FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Holocron
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Holocron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BJK
Game Master



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Londyn

 Post Wysłany: Nie 0:23, 18 Mar 2007    Temat postu: Holocron

Gracze: Dass Jennir
Mistrz Gry: BJK



Wezwanie przyszło niespodziewanie. I w dodatku pochodziło od samego mistrza Yody!
Niektóre plotki mówiły, że po konfrontacji na Genosis mistrz spędza czas tylko na medytacjach. Jak widać nie była to prawda. Wiadomość była sygnowana dwoma znakami runicznymi oznaczającymi jego imię.
Dass Jennir pośpiesznie udał do komnat Rady. Trochę zdziwił go brak zapalonych świateł. Jednakże komnata nie była całkowicie pogrążona w ciemnościach. Przez okna wpadały światła olbrzymiej metropolii, jaką jest Coruscant, które nieco rozjaśniały mrok.
Dopiero kiedy oczy odzianego w zieloną tunikę rycerza przyzwyczaiły do panującej atmosfery ujrzał niewielki cień na jednym z foteli. Mistrz Yoda czekał na niego…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Nie 0:26, 18 Mar 2007    Temat postu:

Mistrz siedział opierając trójpalczaste dłonie na sękatej lasce i spoglądał na rycerza, który właśnie wkroczył na salę. Niedostrzegalnie poruszył uszami i przemówił:
- Dassie Jennirze, bądź pozdrowiony. Misję dla Ciebie mam. Na znaną Ci planetę udasz się. Dantooine. Lecz nie medytacja twym celem będzie tym razem. Odnaleźć holocron pewien musisz. Wielkie znaczenie dla wojny ma on. W ręce Hrabiego Dooku wpaść on nie może. Ale tajemnicą owiana twa wyprawa być musi. Do dyspozycji statek bez oznak Zakonu masz. Czy jakieś wątpliwości o zadaniu posiadasz?
Popatrzył na Jennira wyczekująco.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dass Jennir
Rycerz Jedi



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Taris

 Post Wysłany: Nie 8:21, 18 Mar 2007    Temat postu:

-Witaj mistrzu.- Jennir spojrzał na mistrza Yodę z skupieniem. Krótką chwilę zastanawiał się w ciszy nad pytaniami, które powinnien zadać. Uniósł rękę, w ten sam sposób jak robił to jego dawny mistrz, Coleman Trebor podczas negocjacji i spokojnym głosem zadał pytania.
- Mistrzu, czy mogę spytać kto stworzył holocron? Poza tym przypuszczam, że znajduje się on w ruinach świątyni, słusznie? Czy mam wyruszyć natychmiast?- Dass zamilkł i czekał cierpliwie na odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Nie 18:18, 18 Mar 2007    Temat postu:

Mistrz Jedi zastanowił się głęboko, jakby ważył ile może powiedzieć rycerzowi. Chrząknął i odpowiedział na pytanie:
- Misja twa niebezpieczna będzie. Ciemnej Stronie czoła musisz stawić. Kusić Cię ona będzie, holocron bowiem Lorda Sith Exara Kuna dziełem jest. Ukryty w grobowcach pod ruinami spoczywał od setek lat. Do pomocy mistrza będziesz miał. Na Dantooine misję swoją ma, ale z Tobą w ruinach będzie. Mistrz Tremayne czeka w archiwum na ciebie.
Yoda przy tych słowach skierował palec w stronę Dassa i kontynuował:
Obaj historię Kuna poznać musicie. Lepiej was to do zadania przygotuje. Niech Moc będzie z wami.
Zielonoskóry zakończył swoją wypowiedź i Mocą otworzył drzwi do sali rady, ale nie poruszył się z miejsca, wciąż oczekując na ewentualne pytania Jennira.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dass Jennir
Rycerz Jedi



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Taris

 Post Wysłany: Nie 18:51, 18 Mar 2007    Temat postu:

- Dziękuję mistrzu, to wszystko co chciałem wiedzieć. Niech moc będzie z tobą.- Jennir lekko skłonił głowę i wyszedł z pomieszczenia. Szybkim krokiem skierował się korytarzami świątyni do archiwum. Martwiła go ta misja, nie był pewien czy będzie w stanie ją wykonać. Kiedy jednak dotarł do archiwum, odegnał wątpliwości i rozejrzał się po sali.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
BJK
Game Master



Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Londyn

 Post Wysłany: Nie 23:51, 18 Mar 2007    Temat postu:

Kilkunastu Jedi przeglądało różne pliki zapisane w przepastnych zasobach archiwum świątyni. Madam Nu utrzymywała, że jeśli czegoś nie ma w archiwum to nie istnieje. Dass od razu ją zauważył, stojącą przy kimś, kogo zidentyfikował jako mistrza Tremayne. Podszedł do nich i nisko się ukłoniwszy spojrzał na dane, które przeglądali.


