FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
"S'jet"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » "S'jet"
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cody
Gość







 Post Wysłany: Pią 20:17, 25 Lis 2005    Temat postu:

Kiedy Kapitan Celchu skończył mówić Cody zdał sobie sprawę że dotarcie na planetę będzie znacznie łatwiejsze niż przypuszczał, zwłaszcza ze wsparciem eskadry Truesilver. Natomiast samo opanowanie stoczni i odbicie załogi S`jeta może stanowić pewien problem. Zdawał sobie sprawę ze otwarta bitwa z separatystami nie wchodzi w grę, dlatego konieczne będzie inne rozwiązanie.

- Kapitanie prosił bym o dokładne opisanie miejsca w którym zamierza pan wylądować, sugeruję żeby znajdowało się ono możliwie blisko stoczni którą mamy zająć. - Cody spojrzał na porucznika Taana i kontynuował przedstawianie swojego planu - Pańska eskadra z całą pewnością będzie miało dość zajęcia osłaniając „Another Chanse" podczas lądowania, zatem osłoną okrętu na ziemi będą musieli zająć się moi ludzie.

Cody zamyślił się na chwile i dodał
- nie znając dokładnego położenia załogi S`jeta będziemy zmuszeni do oparcia się na źródłach partyzantów w ostateczności załogę, będzie musiała zastąpić część załogi fregaty wspomagana przez moich pilotów. Samo zajęcie stoczni powinno być łatwe nieprzyjaciel nie wie o jej istnieniu jedyny problem to powstrzymanie go od zniszczenia obu okrętów kiedy będą one spoczywać na ladzie, oraz odbicie załogi S`jeta.
Szturm na stocznie poprowadzi mój zastępca, kapitan Bosco natomiast ja zajmę się odbijaniem zakładników. Szczegóły planu będą dopracowywane na bieżąco. Sądzę że przy odrobinie szczęścia uda się zorganizować małą dywersję która odwróci uwagę przeciwnika od głównego celu. Akcja musi przebiec szybko i bez potknięć, w momencie kiedy zostaniemy wykryci nasze szanse dramatycznie spadną. -
Komandor uśmiechnął się ironicznie -Oczywiście optymalnym rozwiązaniem było by uniknięcie wykrycia ale na to raczej nie możemy liczyć...


Cody skończył przedstawiać sytuację i zwrócił się do obu oficerów uśmiechając się lekko
- na lądzie 212 Batalion zrobi wszystko co w jego mocy jednak dostarczenie nas na powierzchnię to wasze zadanie panowie. Zatem pozostaje nam tylko przygotować się na najgorsze. Kapitanie, poruczniku
w jaki sposób planujecie panowie dostarczyć mnie na powierzchnię? -
Cody usiadł na krześle dając w ten sposób znać że już skończył i przekazując głos pozostałym oficerom.
 Powrót do góry »
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Sob 16:15, 26 Lis 2005    Temat postu:

Aiden wysłuchał uważnie Kapitana i Komandora. Pod Lok Truesilvers związali walką znacznie większe siły wroga więc, w teorii, ta operacja nie powinna być zbyt trudna. Przynajmniej jej powietrzna część. Ilość droidów na powierzchnii była dość duża, choć oczywiste jest, że oddziały Codiego nie będą musiały walczyć z nimi wszystkimi. Po raz kolejny Aiden poczuł złość, że Torrenty zostały wyposażone w wyrzutnie rakiet, a nie torped. Mógłby wtedy zapewnić osłonę z powietrza klonom. Porucznik ziewnął i przeciągnął się.

-"Przepraszam."- powiedział przecierając oczy -"Zmęczenie zaczyna brać górę"- dodał po czym wstał i odchrząknął -"Kapitanie, mam nadzieję, że rozumie Pan iż odwrót sił Separatystów znad Fondoru może być tylko próbą wciągniecia nas w pułapkę. Już w tej chwili dysponują większą siłą ognia."- wzruszył ramionami -"Co oczywiście nie robi na nas żadnego wrażenia. Moja eskadra poradzi sobie bez większych problemów ze wszystkimi trzema eskadrami przeciwnika, ale niestety nie będziemy w stanie osłaniać żołnierzy na powierzchnii."- spojrzał na Komandora, choć przypuszczał, że Jego klony nie będą potrzebować osłony z powietrza do wykonania zadania, a co najwyżej jego przyśpieszenia -"Proponuję wysłać nas przodem. Będziemy mieli czas na zabawę z ich myśliwcami i związanie walką obu okrętów bojowych. W miedzy czasie Another Chance dostarczy oddział szturmowy na powierzchnię i będzie mogło wykorzystać swoje uzbrojenie do ułatwienia roboty piechocie. Komandor przejmie kontrole nad S'jet i oba okręty wrócą na orbitę żeby rozprawić się z jednostkami wroga. Potrzebujemy tylko kilku godzin snu i będziemy gotowi."- Aiden zakończył "przemówienie" kolejnym ziewnięciem -"Przepraszam."- dodał uśmiechając się. Pomyślał, że chyba przekroczył odrobinę swoje kompetencje szkicując plan całej operacji, ale nie przejął się tym. W tej chwili liczyło się tylko jak najszybsze zakończenie odprawy i dotarcie do łóżka. Na samą myśl o tym poczuł ogromną przyjemność.
 Powrót do góry »
GR0s
Game Master



Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z twojego koszmaru

 Post Wysłany: Sob 23:23, 03 Gru 2005    Temat postu:

