FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Atak klonów. (Neimoidia)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Atak klonów. (Neimoidia)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Delta 38
Gość







 Post Wysłany: Czw 11:06, 08 Gru 2005    Temat postu:

-Tak jest, master Windu - odparł Delta Lead. - Proszę się nie obawiać, zrobimy co do nas należy!
-Delta Squad, słyszeliście? - 38 zwrócił się do swego oddziału. - Sev na pozycję strzelecką. Fixer i Scorch wy rzucacie granatami. Czekajcie na mój rozkaz!
Delta Lead poprawił magazynek w swoim DC-17m. "Zaraz zacznie się zabawa" pomyślał przybliżając broń do oka...
 Powrót do góry »
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Pią 14:40, 09 Gru 2005    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Różowe okręgi - oddziały Separatystów
Niebieski Prostokąt - Baza Republiki


Droidy ruszyły w kierunku bazy Republiki. Początkowo prowadziły nieskoordynowany ostrzał pola siłowego, który najpewniej miał przerodzić się potem w regularną bitwę. Po przejściu dość znacznej odległości wszystkie co do jednego, zatrzymały się. Przed szereg wyszła tajemnicza postać. Płaszcz, który miała na sobie, majestatycznie powiewał na wietrze.

- Kapitanie Stern, to brzmiałoby rozsądnie parę godzin temu. - Rowdy obserwował ruchy separatystycznych wojsk za pomocą makrolornetki.
- Uważam, że teraz już na to za późno. Proszę tam spojrzeć. - Powiedział przekazując mistrzowi Jedi urządzenie - Widzi Pan to coś? Nigdy jeszcze nie widziałem czegoś podobnego. - Kapitan zmarszczył brwi. Nie spodobało mu się to co zobaczył. Każda nowość w arsenale Separatystów wróżyła kłopoty. A ta wyglądała na nadzwyczaj niebezpieczną.
- Stan naszych wojsk wynosi:

-- około 110 tysięcy klonów, z czego 10 tysięcy to inżynierowie, technicy...
-- 225 maszyn kroczących typu AT-TE
-- 850 zwiadowczo-zaczepnych motocykli repulsorowych 74-Z


Prawdopodobna liczebność wojsk przeciwnika to jakieś 70 tysięcy droidów. Teorytycznie mamy przewagę, ale należy pamiętać, że ich oddziały są na bieżąco uzupełniane. Nie zapominajmy też o okrętach, które miały im pomagać.
- Rowdy sięgnął po kolejną makrolornetkę, tak, że cała trójka, mogła śledzić uważnie poczynania droidów.

Tajemniczy cyborg zatrzymał armię gestem ręki. Kolejny, zgromadzeni w republikańskim centrum dowodzenia, odczytali jako znak do ataku. Jednakże żaden z droidów nie oddał strzału. Stało się coś z goła innego.
Uwagę zgromadzonych skupił zielony błysk. Rozległ się potężny huk. Sterna i jego towarzyszy dobiegł głos oficera technicznego.
- Stan pola siłowego - 90%. To ostrzał z okrętów, znajdujących się w atmosferze. Nie jesteśmy w stanie ustalić, czy wszystkie trzy jednostki oddały strzał. -
- Niech to szlag! Ma ktoś jakieś pomysły? Jeśli czegoś nie zrobimy, to usmażą nas tu żywcem! - Rowdy był wściekły. Czekał na reakcję Mistrza Jedi i jego towarzysza. Może oni mieli jakiś plan?


Fixer i Scorch cisnęli granatami elektromagnetycznymi w stronę strzegących peronu droidów. Podstawowe wersje blaszaków ogarnęły elektryczne drgawki. Padały kolejno od zwarć w obwodach. Inaczej się jednak miała rzecz w przypadku Super Battle Droidów. Mechaniczne monstra zostały jedynie nieco spowolnione. Skupiły swoją uwagę na klonach i rozpoczęły ostrzał. Czerwone wiązki pomknęły ku komandosom, którzy dopiero dobywali swoich karabinów. Delta 38 i Sev odpowiedzieli ogniem. Gdyby nie szybka reakcja mistrza Jedi, Fixer i Scorch zostaliby trafieni. Fioletowe ostrze odbiło strzały. Windu przyjmował na siebie każdą wiązkę, stopniowo zbliżając się do droidów. Kiedy był już dostatecznie blisko uporał się błyskawicznie z trzema automatami. Ostatniego Hanharr pozbył się, przecinając go na pół swym mieczem świetlnym. Droga była czysta, teraz musieli w jakiś sposób użyć kolejki. Był tylko jeden problem - nigdzie nie było ani śladu pociągu...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Pią 19:45, 09 Gru 2005    Temat postu:

Celnie rzucone granaty bezproblemowo i szybko unieszkodliwiły Battle Droidy ...Jednak z ich lepszymi wersjami nie poszło już tak łatwo, rozpoczęły ostrzał. Hanharr dobył miecza świetlnego i uruchomił go, cichy syk ostrza ,a potem jego brzęczenie były tym co młody Jedi tak bardzo lubił, jednak gdy on był gotowy do walki jego Mistrz już odbijał laserowe bolty, widząc to on sam nie czekał długo i również włączył się do bitki, która nie trwała długo i już po chwili na peronie walały się tylko szczątki blaszaków...Teraz gdy było juz po wszystkim Wooki zdał sobie sprawę z tego, że nigdzie nie widać pociągu, zaklął szpetnie po cichu ,a na głos powiedział
-Cóż, wydaje się ,ze wpadliśmy po uszy w olbrzymią kupe banciego łajna...-mówił rozglądając się po stacji w poszukiwaniu jakiegoś wyjścia z tej dość...niezręcznej sytuacji-Chyba, że zaryzykujemy wycieczkę torami.-po chwili zastanowienia dodał-Nie, chyba jednak nie. Nie wiadomo jak to daleko, a nam bardzo zależy na czasie. Może wy macie jakiś pomysł na dalsza podróż?-zwrócił się do kompanów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 12:20, 10 Gru 2005    Temat postu:

- Rowdy , nie mamy chyba innego wyjścia , musimy wciągnąć droidy w bezpośrednia wymiane ognia. Nasze wojska muszą się przemieszać. wtedy ostrzał z orbity zostanie wstrzymany. Nie beda ryzykować zagłady własnej armii. Jesli się mysle to tak czy tak usmazymy sie tu zywcem. Jesli mam juz zginac to w walce. Ewentualnie możemy wykorzystac cześc maszyn AT-TE. A jeszcze lepiej możemu użyć motocykli repulsorowych do ataków nękająco- zaczepnych. Kilku technikom możnaby zlecić zajęcie się próbą rozgryzienia systemu komunikacyjnego wroga.

Stern wzmocnił chwyt na makrolornetce i jednoczesnie poruszył ramieniem poprawiając karabin wiszący na jego ramieniu. Cenne sekundy mijały.

- Mistrzu jakieś sugestie? Wiem ,że to niedorzeczne , ale jeśli mamy mieć jakieś szanse musimy spróbować zniszczyć to tajemnicze urządzenie. Wspólnie albo pojedyńczo musimy chociaż spróbować. A i módlmy się o odsiecz....


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Nejaa Halcyon
Mistrz Jedi



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Pon 12:11, 12 Gru 2005    Temat postu:

Rowdy miał rację. Było już zdecydowanie za późno na zmianę pozycji. Właśnie rozpoczynała się bitwa, od której zależało przetrwanie ponad 100 tysięcy żołnierzy. Ich szanse w dużej mierze zależały od dobrego dowodzenia, tyle że Halcyon nie wiedział nic o prowadzeniu bitew. Był w końcu gliną i tajniakiem, a nie jakimś cholernym generałem!
Błysk zielonego światła przerwał jego rozmyślania. To zresztą nie był czas na nie. Teraz należało się zastanowić i podjąć jak najrozsądniejszą decyzję. Dobrze, że byli z nim wojskowi, zdolni powstrzymać go przed zrobieniem czegoś głupiego. Właściwie powinni tu dowodzić, ale skoro pytali go o zdanie...

- Zgadzam się z kapitanem Sternem. Tylko rozpoczynając walkę bezpośrednią unikniemy ognia wrogich okrętów. - Nejaa odetchnął powoli - Nie jestem wojskowym, więc poprawcie mnie, panowie, jeśli się myle. Skoro mamy przewagę liczebną, a wróg dodatkowo podzielił swe siły na dwie grupy, to żadna z nich nie liczy więcej niż ok. 1/3 naszych sił. Moglibyśmy pozostawić tu jakieś 20 tysięcy ludzi, a resztą sił uderzyć na północną grupę. Pozostawiona w obozie część naszych sił powinna być w stanie zatrzymać grupę południową - będą niewiele słabsi liczebnie, ale za to będą się bronić z umocnień. W razie gdyby puściło pole zaatakują grupę południową. Tak, czy inaczej powinni dać głównym siłom dość czasu na pokonanie tych na północy - szacuje, że nasza przewaga nad nimi będzie wynosiła ok. 5:2. Potem spokojnie zajmiemy się, odciętą od posiłków grupą południową.

