FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Spynet
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Spynet
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Pią 18:53, 31 Mar 2006    Temat postu:

Nawet siedząc w przeładowanej luksusami limuzynie Vos nie mógł oderwać myśli od zatrważającej wizji, która ukazała mu się, gdy wziął do ręki miecz mistrzyni Glynn-Beti. Oczywistym było, że została zamordowana przez Sing, ale na zlecenie jakiegoś tajemniczego osobnika. Beti nazwała go G'ash... Niewątpliwie należało rozpocząć poszukiwania osoby, która zleciła zabójstwo Jedi. Ale w tym momencie priorytetem było dostarczenie Sing na Coruscant. A temu ostro oponował uparty senator. Jego słowa wybiły Vosa z odrętwienia.

- Rozumiem pańskie motywy, panie senatorze i zapewniam, że gdyby chodziło o złoczyńcę niewyszkolonego w użyciu Mocy w takim stopniu, jak Sing, oddałbym go w pańskie ręce bez wahania. Jednak Aurra Sing popełniła wiele morderstw jako łowczyni nagród, ma na swoim koncie zamachy na Jedi... A miało to miejsce na wielu planetach znanej Galaktyki, nie tylko na Bothawui.

Argument o użyciu wpływów należało również zripostować.

- Nie chcę wspominać o tym, że działam na zlecenie Rady Jedi, a więc i Senatu Republiki... a przecież Bothawui nie chce psuć swej opinii sprzeciwiając się najwyższemu organowi rządzącemu Republiką, prawda?

Nie był dumny z tych słów, ale tak właśnie się rozmawiało z Bothanami. Dopóki nie podkreśliło się swojej pozycji i możliwości, podświadomie traktowali swojego rozmówcę jako istotę niższą. Co więcej, jakakolwiek inna odpowiedź mogłaby być odebrana jako afront. Vos nie liczył na zdrowy rozsądek senatora, ale był przekonany, że wspomnienie autorytetu Senatu wywrze odpowiedni skutek. Bo jeśli nie... to i tak Sing nie mogła zostać na Bothawui. A perspektywa krycia się przed bothańskimi siłami bezpieczeństwa i jednoczesnego szmuglowania niebezpiecznej zabójczyni na własny statek nie budziła radości...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Uriel Khaan
Rycerz Jedi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Nar Shaddaa

 Post Wysłany: Pią 20:00, 31 Mar 2006    Temat postu:

Limuzyna. Jedno z pierwszych miejsc w którym mogła teraz bez skrupułów odpocząć, odcinając się nieco od otaczającej ją rozmowy. Jednak nie odcinając się całkowicie, albowiem jak mówił pewien mądry Mistrz Jedi, nie należy skupiać się na niczym kosztem ‘teraz’ i na tym ‘teraz’ część jej umysłu też się skupiła, ale większa część właśnie wyleciała przez okno na…’przewietrzenie’.

Przez głowę dziewczyny przemknęła myśl, że senator chyba nie do końca jest z nimi szczery. Ta… upartość w stosunku do Sing była co najmniej dziwna… Padawanka rzekłaby nawet, że niezdrowa… Czyżby senator widział coś więcej niż zdaje się twierdzić…? A może ma coś do ukrycia…?

Uriel wolała jednak nie wypowiadać swojego zdania na głos… Między innymi z powodu, że jej zdolności do dyplomacji były… Jak to ona mówiła… ‘dobre inaczej’, więc zapewne więcej swoją okaleczoną wypowiedzią wyrządziłaby szkody niż pożytku. Jedyną rzeczą jaka jej została był delikatny impuls do Mistrza Vos’a… chociaż zapewne Kiffarski mężczyzna sam już parę rzeczy wywnioskował, ale ostrożności nigdy nie za wiele, prawda?

W drobnym, krótkim przesłaniu zawarła swoją niepewność co do senatora i miała nadzieję, że mistrz zrozumie jej aluzje… W końcu to tylko drobna sugestia… Uriel jeszcze nikogo nie oskarża… To tylko małe zalecenie ostrożności…

Gdy tylko impuls został wysłany świadomość Uriel wróciła na swoje miejsce, powrotem rejestrując wszystko dookoła. Śliczne, bogato zdobione wnętrze pojazdu, słodki zapach unoszący się w powietrzu… Po prostu sielanka…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Sob 23:12, 01 Kwi 2006    Temat postu:

- Niech będzie Jedi! Ale dopilnuję by tutaj wróciła. Na razie możecie ją wziąć, ale ja ostatniego słowa nie powiedziałem. Ona zabiła botahńskich obywateli i my nie pozwalamy sobie na takie… policzki. Dziwi mnie że taka osoba jak Pan jest tak … nieustępliwy, ale masz swoje zwycięstwo, na razie.

