FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Siostra Cienia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Siostra Cienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 10:23, 09 Lut 2007    Temat postu:

- Ale o co właściwie o co chodzi? – wycedził mechanik? A tak w ogóle to kto pozwolił Ci się tutaj kręcić? TO część zamknięta dla wszystkich bez przepustki, a ja nie widzę żebyś taką miał! Zaraz wezwę ochronę, będziesz mógł stać i gapić się na ścianę, a przy tym ślinić się do woli w areszcie!Mechanik odwrócił się i uderzył pięścią w duży, czerwony przycisk, pod którym był napis: „Alarm! Nieuzasadnione użycie surowo karane”. Jedi zdążył się ledwie odwrócić, a w obrotowych drzwiach do kantyny pracowniczej, pojawiło się pół tuzina strażników kosmoportu, którzy nie zadając zbędnych pytań zlokalizowali intruza i ruszyli w jego kierunku, odczepiając od pasów elektroszokowe pałki, dwóch z nich pozostało z tyłu i odbezpieczyło blastery, krzycząc: - Vaidak, zabieraj stąd swoich ludzi, już my zajmiemy się tym pętakiem! Wszystko wskazywało, że Arkanijczycy nie żartują, Filen nie miał wyboru:
- TO nieporozumienie, jestem rycerzem Jedi i prowadzę śledztwo!
Jeden z ochroniarzy bezczelnie rzucił:
- a ja jestem gundarkiem-baletnicą, na ziemię i bez dyskusji kolego!
Darkcloud wzruszył ramionami i bardziej do siebie niż do ochroniarzy stwierdził:
- Chyba potrzebujecie małej lekcji poglądowej
Jedi wyciągnął rękę i zdezorientowani strzelcy natychmiast padli na ziemię. Sekundę później jedna z ławek wystrzeliła spod ściany i uderzyła w zbliżających się ochroniarzy uzbrojonych w pałki. Filen płynnym ruchem wyciągnął i włączył ostrze swojego miecza w odpowiednim momencie, akurat aby odbić strzały gramolących się z podłogi strażników. Rykoszety osmaliły sufit, a ich laserowe jęki ściągnęły do sali wysokiego mężczyznę w granatowej kurtece z dużą ilością naszywek
- Co tu się do ch… dzieje?! Wydurniacie się, czy co? Przecież to Jedi!
Jeden z tych strażników, którzy próbowali zasypać Darkclouda kanonadą laserowych strzałów.
- Ale szefie, nie wiedzieliśmy! Chcieliśmy go tylko wyprowadzić, a ten zaczął wymachiwać mieczem!
Filen zgasił ostrze i natychmiast odpowiedział:
- Ten człowiek kłamie! Chciałem porozmawiać z mechanikami, jeden z nich uruchomił alarm, a Twoi ludzie bez namysłu, nie słuchając zaatakowali mnie.
Wywołany ochroniarz rzucił Darkcloudowi wrogie spojrzenie:
- Nie jestem człowiekiem.
Szef ochrony wyciągnał w stronę Filena dłoń i przedstawił się:
- Jestem Makran Void. Jestem szefem ochrony kosmoportu. Zapraszam do mojego biura. Zanim opuścili kantynę Void rzucił do swoich ludzi:
- Zapłacicie mi za to zamieszanie, za szkody odciągną wam z waszych pensji. Odpowiedziały mu słowa gwałtownej skargi:
- Ale szefie, my tylko… Void uciął protesty zdecydowanym gestem – Dość tego, potem porozmawiamy – syknął

Darkcloud wyszedł, a tuż za nim Void. Szef ochrony poprowadził Jedi do swojego biura w jednym z budynków z widokiem na płytę kosmoportu. Za oknem płynął nieprzerwany sznur statków różnych rozmiarów. Samo biuro nie było zbyt duże i troche zagracone. Większość mebli mała swoje dobre czasy już za sobą. Przy jednej ze ścian stała duża szafa z jasnego drewna z aluminiowymi listwami służącymi do przechowywania dokumentów i datakart. Na niej ustawiono kilka modeli popularnych statków, w tym głownie frachtowców CEC czy wielkich superfrachtowców Hoerch&Koesel. Pod wielkim oknem znajdowało się biurko wykonane z podobnego co szafa tworzywa, za którym, na skórzanym fotelu sadowił się gospodarz Jedi. Rycerz siadł na podobnym siedzeniu przed biurkiem. Za nim znajdowała się niska kanapa i niewielki stolik do kawy. Obok tego zestawu ustawiono fotel. Całości umeblowania dopełniały powieszone na ścianach zdjęcia z budowy kosmoportu. Okno na świat Pasargi miało kilka tysięcy lat, więc w oczywisty sposób były to reprodukcje. Po lewej ręce Filena były uchylone drzwi, prowadzące chyba do łazienki. Void grzebał w biurku, po czym wyciągnął butelkę jakiegoś napoju i dwie szklanki. Napełnił obie po czym przysunął jedną Darkcloudowi.
- No więc o co chodzi? Czego tutaj szukasz? Przyznam się, że dziwi mnie, że Jedi szukający czegoś w kosmoporcie nie raczy wcześniej skontaktować się z jego kierownictwem, albo przynajmniej ze mną. Słyszałem, że Wy – Jedi cenicie sobie hierarchie. Z tego co jednak widzę przesłyszałem się.
Void przechylił szklaneczkę i jednym ruchem opróżnił jej zawartość. Odstawił ją w głębiny biurka, skąd ją właśnie wydobył. Wbił wzrok w Jedi oczekując odpowiedzi:
- Słuchaj rozumiem, że macie swoje zwyczaje i procedury, ale ja mam swoje i nie pozwolę ci myszkować po płycie kosmoportu nie wiedząc czego tutaj szukasz.
Chyba nadeszła pora na wyjaśnienia…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pią 20:06, 09 Lut 2007    Temat postu:

Filen od jakiegoś czasu odstępował od standardowych zachowań rycerzy Jedi. Dążył do celu, czasami zbyt szybko podejmował decyzję i brnął przed siebie... A konsekwencje oczywiście za nim.
Darkcloud popatrzył na małą szklaneczkę, poobracał nią chwilę palcem i spojrzał prosto w oczy Voida.
To niesamowite - pomyślał Filen. - Ten człowiek ma wzrok jakby miał mnie przewiercić swoimi oczami, jest coś zaskakującego w tym spojrzeniu, coś niebezpiecznego, a zarazem tajemniczego. Jestem pewien, że ten człowiek jest świetny w Sabaka, nie ma co do tego wątpliwości.
Młody Jedi powiedział spokojnym głosem:
- Przepraszam za moje zachowanie, rzeczywiście powinienem był pana powiadomić. Sprawa wygląda nastepująco: zaginął statek konsularny z rycerzami Jedi na pokładzie, a ja miałem okazję się dowiedzieć o pewnym mechaniku, który robił przegląd tego właśnie statku, dowiedziałem się także, że była z nim kobieta. Miałem zamiar dowiedzieć się więcej na temat tych dwojga i porozmawiać, jeżeli miałbym ku temu pewną sposobność... - Darkcloud urwał na chwilę, po czym kontynuował. - Jeszcze raz bardzo przepraszam za moje zachowanie, ta sytuacja mnie zupełnie zaskoczyła i jestem w wielkim pośpiechu, mam nadzieję, że pan rozumie. Chodzi o życie tych dwojga Jedi - mistrz Hiru Heryam i jego padawanka Sayi Arana byli na kongresie naukowym, ich zaginięcie bardzo zanipokoiło nas, Jedi. Muszę ich odnaleźć, to sprawa życia i śmierci.
Filen oderwał wzrok od Voida, złapał za szklaneczkę i wypił trunek. Zaraz po tym odetchnął głęboko i spojrzał na siedzącego przed nim mężczyznę czekając na jego odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 19:12, 12 Lut 2007    Temat postu:

Arkanijczyk przyglądał się Jedi kiedy ten wychylał szklaneczkę alkoholu. FIlen wyczuł zdziwienie Voida, kiedy ten zobaczył pusta, odstawioną szklankę. Arkanijczyk mruknął:
- No nieźle…po czym już całkiem głośno dodał. Ekhm, dziwię się mistrzu, że tym bardziej nie zgłosiłeś się najpierw do mnie. Mechaników mamy mnóstwo i ich pamięć nie musi być doskonała, chyba, że zapewnisz im dodatkową motywację…jeżeli wiesz o czym mówię. Z tego co słyszę, mówisz o kimś kto nie należał do naszych pracowników – mowa o tych z obsługi okrętu Jedi. To niekoniecznie musi cokolwiek utrudniać, choć oczywiście jeżeli ta dwójka nie należała do pracowników kosmoportu to pewnie nie zostawili sprawozdania po przeglądzie – zwykle taki dokument powinien znaleźć się w naszym archiwum. Dane są przechowywane przez dwa lata, potem kasujemy dyski. W tym przypadku ta opcja chyba odpada. Jeżeli wolno mi coś doradzić to chyba najlepszą drogą byłoby zwrócić się do dyrekcji portu o zezwolenie na przejrzenie zapisu naszych kamer z feralnego dnia. Nie wiem czy to coś da, ale przynajmniej dowiesz się jak ta dwójka wyglądała. Szef ochrony wzruszył ramionami i wskazał gestem głowy za siebie, w stronę okna: - Widzisz te wszystkie pojazdy za nami? Na Arkanię codziennie przylatują tysiące statków: frachtowce, okręty, statki pasażerskie, a port w Pasardze nie jest jedyny. Wiele z tych statków ma własny personel, który wykonuje prace remontowe i przeglądy, właściwie przegląd. Nasi ludzie generalnie zajmują się pojazdami straży granicznej, policji i służb zbrojnych. Mówię to żeby uświadomić ci, że możesz uganiać się za zjawami. Jesteś pewien, że ci z republikańskiego okrętu nie mieli własnych mechaników?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 20:15, 27 Lut 2007    Temat postu:

Filen zastanowił się przez chwilę po czym rzekł pewnym tonem:
- Cóż... Dziękuję za pomoc, zrobię tak jak mi pan poradził. Jak tylko się czegoś dowiem dam panu znać, będzie pan pierwszą osobą, do której się zwrócę w razie potrzeby. Jeszcze raz dziękuję i przepraszam za dzisiejszy... - Darkcloud zwiesił na chwilę głos, a po jego twarzy przebiegł mały uśmieszek, który w oka mgnieniu zniknął, gdy Filen kontynuował - ... incydent, który miał miejsce.

Jedi wymaszerował z gabinetu Voida. Jego następnym celem będzie spotkanie się z dyrekcją portu i przejrzenie zapisów z kamer, to może dać mu jakiś ślad.
Darkcloud raz jeszcze udał się do biura informacji i poprosił o podanie mu dokładnego miejsca, gdzie znajduje się jego kolejny etap podróży. Po uzyskaniu niezbędnych do dalszego działania informacji ruszył z uśmiechem na ustach w stronę, gdzie miała się znajdować dyrekcja portu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 13:22, 04 Mar 2007    Temat postu:

Kiedy Darkcloud wszedł do sekretariatu dyrektora portu, wzbudził niewielkie poruszenie. Kilka sekretarek i znajdujących się tam pracowników rzucało mu spojrzenia, które nie miały wiele wspólnego z dyskrecją. Jedi nie wyczuł wrogości, a raczej ciekawość i zaniepokojenie. Ale czy mógł ich winić? Pewnie nigdy nie widzieli nikogo z Zakonu, a jeżeli już to co najwyżej w holowiadomościach czy w któreś z tych staromodnych papierowych gazetach, które niekiedy jeszcze wychodziły za niebotyczne ceny. Kupowały je ze snobizmu grube szychy. Filen nie czekał długo, właściwie to nie czekał ani minuty. Zaraz po jego przyjściu, sekretarka zawiadomiła szefa o wizycie tak niezwykłego gościa. Ten wyszedł mu nawet na powitanie. Zaprosił go w drzwiach swojego biura do środka i zaznaczył, że nie chce, żeby mu przeszkadzano. Cóż, ludzie wykształceni wiedzą, że Jedi to nie byle kto, a wizyta jednego z nich może oznaczać kłopoty, ale może też być potraktowana w kategoriach zaszczytu. teraz ten dyrektor będzie miał sposobność do brylowania na przyjęciach, opowiadając jak to odwiedził go sam rycerz Jedi.

Biuro zarządcy kosmoportu było oczywiście znacznie większe i lepiej wyposażone niż to naczelnika ochrony. Wygodne meble były rozstawione tak, żeby zapewnić ich użytkownikom maksimum komfortu. Na ścianach wisiały jakieś abstrakcyjne malowidła, a w jednym z rogów pomieszczenia stała jakaś rzeźba. Darkcloud nie mógł zidentyfikować co przedstawia, więc to zapewne kolejny przykład abstrakcji.

- Spien Arava, miło mi.

Dyrektor Arava usadził gościa przy jednym z foteli, a sam usiadł na identycznym na przeciwko rozmówcy.

