FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Odwet
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Konfederacji » Odwet
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Śro 7:36, 21 Cze 2006    Temat postu:

Szaleńczy rajd zakończył się niepowodzeniem, chociaż nie do końca. Mimo, że Jade była wyłączona z akcji grupie szturmowej udało się wykonać zadanie...

Kiedy otworzyła oczy ponownie poczuła wielki ból, który mogła łagodzić tylko mocą, chodź też nie do końca, była wyczerpana jak akumulator, więc zostało tylko zacisnąć zęby i dochodzić powoli do siebie. Luna mimo swojego stanu postanowiła wstać, tutaj na nic się nie przyda ranna, musiały do niej docierać wszystkie informacje, dla tego zabrała swoje sprzęty i ruszyła na mostek.

Z jej perspektywy straty były dość duże, przynajmniej w ludziach, technicznie wyglądało to już nieco lepiej, po dość długiej, lecz spokojnej drodze luna wreszcie dotarła do centrum dowodzenia stacji

-Mogę się jeszcze na coś przydać?
 Powrót do góry »
Generał Grievous
Generał Separatystów



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Kantyny

 Post Wysłany: Czw 20:55, 22 Cze 2006    Temat postu:

Dobre wieści napłynęły natychmiast Stacja zdobyta. luna ranna stacja niezdolna do walki. Grievous natychmiast nadał wiadomość do republikańskiego dowódcy.

- Wyrażam zgodę na wysłanie promów ratunkowych na pokład Krążownika. Niestety sytuacja na stacji jest nieznana Wyślemy tam jednostki które powstrzymają nasz desant od dalszej walki.
Generał nadał kolejną wiadomość tym razem do własnych jednostek. Kolejny doskonale zaszyfrowany przekaz dotarł do sił konfederacji znajdujących się w sektorze.

- Jak tylko promy zadokuja na golanie Munificenty otworzą ogień i zniszczą Acclaimatora republiki. - Grievous oznajmiał przebieg przyszłych zdarzeń. - natomiast Sabaothy wlecą pomiędzy jednostki republiki i planetę i ostrzelają ze swych dział najpierw marudera a następnie Carracka. Należy się maksymalnie skoncentrować na jednym celu. Jeżeli będzie istniała szansa na zniszczenie marudera wykorzystajcie ją Panowie.
Grievous zwrócił się bezpośrednio do Mico Regli
- Pan kapitanie wyśle na pokład Golana część droidów z grup abordażowych oraz zadba o bezpieczeństwo Luny Jade. Chcę zęby przeżyła zrozumiano?. Oczywiście okręt ma cały czas brać udział w walce.
Koniec Przekazu.

Grievous osobiście nadzorował przeprowadzenie operacji desantowej na powierzchnie planety. Desantowce w silnej eskorcie 6 eskadr Vulturów oraz 1 eskadry nantexów leciały w kierunku planety (Desant miał się rozpocząć równocześnie z ostrzałem z munificentów, jednak siły Konfederacji cały czas czujnie obserwowały myśliwce przeciwnika. Natomiast pozostałe siły myśliwskie skoncentrowały się w pobliżu Munificentów. Ich zadaniem było uderzyć tak szybko jak to będzie możliwe na znajdujące się w okolicy golana jednostki przeciwnika. Siły te składały się z 6 eskadr Vulture 2 nantex i 1 eskadry saboathow. Ich zadaniem bylo zniszczenie sil myśliwskich nieprzyjaciela. Należało jednak trzyma się z dala od Carracka. Dlatego ich działalność i mobilność była ograniczona.

Podczas przygotowań do ataku Grievous zdążył jeszcze wyznaczyć Miejsca lądowania jednostek konfederacji. Na razie na planecie miały wylądować stosunkowo niewielkie siły. jakieś 50 tysięcy droidów. Desantowce miały wyładować swój śmiercionośny ładunek we wskazanym miejscu.

[link widoczny dla zalogowanych]

Zadaniem Droidów było oczyszczenie lądowiska dla głównych sił Dlatego krótko po wylądowaniu miały zając pozycje obronne.. 2 wypełnione wojskiem Diamond Cruisiery jeszcze nie wylądowały.

[off] Rag daj opisać atak jeżeli będzie taka możliwość [off ]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mico Reglia
Agent Wywiadu Separatystów



Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Czw 22:13, 22 Cze 2006    Temat postu:

Kapitan Reglia wysłuchał wiadomość i wysłał potwierdzenie odebrania rozkazu tym samym szsyfrowanym kodem. Odwrócił się do robota odpowiedzialnego za łączność.
- Obrać kurs na Golana.
- Tak jest sir.
"Sulus" ruszył ku stacji.
- Wycelować lewoburtowe działa w Acclamatora.
Po kilku minutach ten sam robot odezwał się.
- Jesteśmy na miejscu, kapitanie.
- Połączcie mnie z naszą załogą na golanie, przekaz ma być szyfrowany.
Gdy przed Reglią wyświetlił się obraz Neimoidianina, Mico powiedział.
- Dostarczymy wam roboty potrzebne do obsadzenia pozostałych stanowisk na Golanie. Mam rozkaz zabrać Lunę Jade na pokład "Sulusa". Przenieście ją na pokład jednego z transporterów który przyśle roboty.
Reglia odwrócił się do robota.
- Wysłać transportowce z robotami.
Kapitan besrwował statki startujące z hangarów Munficenta.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mico Reglia dnia Sob 15:21, 01 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 15:14, 27 Cze 2006    Temat postu:

Niedawno mianowany komandor Nom Numb stał na mostku swojej fregaty oczekując końca tego impasu. Wszystkie działa jego okrętu były wycelowane w Acclamatora. Mordercza salwa, która była gotowa już od kilku minut tylko czekała na rozkaz uwolnienia energii. Jeden cios, niemal chirurgiczne cięcie wprost w serce obrony tego systemu. Po tym uderzeniu droga do planety zostanie utorowana i nic nie powstrzyma potężnej armii droidów pod wodzą generała Grievousa. Sullustianin był dumny w tym momencie jak nigdy przedtem. Mogąc służyć razem z nim w tej akcji przynosił chlubę swojej rodzinie.

Kiedy frachtowce pokonały połowę drogi do Golana sytuacja uległa zmianie. Wszystko ruszyło szybciej niż to zakładano. Mimo, że nie mogło to znacząco zmienić planów i tak było niekorzystne dla przebiegu całej inwazji. Tracąc kontakt z centrum artylerzyści przestali panować nad swoimi nerwami. Prawie połowa dział obrała sobie ten sam cel co poprzednio. Ostrzał z rakiet i dział został dodatkowo wzmocniony przez torpedy z Acclamatora. Zwierzyna tuż przed śmiercią musiała przeczuć co się święci i ostatkiem sił zaatakowała. Również z pewnym opóźnieniem, ale nawet myśliwce rzuciły się do przodu. Lecąc bez osłon statki te osiągały większą prędkość. I po kilku sekundach chaosu także i one wystrzeliły swoje pociski.

