FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Geonosis- Pokłosie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Geonosis- Pokłosie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Sob 18:04, 13 Sie 2005    Temat postu:

Flota Republiki wychodzi ostatecznie z hiperprzestrzeni. Zastają tutaj statki separatystów- jest ich dokładnie tyle na ile wskazywały informacje wywiadowcze. Pomiędzy nimi widać błyski laserowych strzałów- to True Silver walczą z geonozjańskimi myśliwcami.

Obie floty zaczynają ostrzał.

Generał Tarkin wraz ze swoją grupą Acclamatorów (5) znajduje się w centrum linii.

Kapitan Dodonna wyskoczył w na prawej flance. Jego statki (4) atakują okręty Federacji.

Kapitan Pellaeon znalazł się na lewej flance ze swoimi okrętami (4). Bitwa wre...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Sob 20:28, 13 Sie 2005    Temat postu:

Na porucznika Taana leci dowódca myśliwców w czarnym myśliwcu. Rozpoczyna się pojedynek pomiędzy nimi. Reszta myśliwców tyczy walki między sobą pośród okrętów wroga.

Flota separatystów ustawia się w obronną linię. Z ich hangarów wylatują kolejne myśliwce, które po chwili spotykają się z republikańskimi Torentami po środku bitwy.

Załoga kapitana Pellaeona zalicza szczęśliwe trafienie i jeden z okrętów Federacji wybucha w płomieniach...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Sob 20:56, 13 Sie 2005    Temat postu:

- Dodonna do dowódcy Song of Hope, zsynchronizować ogień z działami Guardiana. Bierzemy na cel najbliższy okręt federacji. Defender i Pride zająć się tym obok. Brać na cel generatory tarcz, baterie laserów i silniki, część dział laserowych skierować na wyloty hangarów... może uda nam się przetrzebić troche te myśliwce zanim wejdą do walki... - z komunikatora i od kolejnych członków załogi zaczęły napływać kolejne potwierdzenia.
- Dowódcy eskadr, przejąć myśliwce wroga z dala od naszych okrętów. Uważajcie by nie dostać się w strefę wymiany ognia. O ile to możliwe odwracajcie uwagę operatorów dział na innych wrogich okrętach odciągając w ich kierunku myśliwce... będą musieli uważać by nie trafić swoich. - równiez mniejsze maszyny włączyły się do walki.
- Meldować na bierząco o stanie okrętu i ostrzeliwanej jednostki, nie utrzymywać ognia w jej kierunku dłużej niż wymaga wyłączenie jej z walki... mamy tu jeszcze inne cele w kolejce.
Dodonna z kamiennym wyrazem twarzy obserwował przebieg bitwy. Liczył, że koncentracja ostrzału z kilku jednostek na jednym wrogim okręcie pozwoli wyeliminować kolejne wrogie jednostki szybciej niż w walce jeden na jeden.
- Przesłać porucznikowi Taanowi nasze współrzędne... niech wycofa sie w kierunku naszych pozostałych eskadr.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 21:57, 13 Sie 2005    Temat postu:

-Pellaeon do Sprawiedliwego i Wolnosci, zatrzymac wrogie okrety na kursie kolizyjnym. Otworzyc ogien w tamte dwa, ktore chronia ich flanke. Waleczny- wypuscic wszystkie eskadry mysliwcow, niech oddalaja sie dwak ilometry od okrety i zrobia manwer Thron Bola. Przedrzec sie przed przez ich okrety i zwazac walka krazownik w srodku.-przerwal na chwile. -Do dowodcow mysliwcow, startowac i zwiazac walka flagowy okret wroga. - przelaczyl kanal-Waleczny po wypuszczeniu mysliwcow ustawic sie na mojej lewej flance i kursem dwa-siedem-dwa jedna trzecia naprzod. Wbijamy klina pomiedzy ich okrety. Sprawiedliwy i Wolnosc zastosuja ten sam manewr z prawej flanki. Niech moc bedzie z nami wszystkimi, Pellaeon bez odbioru.

Jego zaloga zaliczyla trafienie. Prawdopodobnie byl to ,,Przelicznik,,. Po co do licza ci Neomidianie nazywaja tak swoje okrety.Czy wszystko musi im sie kojarzyc z pieniedzmi.-Pellaeon przypominal sobie jak jak podcas kryzysu z Frotnem Mglawicy zostan zniszczyony okret federacji ,,Strumien Przychodow,,. No coz, wydaja tele pieniedzy po to zeby te okrety zaraz stracic.

- Pokazcie wrogi okret ten na kursie trzy-siedem-dwa.-Po chwili namyslu wlaczyl komunikator- Dajcie mi dowodce eskadry.
Po chwili w komikatorze slyszec bylo trzaski ale nagle zastapil je glos mezczyzny.
-Tu dowodca eskadry purpurowych, w czym moge sluzyc,sir ?
Mimo walki odglos mezczny wydawal sie spokojny.Pellaeon nie byl do konca pewny czy ma doczynienia z klonem czy z czlowiekiem.Ale dla niego nie bylo roznicy.
-Mimo naszych wysilkow jeden z wrogich okretow nie daje nam spokoju. Prosze obrac kurs trzy-siedem-dwa i skierowac sie na niego. W formacji paradnej.
Na mostku zrobilo sie cicho.
-W formacji paradnej,sir ?
Czlowiek.Klon by nie potwierdzial decyzji.
-Tak. Leciec tak blisko jak sie da a potem czekac na dalesze rozkazy..-Pellaeon spojrzal na oficera. Po chwili przelaczyl kanal.-Przygotowac wyrzutnie torped. Wystrzelic piec salw po trzy torpedy. Maja leciec kursem trzy-siedem-dwa.tym razem na mostku slychac bylo pomurk zdumienia. Nawet zolnierze-klony spojrzali na kapitana.-Odpalac tylko na moj rozkaz..
-Sir?
-Nie musi pan rozumiec.Po prostu proszę wykoanc rozkaz.
-Tak jest-slychac było zdziwienie w glosie oficera.
Czekal. Eskadra mysliwcow zblizala sie do wrogiego okretu.
-Panie kapitanie?? Formacja paradna ?? Torpedy kursem mysliwcow ?-mlody porucznik omalo nie zapiszczal slyszac rokzazy kapitana.
-Chyba nie wszystko jest jasne dla pana, poruczniku. Formacja paradna zwieksza sile ich tarcz..
-Ale na ciezkie turbolasery to nie wystarczy.-odparl porucznik.
-Sadze ze nie beda musieli podlatywac tak blisko.-przelaczyl kanal.-Ognia.
-Tak jest -odparl oficer
W tym momencie trzy torpedy zostaly odpalone.
-Poruczniku, widzi pan te pola ochrone. Sa to normalne pola ochrone ale monitory emituja slabe pole czasteczkowe. Jest to idealne miejsce do strzelania..
-A co z mysliwcami ?-porucznik wydawal sie zalamany.
-Zrobia to co musza-odparl kapitan.Na jego twarzy pojawil sie usmiech.
Co jak co ale usmiechu porucznik nie mogl zrozumiec.
-Wykonac rozejscie ze zwrotem konczacym atak i wrocic w poblize okretu-Pellaeon wydal rozkaz pilotom.