- Cieszę się, mogąc witać u nas Jedi. mam nadzieję, że będę mógł panu pomóc. Mój szef ochrony uprzedził mnie o pańskiej wizycie mistrzu. Cóż, rzecz jasna, jeżeli działa pan w imieniu Zakonu będę mógł pokazać panu nagrania o których rozmawialiście. Proszę nie mieć pretensji do Voida. Wykonywał swoje obowiązki zawiadamiając mnie o pańskiej obecności w naszym porcie. Nie chcę być wścibski, ale czy mogę widzieć co to za misja
? Nic nie wiemy o zaginionych Jedi. Ale przepraszam, zły ze mnie gospodarz. Napije się pan czegoś? Chciałem zaproponować kawę, cóż nasz jej odpowiednik. Smakuje nieco inaczej niż jej corelliański pierwowzór, pochodzi z ziaren lokalnej rośliny. Zapewniam jednak, że warto jej spróbować. Zatem?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Nie 15:52, 04 Mar 2007    Temat postu:

Filen obserwował bacznie, każdy ruch i gest swojego rozmówcy - był podenerwowany, podniecony no i oczywiście zaskoczony wizytą młodego Jedi. Darkcloud był w tej niezręcznej sytuacji musząc kłamać i udawać, że to jedna z misji poleconych przez Zakon.
Zastanowił się chwilę nad odpowiedzią, po czym na jego dziecięcej twarzy pojawił się ciepły i miły uśmiech. Dyrektor odwzajemnił mu tym samym, więc Jedi powiedział:
- Dziękuję, wystarczy zwykła woda jeśli można będzie w sam raz. - Przejechał wzrokiem po sylwetce dyrektora, po czym rzekł - wracając do pańskiego pytania... - Darkcloud zastanowił się przez chwilę, po czym podjął - zostałem wysłany przez Zakon w celu odnalezienia zaginionych w akcji Jedi. Nie chciałbym zdradzać szczegółów mojej misji, ale bardzo potrzebne są mi te nagrania do mojego śledztwa, także rozmowa z mechanikami... O ile ich znajdę była by bardzo przydatna i pomocna w moich poszukiwaniach. Jak pan uważa, panie Arava?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filen Darkcloud dnia Nie 15:53, 04 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Czw 15:09, 22 Mar 2007    Temat postu:

Arkanijczyk przyglądał się Darkcloudowi przez dłuższą chwile, po czym powiedział:

- Mistrzu, jeżeli Twoje działania motywowane są interesami Zakonu, to nie widzę powodu, żeby stawać na Twojej drodze. Proszę za mną...

Arava wstał i wskazał Jedi drzwi:

- Pójdziemy do centrum teleinformatycznego portu, gdzie magazynujemy nagrania. Mam nadzieję, że znajdziesz to czego szukasz.

Podróż nie trwała długo. Centrum znajdowało się w tym samym budynku i składało się z kilku pomieszczeń wypełnionych elektroniką, ekranami i wyświetlaczami holograficznymi. Darkcloud wyjaśnił pracownikowi działu zapisów archiwalnych czego szukał. Zanim wspólnie dotarli do właściwego nagrania minęło sporo czasu, jednak ostateczy rezulatat był więcej niż zadowalający.

- Hmm...chyba mamy to czego pan szukał sir.

Zakomunikował technik.

- To nagranie przedstawia krążownik konsularny Republiki. Chyba nie jestem już potrzebny.

Arkanijczyk zostawił Jedi i dyrektora portu samych przed ekranem na którym mogli obejrzeć scenę wejścia na pokład mistrza Jedi i jego padawanki. Parę żegnał średniego wzrosku Arkanijczyk ubrany w garnitur. Tuż za nim stała jakaś kobieta. Pewnie jego asystentka. Nagranie było troche zamazane i ciężko było stwierdzić kim była ta dwójka. Powiekszenie niewiele dało. Kilka klatek póxniej obraz zmienił się. Teraz`pokazywał typowe czynności przed startem. Mechanicy sprawdzali poszycie kadłuba i wykonywali inne rutynowe procedury. Darckloud uważnie przypatrywał się mechanikom. Wszyscy byli ubrani w kombinezony pracowników portu. Wszyscy poza dwoma. Jedi podobno sądził, że to nic ważnego, ale ta dwójka trzymała się razem. Dwóch Arkanijczyków, nic w tym zresztą dziwnego, wszyscy byli mechanicy nimi byli, ale w przypadku tej dwójki coś nie dawało Darkcloudowi spokoju. Tak! TO oczywiste, ta dwójka dokładnie przypominała pare, która żegnała odlatujących Jedi! Mężczyzna, to pewne. Drugi osobnik był kobietą i to chyba nie arkanijską! Chwila cierpliwości przyniosła kolejne odkrycie. Dwojka dziwnych mechaników po wejściu na pokład nie opuściła krążownika! Ten podniósł się z płyty i odleciał wyznaczoną trajektorią! Ale z mechanikami na pokładzie...to rodzi kolejne pytania!

Dyrektor Arava wydawał się być równie zaskoczony co Darkcloud.

- To niebywałe! Nie wiem co powiedzieć!


Chwilowo Darkcloud mógł powiedziec to samo, jednak nie miał wiele czasu na tkwienie w bezradności. Od jego działań zależał los jego siostry!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Nie 13:35, 25 Mar 2007    Temat postu:

Darkcloud stał jeszcze przez chwilę z miną, która wyraźnie ukazywała jego zaskoczenie. Popatrzył na dyrektora portu i jego twarz natychmiast nabrała poważnego wyrazu. Jego głos rozbrzmiał w całym pomieszczeniu - poważny, spokojny i zdecydowany, trudno było się oprzeć, bądź sprzeciwić człowiekowi mówiącemu w taki sposób:


- Dyrektorze Arava, czas nas nagli, a ja potrzebuję informacji i dokładnej trajektorii lotu tego statku konsularnego, od tego może zależeć życie... Jedi na jego pokładzie. Zaraz po tym mam zamiar udać się w pościg za nimi - Darkcloud zmierzył wzrokiem dyrektora i dodał po chwili namysłu, patrząc w oczy dyrektorowi portu i używając Mocy - nie chcę żeby ktokolwiek się o tym dowiedział, dyrektorze. Czy to jasne?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 13:06, 26 Mar 2007    Temat postu:

Arava spojrzał na Darkclouda poważnie. Milczał chwilę i odpowiedział:

- Mistrzu, chetnie pomogę i prosze mi wierzyć, że z racji na to, że i tak już trochę omijamy drogę oficjalną, i ja wolałbym żeby cała sprawa była objęta klamrą dyskrecji. Będę miał potrzebne informację za godzinę.

Dyrektor portu odprowadził Jedi do sali konferencyjnej gdzie pojawił się mniej więcej po sześćdziesięciu minutach. Arava nie usiadł lecz tylko postawił na stole niewielki dysk.