Lord Sith Exar Kun urodził się około 4000 lat przed wojną klonów na nieznanej nam planecie. Miał ogromny potencjał by zostać Jedi. Exara, Crada, i Sylvar szkolono na planecie Dantooine, ich nauczycielem był mistrz Vodo-Siosk Baas. Swój brak opanowania udowadniał nie raz. Najbardziej dotkliwie wyraził ją, gdy omal nie zabił Sylvar. Pojedynek przerwał mistrz Baas, który następnie został zaatakowany i pokonany przez Kuna. Kun go jednak nie zabił. Kunowi udało się zorganizować Bractwo Sith. Przeciągnął na swoją stronę wielu Jedi, którzy wcześniej mieli zabić swoich mistrzów. Jego uczeń, Ulicem Qel-Dromą dowodził flotą, która poniosła klęskę nad Coruscant, a sam Ulic trafił do więzienia. Kun wyruszył więc by go uratować. Wszedł do sądu w momencie, w którym miał zapaść wyrok. Uwolnił Ulica, oraz zabił przeszkadzającego mu w tym mistrza Baasa.
Później Sith zniszczył biblioteki na Ossusie. W czasie gdy Kun rabował najbogatsze zbiory wiedzy o Mocy w galaktyce, Ulic po raz kolejny trafił do Republikańskiej niewoli. Załamy śmiercią brata postanowił wyjawić miejsce, w którym ukrywał się Kun. Na Yavin IV wyruszyła więc potężna armia złożona z setek mistrzów i rycerzy Jedi. Stoczyli oni długą walką, która mimo iż odbyła się bez jakiejkolwiek broni (z wyjątkiem Mocy) spopieliła dużą część planety. Exar Kun został pokonany, ale tuż przed śmiercią zdołał zniszczyć wszystkich rdzennych mieszkańców księżyca gazowego giganta, Massassi.


Jennir między kolejnymi porcjami informacji na temat Exara Kuna przypatrywał się Tremaynowi. Ten wcale nie przypominał Jedi których znał do tej pory. Wogóle nie był ubrany jak Jedi. Nosił skórzaną kurtkę a pod nią zamiast tuniki Jedi zwykły podkoszulek. Kurta wydawała się droga...nawet bardzo. Jedynym znakiem rozpoznawczym był miecz świetlny wiszący u pasa. Dodatkowo mistrz Jedi nie nosił tradycyjnej fryzury, lub brody, często widzianych i starszych Jedi. Był gładko ogolony i miał ufryzowane włosy. Wyglądał raczej jak jakiś bogacz, który właśnie wybierał sie na przejażdzkę swoim grawicyklem. Dziwne. Być może przydział służbowy Tremayna wymagał od niego tego specyficznego kamuflarzu. Oczywiście mistrz Jedi nie przeoczył zainteresowania jakie wzbudził u Jennira. Nawet uśmiechnął się mimowlnie, czego Jennir na szczęście nie zauważył. Wreszcie kiedy mistrzyni Nu opuściła rycerzy, Tremayne przemówił:

[link widoczny dla zalogowanych]

- Hmm...Yoda twierdzi, że można na Tobie polegać Jennir. Mam nadzieje, że się nie myli. Powierzona nam misja jest wyjątkowo ważna. Chyba nie muszę ci mówić, że wiedza zawarta w holocronie nie może się dostać w ręce Dooku i jego pomagierów.

Tremayne skoncentrował sie na obrazie, który został właśnie wyświetlony. Przedstawiał niewielką piramidkę wykonaną z kryształu i metalu. Przedmiot wydawał się być wewnętrznie złożony, widać było jakiś mechanizm. Mistrz Jedi uśmiechnąl się tajemniczo i kontuynuował:

- Tak Jennir, to jest holocron Sithow. Oczywiście nie jest to ten po który lecimy. Tamten może wygląć inaczej. Podstawowa rzecz, która powinieneś o nich wiedzieć, to ich kształt. Nasze holocrony mają kształt szescianu. To najzwyklejsza w świecie kostka, oczywiście pod względem kształtu, nie przeznaczenia czy zawartości. Jedna z prastarych legend mówi, że starożytni Sithowie postanowili nadać swoim holocronom kształt piramid pod którymi niegdyś grzebano ich mumie na cmentarnej planecie Korriban, tak, aby nie tylko ciała przetrwały wieki, ale również wiedza...

Tremayne przez chwilę patrywał się w obraz i zakończył:

...ale to tylko legendy. A przed nami potencjalnie niebezpieczna misja. Co więcej sprawa holocronu wypłyneła niedawno. O jego znalezieniu doniósł nam Jedi nadzorujący AgriCorps na Dantooine. Widzisz, Jedi nigdy całkowicie nie opuścili tej planety. Od lat mamy tam wielkie farmy AgriCorpsu i to właśnie one są naszym celem. Choć rzecz jasna holocron jest priorytetem. Podczas przenoszenia odrębnych szkół Zakonu na Coruscant opróżniono świątynię na Dantooine, również skarbiec. Jak dotąd wierzyliśmy nie zapomniano o ani jednym manuskrypcie czy przedmiocie. Oprócz holocronu. Otóż Jedi z AgriCorps, mistrz Torami, zwiedzając piwnice starej szkoły, doprowadził do nieumyślnego zawalenia się jednej ze ścian. Za nią ukazały się zakodowane zamkiem szyforwym pancerne wrota. Zapomniany skarbiec?

Jennir zdobył się ledwie na przytakujący gest. Osobowość Tremayna była dosyć przygniatająca, tym bardziej jego wiedza.

Mistrz Jedi widząc niepewność młodszego kolegi uśmiechnął się pobłażliwie.

- Zgadza się. Oczywiście drzwi były stare i zamek nie stanowił przeszkody. Mistrz Torami bez problemów zdołał przedostać się do środka. Reszty pewnie się domyślasz. Stosy ksiąg, wartościowych przedmiotów, a pośród nich , na honorowym miejscu holocron Sithów. Doprawdy nie pojmuje jak starożytni mistrzowie mogli pominąć coś takiego!

Tremayne spoważniał. Spojrzał Jennirowi w oczy, jakby próbując dotrzeć do głębi serca Jedi i sprawdzić jego hart ducha.

