proszę o zgodę na rozpoczęcie planetarnego bombardowania cywilnych zabudowań. Aktualnie na tej planecie nie ma już cywili. Walczymy wszędzie, straty są coraz większe i nie powstrzymamy ich za długo. Jeśli dostaną wsparcie od sił Konfederacji nie zdołamy utrzymać planety.


- Admirał Dodonna rozkaz wydał: Base-Delta-Zero, całkowite bombardowanie planety. Sytuacja kontrowersyjna jest. Żadnej ewakuacji nie było. Dane jakie sprawdziłem, jasno się do tego odnoszą. Wiadomość o braku cywili mówi, ale gdzie oni się podziali, tego nie wiadomo.

- Trzecia sprawa to dwa Raporty. Mistrza Fisto, któremu schwytanie Hrabiego Dooku się udało. Choć kosztem Mon Calamri wolności. Ponadto Mistrzu Kenobi status twej misji rada chciałaby poznać. Obie sprawy trzeba przedyskutować, zwłaszcza o losie Dooku pomówić. Obecnie Acclamatory w do drogi na Coruscant się szykują.

- Czwarta sprawa to wiadomości jakie Mistzr Vos przyniósł. Na Bothawui Mistrzyni Glyn Betti, przez Sing zamordowana została. Wynajęta przez osobę, „G'ash” się mieniącą. Tak telepatyczne właściwości Mistrza Vosa powiedziały. Tak się skalda, że Senator Bothawui Polo Se'lab. Nie wiadomo czy ten fakt prawdą jest, ale umiejętności Quinlana nigdy się nie myliły. Czy konszachty z wrogiem czy dla własnych zysków, senator mógł wejść tego nie wiemy. Szpiegowskie zadanie to będzie i Mistrz Vos prosi o możliwość na Bothawui powrotu. Musimy także zdecydować kto z nim powinien pójść.

- Kolejną sprawą. Dwóch gości w Zakonie mamy. Artemis były padawan Hrabiego, ranny w jednych ze starć kosmicznych był, teraz kanclerz Palpatine samemu na jego ozdrowienie nalegał i ku temu wszelkie środki przeznaczał. Gościem w zakonie jest. Na szkolenie Jedi iść powinien. Otwarty nadal umysł posiada, mimo iż ciemnością przysłonięty. Dobro w nim wyczuwam, szkolenie Jedi jedyną możliwością zostaje.

- Ponadto na łono Świątyni Aldar Khel'makh wrócił. Przypominać nie trzeba iż Mistrza Sunridera uczniem był. Do tej pory nie wiadomo, jak mistrz tego padawana zginął. Plotki po Świątyni o winie Aldara krążą. Ale nie plotkami, lecz faktami zając się musimy. Padawan, wrócił, by osądu Rady wysłuchać. Kiedy inne sprawy omówimy wezwać na rozmowę go proponuję. Całą historie jego strony warto wysłuchać.

- Ponadto Kanclerz Palpatine prosi o dwóch młodych Jedi do pomocy z negocjacjami na Dantooine prosi. Obecnie tylko dwóch naszych gości i nieformalna uczennicę Mistrza Vosa mamy. Misja Jedi w randze Mistrza nie wymaga. Tylko uczniów co by nauki dyplomatycznych pod okiem senatora Vissana pobrać mogli.

- Na koniec o samej Uriel Khaan i tobie Mistrzu Vos pomówić musimy. Czy nadal chcesz dziewczynę na padawankę brać. Twego zdania w tej kwestii również wysłuchać musimy.

Yoda odsapnął lekko. Wiele spraw było do omówienia. Dawno już Rada Jedi nie miała tak wielu ważnych i przykrych zarazem spraw.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pią 21:03, 12 Maj 2006    Temat postu:

Po wysłuchania Mistrza Yody głos zabrał hologram Mistrza Windu.
Zwrócił się w strone Yody i zaczął mówić:

-Osobiście byłem światkiem porwanie Halcyona.Chciałem go uratować i pojmać Grievousa.Lecz na mnie i na klony czekała sasadzka.Wszyscy zgineli tylko ja przeżyłem- Mistrz nie przerywał,jego ton był pozbawiony jakiegokolwiek uczucia ale wszyscy obecni wiedzieli że obwinia się za ucieczke droida z Mistrzem Jedi.

-Mistrz Halcyon jest o wiele bardziej cenniejszy niż Sing.Proponowałbym dwie drogi.Pierwsza - Ja i mój uczeń ciągle jesteśmy na Neimoidii.Przypuszczam że jest tam równierz Grievous z Neją.Możemy sprówować go uratować a droida pojmać choć będzie to pewnie trudne.Druga myśl to zamiana zanim Separatyści spostrzegą że mamy Dooku- co nie nastąpi późno.

Mistrz przerwał na chwile żeby inni przetrawili jego wypowiedź po czym kontynuował:

-Co do Geonosis...hmm...Powinniśmy wysłać tam kogoś kto by zbadał sprawę albo wymagać tego od sił Republiki.Można by także dosłać tam żołnierzy którzy uspokoili by bunt.Jednak ja jestem całkowicie za tym by któryś z nas - może Uriel albo Mistrz Koon- wyruszył tam z misją dyplomatyczno - rozpoznawczą- Przeniósł wzrok na Koona.

-Mistrza Dooku- Mace przerwał.Ciągle nie mógł się przyzwyczaić do nazwy Hrabia.
-Hrabię Dooku powinniśmy umieścić w świątyni i osobiście osądzić.Był kiedyś jedi więc podlega pod nasz sąd.Musimy jednak uważać na jego ucznia by nie wynikło z tego coś złego.Dooku potężny jest i strzec się go powinniśmy. Ale na śmierć go skazywać nie możemy.Dla jego ucznia mistrza musimy znaleść.