- Proszę, chyba tego pan potrzebował. To zapis przepływu informacji między centrum kontroli portu i orbitalnym centrum kontroli a krążownikiem konsularnym Republiki. Oczywiście śledziliśmy jednostkę tylko do momentu opuszczenia systemu, ale to powinno dać panu pewne wskazówki co do kierunku lotu. Okręt najpier zmierzał w kierunku Amagi. To punkt zmiany kursu w kierunku Coruscant. Niewielka rolnicza planeta w odległości dnia drogi od Arkanii. Cóż, pozostaje mi tylko życzyć panu powodzenia.

Arkanijczyk uścisnął rękę Jedi i wyszedł zostawiając go samego z dyskiem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pon 17:54, 26 Mar 2007    Temat postu:

Filen stał przez chwilę w milczeniu patrząc na dysk. Po chwili schował go do kieszeni i wybiegł z pokoju.

Biegł szybko, mijając kolejne istoty, które odwracały za nim głowy i patrzyły zdziwione widząc biegnącego Jedi. Jedyne o czym myślał aktualnie Darkcloud to sposób w jaki znajdzie siostrę i zaginionych Jedi. Nie wiedział kim był tajemniczy człowiek, który wsiadł na pokład statku, wraz z młodą kobietą... Czy to możliwe, że to była jego siostra? Młody Jedi miał mieszane uczucia co do tego faktu, ale musiał się o tym przekonać na własnej skórze. Jak potoczą się dalsze losy jego i osób, których szukał? Miał się dopiero o tym przekonać.


Kiedy dotarł do swojego statku przystanął na chwilę i zastanowił się, gdzie miałby polecieć. Planeta Amaga była jego jedynym wyjściem z sytuacji, potem może już tylko wrócić na Coruscant.

Wsiadł do statku, rozsiadł się wygodnie i przeprowadził wszelkie procedury związane z odlotem z Arkanii. Po zrobieniu tego wszystkiego nastawił koordynaty na planetę, o której mówił mu dyrektor Arava.

Gdy statek obrał właściwy kierunek i ruszył szybko w stronę Amagi, Darkcloud pomyślał, że nastał czas na odpoczynek, dzień drogi dzielił go od kolejnego punktu w misji, którą sam wybrał. Jeżeli ma stawić czoła kolejnym problemom, bądź kłopotom to lepiej, by był na to przygotowany... I wypoczęty.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Nie 17:57, 01 Kwi 2007    Temat postu:

Myśliwiec Jedi wyskoczył z nadprzestrzeni. Do uinstrumentów zaczęły dopływać dane z sensorów. System Amagi był niewielki. Jedna skalista planet, pierwsza od słońa - Amaga właśnie i trzy gazowe giganty. No i jeszcze podwójna gwiazda planety. Filen nie wiedział do końca co tutaj robił. W końcu to tylko punkt w którym statki obierają kurs na Coruscant. Jedi wpatrywał się w ekran przeczesując dane. Zatem Amaga i trzy pozostałe planety. Niewielka planeta rolnicze i trzy gazowe giganty. Pierwszy z nich, masywna planeta, której atmosfera targana jest gigantycznymi sztormami. Następnie stosunkowo niewielki gigant bez znacznych cech szczególnych i ostatnia planeta - opleciona lodowymi pierścieniami i ...sześcioma pierścieniami! Czy to nie tak wyglądała planeta z wizji Darkclouda? Czy to możliwe? Czy rozwiązanie zagadki i uwolnienie siostry było tak blisko?

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 19:49, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Filen przez chwilę nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Czy to możliwe? Czy zobaczył wtedy przyszłość? Czy statek ukrywa się gdzieś w pobliżu? A może już nie ma nikogo z załogi? Co jeżeli wszyscy nie żyją? Jego siostra... Nie żyje?

Nie, to niemożliwe, pomyślał po chwili zastanowienia Darkcloud. Jeśli była by martwa to by wyczuł to, zakłócenie w Mocy, zerwany kontakt, cokolwiek. Był tylko jeden sposób na odkrycie prawdy.

Młody Jedi włączył pełną moc silników i ruszył, by znaleźć się w punkcie, który pamiętał ze swego snu, jeżeli uda mu się tego dokonać to właśnie za chwilę powinien wyłonić się statek...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 12:34, 20 Kwi 2007    Temat postu:

Jedi prowadzi swoj mysliwiec w strone jednego z gazowych gigantow. Wielka ciemnoniebieska, wlasciwie granatowa planeta byla opleciona trzema obreczami pierscieni skladajacych sie z lodu i skal. Bryly tworzace pierscienie polyskiwaly w swietle odbitym z dwoch gwiazd tworzacych centrum ukladu. Wokol planety krazylo szesc ksiezycow, a moze ich liczba byla wieksza. Jednak zaklocenia, ktorych przyczyna byla zapewne masa planety, nie pozwalaly okreslic dokladnej liczby. Coz, jednak planeta, jak i jej otoczenie byly ludzaco podobne do tej z wizji Filena. Jedi chcial wyciagnac wiecej danych z instrumentow swojego niewielkiego statku, jednak walka z zakloceniami byla skazana na niepowodzenie. Sklad atmosfery gazowego giganta Amagi byl zrodlem wyladowan, ktore nie pozwalaly na dokladne spenetrowanie jej otoczenia. Darkcloud zdecydowal sie skorzystac z Mocy- instrumentu o wiele potezniejszego niz nawet najlepszy sensor.

Jedi nie wyczul zycia w poblizu. Zatem jezeli gdzies w wyzszych partiach atmosfery gazowego giganta ukrywal sie jakis statek z zywa zaloga, to jej czlonkowie musieli byc biegli w sztuce Mocy, inaczej nie zdolaliby ukryc swojej obecnosci. Niemniej jednak FIlen cos poczul. Nie bylo to co prawda zycie, ale przed oczyma Jedi przemknal obraz. Niewielki corellianski krazownik - wlasciwie jego wrak, z wolna pograzajacy sie w gazowych odmetach planety. Przez kolejna sekunde, Darkcloud widzial potworna scene, kiedy reka w czarnej rekawicy zawisla nad glowa jego siostry. Obraz jednak jak szybko sie pojawil tak zniknal. Jedi instynktownie wiedzial gdzie sie skierowac. Pewnie polecial w strone planety, minal jej pierscienie i slizgajac sie po gornej czesci atmosfery planety, zakglebil sie w jej powierzchnie. Otoczyl go granatowy plaszcz gazow, co rusz rozrywany przez blyskawice wyladowan elektrycznych. Gazowy gigant nie byl spokojnym swiatem. Jedi mial wrazenie, ze znalazl sie w srodku jakies gigantycznej burzy. Mimo trudnosci, Filenowi udalo sie utrzymac kontrole nad mysliwcem i po jakims czasie z polmroku wylonila sie sylwetka. Poczatkowo zamazana, z czasem jednak coraz wyrazniejsza. W koncu Darkcloud zobaczyl poczernialy wrak konsularnego krazownika Republiki. Takiego jakiego uzywali dyplomaci i Jedi w trakcie oficjalnych misji. Statek wygladal na martwy, na mostku nie palilo sie zadne swiatlo. A przynajmniej takie sprawial wrazenie. Filen probowal zweryfikowac swoje spostrzezenia na konsolach swojego mysliwca, ale w atmosferze gazowej planety, sensory odmowily posluszenstwa.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pią 22:11, 20 Kwi 2007    Temat postu:

Filenowi zabiło mocniej serce. Wciąż przed oczami miał obraz ciemnej postaci stojącej nad jego siostrą... Miał szansę ją uratować... A może już nie żyła? Może w tamtej sekundzie kiedy ją zobaczył właśnie zginęła? To było niemożliwe, musiałby coś poczuć w Mocy... Cokolwiek.

Statek w dalszym ciągu nie odpowiadał i nie dawał możliwości zeskanowania powierzchni krążowca republiki. Darkcloud chuchnął na włosy, by zdjąć je sobie z oczu i wytężył wzrok. Włączył nieco mocniej silniki i zastanowił się przez chwilę... Nie miał zbytniego wyboru, a nie miał lepszego pomysłu by zwieść przeciwnika.

Ustawił siłę blasterów w swoim myśliwcu na najniższy stopień i puścił kilka serii w miejsce, gdzie pancerz był najmocniejszy, tak by nie uszkodzić krążowca, a zarazem by odwrócić uwagę przeciwnika na siebie. Po wykonaniu tego manewru zrobił beczkę włączając pełną moc silników i szukając wlotu do hangaru... Skoro statek był wyłączony i unieruchomiony to drzwi wlotowe dla myśliwców powinny być otwarte pod warunkiem, że zasilanie awaryjne nie zamknęło tego wejścia. Jeżeli tak by się stało, Filenowi została by opcja z przyczepieniem się do krążownika, wylądowaniu na nim, ale później nie miałby zbyt wielu możliwości do wejścia na pokład.

- Na Moc, raz się żyje - wyszeptał Filen i ruszył z pełną mocą w stronę krążownika.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 15:48, 07 Lip 2007    Temat postu:

Teraz było jasne, że przednia część kadłuba włączając sterówkę krążownika była ziejącą dziurą. Otwór był na tyle szeroki, że Darkcloud mógł wlecieć do środka niczym do hangaru gwiezdnego lotniskowca. Jednak aby wyjść na zewnątrz nadal potrzebował kombinezonu. Nałożenie go w warunkach niezwykłej ciasnoty myśliwca Jedi będzie nie lada wyczynem. Cóż, jednak musi rozwiązać zagadkę statku. Chłopak ostrożnie wprowadził swój mały stateczek do wnętrza rozdartego okrętu. Bardzo ostrożnie manewrował i osadził myśliwiec na pokładzie krązownika. Darkcloud wyczuwał słabość pokładu, był on jednak na tyle mocny, że powininem przez kilka dłuższych chwil utrzymać ciężar maszyny. Kiedy pojazd Jedi osiadł na powierzchni pokładu, jego pasażer zaczął wciskać się w ciasny kombinezon próżniowy. Ubranie było zawinięte w pakunek umieszczony pod fotelem pilota. Oczywiście na nic zdałoby się w sytuacji wymagającej natychmiastowej reakcji, ale w warunkach większej swobody czasowej, pilot mógł z trudem ubrać skafander i wyjść na zewnątrz i dokonać np. niezbędnych napraw. Jedi sprawdził działanie magnetycznych butów i był gotów opuścić myśliwiec. Uniósł owiewkę i zmagając się z brakiem ciążenia przyssał się do pokładu. Natychmiast opuścił pokrywę kabiny żałując zmarnowanego powietrza i rozejrzał się wokół siebie. Najwyraźniej znajdował się w korytarzu niegdyś łączącym przednią część statku z tylną. Przed nim znajdowały się szczątki szybu turbowindy, który można było zjechać na dolny pokład. Teraz jednak w mjescu drzwi do kabiny ziała pustka, a sama kabina pewnie odpłynęła gdzieś w pustkę kosmosu. Piętro niżej znajdowały się całkiem obszerne pomieszczenia mieszkalne i sala konferencyjna służąca dyplomatom Republiki lub Jedi do negocjowania traktatów czy porozumień handlowych. Krótki szyb windy wyglądał niczym zaproszenie dla Jedi poszukującego odpowiedzi na trapiące go pytania. Darkcloud ciągle słyszał głos siostry błagającej o pomoc...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 17:16, 07 Lip 2007    Temat postu:

Darkcloud nie zastanawiał się długo nad wyborem, czas naglił, a on musiał znać odpowiedzi na pytania, które go trapiły od samego początku, poza tym być może nadarzy się okazja, by uratować zaginionego mistrza Jedi, ale to aktualnie była sprawa drugorzędna dla Filena. Priorytet to jego siostra.

Ruszył szybkim krokiem (a przynajmniej najszybciej jak potrafił w uwierającym go kombinezonie) w stronę szybu windy. Otworzył się na Moc i stanął przez chwilę by móc wyczuć istoty znajdujące się w pobliżu. Niestety nigdy nie był dobry w wyczuwaniu obecności innych istot, wolał trenować się w lewitacji przedmiotów, więc aktualnie nie wyczuł niczego. Wziął głębszy oddech i ruszył przez szyb windy przez cały czas czekając na najmniejszą oznakę Mocy, która mogła by go naprowadzić bliżej jego celu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 20:13, 07 Lip 2007    Temat postu:

Jedi powoli opuścił się w dół szybu. Potrwało to tylko krótką chwilę. Nadal jednak nie wyczuwał ani nikogo ani niczego. Statek wydawał się martwy, również ten przedsionek w którym znajdował się dolny portal windy. Wszystkie systemy były wyłączone, w pobliskiej szafie pełnej włączników i kontrolek nie paliły się żadne światła. Wskaźniki na przedramieniu skafandra mężczyzny ciągle nie wskazywały na obecność jakiegokolwiek zdatnego do oddychania powietrza. Statek był pogrążony w ciemnościach i Jedi musiał oświetlać sobie drogę latarką, którą zabrał z myśliwca. Światło odkrywało kolejne szczegóły pomieszczenia, wbudowane w ściany rury, przełączniki, kremowe panele pokrywające ściany, ciemnogranatowa wykładzina na podłodze. Nigdzie nie było widać śladów walki, dziur wypalonych przez lasery blasterów, jedynie przód okręty wyglądał na uszkodzony. Wreszcie snop światła z latarki padł na drzwi znajdujące się na przeciwko windy. Kiedy Filen zbliżył się do wrót stwierdził, że różnią się od pozostałych części wyposażenia statku, wyglądały jakby pochodziły z innej jednostki, albo gdyby je tutaj po prostu dosztukowano. Nie wydawało mu się, że ich producentem był CEC, ten sam który sprzedawał krążowniki konsularne. Młodzieniec dotknął panelu drzwi i zawirowało mu w głowie. Jego umysł zaatakowały obrazy, które zaczęły mu się materializować przed oczyma...