Kapitan Celchu zwrócił się do komandora Cody'ego.
- Stocznia to jedno wielkie płaskie miejsce. Nie będzie najmniejszego problemu z posadzeniem tam mego potwora - poklepał czule oparcie fotela uśmiechając sie jednocześnie do swych rozmówców po czym nagle spoważniał - dużo gorzej będzie ze zneutralizowaniem obrony przeciwlotniczej, która przypuszczalnie tam się znajduje. Właśnie w tym jest największy problem. Większość danych na temat obszaru stoczni jest niepewna. Nawet informacje, że załoga znajduje się na terenie stoczni jest informacją w najlepszym wypadku niepewną. Jedyna notatka dotycząca załogi pochodzi z czasu zaraz po zajęciu planety dlatego też nie należy brać tej informacji pod uwagę. Inne informacje są już pełniejsze ale i tak nie mogą stanowić pewnika w planowaniu ataku. Można wywnioskować tylko jedną rzecz z tych raportów, Separatyści wzmacnili obronę stoczni.
Kapitan Celchu patrzył przez chwilę to na Cody'ego, to na Taan'a po czym zwrócił się wprost do dowódcy TrueSilvers
- Wszystko jest ryzykowne panie poruczniku i zdaję sobie sprawę, że Sepatratyści także myślą. Ma pan całkowitą rację. To może być pułapka, zresztą nawet to jest bardzo prawdopodobne gdyż pański rajd i uszkodzenie jednego z ich okrętów można nawet uważać za rozpoznanie przed atakiem głównych sił i byliby kompletnymi idiotami gdyby nie brali tego pod uwagę. To jest ryzyko a naszym zadaniem jest ryzykować życiem by wypełnić zadanie.
Ale wracając do pańskiego zdania o osłonie to jeżeli TrueSilvers powstrzymają wroga od atakowania "Another Chance" to jestem w stanie posadzić ten okręt w takim miejscu by moi kanonierzy mogli zapewnić osłonę, przynajmniej częsciową, przed atakami z powietrza jak również wspomóc nieco żołnierzy komandora Cody'ego w bezpośredniej walce na powierzchni. Myślę, że to dobry pomysł i powinien sie sprawdzić.

Kapitan Celchu uśmiechnął się do porucznika i dodał wesoło
- Niech pan wypocznie, słyszeliśmy wprawdzie że pańscy ludzie są tak dobrzy że mogą walczyć przez sen ale w tej chwili wolałbym tego nie sprawdzać. Gdyby zaszły jakieś zmiany bądź nadeszły nowe informacje to natychmiast powiadomie panów o tym.
Tymi słowami kapitan dał znak, że narada zakończyła się


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Cody
Gość







 Post Wysłany: Nie 0:29, 04 Gru 2005    Temat postu:

Cody zasalutował i pożegnał się z Porucznikiem Aidenem i kapitanem a następnie szybko pomaszerował w kierunku swojej kwatery.

W Kajucie czekał na Codyego, Bosco oraz wszyscy oficerowie dowodzący kompaniami. Panował kontrolowany tłok. Cody pochylił się nad hologramem przedstawiającym teren stoczni. I od razu przeszedł do odprawy.

- Kiedy fregata wejdzie w atmosferę wystartują Gunshipy LAAT/i Z 3 kompaniami Klonów. Będę w trzecim transportowcu. Natychmiast zejdziemy na minimalny pułap i wykorzystując fakt że uwaga obrony przeciwlotniczej skupi się na Okręcie zbliżającym się do lądowiska uderzymy z lądu. wysadzając desant. Tych 436 żołnierzy to grupa Alfa. Będę nią osobiście dowodził, naszym zadaniem będzie opanowanie stoczni.

- Nawet jeżeli nie uda nam się całkowicie wyeliminować obrony przeciwlotniczej powinniśmy zająć ją na tyle aby umożliwić lądowanie Sił głównych.

Cody zwrócił się teraz bezpośrednio do swojego zastępcy.
- Bosco jesteś odpowiedzialny za zorganizowanie pierścienia obrony wokół Stoczni i zabezpieczenie terenu dostaniesz w tym celu 8 kompanii w sumie 1152 żołnierzy. Będzie to grupa Bravo. Postaracie się zając jak najlepsze pozycje i obsadzić stanowiska obronne Separatystów. Być może uda się uaktywnić niektóre systemy obronne. Obrona ma odpowiadać na każdy ruch pełną siłą ognia, niech sepki myślą że to inwazja.

-Sierżant Bricks będzie odpowiedzialny za wsparcie powietrzne. zorganizuje pan punkt uzupełniania amunicji i będzie dbał o to żeby w powietrzu była przynajmniej para LAAT/i piloci mają zachować ostrożność szybki przelot ostrzelanie wroga i powrót na bezpieczne pozycje, lub po amunicję.

-Pozostałe 5 kompanii (720 żołnierzy) , stanowi nasz odwód i zostanie wykorzystane do wsparcia sił kapitana Bosco, w przypadku zmasowanego natarcia separatystów. Lub tez jeżeli sytuacja będzie tego wymagać, uzupełnią straty w oddziałach liniowych.


Cody wyprostował się i spojrzał na swoich oficerów. Widział na ich twarzach spokój i gotowość do walki. Zatem kontynuował rzeczowym tonem.
- Dokładna taktyka zostanie opracowana w trakcie walki. Musimy być elastyczni i sprawiać wrażenie groźnych bo nas zmiotą. Jeżeli uda się zdobyć jakieś szybkie pojazdy naziemne, kilku ludzi zostanie wysłanych z radiostacją, w celu zasymulowania ruchów wojsk i zmylenia nieprzyjaciela.
Cody zdawał sobie sprawę, że to misja samobójcza, lecz być może pozwoli mu ona ocalić wielu żołnierzy.

- Czy są pytania?

Jednak pytań nie było odprawa została zakończona pozostał tylko sierżant Bricks z pakunkiem.

