 |
|
 |
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hanharr
Padawan
Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kashyyyk
|
Wysłany: Czw 13:10, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Fala Mocy dosłownie rozerwała atakujące droideki na strzępy. Hanharr usłyszał wybuch i brzęk części obijających się o peron. Roboty nareszcie przestały zawracać im głowę. Nareszcie mieli chwile wytchnienia. Wooki razem z innymi wlepił wzrok w monitor, a ten zaświecił się zielono...i zgasł po chwili, podobnie jak światła na peronie. Jedynym plusem było to, że woda przestała lać się na nich z góry. Tylko, że teraz nie bardzo było wiadomo co robić...Jedi rozglądał się przez chwile dookoła nie bardzo wiedząc co robić, podczas gdy jego oczy powoli przyzwyczajały się do wszechobecnego mroku. Nagle wyczuł w Mocy, że ktoś zbliża się do nich, na dodatek szybko. Po chwili usłyszał charakterystyczne bzyczenie repulsorów i złapał za miecz świetlny rozglądając się już za jakąś kryjówką. Na szczęście okazało się, że jego obawy były bez podstawne, na peron przybyli sprzymierzeńcy, na dodatek mieli speedery, a to rozwiązywało problem transportu.Niespodzianka- pomyślał. Wciąż trzymając miecz w pogotwiu zbliżył się do klonów. Nie odzywał się ani słowem, postanowił pozostawić dowodzenie ekspertom, a konkretniej Mistrzowi. Podczas gdy SC-12 i Windu rozmawiali Wooki stał z boku i przyglądał się najpierw rozmawiającym, a potem holoprojektorowi, który uruchomił dowódca klonów. Gdy obydwaj na chwile przestali mówić wtrącił się:
-Echem-odkaszlnął-Nie chciałbym przeszkadzać, ale chyba powinniśmy się stąd wynosić, i to jak najszybciej. Nie wiadomo kiedy pojawią się kolejne roboty, a każda kolejna chwila tutaj zmniejsza nasze szanse na ucieczkę bez szwanku. Skończywszy mówić Hanharr podszedł bliżej kręgu światła rzucanego przez urządzenie i ponownie wlepił w nie wzrok.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
|
 |
Mace Windu
Mistrz Jedi
Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Haruun Kal
|
Wysłany: Czw 19:51, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Podczas rozmowy Hanharr wyrwał mistrza z latargu.
-Masz racje, nie ma co zwlekać ... - wskazał na speedery i samemu wskoczył na jednego z nich.Gdy lecieli kontunuował:
- Zabierz nas do porucznika Okham'a.Mam już plan - byle szybko !- tak lecieli do celu.Przez głowe Windu przelatyały plany bitwy.
" My wraz z porucznikiem przyprowadzimy całymi siłami szturm na Memeito City i Superdziało.Zrobimy to oskrzydlając misto a przede wszystkim działo. W tym czasie armia która jest na polu i przedpolu Hicks wyruszy jako posiłki. Gdy wydam rozkaz (gdy będziemy zajęcie działem,odwrócimy uwagę wroga) Ryco spróbuje zająć port w Cat Naras i ściągniemy pośiłki. " To wszystko odrazu jak przylecą przekarze dowódctwu i poścle do Ryco Sterna.Atak na superdziało będą wspierały 4 eskadry Torrentów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Nejaa Halcyon
Mistrz Jedi
Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Corellia
|
Wysłany: Pią 8:48, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nejaa czuł ból w plecah. Bolały go też zmęczone mięśnie rąk i nóg. Dobrze znał to uczucie, przez ostatnie kilka miesięcy codziennie ćwiczył do upadłego. Ale ten ból był jakoś daleko. Halcyon wciąż czuł charakterystyczne lekkie drętwienie kończyn związane z napływem adrenaliny. Pojedynek wciąż trwał, a on musiał go wygrać. W tym stanie mógł walczyć, aż nogi się pod nim ugną, a zatrzymać by go mogły chyba tylko śmiertelne obrażenia.
To podniecenie jednak tylko wyostrzało. Nejaa zdawał sobie sprawę, że nie weźmie swego przeciwnika na przeczekanie. Wiedział też, że gdy opadnie adrenalina, nawet jako jedi przez kilka godzin nie będzie w stanie chodzić, nie mówiąc nawet o walce.
Trzeba było działać szybko. Halcyon sprężył się i nagle z impetem rzucił na jednego z "ochroniarzy". W pełnym biegu lekko obrócił ramiona, by uniknąć broni przeciwnika. Unik był jednak odrobinę za wolny, Nejaa pozwolił by przeciwnik musnął jego prawe ramię. Starał się zrobić to tak, aby broń spaliła tylko ubranie. Równocześie jedi wyprowadził potężny, poziomy cios na wysokości bioder. Przeciwnik musiałby chyba władać mocą, by dość szybko przejść z ataku do zasłony...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Żbik
Wredny kocur
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru
|
Wysłany: Pią 23:37, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nagle Mistrz Windu zamilkł a twarz jego przybrała troche nieobecny wyraz, gdyż przez chwile jego chwile nie widział peronu metra i swego ucznia oraz klonów, ale Rycerza Nejaa Halycona. Nie miał wątpliwości, że adeptowi Mocy zagraża niebezpieczeństwo, w swej wizji widział jak Jedi walczył z 4 dziwnymi robotami uzbrojonymi w radzaj lasek, oraz z jeszcze jednym droidem, posiadającym 4 ręce i władającym mieczem świetlnym, ale widział ich tylko przez chwile gdyż obraz rozpłynął sie tak nagle jak się pojawił, ostatnie co zapamiętał to Nejaa upadający od ciosu laską droida.
Teraźniejszość? Przyszłość? A moze już Przeszłość? A może tylko obawy i lęki. Wizje to zdradziecka siężka, nigdy nie wiadomo czy to ostrzeżenie Mocy, czy tylko pokusa ciemnej strony...
***
Speedery mkneły tunelami metra, było coś zadziwiajacego w tym jak klony przemierzały z ogromna prędkością ciemne korytarze. W końcu na jednej stacji ich maszyny wyskoczyły z toru i wyleciały na powierzchnie. Był już wieczór, krwistoczerwone promienie słońca padały na teren, który kiedyś był przedmieściami. Liczne małe domki były w większości obrócone w ruine, gdzieś w oddali od strony miasta unosiły się kłeby czarnego dymu
- Nie mamy czasu - przypomniał klon, prowadził dalej w głąb przylegającego do ruin lasu. Nie jechali więcej niż 10 minut gdy maszyny skręciły z alejki w las, musieli zwolnić aby móc manewrowac między drzewami, w końcu dotarli.
Ich celem okazała się mała polana, gdzie stacjonowało możę 50 klonów, aktualnie spożywających posiłek. Zsiedli z maszyn i zostali doprowadzeni do grupy chyba oficerów, jeden z nich starszy mężczyzna z opatrunkiem na głowie oraz niezbyt wielodniowym zarostem został przedstawiony jako Porucznik Tori Okham - przywódca sił.