...krążownik podnosił się z powierzchni Arkanii i wzbijał się w powietrze. Po kilku minutach był już na orbicie gdzie wskoczył w nadprzestrzeń. Nikt zapewne nie zorientował się, że tuż za nim skoczył niewielki frachtowiec, który najwyraźniej obrał ten sam kierunek. We wnętrzu panowała rutyna. Oficerowie Republiki obsługiwali urządzenia statku, kapitan i pierwszy oficer siedzieli w kokpicie za sterami pewnie prowadząc okręt przez nadprzestrzenny tunel. NA dole w kantynie mistrz Hiru Heryam omawiał ze swoją padawnką, zdolną dziewczyną z rady Twi'lek - Sayi Araną naukowy kongres w którym właśnie wzięli udział. Darkcloud wychwycił tylko strzępki rozmów. Dwójka rozmawiała o różnych naukowych tezach poruszonych w trakcie konferencji. Wszystko wydawało się być w porządku. Filen przeniósł się do maszynowni. Pomieszczenie było wypełnione konsolami, różnymi urządzeniami i panelem dostępu do reaktora, jednak znajdowały się tutaj również regulatory atmosfery. To w tym pomieszczeniu kontrolowano rodzaj i skład mieszanki wdychanej przez pasażerów. Jedi dostrzegł, że zza jednego ze stanowisk wystają nogi...ktoś leżał na podłodze, czyżby wypadek? Jednak dwójka ludzi manipulujących coś przy dostępie do zbiorników powietrza chyba przeczyła tej tezie. Próbę otwarcia zaplombowanej konsoli podjęła kobieta. Ludzka blondynka za nią stał Arkanijczyk z białymi oczami, który instruował kobietę i od czasu do czasu zerkał na ekran przedstawiającym widok na korytarz wiodący do maszynowni. Kobieta wreszcie odkręciła zawór uzyskując dostęp do pożądanych urządzeń. Teraz Arkanijczyk schylił się i z torby wyciągnął dwa zielone zbiorniki. Podał je szbyko kobiecie krzycząc:

- Pospiesz się! Niedługo odkryją, że tu jesteśmy!

Zdenerwowana kobieta odparła:

- Chwileczkę profesorze, już kończę. Zaraz uwolnię Trexlokinę i możemy być spokojni. Poza tym Altmal wykona swoją rolę i obezwładni załogę górnego pokładu.

Mężczyzna nerwowo sprawdzał coś na konsoli regulacji wentylacji. Zaczął przełączać coś na urządzeniu i kiedy skończył na zaworach dwóch zielonych zbiorników zaświeciła się czerwona lampka, która po kilku kolejnych chwilach zaczęła migać, aż wreszcie znowu zgasła. Kobieta zameldowała:

- Gotowe, substancja wtłoczona do systemu.


Arkanijczyk uśmiechnął się złowieszczo.

- Dobrze, bardzo dobrze. Teraz musimy czekać.

Darkcloud zauważył, że mężczyzna zdjął pomiętą i pobrudzoną smarem kurtkę mechanika. Arkanijczyk był teraz ubrany w biały laboratoryjny kitel i naciągnął czarne rękawice. Takie jakie na niektórych światach środka nosili lekarze przeprowadzający sekcje zwłok.

- Zdobędziemy dzisiaj ważne okazy do badań.


Kobieta nieco zmienionym głosem zapytała:

- Ale co z załogą? Co z nimi zrobimy? Potrzebujemy tylko Jedi...to oni są ważni.
-Tak, masz rację, zdecydowanie będziemy musieli się ich pozbyć.
-Alee...


Darkcloud nie usłyszał odpowiedzi, gdyż wizja kierując się własnymi prawami wyrwała go z maszynowni i wiodła korytarzami na których słaniali się na wpół ogłuszeni członkowie załogi. Człowiek ubrany w granatowy mundu Republiki chwycił się poręczy zamontowanej w ścianie i po chwili zesztywniały zsunął się na podłogę. W kantynie gdzie jeszcze przed chwilą mistrz Jedi konferował ze swoją uczennicą nie słychać było rozmów. Na stole leżał mistrz Heryam a na fotelu pogrążona w niezdrowym śnie leżała padawanka Arana. Po kolejnych kilku momentach Jedi wrócił na mostek. Zobaczył nawigatora, który stał z pistoletem blasterowym wymierzonym w kierunku sterowni. Na twarzy miał maskę z filtrem powietrza. Za nim leżały zwłoki oficera z dymiącą dziurą w piersi. Na fotelu kapitana leżał omdlały mężczyzna z poczerwieniałą twarzą. Pierwszy oficer jeszcze był przytomny. Usiłował sięgnąć do kabury i wydobyć swoją broń. Nawigator kopnął mężczyznę i ten już niemal nieprzytomny runął na swoją konsolę. Morderca rzucił pogardliwie:

- Nie bój się, okręt wyszedł już z nadprzestrzeni. Twoje usługi nie są już potrzebne. Możesz się odmeldować Terk.

Pierwszy oficer wychrypiał:

- Głupcze, nie dostaniesz okrętu.
- Wcale nie chodzi mi o statek idioto...ale co ty...o czym mówisz?


Terk parsknął śmiechem, czy czymś w jego rodzaju i omdlały opadł na podłogę między konsolą a swoim fotelem. Z jego ręki wypadł odbezpieczony granat plazmowy. Nawigator Almal wrzasnął z przerażenia i niemal zerwał maskę. Rzucił się w stronę tylnego przedziału i turbowindy. Niestety nie było mu dane znaleźć bezpiecznego schronienia. Granat wybuchł rozrywając kokpit, ciała sparaliżowanych oficerów jak i zdradzieckiego nawigatora. Kadłub rozszczelnił się i okręt został wytrącony z kursu. Tuż zza jednego z lodowych pierścieni okalających granatowego giganta gazowego na orbicie którego okręt się znalazł, wyłonił się ten sam frachtowiec, który poleciał za krążownikiem odlatującym z Arkanii.