Automatycznie roboty z nieprzyjacielskiego krazownika otworzyly ogien do mysliwcow. Nie zauwazyly trzech lecacych w ich strone torped. Kiedy naprawily swoj blad bylo zapozno. Pierwsza salwa wbily sie w okret. Z mostka widac bylo rozpaczliwe proby okretu przeciwnika goroczkowo probojaych wyjsc spod ostrzalu.Proby skazane na niepowodzenie, gdyz sladem pierwszej trojki przeleciala druga. Eksplodowala na dziobie i natychmiast zdehermetyzowala kadlub, w ktorym pojawila sie olbrzymia wyrwa.A za nimi lecialy jeszcze trzy grupy.

Pellaeon usiadl. To juz drugi okret zanotowany na jego koncie.Niee- na koncie jego zalogi-usmiechnal sie.

-Panowie czas wracac. Tam czeka jeszcze kupa innych okretow ktorzy chyba chca sie przekonac dzisiaj o naszej skutecznosci-odpowiedzial.
Zaloga odpowiedzila krzykiem radosci.
-Przepraszam,sir. -glowa porucznika byla zwiszona i wygladalo jakby mlody oficer przygladal sie podlodze.-Nie powiniem tak sie zachowywac. Jest pan dowodca i wie co robic lepiej odemnie.
-Nie ma pan za co przepraszac, poruczniku. Gdybym byl na panskim miejscu pastapil bym podobnie-urwal gdyz widzial ze oficerowi poprawil sie nastroj.- A teraz prosze wracac do zajec.-zwrocil sie do wszystkich-A teraz panowie zrobmy wszystko aby ten dzien byl wielkim zwyciestem Repububliki. Jak i na plancie tak i w kosmosie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Nie 8:54, 14 Sie 2005    Temat postu:

Wciąż lecąc w stronę nowego przeciwnika Porucznik Taan zauważył pojawienie sie w systemie floty Republiki. Bitwa rozpoczęła się na dobre. Dzięki atakowi Aiden'a, gdyby przeciwnik chciał się wycofać musiałby albo odlecieć stąd bez myśliwców, albo narazić się na ciężkie straty podejmując je przed odlotem. "Misja wykonana" pomyślał.

-"Nareszcie."- powiedział Rhyce -"Już myślałem, że zapomniałeś ich powiadomić"- dodał
-"Spokojna Twoja rozczochrana"- odparł Aiden przygotwujac się do pojedynku. Wcześniej odpalone rakiety właśnie explodowały wprowadzajac drobne zamieszanie wśród jednej z eskadr eskortujących dziwny myśliwiec.

Aiden odebrał wiadomość - współrzędne i rozkaz od Guardian'a. "Wycofać się" pomyślał. "Ale metody nie podał". Otworzył kanał do eskadry i sprzągł go z kanałem Guardian'a.

-"Uwaga Truesilvers, kończymy zabawę. Opuszczamy formację przeciwnika, wykonamy mikroskok do punktu w którym na mnie czekaliście i wskoczymy spowrotem. Guardian prosimy o zgodę na wykonanie manewru i podanie nam współrzędnych wyjścia. Wpadniemy tam gdzie będziemy najbardziej potrzebni."- powiedział ze spokojem w głosie.

Mimo iż musiał mówić by wydawać rozkazy, wprowadzał korekty kursu, tak aby nie lecieć cały czas po prostej. Już niebawem jego eskadra przerwie na chwile walkę by powrócić w bardziej korzystnym miejscu. Aiden miał tylko jedną sprawę do załatwienia, zanim wprowadzi w życie własny rozkaz. Za kilka sekund myśliwiec wroga znajdzie się w zasięgu. Za kilka sekund przestanie istnieć.
 Powrót do góry »
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Nie 13:23, 14 Sie 2005    Temat postu:

Trwa pojedynek między Aidenem Taanem a Separatystą w czarnym myśliwcu.

Oba myśliwce lecą w soim kerunku zasypując się lwainą bezskutecznego ognia.Jeszcze zanim na dobre się mijają, Republikanin , który własnie wykonywał kolejną beczkę, przerywa ją, jednocześnie wciskając lewy pedał kierunku, i odpychając drążek. Gwałtownie zwalnia co pozwala mu dalej zacieśnić manewr. Gdy tylko kończy nawracanie przywraca pełny ciąg silnikom.Spodziewając się, że przeciwnik też wykona swój manewr, Republikanin natychmiast rozpoczyna stary i niezbyt już popularny manewr Immelman'a. Najpierw obniża pułap lotu odrobinę tylko po to, żeby przejść w niedokończoną pentlę, przerywając ją, gdy zmienia kurs o 180 stopni i przechodzi w pół-beczkę. Znów mając przeciwnika na celu Republikanin posyła kilka strzałów celując tuż nad przeciwnikiem, aby zmusić go do lotu w dół. Mimo iż nadal sporadycznie ostrzeliwywuje przeciwnika, to nie wyrządza mu jeszcze żadnych szkód.

