FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Atak klonów. (Neimoidia)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Atak klonów. (Neimoidia)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Czw 22:08, 26 Sty 2006    Temat postu:

Idące droidy były coraz bliżej, młody Jedi dostrzegł ,że maszerują w szyku uniemożliwiającym tym z tyłu strzelanie, coś wpadło mu do głowy…A gdyby tak pchnąć ich wzajemnie na siebie ? Spojrzał na masywne sylwetki blaszaków i stwierdził ,że jego szanse byłby nikłe. Telekineza nie była jego najmocniejszą stroną, co innego przywołać miecz ,a co innego…Miecz !Dopiero teraz przypomniał sobie o nieaktywnej broni. Wygląda na to ,że ostateczność nadeszła.-pomyślał Hanharr i skupił się na leżącym nieopodal nieaktywnym mieczu. Wiedział ,że nie uda mu się odepchną droidów na tyle mocno, i na tyle daleko by wpadły na te idące z tyłu. Już miał po prostu przywołać broń do siebie gdy wpadł mu do głowy pewien plan, plan ,który mógł całkowicie zmienić oblicze potyczki. Wooki przeszedł jeszcze kilka kroków i zatrzymał się w miejscu, robotom było łatwiej trafić ale plan tego wymagał. Z coraz większym wysiłkiem odbijając boty powtarzał sobie w myślach Jeszcze chwile, jeszcze chwile iii... już ! Puszki przeszły obok miecza a Jedi skupił się na nim chcą przywołać go do siebie i jednocześnie włączyć w locie, wtedy mógłby trochę "ostudzić" zapał droidów. Wiedział ,że nie ma za wiele czasu i ,że za długo nie wytrzyma jednocześnie próbując przywołać miecz i odbijając lasery. Padawan zebrał siły i miecz poruszył się nieznacznie... Przywołanie miecza w „normalnych” warunkach byłoby pestką, ale mając te przeklęte droidy na karku wymagało od Hanharr nielada wysiłku, musiał wytężyć całą siłę woli, a jednocześnie jakoś sparować to co leciało w jego stronę. Bardziej poczuł niż zauważył ,że już kilka boltów przebiło się przez jego osłonę. Jeśli potrwa to dłużej strzały mogą przebić się przez niego, a prawdę powiedziawszy nigdy specjalnie nie interesowało go jakie to uczucie. No już ruszaj się, ruszaj… – strach jeszcze nie zagościł w sercu Wookiego, było to raczej cos na kształt niepokoju, na razie niewielkiego ale kto wie co może przynieść czas… Jedi już zaczynał tracić nadzieje, czuł wzbierającą fale strachu i…złości, na samego siebie ,że nie może pzrywołąć głupiego miecza… Nie zdawał sobie nawet z tego sprawy ale gdy tylko to zrozumiał zorientował się na jak kruchy lód ,przez przypadek, wstąpił. Prawie dał się opanować negatywnym emocjom, opanował w sobie uczucia, najlepiej jak potrafił, a po chwili z radością stwierdził ,że miecz leci w jego stronę. Teraz tylko musze go włączyć…Tylko….

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Pią 20:54, 10 Lut 2006    Temat postu:

Cyborg drążył wzrokiem szykującego się do potyczki Jedi. Spod płaszcza wychyliły się dwie ręce dzierżące wibroostrze. Jego dotąd spokojni ochroniarze przybrali pozycje ofensywne, zaraz mieli rzucić się do ataku. Widać było, że tylko czekali na sygnał. A zatem tajemniczy Separatysta kłamał i nie zamierzał walczyć uczciwie.
- Szykuj się na śmierć Jedi! - Wykrzyczał, po czym rzucił się do ataku. Zaszarżował z trzymanym oburącz mieczem. W tym samym czasie, za plecy Jedi skoczyło dwóch ochroniarzy Separatysty. Pozostała dwójka ubezpieczała jego boki. Wynik potyczki zależał teraz od decyzji i umiejętności Halcyona...

Hanharr miał nie lada kłopot. Zakładając nawet, że pokonałby dwa pozostałe w korytarzu droidy i falę kolejnych, nadchodzących z dala, to z całą pewnością, przybyłyby następne i to w o wiele większych liczbach. Niebezpieczeństwo było jednak znacznie bliżej, niż zdawał sobie z tego sprawę młody Padawan. Ogień droidów nasilił się. Wystarczyła chwila dekoncentracji, aby przełamać jego niezłomną dotąd obronę... I takowa chwila w końcu nadeszła. Jeden błąd i Hanharr oberwał w ramię. Kolejne wiązki pędziły w jego stronę. Czyżby tak wyglądał koniec?
Wtem fioletowe ostrze rozbyłsło przed Wookiem. Jego mistrz przybył mu z odsieczą. W ciągu paru chwil, dzięki współpracy obu użytkowników Mocy, Super Battle Droidy, leżały na podłodze. Prezencja Windu dodała Hanharrowi otuchy. Zastępy przeciwników, które miały zaraz przybyć, nie wydawały się już tak groźne...
W międzyczasie Delta Squad zajął się terminalem, w pomieszczeniu kontroli. Klony potrzebowały tylko trochę czasu i spokoju aby dowiedzieć się czego trzeba...

