FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Wyprawa na Mon Calamari
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Wyprawa na Mon Calamari
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pią 22:37, 02 Cze 2006    Temat postu:

Anakin pokiwał głową, wiedział, że nia ma sensu dłużej kontynuować tego wątku. - Mistrzu, wiem, że z chęcią oddałbyś się medytacją, ale... tak pomyślałem, że może mały sparing walki mieczem świetlnym ci nie zaszkodzi. Co ty na to?

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Wto 15:51, 06 Cze 2006    Temat postu:

- No cóż sprawdźmy co tam potrafisz- Mistrz Kenobi uśmiechnął się lekko wstał zm łóżka a następnie chwycił swój miecz włączył błękitną klingę stanął w rozkroku a rękojeść ustawił koło pasa, tak że klinga kończyła się nie zbyt bardzo powyżej jego głowy po czym powiedział - Przygotuj się mój padawanie- Obi-Wan czekał na ruch Anakina

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Sob 14:02, 10 Cze 2006    Temat postu:

Lot w nadprzestrzeni spokojnie upływał. Już tylko kilka godzin dzieliło oba statki od dotarcia na Coruscant. Podczas wyskakiwania z nadprzestrzeni i próby zmieniania szlaku na mostku przebywał rycerz Filen. Gdy tylko statek pojawił się w normalnej przestrzeni na skanerach ukazały się dwa nieoznakowane okręty:

-Generale Darkcloud przed nami dwa okręty. Ich długość to koło 250 metrów. Jeden jest bardzo mocno uszkodzony. Jakie rozkazy? Skaczemy dalej czy nawiązujemy kontakt.?

To mogli być cywile, zaatakowani przez piratów. W gorszym przypadku to była pułapka zastawiona na dwa desantowce. Najbliższe minuty miały wszytko wyjaśnić.

W innym miejscu na statku toczył się sparing pomiędzy dwoma przyjaciółmi. Obi-Wan nie był w pełni sił i dość szybko uległ padawanowi, a może tylko tak udawał.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 20:46, 10 Cze 2006    Temat postu:

Filen zastanawiał się. Wiedział, że nie powinien się zatrzymywać (to zawsze źle się kończyło dla niego), ale uczucia jak zawsze brały w nim górę. Oczami wyobraźni widział cierpiące istoty na pokładzie statku błagające go o pomoc.
Widział ich ból.
Widział ich cierpienie.
I wiedział, że to się źle skończy.

Darkcloud wziął głęboki wdech:
- Nawiązać kontakt z obydwoma okrętami. Sprawdzimy to.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Nie 15:00, 11 Cze 2006    Temat postu:

Nie udało nawiązać się łączności. Zamist komunikatu na pokład trafiłą odpowiedź w postaci samych szumów i zakłóceń. Nie dało rady nic z tego odczytać. Łącznościowiec zaczął gadać coś fachowym językiem i już po chwili nikt go nie rozumiał.

Oba statki natomiast powoli ruszuły w kierunku Acclamatorów. Czujniki wykrywały mocno osłabione osłony i prócz pojedyńczych dział praktycznie zero uzbrojenia.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Nie 19:49, 11 Cze 2006    Temat postu:

Filen wiedział, że musi coś z tym zrobić. Ciekawość poznania przyczyn zniszczenia tych statków i chęć pomocy ocalałym wzięła górę w sercu młodego Jedi.

- Chcę wejść na pokład uszkodzonego okrętu. Wraz ze mną chcę wziąć kilku klonów, da się to załatwić? - zdania wypowiedziane z ust Darkclouda nie były bynajmniej pytaniem, to było stwierdzenie faktu.


Filen nie musiał czekać długo na odpowiedź - zakłopotanie załogi mamroczącej coś pod nosem nie zdziwiła go ani nie zirytowała. Postanowił i postawił na swoim - był dowódcą i jego słowo było święte.