- Witaj Generale Windu, ciesze się iż dotarliście do nas - po tradycyjnych uprzejmościach Jedi przedstawił swój plan co skomentował porucnzik - To dobry Plan, atak z wielu stron w wiele punktów stwarza nadzieje na sukces, zwłaszcza, że jak na razie mamy chyba przewage. Jednak musimy pamiętać, iż nie wiemy czy Działo może się obracac, niewykluczone że plan obejścia działa jest niemożliwy, za to możemy zaatakokowac tak by między nami a działem znajdowało się miasto, to powinno powstrzymać ich zapał. Hmm mam jeszcze jeden pomysł, dość ryzykowny ale może sam ocenisz Generale... prawdopodobnie szturmem uda nam się wedrzeć na przedmieścia, prawdopodobnie przeciwnik w końcu zabezpieczy siec metra, jednak mamy nadzieje iż zapomni o kanałach... Stworzyliśmy plan, by obok konwencjonalnego ataku, w momencie zajęcia przedmieści nie wysłać 10 osobowej grupy by spróbowała wysadzić coś wewnatrz miasta być może właśnie fabryki albo nawet super działo. Zastanawiałem sie czy Generał lub Uczeń nie mogliby stanąć na czele tej grupy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Mace Windu
Mistrz Jedi
Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Haruun Kal
|
Wysłany: Sob 7:25, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Mistrz Windu z uwagą słyszał to co mówił mu Porucznik Okhama.Usiadł na stole i podparł rękoma głowe w sposób wszystkim znany.Przez jego umysł ciągle przewijał się obraz upadającego Halcyona.Wiedział że w tej misji uczestniczy."to może się stać" pomyślał.Ale jakby już się stało to trzeba znaleść jego ciało ...
-Poruczniku,jak najbardziej się z Tobą zgadzam.To powinno zapewnić nam mieżdzącą przewage.10 osobowa grupa też jest dobrym pomysłem.W jej skład będą należeć komandosi grupy alfa oraz 5 Twoich najlepszych żołnierzy.Na ich czele stanie mój padawan - Hanharr.Jest młody ale jego umysł jest światły oraz jest otwarty na działanie z mocą.-Tutaj przerwał i popatrzył w strone ucznia.Wskazał mu żeby coś zjadł i zasygnalizował że zaraz do niego dołączy.
-Poruczniku,nie wiesz nic o Jedi o imieniu Neeja Halcyon ? Wiem że też uczestniczył w tej misji i przeczuwam że ma kłopoty ... Jeżeli wiesz gdzie może być to powiedz. Chce równierz oddział jakiś 20 klonów na speederach i jakiś dla mnie. Musimy go znaleść. - Mistrz mówił bardzo twierdząco,tonem który nie chciałby usłyszeć sprzeciwu. Oddalił się od kadry oficerskiej i podszedł do swojego ucznia.
-Poprowadzisz tą grupe Hanharr...Jesteś zdolny i mądry. Licze iż sprostasz temu zadaniu.Po dokładne instrukcje pójdziesz do porucznika Okhamy. Ja polece szukać mistza Halcyona.Czuje że jest w terapatach... Nie możemy sobie pozwolić na błąd. Idź i przegadajcie misje.
Mistrz Windu usiadł przy stole, poprosił o jakąś strawe i jadł.Jadł myśląc ciągle o Neeju. Cyborg walczący mieczem świetlnym i cztery inne... Gdy zjadł od razu poszedł w miejsce w którym miała czekać na niego grupa z informacjami oraz speedery.Wyruszali na poszukiwanie Jedi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Ryco Stern
Podpułkownik
Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Sob 12:53, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
- Kapitanie jesteśmy juz w poblizu wrakowiska, nasi kryją się w tym kwadracie.
- Dziekuje sierżancie, ustawcie maszynę tak , abym mógł dostać sie do wnetrza wraku, poszukam Hicksa samodzielnie.
- Kapitanie sugeruje nie zapuszczanie się tam bez wsparcia.
- Jak to bez wsparcia? Wy jesteście wsparciem i żołnierze ukrywający sie we wrakach, robią co do nich nalezy tak samo jak wy. Kontynuowac ostrzal . Jak tylko wyrwiemy ich z tej pozycji ruszamy w stronę lasu. Ich czujniki powinny wtedy mieć problemy z odczytami.
Stern uchylił właz i wyślizgnał się kolosa. Ogarniając cała sytuację stwierdził , że dla zwykłego lub początkującego wojaka ta cała sytuacja musiała być tragiczna. Zreszta dla doświadczonego tez nie była najlepsza. Zmęczenie ustepowało miejsca obojętności , lecz umysł wlaczył i wymuszał każdy krok , i skupienie. Stern przemierzając wrakowisko napotykał grupki albo swoich żołnierzy albo klonów. Ci pierwsi zdawali się zadowoleni , ze ich dowódca przeżył. Jeden z żołnierzy podbiegł do sterna. Pancerz był w opłakanym stanie , ale pomimo tego dalej spełniał swe zadanie.
- Kapitanie wyprzedzam pana pytanie, porucznik Hicks jest na połnoc stąd , niehc przejdzie pan jeszcze dwa wraki i skręci w lewo.
- Dziękuję żołnierzu kontynuujcie , świetna robota.
Zakręt w lewo ukazywał poskręcaną durastal i inne lekkie stopy których używano do budowy statków. Części były powbijane w ziemie i osmalone.
Stern zauważył znajomy pancerz , na naramienniku widac było wyraxnie karby które symbolizowały znisczone droidy. Stern pomyślał , że po tej bitwie nie starczy naramienników ani pancerza na nowe karby.
- Hicks tutaj !
- dobrze cię widzieć co robimy dalej?
- Grupa moich At-Te odciążyła was , za chwile powinno byc relatywnie bezpiecznie, będziemy ruszać w kierunku lasu. Przedrzemy się w kierunku kosmoportu. Może widziałeś te myśliwce ktore wspomagają nas? Musi być więcej posiłków na orbicie. A więc postaramy sie przejąć kosmoport Cat Naras.
- No dobrze , a co z pozostałymi tutaj At -Te ? I co z bazą polową?
- Sprawne At - Te ruszą z nami , te unieruchomione ale sprawne do ostrzału zostawimy tutaj, będą niszczyły cokolwiek się nawinie. Stanowią nic nie warty cel dla działa. W bazie zostanie okolo 20 tyś klonów. Chroni ich pole dadzą radę się utrzymać. Jakby co maja materiały burzące , mogą więc zaminować newralgiczne punkty przez które będzie się starał przejść wróg. Nie będziemy kombinować idziemy centralnie przez sam środek , nie będą się tego spodziewać. Artylerie rozstawimy w połowie drogi , będzie miała dzięki temu duże pole do ostrzału. W strone maneito wysyłamy kontyngent klonów około 9 tyś. oraz ponad 50% dostępnych maszyn kroczących. Zmasowane ataki i na dodatek z różnych stron powinny wywołać potrzebne nam zamieszanie. 20 tys klonów skieruje sie do kosmportu podobnie moja grupa 6 At -Te , oraz 30 % lekkich maszyn kroczących. Do portu dostaniemy się na speederach. Nie ma co marnowac kanonierek , obrona przeciwlotnicza jest zbyt szczelna, za to slabsza jest przeciwpiechotna. 400 speederów z naszymi najlepszymi wojakami, my na ich czele i maszyny kroczące powinny zalatwić sprawe. My zdołamy niexle namieszać speederami.Do dzieła!
- Ha! Zawsze lubiłem w tobie szybkość myslenia. Zróbmy to musi się udać.... jesli nie to hmmm to nie będzie twoja wina, robimy i tak duzo więcej niż do nas nalezy.