- Sir, do bitwy dołączyły kolejne oddziały droidów. Około dziesięciu tysięcy droidów bojowych klasy super. Nasze oddziały na flankach, są zbyt obciązone. Proszą o wsparcie. - Powiadomił Sterna jeden z klonów na pokładzie kolosa, którym podróżowali. Tymczasem sytuacja w tym rejonie bitwy wydawała się być względnie stabilna. Straty były porównywalne. Tak więc Kapitan mógł przejść do akcji...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Sob 14:22, 11 Lut 2006    Temat postu:

Miecz ospale płynął w stronę Padawana ,a ten czuł ,że z każda chwila jego sytuacja jest coraz gorsza. Zaczynał się zastanawiać czy aby na pewno nie przecenił swoich umiejętności... Jego rozważania przerwała broń, która wreszcie znalazła się tam gdzie było jej miejsce, czyli w łapie Hanharra, jego plan się powiódł i teraz, ze zbliżającymi się droidami, leżały dwa bezwładne korpusy ich towarzyszy.No to jeszcze dwa.Wszystko wydawało się już proste i banalne, te dwa roboty ,które pozostały nie stanowiły jakiegoś specjalnego zagrożenia, szczególnie teraz gdy dwa miecze na powrót brzęczały w łapach Hanharra. Jednak maleńka chwila dekoncentracji sprawiła, że zabójcza wiązka laserowego ognia przebiła się przez osłonę Padawana, ten instynktownie uskoczył w bok, unikając śmierci, jednak bolt trafił go w ramie. Piekący ból sparaliżował ramie Wookiego, miecz wypadł mu z ręki i potoczył się z brzękiem po podłodze. Jedi wiedział ,że jego godzina się zbliża, że tylko cud może go uratować. Czas zwolnił, sekundy ciągnęły się jak godziny, ból stawał się nie do zniesienia, choć tłumiony Mocą pozwalał na trzeźwe myślenie, dzięki temu jeszcze kilka strzałów wróciło w stronę ich "właścicieli". Jednak z każda chwilą było coraz gorzej, Wooki był już gotowy na śmierć, oczyma wyobraźni widział jak jego ciało przeszywają laserowe bolty. W myślach powtarzał Kodeks Jedi,Nie ma śmierci, jest Moc. Już pogodził się ze swym losem, gdy nagle fioletowe ostrze odbiło wiązkę ,która miała zabić Padwana. Windu nie czekając dłużej skoczył w stronę pierwszego blaszka. Pełen nowego ducha Wooki, nie zważając na ból w ramieniu, wstał zwinnie i już był przy drugim robocie. Dwaj Jedi szybko uporali się z zagrożeniem, teraz był czas na chwile odpoczynku, jednak na bardzo krótką chwile ponieważ słychać było, nardzie dość odległe, kroki następnej fali wrogów. Podniósłszy miecz Hanharr powiedział :
-Dziękuje Mistrzu, uratowałeś mi życie.- przerwał na chwile i połączył 2 miecze na powrót w jeden i, jak gdyby już zapomniał o tym co działo się chwile temu, mówił dalej-A teraz, sądzę, że powinniśmy załatwić jeszcze kilka tych zasranych , blaszanych tyłków. Stłumił ból Mocą, i choć wiedział ,że nie na długo, to był pewny ,że akurat na tyle ile potrwa kolejna potyczka. Kroki stały się już bardzo głośne, kolejna fala nadchodziła. Hanharr przyjął pozycję je bojową,Chodźcie !-pomyślał, i jak na zawołanie przyszli… Potyczka rozgorzała na nowo...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Wto 9:46, 14 Lut 2006    Temat postu:

Stern Popatrzył na klona i błyskawicznie wydał rozkazy.

- Natychmiast wyslac kilka maszyn AT-TE , jeśli jakiekolwiek pozostały w odwodzie, my również się tam skierujemy, obierzcie nowy kurs żołnierzu.Dodatkowo możemy przesunąć trochę klonów do przodu. Odciążymy flanki uderzając frontalnie. To powinno im pomóc i względnie dać chwile wytchnienia.

Stern zamyślił się. Jeśli straty są porównywalne to separatyści wygrają. Wezmą nas zmęczeniem , albo liczebnościa posiłków. Tak nie mogło być, było to nieakceptowalne. Stern błyskawicznie znalazł się w pobliżu klona obsługującego holomapę terenu.

- Dostaniesz awans jeśli uda ci się namierzyć droid dispensery w okolicy. Musimy zniszczyć to ustrojstwo i odciążyc naszych. Skalkuluj też szanse przebicia się tą maszyną w pobliże dispenserów.

- Tak jest Sir! Klon wyprężył się i udeżył butami wojskowymi o siebie i zasalutował. Bez Wątpienia był to młodszy oficer. Stern uśmiechnął się i wrócił do kokpitu , aby spojrzeć ponownie na bitwę.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Nie 22:38, 19 Lut 2006    Temat postu:

Po chwili klon powrócił wyraźnie zadowolony. Szepnął do Sterna:

- Kapitanie dispensery znajdują się w kwadratach B6A i E4F najprawdopodobniej sepearatysci mają trasę poprzez którą transportowane są posiłki z fabryk.

Stern łypnął okiem na żołnierza i rzekł rozpromieniony

- Tak idąc dalej tym tropem możemy zniszczyć dispensery i zablokować trasy poprzez które dochodzą posiłki. Zdławimy w ten sposób i nadwyrężymy mocno mozliwości bojowe separatystów. Wyślij kilka maszyn do kwadratu B6A , my i dwie maszyny z formacji udajemy się do E4F.

Stalowy behemot zaczął powoli sunąć do iejsca przeznaczenia , prowadząc ogien zaporowy i wpsomagając klony na polu bitwy. To była szansa na uzyskanie zdecydowanej przewagi. Stern Coraz mocniej niepokoił się o los Halcyona nie dostał od niego żadnej wiadomości od czasu kiedy sie rozdzielili.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pią 22:38, 24 Lut 2006    Temat postu:

Mistrz Jedi teraz, gdy uratował swojego padawana przed śmiercią, uświadomił sobie ile w tej akcji popełnił błędów. Ale było za późno ... Niestety... "Co mogło aż tak przytępić moje zmysły ??" - Pomyślał. Przypomniał sobie o armii klonów zostawionej daleko od miejsca w którym aktualnie się znajdował.
-Hanharr, nie czas na podziękowania- powiedział gdy uczeń wylał na miestrza swoją wdzięczność.
-Trzeba dokończyć robote- odwrócił się w kiedrunku Delta Sqad
-Ruszamy dalej, ale ostrożnie.My idziemy przodem a wy osłaniecie nas od tyłu. Roboty z dalszych rzędów nie będą strzelać gdy inne im będą zagradzały. Musimy o tym pamiętać!- Mistrz jedi wrócił spowrotem wzrokiem do Hanharra.
-Teraz widze że źle zaczeliśmy naszą wspólna współprace.Jak tylko wrócimy, zaczniesz wiecej medytować, dużo więcej- Wszyscy obecni poczuli że po tych zdaniach, mistrz uśmiechnołby się - ale tego nie zrobił ponieważ nie robił tego od dawna. Ruszył wraz z padawanem przodem,wychodząc na przecił już zbliżającym się wrogą.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Wto 23:29, 07 Mar 2006    Temat postu:

Grievous walczył, wykonując szybkie sprawne ruchy, wykorzystując możliwości oferowane mu przez jego mechaniczne ciało. Pogrążony w bitewnym tańcu wypatrywał słabych punktów przeciwnika. Jednak Neeja był zbyt dobrym taktykiem i szermierzem aby dać się podejść.
Jedi nie kontratakował jedynie się bronił, ale generał uważnie śledził jego poczynania w poszukiwaniu błędu...Wtem, jeden z ochroniarzy Separatysty wystawił się na atak rycerza Jedi, przypadkiem wbijając elektropikę w ziemię. W tym samym momencie, ostrze jego głównego oponenta, zetknęło się z klingą jego miecza. Rycerzowi wystarczył teraz tylko drobny ruch nadgarstka, by ześlizgując sie po wibroostrzu płynnym ruchem pozbawić głowy jednego z przeciwników. W dodatku miecz Grievousa znajdował się pod kątem uniemożliwiającym mu natychmiastowy atak. Sytuacja była korzystna dla Halcyona, ale kolidowała nieco z jego wizją wydarzeń...

W międzyczasie Windu i Hanharr borykali się z problemem, rzuconej na nich "armii" droidów. Spodziewali się standardowych droidów, kolejnych bezmózgich blaszaków. Tym razem przybyło coś groźniejszego. Grupa droideków, które natychmiast po wtoczeniu się do tunelu, rozstawiły się i włączyły pola ochronne. Jednakże, ze względu na szerokość korytarza, jednocześnie prowadzić ostrzał mógł tylko jeden "niszczyciel", co nie zmieniało faktu, że stanowił nie lada wyzwanie...

- Sir, sugerowałbym raczej obronę tego peronu i znalezienie jakiegoś alternatywnego wyjścia, niż pchanie się w ramiona wszystkiego co "oferuje" nam Konfederacja...- Rzucił szyderczo Sev. Chwilę później, do rozmowy dołączył Fixer, który znalazł pewne rozwiązanie.
- Jeśli mógłbym coś dodać... każda z tych kolejek sterowana jest przez głowny komputer znajdujący się gdzieś w centrali, zapewne umieszczonej w Doir City. Mogę jednak spróbować, złamać nadawany kod i "pożyczyć" jeden z wagoników. Co Pan na to, generale? -

Tymczasem, Ryco zmierzał ku dispenserom droidów. W ciągu paru minut dołączyły do niego cztery inne AT-TE. Aby odwrócić uwagę przeciwników mogących im jakoś przeszkodzić, wzmocniono zastępy klonów atakujących frontalnie. Plan zadziałał. Potężne Homing spider droidy i ich nieco mniejsze wersje, zajęły się tępieniem żołnierzy w białych zbrojach, nie zwracając jednak uwagi na republikańskie maszyny kroczące. Tylko dwie separatystyczne maszyny postanowiły się im sprzeciwić, ale szybko dołączyły do innych wraków zdobiących neimoidiańską nizinę. W iluminatorze pojawiły się charakterystyczne kontenery, regularnie dostarczające na pole bitwy posiłki w postaci nowiutkich Super Battle Droidów. Wystarczyło tylko wydać rozkaz do strzału, aby zamienić separatystyczny plan w ruinę...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Wto 23:59, 07 Mar 2006    Temat postu:

Windu wczuwał się w moc i pozwalał jej przepływając przez siebie odbijać pociski niszczycieli.
-Nie wiem na co jeszcze czekasz, nie ma innej drogi.Tylko zrób to szybko.Jak już będziemy "bezpieczni" w tym wagonie to poinformuj mnie gdzie mamy szanse się znaleść ? W tym czasie my zajemiemy się twoją osłoną i masz racje - dalej się nie pchamy-Windu dalej odbijał strzały komunikując się z klonami.Wiedział że z tej sytuacji nie ma lepszego wyjścia więc machał tylko mieczem odbijając strzały."Szybciej" myślał w duchu - nie bał się śmierci, nie był też zdenerwowany - nie chciał takiej misji skazać na stu procentowe niepowodzenie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Śro 21:11, 08 Mar 2006    Temat postu:

Lekkie zaskoczenie ogarnęło Hanharra, ale tylko na krótko. Zamiast zwykłych droidów na scenę wkroczyły, a raczej wtoczyły się, droideki. Mimo pola ochronnego i innych swoich zalet były to jednak tylko droidy, na dodatek strzelać na raz mogła znów tylko jedna z nich, gdyż na tyle pozwalał wąski korytarz. Windu i Wooki radzili sobie sprawnie z ostrzałem oponenta. Tymczasem Fixer wziął się nareszcie za włam do komputera sterującego kolejką, Padawan nie skomentował tego, i zastanawiał się tylko co też oni robili przez cały ten czas gdy on z narażeniem życia zmagał się z kolejnymi falami robotów, sam nie rzucał podobnego pomysłu ponieważ uważał takie rozwiązanie za oczywiste… niestety nie okazało się takie. Również uwagę Seva puścił mimo uszu, zresztą podobno najlepszą obroną jest atak. Całkowicie skupił się na odbijaniu laserowych boltów, w tej chwili to było najważniejsze. Mimo to wciąż zachodził w głowę, co też oni tam robili… Aby skupić się bardziej na parowaniu śmiercionośnego ognia zaczął odliczać kolejne odbite o stronę droideki bolty. Mimo, że osłony robota zasypane zostały już gradem jego własnych strzałów ten zdawał się całkowicie tym niewzruszony i spokojnie, o ile można tak powiedzieć o kupie żelaza i kabli, oddawał kolejne salwy w stronę Jedi, a Ci, w pocie czoła, odbijali je. A jednak droidy nie zawsze są bezmózgie…czasem są bezmózgie i otoczone silnym polem ochronnym.- przeszło mu przez myśl. Kolejna partia laserowych strzałów przecięła powietrze… I znowu… I znowu …