- Musisz wiedzieć jeszcze jedno o holocronach Sithów. Są niebezpieczne. Nie każdy może się z nimi obchodzić. Tutaj na Coruscant dopuszczani do nich są jedynie odpowiednio wyselekcjonowani Jedi. Podobnie jak holcrony Jedi, te Sithów tworzone były przez mistrzów pośród mistrzów - lordów Sith. Holocron może cię zwieść. Od pierwszej chwili kiedy go zobaczysz, zacznie szeptać pieśń ciemnej strony mocy. Jeżeli jesteś słaby duchem, w końcu jej ulegniesz. Zechcesz posiąść holocron i podążyć ścieżnką jego nauk. Stąd moja obecność. Umiem obchodzić się z takimi rzeczami.


Jennir był niemal pewien, że w ostatnich słowach Jedi pobrzmiały nuty dumy...Tymczasem Tremayne z uśmiechem zadowolenia znowu patrzył na obraz holocronu Sithów.

- Ale na szczęście nasza misja ma też pogodniejszą stronę. Jak już mówiłem pierwotnie miała ona inny cel. Miałem polecieć na Dantooine po pewnego chłopaka, który decyzją rady będzię mógł ponownie podejść do prób. Niezwykłe, prawda? Ale cóż, mamy wojne, coraz więcej Jedi ginie. Być może AgriCorps stanie się czymś więćej do tej pory i zamiast wysyłać tam kandydatow, którzy nie spełnili wymagań zaczniemy ich stamtąd zabierać, jak tego chłopaka po którego lecimy. Nazywa się Monardus Virgord i pochodzi z Kuat. Jego odrzucenie przez Zakon było wielkim rozczarowaniem dla jego rodziny, która w rezultacie odmówiła przyjęcia chłopaka z powrotem, stąd skierowano go do AgriCorpsu. Żaden z mistrzów nie chciał go na indywidualne szkolenia. Podobno był zbyt agresywny. Cóż, będzie miał szansę przejść ponowną weryfikację.

Mistrz Jedi nabrał powietrza i odetchnął głęboko. Spojrzał poważnie na Jennira.

- Jak widzisz mamy odpowiedzialną misję. Wydaje mi się, że wiesz już wszystko. Jeżeli masz jakieś pytania będziesz musiał się z nimi chwilę wstrzymać. Spotkajmy się za...powiedzmy pół godziny w hangarze. Polecimy moim statkiem. Do zobaczenia.

Tremayne odszedł zostawiając Jennira w Archiwum. Jedi obejrzał się na ekran. Nadal wyświetlał obraz tajemniczego przedmiotu. Holokronu Sithów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dass Jennir
Rycerz Jedi



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Taris

 Post Wysłany: Pon 8:59, 19 Mar 2007    Temat postu:

Jennir spojrzał uważniej na dane i przyjrzał się twarzy Kuna. Po chwili oderwał wzrok od projekcji i zwrócił się do Tremayne.
- Zdaje mi się, że wiem już wszystko. Możemy ruszać.-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dass Jennir dnia Wto 11:52, 20 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 17:35, 19 Mar 2007    Temat postu:

Jennir zgodnie z poleceniem przyszedł na umowione miejsce. Hangary Świątyni Jedi zajmowały pokaźną część podstawy gigantycznego Zigguratu, który stanowił siedzibę Zakonu. Jedi zbliżał się do właściwego lądowiska kiedy usłyszał strzęby gwałtownej rozmowy, która balansowała na pograniczu sprzeczki. Nie słyszał dobrze, może to lepiej, w końcu to nie jego sprawa.

- ...Daj spokój, wiesz, że nie miałem wyjścia...zresztą wiesz jak teraz wygląda nasza sytuacja...


Drugi głos z pretensją odparł:

-...Jasne, szczególnie, że Ty nie za bardzo starasz się żeby coś z tym zrobić...

- Ard...nie bądź niesprawiedliwy, wiesz, że...

Jennir postawił kolejny krok wyjątkowo niezgrabnie i przypadkowo kopnął jakąś część, którą jakiś niefrasobliwy mechanik zostawił na płycie lądowiska. Głośny brzęk towarzyszył Jennirowi, który własnie wyłonił się przed lądowiskiem na którym spoczywał pojazd Tremayna. Przed jego otwartym trapem stało dwóch mężczyzn. Jednym z nich był właściciel pojazdu, a drugim wysoki człowiek w tradycyjnej szacie Jedi o nieco miedzianym odcieniu. Jennir przysiągłby, że zanim ten drugi odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia, widział rękę mistrza Jedi tuż przy jego twarzy. Wyglądało to tak jakby Tremayne probowal dotknąć tego drugiego...Zresztą pewnie się przewidział. W hangarze było ciemno. Nie zawracając sobie głowy nieistotnymi pobocznościami Jennir przywitał się.

- Mistrzu. Zgodnie z naszą umową.

JEdi odpowiedział mu posępnym uśmiechem.

- Dobrze. Wsiadaj, nie ma co tracić czasu.