Za chwilę miał się znaleźć na pokładzie zniszczonego okrętu wraz z garstką klonów. Jak to się miało skończyć? Jeszcze tego nie wiedział, ale miał wielką chęć przekonania się.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Nie 20:36, 11 Cze 2006    Temat postu:

Decyzja, którą podjął Filen parę chwil temu, mogła okazać się dość tragiczna w skutkach. Zbytnia wielkoduszność Jedi już nie raz była powodem ich tarapatów. Zaufanie mądrościom Yody nie zawsze musiało okazać się słuszne. Wszelkie plany Darkclouda wzięły w przysłowiowy łeb gdy rozległy się syreny alarmowe:

- Generale te statki... to okręty Konfederacji... wypuściły właśnie myśliwce typu Vulture. Podczas naszej rozmowy zbliżyły się na wystarczająco odległość. Ustawiły się bokiem do nas i uruchomiły działa turbolaserowe. Wysłać nasze myśliwce?

Spokojny dotąd mostek nagle ogarnął całkowity chaos. Nieprzygotowany do takiego obrotu spraw okręt zaczął dość ciężko obrywać. Salwy z licznych podwójnych dział turbolaserowych praktycznie nie pudłowały z takiej odległości. Dodatkowo działa umieszczone na wieżyczkach posyłały rzadsze, ale dużo potężniejsze wiązki energii. Tarcze „Ka'rta Tor” stawały się z każdą chwilą coraz słabsze. Natomiast wróg przestał udawać mocno uszkodzone jednostki, odczyty z sensorów wskazywały teraz potężne osłony, praktycznie wszystkie działa wydawały się pełni sił. Tylko dziób jednego z nich naprawdę wyglądał na poważnie uszkodzony i to mogło decydować o wyniku tego starcia. Starcia, które i tak prawdopodobnie zostanie zapomniane szybciej niż będzie trwało.

- Sir, jakie rozkazy?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pon 15:26, 12 Cze 2006    Temat postu:

Darkcloud zacisnął pięść. Miał dość tego - zawsze chciał pomagać w najmniej sprzyjających okolicznościach, a teraz Separatyści wkurzyli go wystarczająco by mógł przelać cały swój gniew na nich. Po głowie latały jak oszalałe mądre słowa jego nauczycieli, którzy próbowali go uspokoić.
"Ich tu nie ma Filen. To tylko twoje wspomnienia i myśli, wylej całą swoją złość i gniew na te nikczemne świnie" - głos w jego głowie szeptał językiem jadowitego węża, szeptał do jego ucha nakłaniając go do wyrzucenia z siebie całego gniewu, na przelanie go na swych wrogów.


- Kapitanie, widzi pan uszkodzony dziób tego okrętu Konfederacji? Tak? Bardzo dobrze, skupić CAŁY ogień na tym dziobie, macie rozwalić mi ten okręt. Aha, i jeszcze jedno - wysłać nasze myśliwce, ja lecę z nimi - uśmiech, który pojawił się na twarzy Filena wyglądał jak uśmiech młodego szaleńca, który myśli tylko o zemście. - Odpłacimy się dzisiaj tym świniom i zgnieciemy ich, zrozumiano?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 17:40, 13 Cze 2006    Temat postu:

Filen przemierzał korytarze Acclamatora. Teraz alarm dotarł też do sali treningowej. Każdy sprawny pilot był potrzebny. Niestety na statku brakowało myśliwców i tylko dwóch Jedi mogło uczestniczyć w walce. Pozostali mogli co najwyżej wydawać rozkazy na mostku okrętu.

Zgodnie z rozkazem skierowano działa turbolaserowe na dziób statku. Pierwsze wiązki trafiły w miejsce przeznaczenia, lecz wtedy okręt rozpoczął manewry unikające. Obrócił się tak by móc strzelać zarówno z dział bocznych jak i górnych. Pozostając w ciągłym ruchu znacznie utrudniał zadanie artylerzystów. Kolejne strzały trafiały w różne miejsca nie mogąc doprowadzić do przebicia.