-Mistrz Plo jest bez ucznia.Jeśliby rada padawanke Uriel na rycerza jedi mianowali to Mistrz Vos równierz wolny by był.Byłbym za tym aby Artemisa pod opieke Plo otrzymał. Mistrz Vos natomiast moją zgode na powrót na Bothawui dostaje.Dantooine... hmm... Albo wyślijmy tam Mistrza Koona z Artemisem albo Uczennice Uriel z Aldarem - byłby to dla niej doskonały sprawdzian umiejętności.Aldara się trochę obawiam lecz mniej od Artemisa.Więc na Dantooine albo samą Uriel albo z Aldarem poślijmy.

Mistrz Windu skończył mówić.Wszyscy wiedzieli że był w środku misji i w każej chwili mógł odejść od hologramu.Mistrz siedział dalej w zadumie patrząc w przestrzeń przed sąbą.Czekał na głosy dalszych członków rady oraz na przyjście Aldara.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Plo Koon
Mistrz Jedi



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Dorin

 Post Wysłany: Sob 9:29, 13 Maj 2006    Temat postu:

Mistrz Koon długo przysłuchiwał się wypowiedzi Mistrza Windu ważąc powoli każde z jego słów. Kiedy Mistrz Windu Skończył mówić sam zabrał głos.
-Jeśli będzie taka wola Rady przyjmę uczynię Artemisa moim uczniem.-Jego głos był chłodny i jak zawsze nieco przytłumiony przez maskę, którą zmuszony był nosić.

-Proszę również Rade, aby pozwoliła Mi osobiście udać się na Genosis, w celu zbadania sprawy. Pojawienie się tam droidów wielce mnie niepokoi. Musimy się dowiedzieć, Kto stoi za tą sprawą, a każda zwłoka działa na naszą niekorzyść i pozwala sprawcy na zatarcie ewentualnych śladów. A co najistotniejsze trzeba dowiedzieć się, co się stało z tamtejszymi cywilami.- Mówił dalej.

-A, co dotyczy się Hrabiego Dooku. Jest on bardzo niebezpiecznym więźniem i powinniśmy zastosować wszelkie środki ostrożności. W jego obecności nie powinny przebywać tylko ludzie o dużej sile woli. Dooku może próbować się uwolnić poprzez zawładnięcie słabymi umysłami. Słyszałem o istotach zwanych isalamarami, które mają naturalną zdolność odpychania mocy. Może powinniśmy sprowadzić jedne z tych stworzeń do świątyni i umieścić w pobliżu Hrabiego. To by skutecznie uniemożliwiło mu ucieczkę.-Kiedy to mówił jego głos był lekko nieobecny. Tak jakby usiłował sobie przypomnieć coś więcej na temat tych stworzeń, które nazwał isalamarami.

-Natomiast Mistrz Halcyon powinien zostać odbity. Jednak jest to bardzo ryzykowne, mamy mało czasu, aby wykonać plan i wprowadzić go w życie. Powinniśmy spróbować rozmów z separatystami. Wymiana Mistrza Jedi na Zabójczynię wydaje się rozsądniejsza niż ryzyko poniesienia dodatkowych strat.-Po wypowiedzeniu tych słów zamilkł. Lekko skłonił głowę w kierunku Mistrza Yody, poczym usiadł na powrót wyprostowany w swoim fotelu, oczekując na reakcję innych mistrzów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 19:53, 13 Maj 2006    Temat postu:

W końcu i Obi-Wan zabrał głos
- Co do mistrza Halcyona, uważam iż powinniśmy jeszcze poczekać, wiem że Mistrz Windu ma jeszcze szanse na odbicie Neji, aczkolwiek jeśli poszukiwania Grievousa na Neimoidi będą bezowocne, zgodzić się musimy na wymiane. - Mistrz Kenobi ucichł na chwile, widać było po nim że wypadek w Delta 7 poważnie uszkodził jego ciało, lecz w szybkim czasie wracał do zdrowia.

- Jeżeli chodzi o Artemisa, zgadzam sie by Mistrz Koon wziął go na swego padawana - kontynuował Kenobi

- Zaś co do Hrabiego Dooku, to jak wiadomo jest na naszym krążowniku i uważam że zabijać go nie powinniśmy jeśli nie będzie innego wyboru -

- Uważam za dobry pomysł by Mistrz Koon udał się na Geonosis i zbadał tą sprawę, lecz jeśli Artemis zostanie jego uczniem mogli by wyruszyć razem na wspólną misję, co pogłębiło by więzi między mistrzem a uczniem -

- A co do misji na Dantooine to dobrze by Uriel wraz z Aladarem wyruszyli... Co zaś Vos'a się tyczy wyrażam zgodę na powrót do Bothawui -

- Co do raportu misji, na którą udałem się z Anakinem, to udało nam się uratować byłą jedi Sayę Solaris, a znaleźliśmy ją na statku Dooku, który chciał ją porwać -Obi-Wan po skończeniu ostatniego zdania usiadł i podrapał się po brodzie, a na jego twarzy było widać zmęcznie. Zwrócił swój zwrok na mistrz Yode i czekał na jego osąd.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Sob 23:06, 13 Maj 2006    Temat postu:

Vos uczestniczył w posiedzeniu Rady po raz drugi w życiu. Wchodząc do sali nadal czuł się jak na szilkach, pragnąc wyruszyć na Bothawui, ale słysząc, jak wiele ważnych spraw jest do omówienia, musiał w duchu przyznać rację mistrzowi Yodzie - decyzje do podjęcia były na tyle trudne, że bez wątpienia wymagały jak największej ilości doświadczonych Jedi.

