FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Z dawna oczekiwana odsiecz - Neimoidia, bitwa kosmiczna
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Z dawna oczekiwana odsiecz - Neimoidia, bitwa kosmiczna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Śro 13:24, 08 Lut 2006    Temat postu:

"Eternity of Pain" wraz z siostrzanymi jednostkami opuścił hiperprzestrzeń na podanych przez przybyłą w ostatniej chwili sonde od admirała namiarach. W tej chwili okrety ustawione w szyku liniowym szły burta w burte z separatystycznymi Munificientami. Co lepsze przygotowani do walki artylerzyści otworzyli ogień jak tylko komputery celownicze podały namiar. Prawdopodobnie załogi wrogich fregat zorientowały się dopiero wtedy z obecności nowych okrętów kiedy turbolaserowe strzały zaczeły dudnić o osłoniete polem siłowym burty. Mając przewage jednego okrętu grupa republikańskich statków zalała wrogie jednostki ulewą ognia z lewoburtnych baterii turbolaserów.
Komandor Rhade stał ma mostku swego flagowca i obserwował walkę przez główne iluminatory, za nim nieodłączyn Hakha przekazywał rozkazy komandora obsadzie mostka.
- Niech "Sword of Republic" i "Shield of Republic" skoncentrują ogień na drugim w rzędzie okręcie. Niech myśliwce startują jednak niech trzymają się narazie naszej prawej burty.
Pierwszy oficer zaczął wydawać komendy, zaraz jednak odwrócił się do Telemachusa z niepokojącymi wiadomościami.
- Silne zakłucenia uniemożliwiąją standardowy kontakt z pozostałymi grupami, jesteśmy na granicy pola zagłuszajacego więc nasze sygnały są najsilniejsze, pozatym dysponujemy prawie o 2/3 silnejszymi nadajnikami niż okręty pozostałych grup.
Dane od admirała zawierały informacje o silnym zagłuszaniu, wiązki kierunkowe były wtej chwili jedynym wyjściem jeśli chodzi o porozumiewanie się na większą odległość.
- Niech główny nadajnik spróbuje przebić sie przez zagłuszenie. Wysłać wiadomość dla naszej rezerwy. Wystrzelcie też sonde nadprzestrzenną z informacjami, a potem drugą. Niech rezerwa czeka na rozkaz, narazie sytuacja jest dla nas korzystna.
- Ay. ay.
W tej chwili komunikacja z admirałem Doddoną była prawie niemożliwa, sygnał kierunkowy musiałbym mieć wolna droge do 2 grupy a wtej chwili odcieci są kadłubami wrogich fregat. Jednak admirał napewno zauważył przybycie Acclamatorów komandora.
- Pierwszy ...
- Tak sir. ?
- Znajdzcie źródło tych zakłuceń.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Sob 21:57, 11 Lut 2006    Temat postu:

- Admirale... "Brighstar"...
- Tak, niech dalej zwiększa dystans. Przekazać kapitanowi by przerzucił część mocy z uzbrojenia na tarcze. "Sweet dream" i "Crusher" mają ciagle ustawiać sie tak by blokowac możliwość ostrzału ze strony separatystów.
Admirał odwrócił wzrok akurat by dostrzec masakrę połowy z 4 eskadr separatystycznych myśliwców i atak republikańskich maszyn jaki nastąpił chwile potem. Z tej strony spokój.
- Admirale, wykrywam zakłucenia... flota wychodzi z nadprzestrzeni - zameldowała obsługa sensorów. Zanim Dodonna zdołał dowiedzieć sie czegoś wiecej oficer sam sie odezwał.
- To acclamatory komandora Rhade'a! Wyskoczyły obok Munificientów! -cały mostek wypełniły radosne okrzyki. Na szczęscie szybko uspokoiły się dzięki wpojonej tym istotom dyscyplinie wojskowej. Morale było jednak zdecydowanie wyższe.
- Czas pokazać tym separatystom na co nas stać... okręty, które nie są pod ostrzałem, przerzucić część energii z tarcz na turbolasery! W razie zmieny celu przez separatystów natychmiast cofnąć wykonywanie rozkazu i dać pełna moc na tarcze. Sensory, uważać na myśliwców-samobójców.
Załoga z nowymi siłami jakie wstąpiły w nich po pojawieniu sie wsparcia zabrała się do wykonywania rozkazów.

- Admirale, niezidentyfikowany transportowiec na kolizyjnym względem grupy kapitana Pelleaona!
- Obraz, szybko! - po chwili na jednym z monitorów pokazała sie sylwetka osłanianego przez kilka eskadr mierzacego około sto metrów frachtowca.
- Przekazać ostrzeżenie grupie Pellaeona, to może być rajd samobójczy. Czy te dwie eskadry dotarły do Munificientów?
- Zaprzeczam, sir
Admirał szybko przemyslał sprawę.
- Lanis, niech piloci tych dwóch eskadr, które zmierzały ku fregatom zmieni kurs i zaatakuje ten frachtowiec, skup się i przekaż im by w miarę możliwości ostrzelali pociskami udarowymi silniki. Wystarczy choć jeden nalot, może osłona mysliwska nie zdąży zareagować w porę.
Gdyby tak było to frachtowiec albo dostanie po napedzie albo będzie zmuszony wzmocnić osłone rufy... co ułatwi artylerzystom Pelaeona zniszczenie statku ostrzeliwując jego dziób.
- Gdy już przeprowadzą ten nalot skup sie na naszych artylerzystach, pomóż im skuteczniej koordynować ostrzał.
Dodonna przeciagnał się nieznacznie na swym fotelu i w skupieniu obserwował dalsze działania obu flot. Delikatne wstrząsy jakie towarzyszyły oddawaniu strzałów z potężnych baterii turbolaserów zdawały sie wybijać rytm zgodny z biciem jego serca a mysli krązyły miedzy poszczególnymi elementami kolosa jakim był okret typu acclamator. Choć nie był Jedi i nie wiedział na czym polega medytacja bojowa to odczuwał to starcie całym sobą. Twarz pozostawała jednak niewzruszona.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Nie 11:03, 12 Lut 2006    Temat postu:

Pellaeon rozejrzal sie w sytuacji. Okret ktory sie na nich kierowal nie wprawil go w zachwyt. Raczej przez wiecej bedzie papierkowej roboty po misji.
- Poruczniku, chcem miec potwierdzenie, ze ten statek nie jest okretem Republiki.
Porucznik sprawdzal cos na ekranie. Pokiwal glowa.
-To nie jest nasz statek na pewno -odparl spokojnie.
Nagle lacznosciowiec krzyknal jak oszalaly.
- Admiral Dodonna rozkazuje zachowac ostraznosc. Wysyla dwie eskadry mysliwcow.
Pellaeon pokiwal glowa.
- Wzmocnic rufowe tarcze. Artylerzysci -zwrocil sie do oficera ktory kierowal ogniem artyleri - Nie dopuscic tego okretu do mojej grupy. Strzelac w silniki. Macie zatrzymac ten frachtowiec.
Chorazy kiwnal glowa i wydal odpowiedni rozkaz.
Po chwili salwy z ''Prosecutora'' skierowaly sie w strone nadlatujacego okretu.

- Clif wydaj rozkaz naszej grupe, zeby wzmocnili tarcze i lekko sie rozproszyli. Ale kiedy mowie lekko mam na mysli nie wielka odleglosc a nie zeby ich ne bylo widac. -Pellaeon zawsze staram sie podtrzymywac dobry humor. Nawet jesli zaraz w srodku tej bitwy miala by wybuchnac Super Nova to on by i to obrocil w zart.
-Tak jest przekaze.
-I nie zapomnij podziekowac Admiralowi za ostrzezenie. Niech wie ze jego uwagi biore sobie do serca .
-Tak jest Kapitanie

Po chwili porucznik minal swoejgo dowodce. Pellaeon natomiast wrocil do obserowania bitwy. Mial nadzieje ze usmazy te przeklete Tostery.Bitwa dopiero zaczyna wchodzic w faze kulminacyjna. Jak dla jakiegos sztabowca z Coruscant to narazie jedni i drudzi starali zajac lepsza pozycje zeby zniszczyc wroga. Raz na jakis czas kilka sepkow podlatywalo do Grupy Pellaeona ale celny ogien jego okretow zawsze odstraszal te przeklete mysliwce. Gorzej bylo z ochrona mysliwcow ktorej prakczynie nie bylo. Zastanawial sie jak idzie tym na planecie. Niech rusza swoje tylki, nawet jesli mieliby uzyc mocy. Pokonaja tych przekletych separatystow to flota wroga nie bedzie miala po co bronic sie dalej. A to dla Pellaeona bylo w sam raz. Mogli sie juz wycofac a flota Republiki dzielnie by uratowala resztki wojska. Holonet dzieki pomocy kanclerza pewnie by co chwile pokazywal Armade Acclamatorow. Moze i Pellaeon by sie przewinal gdzies tam w tle. Juz widzial siebie na jakims wielkim okrecie. Tak wielkim ze widzial obraz swojej jakuty tak duzej jak ten mostek na ktorym przebywal. Juz mial sobie wyobrazic siebie z jakas mloda dziewczyna kiedy okretem lekko szarpnelo.
-Ktos do nas strzela,sir - odparl technik
- Co ty nie powiesz. W koncu to bitwa a nie piknik. Pellaeon pomyslal ze zawsze to na jego okret trafiaja idioci. -A teraz sprawdz kto strzela i powiadam mnie jak go znajdziesz. Odpowiemy w ten sam sposob