Takiego ostrzału nic nie mogło powstrzymać. Tarcze padły i pociski rozerwały mostek oraz uszkodziły kadłub Mayjelna. Uszkodzenia były poważne, ale nie uniemożliwiły rozpoczęcia wymiany ognia. Cała spokojna do tej pory przestrzeń zaroiła się od blasterowych wiązek. Piloci rozpoczęli cały szereg pojedynków, niszcząc jedną za drugą maszyną. Z-95 w rękach sprawnych pilotów robiło wiele zamieszania wśród pilotowanych przez komputer Vulture’ów. Pomimo zmęczenia przeciwnik nie zamierzał za darmo oddać swego domu. Brak obecności statku z silną ochroną przeciwlotniczą został dobrze wykorzystany. Flota Eriadu zniszczyła kolejnych osiemnaście Vulturów oraz sześć Nantexów i dwa Sabaothy. Pozostałe nowoczesne Sabaothy zebrały jednak jeszcze krwawsze żniwo. Po jednej eskadrze V-19 oraz CloakShape odeszło w niepamięć. Prócz tego przeciwnik stracił wszystkie Toscany i pojedyncze HeadHuntery. Ostanie dwie eskadry myśliwców z Kuat zrezygnowały z walki w przestrzeni. Ich konstrukcja dawała im pewne możliwości w atmosferze. A przygotowujące się do desantu transportowce na pewno będą łatwiejszymi celami niż śmigające Vultury. Pozostali piloci pogodzili się ze swoim losem i próbowali walczyć z coraz większą przewagą wroga.

Z samej atmosfery nadciągnęły też niezbyt zadowalające meldunki:

- Generale na wektorze przecinającym nasz lot znajduje się koło trzydziestu cywilnych jednostek. Nic większego niż patrolowce i frachtowce. Pozwolić im uciec czy rozkazać myśliwcom zestrzelić.

Nim cyborg zdążył odpowiedzieć dostał też następną wiadomość:

- Jedi! Tu są Ci przeklęci machajkije W naszym kierunku z olbrzymią prędkością leci całą eskadra Delt. Potrzebujemy wsparcia.

Pomimo silnej osłony przydzielonej przez Grievousa trójkątne statki wzbudzały panikę u wszystkich dowódców separatystów. Wykorzystując Moc byli wspaniałymi pilotami znacznie przewyższając Nantexy i Vultury. Pomimo niekorzystnego stosunku sił i tak lecieli zawiązać wroga walką. Razem z powracającymi CloakShape’ami mogli spowodować spore straty.

Na szczęście to zamieszanie wykorzystały siły abordażowe. Z każdą chwilą coraz mniej dział Golana posyłało swoją morderczą siłę w kierunku wroga. Zmienienie celów w czasie tak którkiej walki było raczje niemożliwe, ale zaprzestanie ostrzliwania i tak było sporą poprawą sytuacji.

Off
Maruder nie zostaje jeszcze rozwalony, a Acclem rób co chcesz. Ostrzał z golana jest chaotyczny i raczej niegroźny. Wróg ma jeszcze:
- 10 z95
- eskadry V-19
Wy natomiast tak macie układ myśliwców:
Wypuszczone myśliwce:
3 eskadry nantexów strata 0.5 esk
2 eskadry Saboathów (myśliwców) strata 2 sztuki
6 eskadr Vulturów mysliwców strata – 3 esk
Myśliwce w atmosferze:
6 eskadr Vulturów
1 eskadry nantexów
Oraz na statkach
Devoner - 1 eskadry Vulture Siljniki 90 Tarcze 60
Scythe - 1 eskadry Vulture
1 LH - Collector - 2 eskadr mysliwców + 30 000 BD, 50 000 SBD
1 LH Prosperity - 2 eskadry Sabaoth starfighter

4 eskadry droid bomberów - strata 0.5 <- są gdzie chcesz, albo walczą albo w hangarach

Uszkodzenia Muminka:
Mayjeln pozostało w %: Tarcze 10 Kadłub 70 Działa 80


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Generał Grievous
Generał Separatystów



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Kantyny

 Post Wysłany: Sob 15:45, 01 Lip 2006    Temat postu:

Atak republikanów świadczył o wielkiej ich determinacji. Grievous był zadowolony ze spotkania godnego siebie przeciwnika. Walka myśliwców wyglądała naprawdę pięknie jednak uszkodzenia Mayjelna nieco zirytowały generała.
- Pokażmy im potęgę naszej floty ognia komandorze Numb.
- tak jest generale
Sullustańczyk ukłonił się i wydał rozkazy.

Przepiękne błękitne smugi przecięły czerń nocy łącząc działa Munificentów z kadłubem uszkodzonego acclaimatora. Ten ostatni nie wyszedł bez szwanku z ostatniego starcia a kolejne salwy przebiły się przez osłony. Przestrzeń wokół okrętu zamigotała na chwilę. Jeden z morderczych promieni dosięgną serca jednostki. Reaktor napędzający potężny niegdyś okręt został zniszczony. Po cwili przez przestrzeń przeszła fala uderzeniowa niosąca setki drobnych szczątków odbijających się z blaskiem na osłonach okrętów konfederacji.

Myśliwce walczyły tymczasem w obronie munificentów. ich piloci byli zbyt zajęci walką o przeżycie by zwracać uwagę na toczącą się za nimi bitwę tytanów. Sterowane przez Komputer myśliwce vulture, nagle przerwały walkę i skryły się za bezpiecznymi kadłubami ciężkich okrętów. Jedynie Nantexy i Saboathy walczące z z-95 i torrentami padły ofiarą fali szczątków. Zostały brutalnie wybite z kursu i kręciły się bezradnie oczekując az piloci odzyskają kontrole nad maszynami. Myśliwce doznały poważnego wstrząsu w wyniku eksplozji. Cześć z nich została zepchnięta na okręty konfederacji. jednak większość przetrwała atak. Za cenę krótkotrwałej utraty sterowności.
Na ta chwilę oczekiwały ukryte za liniowcami Vulture rzuciły się niczym sępy na bezbronne ofiary.

