FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Siostra Cienia
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Siostra Cienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 13:21, 20 Paź 2006    Temat postu: Siostra Cienia

GRACZE: Filen Darkcloud
GM: Faeton




Przestrzeń wydawała się jeszcze czarniejsza niż zazwyczaj, nawet światło gwiazd, zbyt mdłe i blade nie rozpraszało mroku wystarczająco aby ogrom kosmosu wydał się nieco mniej przytłaczający. Nagle jego oczy dostrzegły odblask światła na powierzchni umykającego okrętu gwiezdnego...znał ten statek...Mon Calamari...senator...Okręt majestatycznie płynął pośród bezmiaru ciemności. Nagle w centralnej części pojazdu wykwitł gigantyczny, czerowny, a wraz ze słabnięciem siły wybuchu błękitny płomień! Potem następny, i jeszcze kolejny...Turbolaserowe błyskawice przeorały calamariański pojazd zamieniając go w rozjarzoną kulę ognia. Filen Darkcloud nie mógł uwierzyć, że był winien śmierci wszystkich istot na jego pokładzie...a jednak. Dokonał wyboru, pościg za wrogiem Republiki był ważniejszy, przynajmniej tak mu się wydawało...ale te wszystkie istnienia. Młody rycerz patrzył przez iluminator a jego głowę wypełniały krzyki przerażania, strachu, grozy tak gęstej, że Jedi mógł zanurzyć w niej palce niczym w lepkiej pajęczynie. Chłopak czuł, że ten strach, a może już poczucie winy otacza go gęstą siecią zwątpienia. Nagle pojawiło się coś nowego. TEN GŁOS! Tuż przy jego uchu, połączenie gasnącego piekła wraku calamariańskiego statku i znajomy mu kobiecy głos:

- Czy mnie też byś poświęcił? Czy mnie zostawisz?


Głucha cisza...Filen zmrożony przerażeniem patrzył w pustą już przestrzeń.

Wreszcie eksplozja obrazów i krzyków!

Młoda kobieta w podartej, brudnej koszuli! Piękna blondynka o posiniaczonej twarzy, jej nagie nogi poobijane, pokrwawione...Czołga się po zniszczonej powierzchni metalowej podłogi. Cofając się rogląda się na boki szukając ratunku! Ale przed czym? Co się dzieje?! Filen chce krzyczeń, ale to nic nie pomoga, chłopak może być tylko widzem. CIchy pomruk basowego głosu:

- mhhmm...nie sądziłem, że stać Cię na ucieczkę
...cichy złośliwy śmiech...- ale obawiam się, że daleko nie uciekniesz - lodowaty głos, właściwie niemal syczący szept nie pozostawiał wiele wątpliwości co do losu zaplanowanego dla ofiary pościgu...

Przerażona kobieta nagle patrzy prosto na Filena:

- Pomóż mi! Nie zostawiaj mnie jak pozwoliłeś umrzeć tamtym!

Jedi widzi już tylko męską rękę w czarnej rękawicy. Dłoń uniesiona jest do ataku...czarna pięść zaczyna bezlitośnie opadać ku młodej kobiecie...

Filen nagle zostaje wyrwany z przestrzeni w której odbywała się ta straszliwa scena! Tak jakby jakaś siła wyrwała go z ciemnego pomieszczenia na podłodze którego młoda kobieta - jego siostra, teraz był pewien, walczyła o życie! Młody rycerz mija kolejne sekcje mrocznego budynku, przenika przez ściany ciągnięty przez nieznaną sobie siłę na zewnątrz, nie! TO nie budynek! TO statek kosmiczny! Filen jest już na zewnątrz! W przestrzeni, a jednak nie zamarza! Teraz widzi dokładniej. To właściwie nie statek, a wrak! Poczerniały kadłub, dawno wypalony...najwyraźniej niektóre sekcje ocalały. Wrak zamienia się w ledwie widoczną łupinę na tle ogromu błękitnego gazowego olbrzyma ...właściwie jest ciemno granatowy, opleciony trzema obręczami lodowych pierścieni...Jedi widzi jeszcze połyskujących w podwójnym słońcu planety sześć księżyców...

Aaaaaaaaaarrrrh! Krzyk przerażenia, jego własny krzyk - to pierwsze co chłopak pamięta po przebudzeniu w swoim łóżku, w swoim pokoju, gdzieś w świątyni. Mokry od potu i drżący ledwo doczołguje się do naczynia z wodą, jeden łyk, drugi... spogląda w lustro, jedyne co widzi to zmęczona twarz Filena Darkclouda.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pią 15:55, 20 Paź 2006    Temat postu:

Patrzy w lustro, spogląda prosto w przerażone oczy. Nagle, niespodziewanie zauważył w nich czerwony błysk - dosłownie chwila, mgnienie oka. Poczuł strach i nienawiść wobec samego siebie.
Znużone oczy rozglądają się niczym maniak szukający ofiary. Wreszcie widzi - na stoliku tuż przy nim leży rękojeść miecza świetlnego. Mógłby to zakończyć, zabić siebie i wszystko byłoby dobrze, nikogo by więcej nie skrzywdził, nikomu nie stałaby się więcej krzywda... A jednak... Ta dziewczyna, jego siostra, był tego pewien - wie, że jeżeli ją uratuje to odpokutuje swe winy...

Filen ruszył w stronę swoich szat i założył je. Ubrany podszedł do stolika, przyglądał się rękojeści przez kilka minut, aż wreszcie podszedł do lustra i popatrzył po raz kolejny na swoje oblicze. Niegdyś zagościła by tam twarz wesołego młodzieńca wypytującego ciągle mistrza Yodę o kobiety i sprawy z nimi związane - rzadko dostawał na to odpowiedzi, ale pragnął wiedzieć o nich więcej, pamiętał też dzieciaka, który uwielbiał walczyć na miecze ze swoimi przyjaciółmi, chłopca, który kochał zabawę i świat.
A teraz?
Widział zmęczonego życiem młodego mężczyznę, na którego twarzy maluje się tylko ból i cierpienie. Nie mógł tego znieść, wiedział, że podąża w złą stronę, wiedział, że to prowadzi do Ciemnej strony Mocy, ale cóż mógł począć?

"Muszę ją znaleźć...", wyszeptał w mroku do nikogo konkretnego. Jeżeli cokolwiek jej się stało to... - w tym momencie Darkcloud przywołał Mocą rękojeść miecza, ostrze wysunęło się błyskawicznie i w mgnieniu oka cięło lustro, którego kawałki otoczyły Filena, niczym żołnierza, wokół którego leżą ciała jego wrogów.

Darkcloud stał przez chwilę i wpatrywał się w kawałki szkła, na których częściowo odbijała się jego zniekształcona twarz. Wyłączył miecz, wziął głęboki oddech i wyszedł z komnaty.

Podążając korytarzami Świątyni Jedi unikał wzroku padawanów, którzy patrzyli na niego z niepokojem i mistrzów, którzy przypatrywali mu się wnikliwie.
Przyspieszył krok, miał ich wszystkich dosyć, chciałby się stąd wyrwać, uciec... i znaleźć siostrę.