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Pią 2:07, 17 Lut 2006    Temat postu:

Dzięki posiłkom Komandora Rhade'a sytuacja znacząco się poprawiła. Potężne Acclamatory Mk. 2 ścierały się z Munificientami, które właśnie straciły inicjatywę. Co prawda republikańskie okręty oddzieliły parę kolosów od ostrzału grupy Kapitana Pellaeona. Na szczęście jednak, działa przybyłych okrętów były kilka razy silniejsze, toteż bez problemu mogły sobie poradzić z okrętami Klanu Kupieckiego. Te tymczasem, poczęły się obracać. Tak samo uczyniła reszta separatystycznych okrętów, narażając się tym samym na dokładniejszy ostrzał oponentów. Jeden z wycofujących się Recusantów został pozbawiony osłon. Kolejne salwy pozbawiły go silników tak, że moloch dryfował bezwolnie usiłując podążyć za resztą. Straty Republiki, były jednak równie duże. Trzy Acclamatory były poważnie uszkodzone... z czego jeden nie wytrzymał ostrzału. Czerwone wiązki zasypywały go bezustannie. Kiedy stracił pole ochronne, jego los był już przypieczętowany. "Brightstar" zginął w wielkiej kuli ognia, a jego wrak dołączył do śmieci Galaktyki...

Pierwsza krew się polała.

Separatystycznym okrętom mimo wszystko udało się wycofać. Nie trudno było przewidzieć co zamierzają. Gdy tylko cofające się dotąd potężne statki, "ukryły" za stacjami Golan, rozpoczęły nawrót i wznowiły ostrzał. Możnaby rzec, że rozpoczęła się runda druga.

Tuż po wydaniu rozkazu przez Rhade'a, sondy nadprzestrzenne zostały wystrzelone. Pierwsza jednakże, prawie natychmiast została namierzona przez natrętny myśliwiec wroga. Po parunastu sekundach zmieniła się w pył. Druga miała więcej szczęścia. Udało jej się przelecieć niezauważenie i zniknąć w nadprzestrzennym tunelu.

- Pierwszy oficer melduje, że zakłócenia emitowane są przez większość separatystycznych okrętów, z tymże najsilniejszy sygnał pochodzi z jednego z Recusantów. Z tego samego miejsca emitowany jest nieznany nam język cybernetyczny. Już nad nim pracujemy. - Oznajmił Rhade'owi wyraźnie zadowolony Hakha.

Sępy natomiast kryły odwrót swych okrętów, zasypując wrogie maszyny gradem pocisków. Oczywiste było jednak, że ich sytuacja stała się jeszcze gorsza. Torrentów było więcej, do tego miały bezpośrednie wsparcie Acclamatorów. Mimo to, droidy odciągały republikańskie myśliwce w kierunku wycofujących się Lucrehulków. Nie wszystkim myśliwcom udało się jednak przetrwać. Przewaga liczebna Republiki była ogromna. Konfederacja straciła kolejne dwie eskadry, podczas gdy Torrentów ubyła jedynie jedna.

Wtem do gry wkroczyli nowi uczestnicy. Z atmosfery Neimoidii wyszły trzy okręty, dwa Recusanty i Munificient. Pierwsze, rozpoczęły ostrzał Acclamatorów nękających inne fregaty Gildii Kupieckiej. Towarzyszący im kolos ruszył natomiast z odsieczą swym ziomkom, trudzącym się z potężnymi republikańskimi posiłkami.

W międzyczasie tajemniczy frachtowiec, rozpoczął manewry wymijające. Dobrze radził sobie z unikaniem strzałów z okrętu, ale co w przypadku starcia z myśliwcami? Kiedy te nadleciały, pole ochronne pojazdu szybko zostały unicestwione. Ten zdołał jednak dolecieć już do celu swej podróży - grodzi hangaru, które były otwarte, chronione jedynie przez pole siłowe. Wtem jeden z Torrentów wystrzelił kolejną torpedę... która ugodziła silniki statku i poważnie je uszkodziła. Jednakże na parę sekund przed tym zdarzeniem, broń pokładowa frachtowca ożyła i unicestwiła generator pola oddzielającego hangar Acclamatora od próżni. Bez napędu maszyna nie była już statkiem, a jedynie rozpędzoną zamkniętą ładownią. Kiedy z hangaru republikańskiego okrętu zaczął uciekać tlen, aktywowane zostały pancerne przesłony. Jeśli w ogóle normalnym możnaby nazwać fakt, że wewnątrz republikańskiego statku znajduje się wrak niezydentyfikowanego frachtowca...

- Sir, chyba mamy towarzystwo... - Poinformował dowódcę okrętu jeden z techników. Kapitan Talyor spojrzał na ekran przedstawiający widok z hangaru.
- Natychmiast wysłać tam żołnierzy! Niech upewnią się, że nic nie wydostanie się z tej spalonej bryły! Powiadomić o tym Kapitana Pellaeona, niech i oni zabezpieczą się przed nieproszonymi gośćmi!-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Toth dnia Pią 23:12, 03 Mar 2006, w całości zmieniany 4 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Pią 17:29, 17 Lut 2006    Temat postu:

Pellaeon juz sie nie usmiechal. Tego nie mogl przewidziec.
- Powiadomic kapitana Taylora, ze maja zatrzymac te przeklete Tostery.
-Tak jest, sir a co z nami ? - odparl lekko zdenerwowany porucznik
- Jak to co. Jesli cokolwiek podleci blizej niz powinien i nie bedzie mial na pokladzie republikanskiego transpondera, przemienimy go w pyl kosmiczmy. - spojrzal na sensory. Ten przeklety frachtowiec zmienil calkowcie jego plany.
- Ilu mamy zolnierzey na pokladzie ?
- Nie wielu. Nie planowalismy desantu wiec wszyscy zost -
- ILU ? -przerwal mu kapitan.
- Okolu stu, sir
- Wyslicie dwie grupy do korytarzy laczacych z hangarem. Powiedzmy polowe klonow. Reszta niech obsadzi wazne miejsca na okrecie. Jak jakis przeklety nie naoliwiony robot tu przyjdzie to wyslemy go na zlomiwsko szybciej niz jego sensory zdaza to zanotowac.
Zaloga mostka wybuchla smiechem. Przynajmniej na chwile morale poprawilo sie. Pellaeon nie wiedzial jedynie na jak dlugo.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 23:21, 19 Lut 2006    Temat postu:

Na projekcji holograficznej pojawiły się nowe czerwone znaczniki symbolizujące wrogie posiłki.
- 2 okręty typu Recusant i jeden typu Munificient wyszły z atmosfery planety. Musiały ukrywać się w górnej warstwie.
Zwięzłe raporty dobiegały do uszu komandora stojacego teraz przy holograficzne projekcji obrazu walki.
- Pomiary wskazują znaczne osłabnięcie tarczy drugiej jednostki w linni, niedługo powinna opaść. Pierwszy ze statków nadal utrzymuje standardowe natężenie.
Acclamatory Mk.II spisywały się doskonale, siła ognia ich podrasowanych i zwiekszonych liczebnie baterii dawały niezle popalic separatystycznym fregatom. Tym bardziej że te niemogły urzyć swych głównych baterii trzymane ciągle burta w burte przez republikańskie okręty.
- Regeneracja naszych tarcz na zadowalajacym poziomie. Główne nadajniki zaczynają emitować sygnał zagłuszajacy na okręt określony jako "szum-1" , modulacja w toku.
Potęrzne zagłuszarki okrętu zaczeły bombardować Recuscanta który przodował w zagłuszaniu republikan, sygnał był modulowany by złapać częstotliwość wrogiego pasma.
Rhade stał nieodzywając się, obsada mostku działała jak jeden organizm i niebyło sensu jej teraz przeszkadzać.
- Koordynacja działania wrogich myśliwców w zasiegu naszych zagłuszaczy spadła o 70% , skokowo do 50% modulacja po każdej zmianie pasma kontrolerów wroga.
Sępy kierowane z zewnątrz były podatne na sygnał zagłuszajacy, wtedy ich koordynacja drastycznie spadała, by to skompensować kontrolerzy na pokładach wrogich jednostek zmieniali pasmo nadawcze któro podnosiło skuteczność droidów ale tylko przez kilka minut które nadajniki republikan potrzebowały by się dostroić. Sępy korzystajace z własnych ograniczonych programów działały z małą koordynacją i stanowiły łatwy cel dla organicznych pilotów.
Komandor postanowił wkońcu się odezwać.
- Nadać na "Sword of Republic" by pełną mocą nadajnika nadali wiadomość na powierzchnie by poderwali te myśliwce które zostały po odwrocie. Niech kierują się ku naszej pozycji.
- Tak jest.
Wiadomość została wysłana, Telemachus odwrócił się w kierunku iluminatorów. Podszedł do nich i przyjżał się widocznemu w kawałku drugiemu z Munificientów, nagle uśmiechnął się. Jeden z turblaserowych boltów chyba z "Shield of Republic" przeniknął tarcze fregaty i eksplodował na poszyciu okrętu. W przestrzeń wystrzelił podsycony tlenem z wewnątrz statku jezyk ognia, jednak zaraz zgasł. Najwyrażniej tarcza separatysty zaczynała zanikać.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Śro 17:26, 22 Lut 2006    Temat postu:

Dodonna w milczeniu spoglądał przez iluminatory mostka gdy kolejne wybuchy wstrząsały kadlubem śmiertelnie rannego Recusanta. Mimo okrzyków radości jakie wypełniły pomieszczenie nie mogł się w pełni radować - właśnie docierały do niego meldunki z "Brightstara". Od poważnie uszkodzonego acclamatora oddzielały się właśnie kapsuły ratunkowe ale wciąż sprawne baterie turbolaserów nie przestawały sasypywać wycofujących się separatystów... aż do końca kiedy to okręt zamienił się w kosmiczny wrak.
- Nie czas spoczywać na laurach - powiedział głośno gdy kilka ostatnich stanowisk artylerii na unieruchomionym okręcie separatystów zostało wyeliminownych - Przenieść ostrzał na pozostałe dwa okręty!

- Admirale, trzy nowe okręty opuszczają atmosfere, dwa kolejne Recusanty kieruja się w naszą stronę!
- Nie zmieniać celów, skupić sie na tych dwóch okrętach. Przesłać wiadomośc do Pellaeona, niech jego okręty zajmą sie tym Golanem.
Druga grupa acclamatorów mimo opóźnienia była już na tyle blisko by wspomóc pięć okrętów Dodonny. Przybycie posiłków z atmosfery zmieniało jednak trochę postać rzeczy. Na szczęśćie myśliwce wroga praktycznie nie stanowiły już zagrożenia... chociaż.
- Niech mysliwce zaprzestaną poscigu za niedobitkami sepow, mają natychmiast zawrócić i zaatakowac najbardziej osłabione okręty wroga. Lanis, zajmij się tym. - Dodonna miał szczęście, że szybko zauważył manewr sępów, republikańskie myśliwce wciągnięte do walki z Luckrehulkami zostałyby pewnie rozgromione przez lekkie uzbrojenie okrętów, tymczasem tutaj były bardziej potrzebne.
- Łączność! Co z tym zagłuszaniem i cybernetycznym jezykiem o którym mi meldowano? - zanim jednak doczekal sie odpowiedzi, pojawił sie inny problem.
- Z okrętu kapitana Taylora meldują o intruzie w hangarze, przedarł sie tam jakich frachtowiec.
- Samobójczy atak?
- Narazie nie wygląda na to...
- Czyżby próbowali abordażu?
- Narazie brak danych.
- Niech kapitan Taylor coś z tym zrobi, maja pamiętać o odcięciu ważniejszych terminali w tym sektorze okrętu poza systemami monitorującym i ochronnymi. W razie możliwości niech spróbują otworzyć grodzie i wypchnąć frachtowiec przy pomocy promieni ściągających.
- Tak jest!
- I przekazać ostrzeżenie na inne okręty, niech uważają na podobnych intruzów.

Separatyści jak zwykle pokazali jak są podstępni. Trzeba było jednak szybko z nimi skończyć.
- Przesłać wiadomośc do grupy czwartej, mają natychmiast skakać. Podać im koordynaty tak by wyskoczyli możliwie blisko naszej linii ale powyżej płaszczyzny jaką zajmuja nasze okręty... skoncentrowany sygnał i trzy kapsuły.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Pią 19:46, 10 Mar 2006    Temat postu:

Kiedy wszystkie okręty Separatystów, za wyjątkiem "sparaliżowanego" Recusanta, znalazły się na bezpiecznych pozycjach, stacje Golan otworzyły ogień. Dołączyły do nich okręty Gildii Kupieckiej. Ich uwaga skierowała się na Acclamatorach, które parę chwil wcześniej zalewały je laserowym gradem. Mocarne stacje orbitalne, podzieliły się zadaniami. Jedna rozpoczęła ostrzał grupy sześciu Acclamatorów typu I. Druga stacja zajmowała się ostrzeliwywaniem myśliwców, jednakże jej główne działa pozostawały w bezruchu. Nagle, Munificienty otworzyły ogień z dział jonowych, koncentrując się na wybranych punktach jednego z Acclamatorów Mk.2, chwilowo pozbawiając go pola ochronnego w danym miejscu. Praktycznie równolegle, działa drugiego Golana ożyły, celując w odsłonięte części republikańskiego okrętu. Z niebywałą precyzją turbolaserowe wiązki trafiały kadłub, zadając mu poważne obrażenia. Uszkodziły główne źródła zasilania okrętu. "Sword of Republic" pozbawiony został połowy możliwości, działając na zapasowym generatorze. Republikańscy żołnierze, nie pozostali jednak dłużni. Jako, że inicjatywa była po ich stronie, zdołali wyrządzić okrętom Klanu Bankowego znaczące szkody. Również Recusanty były już dostatecznie "okaleczone".

Z eskadr myśliwskich Separatystów, zdołały się ostać jedynie trzy grupy Sępów i jeden dywizjon Nantexów. Wydawało by się, że nie mają one szans ze znacznie liczniejszymi maszynami Republiki. Jednakże geonozjańskie maszyny latały z zadziwiającą skutecznością. Prowadzone były przez zmodyfikowany myśliwiec Unii Technokratycznej. Cała eskadra rzuciła się na Torrenty, uzbrajając rakiety. Teraz to oni mieli przetrzebić zastępy wrogich jednostek. Pociski pomknęły w kierunku oponentów. Większość trafiała bez pudła, przed niektórymi piloci republikańscy zdołali się uchronić. Niekiedy bywało jednak tak, że unikając rakiety, wpadali na siebie. A wszystko to było winą dużej ilości maszyn w bardzo bliskiej odległości. Tymczasem lekkie działa obu Golanów siały spustoszenie pośród republikańskich myśliwców. Głównie poprzez skomasowany ostrzał, jednakże czasem dzięki użyciu przemyślnej metody. Niektóre Torrenty łapane były przez promień ściągający, a tym samym chwilowo unieruchamiane bądź spowalniane tak aby stanowiły łatwiejszy cel. W wyniku tych działań, zniszczone zostały cztery eskadry Torrentów. Oczywiście siły Separatystów również ucierpiały podczas tej wymiany ognia. Jednak strata tylko dwunastu tanich maszyn była nic nieznaczącą kroplą w porównaniu do osłabienia jakiego doznały siły Republiki.

- Sir, to niebywałe... nigdy czegoś takiego nie widziałem. Z tego Lucrehulka emitowany jest sygnał, dzięki któremu... nie wiem jak to powiedzieć, droidy lepiej działają. Są lepiej skoordynowane. To coś w rodzaju medytacji bojowej występującej, którą posługują się Jedi, z tym że oddziaływującej na droidy i maszyny. Niesamowite... - Oznajmił jeden z techników na Guardianie.

Tymczasem sytuacja na republikańskim okręcie, stawała się coraz gorsza. Kiedy otworzył właz, ze środka rozpoczęły się wydobywać ciemne opary, które skutecznie uniemożliwiały identyfikację celów. Wtem, trzech klonów celujących w tajemniczy wrak, zostało trafionych czerwonymi wiązkami lasera. Z pokładu transportera wylało się gromie automatów przeróżnego rodzaju. Świat przed oczami mienił się teraz dziesiątkiem kolorowych smug, pozostawianych przez blasterowe pociski. Klony z pewnością, powstrzymałyby abordaż grupy droidów, gdyby nie jedna rzecz... a właściwie osoba. Kiedy dym zaczął opadać, oczom odzianych w białe zbroje żołnierzom ukazał się krępy, opancerzony wojownik. Bez chwili namysłu eliminował kolejnych obrońców hangaru. Był milczący, a ewentualne emocje malujące się na jego twarzy skrywała złowroga maska. W ciągu paru chwil olbrzymie pomieszczenie zostało oczyszczone z klonów. Nieco przetrzebione zastępy droidów i ich dowódca ruszyły korytarzami w stronę mostka. Pierwsze, długie przejście, obsadzone było republikańskimi żołnierzami. Dodatkowo uruchomione zostały automatyczne działka laserowe. Taka obrona nie była łatwa do sforsowania. Jednakże dowódca droidów z pewnością miał niejednego asa w rękawie.