Sierżant Bricks zameldował
- Komandorze udało mi się natrafić na pewne części w ładowniach fregaty. Dzięki nim udało mi się ukończyć, pewien projekt.
Cody przypomniał sobie ze zlecił sierżantowi modyfikację swojej broni.
- spokojnie o co chodzi sierżancie - Cody spojrzał z zaciekawieniem na pakunek który sierżant przyniósł ze sobą.
Oczywiście Komandorze proszę spojrzeć - Bricks wyjął karabin przypominający kształtem DC - 15 ale z dodatkowymi akcesoriami. Cody przyjął podawaną mu broń i od razu zaskoczyła go jej lekkość. Karabin był lżejszy od standardowego o około 1/3.
Bricks zaczął wyjaśniać
- zdemontowałem standardowy układ chłodzący i zastąpiłem go chłodzeniem cieczą, ponadto zastosowałem znalezione na pokładzie akceleratory i kryształy... - Brick zauważył że Cody nie bardzo rozumie o czym on mówi - ...Broń jest dwukrotnie silniejsza od standardowego DC -15 posiada możliwość oddania 250 strzałów lub 50 z Maksymalnym skupieniem wiązki, wtedy jeden strzał może zniszczyć super droida. niestety w tym trybie szybko się przegrzewa. Ponadto istnieje możliwość strzałów snajperskich do odległości 1 km. dzięki wspomaganiu celowania i przekaźnikowi powinien pan mieć obraz z celownika broni na wizjerze hełmu. Pozostałe parametry są podobne do standardowej broni.
.
- Bricks zakończył swe przemówienie patrząc Codyego.
- Dziękuję sierżancie doskonale wypełnia pan swoje obowiązki. - Cody zasalutował dając tym samym jednoznaczny znak sierżantowi.
- tak jest sir,.- sierżant Bricks zasalutował i opuścił kwaterę Komandora.

Komandor wreszcie mógł chwilę odpocząć wiedział, że już wkrótce będzie wystawiony na ciężką próbę. Podobnie jak i jego ludzie. Jednak Przeczuwał że i tym razem nie będzie to łatwe zadanie. Zdecydował się jednak na przegnanie myśli i udał się na spoczynek. Musiał wypocząć przed akcją.
[/code]
 Powrót do góry »
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Czw 19:09, 08 Gru 2005    Temat postu:

Odprawa dobiegła końca. Porucznik Taan opuścił salę i skierował się korytarzem w stronę przydzielonych kwater. Zmęczenie, które odczuwał potęgowało się z każdą chwilą więc przyśpieszył kroku. Musiał się wyspać, jeśli miał normalnie funkcjonować i wykonać swoją część planu. Planu, który sam zasugerował. Przez chwilę zastanawiał się czy dobrze zrobił, w końcu było to bardzo śmiałe posunięcie, ale doszedł do wniosku, że lepiej będzie odłożyć te rozważania na później.

Po chwili dotarł do przydzielonej kwatery, otworzył drzwi i wszedł do środka starając się zachować ciszę. Wątpił, czy pobliski wybuch supernovej obudziłby, któregokolwiek z jego ludzi, ale wolał nie ryzykować. W przyćmionym świetle pomieszczenia dostrzegł, że nie wszyscy jeszcze śpią. Rhycen siedział przy stoliku popijając coś z kubeczka. Aiden domyślił się, że jego zastępca czekał na nowiny. Nie zamierzał ukrywać nic przed przyjacielem. Podszedł do stolika i przysiadł się, rozglądajac się jeszcze za czymś do zjedzenia. Rhycen chrząknął zniecierpliwony.

-"Aż tak źle?"- zapytał
-"Niezbyt ciekawie."- mruknął Aiden w odpowiedzi
-"Znowu nas w coś wrobiłeś."- podsumował Rhycen. Aiden skrzywił się lekko, ale wątpił czy przyjaciel to zauważył.
-"Znasz mnie przecież"- powiedział
-"Znam. Ale nie żałuję. Idź spać."-
-"Trzy eskadry i dwie krowy. Nie chce mi się nawet brać prysznica."- Aiden ziewnął i wstał od stołu. Wysilił wzrok starając się znaleźć sobie jakieś wolne miejsce. Większość była dawno zajęta - zostały tylko dwa górne przy samych drzwiach. Aiden wzruszył ramionami i zaczął się gramolić na górę. Położył się i zanim zapadł w sen, zdąrzył jeszcze pomyśleć, że będzie musiał wziąść prysznic jak tylko wstanie.

Rhycen siedział jeszcze przez chwilę kiwając głową. Szykowała się dobra zabawa. Podniósł się ze swojego miejsca i poszedł wziąść prysznic przed snem.
 Powrót do góry »
GR0s
Game Master



Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z twojego koszmaru

 Post Wysłany: Czw 19:47, 08 Gru 2005    Temat postu:

Nagły dzwięk połączenia zabrzmiał w kwaterach komandora Cody'ego i porucznika Aidena, chociaż obudzenie tego ostatniego trwało dobrych kilka sygnałów.
- Panowie, właśnie odebrałem wiadomość z biur samego kanclerza Palpatine'a w sprawie naszej misji. Nakazano nam się wstrzymać a rozpoczęciem misji bowiem w drodze znajduje się nowy członek naszej ekipy, który w znaczący sposób, jak uważa kanclerz, pomoże nam w naszej misji. Do czasu jego przybycia mamy nakaz czekać. Na szczęscie nie potrwa to długo gdyż jest już w drodze od pewnego czasu.
Możemy ten czas przeznaczyć na dopracowanie planu. Jeżeli macie jakieś pomysły lub niejasności do wyjaśnienia to spotkajmy się za godzinę.