Skręcił w stronę biblioteki. Zaczął wertować tomy w bibliotece w poszukiwaniu czegoś co przypominałoby statek, który widział w swoim śnie. Kliknął raz, potem drugi i... Znalazł to czego szukał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Filen Darkcloud dnia Sob 19:35, 21 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 18:19, 20 Paź 2006    Temat postu:

...Jedi nie szukał długo, bo i zestawienie obrazu z wizji z zasobami archiwum nie stanowiło problemu. Patrzył na stronę elektronicznej księgi, która wyświetlała przed nim trójwymiarowy, holograficzny obraz powszechnie znanego nie tylko w Zakonie, ale i całej Galaktyce - koreliańskiego krążownika konsularnego.

[link widoczny dla zalogowanych]

Jedyną różnicą pomiędzy obrazem z wizji Jedi, a tym z zasobów archiwów była wypalona dziura w w kadłubie. Poza tym wszystko się zgadzało. Zatem statek na którym uwięziono jego siostrę należał do Zakonu! Ale jakim cudem ktoś zdołał zwabić i unieszkodliwić konsularny okręt Republiki?!

...Czy mnie też opuścisz?... - słowa jego siostry dudniły Filenowi w głowie, Jedi próbował się skupić na wyszukiwaniu informacji, ale właściwie nie wiedział od czego miałby zacząć. Jedyne co miało jakiś sens właśnie odkrył - wiedział już o jaki okręt chodzi. Jest jeszcze planeta...Kiedy Darkcloud próbował skupić się na przeszukiwaniu katalogów Archiwum, niepostrzeżenie zza jego pleców wyrosła niewielka osoba mistrzyni Nu. Filen nie mógłby sobie życzyć lepszej pomocy niż opiekunka Archiwum...

[link widoczny dla zalogowanych]v

- mistrzu Darkcloud? Czy mogę Ci w czymś pomóc? Doskonała pamięć sędziwej mistzyni zawsze zadziwiała Jedi - mimo tysięcy osób w Zakonie, Nu potrafiła rozpoznać niemal każdego mistrza i padawana...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pią 18:37, 20 Paź 2006    Temat postu:

Darkcloud spojrzał swoimi lśniącymi od łez oczami na twarz opiekunki Archiwum. Patrzył na nią przez chwilę takim wzrokiem i wyrazem twarzy jak kiedyś - kiedy był jeszcze mały i szczęśliwy. Czuł wszechogarniającą ją nadzieję, nadzieję na to, że znajdzie siostrę, uratuje ją... uratuje komuś życie, nie będą znów przez niego ginęli ludzie. Czuł radość, o której tak dawno zapomniał. Uśmiechnął się lekko patrząc w pełne mądrości i łagodności oczy mistrzyni.

Mistrzyni odwzajemniła uśmiech i kiwnęła lekko głową dając do zrozumienia, żeby odpowiedział na jej pytanie.


- Szukam pewnej planety... - zaczął niepewnie Filen rozglądając się wokół ze strachem, że ktoś go usłyszy. - Szukam planety, która jest opleciona trzema obręczami lodowych pierścieni, dwa Słońca ogrzewają jej powierzchnie a wokół niej krąży sześć Księżyców... To bardzo dla mnie ważne, dowiedzieć się jaka to planeta. A przy okazji miałbym jeszcze pytanie - czy został ostatnio... hm... - Darkcloud zastanowił się chwilę nad odpowiedzią, a potem dokończył - czy został ostatnio przejęty bądź stracony koreliański krążownik konsularny? Znaczy... rozumiem, że na pewno wiele z nich mogło zostać całkowicie zniszczonych podczas obecnej wojny, ale mam pytanie czy nad powierzchnią tej planety, której szukam znajdował się takowy okręt i jakie miał zadanie?I jeszcze... - czy na jego pokładzie znajdowali się Jedi?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 10:21, 21 Paź 2006    Temat postu:

Mistrzyni Jedi patrzyła na młodego człowieka z mieszniną zdziwienia i głębokiego zaniepokojonia. DOprawdy niezwykle rzadko zdarzało się, aby rycerz Jedi wyglądał niczym uciekinier z jednego z licznych na Coruscant domów dla nerwowo chorych. Zapłakany Filet Darkckoud nie miał w chwili obecnej ani krztyny godności, której Jocasta Nu spodziewałaby się po w pełni wyszkolononym, zrównoważonym członku Zakonu. Z wyrazem zatroskania chwyciła Darkclouda pod ramię i odprowadziła do jednego ze stołów dla czytających.

- Mistrzu Darckcloud, nie wiem co się stało i zanim odpowiem na jakiekolwiek Twoje pytanie, proszę usiądź. Nie muszę sięgać ku Mocy, aby wyczuć Twoje przerażenie. Jesteś całkowicie rozbity, a przynajmniej na takiego wyglądasz. Doprawdy, chyba powinnam natychmiast skontaktować się z którymś z członków Rady. Słyszałam o Twoich przeżyciach wojennych, ale Jedi, który poddaje się emocjom to prosta droga do wzmocnieniaszeregów Mrocznej Strony... Twarz starej mistrzyni nieco złagodniała, tak jakby uświadomiła sobie, że jeżeli będzie naciskała za bardzo, to młody Jedi nic jej nie powie...-Ale cóż, może narazie nie będziemy niepokoić żadnego mistrza. Powiedz mi co się stało? Czemu szukasz tych informacji? Musisz wiedzieć, że pytasz częściowo o informacje zastrzeżone dla wysokich przedstawicieli Zakonu, jeżeli zaś chodzi o planety otoczone pierścieniami i posiadające wiele księżyców to i tutaj nie będzie łatwiej. Takich obiektów w całej Galaktyce są prawdopodobnie miliony. Oczywiście mamy je wszystkie w naszym Archiwum...jeżeli nasze bazy danych nie zawierają informacji o jakimś zjawisku, rzeczy czy wydarzeniu, ono nigdy nie istniało lub nie wydarzyło się! Jocasta Nu podkreśliła przepastność powierzonych swojej opiece archiwuw z pewną dumą...

-Zatem mogę CI pomóc z planetą o której wspomniałeś, jednak analiza wskazówek, które mi podałeś może potrwać dobrych kilka godzin, i tak mój drogi chłopcze, zastałeś mnie tutaj w środku nocy! Akurat sprawdzałam katalog, miałeś szczęście. W zamian chcę, żebyś udał się do Yody i porozmawiał z nim o nurtującym Cię problemie. Jeżeli tego nie zrobisz, sama z nim porozmawiam. Doprawdy, jeszcze nigdy nie widziałam roztrzęsionego Jedi...a widziałam już wiele. No to co? Mamy umowę mistrzu Darkcloud?

Kobieta z ciepłym uśmiechem, czekając na odpowiedź wpatrywała się w zmizerowanego Jedi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 12:01, 21 Paź 2006    Temat postu:

Filen popatrzył na ciepłe spojrzenie mistrzyni Nu - miała zatroskaną twarz i widać było, że chce pomóc młodemu Jedi, póki nie jest za późno. Wiedział co musi zrobić i wiedział co powinien powiedzieć.

Siedział przez chwilę nieruchomo wpatrzony w mistrzynię Nu, i w końcu rzekł:
"Dobrze... Udam się natychmiast do mistrza Yody, ale proszę o znalezienie jakichkolwiek informacji, to naprawdę bardzo poważna sprawa. Od tego zależy bardzo wiele rzeczy." - nie czekając na odpowiedź Darkcloud zerwał się z miejsca i wybiegł z biblioteki.

Idąc korytarzem w pół mroku czuł się jakby znajdował się pomiędzy Jasną, a Ciemną stroną Mocy, balansował na granicy tych dwóch odmiennych ideologii, a teraz miał wybór. Kim się stanie jak przejdzie na Ciemną Stronę? Czy stanie się lepszy? Czy stanie się bardziej ludzki?