Stern wyłaczył komunikator który był cały czas włączony na częstotliwości maszyny dowodzenia At- Te. Na koniec stern rozkazał wysłać rozkazy do wszystkich mozliwych jednostek, zaznaczając żeby piechota przesuwała się rozproszonymi kolumnami , które sprawiac miały wrażenie chaotyczności. Kapitan dostał wiadomośc , że speedry juz są w drodze i będą tu niebawem. Zaraz wszystko się zacznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Hanharr
Padawan
Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kashyyyk
|
Wysłany: Sob 17:39, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Hanharr był niezmiernie zadowolony, że opuszczają już metro. Spędzili tam tyle czasu, a teraz nareszcie znowu coś się działo. Nie to żeby na peronie mu się nudziło, ale czuł ,że dopiero teraz wydarzy się coś naprawdę ważnego. Gdy wreszcie dotarli do obozu, rozbitego na leśnej polanie, zobaczyli około pięćdziesiąt klonów zajmujących się tym czym normalnie zajmują się żołnierze podczas odpoczynku. Jedni opatrywali rany, inni spożywali posiłek, czyścili broń etc. Od razu gdy wysiedli podszedł do nich dowódca. Wooki przysłuchiwał się rozmowie, czekał co wydarzy się dalej. Porucznik Okham, bo tak nazywał się dowódca, zgodził się z planem Mistrza i dorzucił swoje trzy grosze. Gdy Jedi usłyszał jego pomysł poczuł się troszkę zdenerwowany, jednak prawdziwe zdenerwowanie poczuł dopiero gdy usłyszał decyzje Windu. Już wcześniej przeczuwał, że coś takiego może się wydarzyć ,Mace przez całą drogę wydawał się pochłonięty myślami i jakby nieobecny, ale dopiero gdy się to stało poczuł ciążącą na nim odpowiedzialność w pełnym tego słowa znaczeniu. Odszedł powoli i usiadł na ziemi jedząc to co podał mu któryś z żołnierzy, nie widział nawet co to było. Pochłonięty myślami nie zauważył nawet gdy podszedł do niego jego mentor. Wysłuchał co ten ma do powiedzenia i rzekł:
- Zrobię wszystko co w mojej mocy aby nie zawieść Ciebie i tych ,którzy pójdą tam razem ze mną.-przełknął kolejny kęs-Powodzenia Mistrzu, liczę, że spotkamy się jeszcze na polu walki- zakończył i odszedł porozmawiać z porucznikiem zostawiając Mace`a z jego myślami. Znalezienie Okhama nie zajęło mu dużo czasu. Nie tracąc czasu na zbędne uprzejmości i gadanie od razu przeszedł do sedna sprawy.
-Witam. To ja mam dowodzić grupą, która przejdzie kanałami. Niech Pan wyznaczy pięciu swoich najlepszych ludzi, nie mamy czasu do stracenia. Prosiłbym również o wszelkie informacje na temat kanałów, gdzie się znajduje najbliższe wejście, co możemy tam napotkać, czy mogą być tam jakiekolwiek zabezpieczenia.- zakończył. Teraz pozostawało tylko czekać.
Ciąg dalszy w Działa Memeito na forum Jedi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Żbik
Wredny kocur
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru
|
Wysłany: Sob 23:51, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Neimoidia - powierzchnia (Noc 1)
Nad równiną Neras zapadła już noc, jednak nie oznaczało to zaprzestania walk, wręcz przeciwnie, zdawało się, że pod osłoną nocy obydwie strony chciały dokonać decydujących uderzeń. Pierwszym znakiem zbliżającego się nowego etapu bitwy był nieśmiały płomień na gałęziach koło przedmieści Cat Neras. Jasne języki szybko przeskakiwały na kolejne pnie, by już wkrótce opanować sporą część lasu.
To nagłe zagroźenie zmobilizowało ukrywające sie w lesie jednostki Republiki, aby przyspieszyć swój atak na miasto, kilka tysięcy klonów wspieranych lekkimi maszynami kroczącymi wkroczyło na pola przed Memeito, gdzie przywitał ich ogień Super działa. Szczęśliwie dla klonów, zarówno rozproszenie jak i nocna pora, czyniła ostrzał mniej groźnym, choć starty były duże. Cały oddział w luźnym szyku przemaszerował na północ od miasta by stamtąd przeprowadzić szturm na przedmieścia i dalej w głąb aglomeracji. Tymczasem działo musiało zrezygnować z ostrzału, gdy kilka pocisków trafiło nie w kolumne AT-TE lecz w środek miasta czyniąc w ten sposób ogromne szkody wśród ludności cywilnej...
Tymczasem na równinie Neras trwały przegrupowania wojsk klonów, odsiecz z bazy przypieczętowała los znajdujących się tam niedobitków armi Federacji Handlowej. Neimoidianie nie zamierzali jednak rezygnować, przeprowadzili idealnie zgrane w czasie podwójne uderzenie. Najpierw z północy i zachodu natarło ponad tysiąc gąsienicowych droidów, wystrzeliły rakiety w miejsca ocalałe po niedawnym "lądowaniu" promów. Po czym zaczeły wycofywać się w strone Przedmieści.
Wtedy nastąpiła druga fala ataku - gdy tylko ostatnia rakieta dosięgła swego celu na pole bitwy wkroczyły liczne droidy i pojazdy Konfederacji. Setki Crab Droidów w asyście dziesiątek czołgów repursorowych wkroczyło na pole pobojowisko eskortując kilka setek Wielo-osobowych Transportowców (MTT?), zktórych wnet zaczeły wysypywać się droidy. Wszystkie te jednostki przeczesywały wraki i kratery w poszukiwaniu resztek wojsk, gdy tymczasem....
Również ze strony bazy Republiki nadeszły posiłki, dziesiątki potężnych maszyn AT-TE w asyście ponad dziesięciu tysięcy klonów i wsparciu licznych drobniejszych maszyn kroczących. Obydwie armie po raz kolejny zwarły się w wyrównanej walce.
Republika wielokrotnie przewyższała liczebnie Konfederatów ilością żołnierzy, jednak Separatyści posiadali znacznie więcej więcej ciężkiego sprzętu, w szczególności czołgi oraz wielkie pająkowate roboty czyniły olbrzymie szkody w szeregach Republiki. Nie przeszkodziło to jednak w realizowaniu wymyślnych manewrów gdyż liczna grupa speederów odłączyła się od głównego terenu działań i zajeła pozycje na zachód.
Tymczasem z bazy wyruszył niemal kilku tysięczny oddział kierujący się w strone Memeito...
***
... Grymas bólu przerodził się w wyraz determinacji, Jedi zacisnął zęby i ruszył do ataku na kolejnego z ochrononiarzy. Gdy już doskoczył do robota próbował zrobić unik, przed czekajacym na niego ciosem energetycznej piki. Zbyt wolny unik.
Syknal gdy promień broni Magma Gwardzistów zranił go w ramie. Mimo to doprowadził atak do końca i ciał na odlew Gwardziste. Ten nie zdążył zablokować ciosu po niedawnym włąsnym ataku i ostrze miecza bez przeszkód zagłebiło się w pancerzu droida.
Zmęczony, zraniony Jedi stał nad opadłymi resztkami droida. Jednak w jego pozie nie było nic zwycięskiego. Zachwiał się nieco gdy odwrócił spojrzenie w strone cyborga. Spod rozdartej szaty rana na prawym barku lśniła czerwienią...