[link widoczny dla zalogowanych]

Tremayne zdawał się czytać w myslach Jennira. Ten po chwili wdrapał się po trapie smukłego statku i już po chwili był na pokładzie szybkiego okrętu pościgowego. Misją właśnie się zaczęła.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dass Jennir
Rycerz Jedi



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Taris

 Post Wysłany: Pon 18:34, 19 Mar 2007    Temat postu:

Jennir rozejrzał się po statku, zrobił to odruchowo. Bardziej zastanawiała go dziwna rozmowa, której był świadkiem. Wiedział, że pytania mogą przynieść problemy ale nie chciał zaniedbać żadnego szczegółu.
- Mistrzu Tremayne, mogę wiedzieć kim był jedi z którym rozmawiałeś?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Wto 10:54, 20 Mar 2007    Temat postu:

Pomimo smkukłej sylwetki statku, jego wnętrze było przestronne. Pomieszczenia były utrzymane w tonacji kolorów od srebrnego przez szary do głębokiego granatu. Całość wyposażenia sprawiała wrażenie eleganckiego i wysmakowanego. "Ciekawe czy to jego dzieło" - dziwna myśl przemknęła przez głowę Jennira. Mistrz Tremayne oprowadził go po statku, pokazując mostek zaprojektowany dla dwóch pilotów, dwóch członków załogi obsługujących uzbrojenie i nawigatora. Potem przeszli do części rekreacyjnej z mesą i kajutami załogi. Tremayne zatrzymał się przy jednej z nich i nacisnął guzik na niewielkim panelu. Drzwi rozsunęły się ukazując wnętrze kajuty. Nic specjalnego, wąski pokój, łóżko, kilka szuflad pod nim, szafa i niewielki blat. W głębi wąskie drzwi - pewnie do łazienki. Wszystkie meble były solidnie przytwierdzone do podłogi i ścian. W razie ostrzału czy akrobacji nic nie powinno latać po pomieszczeniu. Tremayne zajrzał do środka i wtedy padło niedyskretne pytanie Jennira. Mistrze Jedi nie kłopocząc się przeniesieniem wzroku na pytającego odpowiedział pytaniem:

- Od kiedy to rycerze Jedi skradają się w ciemnościach podsłuchując czyjeś rozmowy?

Tremayne widząc, że Jannir chce zaprzeczyć jego oskarżeniu, powstrzymał go ręką i spokojnie powiedział:

- To było pytanie retoryczne. NIe podejrzewam cię o złą wolę. Rozgość się. Będę na mostku. Za kilka minut opuścimy system i skaczemy w nadprzestrzeń.

GOspodarz Jennira wskazał na kajutę.

- MAsz tutaj wszystko czego możesz potrzebować. Tam jest łazienka. Nasz podróż nie powinna być długa i raczej nie będzie żadnych przygód. Najpóźniej po jutrze będziemy na Dantooine.

Po tym, Tremayne bez słowa odszedł w kierunku mostka. Jeżeli Jennir będzie chciał o coś zapytać, następnym razem bedzie musiał staranniej dobierać słowa.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dass Jennir
Rycerz Jedi



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Taris

 Post Wysłany: Wto 12:12, 20 Mar 2007    Temat postu:

Jennir zamknął drzwi swojej kajuty i usiadł w pozycji medytacyjnej na podłodze. Czuł się nieswojo, bardzo rzadko praktykował tradycyjną formę medytacji, zazwyczaj wolał ćwiczyć z mieczem świetlnym i wtedy zbierał myśli. W ten sposób zwróciłby uwagę Tremayne czego wolał uniknąć. Młody jedi zdecydowanie mu się nie podobał. Jego strój i maniery wyrażały pewną arogancję za którą Dass wyjątkowo nie przepadał.
Jennir zastanawiał się dlaczego rada wybrała kogoś tak... dekadenckiego? Tak to było zdecydowanie dobre słowo. Mimo wszystko Tremayne posiadał wiedzę, być może również umiejętności, pytanie tylko czy brak dyscypliny pozwoli mu się oprzeć pokusie ciemności?
Przez myśli Jennira przebiegały tylko pytania, brak było odpowiedzi.
W końcu udało mu się oczyścić umysł, skoncentrował się na wizji ruin świątyni, tak jak je zapamiętał. Zastanawiał się, gdzie może znajdować się holocron, odnalazł spokój w koncentracji. Czuł jak moc przepływa przez całe jego ciało. Czuł ją na skórze i pod nią, płynęła w jego żyłach i tętnicach, każdy oddech niósł ze sobą ukojenie i spokój.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Wto 18:28, 20 Mar 2007    Temat postu:

Pomimo początkowej niewygody odczuwanej w dosyć ciasnej kajucie, Jennir szybko pogrążył się w transie. Ostatecznie pomieszczenie było dosyć przytulne i dobrze wytłumine. Regulacja światła działała bez zarzutu i Jedi obniżył jego intensywność do kojącego półmoroku. Ogrzewanie również pracowało poprawnie nie przekraczając rozsądnego poziomu. Wentylacja działała niezwykle cicho i zapewniała dopływ swieżego powietrza. Pomimo surowej oceny Tremayna, Jennir musiał przyznać, że ten Jedi zadbał o komfortowy środek transportu. Po kilku minutach młody rycerz pogrążył się w głębokiej medytacji. Jego myśli uleciały poza kajutę, skorupę statku i daleko poza znikający za bramą nadprzestrzeni system Coruscant. Obraz zrujnowanej świątyni Jedi na Dantooine stawał się coraz wyraźniejszy. Niemal tak jak na holofilmie widzianym w Archiwum Zakonu. Jennir mógł niemal poczuć chropowatość starożytnych kamieni z których niegdyś wzniesiono ten duży budynek. Co prawda nie był tak imponujący jak "nowa" świątynia na Coruscant, ale z nią mało co wytrzymywało konkurencję. Budowla była stara, bardzo stara i przypominała wspinającą się ku niebu sześcioboczną piramidę schodkową. Całość była otoczona murem o podobnym kształcie co piramida. W kątach muru zbudowano smukłe wieże z kamienia, które naśladowały centralną budowlę. Całość ulokowano nad brzegiem jeziora o wijącym się, nieregularnym kształcie. Jedi wyczuł, że obecne ruiny nie stanowiły pierwotnego założenia szkoły na Dantooine. Jej kształt zmieniał się wraz z wiekami i kolejnymi pokoleniami szkolonych w niej Jedi. Czy tak własnie wyglądała, kiedy uczył się tutaj Kun? Trudno powiedzieć. Jeżeli tak, to miał sposobność przebywania w niesamowitym otoczeniu i pobierania nauk we wspaniałej świątyni mądrości Jedi. Ze szkoły i jej otoczenia pełnego bujnej przyrody emanował spokój i równowaga. Życie i pokój były wszechotaczające. Jennir podziwiał złożoność Mocy i jej życiodajną energię, kiedy coś się zmieniło. Coś było nie tak! Jennir ujrzał w wielkich wrotach świątyni postać. Z początku trudno było określić kim była ta osoba, ale po chwili Jennir dostrzegł smukła sylwetkę Twi'leka w tradycyjnych dla tej rasy powłóczystych, ciemnych i strojonych ciężkim brokatem szatach. Jej głowoogony owinięte były zawojami z materiału o podobnej wartości co reszta ubrania. W jednym ręku Twi'lek trzymał zapalony miecz świetlny o zielonym ostrzu, a na otwartej dłoni drugiej ręki niewielką złoto-czarną piramidkę z której płynął strumień czerwonego światła, który kika centymetrów ponad jej czubkiem tworzył obraz niewielkiej postaci. Kiedy Jedi chciał podejść do bliżej, poczuł przenikliwy chłód, zupełnie jakby setki zjaw zatopiło eteryczne szpony w jego sercu. Ból wywołany niesamowitym mrozem był coraz bardziej przenikający. Wydawało mu się, że setki głosów o melodii straszliwej wichury wyło mu wprost do mózgu: ZGIIIIIIIIIIIIINIIIIIIIIIIIIIEEEEEEEESZ!

Po chwili Jedi obudził się zlany potem na podłodze swojej kajuty. Zegar wskazywał, że statek Tremayna od co najmniej pół godziny mknął przez hiperprzestrzeń w kierunku Dantooine.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dass Jennir
Rycerz Jedi



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Taris

 Post Wysłany: Wto 19:14, 20 Mar 2007    Temat postu:

Strach. Jennir zwyczajnie się bał. Wiedział, że to uczucie powinno być obce jedi, ale zapanowanie nad nim zajęło mu długą chwilę. Kim był Twi'lek z jego wizji? Co tam robił? Dass chciałby poznać odpowiedzi na wszystkie te pytania. Nie było sensu medytować dalej, w tej chwili nie mogło być mowy o skupieniu. Jedyne co mu pozostało to sprawdzić czy podróż przebiega bez zakłóceń. Wyszedł z swojej ciasnej kajuty i skierował się na mostek. Starał się ciężko stawiać stopy tak, żeby tym razem nie wejść w złym momencie. Nie było sensu podsycać skłonności do paranoi u Tremayne.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 11:46, 21 Mar 2007    Temat postu:

Jennir wyszedł z kajuty. Zamknął za sobą drzwi. Ruszył w stronę mesy i krótkiego korytarza prowadzącego na mostek. Kiedy dotknął przycisku otwierającego drzwi do mesy poczuł przeszywającą go błyskawicę zimna i znowu ujrzał Tajemniczego Twi'leka wpatrującego się w czerwone światło trzymanej przez niego piramidki. Wyglądał na zafascynowanego i pochłoniętego trzymanym przedmiotem.

Jennir chwycił się za serce. Czuł jakby rozdzierało je stado wyjących demonów. Oczywiście nie wierzył w żadne demony, wierzył w Moc! Ona pozwoli mu się uspokoić i opróżnić umysł ze zbędnych wspomnień straszliwej sesji medytacyjnej. Jedi zastosował ćwiczenia relaksacyjne. Powoli zaczął oddychać normalnie. Oparł głowę o framugę drzwi. Z niedowierzaniem myślał o straszliwych przeżyciach ostatnich kilkunastu minut! Nigdy nie doświadczył tak sugestywnej wizji Mocy!

Po chwili odpoczynku, Jennir z wachaniem przekroczył próg mesy. Przeszedł ledwie kilka kroków, gdy przeszywający ból znowu zaczął torturować jego ciało. Omal nie upadł na kolana. Chwycił oparcia jedngo ze stojących w mesie skórzanych foteli. Chciał usiąść, lecz nim zdołał ujrzał niepokojącą postać ponownie. Twi'lek wpatrywał się światło niezwykłego przedmiotu, kiedy nagle gwałtownie zwrócił się w strone Jennira. Świdrował go swoimi przerażająco czerwonymi oczyma, które stanowiły upiorny kontrast dla jasnej skóry Twi'leka. Bogato odziana postać odchyliła nieco głowę do tyłu i wyszczerzyła rzędy ostrych zębów w paskudnym grymasie uśmiechu. Po sekundzie Twi'lek wypluł drwiąco:

Zginiesz!

Jedi osunął się na podłogę przeszywany ugryzieniami szczypiącego mrozu, który jakby zakradł się pod jego skórę i wysysał z niego siły witalne.

