FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Retrospekcja: Łowca w strugach deszczu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Zgrywa » Retrospekcja: Łowca w strugach deszczu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 20:29, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Hmm...ale przecież Republika od jakiegoś tysiąca lat nie przeżyła czegoś co można nazwać "większą wojną", czyż nie? Czy znów moja wiedza nijak się równa z waszą...?
Być może, nie wszystko można załatwić pokojowo-
Osobik mówiący te słowa jednak uważał zgoła inaczej- Ale, co było przyczyną tej wojny? Czy starano się chociaż przerwać ten konflikt pokojowo...? Co wy, obeznani z tematem sądzicie o tym konflikcie?
Samuel chciał zobaczyć, co myślą o tej wojnie. Chciał poznać ich opinię, jak widzą to ze swojej perspektywy.
No i oczywście mówił tak jak zawsze.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Nie 20:33, 12 Lut 2006    Temat postu:

Baron Vissan był nieco zaskoczny. Jego przybycie nie wzbudziło najmniejszego zainteresowania. Cóż, takie czasy. Ruszył więc wolnym krokiem w kierunku baru, gdzie zamówił bezalkoholowy koktajl, a następnie zaczął rozglądać się za interesującymi przedstawicielkami płci pięknej.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 20:35, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Ponad tysiąc lat Jedi, od czasu Russan republika nie toczyła wojny na pełna skalę. Oczywiście małe konflikty z urzyciem siły miały miejsce przez cały czas ale nie w takiej postaci jak teraz. Tysiąc lat i gdyby nie armia klonów droidy separatystów maszerowały by teraz po ulicach Coruscant. Republika stała sie bezbronna i otwarta na ataki, i to wykorzystała konfederacja.
Rhade zamyślił się na chwile.
- Ten konfilkt, nic nowego, poprostu większa skala. Jesteśmy żołnierzami i jesteśmy szkoleni by walczyć więc traktujemy tą wojne jak typowe szkolenie z ta różnicą że na tych manewrach giną ludzie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Nie 20:45, 12 Lut 2006    Temat postu:

Luna nadal stała jakaś przygnębiona i wpatrywała się w okno. Czuła się trochę samotna. W pewnym momencie odwróciła się i odstawiła kieliszek. Popatrzała się nie pewnie w stronę Uriel, lecz nie ruszyła w jej stronę i przeszkadzać w "rozmowie" z Artemisem. Uśmiechnęła się lekko; sama nie wiedziała, dla czego. Dostrzegła też wzrok kilku osób, który był skierowany na nią. Popatrzyła, więc na suknię
-Chyba nie mam żadnej plamy- zastanawiała się
Następnie przetarła lekko oko i ponownie wpatrywała się w widoki za oknem



[OFF]Nudno zaczęło się robić, piszcie coś Smile [OFF]
 Powrót do góry »
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 20:46, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Tak...ponad tysiąc lat pokoju, powiadasz. Ponad tysiąc lat pokoju utrzymanego przez Jedi.
Tak, to właśnie napawało go pewnego rodzaju dumą. Przez tysiąc lat utrzymywali pokój! I dopiero inny Jedi mógł go zaburzyć na tak wielką skale!
- Hmm...ja osobiście uważam, iż wszelkiego rodzaju konflikty zbrojnego to zło. Coś, co jest czymś całkowicie niepotrzebnym...i uważam, że ludzie winni się uczyć tego nie jak na nich walczyć, tylko jak ich nie wywoływać. Dziękuje wam, drodzy wojskowi, za poświęcony mi czas...oby ta wojna skończyła się szybko. Dzięki pokojowym rozwiązaniom.
Na "dowidzenia" Samuel tylko ukłonił się obu psom wojny, po czym odszedł kawałek...no dobra, nei było tutaj nic ciekawego, poza Luną i...jakimś jegomościem o ciekawej karnacji.
Niech będzie! O to kolejna ofiara Silveroword'a...
Już przy barze, przy którym znajdowała się kolejna ofiara (zwana Baronem Vissanem, ale nie dane było to <przynajmniej na razie> wiedzieć Jedi), ukłonił się owemu nieznanemu-mu-Baronowi
- Witam szlachetnego Pana, zapowiada się miły zabawa, czyż nie? Ma pan zapewne oczywiście ważniejsze sprawy, niż rozmowa z nieważnym Jedi Samuelem Silverword'em, ale jeśli jednak chciałby jednak zabawić mnie chwilą rozmowy, to byłbym całkiem rad. Może nawet zapoznałbym pana z mym przyjacielem i przyjaciółkami z Zakonu? Chętnie poznaliby kogoś tak interesującego...
Mówił uprzejmie, bez dodatkowych "usprawniaczy"-sama uprzejmość powinna starczyć. W między czasie, zamówił u barmana coś do picia.
Oczywiście o zawartości alkoholu równej 0%.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Nie 20:55, 12 Lut 2006    Temat postu:

- A, dobry wieczór - Przywitał się baron. - Rzadko mam okazję rozmawiać z kimś z zakonu... - Widzę, że jest pan tu trochę dłużej, nie orientuje sie pan może czy są tu jakieś miłe i rozmowne przedstawicielki płci pięknej? - Spytał.

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Telemachus Rhade
Kapitan



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Tartarus

 Post Wysłany: Nie 21:01, 12 Lut 2006    Temat postu:

Obaj oficerowie poczekali aż Jedi odejdzie, poczym sami odeszli kilka kroków, ich postawa była jakby wymuszona. Wkońcu zatrzymali się na niewielkim balkonie i ... wybuchli śmiechem.
- Pokojowym rozwiązaniom ... ha ha ha ha.
- Przestań bo niewyrobie.
Skręcani przez spazmy radości opanowali się po dobrych sześciu minutach. Ocierając łzy z koncików oczu Telemachus zaczął mówić.
- Sten jakbym słyszał co kilku senatorów po bitwie o Geonosis. "Wyslijmy do nich reprezentacje pokojową" , oni nie rozumieją że wojen nie wygrywa się dyplomacją a krwią i bronią.
- Teli przyjacielu, jak kiedyś pujde pod komende jedajca weż mi zamów odrazu pochówek. Już to widze okręt sepków idze na nas a ten wywoła ich z zapytaniem "Czy niemoglibyśmy porozmawiać".
Kolejna salwa śmiechu zabrzmiała na balkonie.
- Oni się nadają do niańczenia dzieci a nie walki. Przez nich republika jest teraz słaba.
- Dobra wracamy. trzeba sie pokazywać bo potem admirał nam głowe zmyje że nie reprezentujemy godnei floty.
- Ide, ide, ale niewiem czy niewybuchne śmiechem po drodze.
- Bądz twardy Sten, badz twardy ... jestesmy elitą.
- Najlepsi z najlepszych.
Obaj oficerowie ruszyli spowrotem w tłum balowiczów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 21:07, 12 Lut 2006    Temat postu:

Ocho, dobrze go wybadał. Szuka jakiś pań...a Samuel chciałby go nieco lepiej poznać, a dokładniej jego poglądy. A żeby mieć z nim jak pogadać, trzeba mu znaleźć jakąś panienke...
O. Luna się świetnie nada.
- Oczywiście, że znam! I chętnie pana...no właśnie, jakie jest pańskie miano?...z nią zapoznam...
Ruszył ku Lunie, która dalej stała tam gdzie stała, miał nadzieje że Baron idzie za nim.
- Jak się czujesz, Luno? Chciałbym cię z kimś zapoznać...to jest...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Uriel Khaan
Rycerz Jedi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Nar Shaddaa

 Post Wysłany: Nie 21:10, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Um… Nie szkodzi…- odpowiedziała lekko… speszona całą tą sytuacją. Nie chciała tego jednak w jakikolwiek sposób ukazać, ani w sposobie mowy, ani w swojej minie. Upiła łyk ze swojej szklanki i sięgnęła po jedno z ciastek.

- Czy jestem zadowolona… Hmmm… Dobre pytanie.- zaśmiała się lekko siadając wygodniej w fotelu.- Powiedzmy to tak. Gdyby nie zabrano mnie do zakonu najpewniej przymierałabym głodem w najniższych poziomach Nar Shaddaa, albo tańczyła w jakiejś podrzędnej kantynie. Nie miałam bogatych i wpływowych rodziców. Ale… Wtedy byłabym wolna, no… Przynajmniej w tym najjaśniejszym scenariuszu. Ale tak… Jestem zadowolona… W większości.- odpowiedziała odgarniając włosy z twarzy. Kątem oka dostrzegła śmiejących się wojskowych oraz Samuela męczącego jakiegoś… człowieka.