Separatysta nie zamierzał czekać, aż Jedi użyje swych super mocy by zregenerować liczne obrażenia tylko zaszarżował. Najpierw zadał kilka szybkich ale też niezbyt mocnych ciosów, które rycerz odbił choć z coraz większym trudem. Za którymś ciosem udało mu się mimo zmęczenia wyprowadzić kontre, zamaszyste cięcie od dołu niechybnie rozcieło by przeciwnika gdyby nie nienaturalna szybkośc przeciwnika, który zdążył usunąć się z lini ciosu. Teraz już rozśwcieczony jak to jest tylko możliwe u cyborga separatysta uderzył od góry, Jedi odruchowo zasłonił się mieczem, jednak siła uderzenia niemalże powaliła go na kolana. Na to robot czekał, mechaniczna ręka zacisneła sie na prawym nadgarstku zgnietając i miażdząc kości. Wyłączony miecz opadł na ziemie, a robot mając w pamięci poprzednie dokonania przeciwnika na wszelki wypadek rzucił ciałem w strone wraku Transportera Konfederacji. Gotów ponownie uderzyć obserwował ciało, jednak Jedi nawet nie miał sił wstać i wtedy sensory Cyborga odebrały ledwo słyszalny jednak coraz głośniejszy odgłos repursorów....
***
Republika
***
Mistrz Mace Windu razem z dwudziesto osobowym oddziałem klonów, mkneli na speederach poprzez równine Neras. Prowadziła ich Moc, czarnoskóry mężczyzna całkowicie zaufał tej praadawnej sile, wierząc iz doprowadzi go do przyjaciela z akademi. Nie mylił sie pośród ruin domków i wraków dostrzegł robota podobnego do drapieżnego ptaka - postać ze swych wizji. Jednocześnie wyczuwał coraz silniej iż gdzieś tam leży, zraniony i nieprzytomny, ale ciągle żywy Nejaa Halycon. Jednak nie
miał czasu na zbędne rozmyślania, prócz iskry życia Jedi wyczuwał też
niesprecyzowane zagrożenie, które błyskawicznie się do nich zbliżało...
***
Nejaa Halycon bezsilnie próbował wstać, jednak nie miał sił. Kilkanaście jego kości było złamanych lub potłuczonych, rana na ramieniu bolała jak diabli, anawet gdyby udało mu się podnieść, nie miał jak chwycić rękojeści. Wyczuwał za to jak zbliża się do nich Mistrz Windu. Ostatkiem sił przekazał mu ostrzeżenie i zemdlał.
***
Ledwo Oficerowie wyszli z wraku dotarła do nich wiadomosć przez komunikator:
- Kapitanie, zaobserwowano ruchy z frontu i na zachodniej flance, niestety nie jesteśmy w stanie stwierdzić co to jest, ani nawet jak liczne są siły wroga - rzeczywiście pole bitwy powoli spowijał mrok.
- Nie wiem co to jest ale zestrzelcie to - odpowiedział błyskawicznie
Porucznik i chwile później rozległy się strzały z ostałych AT-TE oraz tych ze
sprawnym uzbrojeniem. A potem przeciwnik odpowiedział, nie usłyszeli huku dział ani pojedynczych wybuchów. Po prostu nagle rozległ sie przeciągły świst i gdzieś z horyzontu poleciały świetlne punkty, a potem cała okolica rozbła wybuchami rakiet. Porucznik włączył komunikator, ale potok raportów o stratach był niezrozumiały.
Z niepokojem czekali na kolejną salwe, jednak ta nie nastąpiła, za to ktos
krzyknął:
- Idą - nie była to oficjalna komenda ani komunikat ale wszyscy zrozumieli o co chodzi. Hicks reagował błyskawicznei - Do całej grupy, zbieramy rannych i wycofujemy się w strone lini artylleri. - oficerowie wsiedli na dostarczone speedery i tak jak reszta jednostek wycofywali się w strone zbliżającej się lini własnych oddziałów. Było to dziwne uczucie, przed nimi słychać było szczęk kroków transporterów za nimi odgłos toczących się gąsiennic, do tego w powietrzu latały pociski jak oszalałe czyniąc całą sytuacje jeszcze bardziej chaotyczna.
- Meldować o stratach siłach własnych i wroga!
- Straciliśmy wielu ludzi, siły przeciwnika są liczne a nas jest dwadzieściapare tysięcy i mamy kilkadziesiąt maszyn.
- To nie są precyzyjne dane!
- To są najlepsze dane jakie mamy.
Sfrustrowany porucznik wyłączył komunikator. Szczęśliwie nawet bez danych, rozkazów, pełnego obrazu bitwy, widoczności klony sprawdzały się tak dobrze, jak to tylko było możliwe. Dotarli do lini swoich, które z kolumn przeistoczyły się w tyrariery wspierane mniejszymi i większymi maszynami kroczącymi. Dotarły też speedery, kolejny komunikat dotarł do Hicksa, gdy skończył rozmowe oznajmił:- Nie uwierzysz, ale chyba wygrywamy. Podjazd speederow dotarł do miejsca skąd wysłano rakiety z zachodzu wykryto tam ślady gąsiennic, a także kilka wraków jakiś gąsienicowych pojazdów uzbrojonych w wyrzutnie rakiet. Ślady prowadza na północ w strone przedmieści. - nagle hukneło a ziemia zadrżała - Ocho pojawiła się artyleria, to co robimy?
Tymczasem z godnie z rozkazem oddział klonów wyposażony w połowe maszyn kroczących kierował się na wschód, gdyż tam była cywilizacja. Jednak przed nimi powstała nowa zapora w postaci palącego się lasu, Teoretycznie mogli ominąć pożar od południa, oznaczałoby to jednak konieczność atakowania miasta od południa, a w przyszłości też ograniczone pole manewru.
Kod: |
Holoprojekcja
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
1 Centrum dowodzenia
2 Doir City *
3 *
4 ### *
5 ### *
6 ### *
7 ### *
8 ### ### *
9 Kosmoport ### *
10 Cat Naras *
11 ### *
12 ### *
13 ### Klony### *
14 ### *
15 @# *
16 @## Klony *
17 Przedmieścia @@# Memeito City *
18 Droidy @@# Fort Superdziało *
19 Metro *
20 @@# ### *
21 @@# ### *
22 Droidy @## ### *
23 Droidy Droidy ### *
24 Klony Klony Klony ### *
25 Pole Bitwy ### *
26 BARC Artyleria ### *
27 *
28 *
29 Baza Republiki *
30 Klony *
|
Pole Bitwy Ryco i Hicks
- 14 tys klonów
- 400 Speederów
- 74 AT-PT
- 130 AT-RT
- 180 AT-LP
- 120 AT-TE
- 34 SPHA-T
Baza
- 34 tys klonów
- 5 tys technikow
- 8 tys rannych
- 600 BARC
- 390 drobnych maszyn kroczących
- 105 dział samobieżnych Atgar
- 296 kanonierek LAAT/i
- 76 Kanonierek LAAT/c
- 74 Jugernaut (jeśli były w okresie)
- 75 Saber Tanków (jw)
- 4 eskadry Torrentów
Odsiecz Memeito
- 9 tys klonów
- 343 AT-PT
- 360 AT-RC
- 370 AT-LP
- 170 AT-TE
- 34 SPHA-T
Grupa Porucznika Okhama przedmieścia Meneito (w walce)
- 4 tys klonów
- 120 BARC
- 99 ATPT
- 144 ATRC
- 20 AT-TE
- 30 AT-LP
- 3 SPHA-T
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Mace Windu
Mistrz Jedi
Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Haruun Kal
|
Wysłany: Nie 8:08, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Dojeżdżali... Gdy mistrz jedi zobaczył droida zaczoł przygotowywać się do ataku.Zmarszczył czoło w gescie koncentracji oraz pozwolił by moc przezniego przepływająca uruchomiła jego Vapaad. Bał się o życie swojego przyjaciela ze świątyni.Gdy moc przekazała mu jakąś dziwną wiadomość Mace wydał rozkaz by klony się rozproszyły (oraz by strzelały do pozostałego strażnika magma - jeżeli jeszcze był) i okrążyły monstrum.