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pią 16:23, 17 Mar 2006    Temat postu:

Stern przpatrywał się chwilę dispenserom. Spoglądał jak powoli blaszane pudło otwierało się ,aby wypluc z siebie nowe super battle droidy.

- Działonowy ognia na kwadrat n3d4, wprowadź poprawke na kąt 10 stopni.
Stern odwrócił sie do oficera komunikacyjnego i rozkazał , aby działonowi z pozostałych machin zrobili to samo. Głośna kanonada rozległa sie po chwili wypełniając uszy kapitana szumem.

-Sir! Melduje , że prowadzimy skoncentrowany ostrzał podanego kwadratu. Jeśli pana przeczucie się sprawdzi odnośnie skryptu sterującego dispenserami, pozostałe puszki zjawią się tutaj niebawem i zniszczymy je.

- Miejmy nadzieje , że mam racje. Tak czy inaczej poważnie nadwyrężamy ich możliwości.

Oficer łącznościowy zasalutował obrócił się w kierunku holomapy i zaczął notować w cyfronotesie dane potrzebne do złożenia raportu.
Stern przyglądal się z zachwytem jak jeden z dispenserów niknie trawiony kulą ognia po bezpośrednim trafieniu AT-TE. Stojąc spokojnie sięgnął po komunikator i wystukał częstotliwość Hicksa. Komunikator zaszumiał kilkukrotnie i kapitan usłyszał znajomy głos.
- Kapitanie to pan? Panujemy nad sytuacją w naszym sektorze choć lekko nie jest. Co u pana?

- hicks daj spokoj żaden pan ani sir , mów do mnie normalnie, w końcu stażem jesteśmy tacy sami , różnimy sie tylko stopniem.

- No dobra si.. umm Stern
Komunikator zaszczebiotał kilkukrotnie gdyz pole bitwy pełne było interferencji, jednak sygnał nie został zerwany.
- Stern z przyjemnością powiadamiam , że straty wśród naszego oddziału są znikome. Klony udźwignęły główny cieżar walki, dużo ich zginęło i nie za dobrze nam z tym.
- Że nie za dobrze to wiem , dlatego spiesze cię poinformować , że jesteśmy w trakcie niszczenia dispenserów to powinno nas odciążyć jeszcze bardziej.
- Ha najpękniejsza wiadomość w dzisiejszym dniu! Słyszeliście chłopaki strzelać strzelać w końcu ich porządnie przerzedzimy!!!. Nawiąże z toba kontakt kiedy nasz sektor będzie czysty, bez odbioru Stern.

Kapitan przypiął komunikator do paska i złozył rece na piersi czekając na finalny raport odnośnie dispenserów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Toth
Game Master



Dołączył: 26 Paź 2005
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Orto

 Post Wysłany: Nie 14:42, 02 Kwi 2006    Temat postu:

Jedi dzielnie bronili peronu przed zasypującymi ich ogniem droidami. Kogoś mogłoby zadziwić, dlaczego męczyli się odbijając laserowe wiązki zamiast użyć potęgi jaką dysponowali w postaci Mocy. Wszak droideki były jedynie konstrukcjami z metalu, tak podatnymi na jej oddziaływanie...
Tymczasem klony borykały się z systemem komputerowym, napotkując nagle ogromny problem. Otóż jakimś sposobem, Separatyści zdołali odciąć zasilanie do pociągów. Jakby tego było mało, ktoś włączył system przeciwpożarowy. Woda zaczęła tryskać ze zraszaczy, skutecznie zakłócając zarówno pracę komandosów, która nie miała już w zasadzie sensu, jak i obronę Jedi przed droidami. Sytuacja stawała się krytyczna. Agenci Republiki musieli działać szybko, ale zarazem rozsądnie jeśli chcieli wyjść cało z tej misji...

Bitwa na równinach rozciągających się przed Cat Neras również nie miała się najlepiej. Mimo, iż mające olbrzymią przewagę liczebną zastępy klonów skutecznie rozprawiały się z droidami, to coś wisiało w powietrzu... coś co miało odwrócić biegi potyczki. Z nieba dosłownie spadły olbrzymie promy desantowe Federacji, roztrzaskując się o powierzchnię planety i eksplodując. O dziwo, były dokładnie wymierzone w zgromadzenia republikańskiej armii. Efektem kraks były olbrzymie straty po obu stronach i zamęt jaki wybuchł pośród żołnierzy walczących za kanclerza. Sytuacja po malutku wymykała się spod kontroli...
Dispensery, do których Stern nakazał otworzyć ogień przestały istnieć. Podobnie jak większość AT-TE, klonów, battle droidów oraz ich większych odpowiedników w tym i czterech innych sektorach. Pole bitwy stało się miejscem rzezi. Jedynie republikańska baza stała niewzruszona. Dodatkowo, pozostające dotąd cicho ogromne działo stojące w Maneio City, otworzyło ogień. Wszyscy na parenaście stracili obraz i dźwięk... potem do błon bębenkowych organicznych żołnierzy, którzy przeżyli ostrzał dotarł potworny huk, a ich oczom ukazała się niebywale ogromna chmura pyłu. Zginęło kolejnych parę tysięcy klonów...