Kapitan wyłączył się.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Cody
Gość







 Post Wysłany: Pią 0:01, 09 Gru 2005    Temat postu:

Cody był zły... To dziwne uczucie zdarzało mu się bardzo rzadko. Jednak tym razem było całkowicie uzasadnione. Nowy członek zespołu i kolejne opóźnienie. Pewnie czekają aż Separatyści wzmocnią siły. Niedobrze. Jednak Cody był Klonem i oficerem dość długo żeby znać swoje miejsce w szeregu, zatem równo godzinę po wezwaniu, czekał na Kapitana Celchu i wiadomości o owym ważnym gościu. Zastanawiał się również, na ile informacje które może on przekazać wpłyną na przebieg i założenia misji...
 Powrót do góry »
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Pią 11:54, 09 Gru 2005    Temat postu:

Pikanie. Umysł wyrwanego ze snu człowieka przez kilka chwil starał się zidentyfikować dziwny dźwięk. Skupiony na zorientowaniu się co tak pika, Aiden nie był nawet w stanie się wściekać, że właśnie ktoś mu przerwał sen.
-"Cholera"- syknął siegając do paska i szukając komunikatora. Wyciągnął urządzenie i przyłożył do twarzy otwierając połączenie. Kapitan Celchu zgłosił właśnie, że leci wsparcie i będą musieli poczekać z przypuszczeniem szturmu. Gdy do Aiden'a dotarło znaczenie tych słów to niemal podskoczył. W ostatniej chwili przypomniał sobie, że leży na koi i lepiej będzie tego nie robić.
-"Obawiam się Kapitanie, że powinniśmy poczekać na naszego gościa skoro jest taki ważny. Tymczasem, chciałbym wypocząć."- rzucił odpowiedź i pozwolił sobie na szeroki uśmiech i pełne ulgi westchnienie. Wsadził komunikator z powrotem do kieszonki i poprawił poduszke pod głową. Nie był pewien czy się rozłączył, ale nie chciało mu się sprawdzać. Czekało go znacznie więcej snu niż przypuszczał. Nie zamierzał zmarnować nawet chwili z tego co zostało mu dane. Usnął niemal natychmiast. Nie miał czasu się nawet zastanowić kim może być ich gość.
 Powrót do góry »
GR0s
Game Master



Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z twojego koszmaru

 Post Wysłany: Nie 16:38, 11 Gru 2005    Temat postu:

Raz jeszcze sygnał holokomunikatora rozbrzmiał w kwaterach Aiden'a i Cody'ego. Kapitan Cech pojawił się na ekranie i przemówił.

- Nasz tajemniczy sojusznik właśnie przybył. Jakiś czas temu sensory wychwyciły niewielki obiekt wyłaniający się z nadprzestrzeni. Przy dokładniejszym skanowaniu okazało się, że to myśliwiec klasy V-19 Torrent. Pilot znał poprawne kody więc zezwoliliśmu mu na dokowanie, które przed chwilą zakończył i teraz znajduje się ze mną w sali konferencyjnej. Prosze panów o przybycie jak najszybciej. Jego tożsamość ... on ... hmm ... najlepiej będzie jak sami się przekonacie. Poruczniku Taan, sugeruję ... proszę by nie brał pan broni ze sobą.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Cody
Gość







 Post Wysłany: Nie 16:56, 11 Gru 2005    Temat postu:

Drugi komunikat Cody otrzymał w drodze do pokoju konkurencyjnego.
Poruczniku Taan, sugeruję ... proszę by nie brał pan broni ze sobą. - te słowa Cehu były dosyć zagadkowe, na wszelki wypadek Cody założył hełm, Chwilę później wszedł do Pokoju konferencyjnego zasalutował kapitanowi i stojącemu obok niego oficerowi.. Nie wyglądał on zbyt groźnie.

- Witam kapitanie, tożsamość owego niezwykle ważnego gościa zapewne za chwilę zostanie ujawniona. Zaczekajmy zatem na Porucznika Taana.

Cody zajął miejsce pod ścianą oceniając nowego przybysza wzrokiem....
 Powrót do góry »
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Pon 19:19, 12 Gru 2005    Temat postu:

Znowu pikanie. Tym razem pilot wiedział z czym je skojarzyć i szybkim ruchem wyciągnął komunikator z kieszeni i odebrał połączenie. Kapitan Celchu zapraszał do sali konferencyjnej na spoktanie z "gościem". W całej rozmowie dwie rzeczy zwróciły uwagę Aiden'a i nie dawały mu spokoju. Po pierwsze, kapitan powiedział, że gość przyleciał Torrentem. Do tej pory tylko Truesilvers używali Torrentów z hipernapędem, zatem albo gość przyleciał z Coruscant, albo bezpośrednio z fabryki. Pierwszą ewentualność można było wziąść za pewnik. Druga sprawa była dziwna i mocno niezrozumiała. "Poruczniku Taan, sugeruję ... proszę by nie brał pan broni ze sobą." Aiden zastanawiał się, dlaczego ta uwaga była skierowana akurat do niego. Przecież i tak nie nosił broni, a przydziałowy blaster i pas z ukrytym nożem do rzucania zostawił w kabinie. Nie sądził, żeby coś mu tu groziło i miał nadzieję, że to się nie zmieni.

Uciął swoje rozważania, w końcu za niecałe pięć minut i tak pozna odpowiedź. Podniósł się i zeskoczył z wyrka, gładko przechodząc do przysiadu i wstał prostując jednocześnie ręce. Przeciągnął się i podszedł do stołu. Kilku pilotów już nie spało i jadło właśnie śniadanie. Porucznik przywitał ich skinienem głowy.

-"Smacznego Panowie. Znajdzie się odrobina stymkafu?"- zapytał.
-"Jasne"- odpowiedział Zeck podając mu swój kubek.
-"Dzięki."- Aiden wziął kubek i ruszył w stronę drzwi. Wyszedł na korytarz i skierował się do sali konferencyjnej. Gdy mijał drzwi do łazienek, dotarło do niego, że nie brał jeszcze prysznica. Skrzywił się i postanowił odłożyć to na później. Gość nie może czekać, prysznic tak.


Drzwi do sali konferencyjnej otworzyły się z sykiem. Aiden wszedł do środka. Skinął w stronę stojącego pod ścianą Codiego, przełożył kubek do lewej ręki i zasalutował Kapitanowi Celchu. W końcu przeniósł spojrzenie na "gościa", ale nie przypominał sobie, żeby Go kiedykolwiek widział. "Dlaczego zatem Kapitan tak się przejął?" zastanawiał się czekając na wyjaśnienia.