- Mistrzowie, jeśli jest możliwość uratowania mistrza Halcyona, to musimy ją wykorzystać. Generał Grievous to podstępny morderca... więc nie widzę powodu, abyśmy nie mogli użyć podstępu wobec niego. Wyznaczmy kogoś z zakonu, niech umówi się z nim na spotkanie i dostarczy Aurrę Sing... ale obmyślmy do tego pułapkę na generała droidów. W ten sposób nie zwolnimy morderczyni, ale i schwytamy groźnego wroga. Gdyby nie inna misja, którą muszę wykonać, sam zgłosiłbym się na ochotnika do tej operacji.

- Rozkaz orbitalnego bombardowania planety to duża decyzja i może kosztować życia wielu niewinnych... ale wierzę, że admirał Dodonna miał swoje powody wydając go. Wierzę w umiejętności mistrza Koona i że rozwikła zagadkę zniknięcia cywilów i nagłego wzrostu skierowanej przeciwko Republice aktywności Geonosian.

- Jeśli chodzi o senatora Se'Laba, to już wkrótce sprawa ta zostanie rozwikłana. Czuję doskonałą jasność obrazu i przejrzystość Mocy, która kieruje mnie do nieuchronnego zatrzymania zdradzieckiego polityka i przyprowadzenia go przed oblicze sprawiedliwości. Moc była dla mnie łaskawa i pomogła mi schwytać zabójczynię Sing, a teraz daje mi możliwość powstrzymania również jej ostatniego pracodawcy. Dziękuję za wasze zgody na tą misję, mistrzowie. Udam się w drogę niezwłocznie po zakończeniu tego posiedzenia. I nie wiem, czy będę potrzebował pomocy. Jestem pewien, że są bardziej naglące sprawy w innych miejscach Galaktyki, a rycerzy ostatnimi czasy niestety nie przybywa - a wręcz przeciwnie...

- Chociaż ostatnio dwa nowe nabytki otrzymaliśmy, z tego co słyszałem. Artemis i Aldar mogą się okazać wartościowymi Jedi, jeśli poświęci im się odpowiednią uwagę i właściwie ukształtuje, w poszanowaniu żywej Mocy. Jestem pełen dobrej myśli na ten temat.

- Jeśli chodzi o padawnkę Uriel Khaan... jest wyjątkowo uzdolniona w użyciu Mocy, a także ma w tym dużą wprawę. Radzi sobie z technikami leczniczymi, jest dobra w telekinezie, w walce potrafi utrzymać solidną obronę. Moim zdaniem, mistrzowie, na pewno wybija się ponad średnią zakonu, w swojej kategorii wiekowej. Nie sądzę, żeby była gotowa na tytuł rycerza
- tutaj spojrzał w oczy mistrzowi Windu - Ale niewątpliwie zbliża się do tego dużymi krokami. Jeśli chodzi o kwestię bycia albo nie moją padawanką - pozostawiam to w gestii szanownej Rady. Z mojej strony nie ma żadnych zastrzeżeń, a muszę przyznać, że Uriel była dla mnie wielką pomocą na Bothawui. Jednak zdaję sobie sprawę z wymagań dzisiejszych czasów i wiem, że nawet doświadczeni padawani są na wagę złota i mogą być potrzebni w samodzielnych misjach. Pozostawiam więc tą decyzję wam, mistrzowie, zaznaczając, że jestem gotów do kontynuowania jej szkolenia.

- Myślę, że Uriel jest gotowa, by lecieć na Dantooine. Może wziąć ze sobą jednego z nowo przybyłych członków zakonu, oczywiście jeśli można im zaufać - sam nie jestem stwierdzić, bo nie miałem bliższego kontaktu z żadnym z nich.


Kończąc przemowę, Vos odchylił się do tyłu w wygodnym fotelu i zaczął obserwować mistrzów, bez ostentacyjnej niecierpliwości, ale zapewne w oczekiwaniu na jak najszybsze zakończenie obradów. Miał misję do wykonania i chciał jak najszybciej przejść do tego.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Nie 9:47, 14 Maj 2006    Temat postu:

Gdy wszyscy Mistrzowie zabrali głos Windu podparł ręką swoją głowę i przemówił:

-Zatem większość już postanowiona.Mistrz Vos wraca sam na Bothawui.Mistrz Koon dostaje pod opiekę Artemisa oraz wyrusza z misją dyplomatyczno - rozpoznaczą na Geonosis.Dooku będzie przetrzymywany w świątyni i pilnowany przez najlepszych.Zgadzam się ze sprowadzeniem do świętyni isalamarów - ale tak żeby nikt inny się o nich nie dowiedział.

Mistrz przerwał na chwilę zbierając myśli poczym znów zaczął:

-Co do Halcyona.Ja i mój uczeń,tak szybko jak tylko to będzie możliwe rozpoczniemy pościg na nowo.Jeżeli to się nie uda - przygotujemy płapkę tak jak to zaplanował Mistrz Vos.Musimy jednak myśleć o tym że separatyści też będą chcieli zrobić płapkę.Dobrze by było żeby z zakonu na Neimoidie przysłać wsparcie - być może w postaci Mistrza Kenobi i padawana Skywalkera.Jeśli zaś chodzi o padawankę Uriel - myśle żeby jeszcze została szkolona pod czujnym okiem Mistrza Vosa.