Zanim jeszcze doszło do eksplozji Acclaimatora do marudera zbliżyły sie oba saboathy ustawiając się pomiędzy nim a Eriadu. Poczwórne wieżyczki turbolaserów obróciły swe paszcze w kierunku Samotnej korwety i zalały ją potokami energii wystrzeliwanymi zza potężnych tarcz. Promienie mknęły w kierunku Marudera tym celniej im bliżej były obie jednostki konfederacji. na ich pokładach przygotowywały się do startu myśliwce Vulture czekające tylko na rozkaz ataku.

Tymczasem nieco niżej sytuacja nie kształtowała się już tak dobrze. Pojawienie sie myśliwców jedi stanowiło poważne zagrożenie dla sił inwazyjnych. Oczywiście przy założeniu, że będą bronić planety a nie cywilnych transportowców.
Grievous podjął natychmiastową decyzję.
- Jedna eskadra vulture uderzy na jednostki cywilne i zestrzeli tyle ile tylko sie da. Ide do mojego myśliwca. Obie eskadry Sabaothów startują razem ze mna.
Gdy generał udawał się na pokład Belbullab`a jego siły przygotowały się na przejęcie jedi.
Transportowce nadal parły ku powierzchni planety. podczas gdy eskortujące je myśliwce podzieliły się na grupy. Pierwsza złożona z 1 eskadry przyspieszyła i atakowała jednostki cywilne znajdujące się na drodze transportowców. W atmosferze vulture były równie skuteczne jak w przestrzeni., kolejna eskadra vulture wylądowała na poszyciu transportowców i przygotowała się do gorącego powitania nadlatujących delt. Myśliwce Nantex zajęły się osłoną desantu.
Pozostałe 4 eskadry vulture zaatakowały myśliwce pilotowane przez jedi. 3 eskadry ruszyły w ataku czołowym, odpalając w kierunku eskadry przeciwników torpedy i ostrzeliwując myśliwce jedi z działek. 36 maszyn stanowiło sporą sile ognia. natomiast czwarta eskadra wystrzeliła ostro w górę po czym nabrawszy wysokości runęła w dół w kierunku nadlatujących delt. krwawe błyskawice przecięły spokojne niebo nad Eriadu city. Inwazja się rozpoczęła. Już wkrótce mieszkańcy planety mieli poznac dobrodziejstwa bycia członkiem KNS.

Tymczasem Grievous którego ominął przepiękny widok eksplodującego acclaimatora startował właśnie myśliwcem z Pokładu LH. Wydając ostatnie rozkazy.
- Nie bierzemy żadnych jeńców. Załoga golana ma zosta zlikwidowana.
Kapitanie Reglia, pańskim zadaniem jest zniszczyć uszkodzony Carrack crusier znajdujący się za golanem. Może pan również wspierac atak saboathów. Po wyeliminowaniu wrogich jednostek munificenty mają natychmiast zając pozycje do ostrzału Golana. Nie możemy pozwolić mu zbliżyć się w zasięg ognia.
Grievous wystartował i wykręcił beczkę dla lepszego wyczucia myśliwca, jego eskortę stanowiło 24 pilotów Saboathów. Myśliwce wyruszyły w kierunku planety. Podczas krótkiego lotu miała do nich dołączy jeszcze cześć vulture znajdujących się na saboathah.

*****************
Podsumowanie.
2 Sabaothy okładają marudera ogniem i lecą w kierunku carracka.
2 Munificenty zajmują pozycje do ostrzału nadlatującego golana
oba LH starają się trzymać w przyzwoitej odległości od nadlatującego golana.
Diamondy nadal nie wylądowały są na granicy atmosfery planety.
Myśliwce walczące z repkami straty jak chcesz... 2x saboath 3x nantex i 6 vulturów..
Myśłiwce lecące na planetę. 2x nantex Grievi Very Happy i 2x Vulture. Potem dołączą do nich Vulture z Saboathów.

Promy desantowe na pokładach wylądowała 1 eskadra Vulture i udaje obronę plot. Wokół nich latają Nantexy.
3 eskadry atakują i ostrzeliwują frontalnie delty. 1 atakuje z góry.
1 eskadra Vulture atakuje Statki cywilne.
desant na lądzie zgodnie z poprzednim planem.

Na golanie trwają dożynki załogi. Lecą w jego stronę kolejne posiłki które wysłał Mico.

Jak przegiąłem masz Unlimited costam Razz


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mico Reglia
Agent Wywiadu Separatystów



Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Sob 16:14, 01 Lip 2006    Temat postu:

Reglia przemyślał całą sytuację i wziął się do wydawania rozkazów.
- Transportery mają wlecieć do hangarów naszego golana, rozładować roboty i wziąźć na pokład Jade, lecz nie mają startować. Mamy teraz inne zadanie do wykonania,wrócimy po nie później.
Zwrócił się do innego robota.
- Zająć pozycję do ostrzału Carrack Cruisera, otworzymy do niego ogień z prawoburtowych dział. Zaś z dział lewoburtowych otworzymy ogień do Marudera, nasz ostrzał z pomocą Saboathów rozniesie go w pył.
Poczekał na potwierdzenie przyjęcia rozkazu i mówił dalej.
- Po zniszczeniu obu statków macie otworzyć ogień do golana ze wszystkich dział, ma zostać zniszczony. Po wykonaniu wszystkich rozkazów, wrócimy do naszego golana i weźmiemy nasze transportery na pokład.
Gdy Mico skończył, udał się do swojej kwatery, rozsiadł się przed iluminatorem widokowym i zaczął obserwować eskadrę Grevousa scierającą się z eskadrą Jedi.


[off] Mam nadzieję, że tym razem nie goodmodingowałem Very Happy [/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Pon 23:40, 03 Lip 2006    Temat postu:

Sytuacja w przestrzeni powoli wyjaśniała się. Zniszczenie Acclamatora przez Munificenty mocno musiało złamać morale z floty obrony tej planety. Z każdą chwilą przestrzeń stawała się spokojniejsza. Coraz mniej pocisków i wiązek energii przelatywało pomiędzy resztkami myśliwców. Nie znaczyło to bynajmniej zakończenia walki o republikańską planetę pośrodku kawałka galaktyki całkowicie kontrolowanego przez Separatystów.

Do kapitana Reglii podszedł jego adiutant i zakomunikował najnowsze wiadomości. Jego mina wyrażała pewne obawy, ale nie można było dziwić się młodemu Muunowi:

- Panie kapitanie. Salwa, która uszkodziła Mayjeln prawdopodobnie pozbawiła życia komandora Numa. Tam gdzie wcześniej był mostek teraz są poskręcane i rozgrzane kawałki metalu. Mostek rezerwowy już przejął dowodzenie, ale utracili znaczną część możliwości bojowych i wyszkoloną załogę.