W międzyczasie Neeja walczył na śmierć i życie z separatystycznym oponentem. Kiedy ich ostrza skrzyżowały się, tajemniczy przeciwnik aktywował parę dodatkowych rąk, używając ich do popchnięcia nic niespodziewającego się Jedi. Ten wylądował parę metrów przed nim. Do walki wkroczyli Magna Gwardziści rzucając się na pozornie bezbronnego wroga. Ich dowódca natomiast podniósł dwa karabiny DC-15 i wymierzył je w Halcyona...
Jego życie wisiało na włosku i musiał szybko zrobić coś, aby powstrzymać separatystycznego generała i jego ochroniarzy. Ale od czego miał moc?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ryco Stern
Podpułkownik



Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Coruscant

 Post Wysłany: Pon 18:18, 03 Kwi 2006    Temat postu:

Komunikator Sterna piszczał jak szalony. Jego głowe rozrywał nieludzki pisk i trzaski. Kapitan ledwo zdołał zdjąć hełm i rzucić go na podest. Jego twarz wykrzywił bolesny grymas. Wciąż nie docierało do niego co się stało. Dopiero po paru dłuższych chwilach dotrał do niego głos klona który zdał mu raport o aktualnej sytuacji. Stern rozdziawił usta nie mógł uwierzyć, że coś takiego mogło się stać. W pare krótkich chwil cała ich przewaga stopniała. Każdy manewr każdy rozkaz jaki został wydany do tej pory przestał się liczyć. Był tylko ofiary cały ich ogrom. Dispensery juz się nie liczyły , chociaż jeśli wciąż by funkcjonowały byłoby już dawno po nich. Nadzieją dla każdego żołnierza republikańsakiego była nienaruszona baza i wrakowisko pola bitwy. Stern instynktownie wywołał Hicksa w komunikatorze. Głos jak zwykle był przytłumiony i niewyraźny:

- Stern, ciężkie straty po obu stronach , straciliśmy co najmniej kilkunastu ludzi, kryjemy się w szczątkach statków federacji które uderzyły w naszym sektorze. Droidy przeczesują pole w poszukiwaniu ocalałych, nie jest ich dużo jakoś się trzymamy.

- Z tego co wiem straciliśmy prawie wszystkie maszyny AT-TE , nasza grupa jest nietknięta, no i zostało działo, szkoda że nie ma tu więcej Jedi.Trzymajcie się tam i spróbójcie wycofać do bazy.Bez odbioru.

Sytuacja była krytyczna, lecz zawsze pozostawała nadzieja, uciszenie działa rozwiązałoby problemy, oby grupa Mistrza Windu zrobiła co może, resztą na polu bitwy zajmą się ocalali o ile ocaleją...Tymczasem działo oddało nastepną salwę tym razem na szczęście niecelną.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hanharr
Padawan



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kashyyyk

 Post Wysłany: Pią 20:39, 07 Kwi 2006    Temat postu:

Jak nie sraka to urok...- przypomniało się Wookiemu zasłyszane gdzieś powiedzenie. Sytuacja stała się naprawdę trudna, wszystko zdawało się być przeciwko nim. Najpierw to działo, potem zastępy robotów, a jak już wszytko miało być pięknie...stało się wręcz przeciwnie. Hanharr zaczynał powoli wątpić w powodzenie całej misji, mimo całego zapału było mu coraz trudniej nawet pomyśleć, że uda im się opuścić ten peron...nie mówiąc już o planecie. Wszechogarniające zniechęcenie wkradało się do umysłu Jedi, zastanawiał się on gorączkowo co robić, ale jakoś nic specjalnego nie przychodziło mu do głowy. Po chwili wpadł mu do głowy pewien...można to nazwać planem. Już miał się odezwać, gdy nagle ze zraszaczy trysnęła woda, przyjemnie zimna i przynosząca otrzeźwienie jednak zmniejszająca widoczność. Już po chwili sierść Padawana zmieniła się w mokre sploty, a szata nieprzyjemnie kleiła się do ciała. Plując wodą rzucił do klonów:
-Spróbujcie włączyć jakieś zasilanie awaryjne. Jeśli to nie pomoże zdobądźcie plany stacji, spróbujemy dostać się do miejsca z którego będzie można włączyć zasilanie. I jeśli byłoby to możliwe, wyłączcie tą cholerną wodę.- dodał po chwili i znów skupił się na walce. Pozostawała jeszcze kwestia blaszanych oponentów.
-Uderzmy razem Mistrzu, nie ma czasu na dłuższe cackanie się z nimi.- to powiedziawszy Hanharr skupił się najbardziej jak mógł, zebrał się w sobie gotów do uderzenia Mocą...czekał tylko na znak od swego mentora. W duchu przygotowywał się do tego ,że zaraz mogą być zmuszeni opuścić peron...coś podpowiadało mu, że zasilanie awaryjne nie zadziała. Jednak modlił się w by ktoś wpadł na lepszy pomysł, prawdopodobnie kolejna wędrówka oznaczałby więcej droidów. A droidy = kłopoty, które były czymś czego mieli i bez tego już bardzo dużo.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Nie 14:21, 09 Kwi 2006    Temat postu:

Mistrz Windu zmagał się z pociskami niszczycieli.Gdy woda zaczęła tryskać ze zraszaczy przeciw ogniowych nawet tego nie zauważył...Był całby pogrążony w ferworze walki...
-Słuchać Hanharra, wykonać polecenia ! Na planie zidentyfikować centrum dowodzenia.Tam spróbujemy troszke namońcić ! byle szybko!-W głosie starszego jedi było słychać nutke zdenerwowania.Sytuacja była krytyczna.Jak tylko padawan rzucił pomysł pchnięcia mocą,skoncentrował się szybko i obaj wystrzelili ''pociski mocy'' w droidy.Jedna po drugiej częsci poszczególnych drodów uderzały z trzaskiem o ziemie.Było słychać spadające części,zgrzyty oraz widzieli wyładowania elektryczne towarzyszące tym odgłosom."Oby znaleźli centrum, i oby było mniej droidów" - pomyślał czarnoskóry mistrz.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Nie 22:56, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Neimoidia - powierzchnia (okolica Cat Neras)