- Rozumiem, że twoja odpowiedź na to pytanie byłaby negatywna… Wybacz, ale musze zapytać… nie musisz mi odpowiedzieć jeżeli nie chcesz… Jak to się stało, że musisz nosić tą… maskę?- zapytała opierając łokcie na kolanach i przysuwając się bliżej stolika.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Nie 21:15, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Vissan. Po prostu. - Przywitał się, szarmanckim gestem unosząc dłoń dziewczyny i muskając ją wargami. - Miło mi Cię poznać.
- Mogli mi powiedzieć, że mają w zakonie takie piękne damy, to bym nie odmawiał... -
Zwrócił się do Silverworda.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 21:19, 12 Lut 2006    Temat postu:

Samuel z radością przyglądał się, jak Vissan wita Lune. Och, już mu się podobał! Na pewno bardziej niż tamci śmierciotwórcy. On przynajmniej miał maniery...
Ale Samuel się bał o niego.
Bał się reakcji Jade...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Nie 21:26, 12 Lut 2006    Temat postu:

Dziewczyna była lekko speszona obecnością Vissana
-Bardzo mi miło poznać. Nazywam się Luna
Nie miała doświadczenia jak się w takich sytuacjach zachować, czy najpierw przedstawić czy przywitać. Była przy tym dość nie śmiała.
Luna lekko się uśmiechnęła na słowa, które wypłynęły z ust barona
-Przejdziemy się?- zapytała niepewnie
Przelotnie popatrzyła na Samuela jakby mu chciała przekazać, aby zajął się czymś ciekawszym a nie dręczeniem Vissana dość...męczącymi pytaniami. Znała go dość trochę i wiedziała, na co go stać, jak potrafi zanudzać, dla tego chciała go powstrzymać przed znalezieniem kolejnej "ofiary"
 Powrót do góry »
Artemis
Padawan



Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Couruscant

 Post Wysłany: Nie 21:26, 12 Lut 2006    Temat postu:

Artemisowi przypomniała się jego własna historia. Również by przymierał teraz z głodu na najniższych poziomach Couruscant, gdyby nie to, że jego mistrz go znalazł, ale uznał, że padawankę siedzącą naprzeciwko niego raczej interesuje coś innego, niż to kim był. Wtem zadała pytanie, przez które Artemisowi serce zaczęło szybciej bić.
-Uriel Khaan.. ja.. ja nie sądzę aby to był odpowiedni czas i miejsce na takie historie
Powiedział wymijająco Artemis po czym ciągnął:
-Wydaje mi się, ze nie masz mi tego za złe i że uszanujesz moją odpowiedź. Poza tym, pragnę zapomnieć o tamtym momencie, a takie rozdrapywanie ran na pewno mi nie pomoże
Mówił Artemis patrząc w stół i dla rozluźnienia bawiąc się szklanką z własnym sokiem, choć nerwy i tak robiły swoje. Pomimo wszystko starał się unikać wzroku padawanki. Naprawdę nie miał ochoty wspominać tamtych ciężkich chwil, dodatkowo w końcu osoba koło niego była Jedi, a dawniej jedi byli dla niego..
~To było dawniej!
Skarcił sam siebie w myślach Artemis po czym spojrzał w oczy Uriel.
-Przepraszam, pewnie musisz się przy mnie czuć skrępowana. Jak sama zauważyłaś nie jestem duszą towarzystwa


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Nie 21:30, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Panie Silverword, z pewnością będziemy mieli jeszcze szansę podyskutować - Rzucił. Następnie ujął dłoń padawanki i spytał z uśmiechem:
- Mam nadzieję, że uczą was tam tanczyć?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 21:35, 12 Lut 2006    Temat postu:

Ech, szkoda...widać, że Luna go wygania tym wzrokiem. No dobra, niech się dziewczyna pocieszy...tak rzadko miała okazję!
Ukłonił się więc Vissanowi
- Niestety, na razię muszę was opuścić...mam nadzieje że będziecie się dobrze bawić. I mam nadzieje, że dane będzie nam jeszcze porozmawiać, drogi Vissanie.
Uśmiechnął sie tylko do niego, po czym odszedł kawałek i odnalazł Uriel i tego Artemisa. Tak, teraz czas na nich!