- Co do... Kapitanie Pellaeon, Admirale Dodonna, wszystkie klony wysłane do hangaru zostały zabite. Ustawiłem pozostałych żołnierzy w korytarzach i miejscach strategicznych, tak jak Panowie sobie tego życzyli. Zamierzam zatrzymać to separatystyczne ścierwo przy pomocy systemów obronnych Acclamatora. Nikt nie odbierze mi mojego okrętu! Nikt! - Krzyczał zdenerwowany kapitan. Z każdą chwilą sytuacja stawała się gorsza.

Lucrehulki ostrzeliwywały Acclamatory i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jednocześnie z ich ładowni wysypywały się transportery desantowe, które natychmiast skierowały się ku planecie. Najwyraźniej miało to być wsparcie dla "zmęczonej" separatystycznej armii...

Kiedy wydawało się już, że Republika zdobyła przewagę zadając Separatystom coraz większe straty, z nadprzestrzeni wyszło pięć potężnych Munificientów, które natychmiast rozpoczęły ostrzał Acclamatorów Mk.2. Sytuacja republikańskich okrętów stała się nieciekawa...

Przepraszam za błąd, źródłem najsilniejszego sygnału jest Lucrehulk, a nie jak wcześniej pisałem, Recusant. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Toth dnia Sob 22:44, 25 Mar 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Sob 14:38, 11 Mar 2006    Temat postu:

Sytuacja nie wyglądała dobrze i admirał dobrze o tym wiedział. Już problem dziwnego sygnału był wystarczającym utrudnieniem, a pojawienie się pięciu fregat wcale nie poprawiało sytuacji... a przynajmniej nie dla Republiki. Dodonna jednak nie zamierzał się poddawać. W przerwach między wydawaniem kolejnych rozkazów analizował jakieś dane pojawiające się przed nim na ekranie. Mimo wszystko nie panikował, na jego twarzy widac było tylko głębokie skupienie. Kiedy jednak dotarła wiadomość od Taylora uznał, że nie może więcej czekać.
- Przesłać wiadomość na wszystkie jednostki poza „Bringer of Hope”. Wszyscy dowódcy mają rozpocząć skoordynowany odwrót w kierunku otwartej przestrzeni, podaje koordynaty... Pelna moc na tarcze i zasłona ogniowa. Dajcie mi bezpośrednie połączenie z Taylorem...
Łącznościowiec natychmiast wypełnił rozkaz. Widać było, że się boi, informacje o odwrocie przyjął chyba z ulgą. Nie znał jednak planów Dodonny...
- Mamy połaczenie...
- Kapitanie Taylor, mówi admirał Dodonna. Po pierwsze spowolnijcie oddziały abordażowe na tyle ile się da... po drugie... Wykonać rozkaz Broken Arrow... kod: 98-31-14-56-00... za chwile prześle dokładne współrzędne.
– słysząc drugi rozkaz kilku oficerów na mosku Guardiana, którzy byli lepiej obeznani z procedurami spojrzało ze zgrozą na swego dowódcę. Większość jednak nie rozpoznała kryptonimu jednej z najmniej popularnych procedur we flocie.

***
Tymczasem na pokładzie „Bringer of Hope”...

- A...admirale... proszę powtórzyć ostatni rozkaz.
- Powtarzam... Broken Arrow... kod: 98-31-14-56-00…
- Tak jest admirale… przyjąłem...
– kapitan z trudem wymówił te słowa. W gardle zupełnie mu zaschło a myśli goniły jak oszalałe. Wiedział jednak jaka jest sytuacja, widział posiłki wroga...
- Kapitanie... Guardian przesyła współrzędne...
- Wprowadzić je do komputera nawigacyjnego... to nasz nowy kurs.
- Ale... to w sam środek...
- To nasz nowy kurs, pełna moc silników, wzmocnić tarcze dziobowe.
- T...tak jest...
- Natychmiast zablokować wszystkie grodzie wokół wrogiego oddziału. Nasza ochrona ma ich spowolnić jak długo się da... nie koniecznie zniszczyć ale zablokować. Potrzebujemy tylko trochę czasu...
– powiedział z goryczą w głosie. Kapitan spojrzał na swą załogę.
- Bo zablokowaniu kursu natychmiast udać się do rufowych kapsuł ratunkowych... to rozkaz. – nie czekając na reakcje odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku wąskiego przejścia prowadzącego do zapasowego pomieszczenia dowodzenia. Niewielki pokój mógł w razie rozhermetyzowania mostka spełniać większość jego funkcji gdyby obsłudze udało się tu przedostać. Co jednak najważniejsze pod ciężkim ostrzałem ta część wytrzyma najdłużej.
- Komputer... Sprawdzenie tożsamości, kapitan Aron Tyler.
- Analiza głosu... tożsamość potwierdzona...
- Komputer... rozpocząć procedurę Broken Arrow... kod: 98-31-14-56-00.
- Procedura autodestrukcji okrętu rozpoczęta... wprowadź czas...

Taylor natychmiast wprowadził podwójny warunek... znalezienie się okrętu pośród formacji wroga lub na wszelki wypadek ograniczenie czasowe. Nie można było dać im zbyt wiele czasu na ucieczkę. Zreszta póki żył mógł jeszcze sam wybrać dokładny moment detonacji...
Wkrótce „Bringer of Hope” kierował się już w kierunku Recusantów i Golana zostawiając za sobą kilkanaście kapsuł ratunkowych. Większość załogi – głównie klonów aż do ostatniej chwili nie miała wiedzieć co się dzieje. Oficerowie byli jednak zbyt cenni. Jedynie kapitan miał do ostatniej chwili czuwać...
- Nikt nie odbierze mi mojego okrętu... nikt... Sam wam go dam... i udławicie się nim.
Generatory okrętu zaczęły przechodzić w stan krytyczny, a ładunki w pobliżu magazynu torped i paliwa zostały uzbrojone... „Bringer of Hope” miał przynieść nadzieje flocie Republiki...

***

Dodonna po wydaniu rozkazu wcale nie był szczęśliwy. Symulacja, którą przeprowadził wskazywała, że w obrębie eksplozji znajdą się najprawdopodobniej wszystkie Recusanty... a szczególnie ten, który emanował najsilniejszy sygnał. Dostanie się też stacji bojowej. Załoga musiała się jednak poświecić... pozostawała jeszcze kwestia myśliwców.
- Lanis... skoordynuj akcje naszych Torrentów. Większość ma wracać na pokłady okrętów, jak najszybciej. Te które są za daleko wyślij za desantowcami. Jeżeli poderwały się jakieś z powierzchni to natychmiast zawróć je w kierunku atmosfery... nie możemy ich stracić.
[i]- Admirale... nasza grupa i grupa Pellaeona rozpoczynają odwrót. Nie możemy jednak połączyć się z komandorem Rhadem. No i „Bringer of Hope...
- Rozumiem… kontynuować odwrót.
- A grupa 4? Mogą już być w drodze...
- Zasięg studni grawitacyjnej uniemożliwi im zbyt bliskie podejście w rejon eksplozji...
- E... eksplozji...?
- Jeszcze nie przegraliśmy tej bitwy. Przy odrobinie szczęścia zamienimy ja jeszcze w zwycięstwo... krwawe... ale zwycięstwo...