Myśliwiec Unii natychmiast uskakuje w prawo, kołysząc się na boki, po czym nurkuje i skręca w lewą stronę. Republikanin perfekcyjnie powtarza ten manewr. Parę sekund później Separatysta uchyla się ponownie na prawo, tym razem jednak zmniejszając ciąg do jednej trzeciej i wykonując błyskawiczny nawrót przez lewą burtę, na podążający za nim myśliwiec. Tym razem pilot V-19 jest zmuszony poderwać swoją maszynę w górę, aby uniknąć kolizji. Daje to separatyście czas tylko na to, aby wyrównać poziom tarcz, gdyż po chwili jego przeciwnik ponownie wchodzi na jego szóstą. Separatysta błyskawicznie przesyła więcej energii do silników, równocześnie ograniczając jej dopływ do laserów, następnie przechodzi do wykonania skomplikowanego szeregu uników. Strzały z republikańskiej jednostki, co chwila muskają myśliwiec Konfederacji, żaden z nich nie jest jednak na tyle bezpośredni, aby spenetrować nadwątlone tarcze.

W pewnym momencie Separatysta zamyka przepustnice, odwraca ciąg i wrzuca go z powrotem, spodziewając się, że przeciwnik zaraz go powtórzy. As republiki uświadomia sobie, że popełnił błąd już po paru sekundach i zaczyna błyskawicznie piąć się w górę. Role się odwracają, gdy Separatysta otwiera przepustnice na pełną moc, równocześnie wnosząc się za uciekającym przeciwnikiem. Celownik na jego HUD’zie świeci na zielono, Separatysta nie wypuszczając celu z środka HUD’a ustawia lasery na sprzężony tryb strzelania i trzy razy wciska spust. W kierunku Torrenta mknie śmiercionośna salwa, jednak pierwszy strzał zatrzymuje się na tarczach, a dwa pozostałe nie trafiają w cel, który teraz kieruje się w stronę jednego z okrętów.

Oba myśliwce rozpoczynają morderczy pościg pomiędzy statkami Federacji. Raz po raz manewrując by uniknąć wszędzie obecnych smug turbolaserów. W końcu spatykają się znowu by lecieć prosto na siebie.

Po raz kolejny zmierzają na czołowe - po przeciwnej stronie okrętu. Republikanin przestawia tarcze dziobowo i ustawia zbieganie się laserów na 150 metrów. Gdy obaj przeciwnicy spotkają się znowu rozpoczyna się ostrzał i uniki. Po którymś z rzędu trafieniu tarcze na Torrencie mrugają i opadają, gdy przeciwnik śmigna za niego.

"No cóż, nie będą potrzebne." Aiden jest teraz nad okrętem federacji i ma drogę wolną. Wybiera koordynaty mikroskoku, który nakazał swoim podwładnym. Ćiągnie za dźwignię i skacze w bezpieczną nadprzestrzeń. Jest ostatnim pilotem Truesilver, który odlatuje z pola walki, by się przegrupować.

"Dokończymy naszą zabawę niebawem. Popełniłem błąd latając na czołówki, ale to się nie powtórzy, gdy dookoła nas nie będzie tylu Geonozjan, a my będziemy mieli czas tylko dla siebie." Aiden mówi sam do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Nie 13:47, 14 Sie 2005    Temat postu:

Bitwa rozpoczęła się. Gdy tylko wrogie okręty znalazły się z wasięgu artylerzyści rozpoczęli zmasowany ostrzał. Zsynchronizowane salwy dział Guariana i Song of Hope szybko zaczęły przeciążać pola ochronne statku federacji. Wtedy też do akcji wkroczyły wyrzutnie torped potęgując zniszczenia na kadłubie wrogiego statku. Istny deszcz ognia zasypał tez okolice hangarów na jednostce przeciwnika - jakaś spóźniona eskadra chcąca opuścić pokład okrętu w ciągu kilku sekund została zredukowana do dwóch maszyn. Kapitan Dodonna z satysfakcją pomyslał, że jego piloci będą dzięki temu choc trochę łatwiejsze zadanie.
Kapitanie, pola ochronne wrogiej jednostki padły zupełnie. Zarejestrowano liczne eksplozje wtórne. Ciagle jednak odpowiadaja ogniem.
- Namierzyć sprawne stanowiska altylerii i skoncentrować na nich ogień. Obsługa wyrzutni, dwie salwy w kierunku silników.
- Tak jest, sir.
Wkrótce eksplozje wewnatrz kadłuba były widoczne gołym okiem a ostatnie stanowiska dział laserowych zostały zniszczone. Okręt wroga był już tylko unoszącym sie w próżni wrakiem.
- Przerwać ogień, cel unieszkodliwiony. Nastepne czekają.
Pozostawiając za sobą dopalające się szczątki, które kiedys były dumnym okrętem federacji handlowej Guardian i Song of Hope ruszyły w kierunku kolejnego celu. Kapitan Dodonna zignorował znajdujący sie bardziej po lewej stronie okręt, wokół którego trwały zaciekłe pojedynki myśliwców. Skierowanie tam ognia mogłobyzdziesiatkować również republikańskie maszyny, które narazie radziły sobie calkiem dobrze. Zamiast tego rozkazał załodze skierować sie ku snajdującemu sie bardziej po prawej niszczycielowi Glidii Kupieckiej.
- Kapitanie, mamy przekaz od porucznika Taana, Prosi o koordynaty i dalsze rozkazy co do... - odezwał sie młody czlowiek przy stanowisku łączności.
- Przekazać mu wszystko co potrzbuje, niech dołączy do pilotów atakujących okręt federacji w sektorze trzecim.
- Tak jest, kapitanie.