Zanim dokończył swoją wypowiedź westchnął. Słowa, które miał wypowiedzieć powinny ucieszyć młodego dowódcę. Muun jednak nie wydawał się póki co podzielać takiego zdania:

- Wygląda na to, że pan teraz dowodzi walką w przestrzeni kapitanie. Myśliwiec generała ma zbyt słaby odbiornik by przebić się przez jonosferę. Komandor prawdopodobnie nie żyje. Jakie dalsze rozkazy?

Na zewnątrz natomiast Golan przestał w końcu strzelać. Nie znaczyło to jednak pełnego sukcesu w zdobyciu jednostki. Technicy woleli uszkodzić stację niż oddać ją w łapy wroga. Seria małych wybuchów wstrząsnęła wszystkimi, którzy tam przebywali. Nie zagroziło to samej konstrukcji, ale kilka z turbolaserów oraz dwie wyrzutnie zostały całkowicie zniszczone. Nie sposób było w tej chwili stwierdzić ile zajmie naprawa i czy w ogóle jest możliwa poza stocznią.

Sama Luna nie wiedziała co się z nią dzieje. Od zwycięskiej chwili nie odzyskała jeszcze przytomności. Na pokładzie statku abordażowego oddano ją natychmiast pod mechaniczne oko droida typu 2-1B. Na jego polecenie umieszczona ją na skanerze i rozpoczęto szukać najpoważniejszych ran. Prócz jednego wewnętrznego krwotoku, który musiał być spowodowany uderzeniem o ścianę najgorzej wyglądała lewa ręką padawanki. Badając zdjęcia i patrząc na krwawą miazgę droid nakazał amputację i przygotowanie na Sulonie mechanicznej protezy lewej ręki humanoidalnej istoty. Tym sposobem Luna Jade stała się drugim po Anakinie użytkownikiem Djem So, który stracił rękę w tej wojnie.

Po utracie desantowca myśliwce poszły w rozsypkę. Ich skuteczność zdecydowanie osłabła pozwalając pilotom Sabaothów bezlitośnie rozpylić na atomy ponad połowę pozostałych statków przy minimalnej stracie dwóch własnych maszyn. Kiedy stosunek sił stał się iście komiczny ostanie trzy Z-95 i dwa V-19 rzuciły się do ucieczki z systemu.

Z Carracka wylatywały w stronę planety ostanie kapsuły ratunkowe, gdy dosięgły go działa turbolaserów. Konstrukcja o dziwo ciągle się trzymała i nie zamierzała zniknąć w efektywnej eksplozji. Każdy strzał odrywał tylko kolejne kawałki kadłuba nie zatrzymując posyłania energii z dwóch cudem zachowanych stanowisk. Jeden Munificent ostrzeliwujący tylko z burtowych turbolaserów to za mała siła by rozerwać jeden z najbardziej wytrzymałych okrętów w galaktyce.

Cała bitwa była już w fazie gdy taktyka nie ma znaczenia. Teraz wszystko zależało od istot, które przeładowywały i wystrzeliwały kolejne pociski. Im szybciej to robią tym więcej wroga zabiorą ze sobą. Porucznik sił Eriadu zdawał sobie o tym doskonale sprawę gdy wydał swój ostatni we własnym mniemaniu rozkaz w tym krótki życiu. Jak na komendę wszystkie kapsuły zostały wystrzelone w kierunku planety, a działa Marudera w dwie sekundy po tym zupełnie zamilkły. Osłony ostrzelana przez Sulona otrzymały dzięki temu dodatkowy zastrzyk energii. Mała konstrukcja z łatwością wymanewrowała Munificenta i rzuciła się do ucieczki. Na jej nieszczęście na drodze ku wolności stał uszkodzony Mayjeln. Natomiast w pościg w każdej chwili mogły ruszyć oba Sabaothy. Chyba, że kapitan miał inne rozkazy dla tych dwóch statków.

Generał Grievous na czele czterech eskadr pędził co sił w napędzie w kierunku atmosfery. Wróg nie mogąc wygrać w przestrzeni spróbował jak tylko mógł opóźnić desant na planetę. Lot desantowców odbywał się po ciemnej stronie planety. Czterdzieści statków wyprodukowanych przez Haor Chall Engineering miał wyładować pierwsze siły i rozpocząć zdobywanie planety. Wróg w tym czasie wysłał swoją tajną broń. Dwanaście Delt-6 pilotowanych przez uzdolnionych pilotów spełniło swoje zadanie. Separatyści ignorując frachtowce i patrolowce posłali za dużo sił w kierunku myśliwców. Jak inaczej można było wytłumaczyć zestrzelenie w pierwszych przelocie aż dziewięciu maszyn przy stratach tylko trzech swoich. Pilotami nie mogli być Jedi. Delty nie posiały wielu podstawowych systemów. Moc je zastępowała. Nieudolne uniki świadczyły, że mieli oni taki sam związek z Mocą jak generał Visper. Same zdolności nie wystarczę by sprawnie pilotować te pojazdy trzeba czegoś więcej. Niemniej zwykły żółtodziób nie jest w stanie nim w ogóle pokierować. Co za marnowanie takiego potencjału, mogła pomyśleć większość dowódców.

Posyłając tam siły obronne frachtowce i patrolowce otrzymały swoją szansę i bynajmniej nie była to ucieczka. Ciasny skręt skrócił lot w kierunku desantowców. Obwody Vulturów zadziałały z pewnym opóźnieniem. Rozpoczęły posyłanie strzałów, ale wróg tylko zwiększał moc tarcz ignorując każde przebicie. Nie tracąc energii na oddawanie statki zbliżały się coraz szybciej w kierunku zwrotnych jak kamień barek desantowych. Tylko dwie z nich nie doleciały zestrzelone czy to przez Vultury czy Nantexy. Pozostałe zaczęły zderzać się z swoimi celami i wytracać je ze stabilnego, majestatycznego lotu. W wyniku tego dwa lądowniki zderzyły się ze sobą i zaczęły szybko spadać. Kolejny został zniszczony gdy jeden ze statków wroga uderzył w niego za blisko składu z bronią. Eksplozja pierwszego uruchomiła reakcję łańcuchową, która doszczętnie zniszczyła pojazd. Następne statki nie uderzały tak gwałtownie, ale dwa desantowce utraciły swoje skrzydła i nic nie mogło ich powstrzymać przed zetknięciem z ziemią. Niestety na niektórych z tych pechowców wylądowały wcześniej Vultury i teraz nie zdarzyły się poderwać do lotu. Bardzo dziwne było to, że po przebiciu dwóch kokpitów i utracie powietrza statki dalej leciały. Najwidoczniej nie były pilotowane przez ludzi.