Jego wewnętrzna wojna trwała aż do momentu kiedy przed jego oczami pojawiły się drzwi do komnaty mistrza Yody. Darkcloud wyrównał oddech, uspokoił się i odsunął na bok wszystkie problemy, które go dręczyły. Otworzył się na Moc, dał jej ogarnąć jego ciało i uspokoić je. Tempo serca wyrównało się, a on pełen spokoju i opanowania wszedł do komnaty mistrza Yody.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 15:22, 21 Paź 2006    Temat postu:

Jedi rozczarował się wchodząć do pustych komnat Yody, cóż przecież trwała wojna, Darkcloud sam jej tak boleśnie doświadczył. Przywódca Zakony pewnie zajmował się sprawami związanymi z walką z Separatystami. Filen stał chwilę samotny w pustym pomieszczeniu, przefiltrowane przez opuszczone żaluzje światło pocięło jego postać na paski cienia i światła i młod y Jedi zastanawiał się chwilę na alegorycznym znaczeniem tego zjawiska. Zupełnie jak Moc, jak życie, wszystko miało dwa aspekty - światło i cień, wzajemnie się uzupełniające, współistniejąca a jednocześnie wykluczające, a jednak jedno nie istniałoby bez drugiego...Ostatnie dni , nawet całe tygodnie nie oszczędzały Darkclouda. Wojna, misja na Mon Calamari, czy też teraz Dac, a do tego ten natrętny głos w jego głowie, nie dające spokoju wizje. Ale przecież bycie Jedi do czegoś zobowiązuje. Godność, spokój, opanowanie, świadomość celu - to wszystko określało Jedi, konstytuowało jego istnienie! Zaskakująco dla samego siebie Darkcloud stwierdził , że sama wizyta w komnatach mistrza Yody było kojące. Jak widać Yoda chyba rzeczywiście był niemal wchechmocny...Filen powracał do równowagi, wiedział co powinien zrobić, co powinno być jego celem - rozwiązać zagadnę siostry. Nawet jeżeli ta sprawa nie wiązała się ściśle z wojną musiała być rozwiązana.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 15:33, 21 Paź 2006    Temat postu:

Darkcloud odwrócił się i ruszył szybkim krokiem w stronę biblioteki. Idąc korytarzem zastanawiał się w jaki sposób mógłby znaleźć siostrę i uratować ją... Na razie jednak najważniejszym problemem było znalezienie odpowiedzi na zadane przez niego pytania. To nie było zbyt taktowne zostawiać w ten sposób mistrzynię Nu, dlatego teraz - spokojny i opanowany - musiał naprawić popełniony przez niego błąd. Jest w końcu rycerzem Jedi, a nie targanym emocjami żołnierzem na polu bitwy.

Wchodząc do biblioteki zauważył mistrzynię Nu przeszukującą archiwalne bazy danych. Wyglądała na nieco zdezorientowaną, zapewne spowodowaną jego zachowaniem, ale jej oddanie wobec problemu było widać, w każdym calu.
Podszedł nieco bliżej i powiedział:
"Mistrzyni Nu, chciałem bardzo przeprosić za moje zachowanie - było niegodne i niestosowne dla rycerza Jedi. Już kiedyś rozmawiałem z mistrzem Yodą na temat mojego problemu, ale obecnie nie jest mądrym pomysłem zawracanie mu głowy takimi sprawami. Teraz wiem, co trzeba zrobić. Jeżeli mistrzyni pozwoli, pomogę szukać i powiem w czym tkwi problem."


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 20:04, 21 Paź 2006    Temat postu:

Mistrzyni przez chwilę z uwagą przypatrywała się FIlenowi, po kilku sekundach jej twarz rozjaśnił ciepły uśmiech:

- Zawsze cieszy mnie widok Jedi, który zdaje sobie sprawę jak wielka jest istotność naszej służby i jakie znaczenie ma właściwe podejści do obowiązków. Wybacz mi, jeżeli potraktowałam cię mistrzu niczym lekkomyślnego padawana. Jesteś rycerzem Jedi, już sam ten fakt czyni Cię godnego zaufania drugiego rycerza Jedi. Jestem pewna, że wiesz czego szukasz i że masz wyraźny powód aby prowadzić swoje badania.

Mistrzyni oderwała wzrok od młodej twarzy Darkclouda spoglądając na holograficzny wyświetlacz. Zapis pokazywał listę zapełnioną nieznanymi mu nazwami przy których często figurowały liczby. Jocasta Nu przelotnie zerknęła na Jedi i wskazując otwartą dłonią efekt poszukiwań powiedział:

- Tak jak mówiłam, planet podobnych do tej, która opisałeś jest wiele, mogłabym powiedzieć nieskończenie wiele i przeszukiwanie samej tylko bazy wyników zajmie droidom analitycznym co najmniej kilka dni, w ten sposób szybko do niczego nie dojdziemy.

Przez sekundę przez twarz młodego Jedi przebiegła błyskawica zawodu i śladowa oznaka rozpaczy, jednak chłopak świadomy tego z kim rozmawiał, natychmiast skoncentorwał siłę woli i nie pozwolił aby jego ostatnio burzliwe emocje, przejęły nad nim kontrolę. Od jego opanowania zależało tak wiele...Mistrzyni Nu zdawała się nie zauważać jak wiele wysiłku Darkcloud musiał włożyć w kontrolę nad własnymi odczuciami. Najwyraźniej piętno wojennych przeżyć miało większy ciężar niż można było się spodziewać...

Jocasta Nu podjęła na nowo:

- Postanowiłam się zatem skoncentrować na Twoim drugim pytaniu. Jak wiesz, cóż chyba wiesz doskonale, wokół nas toczy się wojna...Mistrzyni Nu z pewnym smutkiem spojrzała na znajdujące się w pobliżu brązowe popiersie hrabiego Dooku - Zakon stracił wielu doskonałych mistrzów i rycerzy. Nu spuściła wzrok - na wiele sposobów... Nu podjęła na nowo: - nie sposób zliczyć zabitych i zaginionych, jednak paradoksalnie wojna ułatwia nam nasze poszukiwania. Mówię nasze, bo od tej chwili czuję się włączona do tej sprawy - uśmiech powrócił na poznaczone zmarszczkami oblicze kobiety - Ilosc misji dyplomatycznych spada, a krążowniki konsularne były i są używane przede wszystkim jako swoiste platformy dla mitrzów dyplomacji. To oczywiście nie oznacza, że wszyscy Jedi walczą na licznych frontach konfliktu, jednak zaangażowanie Zakonu w wojnę ogranicza nasze możliwości służenia Republice na polu dyplomacji.

Mistrzyni Nu wprowadziła stosowne komendy na klawiaturze komputera i obraz długiej listy gazowych planet został zastąpiony przez znacznie krótszą listę zapełnioną nazwami statków i przyporządkowany jej wyciąg nazwisk rycerzy Jedi.

- Tutaj mamy inne zestawienie. To smutny zapis. Oto nazwiska Jedi, którzy zginęli i nazwy okrętów, które zniszczono lub zaginęły razem z mistrzami i padawanami, których niosły na swych pokładach. Mamy tutaj około osiem interesujących przypadków, w większości wiemy, że osoby znajdujące się na tej liście zostały zabite przez Separatystów w wyniku walki kosmicznej lub zasadzki. Wątpliwości pozostają co do trzech przypadków, gdyż ich okręty nigdy nie zgłosiły żadnych kłopotów, sygnału SOS czy prośby o wsparcie. Cóż może nie zdążyły? Przygotowałam kopię tych danych, mam nadzieję, że Twoje poszukiwania będą owocne.