Tymczasem dwa acclamatory szybko zajęły pozycje z prawej burty niszczyciela podczas gdy do lewej podchodziły właśnie Defender i Pride, które chwilę wcześniej wyeliminowały z walki swój pierwszy cel. Wymiana ognia rozpoczeła sie na nowo choć nikt nie miał wątpliwości, że atakowany przez 4 jednostki okręt nieprzyjaciela szybko padnie.
- Przesłać dodatkową moc do pól dziobowych. Stanowiska turbolaserów przenieść ogień bardziej w kierunku rufy... - Dodonna na bierząco kontrolował stan okrętu tak swojego jak i wrogiego co jakis czas orientując sie też jak przebiega bitwa w rejonach "pracy" pozostałych dowódców.
- Kapitanie, wykryto wzrost mocy w...
- Odsunąć okręty od jednostki wroga, zająć się kolejnymi celami.
Chwilę potem przeciążone generatory wrogiego okrętu rozerwały go na strzepy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Nie 14:19, 14 Sie 2005    Temat postu:

Podróż w nadprzestrzeni trwała tylko kilka sekund. Gdy Aiden dotarł do punktu zbiórki, Rhycen zebrał już pozostałych przy życiu pilotów eskadry Truesilver. Tylko dwóch zabitych. "Nie, nie zabitych." Aiden upomniał się w duchu. "Mogli sie przecież katapultować. Po walce Guardian ich pewnie zgarnie." lepiej było o tym nie myśleć w tej chwili. Czekajac na przekaz od Kapitana Dodonny, Aiden otworzył kanał do swojej eskadry.

-"Gratuluję świetnie wykonanego zadania, ale to jeszcze nie koniec. Za moment uzyskamy koordynaty do których wykonamy kolejny mikroskok. Przygotujcie się do walki zaraz po opuszczeniu nadprzestrzeni. Meldowac stan."- powiedział spokojnie.

Wszystkie rakiety wystrzelone, pare myśliwców uszkodzonych. Nic co by mogło przeszkodzić im wrócić do walki. Tarcze powinny się odnowić jeszcze zanim wrócą na pole bitwy. "Mogło być gorzej." pomyślał porucznik.

Gdy tylko eskadra ustawiła się w szyku nadeszła wiadomość z Guardian'a.
Mieli dołączyć do pilotów atakujących okręt federacji w sektorze trzecim.

-"Słyszeliście. Pora wracać do boju."- Aiden powiedział do swoich pilotów ustawiając koordynaty. Pociągnął za dźwignię i na pare sekund gwiazdy zastąpił nadprzestrzenny tunel.

Powrót do normalnych przestworzy obył się bez niespodzianek. Eskadra odrazu uformowała się po obu stronach dowódcy, blokując płaty w pozycji bojowej.

Przed dziobem, unosił się wielki okręt Separatystów klasy LH-3210, wokół którego trwały walki myśliwskie.

-"Przyśpieszamy i wchodzimy w nich. Akash i Elos zostajecie z tyłu, w razie problemów osłonicie nam tyłki. Rozglądajcie się za tym dziwnym myśliwcem, nie może nas zaskoczyć drugi raz." rzucił na częstotliwosci eskadry.. Zostawił z tyłu Jedenastkę i Dwunastkę, dwóch świetnych pilotów, a sam skierował się wraz z pozostałą ósemką tam, gdzie Republikańskich myśliwców było najmniej.

Myśliwce Geonozjańskie choć nie dorównywały Torrentom ani pancerzem, ani uzbrojeniem, imponowały celnością strzałów. Aiden zdąrzył już nabrać szacunku do umiejętności ich pilotów.

Gwałtowny atak eskadry Truesilver, zakończył się sukcesem. Piloci eskadry Aiden'a zniszczyli siedem maszyn, a Aiden sam dołożył jeszcze dwie. Walka, w której piloci Republiki mieli do tej pory tylko nieznaczną przewagę, była już praktycznie rozstrzygnięta na korzyść WAR. Został LH-3210 i kilka Geonozjańskich myśliwców.

Aiden skrecił na lewą burtę wyszukując sobie cel. Rhyce powtórzył jego manewr gotowy do następnego ataku. Geonozjański myśliwiec, który miał się stać nastepną ofiarą Aiden'a został ostrzelany przez Rhyce'a. Uciekajac przed Truesilver 2, Geonozjanin wpadł pod lufy Porucznika Taan'a. Dwie salwy Aiden'a rozorały kadłub myśliwca, który nagle stracił sterowność i po chwili wybuchł. W komunikatorze, raz po raz rozbrzmiewały okrzyki radości, gdy Truesilvers zaliczali kolejne trafienia.

Porucznik Taan rozejrzał się za kolejnym celem, ale wszystkie myśliwce wroga w Sektorze Trzecim zostały wyeliminowane. Aiden nawiązał łączność z Guardian'em.

-"Sektor Trzeci czysty. Zostawiamy tą krowę dla Was. Truesilvers czekają na rozkazy."- powiedział Aiden zadowolony, z efektów 'pracy' swoich myśliwców.

Skierował dziób w stronę Guardian'a prowadząc za sobą swoją eskadrę. Cały czas rozglądał się w poszukiwaniu dziwnego wrogiego myśliwca. Po zakończeniu bitwy Aiden będzie musiał złożyć raport Kapitanowi Dodonnie. Pewnie wywiad też się zainteresuje tymi danymi.
 Powrót do góry »
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Nie 14:45, 14 Sie 2005    Temat postu:

Sytuacja jest zła dla dla floty separatystów. Okręty liniowe Republiki zdołały zniszczyć już sześć statków Federacji, tracąc jedynie dwa spośród swoich.

Wszędzie wokół walczących jednostek toczy się walka myśliwców. Tutaj straty wydają się równomierne, chociaż jedna z eskadr Republiki właśnie zdołała dobić kolejny, siódmy już statek Konfederacji.

Nagle na wektorze prowadzącym z kierunku Sullust wyskakuje z hiperprzestrzeni dwanaście ciężkich fregat Unii Technokratycznej!

Te nowoprzybyłe statki od razu ustawiają się w pozycjach bojowych i rozpoczynają ostrzał krążowników republikańskich!