Edit by Bras:
Chłopcy i dziewczęta jak się literuje Celchu?
- C...E...L...C...H...U
- Brawo wspaniale, nie robić więcej błedów. Wink
Już wam wszystkim poprawiłem. Razz
 Powrót do góry »
GR0s
Game Master



Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z twojego koszmaru

 Post Wysłany: Czw 22:07, 15 Gru 2005    Temat postu:

Kiedy juz byli wszyscy kapitan Celchu zaczął.
- Oto porucznik Tabmo C'zwar - kapitan Celchu przerwał i spojrzał najpierw na porucznika Taana a następnie na komandora Cody'ego - Nasz gość ma rekomendacje samego Kanclerza Palpatine'a i został nie tylko oczyszczony z zarzutów ciążących na nim ale i Kanclerz przychylił się do punktu widzenia, że włączenie go do republikańskich sił zbrojnych będzie miało nie tylko znaczący wpływ na postrzeganie Republiki jako łaskawej dla nawróconych wrogów ale również jego nieoceniona znajomość taktyki wroga, ich oficerów i przywódców zaważy na powodzeniu tej misji. Na mocy rozkazu Kanclerza zostaję włączony do TrueSilver. Mam nadzieję, że jakieś niesnaski nie zaprzepaszczą tej misji. Jeżeli tak miało by być to musze wiedzieć już teraz. Jeżeli, któryś z panów czuje, że nie jest w stanie współpracować w pełni ze sobą to proszę teraz powiedzieć.
Kapitan Celchu, przypatrujący się wnikliwie Aidenowi, uśmiechnął się jak gdyby czytając w jego myślach i przemówił ponownie.
- Dystynkcja porucznikowska została nadana tymczasowo i porucznik Tabmo - Celchu położył nacisk na słowo porucznik - jest całkowicie podporządkowany hierarchicznie dotychczasowemu dowódcy TrueSilver.
Kapitan fregaty popatrzył wyczekująco po kolei każdemu w oczy.


[off] Sorki, ze tak pozno ale mialem wczoraj problem z laczem. Wyslalem Brasidasowi na GG by zamiescil ale nie dotarlo. TPSA sux [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Cody
Gość







 Post Wysłany: Czw 22:30, 15 Gru 2005    Temat postu:

Cody zerkał dyskretnie na Taana, który nie wygladał na szczęśliwego.
Następnie przywitał porucznika Tambo salutem.
- Witam poruczniku, liczę na owocną współpracę podczas misji. Jeżeli to możliwe chciałbym sie dowiedzieć jak najwięcej o naszym celu oraz o jednostkach z którymi przyjdzie nam walczyć.

Cody obrócił się do Aidena.
- Czy powinienem sie obawiać spięć w pańskiej eskadrze poruczniku - Cody patrzył prosto w oczy Aidena Taana. - To co się dzieje poza misją mnie nie intresuje, ale powierzam panu życie moje i moich żołnierzy. Wiec nie życze sobie, żeby jakiekolwiek nieprofesjonalne emocje, wpływały na pańskie osądy.
Cody nie pozwolił sobie przerwać i kontynuował z naciskiem. - Zatem jeżeli panowie mają coś sobie do wyjaśnienia niech wyjaśnią to PO misji jak oficerowie...
A terraz przejdźmy do rzeczy..


Cody odwrócił się i podszedł do oczekującego kapitana Celchu z cichcą nadzieja, że ci dwaj nie pozabijają się przed wyladowaniem na planecie.
 Powrót do góry »
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Pią 11:43, 16 Gru 2005    Temat postu:

@ Bras:

Jak GM'owie (tak tak Bras, liczba mnoga) piszą raz: Celchu, raz Cechu, raz Cehu etc etc to sam już nie wiem, które jest pierwsze i poprawne. Proszę się nie czepiać. Razz





-"Oto porucznik Tabmo C'zwar"- słowa złowieszczo zawisły w powietrzu. Aiden spojrzał na "gościa" oceniając go wzrokiem jeszcze raz, tym razem uważniej niż poprzednio. Mimowoli zacisnął prawą dłoń w pięść i spiął się gotowy zareagować na nadchodzący atak. Pomyślał, że może wykorzystać zawartość kubka, nadal trzymanego w lewej ręce, do obrony. Szybko się jednak opanował wiedząc, że w pobliżu Codiego i Kapitana Celchu, Tabmo byłby samobójcą próbując czegoś takiego. Gdy Kapitan skończył przemowe o łaskawym Kanclerzu i wyjaśnił hierarchię dowodzenia w Truesilvers, wtrącił się Cody. Aiden stał i czekał cierpliwie na swoją kolej zastanawiając się jak powinien zareagować. Po chwili Cody, którego do tej pory uważał za sojusznika, postanowił wypowiedzieć kilka głupot. Aiden zaczekał do końca tyrady, ale szybko wrócił do słów Komandora.