Niespodziewanie po sekundzie wizja opuściła Jennira. Z niedowierzaniem i trudem podniósł się z podłogi i zdołał usiąść w fotelu. Ten jak i inne sprzęty na pokładzie pościgowca Tremayne'a był na szczęście wygodny. Krótki odpoczynek powoli przywracał siły. Czy Jennir powinien powiadomić o wszystkim Yodę? Albo Tremayne'a?

Po kilku minutach spędzonych w mesie, Jedi dotarł na mostek. Zastał tam Tremayne'a wpatrującego się w odczyty zegarów. W pomieszczeniu było ciemno i światło bijące ze wskaźników rozmaitych systemów statku oblewało twarz Tremayna czerwoną poświatą. Pilot okrętu był teraz inaczej ubrany. Prostą, "cywilną" skórzaną kurtkę zastąpiła szata Jedi. Ubranie to doprawdy warte było mistrza! Tremayne ubrał kremowe ubranie z bardzo wysokim kołnierzem, który szczelnie pokrywał jego smukła szyję. Kurta ta pozbawiona była guzików czy innych widocznych zapięć i kończyła sie tuż ponad kolanem. Poły ubrania pozbawione były klap czy innych ozdobników poza pasem Jedi wykonanym z trzech komponentów - szerokiego pasa materiału w o ton ciemniejszej barwie niż tunika, ktory kilkukrotnie oplatał talię Tremayne'a i nałożonych nań misternie splecionych skórzanych pasków, które były połączone elementami wykonanymi z czerwonego metalu. Do tak skonstuowanego pasa przypięto elegancką rękojeść miecza świetlnego. Całości dopełniał płaszcz Jedi z obszernym kapturem w kolorze wpadającego w bordo ciemnego brązu. Płaszcz był świetnie skrojony i wykonany z najlepszego materiału. Podobnie zresztą tak jak przypominająca kurtkę mundurową jakiegoś arystokraty tunika. Tremayne wiedział jak trzymać fason. Co prawda większość Jedi nie przejmowała się nadto swoim ubraniem. Właściwie większość chodziła w starych tunikach, wielokrotnie naprawianych podczas lat służby w Zakonie. Ekrtremalne podjeście w tej kwestii prezentował legendarny Qui-Gon Jiin, o którym niekiedy żartowano, że nie zwykł nawet poświęcać czasu na codzienną toaletę, a co dopiero na kwestie mody... Ale przecież żyło wielu rycerzy i mistrzów, dla których stan ich odzienia był sprawą osobistego prestiżu i dobreg imienia Zakonu. Np. Dooku, ten zawsze był ubrany z wielkim gustem, choć może hrabia nie był najlepszym przykładem. Niemniej jednak Tremayne w przekonaniu Jennira wyglądał jak jakiś feudalny lord, ale właściwie co z tego?

Mistrz Jedi spostrzegłwszy nadejście towarzysza, nie odrywając wzroku od przyrządów statku powiedział:

- Czy kajuta przypadła ci do gustu mistrzu Jennir?

Jedi po raz pierwszy usłyszał ten kurtuazyjny tytuł z ust Tremayna. Nie przeoczył jednak dystantu bijącego z jego głosu.

- Mam nadzieję, że tak. Zapewniam cię, że ja podróżuje w takich samych warunkach. Nie jest tu może zbyt dużo miejsca, ale przynajmniej mamy wszystkie niezbędne wygodny.

Nie słysząc przez dłuższą chwilę odpiedzi, Tremayne oderwał się od konsoli statku i spojrzał na Jennira. Przez dłuższą chwilę badał jego twarz po czym powiedział:

- Mistrzu, czy wszystko wporządku?

Nieznacznie uśmiechając się i unosząc brew dodał:

- Dałbym słowo, że wyglądasz tak jakbyś właśnie zobaczył ducha Freedona Nadda.

Tremayna nadal wpatrywał się w Jedi.

- Nie chcę używać zbyt wielkich słów, ale mógłbym przysiąść, że wyczuwam niepokój. Czy chodzi o naszą misję? Może przejdźmy do mesy. Tutaj i tak nie ma dla nas zajęcia. Zaprogramowałem trasę lotu. Będziemy musieli jeden raz opuścić nadprzestrzeń. Przymusowy postój, potem lecimy prosto na Dantooine.

Mistrz Jedi elegancko i jednoczesnie zadzwiająco szybko wstał z fotela pilota i wskazał dłonią drzwi prowadzące do mesy:

- Mistrzu Jennir, bardzo proszę. Proponuję szklaneczkę czegoś do picia i może jakąś przekąskę. Właściwie nie mielismy szansy dłużej porozmawiać. A chyba powinniśmy wysłuchać się nawzajem. Do tej pory właścwie tylko ja mówiłem. Chciałbym poznać twój punkt widzenia odnośnie naszej misji. No i jeżeli nie narzucam się...byłbym zadowolony, gdybyś był łaskaw rozwiać moje wątpliwości co do stanu twoich odczuć. Jestem wyczulony na Moc, potrafię wsłuchiwać się w jej podszepty. Niepokoi mnie to co...hm...przed chwilą "usłyszałem".