Gdy wydawało się, że pozostałe 35 transportowców bezpiecznie wyląduje kolejne siły zaatakowały plecy. 2 eskadry przystosowanych do walk w atmosferze CloakShape’ów wystrzeliło swoje torpedy. Śmiercionośne ładunki z łatwością poprzebijały pancerze zwiększając straty w droidach do 10.000. Aż 8 desantowców nie doleciało do planety. Myśl ta mogła zdenerwować Generała. Ku jego uldze szansa zemsty nadeszła szybko. Lecąc na czele tych wszystkich myśliwców z łatwością powinien zniszczyć wroga atakującego niehonorowo od tyłu.

[off]gG – możesz wszystko rozwalić i rozpocząć lądowanie. Pamiętaj, że wypada coś stracić.
MR – Jeśli zwiększysz siłę ognia możesz rozwalić Carracka. Jeśli chodzi o uciekające myśliwce napisz co z nimi robisz. Możesz rozwalić wszystko prócz dwóch Z-95. Ich los jednakże zależy od tego co znajdzie się w poście. Maruder jeszcze nie będzie rozwalony, ale jego los także zależy od Ciebie. Pamiętaj dowodzisz wszystkimi statkami na orbicie i nie możesz rozmawiać z generałem[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mico Reglia
Agent Wywiadu Separatystów



Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Wto 14:37, 04 Lip 2006    Temat postu:

Mico stał na mostku "sulona". Był bardzo przejęty tym, że otrzymał dowództwo nad całą flotą w przestrzeni Eriadu. Nie miał takiego doświadczenia jak generał Grievous, ale to było nieważne. Dostał swoje zadanie i zamierzał je wykonać jak najlepiej, tak jak zawsze.

*********
Rozkazy dla Sulona

- Otworzyć ogień ze wszystkich dział do Carracka. Gdy go zniszczymy wrócimy do naszego golana i weźmiemy transportowce.
Mico stał na mostku i patrzył na laserowe błyskawice mknące w kierunku wrogiego okrętu.
- Po zniszczeniu Carracka, "Sulon" wspomoże swoimi działami oba Saboathy przy ostrzale golana.

*********
Rozkazy dla Saboathów

- "Scythe" ma otworzyć ogień do Marudera, "Devoner" zaatakuje nadlatującego golana nieprzyjaciela. "Scythe" po zniszczeniu Marudera również otworzy ogień do golana. Oba okręty mają do niego ładować ze wszystkich dział.

*********
Rozkazy dla golana (naszego Smile )

Reglia połączył się z neimoidianinem na golanie.
- Czy Jade już się obudziła?
- Nie sir, nadal jest nieprzytomna
- Wsadźcie ją do jednego z transporterów i odeślijcie na pokład "Sulona", zawiadomię personel medyczny aby się przygotowali do jej przyjęcia. Wyślijcie transporter z Luną kiedy będziemy przelatywać obok was.
- Tak jest, sir

*********
Inne rozkazy

- Wysłać aktualnie wolną eskadrę aby dogoniły uciekające myśliwce wroga i je zniszczyły

*********
Na "sulonie"

Mico zwrócił się do adjutanta.
- Pzygotować blok operacyjny, bądźcie gotowi na przyjęcie Jade.
- Zrozumiałem
Adjutant odszedł w kierunku skrzydła szpitalnego.

[off]Mam nadzieję, że dobrze się spisałem[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Generał Grievous
Generał Separatystów



Dołączył: 04 Sie 2005
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z Kantyny

 Post Wysłany: Śro 20:00, 05 Lip 2006    Temat postu:

Eskadry Vulturów wysłanych przeciwko Deltom kończyły swą robotę. Nieprzyjaciel zdołał zniszczyć dwie kolejne maszyny zanim ostatni z myśliwców republiki nie zmienił się w spadająca kule ognia. Vultury po zakończeniu swej misji powróciły na orbitę na swój rodzimy okręt. Ich obecność nie była już konieczna ponieważ z orbity niczym wygłodniałe jastrzębie spadły myśliwce prowadzone osobiście przez Grievousa.

Cztery pełne eskadry nowoczesnych myśliwców KNS uderzyły na stare Cloak Shape`y. już pierwsza salwa była miażdżącą. Niezwykle szybkie i zwrotne Saboathy zniszczyły około 10 maszyn wroga. Jednak piloci Eriadu szybko otrząsnęli się z szoku i ruszyli do straceńczej potyczki z przeważającymi siłami Konfederatów.
Maszyny obu stron sczepiły się w śmiertelnym tańcu. Nawet sam Grievous mimo iż jego zdolni pilota do największych nie należały raczył zestrzelić jednego Cloak Shape`a. Łatwo by asem przestworzy gdy ogon i boki ubezpiecza 6 myśliwców. Zmagania z Myśliwcami i promami obrońców Eriadu były bardzo krótkie. O ile zwinniejsze Saboathy uderzyły na myśliwce o tyle Vultury zajęły się resztką jednostek kamikaze. Atakowane salwami przez kilka Vulturów równocześnie nie miały najmniejszych szans. W ogniu laserowych boltów i huku eksplozji protonowych torped, rozpłynęła się ostania nadzieja planety na powstrzymanie desantu Konfederatów.

W intensywnej walce separatystom udało się zniszczyć wszystkie jednostki obrońców jednak cena jaka zapłacili była wysoka. Stracono 6 vulture, zginął jeden pilot saboatha a kilka nantexów było poważnie uszkodzonych, Grievous pozwolił myśliwcom powrócić na pokład LH zostawiając przy sobie jedynie eskadrę Saboathów i Vulture.

Nad miejscem desantu świeciło słonce. Pogoda nie była przygotowana na to co się stanie. Chwilę później sztuczne chmury rzuciły cień na płaski porośnięty trawa teren. To desantowce z Armia droidów Grievousa szykowały się do wyplucia śmiercionośnego ładunku. Z zemi w stronę transportowców pomknęły strzały nielicznych w tym rejonie obrońców. Jednak nic nie było w stanie powstrzymać desantu. Lądowniki z głuchym hukiem uderzyły o ziemię i natychmiast zaczęły wypluwać z siebie setki maszyn konfederacji. Maszerujące w szeregach droidy zajmowały pozycje obronne osłaniane przez Czołgi konfederacji. Siły obronne w rejonie lądowania zostały niemal natychmiast zepchnięte do defensywy i zmiażdżone. We wszystkich kierunkach pomknęły patrole złożone z 5 Staapów. Grievous rozpoznawał sytuacje.