Senator milczał przez resztę podróży, na szczęście nie była długa. Po pewnym czasie limuzyna dojechała do komoportu, na lądowisko na którym stał statek Jedi. Wszyscy wysiedli i poczęli się kurtuazyjnie żegnać. Wóz więzienny zatrzymał się przed rampą i wniesiono klatkę z Aurą do środka. Senator poprawiając swój strój powiedział tylko:

-Życz e miłej podróży, niech Moc siewami opiekuje. Sądzę, że szybko się już nie spotkamy. Bywajcie Jedi.


Po tym wsiadł do limuzyny i wszystkie speedery odleciały. Tymczasem Jedi wchodząc do statku zastali w hangarze nie tylko przymocowaną klatkę z Aurą, al. I niewielką skrzynię z doczesnymi szczątkami Rycerza Jedi Joclada Danvy. Nie była wielka, tyle zostało z człowieka, którym był bratem, jednym z najbardziej uzdolnionych szermierzy Zakonu. Zdradzony i zamordowany, przez padawankę, przynajmniej reakcja Luny na to dokładnie wskazywała. Mimo iż w ładowni była wielka zabójczyni Aura sing, to czy ta misja mogła być nazwana sukcesem? Patrząc na skrzynię która była Jocladem Danvą odpowiedz nie była łatwa. Padawanka Mistrza Haclyona była po ciemnej stronie, prawdopodobnie w drodze na Separatystyczne Fallen. Do wrogiej strony dołączył kolejny adept mocy. Nawet z takim zwycięstwem, ten dzień ciężko nazwać do udanych. Ale chyba nadeszła pora by udać się do… domu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brasidas dnia Czw 18:19, 10 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Uriel Khaan
Rycerz Jedi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Nar Shaddaa

 Post Wysłany: Nie 12:06, 02 Kwi 2006    Temat postu:

- Miło było pana poznać…Senatorze.- powiedziała Khaan kłaniając się Bothańskiemu mężczyźnie. Teraz jedyną rzeczą, która zaprzątała jej umysł była podróż na Coruscant. Wreszcie. Wreszcie powrót do tych do niedawna znienawidzonych ‘czterech ścian’ Mocy… Do niedawna… Jeszcze parę dni temu zrobiłaby wszystko byle tylko za wcześnie tam nie wracać… parę dni. Minęło tylko parę dni, a Uriel czuła jakby to były miesiące, nie dni. Miesiące pełne każdego rodzaju wysiłku, fizycznego i psychicznego.

Z nieopisaną wdzięcznością spojrzała na oddalających się Bothan, śledziła dokładnie ich speedery póki nie zmieniły się w tycie plamki na horyzoncie bądź zniknęły w najbliższym zakręcie. Ostatnie rzucenie okiem na miasto. Wspaniała architektura, przepiękne niebo… To jest sielanka, a nie jakieś przesadnie luksusowe wnętrze senatorskiej limuzyny. Kiedyś tu wróci… Ale bez tych trosk co nosi teraz… To będzie swoisty urlop, ale do w przyszłości… Tej dalszej przyszłości, nieodgadnionej i niezamierzonej, ale skoro niezamierzonej to czemu miała dziwną pewność, że jej noga jeszcze postanie na Bothawui?

- Mistrz Danva nie powinien był zginąć.- powiedziała półszeptem dotykając opuszkami palców skrzyni ze szczątkami mistrza Jedi. Kolejna niespodzianka… Nigdy nie spotkała tego Jedi, nie miała szansy porozmawiać, nie wiedziała nawet jak wygląda, a mimo to czuła smutek tak wielki jak po stracie kogoś bliskiego.- Zbyt łatwo wypuściliśmy Jade… Powinna stanąć przed Radą.- mruknęła wzdychając. Przed oczami stanęła jej uciekająca padawanka… Nie powinni do tego dopuścić, ale… Nie wolno płakać nad rozlanym Corelliańskim.

- Mam nadzieję, że Sing nie dostarczy nam wrażeń w czasie lotu.- odparła siadając w fotelu obok miejsca pilota. Tak… Czas wrócić do domu…


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Quinlan Vos
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Łódź / Tomaszów Maz.

 Post Wysłany: Pon 10:33, 03 Kwi 2006    Temat postu:

- Niech Moc będzie z panem, senatorze.

Wyjście z limuzyny było doświadczeniem... odświeżającym. Vos mógł już rozluźnić umysł, do tej pory pracujący na pełnych obrotach nad celnymi ripostami - bo bez tego w dyskusji z Bothaninem się nie da. O szarej rzeczywistości przypomniała mu urna z doczesnymi szczątkami Joclada Danvy. Starego znajomego z Zakonu, niegdyś ćwiczyli szermierkę. Dziś mistrz był już połączony z Mocą...