Grupa Acclamatorów, poza jedna jedyna jednostką rozpoczęła zsynchronizowany odwrót. Potężne okręty stawiały za sobą zasłonę ogniową podczas gdy „Bringer of Hope” na pełnej mocy silników zbliżał się ku swojej zagładzie.
- Niech wszystkie okręty zbiorą tyle danych o tym dziwnym sygnale ile tylko się da... - rozkazał jeszcze admirał świadom, że w momencie unicestwienia Recusantów sygnał powinien zniknąć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jan Dodonna dnia Sob 23:59, 11 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 15:35, 11 Mar 2006    Temat postu:

Pellaeon kiedy uslyszal rozkaz Dodonny nie rozumial wprawdzie dlaczego maja robic odwrot. Kiedy jednak okret Taylora nadal kierowal sie w strone centrum wrogiej floty zrozumiam.
- Kapsuly ratunkowe - ktos krzyknal.
-Jaki jest ich obecny kurs ?- Pellaeon zapytal.
-Kilka kieruje sie na planete ale niektore kieruja sie w strone przeciwna
- Jesli jakakolwiek mozemy sciagnac to prosze to zrobic - i natychmiast spojrzal na piec wrogich okretow ktore niedawno wyskoczyly na jego prawej flance.
-Wzmocnijcie tarcze jak tylko mozna- odezwal sie do technika.
-Sir ?
-Dodonna ma racje. Ta bitwa jeszcze sie nie skonczyla a ja chcem miec pelna grupe - spojrzal na pojedynczy okret ktory kierowal sie w strone stacji golan - Namierzyc ten okret !
-Alez, sir. Nie mozemy. Tam nadal sa nasi ludzie. Kapitan Taylor mu...
-Kapitan Taylor jest wspanialym dowodca. Prosze namierzyc ten okret. Tak na wszelki wypadek
Spojrzal na zaloge.Ich twarze mowily duzo. Bardzo duzo.
-Co dzieje sie z wrogiem desantem ?
-Niektore znaszych mysliwcow pewnie wkrotce tam dotra. Ale duzych szkod nie wyrzadza.
-Kiedy bedziemy na bezpiecznej pozycji ?
-Za ....
W tym momencie w okret uderzla salwa z wrogich statkow.
- Sir ? Mamy odpowiedziec salwa ?- zapytal Clif.
- Nie. Tymi okretami nie przejmujcie sie teraz. Wzmocnijcie tarcze. Nic wiecej.
Spojrzal na oficera. Widac bylo ze nie dokonca rozumie oco chodzi. Trudno. Musi czekac. Cala grupa musi czekac.

Caly czas wpatrywal sie w ,,Bring of Hope,, ktory wyroznial sie na tle szaroburych okretow separatystow. Wiedzial jak ciezkie to chwile musza byc dla jego dowodcy. Zastanawial sie jak by on sie zachowal na jego miejscu. Usmiechnal sie wiedzac ze Taylor musi byc dumny. Jesli...nie nie, kiedy Republika wygra to bitwe osobiscie dopilnuje zeby czolowe miejsce zajal ten czlowiek. Zaslugiwal na to.
-''Bring of Hope'' namierzony,sir
-Niech komputer co chwile aktualizuje pozycje okretu.
Clif juz wiedzial jakie zadanie ma tamten okret.
-Jesli kapitanowi Taylerowi sie nie uda, to my wysadzimy ten okret, tak sir ?
-Taylor nie zawiedzie. Nie zawiedzie - powtorzyl cicho Pellaeon jakby dla pewnosci. Nie Clifa, ale samego siebie chcial przekonac ze jeden z jego oficerow nie zawiedzie. I tego Pellaeon byl pewien.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Sob 19:16, 11 Mar 2006    Temat postu:

Mostek "Eternity of Pain".
- Sir. ?
- Widze.
Komandor wpatrywał się w holograficzną projekcje obrazu walki. Nowe okręty zaskoczyły go, ale niebardzo. Kolejny "kapelusz" przemkneło mu przez myśl. Trzeba dokonać radykalnych posunięć.
- Stan "Sword of Republic" ?
- Mają uszkodzone zasilanie na lewej burcie, prawdopodobnie sieć eneregetyczna uległa przerwaniu. Fluktułacje z lewoburtnym zespole silników, kiepsko sir. kiedy te cudaki wejdą w skuteczny zasięg okręt długo niewytrzyma.
Rhade zastanawiał się przez chwilę ... zaraz jednak bezosobowym głosem kazał nawiązać połączenie w bratnią jednostką.
- "Eternity of Pain" do "Sword of Republic" ... zgłoście się.
- Tu "Sword of Republic" porucznik AA-67-453 sir. , kapitan niezyje przejełem jego obowiązki i działamy z zapasowego stanowiska dowodzenia.
Klon, a więc obsada mostka nieżyła, to byli dobrzy oficerowie.
- AA-67-453 jesteś świadom sytuacji ?
- Tak sir.
- Procedura Broken Arrow kod: 98-31-14-56-00 ... wykonać
Kilka osób na mostku pobladło, będocy po drugiej strony klon bez zawachania odpowiedział.
- Zrozumiałem ... wykonuje. Za Republike.
- Za republike ... powodzenia
Paskudny rozkaz, ale komandor wiedział że wojna nie jest miłym miejscem, wznowił wydawanie rozkazów.
- Nadać do "Shield of Republic" , zwrot na prawą burtę i pełny ciąg odskakujemy z systemu. Zebrać myśliwce w trybie alarmowym ... mają maksymalnie 3 minuty.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Pon 20:51, 27 Mar 2006    Temat postu:

Rozpoczęła się ostatnia faza bitwy, pora wielkich poświęceń i wielkich strat. Rozkazy zostały wydane i żołnierze rozpoczęli ich wykonywanie, nawet jeśli wiązało się to z oddaniem życia w imię ideałów.

Jeden z Acclamatorów Mk. 2 zawracał by wyjść z oddziaływania granicy pola grawitacyjnego i ostro zadzierajac kadłub umykał w przestrzeń. Torrenty ostro manewrując wracały na pokłady pozostałych jednostek. Tylko trzy myśliwce zostały uszkodzone podczas samego lądowania alarmowego.
Potężny okręt pędził pełną mocą swoich silników ku stacji golan i otaczajacych ją statków. Ostrzał przeciwnika siał spustoczenie, całe płyty pancerza odlatywały od trafianego co raz kadłuba. Mimo to okręt nadal przyśpieszał, pchany przez silniki i siłę inercji, a jego reaktor osiągał już masę krytyczną. Kapsuły ratunkowe które zostały wystrzelone z okrętu umykały ile sił w silnikach od pola bitwy, najszybsze z pojazdów w tym obszarze osiągały zawrotna prędkość, pierwsza odpalona własnie znikneła w hiperprzestrzeni ledwo opuszczając pole grawitacyjne. "Sword of Republic" był już wrakiem okrętu kiedy uderzył w tarcze stacji bojowej, ta nie wytrzymała nawet sekundy i ogromny kadłub uderzył w jej poszcie. Reaktor osiagnął stan krytyczny i eksplodował.
Na niebie Neimodii zapłoneła nowa gwiazda, ci którzy byli na powierzchni odczuli lekki wstrząs i spojrzeli w górę.
Rozszerzająca się kula plazmy pochłaniała wszystko na swojej drodze, co najmniej połowa kapsuł ratunkowych, które nie zdołały umknąć została zniszczona. Kiedy fala uderzeniowa prawie dotarła do umykajacych Acclamatorów Mk. 2, te rozciagneły się i skoczyły w hiperprzestrzeń. Kiedy widoczność powróciła, wszyscy zauważyli, że z pola bitwy zniknęły dwa Munificienty i stacja Golan. Ostatni z okrętów Klanu Bankowego był ciężko uszkodzony i w zasadzie niezdatny do dalszej walki.

Mniej więcej równoległe miała miejsce kolejna samobójcza akcja. Republikański okręt, na którym dokonano abordażu obrócił się w stronę swych przeciwników i ustawił maksymalną moc silników. Niczym strzała mknął ku statkom Gildii Kupieckiej, za nic mając ostrzał z dział jonowych i turbolaserów. Zderzenie i wybuch, który po nim nastąpił odebrało Separatystom dwa Recusanty, uszkadzając poważnie parę innych.

W międzyczasie reszta republikańskiej floty rozpoczęła pełny odwrót. Na to przynajmniej się zanosiło. Wtem jeden z orbitujących na planetą Lucrehulków rozpoczął wykonywanie misternego a zarazem szalonego planu. Od pewnego czasu olbrzymi "obwarzan" manewrował ustawiając się dokładnie naprzeciw grupy Acclamatorów Mk. 1.

Pięć...

Cztery...

Trzy...

Dwa...

Jeden...

Separatystyczny okręt o charakterystycznym kształcie zniknął... aby pojawić się tuż przed republikańskimi maszynami. Z niebywałym impetem uderzył w nie. Podobnie jak to miało miejsce w akcjach kamikadze Republiki, reaktor Lucrehulka ekspodował. Eksplozja pochłonęła dwa, uszkodzone wcześniej Acclamatory. Pozostałe odniosły mniejsze, bądź większe obrażenia. Jeden z pozostałych przy życiu statków stracił napęd nadprzestrzenny, zarówno główny jak i zapasowy.

Dodonna zyskał szramę na czole, Pellaeonowi nic się nie stało a Rhade był już daleko od Neimoidii...

Jakby tego było mało, z nadprzestrzeni wyszła kolejna grupa Acclamatorów Mk.1. Było ich sześć i zajęły pozycje z dala od wrogiego ostrzału. Jednakże z powodu zagłuszania, nie były w stanie skontaktować się z admirałem...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Pon 17:45, 03 Kwi 2006    Temat postu:

Ta wojna była pełna szaleństw... najpierw Republika sklonowała żołnieży a teraz Separatyści klonuja pomysły Republiki. Niedoczekanie...
- Meldować o uszkodzeniach! - krzyknął Dodonna wstając po tym jak wstrząs zwalił go z nóg. Raporty jakie chwile potem napłynęły nie były dobre... ale i tak dobrze, że stracili jedynie dwa okręty.