Jedi opał się plecami o ścianę. Minęło kilka chwil kiedy zorientował się, że wizja już się skończyła. Siedział teraz na podłodze gapiąc się na zamknięte pancerne wrota prowadzące do wnętrza statku...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 20:45, 07 Lip 2007    Temat postu:

Filen był w szoku. Głowa bolała go niemiłosiernie po tym co przed chwilą zobaczył. Oddychał ciężko i ledwo stłumił emocje. Otworzył się na Moc i wyrównał oddech, zaraz po tym skupił się na bólu głowy, który zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Darkcloud dźwignął się na nogi i rozejrzał po opustoszałym pomieszczeniu. Spojrzał jeszcze raz na wrota, za którymi mogą być odpowiedzi na niemal jego wszystkie pytania. Miał na sobie skafander i własne powietrze, więc raczej nie będzie zakażony. Zastanowił się chwilę, wiedział jak wygląda frachtowiec, który gonił statek konsularny, wiedział też jaka była częściowa załoga, ale nadal musiał rozwiązać zagadkę zaginionych osób. Być może będzie mógł wziąć próbkę z ciał, które tutaj zostały i przywieźć na Coruscant, gdzie zostaną dogłębnie zbadane.

Oczywiście czas go naglił, a jego myśliwiec, w każdej chwili mógł zapaść się pod niestabilnym gruntem. Musiał działać szybko, a jeszcze szybciej musiał myśleć, nie ma czasu na zastanawianie się. Filen podszedł do pancernych wrót i zastukał na próbę. Tak jak myślał - nic się nie stało. Uderzył nieco mocniej we wrota. Nadal nic.

Nie było by to głupim pomysłem jeżeli użył by miecza, ale miałby nie lada problemy z wyjęciem go spod skafandra i nie miał też ochoty bawić się w jego wygramolenie. Spojrzał na panel otwierający drzwi i na próbę wystukał kombinację klawiszy, by otworzyć wrota. Nic. Wszystko było głuche i wyłączone. Nie działało, nie sprawiało nawet wrażenia żeby zacząć działać. Czas na odrobinę Mocy.

Darkcloud zamknął oczy i rozluźnił się. Po raz kolejny poczuł przepływającą przez jego żyły energię, w głowie nastała jasność, która prowadziła jego ruchami i owładnęła całym jego ciałem. Filen wystawił jedną dłoń próbując wyrwać drzwi z zawiasów. Usłyszał tylko cichy jęk wrót i nic się nie stało. Wyciągnął drugą dłoń i poczuł jak z jego dłoni wylewa się energia. Moc osiągnęła nad nim władzę absolutną, teraz był zdany tylko na nią, ale ufał jej, po to był Jedi. Ręce zadrżały lekko od wyładowań jakimi przeciążony był organizm młodego Jedi. Wiedział, że nie może przesadzić, bo może stracić przytomność, ale nie mógł nic poradzić, był jak marionetka, a sterowała nim potęga, przed której nie można się opierać. Dłonie były otwarte, a wrota zaczęły cicho jęczeć. Po chwili strzeliło kilka gwoździ, ale wrota nadal się nie otworzyły. Darkcloud powoli otworzył oczy i szarpnął z całej siły dłońmi na dwie strony zaciskając pięści.

Wrota przed Filenem zgięte wpół rozerwały się i poszybowały w dwie strony jako dwa wielkie kawałki metalu. Darkcloud przekroczył próg i pierwsze co zrobił to zaczął szukać kogokolwiek kto mógł przeżyć ten straszny wypadek. Zaraz po tym Jedi miał zamiar odszukać jakichkolwiek wskazówek, które pomogły by mu w odszukaniu zaginionej siostry. Musiał się spieszyć, czas naglił.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 22:44, 07 Lip 2007    Temat postu:

Jedi wszedł do głównej jadalni połączonej korytarzami z pozostałymi pomieszczeniami na rufie, w tym z maszynownią. Zanim tam dotarł przeszedł przez śluzę, teraz roztrzaskaną przez drzwi, które właśnie wylądowały na środku pokoju. Zapewne ktoś zamontował to przejście, żeby móc swobodnie poruszać się po zniszczonym statku. Darkcloud był już na krążownikach konsularnych, wiedział więc jakie meble stanowią wyposażenie statków tej klasy. W tym pomieszczeniu powinien znajdować się duży okrągły stół i liczne towarzyszące mu krzesła, tymczasem wszędzie wokół znajdowały się stoły laboratoryjne i łóżka. Pod ścianą stały wielkie przeszklone pojemniki, takie jak te w których przeprowadzano kuracje bactą. Te jednak były puste a ich ścianki były pokryte nalotem, który w momencie wyważenia drzwi zmienił stan i uleciał jako szary pył. Filen podszedł do jednego ze stołów i dotknął palcami czarnej zakrzepłej plamy.

"krew?"

Jedi gwałtownie obrócił się przyglądając się jadalni zamienionej w coś na kształt laboratorium. Co się tutaj działo? Jaki udział miała w tym jego siostra?

Darkcloud przeszedł do następnego pomieszczenia. Mesa - to tutaj widział Heryama i jego uczennicę. Znajdujący się tutaj stół też zniknął. Zastąpiły go dwa szpitalne łóżka z zamontowanymi klamrami. Dokładnie takimi jakie zastosowanoby gdyby lekarze chcieli unieruchomić pacjenta. Jednak tutaj nikt nikogo nie leczył. Filen podszedł do tych nietypowych mebli i wyciągnął dłoń żeby dotknąć jednej z klamer. Poczuł ból, strach, uciekającą nadzieję na ratunek. Poczuł Sayi Aranę. Nagle zobaczył, widział to co ona widziała, poczuł to co ona czuła, osunął się na kolana nie mogąc wytrzymać obrazów, które widziała dziewczyna. Na jego policzkach pojawiła się wilgoć.

"Mistrzu! Nie! Co mu robisz potworze! Był twoim przyjacielem!"

Chirurg skąpany w świetle rozstawionych wszędzie silnych lamp ledwie rzucił dziewczynie przelotne spojrzenie. Skupiał swoją uwagę na czymś innym. Oddał stojącej obok blondynce w masce i stroju lekarza laserową piłę. Wziął inny instrument i zagłębił go w...błękitno szarej tkance uwolnionej spod kostnej pokrywy, którą właśnie odebrała od chirurga asystentka.

"Widzisz, wierzę, że tajemnica tej tajemniczej Mocy Jedi tkwi w specyficznej strukturze mózgu niektórych osobników. Te jednostki w znacznie większym stopniu kontrolują pewne wspólne dla wszystkich inteligentnych gatunków zdolności. Mowa o typowych tzw. sztuczkach Jedi. Telekineza, telepatia, przeczuwanie zagrożenia. TO wszystko musi mieć logiczne uzasadnienie, przyczyna musi tkwić gdzieś tutaj! Wiem to!"