Wygląda na to, że flota Republiki z wygrywającej pozycji nagle znalazła się w potrzasku, atakowana z obu stron!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Nie 20:44, 14 Sie 2005    Temat postu:

-Kapitanie tam z lewej -porucznik zdenerwowanym glosem zwrocil sie do przelozonego.
-Widze. Spokojnie. Nadal mamy mysliwce. Prosze zawrocic Walecznego oraz Wolnosc. Utworzyc pozycje na kursie osiem-siedem-dwa i otowrzyc ogien. Niech Sprawiedliwy nadal kontynuje walk z pozostalymi okretami wroga. Ale niech zawroci mysliwce bo tutaj beda potrzebne.
-Tak jest,sir. -porucznik zaczal przekazywac rozkazy.
-Wezwac mi tu Straznika i poprosic kapitana Dodonne ze jesli nie jest zbyt zajety moze tutaj przyleciec i nam pomoc bo sami dlugo ich nie zatrzymamy.
-Rozkaz
- Niech Waleczny zaatakuje ten okret a my i Wolnosc zatrzymamy ten drugi w wystarczajacej odleglosci zeby pomoc przybyla.-oby zdazyla-pomyslal Pellaeon.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gilad Pellaeon dnia Nie 23:06, 14 Sie 2005, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Nie 21:11, 14 Sie 2005    Temat postu:

- Kapitanie! Okręty wychodzą z nadprzestrzeni za naszaą rufą... to Separatyści! - w głosie męzczyzny słychać było jawna panikę. Gdy Dodonna spojrzał na monitor taktyczny ani troche się nie dziwił. Wychodzące z nadprzestrzeni fregaty praktycznie brały w kleszcze siły republikański, które ciągle musiały zmagać się z niedobitkami pierwszej floty. Co gorsza rufy okrętów były praktycznie nieuzbrojone więc wróg móglby bezkarnie je ostrzeliwać. Nawet pomijając fakt, że Separatyści mieli dwukrotna przewagę sytuacja nie była dobra. Trzeba było działać... i to szybko.
- Zwrot o 90 stopni na prawą burte, wykonać! - rozkazał Dodonna dowodzonej przez siebie grupie. Puki co istaniła jeszcze szansa wyrwania się z tego oblężenia szczelina miedzy jedna a druga lota wroga.
- Kapitan Pellaeon prosi o wsparcie... - tym razem odezwał się rownie poddenerwowany oficer ze stanowiska łącznosci.
- Odmówić, przekazać jemu i Tarkinowi, że próbujemy się wycofać minimalizując straty. Im radzę to samo, nie mamy szans. - głos Dodonny był z pozoru spokojny choć w głebi Jan napewno taki nie był. Jego myśli prowadziły chaotyczna gonitwę próbując znaleźć rozwiązanie.
- Przygotować szybko transmisje w kierunku Loku. Użyć któregoś z najnowszych kodów o których wiadomo jednak, że zostały juz złamane przez nieprzyjaciela. Treść "Siły wroga wpadły w pułapkę, czekamy na flotę uderzeniową pozorując ucieczkę" - Dodonna zwrócił się do łącznościowca.
- Ale sir, tam...
- Wysłać syganał tak by przechwycił go którys z wrogich okrętów. Może dadża sie nabrać dając nam trochę czasu na wycofanie się. - dodał w ramach wyjaśnienia. Mężczyzna z zapałem zabrał się do pracy.
Tymczasem okręty Dodonny ustawiły sie na nowym kursie z prawej strony mając sierze siły wroga a z lewej niedobitki.
- Wezwać porucznika Taana i pozostałe mysliwce z naszego sektora, nich przygotują się do nalotu na fregaty wroga zapewniając nam osłonę. Kontrola ognia, skupić ostrzał na mostku mijanej fregaty... - pewne było, że Dodonna za darmo nie odda ani kawałka przestrzeni. Może i trzeba sie wycofać ale to nie zaczy, że tamci maja być bezkarni.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Nie 21:23, 14 Sie 2005    Temat postu:

[off] Nie mogę zgodzić się na plan Gilada z prostego powodu....Torrenty nie mają hipernapędu! jedynie eskadra Aidena mają eksparymentalne silniki. Dlatego część tego postu została wykasowana.
Wogóle prooszę o nie szarżowanie z tymi postami, gdyż nie wiem czy Pan zauważył, ale stał się Pan głównym bohaterem narzekań graczy w modnej ostatnio kwestii "god moddingu"Very Happy
Proszę więc o więcej powściągliwości.[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mistrz Yoda
Mistrz Jedi



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ????

 Post Wysłany: Nie 21:40, 14 Sie 2005    Temat postu:

Nastapił punkt zwrotny bitwy. Do tej pory dzięki znakomitej taktyce, zaskoczeniu i indywidualnemu bohaterstwu, siły Republiki zniszczyły osiem okrętów Federacji. Jednak pojawienie się duzych posiłków Separatystów, zmienia całkowicie oblicze bitwy. Tuz po wyjściu dodatkowej floty, Republika traci dwa kolejne okręty: Waleczny i Defender. Sytuacja staje się krytyczna, fegaty wroga otwierają morderczy ogień, niszcząc wszystko na swej drodze.

W tym momencie na mostkach wszystkich jednostek Republiki pojawia się przekaz od głównodowodzącego WAR z nad Geonosis, Mistrza Yody:

- Do wszystkich jednostek Republiki w systemie Lok. Wszystkie siły natychmiast z bitwy wycofać musicie. Ciemna Strona nad wami się zbiera, niebezpieczeństwo przynosząc. Wicekróla Gunray'a obecności na polu bitwy już nie wykrywam. Straty wystarczjąco duże wrogowi zadaliście. Misja wasze wykonana jest. Powrót na orbitę Geonosis nakazuję. Niech moc bedzie z wami.
- Przyjąłem Mistrzu Yodo, wszystkie statki rozpocząć natychmiasyowy odwrót na orbitę Geonosis- odpowiada Tarkin - tylko spokojnie Panowie, to ma byc zorganizowany odwrót, nie zapominajmy o żadnym naszym myśliwcu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Nie 22:19, 14 Sie 2005    Temat postu:

Aiden nie mógł uwierzyć własnym oczom. Na sensorach właśnie pojawiło się dwanaście nowych jednostek, a IFF szybko wskazał, że to przeciwnik. Były to fregaty klasy Munificent.