Gdy już klatka z Sing i urna były na pokładzie, Vos podążył do sterowni, aby włączyć procedury przygotowujące "Radianie" do lotu. Czuł ciągłe wątpliwości ze strony swojej padawanki, która z wyjątkową determinacją chciała gonić za Jade.

- Gdyby nie ciężar, jakim jest Aurra Sing i obowiązek, jakim jest dostarczenie szczątków mistrza Danvy na Coruscant, uwierz mi, byłbym na czele pościgu za Jade... ale w obecnej sytuacji po prostu nie możemy sobie na to pozwolić.

- Mam nadzieję, że Sing nie dostarczy nam wrażeń w czasie lotu. - powiedziała Uriel.
- Nie ma o tym mowy. Klatki pod napięciem nie utrzymałyby się parę tysięcy lat na rynku, gdyby nie były skuteczne. - odparł Kiffar z lekkim uśmiechem.

Procedury przedstartowe dobiegły końca, a silniki sygnalizowały gotowość do lotu wznoszącego. Vos oderwał statek od ziemi i kilkadziesiąt metrów wyżej przeszedł z repulsorów na główne silniki, wznosząc się niemal pionowo w górę. Po osiągnięciu wysokiej orbity i wyjściu ze studni grawitacyjnej Bothawui wszedł w hiperprzestrzeń na koordynay obliczone w czasie wznoszenia - na Coruscant.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Brasidas
Jaszczur



Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Galaktyki

 Post Wysłany: Pon 23:12, 03 Kwi 2006    Temat postu:

Maszyna Jedi wzbijała się szybko w powietrze. Kilka minut zabrało jej uzyskanie orbity Bothawui i dojście na wystarczającą odległość od planety by studnia grawitacyjna globu nie przeszkadzała w uzyskaniu prędkości nadświetlnej. Kilka wystukań w navikoputerze i… gwiazdy się rozmyły, a Jedi znaleźli się w hiperprzestrzeni. Lot na Coruscant zajmie dokładnie dwa dni i 6 godzin, wystarczająco długo by dużo mogło siejeszcze wydarzyć.

Pierwsza doba podróży minęła spokojnie, druga zadziwiająco również, jeżeli można tak powiedzieć o locie z przerażającą zabójczynią Jedi w jednym statku. Kłopoty z Aurrą zaczęły się już w Core Worlds, kiedy statek zbliżał się do samego Coruscant. Najwidoczniej rany jakie odniosła Sing spowodowały, że długo była nieprzytomna, ale w momencie kiedy już odzyskała pełnie świadomości, postanowiła to jak najlepiej wykorzystać. Takiego kunsztu wyzwisk, niezmordowanej energii przy wymawianiu ich, nie ma chyba nikt w galaktyce, tym niemniej klatka zdała swój egzamin i przez całą podróż mimo gróźb, Aurra była bezbronna jak niemowlę.

W końcu po bardzo długiej i wyczerpującej podróży statek Mistrza Vosa i padawanki Khaan wyskoczył z hiperprzestrzeni nad orbitą Coruscant. Stolica jak zawsze pilnie broniona i jednocześnie zatłoczona, szybko kazała potwierdzić tożsamość Jedi i ID ich statku. Tym niemniej po dość długiej odprawie okręt Jedi w końcu uzyskał zezwolenie na zejście na powierzchnię. Nie czekając Mistrz Vos skierował statek tuż nad budynki miasta, kierując się ku… Świątyni Jedi. Chwile później spokojnie wylądowawszy, Quinlan mógł wyłączyć wszystkie silniki i odetchnąć z ulgą… byli w domu.

W hangarze przywitał Jedi droid protokolarny DB-321 i Mistrzyni Luminara. Świątynia tym niemniej świeciła pustkami jak nigdy, począwszy od hangaru, który był niemal bez statków, aż skończywszy na Mocy, w której czuć było zaledwie kilku Jedi i rzeszę younglingów, ale wśród tych Jedi, jak zawsze silne i nieustające światło biło wprost z serca Świątyni… Mistrz Yoda.

- Mistrzu Vos, Padawanko Khaan, widzę po waszych zatroskanych twarzach, że podróż nie należała do najbardziej udanych, tak normalne w dzisiejszych czasach, niestety. Chodźcie, zapewne jesteście znużeni, chyba zasłużyliście na odpoczynek. Witajcie w domu.

[off]Ok. koniec misji bonusy do statsów, jak kogoś to obchodzi Wink Jeżeli chcecie możecie odpisać tu ostatniego pościka, jak nie to zablokuję w pojutrze topic. Jesteście w świątyni i możecie normalnie się po niej poruszać Wink [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Jedi » Spynet
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group