-Admirale! Mamy duża ilość jednostek wychodzących z atmosfery...
- Co znowu...?
- To... to myśliwce V-19... około setki!

Dodonna przez chwile nie mógł uwierzyć. Jednak ktoś tam pomyślał i poderwał w powietrze te maszyny. A juz myśłał, że będdzie trzeba sobie radzić bez nich.
- Znakomicie... Lanis, skup sie i skieruj polowę tych maszyn do wsparcia naszych sił na powierzchni, reszta ma wykończyć pozostałe myśliwce wroga... a potem uderzyć na te pięc fregat. - nie czekając na potwierdzenie admirał zaczał wydawać kolejne rozkazy.
- Wszystkie okręty korekta kursu na 1-5-9-3...
Kilka osób po raz kolejny w czasie tej bitwy popatrzyło z zaskoczeniem na dowódcę... bo to był kurs prosto na 5 fregat, ktore dopiero co sie pojawiły.
- Wykonać! Pełna moc tarcz dziobowych, przerzucić część energii z uzbrojenia, przygotować wyrzutnie torped.
Rozkazy natychmiast zostały wysłane do wszystkich ocalałych jednostek floty a acclamatory zaczeły siekierować ku nowemu przeciwnikowi. Wokół nich zaczeło też sie roić od mysliwców, które również przygotowywały sie do uderzenia na separatystyczne okręty.
- Admirale... mamy flote wychodzącą z nadprzestrzeni...
Dodonna błyskawiczinie odwrócił sie ku operatorowi skanerów.
- To... to acclamatory... posiłki!
Admirał prawie się usmiechnął. Ta bitwa ciagle nie była rozstrzygnięta.
- Możecie sie z nimi skontaktować?
- Narazie niestety nie, sir.
- Próbować... postarajcie sie przebić przez te zakłucenia.
- Tak jest!
- Lanis... gdy skonczysz naprowadzać myśliwce na cel skup sie na koordynacji ostrzału torpedami protonowymi. Czekaj na mój rozkaz z otwarciem ognia. Skupimy sie na pierwszym w szyku. Gdy padna osłony skieruj ku niemu myśliwce.

Plan był ryzykowny lae mógł sie udać. Tarcze acclamatorów powinny wytrzymac ostrzał aż okręty nie zbliżą sie do przeciwnika. Co prawda zasilenie osłon energia z uzbrojenia wydatnie zmniejszalo sile ostrzału turbolaserów ale skoordynowany atak torpedami powinien dac rownie dobry efekt. Torpedy nie uutrudnialy tez tak bardzo ataku pilotom mysliwcow, ktorzy nie musieli sie obawiac strzalow wlasnych jednostek. No i te 6 acclamatorow... ich dowodcy szybko powinni dostrzec co sie tu dzieje i wesprzec starania Dodonny i Pellaeona.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Czw 20:11, 06 Kwi 2006    Temat postu:

Przestrzeń wygięła się jakby minimalnie w jednym punkcie i z ogromnym przyspieszeniem z hipeprzestrzeni wyszły dwa republikańskie okręty "Eternity of Pain" i "Shield of Republic". Załogi obu jednostek nie były bynajmniej w nastroju na cieszenie się z opuszczenia pola bitwy, za ich plecami "Sword of Republic" został zniszczony w samobójczym akcie.
Na mostku prowadzącego Acclamatora panowała cisza, wydawało się że czas zamarł w tym pomieszczeniu. Nawet komandor Rhade stał bez słowa obserwując gwiazdy przez iluminatory, po chwili podszedł do niego pierwszy oficer.
- Sir. ? ... jakie rozkazy ?
Telemachus przez minutę nie odpowiadał, w końcu zaczerpnął powietrza i spowrotem wcielił się w swoją rolę.
- Koordynaty na punkt zborny ?
- Właśnie kończymy je wprowadzać do navicompa.
- Doskonale, jak tylko zostaną wprowadzone wykonujemy skok.
Minęło kilka kolejnych minut i ponownie oba okręty zniknęły w niebieskim tunelu by po niecałych trzydziestu sekundach pojawić się w punkcie zbornym.
Okręty po chwili wykonały ponowny skok. Kurs został tak wyliczony by statki pojawiły się za grupą admirała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Telemachus Rhade dnia Sob 16:35, 29 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Pon 10:10, 24 Kwi 2006    Temat postu:

Oficerowie spojrzeli na holoprojekcje przedstawiającą pole bitwy.


[link widoczny dla zalogowanych]

Grupy okrętów dotychczas biorących udział w walce bez przeszkód połączyły się z nowymi oddziałąm. Tymczasem mysliwce Separatystów udało się odciąć od głównych sił i były skazane na porażke w walce, jednak można było spodziewać się, że zdecydują się na ucieczke. W ocenie sytuacji przeszkadzał brak informacji z powierzchni planety i oficerom WFR pozostawało jedynie wierzyć, że wysłane na pomoc myśliwce przynajmniej opóźnią ofensywe droidów.

Niestety, mimo posiłków, wielu ocalałych jednostek to szanse na zwycięstwo były mgliste. Przybyłe 5 okrętów klasy Munificient same mogły sobie poradzić z flotą większą niż ich. Jednak sprawne oko strategów dostrzegło niezwykle nierównomierne rozłożenie sił wroga co dawało pewne szanse...


_____________________________________________________

1...2...3... zmiana MG.
Jak widać nic nie widać, czyli tak właściwie nic się nie stało, pole bitwy nie wygląda zbyt zachwycająco. Odleglosći między zgrupowaniem Separatystów a Republiki nie jest tak duża. Załóżmy że da się dolecieć w jednym poście.

Stan techniczny
4 całę + 1 nieświeży Pellaeon
2 nieświeże i 1 cały Dodonna
6 całkiem nowych
5 Torrentów na orbicie
10 Torrentów w przestrzeni.


Posiłki o których wiem:
2 Accle II Rhade (3 eskadry Torrent na pokłądzie)


no i pare ogólnych:
- Istnieje studia grawitacyjna, zarówno planety jak i gwiazdy
- Trudno trafić Kapitalem w drugi Kapital i jest to wybitnie niehonorowe

Wszelkie życzenia co do Mapki do Brasa
Jak chcecie możecie teraz coś postnąć.
ta mapka jest chyba sprzed postów


[off]Mapka jest dokłądnie sprzed waszych postów, wynika to z tego, że Visper nie napisał jescze psota czekając własnie na mapkę. Więc kiedy Visperek postnie dam oczywiscie nową, zaktualizowaną Wink Komentarze co do mapki, uwagi, porady itp proszę dawać w propozycjach Wink [/off]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Żbik dnia Wto 15:11, 25 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Wto 13:01, 25 Kwi 2006    Temat postu:

Po obydwu stronach trwały przegrupowania, pierwsze skończyły republikańskie okrety. Na tle pustki widoczne były 3 nowouformowane grupy, dwie składające się z siedmiu Acclamatorów oraz jedna złożona zaledwie z 2 Krążowników, za to z licznym kontyngentem myśliwców na pokłądzie. Całą Armada obrała kurs na miejsce gdzie wyskoczyły z hiperprzestrzeni posiłki Konfederatów, nie zważając na razie na krążące wokół trzy eskadry Sępów. Niestety dla Republiki, śmiały plan związania walką przybyłych Fregat mógł się nie powieść gdyż okręty wycofywały się w strone planety w na razie nie wiadomym celu.

Inne jednostki Separatystów również nie stały w miejscu. Wykorzystując różnorodność typów i zalet posiadanych jednostek Konfederaci utworzyli dwa zgrupowania: Jedna stanowiła ostatnia stacja bojowa Golan w asyście dwóch okrętów klasy LucreHulk. Druga grupa był znacznie potężniejsza: Lekko uszkodzone, ale ciągle sprawne Resustanty utworzyły razem z trzema pozostałymi statkami Federacji Handlowej rodzaj klina, dodatkowo wspartego znajdującym się po prawej Munificientem. Zabłokana eskadra Nantexów powróciła na jeden z LucreHulków.

Połowa z przybyłych z Planety Torrentów trzymając się zdala od śmiercionośnych działek laserowych większych jednostek zmierzała w strone głównego zgrupowania, gdy tymczasem pozostałe eskadry powróciły na powierzchnie.

***

Mostek okrętu Admirała Dodonny

Młody Jedi siedział na drobnym podwyższeniu, jego twarz wyrażała najwyższe skupienie, w końcu nieco przyciszonym głosem odpowiedział:
- Udało się, piloci myśliwców odebrali rozkaz - miniaturowe modele na holoprojektorze potwierdziłyinformacje adepta Mocy. Część Torrentów powróciła na planete, gdy pozostałe szerokim łukiem omineły stanowiska przeciwlotnicze i kierowały się w strone irytujących Sepów.