Kapitan Stern ze zdenerwowaniem oczekiwał wieści od ocałałych po upadku statków Konfederacji. Szczęśliwie osłony bazy Republiki działały , mimo ostrzału i wszystkich wydarzeń. Gdyby nie to wszyscy byli by juz tylko pyłem, jednak straty ponieśli olbrzymie, wedle wstępnych raportów przeżyło ledwo czterdzieści pare tysięcy klonów w bazie, oraz nieokreślona ilość rozproszonych na terenie katastrofy, ilosć maszyn kroczących można było policzyć na palcach Yody, a jedynym jasny punkt całej sytuacji stanowiła pokaźna grupa ocałałych Speederów, które co prawda wymagały drobnych napraw, jednak mogły jeszcze zaważyc o losach bitwy, ale żadna siła im nie mogła pomóc jeśli Jedi nie uciszą przeklętego działa, które nieustannie nękało powracające klony. Rozmyślania nad losami bitwy przerwał sygnał od Hicksa:

- Stern, wdepnelismy. Udało nam się zebrać wielu ocalałych jednak zostaliśmy otoczeni w jednym z wraków. Na razie się trzymamy, ale sami stąd nie wyjdziemy. - była to kolejna beznadziejna wiadomość. Spojrzał na zebrane klony, większość w pogiętych i ubrudzonych pancerzach, ale w większośći gotowi do dalszej walki, jak maszyny. Już chciał odpowiedzieć Hicksowi gdy podbiegł do niego jeden z poruczników i oznajmił:
- Kapitanie, Torrenty powróciły, 4 eskadry przekroczyły ponownie atmosfere...

Podziemia

Choć lejąca się strumieniami woda ograniczała widoczność to nie była to żadna przeszkoda dla szkolonych w posługiwaniu się Mocą Jedi. Bez trudu wyczuli droideki i wspólnym uderzeniem zniszczyli agresorów. Na razie teren był czysty, ale ktoż mógł być pewien jak długo ten stan potrwa. Do tego ich sukcesy w walce z robotami nie zmieniły faktu, iż komputer odmawiał współpracy.

[1...2...3... zmiana MG, jako że nie za bardzo wiem co się dzieje i co chcecie robić w najbliższych postach postarajcie się to przedstawić]
______________________
Baza
- 44 tys klonów w bazie
- 100 Speederów
- 6 AT-TE
- 36 dział samobieżnych Atgar
- 96 kanonierek LAAT
- Pare Jugernaut (jeśli były w okresie)
- 23 Saber Tanków (jw)
Przedpole: (walczą z klonami)
- 10 tys Klonów
- kilkadziesiąt uszkodzonych ATTE i innego sprzętu
- bliżej nieokreślona ilość speederów
- Kilkadziesiąt Atgarów
W rozproszeniu (całe pole bitwy)
- kila tysięcy klonów
- kilkadziesiat maszyn różnych typów
Grupa Porucznika Okhama okolice Meneito
- 6 tys klonów
- liczne speedery
- liczne lekkie walkery
- coś cięższego

jedna baza
2 jedi w Metrze
1 jedi niewiadomo gdzie ale jest obok Grevorius


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Żbik dnia Śro 15:20, 26 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Pon 18:35, 24 Kwi 2006    Temat postu:

Mace wyłączył miecz.Nie było tu żadnego zagrożenia.Otworzył się na moc by ta,jeśliby tylko coś miało im zagrażać,powiadomiła go o zagrożeniu.
-Mistrzu Windu. Dostaliśmy się do głównego komputera ale dostępu broni jakiś kod.Narazie nie wiemy jak go przełamać- Zameldował jeden z klonów majstrujących przy pobliskim komputerze i zaraz wrócił do pracy.
-Próbójcie dalej.I tak nie mamy nic innego do roboty.Nie wycofiemy się. Najlepszym wyjściem było by dojść do centrum dowodzenia i tak pomajsterkować.Można by także zniszczyć roboty które...- Mistrz Jedi przerwał rozmowe przeypominając sobie o armi która była w polu.Zaczął w swojej todze Jedi szukać komunikatora.Znaleziwszy go włączył i zaczał:
- Stern !? Chce rozmawiać z Kapitanem Sternem ! Jak sytuacja na froncie ? Meldujcie jak naszybciej !- Jedi nagrał wiadomość ba Jednym z komunikatorów od klonów.Przynajmniej miał taką nadzieje.
-Delta sprężyć się ! Walczymy o waszych braci postarajcie się bo musimy powyłączać działo oraz inne ustrojstwa!!- Gdy to mówił klony zauważyły że ekran zaczął świecić się na zielono.To był dobry znak...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Pon 23:21, 24 Kwi 2006    Temat postu:

Tym razem cyborg zaskoczył Halcyona. Wydawało się, że powalony jedi nie ma szans. Ale gdy moc jest z tobą nigdy nie jesteś w sytuacji bez wyjścia.

Nejaa cały czas czuł szbkie bicie swego serca i charakterystyczne mrowienie kończyn, związane z podnieceniem i strachem. Teraz jednak poddał się w pełni temu uczuciu, poczuł jak poprzez jego euforie spływa do niego moc, moc która tylko czekała, by użyć jej przeciw przeciwnikom. Był na granicy ciemnej strony, ale teraz o tym nie myślał.

Pojedynek...
Ta walka jest całym światem...
On przeciwko wrogowi i własnej słabości...
Wyzwanie...
Bliskość śmierci...
Pełnia życia...

Słowa przebiegały przez umyśł Halcyona. Jak wielokroć przedtem, ale tym razem nic nie znaczyły. Liczyła się walka, najtrudniejsza w jego dotychczasowym życiu. Przeciwnik jest niezbędną częścią tego wydarzenia, jego drugim uczestnikiem. Nejaa czuł się mu w pewien sposób bliski. On nie był jego wrogiem, był godny raczej szacunku niż nienawiści. Ale trzeba było go pokonać, by udowodnić..