Znów przerwał, mówił ze znanym wszystkim jedi spokojem.Lecz ton który przybrał teraz był jeszcze bardziej surowy i przesiąknięty powagą:

- Co do Jedi Aldara - mistrza potrzebuje żeby go spowrotem na naszą drogą nawrócić.Wpierw jednak powinniśmy posłuchać jego historii i wydać osąd czy aby napewno jest na tyle pewny by wysyłać go z młodą Uriel.

Przeszedł spojrzeniem po siedzących mistrzach.Jego wzrok zatrzymał się na zielonym Mistrzu.Czekał na jego zdanie i na przyjście Aldara.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mace Windu dnia Nie 10:22, 14 Maj 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 9:48, 14 Maj 2006    Temat postu:

Obi-Wan zwrócił swoje spojrzenie, na Mistrz Vos'a który właśnie zabrał głos. Gdy skończył wypowiedź, chwile zastanawiał się i ważył jego słowa po czym odpowidział.

- Dobry pomysł... Zgadzam się z Mistrzem Windu by wziął Aurrę Sing jako "wymiennika" za Neję i złapał generała Grievousa. Jeśli by doszło do walki, Mistrz Windu jest doskonałym szermierzem i powinien bez trudu wygrać potyczkę, tak więc myślę by to Mistrz Windu tam poszedł -

- Co do Aldara... Myślę że chce wejść spowrotem na drogę Jedi, a ponieważ czasu mało mamy, uważam by udał się jak najszybciej z Uriel Khaan na Dantooine, ale czekam co na ten temat powie Mistrz Yoda -

- Uważam także by Khaan nadal była padawanką Mistrz Vos'a, zresztą zobaczymy jak się wykaże na misji...-

Obi-Wan słysząc słowa mistrza Windu, co do jego wyruszenia na misje, podniósł lekko głowę i spojrzał na czarnoskórego Mistrza
- Chyba wpierw muszę dojść do siebie, ale uważam że jak tylko poczuje się lepiej, razem z moim padawanem ruszymy do Ciebie, Anakin pewnie się ucieszy, nigdy nie lubiał siedzieć w miejscu-

[/i] Po skończeniu swego zdania, Obi-Wan schylił głowę i zastanawiał się nad wszystkimi zaistniałymi sprawami -naprawdę ciężkie czasy nastały z wojną klonów- pomyślał. Pogrążony w swych przemysleniach wciąż czekał co osądzi w tej sprawie Yoda.[/i]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Plo Koon
Mistrz Jedi



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Dorin

 Post Wysłany: Nie 20:55, 14 Maj 2006    Temat postu:

Plo Koon długo milczał i rozważał słowa pozostałych mistrzów. Posiedzenie się przeciągało, a teraz była najważniejsza szybkość działania. Plo przymknął pochylił głowę w zadumie, poczym zaczął mówić z wielką rozwagą:

-Jeśli chodzi o wymianę Mistrza Halcyona, to proponowałbym, aby odbyła się na neutralnym gruncie. Poza Neimoidią. W tedy Separatyści będą mieli większe problemy z zastawieniem ewentualnej pułapki, za to my zyskamy trochę czasu.-Mówił nadal bardzo powoli Koon.- Mistrz Windu oraz jego uczeń, Hanharr, w towarzystwie Mistrza Kenobiego i Anakina, dla zapewnienia bezpieczeństwa na wypadek nieoczekiwanych sytuacji, powinni stawić się na miejsce wymiany poczym ująć Generała Grievousa. Należy zachować przy tej operacji najwyższą ostrożność. Proponowałbym umieszczenie w obwodzie grupy szturmowej, która byłby w stanie osłonić powrót konwoju z więźniem na Coursant. Najchętniej sam bym dowodził grupą ubezpieczającą, ale będę miał w tedy inne sprawy na głowie.

Mistrz spojrzał po zgromadzonych w sali. Następnie dalej ciągną swój wywód:

-Co do Khaan powinniśmy się zdać na ocenę jej mistrza. On najlepiej nas zna jej umiejętności.-Podsumował ostro Koon rzucając spojrzenie Mistrzowi Windu.

Sprawa z Neją stawała się coraz bardziej zagmatwana. Przypominało to bardziej misterny domek z kart, który może runąć, kiedy zbraknie którejś z podpór. Trzeba było się zabezpieczyć. Znaleźć plan „B”. A przede wszystkim działać bardzo szybko i rozważnie, co było dosyć trudnym zadaniem, zwłaszcza tedy, kiedy chodziło o życie jednego z mistrzów Jedi. Koon pogrążył się w zadumie uważnie obserwując otoczenie...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Pią 17:42, 19 Maj 2006    Temat postu:

Yoda wysłuchawszy opinii pozostałych mistrzów rzekł:

- Zgoda, na wymianę Rada się zgadza. Pomysł z próbą pojmania generała Grievousa ciekawy jest, ale żadnej pewności czy on, na spotkaniu osobiście będzie nie mamy. Tak samo żadnej obecnej lokalizacji Mistrza Halcyona nie posiadamy. Hmm uważni w tej materii być musimy. Wielce uważni. Jeżeli Grievous z Neimidii już uciekł to wymiana na neutralnym gruncie będzie, a tam tym trudniejsza sytuacja będzie. Odpowiedź wysłannikowi Separatystów damy i na rozwój wypadktó poczekamy. Ale najważniejsze byśmy w swych zadaniach pilni pozostali. Kiedy informacje dodatkowe o wymianie lub miejscu lokalizacji Grievousa będą, to akcję ratowania naszego brata i pojmania Konfederaty podejmiemy.