-"Jeśli ktoś czegoś szybko nie wymyśli to mamy przekichane"- powiedział Rhyce na kanale eskadry
-"Bardziej niż na początku?"- Aiden postanowił sie odgryźć -"Spokojnie, nawet nie mają myśliwców."- dodał porucznik.

Guardian i Jego grupa bojowa wykonały zwrot i rozpoczęły ostrzeliwywanie jednej z fregat. Kapitan Dodonna, dowódca Guardiana przekazał rozkazy do Truesilvers i pozostałych myśliwców ze swojego sektora.

-"No Panowie. Dziś upolujemy sobie fregatke"- próbował rozluźnić wszystkich Akash.
-"Oczywiście. Pełna prędkość, przelecimy nad kadłubem strzelając ile się da, a zakończymy atakiem na mostek. Guardian zdejmie dla nas ich tarcze."- Aiden uśmiechną się chytrze. Może nie zniszczą wrogiego okrętu, ale na jakiś czas wykluczą go z walki i pozwolą flocie zająć się następną fregatą.

Truesilvers rozruźnili szyk i opadli na wrogą fregatę strzelając laserami bardziej na postrach niż w jakimkolwiek innym celu. Mimo, że tarcze na fregacie już opadły to pancerz był dość gruby, by rozproszyć energię strzałów z działek laserowych myśliwców.

Przelatując tuż nad kadłubem i lecąc w stronę mostka fregaty, Porucznik Taan starał się strzelać do wież turbolaserów, mając nadzieje zniszczyć je, lub przynajmniej uszkodzić. Po chwili nakierował dziób myśliwca na mostek i wyłączył zbieganie się wiązek laserowych, aby łatwiej było mu trafiać na większe odległości. Przycisnął spust kilka razy obserwując jak strzały trafiają w transpastalowe iluminatory mostka fregaty i przebijają je. W przestrzeni pojawiły się śmieci z mostka i ciała oficerów tam pracujących. Dopiero po jakimś czasie wjechało zapasowe opancerzenie iluminatorów, szybko jednak rozbite przez pozostałe myśliwce biorące udział w ataku. Fregata została wykluczona z walki.

Truesilvers przerwali atak. Porucznik Taan zgłosił się do Guardiana oczekująć na dalsze rozkazy. Jako jedyna eskadra Republiki biorąca udział w tej bitwie posiadali hipernapędy. Dzięki temu, mogli walczyć aż do wycofania się ostatniego okrętu floty.

Aiden miał już dość walki na jeden dzień. Ręce zaczynały trząść się z wysiłku a pot spływał niemiłosiernie na twarz mimo dość niskiej temperatury panującej w kokpicie. Jego eskadra walczyła już długo, ale wytrzyma aż do zakończenia odwrotu. Wtedy też Truesilver odpoczną w mesie Guardiania popijajac ulubione trunki i wspominając poległych kolegów.

Corellianin potrząsnął gwałtownie głową. Walka nie była jeszcze skończona. Mieli kolejne zadania do wykonania i musieli być skoncentrowani. Oczekując na dalsze rozkazy, Porucznik Taan upewnił się, czy w pobliżu nie znalazł się znów dziwny myśliwiec wroga.
 Powrót do góry »
Gilad Pellaeon
Admirał WFR



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Nie 22:29, 14 Sie 2005    Temat postu:

Na Walecznym wciaz widac bylo nowe eksplozje. Okret oberwal dosc mocno i nie bylo szans by go uratowac.

-Dac mi mostek Walecznego-odechnal-Szybko.
-Gotowe,sir.
-Kapitanie Handrig odbior.. Kapitanie Handgir slyszy mnie pan ?
- Tu porucznik Clif,sir. Kapitan nie zyje. Okret stracony. Co mam robic ?-mimo straty okretu mlody oficer wydawal sie ze nie panikuje.To dobrze.
-Ewakuowac zaloge. Tych co przezyli bedziemy z Wolnoscia ochraniac. Pospieszcie sie. Macie na pokladzie kanonierki jeszcze ?
-Tak,sir.
-Wypelnic je po brzegi i wyslac do nas i na Wolnosc. Pomiescimy tyle ile sie da. Pospieszcie sie .
-Rozkaz,sir. Waleczny wylacza sie.

Po chwili widac bylo jak od Walecznego oderwalo sie kilka kanonierek.
Kilka oberwalo od mysliwcow wroga ale kilkunastu udalo sie przedrzec.
Sprawiedliwy podjal dwie kanonierki, Wolnosc osiem a dwanascie Oskarzyciel. Pellaeon zbiegl do ladowni gdzie kanonierki ladowaly. Bylo malo miejsca ale znalazlo sie wystarczajaco aby pomiescic nowych gosci. Wlaz sie otworzyl i kilka klonow wyskoczylo z kanonierki. Z Walecznego uratowano zaledwie studwunastu czlonkow zalogi liczacej siedmustet oficerow technikow i zolnierzy. Dodatkowo uratowano okolu dwustu klonow. Nie widzial ich oczu ale kiedy patrzyl im w wizjery sadzil ze czuja ulge. Mimo wszystko pewnie Fett takby sie zachowal.

-Gdzie jest porucznik Clif ?-zapytal jednego z klonow.
-W tamtej kanonierce,sir - Klon wskazal druga kanonierke.

Pellaeon podszedl i zobaczyl. Oficer mial nie wicej niz dwadziescia piec lat.
-Poruczniku Clif ?
Oficer spojrzal na przelozonego.
-Sir-oczy oficera spojrzaly na twarz kapitana.
- Prosze sie polozyc w mojej kwaterze.Odpocznie pan a potem zlozy mi raport co sie dokladnie stalo na Walecznym.
-Sir za pozwoleniem wolalbym pozostac tutaj.Nie jestem zmeczony a moge byc potrzebny.- widac bylo ze jest wykonczony.
-Poruczniku to rozkaz. Potrzebuje wypoczetej zalogi.Koniec dyskusji.-porucznik skinal glowa, w jego oczach widac bylo jednak ulge. Po chwili odszedl.