Wszystkie trzy eskadry Vulturów przygotowały się do wystrzelenia torped energetycznych. Torpedy były stosunkowo niegroźne dla kadłuba, ale zabójcze dla osłon. Zaraz po tym z wyrzutni torpedowych obu Saboathów wyleciały błękitne smugi. Jedna została zestrzelona, druga poleciała niewiadomo gdzie, ale pozostałe dwie przywaliły prosto w kadłub „Ka'rta Tor” wyrywając ogromną dziurę. Pancerz Acclamatorów nie był słaby, ale po zdjęciu osłon kilka z promieni już zdążyło go osłabić. Po tym ataku Vultury zawróciły i rozpoczęły ochronę macierzystych jednostek., pozwalając działom siać zniszczenie na kadłubie.

W tym samym momencie całą czwórka Jedi poczuła niewielkie zakłócenie Mocy. W jednej sekundzie kilka tysięcy klonów straciło swoje życie. Ironiczny mógł wydawać się fakt, że żaden z nich nawet nie walczył w ciągu swego krótkiego dziesięcioletniego życia. Jednak i tak oddał życie za Republikę, która go stworzyła.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Filen Darkcloud
Rycerz Jedi



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 17:52, 13 Cze 2006    Temat postu:

Filen siedział w kokpicie ze spuszczoną głową. Włosy zasłaniały jego twarz, mroczniejszą niż kiedykolwiek. Po chwili na jego udo spadła błękitna gwiazdka - łza. Za nią poleciały następne tworząc malutki deszcz. Darkcloud był załamany i wyczerpany psychicznie. Nie mógł znieść kolejnych ofiar, nie mógł też znieść poczucia winy, za to wszystko - to była jego wina. Przez niego giną teraz klony i być może nawet on straci życie.
Po krótkiej medytacji Filen odrzucił włosy do tyłu i złapał za ster.
Wystrzelił jak torpeda ze okrętu, a wraz z nim eskadra klonów. Filen rozkazał rozproszyć się i skupić ogień na dziobie podniszczonego okrętu Konfederacji. On sam zaś wraz z kilkoma innymi statkami zaatakował wrogie myśliwce.


Młody Jedi był otwarty na Moc. Mimo wszelakich uczuć miotających nim w środku, wyciszył umysł i stał się jednym z wielu kanałów Mocy. Był tylko przejściem, jednym z przejść ogromnej potęgi jaka przez niego przepływała. Wszelkie manewry wychodziły mu z łatwością i bez większego trudu pluł ogniem we wrogów.
Po strąceniu przez niego i klony 3 Vulture'y postanowił pomóc ostrzeliwać kadłub zniszczonego okrętu. Nie wiedział jak to się skończy, nie myślał o tym nawet. W tej chwili nie był nawet Filenem Darkcloudem, rycerzem Jedi - był częścią Mocy, potęgi, która miała go doprowadzić do jego przeznaczenia... jakiekolwiek by ono nie było.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 14:13, 20 Cze 2006    Temat postu:

Z głośników zamontowanych na całym statku rozległ się komunikat wydany przez kapitana Acclamatora:

- Generał Kenobi proszony jest na mostek. Powtarzam. Generał Kenobi proszony jest na mostek.

Kapitan oczywiście nie wydał rozkazów komandorowi Skywalkerowi. Jego rola w tej potyczce nie zależała od klonów tylko od Mocy. Co najwyżej Obi-Wan mógł zabrać go ze sobą bądź wysłać od pomocy Filenowi.