-"Pańskie życzenia i niepoparte niczym oskarżenia mnie nie interesują."- prychnął -"Jestem Porucznikiem i dowódcą eskadry. Nie zawdzięczam tego ani wybuchowemu temperamentowi, ani brakowi profesjonalizmu. Toczyłem walki i dowodziłem ludźmi, zanim jeszcze..."- Aiden w porę ugryzł się w język -"Pan zaczął swoje szkolenie."- Aiden odwrócił się do Tabmo i podszedł do Niego, ignorując reakcję Codiego. -"Witam w Truesilvers, Poruczniku C'zwar"- pilot dołożył starań by tym razem wypowiedzieć nazwisko poprawnie. Wyciągnął dłoń. -"Obawiam się, że gdy to spotkanie dobiegnie końca czeka nas poważna rozmowa w cztery oczy. Bardzo poważna rozmowa."- dodał patrząc w oczy niedawnego przeciwnika. Może i zyskał kolejny myśliwiec i doskonałego pilota, ale to nie znaczy, że misja stanie się nagle łatwiejsza. Aiden nabrał obaw, że może być dokładnie na odwrót.
 Powrót do góry »
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Pią 20:33, 16 Gru 2005    Temat postu:

Tabmo stał obok kapitana Cechu i słuchał uważnie tego co mówi Cody. Pierwszy raz miał okazje spotkać klona po za polem bitwy i spojrzeć na niego jak na zwykłą osobę, a nie doskonale wytrenowaną maszynę do zabijania. Ten tutaj na pewno nie należał do głupców, których sporo było w szeregach konfederacji, ale nie grzeszył też umiejętnościami dyplomacji, czemu właśnie dawał dowód. C’zwar zupełnie nie rozumiał o co chodzi klonowi, przecież ani on, ani ten cały porucznik Taan nie dali mu najmniejszego powodu, aby uważał, że za chwilę się pozabijają. Następnie przyszło mu wysłuchać riposty swojego nowego dowódcy. W końcu gdy ten podszedł do niego i ponownie się odezwał - „Witam w Truesilvers, Poruczniku C'zwar. Obawiam się, że gdy to spotkanie dobiegnie końca czeka nas poważna rozmowa w cztery oczy. Bardzo poważna rozmowa.” – Tabmo wiedział, że mimo iż ostatnim razem ostrzegł go przed nadlatującą fregatą, tamten wciąż żywi wyraźną awersję do niego.

Zdecydował się jednak pewnie uścisnąć wyciągniętą rękę, a następnie odwrócił się do Cody’ego i oddał salut. „– Miło mi panów poznać” – odezwał się spokojnie, po czym pokręcił przecząco głową. „– Obawiam się jednak Komandorze, że moje informacje na temat rozmieszczenia wojsk Konfederacji na Fondorze są dość znikome. Owszem walczyłem nad tą planetą i mogę powiedzieć, że po tym jak załatwiłem ich tarcze planetarne, wątpie czy separatyści zdołali je już odbudować” – mówiąc to dawny separatysta uśmiechnął się, przypominając sobie swój samobójczy plan. „– Jednak nie uczestniczyłem w inwazji lądowej, a od czasu przejścia na frachtowiec „Last Hope” nie miałem kontaktu z resztą galaktyki.”-

C’zwar odwrócił się ponownie w stronę Aidena i wytrzymał jego wzrok i choć w głębi serca wolałby spotkać się z Wielką Piaskową Panterą z Corelli niż z Corellianinem, którego dwukrotnie próbował zabić, i który chyba wciąż skrywał w stosunku do niego jakąś urazę. „– Oczywiście, całkowicie się zgadzam co do potrzeby tej rozmowy. Chciałem też dodać, że to będzie naprawdę niezwykłe przeżycie służyć w jednej jednostce z tak dobrym pilotem. Jeśli reszta TrueSilver jest w połowie tak dobra jak pan, to nic dziwnego, że wasza jednostka dokonała aż takich zniszczeń w szeregach separatystów w trakcie bitwy pod Lok.”- Tabmo pozwolił sobie na mały komplement, mając na nadzieję, że trochę to uspokoi Aiden’a przed ich rozmową, bo inaczej nie wiadomo jak to się mogło potoczyć. Teraz stanął spokojnie, z rękoma ułożonymi prosto wzdłuż tułowia, czekając na reakcje pozostałych ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Cody
Gość







 Post Wysłany: Czw 19:42, 29 Gru 2005    Temat postu:

Aiden to niestety niemożliwe ponieważ cała misja miała trwac bodajże 2 dni na więcej nie wystarczy zapasów na fregacie...

Ale warto spróbowac...
A zatem

Cody był totalnie zaszokowany zachowaniem obydwu oficerów. Nie rzucili sie na siebie, nie zaczeli wyzywac, nie siegneli po broń. Pełny profesjonalizm. Cody zaczął podejrzewac, że obaj są klonami tylko nie zdają sobie z tego sprawy. Biedacy. Nie wiedzą nawet w której klonownii zostali stworzeni.

- Skoro panowie wszystko sobie wyjaśnili to może opracujecie sposób dostarczenia mnie i moich ludzi na powierzchnię Fondoru, W miaręmożliwośi zdatnych do dalszej walki. Cody zerknął na kapitana CeLchu nadal wyglądającego na nieprzytomnego i kontynuował przemowę do obu oficerów.
- obrona przeciwlotnicza w okolicach stoczni jest stosunkowo silna dlatego zajmą się nią moje gunshipy atakując z poziomu ziemi natomiast wy musicie zapewnic osłonę przed myśliwcami separatystów oraz ich okrętami zarówno w przestrzeni jak i później w atmosferze planety.
Cody podzszedł do trójwymiarowej mapy holograficznej terenów w okolicach stoczni.
- kiedy opanujemy stocznię przeciwnik zapewne wyruszy do kontrataku. Na lądzie postaram się go zają jednak przed siłami powietrznymi nie będę posiadał niemal żadnej obrony. Stojąca na lądowisku fregata będzie łatwym celem chciałbym żebyście zrobili co w waszej mocy w celu odciągnięcia lotnictwa przeciwnika od miejsca londowania. i jeszcze jedno w momencie uzyskania kontroli nad S`jetem beziemy dysponowa miażdzącą przewaga nad separatystami. Chciałbym wiedziec czy macie jakiś plan ewakuacjii na wypadek zestrzelenia, oraz czy działka pokładowe Torrentów mogą zosta wykorzystane do atakowania celów naziemnych.

