FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Retrospekcja: Łowca w strugach deszczu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Zgrywa » Retrospekcja: Łowca w strugach deszczu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 14:21, 12 Lut 2006    Temat postu:

Coś alkoholowego...
- No dobrze, jeśli takie jej życzenie, to coś alkholowego się znajdzie!
To "odkrzyczał". Pod nosem jeszcze coś dodał, traktującego bodajże o tym, że Jedi nie powinni pić alkholou, bo zaciemnia on umysł, który powinien kierować ich działaniami, a sprawia że emocje biorą górę, czego winni się wystrzegać...i coś tam jeszcze.

Ruszył więc w poszukiwaniu "czegoś alkoholowego"...niedługo potem, znalazł coś (CHYBA, bo się na alkoholu nie znał) procentowego...po chwili już z uśmiechem wręczał kieliszek z tym "czymś" Lunie.
- Mam nadzieje, że wyboru trafnego dokonałem. A teraz, jeśli łaska, opuszczę panną Jade, dobrze?
Ciekawe, gdzie podziała się panna Khaan...ale nie ma czasu jej teraz szukać. Ukłonił się tylko Lunie, po czym znów skierował się do (nieznanych mu jeszcze) dwóch wojskowych, z których jeden był (nieznany mu) panem Rhade.
Jednak nagle pomyślał, że może jednak Uriel zmieniła zdanie i czegoś sobie życzy...no i może ten...hmm...nieco wspomagany w oddychaniu Jedi (Artemis bodajże) też może sobie czegoś życzy. Choć nie wiedział, czego może, to jednak powinien się zapytać.

Przerwał więc swoją "wędrówke ku wojskowym", odkładając ją na później. Gdzie mógł być ten Artemis? Tam gdzie jest cisza. Samotność.
Na balkonach zapewne.

Na miejscu była jeszcze Khaan...uśmiechnął się. Znalazł obie swoje "ofiary", jak to miło.

- Może chcielibyście coś do jedzenia lub picia? Jeśli tak, to mógłbym wam to "coś" przynieść.

OFF:Nie ma mnie dzisiaj przez pewien czas =='


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Artemis
Padawan



Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Couruscant

 Post Wysłany: Nie 14:29, 12 Lut 2006    Temat postu:

Widząc młodą padawankę zbliżającą się do niego podrzucając jakimś owocem w dłoni mimowolnie się uśmiechnął. Co prawda Artemis służy zakonowi dopiero od kilkunastu dni, lecz wydawało mu się, że potrafi określić charakter tej młodej osóbki; towarzyska, rozgadana, pełna życia i optymistyczna…zupełne przeciwieństwo jego samego.
-Nie jest w dobrym tonie, abym w ogóle tutaj był, Uriel Khaan.
Powiedział rycerz, po czym po chwili przerwy dodał.
-Choć muszę przyznać, że gdy byłem młodszy nawet lubiłem takie bankiety
Ponownie mimowolnie się uśmiechnął, lecz poprzez żelazną maskę zakrywającą mu usta nie było tego widać. Przez chwile oczy Artemisa zrobiły się szkliste, a on sam pochylił głowę jakby przypominając sobie pewne fakty, lecz zaraz z powrotem wyprostował się i kontynuował
- No cóż. Wydaje mi się, że poprzez mój wygląd…nie jestem zbyt mile widziany na tym balu. Co więcej, przez mój wygląd mało gdzie jestem mile widziany
Mówił rycerz, teraz oparty o barierkę i spoglądający na młodą i pełną wigoru padawankę przed nim.
-Ale dajmy spokój. Nie będę się nad sobą rozczulał. Widocznie to co mnie spotkało musiało się stać. Tak chciał los.. czy jak wolisz moc. A tak pyzatym Uriel Khaan, czy mogłabyś powiedzieć mi co my tu robimy? Bo od mistrza Mundiego praktycznie nie dowiedziałem się niczego konkretnego, oprócz tego, żebym się dobrze bawił
Powiedział Artemis z ironią i nutką żalu, po czym odwrócił się aby obejrzeć jakąś upitą, grubszą starszą panią śmiejącą się ze swojego własnego, nietrafionego żartu która również weszła na balkony.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Uriel Khaan
Rycerz Jedi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Nar Shaddaa