Blondynka nerwowo przyglądała się prowadzącemu eksperyment Arkanijczykowi. Tak! To z pewnością Arkanijczyk, po głosie można poznać, że to ten sam, który zatruł powietrze na statku.

"Czy coś pan znalazł profesorze? Coś co potwierdzałoby pańską tezę?"


Lekarz spiorunował partnerkę wzrokiem!

"Nie bądź niemądra! To dopiero pierwszy okaz! Mamy jeszcze tą drugą, a hrabia obiecał mi kolejnych do moich badań. Wierzę, że już niedługo rozwikłam tajemnicę"

"Ale co z mistrzem Heryamem? Czy przeżyje?"

Arkanijczyk parskął śmiechem.

"Oczywiście, że nie, potrzebuje próbek! Bez nich moje badania nie miałyby sensu"

Jedi dostrzegł w oczach kobiety przerażenie, smutek i strach...

I wtedy wizja znowu wyrwała go z pomieszczenia cofając go jakby w czasie do chwili w której granat rozsadził mostek okrętu. Znajdował się jednak w maszynowni. Statkiem wstrząsnął wybuch. Kobieta i towarzyszący jej arkanijski mężczyzna przewrócili się na podłogę. Arkanijczyk pierwszy odzyskał inicjatywę i chwycił się konsoli. Podbiegł do głownego stanowiska maszynowni, nieomal potykając się o głównego inżyniera którego zwłoki leżały na jego drodze. Ciało młodej kobiety miało wbite w szyję długą igłę. Jej martwe oczy wpatrywały się w pustkę. Arkanijczyk zaklął i ciężko rzucił się w fotel. Z przerażeniem zauważył:

"Ci szaleńcy wysadzili mostek!"

Towarzysząca mu kobieta wyrzuciła z siebie okrzyk rozpaczy:

"Nie! Zginiemy! Profesorze!"

Arkanijczyk rzucił za siebie:

"Zamknij się! Mogę sterować większością systemów z maszynowni, przynajmniej podtrzymaniem życia i silnikami, czekaj...."

Z głośników popłynął komunikat przerywany trzaskami statyki:

"Tu TRK-24, proszę się zgłosić profesorze, czy pan mnie słyszy? Czy ktoś przeżył? Tu TRK-24, powtarzam, czy pan mnie słyszy?"


Komunikat zapewne powtórzono by jeszcze kilka razy, jednak poirytowany odbiorca komunikatu chwycił za mikrofon i niemal zawarczał:

"Tak, tak! Żyjemy! Jednak to nie potrwa długo, chyba, że nam pomożecie! "
Jedi znowu zmienił miejsce obserwacji tego przedziwnego spektaklu. Wyrwano go ze statku, który teraz mógł oglądać z kosmosu. Frachtowiec chwycił krążownik promieniem ściągającym i powstrzymał jego dryf w kierunku burzliwej atmosfery gazowego giganta. Ładownia statku otworzyła się i ogromne ramie chwyciło pęknięty dziób statku. Po chwili z wnętrza ładowni wypłynęły droidy budowlane, a może stoczniowe? Roboty bardzo szybko uwinęły się z pracą. Wkrótce powstrzymały rozpad statku, po kolejnych chwilach zamontowały tymczasowe grodzie i wreszcie śluzę, która powstrzymała wyciek powietrza...

...Wnętrze statku było skąpane w jaskrawym białym świetle. Roboty medyczne ustawiały nowe meble i inne maszyny. Wielki stół konferencyjny i wszelkie inne zbędne meble poszybowały w pustkę, aby opaść w odmęty atmosfery planety. Nieprzytomni Jedi zostali przykuci do łóżek szpitalnych, wokół nich rozstawiono narzędzia i urządzenia. Do stołów podszedł wysoki arkanijczyk w czarnych laboratoryjnych rękawicach i jego pomocnica....

...która teraz cofała się przed zbliżającym się Arkanijczykiem:

"Pan nie może, proszę tego nie robić. Pomagałam panu!"

"Tak i chciałaś mnie wydać"

"Pojmał pan Jedi, swojego przyjaciela! Zabił go pan!"

"I jego uczennicę. a ty mi pomagałaś - dla dobra nauki, pamiętasz? Zrobiliśmy to razem. Głupia dziewczyno, byłaś tak obiecująca, a ta wiadomość. Po co to zrobiłaś? Myślisz, że ktoś ci uwierzy? Policja? Na Arkanii? Na pewno nie..."


Na kobietę spadł pierwszy cios. Czarna rękawica bezlitośnie znalazła drogę do celu. Siostra Filena Darkclouda upadła na podłogę i zaczęła czołgać się w stronę ściany...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 23:20, 07 Lip 2007    Temat postu:

Filen osunął się na podłogę, ale tym razem był przygotowany na ból głowy, który zaatakował go zaraz po straszliwej wizji. Otworzył się na Moc i uspokoił, serce zwolniło tempa i przyspieszyło procesy myślowe młodego Jedi. Jeżeli jakiś profesor stara się rozwikłać zagadkę Mocy Jedi robiąc sekcje zwłok mistrzowi i jego padawance to musi być co najmniej niespełna rozumu, to Darkcloud wiedział na pewno. Ale nie na tym musi się skupić. Jeżeli udało się tym robotom naprawić statek i ten Arkanijczyk zaatakował jego siostrę... Oni muszą tutaj być! To oczywiste, przecież przed chwilą on sam zniszczył śluzę, którą widział w tej dziwnej wizji, gdzie te maszyny ją naprawiały.

Darkcloud rozejrzał się niespokojnie, wziął głęboki oddech i otworzył na Moc. Może i nie był dobry w wyczuwaniu życia, ale to jest jego szansa, być może jedyna. Rozejrzał się wokół i patrzył oczyma Mocy na to co się wokół niego dzieje... Wszystko było rozmazane jak zawsze, ale zobaczył jakieś plamy, nie wiedział co to może być, ale wiedział na pewno, że jego siostra jeszcze żyje, gdziekolwiek się znajduje - czy na tym statku konsularnym czy nie, poczułby jej brak i zakłócenie w Mocy. Dwie plamy poruszały się, ale zlewały się w jedną całość. Darkcloud przeklął po cicho w duchu za to, że nie przykładał się do tych ćwiczeń, ale ruszył powoli w danym kierunku... Szedł ku nieznanemu, ale ta zagadka wymaga jednego zakończenia, a on ma je zamiar napisać w ten czy inny sposób. Zacisnął pięści i pobiegł w kierunku, w którym Moc go poprowadziła.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Siostra Cienia
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group