Pellaeon wrocil na mostek. Akurat na czas by zobacz nowe rozkazy. Odwrot.
-Przygotowac sie do skoku. Niech Sprawiedliwosc skacze natychmiast a Wolnosc pozostanie na naszej flance. Skoczymy jako ostatni. Chcem miec pewnosc ze nie zostawimy nikogo.
Pellaeon usiadl na krzesle.Pozniej porozmawiam z Tarkinem-pomyslal. Oo tak porozmawiam z nim. Moze Dodonna sie przylaczy.
-Rozkaz sir.-Porucznik odszedl w kierunku konsoli.

Kiedy inne okrety Republiki wskoczyly w nadprzestrzen okret Pellaeona wykaczekal chwile. Po za wrakami okretow republiki i ich mysliwcow nic nie pozostawalo w tym systemie. Oprocz Separatystow. Po chwili i oni stali sie tylko mala plamka.Okret wszedl w nadprzestrzen. Mimo starcia ktory okazalo sie przegrana republiki bo inaczje tego nie mozna bylo nazwac bylo malym zwyciestwem Pellaeona i jego zalogi. Zniszczyli dwa okrety wroga i przyczylili sie do zniszczenia trzeciego. To dobry wynik. Zaloga okrzepla. Noi ten Clif. Chlopak sie przyda jeszcze. A narazie odpoczniemy i wrocimy. O Tak Separatyscie przekonacie sie o tym.
Pellaeon wstal z krzesla i skierowal sie do pomieszczen medycznych. Chcial byc razem z rannymi. Nie wazne czy ludzie czy klony. W koncu to jego chlopc o ktorych on musi dbac.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gilad Pellaeon dnia Pon 0:19, 15 Sie 2005, w całości zmieniany 8 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Nie 22:58, 14 Sie 2005    Temat postu:

[off]Zrobilem temat dla offtopow na podforum Coruscant zeby nie rozmywac misji[/off]



- Pełny ciąg silników, cała moc na tarcze... nawet kosztem energii dla dział laserowych! - Dodonna trochę bardziej newrwowo wydawał kolejne rozkazy choć panowania nad sobą nie stracił. Nie było to łatwe gdyz całym okrętem co chwilę trząsło gdy tarcze przyjmowały na siebie kolejne salwy wrogich okrętów.
- Przekazać mysliwcom by jak najszybciej lądowały. Musimy zebrać kogo sie da przed skokiem. Taan na końcu... w razie czego ma hipernapęd.
- Kapitanie! Właśnie stracilismy Defendera - i rzeczywiście, za rufą Guardiana potężna eksplozja republikańskiego krążownika rozświetliła przestworza uszkadzając przy okazji jedna z fregat... napewno by ich to ucieszyło.
- Nic juz dla nich nie zrobimy a mamy kilka okrętów do uratowania. Wprowadzić koordynaty skoku na Geonosis. Niech dowódcy meldują gdy będą gotowi do wejścia w nadprzestrzeń. Zmywamy się stąd jak tylko wyląduje ostatni mysliwiec.
Musieli tu zostać jeszcze jakis czas... każda sekunda sprzyjała wrogom. Wtedy tez wzrok kapitana padł na dryfujący wrak okrętu, który na poczatku bitwy stał sie ofiara Guardiana.
- Song o Hope, Pride... zmienic kurs tak by od wrogiej floty oddzielał was wrak tego okrętu. Skoncentrować na nim ogień.
Dodonna miał nadzieję, że szczątki utrudniom przeciwnikom namierzanie i pogoń.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wasylij
Game Master



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Szczecin

 Post Wysłany: Pon 0:08, 15 Sie 2005    Temat postu:

Flota Republiki rozpoczyna masowy skok w hiperprzestrzeń. Chociaż znajdują się cały czas pod ostrzałem, dowódcy utrzymują zimną krew i koordynują skoki swoich statków w taki sposób, by zminimalizować straty.

Myśliwce lądują w hangarach. Wiele z nich nosi znamiona ciężkiej bitwy a niektóre mają nawet trudności z samym lądowaniem. Załogi kanonierek i promienie ściągające krążowników kończą podejmowanie rozbitków ze zniszczonych jednostek.

W ferworze bitwy jeden z ciężko uszkodzonych Acclamatorów, pomimo usilnych starań czynionych przez osłaniające go pobliskie statki, eksploduje w kuli ognia.

Do generała Tarkina nadpływają kolejne komunikaty od dowódców Acclamtorów, mówiące o gotowości do wejścia w hiperprzestrzeń. Generał wydaje ostateczne potwierdzenie rozkazu odwrotu.

Ostatnie okręty Republiki obliczają koordynaty i wchodzą w nadświetlną.
Bitwa kończy się ze stratami pięciu krążowników i dziewięcioma zniszczonymi okrętami Konfederacji.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Palpatine
Kanclerz Republiki



Dołączył: 01 Sie 2005
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pon 1:12, 15 Sie 2005    Temat postu:

Z chwilą pojawienia się floty pod Geonosis, generał Tarkin łączy się z Kanclerzem Palpatinem. Ten po wysłuchaniu pełnego raportu odzywa się tymi słowy:

-Jestem...zadowolony z wyników bitwy generale. Niestety wicekról Gunray zdołał uciec, jednak jestem pewien, że wkrótce znów uda się nam go znależć i tym razem postawić przed obliczem sprawiedliwości.

Zdołaliście Panowie zadać znaczne straty nieprzyjacielowi i to nie zostanie wam zapomiane, ale musimy pamiętać, że wojna dopiero co się rozpoczęła i jeszcze wiele takich walk przed nami.

Jesteście na razie wolni by powrócić ze swoimi jednostkami na Coruscant po niezbędne naprawy i uzupełnienia. Jednak radzę być w gotowości- nie wiadomo kiedy Republika będzie znowu w potrzebie.

[off]Koniec misji. Najdalej we wtorek w dziale Coruscant dostępne będą dane liczbowe floty, wojska, stoczni itp.[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Aiden Taan
Gość







 Post Wysłany: Pon 11:41, 15 Sie 2005    Temat postu:

Taan skierował się w strone wycofującego się z pola walki Guardian'a, który właśnie zbierał wszystkie myśliwce. W związku z wyposarzeniem we własny hipernapęd, eskadra Truesilver miała lądować jako ostatnia.