Dotarł do nich akurat w momencie wypowiedzenia słów
-"...Poza tym, pragnę zapomnieć o tamtym momencie, a takie rozdrapywanie ran na pewno mi nie pomoże...
Poczekał aż dokończy, po czym rzucił
- Ależ oczywiście, że pomoże! Nie wiem dokładnie, co sprawiło że musisz na razie korzystać z pomocy technologii...ale co cię nie zabiło, to uczyniło cię silniejszym. Przestań o tym myśleć jak o klątwie, postaraj się znaleźć dla tego jakieś zastosowanie! Może jakiś filtr powietrza, któremu być może kiedyś będziesz zawdzięczał życie? Pomyśl...wszystko ma swoje dobre strony. Musisz je tylko znaleźć.
Zakończył z uśmiechem, po czym dosiadł się do swoich towarzyszy, podsuwając sobei krzesło Mocą.
- Mam nadzieje, że nie przeszkadzam?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Nie 21:36, 12 Lut 2006    Temat postu:

-To będzie moja najgorsza wpadka podczas tego wieczoru o ile nie w tym roku- mówiła w myślach
Miała nadzieję, że sprawy potoczą się inaczej, ale widać, że moc zadecydowała zupełnie coś innego
-Wie pan... nie jestem najlepszą osobą do tańca- odpowiedziała niepewnie
Jednak nie mogła mu odmówić, miał w sobie to coś... dar przekonywania? nie to było zupełnie coś innego...
-Ale w pana towarzystwie owszem
-Jak iść to już na całość, co mi tam, najwyżej, a może będzie całkiem fajnie?- mówiła w myślach
Dała się porwać wirowi wydarzeń, emocji czy jak to inaczej nazwać, oby jednak nikt nie miał jej tego za złe...
 Powrót do góry »
Vissan
Baron // Komandor WFR



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Rahab, miejsce o 100% stężeniu niekanoniczności (teraz już tylko 50%)

 Post Wysłany: Nie 21:40, 12 Lut 2006    Temat postu:

[zawartość posta ustalona z Luną]
Baron poprowadził padawankę na parkiet. Wkrótce zaczeli spokojnie kołysać się w rytm muzyki. Vissan nie narzucał skomplikowanych kroków, więc Luna szybko podwchyciła rytm.
- Długo jesteś w zakonie? - Zaczął Vissan.
- Od 5 roku zycia a obecnie mam 17 lat - Odpowiedziała.
- Sądzilem, ze jestes starsza... Potraktuj to jako komplement - usmiechnął sie baron.
-Dziękuję, widać, że natura mnie nie oszczędza- Uśmiechnęła się lekko.
- Wręcz przeciwnie, natura hojnie obdarowała cie urodą - Rozesmiał sie baron.
- Wierz mi lub nie, ale niewiele brakowalo bym był jednym z was, jedi.
-U ciebie też odkryto moc?- Zapytała z zaciekawieniem, lecz po chwili dodała- Ale pewnie jesteś szczęśliwy, że nie dołączyłeś, w końcu masz dużą fortunę i możesz robić prawie wszystko, nie to co my- Ostatnie słowa wypowiedziała z lekkim smutkiem i żalem.
- Cóż... Z pewnością nie byłbym tym, kim teraz jestem. Moze kimś lepszym - Westchnął. - Jako dziecko myslalem, ze bycie wplywowym i zamożnym to sama przyjemność... Jednak nie zawsze wygląda to tak różowo.
- Lepszym?- Dziewczyna nie dowierzała słową barona. - Napewno nie dorobiłbyś się tego co masz teraz.
-Cóż... Fortuna to nie wszystko... - Bywałem w sytuacjach, gdzie pieniądze w niczym mi nie pomogły... Kiedy poddano mnie badaniom na umiejetnosci dostrajania sie do mocy bylem nieco starszy niz ty, kiedy przyjmowano cie do zakonu... nie pamietam dlaczego wówczas odmowiłem... Byłem dzieckiem... Choć moja przybrana rodzina nie była źle nastawiona do jedi, wręcz przeciwnie, mieli okazje sie mnie pozbyć.
-Przepraszam ja... nie wiedziałam- Dziewczynie zrobiło się smutno, położyła więc głowę na ramieniu Vissana i zamknęła oczy.
- Żaden problem... Zresztą w końcu sam od nich odszedłem.
Gdybym tego nie zrobil, nie byłbym dziś w tak komfortowej sytuacji...
Baron nieco zmniejszył dystans do partnerki
. Choć nie była specjalnie dobra tancerką, doskonale zgrała sie z Vissanem. - Z jakiej planety pochodzisz? - Spytał szeptem.
- Corellia, a ty?- Odpowiedziała również cicho.[/i]
- Dorastałem na Arkanii... - Odpowiedział. - Ale sam chciałbym wiedzieć skąd naprawdę pochodzę - Zostałem adoptowany właściwie jako niemowle...
- Miałeś dość nieciekawe dzieciństwo.
-Wręcz przeciwnie, Arkania to ciekawa planeta... Choc nieco mroźna, to ogrzewa ją blask jej diamentów... Mówiłaś, że nie potrafisz tanczyć... A jednak.
Padawanka lekko się uśmiechnęła lecz nic nie powiedziała.
Wtulona w Vissana razem z nim kosyłała się w rytm muzyki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vissan dnia Nie 22:32, 12 Lut 2006, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Uriel Khaan
Rycerz Jedi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Nar Shaddaa

 Post Wysłany: Nie 21:50, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Matko Moco...- jęknęła cicho pod nosem zasłaniając twarz ręką i kręcąc lekko głową.