Wreszcie z przepastnych trzewi desantowców wyjechali siewcy śmierci. HAGi - potężna artyleria Konfederatów gotowa zrówna z ziemią każdy wskazany cel. Grievous Wylądował swym myśliwcem niema w centrum desantu i pokładu jednostki wydawał rozkazy wykorzystując nadajnik sąsiedniego transportowca jako wzmacniacz.

Armia konfederatów po zabezpieczeniu tyłów i strefy lądowania uformowała klin na czele którego znajdowały się Staapy za nimi Battle droidy (przemieszane i droidy wsparcia a na samym końcu osłaniane przez droidy i czołgi HAGi. Gdy tylko staapy napotykały opór do akcji wchodziła Ciężka artyleria równając z ziemią pozycje obrońców.

Bitwa o planetę się rozpoczęła. Przeszło 20 tysięcy droidów wraz z jednostkami wsparcia maszerowało w kierunku Eriadu city.

*************
podsumowanie.

Na miasto atakuje 20 tys droidów pozostałe 20 tys zabezpiecza lądowisko i robi za osłone. na czele ida zwiadowcy na Staapach podobnie jak lużne patrole rozesłane po okolicy. W powietrzu latają Vultury 1 esk i Sabooathy, 2 Diamondy czekają na orbicie na rozkaz od Grievousa do wkroczenia do akcji. reszta sił lotniczych wraca na pokład LH


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mico Reglia
Agent Wywiadu Separatystów



Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Śro 20:18, 05 Lip 2006    Temat postu:

Nad orbitą Eriadu Mico obserwował okręty przymierzające się do wykonania swoich rozkazów. Miał jakieś złe przeczucia.

*********
Rozkazy dla dwóch pozostałych Munficentów.

- Niech jeden z nich otworzy ogień do Carracka, a drugi do golana. To powinno wystarczyć zby na dobre zakończyć bitwę w przestworzach.

*********
Rozkazy dla LH

- Niech obydwa Luncrehulki ustawią się za naszym golanem w odległości od wrogiego golana niepozwalającej im zaszkodzić.
Obserwował okręty kierujące się na wyznaczone miejsca.
- Udam się teraz do swojej kwatery, wszelkie wiadomości z pola bitwy mają być natychmiast przekazywane mnie.
Mico odwrócił się i odszedł do swej kwatery by trochę odpocząć.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Pią 13:03, 07 Lip 2006    Temat postu:

Luna dalej była nieprzytomna, chodź nie do końca, docierały do niej bodźce ze świata zewnętrznego, więc lepszym określeniem byłby swoistego rodzaju trans, który choć w części przywróciłby siły. To, co usłyszała zmroziło ją
-Amputacja? Nigdy na to nie pozwolę!
Dziewczyna zaczęła się powoli przebudzać mamrocząc coś pod nosem, jednak było to na tyle niezrozumiałe, że nikt nie zawracał sobie tym głowy. Nie mając wystarczającej ilości siły mogła tylko wspomóc się mocą, nie wiedziała czy to poskutkuje, ale spróbować nie zaszkodzi. Część personelu medycznego stanowiły roboty, jednak znajdowali się też tam normalni ludzie. Używając mocy zaczęła wysyłać falęstrachu na całą stację, przynajmniej tak chciała zrobić, lecz w tym stanie nie do końca mogła spodziewać się sukcesu...
 Powrót do góry »
Ragnus
Rebel Scum



Dołączył: 24 Gru 2005
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 17:16, 11 Lip 2006    Temat postu:

Przestrzeń
Oficerowie nie wiedzieli czemu dowódca opuszcza ich w trakcie bitwy, ale musieli się temu podporządkować. Co prawda ich morale znacząco spadło, ale może dzięki temu nauczą się samodzielności. Bitwa była wszak wydana i umysł dowódcy nie był potrzebny, jedynie jego osoba nawet milcząca tak jak zawsze była porządna. Choćby po to by razem świętować zwycięstwo oraz opłakać poległych.

Jedna eskadra Vulturów nie była wystarczająco siłą do powstrzymania wszystkich myśliwców. Jak można było przewidzieć po oddaleniu się o parę kilometrów V-19 zawróciły z zamiarem opóźnienia przeciwka. Myśliwce klonów nie posiadały hipernapędu i ucieczka nic im nie mogła dać. Mogli natomiast podarować cenny czas ostrzelanym już wcześniej Z-95. Algorytmy kazały skupić się na uciekających myśliwcach, nie tracąc czasu na celowanie w Torrenty. W wyniku takiego działania dwa ostanie klony zniszczyły jeszcze po dwa myśliwce zanim udali się tam gdzie idą wszystkie klony po śmierci. Coraz mniej czasu po tej mini potyczce pozostało do powstrzymania pędzących uciekinierów. Komputery już pewnie kończyły przygotowywać koordynaty do skoku, teraz liczyła się tylko prędkość i ucieczka ze studni grawitacyjnej. Vultury pędziły tak szybko, że istoty ludzkie nie mogłyby wytrzymać takich przeciążeń. W końcu odległość pozwoliła im na oddanie strzału. Pierwsza maszyna oberwała po silnikach, druga dziwnym trafem zarobiła w górę statku od samotnego lekko zagubionego Vultura. Ostrzał ten jednak ich nie powstrzymał. Trzeci myśliwiec po oberwaniu błyskawicznie zawrócił i nadając na wszelkich częstotliwościach z okrzykiem bojowym rzucił się do ataku. Tym razem ostrzał okazał się nieskuteczny, ale zanim pilot zginął jego dwaj sojusznicy uruchomili napęd nadświetlny uciekając z bezpośrednim zapisem kilkunastu ostatnich minut bitwy.

W tym czasie Sulon kończył ostrzał Carracka. Kiedy Umnub zaczął mu pomagać w końcu ustał ostrzał z niesfornej jednostki. Kilkadziesiąt sekund później kadłub rozpadł się, ostatnie godziny statek spędzi nad niską orbitą planety by na końcu efektownie spłonąć w atmosferze.

Przy wzmocnionych osłonach kosztem możliwości strzeleckich ostrzał z Scythenie przyniósł szybkiego rozwiązania sprawy Marudera. Zanim pociski zdjęły mu tarcze i zaczęły uszkadzać silniki, korweta zbliżyła się znacznie do Mayjeln. W momencie unicestwienia była na tyle blisko, że wybuch przyczynił się do powstania kolejnych zniszczeń na byłym flagowcu tej wyprawy. Nie przeszkodziło to bynajmniej w wykonaniu ostatniego rozkazu kapitana Reglii:

- Przygotować się do ostrzału Golana
- Którego poruczniku?
- A ile mamy w zasięgu idioto?
- Tylko jednego, ale wydaje się niegroźny. Jego ostrzał jest sporadyczny i chaotyczny
- Twój dowódca teog od Ciebie wymaga więc nie zadawaj pytań. To kapitan Reglia dowodzi, a nie ty. Strzelać bez rozkazu. Jeśli go nie zdobyli to my go zniszczmy.