Tremayne raz jeszcze wskazał na drzwi. Obaj jedi przeszli do mesy, gdzie zasiedli w wygodnych fotelach. Mesa była komfortowym miejscem, gdzie pewnie można było dobrze odpocząć. Jennir zauważył wbudowaną w blat wykonanego z ciemnego drewna stołu, zestaw do sabbaka, chyba w klasycznej wersji Huttów. Pomiesczenie znajdowało się w centralnym punkcie niewielkiego statku i pomimo skromnych rozmiarów było zaprojektowane z wielkim zmysłem estetyki.Mesa wyglądała raczej jak pokój klubowy w jakieś zamożnej rezydencji. Obrazu dopełnił robot, ktory po chwili wyszedł z niewielkiego aneksu kuchennego ze szklankami napoju. Jennir nie znał podanego mu płynu, ale z pewnością byl to rodzaj jakiegoś lekkiego alkoholu. Jego smak nie pozostawiał wątpliwości co do wysokiej ceny. Mistrz Jedi widząc namysł Jennira kosztującego najwyraźniej nieznany mu trunek, usmiechnał się i powiedział:

- To sok owoców Kilti z Corroth. Piękna planeta.


Mistrz Jedi był teraz w wyraźnie lepszym humorze niż tuż przed odlotem. Może Jennir źle go ocenił? W końcu jego maniery nie pozostawiały nic do życzenia. Podobnie poprawiający się stosunek względem niego. Tremayne wydawał się niemal serdeczny. Obaj Jedi przegryźli kilka soczystych, słodkich migdałów i zjedli kawałek ciasta o nieokreślonym ale wyśmienitym smaku. Tremayne uśmiechnął się i zapytał:

- Zatem mistrzu Jennir, co sądzisz o Dantooine i celu naszej misji? Napewno miałeś kilka chwil żeby wyrobić sobie opinię.

Mistrz Jedi pytająco przyglął się towarzyszowi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dass Jennir
Rycerz Jedi



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Taris

 Post Wysłany: Śro 12:13, 21 Mar 2007    Temat postu:

Jennir zmarszczył czoło i zbierał myśli. Czy powinien opowiedzieć Tremaynowi o wizji? W końcu dla jedi powinno się liczyć to co teraz, wizje mogą być ułudą i doprowadzić do negatywnych skutków. Historia zakonu pokazywała jednak, że czasem wizjom należy ufać. Wielka wojna hiperprzestrzenna i historia Revana. Wtedy wizje odegrały kluczową rolę. Może jednak warto zwierzyć się komuś?
- Dantooine to piękna planeta. Moc jest tam niezwykle silna, szczególnie w świątyni. Nigdzie, nawet na Coruscant nie czułem takiej aury. Ale teraz moje o wyobrażenie zmienia się...- ton głosu diametralnie się zmienił, czuć było w nim zmartwienie ale również nadzieję.
- Miałem wizję mistrzu Tremayne. Wizję świątyni na Dantooine. Widziałem jak nieznany mi Twi’lek badał holocron. Wyczułem w nim ciemną stronę... Zauważył mnie. Z wielką satysfakcją obiecał mi śmierć. Ale poza nim poczułem obecność innych. Upiorów ciemnej strony. Zastanawiam się czy gdy dolecimy na Dantooine znajdziemy tam holocron. Co o tym myślisz mistrzu Tremayne?- Jennir wygładził swoją zieloną tunikę i pochłonął kolejny łyk soku z owoców Kilti. Spoglądał na Tremayne’a niemalże wyczekująco.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 13:39, 21 Mar 2007    Temat postu:

Tremayne przyglądał się przez chwilę Jennirowi po czym poważnie stwierdził:

- Cóż, chyba mogę darować sobie powtarzanie truizmów o tym, ze nie należy ufać wizjom Mocy. Zapewne wielokrotnie tłumaczono ci, że wizje mogą być zwodnicze. Podążając ślepo za wizją, nieostrożnie uznaną za proroczą, możesz doprowadzić do ziszczenia się najgorszego scenariusza. Paradoksalnie chcąc zapobiec przedstawionym w niej wydarzeniom, swoimi działaniami właśnie do nich prowadzisz.

Mistrz Jedi uśmiechnął się tajemniczo:

- Zapewniam cię, że holocron zastaniemy nietknięty, podobnie jak inne zabytki wiedzy zgromadzone w skarbcu. Na ich straży stoi mistrz Torami, mój przyjaciel. Znamy się od pierwszego dnia pobytu w Świątyni. Można na nim polegać. Ręczę głową, że nikt nie wykradnie żadnego z drogocennych przedmiotów. Jego straż jak wierzę, będzie niezawodna. Poza tym nikt nie wie o naszej misji, jest ściśle tajna. W obrębie zakonu prócz Yody jeszcze tylko mistrz Tholme. Zapewniam cię, że nie należy obawiać się zdrady. Poza tym nie słyszałem o żadnym mrocznym jedi czy słudze Sithów tego rodzaju jak z Twojej wizji. Jestem przekonany, że nie grozi nam konfrontacja z żadnym nowym wcieleniem Kopecza....

Tremayne przywołał władczym gestem dłoni robota, który ponownie napełnił puste szklanki.

...Jeżeli jednak miałoby cię to uspokoić, skontaktuję się z mistrzem Torami podczas naszego postoju. Dowiemy się, czy wokół skarbca działo się coś niezwykłego. Jeżeli zaś chodzi o zjawy Ciemnej Strony Mocy...