Sępów... Ten manewr musiał zastanawiać. Z jakiś przyczyn 3 eskadry Vulture opuściły zgrupowanie i wybrąły się na śmiały rajd w kierunku Armady Republiki. Do tego jak na razie nie atakowały, lecz jedynie krążyły jakby na coś czekały. Jednak tak nieistotna grupa droidów nie zajeła na długo uwagi Admirała, gdyż już wkrótce udało sie nawiązać łączność z nowoprzybyłymi okrętami. Po tradycyjnej wymianie uprzejmości, komandor Achi dotychczas dowodzący posiłkami potwierdził odbiór rozkazów i razem z okrętem Chandrilliana uformował grupe uderzeniową.

Niestety dobry humor Admirała musiał popsuć jeden z oficerów:
- Admirale, pięć Munificientów obrało kurs w strone planety, nie wiemy co chcą zrobić, jednak ich jednostki są szybsze od naszych i prawdopodobnie nie uda nam się ich związać w walce. Teoretycznie możemy przekazać więcej energi na silniki, jednak i takie posunięcie nie na wiele się zda jeśli wróg utrzyma kurs i prędkość.

Mostek okrętu Kapitana Pellaeona

Na mostku Acclamatora panował podejrzany spokój. Od dłuższego czasu jednostka nie brała udziału w wymianie ognia, do tego szansa na starcie była nikła, jesli wziąć pod uwage, że fregaty konfederacji, które obrali za cel kierowały się w strone planety. Najwyraźniej przestraszyli sie oręża Wielkie Floty Republiki, albo... Pellaeon sam nie wiedział co mogły knuć blaszane łby.

Korzystając z chwili wytchnienia Kapitan mógł ocenić ich dotychczasowe postępy. Bez wątpienia do sukcesów mogli zaliczyć eliminacje dwóch stacji bojowych, oraz eliminacje licznych Fregat. Również pozostałe Resustanty musiały ucierpieć w wyniku starć. Oczywiście ich straty również były niemałe. Zwłaszcza po przybyciu posiłków, gdyż wartość bojowa 5 Munificientów wielokratnie przekraczała zalety zaledwie 6 Krążowników. Mimo to mieli olbrzymią przewage w myśliwcach, co jedna nie było takie łatwe do wykorzystania... Rozmyślania Oficera przerwał komunikat obsługi sensorów:
- [i] Kapitanie, z jednego okrętu Federacji wyleciał mały prom i skierował się w strone sfery skoków, niestety jest zbyt daleko aby dalej śledzić jego postępowania, lub spróbować przechwycic jednostke
- czyżby kolejna ucieczka?


- Kapitanie - odezwał się jeden z oficerów łączności - Zbliżają sie w naszym kierunku 4 eskadry Torrentów, odebraliśmy od nich wiadomość - co mówiąc pokrecił tajemniczymi gałkami i z głośników wydobył się nieco trzeszczący ale wyraźny głos pilota, styl wypowiedzi sugerował klona:
- Tu CF-46, zgłaszam 4 eskadry Myśliwców KDY Torrent-V19 stan maszyn Dobry, zużycie energi 50%, ładunek rakiet 20%, czas operacyjny 7 godzin. Wedle procedur SBS/12/34#02 powinno dojść do wymiany załogi w celu optymalizacji efektywnośći i sprawności załogi - Kapitan skinął głową aby wylądowali w hangarach.



Mostek "Eternity of Pain"

Eternity of Pain oraz Shield of Republic jednocześnie wyszły z Hiperprzestrzeni na prawo do miejsca gdzie znajdowały się posiłki Konfederacji. Na prawo od miejsca gdzie powinny sie znajdować wraże Fregaty. Jednak te zamiast obrać kurs by połączyć sie z głównymi siłami z niewiadomych przyczyn kierowały się prosto w strone planety. Niestety reszta sił WFR znajdowałą się w pewnej odegłośći. Teoretycznie mogli spróbować gonić, jednak taka akcja byłaby chyba najśmielszym aktem na jaki Komandor Rhade kiedykolwiek się odważył.



_____________________________
I na koniec Mapka tymczasowa, niedługo pojawi się Super Mapka

Kod:
Holoprojekcja 2

  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12  13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
                     PLANETA
1                                                     

3                           M'*     #           
4              LH  GS*  LH*(1G)           5M
5                                                       
6              LH  R* LH'  R* LH            # 4t
7                        R*             
8                                                  2ac'*(2t)(r)
9              #      #              #
10                        3V            4a a' 2a*(p)(7t) 
11                                                 a'*6a(5t)(d)
12                           
13 
14                     
15                                                   
16                                                 
17 
18                                             
19
20


Super Mapka

[link widoczny dla zalogowanych]

___

_________________________________________________
Spis jednostek: (aktualne po wydaniu rozkazu przez Dodonne)
Grupa Rhade:

-- Eternity of Pain (troche uszkodzony)
-- Shield of Republic (troche uszkodzony)
- 2 eskadry Torrent (przeładowanie)
= Osaczyć 5 Fregat z prawej flanki i ostrzelać z rakiet

Grupa Pellaeon
- Prosecutor AccI
--2 eskadry Torrentów (przeładowanie)
- 4 inne AccleI (w tym jeden uszkodzony)
- 2 AccleI od Admirałą (w tym jeden uszkodzony)
--4 eskadry Torrentów (przeładowanie)
=Ostrzelać Fregaty z trzeciej strony

Grupa Dodonna
- Statek Admirała AccI - ostrzelany
- 6 nowych Accli I
-- 2 stare eskadry - przeładowanie
-- 2 nowe eskadry -- gotowe do akcji
= Ostrzelać Fregaty z drugiej strony
_____________________________________________________

Tekst skasowany
Zamieszanie z grupami: Dodonna musisz napisać na forum ze sie tworzycie nowe grupy. Możecie to zrobić w przelocie.
Myśliwce na pokładach tankuja, 5 torrentów z planety jest w miare świeża. A P. i D. mają po jednej eskadrze gotowej do działąnia.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Sob 17:28, 29 Kwi 2006    Temat postu:

Ostatecznie proces przegrupowania dobiegł końca po obydwu stronach. Nawet trzy eskadry Vulture śledzące dotąd armade Republiki zawróciły w strone głównych sił. Tu jednak czekała na nie niespodzianka, gdyż myśliwce Republiki przecieły ich kurs. Mimo ognia, szybszym i zwrotniejszym udało się wyrwać, by dolecieć do lotniskowca. Myśliwce Republiki pokrążyły troche i również udały się w strone hangarów Acclamatorów II. Za to Nantexy zakończyły proces przeładowania i poleciały w strone 5 Munificientów

Tymczasem w miejscu gdzie jakiś czas temu pojawiły się jednostki Konfederatów wyszkoczyły kolejne statki tym razem Republiki. Dokonując kolejnego mikroskoku znalazły się w pobliżu grupy dwóch krążowników.

Reszta floty Republiki kontynuowała swoją podróż w strone prawym szkrzydłem by znaleźć się na wysokości stacji bojowej.

Jednocześnie posiłki konfederatów zajeły pozycje na orbicie a pierwszy z nich zaczął schodzić do Atmosfery...

Wtem, Munificient tworzący dotąd część ochrony stacji bojowej odłączył się od grupy i skierował swój promień w strone grupy Acclamatoró II, wystrzelony promień rozbłysł na tarczach krążownika.

Na orbite Neimoidi skierował się również jeden z Lucre hulków, by połączyć się rękawami z jedną z fregat.

***
Kod:
Holoprojekcja 2

  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12  13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
                        PLANETA
1                         1G   5M=LH                           

3                                  M'*     #           
4                GS*  LH*             2ac'*(7t)(r)   2ac(3)
5                                                       
6              LH  R** LH(2.5V)'  R** LH         4a a' 2a*(p)(6t)   
7                        R**                       a'*6a(d)
8                                                 
9              #      #              #
10                                     
11                                                 
12                           
13 
14                     
15                                                   
16                                                 
17 
18                                             
19
20


- wszystkie myśliwce są gotowe do akcji. prócz 5 u rhadego

Rhade
AccII 1 Eternity of Pain k7 o0 u6 s9 Rhade
-4T
AccII 2 Shield of Republic o6 u9
-3T
AccII 17
- 2t
AccI 18
- 1t

Pelleaon
AccI 3 o5
-t
AccI 4 Prosecutor Pelleaon o8
- 2 t
AccI 5 o8
-t
AccI 6 o8
-t
AccI 7 o8
-t
AccI 8 o8
-t
AccI 9 Brightstara o7 u9 s9
-t

Dodonna
AccI 10 Bringer of Hope o7 u9 s9 k8
-t
AccI 11
- T
AccI 12
-T
AccI 13
AccI 14
AccI 15
-t
AccI 16
-t