Mistrzyni wyłączyła urządzenie i obraz zgasł, po czym wyciągnęła z niego niewielki nośnik informacji, typowy dla standardowych datapadów i podała Jedi:

-Mam nadzieję, że zasoby Archiwum przydadzą się po raz kolejny. Zrób z nich dobry użytek. Jeżeli dział analiz wpadnie na rozwiązanie tajemnicy Twojego gazowego giganta przekażę Ci nasze ustalenia. Niech Moc będzie z Tobą Filenie Darkcloud.

Ciepły uśmiech znowu zagościł na ustach Jocasty Nu. doprawdy Archiwum miało wspaniałego opiekuna...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Nie 10:45, 22 Paź 2006    Temat postu:

Filen ścisnął mocno w dłoni mały nośnik informacji i podziękował mistrzyni Nu. Zaraz po tym odwrócił się i ruszył wolnym krokiem w kierunku wyjścia z Archiwum.

Idąc korytarzem w stronę swojej komnaty czuł się dziwnie spokojny. Miał informacje, które chciał, ale nie targały nim emocje tak jak wcześniej - wiedział, że teraz nic nie może go powstrzymać od znalezienia swojej siostry.

Kiedy znalazł się w swojej komnacie wyjął swój datapad i włożył do niego nośnik informacji. Nie wiedział, że odpowiedź na zadane przez niego pytanie ujawni się tak szybko - spojrzał i przeczytał jeszcze raz dokładnie wszystkie trzy przypadki okrętów, które nie zgłosiły żadnych sygnałów.

Po dogłębnym zbadaniu sprawy wiedział co musi zrobić - porządnie się wyspać, bo jutro wyrusza na kolejną samotną podróż.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Śro 10:23, 08 Lis 2006    Temat postu:

Filen Darkclud od dawna nie spał dobrze, nie inaczej było i tej nocy. Młody rycerz Jedi zrywał się kilkakrotnie w nocy, po to tylko, żeby ponownie pogrążyć się w niespokojnym śnie. Kiedy wreszcie przyszedł ranek, chłopak wstał zmęczony. Noc nie przyniosła tak upragnionego odpoczynku. Jedi wstał z łóżka masując obolały kark i podszedł do stołu na którym zostawił datapad z dyskiem od mistrzyni Nu. Podniósł urządzenia ważąc je przez moment w ręku spoglądał na czarny ekran niewielkiego pudełka. Chłopak zdecydował się raz jeszcze przejrzeć zawarte w nim informacje. Zamiast ślęczeć nad niewielkim monitorem podręcznego datapadu, Filen włączył projekcję holograficzną. Natychmiast z niewielkiego projektora zamontowanego tuż nad ekranem wystrzeliła pionowa linią światła, która natychmiast rozszerzyła się niczym wachlarz, ukazująć menu interfejsu urządzenia. Darkcloud szybko wybrał połączenie z` dyskiem i zaczął czytać zawarte na nim dane. Informacje przekazane mu przez mistrzynię Nu dotyczyły trzech misji Zakonu, o których od dawna nie było żadnej wieści, stąd ich uczestników uznano za zaginionych.

Urządzenie pokazało pełen opis zadań wyznaczonych przez Zakon zaginionym, wraz z ich krótkim dossier. Pierwsza z misji dotyczyła znajdującej się na pograniczu kolonii planety Quena , gdzie Jedi mieli schwytać groźnego przestępcę, prawdopodobnie członka Czarnego Słońca. Belh Murmaa, bo tak nazywał się oprych, był prawdopodobnie zamieszany w handel informacjami wywiadowczymi na temat ruchów wojsk w Galaktyce i miał brzydki zwyczaj handlowac nimi z wszystkimi zainteresowanymi, w tym z Separatystami. Na czele ekspedycji, która miała zbadać powiązania Murmy z Konfederacją stał Adarianin – mistrz Jedi Fentver Mineri, a w sklad jego grupy wchodził kolejny Jedi, dawny padawan Mineriego Bntham Morgo i jego aktualny padawan, młody ludzki chłopak Tarodim Spotza. Trójka wyruszyła z Coruscant na pokładzie uzbrojonego koreliańskiego krążownika dowodzonego przez kapitana floty Pentara Virruu. W skład załogi wchodziło kolejnych dwunastu oficerów i marynarzy. Od czasu narastania ruchu separatystycznego w Galaktyce, Zakon jak i służba dyplomatyczna kanclerza Palpatine’a w coraz większym stopniu polegały na zmodyfikowanych okrętach CEC, zdolnych dzięku uzbrojeniu stawić czoła piratom i coraz liczniejszym wrogim rządom planetarnym. Quena była właśnie przykładem niebezpiecznego świata na który należało wysłać ekspedycje wyposażoną w środki zdolne zapewnić jej w razie niebezpieczeństwa przetrwanie. Sama planeta była dosyć starą kolonią założoną przez mieszaninę różnych gatunków, przede wszystkim ludzi, Granów i Twi’leków. Początkowo planetą zarządzała firma kolonizacyjna MercSuur z Sullust, kiedy jednak przeprowadzono pierwsza fazę zagospodarowania, mieszkańcy uformowali nieco autorytarny rząd republikański pod przewodnictwem premiera, który stał na czele nielicznej rady ministrów. Organem legislacyjnym została Rada Najwyższa. Jednym słowem typowa historia małej społeczności, która z biegiem czasu buduje zaawansowane społeczeństwo. Planeta rozwijała się spokojnie przez stulecia i choć nie ominęły jej wielkie galaktyczne zawieruchy jak Wielka Wojna Sithów czy Wojna Mandaloriańska, to w miarę stabilnie dotrwała do obecnych czasów. Jednak jakieś trzydzieści lat temu Quena pogrążyła się w kryzysie gospodarczym, który pociągnął za sobą niestabilność polityczną i rozrost karteli przestępczych, w tym Czarnego Słońca. Pomimo wysiłków władz, korupcja miała się dobrze, a wraz z nią typy spod ciemnej gwiazdy, takie właśnie jak Belh Murmaa. Oficjalnie Murmaa był przedsiębiorcą budowlanym i posiadał firmę handlową, nieoficjalnie jednak oprócz stawianiem budynków i handlem maszynami zajmował się przemytem, narkotykami i przestępstwami bankowymi. Dzięki znajomością w rządzi, wrodzonemu sprytowi i dziesiątkom tysięcy kredytów przeznaczonych na łapówki miał się całkiem nieźle i zbijał miliony na swej przestępczej działalności. Okręt mistrza Mineriego nie doleciał do Queny, nigdy nie wyszedł z hiperprzestrzenni, miał jednak jeden krótki postój na Teyr. Załoga zameldowała kłopoty techniczne nie podając jednak szczegółów i zapewniając o braku realnego zagrożenia dla statku. Wybuch wojny spowodował zawieszenie dochodzenia i wciągnięto okręt wraz z załogą i pasażerami na listę zaginionych.