- Możemy też spróbować wysłać kilkuset ludzi na motocyklach, z zadaniem zasabotowania, bądź nawet zniszczenia fabryk droidów. W ferworze walki mogliby ujść uwadze separatystów. Szanse są małe, ale gdyby się udało, korzyść byłaby wielka.
- Nejaa zamilkł, czekając co o jego planie powiedzą prawdziwi fachowcy.[/i]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pon 17:56, 12 Gru 2005    Temat postu:

- Jest w tym logika mistrzu Halcyonie. Jednak nie możemy zapomnieć o tym, że wróg bedzie miał świeże posiłki. To może się nam mocno dać we znaki. Jednak nie zaszkodzi spróbować. Dobrze , że spodobał się panu pomysł wykorzystania motocykli repulsorowych. Jednak sugueruje, aby uzywać ich do ataków z flanki kiedy klony nie będą dawały sobie rady z nawałą droidów.

Stern chwycił się za podbródek i pokiwał głową. Pomału na jego twarzy zagościł uśmiech. Sytuacja zaczynała go bawic pomimo, że nie było w niej nic śmiesznego. Z deszczu pod rynne. Stern pomyślał , że prawdziwie zabawną sytuacją byłoby pojawienie się hrabiego Dooku. Tymczasem zakiełkował mu w głowie pomysł.
- Zgłaszam chęć objęcia dowództwa nad grupą północną, będę potrzebował kilku maszyn AT-TE . Liczę , że nikt nie zgłasza sprzeciwu?
Jeśli ktoś ma ochotę iść ze mną zapraszam.


Stern uśmiechnął się szelmowsko i założył pośpiesznie hełm. Poprawił chwyt na karabinie i sprawdził poszczególne elementy pancerza. Dodał jeszcze na koniec :

- Mistrzu Halcyon sugeruje próbę zdobycia lub zniszczenia nowej technologii separatystów. Tylko pan będzie w stanie tego dokonać. Oczywiście służę pomocą.

Okolica znowu została okryta zielonkawą łuną. Kolejna salwa z orbity rozbiła się o pole siłowe. Nie było więcej czasu, należało wkroczyć do akcji. Można jedynie uzgodnić bierzące akcje. Reszta byłaby tylko mozliwa poprzez komunikatory.
Stern stanął na schodku podestu centrum dowodzenia gotowy, aby wybiec do żołnierzy swoich i klonów. Wyczekująco wpatrywał się w sojuszników.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Śro 15:52, 14 Gru 2005    Temat postu:

-Rozejrzyjcie się, może jest coś co omineliśmy, jakiś przycisk...a jeśli nie to musimy chwile zaczekać, napewno przyśla patrol kolejką i wtedy dostaniemy nasz wagon...- spojrzał po wszystkich czekając na bardziej racjonalny pomysł, a sam skoncentrował się na otoczeniu, może coś umkneło jego uwadze, moc powinna wskazać mu odpowiedź...

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Delta 38
Gość







 Post Wysłany: Śro 18:30, 14 Gru 2005    Temat postu:

-Generale - Delta 38 zwrócił się do Mace Windu - dziękuję, że uratowałeś życie mnie i moim braciom. Jestem zaszczycony mogąc z tobą odbywać misję.

Delta Lead był naprawdę pod wrażeniem. Windu pokazał, że nie jest byle Jedi. Dowiódł, że jest prawdziwym Mistrzem. Klony były szkolone na żołnierzy i ich jedynym celem było szkolenie i doskonalenie się w swym fachu. Akty odwagi i waleczności były dla nich czymś za co można było najwięcej zyskać w ich oczach.

-Fixer, Sev! Słyszeliście Mistrza Windu - D38 krzyknął do swych braci.
-Co dalej? - zwrócił się do Jedi. - Myślę, że powiniśmy jak najszybciej poruszać się do przodu, każda chwila jest cenna...
 Powrót do góry »
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Sob 17:13, 17 Gru 2005    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Różowe okręgi - siły Separatystów
Niebieskie prostokąty - Zespoły batalionów klonów
Jasno-niebieskie prostokąty - Zespoły AT-TE
Zielone prostokąty - Grupy motocykli repulsorowych 74-Z