~No to teraz się zacznie… Jak się Silverword przyczepi to już nie puści i będę musiała go pompować bo przecież ten z niego wszystko wyssie co do kropelki…

- Silverword… Jeżeli on nie chce o tym rozmawiać to na litość daj mu spokój…- powiedziała nieco uszczypliwie.- I lepiej już siedź cicho zanim go rozstrzelasz gradem pytań.

Dziewczyna w głębi duszy sama zaczęła zastanawiać się co takiego musiało przydarzyć się temu mężczyźnie, że teraz wygląda tak jak wygląda. Ona sama miała parę blizn, ale nigdy nie sądziła, nie wyobrażała sobie, że może przytrafić jej się coś gorszego i teraz dziękowała za to Mocy.

- Nie zwracaj na niego uwagi. Samuel lubi… Dręczyć ludzi… Prawda, Sam?- spytała padawana patrząc na niego jednoznacznie i starając się, aby Artemis nie zobaczył jak zakreśliła palcem wskazującym długą linię po swoim gardle, którą każdy normalny człowiek odczytał by jako *Już jesteś trup*.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Samuel Silverword
Spam Lord



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: ZADUPIE

 Post Wysłany: Nie 22:02, 12 Lut 2006    Temat postu:

Słowa Uriel nie zrobiły na Samuelu żadnego wrażenia. Nie, jej słowa nie sprawią, że on przestanie mówić...ale ten temat rozkopie potem.
Wzruszył ramionami.
- A czy ja o tym mówie? Ja tylko mówie, by spróbował znaleźć w tym coś dobrego, by zamaist widzieć same negatywy, zaczął szukać pozytywów...przeżył. To co sprawiło że tymczasowo musi się zmagać z tą niedogonością go nie zabiło. A co go nie zabiło, to go wzmocniło-poprostu radzę mu, by spróbował to wykorzystać...chociażby do wywołania wrażenia strachu na innych. Naprawdę, uważam ze nie powinien to być temat tabu...ale skoro taka jego wola, to pogadamy o tym później-dodał pośpiesznie, widząc gest wykonywany przez Urie.
Ale nie dał za wygraną.
- Widzę, że ta maska potrebna ci jest do oddychania...między czasem, gdy nie będziesz musiał jej nosić-bo jestem pewien, iż dzięki wprawie w Mocy uda ci ukierunkować ja tak, by zaleczyła rany-możesz spróbować oddychać bez maski...wspomagając się Mocą. Ale dobrze...ja myślę, iż mamy wybadać nastroje tutejszych ludzi, odnośnie wojny. A wy jak sądzicie?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Generał Visper
Gość







 Post Wysłany: Nie 22:23, 12 Lut 2006    Temat postu:

Senator Chell wkroczył na salony z właściwym sobie Niedbalstwem i przynudzeniem. ubrany w czarny strój niekręmpujący ruchów poprzyczepiany "argesami", trzymający w prawej ręcę stylowy czarny kij osadzony na czubku brylantem, sam senator, człowiek w dość młodym wieku unikając zwrocenia uwagi ominął środek sali by powędrować bokami i wkońcu dojść do lady gdzie była mu już znana postać.
-Powiedz senatorowi że przybyłem-w głosie Chella można było rozrożnić właściwy jemu ton władczy.
-Oczywiście... przeczekaj tutaj -powiedział zwyczajnie człowiek dość dobrze wystrojony, następnie pojawił się u niego uśmiech- przecież to planeta republiki-dodał
-Tak jeszcze jestem ten "republikański"... miejmy to już za sobą
Potakowali sobie nawzajem, człowiek poszedł zmieszać się z tłumem, a Senator odwrócił się od lady by rozpoznać jakich gości przyjmuje to przyjęcie.


Ostatnio zmieniony przez Generał Visper dnia Nie 23:11, 12 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Zgrywa » Retrospekcja: Łowca w strugach deszczu
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 3 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group