Kolejna misja dotyczyła narastającego konfliktu społecznego na siostrzanych planetach Osarian i Rhommamool. Dwie społeczności zyły obok siebie i były ze sobą powiązane, jednak różniły się znacząco poziomem bogactwa. Osarianie byli bogaci i czerpali zyski z pracy sąsiadów z pobliskiego Rhommamoolu, na którym posiadali kopalnie i dosyć bezwzględnie eksploatowali pracowników. CI ostatni zaczęli się domagać swoich praw, w tym tych zapisanych w kontraktach i dopuszczenia przedstawicieli pracowników do władz spółek. Osarianie poprosili Zakon Jedi o mediację. Chyba ostatecznie nie byli zadowoleni, bo fondoryjski mistrz Jedi Kiryan Eucarus, zaznajomiony z pracą wielkiego przemysłu poparł postulaty Rhommamoolan. Zgodnie z arbitrażem Osarianie zobowiązali się do respektowania zapisów kontraktów pracowniczych, i choć niechętnie kilka z kilkunastu działających na Rhommamoolu osariańskich kompanii zgodziło się brać pod uwagę opinie pracowników. Zastrzegli jednak, że zakres konsultacji będzie wąski i ograniczy się do spraw pracowniczy. Mistrz Eucarus podróżował na pokładzie podobnego krążownika co grupa Mineriego. Okręt był w dobrym stanie i nic nie wskazywało na możliwość wyniknięcia kłopotów technicznych. Śledztwo prowadzone na Osarian i Rhommamoolu wskazywało na pewne poszlaki prowadzące do niezadowolonych z arbitrażu orariańskich przemysłowców. Anonimowy przedstawiciel Rhommamoolskich związków zawodowych poinformował konsula Republiki o możliwym zamachu zleconym przez Demsa Minning – firmę wydobywczą, której zarząd był szalenie niezadowolony z wyniku arbitrażu Eucarusa. Z powodu wojny znowu nie podjęto szczegółowego śledztwa, jednak uznano, że możliwość podłożenia bomby na pokładzie krążownika Jedi, lub jakiegoś innego sabotażu była jak najbardziej realna.

Wreszcie ostatni, trzeci przypadek. Dotyczył on planety Arkania. Właściwie nie chodziło nawet o klasyczną misję Jedi. Zaginiony mistrz Jedi – pochodzący z Coruscant przedstawiciel rasy Omwati – Hiru Heryam, podróżował wraz ze swoją padawanką – Twi’lekanką Sayi Arana na kongres naukowy. Sam Heryam był zapalonym badaczem i doskonałym lekarzem. Fascynowały go zarówno techniczno-naukowe aspekty medycyny, jak i potęga Mocy, zdolna zasklepiać najpoważniejsze rany i leczyć najgroźniejsze choroby. Heryam przesyłał do Świątyni regularne raporty i swoje komentarze dotyczące przebiegu konferencji i poruszanych na niej tematów. Spotkanie było poświęcone nowym technikom leczenie chorób genetycznych. NA kongresie obecni byli przedstawiciele co kilku arkanijskich uczelni i ośrodków badawczy, jak i kilkadziesiąt zespołów badawczych z liczących się światów środka takich jak Corellia, Rendili, Chandrila, Balmorra czy Coruscant. Gwoździem programu miało być wystąpienie przedstawicieli Molodh Industries z Corelli, którzy mieli zaprezentować poszerzoną teorię nanitów – potencjalnie zdolnych efektywnie zastąpić bactę, lecz znajdujących również zastosowanie w naprawianiu, wydawałoby się, nieodwracalnych uszkodzeniach genetycznych. Mistrz Heryam zatrzymał się u swojego przyjaciela, profesora Ardufa Hasim – rektora jednej z arkanijskich uczelni medycznych i właściciela prywatnego ośrodka naukowego. Po zakończeniu konferencji, mistrz Heryam i jego uczennica wsiedli na pokład swojego krążownika i wyruszyli w drogę powrotną. Kosmoport na Arkanii nie odnotował żadnych kłopotów ze startem jak i podczas wychodzenia z systemu. Okręt Heryama wszedł w hiperprzestrzeń, jednak już jej nie opuścił, a przynajmniej nie zameldował się w Świątyni Jedi na Coruscant.

Darkcloud przez chwilę jeszcze analizował zdobyte dane – Gdzie zacząć!? – wybór naprawdę był trudny. Który z okrętów był tym, który widział w swojej wizji. Wszystkie wyglądały podobnie…przynajmniej przed atakiem…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 19:29, 08 Lis 2006    Temat postu:

Filen zastanawiał się dłuższą chwilę. Co chwila sprawdzał jeszcze raz informacje zawarte w jego datapadzie, czytał dokładnie wszystkie szczegóły i próbował cokolwiek połączyć w jakąś logiczną myśl, w coś co mogło być chociaż trochę powiązane z jego wizją. A jeżeli się pomyli? Jeżeli zacznie od nie tego statku co potrzeba to co się stanie? Straci swoją siostrę? Czy ona zginie?

Pytania krążyły po głowie młodego Darkclouda. Nie spał prawie całą noc, jego oczy kleiły się od zmęczenia, ale mimo to wciąż intensywnie myślał. W końcu otworzył się na Moc i uspokoił się nieco.
Pogrążony w medytacji, spokojny i bez zbędnych emocji pytał i prosił Moc o doradzenie mu w tej kwestii.
Gdzie powinienem zacząć? - zadawał w kółko pytanie, ale nie dostał na nie odpowiedzi.
Przez chwilę pobył jeszcze w tym błogim stanie, aż wreszcie otworzył oczy z postanowioną przez siebie samego decyzją.
Szybko spakował najpotrzebniejsze rzeczy, przypiął miecz świetlny do pasa i założył nowe, czyste szaty. Wziął też podręczny plecak, do którego schował szybko datapad. Gotowy do drogi ruszył szybkim krokiem w stronę wyjścia ze Świątyni.
Wziął jeden z myśliwców i odleciał z Coruscant z podjętą decyzją. Nastawił wszystkie parametry i dokładne namiary, gdzie miał zamiar się udać.

Planeta Arkania - to był jego następny krok w stronę poznania prawdy. Czy był to słuszny wybór? Darkcloud miał się dopiero o tym przekonać...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Wto 12:40, 14 Lis 2006    Temat postu:

Podróż w hiperprzestrzni w małym myśliwcu nigdy nie należała do najprzyjemniejszych. Większe jednostki wojskowe zwykle transportowały swoje eskadry w hangarach, niekiedy jednak, szczególnie wtedy, kiedy jedną z wytycznych misji było zaskoczenie, myśliwce skakały w hiperprzestrzeń samodzielnie. Ta zasada była stałą dla misji Jedi i choć właściwie Darkcloud nie realizował żadnego zadania zleconego przez` Zakon, to podróż była równie niewygodna jak zwykle. Cóż, na szczęście miał do dyspozycji techniki relaksacyjne Jedi…

W kierunku powierzchni Arkanii płynął różnorodny strumień statków kosmicznych, właściwie zasadniej byłoby powiedzieć, że miał on kilka „odpływów”, bowiem oprócz licznych kosmoportów zlokalizowanych na powierzchni planety, na orbicie działały stacje przeładunkowe i terminale pasażerskie. Obecność małego myśliwca Jedi nie pozostała niezauważona. Kilka chwil po tym jak Filen wyszedł z nadprzestrzeni w kokpicie myśliwca rozbrzmiał automatyczny komunikat centrum kontroli lotów. Głos droida poinformował:

-Tutaj centrum kontroli lotów Dominium Arkanii. Witamy wysłannika Zakonu Jedi. Proszę postępować według instrukcji i skierować się do wyznaczonego miejsca postoju we wskazanym kosmoporcie. Życzymy miłego pobytu.