Windu przy użyciu Mocy rozpoczął poszukiwania jakiejkolwiek pomocnej wskazówki. Pociągu nie było i nic nie wskazywało na to, żeby się zbliżał. Wiedział jednak, że na każdej stacji znajdował się punkt kontrolny - pomieszczenie, z którego zarządzano całym obiektem. Ta nie mogła być przecież wyjątkiem.
Nagle do mistrza Jedi dobiegło ostrzeżenie. Impuls Mocy, informujący o zbliżającym się zagrożeniu. Był na tyle silny, że Windu był w stanie zorientować się skąd nadchodzi niebezpieczeństwo. Skierował swe oczy na nie wyróżniające się drzwi. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że jest to wejście do pomieszczenia, którego poszukiwali.
Wtem owe drzwi rozsunęły się z sykiem. Ze środka sali wyleciały dwa detonatory, które pomknęły w kierunku intruzów, jakimi byli Jedi i klony. W tym samym czasie z pomieszczenia kontrolnego wytoczyły się dwa znajome kształty.
- Granaty i droideki, tylko tego nam było trzeba!- Krzyknął zdenerwowany Sev.

Jakby tego było mało, z korytarza, którym przybyli zaczęły dobiegać odgłosy metalicznych kroków...

Rozkazy zostały wydane, oddziały klonów ruszyły. Atak rozpoczęły działania nękająco-zaczepne repulsorowych motocykli.
Tuż potem ruszyły maszyny kroczące AT-TE, wspierane przez żołnierzy piechoty. Większość sił rzuconych zostało na północ, reszta na wojska Separatystów znajdujące się na południu. Ryco Stern dowodził jednym z wielu AT-TE posuwających się na północ. Jego maszyna zdołała już zniszczyć kilku przeciwników, w tym jednego olbrzymiego droida pająka. Separatyści odwzajemniali się jednak pięknym za nadobne. Kapitan był właśnie świadkiem eksplozji identycznego pojazdu jakim podróżował.

Tymczasem Mistrz Nejaa Halcyon postanowił zająć się "nową technologią" Konfederacji. Razem z drużyną na motocyklach ruszył w kierunku tajemniczej postaci. Będąc już wystarczająco blisko, zdołał jej się dobrze przyjrzeć. Był to droid dzierżący w jednej ręce miecz świetlny, a w drugeij wibroostrze! Po ilości ciał zabitych klonów zdołał wywnioskować, że ów droid radził znał sie na fechtunku...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Sob 17:39, 17 Gru 2005    Temat postu:

AT-TE posuwał się powoli do przodu , wolno wręcz stoicko. Maszyną kołysało co chwila. Monitory kontrolne rozbłyskiwały setkami raportów i informacjami na temat stanu maszyny. Stern, nakazał działonowemu, aby skupił ogień głównego działa tego pancernego behemota na skupiskach droidów. Na monitorze obserwował jak dobrze wymierzona salwa zniszczyła duże zgrupowanie droidów. Stern nie był w stanie policzyc ile droidów padło. Jednak mało go to obchodziło póki była to duża liczba.
Przez komunikator pochwalił działonowego:

- Dobra robota, masz oko przyjacielu!Ha masz u mnie butelke jakiegoś mocnego trunku. Jakiego nie wiem sam wybierzesz.

Klon siedzący za spustem głównego działa odchrzaknął i odpowiedział:

- Dziękuje sir! Robie tylko to co do mnie należy.

Stern rozkazał drugiemu pilotowi AT-TE , aby za wszelką cenę nie przerywał ostrzału ze sprzężonych ciężkich blasterów umieszczonych w kadłubie machiny.

- Pzerywaj ogień tylko wtedy kiedy będzie przegrzane! Pozostawiam ci dowolność w wyborze celu, ale ne zapominaj abyś likwidował pierw to c nam bezpośrednio zagraża.

Kapitan był pełen podziwu dla tych maszyn. Wielkie dostojne i szalenie skuteczne. Jednak nie były niezniszczalne. Stern pomyślał,że zaletą takich bitew jest to , że nie sposób w nich chybic. Zawsze w coś się trafia. Dodatkowo zastanawiał się kiedy i czy nadejdą posiłki. Nie moga w końcu w nieskończoność walczyć. Z zamyślenia wyrwał go przytłumiony świst blasterów.