Czas niemal stanął w miejscu. Halcyonowi wydawało się, że między kolejnymi uderzeniami jego serca mijają godziny. Cyborg uniósł broń, by dobić Jedi, lecz gdy palce ścisneły spust dwóch chwyconych blasterów Nejaa odskoczył a śmiercionośne promienie trafiły w stojącego za nim gwardziste, kóry opadł bez bezwładnie na ziemie. Wykorzystując energie skoku Jedi wyprowadził kolejne cięcię w zaskoczonego drugiego gwardziste, które dosłownie rozcieło przeciwnika na pół...

Jednak było za wcześnie na świętowanie sukcesu, ciągle pozostało sprawnych dwóch Magma gwardzistów oraz największy adwersarz Generał Grevorius.

Do tego Jedi zaczął odczuwać jak wiele kosztowało go dotychczasowe zwycięstwo nad gwardzistami, emocje opadły i Jedi nie był już w stanie powstrzymywać bólu i zmęczenia. Nie mógł być pewien, ale zdawało mu się, że w czasie upadku złamał żebro. Spojrzał na swych przeciwników, dwóch Magma Gwadzistów nie stanowiło wielkiego zagrożenia, natomiast towarzyszący im Grevorius uzbrojony w dwa miecze świetlne oraz dwa blastery w sam mógł być Zagrożeniem ponad siły wojownika. Powoli Nejaa uświadamiał sobie, że ciąle się broniąc kiedyś, stanie się na tyle zmęczony, że nie bedzie w stanie kontynuować starcia. Cokolwiek miał zrobić, musiał działać szybko...


[Nejaa mozesz postować tutaj, najwyżej sie zedytuje


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Śro 15:13, 26 Kwi 2006    Temat postu:

Ekran rozbłysł obiecującym zielonym światłem, by po chwili zgasnąć tak samo jak całe oświetlenie na peronie. Jeden z klonów komandosów potwierdził to czego Jedi się domyślał:
- Odcieli zasilanie a kabel zapewne zawiązali na supełek - to przekreślało jakiekolwiek szanse na włamanie się do komputera z miejsca gdzie byli, do tego wszystko wskazywało na to, że sieci broni swego rodzaju superskrypt wyprzedzający wszystkie ich posunięcia, zatem nawet gdyby znaleźli odpowiedni terminal nie było powiedziane iż cokolwiek udałoby się im zdziałać.

Czyżby nadszedł czas aby się wycofać? - zastanawiali się Jedi - a może spróbować rozwiązać problem metodą gordyjską? Wybór mógłby okazać się znacznie prostszy gdyby wiedzieli co się działo na powierzchni, jednak nie udało im sie nawiązać łącznośći z Sternem. A jedyne co mogli usłyszeć to piski i trzaski.

Jedynym jasnem punktem całej sytuacji był fakt iż pozbawiona prądu instalacja przeciwpożarowa przestała ich zalewać. Nagle, wyczulone zmysły Jedi wyczuły iż ktoś się zbliżał tunelem metra, po chwili nawet słyszeli bzyczenie repursorów śmigaczy. Na wszelki wypadek poprawili uchwyt na blasterach i mieczach.... By rozluźnić się gdy zobaczyli źródło hałasu. Na pogrążony w mroku peron wleciały 5 BARC speederów prowadzone przez klony w białych zbrojach. Cały patrol zatrzymał sie przed Jedi i zsiedli z maszyn. Klon zasalutował:
- Generale Windu, SC-12 melduje się z raportem od Porucznika Okhama:
Grupa Porucznika w liczbie 6 tys klonów oraz maszyn wsparcia zostałą odepchnięta w kierunku Maneito City po drugiej stronie zalewu [patrz mapke to chyba woda] Jak na razie nie udało nam się skontaktować z Bazą. Do atmosfery powróciły 4 eskadry Torrentów jednak ze zwględu na liczne stanowiska przecilotnicze ich możliwosci bojowe są ograniczone, niemniej służa dobrze jako rozpoznanie. Wiemy iż na pole bitwy zostały zrzucone promy Konfederacji co wyrządziło duże straty. Jednocześnie wróg jest w odwrocie zdaje sie gromadzić na granicach Cat Neras. Korzystam z gęstej sieci Metra jako kanałów transprtowych, jednak spodziewamy się że gdy przeciwnik to dokryje może zamknąć ta droge. Jakie rozkazy?

[ off Windu nie ma tak dobrze, nie możecie se gadać z Sternem, jesteś Komandosem a Komandosi nie gadają ze sztabem:-) Możesz zlecić SC przekazanie prostych instrukcji lub informacji, możecie im zakosić jeden albo dwa Speedery:-)]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mace Windu
Mistrz Jedi



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Haruun Kal

 Post Wysłany: Śro 20:22, 26 Kwi 2006    Temat postu:

"Ta misja nie sprzyja dobrym wiadomością" pomyślał Windu.
- No,niestety sytuacja jest krytyczna ... Czy to wielkie działo jest zlokalizowane ? - Przypomniał sobie co miało być największym utrapieniem armii.
- Jeżeli wiadomo gdzie jest to cała grupa Porucznika ma go zaatakować.Celem jest uszkodzenie,zniszczenie bądź odwrócenie uwagi wroga.Czy znane są dane dotyczące bazy głównej konfederacji ? Przypuszczalna obrona i lokacja ? Melduj byle szybko !- Mace czekał na odpowiedź.Sam chciał, jeśliby to było w miare możliwe zająć się centrum dowodzenia.Jeśłi nie, polecą razem do porucznika i zajmą się działem.Muszą odwrócić uwagę Konfederacji !