- W kwestii Base Delta Zero, zgadzam się by Mistrza Koona wysłać. By całą sytuację dokładniej zbadał. Możliwosć świadomego do niewinnych strzelania, do tej pory mnie nipokoi. I o konsekwencjach myśleć nie umiem.

- Dooku jak najszybciej na Coruscant powinien być przetransportowany, możliwości próby jego odbicia nie można zlekcewarzyć. Jak najszybciej Mistrzu Obi-wan do domu wracajcie, gdzie Dooku przed Radą stanie. Isalamiry zatwierdzam. Mimo iż klatki mocy posiadamy, to Isalamiry pewniejszym rozwiazaniem będą. Podwójne zabezpieczenie Zakonowi da.

- Mistrzu Vos na Bothawui wyruszysz. I twoje nauki dla Uriel Rada zatwierdza. Od tej chili jej pełnoprawnym nauczycielem jesteś.

- Mistrzu Koon od tej chwili nauki Artemisowi dawać będziesz, ale pierw na misję samotnie się udasz. Krótka ona być może, a Artemis doświadczeń dyplomatycznych sądzę, że powinien nabyć. Dlatego z padawanką Khaan na misję udać się owienien. Ponadto obecność Uriel wielka pomocą dla niego może być. Ścierzkę Jedi mu ukazać. A Dantooine, silna w mocy po tylu wiekach pozostaje. Duchy nasych baci ciągle po powierzchni krążą, kontakt z nimi dla Artemisa kojący i pouczajacy być moze. Geonosis za wczesnym powrotem do przeszłości będzie.

- Aldara sprawa cięższa jest. Artemis przez Dooku wyszkolony był. Nigdy innej ścierzki nie znał. Dopiero teraz szansę na kojącą moc jasnej strony serce swe otworzyć może. To po części jego poczynania tłumczyć może. Natomiast Aldar w dobrej wierze, przez znakomitego Mistrza szkolony był. Od poczatku w sztukach Jedi i Jasnej strony. Sam z nich zszedł i możliwe iż tym do śmierci innych się przyczynił. Nim o jego losie w Zakonie będziemy decydować, zbadać dokładnie jego sprawę musimy. Z rozwagą i sprawiedliwie, bez uprzedzeń padwana wsyuchać trzeba. Nadal nie wiemy czy swego mistrza Aldar zabił, a plotki które o tym mówią jak zawsze dalekie od prawdy być mogą. Na ścierzkach ciemności nie jest, ale i jasność, odległa mu jest.

- Jeżeli wszytko jasne, Aldara każę wezwać. Po naszym spotkaniu Mistrz Windu i Koon na Radę Wojenną się ze mną udadzą.


[off] Windu prośba nie stosuj kolorów które są wykorzystywane przez GMów. Czerwień jest zarezerwowanym kolorem. Ogólnie jak chcesz coś podkreślić to pogrób, kolory zostaw dla Adminom Wink [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pią 20:54, 19 Maj 2006    Temat postu:

Mace uważnie wysłuchiwał słów starego mistrza.

-Tak,zawołajmy Aldara.Każda sekunda jest na wagę złota

Powiedziawszy zrobił wdech i siedział czekając na padawana.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aldar Khel'makh
Grey Jedi



Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 13:44, 20 Maj 2006    Temat postu:

Szerokie drzwi prowadzące do komnaty posiedzeń Rady Jedi niczym talizman wabiły wzrok. Kolejne kroki odbijały się echem w korytarzu. Wysoki mężczyzna odziany w czarne szaty z elementami czerwieni, spokojnym miarowym krokiem zbliżał się w stronę drzwi. Za chwilę miały się wyjaśnić jego dalsze losy.

Syk otwieranych drzwi. Spojrzenia zgromadzonych Mistrzów. Aldar momentalnie zauważył i rozpoznał wszystkie twarze. Największe znakomitości Zakonu. Stanął w progu, poczym skłonił się względem każdego z Mistrzów. Następnie dość ceremonialnie postąpił trzy kroki do przodu, poczym uklęknął przed Radą. Na wprost najstarszego i najniższego z zebranych, lecz cieszącego się wielką estymą Mistrza Yody. Pozostając w pokłonie, wciąż nie unosząc spojrzenia odezwał się mocnym i miarowym głosem:
- Jestem Aldar Khal’mak. Czcigodna Rada wezwała mnie przed swoje oblicze. Oto jestem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 13:58, 20 Maj 2006    Temat postu:

Holograficzna postać Obi-Wan'a śledziła wzrokiem Padawana, kiedy ukłonił się Obi-Wan lekko schylił głowę, po czym popatrzył z powagą i zamyśleniem na Aldara.

- Witaj Aldarze- rozległ się po sali spokojny głos Mistrza Kenobiego - Mówią, że zabiłeś swojego Mistrza Sunraidera. Rada chciałby wiedzieć co tak naprawdę się stało i jeśli Ty go nie zabiłeś to kto, lub co się z nim stało? Obi-Wan z zainteresowaniem popatrzył na Aldara, w jego spojrzeniu nie było ani cienia jakiejś pogardliwości bądź czegoś podobnego, lecz wyrażało spokój i wyrozumiałość, rozwagę, zainteresowanie i oczekiwanie na odpowiedź.