- Ech trzeba się zająć, tym nieporządkiem, ciekawe jak radzi sobie Neeja i Rowdy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Sob 18:07, 17 Gru 2005    Temat postu:

Hanharr stał na peronie rozglądając się dookoła, wciąż zastanawiał się jak też mogą dostać się w okolice działa. Wyczuł że Windu poszukuje jakiejś wskazówki przy użyciu Mocy. Skoro Mistrz juz to robił, on postanowił zbadać dokładniej peron. Przechadzał się chwile po nim, chodząc od jego skraju do ściany jakby to miało pomóc mu w rozwiązaniu problemu.Bezsensu, bezsensu...Sytuacja wydaje się beznadziejna...Ale...zawsze jest jakieś wyjście.I wyjście się znalazło, a właściwie to Mace je znalazł choć pewnie i tak samo by w końcu przyszło. Padawan poczuł ukłucie Mocy, jednak słabe i niewyraźnie, jednak ostrzegające jednoznacznie o niebezpieczeństwie, spojrzał na drugiego Jedi i wyczuł ,że Jemu Moc tez dała znak jednak znacznie dokładniejszy i wyraźniejszy, wzrok Wookiego podążył za wzrokiem Mistrza i spoczął w tym samym miejscu, na zwykłych, pospolitych drzwiach, niczym niewyróżniających się spośród innych na stacji..Co tam jest?- zastanawiał się. Odpowiedź przyszła, a właściwie wtoczyła i wpadła na peron.Genialnie...- pomyślał gorzko, skacząc, mimo swego wzrostu, zwinnie i szybko za najbliższa przeszkodę. Przetoczył się i wylądował miękko klęcząc. Natychmiast skupił się i Mocą podniósł oba detonatory ciskając je w stronę napastników. Nagle do jego uszu, dotarł miarowy metaliczny stukot, kolejna partia droidów nadchodziła z pobliskiego korytarza.Im się nigdy nie nudzi...Chyba trzeba spróbować to zmienić...-pomyślał z satysfakcją i krzyknął do reszty:
-Imprez się rozkręca, kolejni goście nadchodzą, chyba powinniśmy przyjąć ich odpowiednio. Zażartował gdyż chciał sam sobie wmówić ,że to nie będzie trudna walka, jednak wciąż, gdzieś w środku, podświadomie, czuł ,że może być trudniejsza niżby sobie tego życzył.Co ma być to będzie... Wszystko zależy od woli Mocy...- powoli wyszedł zza swojej osłony gotowy do odbijania gradu blasterowych boltów, kierował się w stronie korytarza z którego wcześniej dobiegały odgłos kroków, chciał przywitać gości jako pierwszy, jednocześnie, jeśli któryś z członków Delta Sqadu nie znalazł jeszcze odpowiedniego miejsca by prowadzić efektywny ostrzał, starał się dać im czas na wykonanie tej czynności. Szedł powoli i rozszerzył swoje zmysły najbardziej jak mógł, w razie gdyby z tyłu niespodziewanie nadbiegły kolejne puszki byłby przygotowany na taką ewentualność i mógłby błyskawicznie znaleźć sobie jakąś osłonę bądź zaatakować znienacka.


[off]Nie ma mnie na Gadu, coś sie zwaliło i nic sie nie da zrobić, a wiec jak ktoś ma sprawe to PW albo mejl.[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Nejaa Halcyon
Mistrz Jedi



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Wto 12:14, 20 Gru 2005    Temat postu:

Wreszcie coś co Nejaa znał i lubił. Nie był może najlepszym z szermierzy zakonu, ale z mieczem świetlnym radził sobie znacznie lepiej niż z dowodzeniem.
-Osłaniajcie mnie!-rzucił do otaczających go klonów, po czym skierował się w strone postaci. Był za słabym pilotem, by wykorzystać w walce swój pojazd, dlatego zeskoczył z siodełka kilkanaście metrów od przeciwnika i przyjął postawę obronną. Zamierzał spokojnie sparować kilka pierwszych ciosów, by ocenić umiejętności tego... tej... istoty. Równocześnie spróbował sięgnąć mocą do umysłu swego przeciwnika. W końcu jeśli włada mocą to chyba powinien mieć jakiś umysł?[/i]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Czw 23:07, 22 Gru 2005    Temat postu:

Droideki otworzyły ogień, uprzednio aktywując swoje pola siłowe. Detonatory wróciły do swoich właścicieli, lądując jednak przed iszczycielami Federacji, które skutecznie blokowały wejścia do pomieszczenia. Fala uderzeniowa wybuchu zdołała jedynie zdjąć niebieskie powłoki ochronne droidów. To umożliwiło jednak skuteczny ostrzał członkom Delta Squadu. Był tylko jeden problem - odrzucone przez Hanharra granaty, cisnęły komandosami o ziemię, nie robiąc im jednak, żadnej krzywdy. Sam mistrz Windu z trudem utrzymał się na nogach. Jego padawan natomiast zmierzał ku korytarzowi, z którego dobiegały niepokojące odgłosy. Naprzeciw, wyszło sześć super droidów bojowych, które mierzyły ku niemu swoimi naręcznymi blasterami...