[off] Przydała by się nowa mapka bitwy. Nie jestem wybredny Razz ale nie wiem jak są ustawione armie ani nic Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mace Windu dnia Śro 21:51, 26 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Żbik
Wredny kocur



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Twojego najgorszego koszmaru

 Post Wysłany: Śro 21:14, 26 Kwi 2006    Temat postu:

Zwiadowca przytaknął i wyjął z bagażnika Speedera mały przenośny Holoprojektor, uruchomił urządzenie i w powietrzu zamigotała malutka makieta pola walki:


Kod:
Holoprojekcja

  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
1                           Centrum dowodzenia
2                                Doir City  *
3                                            *
4                         ###                 *
5                           ###                 *     
6                              ###              *
7                              ###             *
8                                ### ###      *
9         Kosmoport                   ###        *       
10    Cat Naras                                  *
11                                  ###           *
12                                  ###           *
13                                ### ###      *
14                                 ###           *                 
15                                 ##              *
16                                ###              *
17        Przedmieścia            ###      Memeito City *
18                                       ###      Superdziało *
19                            Metro                   *
20                                       ### ###       *
21                                      #Okham  ###       *
22                                             ### ###     *
23                                              ###           *
24                                                ###          *
25               Pole Bitwy                      ###        *
26                      Hicks                         ###       *
27                                                               *
28                                                               *
29         Baze Republiki                              *
30               Ryco                                  *


# - lasek
* - Wybrzerzee
Gdy tylko Jedi zapoznał się pobieżnie z tym cudem techniki i grafiki, klon zwiadowca rozpoczął tłumaczenie:

Naszym celem są trzy zaznaczone miasta, kluczowe dla planety:
Doir City to tam znajduje się centrum dowodzenia i zapewne też Vicekról. Przejęcie tego miasta będzie miało znaczenie symboliczne i zapewne ograniczy zdolności taktyczne wroga. Niestety jest ono dość daleko i atak na nie nie jest taki prosty.
Cat Naras, główny kosmoport planety. Jeśli przybędą posiłki dla którejkolwiek ze stron, jedt to najdogodniejsze miejsce, zdolne przyjąć nawet Acclamatory czy kapsuły Lucrehulków.
Memeito City - miasto przemysłowe, prawdopodobnie tam znajdują się fabryki, również tam jest położone superdziało. Przejęcie tego miejsca zagwarantuje nie tylko spokój ze strony bombardowań, oraz przejęcie wrogich zakładów ale i otworzy drogę do stolicy, podobnie jak w przypadku Cat Naras.

Jak widać dwa miasta są położone na wybrzeżu, a przez środek terenu biegnie las (to chyba jednak las). Do tego mniej więcej od lini Memeito znajduje się dość gęsta sieć metra, która tymczasowo służy nam do cichego przemieszczania sie.

Jeśli chodzi o nasze siły to niedawno przeżyliśmy bombardowanie promami kamikaze, co głównie uderzyło w nasze zasoby ciężkieg sprzętu. Mimo to w Bazie znajduje się około 40 tysięcy klonów oraz troche sprzętu.

Na polu bitwy Porucznik Hicks stacjonuje z 10 tysiącami żołnierzy

Wiele sił znajduje się chwilowo w rozproszeniu i minie troche czasu nim uda się je zebrać.

Otrzymaliśmy wsparcie z kosmosu w postaci 4 eskadr Torrentów.

Jeśli chodzi o przeciwnika to niewiele wiemy o jego siłach, wydają się być mocno ograniczone, wiemy jedynie o licznych stanowiskach obrony przeciwpowietrznej, które ograniczają nasze możliwosći manewru.

Superdziało znajduje się w Memeito city, jego moc jest potężna, jednak nie wszechpotężna. Nasza Baza znajduje się poza zasięgiem, a strzały są najczęściej niezbyt precyzyjne i mniej skuteczne wobec jednostek w rozproszeniu. DO tego podejrzewamy, że nie będą strzelali do jednostek związanych walką.

Odebraliśmy też pobierzna relacje z działań w przestrzeni, wedle pilotów na granicach systemu pojawiły się posiłki zarówno dla nas jak i dla wroga.

Klon przerwał przydługą wypowiedź, jednak gotowy by odpowiedzieć na dalsze pytania...

Oczywiśćie, Porucznik Okham może zaatakować Memeito City i spróbować zniszczyć super działo
_________________________________

Baza Ryco
- 44 tys klonów w bazie
- 400 Speederów
- 278 AT-PT
- 320 AT-RT
- 166 AT-TE
- 82 dział samobieżnych Atgar
- 296 kanonierek LAAT/i
- 76 Kanonierek LAAT/c
- 54 Jugernaut (jeśli były w okresie)
- 63 Saber Tanków (jw)
- 46 SPHA-T
- 440 AT-LP
- 340 BARC
- 5 tys technikow
- 8 tys rannych
Przedpole: Hicks
- 10 tys Klonów
- 77 AT-TE
- 98 BARC
- 23 Atgarów
- 50 AT-PT
- 178 AT-RC
- 80 AT-LP
- 10 Jugernautów
W rozproszeniu (całe pole bitwy)
- 9 tys klonów
- 390 BARC
- 89 AT-TE
- 16 SPHA-T
- 790 lekkich walkerów różnych typów
- 12 Saber tanków
- 10 Transporterów Klonów
Grupa Porucznika Okhama okolice Meneito
- 7 tys klonów
- 200 BARC
- 189 ATPT
- 344 ATRC
- 30 AT-TE
- 60 AT-LP
- 3 SPHA-T

W bazie znajduje się amunicja, możdzieże, granaty, materiały wybuchowe, mały szpital wszystko czego potrzebujecie w tym zapasy na 2 tygodnie

W powietrzu znajdują sie 4 eskadry Torrentów.

[Możesz tez przekazać swoje pomysły co do całościowego natarcie, bo Ryco chyba zwątpil]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Żbik dnia Sob 12:30, 29 Kwi 2006, w całości zmieniany 5 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Republiki » Atak klonów. (Neimoidia)
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group