Mistrz Jedi odwrócił po chwili wzrok od Padawana, spojrzał na wszystkich Mistrzów, znów popatrzył na Aldara, by jego wzrok mógł w końcu spocząć na zielonym i sędziwym mistrzu Jedi, oczekiwał co powie Aldar i co sam Mistrz Yoda o tym powie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aldar Khel'makh
Grey Jedi



Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 14:33, 20 Maj 2006    Temat postu:

- Witaj Aldarze - rozległ się po sali spokojny głos Mistrza Kenobiego.
A więc to on przerwał ciszę. Młody, lecz wielce utalentowany Jedi, który swą postawą zasługiwał na uczestnictwo w Radzie.
- Mówią, że zabiłeś swojego Mistrza Sunraidera. Rada chciałby wiedzieć co tak naprawdę się stało i jeśli Ty go nie zabiłeś to kto, lub co się z nim stało?
Aldar drgnął na te słowa. „Mówią” „zabiłeś”. Słowa te niczym miecz świetlny wbijały się w jego głowę. Poczuł nagły przypływ adrenaliny. Skronie pulsowały, a serce dudniło jak oszalałe. Po obliczu padawana, widać było zdenerwowanie.
- To prawda – wyrzucił z siebie. - Jestem winien śmierci Mistrza Sunridera. Zginął z mojej winy.
Być może z powodu zdenerwowania, wzburzenia, a może chcąc spojrzeć w twarz Mistrzom, Aldar uniósł głowę. Wciąż pozostając w pozycji klęczącej, wyrażającej pokorę względem zgromadzonych przemawiał głosem pewnym i zdecydowanym.
- Czcigodnie Mistrzowie. Nie przybyłem do Świątyni aby prosić o pokutę. Tym bardziej nie szukam przebaczenia. Nie liczę także na zrozumienie. Jedyne o co proszę to o wyrok. Zawierzam mądrości Czcigodnej Rady, prosząc o karę. – zrobił chwilę przerwy aby nabrać powietrza i uspokoić myśli - Jeśli taka jest wola Rady, gotowy jestem przedstawić moją wersję wydarzeń. Przebywałem wraz z Mistrzem Sunriderem na księżycu wydobywczej planety oznaczonej kodem WX 673. – głos padawana ponownie zadrżał, a po policzku spłynęła ledwie widoczna strużka wilgoci - Nie posiada innej nazwy. Podczas wizyty w kantynie wdałem się w sprzeczkę z kilkoma podpitymi górnikami. Mistrz próbował załagodzić konflikt, lecz się nie udało. Nie przypadkiem rzucili się na mnie, bo i to moja była wina. Mistrz dobył miecza, stając w mojej obronie... – Aldar spuścił wzrok, aby po chwili kontynuować – zginął przypadkiem trafiony przez jednego z górników. Uciekłem przerażony swoim czynem. Chwilę później ogarnął mnie strach i złość, a wątpliwości odeszły. Wróciłem do kantyny i zabiłem ich wszystkich. Górników, obsługę i wszystkich klientów. Każdego. Opuściłem tamten księżyc. Wstydziłem się swego czynu. I bałem się stanąć przed Radą. Włóczyłem się po galaktyce bez celu. Najmowałem się różnej pracy aby przeżyć. Jestem w pełni świadom że zawiodłem wszelkie oczekiwania. Jestem także winien śmierci Mistrza. Dlatego jedyne o co proszę to wyrok...

Zabrakło mu tchu aby mówić dalej. Wyczuwalna w nim była złość na samego siebie i bezgraniczny smutek. Zastygł w oczekiwaniu na słowa Mistrzów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Sob 15:08, 20 Maj 2006    Temat postu:

Gdy młody padawan ukłonił się w kierunku mistrza Windu ten także mu się ukłonił.Z uwagą wysłuchał przedstawienia sytuacji przez młodego jedi.Podparł głowę lewą ręką i zaczął.

-Czyli to nie Ty zabiłeś swego mistrza.Ciekawi mnie i pewnie radę, o co był ten spór z tymi górnikami.- Mistrz jedi mówił z rozwagą w głosie i spokojnie.Miał szacunek do chłopca że odważył się wrócić.

-Wielu młodych jedi,po bitwie na Geonisis lub innych akcjach w których stracili kogoś bliskiego otarli się o ciemną stronę.Wszyscy w nią mogą wpaść.Dlatego rycerze jedi nie powinni się do żadnych rzeczy czy ludzi zabardzo przywiązywać.Nie ma emocji- jest spokój.Czy pamiętasz to jeszcze ?- Mistrz zadał pytanie padawanowi.Czuł że młody jedi jest dojżały i jego atak furii był spowodowany utratą mistrza którego kochał jak ojca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mace Windu dnia Pon 6:06, 22 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aldar Khel'makh
Grey Jedi



Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 15:24, 20 Maj 2006    Temat postu:

- Mistrzu...spór dotyczył jakiejś błachej kwestii. Chodziło o to że jesteśmy inni, z poza ich planety... zwyczajny przejaw ksenofobii - Aldar odpowiadał wprost, wyrażnie nie przywiązując wagi do tej kwestii.

- Doskonale pamiętam zasady zakonu. Wiem także kim jest Mistrz i Padawan. Mój mistrz był dla mnie kimś więcej niż nauczycielem. Był moim ojcem, a także moją przeszłością i przyszłością. Nie potrafię tego opisać...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Sob 16:57, 20 Maj 2006    Temat postu:

Mistrz jedi począł mówić gestykulując ręką:

-Ta kwestia była ważna.Skoro była to ksenofobia to nie była spowodowana przez Ciebie.Nie Ty jesteś winien śmierci swojego mistrza.- Mace przeleciał po spojżeniach innych mistrzów szukając powierdzenia swoich słów.