Na zewnątrz sytuacja nie rozwijała się najlepiej. Dwie eskadry Vulturów utworzyły zaporę nie do przebicia i całą energię poświęcały na obronę statku wroga. Tylko wychodząc na korzystne pozycje oddawały rzadkie strzały. 1 eskadra myśliwców nie miała szans w walce z liczniejszym przeciwnikiem. Zanim przybyło wsparcie z „Arrow Of Hope” już 5 z V-19 zostało zniszczonych przez szybsze automatyczne myśliwce. W tym samym czasie Filen zdarzył zniszczyć w sumie 6 maszyn, ale te straty zostały szybko uzupełnione. Z hangarów wyleciały kolejne dwie eskadry. Żaden z droidów nie działał z myślą o przetrwaniu tylko o ochronie statku-matki. Bez niego i tak nie miały szans na przetrwanie. Walka była znacznie trudniejsza niż w systemie Mon Calamari. Już teraz pochłonęła więcej sił, a to był dopiero początek. Prócz unikania laserów wroga każdy z pilotów musiał latać tak by przypadkowy turbolaser nie przemienił go w pył.

Spokojny do tej pory rejon przestrzeni kosmicznej wydawał się aktualnie istnym piekłem. Promienie turbolaserów raz po raz przelatywały blisko myśliwców mknąc ku celom. Niesamowita prędkość i zwrotność pozwalała jak do tej pory uniknąć przeciwnikom większości trafień. Nie można było tego powiedzieć natomiast o desantowcu. Osłony zostały już praktycznie wspomnieniem. Spora cześć uzbrojenia milczała. Prócz tego już teraz dookoła Acclamatora unosiły się kawałki kadłuba i wiele ciał klonów. Praktycznie gdzie nie spojrzeć widziało się cześci zbroi oraz wiele takich samych nieruchomych twarzy. Z dziur w kadłubie strzelały długie i złowieszcze płomienie, szybko gasnąć w próżni. Bez szybkiej reakcji broniących los „Ka'rta Tor” wydawał się przesądzony.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Wto 22:06, 20 Cze 2006    Temat postu:

Obi-Wan słysząc dźwięki alarmów szybko przerwał pojedynek. Po usłyszeniu komnikatu, mistrz jedi wyczuł w mocy że Filen może mieć kłopoty.

Anakinie biegnij szybko do hangaru i pomóż Filenowi, ja ide na mostek. Niech moc będzie z Tobą Anakinie

Mistrz Kenobi po tych słowach odwrócił się i szybko udał się w kierunku mostku ginącego już "Ka'rta Tor". Kiedy doszedł już na miejsce powiedział.

Coś przegapiłem? Jaka sytuacja?

Czekał na odpowiedź oficera.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Śro 16:42, 21 Cze 2006    Temat postu:

Anakin Skywalker otarł ręcznikiem twarz z potu, kiedy kolejne wstrząsy przeszyły konstrukcję pomieszczenia treningowego. Jedi przez chwilę pomyślał, że to tylko chwilowa awaria silnika. Jednak nagle rozpoczeło się piekło. Po całym korytarzu rozbrzmiewały dźwięki alarmów, włączyły się czerwone lampki ostrzegawcze, które migały w znajomy sposób. Chwilę później statkiem targały kolejne wstrząsy, a przez głośniki rozległ się komunikat, w którym proszono Kenobiego na mostek.

Anakinie biegnij szybko do hangaru i pomóż Filenowi, ja ide na mostek. Niech moc będzie z Tobą Anakinie

Skywalker tylko lekko skinął głową i z całych sił biegł do hangarów. Po drodze napotykał kolejnych żołnierzy-klonów, między innymi jednego z dowodców, którego zatrzymał: "Idź wraz z dwoma plutonami żołnierzy i pilnuj Dooku"
Zdyszany Anakin próbował nabrać powietrza i przemówić do klona najwyraźniej jak tylko mógł: "Cokolwiek się stanie hrabia Dooku nie może opuścić swojej celi. Jeśli w ostateczności statek wpadnie w ręce wroga, waszym zadaniem jest niezwłocznie zabić księcia. To rozkaz."