 Post Wysłany: Nie 15:44, 12 Lut 2006    Temat postu:

Uriel spojrzała przed siebie.
- Wiesz… Ja nie widzę różnicy w tym jak kto wygląda. Widziałeś kiedyś mistrza Plo Koon? Pochodzi z Dorin, a tlen mu szkodzi więc nosi specjalną maskę… Nikt jednak nie traktuje go inaczej. Zresztą… Powinieneś wiedzieć, że w zakonie nikt nie będzie oceniał cię po tym jak wyglądasz, a przynajmniej większość nie będzie. Resztą się nie przejmuj.- powiedziała nie odrywając wzroku od przepięknej fontanny z której tryskała kolorowa woda, iskrząca się w świetle gwiazd.- Zauważ też jak bardzo każda rasa różni się od siebie…

Dziewczyna nie zwróciła większej uwagi na młodego padawana, który przyszedł za nią na balkon.
- Nie dziękuję, jak będę czegoś potrzebowała sama po to pójdę. Nie trzeba mi usługiwać.- odparła nieco poirytowana.

- A wracając do rozmowy… Niestety nie, jestem tak samo zagubiona w tej całej… Szopce jak ty. Ale, skoro Mistrz Mundi uważa, że taki trening jest nam potrzebny to dam się prowadzić na ślepo… Jak dziecko.- powiedziała cicho wyciągając rękę w niebo i pozwalając krwistoczerwonemu ptakowi usiąść jej na przedramieniu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 15:56, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Wiesz co komandorze.
Sten zagadał do stojacego obok przyjaciela.
- No ?
- My bohaterowie republiki powinnismy chyba być w centrum zainteresowania.
- A poco ?
- Hmm.. no wiesz, sława, wpływy te sprawy.
- Aha ... i to mi mówi człowiek który latając na mysliwcu podczas bitwy o Geonosis złorzeczył na "tych trepów w co nas w to gów... wpakowali" ?
- To było dawno temu i nieprawda.
- No ... szmat czasu, jeszcze szczątki droidów nie ostygneły na orbicie.
- Nie czepiajmy się szczegułów. Alel minimum zainteresowania ze względy tych wszystkich napuszonych przemysłowców i potentatów by się przydało.
Telemachus spojrzał z politowaniem na kolege.
- Stary, przecież jestesmy zwykłymi żołnierzami. Oni podziwiają sobie tych jedajców, wiesz mistyka i te sprawy.
- A ktos im powiedział że gdyby nie klony i flota to wystrzelali by tych sztukmistrzów na Geonosis.
- Sten, Sten, Sten przyjacielu, nieważne ilu ich zgineło i ile klonów zapłaciło swoim życiem za tą bitwę. To jedi są bohaterami i tak pozostanie.
- Troche to nie fair.
- Życie jest brutalne, nic nie poradzimy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Artemis
Padawan



Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Couruscant

 Post Wysłany: Nie 16:12, 12 Lut 2006    Temat postu:

Artemisa zaskoczyła odpowiedź Uriel, a raczej otwartość padawanki która stała przed nim.
-Wiem o mistrzu Plo Koonie. Wiem też. Że osoby z zakonu akceptują mnie takim jakim jestem. Lecz niestety nie każdy taki jest.
Powiedział Artemis wymownie spoglądając na grubą kobietę, która przestała się śmiać i teraz popijając jakiegoś drinka patrzy spode łba na rycerza. Wtem ujrzał jak inny Jedi który wraz z nim przyleciał na Alderaan przyszedł na balkony. Był odziany w świetlnie dopasowaną, czarną szatę, miał zbyt dobrze ułożone włosy oraz z daleka czuć było specyficzną woń jego perfumów które co prawda ładnie pachniały, lecz ów jedi chyba nieco przesadził z ich ilością.
-Nie, dziękuję Samuelu Silverwordzie za twoje zainteresowanie, ale musze zrezygnować z twojej oferty, Nie mam na nic ochoty. .no poza wyrwaniem się stąd.
Mówiąc to ukłonił się Samuelowi, widząc jak ten Jedi okropnie przestrzega etykiety, którą starali się wpoić Artemiswoi gdy sam przebywał na Alderaanie. Gdy to robił zauważył nagle jak jakiś czerwony ptak siada Uriel Khaan na ramieniu.
-Jak.. jak to zrobiłaś?
Powiedział zdziwiony ciemny rycerz.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Sanar Kuat
Senator Kuat



Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Kuat

 Post Wysłany: Nie 16:54, 12 Lut 2006    Temat postu:

Sanar Kuat wkroczył na salony z właściwą sobie skromnością i elegancją. Przy wejściu zrobił lekkie zamieszanie by każdy mógł zauważyć, że wchodził. Ubrany był w czarny, błyszczący płaszcz z krwistoczerwonym symbolem Republiki na plecach, który przy każdym ruchu wydawała z siebie przerażliwy szelest, który w przedstawicielach niektórych ras wzbudzał żądze mordu.
Jednak to nie powstrzymało Sanara od paradowania z zadowoloną miną i wbijania wzroku w każdą mijaną przedstawicielkę humanoidalną płci odmiennej. Jego wzrok padł w końcu na dwie ładne kobiety przy barze. Zmieniając zręcznie kurs w nawyku wyrobionym podczas cotygodniowych polowań w barach na Coruscant, Sanar skierował się w stronę baru po drodze machinalnie wymieniając uprzejmości ze znajomymi. Nieco dłużej i głebiej skinął głową mijając osobę odpowiedzialną za przetarg, komadora Rhade rzucając jednocześnie kilka uwag na temat genialnej taktyki zastosowanej przez WAR i kilkoma słowami dyskredytując konkurentów do umowy na nowe okręty.
W końcu przybył do celu gdzie miał możliwość dokładniejszego zlustrowania dziewuszek. Jedna z nich, o ciemnych włosach i w jasnobrązowym płaszczu wyglądała doprawdy uroczo. Aż oczy mu błysnęły na widok kształtów zakrytych ubraniem, szczególnie do gustu przypadł mu śliczny kamień umieszczony w bardzo ale to bardzo strategicznym miejscu. Po chwili konsumowania wzrokiem przeniósł go obok i wbił wzrok w ubraną w ciasną sukienkę dziewczynę, przesunął wzrokiem po jej kształtach starając się doszukać kawałka biodra ale jak dotąd te próby pozostawały bez wyniku. Sanar doszedł do wniosku, że w tym szczególnym przypadku punkt, w którym zaczynały się biodra pokrywał się z punktem w którym się kończyły. W tym momencie tracąc zainteresowanie tą dziewczyną spojrzał ponownie na poprzedni obszar nieomylnie trafiając wzrokiem na fioletowy kryształ. "Eehh ... młodość" - pomyślał po czym wrócił powolnym krokiem na środek sali.


[off] Jezeli "kogos" urazilem to przepraszam. Smile [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 17:04, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Ty kt to był ?
- Sten, gdzieś ty się chował ?. To Senaru Kuat .
- Aaaaa.... kto ?
Rhade wzniusł oczy do nieba.
- Skup się ... K.U.A.T.
- Sie znaczy związany z KDY ?
- Szef.
- Oooo... prosze prosze i wykrakałem.
- Co wykrakałeś ?
- Podziw klasy rządzącej dla nas szaraczków.
- Nie dla nas a dla mnie. To po pierwsze i nie podziw a lizydup... Facet się przymila bo jestem w komsji rozpatrujacej zakupy nowych statków.
- Aha, i co z tego. Grunt że cała ta smietanka zobaczyła że szef KDY rozmawia z nam... z tobą. A że flota to jedna wieka rodzina.
- A zrodziną najlepiej wychodzi sie na holozdjeciu.
- Zgryzliwy jak zwykle.
- Trzeba mieć jakieś hobby Sten.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Uriel Khaan
Rycerz Jedi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Nar Shaddaa

 Post Wysłany: Nie 17:08, 12 Lut 2006    Temat postu:

Dziewczyna uśmiechnęła się nieznacznie.
- Wystarczy tylko zaufać… Jeżeli ty zaufasz jemu, on zaufa tobie.- powiedziała cicho, głaszcząc delikatnie zwierze po czubku jego pierzastej głowy.- Tak samo jest z ludźmi. Człowiek sam stawia wokół siebie barierę i dziwi się, że inni się go boją lub odrzucają. Maska którą nosisz… Nie wiem jak to się stało i uszanuje twoje tajemnice, ale czy ona nie stała się dla ciebie takim murem?- spytała spoglądając na Artemisa.