-Inną kwestią jest to że dałeś się ciemnej stronie.Ale byłeś młodym jedi którego mistrz zginął.Wiemy że dla Ciebie to był i jest wielki cios.Mój sąd jest taki : Aldar nie był winien śmierci swojego mistrza lecz śmierci ludzi w kantynie.Uważam że może pełnić dalej powinności związane z przynależnością do zakonu.Jednak powinien też dostać karę.Dobrze byłoby gdyby ktoś wiziął go sobie za ucznia i nauczył go życia bez przywiązać i emocji.

Patrzył na wszystkich mistrzów.Czekał na ich zdanie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 17:51, 20 Maj 2006    Temat postu:

Obi-Wan podrapał sie po bródce, zastanawiał się chwilę nad słowami które przed chwilą padły. Trwało to kilka chwil zanim jego głos, troszkę zmodyfikowany przed odbiornik holograficzny,zabrzmiał w sali rady.

- Aldarze, nie ma się co winić. Nie Ty ponosisz odpowiedzialność i winę za śmierć Mistrza Sunraidera. Rozumiem że był dla Ciebie jak Ojciec i rozumiem także te emocje, lecz mimo wszystko jako jedi winieneś był zachować spokuj, ale cóż stało się. Jednak nie musisz się obawiać, uważam że nadal możesz być w zakonie i uważam także byś trafił pod opiekę jednego z wolnych mistrzów, a póki co myślę byś godnie wypełnił swój obowiązek jako jedi i na Dantooine wyruszył z misją dyplomatyczną, Twoją towarzyszką byłaby Uriel Khaan, która także otrzymała cios po śmierci swego starego mistrza. Cóż w osoby mające za sobą podobne przeżycia szybciej się uczą- Obi-Wan znów podrapał się po brodzie, leniwie przeniósł swe spojrzenie na Mistrza Windu.

- Jaką karę proponujesz, ja byłbym skłonny do darowania mu przewinienia, w końcu to nie była tak naprawdę jego wina, cóż dał się ponieść emocjom, lecz nie jesteśmy po to by karać, ale po to by nauczać i dawać wskazówki. Uważam że kara nic nie da... A co Wy o tym myślicie - Ogarnął spojrzeniem resztę zgromadzonych tu mistrzów, szczególnie zwracjąc uwagę na Yodę. Mistrz Jedi opuścił lekko głowę by oprzeć ją o swoją ręke, jego twarz nadal wyrażała zmęczenie i nie ukrywała tego że chciała troche odpocząć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Obi-Wan Kenobi dnia Sob 20:59, 20 Maj 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Sob 18:08, 20 Maj 2006    Temat postu:

Windu odrazu odpowiedział Mistrzowi Kenobiemu,mówił ze swoim spokojem:

-Stało się...A co jak się stanie jeszcze raz,a co jeśli zginie więcej istot? Chodziłoby mi o kare ćwiczebną,albo nawet nie nazywać tego karą ale intensywną i ostrą nauką spokoju i harmonii- przerwał na chwilę.Kenobi miał racje,kara nie była dobrym określeniem.Nauka była lepszym.Nie miał jednak na tą nauke pomysłu.Zastanawiąjąc się nad nią siedział i czekał na wypowiedź innych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mace Windu dnia Pon 6:58, 22 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Plo Koon
Mistrz Jedi



Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Dorin

 Post Wysłany: Nie 20:31, 21 Maj 2006    Temat postu:

Koon uważnie przysłuchiwał się konwersacji prowadzonej przez mistrzów. Po wysłuchaniu opinii obu mistrzów w końcu postanowił zabrać głos:

-Zabijając tych ludzi popełniłeś błąd, a że popełniłeś tę zbrodnię w akcie zemsty i odwetu, jeszcze bardziej pogarsza twoją sytuację. Nie znajduje tu zbyt dużo okoliczności łagodzących. Utrata mistrza mogła tobą wstrząsnąć, jednak nie powinieneś był dać się ściągnąć na Ciemną Stronę Mocy. Nie jesteś winien śmierci mistrza jednak twoje zachowanie, łagodnie mówiąc, zasługuje na potępienie. Jednocześnie odwaga oraz siła woli, jaką wykazałeś przychodząc, tu, przed oblicze Rady zasługuje na uznanie. Uważam, iż powinieneś zostać w zakonie, jednak MUSISZ poświęcić dużo czasu na zgłębianie własnego wnętrza, poprzez medytację. MUSISZ na powrót ujrzeć światło Jasnej Strony Mocy. Długotrwała medytacja powinna być twoją nauką, to ona pozwoli ci na zobaczenie własnego wnętrza, na odnalezienie Jasnej Strony, a przede wszystkim spokoju.- Mistrz wypowiadał te słowa lodowatym, ostrym tonem. Teraz skomplikowana aparatura na jego twarzy, która zazwyczaj nieco tłumiła głos mistrza, zdawała się w ogóle mu nie przeszkadzać, a jeszcze pogłębiać, przez upiorne świszczenie, powagę tych słów. W jego głosie nie można było odnaleźć ani odrobiny ciepła, ani rozumienia. Koon jasno określił swoje zdanie na ten temat.

Plo umilkł kierując swoją twarz w kierunku Padawana, poczym przeniósł swój wzrok na pozostałych Mistrzów Jedi.