Sam przyśpieszył i będąc w odległości 7m od droida podskoczył.Jego speeder był precyzyjnie wycelowany na prawą stone droida - w razie gdyby uciekł. Mace kilka razy przesaltował do przodu i w tym czasie zrzucił swój płaszcz. Klinga miecza zabłysła.Odrazu droid,jeśli minie go przeznaczenie ( speeder) będzie musiał zablokować atak na swoje kończyny dolne mistrza jedi.Z tego wyskoku Mace chce wylądować kucając,odciąć mu nogi i odskoczyć do tyłu.
W tym też czasie dwa wolne klony podbigły do leżącego Nejaa i zaczęły go reanimować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Ryco Stern
Podpułkownik
Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Nie 10:52, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
- Niech artyleria zlokalizuje zródła dzwięku i ostrzeliwuje prawdopodobne kwadraty w których przebywa wróg. Niech z bazy dojdzie do nas 4 tys klonów , 20 saber tankow , przyda sie nam wsparcie.Kilka dział atgar tez by nie zaszkodziło. Na przedpolu nie zostali chyba żadni nasi , nie licząc uszkodzonych At-Te.
Hicks poprawil pasek karabinu blasterowego na ramieniu i rzekł:
- Szykuje się bitwa artleryjska, dobrze , że mamy lekkie rozproszenie , skuteczne aby uchylac się od ciężkich strat a zwarte na tyle żeby odeprzeć ewentualny atak bezpośredni na działa.
Sternowi nie podobała się ta sytuacja , wsztrzymywało to tylko przemrasz. Jednakże nie można ryzykować. Trochę cierpliwości i juz niedługo wszystko się zakończy. Kapitan Stał oparty plecami o "nogę" maszyny kroczącej i kosztował polowych racji. Irytowało go to , ze racje były strasznie suche. Od pewnego czasu odczuwal suchość w ustach i co jakiś czas popijał wodę. Z boku mogło to nawet wyglądac jakby popijał jakis koreliański bimber. Taka myśl rozbawiała go odrobinę. nie zmieniało to jednak faktu , że musza tutaj czekac i rozprawic się z niebezpiczeństwem czychającym w lesie. Stern i hicks w milczeni jedli i czekali na rozwój sytuacji i raporty od artylerzystów.[/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Ryco Stern
Podpułkownik
Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Nie 11:18, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Stern nie chciał czekac już dłużej noc nie będzie trwała wiecznie , a ciemność to sprzymierzenec. Płonący las wykluczał przemarsz przez niego.
Kapitan zadecydował więc , że grupa ruszy obrzeżami lasu. Płonący las powinien dac im pełną osłonę. Sygnatury ciepła w tej okolicy sa już dużo ponad przeciętność. Więc wróg nie powinien ich zauważyć.
- Niech nasza artyleria przesuwa się powoli , dwie osłaniaja trase dwóch innych i tak na przemian. Bedziemy mieli małe opóźnienie ale powinniśmy sie wyrobić. Ruszamy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Żbik
Wredny kocur
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru
|
Wysłany: Śro 1:22, 03 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Pola Neras - tanki jadą
Grupa droidów ukrywała się za uszkodzonym Transporterem Opancerzonym, jeden z nich niesmiało wyjrzał zza wraku, jednak nie zdąrzył przekazać obrazu gdyż chwile po tym jego czerep odleciał pare metrów od patrolu, a korpus opadł bezwładnie. Reszta droidów spojrzała na dawnego członka zestawu i na jego głowe walającą się obok kilku innych. Procesory maszyn pracowały na pełnych obrotach szukując zależności przyczynowo skutkowej. W końcu jeden z nich wyjrzał na poziomie gruntu, zaskakująco jego punkt sensoryczny pozostał na swoim miejscu. Rejestrował. Dostrzegł potężnego mecha At-WE dodatkowo bronionego przez kilka lżejszych maszyn oraz grupe klonów. Wszyscy zdawali się być zajęci jakimś celem na wektorze pierwszym, zapewne pozostałymi człogami i transporterami. To byłą ich szansa. Ściskając granaty i blastery w kończynach ruszyli w strone wroga, jednak grad pocisków szybko przedził oddział. Tylko jeden droid dotrwał do leja, nagle coś wielkiego przeleciało nad dołkiem, skrypt zwiadowcy dał o sobie znać, wyjrzał z dołka by lepiej przyjrzeć się pojazdowi. Jego głowa z brzdękiem opadła na ziemie gdy kolejna maszyna staranowała robota.
Na Pole Bitwy wjechał oddział czołgów repursorowych Republiki, czyniąc tymczasowe zamieszanie w szeregach wroga, jednak niezbyt znaczne, gdyż garstka Czołgów nie wystaczyła aby zmienic los tej bitwy.
Pole Bitwy - dorwać Speedera
Klony wyposażone w śmigacze czekały na rozkaz w punkcie zbornym. Być może niejednemu z nich przemkneła przez głowe myśl i pytanie: Co też sie dzieje na polu bitwy? Jednak nie do tego byli stworzeni. Co jakiś czas przeszukiwali horyzont poprzez obiektyw makrolornetki licząc iz coś zauważą:
- Sierżancie, wykryłem chmure ciepła na lewym skrzydle, prędkość kilkadziesiat kilometrów, liczebność... duża Czy przejść do rozpoznania? - zapytał przełożonego jednak ten otrzymywał instrukcje przez komunikator - Nie, znikamy stąd. Zostaliśmy przeniesieni na prawe skrzydła, a o tej grupie zawiadom Artylerie, oni już wiedzą co z tym zrobić. - chwile po tym gdy klony odpaliły maszyny teren zamienił się w istne piekło spopielone tysiącami rakiet. Gdy huk wybuchów minął odezwała się artyleria Republiki, odpowiadając ogniem.
Grupa Droidów uzbrojonych w rakiety zajeło stanowisko na lewym skrzydle, skąd ostrzelała zmieniające lokacje Speedery. Teren przebywania droidów stał się celem ognia turbolaserów.
Memeito City - Działą Memeito
Klony szturmowały z dwóch stron, od północy gdzie jeszcze przed północą dotarł silny oddział Republiki, a teraz równiez od południa gdzie pojawiła się około dziesięciotysięczny oddział klonów wyposażonych w ciężki sprzęt. Obydwie grupy starały się robić wszystko aby zająć miasto - a przedewszyskim zniszczyć super działo.
Była to ciężka walka, wiele budynków posiadało własne instalacje obronne a nawet tarcze. Do tego mieszkańcy mieli świadomość iż walcza o swoje miasto i bronili się jak Kryaty. Ale nawet zapał i poświęcenie nie wystarczał w obliczu zimnemu profesjonalizmowi klonów wspartego nowoczesna techniką.
Tymczasem Działo ostrzeliwało teren na tyłach nacierającego oddziału. Co razem z powiększającym się pożarem, skazało atakujących na podążanie w tylko jednym kierunu - do przodu.