Cody zakończył przemówienie i czekał na odpowiedź dowodzącego myśliwcami porucznika Taana.
 Powrót do góry »
GR0s
Game Master



Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z twojego koszmaru

 Post Wysłany: Czw 20:55, 29 Gru 2005    Temat postu:

Celchu oderwał wzrok od poruczników C'Zwar i Taan'a, i spojrzał na komandora Cody'ego. Doczekał do końca jego monologu po czym przemówił.
- Proszę nie zapominać, że poza okrętami wroga, które mogą ostrzeliwać mój bezbronny na ziemi okręt, są w przestrzeni wokół planety jeszcze stacje Golan, które równie dobrze bronią przed atakami na planetę jak i mogą ostrzeliwać cele na samej planecie - wskazał ruchem głowy na mapę - A tak się składa, że miejsce, w którym mam posadzić swoją dziecinkę znajduje się w zasięgu trzech bojowych stacji
Następnie Celchu zwrócił się do porucznika Taan'a pytającym tonem.
- I tu właśnie rodzi się następny problem. Czy Pan i pańscy ludzie wspomagani przez porucznika C'zwar dadzą radę zająć ich na czas przeprowadzania akcji na ziemi ?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Pią 4:01, 30 Gru 2005    Temat postu:

Aiden niemal skrzywił się słysząc odpowiedź Tabmo i Jego pochlebstwa. "Jak On śmie?" zastanawiał się jednocześnie przeklinając byłego separatystę w myślach. Na szczęście zdołał się opanować i pokiwał tylko głową, zachowując milczenie. Cisza w sali zaczęła się przedłużać.

Po kilku chwilach, Komandor Cody zabrał głos, starając się wznowić odprawę przed misją. Pytanie o działka Torrentów niemal zwaliło Aiden'a z nóg. Czując co zaraz nastąpi, pilot wziął głębszy oddech. Nie chciał odpowiadać zbyt szybko, gdyż mogłoby się to źle skończyć, choć jeszcze nie wiedział dla kogo. Wtedy wtrącił się Kapitan Celchu. Aiden'owi opadła szczęka. Pierwszy raz w życiu był tak zszokowany. A myślał, że w wieku 38 lat, nic nie mogło go już zaskoczyć. Był w błędzie. Aiden zasłonił oczy prawą ręką myśląć nad spokojną odpowiedzią. Fakt, miał się za bardzo dobrego pilota, fakt Jego eskadra była jedną z najlepszych. Ale to o co właśnie poprosili go dwaj oficerowie było już paranoją. Poprzednie parametry misji zakrawały na samobójstwo, teraz... Aiden nie wiedział nawet jak to określić. Odchrząknął.

-"Panowie."- zaczął i przerwał, zastanawiając się co powiedzieć dalej -"Czy zdajecie sobie sprawę, o co prosicie mnie i moich ludzi? Rozumiem, że uważacie nas za asów i traktuje to jako komplement, ale to co sugerujecie to paranoja! Powstrzymywanie trzech wrogich eskadr i dwóch okrętów bojowych byłoby, co tu owijać w bawełne piekielnie trudne. Żeby wogóle mieć szansę powodzenia musielibyśmy ruszyć przed Wami i mieć czas na związanie ich walką. Ale doliczać do tego osłonę wojsk lądowych i "powstrzymywanie" trzech stacji golan? Czym my mamy to zrobić? Pluć na nich? Może Panowie nie raczyli się zapoznać z danymi technicznymi Torrentów. Otóż mamy dwa lasery, które owszem da się wykorzystać do niszczenia celów naziemnych"- mówiąc to spojrzał w stronę Codiego -"i mamy dwie wyrzutnie rakiet, z łącznym zapasem 6ciu pocisków, których skuteczność przeciwko celom większym od myśliwca jest żałośnie bliska zeru"- tym razem patrzył na Kapitana Celchu, już miał kontynuować swoją tyradę, gdy przyszło mu coś do głowy. -"Możemy wykorzystać Porucznika C'zwara."- przez moment nic nie mówił starając sie dać innym do myślenia -"Jeśli "Profit" nie zebrał Jego myśliwca, to my moglibyśmy to zrobić, wsadzić C'zwara do środka i wysłac przodem żeby namieszał. Na dany znak wskoczę z eskadrą do systemu. Powinniśmy zatrzymać okrety i myśliwce wroga. Na kolejny znak, wy rozpoczniecie swoją misję. Po wykonaniu zadania Truesilvers wspomogą siły lądowe. Problem stanowiłyby nadal stacje Golan, ale piechote dałoby się podrzucić na miejsce kanonierkami, jesli my bylibyśmy osłoną, a nie "Another Chance". Chyba, że Panowie mają lepszą propozycję"-

Aidenowi nie podobało się to co wymyślił, ale nie miał wielkiego wyboru. Musiał zaufać Tabmo bardziej niż by tego chciał.
 Powrót do góry »
Tabmo C'zwar
Kapitan Republiki



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Pią 15:34, 30 Gru 2005    Temat postu:

-"Jeśli "Profit" nie zebrał Jego myśliwca, to my moglibyśmy to zrobić, wsadzić C'zwara do środka i wysłac przodem żeby namieszał."
Taa, już to widzę, na pewno wszyscy Neimoidianie zostawieni przez Grievousa to kupią, pomyślał Tabmo, jednak nie odzywając się i przerywając wykładu porucznika Taana. Prawdo była jednak taka, że była to zadanie dokładnie takie jakie uwielbiał i w którym czuł się najlepiej. Cóż może być bardziej emocjonujące i trudniejsze do wykonania niż dywersja od której mogą zależeć losy całej misji? Tyle, że w tym przypadku plan wymaga dopracowania. Dużo dopracowania. W końcu gdy Aiden skończył mówić, i ani komandor Cody, ani Kapitan Celchu podniósł rękę jak uczeń zgłaszający się do odpowiedzi w szkole.