Głos mistrza nabrał powagi:

...to mam szczerą nadzieję, że się mylisz. TO byłoby o wiele gorsze niż walka z nawet najbardziej zdeterminowanym ciemnym jedi. Jeżeli nie miałeś doświadczeń z istotami ich rodzaju możesz uznać się za błogosławionego...Oby tak pozostało!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dass Jennir
Rycerz Jedi



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Taris

 Post Wysłany: Śro 21:24, 21 Mar 2007    Temat postu:

- Co do zjaw mam pewne doświadczenie.- przez twarz Jennira przebiegł grymas, jakby przypomniał sobie bardzo dawną bitwę.
- Nawiązanie kontaktu z Toramim to chyba najlepsze wyjście.- Dass uspokoił się i popijał kolejne łyki soku. Dotknął rękojeści swojego miecza świetlnego, była bardzo zimna, może za bardzo. Jasnowłosy jedi uśmiechnął się i spojrzał na Tremayne'a.
- Kiedy ostatnio walczyłeś mieczem świetlnym, mistrzu? Udowodniłeś, że masz ogromną wiedzę, ale jeśli mamy przystąpić do tego zadania to wypadałoby, żebyśmy znali swoje możliwości w walce. Co powiesz na mały sparing?- Jennir uśmiechnął się szerzej i pociągnął kolejny łyk soku. Rzeczywiście smakował wspaniale.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Czw 10:31, 22 Mar 2007    Temat postu:

- Walka?

Spokojnie zapytał Tremayne.

- W ostatnich miesiącach chyba każdy Jedi ma jej aż nadto. Chcesz się sprawdzić na miecze? Zgadzam się, ale od razu zaznaczę, że w walce równie często co miecza używam Mocy. Jej efektywność może być o niebo wyższa niz laserowego ostrza.

Mistrz Jedi wstał i uśmiechnął się uprzejmie.

- Spotkajmy się za pięć minut w ładowni, to ten pokład pod nami. Może ciężko byłoby tam przewiezić kontenery, ale z pewnością jest tam więcej miejsca niż tu. Ograniczony obszar walki pozwoli nam sprawdzić się w tak osobliwych warunkach.

Tremayne błysnał zębami w uśmiechu i zniknął w korytarzyku prowadzącym do swojej kajuty.

Jennir zjechał na dół ciasną windą. Ładownia rzeczywiście nie był duża. Tylko niewiele pod względem powierzchni przewyższała mesę. Ale nie było tutaj zbędnych mebli czy innych sprzętów, które mogłyby przeszkodzic w sparingu. Jedyny obiekt w ładowni był przykryty płachtą i stał w rogi pomieszczenia. Jak Jedi mógł zgadnąć był to zapewne grawicykl Tremayne'a. Rozważania Jennira przerwał właściciel maszyny, który własnie wychodził z kabiny windy. Pozbył się strojnych szat i zastąpił je luźnymi, nie krępujacymi ruchow spodniami, lekkimi sportowymi butami (Jennir chyba widział ich reklamę na Coruscant) i obcisłym czarnym podkoszulkiem bez rękawów. Tremayne był proporcjonalnie zbudowany i Jedi mógł dostrzec, że miał dobrze wyćwiczone mieśnie, zwłaszcza klatki piersiowej, nie czyniło to jednak z niego przećwiczonego mięsniaka. Mistrz Jedi był smukły, a jego sylwetki pozazdrościłby niejeden atleta... Tremayne zauważył, że Jennir przygląda się i z satysfakcją zapytał:

- Zaczynamy?

Po czym niespodziewanie płachta, która jeszcze przed chwilą okrywała grawicykl, zerwała się z zaczepów i poszybowała w stronę Jennira. Jedi zdążył jedynie usłyszeć syk wysuwanego ostrza miecza Tremayna i ujrzeć jego niebieski odblask na wypolerowanej czarnej podłodze hangaru. Chwilę potem spadł na niego ciężki pokrowiec, odcinając go na sekundę od otoczenia. Chwila nie trwała jednak długo, w końcu Jennir był wytrawnym szermierzem i doświadczonym Jedi...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Faeton dnia Sob 14:03, 17 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dass Jennir
Rycerz Jedi



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Taris

 Post Wysłany: Czw 19:09, 22 Mar 2007    Temat postu:

Jennir zrzucił z siebie płachtę przy użyciu mocy i od razu ustawił się w pozycji charakterystycznej dla drugiej formy. Stanął na lekko ugiętych nogach i włączył miecz świetlny. Zielona klinga zaświeciła z pełną mocą. Trzymając miecz w prawej ręce skierował ostrze ku podłodze i zdał się na moc. Natychmiast odwrócił się w stronę, w której wydawało mu się, że czuje obecność Tremayne’a. Gotowy do obrony i kontrataku. Wszystko zrobił w ciągu paru sekund, te odruchy ćwiczył latami, najpierw w świątyni a potem na Odległych Rubieżach.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 19:27, 23 Mar 2007    Temat postu:

Intuicja faktycznie nie zawiodła Jennira. Tyle, że jego ruchy były trochę zbyt wolne. Kiedy się odwrócił i przeciął powietrze mieczem świetlnym, Tremayne właśnie kończył skok i znalazł się za jego plecami. Zanim Jennir zdążył się odwrócić mistrz Jedi wymierzył mu kopniaka w plecy po czym znowu skoczył. Jennir upadł do stóp Tremayne, który właśnie wylądował na podłodze przed nim. Usmiechnął się pobłażliwie i powiedział:

- Mistrzu Jennir, spodziewałem się po Tobie więcej, znacznie więcej. Ale to przecież dopiero początek, tak?

Nagle zgasły światła. Jednocześnie z nimi miecz Tremayna. Gdzieś z ciemności dobiegł głos:

- Nadmiar światła nie służy koncentracji.

Ironiczna uwaga miała charakter oczywistej kpiny.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Holocron
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group