Torrent'y wracały w luźnym szyku aby jeszcze bardziej utrudnić celowanie artylerzystom wrogich okrętów. Aiden nakazał złożenie płatów bojowych - eskadra zbliżała się już do wlotu do hangaru. Pilot zwolnił i wykonał głęboką pentle, pozwalając aby jego eskadra wylądowała przed nim. Po chwili sam też znalazł się w hangarze Guardian'a. Przełożył moc z silników do repulsorów i poprawił odrobinkę kurs, kierując się do wolnego miejsca w hangarze. Brakowało wiele myśliwców, a wiele było uszkodzonych, w większym lub mniejszym stopniu. Ekipy techniczne biegały od myśliwca do myśliwca starając się uprzątnąć bałagan. Zmęczeni piloci opuszczali swoje maszyny kierując się ku wyjściu z hangaru. Aiden wyłączył silniki kompletnie i powoli zmniejszył moc repulsorów. Wyciągnął podwozie i delikatnie osadził maszynę na pokładzie hangaru. Odpiął ochronną uprzęż i zdjął hełm, od razu przecierając rękawem kombinezonu mokrą od potu twarz. Przeczesał ręką włosy. Przeżył kolejną misję. Pierwszą w swej służbie dla Republiki. Pstryknął przełącznikiem i owiewka zaczęła się otwierać. Technicy zdążyli już podstawić drabinkę. Aiden powoli wstał i zszedł po drabince na pokład hangaru. Wokół jego myśliwca zbierali się już piloci Truesilver. Aiden wymusił uśmiech.

-"Świetna robota. Wskakujcie pod prysznic i macie wolne."- powiedział, część pilotów patrzyła na niego w osłupieniu. -"Przykro mi z powodu Savn'a i Dakkin'a."- dodał cicho, opuszczajac głowę. Nie wiedział co mógł jeszcze powiedzieć. W tej chwili nic nie poprawiłoby nastroju jego pilotów. -"Następnym razem zemścimy się na tym 'asie'. Nikt nie zabija bezkarnie naszych przyjaciół!"-

Piloci pokiwali głowami i skierowali się do wyjścia. Rhyce został jeszcze chwilę, spojrzał na Aiden'a, ale nie mówiąc nic, poczłapał za resztą pilotów.


Aidenowi dobrze zrobił gorący prysznic. Corellianin cieszył się, że nie został wezwany przez Kapitana Dodonne. Dzięki temu mógł teraz siedzieć w mesie popijając Rezerwę Whyrena - drugi najbardziej popularny towar eksportowy Corelli. Pierwszym były oczywiście produkty CEC. Aiden wziął kolejny łyk mocnej whiskey i pokręcił przez chwilę szklaneczką. Wsłuchał się w lód grzechoczący o ścianki szklanki i nawet nie dotarło do niego kiedy Rhyce usiadł obok. Rhyce odchrząknął chcąc zwrócić na siebie uwagę. Aiden spojrzał na niego i starał się uśmiechnąć, ale mu nie wyszło.

-"Przykro mi Rhyce. Naprawdę. Ale nie możemy pogrążać się w smutku. Wiedzieli na co się decydując przychodząc tu za mną. Podjeli własną decyzję. Atak był samobójczy, a ja wydałem rozkaz. Jeśli się nie otrząśniemy z żałoby, to będziemy musieli skończyć z lataniem. Nie mogę do tego dopuścić."- powiedział akcentując słowo 'mogę'. Rhyce spojrzał na Aiden'a i poklepał go po ramieniu.
-"Rozumiem, problem w tym, że inni nie wiedzą za co tak naprawdę Savn i Dakkin umarli. Bo przecież wszyscy wiedzą, że nie za Republikę, której w głębi serca nie znosisz."- odparł Rhyce.

Aiden pokiwał głową i wziął kolejny łyk whiskey. "No właśnie. Za co tak naprawdę umarli..." pomyślał.
 Powrót do góry »
Jan Dodonna
Admirał WFR



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Commenor

 Post Wysłany: Pon 17:22, 15 Sie 2005    Temat postu:

Gdy wreszcie ostatnie myśliwce znalazły się na pokładzie nadszedł upragniony rozkaz. Gdy Guardian jak jeden z ostatnich okrętów skoczył w nadprzestrzeń kierując się na Geonosis kapitan Dodonna z ulgą wypuścił powietrze. Nawet nie zauważył, że przez ostatnie sekundy wsprzymywał oddech. Jednak udało się... może nie tak jak by chciało dowództwo ale jednak. Z punktu widzenia Dodonny odnieśli zwycięstwo. Nie tylko udało im się uciec przed przeważającymi siłami wroga ale na dodatek stracili mniej jednostek niż przeciwnik. Jeżeli to była zaplanowana pułapka w którą wciagnieto siły republikańskie to ten kto ja zaaranżował musi być teraz w nienajlepszym humorze. Dodonna miał nadzieje, że wywiad szybko wyjaśni skąd tam sie wzieły te przeklęte fregaty i postarają się by podobna wpadka już więcej nie miała miejsca. Inaczej będzie musiał chyba pogadac z nimi osobiście.
- Chce mieć tu zaraz wstępny raport o stanie okrętu. - Dodonna spróbował się trochę rozluźnić siedząc na fotelu kapitańskim ale jakoś mu to nie wychodziło. Po chwili na ekranie mógł się zapoznać z zasięgiem zniszczeń jakich dokonali separatyści na jego okręcie.
- Niech technicy rozpoczną naprawę tego czego są w stanie, jedna grupa niech zostanie oddelegowana na pokład hangarowy, mają zająć się myśliwcami. - Dodonna był zdecydowany rozpocząć doprowadzanie okrętu do pierwotnego stanu zanim jeszcze wyskoczą z nadprzestrzeni.
Po chwili namysłu kazał uruchomić kanał ogólny pokładowego interkomu i przemówił do załogi:
- Tu kapitan Dodonna. Dobrze się dziś spisaliście. - nie wiedział czy doceni to część personelu na którą składaja się klony ale zapewne reszcie to nie zaszkodzi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Geonosis- Pokłosie
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group