-„Czy mogę wtrącić dwa zdania?”- nie słysząc sprzeciwu kontynuował –„Owszem mam lepszą propozycję poruczniku. Z całym szacunkiem dla pańskich umiejętności dowódczych i strategicznych, ale pański plan opiera się na niepełnych informacjach. Po pierwsze, zapewne nikt z ludzi, czy też obcych, sprawujących teraz kontrolę na Fondorem nie ma pojęcia o tym, że zmieniłem pracodawcę. Powiem więcej, zapewne są przekonani o tym, że wciąż lojalnie służę Hrabiemu. A to wszystko, dlatego, że ostatnia wiadomość jaką odemnie otrzymali informowała o tym, że przeniknąłem na pokład Republikańskiego frachtowca ponieważ Dooku zlecił mi właśnie takie zadanie. I właśnie ta wiadomość zapewne powstrzymała „Profit” przed rozbiciem „Last Hope” w gwiezdny pył, poruczniku Taan”- Tabmo na chwilę przerwał swój monolog próbując się dopatrzyć jakiejkolwiek reakcji na twarzy Ardena, jednak już po chwili się poddał i kontynuował.

-„Po drugie, zanim przeszedłem na pokład „Last Hope”, udało mi się skopiować wszystkie kody dostępu i komunikacyjne, które były zapisane w pamięci mojego myśliwca, ponieważ nigdy, nawet w najśmielszych snach, nie wyobrażałem sobie, że jeszcze raz wrócę do tego systemu. Tak czy inaczej, datapad z tymi kodami mam teraz przy sobie”- C’zwar poklepał się po wewnętrznej kieszeni swojej kurtki, gdzie znajdował się ów datapad. –„To daje nam niezaprzeczalną przewagę nad obrońcami planety, panowie. Wracając jeszcze do tematu mojego myśliwca, niestety według mnie jest to najsłabszy fragment całego planu…jeśli nie liczyć tych trzech golanów nad planetą. Nie wiem jak dla pana, ale dla mnie wyglądało by to co najmniej dziwnie gdyby pojmany przez Republikański frachtowiec pilot, nagle wrócił w statku, który wisiał samotnie w nieuczęszczanym systemie. Do tego dochodzi fakt, że „Shadow Hunter” dosyć mocno oberwał z turbolasera, a pan poruczniku Taan, również nie był dla niego zbyt łaskawy. No i już wtedy leciałem na rezerwie paliwa. Natomiast, dużo bardziej sensowne wydaje się powrót na pokładzie rzekomo porwanego frachtowca wraz z prezentem. Mógłbym wtedy dokonać sabotażu jednej z stacji obronnych lub okrętu pozostawionego na straży.”- nagle Tabmo odwrócił się stronę klona, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy wpadł na nowy pomysł –„Lub mógłbym przetransportować oddział klonów, który zrobił by to samo, a być może i przejął kontrolę nad jednostką. Kapitanie Celchu, Komandorze Cody, czy to wystarczająco ułatwi wam zadanie przejęcia samego S’jeta?”

Porucznik C'zwar przestał mówić czekając, aż oficerowie przetrawią ten grad informacji jakimi ich zasypał. Sam natomiast zaczął się zastanawiać nad czymś innym, również związanym z misją. Nagle wypalił –„Aha, tak tylko przy okazji, co to takiego, do tłustego dupska Hutta za przeproszeniem, ten cały S’jet?”


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Cody
Gość







 Post Wysłany: Sob 17:26, 31 Gru 2005    Temat postu:

Cody wysłuchał zgromadzonych oficerów po czym ponownie zabrał głos.

- Podsumujmy zatem naszą sytuację.
Truesilver są w stanie zapewni ochronę przed myśliwcami jednak nie powstrzymają stacjii golan I anie ciezkich okrętów Separatystów. ich aktywnośc będzie zatem ograniczona do przestrzeni kosmicznej.
Porucznik Tambo C`zwar Jest w stanie zmylic nieprzyjaciela, jednak nie wiemy na jak długo.
Moji żołnieże są w stanie opanowa stocznię w ciagu godziny, również siłami lądowymi separatystów bym się nie przejmował.
co do pańskiego pomysłu z opanowaniem stacji Golan, byłby on wspaniały niestety nie dysponujemy transportowcami w których moglibyśmy dostarczy Niezauważenie klony na pokład stacjii Golan. Zatem projekt ten wydaje się nierealny

Optymalnym rozwiązaniem będzie w naszej sytuacji uniknięcie walki.-
Cody podzsedł do mapy i pochylił się ponownie nad holomakietą.

Porucznik C`zwar nada sygnał do wszystkich jednostek separatystó zę wraca z misji wyznaczonej przez Hrabiego Dooku, w zdobytym okręcie Republiki. Oczywiście eskadra Truesilver będzie stanowi jego eskortę. Porucznik tambo przekona obronę ze za chwilę wyląduje w tajnej stoczni celem dokładnego zbadania okrętu WAR-u. jednak krótko po wylądowaniu otworzymy ogień niszcząc centrum komunikacyjne stoczni, Moje klony zajmą sie wojskami ladowymi oraz opanowaniem i zabespieczeniem terenu podczas gdy piloci porucznika Aidena zniszczą ewentualną eskortę.
Cody popatrzył po zgromadzonych zastanawiając się ilu z nich myśli zę klonowi odbiło.
- Porucznik Tambo C`zwar powinien w momencie ataku wysyła komunikaty dezinformujące centrale dowodzenia obrony. jeżeli się uda możemy nawet nadac komunikat o omyłkowym ostrzelaniu przez droidy lub poprosi o wycofani sił lądowych celem uniknięcia takiej sytuacji.
W momencie w którym będziemy dysponowa S`jetem wydostanie się z planety powinno by znacznie łatwiejsze.


Cody zwrócił się do porucznika C`zwara - na tym datapadzie znajdują sie dane dotyczące projektu S`jet Cody wręczył datapad zaskoczonemy Tambo i czekał na odzew pozostałych oficerów.
 Powrót do góry »
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » "S'jet"
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group