Filen Darkcloud postąpił zgodnie z wytycznymi i poleciał we wskazanym kierunku. Kosmoport w którym miał wylądować szczęśliwie znajdował się już na powierzchni planety, co z pewnością oszczędzi wiele kłopotu. Zanim maszyna dotknęła ziemi, Jedi miał okazję podziwiać nocną stronę planety. Oczywiście nie była tak rzęsiście oświetlona jak Coruscant, lecz i tak to co widział wskazywało na wysoko rozwiniętą cywilizację budującą wielkie miasta pełne dobrze oświetlonych budowli. Atherspite Darkclouda szybko przemknął nad uśpioną częścią planety i rozpoczął schodzenie w atmosferę planety. Oczywiście jego aerodynamiczny myśliwiec nie miał najmniejszego problemu z pokonaniem tego etapu podróży i już po kilkunastu minutach od otrzymania komunikatu z centrum kontroli lotów wylądował na płycie lądowiska. Jego wizyta nie była związana z żadnymi oficjalnymi obowiązkami stąd też nikt na niego nie czekał. Droidy z centrum lotów pewnie po prostu postąpiły zgodnie z zaprogramowanymi wytycznymi dotyczącymi pojazdów uprzywilejowanych, a do takich zaliczały się statki Jedi i dały Jedi pierwszeństwo. Darkcloud wydostał się z kabiny myśliwca. Pogoda była kiepska, było chłodno i wiał dosyć porywisty wiatr, który nic nie robił sobie z godności Jedi i rwał jego szaty ostrymi podmuchami. Chyba zanosiło się na deszcz, przynajmniej na to wskazywałyby ciężkie chmury szybko sunące po niebie z kierunku widocznych w pewnej odległości gór. Oprócz szczytów, tuż za` zabudowaniami portu pasażerskiego wznosiła się stolica Arkanii – Pasarga. Pomimo znacznego oddalenia od lądowiska statków kosmicznych w kierunku nieba wspinało się kilka pokaźnych wieżowców. Oczywiście znów nie można było porównać tego do widoków drapaczy chmur z Coruscant. Jedi przestał podziwiać widoki i ruszył w kierunku znajdującego się opodal niewielkiego terminalu przeznaczonego dla pilotów i właścicieli prywatnych pojazdów. Ta część lądowiska była zapełniona prywatnymi jachtami, niewielkimi okrętami dyspozycyjnymi, jednostkami należącymi do instutcji takich jak liczne arkanijskie uczelnie czy innymi pojazdami nienależącymi do wielkich linii pasażerskich czy handlowych. Darkcloud dotarł wyznaczonym pasem ruchu do terminal, gdzie szybko został odprawiony. Jego pojawienie się z pewnością wzbudzi plotki, w końcu Jedi to prawdziwa rzadkość, nawet na tak rozwiniętym świecie jak Arkania. Ciekawe czy jego obecnością zainteresują się władze? Chłopak pozostawił te myśli za sobą. Znajdował się teraz w ogólno dostępnej części terminala pasażerskiego. Teraz pozostało mu zdecydować się co dalej począć. Pojechać do miasta? Wynająć pokój w hotelu? Oczywiście miał kredyty, mógł wynająć taksówkę i ruszyć prosto do Pasargi. Pozostało podjąć decyzję.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Czw 17:13, 16 Lis 2006    Temat postu:

Filen przetarł klejące się oczy. Był wyraźnie zmęczony, ale wiedział, że nie da rady zasnąć. Ma misję, a czasu pewnie niewiele - ani Rada, ani władzie Arkanii nie spodziewały się tutaj jego przylotu i najlepiej by było, aby zniknął stąd równie szybko jak się dostał. Gdzie by rozpocząć poszukiwania?

Darkcloud postanowił rozpocząć poszukiwania w samym centrum wydarzeń, więc wynajął taksówkę i poleciał do Pasargi. Podczas podróży, która trwała krócej niż się spodziewał rozmyślał nad tym, gdzie się uda... Może zapyta miejscowe władze o Jedi, którzy tu ostatnio przebywali? Nie... To będzie podejrzane, a poza tym bardzo nierozsądne. Nie wiedział przecież czy jego siostra nie jest przynętą na niego, być może on sam stanie się z łowcy ofiarą. Gdzie mógłby się udać, by zasięgnąć informacji na temat zaginionych Jedi... Gdzie udają się istoty, które szukają informacji i chcą się nieco rozluźnić...

Filen spojrzał na rozciągającą się wokół niego metropolię i uśmiechnął się. Chciał rozładować nieco napięcie, a przy okazji znaleźć niezbędne dla niego informacje - czas odwiedzić jakąś kantynę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 9:49, 20 Lis 2006    Temat postu:

Pasarga była wielkim miastem, którego centrum zbudowane było wokół miejsca, gdzie tysiące lat temu, legendarny mistrz Jedi Arca Jeth założył swoje prakseum. Szkoła nie zachowała się, jednak w miejscu gdzie niegdyś wznosiły się jej mury umieszczono ozdobny czterdziestometrowy obeliski wykonany z jednolitej bryły czarnego granitu. W niektórych przewodnikach turystycznych pojawiały się wzmianki, że obelisk tak naprawdę stanowił niegdyś element dekoracyjny piramidy grobowej lorda Sith, który w starożytności Galaktyki założył na Arkanii wielką bibliotekę Imperium Sithów. Trzeźwo myślący mieszkańcy planety zakładali jednak, że jest tylko i wyłącznie bzdura wymyślona przez Coruscanckich wydawców. Jaka była prawda? Nikt chyba nie wiedział. Darkcloud stał na wielkim placu Pasargi w cieniu rzucanym przez obelisk mistrza Arci. Taksówkarz potraktował go najwyraźniej jak kolejnego turystę i przywiózł do centrum miasta. Jeżeli Jedi chciałby iść do któreś z drogich restauracji, odwiedzić jeden z wielu znajdujących się tutaj urzędów publicznych czy siedzibę oddziału licznie reprezentowanych galaktycznych korporacji, nie miałby najmniejszego problemu, musiałby tylko wybrać jeden z reprezentacyjnych gmachów. Znaleźć kantynę stosowną do aktualnych potrzeb Jedi w centrum Pasargi, to tak jakby zobaczyć Hutta uprawiającego biegi na przełaj. Jeżeli Darkcloud miał znaleźć to czego szukał z pewnością musiał skierować się gdzie indziej. Na placu na którym stał było mnóstwo kamiennych ławek, drzew w wielkich donicach, jak i informacji dla turystów. Rycerz Jedi podszedł do jednego z takich urządzeń. Kiedy stanął nad planszą ukazującą plan miasta, mapa ożyła. Holograficzne urządzenie wyświetliło obraz arkanijczyka, który stanął tuż obok Darkclouda i przyjaznym głosem zapytał:

-Witamy w centrum informacji turystycznej miasta Pasarga, wspaniałej stolicy sławnej planety Arkania. W czym mogę ci pomóc?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Czw 19:19, 28 Gru 2006    Temat postu:

Filen zastanowił się przez chwilę. Nie miał wielkiego wyboru - to była jego pierwsza podróż na powierzchnię Arkany, nie znał tego miejsca zbyt dobrze. Jedyne czego się dowiedział z tego co słyszał od różnych istot z najróżniejszych zakątków Galaktyki to to że mieszkańcy tej planety nie są przyjaźnie nastawieni, wobec innych ras... I Jedi.
Darkcloud spojrzał na hologram i zaczął:
- Szukam miejsca... W którym mógłbym znaleźć informacje o zaginionych osobach, bądź o osobach szczególnych, które pojawiły się w ostatnim czasie na powierzchni tej planety - ambasadorzy, dyplomaci, rycerze Jedi... - Filen zawahał się przez chwilę. - Czy mógłbyś wskazać mi takie miejsce?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Sob 11:26, 06 Sty 2007    Temat postu:

Choć wydawało się to niemożliwe, holograficzna postać wyglądała na zmieszaną:

- Jeżeli chodzi o pańskie pierwsze pytanie to każdy posterunek policji jest kompetentny zająć się sprawami zaginięć osób, obawiam się jednak, że nie pomogę w drugim przypadku, moje oprogramowanie nie przewiduje takich sytuacji. Jedyne co przychodzi mi do głowy w sprawie nowoprzybyłych osobistości tej klasy o której pan wspominał, to przejrzeć rubryki towarzyskie lokalnych holodzienników i innych pism, jak i zaznajomić się z naszą prasą plotkarską… Mam nadzieję, że byłem pomocny. Życzę udanego zwiedzania.

Po tych słowach nastąpił krótki błysk i postać przewodnika znikła. Kiedy Filen chciał już odejść, zatrzymał go ciepły kobiecy głos:

- Prosimy o wzięcie udziału w krótkim badaniu konsumenckim: Czy uznaje pan jakość tego programu za zadowalającą, dobrą czy bardzo dobrą. Czy pańskim zdaniem…

Jedi natychmiast się odwrócił nie zamierzając tracić czasu na jakieś badania marketingowe, jak się zdaje urządzenie nie okazało się zbyt pomocne…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 12:19, 17 Sty 2007    Temat postu:

Filen chodził przez jakiś czas w milczeniu i skupieniu. Nie przychodziły mu żadne innowacyjne pomysły do głowy, nie wiedział jak zacząć, gdzie znaleźć jakąś wskazówkę, jakiś ślad...

Mógł pójść na posterunek policji tak jak poradził mu holograficzny przewodnik, ale raczej nie będą w stanie mu pomóc. Miał też możliwość skontaktowania się z jakimiś dziennikarzami, którzy być może znają jakieś informacje na ten temat... Cóż, im szybciej zacznie działać, tym szybciej będzie mógł rozpocząć poszukiwania. Jego siostra zostanie odnaleziona, tego był pewien.

Darkcloud rozejrzał się wokół siebie. Różnej maści istoty przechodziły obok niego, niektóre spoglądały w jego kierunku i szeptały coś do siebie widząc jego postawę i ubiór. Kiedy rycerz Jedi patrzył, na którąś z takowych istot, ta machinalnie odwracała głowę z jakimś dziwnym i niewytłumaczalnym dla Filena lękiem. Darkcloud wzruszył lekko ramionami i przywołał taksówkę. Następny przystanek - posterunek policji.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Faeton
Game Master



Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 294
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 13:21, 26 Sty 2007    Temat postu:

Nie wiedzieć czemu, Jedi wybrał publiczny środek transportu. Magnetyczne metro było kręgosłupem komunikacyjnym Pasargi. Darkcloud wsiadł do jednego z `wagoników czerwonej linii, której pociągi łączyły dzielnicę Bactra, gdzie znajdowała się siedziba Arkanijskiej Służby Porządku, lokalnej policji, z kosmoportem. Jedi był przekonany, że o sprawach w których reprezentował nie tylko siebie, a Zakon, powinien rozmawiać z najwyżej postawionymi miejscowymi stróżami prawa. Co prawda młodzieniec nie był przekonany czy jego misja nie jest samowolną eskapadą młokosa, jednak jeżeli w grę wchodziło rozszyfrowanie losów zaginionych Jedi, gra toczyła się o najwyższą stawkę. Przecież oficjalnie ściągnęło go tutaj zniknięcie mistrza Hiru Heryama i jego padawanki Sayi Arana. Jedi i jego uczennica przybyli na Arkanię, aby wziąć udział w kongresie naukowym poświęconym nowoczesnym technologiom. Mistrz Heryam był jednym z lepszych naukowców Zakonu, bowiem ten nie pełnił jedynie funkcji galaktycznej policji, był również, a może przede wszystkim, świątynią wiedzy. Naukowiec Jedi zatrzymał się u swojego przyjaciela, znanego arkanijskiego badacza Ardufa Hasim, rektora jednego z tutejszych uniwersytetów i właściciela prywatnego ośrodka naukowego. Po zakończeniu obrad kongresu, profesor Hasim pożegnał swojego przyjaciela, a ten na pokładzie przydzielonego mu krążownika konsularnego udał się w drogę powrotną na Coruscant. Jednak jego okręt nigdy do stolicy nie powrócił. Darkcloud przeczuwał, że zniknięcie pary Jedi jest jakoś związane z jego siostrą. Chłopak nie mógł uwolnić się od obrazu siostry i zagrażającego jej niebezpieczeństwa. Czy pobyt na Arkanii przyniesie rozwiązani zagadki?

Pociąg zbliżał się do właściwej stacji i Jedi zaczął przepychać się do wyjścia. Oczywiście mógłby sobie pomóc Mocą, jednak ani przez chwilę ten wybór nie stanowił opcji, Jedi nie wykorzystuje jej w tak przyziemnych celach. Darkcloud był już na peronie, kiedy z przeciwnego kierunku wpadł na niego spieszący się na metro arkanijczyk. Nie zdążył zatrzymać się i zderzył się z młodym człowiekiem. Obaj przewrócili się i zza poły płaszcza Jedi wychynął miecz świetlny. Poirytowany Arkanijczyk wyrzucił z siebie:

- Na Galaktykę! Nie dość , że łazisz jak narkoman na haju, to jeszcze przez Ciebie uciekł mi pociąg! Cholerni Jedi, coraz was tu więcej a żadnego z was pożytku!

Darkcloud poczuł się jakby został uderzony obuchem.

- Jak to więcej Jedi? Co Ty wygadujesz?

Dopiero teraz dostrzegł, że podnoszący się i spoglądający za niknącym w tunelu pociągiem Arkanijczyk jest ubrany w kombinezon mechanika, a na jego ramieniu znajduje się plakietka z logo kosmoportu, w którym wylądował. Mężczyzna najwyraźniej tam pracował.

- …Znowu się spóźnię – Arkanijczyk przecedził przez zęby, po czym spojrzał na Jedi oczami pozbawionymi źrenic:

- Przecież mówię, niedalej jak miesiąc temu obsługiwałem w kosmoporcie okręt jednego z waszych. Zresztą nie mam czasu na pogawędki, muszę złapać taksówkę, inaczej wywalą mnie z roboty…

Arkanijczyk klnąc ruszył w stronę wyjścia ze stacji. Darkcloud bez chwili namysłu ruszył za nim. Moc była łaskawa i podsunęła mu pod nos trop, którego nie mógł porzucić! Bezpośredni świadek odlotu mistrza Heryama. Teraz Jedi był jeszcze bardziej przekonany, że jego losy jakoś łączą się z jego siostrą.