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Żbik dnia Nie 16:12, 30 Kwi 2006, w całości zmieniany 5 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Sob 23:06, 29 Kwi 2006    Temat postu:

"Eternity of Pain" jak zawsze na czele, jak zawsze pierwszy w linii i jak zawsze pierwszy który zostaje nakryty salwą przeciwnika. Przez cały kadłub przeszło drżenie kiedy turbolaserowy bolt rozprysł się o pole siłowe otaczające kadłub. Upiorny blask na chwilę wypełnił iluminatory na mostku, komandor Rhade stał przy projekcji holograficznej i analizował sytuację. Główne siły republiki utworzyły zwarty front okrętów w centrum, jego dwie jednostki były najbardziej wysunięte na prawo i w tej chwili miały przeciwko sobie jedynie jedna fregatę wroga. Pierwszy zabrał głos Hakha, pierwszy oficer okrętu.
- Sir ? ... bierzemy go ?
- Możemy spróbować ... cała naprzód, skupić ogień na wrogim okręcie.
Turbolasery na "Eternity of Pain" i "Shield of Republic" jeszcze milczały, cel ciągle nie znajdował się w ich skutecznym zasięgu. Nie dotyczyło to jednak ciężkich torped, one teraz opuszczały wyrzutnie w pełnej salwie, niestety było ich już niewiele. Do tego rój myśliwców wychynął spod obu okrętów i zmiennymi kursami pomknął ku fregacie. Piloci z uzupełnionymi zapasami pocisków mieli celować w systemy uzbrojenia okrętu trzymając się poza zasięgiem wrogiej obrony plot.

Zaczepiony przez samotnego Munificienta Acclamator zmienił swój kurs i zamiast podążać za posiłkami Konfederatów obrał wektor pierwszy. Co jakiś czas dolatywały do niego strzały z superdziała Fregaty, jednak krążownik razem z bratnią jednostką uparcie lecieli na spotkanie wroga. Gdy byli wystarczająco blisko, kilkakrotnie odpalili rakiety, te pomkneły w strone wrogiego statku i część z nich dosięgła celu, choć znacznie więcej zostało zestrzelonych lub też mineły się z celem.

Pod ciągłym ostrzałem z super działa obydwie jednostki obróciły się burtami do statku separatystów i rozpoczeły zmasowany choć nieco chaotyczny ostrzał. Fregata odpowiedziała no to mniej intensywnym ogniem ale za to bardziej skoncentrowanym na okolicach silników jednego z Acclamatorów.

Do walki dołączyły też myśliwce, które dotychczas czekały w hangarach modysikowanych krążowników. Jednak ich atak mógł mieć znaczenie jedynie psychologiczne, gdyż bardziej unikały wrogich działek niż atakowały. Po wystrzeleniu wszystkich rakiet powróciły na pokład jednostek macierzystych.


Hangary Eternity of Pain

Niegdyś przestronne magazyny, zdolne pomieścić zdumiewające ilości sprzętu i żołnierzy, obecnie przerobione na hangary. Nawet obecność 50 maszyn nie wyczerpywała pełnej pojemnośći. Korzystając z okazji przyjrzał się operacji wymiany załóg. Kolejne myśliwce przelatywały przez olbrzymie wrota, by już wewnątrz statku zostać przechwycone przez promienie ściągające, które już umieszczały je na plycie lądowiska. Gdy tylko maszyna osiadła na ziemi, grupa techników i robotów podbiegała by dokonać szybkiego przeglądu. Z kokpitów wyłaniali się kolejni Piloci-Klony i choć nie było tego po nich widać, Komandor przewidywał, jak bardzo mogą być zmęczeni. Tymczasem na płyte lądowiska wchodziły kolejne eskadry pilotów, niestety już nie klonów lecz "Naturalnych". To nie wróżyło nic dobrego, choć zdarzali się wybitni Naturalni to jednak nigdy nie można było być pewnym o ich prawdziwych zdolnościach. Do tego byli niezwykle podatni na strach, a perspektywa ataku na Munficienty dla każdego była groźna...

Mostek

- Meldować o stratach.
- Eternity of Pain kilkakrotnie została trafiona z superdziałą, straciliśmy osłony. Przeciwnik najwyraźniej celował w silniki i spowodował znaczne straty, oraz spadek naszej mobilności. Pancerz naruszony, 4 baterie Turbolaserowa uszkodzone. Przeciwnik...
- Komandor Rhade nie musiał słuchać przypuszczeń i raportów na temat stanu jednostki wroga. Wystarczyło spojrzenie na przekaz z kamer by zobaczyc, iż walczyli niemalże z wrakiem. Co chwila na pancerzu pozbawionej osłon fregaty rozbijały się promienie turbolaserów. Zwycięstwo było blisko...

Cybernetyczny Atak
- Komandorze, jest jeszcze coś - tym razem odezwał się oficer informatyk - wykryliśmy obcy sygnał w naszej sieci robotów sprzątających.
- Czy to może być niebezpieczne?
- Do czasu jak ktoś nie jest uczulony na roztocza to niespecjalnie. W każdej chwili jesteśmy w stanie pozbyć się intruza, ale możemy też... spróbować wciągnąć go w pułapke, może to być ryzykowne ale istnieje szansa iż uda nam się zawirusować wrogą maszyne. Możemy też stworzyć wirtualnego robota, który pozwolli śledzić zamiary sabotażysty. Co mamy zrobić?
- Dać im bana. Nikt nie będzie naruszał naszej wielkiej mocy sieci.



Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Wto 14:09, 02 Maj 2006    Temat postu:

- Przydało by się nam kilka takich dział sir.
- Prawda pierwszy, mają niezłą siłę.
Okręt oberwał, nadal nadawał się do walki ale jego zdolność bojowa spadła do niezbędnego minimum. Uszkodzenie jednostek napędu zmniejszyło możliwość manewrowania. Rhade obserwował wskazania uszkodzeń "Eternity of Pain" i uznał że najwyższy czas się wycofać.
- Pierwszy dajcie znać na "Shield of Republic" by dobili tą fregatę potem mają do nas dołączyć. Niech dwie eskadry Torrentów nas eskortują, wycofujemy się do własnych linii dużym łukiem. Przekazać moc z systemów uzbrojenia do generator tarczy i uaktywnić ją ponownie. Reszta dostępnej energii na silniki.
- Tak jest.
Jeden z Acclamatorów zalewał fregatę konfederatów ogniem z każdej dostępnej baterii, drugi za to obrócił się do niego tyłem, i otoczony przez myśliwce zaczął się oddalać. Silniki napędu głównego rozjarzyły się kiedy mechanicy wyciągnęli z nich maksimum mocy dostępnej w danym momencie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Wto 15:47, 02 Maj 2006    Temat postu:

Drobna potyczka Munificienta i 2 Acclamatorów zdawała się dobiegać końca, z poszycia fregaty odpadły dwa fragmenty, które natychmiast znikneły w krótkim błysku wybuchu. Tymczasem jeden z Acclamatorów rozpocząl manewr odwrotu i eliminacje pozostawił bratniej jednostce, co nie było trudne zważywszy na brak osłon i uzbrojenia u atakowanej jednostki. Kilka eskadr Torrentów krążyło wokół krążowników gotowe uderzyć gdyby tylko został wydany taki rozkaz.

Tymczasem reszta floty też nie próżnowała i konsekwentnie zbliżała się do posiłków konfederacji, które najwyraźniej kończyły już przeładunek.

***

Mostek Eternity of Pain
- Komandorze, kapitan Shield of Republic melduje iz atakowany statek utracił możliwość prowadzenia działań a pancerz bezwładnie dryfuje w przestrzeni. Jednak przypieczętowanie jego losu jeszcze potrwa, czy kontynuować ostrzał? - zapytał oficer łączności, tymczasem obsługa sensorów zrelacjonowała kolejne wydarzenie:
- Wedle naszej aparatury Separatyści wypuścili kilkanaście promów ze satków skupionych wokół Stacji bojowej i wszystkie one gromadzą się za wrakiem statku. Podejrzewamy kolejne próby samobójczego ataku

Mostek Prosecutor
W pomieszczeniu słychać było szum aparatury i regularny sygnał z radarów. Bardzo długo lecieli z pełną prędkościa by dogonić posiłki wroga nim te połączą się z resztą sił. Szczęśliwie posiłki najpier skierowały się na planete i zakończyły przeładunek, co dało im troche czasu. Jednak ciągle nie było pewne, że zdąrzą.
- 10 minut do osiągnięcia celu... - za chwile mieli zakończyć manewr odcięcia Fregat od Resustantów i LucreHulk. Wedle zamierzeń jedna grupa miałą wlecieć przed statki, a tymczasem wlecieć na tyły by razić niechronione tyły. To były ostatnie minuty aby zmienic plan...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Z dawna oczekiwana odsiecz - Neimoidia, bitwa kosmiczna
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group