Doir City - błyskawiczny atak
Tymczasem tajemniczy oddział zmierzał w strone Doir City, nieustannie ukrywając się w lesie, licząc iż to zabezpieczy go przed atakiem. CO jak na razie okazywało się być prawdą
Pole Bitwy - Świt
Słońce leniwie wyłaniało sie zza horyzontu, co obydwie strony przywitały najpierw z ulgą, gdyż nareszcie mieli dostęp do godnych zaufania danych rozpoznawczych. Ale zaraz po tym zaznali istnej grozy gdy dotarł do nich ogrom strat i zniszczeń.
Na Polach Neras szala zwycięstwa wyraźnie przechyliła się na strone Republiki. Większość droidów została wybita, a pozbawione ochrony żołnierzy czołgi i pająkowate maszyny stawały się dobrym celem, dla granatów klonów. Jedynie fakt, iż część klonów zmierzała na wschód uchronił droidy od klęski.
Klony które opuściły pole bitwy uformowąły konwój wzdłuż palącego się lasu i powoli przesuwały się na północ. Grupe wsparły posiłki z Bazy Republiki.
_________________________________
Skraj Lasu
Kolumna na razie nie niepokojona przemieszczała się wzdłuż lasu, niestety sielanke przerwał Hicks:
- [i] Kapitanie odebrałem meldunek z Memeito City, mówią że natkneli się na fort na którego terenie stoi superdziało. Zapewniają, że powinno im się udać opanować przy użyciu dostępnych sił, choć straty mogą być duże. Niestety przeciwnik bombarduje superdziałem tereny za miejscem szturmu, co może utrudnić dotarcie posiłków. Jest natomiast również mniej optymistyczna wiadomość - jeden z myśliwców wyruszył rano na orbite, aby nawiązać łączność z flotą, niestety musiał zawrócić gdyż nad planetą unosi się okręt klasy Lucrehulk, podejrzewam, że mogą być to posiłki separatystów[i] - była to bardzo niepokojąca wiadomość. Po woli zaczynali wygrywać, ale pojawienie się posiłków wroga mogło odwrócić tendencje. Tymczasem kapitan przeglądął dane o własnych siłach i jednostkach wroga. Na polu bitwy pozostało jedynie tysiąc wrogich maszyn, niestety głównie czołgów i pająkowatych droidów, które mogły jeszcze długo utrzymywać się na swych pozycjach. Zwłaszcza, że maszyny kroczące zostały w dużym stopniu uszkodzone.
_______________________
Pojedynek
Mistrz Windu wylądowął dokłądnie tam gdzie chciał, jednak przeciwnika już nie było, gdyż z zadziwiająca prędkością zdołał się wycofać. Jedi szykował się do kolejnego ciosu, gdy wiedziony nagłym impulsem, odskoczył w ostatniej chwili by uniknąć strzału z transportera droidów. Z masywnego czołgu wysypywały się kolejne droidy, Windu nie miał pojęcia ile mogło ich być, ale co najmniej setak! Roboty natychmiast otworzyły ogień, do ratujących Halycona klonów. Windu to unikał to odbijał strzały, jednak taka liczba droidów uniemożliwiała jakikolwiek skuteczniejszy kontratak. Walcząc o życie dostrzegł, iż istota podobna do drapieźnego ptaka porywa ciało Nejaa i wsiada do czołgu.
Szybko - myślał Jedi. Jednak nie łatwo było znaleźć wyjście z tej sytuacji, zwłaszcza, że towarzyszące mu klony zgineły. W końcu udało mu się schować za jakimś wrakiem, uspokoić, zastanowić...
[Niestety, Nejaa jest żywy ale porwany przez Grevoriusa, który nie chce walczyć. A niby taki bojowy. Za to możesz zniszczyć 100 Battle droidów a potem polecieć śmigaczem w dowolne miejsce. Pamiętaj o płonącym lesie.]
Kod: |
Holoprojekcja
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
1 Centrum dowodzenia
2 Doir City *
3 *
4 ### *
5 #Klony## *
6 @@@ *
7 @@@ *
8 @@@### *
9 Kosmoport @@@### *
10 Cat Naras *
11 @@@ *
12 @@@# *
13 @@@ ### *
14 @@@# *
15 @# *
16 @## Klony *
17 Przedmieścia @@# Memeito City *
18 Droidy @@# Fort Superdziało *
19 Metro Klony *
20 @@# ### *
21 P K S P @@# ### *
22 Rakiety K S E K @## ### *
23 Droidy K S K @@@ *
24 KKTKKEKPKK K K @@@ *
25 Pole Bitwy A K @@@ ### *
26 A ### @@@ *
27 *
28 *
29 Baza Republiki *
30 Klony *
|
Pole Bitwy
- 7 tys klonów
- 90 AT-LP
- 30 AT-TE
- 16 SPHA-T
- 5 SABERÓW
Lewe Skrzydło Ryco i Hicks
- 8 tys klonów
- 300 Speederów
- 44 AT-PT
- 60 AT-RT
- 30 AT-TE
- 16 SPHA-T
Baza
- 29 tys klonów
- 5 tys technikow
- 8 tys rannych
- 600 BARC
- 390 drobnych maszyn kroczących
- 105 dział samobieżnych Atgar
- 296 kanonierek LAAT/i
- 76 Kanonierek LAAT/c
- 74 Jugernaut (jeśli były w okresie)
- 55 Saber Tanków (jw)
- 4 eskadry Torrentów
Odsiecz Memeito
- 6 tys klonów
- 243 AT-PT
- 260 AT-RC
- 270 AT-LP
- 120 AT-TE
- 30 SPHA-T
Grupa Porucznika Okhama przedmieścia Meneito (w walce)
- 2 tys klonów
- 60 BARC
- 59 ATPT
- 84 ATRC
- 10 AT-TE
- 10 AT-LP
- 3 SPHA-T
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Ryco Stern
Podpułkownik
Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Śro 12:05, 03 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Z zamyślenia wyrwał Sterna komunikator z małym holoprojektorem. Ciche pikanie sygnalizowało nadchodzącą wiadomość. Stern uśmiechnął się i jednocześcnie zasalutował widząc insygnia pułkownika. Był to pułkownik Okham.
- Kapitanie sytuacja w Mameito wydaje się stabilna , szacuję ,że siły konfederatów to około 20 tys droidów i neimoidian, nie posiadają jednak ciężkiego sprzetu. Przyślijcie kilka AT-TE o ile to możliwe.
- Nie jestem zadowolony , że musze to robić ale zabezpieczenie tego rejonu jest wazniejsze, przyślę panu około 10 maszyn tego typu i 5 dział samobieznych. Pułkowniku prosze o informacje w miarę możliwości o rozwoju sytuacji w waszym sektorze. Bez odbioru.
Komunikator zamilkł równie szybko jak sie ożywił, Stern szybko i sprawnie zarządził wysłanie rzeczonych maszyn do Okhama. Zdobycie przedmieść dałoby możliwość przeprowadzenia oblężenia artyleryjskiego.
Wcześniejsze słowa Hicksa wprawiły Kapitana w zamyślenie. -Jesli rzeczywiście blaszaki dostaną posiłki będzie krucho, no chyba, że zajmiemy pozycje w mieście i wykorzystamy ich stanowiska obronne. Główne pole bitwy przedstawiało z kolei ciekawy obraz . Maszyny wroga bez wsparcia piechoty. W głowie młodego mężczyzny kiełkował plan.