Skywalker minął dowódcę i biegł dalej. W między czasie minął pokój Sayi. Zastanawiał się, czy nie powinien zajść do niej i zobaczyć, co się z nią dzieje, ale córka Solarisa była już na tyle dojrzała, aby sama zadbać o siebie. Po kilku minutach szukania właściwej drogi, Anakin wreszcie znalazł się w hangarze. Większość maszyn już dawno odleciała wraz ze swoimi pilotami. Pozostał jedynie myśliwiec Jedi i kilka niezdolnych do lotu statków. Skywalker wskoczył do kokpitu, a R2 zapiszczał radośnie. Już po kilku sekundach JediStarfighter włączył się do bitwy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Czw 16:28, 29 Cze 2006    Temat postu:

Pomimo pogarszającej się sytuacji na mostku panował względny spokój. Wzorowe wyszkolenie i dyscyplina tych żołnierzy musiało budzić podziw u praktycznie każdego Sklonowany dowódca bez zbędnych emocji rozpoczął składanie meldunku:

- Sytuacja nie jest dobra panie generale. Tarcze spadły prawie do zera. Liczne uszkodzenia kadłuba. Straciliśmy już 30% mocy ogniowej. Jak tak dalej pójdzie to nic już nie da się zrobić z tym okrętem. Ostrzeliwują nas bezustannie, a te dwa statki unikają prawie połowy naszych strzałów. Do tego posiadają dużo potężniejsze osłony. Właśnie z „Arrow of Hope” wystartowały myśliwce, ale nie wiem czy to coś da. Przegrywamy do starcie generale.

W chwili gdy skończył mówić jeden ze strzałów wroga trafił w mostek. Na chwilę pogasły wszystkie światła, większość osób wyleciała ze swoich stanowisk z ciężkimi obrażeniami. Woń krwi zaczął powoli unosić się w centrum dowodzenia.

***************

Anakin natomiast leciał samotnie w kierunku wroga. Pierwsza eskadra ponosiła ciężkie straty i tylko przybycie posiłków z drugiego desantowca uratowało sytuację. Wróg ciągle miał niewielką przewagę liczebną, ale głupie maszyny nie miały większych szans z wyćwiczonymi klonami wspomaganymi przez dwóch Jedi.

Już pierwsze strzały padawana przyniosły pożądany skutek. Strzały z jego myśliwca zniszczyły pierwszą ofiarę tego dnia, zaliczając tym samym dwunaste trafianie przez siły Republiki tego w tej bitwie. Wróg wykorzystując przybywanie przeciwnika w falach zrewanżował się tym samym złomując w sumie pełną eskadrę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Nie 18:04, 02 Lip 2006    Temat postu:

Skywalker rozejrzał się na polu bitwy i zawał sobie dwa pytania:
po 1. kto przystąpił do ataku na republikańską fregatę tak małymi siłami
po 2. kto tak nieudalnie poprowadził obronę.
Anakin nie miał wątpliwości, że obecnie siły są bardzo wyrównane i niewielkie szczegóły mogą zadecydować o końcowym zwycięstwie. "Takie jak na przykład posiadanie w swoich szeregach wybrańca..." - pomyślał. Jedi zastanawiał się też skąd separatyści wiedzieli o trajektorii lotu statków republiki transportujących niezwykle groźnego więźnia. Bo o tym, że siły wroga chcą odbić pojmanego Sitha był przekonany.

"Dobra. Czas brać się do roboty." Skywalker w pierwszej chwili chciał wlecieć do hangaru okrętu federacji, by wysadzić go od środka, ale niestety statek nadal posiadał pole siłowe. Anakin słusznie doszedł do wniosku, że jeśli pozbawi go osłon separatyści zarządzą odwrót. Dlatego Padawan postanowił ignorować ataki sępów i głównie atakować generator pól siłówych. "Przydałaby się jakaś pomoc"
- Obi-Wanie, wyślij kilka myśliwców do mnie. Niech bombardują generatory pól siłowych. Reszta niech absorbuje uwage sępów.
"Plan mógł się powieść"


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Czw 15:58, 20 Lip 2006    Temat postu:

Uderzenie sprawiło iż Obi-Wan przewrócił się, mimo to szybko się podniósł zachowując spokuj, przed uderzeniem dotarł jeszcze do niego komunikat Anakina.