Okrzyki radości wybuchły w centrum dowodzenia, kiedy trzy okręty ostrzeliwujące dotąd bazę Republiki, wycofały się. W Rowdym na nowo zapłonął ogień nadziei. Statki wycofując się, musiały mieć ku temu jakis powód. A jedynym nasuwającym się od razu wnioskiem, było przybycie odsieczy.
-Więc te ważniaki z Coruscant nas nie zostawiły! Nasza flota nadleciała! - Krzycząc radośnie, podszedł do oficera łącznościowego.
- Proszę jak najszybciej powiadomić generała Halcyona, o zmianie planów. Teraz to my atakujemy! - Rozkazał, po czym wrócił do nadzorowania całą bitwą.

Nejaa zbliżał się do tajemniczego osobnika, przybierając defensywną postawę. Po paru chwilach obserwacji Halcyon doszedł do wniosku, że jego oponent jest cyborgiem. Mistrz Jedi użył Mocy aby spenetrować umysł przeciwnika. Był on żywą istotą, uwięzioną w ciele cyborga. Niestety, nie udało mu się dowiedzieć niczego, w jego umyśle panował chaos, żądza zabijania. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Nejaa został wyrzucony z umysłu Separatysty. Ten również doznał obrażeń psychicznych. W końcu nikt nie reaguje pozytywnie na czyjeś grzebanie w swoim umyśle. Nierozpoznawalnym dla zwykłego człowieka gestem ręki, przywołał pomoc. W ciągu paru chwil wokół separatystycznej tajnej broni, pojawiły się cztery, odziane w beżowe płaszcze i uzbrojone w elektropiki, droidy. Zaczęła się nierówna walka ochroniarzy z klonami na motocyklach repulsorowych. Ich kierowcy byli błyskawicznie strącani z maszyn, po czym ginęli w wybuchach bądz padali nieprzytomni na ziemię. Mistrz Jedi szybko został sam, przeciwko pięciu przeciwnikom. Jednak czterej uzbrojeni w elektropałki ochroniarze nie atakowali. Przybrali obronną pozycję i najwyraźniej czekali na ruch swego dowódcy, który właśnie doszedł do siebie...

Bitwa trwała dalej, nadal bez określonej, strony wygrywającej...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Toth dnia Pią 14:28, 23 Gru 2005, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Pią 0:02, 23 Gru 2005    Temat postu:

Powoli wycofując się na "z góry upatrzone pozycje" Wooki stale odbijał lecące w jego kierunku laserowe błyskawice. Powoli ,acz systematycznie, zbliżał się do wylotu korytarza, każdy krok przybliżał go ku nieznanemu. A nieznane okazało się tak złowieszcze że stwierdził iż teraz juz nie chce go znać tak bardzo jak chciał jeszcze chwile temu.Cóż, skoro już naważyłem piwa to teraz musze go wypić...-pomyślał i, korzystając z takiej możliwości, rozłączył swój podwójny miecz na dwa pojedyncze. Natychmiast cisnął jednym z nich tak aby zniszczyć jednym rzutem jak najwięcej droidów, drugim natomiast odbijał lecące w jego stronę laserowe bolty. Byłoby to trudne, ba nawet niewykonalne , ale Moc była zaiste potężnym sprzymierzeńcem. Padawan przyspieszył swoje ruchy, dzięki temu lawina ognia droidów nie zrobiła na nim większego wrażenia. Starał się odbijać je jak najcelniej, jednocześnie coraz bardziej zbliżał się do puszek, skupił się i spróbował przywołać drugi miecz świetlny, dwa dawałby mu jeszcze większa przewagę na blaszanymi przeciwnikami. Wciąż szedł przed siebie, powoli układał w głowie plan ataku, który zresztą nie był zbyt skomplikowany, po prostu miał nadzieje ,że gdy juz wpadnie pomiędzy droidy, nie będzie problemem zniszczenie ich, w końcu czym jest metal naprzeciw miecza świetlnego? Z drugiej strony czym jest życie naprzeciw laserowego ognia? Jedi odrzucił od siebie te ponure rozmyślania i skupił się na Mocy ,która prowadziła jego ruchy. Na wszelki wypadek zaplanował ,ze spróbuje wysłać Mistrzowi telepatyczną wiadomości, podobno przezorny zawsze ubezpieczony...i on wolał taki być, a przede wszystkim wolał być żywy.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Śro 22:21, 04 Sty 2006    Temat postu:

Stern siedział na miejscu dowódcy pojazdu kiedy dotarła do niego radosna nowina. Ostrzal zorbity ustał. W końcu możnabyło rozwinąć skrzydła i zająć się walką. Usmiech zawital na twarzy Sterna. Chciało mu się w pełni poddac radości, jednak do zwycięstwa była jeszcze długa droga. Sterna dziwiło to , że separatyści jak dotąd nie popisali sie niczym w czasie dotychczasowej naziemnej bitwy. At-Te jego grupy niszczyly spore ilości droidów , jednoczesnie okazyjnie ponoszac straty lub będąc tylko uszkodzone.

- Kapitanie Rowdy , prosze wysłać wieksza ilość klonów za naszymi At-Te. Sprobojemy skupic na sobie ogień kiedy to klony zajmą się walką bezpośrednia.

Stern wręcz widział zwycięstwo, przed oczyma miał wszelkie manewry piechoty i wparcie maszyn kroczących. Zwycięstwo lezy w zasięgu ręki. A on był zdecydowany nie po nie sięgnąć , lecz stworzyć warunki zołnierzon aby to zrobili. Jednocześnie spokoju nie dawała mu myśl o tym , że Halcyon nie zgłaszał się od dłuzszego czasu. Pomimo , że znał go bardzo krótko i powierzchownie wiedział iż jest wartościowym przyjacielem.
Kapitan powoli czuł się znużony i zmęczony nieustającą kanonadą blasterów i ciężkich dział. dodatkowo kołysanie At-Te wprowadzało go w senny nastrój.

- Oby dotrwać do końca, mam nadzieję, że tam na górze dobrze sobie radzą.

- Na pewno Sir! Odparł klon odwracając się do Sterna.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Nejaa Halcyon
Mistrz Jedi



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Sob 15:59, 07 Sty 2006    Temat postu:

Sytuacja zrobiła się nagle dość nieciekawa... Korzystający z mocy cyborg i czterech przeciwników z elektropikami. Ciekawe, czy to zwykłe droidy, czy?
Tak czy inaczej atak na piątkę przeciwników nie byłby chyba zbyt rozsądny. Bezpieczniej będzie wybadać ich możliwości broniąc się, a potem zaskoczyć ewentualnym kontratakiem. Byle tylko nie dać się otoczyć...
Nejaa cofnął się o kilka kroków nie spuszczając wzroku ze swego przeciwnika. Delikatnie poruszał mieczem próbując zdekoncentrować swego przeciwnika. W razie ataku zamierzał parować kolejne ciosy cofając się w razie potrzeby.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Sob 21:58, 07 Sty 2006    Temat postu:

Tajemniczy oponent wykonał następny gest, jego ochroniarze zaczęli powoli okrążać Jedi. Ich dowódca natomiast wpatrywał się w swojego przeciwnika. Uniósł wibroostrze i miecz świetlny, choć nie zaatakował. Przemówił za to, przerażającym, metalicznym głosem.
- Nie próbuj żadnych sztuczek, mieszanie mi w głowie nie odniosło wielkich skutków, a twoje klony na ścigaczach gryzą już glebę. Zmierz się w walce wręcz Jedi jeśli starczy ci odwagi. -

Hanharr rzucił mieczem w idące w szyku droidy. Co prawda dwa pierwsze padły, ale dobra passa się na tym skończyła. Miecz świetlny zgasł, upadł na podłogę i poturlał się w bok. Wookie z wielkim trudem parował grad blasterowych boltów za pomocą tylko jednego ostrza. Mimo to, z każdą chwilą był bliżej celu...
W międzyczasie, jego mistrz walczył z tym, co rzucał przeciwko niemu i klonom pokój kontrolny. Droideki nieustannie ostrzeliwywały zespół Windu. Delta Squad dwoił się i troił, aby unikać strzałów, a jednocześnie trafiać przeciwników. Kiedy w końcu udało się im pokonać mechaniczne monstra, nadbiegły kolejne blaszaki, tym razem standardowe Battle Droidy. Walka z nimi była o wiele łatwiejsza, mimo, że było ich o wiele więcej. Po trwającym parę minut spotkaniu, ostatni robot upadł na podłogę. Droga do pokoju kontrolnego była otwarta.