Jego myśli biegły teraz jednak w trochę innym kierunku:

-„Jeżeli, każdy parawan będzie miał w sobie tyle gniewu po stracie swego mistrza to wkrótce będziemy mieć w galaktyce więcej Ciemnych Jedi niż kiedykolwiek. Teraz jest wojna wielu młodych parawanów traci swych mistrzów akcji. Nie możemy dopuścić, aby ten incydent znalazł odbicie w zachowaniu innych parawanów. Czasem myślę aby padawani spędzali więcej czasu na medytacji, znajdując wewnetrznny spokój i ucząc się panowania nad sobą, niż na walce mieczem świetlnym.”- Myślał


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aldar Khel'makh
Grey Jedi



Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Nie 22:31, 21 Maj 2006    Temat postu:

Padawan klęczał przed Radą z nisko pochyloną głową. Słuchał z uwagą słów Mistrzów. Czy aby na pewno? Jego myśli w szaleńczym pędzie wirowały coraz dalej. Gubił perspektywę zagłębiając się w słowach jakie padały na sali.

„...Nie Ty jesteś winien śmierci swojego mistrza...”, „...nie ma się co winić...”, „...Nie Ty ponosisz odpowiedzialność i winę za śmierć Mistrza Sunraidera...”, „...był dla Ciebie jak Ojciec...”, „...to nie była spowodowana przez Ciebie...”

A co oni mogli wiedzieć? Przed oczyma wyobraźni Aldara pojawiał się Roni. Prozaiczne sceny. Kiedy mistrz mówił, śmiał się, parzył herbatę, medytował, gniewał, zasypiał. Był zmęczony, radosny. Prozaiczne sceny które były naprawdę jego życiem! Mistrz Sunrider był życiem Aldara. A on go zabił. Pamiętał tamtą scenę, swój strach, wątpliwość. Miliony razy analizował każdy ruch, spojrzenie, sekundę. Pamiętał jak zginął. Pamiętał każdy element doskonale. Układał w myślach setki planów które pozwoliły by przeżyć Roniemu... Na daremnie. Nic nie mogło cofnąć czasu. Nic nie mogło Go wrócić. Aldar był sam, stracił swoje miejsce.

A teraz okazuje się że nie jest winny! Bzdura!

Aldar trwał w niezmiennej pozycji. Jedynie zaciśnięte knykcie i pobladła twarz zdradzała emocję. Pokorę? Strach? Zrozumienie? Gniew? Trudno było odgadnąć.

” ...inną kwestią jest to że dałeś się ciemnej stronie. Ale byłeś młodym jedi którego mistrz zginął...”, „...Jaką karę...”, „”...Chodziłoby mi o karę ćwiczebną...”, „...popełniłeś błąd...”, „...bardziej pogarsza twoją sytuację...”, „...Nie znajduje tu zbyt dużo okoliczności łagodzących...”,

„zasługuje na potępienie”


Myśli dudniły w głowie Aldara. Czuł nieprzebrany żal. Czemu tutaj przybył? Czy oni muszą ferować wyrokami? Czy nie powiedział wyraźnie że nie oczekuje wybaczenia? Że nie pragnie rozmawiać o swoich czynach, lecz usłyszeć wyrok? Wyrok, wyrok...

Czuł się jak zwierz zaszczuty w klatce. Pragnął wybiec z tej sali. Uciec do swego Mistrza. On nigdy go nie ganił w ten sposób. On jeden go rozumiał. Czy to możliwe że Roni popełnił błąd?

„...poświęcić dużo czasu na zgłębianie własnego wnętrza, poprzez medytację...”, „...nauką spokoju i harmonii...”

Czy to możliwe że Roni źle go wykształcił? Czy winą było złe kształcenie? Jak oni śmieją! Kim oni są aby krytykować Mistrza Sunridera?!

Narastający gniew przerwała wizja, migawka – wspomnienie:
„Płonęło ognisko. Było chłodno. Pamiętał gwiazdy odbijające się w oczach Mistrza, kiedy ten z wyraźną radością wpatrywał się w nieboskłon.
- Opowiadałem Tobie kiedyś o gołębiu, mój młody przyjacielu? – zagadnął.
- Nie, Mistrzu.
- Niebywałe niedopatrzenie – Roni wciąż wpatrywał się gwiazdy.
Aldar milczał czekając na słowa mistrza:
Nasruddin został pierwszym ministrem króla. Pewnego razu, kiedy przechadzał się po pałacu, zobaczył po raz pierwszy w życiu królewskiego sokoła.

Do tej pory Nasruddin nigdy nie widział takiego g o ł ę b i a. Wziął więc nożyce i poprzycinał pazury, skrzydła i dziób sokoła.
- Teraz wyglądasz na ptaka jak należy – powiedział – Twój opiekun wcale się o ciebie nie troszczył.


- Straszny głupiec – wybuchnął młody chłopak, siedzący przy ognisku.
- Czemu? – zapytał od niechcenia Sunrider.
- Bo nie wiedział że to sokół...
- Ty także wielu rzeczy nie wiesz. Tak jak i ja. Pewnie nawet Mistrz Yoda wszystkiego nie wie.
Aldar zamyślił się nad słowami Mistrza.
- Pamiętaj synu. Możesz nie wiedzieć. Ale biada Tobie jeśli nie będziesz słuchał. Czerp naukę z każdego słowa. A czy je przyjmiesz właściwie zależy od tego co masz tu – wskazał w stronę głowy – i tu – wykonał gest w stronę serca”.


Wspomnienie dodało mu otuchy. Przez chwilę poczuł swego Mistrza. Nie u swego boku. Lecz w sercu i wspomnieniu. Odegnał złe myśli. Znów oddychał spokojnie, pełen akceptacji dla słów Mistrzów.



[off] Chciałbym podziękować De Mello za przypowieść którą wykorzystałem w tekście.

Starałem się oddać emocje mojej postaci. Zwłaszcza że wiele postaci jest wyczulonych na emocje i zapewne łatwo odczuje jego stan ducha [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Rada Jedi » Szóste posiedzenie rady
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group