-Jakie uszkodzania?- spytał Kenobi, jednego z kapitanów mostku.

-Jeśli nasz statek jest jeszcze zdolny do oddania strzałów to skierujcie całą siłe uderzenia w generatory pól siłowych-

Obi-Wan rozglądnał się - Eskadry myśliwców mają również ostrzeliwać generatory pól siłowych, a dwie z nich niech odciągają uwagę dział i myśliwców wroga-

Obi-Wan teraz skoncentrował się i przesłał wiadomość Mistrzowi Fisto, by wziął jeden myśliwiec i udał się z hrabią Dooku na Courscant, oraz gdy tam dotrze by złożył raport o tym incydencie. Mistrz Kenobi zastanawiał się także kto w ogóle pozwolił dać się tak podejść... [/i]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Czw 23:31, 20 Lip 2006    Temat postu:

Dowódca klonów spojrzał ze zdziwieniem na nowe rozkazy. "Ostrzelać generatory, ale nikt nie powie już gdzie one są" - myślał lekko poirytowany:

- Przepraszam komandorze, ale nie możemy namierzyć generatorów. Możliwe, że są ukryte pod pancerzem. Jakie rozkazy. Przy kontynuowaniu ostrzału w końcu zdejmiemy te osłony. Jedynym problemem może być to, że...

*****

Na mostku "Ka'rta Tor":

- ... generale, przeciwnik przegrupowuje się. Cały statek wroga zasłania swoimi tarczami ten nowy. Poruszają się zbyt szybko byśmy mogli coś zdziałać.

- Sir, ostrzał przerwany. Aktualny meldunek: Zdolność prowadzenia wymiany ognia spadła do 30%. Nie mamy praktycznie żadnych tarcz. Liczne przebicia kadłuba i utraty energii.


W tej chwili zgasły wszystkie światła. Nie minęły nawet dwie sekundy gdy włączyło się awaryjne zasilanie:

- Przełączyć wszystko na rezerwowy układ. Raport!
- Zbłąkana torpeda trafiła znowu w uszkodzone poszycie, padły linie przesyłające energię do bloku więziennego.


Klon ze smutkiem spojrzał na generała, gdy przyszedł kolejny meldunek:

- Nie możemy połączyć się z generałem Fisto. Ale to nic nie znaczy panie generale. My potrzebujemy pana tutaj.

*******************
Anakin powoli skupiał się i czerpał siły z Mocy. To miejsce było pustką w przestrzeni, ale Moc istnieje wszędzie. Tutaj po prostu była trudno dostępna. Ciężko było policzyć wszystkie celne trafienie podczas tej kampanii, na którą niechcący się przyłączył. I nad Mon Calamari i tutaj wróg miał zdecydowaną przewagę liczebną, choć na szczęście dzięki strzałom padawana i rycerza Jedi liczebność zmierzała szybko do wyrównania. W sumie zniszczono już 20 maszyn wroga przy stracie własnych 12. Gdyby nie koncentracja ognia na okręcie ten stosunek byłby jeszcze lepszy. Teraz nie pozostawało nic więcej jak walczyć o przetrwanie. Walka o zwycięstwo mogła okazać się zbyt trudna.

W tym momencie Skywalker poczuł olbrzymie niebezpieczeństwo. Na ogon weszły mu trzy szybsze i bardziej zwrotne maszyny przeciwnika. Nie miały takiej siły ognia, ale w tej sytuacji były bardzo niebezpieczne. Padawan musiał szybko myśleć...