Ptak, który siedział na jej ramieniu rozpostarł skrzydła i zamruczał, kiedy dziewczyna pogładziła go po szyi.
- Mamy jeszcze wiele czasu przed sobą, nie pozwól, aby twoje życie zniszczył jakiś akt z przeszłości, bez względu jak ważny i bolesny jest dla ciebie.- dodała po chwili podsuwając ramię z krwistoczerwonym ptakiem bliżej padawana.

- Spróbuj…- powiedziała cicho.

[off] Kuat, jeżeli jedna z tych dam to ja, to wiedz, że mnie nie ma przy barze Wink[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Artemis
Padawan



Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Couruscant

 Post Wysłany: Nie 17:42, 12 Lut 2006    Temat postu:

Serce szybciej zabiło w piersi Artemisa. Padawanka która w ogóle go nie znała potrafiła tyle o nim powiedzieć. Tak dokładnie opisała coś, co go trapi. Lecz to nie wygląd Artemisa był jego główną zmorą..
~-Nie czas na rozmyślanie
Pomyślał, następnie powiedział patrząc smutnymi oczami na padawankę:
-Masz częściowo rację Uriel Khaan. Po części sam jestem sobie winien za to, kim teraz jestem i co o mnie myślą inni. A twoje spostrzeżenia, choć ostre niczym brzytwa są w dużej mierze prawidłowe. Dziękuję za rady Uriel
Powiedział Artemis spokojnie wyciągając dłoń w kierunku krwistoczerwonego ptaka, który po chwili przefrunął z dłoni padawanki na jego własną, lecz równie szybko odleciał, wydając z siebie przestraszony świergot. Artemis zrezygnowany, ze spuszczoną głową i opuszczonymi ramionami powiedział w kierunku Uriel.
-Chyba muszę nad tym popracować. Jednak mimo wszystko dziękuję za rady
Powiedział spoglądając na Uriel, po czym dodał.
-Wiesz, chyba masz rację, nie możemy cały czas stać na balkonie. Zwłaszcza, iż robi się chłodno
Powiedział idąc w kierunku ogromnej hali po czym odwrócił się w stronę Jedi w czarnej szacie.
-Samuelu, idziesz?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 17:48, 12 Lut 2006    Temat postu:

Młodego ucznia Jedi nie zraziło to, że nikt niczego nie potrzebował. Ba, nawet to lepiej. Nie będzie musiał łazić i nosić im żadnych przysmaków czy trunków...
W milczeniu obserwował, jak jakiś ptak siada na ramieniu Khaan. Przysłuchiwał się rozmowie tej dwójki...nie chciał się teraz wtrącać, toż to przecież nieładnie by było im przerywać. Poczeka się chwilę i posłucha.
Chwilowo przeszło mu zainteresowanie jego "wojskowymi" ofiarami. Jeszcze ich dorwie i być może nawróci na drogę pacyfizmu...

Jak na razie wywnioskował, iż ten tutaj pan z "aparatem wdechowym" się użala nad sobą, a Uriel go pociesza. Jak to miło z jej strony! Wiedział, że wielu ludzi ocenia innych po wyglądzie (i starał się to wykorzystać, zawsze wyglądając tak, jak powinien wyglądać)-pewnie Artemis spotykał się z...hmm...odrzuceniem.

Ale on też nie był lepszy-inni go odrzucali, a on zamknął się w sobie...nie dopuszcał innych. Tak przynajmniej sądził, gdy zobaczył jak Khaan podsuwa mu ramię z ptakiem-wydaje mu się, że ona chce, by on "przyjął" do siebie ptaka...

Powiedział kilka słów (które oczywiście Samuel z uwagą wysłuchał) i...

I to zrobił. Przyjął go. Ale jeno na chwilkę.