- Uszkodzone At -Te niezdolne do ruchu ale sprawne bojowo , niech wstrzymaja ogien. Klony i lekkie maszyny kroczące niech wycofają się chwilowo za linie wrakowiska. Klony w tym czasie z uzbrojeniem przeciwpancernym mają rozlokować się po całym wrakowisku . Niech wycofują się chaotycznie jakby rzucali się do ucieczki. Skrypty sensoryczne separatystów powinny odebrac to jednoznacznie : odwrót na całej linii. Przy odrobinie szczęścia połkną haczyk i rusza przez wrakowisko. Nasi będą juz tam czekali, pod osłona durastali z wraków. cokolwiek przejdzie przez wrakowisko , wejdzie pod lufy maszyn kroczących lekkich i ciężkich oraz artylerii.
Stern nieomieszkał podzielić się swoimi przemyśleniami z Hicksem. zgodnie stwierdzili , że to może się udać .
- Kapitanie proponuje też dokonać ataku zmiękczającego pojazdy wroga . Kanonierki odpalą salwy rakiet i ostrzelają je z wieżyczek, będzie to wyglądało jak osłona odwrotu!
Stern przytaknął głową i zabrał się za przekazywanie wytycznych. Żołnierz nie pamiętał kiedy ostatni raz miał szanse zdrzemnąć się dłużej niz 2 godzinki. Pancerz stawał sie coraz cięzszy i obcierał łydki i kolana. Pierw akcja na stacji golan teraz to. Z całych sił Stern pragną zakończenia tej bitwy. Momentu bezczynności, spokoju, niczym nieskrępowanego lenistwa. Chciał znowu poczuć się jak normalny człowiek. Wiedział jednak , że te jakże proste marzenia i ich realizację będzie trzeba odłożyć. Dodatkowo martwił się o Halcyona , jedi zazwyczaj dawali o sobie znać o swoim położeniu, sytuacji. Tymczasem Halcyon nie przesłał żadnej wiadomości. Stern miał czarne myśli. Miał na nie duzo czasu podczas marszu wzdłuż lasu.
______
Ryco, bardzo dobrze tak trzymać z długością.
Niestety Windu przeszedł do Misji pobocznej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Żbik
Wredny kocur
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru
|
Wysłany: Pią 0:09, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Południe
Był wczesny ranek gdy w centrum Memeito City zagrzmiało, lecz nie był to ani strzał artylerii, ani wybuch pocisk pocisku Republiki, lecz stacja przesyłu energi. Budynek gdzie podziemnymi kablami docierała energia z oddalonych reaktoró by poprzez złożony system transformatorów i przekaźników zostać rozdzielona do poszczególnych dzielnic, ulic, domów. Ten budynek stał się celem ataku komandosów Republiki, którzy wdarli się na teren stacji i przy użyciu łądunków wybuchowych zniszczyli kluczowe dla działania obiektu elementy. Sprawcy w większośći uciekli.
Jednak ten sukces Republiki nie miał kluczowego znaczenia dla rozwoju walk na przedmieściach. Na chwile zgasły wszelkie światłą i opadły osłony, jednak po chwili uaktywniły się awaryjne reaktore, które rozpoczeły prace by zapewnić działąnie kluczowych struktur, w tym Pudzianazatora II. Efekt akcji był znikomy, lub niedostrzegalny....
Tymczasem pożar ogarniał coraz większą część lasu.
*** Memeito City ***
walki o Memeito City ciągle trwały, Republika zdobywała kolejne budynki i ulice, jednak każda zdobycz była okupiona ciężkimi stratami. Nie bez znaczenia były miny i pułapki zastawione przez Separatystów, króre opóźniały natarcie i zwiększały straty. Do tego ostrzał Super działą tyłów południowego natarcia odcinał droge powrotu. W sytuacji w której ich prawą flanke ograniczała woda a lewą płonącą las mogli tylko nacierać na dotychczas niezdobyty fort, lub spróbować przedostać się na północ. Wykorzystując cieżkie maszyny kroczące zlikwidowali co bardziej wysunięte stanowiska separatystów, i rozrzucając granaty dymne na całym polu przedzierali się w strone północną wprost na przedmieścia Memeito City...
*** Pole Bitwy ***
Ostatni robot bojowy padł od strzału blastera, pozbawione piechoty Tarnsportery i roboty Kraby ruszyły naprzód z zamiarem rozgniecenia pancerną pięścią klonów. W tej sytuacji Klony musiały się wycofać, na pole bitwy zrzucono tysiące granatów dymnów, przesłaniając całe pole bitwy gęstą mgłą. Do tego nadleciały kanonierki, które ostrzelały poprzednie stanowiska separatystów rakietami, a gdy ci odpowiedzieli strzałami blasterów odleciały.
Armia droidów wjeżdżała w gęstniejący dym, jednak ostrożnie by nie robić sie o jeden z licznych wraków. Co jakiś czas słychać było strzały z balsterów gdy pojazdy natrafiły na uciekającego klona. W końcu kolumna pancerna przedarła się przez pole wraków, jednak gdy tylko pierwsze pojazdy dotarły za wraki zamiast chaotycznie uciekających klonów spotkali się z równą linią gotowych do strzału mobilnych laserów oraz ogniem ciężkich jednostek Republiki, Do tego z wraków zaczeły wybiegąć klony, którzy granatami atakowali mało mobilne transportery...
*** Skraj Lasu ***
Wojska Republiki uformowały kolumna, która wzdłuż lasu zmierzała na północ, za kolumną podążały SPHA-Ty. Przez pewien czas wydawało się, iż Separatystom nie starczy wojsk na zakłócenie marszu, jednak fakty udowodniły jak fałszywe było to przeświadczenie. Gdy tylko Klony zbliżyły się do przemieści z ruin dawnego osiedla bogaczy poleciały setki jeśli nie tysiące rakiet. Natychmiast odpowiedziano ogniem zaporowym, co wydawało się odeprzeć atak, gdyż ostrzał rakietowy został wsztrzymany.
Dziesięcioosobowy oddział klonów na speederach został wysłany w strone zabudowań, jednak jedynym efektem zwiadu był efektowny wybuch gdy klony wleciały na teren ruin.