Do przylotu Golana pozostało około miało trzydziestu minut. Miało ponieważ widząc bezcelowość dalszego ruchu stacja zatrzymała się zamiast lecieć prosto pod lufy wroga. Meldunek z całej bitwy został dostarczony kapitanowi w jego kajucie wraz z pytaniem co zrobić z oboma Golanami. Jeden był poza zasiągiem, a drugi dzięki artylerzystom Mayeln stracił w sumie koło 50% stanowisk ogniowych.

Golan
Dodatkowy środek nasenny skutecznie ostudził zapały padawanki. 2-1B był jednym z lepszych robotów medycznych i dokładnie wiedział jak postępować z takimi przypadkami mimo, że był stosunkowo rzadko wykorzystywany przez swoich władców. Z narkozy wyrwała się przez dźwięki serwosilniczków zamontowanych w nowej protezie. Konfederacja nie potrzebowała syntciał przez co Luna widziała każdy szczegół swojej nowej dłoni. Ta ręka była lepsza pod wieloma względami. Silniejsza, nieczuła na ból i zmęczenie. Jako, że specjaliści KNS znali się na robotyce zdołali nawet dołączyć mały wysuwany blaster w przedramieniu. Posiadała jednak także jedną duża wadę. To nie była jej ręka, była obca, zimna, nieprzyjemna. Nie pozwalała się skupić ani wykorzystywać piorunów Mocy. Utrata tej ręki była pierwszą prawdziwą ceną jaką Corellinaka zapłaciła, wcześniejsze zranienie twarzy w pojedynku z innym Jedi nie miało znaczenia. Kiedy Jade obudziła się na pokładzie Sulona było już po bitwie. W przestrzeni unosiły się tylko dwa golany i ostrzelane siły Separatystów. Na planecie natomiast bitwa dopiero rozpoczynała się.

Planeta

Pułapka w atmosferze nie była jedyną przeszkodą jaka spotkała generała po zejściu z orbity. Dwa kolejne desantowce uległy zniszczeniu lądując na polu minowym na południe od wyznaczonych stanowisk. Ostanim utrudnieniem w tej początkowej fazie byli snajperzy poukrywani w dżungli. Nie wyrządzali dużych strat, ale raz po raz młodsi oficerowie różnych ras padali od strzałów.

Po czasie potrzebnym na rozładunek i ustawienie odpowiedniego szyku wszystkie siły składajace się z:
*Szybki atak:
2000x STAP
2000x Crab Droid
*Ciężkie wsparcie:
2000x Dwarf Spider Droid
400x Hailfire Droid
40x Homing Spider droidów
200x AAT
*Artyleria:
20x HAG

Były gotowe do uderzenia na stolicę planety. Zwiad STAPów przekazał informację o niewielkim, ale silnie umocnionym garnizonie na trasie przemarszu wojska. Ostrzał z HAGów był podstawą przed kontynuowaniem ofensywy. Niestety Grievous nie dysponował tyloma ile by chciał, ale i tak udało mu się mocno podłamać przeciwnika. Doświadczona armia zdawała się wręcz niepokonana dla planetarnych wojsk. Dysponując zaledwie kilkoma średnimi i ciężkimi czołgami przeciwnik nie mógł się długo bronić. Żołnierze szybko padali od szturmujących droidów i ognia ze sprzętu wspomagającego. Dopiero kiedy do boju ruszyły przeszło 2-metrowe roboty bojowe w sile ponad 100 sztuk ofensywa została spowolniona. Maszyny były potężnie uzbrojone. Osłony i pancerz pozwalały wytrwać dostatecznie długo na polu by zadać niemałe straty siłom Konfederacji. Przewaga liczebna po prawie 30 minutach dała w końcu znać i wróg porzucił posterunek wracając w chaosie do Eriadu City.

W tym samym czasie w końcu do walki gotowy był porucznik Iron Lycan. Oficer czekał wraz ze swoimi ludźmi na zadanie do wykonania. Główną ofensywą dowodził Grievous, ale akcje dywersyjne zawsze bywały pomocne. Zajęcie newralgicznych punktów mogło przesądzić o losie całej kampanii.

[off]
Sroki za opis powierzchni, ale cała wena poszła w przestrzeń.
Podsumowania:
Po walkach na przesmyku zostało w sile uderzeniowej:
14.000 droidów
*Szybki atak:
1750x STAP
1850x Crab Droid
*Ciężkie wsparcie:
1850x Dwarf Spider Droid
392x Hailfire Droid
38x Homing Spider droidów
195x AAT
*Artyleria:
20x HAG

Baza:
18.000 droidów

Rozwaliłeś wszystkie roboty wroga, a kierunku miasta biegnie niecały 1000 jego piechoty.

Przestrzeń:
Stary na statkach: (tyle pozostało w procentach)
Sulon Tarcze 80 Kadłub 90 Działa 90
Mayjeln Tarcze 10 Kadłub 60 Działa 70
Devoner - Silniki 90 Tarcze 60
Pozostałe są w pełni sprawne
Straty w myśliwcach:
1 eskadra nantexów 1
0.5 eskadry Saboathów
1 eskadra droid bomberów
4 eskadry Vulturów

Czekam na pomysły Luny i Mico co chcą robić, póki co cała walka przenosi się na planetę[/off]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mico Reglia
Agent Wywiadu Separatystów



Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Wto 17:43, 11 Lip 2006    Temat postu:

Mico patrzył na szczątki okrętów Republiki. Był z siebie dumny. To zwycięctwo było pierwszym z jego większych osiągnięć. Lecz nie oznaczało to końca jego zmagań. Zwrócił się do adjutanta.
- Czy wrogi golan jest w naszym zasięgu?
- Nie kapitanie.
- To dobrze, na razie mamy spokój.