*******************
- Generale alarmy włączają się w kolejnych sekcjach, uciekinier zmierza do hangaru. Będzie tam za niecałe trzy minuty. Nie rozumiem jak może tak szybko się poruszać. Na tych pokładach powinno być jeszcze paręset doborowych oddziałów klonów.

Wszyscy zadawali sobie pytanie w jaki sposób wróg ich tutaj zaskoczył. Czyżby zdrada? Może przypadek? Jednak bez przetrwania tej walki nie było szans na uzyskanie odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 9:05, 21 Lip 2006    Temat postu:

Obi-Wan zamyślił się nad raportami kilka sekund po czym już wydawał kolejne rozkazy.

-Przygotować okręty do odwrotu, wycofujemy się- Mistrz Jedi rozglądnął się

-Połączcie się z Anakinem, powiedzcie mu by odwrócił uwagę dział wroga, tak byśmy spokojnie mogli się wycofać, a jak będziemy gotowi by wracał na pokład- Obi-Wan po usłyszeniu komunikatu o ucieczce hrabii popatrzył na oficera i rzekł -Niech klony znajdujące się w hangarze, zabezpieczą wolne myśliwce, jeśli takie zostały, a stacjonujące w pobliżu hangaru niech się tam szybko udadzą, ja również się tam udam, biore ze sobą przenośny komunikator i przez niego będe wydawał kolejne rozkazy, oficerze przygotować się do odwrotu-

Po tych słowach Mistrz Kenobi użył mocy by przyspieszyć swoje ruchy i pobiegł jak najszybciej mógł w kierunku hangaru, po drodze mijał zmierzające w to samo miejsce klony.

Niedługo po tym Obi-Wan usłyszał głos oficera w komunikatorze.

-Generale Kenobi, nie możemy się wycofać, okręt nie wytrzyma skoku w nadprzestrzeń i się rozleci, jakie rozkazy?-

-Kontynuować ostrzał, dopóki to jest możliwe-


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Anakin Skywalker
Padawan



Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/5


 Post Wysłany: Pią 22:42, 21 Lip 2006    Temat postu:

Anakin spojrzał do tyłu. "A niech to..." R2 charakterystycznie zapiszczał, komunikując że może za Padawana dokonać uniku, który ma zaprogramowany w pamięci. Jedi ani myślał zdać się na szczęście, nie mógł niestety liczyć na pomoc innych pilotów, bo ci byli zbyt zajęci. Trójka maszyn, lecących w szyku, doganiała Jedi Starfightera i tylko sekundy dzieliły Aniego od zjednoczenia się z Mocą. Skywalker uspokoił się i czerpał siłę z Mocy. Wyczekał moment odpalenia torped przez wrogów aż do ostatniej sekundy. Sześć pocisków leciało w niego. Wpierw Anakin przechylił skrzydło myśliwca w lewo, ponieważ 2 torpedy po lewej szybciej docierały do celu. Dosłownie w tej samej sekundzie przechylił ster na prawo gdzie leciały 3 kolejne ognie. Wyglądało to jakby Starfighter tańczył w kosmosie. Ale cel został osiągnięty, 5 torped przeleciało obok. Na szczęście dla Anakina jedna wyrzutnia pocisków zablokowała się i tą maszynę wpierw postanowił zniszczyć chłopiec z Tatooin. Myśliwce go goniące rozpoczęły ostrzał zwykłymi pociskami, słusznie dochodząc do wniosku, że szybsze salwy 3 razy liczniejszego przeciwnika muszą zniszczyć Skywalkera. Na szczęście dla niego, wróg czynił to nieudolnie i pod złym kątem. Jedi postanowił przejść do ofensywy. I w jednej chwili włączył wsteczny bieg [;P] tak by pędzące jednostki go wyprzedziły. Manewr prawie się udał ale Starfigher dostał kilka niegroźnych salw oraz R2 wpadł na skrzydło wrogiego myśliwca, co spowodowało destrukcję robota oraz spore brak stabilnego lotu 1 maszyny wroga.