- Hej! Ty! Poczekaj! Darkcloud złapał robotnika za ramię i niemal siłą odwrócił. Oburzony arkanijczyk zaprotestował:

- Co ci odbiło? Puszczaj! Myślisz, że wszystko wam wolno?
Reakcja Jedi była automatyczna, nawet nie musiał się skoncentrować, był w pełni wyszkolonym rycerzem i posługiwanie się Mocą było dla niego czymś tak oczywistym jak oddychanie. Darkcloud nigdy nie lubił wykonywać gestów, którymi Jedi tak chętnie posługiwali się kiedy używali Mocy. On traktował to trochę jak element jarmarcznej magii, stąd po prostu spojrzał mechanikowi w oczy i spokojnie stwierdził:

- Nie spieszysz się do pracy, usiądźmy tutaj – Jedi wskazał na ławkę – opowiedz mi o tym innym Jedi.
Skonfundowany robotnik odpowiedział:
- Tak, właściwie mam jeszcze trochę czasu, co chcesz wiedzieć?
- Czy Jedi, których okręt obsługiwałeś był sprawny?
- Tak, był w świetnym stanie. Trzeba przyznać, że te konsularne maszyny Republiki to niezłe cacuszka, rzadko widzę tak dobrze utrzymane statki. Zresztą ten Jedi miał własnych mechaników, my tylko wykonaliśmy standardowe testy.
- Własnych mechaników? Mówisz o członkach załogi krążownika?
- Nie wiem kim byli, w każdym bądź razie jeden z nich był arkanijczykiem, a drugi, właściwie druga, ludzką kobietą. Z tego co pamiętam nie nosili mundurów Republiki, więc pewnie był to ktoś wynajęty na miejscu. Zresztą ja wiele nie wiem.
- Gdzie mógłbym zdobyć więcej informacji?
- Jeżeli ta para była wynajęta w kosmoporcie to pewnie tam, czasami załogi przylatujących na Arkanię statków wynajmują naszych pracowników do kontroli ich pojazdów, to nic niezwykłego.


Jedi spojrzał w przestrzeń i na kilka sekund się zamyślił. Wreszcie jakiś ślad! Darkcloud odzyskiwał pewność siebie. Ta misja i ewentualne odnalezienie siostry przywrócą mu równowagę. Być może to zrządzenie Mocy ma jakiś cel? Młody rycerz spojrzał z zadowoleniem na mechanika:

- Dziękuję, chyba powinieneś się pospieszyć, mówiłeś chyba, że jesteś spóźniony.

Arkanijczyk jakby ocknął się z hipnozy, przez chwilę był zdezorientowany, po czym z paniką spojrzał na zegarek:

- na Sithów, wyleją mnie! Po czym puścił się w kierunku otwartych drzwi następnego pociągu jadącego do kosmoportu.`


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 19:36, 07 Lut 2007    Temat postu:

Filen popatrzył przez chwilę na mężczyznę, który wsiadał do pociągu jadącego w stronę kosmoportu. Zapatrzył się w niego przez chwilę myśląc jak w tak ogromnym miejscu znajdzie dwójkę ludzi, o których nie ma nawet pojęcia.
Nagle Darkcloud poczuł ukłucie Mocy. Przeszła przez niego niczym zimny dreszcz w gorące popołudnie na Tatooine. Spojrzał na mężczyznę, który był już w pociągu i wtedy młody Jedi otworzył się na Moc.
Wszystko stanęło w miejscu - ludzie idący obok niego zastygli w swoich pozycjach, a on rozejrzał się to w jedną, a zaraz to w drugą stronę. Usłyszał cichy syk zamykanych drzwi i rzucił się biegiem w stronę zatłoczonego pociągu.
Zdążył w ostatniej chwili. Po krótkim staniu w ciszy poczuł na sobie spojrzenia kilku istot, niektóre z nich były przerażone. Rozejrzał się wokół i uśmiechnął się serdecznie do mechanika, z którym rozmawiał przed paroma chwilami. Mężczyzna westchnął i wydusił tylko z siebie:
- Przeklęci Jedi...

Filen Darkcloud wysiadł z pociągu i ruszył w stronę głównej hali kosmoportu. Mimo, iż większość swojego życia spędził na Coruscant, która była jego domem, w której kosmoporty są największe i najlepiej zaopatrzone to jeszcze nigdy nie widział w swoim życiu tak ładnie wyglądającego budynku przeznaczonego dla celów odlotu i przylotu statków.
Wielkie jasne kolumny utrzymywały sklepienie o kulistej budowie. Ogromne ściany były nieco wygięte i wyglądały jakby miały lada chwila się złamać jak patyki i zrzucić dach na tysiące chodzących tutaj istot.
Jedi ocknął się z rozmyślań architektonicznych tego budynku i zaczał myśleć bardziej praktycznie - gdzie może zacząć swoje poszukiwania?

Filen ruszył w stronę miejsca, gdzie znajdowała się młoda kobieta stojąca za wysoką ladą, nad jej głową znajdował się napis "CENTRUM INFORMACJI".
- Przepraszam, mam pytanie... - Zaczął niepewnie Darkcloud.
- Tak? W czym mogę panu pomóc? - Zapytała życzliwie młoda kobieta spoglądając z zaciekawieniem na młodego Jedi.
- Gdzie mógłbym znaleźć miejsce, w którym znajdują się pracownicy tego kosmoportu, którzy kontrolują tutejsze pojazdy?
Kobieta wskazała palcem kierunek, w którym miał podążyć Filen i opisała mu w kilku zdaniach jak ma tam dojść.
- Dziękuję. - Powiedział Darkcloud i ruszył w opisanym przez kobietę kierunku.

Po drodze Darkcloud zauważył wielu Arkanijczyków, którzy łypali na niego spode łba, niektórzy coś szeptali między sobą kiedy przechodził obok nich. Filen słyszał już o podejściu tutejszej ludności do rycerzy Jedi i nie miał zamiaru wchodzić nikomu w drogę.
Kiedy dotarł na miejsce opisane przez kobietę w biurze informacji zobaczył grupkę mechaników stojących przed drzwiami, które najprawdopodobniej były wejściem do siedziby tutejszego personelu.
Filen zamyślił się na chwilę, nie wiedział w jaki sposób miał by znaleźć dwoje mechaników, o których się dowiedział. Zamknął oczy i spróbował się skupić na Mocy, szukał jakiejś poszlaki, jakiegoś znaku, ale odpowiadała mu pustka. Skupił się jeszcze bardziej, poczuł jak Moc oplata go ze wszystkich stron, ale nadal niczego nie mógł wymyśleć.
- Przeklęci Jedi, najpierw tamci z tym swoim stateczkiem, a teraz ten tutaj stoi i blokuje przejście. Nie macie nic lepszego do roboty? Z tego co wiem, w Galaktyce toczy się wojna, a Jedi sobie stoją w kosmoporcie i śpią na stojąco... Hymff! - Arkanijczyk złapał się za brzuch i popatrzył na rękę Darkclouda, który obrócił się i uśmiechnął przyjaźnie.
Widocznie szczęście mu dopisywało, a Moc prowadziła. Jeżeli to była jego szansa na uratowanie siostry i zaginionych Jedi to nie miał zamiaru jej tracić.
- Oj, przepraszam, zamyśliłem się, a potem obróciłem i akurat stałeś za mną. Nic ci nie jest, przyjacielu? Mógłbym porozmawiać z tobą chwilkę jeżeli masz czas?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Siostra Cienia
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group