_________
Kod: |
Holoprojekcja
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
1 Centrum dowodzenia
2 Doir City *
3 *
4 ### *
5 #Klony## *
6 @@@ *
7 @@@ *
8 @@@### *
9 Kosmoport @@@### *
10 Cat Naras *
11 @@@ *
12 @@@# *
13 @@@ @@@@@ *
14 R @@@# *
15 R @# *
16 R Klony @## Klony *
17 R SKT @@# ATK Memeito City *
18 Rakiety R STK @@# ATK Fort Superdziało *
19 Przedmieścia ST Metro ATK *
20 KK @@# ### *
21 KA @@# ### *
22 @## ### *
23 Droidy @@@ *
24 Pole Bitwy @@@ *
25 MHTCMM @@@ ### *
26 KEKPKA ### @@@ *
27 Klony Klony *
28 *
29 Baza Republiki *
30 Klony *
|
Wojska
Pole Bitwy
- 1 tys klonów
- 20 AT-LP
- 10 AT-TE
- 12 SPHA-T
Lewe Skrzydło Ryco i Hicks
- 3 tys klonów
- 200 Speederów
- 22 AT-PT
- 30 AT-RT
- 17 AT-TE
- 13 SPHA-T
Baza
- 25 tys klonów
- 5 tys technikow
- 9 tys rannych
- 600 BARC
- 390 drobnych maszyn kroczących
- 105 dział samobieżnych Atgar
- 296 kanonierek LAAT/i
- 76 Kanonierek LAAT/c
- 74 Jugernaut (jeśli były w okresie)
- 55 Saber Tanków (jw)
- 4 eskadry Torrentów
Odsiecz Memeito
- 1 tys klonów
- 33 AT-PT
- 40 AT-RC
- 50 AT-LP
- 25 AT-TE
- 14 SPHA-T
Grupa Porucznika Okhama przedmieścia Meneito (w walce)
- 1 tys klonów
- 60 BARC
- 39 ATPT
- 44 ATRC
- 8 AT-TE
- 3 SPHA-T
Obserwacje wroga:
Na polu znajduje się kilkadziesiat czołgów, oraz kilkaset cieżkich droidów, do tego około setki Transporterów opancerzonych
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Żbik dnia Nie 16:04, 14 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Żbik
Wredny kocur
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru
|
Wysłany: Pią 12:49, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
- Kapitanie Ryco - zabrzmiał głos z komunikatora - Przybył goniec z Memeito, mówi że w pobliżu miasta jest potężny fort chroniony przez pole siłowe, na którego terenie znajduje się super działo, nie są w stanie sforsować umocnień. Droga łącząca oddział z bazą jest bombardowana, co uniemożliwia wycofanie sie, lub też dotarcie posiłków. Na razie zajeli przedmieścia i atakują centrum miasta, licząc że to powstrzyma artylerie wroga, straty są znaczne, głównie za sprawą min i licznych pułapek. Nic im nie potrzeba, zobaczą co da się zrobić. Liczą na sukces Jedi, wysłanego z misją uciszenia super działą
Wieści z Pola Bitwy były równie optymistyczne, wedle relacji ich plan powiódł się częsciowo, udało się sprowokować wroga do wjazdu w wrakowisko, jednak klony uciekały wolniej niz pędzacy czoł i wiele żołnierzy zgineło staranowanych lub zastrzelonych. Aktualnie znajduje się tam około stu transporterów Federacji, które nie sa wielkim problemem, ale również liczne roboty Kraby uzbrojone w ciężki blaster, a także kilka wielkich pająkowatych pojazdów z laserem duzej mocy, również około 50 czołgów sprawia stanowi twardy orzech do zgryzienia.
Kolumna maszerowała na północ, jednak gdy tylkoznaleźli się na lini przedmieści ze strony zabudowań i ruin posypał się grad rakiet. Źródło ataku zostało natychmiast ostrzelane i wysłąno tam patrol na speederach, który zginął w zetknięciu z mina...
Po chwili podszedł do Kapitana jeden z naturalnych oficerów i oznajmił:
- Kapitanie, wrócił do nas Mistrz Mace Windu. Sugeruje on jak najszybsze udanie sie dalej - rzeczywisćie był to jakiś pomysł, lecz z drugiej strony musieli wziąć pod uwage, iż nawet klony się kiedyś meczą a od czasu gdy ostatni raz odpowiednio wypoczeli i wyspali sie, mineło zbyt wiele godzin...
Przybywa Mace Windu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Mace Windu
Mistrz Jedi
Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Haruun Kal
|
Wysłany: Nie 9:39, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mistrz Windu w marszu podszedł do dowódcy:
- Musimy iść tak szybko jak tylko klony mogą w obecnym stanie. Oddziały porucznika Okhamy mogą już być na wyczerpaniu. Jeżeli nie wysyłać klonów piechotą trzebaby posłać po kanonierki albo innąmaszyne przewoźniczą.-Mistrz mówił patrząc przed siebie, jakby wyszukując zagrożenia.
-Nie znam obecnego stanu żołnierzy więc Ty zadecyduj co zrobić.Ale jedno jest pewne - musimy tam być bardzo szybko i z jak najmniejszymi stratami.Każdy żołnierz się liczy.-Windu szedł dalej w milczeniu słuchając opini oficera klonów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Ryco Stern
Podpułkownik
Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Nie 10:20, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
- Z całym szacunkiem Mistrzu , jesteśmy na skraju wyczerpania , nasza efektywność bojowa spadła, do tego te straty. Jednak nie możemy się zatrzymać. Przychylam sie do pana prośby, dołączymy do grupy Okhama. Rozkaże, aby kanonierki zabrały nas w tamtej rejon. Jednak pierw kanonierki musza dokonać zmasowanego ostrzału pola bitwy i wyeliminować jak najwięcej maszyn wroga, czołgów i droidów pajaków. Po dokananiu jak największych zniszczeń podleca po nas i wspólnie udamy się do Okhama, myśle, że ucieszy sie z posiłków.
Stern odwrócił się i wydał rozkazy przez komunikator. Zostało jeszcze trochę czasu do przybycia kanonierek, więc była to dobra sposobność na chwile wytchnienia. Stern czuł się nieobecny, zmęczenie przeradzało się w kompletne odrętwienie. Jedyne co mu sie udało zrobić przed zapadnięciem w płytki sen było zapytanie Mistrza Windu o Halcyona.
- Mistrzu jakieś wieści od Neeja Halcyona?
Stern odpłynął z pozycji siedzącej przechwylił się na bok , liczył, że z przybyciem kanonierek, ktoś go zbudzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Mace Windu
Mistrz Jedi
Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Haruun Kal
|
Wysłany: Nie 14:03, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mistrz kiwał głową sam do siebie słuchając meldunku kapitana Sterna.
-Cieszę się że się ze mną zgadzasz.Musimy to zrobić w bardzo szybkim tempie- Chwila ciszy.Już Mace chciał wyłanczać komunikator kiedy Stern zapytał o Helcyona.
-Robiłem co mogłem.Była tam na nas zastawiona pułapka.Klony zginęły,Neeja porwano a ja ich ścigałem.Niestety uciekli-Mace przerwał.Bolało go to że dał im uciec.
-Jeżeli ktoś by prowadził atakiem zamiast mnie,był tutaj, to mógłbym kontynuować pościg-chyba że masz inny pomysł-Jedi czekał na odpowiedź Kapitana Klonów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Ryco Stern
Podpułkownik
Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Coruscant
|
Wysłany: Nie 18:00, 07 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Stern wybudzony z chwilowej maligny , otrzasnął się z lekkiej mgiełki snu.
- mistrzu w tym momencie byoby lepiej dla losów całej bitwy gdybyś został tutaj i pomógł przechylic szale zwycięstwa na nasza stronę. Nie łam się może natrafimy na ślad Halcyona w trakcie bitwy.
stern ei wiedział czy wypada poklepać mistrza jedi po ramieniu. Nie był obyty w stosunkach miedzy jedi. Wiedział , że to nie sa zwykli żołnierze dlatego postanowił zachować odrobine rezerwy.
Obaj nadal oczekiwali na kanonierki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
Mace Windu
Mistrz Jedi
Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Haruun Kal
|
Wysłany: Pon 17:53, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mace równierz myślał tak jak Stern
-Zgadzam się z Tobą kapitanie.Mam tylko nadzieje że nie stracimy mistrza Halcyona.Czekajmy więc na kanonierki.
Kolumna szła wolnym tempem by nie nadużywać sprawności klonów i by odległość od kanonierek nie była zbyt duża.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
 |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |
|
|
 |
|