Ryco przemierzał pole bitwy, w kokpicie potężnego AT-TE. Obserwował holograficzne przedstawienie bitwy. Kolejne oddziały, o które poprosił Rowdy'ego dołączyły do bitwy. Szala po malutku zaczęła przechylać się na ich stronę. Nadal jednak nie otrzymał żadnych wiadomości od Halcyona...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Nejaa Halcyon
Mistrz Jedi



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Corellia

 Post Wysłany: Nie 1:33, 08 Sty 2006    Temat postu:

Czyżby cyborg dążył do walki jeden na jeden? To bardzo poprawiałoby sytuacje Halcyona. Ale wypowiedź przeciwnika nie była jednoznaczna, zresztą ufanie mu byłoby głupotą.

Nejaa cofnął się kilka kroków unikając okrążenia, po czym odezwał się:
-Z przyjemnością. Ale mimo wszystko wolałbym nie dostać eloektropiką w plecy kiedy będę zajęty walką z tobą. Atakuj, jeśli masz dość odwagi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Pią 23:34, 20 Sty 2006    Temat postu:

Miecz gładko skosił dwa pierwsze droidy, ich bezwładne korpusy opadły z metalicznym, ledwo słyszalnym, bo zagłuszanym przez świst laserów i szczęk miecza gdy ten stykał się z boltami, brzękiem.Ufff...Dwa mniej...Jeszcze cztery...Iskierka radości zapaliła się bladym płomieniem i zgasła równie szybko...Drugi miecz wyłączył się z sykiem i potoczył po ziemi.Pięknie...po prostu pięknie...Mogłem się domyślić ,ze cos takiego się zdarzy...Mniej droidów oznaczało mniej laserowych wiązek do obicia...mniej mieczy oznaczało więcej wysiłku, wymagało większej koncentracji, całkowitego wyciszenia się i poddania woli Mocy. Zgodni z tym Wooki oddał się jej całym sobą, pozwolił aby to ona nim kierowała, wiedział ,ze może je ufać ,że ona jest jego najpotężniejszym sprzymierzeńcem i najlepszym przyjacielem. Dystans między nim a puszkami skracał się z każdym malutkim kroczkiem. Postanowił nie tracić sił na przywołanie drugiego miecza, chyba że wymagałaby tego ostateczność, teraz liczył się tylko on i jego wrogowie, nic więcej. Młody Jedi wyczuł ,że walka na peronie zakończyła się zwycięstwem jedynej słuszniej strony.Cóż, chyba ja też powinienem dołożyć swoje trzy grosze do zwycięstwa.Ta "wiadomości" dodała mu otuchy, nadzieja znów towarzyszyła Hanharrowi, znów pomagała mu w walce, czuł ,że teraz poradzi sobie i zakończy potyczkę na swoją korzyść. Z nową energia i wiarą, prowadzony przez Moc ruszył przed siebie z każdym krokiem nabierając większej pewności w zwycięstwo.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Czw 15:29, 26 Sty 2006    Temat postu:

Głos Jedi rozbrzmiał w uszach separatystycznego przeciwnika pomimo panującej dokoła wrzawy bitewnej. Pojedynek miał odbyć się na niewielkim poletku pośrodku bitwy, usłanym ciałami klonów i resztkami droidów. Jedi nie miał co liczyć na pomoc ze strony żołnierzy walczących niepodal, którzy mieli własne problemy. Mógł cieszyć się przynajmniej, że jego przecwinik również nie doczeka się ewentualnej pomocy, poza swoimi nieodłącznymi ochroniarzami. Ci wydawali się jednak wystarczającym wsparciem...

Hanharr pewny siebie, rozpoczął parowanie laserowych boltów. Z trudem odbijał kolejne wiązki. Jednak sytuacja, w której się znalazł przedstawiała parę możliwości. Choć droidy w wąskim korytarzu szły ramię w ramię, i niełatwo by było rozbić ich formację, to jednocześnie automaty idące w drugim szeregu, nie mogły otworzyć ognia. Tylko od Wookiego zależało, czy ten fakt wykorzysta...

Windu poczuł, że niebezpieczeństwo zawisło nad jego padawanem, który jakiś czas temu zniknął mu z pola widzenia. Wyczuł, że w korytarzu prowadzącym na peron zmaga się z czymś, co może przewyższyć jego umiejętności. Zdał sobie też sprawę, że musi mu pomóc...

Tymczasem Delta Squad zabezpieczył pomieszczenie kontrolne, a jeden z klonów dorwał się do podglądu monitoringu.
- Sir, wydaje mi się, że mamy problem. - Oznajmił, przełączając widok z jednej z kamer na główny ekran. Zastępy droidów właśnie wkroczyły do miejsca, gdzie rozwidlały się korytarze...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Atak klonów. (Neimoidia)
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group