"To było za blisko" - mruknął Anakin.

Skywalker namierzył uszkodzony myśliwiec i z dziecinną łatwością zamienił go w pył. Pozostałe dwa postanowił się rodzielić, próbując minąć Anakina. Padawan poleciał za tym ze sprawnymi wyrzutniami rakiet. Pomimo próby przez wrogi obiekt dokonywania uników, Wybrańcowi udało się go namierzyć i zniszczyć dwoma torpedami.

W tej chwili Jedi usłyszał znajomy świst z tyłu statku. To jego przeciwnik uczepił się ogona i zaraz odpali śmiercionośną rakietę.

"O .... Chyba mamy kłopot, R2"

Nagle jednak wybuch zamienił wroga w kulę ognia. To jeden z klonów, zauważywszy samotną potyczkę Aniego postanowił mu pomóc.

"Dzięki, postanowię się ci zrewanżować następnym razem" - odp. Anakin

Skywalker używając całej Mocy i umiejętności pilotarzu starał się niszczyć jak najwięcej sępów wroga. Wiedział, że z pozornie prostej potyczki rozpocząła się zażarta bitwa, która niestety jest przegrana.
"A to wszystko przez tego .... Filena!" - Skywalker był wściekły, bo wiedział, że to on poprowadził atak w pierwszej jego fazie, a teraz gdzieś znikł na dodatek. Anakin uwazał, że za coś takiego powinien być wydalony z Zakonu, albo przynajmniej powinni mu zakazać brać udział w jakiejkolwiek kampanii.

"Ten człowiek to zagrożenie dla nas wszyskich"

Skywalker pozwolił prowadzić się gniewowi jaki przechodził przez jego umysł i dać mu upust niszcząc z chirurgiczną precyzją kolejne statki. Jedi wiedział, że aby przechylyć szalę na swoją stronę potrzeba sprytu i odrobiny szaleństwa.
" Niech jedna eskadra klonów nadal torpeduje ten uszkodzony statek, tak aby ten co go chroni, koncentrował się na jego obronie" - rozkazał Ani przez komunikator.

- Obi-Wanie wracam na nasz frachtowiec. Muszę odszukać Dooku.

Skywalker starał się znaleźć rozwiązanie sytuacji w Mocy i zanużył się w niej odszukując źródła Ciemnej Strony oraz obecnego pobytu Sitha.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Obi-Wan Kenobi
Mistrz Jedi



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pon 10:28, 24 Lip 2006    Temat postu:

Obi-Wan biegł dalej hangar był coraz bliżej... tak samo jak klęska tej potyczki, Mistrz Jedi wiedział jednak że prawdopodobnie przybyli tu po Dooku i póki jest na statku nie zniszczą go. Kenobi miłaj klony zmierzające do hangaru, z wielu korytarzy zbiegali w to samo miejsce. Alarmy wyły, wstrząsy od uderzeń dział przeciwnika były odczuwalne na całym statku, Obi-Wan musiał często używać mocy by nie stracić równowagi. W pewnej chwili usłyszał w komunikatorze głos Anakina.

-Obi-Wanie wracam na nasz frachtowiec. Muszę odszukać Dooku.-

Generał chwycił komunikator po czym nawiązał połączenie z Anakinem.

-Nie wracaj... Dooku zajmę się ja i batalion klonów, zresztą i tak nie ma jak uciec w hangarze prawdopodobnie nie ma żadnego myśliwca którym mógłby opuścić hangar... skieruj siłę uderzenia na ten uszkodzony dziób, kto wie może nam się uda jeszcze zniszczyć jeden statek-

Obi-Wan był już blisko hangaru, wciąż mijał klony... Zastanawiał się skąd wiedzieli o naszym locie... Kto dał się tak podejść tym wrogim okrętom... I jak to się wszystko skończy...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Wyprawa na Mon Calamari
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group