"Na razie"- to nie oznaczało końca. Mico wiedział, że Republika może przysłać posiłki. Jeśli tak się stanie, to najpewniej przylecą one z Jądra. Czyli, gdy wyskoczą z nadprzestrzeni nie będą nas widzieć, a wtedy będziemy je mogli zaskoczyć. Oczywiście jeżeli generał nie będzie miał innych planów. Pozostał jeszcze problem golana. Reglia zwrócił się do robota.
- Nawiązać połączenie z załogą Republikańskiego golana.
Po chwili przed kapitanem pojawił się dowódca stacji bojowej.
- Witam, mówi kapitan Mico Reglia, tymczasowy dowódca sił Konfederacji Niezależnych Systemów, znajdujących się nad orbitą Eriadu. Zwracam się do was z prośbą o kapitulację, Jeżeli się na nią zgodzicie, ocalicie swe życie. Jeżeli się nie zgodzicie, poniesiecie śmierć. Czekam na waszą odpowiedź.
Mico rozłączył się i zwrócił do adiutanta.
- Jeśli skapitulują, zajmiemy tego golana.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Wto 20:59, 11 Lip 2006    Temat postu:

Na nic to wszystko się zdało, po kilku sekundach dziewczyna ponownie zapadła w sen, który jednak nie trwał długo. Szybko się wybudziła, a raczej wybudziły ją odgłosy z protezy. W pierwszej chwili nie dowierzała temu co widziała
-Nie to nie może być prawda, za co? Co ja takiego zrobiłam?
Do dziewczyny powoli zaczęło docierać, że kara dotyka każdego, w mniejszym lub większym stopniu. Po kilkunastu minutach przyzwyczajania się do "nowej" ręki Luna powoli wstała

-Niech mi ktoś przyniesie nową szatę, bo ta do niczego się nie nada, ponadto przygotować mi statek, muszę udać się w pewne miejsce

[OFF]Planuję podróż na Corelię do rodziny Smile [OFF/]
 Powrót do góry »
Mico Reglia
Agent Wywiadu Separatystów



Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Wto 21:43, 11 Lip 2006    Temat postu:

Mico nadal był na mostku, gdy podszedł do niego adjutant i powiedział.
- Kapitanie, Jade się zbudziła.
- To dobrze.
- To nie wszystko, sir, chce stąd odlecieć, zarządała statku.
- Nie możemy na to pozwolić, z resztą ona też ma przełożonych których musi słuchać. Wezwij do mnie dziesięć Super Battle Droidów, będą stanowić moją ochronę, z tego co słyszałem, to nie jest zadowolona ze swojej nowej ręki.

Mico ruszył w kierunku skrzydła szpitalnego, w połowie drogi spotkał swoją ochronę. Ruszył dalej z robotami. Gdy dotarł do pomieszczenia w którym znajduje się Jade, powiedział doswoich ochroniarzy.
- Poczekajcie tutaj, w razie potrzeby wezwę was.
Mico podszedł do drzwi które rozsunęły się i wszedł do środka.
Zastał upadłą Jedi stojącą przed swoim łużkiem. Przypatrywała się akurat swojej nowej dłoni. Czuł się trochę niezręcznie stojąc przed nią jedynie ze swym blasterem. Podszedł do niej bez śladu niepewności na twarzy.
- Witaj Jade, widzę, że już się lepiej czujesz. Doszły mnie słuchy, że chcerz odlecieć, nie mogę ci na to jednak pozwolić, ponieważ musisz na to dostać pozwolenie przełożonego, tj. generała Grievousa.
Jade zmierzyła go wzrokiem.
- Oczywiście nie zamierzam z tobą walczyć jeśli będziesz się sprzeciwiać, bo ani ja, ani moja ochrona chyba byśmy ci nie podołali.
Zawiesił na chwilę głos.
- Jednak nie udostępnię ci żadnego statku, musisz poczekać na Grevousa, on powie co ci wolno.
I na tym Mico skończył swoją przemowę, czekał na odpowiedź Luny i modlił się by nie uciekła do agresywnych rozwiązań.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Śro 7:14, 12 Lip 2006    Temat postu:

-Słuchaj no kapitanku, jestem wolnym strzelcem, więc mogę wszystko, a jedyna osoba, od której słucham rozkazów to jestem ja sama, więc albo dostane to, czego żądam albo to wszystko zmieni się w nic nie przydatną kupę żelastwa, zrozumiano?

Głos dziewczyny był tym razem stanowczy i odmowa mogła się niezbyt przyjemnie skończyć dla kapitana

-Co do szaty, niech będzie długa i najlepiej czarna, nie każdy musi wiedzieć, że straciłam coś bardzo wartościowego

Po tych słowach Luna się odwróciła, nie chciała, aby ktoś zobaczył łez w jej oczach

-Proszę...- Powiedziała cicho na zakończenie
 Powrót do góry »
Mico Reglia
Agent Wywiadu Separatystów



Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Śro 12:34, 12 Lip 2006    Temat postu:

Mico wpatrywał się w plecy Luny. Jej ostatnie słowo mocno go zaskoczyło.
- Wybacz, nadal nie mogę się zgodzić, z tego co wiem, to musisz słuchać Grevousa. A jeśli zniszczysz ststek lub mnie zabijesz to do końca życia nie będziesz mogła się odgonić od łowców nagród.
Mico nadal się jej przypatrywał.
- Myślę, że generał niedługo sie zjawi osobiście, więc będziesz mogła to z nim sama skonsultować.
Reglia czekał na jej odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Śro 12:41, 12 Lip 2006    Temat postu:

Luna odwróciła się i zaczęła dość szybko iść w stronę wyjścia

-Czy Ci się to podoba czy nie i tak lecę, chceż to mnie zastrzel jednak nie ręcze za Grievousa

Dziewczyna lekko trąciła barkiem mężczyznę i zniknęła za drzwiami
 Powrót do góry »
Mico Reglia
Agent Wywiadu Separatystów



Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: Corelia

 Post Wysłany: Śro 12:51, 12 Lip 2006    Temat postu:

Mico uśmiechnął się i wyszedł za nią, jego ochrona ruwnież ruszyła.
- No dobrze, po pierwsze, żaden z pitotów cię nie posłucha, a po drugie, wątpię, żebyś sama umiała obsługiwać transportowiec. A nawet gdyby to nie znasz kodów umożliwiających uruchomienie go.
A moc ci w tym nie pomoże. Ukradkiem dał znak robotom, żeby ustawiły blastery na ogłuszanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mico Reglia dnia Śro 12:54, 12 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Luna Jade
Gość







 Post Wysłany: Śro 12:55, 12 Lip 2006    Temat postu:

Nie zatrzymując się Luna ponownie się odezwała

-A kto mówił o transportowcu, jeden myśliwiec mi wystarczy. A i nie próbój sztuczek z ogłuszaczami, chyba, że Ci życie niemiłe

[Off] Przydałaby się interwencja GM'a[off/]
 Powrót do góry »
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Rise of the Empire RPG Strona Główna » Archiwum Konfederacji » Odwet
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group