Zaś na zapytanie...
- Oczywiście, nie mogę odrzucić zaproszenia tak wspaniałych kompanów!
Wypowiedział te słowa z uśmiechem. Tak, wspaniałych kompanów...szczególnie chciałby nieco lepiej poznać Artemisa...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Nie 17:55, 12 Lut 2006    Temat postu:

Kolejni goście przychodzili, lecz nie było wśród nich nikogo znajomego. Dziewczynie zaczęła doskwierać samotność, więc nastrój zmienił się z radosnego w poważny jak nie przygnębiony. Kieliszek był już pusty, lecz nie wzięła po kolejnego. Balkon cieszył się dość dużą popularnością, ale Luna nie miała ochoty tam iść. Padawanka wstała i ruszyła w kierunku jednego z wielkich okien. Widok był podobny jak na balkonie, ale było znacznie cieplej
 Powrót do góry »
Uriel Khaan
Rycerz Jedi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Nar Shaddaa

 Post Wysłany: Nie 18:08, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Nie chciałam cię przybić, przepraszam.- powiedziała poprawiając płaszcz i szatę.- Rzeczywiście… Robi się chłodno.- dodała przekładając cienki warkoczyk, znak że jeszcze jest padawanem za ucho.

- Wydajesz się być w swoim żywiole, Silverword.- zwróciła się z uśmiechem do czarnowłosego padawana.- Ja doprawdy nie rozumiem jak można… Bawić się na czymś takim. To nie to co Nar Shaddaa… Tam czujesz, że żyjesz, a nie egzystujesz jak… roślina.- powiedziała kiedy poczuła pierwszy ciepły powiew na swojej twarzy.

Rozejrzała się. Dwóch żołnierzy nadal siedziała przy barze, rozmawiając o czymś spokojnie. Na środku sali jakieś młode dziewczyny tańczyły, według Uriel w ogóle nie do rytmu chichocząc jak wariatki, obok natomiast stały dwie starsze kobiety i przypatrywały się wyczynom dziewczynek z wyraźną dezaprobatą na twarzach.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 18:24, 12 Lut 2006    Temat postu:

-Och, przyczyna jest tego zaiste, bardzo prosta-nikt nie powiedział, że muszę się tutaj świetnie czuć, prawda? Mogę się czuć beznadziejnie...a może jestem całkiem roźluzniony.-w tym momencie pięknie uśmiechnął się do Uriel,a naglę, po chwili...na jego twarzy malował się wielki smutek. Ale tylko przez chwilę, bo kilka sekund później znów uśmiechał się do padawanki- Cóż, myśle że to właśnie jeden z tych treningów, o których wspominał Mistrz Mundi-kontrola własnych emocji i ich okazywania. A co do Nar Shadda...cóż, są gusta i guściki.
Na zakończenie dyskretnie rozejrzał się po sali.
- Może porozmaiwamy z tamtymi wojakami, hmm? Zobaczymy, co powiedzą...i może spróbujemy im pokazać, że wojna jest złem, które współtworzą


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Artemis
Padawan



Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Couruscant

 Post Wysłany: Nie 18:37, 12 Lut 2006    Temat postu:

Wchodząc z powrotem do sali bankietowej w Artemisa od razu uderzył hałas lekko już podpitych gości, którzy co chwila się przekrzykiwali wlewając do ust mniej lub bardziej alkoholowe trunki. Nie przejmując się tłumem ciemny rycerz starał dojść do miejsc siedzących, gdzie jak miał nadzieję, było trochę mniej tłoczno i mniej się działo. Po drodze zauważył samotną padawankę przyglądającą się w okno i najwyraźniej o czymś myśląca, wiec od razu wskazał ją Samuelowi, perswadując mu, że nikt nie ma lepszego wyjścia dla samotnej koleżanki niż on sam. Nieco dalej zobaczył w końcu eleganckie siedzenia. Gdy w końcu usiadł, odgarnął włosy do tyłu i ponownie rozejrzał się po Sali. Bankiet powoli przemieniał się w najzwyczajniejszą w świecie popijawe, lecz wiele osób utrzymywało jeszcze pozory. Artemis uśmiechnął się do siebie, gdy zobaczył, iż mimowolnie stuka palcem w oparcie do rytmu jakiejś kapeli, która właśnie dawała pokaz swych umiejętności

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Uriel Khaan
Rycerz Jedi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Nar Shaddaa

 Post Wysłany: Nie 19:05, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Raczej odmówię. Niezbyt mi się uśmiecha rozmowa z wojskowymi. Idź jak chcesz, poradzę sobie.- powiedziała do Samuela.

Sama za to udała się w stronę bufetu, mijając przy tym roztańczone na parkiecie młode dziewczyny, które pokazały ją sobie palcem i zaczęły chichotać. Uriel jedynie przewróciła oczami i sięgnęła po pierwszy z kolei drink. Upiła łyk i znowu zobaczyła i usłyszała jak dziewczynki chichoczą i pokazują ją sobie jakby była zwierzęciem w zoo.

Odwróciła się do nich plecami i udała, że przygląda się smakowitym ciastkom, a tak naprawdę zamknęła oczy i skupiła się na drobnej fali Mocy. Lekki powiew, który dla zwykłej istoty wydawał się byś spowodowany wiatrem pognał w ich stronę podwiewając suknie tak, że teraz wszyscy mogli podziwiać co zacne damy założyły pod suknie.

Uriel parsknęła cicho sięgając po małe ciastko nadziewane owocami, a kiedy kobiety uciekały z Sali piszcząc w niebogłosy ona podeszła do foteli i podsunęła Artemisowi talerz ze smakołykami i szklankę z jasnozielonym płynem.

- Lekcja otwartości cześć pierwsza. Nigdy nie uciekaj przed Uriel Khaan. I tak ci nie wyjdzie.- powiedziała z uśmiechem siadając naprzeciw niego.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 19:15, 12 Lut 2006    Temat postu:

No dobra...skoro teraz nie, to nie. Potem się nimi zajmie. Niech na razie ona się nim zajmie...może wtedy stanie się bardziej otwarty. A wtedy Samuel postara się poznać go jeszcze lepiej...

Szedł więc sobie dostojnie, gdy naglę poczuł drganie w Mocy. Odwrócił się do miejsca, w które było chyba jego źródłem-zobaczył Khaan i...no cóż, to co chyba zrobiła. Spojrzał na Uriel i pokręcił głową z wyrazem dezaprobaty i ogólnie, zawodu...
Choć w duchu poprostu się śmiał.
Rozbawiony (choć nie zewnętrznie, jeno wewnętrznie) odprowadził koleżankę wzrokiem...zajęła się Artemisem. Dobrze, zagada chwilę z wojskowymi a potem do nich wróci. Luną nie miał zamiaru się zajmować, zawsze wydawała mu się...zbyt agresywna?

Chwilę później znajdował się przed Rhad'em i tyn drugim, kłaniając się im dworsko.

- Witam zacnych panów! Jestem Samuel Silverword, niewiele znaczący Jedi...a na pewno niewiele znaczący w stosunku do was. Zaszczytem byłoby dla mnie poznać dwie tak zacne i wspaniałe osobistości...choć zrozumiałbym, gdybyście jednak odmówili mi tych kilku słów, w końcu tak zapracowani wojskowi jak wy nie mają na to czasu...
Udawał uwielbienie, udawał lekkie zawstydzenie, udawał przeogromny szacunek. To wszystko udawał jak zwykle, przynajmniej tak mu się zdawało, świetnie.
A udawał, bo wcale nie szanował wojskowych-parali się oni wojną, której Samuel szczerze nienawidził.
Udawał, bo wcale się ich nie wstydził.
Udawał, bo wcale ich nie wielbił...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 19:49, 12 Lut 2006    Temat postu:

Obaj wojskowi z pokorą wysłuchali przemówienia jedi, w pewnym momencie Sten niezauwarzalnymi dla nieobeznanych gestami ręki dał znać koledzie "wazelina". Usmiechając się jak etykieta nakazuje poczekali aż człowiek skończy. Pierwszy zaczął Telemachus.
- Sama obecność Jedi to wieki zaszczyt ...
Sten jak zwykle coś dożucał od siebie.
- Ogrąmny wręcz.
- Wiadomości chwalące wspaniałe czyny członków zakonu są znane tez w kręgach wojskowych.
- Bardzo znane.
- Oczym szanowny Jedzi chciałby z nami pokornymi sługami republiki pomówić ?
Sten mało nie zaksztusił się słysząc te słowa, udajac lekkie podrażnienie trunkiem szybko sie opanował.
- Przepraszam, napój jest troche mocniejszy niż przypuszczałem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 20:00, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Och, nieszkodzi.
Młody Jedi dosiadł się więc do obu panów. Tak, teraz może z bliska poznać śmierciotwórców...jak lubiał w myślach nazywać wszelkich wojskowych (inna z nazw, jakimi ich w myślach nazywał, to psy wojny i tym podobne)
- Dziękuje za poświęcony mi czas z waszej strony...chciałbym porozmawiać z wami o czymś, o czym ja, nieznaczący w porównaniu z wami Jedi,-w tym momencie w głowie Samuela pojawiła się myśl, że to oni są nieznaczący w porównaniu z nim-oni nie władają Mocą...phi- nie mam zielonego pojęcia. A jak wiadomo, należy wykorzystać każdą okazje do nauki...
Chciałbym z wami porozmawiać o wojnie.

Ostatnie słowo wypowiedział nieco inaczej niż inne. Inne były mówione typowo "wazeliniarsko"...a to ostatnie było...inne. Ciężko określić, jak inne. Można było wyczuć w nim...nienawiść, gniew...obrzydzenie?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 20:14, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Wojna. Wojna jest motorem cywilizacji, bez wojen wszystko stoi w miejscu, często wojna wybucha z błachych powodów a czasami z dobrych, bywa też że wojny niemozna uniknąć, i myslenie że pokojowo można wszystko załatwic jest zyciem w ułudzie.
Sten nalewał sobie kolejnego drinka, a Telemachus ciagnął dalej.
- Ta wojna została już rozpoczęta i niepozostaje nic innego jak w niej wlaczyc.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Artemis
Padawan



Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Couruscant

 Post Wysłany: Nie 20:27, 12 Lut 2006    Temat postu:

Rozbawiony Artemis przyglądał się całej scenie z rozbawieniem, podpierając głowę ręką. Gdy Uriel zbliżyła się do jego stolika i położyła talerz na blacie, Artemis użył mocy i odsunął krzesło aby zaprosić Khaan do stołu, skoro już tu jest, lecz zaproszenie nie dość, ze było spóźnione, to jeszcze niepotrzebne, bo padawanka już dawno usadowiła się wygodnie naprzeciwko niego. Co więcej, jasno mu oznajmiła, że jej się nie da pozbyć. Widząc miskę owoców które podsunęła mu towarzyszka uśmiechnął się i podziękował gestem głowy. Po czym odpowiedział
-Uriel Khaan, nie chodzi o to, że chcę się ciebie pozbyć. Co to, to nie
Powiedział zmieszany rycerz, po czym powędrował dłonią do szyi i nacisnął jakiś przycisk. Rozległ się cichy syk, po czym Artemis chwycił swoją maskę, a następnie powoli położył ją na stole, następnie poruszał głową aby włosy swobodnie mu opadły, po czym wziął łyk zielonopodobnego napoju. Twarz miał młodą, choć widać było, iż trawioną wieloma problemami. Słychać było, iż z każdą chwilą, z każdym oddechem klatka piersiowa poruszała się coraz bardziej, a Artemisowi sprawiało to coraz większy trud. W końcu powrotem przymocował swoją maskę do twarzy, a posępna aparatura znów stała się jednością
-Przepraszam, ale tylko w taki sposób póki co mogę się czegoś napić
Powiedział Artemis po czym odsunął od siebie miskę z owocami.
-I tak nie byłem głodny.
Rycerz poprawił się na siedzeniu, po czym oparł się o tył fotela i zapytał otwarcie
-Uriel.. czy ty jesteś zachwycona z tego, jakie życie przygotował ci los?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Zgrywa » Retrospekcja: Łowca w strugach deszczu
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Następny
Strona 2 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group